Wszystkie wpisy, których autorem jest Ewa Kania

Kręcisz w ten sposób kierownicą podczas parkowania? To stary trik kierowców, zapobiegający problemom

Dlaczego kierowcy parkują samochody na skręconych kołach?

Zwróciliście kiedyś uwagę na zaparkowane wzdłuż drogi samochody, które mają skręcone koła? Czasami to tylko niedbalstwo kierowcy, który nie prostuje kół po zakończeniu manewru. Ale niektórzy kierujący celowo pozostawiają skręcone koła i to nie w taki sposób, żeby mogli natychmiast wyjechać z miejsca parkingowego. Wręcz przeciwnie.

To jeden z trików, dobrze znany kierowcom starszej daty. W czasach gdy na polskich drogach królowały Maluchy i Polonezy, wielu kierujących nie ufało do końca swoim hamulcom ręcznym. Dlatego parkując na pochyłej drodze i ustawiając się przodem w dół, pozostawiali auto na biegu wstecznym oraz z kołami skręconymi w stronę krawężnika. Niektórzy wręcz opierali koło o krawężnik.

Logika takiego działania jest prosta. Jeśli hamulec ręczny zawiedzie, auto powinno utrzymać samo to, że jest na biegu, służącym do jazdy w przeciwnym kierunku, niż pojazd chce się toczyć. Aby jednak nie ryzykować, że auto ruszy z miejsca choć kawałek i uszkodzi inny samochód, skręcamy tak kierownicę, by oparło się o krawężnik. Proste i skuteczne.

Po to kupił minivana, żeby niczego w nim nie wozić. Łóżko z Ikei położył na dachu i pojechał

Czy parkowanie na skręconych kołach szkodzi samochodom?

Opisany powyżej sposób, chociaż działa niemal bezbłędnie, bywał krytykowany. Pojawiały się głosy, że konstrukcja zawieszenia oraz układu kierowniczego przewiduje głównie utrzymywanie kół na wprost, a skręcanie jest czymś okazjonalnym i krótkotrwałym. Ich zdaniem skręcone koła powodują naprężenia w całym układzie i jeśli pozostawimy tak auto na dłużej, to coś może ulec uszkodzeniu lub będziemy mieli problemy z geometrią.

Podobne obawy można włożyć między bajki. Samochód musi przecież być konstrukcyjnie przygotowany na to, by poruszać się czy stać ze skręconymi kołami. To nie jest tak, że gdy skręcimy kierownicą, nagle wszystkie wahacze i drążki napinają się i mogą tak wytrzymać tylko krótką chwilę. Dlatego nie należy obawiać się parkowania ze skręconymi kołami. Pamiętajcie tylko, żeby nie najechać oponą na krawężnik i nie pozostawić tak auta z wbijającym się krawężnikiem. To akurat nie jest naturalna pozycja postojowa dla opony.

Source: Kręcisz w ten sposób kierownicą podczas parkowania? To stary trik kierowców, zapobiegający problemom

Kierowcy będą tracili prawo jazdy na miesiąc. Szykuje się mała rewolucja w przepisach

Zatrzymywanie prawa jazdy na 3 miesiące – zmiana przepisów

Obecnie każdy kierujący, który przekroczy prędkość w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h, traci prawo jazdy na 3 miesiące. Dzieje się to automatycznie, a jeśli nie podporządkuje się tej karze, to zostaje ona przedłużona do 6 miesięcy. Jeśli mimo to zostanie przyłapany na prowadzeniu pojazdu, całkowicie odbierane są mu uprawnienia.

Ministerstwo Sprawiedliwości doszło jednak do wniosku, że taka kara może być zbyt dotkliwa, szczególnie za pierwszym razem. Według projektu nowelizacji przepisów, jaki trafił już do Kancelarii Premiera, przy pierwszym zatrzymaniu za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, kierowca traciłby prawo jazdy tylko na miesiąc. Jak podało ostatnio rmf24.pl:

Różnicujemy sytuację  i dajemy szanse na poprawę – tłumaczy wiceminister Marcin Warchoł i dodaje, że inaczej należy traktować kogoś, kto raz mocniej naciśnie pedał gazu, a inaczej kogoś, kto robi to notorycznie.

Trudno jednak powiedzieć, kiedy te zmiany miałyby wejść w życie.

Nawet 1200 proc. podwyżki za badanie techniczne i rejestrację pojazdu w 2023! Likwidacja opłaty związana z podwyżką

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a zabieranie prawa jazdy na 3 miesiące

Przypomnijmy, że zgodnie z wyrokiem TK, o którym pisaliśmy w grudniu, zatrzymywanie prawa jazdy na 3 miesiące jest niekonstytucyjne. Kierowca zatrzymany przez policję za przekroczenie prędkości, zawsze może nie zgodzić się z oceną funkcjonariusza, zakwestionować prawidłowość wykonanego pomiaru i dochodzić swoich praw w sądzie. Nałożenie na niego mandatu zostaje więc zawieszone, do rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.

Taki sprzeciw nie wpływa jednak na zatrzymanie prawa jazdy. Kierowca może mieć mocne dowody na to, że policjant zawyżył wynik pomiaru i dowieść swoich racji przed sądem, ale nie wpływa to na zatrzymanie mu prawa jazdy.

Tymczasem zgodnie z konstytucją, każdy obywatel ma prawo do obrony, czego w tym przypadku ustawodawca (bezprawnie) mu odmówił. Ministerstwo Sprawiedliwości teoretycznie pochyliło się nad tym problemem i ma przygotować odpowiednią procedurę dla starostów (bo to oni, na podstawie powiadomienia od policji, wydają decyzję o zatrzymaniu uprawnień), ale nie wiemy kiedy i jak dokładnie miałaby taka procedura zacząć działać.

Source: Kierowcy będą tracili prawo jazdy na miesiąc. Szykuje się mała rewolucja w przepisach

Po to kupił minivana, żeby niczego w nim nie wozić. Łóżko z Ikei położył na dachu i pojechał

Kia Carens do bardzo praktyczne auto, ale nie według kierowcy z nagrania

Po co ludziom duże kombi i przestronne minivany? Na co dzień wystarczyłyby im znacznie mniejsze pojazdy, ale spore rozmiary przydają się podczas wakacyjnych wyjazdów oraz kiedy trzeba przewieźć coś większego ze sklepu.

Bohater tej historii kupił swoją Kię Carens bez wątpienia w takim właśnie celu. Koreański minivan zaliczany jest co prawda do klasy kompaktów, ale dostępny był nawet w wersji siedmioosobowej, a więc wygospodarowano w nim naprawdę sporo przestrzeni.

Wyprawa takim samochodem na przykład po nowe łóżko, powinna być czymś banalnym. Meble i tak kupuje się teraz zwykle w wersji do samodzielnego skręcenia, a kilka płaskich pudeł bez problemu zmieści się do zwykłego samochodu, a co dopiero do minivana.

Położył łóżko z Ikei na dachu i ruszył do domu

Tak przynajmniej może się wydawać. Właściciel Kii miał inną wizję transportu nowego łózka, które postanowił umieścić na dachu. Bagażnik dachowy do przydatna rzecz, jeśli tylko miałby sposób odpowiedniego zabezpieczenia paczki, to czemu nie.

On miał jednak inny plan. Już skręcone łóżko położył zwyczajnie na dachu samochodu. W żaden sposób go nie przymocowywał, tylko położył i ruszył. Nagranie nie pokazuje niestety co było dalej, ale obstawiamy, że łóżko spadło przy pierwszym zakręcie/przyspieszeniu/hamowaniu (niepotrzebne skreślić). Mamy tylko nadzieję, że nie ucierpiał nikt postronny.

Source: Po to kupił minivana, żeby niczego w nim nie wozić. Łóżko z Ikei położył na dachu i pojechał

Masz Forda? Wciśnij ten przycisk 120 razy, a aktywujesz ukryty tryb

Wciśnij przycisk 120 raz lub przekręć kluczyk 60 razy

Serwis Autoevolution podzielił się ostatnio informacjami, pochodzącymi ponoć od techników Forda, którzy zdradzili kilka ciekawostek na temat tajników swojej pracy. Na przykład kiedy samochód zjeżdża z taśmy produkcyjnej, pozostaje w tak zwanym trybie fabrycznym. Pojazd musi przejść szereg testów, zanim zostanie zatwierdzony jako w pełni sprawny i odbywa się to właśnie w trybie fabrycznym.

Przejście na normalny tryb użytkowania samochodu zwykle następuje poprzez podłączenie komputera diagnostycznego i wybrania odpowiedniej opcji, ale jest także inna możliwość. Jeśli technik nie dysponuje odpowiednim sprzętem, może wyłączyć tryb fabryczny, używając przycisku startera. Należy wcisnąć go 120 razy. Natomiast jeśli auto uruchamiane jest tradycyjnym kluczykiem, trzeba przekręcić go 60 razy. Nie zazdrościmy technikom, którzy muszą przeprowadzić taką procedurę w kilku samochodach.

Kierowcy-seniorzy z prawem jazdy uzależnionym od badań. Pomysł Komisji Europejskiej

Wciśnij hamulce i awaryjne – masz tylko 10 sekund

Samochody posiadają także tak zwany tryb transportowy, używany podczas transportu z fabryki do dilera. Zostaje wtedy odcięte zasilanie od właściwie wszystkich systemów, dzięki czemu auto może być długo transportowane, ale jego akumulator nie wyczerpie się.

Aby dezaktywować ten tryb i móc normalnie uruchomić pojazd, trzeba najpierw pięć razy wcisnąć hamulec oraz dwa razy włącznik świateł awaryjnych. Na wykonanie tej procedury jest tylko 10 sekund.

Technicy Forda nie zdradzili, czy w ten sam sposób aktywuje się oba te tryby. Istnieje spora szansa, że nie, ale kto wie.

Source: Masz Forda? Wciśnij ten przycisk 120 razy, a aktywujesz ukryty tryb

Masz taki przycisk na lusterku? Rozwiązuje poważny problem, o którym mało się mówi

Jak ograniczyć oślepianie podczas jazdy nocą?

Największe problemy z widocznością kierowcy mają w nocy. Wiemy, bardzo odkrywcze, ale nie chodzi nam o fakt, że jest ciemno. Oprócz ciemności kierowcy często muszą borykać się także z oślepiającymi ich pojazdami.

W teorii problem oślepiania powinny rozwiązać odpowiednio ustawione światła. Odpowiednio, czyli skontrolowane przez diagnostę, a także właściwie ustawione przez kierującego na wysokość, co regulujemy zwykle za pomocą pokrętła. Uwaga – światła z automatyczną regulacją wysokości, także trzeba okresowo sprawdzać i w razie potrzeby kalibrować.

Oślepianie innych powoduje także nieumiejętne korzystanie ze świateł drogowych (długich), ale może powodować je także ukształtowanie terenu.

Policjanci byli w szoku – tak zaśmieconego auta jeszcze nie widzieli

Jak działa lusterko fotochromatyczne?

Bardzo irytujące podczas jazdy po zmierzchu, bywają światła w samochodzie, który jedzie za nami. Nawet jeśli wszystko ma ustawione prawidłowo, to i tak widoczne są w lusterku wstecznym i mogą nas rozpraszać podczas jazdy, szczególnie jeśli na drodze nie ma innych źródeł światła.

Z pomocą w takich sytuacjach przychodzi lusterko fotochromatyczne. Wyposażone jest ono w czujnik światła i jeśli wykryje on takie właśnie punktowe oślepianie, przyciemni powierzchnię lustra. Aby jednak działało, musimy wcisnąć przycisk znajdujący się na nim. Nie zawsze przecież możemy uważać, że jest nam ono potrzebne.

Co robi dźwignia lub języczek pod lusterkiem?

Lusterko fotochromatyczne to bardzo przydatny dodatek, ale nieobecny w starszych samochodach, a także w nowszych należących do niższych klas. W takich autach stosuje się lusterka z umieszczoną pod nimi dźwigienką, zwaną też języczkiem. Przestawienie powoduje zmianę kąta ustawienia lustra, pod którym znajduje się tryb nocny. Lustro jest wtedy przyciemnione i światła pojazdów z tyłu nas nie będą oślepiały.

Source: Masz taki przycisk na lusterku? Rozwiązuje poważny problem, o którym mało się mówi

Pojechał Citroenem Ami do Monte Carlo i wyobraził sobie, że ma Ferrari. Roztrzaskał się na zakręcie

Citroen Ami zaliczył wypadek w Monte Carlo

Księstwo Monako to wyjątkowe miejsce, pełne uroku, ale także przepychu i bogactwa, które doskonale widoczne jest też na ulicach. Egzotyczne supersamochody i najbardziej ekskluzywne limuzyny spotkać tam można na każdym kroku. Wyobraźnię i emocje dodatkowo podkręca fakt, że na tamtejszych ulicach rozgrywać się wyścig Formuły 1 o GP Monaco.

Klimat tego wyjątkowego miejsca udzielił się także najwyraźniej również kierowcy Citroena Ami, który chyba chciał się poczuć jak kierowca Ferrari czy innego supersamochodu. Do sieci trafiło nagranie, pokazujący jak francuski maluszek z piskiem opon i przechylając się mocno, pokonuje słynny zakręt przy hotelu Fairmont.

Tak policja ściga motocyklami przestępców – ponad 220 km/h w terenie zabudowanym!

Udany przejazd rozbudził najwyraźniej ambicje kierowcy, który zapomniał przy tym o prawach fizyki. Podczas zjazdu w dół siła odśrodkowa i duży skręt kół zrobiły swoje i Ami wylądowało na boku. Na szczęście swoją rolę spełniły słupki i auto nie wjechało na chodnik. Kierowcy także nic poważnego się nie stało.

Citroen Ami – garść informacji

Ami to przykład pojazdu maksymalnie prostego i minimalistycznego. Jest niemal identyczny z przodu jak i z tyłu, a jedne jego drzwi otwierają się do przodu, podczas gdy drugie do tyłu. To dlatego, że są identyczne, a więc tańsze. Auto nie ma klimatyzacji ani nawet ogrzewania, ale ma za to silnik o mocy 8 KM, który rozpędza je do 45 km/h.

Citroen Ami ma 241 cm długości, zaledwie 139 cm szerokości oraz 153 cm wysokości, przez co może nie być stabilny podczas prób jazdy „sportowej”. Jego niewielka masa, wynosząca mniej niż pół tony, sprawia, że nie trzeba mieć prawa jazdy kategorii B, żeby nim jeździć.

Source: Pojechał Citroenem Ami do Monte Carlo i wyobraził sobie, że ma Ferrari. Roztrzaskał się na zakręcie

Stosujesz zasadę 90 sekund? Lepiej zacznij, bo długo autem nie pojeździsz

Na czym polega zasada 90 sekund?

Dobry kierowca wie, że po uruchomieniu samochodu, nie należy „dawać mu na zimnym”. Podzespoły układu napędowego muszą osiągnąć odpowiednią temperaturę roboczą, aby mogły pracować pod większym obciążeniem.

A kto słyszał o zasadzie 90 sekund? Powinna być znana obecnie większości kierujących, ponieważ turbodiesle są powszechnie stosowane od ponad 20 lat, a i doładowane silniki benzynowe nie są żadną nowinką.

Rozrząd, kiedy go wymienić? Jak działa układ rozrządu?

Jednostka napędowa z turbosprężarką wymaga dodatkowej uwagi i pamiętania o tym, że turbo musi się odpowiednio schłodzić po długiej trasie lub ostrym traktowaniu. Podczas jazdy obraca się z prędkością nawet 250 tys. obr./min i rozgrzewa do kilkuset stopni. O jej odpowiednie smarowanie i chłodzenie dba olej, ale jeśli nagle zgasimy silnik, odetniemy turbinę od chłodzenia. Powoduje to rozgrzanie się oleju i zwęglenie, co docelowo prowadzi do zatykania kanałów olejowych i zacierania łożysk.

Jak stosować zasadę 90 sekund?

Najlepszym sposobem na schłodzenie silnika oraz turbosprężarki, jest spokojna jazda. Jeśli zjeżdżacie właśnie z autostrady lub jeździliście gdzieś szybko po zakrętach, zwolnijcie, wrzućcie wysoki bieg i delikatnie obchodźcie się z gazem.

Alternatywnym rozwiązaniem, jeśli nie macie możliwości wykonania powyższego, jest zatrzymanie się i pozostawienie silnika włączonego na 90 sekund. Praca na wolnych obrotach przez taki czas, powinna pozwolić na ochłodzenie turbiny.

Source: Stosujesz zasadę 90 sekund? Lepiej zacznij, bo długo autem nie pojeździsz

Policjanci byli w szoku – tak zaśmieconego auta jeszcze nie widzieli

Policjanci zatrzymali do kontroli mobilny śmietnik

Takiej interwencji żaden z policjantów się nie spodziewał. Funkcjonariusze prowadzący monitoring autostrady w okolicy niemieckiej miejscowości Altentreptow, zwrócili uwagę na pozornie zwykły samochód. Poruszający się drogą szybkiego ruchu Volkswagen Caddy, zwracał jednak uwagę tym, co miał w środku.

Auto zostało zatrzymane niedługo potem przez patrol policji w Neubrandenburgu. Podróżował nim 68-letni mężczyzna, który… trudno właściwie powiedzieć, co robił. Jak wyjaśnić, że auto niemal po brzegi wypełnione było śmieciami – pustymi butelkami, opakowaniami, niedopałkami papierosów, itp. Wszystko to nie wysypywało się co prawda przez boczne szyby, ale według policjantów, zasłaniało kierowcy 2/3 widoczności.

Kierowca zaśmieconego samochodu musiał zrobić z nim porządek

Funkcjonariusze nakazali mężczyźnie posprzątanie w samochodzie w czym zresztą mu pomogli. Z samej kabiny pasażerskiej uzbierały się trzy worki śmieci. Tych nie brakowało też w części towarowej, ale tam nie wpływały w żaden sposób na bezpieczeństwo.

Nawet 1200 proc. podwyżki za badanie techniczne i rejestrację pojazdu w 2023! Likwidacja opłaty związana z podwyżką

Po wszystkim policjanci odeskortowali 68-latka do domu i pouczyli, że ma nigdy więcej nie jeździć w ten sposób.

Source: Policjanci byli w szoku – tak zaśmieconego auta jeszcze nie widzieli

Znany aktor Antoni K. może trafić do więzienia. Usłyszał zarzuty prowadzenia pod wpływem narkotyków

Antoni K. jest oskarżony o prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków

Jak poinformowała Interia, Antoni K. został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszał zarzuty kierowania samochodem „pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu”.

Jak przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz:

Podejrzany nie przyznał się do zarzutów. Złożył wyjaśnienia.

Antoniemu K. grozi teraz kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

Co dokładnie zrobił Antoni K.?

Przypomnijmy, że o sprawie znanego aktora informowaliśmy dwa tygodnie temu. Wtedy to policjanci skontrolowali siedzącego w samochodzie Antoniego K. Badanie alkomatem niczego nie wykazało, ale narkotest dał wynik pozytywny. Celebryta trafił więc na komisariat, gdzie, po złożeniu wyjaśnień, został zwolniony do domu.

Po całym zdarzeniu tak opisywał sytuację:

Funkcjonariusze z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru.

Antoni K. przyznał, że zażywa medyczną marihuanę, która pomaga mu w zmaganiu się z poważną chorobą. Zaprzeczył jednak, aby zażywał jakiekolwiek inne narkotyki, a także aby zażywał medyczną marihuanę w dniu zatrzymania. Do sprawy odniósł się także w swoim oświadczeniu na Instagramie.

Source: Znany aktor Antoni K. może trafić do więzienia. Usłyszał zarzuty prowadzenia pod wpływem narkotyków

Zapaliła ci się kontrolka EPC? Pod żadnym pozorem jej nie ignoruj

Co oznacza kontrolka EPC?

Większość kierowców zna i rozumie kontrolkę check engine. Wskazuje ona na jakiś bliżej nieokreślony problem związany z jednostką napędową. Nie zabrania on jazdy, ale wymaga od kierującego rychłej interwencji i udania się do warsztatu.

A co oznacza kontrolka EPC? Skrót ten rozwijamy jako Electronic Power Control, co odnosi się do układu elektrycznego i elektronicznego samochodu. Zaświecenie się tej kontrolki wskazuje, że nie mamy do czynienia z usterką czysto mechaniczną, ale związaną właśnie z elektroniką lub elektryką w samochodzie.

Na jaką usterkę wskazuje kontrolka EPC?

Odpowiedź na to pytanie bywa trudna, nawet jeśli już trafimy do serwisu. Może być to problem z jakimś czujnikiem, sterownikiem, a nawet przepaloną żarówką. Zwykle nie da się stwierdzić tego, podczas pobieżnego sprawdzenia samochodu.

Ten znak to zmora właścicieli zagazowanych aut na LPG, ale mało kto wie, co naprawdę grozi za jego złamanie

Dopiero podłączając auto do odpowiednich urządzeń diagnostycznych (a przypomnijmy, że nie każdy warsztat nieautoryzowany posiada odpowiednie oprogramowanie do każdego modelu każdej marki), mechanik jest w stanie zweryfikować, co jest źródłem problemu.

Co zrobić, gdy zapali się kontrolka EPC?

Pojawienie się kontrolki EPC nie oznacza, że nasz samochód jest niesprawny, więc można nadal nim jechać. Rozsądnie jest jednak zachować ostrożność i postarać się wychwycić, czy informacja o błędzie nie wpłynęła w żaden sposób na zachowanie pojazdu.

Jeżeli auto prowadzi się normalnie, a podstawowe elementy wyposażenia (takie jak oświetlenie) działają, to możemy kontynuować jazdę. Nie można jednak ignorować tego komunikatu i należy jak najszybciej udać się do serwisu, który zweryfikuje, na czym dokładnie polega problem.

Source: Zapaliła ci się kontrolka EPC? Pod żadnym pozorem jej nie ignoruj

Obrabowali sklep i uciekli Teslą. Zgadnijcie, czego zapomnieli zrobić przed akcją

Złodzieje uciekali Teslą, daleko nie ujechali

Do nietypowego (i pozwalającego z optymizmem myśleć o zmniejszaniu przestępczości w przyszłości) zdarzenia, doszło w miejscowości Gwinnett w stanie Georgia. Tam dwóch mężczyzn w wieku 23 i 25 lat napadli na sklep z elektroniką i ukradli towar o wartości 8000 dolarów.

Za środek transportu wybrali sobie Teslę Model X, a więc auto całkiem nieźle się do napadu nadające. Jest duże i pojemne, a jednocześnie bardzo szybkie, bez względu na to, którą wersję mamy. Ponadto auta Elona Muska są bardzo popularne w USA, więc wmieszanie się w ruch drogowy, nie powinno stanowić problemu.

Przybyła na miejsce policja rozpoczęła poszukiwania od okolic sklepu, stopniowo zwiększając obszar. Funkcjonariusze musieli się mocno zdziwić, kiedy przyłapali złodziei zaledwie 16 km od miejsca przestępstwa. Zatrzymali się oni, by naładować auto.

Zatankowali „chrzczone” paliwo na Orlenie, auta trafiły do serwisu. Co na to Daniel Obajtek?

Samochody elektryczne zwiększą wykrywalność przestępstw?

Nie wiemy, jaką dokładnie wersję Tesli Model X mieli zatrzymani złodzieje. Zależnie od odmiany, elektryk ten może przejechać od 322 do 580 km na jednym ładowaniu. Kawałek da się uciec, ale pamiętajcie, że realny zasięg takich samochodów jest wyraźnie niższy. A kiedy korzystacie z ich osiągów (co jest raczej zalecane podczas ucieczki), potrafi znikać w oczach.

Opisywany przypadek należy raczej do tych skrajnych, w którym przestępcy pojechali „na akcję” z rozładowaną baterią. Ale wyobraźcie sobie na przykład sytuacją, w której jacyś bandyci mają 200 km zasięgu i tylko 120 km do kryjówki. Ale samochód zatrzymuje się im na środku drogi już po 100 km, bo całą drogę uciekali trzymając gaz w podłodze. Czyli jadąc 160 km/h, bo tyle coraz częściej mogą jechać maksymalnie elektryki.

Wizja pokrzepiająca, ale tylko pod jednym warunkiem – policja nie może iść w ich ślady i przesiąść się do elektrycznych radiowozów. Bo wtedy będzie cyrk, a nie gonienie przestępców.

Source: Obrabowali sklep i uciekli Teslą. Zgadnijcie, czego zapomnieli zrobić przed akcją

Dziwne auto z laserem monitoruje ulice Warszawy. Czy kierowcy mają się czego obawiać?

Toyota Yaris z laserem na dachu. Co sprawdza w Warszawie?

