Na początku trudno w ogóle zrozumieć, co tu zaszło, więc przejdźmy od razu do wyjaśnienia. Osoby podróżujące Oplem Merivą zauważyły stojącego po drogiej stronie skrzyżowania pieszego, z którym chyba mają na pieńku. Zamiast jechać, mając zielone światło, zatrzymali się, a z samochodu wysiadł pasażer.
Kopnął jadący samochód „w obronie” pieszych. Szybko pożałował
Musiał wykrzyczeć w stronę pieszego coś, co go mocno zdenerwowało. Przebiegł przez ulicę na czerwonym świetle, podbiegł do samochodu i wymierzył „cios karate”. Nie spodziewał się, że pasażer złapie go przez otwartą szybę, a kierowca ruszy. Pieszy zmuszony był przez chwilę biec za autem, żeby nie upaść na asfalt.
Source: Co tu się wydarzyło? „Karateka” atakuje auto, którego pasażer ciągnie potem za nim „karatekę”!