Mieszkańcy Warszawy są już przyzwyczajeni do widoku Nissanów Leafów, które monitorują obszary strefy płatnego parkowania. Zamontowane na ich dachu oprzyrządowanie, pozwala szybo weryfikować, którzy kierowcy nie uiścili obowiązkowej opłaty. A jaka jest rola nietypowej Toyoty Yaris?

Zamontowane na jej dachu oprzyrządowanie skanuje ulice w poszukiwaniu nieprawidłowości. Jak tłumaczy Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie:

Pracownicy, podzieleni na dwuosobowe ekipy, codziennie sprawdzają przydzielone rejony, a zauważone nieprawidłowości – przewrócone znaki drogowe, ubytki w jezdni, wyrwane słupki czy nielegalne reklamy – notują w specjalnej karcie obserwacji. Potem na komputerze wpisują je do programu i w formie zgłoszenia przekazują do naprawy właściwym podmiotom.

Rozwiązanie to wprowadzono pilotażowo już w 2022 roku (był to pierwszy taki projekt w Polsce). Zarejestrowano wtedy 115 odcinków ulic o łącznej długości 150 km, który potem analizowali wybrani pracownicy. Przypomina to trochę przeglądanie Google Street View, ale jest o wiele dokładniejsze.

Zapaliła ci się w aucie taka kontrolka? Pod żadnym pozorem się nie zatrzymuj!

Jak działa system Street Hive wykorzystywany w Warszawie?

Urzędnicy z warszawskiego ZDM tak opisują wykorzystywany przez siebie sprzęt do rejestracji pasa drogowego i jego otoczenia:

Nazywa się Street Hive i składa się z dwóch kamer, modułu GPS i lidaru – urządzenia łączącego laser z teleskopem, umożliwiającego tworzenie trójwymiarowego modelu terenu. Całość, ważącą ok. 20 kg, zamontowaliśmy na dachu jednego z aut do patroli infrastruktury drogowej. Tak „uzbrojony” samochód wyjechał na ulice Warszawy w tym tygodniu i będzie je przemierzał do końca marca.

Ford Puma ST 2023

Ford Puma ST 2023 ze skrzynią Powershift (fot. Ford)

Nadal jest to faza testów. Urzędnicy chcą sprawdzić między innymi jakie wyniki otrzymają, ustawiając sprzęt do wykonywania sekwencyjnych zdjęć co 5, 10 oraz 15 m. Weryfikowane będzie też, na ile dokładne okażą się efekty pracy urządzenia, kiedy zwiększą prędkość podczas pomiarów – z 30 do nawet 60 km/h. Testy odbywają się zarówno za dnia jak i w nocy.

Source: Dziwne auto z laserem monitoruje ulice Warszawy. Czy kierowcy mają się czego obawiać?

Mając prawo jazdy kategorii B, możesz ciągnąć cięższe pojazdy, niż 3,5 t. Ale są pewne warunki

Nowe przepisy dotyczące DMC pojazdu przy prawie jazdy kategorii B

Można powiedzieć, że przepisy musiały się ugiąć przed realiami współczesnej motoryzacji. Coraz mocniej forsowana jest idea elektromobilności, czyli samochodów na prąd. Te natomiast są co do zasady ciężkie, ze względu na dużą wagę baterii.

Skłoniło to rządzących do wprowadzenia nowelizacji do Prawa o ruchu drogowym. Obecnie znajdziemy tam taki fragment:

Zezwala się na kierowanie pojazdem samochodowym zasilanym paliwami alternatywnymi o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t oraz nieprzekraczającej 4250 kg, jeżeli przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej 3,5 t wynika z zastosowania paliw alternatywnych, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 66 ust. 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, a informacja o tym przekroczeniu jest odnotowana w dowodzie rejestracyjnym, pod warunkiem, że osoba posiada prawo jazdy kategorii B od co najmniej 2 lat.

Tymczasowe prawo jazdy: za kierownicę wsiądziesz zaraz po egzaminie. Zmiany zapowiada Ministerstwo Cyfryzacji

Jakimi pojazdami o DMC 4,25 t można kierować na prawo jazdy kategorii B?

Cytowany zapis zawiera kilka kwestii, które wymagają szerszego omówienia. Jedną z nich jest stwierdzenie „paliwo alternatywne”. Pod tym hasłem możemy rozumieć:

  • energię magazynowaną w baterii
  • wodór
  • CNG
  • LNG

Najważniejsza w tym zestawieniu jest pierwsza pozycja, czyli samochody elektryczne bateryjne. Rodzajem elektryków są też pojazdy wodorowe z ogniwami paliwowymi, gdzie energia elektryczna wytwarzana jest na pokładzie. One również mogą być dość ciężkie z uwagi na konieczność stosowania dużych zbiorników na wodór. Z kolei gaz CNG oraz LNG najczęściej spotkać można w pojazdach ciężarowych i autobusach.

Wpis w dowodzie rejestracyjnym auta elektrycznego o DMC do 4,25 t

Druga istotna kwestia jest taka, że kierowca nie może po prostu wsiąść do pojazdu o DMC powyżej 3,5 t, tylko jeśli jest to elektryk. Konieczna jest jeszcze odpowiednia adnotacja w dowodzie rejestracyjnym pojazdu, z której wynika, że ma on podwyższoną dopuszczalną masę całkowitą, z uwagi na zastosowany rodzaj napędu. A ponieważ opisywany przepis jest dość świeży, niełatwo do spotkać nawet w nowych samochodach.

Source: Mając prawo jazdy kategorii B, możesz ciągnąć cięższe pojazdy, niż 3,5 t. Ale są pewne warunki

Zapaliła ci się w aucie taka kontrolka? Pod żadnym pozorem się nie zatrzymuj!

Czy trzeba się zatrzymywać na widok żółtej kontrolki w aucie?

Co do zasady czerwone kontrolki informują o poważnej awarii i nakazują natychmiastowe zatrzymanie się. W przeciwnym razem, grozi nam uszkodzenie jednego lub kilku podzespołów samochodu.

Z kolei kontrolki żółte, zwykle oznaczają usterkę lub inny problem, który wymaga naszej uwagi, ale nie uniemożliwia jazdy. Trzeba jednak się nim jak najszybciej zainteresować, ponieważ zwykle nie oznacza niczego, co można ignorować.

Co zrobić, gdy zapali się kontrolka filtra DPF?

Kontrolką, której zaświecenie się wymaga od nas zupełnie nieintuicyjnego zachowania, jest bez wątpienia kontrolka filtra cząstek stałych DPF. Oznacza ona, że filtr rozpoczął właśnie procedurę wypalania nadmiaru sadzy. Aby mogła się zakończyć ona pomyślnie, konieczne jest kontynuowanie jazdy do zakończenia się procedury.

Najbardziej korzystne do tego warunki są wtedy, gdy jedziemy w terenie niezabudowanym, utrzymując wyższe obroty silnika i nie zatrzymujemy się. Jeśli samochód nie będzie w stanie uzyskać odpowiednio wysokiej temperatury, proces wypalania nie zakończy się pomyślnie. Co wtedy?

Zadbaj o samochód na wiosnę

Komputer sterujący filtrem DPF może podjąć kolejną próbę wypalenia sadzy, na przykład jeśli w trakcie pierwszej zgasimy samochód. Zależy to jednak od tego, jak procedura została zaprogramowana w naszym aucie. W przypadku gdy wypalanie nie powiedzie się, pojazd zgłosi usterkę, a silnik może przejść w tryb awaryjny. W takiej sytuacji pozostanie nam jedynie udanie się do serwisu. Dlatego tak ważne jest właściwe zachowanie, gdy zapali nam się kontrolka filtra DPF.

Co to jest filtr DPF?

Silniki spalinowe, szczególnie wysokoprężne, produkują w procesie spalania tak zwane cząstki stałe, które często są określane jako sadza. Te niewielkie węglowodory są bardzo szkodliwe, a wprowadzenie filtrów je wyłapujących, było jednym z ważniejszych kroków ku stworzeniu czystych diesli.

Obecnie spotyka się je także w autach z silnikami benzynowymi, gdzie nazywane są GPF. Benzyniaki nie emitują jednak zbyt dużo cząstek stałych, więc ich kierowcy nie muszą się tym bardzo przejmować. Co innego osoby użytkujący diesle w warunkach miejskich – taki tryb jazdy bardzo im nie służy i może doprowadzać do dużej emisji cząstek stałych i częstego zapychania się filtra.

Source: Zapaliła ci się w aucie taka kontrolka? Pod żadnym pozorem się nie zatrzymuj!

Ile wynosi mandat za parkowanie? Nawet 4800 zł! Wszystko przez metodę „na córkę”

Parkowanie metodą „na córkę” w warunkach recydywy

Zwykle przedstawiamy własnymi słowami to, czego dowiadujemy się z komunikatów policji, straży miejskiej i innych służb. Jednak osoba odpowiedzialna za redagowanie informacji we wrocławskiej straży miejskiej niewątpliwie bardzo chce się wyróżnić swoim stylem. Dlatego pozwólcie, że zacytujemy spory fragment jej twórczości.

Piękny słoneczny wtorek 28 lutego, ulica Łaciarska. Nasz patrol z Oddziału Patrolowo – Interwencyjnego przeciera oczy ze zdumienia. Piękne auto z w kolorze grafit, zaparkowane na miejscu dla osoby niepełnosprawnej z którego wysiada pewna kobieta. Niby wszystko ok, gdyby nie to, że oczom strażników ukazał się zupełnie inny obraz na karcie parkingowej niż wizerunek kierującej. W trakcie rozmowy z kobietą okazało się, że używa nie swojej karty uprawniającej do parkowania na miejscu dla osób niepełnosprawnych. Identyfikator należał do matki kierowcy.Z uwagi na to, że nasi strażnicy znają bardzo dobrze swoje rejony i pamięć mają niezłą, a także dostęp do zapisów monitoringu, szybko ustalili, że nie był to tzw. „pierwszy raz”, tylko „recydywa”. Mercedes zaparkowany był przez Panią w tym samym miejscu, również w dniach 23, 24 i 27 lutego.

Ustalmy więc przebieg zdarzeń. Najpierw patrol przecierał oczy, potem z „pięknego auta w kolorze grafit” (czyli Mercedesa GLC Coupe) wysiadła kobieta i wtedy właśnie przed oczami strażników „ukazał się” obraz. Domyślamy się, że emanował on z karty parkingowej. Poezja.

Co grozi za parkowanie na miejscu osoby niepełnosprawnej?

Jak wyjaśnia straż miejska w dalszej części swojego komunikatu, za parkowanie na miejscu osoby niepełnosprawnej, należy się mandat w wysokości 800 zł i 6 punktów karnych. Ponieważ zatrzymanej udowodniono jednak czterokrotne złamanie takiego przepisu, a także posługiwanie się cudzą kartą, otrzymała w sumie grzywnę na 4800 zł.

Można przy okazji policzyć, że do jej konta przypisano 24 punkty karne. Jeśli zatem miała już wcześniej choć jeden punkt na swoim koncie, powinna stracić prawo jazdy. Na ten temat pisarz z wrocławskiej straży miejskiej jednak milczy.


Source: Ile wynosi mandat za parkowanie? Nawet 4800 zł! Wszystko przez metodę „na córkę”

Widzisz wlokący się traktor oraz ciągłą linię. Możesz go wyprzedzić, czy nie? Odpowiedź nie jest oczywista

Co to jest pojazd wolnobieżny?

Zgodnie z przepisami, pojazd wolnobieżny to taki, którego konstrukcja nie pozwala na przekroczenie prędkości 25 km/h. Do tej kategorii zaliczają się pojazdy używane w budownictwie, rolnictwie oraz leśnictwie.

Wbrew potocznemu mniemaniu, pojazdem wolnobieżnym nie jest ciągnik rolniczy, ponieważ jego prędkość może przekraczać 25 km/h. Ale nadal jest o wiele zbyt wolny z perspektywy kierowcy samochodu osobowego.

Czy ciągła linia zabrania wyprzedzania?

Prawidłowa odpowiedź na to pytanie to oczywiście… „nie”. Zwykle rzeczywiście przez nią nie możemy wyprzedzić innego uczestnika ruchu, ale nie jest ona tym samym co zakaz wyprzedzania. Linia ciągła jedynie zabrania przekraczania jej.

Oznacza to, że jeśli tylko wyprzedzimy inny pojazd bez wjeżdżania na linię, nie złamiemy przepisów.

Czy można wyprzedzić traktor na ciągłej linii?

Przechodzimy więc do głównego pytania – co w sytuacji, gdy dogonimy powolnie jadący traktor, a linia będzie ciągła? Przepisy nie przewidują niestety żadnych specjalnych zasad, jeśli chodzi o wyprzedzanie traktorów i pojazdów wolnobieżnych.

Dlatego w razie zatrzymania przez policję, funkcjonariusza nie przekona tłumaczenie w stylu „przecież nie będę tak jechał kilka kilometrów”. Ale jeśli jadący przed nami traktor zjedzie do prawej krawędzi, na pobocze i zrobi na tyle miejsca, żebyśmy nie musieli najeżdżać na ciągłą linię, to możemy go wyprzedzić.

Jaki mandat za najechanie na ciągłą linię?

Zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, mandat za najechanie na ciągłą linię to 200 zł oraz 5 punktów karnych.

Source: Widzisz wlokący się traktor oraz ciągłą linię. Możesz go wyprzedzić, czy nie? Odpowiedź nie jest oczywista

Czym różnią się znaki D-40 oraz D-52? Kierowcy często traktują je tak samo, ale mają zupełnie inne znaczenie

Co oznacza znak D-40 „strefa zamieszkania”?

Strefę zamieszania wyznacza się zwykle na drogach dojeżdżających do bloków lub prowadzących przez osiedle domów jednorodzinnych. Najczęściej taka droga nie prowadzi nigdzie dalej, tylko służy mieszkańcom oraz ich gościom. Ustawiając znak D-40 załatwia się za jednym zamachem wiele kwestii, ale przez to kierowcy nie zawsze wiedzą, jakie konkretnie są to kwestie.

Ustawienie znaku „strefa zamieszkania” oznacza:

  • ograniczenie prędkości do 20 km/h
  • zakaz parkowania poza wyznaczonymi do tego miejscami
  • pierwszeństwo pieszego w każdej sytuacji i pozwolenie mu na korzystanie z całej szerokości drogi
  • brak obowiązku ostrzegania przed progami zwalniającymi
  • pojazd opuszczający strefę zamieszkania włącza się do ruchu, więc musi ustępować pierwszeństwa wszystkim pozostałym

Co oznacza znak D-52 „strefa ruchu”?

Znak informujący o wjeżdżaniu do strefy ruchu, ma zupełnie inne znaczenie, niż strefa zamieszkania. Wskazuje on, że na danej drodze:

  • obowiązują przepisy ruchu drogowego
  • może na niej interweniować policja, straż miejska oraz inne służby
  • wyjeżdżając ze strefy ruchu kierujący włącza się do ruchu

Czemu zatem służy taki znak? Drogi osiedlowe, dojazdowe do domostw lub bloków, często budzą wątpliwości. Kierowcy nie zawsze wiedzą, czy to nadal droga publiczna, czy policja może wystawiać na nich mandaty, itd. Znak „strefa ruchu” rozwiewa te wątpliwości.

Source: Czym różnią się znaki D-40 oraz D-52? Kierowcy często traktują je tak samo, ale mają zupełnie inne znaczenie

Ten znak to zmora właścicieli zagazowanych aut na LPG, ale mało kto wie, co naprawdę grozi za jego złamanie

Spis treści

Gdzie nie mogą wjeżdżać samochody z LPG?

Zwykle zakazy dotyczące samochodów z LPG, dotyczą parkingów podziemnych, ale też czasami takich kilkupiętrowych. Wiąże się to z obawą o bezpieczeństwo, ponieważ propan-butan jest cięższy od powietrza. Jeśli jakiś samochód będzie miał nieszczelną instalację i dojdzie do wycieku, to gaz będzie gromadził się na takim parkingu – w zagłębieniach, kanałach odprowadzających wodę itd. Może w ten sposób dojść do dużego jego nagromadzenia, zanim ktokolwiek zauważy problem.

Dlatego też w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji umieszczono zapis:

Właściciele, zarządcy lub użytkownicy budynków oraz placów składowych i wiat, z wyjątkiem budynków mieszkalnych jednorodzinnych: umieszczają, przy wjazdach do garaży zamkniętych z podłogą znajdującą się poniżej poziomu terenu, czytelną informację o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu parkowania w tych garażach samochodów zasilanych gazem płynnym propan-butan, o których mowa w przepisach techniczno-budowlanych.

LPG benzyna diesel czy elektryk

Czy zielone tablice zawsze oznaczają elektryczny samochód? Można się mocno zdziwić

Jest jednak możliwość uzyskania zgody na wjazd samochodów z LPG na taki parking:

W garażu zamkniętym należy stosować wentylację: mechaniczną, sterowaną czujkami niedopuszczalnego poziomu stężenia gazu propan-butan – w garażach, w których dopuszcza się parkowanie samochodów zasilanych gazem propan-butan i w których poziom podłogi znajduje się poniżej poziomu terenu.

Problem oczywiście w tym, że instalacja potrafiąca wykrywać LPG oraz usuwać je z garażu, generuje dodatkowe koszty. Prościej i taniej po prostu powiesić znak.

Co grozi za złamanie znaku zakazu wjazdu dla samochodów w LPG?

Teraz wchodzimy na niezbyt pewny grunt. Z jednej strony administrator musi zastosować odpowiedni znak zakazu przed garażem. Kierowcy powinni więc go respektować. Szkopuł w tym, że nie ma takiego znaku. Każdy z nas widział co prawda znak zakazu wjazdu z wpisanymi w niego literami LPG, ale rozporządzenie w sprawie Znaków i Sygnałów Drogowych nie przewiduje podobnego znaku.

Nawet więc, jeśli ktoś wezwie policję i będzie domagał się nałożenia na nas mandatu, za złamanie znaku zakazu, funkcjonariusze nic nie będą mogli zrobić. Skoro z prawnego punktu widzenia znak nie istnieje, to nie można karać za jego ignorowanie.

W teorii zarządca parkingu może natomiast stworzyć regulamin takiego obiektu i dowolnie ustalić zasady korzystania z niego. To może być już podstawa do ukarania, ale tego nie określają już zasady ruchu drogowego.

Source: Ten znak to zmora właścicieli zagazowanych aut na LPG, ale mało kto wie, co naprawdę grozi za jego złamanie

Jak rozpoznać nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem? Te szczegóły zdradzają wszystko

Jakie samochody jeżdżą jako nieoznakowane radiowozy?

Kiedyś kierowcy bali się na widok jadącego za nimi Opla Vectry, a później Opla Insignii. Dzisiaj pierwszych spotkać w służbie już nie sposób, a i drugie w większości odeszły na emeryturę. Obecnie policja najczęściej korzysta z BMW 330i, ale rolę nieoznakowanych radiowozów pełnią także między innymi takie modele jak:

  • Skoda Superb
  • Volkswagen Passat
  • Renault Megane RS
  • Kia Stinger
  • Cupra Leon

Naprawdę powszechnie stosowane są BMW, Skody i Volkswageny, ale zdarzają się też niewielkie zakupy aut, w których zupełnie nie spodziewamy się policji, jak Stinger czy Leon. Trzeba więc być bardzo uważnym.

Po czym poznać nieoznakowany radiowóz?

Od razu rozwiejemy nadzieje tych z was, którzy mieli nadzieję, że da się z daleka zauważyć, czy dany samochód, to nieoznakowany radiowóz. By to zrobić, trzeba bardzo się do niego zbliżyć.

Nieoznakowany radiowóz mogą zdradzić:

  • sygnały świetlne ukryte w grillu
  • tablica informacyjna umieszczona za tylną szybą
  • duża kamera umieszczona za przednią szybą
  • dodatkowa antena (na przykład w BMW jest ona bardzo cienka i długa, w wychodzi z fabrycznej anteny w formie płetwy na dachu)
  • policjanci jeżdżą zawsze parami, są umundurowani i często na podszybiu kładą czapki

Policjantów w nieoznakowanych radiowozach zdradza także styl jazdy. Często jadą w kolumnie innych pojazdów i nagle ruszają do przodu, gdy któryś z pojazdów zacznie wyprzedzać pozostałe. Zdarza się im też przyklejać do takich kierowców, czekając aż popełnią kolejne wykroczenia.

Source: Jak rozpoznać nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem? Te szczegóły zdradzają wszystko

Mam założoną blokadę na koło. Co zrobić, żeby móc odjechać samochodem?

Kto może założyć blokadę na koło?

Co do zasady blokady na koła zakłada straż miejska. Teoretycznie powinna zareagować na każdy nieprawidłowo zaparkowany pojazd, ale w praktyce funkcjonariusze reagują jedynie za głoszenia „zatroskanych” obywateli.

Aby założyć blokadę na koło musi być jednak spełniony warunek z art. 130 ust. 8 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Pojazd może być unieruchomiony przez zastosowanie urządzenia do blokowania kół w przypadku pozostawienia go w miejscu, gdzie jest to zabronione, lecz nieutrudniającego ruchu lub niezagrażającego bezpieczeństwu.

Kiedy straż miejska nie założy blokady na koło?

Logiczne jest, że jeśli zablokujemy przejazd na jakiejś ulicy, to straż miejska nie unieruchomi dodatkowo naszego pojazdu. W takich sytuacjach zamiast blokady na kole, musimy liczyć się z odholowaniem samochodu, a to już znacznie poważniejsze koszty.

Kierowcy zapominają o tym płynie, a on też musi być wymieniany. Inaczej nieszczęście gwarantowane

Samo odholowanie to koszt kilkuset złotych (stawki zależą od konkretnej gminy), plus możemy zapłacić za przechowanie naszego pojazdu na parkingu depozytowym. Do tego oczywiście dochodzi jeszcze mandat za nieprawidłowe parkowanie.

Jak pozbyć się blokady na koło?

Oprócz blokady, straż miejska zostawia kartkę informacyjną za szybą w drzwiach kierowcy. W ten sposób nawet roztargniona osoba powinna zauważyć ją i nie próbować odjechać. Należy zadzwonić na podany tam numer i czekać na przybycie patrolu, który zdejmie blokadę i wypisze nam mandat. Niestety czasem trzeba długo na to czekać.

Jaki mandat po założeniu blokady na koło?

Blokada na koło zakładana jest, kiedy nieprawidłowo zaparkujemy i za to jest wystawiany mandat. Ten waha się zwykle od 100 do 300 zł, zależnie od tego, z czego w danym miejscu wynikał zakaz parkowania.

Source: Mam założoną blokadę na koło. Co zrobić, żeby móc odjechać samochodem?

Jak przejeżdżać przez bramki na autostradzie? Wiesz, co to jest system otwarty oraz zamknięty?

Które odcinki autostrad w Polsce są płatne?

Obecnie w Polsce mamy 726 km płatnych autostrad. 465 km z nich to odcinki koncesyjne, czyli zarządzane przez prywatne firmy. Natomiast 261 km znajduje się pod zarządem GDDKiA.

Zapłacimy za przejazd:

  • autostradą A1 – na odcinku Rusocin – Grudziądz – Toruń Południe o długości 152 km
  • autostradą A2 – na odcinku Rzepin – Nowy Tomyśl – Poznań Zachód o długości około 135 km. Następnie na odcinku Poznań Wschód – Września – Sługocin (Golina) o długości niecałych 72 km oraz Modła (Konin Zachód) – Stryków liczący 103 km
  • autostradą A4 – na odcinku Bielany Wrocławskie – Gliwice Sośnica o długości około 163 km oraz odcinek Katowice Murckowska – Jaworzno – Balice mierzący 62 km

Jak opłacić przejazd autostradą w systemie otwartym?

To pierwszy system opłat za autostrady, jaki funkcjonował w Polsce. Na drodze ustawianych jest kilka punktów z bramkami. Za każdym razem trzeba podjechać do okienka i dokonać kolejnej opłaty. To najprostszy system, ale najmniej wydajny.

Jak opłacić przejazd autostradą w systemie zamkniętym?

System zamknięty jest nieco bardziej „cywilizowany”. Podczas wjeżdżania na autostradę pobieramy jedynie kwitek z automatu i pokonujemy dowolny odcinek autostrady. Dopiero podczas zjeżdżania z niego, zatrzymujemy się przy bramkach i jesteśmy rozliczani za przejechany odcinek.

Uber pokryje koszty licencji i wynajmu auta kobietom

Do której bramki na autostradzie podjechać?

Zbliżając się do bramek na autostradzie, powinniśmy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze nad którymi znajdują się zielone strzałki, a nad którymi czerwone X. W ten sposób oznacza się, które bramki są czynne.

Po drugie powinniśmy przyjrzeć się, gdzie znajdują się charakterystyczne znaki z poglądową sylwetką kasjera (czarny „ludzik” na białym tle i niebieskiej tablicy). Tam możemy podjechać do okienka i rozliczyć się gotówką lub kartą.

Obok nich zauważyć można bramki, gdzie sylwetka kasjera jest przekreślona, za to znajduje się znak przypominający ikonę WiFi oraz czarny symbol kamery na żółtym tle. Tam nie znajdziemy żadnej obsługi i bramki te przeznaczone są dla pojazdów korzystających z elektronicznego systemu opłat. Mogą być to urządzenia montowane pod szybą lub możemy zarejestrować nasz pojazd w odpowiedniej aplikacji (jest kilka na rynku) i wtedy bramki przepuszczą nas na podstawie odczytu tablicy rejestracyjnej.

Source: Jak przejeżdżać przez bramki na autostradzie? Wiesz, co to jest system otwarty oraz zamknięty?

Czy zielone tablice zawsze oznaczają elektryczny samochód? Można się mocno zdziwić

Zielone tablice rejestracyjne – co oznacza zielone tło?

Najlepiej kojarzony rodzaj zielonych tablic rejestracyjnych, to te z zielonym tłem i czarnymi znakami. Widoczne są z daleka i oznaczają, że mamy do czynienia z pojazdem korzystającym z jednego z dwóch rodzajów układu napędowego.

Najczęściej jest to klasyczne auto elektryczne, to znaczy takie, które napędzane jest silnikiem elektrycznym, zasilanym prądem pochodzącym z baterii. Dodajmy, że w myśl polskiego prawa, taki pojazd nie może mieć na pokładzie jakiegokolwiek silnika spalinowego – nawet takiego, który nie napędza kół. Warto o tym pamiętać, kupując na przykład BMW i3 – występowało ono zarówno w wersji czysto elektrycznej, jak i z range extenderem, czyli niewielkim silnikiem z motocykla, który mógł awaryjnie doładować baterię. Chociaż nie jest on połączony z kołami i korzysta się z niego sporadycznie, nie otrzyma on zielonych tablic.

Drugi rodzaj samochodu, który może liczyć na zielone „blachy”, to pojazd wodorowy z ogniwami paliwowymi. Jego koła też napędza silnik elektryczny, ale energia  dla niego wytwarzana jest na pokładzie, z wykorzystaniem wodoru. Nie generuje to żadnych spalin, więc takie auta traktowane są na równi z elektrykami.

Automatyczne otwieranie bramek na autostradzie – aplikacje, dzięki którym przejedziesz szybciej

Zielone tablice rejestracyjne – co oznacza zielona czcionka?

Znacznie rzadziej spotykane są tablice z białym tłem, ale zielonymi znakami. Wyglądają zupełnie inaczej od poprzednio opisywanych, chociaż kolor powoduje, że potocznie mówi się na jedne i drugie „zielone”.

To szczególny rodzaj tablic rejestracyjnych – tak zwane „profesjonalne”. Korzystają z nich między innymi dilerzy samochodowi oraz komisy. Można założyć je na różne pojazdy i w ten sposób legalnie poruszać się po drogach. Nie daje to pełnej dowolności i przepisy przewidują pewne ograniczenia (na przykład liczbę pojazdów, na których takie tablice mogą się znaleźć), ale jest to duże ułatwienie dla firm sprzedających samochody, które czasami muszą pojechać gdzieś autem ze swojej oferty (na przykład w celu załatwienia jakichś formalności), a nie mają żadnego interesu w tym, by przechodzić standardową procedurę rejestracji.

Jakie przywileje dają zielone tablice rejestracyjne?

Posiadając zielone tablice rejestracyjna, a dokładnie tez z zielonym tłem, możemy korzystać z buspasów oraz parkować bezpłatnie w strefach płatnego parkowania.

Source: Czy zielone tablice zawsze oznaczają elektryczny samochód? Można się mocno zdziwić

Antoni Królikowski stracił prawo jazdy przez medyczną marihuanę. Co mówią przepisy?

Antoni Królikowski zatrzymany za narkotyki

Przypomnijmy, że aktor został zatrzymany w minioną sobotę, po tym jak policyjna kontrola wykazała, iż w jego organizmie znajduje się związek THC, wskazujący na stosowanie marihuany. Sam Królikowski tak później opisał całe zdarzenie:

Funkcjonariusze z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru.

Aktor po złożeniu wyjaśnień, został zwolniony do domu.

Antoni Królikowski stracił prawo jazdy

Teraz okazało się, że sobotnia interwencja nie zakończyła się bez konsekwencji dla Królikowskiego. Jak poinformowała oficer prasowy nadkom. Marta Sulowska z KRP IV:

Kierowca został przebadany pod kątem alkoholu. Był trzeźwy. Natomiast narkotest wykazał, że znajduje się pod wpływem środków odurzających. Podczas interwencji policjantów zatrzymano również prawo jazdy mężczyźnie. Czynności trwają. Czekamy na wynik badania krwi.

Od wyników tych badań zależy więc, co dalej czeka Królikowskiego.

Aktor nie kryje, że zmaga się z poważną chorobą – stwardnieniem rozsianym. Leczenie wspomaga zażywaniem medycznej marihuany i zaprzecza, aby stosował jakiekolwiek inne substancje odurzające.

Czy można prowadzić samochód po medycznej marihuanie?

Kierowcy muszą pamiętać, że niektóre leki wykluczają prowadzenie pojazdów mechanicznych po ich zażyciu. Pisaliśmy o tym zresztą jakiś czas temu. Dlatego oczywiste powinno być, że podobnie jest w przypadku marihuany, a dopisek „medyczna” niczego tu nie zmienia.

Większy problem pojawia się w momencie, kiedy ktoś regularnie przyjmuje produkty konopne, ale stara się funkcjonować normalnie. Sam Antoni Królikowski podkreśla, że mógł stać się ofiarą tego, iż przy długotrwałym stosowaniu medycznej marihuany THC znacznie dłużej utrzymuje się w organizmie.

Według College of Family Physicians of Canada powinno się powstrzymać od prowadzenia pojazdów mechanicznych:

  • 4 godziny po inhalacji
  • 6 godzin po spożyciu doustnym
  • 8 godzin po inhalacji lub spożyciu doustnym, w przypadku wystąpienia stanów euforycznych

Natomiast Mayo Clinic podaje, że THC w moczu jest wykrywalne nawet w ciągu:

  • 3 dni – u osób stosujących marihuanę okazjonalnie, maksymalnie do 3 razy w tygodniu
  • od 5 do 7 dni – przy stosowaniu marihuany 4 razy w tygodniu
  • od 10 do 15 dni – u osób stosujących marihuanę codziennie
  • ponad 30 dni – u osób stosujących marihuanę kilka razy dziennie przez długi czas

Co grozi za jazdę po medycznej marihuanie?

Jak wspomnieliśmy, przepisy nie rozróżniają rodzaju stosowanej marihuany i musimy liczyć się z konsekwencjami typowymi dla zatrzymania pod wpływem środków odurzających.

Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

W takiej sytuacji więc o dokładnej karze decyduje sąd.

Source: Antoni Królikowski stracił prawo jazdy przez medyczną marihuanę. Co mówią przepisy?

Kierowcy zapominają o tym płynie, a on też musi być wymieniany. Inaczej nieszczęście gwarantowane

Do czego służy płyn hamulcowy

Wśród płynów, o których nie wolno zapominać, jest między innymi płyn hamulcowy. Dzięki niemu, gdy wciśniemy pedał hamulca, wytwarza się odpowiednie ciśnienie w układzie (w czym pomaga pompa hamulcowa), które napierając na tłoczki, powoduje dociskanie klocków do tarcz hamulcowych.

Ponadto płyn hamulcowy smaruje układ oraz zabezpiecza go przed rdzą. Główną jego rolą jest jednak umożliwianie nam zatrzymania pojazdu. Zaniedbanie go może być więc śmiertelnie niebezpieczne.

Czy trzeba wymieniać płyn hamulcowy?

W sprawnym samochodzie nie ma potrzeby ciągłego kontrolowania stanu płynu hamulcowego – powinien on bez problemu nam służyć. Nie jest on płynem, który pojazd zużywa, ale nie znaczy to, że jest wieczny.

Oto najbardziej zakorkowane miasta świata 2022. Są niestety polskie akcenty

Najbardziej typowym problemem jest dostawanie się cząsteczek wody do płynu hamulcowego, co powoduje pogorszenie jego właściwości. Największym problemem jest zmniejszanie jego temperatury wrzenia, co sprawia, że o wiele szybciej „zagotujemy” hamulce, które albo bardzo obniżą swoją skuteczność, albo w ogóle odmówią współpracy.

To bardzo niebezpieczne, zwłaszcza że na co dzień możemy problemu nie zauważać, chociaż postępuje. Dopiero gdy pojedziemy w dalszą podróż, gdzie będziemy musieli więcej i mocniej hamować niż podczas jazdy po mieście, nagle okaże się, że mamy problem.

Co jaki czas wymieniać płyn hamulcowy?

Aby zadbać o bezpieczeństwo, specjaliści zalecają, aby płyn hamulcowy wymieniać co 40-50 tys. km lub co dwa lata. Koszt takiej operacji jest niewielki i waha się w granicach 100 zł.

Warto przy okazji zwrócić uwagę, czy płynu nie jest zbyt mało. Jego ubytek świadczy o wycieku, a to stwarza poważne zagrożenie podczas jazdy.

Source: Kierowcy zapominają o tym płynie, a on też musi być wymieniany. Inaczej nieszczęście gwarantowane

Ile można przejechać na rezerwie? Jaki dystans pokonam, gdy komputer pokaże zasięg 0 km?

Jaki dystans przejedzie samochód na rezerwie paliwa?

Odpowiedź na to pytanie jest różna, zależnie od samochodu oraz silnika, jaki go napędza. Zwykle jednak producenci podobnie ustawiają punkt włączenia się rezerwy, bazując na prognozowanym zasięgu, a nie jak kiedyś na ilości paliwa w zbiorniku.

Najczęściej zapalenie się kontrolki rezerwy oznacza, że pokonamy około 70-80 km. W przypadku samochodów oszczędnych może oznaczać to naprawdę resztkę paliwa, zaś w autach sportowych może włączyć się, kiedy paliwa mamy jeszcze całkiem sporo.

Najlepiej sprawdzić to samemu, zerkając przy jakim zasięgu, pojawia się informacja o rezerwie. Warto tą wartość zapamiętać, zwłaszcza, że nie wszystkie samochody pokazują pozostały zasięg na samego wyczerpania paliwa, tylko już wcześniej wyświetlają same kreski.

Taryfikator kiedyś był łagodniejszy, teraz za to wykroczenie policja wlepia 6 punktów

Ile przejedziemy kiedy komputer pokaże zasięg 0 km?

Po pierwsze zasięg 0 km nigdy nie powinien się nam pojawić. Jeśli jednak tak się stanie, nie musimy panikować. Ta informacja zawsze podawana jest na wyrost, żeby zmusić kierowcę do szybszej reakcji, ale też nie pozostawić go na lodzie, kiedy źle oceni dystans, jaki dzieli go od stacji paliw.

Kiedy zobaczymy zasięg 0 km, prawdopodobnie będziemy mogli pokonać jeszcze kolejne 20-30 km, zanim paliwo faktycznie się wyczerpie. Powinniśmy wtedy jechać bardzo ostrożnie i delikatnie, wyłączając też klimatyzację i zbędne odbiorniki prądu.

Dlaczego nie powinno się jeździć na rezerwie paliwa?

Jazda na resztkach paliwa oznacza, że do układu paliwowego zasysane są zanieczyszczenia, obecne na dnie baku. To negatywnie wpływa na żywotność jego podzespołów. Zbyt mała ilość paliwa może doprowadzić też do zapowietrzenia układu wtryskowego.

W ekstremalnej sytuacji, kiedy będziemy próbować jechać na samych oparach, możemy także zatrzeć pompę paliwa. Jeśli jednak do tego nie dojdzie i uda nam się uzupełnić wyschnięty bak, nie mamy gwarancji, że samochód znowu zapali. Układ paliwowy może być zbyt zapowietrzony i nie mamy gwarancji, że auto samo sobie z tym poradzi oraz że niczego nie uszkodzimy, próbując je uruchomić

Source: Ile można przejechać na rezerwie? Jaki dystans pokonam, gdy komputer pokaże zasięg 0 km?

89-latek siał zniszczenie na parkingu, aż zawiesił swoje auto na budynku

Starszy kierowca pomylił gaz z hamulcem?

Jak podaje policja z Białej Podlaskiej, na ulicy Rynek w Sławatyczach kierujący Oplem Astrą, cofając najechał na 73-latka wysiadającego z Fiata Idea. Nie zatrzymał się, tylko jechał dalej i zatrzymała go dopiero elewacja budynku.

Przybyli na miejsce policjanci stwierdzili, że sprawca zdarzenia jest trzeźwy. Wyjaśniane są teraz okoliczności zdarzenia, ale można domyślić się, że mężczyzna zamiast zahamować, dodał gazu i w panice nie przestał go wciskać. Ewentualnie zamiast jedynki wrzucił wsteczny i wcisnął mocno gaz.

Koszmarny wypadek na S8 w Warszawie – dobre chęci i olbrzymi pech kobiety

Poszkodowany trafił do szpitala

W wyniku zdarzenia został ranny kierowca Fiata, który trafił do szpitala. Siła uderzenia musiała być dość duża, ponieważ drzwi jego samochodu zostały wyłamane z zawiasów.

Zwróćmy też uwagę na to, jak stoi Opel. On nie uderzył o ścianę budynku i się zatrzymał, ale zawisł na elewacji. Na zdjęciu dobrze widać, że tylne koło samochodu wisi w powietrzu. Astra musiała wybić się na schodach i opadając uderzyć w elewację. Zrobić coś takiego to prawdziwa sztuka.

Source: 89-latek siał zniszczenie na parkingu, aż zawiesił swoje auto na budynku

Kierowco, nie rób tak korytarza życia. Mandat będziesz mieć jak w banku

Co to jest korytarz życia?

Korytarzem życia zwykło się nazywać miejsce, jakie robią kierowcy samochodów stojących w korku, aby mogły z niego skorzystać służby. Mamy z nim do czynienia na drogach szybkiego ruchu, zwykle w razie wypadku. Tworzą się wtedy wielokilometrowe korki, przez które pogotowie ratunkowe czy straż pożarna raczej się nie przecisną.

Jak utworzyć korytarz życia

Tworzenie korytarza życia odbywa się poprzez zjechanie do krawędzi drogi (lewej lub prawej), tak aby pośrodku znalazło się miejsce pozwalając przejechać nawet dużym wozom strażackim. Brzmi prosto, prawda? Niestety ciągle zdarzają się błędy podczas jego tworzenia.

Jakie są błędy podczas tworzenia korytarza życia?

Podstawowy błąd podczas tworzenia korytarza życia, to niestworzenie go. Zdarza się, że kierowcy zwyczajnie stoją w korku i czekają na rozwój zdarzeń. Dopiero gdy nadjedzie karetka czy straż pożarna, zaczynają gorączkowo rozglądać się, gdzie mogą zjechać, co poważnie opóźnia akcję ratunkową.

Nowe, znacznie skuteczniejsze fotoradary już działają w Polsce. Znamy lokalizacje

Inny błąd to nie tworzenie korytarza życia od razu. Kierowcy zatrzymują się, często bardzo blisko siebie i dopiero po chwili dociera do nich, że utworzył się długi korek, przez który służby nie będą miały jak w razie potrzeby przejechać. Wtedy może okazać się, że mamy zbyt mało miejsca manewru, żeby prawidłowo utworzyć korytarz życia.

Problemy kierowcom sprawiają także drogi wielopasmowe, mające więcej niż dwa pasy w jednym kierunku. Ci z lewego jadą do lewej krawędzi, ci z prawego do prawej, ale gdzie powinni pojechać ci z pasa środkowego? Oni z kolei dojeżdżają jak najbliżej aut z prawej strony.

Pamiętajcie też, że mówimy nie o krawędzi pasa, ale całej drogi. Jeśli z prawej strony znajduje się pobocze to również je wykorzystujemy. Chodzi o to, by stworzyć jak najszerszy korytarz, aby służby szybko i bezpiecznie mogły dotrzeć do poszkodowanych.

Jaki mandat za brak korytarza życia?

Niestosowanie się do obowiązku tworzenia korytarza życia zagrożone jest mandatem od 500 do 2500 zł oraz 6 punktami karnymi. Konkretna wysokość zależy więc od tego, na ile poważne utrudnienia spowodowaliśmy.

Source: Kierowco, nie rób tak korytarza życia. Mandat będziesz mieć jak w banku

Kolumna rządowa spycha z drogi samochód? Czy to tylko niekompetentni policjanci?

Przejazd rządowej kolumny z premierem

Na nagraniu widzimy pojazdy jadące Drogową Trasą Średnicową, a wśród nich pojawia się rządowa kolumna. Otwiera ją policyjne, oznakowane BMW, za nim jedzie rządowe Audi A8, a potem inne samochody, w których siedzą funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa.

Kolumna ta jest dość dziwna – nie ma sygnałów uprzywilejowania i nie jedzie w sposób zwarty. Autor nagrania nawet wjeżdża pomiędzy pojazdy w niej się znajdujące. Podobnie jak kierowcy Skody Superb i Opla Astry, chyba że takimi autami również przemieszcza się SOP.

Taryfikator kiedyś był łagodniejszy, teraz za to wykroczenie policja wlepia 6 punktów

Radiowóz chciał zepchnąć samochód z kamerą?

Wreszcie w kadrze pojawia się policyjne BMW, zamykające prawdopodobnie kolumnę. Nagle zaczyna ono zjeżdżać, w prawo, jakby chciało zepchnąć auto z kamerą na prawy pas. Autor nagrania trąbi, a policjanci „ekspresyjnie gestykulując”, prawidłowo zmieniają już pas, włączając przy tym sygnały świetlne i dźwiękowe.

Naszym zdaniem policjanci wcale nie chcieli zepchnąć autora z pasa. Zamierzali zmienić pas, żeby wyprzedzić blokującego lewy pas Opla Astrę i popełnili klasyczny błąd z martwym polem.

Kiedy kolumna jest uprzywilejowana?

Zwróćmy uwagę, że kolumna widoczna na nagraniu nie była uprzywilejowana. Aby tak było, pierwszy i ostatni pojazd, powinny mieć włączone sygnały dźwiękowe oraz świetlne w kolorze niebieskim i czerwonym. Tymczasem tu każdy kierowca jechał po swojemu, a BMW, będące bohaterem nagrania, w ogóle odstawało od reszty pojazdów, jakby kierowca nie mógł nadążyć za swoimi kolegami z SOP.

Source: Kolumna rządowa spycha z drogi samochód? Czy to tylko niekompetentni policjanci?

Taryfikator kiedyś był łagodniejszy, teraz za to wykroczenie policja wlepia 6 punktów

Nowy taryfikator punktów karnych od września 2022 roku

Przypomnijmy, że nowe zasady weszły w życia 17 września ubiegłego roku. Podniesiono wtedy maksymalną liczbę punków karnych za jedno wykroczenie z 10 do 15, a także wydłużono czas oczekiwania na ich skasowanie z roku do dwóch lat. Limit punktów karnych to nadal 24.

Mandat za skręt na zielonej strzałce

Znany żart głosi, że jest tylko jeden rodzaj pojazdów, które zatrzymują się na zielonej strzałce – samochody nauki jazdy. Właściwie nikt tego nie przestrzega, zwłaszcza jeśli kilka aut skręca w prawo. Widzieliście kiedyś, żeby każde z nich dojeżdżało do sygnalizatora, zatrzymywało się i dopiero ruszało dalej?

Mandat za brudną szybę – naprawdę można go dostać, czy to tylko miejska legenda?

Tymczasem tego wymagają przepisy, a ich nieprzestrzeganie zagrożone było karą 100 zł mandatu. Obecnie kwota grzywny się nie zmieniła, ale oprócz niej otrzymamy także 6 punktów karnych. Z niezatrzymywaniem się nie zielonej strzałce wiąże się jeszcze jedno ryzyko mandatu.

Jaki mandat za przejazd na czerwonym świetle w 2023 roku?

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Widzicie zieloną strzałkę, chcecie zdążyć przejechać. Jak prawie każdy kierowca w Polsce, nie zatrzymujecie się wcześniej przed sygnalizatorem. I tak się składa, że właśnie w tym momencie gaśnie strzałka, ale nie macie już czasu zareagować. Co wtedy?

Wtedy okazuje się, że skoro strzałki nie było, to przejechaliście na czerwonym świetle. A za to grozi znacznie większy mandat – 500 zł i 15 punktów karnych.

Source: Taryfikator kiedyś był łagodniejszy, teraz za to wykroczenie policja wlepia 6 punktów

Ustawiasz tak teraz klimatyzację? Wiele osób robi podobnie, ale tylko sobie zaszkodzisz

Jaką temperaturę ustawić w samochodzie zimą?

„Jak jest zima, to musi być zimno” – głosi doskonale znane prawo natury. Zimą zaś chcemy się ogrzać, zwłaszcza gdy zmarzliśmy przed wejściem do samochodu. Jaką temperaturę powinniśmy wybrać?

Automatyczne klimatyzacje dają możliwość wybrania bardzo wysokich wartości. Zwykle skala kończy się na 28 stopniach Celsjusza, ale powyżej niej jest jeszcze ustawienie „Hi” (od „High”). Oznacza ono maksymalne grzanie. Czy tego chcemy wsiadając zziębnięci do samochodu?

Wiele osób odpowie, że skoro mamy czuć się komfortowo w aucie, to temperatura powinna być całkiem wysoka. Zwłaszcza jeśli bierzemy sobie do serca to, że zimowe kurtki i płaszcze ograniczają swobodę ruchów i lepiej jest je zdjąć, gdy prowadzimy samochód. To sugeruje wybór tym większej temperatury.

Tymczasem ustawianie klimatyzacji na przykład na 24 st. C to poważny błąd. Zbyt wysoka temperatura może sprawić, że zrobimy się rozkojarzeni i senni, a to negatywnie wpływa na nasze bezpieczeństwo. Ponadto wysiadając mocno rozgrzani z samochodu, łatwiej się przeziębimy, czując nagle mroźne powietrze. Dlatego warto trzymać się temperatur nie wyższych niż 20 stopni. Ewentualnie podwyższyć ją nieco po stronie pasażera, ale pozostawić niższą dla kierowcy.

Czy jeździć zimą z włączoną klimatyzacją (AC) ?

Aktywacja sprężarki klimatyzacji wydaje się być potrzebna tylko latem, kiedy chcemy schłodzić wnętrze. Doświadczeni kierowcy wiedzą jednak, że z tego wyposażenia trzeba korzystać przez cały rok, jeśli chcemy by nam długo posłużyło. Włączanie klimatyzacji tylko, gdy jest gorąco to błąd. Ponadto klimatyzacja zapobiega parowaniu szyb.

Kierowcy nadal zapominają o nowych zasadach kontroli drogowej. Konsekwencje mogą być poważne

Czy to oznacza, że zimą też powinno się pozostawić klimatyzację włączoną cały czas? Bynajmniej. Wysuszanie powietrza nie pozostaje obojętne dla naszych śluzówek, więc nadmierne wysuszanie ich w samochodzie może przyczynić się do problemów z górnymi drogami oddechowymi. Używajmy więc klimatyzacji rozsądnie.

Czy jeździć zimą na zamkniętym obiegu klimatyzacji?

Zima to czas smogu, a przynajmniej pogorszonej jakości powietrza. Szczególnie mieszkańcy dużych ośrodków miejskich mogą czuć potrzebę jazdy samochodem z zamkniętym obiegiem, aby ograniczyć wdychanie szkodliwych substancji. Trudno im się dziwić, ale trzeba zrobić pewne zastrzeżenie.

Zamknięty obieg oznacza, że do auta nie dostaje się nowa partia tlenu, tylko w kółko kotłuje się to samo powietrze. Zamykanie obiegu często powoduje też parowanie szyb, z czym łatwo walczyć włączoną klimatyzacją.

Rozumiecie już do czego zmierzamy? Chcąc uniknąć zanieczyszczonego powietrza, możemy wdychać wciąż to samo z rosnącym udziałem dwutlenku węgla, a do tego mocno wysuszone. To nie jest nic zdrowego.

Rozsądniej jest korzystać z zamkniętego obiegu tylko stojąc w korku lub na światłach, aby do naszej kabiny nie trafiały skumulowane spaliny. Podczas jazdy lepiej go otworzyć, aby do wnętrza trafiło nowe powietrze. Pamiętajcie, że układ klimatyzacji wyposażony jest w filtry, więc one też sprawiają, że nie wdychamy tylu zanieczyszczeń, co idąc chodnikiem. Trzeba tylko pamiętać o ich regularnej wymianie.

Source: Ustawiasz tak teraz klimatyzację? Wiele osób robi podobnie, ale tylko sobie zaszkodzisz

Nowe, znacznie skuteczniejsze fotoradary już działają w Polsce. Znamy lokalizacje

Ile fotoradarów jest w Polsce?

Obecnie w systemie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym pracuje 470 fotoradarów. Większość z nich to urządzenia Fotorapid CM, które są już wyeksploatowane i często ulegają awariom. Część urządzeń pracuje ponad dekadę.

W ramach rozbudowy i modernizacji systemu CANARD, w dotychczasowych lokalizacjach, zamontowanych zostanie 100 nowych fotoradarów Multaradar CD oraz 147 Mesta Fusion RN.

Co potrafią nowe fotoradary?

Montaż nowych fotoradarów ma wpłynąć na zwiększenie skuteczności pracy całego systemu kontrolowania kierowców. Urządzenia mają pracować bez żadnych przerw i problemów, a do tego dostarczać lepszej jakości materiał dowodowy, dokumentujący przewiny kierowców.

Nowe fotoradary mogą bez problemu pracować w trudnych warunkach pogodowych. Automatycznie zidentyfikują rodzaj pojazdu, a więc odróżnią np. samochód osobowy od ciężarowego. Urządzenia te mają również możliwość wykonywania pomiarów prędkości na kilku pasach ruchu jednocześnie, bez konieczności zmiany ustawień.

Prosty trik, aby odparować szyby w aucie. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk

Lokalizacje nowych fotoradarów w Polsce

Proces wymiany fotoradarów w Polsce już się rozpoczął. Obecnie zamontowano siedem urządzeń Multaradar CD, w lokalizacjach:

  • Bukowa (woj. podkarpackie)
  • Klimontów (woj. świętokrzyskie)
  • Modliborzyce (woj. lubelskie)
  • Orzesze (woj. śląskie)
  • Paniówki (woj.. śląskie)
  • Szczecin (woj. zachodniopomorskie)
  • Zgłobice (woj. małopolskie).

Wykonawca, który dostarczy i zamontuje urządzenia Mesta Fusion RN, instalacje rozpocznie w marcu. Prace potrwają do końca roku.

Source: Nowe, znacznie skuteczniejsze fotoradary już działają w Polsce. Znamy lokalizacje

Wiesz, czego nie wolno przewozić w samochodzie? Można nawet stracić dowód rejestracyjny

Jakie przedmioty trzeba mieć w samochodzie?

Zacznijmy od tego, co jest wymagane na pokładzie samochodu. W przeciwieństwie do wielu krajów, w Polsce nie trzeba mieć ze sobą na przykład kamizelek odblaskowych czy zapasowych żarówek. Wymagane są tylko dwie rzeczy:

  • gaśnica
  • trójkąt ostrzegawczy

Jakich przedmiotów nie wolno mieć w samochodzie?

Mało się o tym mówi, ale w teorii nie możemy przewozić autem niczego, co może stanowić nawet teoretyczne zagrożenie dla podróżnych. Chodzi szczególnie o ostre i szpiczaste przedmioty (ale nie tylko), które w razie przemieszczenia się (podczas gwałtownego hamowania czy stłuczki), mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia pasażerów.

Mowa więc o takich rzeczach jak:

  • noże
  • maczety
  • siekiery
  • widły
  • kije baseballowe

Rodzi to oczywiste pytania, czy w takim razie nie możemy pojechać do sklepu ogrodniczego po nożyce do żywopłotu oraz małą siekierę? Teoretycznie nie możemy przewozić ich nawet w bagażniku. W praktyce zależy to od podejścia policjanta w razie kontroli. Jeśli podobne przedmioty umieścimy w bagażniku i je zabezpieczymy, nie powinniśmy mieć problemów. Gorzej jeśli mamy w zwyczaju wozić siekierę na tylnym siedzeniu…

W każdym samochodzie jest ukryta czerwona linka. Używaj jej tylko w awaryjnej sytuacji

Czego nie wolno montować w samochodzie?

Trzeba pamiętać również, że policjant może sprawdzać nie tylko co przewozimy w aucie, ale również samo wyposażenie pojazdu. Najlepiej jeśli w całości jest ono fabryczne. W przypadku przeprowadzania jakichkolwiek modyfikacji, musimy być pewni, że nowe części posiadają europejską homologację.

Dotyczy to szczególnie reflektorów, których wymiana może poprawić wygląd naszego auta, ale też zwrócić uwagę stróżów prawa. Z kolei światła do jazdy dziennej, poza tym że homologowane, muszą być umieszczone według konkretnych wytycznych, abyśmy mogli z nich legalnie korzystać.

Pamiętajmy też, że nie wolno między innymi przyciemniać przednich szyb, montować z przodu elementów, które mogą zostać uznane za zagrożenie dla pieszych, a także niczego, co upodobni nasz samochód do pojazdu uprzywilejowanego.

Jeśli policja stwierdzi, że jakieś elementy naszego samochodu nie spełniają norm, zatrzyma nam dowód rejestracyjny. Będziemy musieli pozbyć się kwestionowanego wyposażenia i raz jeszcze przejść przegląd okresowy.

Source: Wiesz, czego nie wolno przewozić w samochodzie? Można nawet stracić dowód rejestracyjny

Piesza beztrosko weszła pod pędzący ambulans na sygnale. Życie własne i cudze jest jej obojętne?

Pierwszeństwo pieszego najwyższą świętością?

Nagranie przedstawia przejazd karetki pogotowia ratunkowego z Łomży do szpitala w Kolnie. Jak czytamy w jego opisie:

Podczas przejazdu miała miejsce bardzo niebezpieczna sytuacja na przejściu dla pieszych, na które wchodziła osoba piesza – wprost pod rozpędzony ambulans. Na szczęście udało się uniknąć wypadku. Pozdrowienia i szacunek dla załogi tego ambulansu!!!

Wideo przedstawia popis bezmyślności oraz absurdów polskiego prawa. Piesza weszła na przejście, zupełnie nie interesując się tym, że zbliża się karetka na sygnale. Nie wszyscy kierowcy mają w zwyczaju rozglądać się, słysząc dźwięk pojazdu uprzywilejowanego, a co dopiero piesi.

Piesza widząc pędzący na nią ambulans, ostatecznie się zatrzymała. I wtedy dały o sobie znać absurdy polskich przepisów. Zgodnie z nimi, pierwszeństwo ma pieszy znajdujący się na przejściu lub na nie „wchodzący”. Jednocześnie nie może on wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.

Czy trzeba przepuścić pieszego na wysepce?

Sprawa się dodatkowo komplikuje, ponieważ piesza stanęła na wysepce, a ona rozdziela przejście na dwa osobne. Czy stojącego pieszego trzeba przepuszczać? Czy trzeba go przepuszczać, skoro nie może on wchodzić pod nadjeżdżające samochody? Przepisy sugerują, że nie. A co mówi życie?

W ostatnim roku liczba wypadków z pieszymi na przejściach wzrosła o ponad 30 procent, a jednocześnie żaden pieszy nie został ukarany za wtargnięcie pod samochód. Wnioski wyciągnijcie sami.

Najgorzej zaparkowane samochody – straż miejska podzieliła się rankingiem

Kiedy karetka pogotowia ma pierwszeństwo?

Więc raczej dobrze, że kierowca karetki się zatrzymał. Przypomnijmy, że karetka na sygnale nie ma pierwszeństwa przed wszystkimi – to wszyscy mają jej ustępować miejsca, ale w razie wypadku, winny jest kierowca karetki.

Nas ciekawi, co by było, gdyby się okazało, że awaryjnie hamująca karetka przewoziła pacjenta w ciężkim stanie, który w wyniku gwałtownego zatrzymania się pogorszył. Albo hamowanie utrudniło niesienie pomocy człowiekowi, o którego życiu decydowały sekundy. Kto wtedy ponosi odpowiedzialność? Kierowca karetki? Czy piesza, która nie ma dość rozsądku, żeby pomyśleć o własnym i cudzym życiu?

Source: Piesza beztrosko weszła pod pędzący ambulans na sygnale. Życie własne i cudze jest jej obojętne?

Mandat za brudną szybę – naprawdę można go dostać, czy to tylko miejska legenda?

Wielokrotnie pisaliśmy już o mandatach za rzeczy, o których mało kto wie, że są wykroczeniami. Przykładowo srogo karane korzystanie z telefonu, kiedy czekacie na czerwonym świetle albo w korku. Zapłacimy także mandat, jeśli zimą zostawimy trochę śniegu na dachu. A co z brudną szybą?

Czy za brudną szybę można dostać mandat?

Niektórym może wydać się to zaskakujące, ale tak – za brudną szybę w samochodzie można dostać mandat. Wynika to wprost z ustawy Prawo o ruchu drogowym, gdzie w art. 66, ust. 1 czytamy:

Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu.

Nie znaczy to więc, że mandat za brudną szybę nakładany jest ze względów estetycznych. Można go dostać wtedy, gdy pogarsza to możliwości obserwacji otoczenia przez kierowcę. Takie zdarzenia mają miejsce szczególnie zimą, kiedy aura sprzyja szybkiemu brudzeniu się szyby. Brak płynu do spryskiwaczy oraz zużyte wycieraczki szybko może doprowadzić do sytuacji, kiedy nasza widoczność będzie niewystarczająca.

Według nowego prawa dostaniesz 4000 zł mandatu na przejeździe kolejowym za każdą z tych trzech rzeczy

Jaki mandaty za brudną szybę w samochodzie?

Wysokość mandatu za jazdę z brudnymi szybami, zależy w dużej mierze od oceny policjanta. Maksymalnie są to 3000 zł, ale jeśli nasz samochód nie budzi żadnych innych zastrzeżeń, będzie to realnie najwyżej kilkaset złotych.

Pamiętajmy jednak, że do dbania o czystość szyby powinny zachęcać nas nie mandaty, ale troska o własne bezpieczeństwo.

Source: Mandat za brudną szybę – naprawdę można go dostać, czy to tylko miejska legenda?

Czy przy obecnej pogodzie powinno się włączać obieg wewnętrzny? Odpowiedź nie jest prosta

Do czego służy obieg wewnętrzny w samochodzie?

Obieg wewnętrzny to nic innego, jak przełączenie układu klimatyzacji, aby czerpał powietrze nie z zewnątrz, ale ze środka kabiny. Najczęściej aktywowany jest, gdy stoimy w korku i nie chcemy wdychać nagromadzonych spalin z rur sąsiednich pojazdów. Ale to nie jest jedyne jego zastosowanie.

Czy przy obecnej pogodzie warto korzystać z obiegu wewnętrznego?

Wiele osób odpowie, że tak. Kiedy temperatury robią się niskie, pojawia się zwiększona tak zwana „niska emisja”, czyli zanieczyszczenia powodowane przez ogrzewanie mieszkań i domów paliwami stałymi. To dlatego smog w miastach, dziwnym przypadkiem, pojawia się tylko zimą. Nie ma nic przyjemnego we wdychaniu takiego powietrza, przed czym możemy się uchronić włączając zamknięty obieg.

Jak sprawdzić punkty karne 2023 – wystarczy smartfon i jedna aplikacja

Ta funkcja może także pomóc nam w ogrzewaniu kabiny naszego pojazdu. Samochód będzie czerpał wtedy nie mroźne powietrze z zewnątrz, ale już wstępnie ogrzane ze środka, przez co szybciej uzyskamy optymalną temperaturę.

Z obiegu zamkniętego warto korzystać jednak rozsądnie, ponieważ może on prowadzić do parowania szyb. Rozwiązać można to włączając klimatyzację, ale ciągłe wdychanie wysuszonego powietrza nie działa dobrze na śluzówki, szczególnie kiedy w domu czy w pracy również mamy suche powietrze. Nie zapominajmy także, że zamknięty obieg odcina nam dostęp do świeżego tlenu z zewnątrz.

Jak włączyć zamknięty obieg?

Najczęściej ta funkcja oznaczona jest piktogramem samochodu, w którym umieszczono „zawracającą” strzałkę, symbolizującą przepływ powietrza. W niektórych modelach umieszczony jest suwak albo osobne przyciski od otwartego i zamkniętego obiegu – wtedy ten otwarty symbolizuje samochód z wchodzącą do jego wnętrza strzałką, wyobrażającą wpadające do kabiny powietrze.

Niektóre modele wyposażono też w opcję automatycznego obiegu – wtedy do symboli dodaje się także literę „A”. Zdarzają się też samochody, które same sterują obiegiem, na przykład otwierając go po pewnym czasie, albo zamykając gdy chcemy szybko ogrzać lub ochłodzić kabinę.

Source: Czy przy obecnej pogodzie powinno się włączać obieg wewnętrzny? Odpowiedź nie jest prosta

W każdym samochodzie jest ukryta czerwona linka. Używaj jej tylko w awaryjnej sytuacji

Do czego służy czerwona linka w bagażniku?

Jest to jedna z tych rzeczy, na którą nie zwracamy uwagi w samochodzie i obyśmy nigdy nie musieli z niej korzystać. Mowa o czerwonej lince, jaką znajdziemy ukrytą w bagażniku naszego samochodu. Jest to sposób na awaryjne otworzenie klapki paliwa.

Zwykle znajduje się ona gdzieś w zakamarku bagażnika, najczęściej pod jakąś klapką lub zaślepką. Jeśli mamy problem z niej znalezieniem, warto rzucić okiem do instrukcji obsługi.

Dlaczego klapka wlewu paliwa się zacina?

Kiedyś problemu nie było, ponieważ klapki otwierało się kluczykiem, a w nieco nowszych autach klapka nie miała zamknięcia, bo zamek znajdował się w korku. Jednak większość samochodów obecnie ma klapki zwalniane albo cięgłem w kabinie albo elektrycznie przyciskiem.

Jeździsz samochodem w ten sposób? Mechanik już zaciera ręce

Takie rozwiązanie jest wygodne, ale może ulec awarii. Linka może zerwać lub naciągnąć się, elektryczny silniczek odmówić współpracy, albo ogólnie cały mechanizm poddać się ze starości i zabrudzenia.

Ile kosztuje naprawa klapki wlewu paliwa?

Koszt naprawy klapki wlewu paliwa może wyraźnie różnić się, zależnie od tego, co dokładnie się zepsuło, jaki system zastosowano w naszym samochodzie oraz co to za auto.

W przypadku typowych problemów z klapką i modelu którejś z popularnych marek, naprawa powinna kosztować około 100 zł.

Source: W każdym samochodzie jest ukryta czerwona linka. Używaj jej tylko w awaryjnej sytuacji

Kierowcy nadal zapominają o nowych zasadach kontroli drogowej. Konsekwencje mogą być poważne

Mało się o tym mówi, ale praca policjantów bywa trudna i stresująca. Nigdy nie wiedzą na kogo trafią. Na pokornego kierowcę, który rozumie swój błąd i przyjmie mandat, czy może na furiata, który wyskoczy z samochodu i zacznie krzyczeć na funkcjonariuszy, że on niczego nie zrobił i mają zostawić go w spokoju. To od nas zależy, czy kontrola przebiegnie w spokojnej atmosferze, czy może wpakujemy się w jeszcze większe kłopoty. Dlatego tak ważna jest znajomość zasad kontroli drogowej.

Jak zachować się podczas policyjnej kontroli drogowej?

Zasady jak zachować się podczas zatrzymania przez policję powinny być doskonale znane każdemu kierowcy, ale warto je przypomnieć, szczególnie że niedawno nastąpiły zmiany w procedurze, mające wzmocnić uprawnienia funkcjonariuszy, pozwalające im łatwiej zapanować nad zatrzymanymi, którzy nie chcą współpracować.

Kierowca, któremu policjant wyda nakaz zatrzymania się powinien:

  • zatrzymać się w miejscu wskazanym przez policjanta lub pierwszym bezpiecznym
  • uchylić szybę
  • przygotować swoje dokumenty oraz dokumenty pojazdu
  • położyć ręce na kierownicy
  • oczekiwać na polecenia funkcjonariusza

Ważne jest, aby nie robić niczego więcej. Szczególnie złym pomysłem jest wysiadanie z pojazdu. Zarówno kierujący jak i pasażerowie, mogą zrobić to wyłącznie na polecenie funkcjonariusza.

Kontrolowany ma obowiązek wykonywać wszystkie polecenia policjanta, takie jak poddanie się badaniu alkomatem, okazanie obowiązkowego wyposażenia pojazdu (trójkąt, gaśnica), itd.

Nie możesz ruszyć zimą z parkingu? Wciśnij ten przycisk i po problemie

Co grozi za niewykonanie polecenia policjanta?

Należy również podkreślić, że podczas kontroli nie możemy odmówić wykonywania żadnych poleceń. Jeśli uważamy, że są one niepotrzebne, niewłaściwe lub nieuzasadnione, możemy później złożyć skargę na policjanta.

Dyskutowanie z funkcjonariuszem, podważanie jego autorytetu i zakresu kompetencji, nigdy nie sprawi, że zmieni on zdanie. Możemy najwyżej sprawić, że straci cierpliwość, a tego byśmy nie chcieli.

Jeśli policjant uzna, że utrudniamy mu przeprowadzenie kontroli lub nasze zachowanie nosi znamiona stwarzania wobec niego zagrożenia, może użyć przymusu bezpośredniego. A to oznacza kajdanki, odwiezienie na komendę i postawienie zarzutów, z których będziemy musieli tłumaczyć się w sądzie. Sąd natomiast może wymierzyć nam karę nawet 30 tys. zł.

Gdzie policja może ustawiać radiowozy?

Jedną z częstych kontrowersji, na jakie zwracali uwagę kierowcy, było ustawianie policyjnych radiowozów. Nie zawsze na widoku, sprawiając, że nie sposób było domyślić, się, że funkcjonariusze  prowadzą działania w tym miejscu. Kierujący niejednokrotnie zwracali wtedy uwagę, że policjanci sami łamią przepisy, więc dlaczego wymagają przestrzegania ich od innych. Co nigdy nie było dobrą linią obrony.

Podobne spekulacje ucięła niedawna nowelizacja, zgodnie z którą radiowóz można ustawiać w dowolnym miejscu, jeśli tylko nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym. Daje to policjantom większą swobodę podczas przeprowadzania kontroli i ucina spekulacje, że oni sami zachowują się niewłaściwie.

Source: Kierowcy nadal zapominają o nowych zasadach kontroli drogowej. Konsekwencje mogą być poważne

Najgorzej zaparkowane samochody – straż miejska podzieliła się rankingiem

Mistrzowie parkowania według straży miejskiej

Znalezienie miejsca parkingowego to poważny problem zarówno w większych miastach, jak i mniejszych miejscowościach. Dotyczy również Chełma, gdzie, jak wszędzie w Polsce, zdarzają się przypadki bezmyślnego i niewłaściwego parkowania.

Tamtejsza straż miejska była pod takim wrażeniem ostatnich wyczynów miejscowych kierowców, że zrobiła niewielki ranking najciekawszych przypadków.

Na trzecim miejscu znalazł się kierowca Mercedesa GLC, który zaparkował na drodze dla rowerów. Dodatkowy punkt należy mu się za to, że nie stanął przy krawędzi drogi, tak żeby rowerzyści mogli go ominąć, tylko przy samej części przeznaczonej dla pieszych.

Takiej akcji jeszcze nie było – jeździli Audi po centrum handlowym. Powód mieli prosty

Miejsce drugie przypadło kierującemu Audi A4, który zablokował połowę przejścia dla pieszych. O nakazie parkowania minimum 10 m od przejścia tym bardziej pewnie nie słyszał.

Pierwsze miejsce przypadło kierowcy Mitsubishi ASX, który zablokował wyjazd z jednokierunkowej uliczki. To już wyższy poziom świadomości musiał być.

Jaki mandat za nieprawidłowe parkowanie?

Jeśli o nas chodzi, to zmienilibyśmy w tym rankingu miejsce 3. i 2. Kierowca Audi zostawił jednak miejsce pieszym, żeby mogli przejść, a za blisko przejścia parkowały też inne pojazdy. Tymczasem właściciel Mercedesa potraktował drogę dla rowerów jako swój prywatny parking i stanął tak, żeby nie musieć wysiadać na ulicę.

Każdy z tych kierujących otrzymał oczywiście mandat, ale niezbyt wysoki, Taryfikator przewiduje 100 zł mandatu za takie przewinienia jak parkowanie:

  • w miejscach oznaczonych znakiem zakazu parkowania lub zakazu postoju
  • na chodnikach w niewłaściwy sposób
  • przy lewej krawędzi jezdni
  • na pasie między jezdniami
  • w odległości mniejszej niż 15 metrów od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek
  • na drodze dla rowerów
  • w sposób naruszający zakaz zatrzymania pojazdu jak najbliżej krawędzi jezdni i równolegle do niej

Natomiast mandat od 100 do 300 zł można otrzymać za:

  • zatrzymanie pojazdu w warunkach, w których nie jest dostatecznie widoczny dla innych kierujących lub powoduje on utrudnienia w ruchu
  • zaparkowanie na przejściu dla pieszych, przejeździe dla rowerzystów lub w odległości mniejszej niż 10 metrów od tych obiektów

Source: Najgorzej zaparkowane samochody – straż miejska podzieliła się rankingiem

Jeździsz samochodem w ten sposób? Mechanik już zaciera ręce

Jazda na wysokich obrotach

Taki styl jazdy jest najbardziej szkodliwy, kiedy silnik jest jeszcze zimny. Rozgrzać się musi przy tym nie tylko chłodziwo (co możemy monitorować w niemal każdym samochodzie), ale także olej, aby osiągnął optymalne właściwości smarne. Dlatego pierwsze kilometry powinno się pokonywać spokojnie i płynnie.

Lecz nawet dobrze rozgrzanego silnika nie powinno się utrzymywać stale na wysokich obrotach. Nie trzeba ich unikać, ale tylko podczas rozpędzania się lub wyprzedzania. Podczas jazdy ze stałą prędkością warto wybrać wysokie przełożenie skrzyni biegów.

Trzymanie ręki na dźwigni zmiany biegów

A skoro o biegach mowa – część kierowców lubi często operować biegami, szczególnie podczas dynamicznej jazdy w ruchu miejskim, kiedy co chwilę zwalniają i przyspieszają. Często nie zdejmują wtedy ręki z lewarka, gotowi na kolejną zmianę przełożenia. Inni zaś opierają o lewarek rękę, stojąc na światłach lub w korku.

Takie przyzwyczajenie jest szkodliwe dla przekładni – między innymi dla wodzików. Z kolei zbyt szyba i mocna zmiana biegów uszkadza synchronizatory.

Łódź ma nowy sposób na naprawę dróg. Internet się śmieje, a miasto się tłumaczy

Niewłaściwe operowanie sprzęgłem

Skrzynię biegów możemy uszkodzić także niewłaściwie obchodząc się ze sprzęgłem – na przykład nie wciskając go do końca. Groźne dla samochodu jest także „strzelanie” ze sprzęgła, czyli nagłe puszczenie go, gdy silnik jest na wysokich obrotach. Jeśli natomiast zbyt długo puszczacie sprzęgło i jedziecie na półsprzęgle, szybko je zużyjecie.

Szybkie przejeżdżanie przez progi zwalniające

Nie niektórych uliczkach osiedlowych progi zwalniające ustawiane są co dosłownie kilkanaście metrów. Mimo, że to irytujące, naprawdę warto zwalniać do minimalnej prędkości podczas pokonywania ich. Niektóre progi wyprofilowane są bardzo agresywne i nawet jadąc kilka kilometrów na godzinę, można boleśnie je odczuć. Szybko w ten sposób zużywają się łączniki stabilizatorów, ale prędzej czy później odczuje to całe zawieszenie.

Szybkie wjeżdżanie na krawężniki

Podobne zalecenia są w przypadku wjeżdżania na krawężniki, również na te niezbyt wysokie. Z tą różnicą, że szybki wjazd na krawężnik może doprowadzić do uszkodzenia felgi i to już po jednym takim manewrze. Właściciele aut z niskoprofilowymi oponami, mogą również uszkodzić sobie „gumy”. Niewłaściwe wjeżdżanie na krawężnik to także ryzyko uszkodzenia końcówek drążków kierowniczych.

Source: Jeździsz samochodem w ten sposób? Mechanik już zaciera ręce

Takiej akcji jeszcze nie było – jeździli Audi po centrum handlowym. Powód mieli prosty

Wjechali Audi do centrum handlowego

Niecodzienne sceny rozegrały się w centrum handlowym Vaughan Mills w kanadyjskim Ontario. Kamery monitoringu zarejestrowały jak czarne Audi A4 przejeżdża przez parking i taranuje drzwi wejściowe, wjeżdżając do środka.

Na kolejnych ujęciach widzimy, jak samochód przemieszcza się między alejkami. Nie pokazano natomiast powodu, dla którego dwie osoby podróżujące niemieckim sedanem, wybrały się na tak nietypową przejażdżkę. Policja zdradziła, że obrabowali oni sklep z elektroniką, a następnie uciekli.

Kierowca i pasażer Audi z centrum handlowego są poszukiwani

Niedługo po zdarzeniu, służby odnalazły porzucony samochód. Okazuje się, że Audi A4 zostało skradzione 550 km od miejsca włamania. Policja poszukuje teraz złodziei.

Top Gear inspiracją włamania do centrum handlowego?

Opisywane zdarzenie natychmiast przywodzi na myśl jeden z odcinków Top Gear, a konkretnie testu jaki lata temu przeprowadził Jeremy Clarkson. Redakcja podobno dostała list, w którym oburzony widz dopytywał, dlaczego nie testuje ona zwykłych samochodów, jakie ludzie faktycznie kupują.

Historia pojazdu – nie musisz płacić, by dowiedzieć się, że „okazja” ma nie 30 tys. lecz milion km przebiegu

Clarkson w odpowiedzi przeprowadził test Forda Fiesty, który pozornie zaczął się zwyczajnie, ale z czasem robił się coraz bardziej dziwny i szalony. W jedną z prób, jakiej dziennikarz poddał miejskiego hatchbacka, była ucieczka przed Chevroletem Corvette w centrum handlowym.

Source: Takiej akcji jeszcze nie było – jeździli Audi po centrum handlowym. Powód mieli prosty

Nie możesz ruszyć zimą z parkingu? Wciśnij ten przycisk i po problemie

Dlaczego samochód nie chce ruszyć na śliskim?

Każdy z nas był w takiej sytuacji – chcemy zimą ruszyć samochodem z parkingu albo wyjechać pod niewielki podjazd, a auto odmawia współpracy. Chociaż wciskamy gaz, silnik dusi się, koła nie chcą drgnąć lub odrobinę buksują i mruga jakaś kontrolka. Słowem, jesteśmy unieruchomieni. Dlaczego tak się dzieje?

Jak działa kontrola trakcji ASR/TCS?

Winę za takie zachowanie samochodu ponosi nic innego, jak kontrola trakcji, oznaczana jako ASR lub TCS. Jej zadaniem jest dbanie o to, żebyśmy optymalnie wykorzystywali dostępną trakcję. Jeśli będziemy gwałtownie ruszać na przykład na mokrej nawierzchni, łatwo przesadzić z ilością gazu i doprowadzić do buksowania kół. Zadaniem elektroniki jest sprawienie, żeby trafiało na nie tylko tyle momentu obrotowego, ile są w stanie przenieść.

Kontrola trakcji ma więc pomagać nam w jak najbardziej optymalnym ruszeniu. W mocniejszych samochodach pomoże także w utracie przyczepności już podczas jazdy. Widzieliście pewnie nie raz filmik z tylnonapędowym samochodem, którego właściciel chciał zaszpanować i nagle tył mu uciekł na prostej drodze. Z włączoną kontrolą trakcji nie powinno się to zdarzyć.

Atak zimy, widzisz solarkę? Przepuść ją i zachowaj odstęp

Działanie ASR/TCS zwykle polega na zmniejszaniu mocy generowanej przez silnik, aby zbyt dużo nie trafiło jej na koła. Niektóre systemy potrafią także przyhamowywać poszczególne koła.

Dlaczego kontrola trakcji może przeszkadzać zimą?

Problem z kontrolą trakcji w zimowych warunkach polega na tym, że czasami jest zbyt ślisko, aby ruszyć bez buksowania. Wtedy każde dodanie gazu może powodować interwencję ASR/TCS, który dławi silnik i może nawet doprowadzić do jego zgaśnięcia. W mniej ekstremalnych sytuacjach może pozwalać na ruszenie, ale na przykład nie pozwoli dodać na tyle gazu, żebyśmy mogli nabrać rozpędu by wjechać z zaśnieżonego parkingu lub pod ośnieżony podjazd.

Jak wyłączyć kontrolę trakcji ASR/TCS?

Producenci samochodów doskonale zdają sobie sprawę z tego problemu i pozwalają na dezaktywację kontroli trakcji. Najczęściej służy do tego przycisk z piktogramem ślizgającego się samochodu oraz napisem OFF.

Sposób dezaktywacji kontroli trakcji może różnić się, zależnie od modelu auta, więc najlepiej sprawdzić to w instrukcji obsługi. W niektórych autach wspomniany przycisk wpływa tylko na kontrolę trakcji, w innych także na kontrolę stabilności (ESP). Może być tak, że wciśnięcie przełącznik dezaktywuje jeden system, a przytrzymanie go wpływa na drugi.

Niektórzy producenci stosują na przykład skrót TCS to oznaczenia opisywanego systemu i takiego przycisku powinniśmy szukać. W nowoczesnych modelach coraz częściej możliwość taka ukrywana jest w ustawieniach pojazdu na centralnym ekranie. Dezaktywacja może być stała, albo tylko przy niewielkich prędkościach i kiedy już ruszymy, system się ponownie aktywuje.

Source: Nie możesz ruszyć zimą z parkingu? Wciśnij ten przycisk i po problemie

Kierowcy dają się podpuszczać przez znak D-13. A policja tylko na to czeka

Co oznacza znak D-13?

Znak D-13 nie jest bardzo często spotykany na polskich drogach, przez co kierowcy nie zawsze wiedzą, jak go rozumieć. Wskazuje on, że droga którą jedziemy rozwidla się z jednego na dwa pasy. Prawy odbija w tę właśnie stronę, a lewym staje się ten, którym dotychczas jechaliśmy.

Zaczynają wtedy obowiązywać oczywiste przepisy ruchu drogowego, jak ten nakazujący zjechanie na pas prawy, pozostawiając lewy do wyprzedzania przez szybciej poruszające się pojazdy. Wyróżnikiem znaku D-13 jest wpisana w okrąg liczba na pasie lewym.

Liczba ta wskazuje na minimalną prędkość, z jaką należy poruszać się na owym znaku. Informuje ona, że jeśli nasz pojazd jej nie może osiągnąć, nie możemy z niego korzystać. Prędkość ta może wynosić:

  • 30 km/h
  • 40 km/h
  • 50 km/h
  • 60 km/h

Zwykle znak D-13 znajdujemy przed stromymi wzniesieniami, i długimi podjazdami. To sygnał nie tylko dla kierujących wolnymi pojazdami, ale także na przykład załadowanymi po brzegi ciężarówkami. Mogą one mieć problem z utrzymaniem wyższych prędkości podczas jazdy pod górę. Znak ten ma zapobiec „wyścigom słoni” i zmusić ich kierowców do pozostania na prawym pasie, aby szybsze pojazdy miały okazje bezpiecznie ich wyprzedzić.

Kierowcy mylą znaczenie znaku A-30 – niewiedza może doprowadzić do groźnego wypadku!

Co grozi za złamanie znaku D-13?

Poruszanie się lewym pasem z prędkością mniejszą, niż wskazana na znaku D-13, grozi mandatem karnym. Nie jest on dotkliwy i wynosi tylko 100 zł i 1 punkt karny. Zawalidroga nie musi więc obawiać się poważnych konsekwencji. Dodajmy, że w takich miejscach nie możemy niestety wyprzedzić go prawym pasem.

Uważaj na policję za znakiem D-13

Dlaczego policjanci lubią takie miejsca? Nie polują wbrew pozorom na kierowców, którzy nie stosują się do znaku D-13. Bardziej interesują ich kierowcy, którzy mają wreszcie okazję do wyprzedzenia blokujących ich do tej pory ciężarówek.

Wiele osób w takich miejscach wciska gaz do dechy, ponieważ dodatkowy pas wyznaczony jest zwykle na niedługim odcinku. Kierowcy chcą więc wyprzedzić jak najwięcej ciężarówek, a także dać szansę na zrobienie tego jak największej liczbie innych kierowców. Łatwo wtedy przekroczyć dozwoloną prędkość, a na taryfę ulgową w takiej sytuacji nie ma co liczyć.

Taryfikator mandatów za prędkość w 2023 roku wygląda następująco:

  • do 10 km/h – 50 zł, 1 pkt. karny,
  • od 11 do 15 km/h – 100 zł, 2 pkt. karne,
  • od 16 do 20 km/h – 200 zł, 3 pkt. karne,
  • od 21 do 25 km/h – 300 zł, 5 pkt. karnych,
  • od 26 do 30 km/h – 400 zł, 7 pkt. karnych ,
  • od 31 do 40 km/h – 800 zł (recydywa 1600 zł), 9 pkt. karnych,
  • od 41 do 50 km/h – 1000 zł (recydywa 2000 zł), 11 pkt. karnych,
  • od 51 do 60 km/h – 1500 zł (recydywa 3000 zł), 13 pkt. karnych,
  • od 61 do 70 km/h – 2000 zł (recydywa 4000 zł), 14 pkt. karnych,
  • ponad 70 km/h – 2500 zł (recydywa 5000 zł), 15 pkt. karnych.

Source: Kierowcy dają się podpuszczać przez znak D-13. A policja tylko na to czeka

Tych zasad nie uczą na kursie na prawo jazdy. A powinni

Uporczywa jazda lewym pasem

Nie każdy kierowca wie, po co jest lewy pas. Nauki nie ułatwia to, że większość kursantów spotyka się z nim w ruchu miejskim, gdzie lewym pasem jedziemy na przykład chcąc skręcić w lewo, albo gęsty ruch niweluje jego domyślną rolę. Często też podczas nauki jazdy nie wyjeżdża się w ogóle na drogi szybkiego ruchu.

Przypomnijmy zatem, że lewy pas służy do wyprzedzania szybszych pojazdów przez wolniejsze. Jeśli właśnie kogoś wyprzedzamy, to kierowca siedzący nam na zderzaku nie może mieć pretensji, że jedziemy wolniej niż on i musi poczekać, aż zakończymy manewr. Ale my nie możemy pozostawać wtedy na lewym pasie, bo zaraz dogonimy kolejny pojazd na prawym.

Właściwe używanie kierunkowskazów na rondach

Wydaje się, że czego jak czego, ale włączania kierunkowskazów uczą na kursach prawa jazdy. I tak i nie. Włączanie prawego podczas zjeżdżania z ronda do rzecz oczywista. A co z lewym kierunkowskazem?

Tak jak na każdym innym odcinku drogi, jeśli będziemy zmieniać pas z prawego na lewy, musimy włączyć lewy kierunkowskaz. Błędem natomiast jest włączanie lewego kierunkowskazu podczas wjeżdżania na rondo, kiedy chcemy na nim pojechać „w lewo”. Niestety część instruktorów uczy takiego właśnie zachowania.

Wjeżdżanie na skrzyżowanie, kiedy nie ma miejsca na opuszczenie go

Obserwując polskie drogi można dojść do wniosku, że sporo kierowców nie ma pojęcia, że nie może wjeżdżać na skrzyżowanie, pomimo zielonego światła, jeśli nie ma możliwości przejechania przez nie. Takie zachowanie powoduje utrudnienia w ruchu pojazdów nadjeżdżających z innych kierunków.

Ograniczenia prędkości na autostradzie przestaną mieć sens. Auta same zmuszą kierowców do wolnej jazdy

Zatrzymywanie się na przejściu dla pieszych

To analogiczna sytuacja do wjeżdżania bezmyślnie na skrzyżowanie. Kierowcy jadą jeden za drugim, nie zwracając uwagi na drogę. Nagle auta się zatrzymują i okazuje się, że niektóre blokują przejście dla pieszych, utrudniając im przechodzenie przez drogę. Takie zachowanie też jest niedopuszczalne.

Niewpuszczanie przed siebie innych kierowców

Czy zawsze trzeba zatrzymywać się na widok pieszego? Przepisy wymagają, aby ustąpić pierwszeństwa pieszemu będącemu na przejściu lub „wchodzącemu” na nie. Tymczasem coraz więcej kierowców, w tym nauki jazdy, zatrzymuje się, jeśli w promieniu kilku metrów znajduje się pieszy. Jedni robią to, bo nie rozumieją przepisów, inni tłumaczą uprzejmością.

Trudno jednak o naukę jazdy, która jest „uprzejma” wobec innych kierowców samochodów i na przykład umożliwi komuś wjechanie przed siebie, podczas przemieszczania się w korku. Wtedy instruktorzy zwykle karzą się trzymać literalnie przepisów prawa. Ale chyba nie tylko piesi zasługują na to, żeby być wobec nich „uprzejmymi”?

Parkuj z myślą o innych

Nauka parkowania to często główny punkt szkolenia młodych kierowców. Ale czy uczy się parkowania w sposób rozsądny i dostosowany do innych? Z tym już jest gorzej. Tymczasem warto pamiętać o tym, żeby parkując równolegle, nie stawać byle gdzie, tylko równać do innych samochodów. Z kolei zatrzymując się prostopadle na ciasnym parkingu dobrze jest parkować na zakładkę – jedno auto przodem, drugie tyłem. Tak, żeby zbliżyć się jak najbardziej do siebie stroną pasażera, dzięki czemu kierowcy mogą swobodnie zająć miejsce, bez przeciskania się.

Nie zwalniaj na widok wypadku

Obserwowanie wypadków, robienie zdjęć i nagrywanie ich to niestety coraz częstsza przypadłość kierowców. Tymczasem powinniśmy wtedy tym bardziej skupić się na drodze, nie zwalniać bez potrzeby i nie odwracać głowy od drogi przed nami.

Source: Tych zasad nie uczą na kursie na prawo jazdy. A powinni

Kierowcy mają problemy ze znakiem D-7. Myślą, że zawsze narzuca jeden limit, a jest kilka

Jakie jest znaczenie znaku drogowego D-7?

Znak D-7 nie powinien być zagadką dla żadnego kierowcy. Chodzi o znak wskazujący na początek drogi ekspresowej. To właśnie przykład oznakowania, które narzuca kilka zasad, a wśród nich ograniczenie prędkości.

Drogi ekspresowe mogą występować w wariantach jednojezdniowych lub dwujezdniowych. Co do zasady mogą poruszać się po nich pojazdy samochodowe oraz motocykle. Zakazane jest natomiast wjeżdżanie na nie:

  • pojazdów wolnobieżnych
  • ciągników rolniczych
  • pojazdów zaprzęgowych
  • rowerów
  • motorowerów

Jeśli chodzi o ogólne zasady poruszania się, na drogach ekspresowych nie można między innymi:

  • zatrzymywać się
  • zawracać
  • cofać

Jakie jest ograniczenie prędkości na drodze ekspresowej?

Pora odpowiedzieć na pytanie z początku tekstu – jak szybko można jechać na drodze ekspresowej. Jeśli odpowiedzieliście „120 km/h” to niestety nie macie racji. Przynajmniej nie całą rację.

Strefa zamieszkania czy strefa tempo 30 – co jest lepsze dla kierowców a co dla pieszych?

Taki limit dotyczy jedynie dróg ekspresowych dwujezdniowych. Tymczasem są też inne możliwości. Ograniczenia prędkości za znakiem D-7 to:

  • 120 km/h na drodze ekspresowej dwujezdniowej
  • 100 km/h na drodze ekspresowej jednojezdniowej
  • 80 km/h dla zespołu pojazdów na drodze ekspresowej (na przykład samochód z przyczepą)

Jaki mandat za prędkość na drodze ekspresowej w 2023 roku?

Niewiedza, że za znakiem D-7 obowiązywać mogą różne ograniczenia prędkości, może spowodować, że otrzymamy mandat. Według obecnie obowiązującego taryfikatora, kara czeka nas za przekroczenie prędkości nawet o 1 km/h. Tymczasem w omawianej sytuacji, możemy przekroczyć prędkość o 20 km/h, zupełnie nie mając tego świadomości.

Taryfikator mandatów za prędkość w 2023 roku wygląda następująco:

  • do 10 km/h – 50 zł, 1 pkt. karny,
  • od 11 do 15 km/h – 100 zł, 2 pkt. karne,
  • od 16 do 20 km/h – 200 zł, 3 pkt. karne,
  • od 21 do 25 km/h – 300 zł, 5 pkt. karnych,
  • od 26 do 30 km/h – 400 zł, 7 pkt. karnych ,
  • od 31 do 40 km/h – 800 zł (recydywa 1600 zł), 9 pkt. karnych,
  • od 41 do 50 km/h – 1000 zł (recydywa 2000 zł), 11 pkt. karnych,
  • od 51 do 60 km/h – 1500 zł (recydywa 3000 zł), 13 pkt. karnych,
  • od 61 do 70 km/h – 2000 zł (recydywa 4000 zł), 14 pkt. karnych,
  • ponad 70 km/h – 2500 zł (recydywa 5000 zł), 15 pkt. karnych.

Source: Kierowcy mają problemy ze znakiem D-7. Myślą, że zawsze narzuca jeden limit, a jest kilka

Dalej tankujesz samochód za 50 zł? Przeczytaj ten tekst, a natychmiast przestaniesz

Galopująca inflacja i szybko rosnące ceny sprawiają, że wielu Polaków z dużą ostrożnością rozważa każdy kolejny wydatek. Zrozumiałe może być więc tankowanie za mniejsze kwoty i zdecydowanie nie do pełna. Niestety tego typu oszczędności mogą łatwo przerodzić się w poważne koszty.

Czy powinno się tankować za 50 zł?

Krótka odpowiedź brzmi „nie”. Nie powinno się tankować za 50 zł nawet wtedy, gdy ceny paliw były bardziej przyjazne i można było za taką kwotę kupić 10-12 litrów paliwa. Przy obecnych cenach to około 7 litrów.

Tyle wystarczy na przejechanie może 100 km. Jaki jest sens jeżdżenia co kilka dni na stację benzynową? Czy nie szkoda czasu i ciągłego zastanawiania się, czy kolejnego dnia damy radę dojechać do pracy czy już nie? Co w sytuacji awaryjnej? Nie pojedziemy prosto do szpitala czy na SOR, bo najpierw trzeba będzie zrobić przystanek na stacji benzynowej? Jeśli tylko nie jest to kwestia „przeżycia do pierwszego”, naprawdę nie ma najmniejszego sensu tankować po kilka litrów paliwa.

Czy tankowanie samochodu za 50 zł szkodzi?

Uzupełnianie paliwa za każdym razem o najwyżej kilka litrów zwyczajnie szkodzi naszemu pojazdowi. Tak zwana jazda na oparach powoduje, że do układu paliwowego dostają się zanieczyszczenia z dna baku. Mogą one uszkodzić pompę paliwa oraz układ wtryskowy.

LPG, benzyna, diesel, a może elektryk? Sprawdź, które zasilanie jest teraz najtańsze w eksploatacji!

Niewiele paliwa w baku sprawia, że dochodzi w nim do skraplania wody. Powoduje ona korozję baku, a także może uszkodzić układ paliwowy. Pamiętajmy, że woda nie jest naturalną domieszką paliwa, więc pracy silnika także nie służy.

Tankowanie po kilka litrów paliwa może mieć także bardziej przyziemne skutki. Niektóre samochody mogą w ogóle nie zarejestrować, że coś dolaliśmy, albo zarejestrować błędnie. Wtedy informacje na temat stanu paliwa oraz szacowanego zasięgu mogą być nieprecyzyjne i dodatkowo utrudnić nam jazdę „o kropelce”.

Jaką ilość paliwa powinno się tankować do samochodu?

Najlepiej powinno się tankować do pełna. Minimalizujemy wtedy możliwość wystąpienia wszystkich wymienionych problemów. Jeśli nie jeździcie dużo i samochód głównie stoi to tym bardziej powinniście zalać pełny bak. W przeciwnym razie stopniowe pojawianie się rdzy i zanieczyszczeń w paliwie macie jak w banku.

Jeśli z różnych powodów nie chcecie tankować do pełna, to niech będzie to chociaż pół baku. I starajcie się nie jeździć na rezerwie.

Source: Dalej tankujesz samochód za 50 zł? Przeczytaj ten tekst, a natychmiast przestaniesz

Kierowca Porsche tak się spieszył do kościoła, że przebił ogrodzenie i prawie do niego wjechał

Porsche Panamera zniszczyło ogrodzenie przed kościołem w Luszowicach

Jak podała oddział PSP w Dąbrowie Tarnowskiej, trafiło do niej zgłoszenie o wypadku samochodu w miejscowości Luszowice. Interweniował też zespół ratownictwa medycznego oraz patrol policji.

Abonament RTV 2023 – czy kierowcy muszą go płacić? Kary są wysokie!

Na miejscu okazało się, że Porsche Panamera przebiło ogrodzenie otaczające tamtejszy kościół. Pojazd na szczęście nie uderzył w samą świątynię – wtedy straty mogłyby być znacznie poważniejsze.

W zdarzeniu w Luszowicach nikt nie został ranny

Porsche Panamerą podróżowały cztery osoby – małżeństwo z dwójką dzieci. Przybyłe na miejsce służby stwierdziły na szczęście, że nikt nie został ranny.

To będzie kolejny cios w piratów drogowych. Jeszcze łatwiej będzie można stracić prawo jazdy

Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca Porsche mógł stracić panowanie nad sportowym autem na śliskiej nawierzchni. Ponieważ straty były wyłącznie materialne, zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję, za co kierujący otrzymał mandat 1100 zł.


Source: Kierowca Porsche tak się spieszył do kościoła, że przebił ogrodzenie i prawie do niego wjechał

Zmieniasz biegi przy niskich obrotach? Zamiast niskiego spalania będziesz mieć auto do naprawy

Dlaczego kierowcy zmieniają biegi na niskich obrotach?

Zmiana biegu na wyższy kiedy to tylko możliwe, to często spotykany nawyk. Kierowcy mają różne na niego wytłumaczenie – jeżdżą z natury spokojnie, nie lubią hałasu i chcą oszczędzić na paliwie. Skoro silnik pracuje na niskich obrotach, to znaczy, że spala niewiele paliwa – brzmi to jak logiczne wytłumaczenie. Lecz zupełnie nim nie jest.

Czy jazda na niskich obrotach szkodzi silnikowi?

Szkodzi i to nie tylko silnikowi. Zbyt niskie obroty niekorzystnie działają na wał korbowy, panewki, łańcuch rozrządu oraz na tłoki. Zmuszany do pracy na niskich obrotach silnik wibruje i działa w nim wiele niekorzystnych sił.

Właściciele nowszych samochodów mogą tego nie odczuwać, ale wbrew ich mniemaniu to nie efekt tego, że ich silniki radzą sobie doskonale przy każdej prędkości obrotowej. Wyposażone są one w dwumasowe koło zamachowe, którego zadaniem jest tłumienie drgań, co pozwala ochraniać inne podzespoły. Nie chroni jednak wiecznie ani w stu procentach, zaś wymiana „dwumasy” to zwykle koszt kilku tysięcy złotych.

Czy jazda na niskich obrotach zmniejsza zużycie paliwa?

W większości przypadków jazda na niskich obrotach zwiększa zużycie paliwa. Jeśli w trakcie rozpędzania będziecie zmieniać biegi na coraz wyższe, trzymając się niskich rejestrów obrotomierza, auto będzie napędzało się niechętnie. To skłoni was do mocniejszego wciskania gazu, a więc zwiększania dawki paliwa do cylindrów. W ten sposób bardzo zwiększycie spalanie.

Wymiana pompy cieczy chłodzącej – jak rozpoznać objawy awarii? Kluczowe wskazówki montażowe

Niskie obroty mogą oznaczać ekonomiczną jazdę, ale tylko w jednej sytuacji.

Kiedy zmieniać biegi, żeby jeździć oszczędnie?

Podstawową zasadą ecodrivingu jest szybkie osiągnięcie interesującej nas prędkości, a później utrzymywanie jej. Aby to osiągnąć, rozpędzamy się zdecydowanie, utrzymując silnik na optymalnych dla niego obrotach. Te zależą od rodzaju naszego silnika – warto prześledzić krzywą momentu obrotowego, albo przynajmniej sprawdzić, przy jakich obrotach osiąganych jest maksymalny moment obrotowy.

Upraszczając, podczas rozpędzania się powinniśmy utrzymywać silnik w następującym zakresie obrotów:

  • benzynowy wolnossący – 3000-4000 obr./min
  • benzynowy doładowany – 2000-4000 obr./min
  • turbodiesel – 2000-3000 obr./min

Kluczem jest wyczucie kiedy auto zaczyna „chcieć jechać” i wyznaczenie tego punktu jako minimalnych obrotów, które powinniśmy mieć po zmianie biegu. Moment zmiany natomiast ustalamy w odpowiednio wyższych partiach obrotomierza, ale bez wchodzenia w zbyt wysokie rejestry.

Kiedy osiągniemy już interesującą nas prędkość, wrzucamy jak najwyższe przełożenie i muskamy jedynie gaz. Wtedy zużycie paliwa będzie najniższe.

Source: Zmieniasz biegi przy niskich obrotach? Zamiast niskiego spalania będziesz mieć auto do naprawy

Strefa zamieszkania czy strefa tempo 30 – co jest lepsze dla kierowców a co dla pieszych?

Co to jest strefa „tempo 30” (znak B-43)?

Określenie „tempo 30” to zapożyczenie z języka niemieckiego, gdzie „tempo” oznacza prędkość. „30” to wartość tej prędkości, wyrażona w kilometrach na godzinę. U naszych zachodnich sąsiadów nazwano tak obszary, na których prędkość została ograniczona ze standardowych 50 km/h do właśnie 30 km/h.

W Polsce nie ma jeszcze mody na zmniejszanie prędkości na całych obszarach miast, a kalką z języka niemieckiego zwykło się określać każdą strefę limitu prędkości do 30 km/h. Wyznacza ją znak ograniczenia prędkości znajdujący się na białej, kwadratowej tablicy. Oznacza on, że wskazany limit obowiązuje aż do odwołania go (znakiem B-44) – nie wpływa więc na niego na przykład skrzyżowanie.

Co to jest strefa zamieszkania (znak D-40)?

Strefę zamieszkania wyznacza się zazwyczaj nie na zwykłych ulicach, ale na drogach stanowiących wyłącznie dojazd do bloków mieszkalnych czy osiedla domków jednorodzinnych. Jest to jasny sygnał dla kierowcy, że powinien zdjąć nogę z gazu i poruszać się powoli oraz z dużą ostrożnością.

Chcesz zostać policjantem i kontrolować kierowców? Policja rekrutuje i podała zarobki

Konieczne jest aby pamiętać, że w strefie zamieszkania obowiązuje szereg przepisów:

  • dopuszczalna prędkość pojazdu w strefie zamieszkania wynosi 20 km/h
  • w strefie zamieszkania pieszy nie musi korzystać z chodnika czy drogi dla pieszych, może poruszać się całą szerokością drogi i ma pierwszeństwo przed pojazdem
  • w strefie zamieszkania dziecko w wieku do lat 7 może korzystać z drogi bez opieki osoby starszej
  • wewnątrz strefy zamieszkania wszystkie skrzyżowania są skrzyżowaniami równorzędnymi czyli obowiązuje zasada prawej ręki
  • zabroniony jest postój pojazdu w innym miejscu aniżeli wyznaczone w tym celu
  • wyjazd ze strefy zamieszkania na drogę traktowany jest jako włączenie się do ruchu ,więc kierujący wyjeżdżający na drogę ze strefy zamieszkania zobowiązany jest ustąpić pierwszeństwa innemu uczestnikowi ruchu

Lepiej wyznaczyć strefę „tempo 30” czy strefę zamieszkania?

Wbrew pozorom nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. Najlepiej jest dobrać rozwiązanie, najbardziej pasujące do danego odcinka drogi.

Strefa „tempo 30” sprawdzi się na węższych drogach osiedlowych, ale stanowiących nie tylko dojazd do bloków mieszkalnych, ale będących częścią normalnego ruchu ulicznego, wykorzystywaną nie tylko przez okolicznych mieszkańców.

Z kolei strefa zamieszkania to najlepszy wybór na drodze prowadzącej przez parking pod blokiem lub wśród ciasnej zabudowy jednorodzinnej. Wszędzie tam, gdzie poruszają się tylko mieszkańcy dojeżdżający do domu lub szukający miejsca parkingowego. Duża liczba zaparkowanych pojazdów oraz pieszych sprawia, że kierujący powinni być bardzo uważni i poruszać się z minimalną prędkością.

Source: Strefa zamieszkania czy strefa tempo 30 – co jest lepsze dla kierowców a co dla pieszych?

Chcesz zostać policjantem i kontrolować kierowców? Policja rekrutuje i podała zarobki

Jak zdobyć pracę w policji?

Aby zdobyć pracę w policji, powinniśmy zacząć od sprawdzenia, czy w naszym regionie jest aktualnie nabór do służby. Wystarczy wejść na stronę lokalnej policji, ewentualnie komendy wojewódzkiej. Tam powinny znajdować się odpowiednie informacjami wraz z formularzami zgłoszeniowymi, które musimy wypełnić.

Należy także upewnić się, że spełniamy podstawowe kryteria, bez których nie zostaniemy przyjęci w szeregi policji:

  • posiadać polskie obywatelstwo,
  • posiadać nieposzlakowaną opinię,
  • nie być skazanym prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe,
  • korzystać z pełni praw publicznych,
  • posiadać co najmniej średnie wykształcenie,
  • posiadać odpowiednią zdolność fizyczną i psychiczną do służby w formacjach uzbrojonych, podległych szczególnej dyscyplinie służbowej, której gotów jest się podporządkować,
  • dawać rękojmię zachowania tajemnicy stosownie do wymogów określonych w przepisach o ochronie informacji niejawnych,
  • osoby podlegające kwalifikacji wojskowej powinny posiadać uregulowany stosunek do służby wojskowej

Jeśli nasza aplikacja zostanie przyjęta, czekać będą na nas kolejne etapy, które będziemy musieli zaliczyć. Są to:

  • test z wiedzy zawierający 40 pytań na temat funkcjonowania policji
  • test sprawnościowy na szybkość, zwinność, siłę i wytrzymałość
  • badania psychologiczne, podczas których sprawdzane są predyspozycje intelektualne, zachowania społeczne, stabilność, postawa w pracy
  • rozmowa kwalifikacyjna, która ma na celu bliższe poznanie kandydata i określenie jego predyspozycji do służby

W przypadku przyjęcia do służby, kandydata na policjanta czeka szkolenie trwające 6,5 miesiąca.

Mandat za brak pasów 2023 – kwota cię zdziwi. Warto się zapinać!

Ile zarabia policjant? Ile wynosi wynagrodzenie w drogówce?

Po przyjęciu do służby od razu zaczynamy otrzymywać wynagrodzenie, które potem rośnie zależnie od tak zwanej grupy zaszeregowania. Poniższe stawki należy traktować przykładowo i brać pod uwagę również to, że osoby poniżej 26. roku życia zarabiają nieco więcej (około kilkaset złotych):

  • kursant (grupa 1) – 3539 zł netto
  • policjant (grupa 2) – 4228 netto
  • referent (grupa 3) – 4673 zł netto
  • dzielnicowy/kontroler ruchu drogowego/przewodnik psa (grupa 4) – 5055 zł netto

Nie mamy więc co liczyć, że natychmiast trafimy do drogówki i będziemy odpowiednio do tego zarabiać, ale w policji jest wiele ścieżek awansu i te początkowe raczej pokonamy bez dużego trudu. Można i warto potem aspirować jeszcze wyżej.

Jakie dodatkowe kwalifikacje można zdobyć w policji?

Służba w policji daje wiele możliwości do samorozwoju, więc ukończenie szkoły policyjnej może być dopiero początkiem naszej nauki. Można między innymi:

  • uzyskać tytuł licencjata lub magistra podejmując studia w jednej z Wyższych Szkół Policyjnych (tryb stacjonarny lub niestacjonarny)
  • adekwatnie do zainteresowań i realizowanych zadań uczestniczyć w kursach specjalistycznych (oferta obejmuje ponad 100 różnego rodzaju kursów) np.: minersko-pirotechniczny, doskonalących technikę prowadzenia pojazdu, taktyki i techniki przesłuchania, analizy kryminalnej, cyberprzestępczości;
  • uczestniczyć w kursach językowych;
  • uzyskać nowe uprawnienia i kwalifikacje: tytuł ratownika, uprawnienia stermotorzysty, uprawnienia instruktora taktyki i techniki interwencji,  prawo jazdy kat. D, uprawnienia SEP, uprawnienia obsługi dronów i wiele innych.

Source: Chcesz zostać policjantem i kontrolować kierowców? Policja rekrutuje i podała zarobki

To będzie kolejny cios w piratów drogowych. Jeszcze łatwiej będzie można stracić prawo jazdy

Unia Europejska chce ostrzejszego karania kierowców

Od dłuższego już czasu mówi się o pomyśle unifikacji systemu karania kierowców w ramach Unii Europejskiej. Obecnie polski kierowca, któremu fotoradar zrobi zdjęcie na przykład w Niemczech, może być pewien, że otrzyma stosowną korespondencję z wezwaniem do zapłaty, ale nie wpłynie to w żaden sposób na jego prawo jazdy.

To ma się jednak zmienić, między innymi za sprawą standaryzacji kar za najpoważniejsze wykroczenia i przestępstwa drogowe, za które odbierane są uprawnienia do kierowania. Taki system oznacza również wspólne respektowanie postanowień władz poszczególnych krajów członkowskich. Przykładowo więc kierowca, któremu francuska policja zatrzyma prawo jazdy za prowadzenie pod wpływem alkoholu na wakacjach, to nie będzie mógł wsiąść za kierownicę także po powrocie do Polski, ani w żadnym innym kraju UE.

Zmiany mają objąć także dopuszczalne limity alkoholu w wydychanym powietrzu. Obecnie zależnie od kraju może być to od 0,0 do 0,8 promila. Prawodawstwo unijne miałoby być jednolite w tej kwestii.

Punkty karne dla kierowców także mają obowiązywać w całej Unii Europejskiej

Tym co jeszcze bardziej przestraszy piratów drogowych, ma być wspólna baza punktów karnych dla kierowców w ramach Unii Europejskiej. Obecnie za granicą otrzymujemy jedynie karę pieniężną i podobnie obcokrajowcy zatrzymywani przez naszą policję. Unijni urzędnicy chcą to jednak zmienić.

We wszystkich krajach członkowskich miałby obowiązywać taki sam taryfikator punktów karnych, które otrzymywalibyśmy bez względu na kraj, w którym zostaliśmy zatrzymani. Dla osób dużo podróżujących oznacza to znaczniej więcej „okazji” na utratę prawa jazdy.

Nawet 3 tys. zł za nieodśnieżone auto? Dowiedz się jakie mandaty możesz dostać w zimie 2022/2023

Zmartwić się mogą tez osoby jeżdżące wyłącznie w Polsce. Ogólnoeuropejski taryfikator punktów karnych może oznaczać jeszcze ostrzejsze kary, niż obowiązują obecnie w naszym kraju.

Zmiany w prawach jazdy na terenie Unii Europejskiej

Kolejne planowane zmiany to rozszerzenie uprawnień kierowców z prawem jazdy kategorii B na pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej do 4,25 t. Obecnie w Polsce mogą z tego korzystać tylko kierowcy pojazdów elektrycznych. Na zmianie skorzystają głównie kierowcy aut dostawczych oraz kamperów.

Jednocześnie ma zostać obniżone kryterium wiekowe dla praw jazdy na ciężarówki i autobusy. Ze względu na coraz poważniejsze braki kadrowe, planowane jest pozwolenie wyrabiania wyższych kategorii już po skończeniu 18 roku życia.

UE chce też umożliwienia prowadzenia motocykli z silnikami do 125 cm3 osobom z prawem jazdy kategorii B. Dokładnie tak, jak ma to już miejsce w Polsce.

Kiedy wspólne zasady karania kierowców w całej Unii Europejskiej?

Powyższe zmiany w przepisach i unifikacja wielu zasad dotyczących karania kierowców, miałyby wejść w życie jeszcze w tym roku. Są one częścią czwartej dyrektywy dotyczącej praw jazdy. Dodajmy jednak, że kiedy zacznie ona obowiązywać, państwa członkowskie będą musiały otrzymać trochę czasu, na odpowiednią zmianę prawa u siebie.

Source: To będzie kolejny cios w piratów drogowych. Jeszcze łatwiej będzie można stracić prawo jazdy

Ograniczenia prędkości na autostradzie przestaną mieć sens. Auta same zmuszą kierowców do wolnej jazdy

Ograniczenie prędkość na autostradzie nie jest potrzebne?

Minister transportu Volker Wissig odniósł się ostatnio do powracającej dyskusji na temat wprowadzenia odgórnego ograniczenia prędkości na niemieckich autostradach. Kilkukrotnie spekulowano już, że istnieją takie plany, ale nigdy się nie potwierdziły.

Teraz ponownie dementował je Wissig, tłumacząc jednocześnie, że kierowcy sami narzucają sobie coraz większe ograniczenia prędkości:

Prędkość jazdy należy do osobistej odpowiedzialności obywateli, tak długo, jak nie zagraża ona innym. Państwo powinno powstrzymać się od wkraczania w ten obszar. (…) Wysokie ceny energii już teraz sprawiają, że wiele osób jeździ wolniej. Natomiast w przypadku samochodów elektrycznych kierowcy nie jeżdżą szybko, aby oszczędzać baterie.

Nie da się ukryć, że niemiecki minister ma całkowitą rację.

Samochody elektryczne same narzucą na nas ograniczenia prędkości

Szybka jazda autem elektrycznym zwyczajnie nie ma sensu, szczególnie na autostradzie. Najlepiej w ogóle unikać takich dróg jadąc gdzieś dalej elektrykiem i korzystać z krótszej trasy drogami lokalnymi. Oficjalne zasięgi aut elektrycznych sięgające 400-500 km zachęcają do dalszych podróży nimi, ale aby się do nich zbliżyć, musimy poruszać się raczej z niedużymi prędkościami, muskając jedynie gaz.

Tesla znów zaskoczyła drastyczną obniżką cen! Inni producenci aut bezradni – w salonach czuć wściekłość klientów i chaos sprzedawców

Drugi problem to kwestia naładowania auta – szybkich ładowarek jest w Polsce jak na lekarstwo (około 700) i wcale nie oferują one dużych mocy. W Niemczech sprawy wyglądają nieporównywalnie lepiej, ale tam też nie ma gwarancji, że dana ładowarka będzie sprawna i nie będzie do niej stała kolejka. Szybka jazda elektrykiem w trasie nie ma najmniejszego sensu.

Mogą trafić się jednak kierowcy, którzy mają pełną baterię i do przejechania jakiś krótszy dystans. A w perspektywie późniejsze ładowanie się we własnym garażu. Co ich powstrzyma przed zbyt szybką jazdą?

Powstrzymają ich same samochody. Nissan Leaf, przez lata najbardziej popularny elektryk w Europie, ma prędkość maksymalną ograniczoną do 144 km/h. Szybko zdobywające popularność Renault Megane E-Tech electric pojedzie najwyżej 150 km/h. Mocniejsze, ponad 200-konne wersje tych aut mają co prawda przesunięte ograniczniki prędkości, ale na 157 oraz 160 km/h. Do 160 km/h ogranicza swoje elektryczne modele także Volkswagen i Skoda.

Nawet więc największy pirat drogowy, nie przekroczy wyraźnie prędkości na polskiej autostradzie, jeśli kupi sobie elektryka. Są oczywiście modele mogące jechać znacznie szybciej, ale ta najpopularniejsze i najbardziej przystępne cenowo dają spore ograniczenia, aby chronić baterie.

Source: Ograniczenia prędkości na autostradzie przestaną mieć sens. Auta same zmuszą kierowców do wolnej jazdy

Znalazłeś czerwoną naklejkę na samochodzie? Będziesz mieć problemy

Co oznacza czerwona naklejka na szybie?

Pojawienie się naklejki na szybie samochodu, wielu kierowców kojarzy z tak zwanym karnym… sami wiecie czym. Naklejanym za złe parkowanie i mającym uświadomić to właścicielowi w wulgarnych słowach. Z kolei czerwona naklejka to nie efekt działania pieszego szeryfa, ale prawdziwych służb.

Stosują ją niemieccy policjanci, a naklejają na samochody, które:

  • nie spełniają wymogów rejestracyjnych (np. nie mają dwóch tablic rejestracyjnych)
  • wyglądają, jakby nie nadawały się do dalszej eksploatacji (zły stan techniczny, brak powietrza w oponach, gruba warstwa brudu, itp.)

Pojawienie się czerwonej naklejki oznacza wezwanie do usunięcia pojazdu z drogi publicznej i nieparkowanie go na niej ponownie. Ewentualnie doprowadzenie go do stanu używalności, ale to opcja z której raczej mało kto korzysta w przypadku pojazdów porzuconych i od dawna nieużytkowanych.

Mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych 2023 – kto może parkować, a kto za to zapłaci?

Jaka jest kara za czerwoną nakleję?

Już samo parkowanie pojazdu niezdatnego do ruchu na drodze publicznej, oznacza dla właściciela wysoką karę. To przynajmniej 1000 euro, czyli około 4700 zł. Jeśli otrzymaliśmy czerwoną naklejkę, to znaczy, że kwalifikujemy się do takiej kary.

Lecz to dopiero początek. Na naklejce znajduje się data, kiedy służby umieściły ją na naszym pojeździe, wzywając nas do podjęcia działań. Mamy wtedy miesiąc na rozwiązanie problemu. Jeśli tego nie zrobimy i samochód nadal będzie stał gdzie stoi, zostanie on odholowany i zezłomowany. Zaś my otrzymamy karę nawet 100 tys. euro (czyli 470 tys. zł). To maksymalna kara za nielegalne „przechowywanie odpadów w przestrzeni publicznej”, ale jej wysokość działa na wyobraźnię i możemy być pewni, że nawet jeśli auto nie miało już tablic rejestracyjnych, to służby dołożą wszelkich starań, by odnaleźć właściciela.

Source: Znalazłeś czerwoną naklejkę na samochodzie? Będziesz mieć problemy

Najbardziej bezczelny złodziej paliwa świata? Najpierw ukradł, a potem poprosił ofiary o pomoc w ucieczce

Złodziej paliwa wypompował paliwo ze spychacza

Kradzież paliwa zwykle odbywa się na stacji benzynowej, ale jest to bardzo ryzykowne. Kamery zarejestrują zarówno wizerunek złodzieja jak i numer rejestracyjny jego pojazdu. Tablice oczywiście można zamontować nie swoje, ale kradzież ich z innego pojazdu i założenie do swojego, to kolejne poważne przewinienie na koncie.

Ten złodziej postanowił więc zrobić wszystko niepostrzeżenie. Nocą pojechał na plac budowy i spuścił około 150 litrów oleju napędowego ze spychacza. Wszystko poszłoby po jego myśli, gdyby nie to, że próbując odjechać z miejsca przestępstwa, zakopał swój samochód. Ale wpadł na rozwiązanie i tego problemu.

Mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych 2023 – kto może parkować, a kto za to zapłaci?

Złodziej paliwa poprosił o pomoc swoje ofiary

Rankiem, kiedy robotnicy przyszli do pracy, złodziej podszedł do nich i poprosił o pomoc w uwolnieniu samochodu. Tłumaczył się, że pomylił drogę, a kiedy próbował opuścić plac budowy, utknął. Robotnicy początkowo chcieli mu pomóc, ale szybko zauważyli zerwane zabezpieczenie wlewu paliwa w spychaczu, zaś mężczyzna był cały ubrudzony błotem i śmierdziało od niego paliwem.

Przybyła na miejsce policja tylko potwierdziła oczywiste przypuszczenia. W Volkswagenie Sharanie znaleziono trzy puste kanistry oraz pełny 20-litrowy. Wygląda na to, że złodziej nie próżnował i pozbył się wcześniej paliwa z samochodu.

Właściciel firmy budowlanej wycenił swoje straty na 1200 zł. Złodziejowi paliwa grozi teraz kara do 10 lat więzienia.


Source: Najbardziej bezczelny złodziej paliwa świata? Najpierw ukradł, a potem poprosił ofiary o pomoc w ucieczce

Tak kończy się cwaniakowanie przed policją. Funkcjonariusz wybił szybę i wyciągnął kobietę z auta siłą

Kierująca uważała, że policjant nie może wydawać jej poleceń. Mocno się zdziwiła

Do incydentu doszło w miejscowości Coffs Harbour w australijskim stanie Nowa Południowa Walia. Patrol policji zatrzymał 52-latkę prowadzącą auto, a większość interwencji możemy zobaczyć dzięki nagraniu, jakie zrobił pasażer. Chyba od początku para domyślała się, że policji może nie spodobać się ich postawa i sądzili, że nagrywanie powstrzyma policjantów przed zdecydowanymi działaniami, albo może stać się dowodem przeciwko nim.

Na wideo widzimy, jak policjant domaga się, aby kierująca opuściła szybę do końca i pokazała mu dokumenty. Powodem zatrzymania była nieważna tablica rejestracyjna. Kobieta odpowiada, że szyby niżej nie opuści, a dokumentów żadnych nie da, ponieważ znajduje się poza jurysdykcją funkcjonariusza. Później zaczęli tłumaczyć, że nie „jadą” samochodem, lecz „podróżują”.

Policjant najwyraźniej miał dość przekomarzania się – nakazał parze opuszczenie samochodu i pociągnął za klamkę. Drzwi były jednak zamknięte, a kobieta natychmiast podniosła szybę do góry. Pasażer ostrzegł zaś funkcjonariusza, aby… nie próbował popełnić wykroczenia. Następnie znów powtarzają brednie o tym, że nie „jadą”, tylko „podróżują”, więc nie popełnili żadnego wykroczenia, a ponadto nie znajdują się pod jurysdykcją policjanta. Pozostali głusi na ostrzeżenia, że zostaną aresztowani.

Policjant wybił szybę w aucie i wyciągnął kierującą siłą

Karuzela absurdów trwa w drugiej części nagrania, gdzie słyszymy jak zatrzymani krzyczą do funkcjonariuszy między innymi „nie ważcie się nawet sądzić, że macie tu jakąś władzę”. Wreszcie policjant miał już tego dość – złapał za krawędź uchylonej szyby, wyłamał ją i otworzył drzwi od środka. Kobieta próbowała się opierać, ale tylko przez moment.

Mandat za zbyt głośny wydech – ile wynosi? Dopuszczalna głośność auta i motocykla

W tym czasie jej towarzysz zaczął wyzywać policjantów i grozić, że chciałby z tym który wyłamał szybę „iść na solo”. Kiedy wyszedł z auta okazało się, że było otoczone przez funkcjonariuszy. „Rozmowa” z zatrzymanymi musiała więc trwać długą chwilę.

Zatrzymana kobieta była poszukiwana

Na komisariacie okazało się, że zatrzymana 52-latka to Helen Delaney – poszukiwana dwoma nakazami aresztowania za przestępstwa związane z przemocą domową. Podczas przesłuchania odmówiła poddania się badania alkomatem. Teraz czekają ją poważne konsekwencje.

Nie wiemy niestety co stało się z pasażerem. Nawet jeśli nie ciążyły na nim wcześniej jakieś zarzuty, powinien odpowiedzieć za obrazę funkcjonariusza na służbie i stosowanie wobec niego gróźb karalnych.

Source: Tak kończy się cwaniakowanie przed policją. Funkcjonariusz wybił szybę i wyciągnął kobietę z auta siłą

Wiesz, co to jest „magiczne oczko” w akumulatorze? Bardzo ci się przyda, szczególnie teraz

Czym akumulator bezobsługowy różni się od zwykłego?

Starsi kierowcy z pewnością pamiętają czasy, kiedy normalnym elementem użytkowania samochodu, było zabieranie go na noc do domu i ładowanie, a także kontrolowanie poziomu elektrolitu i uzupełnianie go w razie potrzeby. Dzisiaj mało kto już o tym myśli.

Wszystko za sprawą tak zwanych akumulatorów bezobsługowych, których szczelna konstrukcja wyposażona jest w układ skraplania elektrolitu, dzięki czemu nie wyparowuje on z naszej baterii. Pozwala to na około 5 lat spokojnej eksploatacji, po którym to czasie i tak warto wymienić akumulator na nowy.

Co to jest aerometr, czyli „magiczne oczko”?

Mając akumulator bezobsługowy warto od czasu do czasu kontrolować jego kondycję, szczególnie zimą. Niskie temperatury i wyższy pobór prądu potrafią mocno nadwyrężyć możliwości baterii. Na szczęście możemy szybko dokonać takiej kontroli, dzięki aerometrowi.

7 podstawowych błędów polskich kierowców na autostradzie. Sprawdź, czy też ich nie popełniasz

Tak zwane „magiczne oczko”, przypominające trochę diodę na obudowie akumulatora. W rzeczywistości jest to kulka z tworzywa umieszczona w rurce oraz pryzmat. Kulka przemieszcza się w górę albo w dół, zależnie od gęstości 40-procentowego kwasu siarkowego, znajdującego się w akumulatorze. Im mniejszy stopień naładowania akumulatora tym mniejsza gęstość elektrolitu, a kulka opada na dół.

Co oznaczają kolory „magicznego oczka” w akumulatorze?

„Magiczne oczko”, zależnie od położenia kulki oraz kierunku światła przechodzącego przez pryzmat, może mieć trzy kolory, które przekazują trzy różne informacje. Są to:

  • zielony – akumulator jest naładowany
  • czarny – akumulator jest rozładowany
  • biały – zbyt niski poziom elektrolitu (w akumulatorze bezobsługowym zwykle oznacza to konieczność jego wymiany na nowy)

Source: Wiesz, co to jest „magiczne oczko” w akumulatorze? Bardzo ci się przyda, szczególnie teraz

Czy trzeba przepuścić pieszego jak jest na wysepce? Odpowiedź wcale nie jest prosta

Spis treści

Wydawać by się mogło, że na pytanie czy przepuścić pieszego odpowiedzieć jest jednak – tak. Skoro sobie je zadajemy, to z pewnością zauważyliśmy już pieszego zbliżającego się do przejścia dla pieszych. Z drugiej strony wiemy, że gwałtowne hamowanie nie sprzyja bezpieczeństwu, a takie często ma miejsce, gdy poprzedzający nas kierowca nie wie, czy pieszy ma pierwszeństwo wejścia na pasy, gdy stoi na wysepce. Rozwiewamy wątpliwości.

Kiedy pieszy ma pierwszeństwo?

To banalne pytanie, mogłoby się wydawać. Podstawowe pytanie, na które każdy kierowca (oraz pieszy i rowerzysta), powinni znać odpowiedź. Wydaje się wam, że wy znacie? To zacytujmy znowelizowane w czerwcu zeszłego roku przepisy (art. 13 Kodeksu drogowego):

Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. (…) Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.

Pieszy ma więc pierwszeństwo na przejściu dla pieszych – to jasne, oczywiste i zawsze tak było. Kiedy jeszcze pieszy ma pierwszeństwo? Kiedy „wchodzi” na przejście. Tylko co to znaczy? W momencie schodzenia z chodnika? Może kiedy do przejścia ma jeszcze metr, to już jest „wchodzącym”? Jak też traktować osobę stojącą przed przejściem? Czy przepuścić pieszego? Stoi więc nie wchodzi – to logiczne. Lecz wejść zamierza w sposób oczywisty. Ma pierwszeństwo przed pojazdem, czy nie?

Wiele osób odrzuci te rozważania jako kuriozalne, bo przecież każdy wie o co chodzi – „widzę pieszego, który chce wejść na przejście, to go puszczam i już”. To nie takie proste bo pierwszeństwo dla pieszego „zbliżającego się do przejścia” znajdowało się w pierwszym projekcie ustawy, ale zostało odrzucone. Przypominamy też o tym zapisie (art. 14 Kodeksu drogowego):

Zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.

Jak więc ustalić winę w przypadku potrącenia, gdy kierowcy nie udało się przepuścić pieszego, skoro mamy dwa zapisy, wymagające oceny sytuacji „na oko”? Czy kiedy pieszy zbliżał się do pasów, był już „wchodzącym” i kierowca już wtedy powinien zacząć hamować? Czy jeszcze nie był, więc to że wszedł pod samochód było wtargnięciem? Prawo pozostawia to dowolności interpretacji policji oraz sądu.

Rekordowe punkty karne – przykłady takich wykroczeń. Czy liczba ma znaczenie? Tylko dla klikbajtowych tytułów!

Czy trzeba przepuścić pieszego stojącego na wysepce?

W kontekście zamieszania wokół pierwszeństwa pieszych, jeszcze trudnej jest rozstrzygnąć, co zrobić w sytuacji, gdy na ulicy znajduje się wysepka. Zgodnie z przepisami:

Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.

Zatem jeśli na środku przejścia dla pieszych, znajduje się azyl, to są to dwa osobne przejścia dla pieszych. Kiedy ktoś wchodzi na pierwsze z nich, kierowca przejeżdżający przez drugie, nie musi się zatrzymywać, ponieważ to odrębne przejścia. Co jednak w sytuacji, gdy pieszy już stoi na wysepce? Wracamy do wcześniejszego dylematu – czy pieszy może jednocześnie stać oraz iść? I czy kierowca w efekcie ma przepuścić pieszego stojącego na wysepce?

przepuścić pieszego na wysepce

Jest jeszcze jeden problem z przepisem dotyczącym wysepek – większość pieszych i kierowców nigdy o nim nie słyszała. Jeszcze zanim weszły w życie nowe przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych, większość z nich po prostu szła, jakby pokonywała jedno przejście. Tak samo kierowcy zatrzymywali się, chociaż nie musieli.

Czy trzeba więc przepuścić pieszego stojącego na wysepce? Z przepisów nie wynika to wprost. Natomiast założymy się, że żaden policjant ani sąd nie spojrzy przychylnie na kierowcę, który zacznie przedstawiać przytoczone powyżej dylematy. Skąd taka pewność?

Co zmieniły nowe przepisy dotyczące przejść dla pieszych?

Jak podaje portal Interia.pl, w okresie od 1 stycznia do 31 maja 2022 roku, porównując do tego samego okresu z 2021 roku, kiedy nowe przepisy jeszcze nie obowiązywały:

  • doszło do wzrostu wypadków na przejściach dla pieszych o 38%
  • wzrosła liczba zabitych na przejściach o 33%
  • wzrosła liczba rannych na przejściach o 39%

Można z tego wysnuć wiosek, że nawet jeśli nowe przepisy skłoniły kierowców do ostrożniejszej jazdy, to przekonały znacznie większą część pieszych, że można bez patrzenia wchodzić pod koła samochodów.

Ale przecież pod koła wchodzić nie wolno – cytowaliśmy stosowny przepis. Obecnie jest on już niestety przepisem martwym – w przywoływanym okresie żaden pieszy nie zginął z własnej winy. Płynie z tego prosty wniosek, że nie ma znaczenia kiedy pieszy nabywa pierwszeństwo i czy ma je, stojąc na środku wysepki. Albo kierowca go przepuści, albo, bez względu na okoliczności, będzie winny potencjalnego potrącenia. A jeśli pieszy zachowa się rozsądnie i nie wejdzie pod samochód, to kierowca otrzyma mandat, bez wchodzenia w rozważania, czy w myśl przepisów dany pieszy miał już pierwszeństwo.

Wszystkich tych, którzy zakrzyknęli teraz „i bardzo dobrze – kierowca ma zawsze puszczać pieszych”, zachęcamy do ponownego spojrzenia na cytowane statystyki. Tak właśnie w rzeczywistości działa tego typu podejście.

Source: Czy trzeba przepuścić pieszego jak jest na wysepce? Odpowiedź wcale nie jest prosta

7 podstawowych błędów polskich kierowców na autostradzie. Sprawdź, czy też ich nie popełniasz

Jazda ze zbyt dużą prędkością

140 km/h dozwolone na polskiej autostradzie to już naprawdę duża prędkość. Na tyle duża, że wielu kierowców woli poruszać się wolniej z uwagi na mniejsze zużycie paliwa oraz hałas. Nie brakuje jednak osób, które mylą polską autostradę z niemiecką.

Przykład naszych zachodnich sąsiadów często jest wymieniany jako dowód na to, że niemal każda prędkość na autostradzie jest bezpieczna. Nie zmienia to faktu, że według polskich przepisów nie jest, a zbyt szybko jeżdżący kierowcy tylko potwierdzają stereotyp o tym, że Polacy mają lekceważący stosunek do przepisów.

Blokowanie lewego pasa

Innym typowym błędem na polskich autostradach jest blokowania lewego pasa. Zgodnie z przepisami można go używać do wyprzedzania wolniej poruszających się pojazdów, ale jeśli dogoni nas ktoś jadący szybciej, musimy ustąpić mu miejsca przy pierwszej możliwej okazji.

Niestety nie wszyscy polscy kierowcy wiedzą, że trzeba patrzeć w lusterka, a także nie wszyscy wiedzą, do czego służy lewy pas. Inni coś o przepisach słyszeli i uważają, że jeśli widzą na horyzoncie inny pojazd, który zamierzają wyprzedzić, to wcale nie muszą zjeżdżać. Utrudnia to ruch, może stwarzać zagrożenie i prowadzić do drogowej agresji.

Jazda na zderzaku

Poprzedni błąd często prowokuje kolejny, czyli utrzymywanie zbyt małego dystansu między pojazdami. Może to być spowodowane brakiem świadomości, że na autostradzie nie można jechać za kimś równie blisko, co w mieście. Ale może być też sposobem na poganianie kierowcy blokującego lewy pas.

Przypominamy, że zgodnie z przepisami, minimalna odległość od poprzedzającego pojazdu na drodze szybkiego ruchu, to połowa naszej prędkości wyrażonej w metrach. To znaczy jadąc 140 km/h, musimy zachować 70 m odstępu. Za nieprzestrzeganie tego wymogu grozi mandat do 500 zł.

Rusza proces kierowcy Arteona, który doprowadził do kolizji na S7. Nie da się go skazać?

Wykonywanie gwałtownych manewrów

Jedną z podstawowych zasad jazdy po autostradzie, jest niewykonywanie gwałtownych manewrów. Mogą być one bardzo niebezpieczne przy dużych prędkościach. Niedoświadczeni kierowcy reagują czasem bez zastanowienia, kręcąc kierownicą jak przy 50 km/h, a to prosty przepis na nieszczęście.

Czasami gwałtowne manewry wykonują celowo szybko jadący kierowcy, których ktoś blokuje na lewym pasie. Oni zwykle robią to świadomie, ale w ten sposób mogą przestraszyć i zagrozić innym.

Zmiana pasa ruchu bez patrzenia w lusterka

Zmienianie pasa ruchu bez patrzenia w lusterka to zawsze poważny błąd. Podczas jazdy autostradą można dodać jeszcze „bez uważnego patrzenia w lusterka”. Kierowcy czasami zerkają tylko i nawet jeśli zauważają jakiś pojazd w oddali, nie starają się ocenić jego prędkości, a ta może być naprawdę duża.

Pamiętajmy, że nawet jeśli ktoś przekracza prędkość i zbliża się do nas szybciej, niż byśmy się spodziewali, to nie możemy wyjechać mu przed maskę, wymuszając pierwszeństwo.

Używanie świateł w niewłaściwy sposób

Najczęstszym przykładem takich zachowań, jest poganianie innych światłami długimi. Co również powiązane jest z wcześniej powiązanymi błędami. Źle można używać także świateł przeciwmgłowych – nie stosując w razie gęstej mgły, lub oślepiając innych, kiedy mgła nie ogranicza znacząco widoczności.

Zatrzymywanie się na autostradzie

Ten błąd nie jest często spotykany, ale może być śmiertelnie groźny. Nawet zatrzymując się na pasie awaryjnym nie mamy pewności, czy ktoś w nas nie uderzy. Kierowcy czasami gwałtownie reagują na widok takiego pojazdu – hamowaniem lub szybką zmianą pasa ruchu, a to też jest niebezpieczne. Dlatego zatrzymywać możemy się tylko w sytuacji, kiedy auto się popsuło i nie możemy nawet próbować jechać z niewielką prędkością do najbliższego zjazdu.

Poważnym błędem jest też samodzielna wymiana koła, jeśli uszkodziliśmy oponę. Wychodzenie z pojazdu na autostradzie i krzątanie się przy nim, jest śmiertelnie niebezpieczne.

Source: 7 podstawowych błędów polskich kierowców na autostradzie. Sprawdź, czy też ich nie popełniasz

Jeremy Clarkson znów straci pracę przez własną głupotę? Amazon chce skasować The Grand Tour

Clarkson znów przeprasza za swój felieton o Meghan Markle

Cały czas nie opadł kurz po felietonie w dzienniku „The Sun”, w którym 16 grudnia opublikowano felieton Clarksona. Słynny dziennikarz napisał między innymi, że „nienawidzi Meghan na poziomie komórkowym”, a później roztoczył wizję jej upokorzenia przed całym światem:

W nocy nie jestem w stanie spać, ponieważ leżę zgrzytając zębami i marząc o dniu, w którym ona jest zmuszona do paradowania nago po ulicach każdego miasta w Wielkiej Brytanii, podczas gdy tłumy skandują „Wstyd!” i rzucają w nią grudkami ekskrementów.

Wizja szokująca, ale będąca tylko nawiązaniem do słynnej sceny z „Gry o Tron”, gdzie tak właśnie zostaje ukarana Cersei Lannister. Zostało to jednak odebrane jako nawoływanie do przemocy wobec Markle. Zresztą w dalszej części swojego felietonu przekonuje, że wiele osób myśli podobnie jak on:

Każdy, kto jest w moim wieku, myśli tak samo. Ale to, co doprowadza mnie do rozpaczy, to fakt, że młodsi ludzie, zwłaszcza dziewczyny, myślą, że ona jest całkiem fajna. Myślą, że była więźniem Pałacu Buckingham, zmuszoną do mówienia tylko o haftach i kociętach.

Ostry styl Clarksona i zajmowanie mocnego stanowiska nie spotkało się tym razem ze zrozumieniem czytelników, a na jego felieton wpłynęło ponad 25 tys. skarg. Dziennikarz tłumaczył wtedy, że nie miał czasu, aby ktoś inny przeczytał jego tekst i ocenił, czy nie jest zbyt mocny. Sam miał być zszokowany własnymi słowami, kiedy przeczytał je następnego dnia w gazecie. Szybko też wystosował przeprosiny.

Dlatego napisałem do wszystkich, którzy pracują ze mną, mówiąc, jak bardzo mi przykro, a następnie, rano w Boże Narodzenie, wysłałem e-mail do Harry’ego i Meghan w Kalifornii, aby przeprosić ich również. Powiedziałem, że byłem zdumiony tym, co mówili w telewizji, ale że język, którego użyłem w moim artykule, był haniebny i że z głębi przepraszam.

Później przyznał też, że jego nawiązanie do „Gry o Tron” było niewłaściwe:

W swoim najnowszym oświadczeniu długo tłumaczy jak bardzo jest mu przykro z powodu słów, które napisał, jak bardzo przeżył reakcję czytelników oraz jak bardzo był na siebie zły. To nadal może nie wystarczyć.

Amazon chce skasować „The Grand Tour” i “Farmę Clarksona”

Jak nieoficjalnie dowiedział się tygodnik „Variety”, Amazon planuje zakończyć produkcję swoich dwóch wielkich hitów czyli „The Grand Tour” (stworzony po wyrzuceniu Clarksona z BBC) oraz „Farmy Clarksona”. Oba programy miałyby jeszcze chwilę z nami pozostać, z uwagi na już zakontraktowane odcinki. Ostatnie z nich miałyby być wyemitowane do końca 2024 roku.

Amazon odmówił komentarza w tej sprawie, ale wiele wskazuje na to, że Clarkson został uznany przez włodarzy Prime Video za współpracownika, który źle wpływa na wizerunek. Jeśli tak się stanie, ponownie stracimy najbardziej niezwykły program związany z motoryzacją. Jeśli nieoficjalne informacje się potwierdzą, zobaczymy jeszcze tylko cztery odcinki „The Grand Tour”.

Source: Jeremy Clarkson znów straci pracę przez własną głupotę? Amazon chce skasować The Grand Tour

Shakira wyśmiewa „zamianę Ferrari na Twingo”, Gerard Pique pokazał dosadnie, co o tym myśli

Rozstanie Shakiry i Gerarda Pique

Shakira i Gerard Pique ogłosili w czerwcu 2022 roku we wspólnym oświadczeniu, że się rozstają. Było to wielkie zaskoczenie i chociaż oboje prosili o uszanowanie ich prywatności, szybko pojawiły się informacje, że były piłkarz miał zdradzać gwiazdę z 22-letnią studentką.

Shakira atakuje w nowej piosence Gerarda Pique

Prywatności nie chce już szanować chyba nawet sama Shakira, ponieważ nagrała niedawno piosenkę z niejakim Bizarrapem, w której bezpośrednio atakuje Pique. Wypomina mu między innymi, że nie wspierał jej tak jak tego potrzebowała, a także wyśmiewa jego decyzję, aby zdradzić ją z dwa razy młodszą od niej dziewczyną.

Szczególnie ten ostatni fragment przykuł uwagę wszystkich. Shakira śpiewa bowiem:

Jestem warta tyle, co dwie 22-latki. Zamieniłeś Ferrari na Twingo, zamieniłeś Rolexa na Casio.

Renault i Casio odpowiadają Shakirze

Do taki porównań odniosły się obie marki. Renault napisało, że „Renault Twingo nadal będzie cię wspierało, Shakiro – kiedykolwiek, gdziekolwiek”, nawiązując do jej wielkiego przeboju sprzed lat.

Z kolei Casio wrzuciło stare zdjęcie Shakiry z czasów jej młodości, na którym gwiazda ma zegarek Casio na ręce. Opis głosi: „Pamiętaj Shakiro, zanim zostałaś smutnym Rolexem, byłaś wspaniałym Casio”.

Gerard Pique zareagował na piosenkę Shakiry

Na słowa piosenki zareagował też sam Gerard Pique, który podpisał umowę z Casio. Japońska firma została partnerem jego federacji Kings League.

Później Pique poszedł o krok dalej i przyjechał pod halę sportową białym Renault Twingo.

My natomiast przypomnimy o tym, że Shakira wiele lat temu współpracowała z Seatem. W ramach tej współpracy powstały między innymi reklamy, w których piosenkarka jeździ Ibizą. A w czym jeżdżenie Twingo jest gorsze od jeżdżeniem Ibizą?

Source: Shakira wyśmiewa „zamianę Ferrari na Twingo”, Gerard Pique pokazał dosadnie, co o tym myśli

Jak prawidłowo tankować auto? Eksperci są zgodni – trzeba stosować zasadę „do pierwszego”

Kierowcy popełniają ten błąd tankując do pełna

Różni kierowcy mają różne podejście do tego, ile jednorazowo tankują do swojego samochodu. Wśród tych tankujących do pełna jest grupa, która chce mieć pewność, że zalała auto naprawdę pod korek. A to poważny błąd.

Kiedy tankujemy do pełna, w pewnym momencie pistolet sam odbije i paliwo przestanie się lać. Można jednak ręcznie walczyć z pistoletem i wlać jeszcze nawet kilka litrów. Sprytny sposób na zwiększenie zasięgu i rzadsze wycieczki na stację? Nie do końca.

Dlaczego nie wolno tankować po pierwszym odbiciu?

Powód jest prosty – pistolet nie odbija bez powodu. Niektórzy uważają, że to niepotrzebne marnowanie przestrzeni w baku, ale nie mają najwyraźniej pojęcia o jego budowie. Bak to nie jest zwykły zbiornik z prowadzącą do niego rurą. Ma on na przykład system odpowietrzania i odprowadzania oparów. Uparcie wlewając więcej paliwa, niż powinniśmy, możemy utrudnić odpowietrzanie, albo zalać cały układ.

Najdroższy zderzak w historii ubezpieczyciela. Gdyby nie OC za grosze, kierowca poszedłby z torbami

Pamiętajmy również, że paliwo tankujemy do baku. Wlewając je na siłę możemy przepełnić bak i paliwo znajdować się będzie w rurze prowadzącej od wlewu, a tak być nie może.

Tankowanie „za 50 złotych” również jest szkodliwe

Odwrotną strategię przyjmują kierowcy tankujący zawsze za 50 złotych. Kiedyś można było za tyle kupić całkiem sporo paliwa, ale dziś to jakieś 7 litrów, co pewnie nie wystarczy nawet na 100 km. Jaki jest sens jeżdżenia co kilka dni na stację?

Żaden, ale nawet jeśli ktoś to lubi, nie powinien utrzymywać takiego hobby. Mała ilość paliwa w baku powodować może kondensację pary wodnej, a woda może prowadzić do korozji baku lub uszkodzenia elementów układu paliwowego. Podobnie jak jeżdżenie na resztce paliwa, co powoduje zasysanie osadów przez pompę paliwa.

Najkorzystniej jest zatem tankować do pełna i do pierwszego odbicia. Jeśli z jakichś powodów nie chcecie kupować tak dużo paliwa na raz, to tankujcie przynajmniej połowę baku i jeździe na stację, kiedy tylko zapali się rezerwa.

Source: Jak prawidłowo tankować auto? Eksperci są zgodni – trzeba stosować zasadę „do pierwszego”

Od nowego roku kierowcy dostali szersze uprawnienia, ale nie wszyscy za darmo

Jaką przyczepę można ciągnąć na prawo jazdy kategorii B?

Każdy posiadacz prawa jazdy kategorii B może ciągnąć swoim pojazdem przyczepę. Jaką konkretnie – to już bardziej skomplikowana kwestia. Trzeba najpierw rozróżnić przyczepy na „lekką” oraz „inną niż lekka”. Pierwszy rodzaj ma dopuszczalną masę całkowitą wynoszącą najwyżej 750 kg, natomiast drugi rodzaj może ważyć znacznie więcej.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kierowca posiadający prawo jazdy kategorii B, może ciągnąć:

  • pojazdem o DMC do 3,5 t przyczepę lekką, a DMC zestawu może wynosić 4,25 t
  • przyczepę inną niż lekka, ale wtedy DMC zestawu to tylko 3,5 t

Takie warunki znacząco ograniczają listę przyczep, jakie możemy ciągnąć, ale łatwo można swoje uprawnienia rozszerzyć.

Sprawdź, co masz wpisane w polu S.1 w dowodzie rejestracyjnym! Przekroczysz ten limit, stracisz prawo jazdy

Co daje kod 96 do prawa jazdy kategorii B?

Rozwiązaniem powyższego problemu, które może okazać się dla nas wystarczające, jest zdobycie kodu 96. Sama procedura jest bardzo prosta, ponieważ wystarczy jedynie podejść do egzaminu – nie trzeba robić żadnego dodatkowego kursu. Egzamin taki kosztuje 170 zł i po jego zaliczeniu mogliśmy do końca zeszłego roku ciągnąć przyczepę:

  • inną niż lekka pojazdem o DMC 3,5 t przy DMC zestawu 4,25 t
  • której DMC nie przekracza DMC pojazdu
  • której stosunek DMC do DMC pojazdu wynosi 1:1,33

Kod 96 pozwala zatem na ciągnięcie cięższych przyczep, ale poza limitem masy zestawu, trzeba było przeliczać, czy nasz samochód ma dopuszczalną masę odpowiednio wyższą od dopuszczalnej masy przyczepy.

Nowe przepisy dotyczące ciągnięcia przyczep 2023

Od 1 stycznie 2023 roku przepis ten uległ zmianie i jego obecne brzmienie to:

W przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony dopuszcza się hamulec roboczy typu bezwładnościowego (najazdowy) działający na koła wszystkich osi. W przyczepie rejestrowanej po raz pierwszy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do dnia 1 stycznia 2023 r. dopuszcza się hamulec roboczy typu bezwładnościowego (najazdowy) działający co najmniej na koła jednej osi; takie rozwiązanie dopuszcza się również w przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 5 ton, zarejestrowanej po raz pierwszy przed dniem 1 stycznia 1968 r.

Usunięto z niego pojawiający się na początku fragment o stosunku pasy pojazdu do masy przyczepy:

W przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, przeznaczonej do ciągnięcia przez pojazd, którego dopuszczalna masa całkowita wynosi nie mniej niż 1,33 dopuszczalnej masy całkowitej przyczepy (…)

To kolejne ułatwienie dla kierowców, którzy nie chcą robić prawa jazdy kategorii B+E (pozwala na ciągnięcie autem o DMC 3,5 równie ciężkiej przyczepy). Zamiana interesująca, ponieważ bez żadnych dodatkowych warunków czy testów, mogą ciągnąc teraz cięższe przyczepy. Te „darmowe” uprawnienia mają oczywiście ci, którzy posiadają kod 96 w prawie jazdy. Kierowcy którzy dopiero chcą go zrobić, otrzymają szerszy zakres uprawnień „w cenie”.

Source: Od nowego roku kierowcy dostali szersze uprawnienia, ale nie wszyscy za darmo

Przez jeden przejazd McLarena polska gmina mogła pójść z torbami. A nawet nie jechał szybko

McLaren 570 GT kontra polskie drogi

Nie ma co ukrywać, że stan polskich dróg znacząco się poprawił i jazda samochodem z niskoprofilowymi oponami nie jest już ekscentryzmem czy zwykłym ryzykanctwem. Nadal jednak trzeba uważać, szczególnie jadąc supersamochodem.

Przekonał się o tym pewien kierowca Mclarena 570 GT, który jechał przez jedną z polskich gmin. Pech chciał, że w drodze była dziura, a on w ową dziurę wjechał. Konsekwencje okazały się poważne. Jak opisuje Małgorzata Czekuć z Warty:

Jadąc z prędkością ok 30-40 km/h nagle poczuł on uderzenie i wstrząs. Po przejechaniu ok. 50 metrów samochód wyświetlił błąd ciśnienia w oponach. Kierujący zatrzymał się. Jak się okazało, z przedniej i tylnej prawej opony zeszło powietrze a osłona pod zderzakiem była urwana. Uszkodzeniu uległo też podwozie samochodu. Przyczyną szkody okazał się być ubytek w asfalcie – dość głęboka dziura w gminnej drodze.

Uszkodzenie McLarena omal nie zrujnowało gminy

Właściciel McLarena zwrócił się do gminy, którą zarządza danym odcinkiem drogi, o odszkodowanie z uwagi na poniesione straty. Gmina nie miała wyjścia i musiała:

  • pokryć koszty naprawy uszkodzonych elementów samochodu
  • zrekompensować właścicielowi straty wynikłe z tego, że na czas naprawy nie mógł wynajmować pojazdu (na przykład na imprezy okolicznościowe) i na tym zarabiać
  • zwrócić koszty wynajmu pojazdu zastępczego

W sumie rachunek wyniósł aż 450 tys. zł (samo auto zastępcze kosztowało 200 tys. zł). Gmina była na szczęście ubezpieczona na wypadek takich okoliczności (w Warcie), ale jak przyznała Czekuć:

Ku zdziwieniu samej ubezpieczonej gminy jak i pośrednika – szkoda wyczerpała sumę gwarancyjną ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z tytułu zarządzania przez gminę drogami publicznymi.

Gminie pozostaje więc natychmiastowa naprawa swoich dróg oraz… wykupienie w przyszłości droższej policji z wyższą sumą gwarancyjną.

Source: Przez jeden przejazd McLarena polska gmina mogła pójść z torbami. A nawet nie jechał szybko

Najdroższy zderzak w historii ubezpieczyciela. Gdyby nie OC za grosze, kierowca poszedłby z torbami

Kilkaset złotych składki, setki tysięcy złotych odszkodowania

W ruchu drogowym nie trzeba wiele, aby doszło do drobnej kolizji. Na przykład na skutek zbyt późnego zahamowania i uderzenia w auto przed nami. Pewien kierujący miał właśnie taką niemiłą przygodę. Na szczęście jedyne co zrobił, to zarysował zderzak jadącego przed nim samochodu.

Pech w tym, że było to Ferrari Monza SP1, warte około 8,3 mln zł, które powstało w 499 egzemplarzach. Właściciel takiego auta raczej nie machnie ręką na rysę, albo nie pójdzie do okolicznego lakiernika, żeby ten za 300 zł opryskał zderzak nowym lakierem.

W grę wchodziła tylko wymiana na fabrycznie nowy element. Ferrari wyceniło taką usługę na… 324 tys. zł. Dodajmy, że sprawca zdarzenia miał składkę OC w wysokości 400 zł za rok. Możemy tylko wyobrazić sobie miny pracowników Warty, gdy dowiedzieli się, ile ich firma musi zapłacić.

Ostatecznie chyba mieli jednak do tego dystans, ponieważ zderzak zawisł na ścianie w siedzibie firmy, wraz z okolicznościową tabliczką.

Warta finansowała też tańsze zderzaki do Ferrari

Ubezpieczyciel ma na koncie też inne, absurdalnie drogie likwidacje. Jak ta dotycząca Ferrari Scuderia Spider 16M (również powstałe w liczbie 499 sztuk), w którym również uszkodzony został zderzak. Tym razem podczas załadunku auta na lawetę, której podjazd okazał się zbyt stromy.

W tym przypadku zniszczenia były o wiele poważniejsze, chociaż do wymiany kwalifikował się również sam zderzak. Kosztował on „tylko” 90 tys. zł.

Teraz już wiecie, dlaczego nie warto jeździć bez wykupionego ubezpieczenia.


Source: Najdroższy zderzak w historii ubezpieczyciela. Gdyby nie OC za grosze, kierowca poszedłby z torbami

Sprawdź, co masz wpisane w polu S.1 w dowodzie rejestracyjnym! Przekroczysz ten limit, stracisz prawo jazdy

Spis treści

Dziś przyglądamy się przestrzeni oznaczonej S.1 w dowodzie rejestracyjnym. Oczywiście, większość z nas zna główne pola, która znajdują się dowodzie rejestracyjnym. To dane auta, bez których nie można zidentyfikować szczegółów dotyczących żadnego pojazdu. Ale są miejsca w tym dokumencie nieco mniej widoczne, na tylnej stronie, o których znaczeniu wie niewielu kierowców.

Poza tym jest kilka sposobów na to, by stracić prawo jazdy. Kierowcom najczęściej się to przydarza na skutek przekroczenia limitu punktów karnych lub zbyt szybkiej jazdy w terenie zabudowanym. Są jednak także inne powody utraty uprawnień, o których mało kto mówi.

Pole S.1 w dowodzie rejestracyjnym – co tam jest?

Dowód rejestracyjny nie jest dokumentem, który zwykle przeglądamy. Wypełniony głównie różnymi wartościami i symbolami, wydawać się może nieco nieczytelny. Warto jednak poświęcić chwilę na rozszyfrowanie zawartych w nim informacji.

Przykładowo wartość podana w polu S.1 w dowodzie rejestracyjnym określa liczbę osób, jakie mogą podróżować danym pojazdem. Jest ona bardzo ważna, ponieważ może stanowić podstawę do odebrania nam prawa jazdy.

Co grozi za jazdę ze zbyt wieloma pasażerami?

Zacznijmy od tego, że przewożenie nadmiarowej liczby pasażerów to poważne zagrożenie. Osoba, która nie jest przypięta pasami, może zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale także innym podróżnym, jeśli dojdzie do zderzenia.

Mimo to mandat za przekroczenie dopuszczalnej liczby pasażerów nie jest dotkliwy – 100 zł oraz 1 punkt karny za każdą nadprogramową osobę. Poważniej robi się dopiero, gdy będziemy przewozić trzech lub więcej pasażerów ponad limit.

Czy policjant może kazać kontrolowanemu kierowcy wejść do radiowozu? Sprawa wcale nie jest prosta

W takiej sytuacji stracimy prawo jazdy na 3 miesiące – analogicznie jak w przypadku przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Jeśli nie będziemy tego respektować, uprawnienia zostaną nam zatrzymane na 6 miesięcy. Kolejna wpadka to już odebranie uprawnień na stałe.

S.1 w dowodzie rejestracyjnym

Nowy wzór dowodów rejestracyjnych, fot. Ministerstwo Infrastruktury

Czy odbieranie praw jazdy na 3 miesiące nadal obowiązuje?

Niedawno Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zatrzymywanie praw jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości jest niekonstytucyjne. Za taki TK uznał fakt, że kierowca nie ma możliwości zakwestionowania dokonanego pomiaru oraz decyzji policjanta.

Nie ma go także w przypadku przewożenia nadmiarowej liczby pasażerów, ale tu raczej trudno o błąd „pomiaru”. Policjant nie tylko podczas kontroli spojrzy do bazy, aby zorientować się co zawiera pole S.1 w dowodzie rejestracyjnym naszego auta, ale zwykle na pierwszy rzut oka stwierdzi, że pasażerów jest znacznie więcej, niż dany model może legalnie przewieźć. Nie zmienia to faktu, że kierowca powinien mieć prawo nie zgodzić się z każdą decyzją policjanta – takiej możliwości nie ma.

Obecnie jednak, chociaż przepis został uznany za niezgody z konstytucją, nie został zmieniony. Nadal więc obowiązuje.

Source: Sprawdź, co masz wpisane w polu S.1 w dowodzie rejestracyjnym! Przekroczysz ten limit, stracisz prawo jazdy

Czy policjant może kazać kontrolowanemu kierowcy wejść do radiowozu? Sprawa wcale nie jest prosta

Jaka jest procedura kontroli drogowej?

Zacznijmy od tego, jak powinna wyglądać kontrola drogowa. Po pierwsze kierujący zatrzymuje się na żądanie policjanta i we wskazanym przez niego miejscu. Jeśli zatrzymanie następuje przez jadący za nami radiowóz, powinniśmy zatrzymać się w pierwszym bezpiecznym miejscu, na przykład na poboczu. Czasami funkcjonariusze wyprzedzają zatrzymywanego i za pomocą komunikatów wyświetlanych za tylną szybą, nakazują mu podążanie do wybranego przez nich miejsca.

Kierujący następnie powinien opuścić szybę i pozostać w pojeździe z rękami na kierownicy. Policjant podchodzi, podaje swoje imię, nazwisko, stopień oraz powód zatrzymania. Ciąg dalszy kontroli zależy już od funkcjonariusza – może poprosić o dokumenty, nakazać wyłączenie silnika, a także opuszczenie pojazdu.

Policjant może też sprawdzić stan trzeźwości kierującego oraz stan techniczny jego pojazdu i obecność obowiązkowego wyposażenia (jak na przykład trójkąt). Dozwolona jest także krótka jazda próbna, jeśli funkcjonariusz uważa, że jest to niezbędne dla rozwiania wątpliwości co do stanu technicznego pojazdu.

Spóźniłeś się jeden dzień? Zapłacisz 1400 zł – tak wyglądają nowe kary dla kierowców w 2023 roku

Czy policjant może kazać zatrzymanemu wejść do radiowozu?

Procedury kontroli policyjnej, nie tylko tej drogowej, przewidują sytuacje, w którym policjant może kazać nam usiąść w radiowozie. Jest tak w przypadku, gdy funkcjonariusz:

  • przedstawia kierującemu zarejestrowanego wykroczenia (nagrane np. wideorejestratorem)
  • wypisuje zatrzymanemu mandat i/lub zatrzymany płaci za niego na miejscu bezgotówkowo (zwykle tak jest w sytuacji, gdy policjanci przybywają na miejsce busem i są w nim miejsca do obsługi zatrzymanych)
  • bada zatrzymanego alkomatem (to również odbywa się głównie w busach)
  • udziela pomocy danej osobie, na przykład gdy grozi jej niebezpieczeństwo
  • musi przewieźć zatrzymanego na komendę lub do szpitala
  • obawia się, że zatrzymany może próbować uciec

Przepisy jednoznacznie zakazują natomiast robienia „przysługi” i zawożenia gdziekolwiek napotkanych osób.

Czy można odmówić wejścia do radiowozu?

Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi. Policjant nie może kazać nam bez powodu wsiąść do radiowozu. Ale podczas kontroli musimy słuchać jego poleceń. Jesteśmy więc w sytuacji patowej.

Obywatel nie może niestety stawiać czynnego oporu policjantowi, więc jeśli nie przekonają go nasze argumenty i powoływanie się na procedury, nie mamy wyjścia. Możemy jedynie potem złożyć zażalenie na postępowanie funkcjonariusza.

Source: Czy policjant może kazać kontrolowanemu kierowcy wejść do radiowozu? Sprawa wcale nie jest prosta

Przez jedną ciężarówkę zamknęli 50 km autostrady! Nikt nie wie, na jak długo

Kierowca ciężarówki rozlał parafinę na drogę

To że jest coś nie tak, kierowcy zauważyli już w niedzielę. Na niemieckiej autostradzie A7 między Hanowerem i Kassel, kilka pojazdów wpadło w poślizg. Nawierzchnia nie wydawała się śliska, ale bliższe sprawdzenie jej pozwoliło zauważyć, że jest czymś pokryta.

Jak ustaliły przybyłe na miejsce służby, na asfalcie znajdowała się parafina. Wszystko wskazuje na to, że przewożący ją pojazd był nieszczelny, przez co wyciekała na drogę. To była fatalna wiadomość.

Autostrada A7 została zamknięta do odwołania

Niemieckie służby ustaliły, że parafina znalazła się na odcinku autostrady A7 mającym aż 50 kilometrów. Zdecydowano więc o zamknięciu całości – od węzła Northeim-Nord do Hann. Münden/Lutterberg.

Na miejsce został ściągnięty sprzęt do oczyszczania asfaltu i sądzono, że z problemem da się uporać w kilka dni. Niestety obecnie służby przyznają, że nie są w stanie określić, jak długo potrwa cała operacja. 50-kilometrowy fragment autostrady A7 pozostanie zamknięty do odwołania. Wszystko przez jedną ciężarówkę, której do tej pory nie udało się odnaleźć.

Source: Przez jedną ciężarówkę zamknęli 50 km autostrady! Nikt nie wie, na jak długo

Rusza proces kierowcy Arteona, który doprowadził do kolizji na S7. Nie da się go skazać?

Proces kierowcy niebieskiego Arteona. Tylko to nawet nie jest on?

Pierwsza rozprawa odbyła się 9 stycznia przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Stawił się tam Jarosław W., który oskarżony jest, że feralnego dnia siedział za kierownicą Volkswagena Arteona i doprowadził do zdarzenia, w którym uczestniczyła rodzina podróżująca Seatem Ibizą.

Problem w tym, że nie ma pewności, że to on kierował pojazdem tego dnia. Przypomnijmy, że pomimo posiadania numeru rejestracyjnego pojazdu, policji zajęło kilka miesięcy ustalenie, do kogo należy samochód. Co nie powinno być trudne, bo chociaż Arteon jest w leasingu, to przecież bank wie, komu tego leasingu udzielił.

Ostatecznie ustalono, że leasingobiorcami jest małżeństwo – 37-letni mężczyzna i 33-letnia kobieta. Zostali oni przesłuchani przez policję, która uznała, że prowadził mężczyzna i to on stanął przed sądem. Sęk w tym, że nie ma dowodów na jego udział w zdarzeniu. Jak stwierdził obrońca oskarżonego:

Mój klient nie przyznał się do winy, bo po prostu nie kierował tym samochodem. Nie jest on jedyną osobą użytkującą ten pojazd. Rzeczą organów ścigania jest ustalić, kto kierował.

Kto siedział za kierownicą niebieskiego Arteona?

Można powiedzieć, że takie stanowisko jest niezwykle cyniczne i uczciwy człowiek po prostu przyznałby się do winy i poniósł konsekwencje. Lecz nie możemy przecież arbitralnie stwierdzić jego winę bez dowodów.

Według poszkodowanego, samochodem podróżowała kobieta i mężczyzna, który siedział za kierownicą. Z kolei świadkowie mówili albo o jednej osobie, nieokreślonej płci, albo że Volkswagenem podróżowało kilka osób. Pamięć niestety jest niedoskonała, a niespójne zeznania świadków nie ułatwiają sprawy.

Jak doszło do kolizji Seata Ibizy na drodze S7?

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w sierpniu 2022 roku na drodze ekspresowej S7, około 10 km od Olsztynka. Na nagraniu widać, jak auto z kamerą wyprzedza prawym pasem czarne Audi Q5. Niemiecki SUV zjeżdża na prawy pas, a w kadrze pojawia się srebrny Seat Ibiza, na którego zderzaku siedzi niebieski Volkswagen Arteon.

Kierujący tym ostatnim autem wyraźnie chce jechać szybciej i próbuje skłonić kierowcę Ibizy do zjechania mu z drogi. Ten tymczasem, chociaż mógł na moment ukryć się za Audi, pozostał na lewym pasie. To musiało zdenerwować kierującego Arteonem, który wyprzedził Seata, wjechał przed niego i wcisnął hamulec.

Volkswagen nie został uszkodzony w tym zdarzeniu, więc wnioskujemy, że jedynie postraszył kierowcę Seata i nie doszło do kontaktu. To kierujący Ibizą w panice szarpnął kierownicą co przy prędkościach rzędy 120 km/h może być śmiertelnym błędem. Zamiast gwałtownie zahamować i ewentualnie zarysować zderzak Arteona, kompletnie roztrzaskał swoje auto, którym podróżował z rodziną.

Pierwszym co powiedział do świadków zdarzenia, co często przytaczane jest przez media, chyba dla podkreślania dramatyzmu, było „Gońcie go, błagam!”. Rzeczywiście zabawa w policjantów i urządzanie cywilnych pościgów, a nie pomoc ofiarom oraz zabezpieczenie miejsca zdarzenia, powinno być tu priorytetem. Na szczęście nikt w zdarzeniu nie ucierpiał.

Source: Rusza proces kierowcy Arteona, który doprowadził do kolizji na S7. Nie da się go skazać?

Policja kupiła nowe radiowozy. Policjanci musieli najpierw nauczyć się nimi jeździć

Policjanci dostali nowe radiowozy

Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji z Wielkopolski, poznańscy policjanci otrzymali dwa nowe radiowozy. Nie byłoby w tym nic szczególnie ciekawego, gdyby nie fakt, że zdecydowano się na Fordy Rangery.

Mowa o egzemplarzach jeszcze poprzedniej generacji, napędzanych 2-litrowymi silnikami o mocy 213 KM, a więc najmocniejszymi w ofercie. Auta mają napęd na wszystkie koła oraz 10-biegową skrzynię automatyczną.

Funkcjonariusze uczyli się jazdy offroadowej

Jazda takimi samochodami wymaga wbrew pozorom odpowiedniego przygotowania. Można dać dźwignię zmiany biegów w pozycję D i wcisnąć gaz, ale przecież nie o to w takich autach chodzi.

Policjanci uczyli się więc co to są tryby 2H, 4H oraz 4L, jak je aktywować oraz kiedy można to robić. Ranger posiada także blokadę tylnego dyferencjału oraz system kontroli zjazdu. Ponadto policyjne egzemplarze poruszają się na terenowych oponach AT.

Po teorii przyszedł czas na praktykę i jak wynika z udostępnionych przez policję zdjęć, funkcjonariusze ćwiczyli na prawdziwym i wymagającym torze offroadowym.

Source: Policja kupiła nowe radiowozy. Policjanci musieli najpierw nauczyć się nimi jeździć

Masz taką tablicę rejestracyjną? Pech murowany. Nie chodzi tylko o liczbę 13

Tablica rejestracyjna przynosi kierowcy pecha?

Gdyby zapytać losową osobę o pechową liczbę, natychmiast odpowie 13. Zgodzi się z nią wielu kierowców, którzy nie chcą mieć takiej liczby na swojej tablicy rejestracyjnej. Ale wiecie co jeszcze przynosi pecha?

Według numerologów trzeba wystrzegać się także cyfry 0. Oznaczać ma ona nicość, a nicość to… nic dobrego. Trzeba się mieć na baczności.

Czarny kot i deptanie prawa jazdy

Jak jeszcze polscy kierowcy dbają o swoją pomyślność za kierownicą? Wystrzegają się oczywiście czarnych kotów. Jadąc autem trudno co prawda obrócić się dookoła i splunąć przez lewe ramię (czy jak tam odczyniało się ten urok), więc zalecaną metodą działania, jest wybranie innej drogi do celu.

Lecz nawet i to może nie zadziałać, jeśli odbierając prawo jazdy, nie podeptaliśmy go na szczęście. Chyba nie działa to w przypadku wyrabiania nowego blankietu do już posiadanych uprawnień, ale może nie zaszkodzi spróbować.

Znawcy zabobonów polecają także utrzymywanie czystości i porządku w pojeździe. Taką inicjatywę gorąco popieramy. Nie wiemy czy odkurzenie wnętrza i wyrzucenie torby po jedzeniu z fast foodu sprzed miesiąca sprawi, że nasze życie również stanie się uporządkowane, ale z pewnością autem będzie jechało się przyjemniej i nic nam się nie wtoczy niespodziewanie pod pedały.

Jak zapewnić sobie pomyślność w samochodzie?

Chcąc zapewnić sobie szczęście i pomyślność w aucie, szczególnie polecamy rozważną jazdę i przestrzeganie przepisów drogowych. To powinno uchronić nas przed „nieszczęściem” mandatów, punktów karnych oraz utratą prawa jazdy. Zwiększa to także szanse na uniknięcie kolizji oraz wypadków drogowych.

Pech może także polegać na zepsuciu się samochodu, ale na to przemożny wpływ ma nasza troska o jego dobry stan techniczny. Jak również to, czy nie kupiliśmy nieopatrznie jakiegoś szczególnie awaryjnego modelu.

Source: Masz taką tablicę rejestracyjną? Pech murowany. Nie chodzi tylko o liczbę 13

Widziałeś kiedyś znak ze „sztangą”? To ważna informacja dla konkretnej grupy kierowców

Co oznacza znak B-19?

Znak B-19 nie należy do grupy najczęściej spotykanych znaków na naszych drogach, a do tego nie dotyczy wszystkich kierowców. Mimo to, warto wiedzieć, do czego się on odnosi.

Przede wszystkim B-19 jest znakiem zakazu. Na jego białym tle narysowana jest czarna „sztanga”, a powyżej niej wartość liczbowa oraz litera „t”. Pierwsze skojarzenie? Chodzi o masę pojazdu wyrażoną w tonach.

Nie do końca, ponieważ mowa konkretnie o maksymalny nacisk na jedną oś pojazdu. Dotyczy on więc z natury pojazdów ciężarowych i ma na celu ochronę nawierzchni przed zbyt dużym naciskiem. Teoretycznie więc dany pojazd może być bardzo ciężki, jeśli tylko ma odpowiednio dużo osi.

Jest przy tym jeden „haczyk”. Otóż, jeśli dany pojazd ma osie wielokrotne, to wtedy nacisk żadnej z osi składowych nie może przekraczać 80 proc. masy wyszczególnionej na znaku. Dla przykładu – zgodnie ze znakiem dopuszczalny nacisk na oś to 10 ton, zaś nasz pojazd ma z tyłu dwie osie, umieszczone jedna za drugą. Wtedy nacisk na oś przednią może wynosić 10 ton, ale na każdą z tylnych tylko po 8 ton.

Świece żarowe – zima i mróz, jak nie dać się zaskoczyć?

Jaki mandat za zignorowanie znaku B19?

Taryfikator mandatów nie przewiduje szczególnie dotkliwej kary za złamanie zakazu ustanowionego znakiem B19. Mandat w tym przypadku wynosi 500 zł i 2 punkty karne – niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak bardzo mandaty podrożały od 1 stycznia 2022 roku.

Source: Widziałeś kiedyś znak ze „sztangą”? To ważna informacja dla konkretnej grupy kierowców

Śmiertelny wypadek nastolatków w Lublinie. Nie przejmowali się, że zginą? Jest nagranie

Tragiczny wypadek nastolatków w Lublinie

Zdarzenie miało miejsce tuż przed północą 5 stycznia. Ulicą Jana Pawła II w Lublinie jechała czwórka nastolatków. W pewnym momencie auto wypadło z drogi i uderzyło w przydrożny słup.

Na skutek odniesionych obrażeń na miejscu zmarła 16-latka, 17-latek oraz 18-letni kierowca. Przeżył jedynie 16-latek, który w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Jak doszło do śmiertelnego wypadku w Lublinie?

Przyczyny wypadku bada teraz policja pod nadzorem prokuratury. W momencie zdarzenia padał deszcz, więc droga była śliska. Ulica na której doszło do zdarzenia ma trzy pasy, co mogło zachęcać młodych ludzi do szybkiej jazdy.

Wszystko wskazuje na to, że kierujący, który zdobył prawo jazdy w połowie grudnia, zaś stare Audi A4 pożyczył od dziadka, wpadł w poślizg przy dużej prędkości. Na tyle dużej, że auto przebiło barierki, uderzyło w latarnię, a zatrzymało się dopiero na słupie trakcji trolejbusowej.

Nagranie rzuca nowe światło na wypadek z Lublinie

Według dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, chwilę przed wypadkiem Audi wpadło w poślizg, ale wtedy udało się utrzymać je na drodze. To nie przekonało młodych ludzi do wolniejszej jazdy.

Z kolei „Fakt” dotarł do nagrania, którego autorem jest pasażer samochodu. Tuż przed wypadkiem mówi on „Jak zginąć, to w dzień przed Trzech Króli, k***wa!”. Możliwe, że była to jego reakcja na to poślizg, w który wpadli przed momentem. Perspektywa skrajnie niebezpiecznej jazdy i tragicznych konsekwencji najwyraźniej ich nie przerażała, skoro z niej żartowali. Z nagrania wynika, że Audi jechało wtedy 140 km/h, na ulicy gdzie ograniczenie wynosi 50 km/h.

Source: Śmiertelny wypadek nastolatków w Lublinie. Nie przejmowali się, że zginą? Jest nagranie

Czy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h poza miastem można stracić prawo jazdy?

Zatrzymywania prawa jazdy na 3 miesiące za prędkość

Przepis ten funkcjonuje od lat. Jeśli kierowca zostanie przyłapany na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, odbierane są mu uprawnienia na 3 miesiące. Jeśli nie podporządkuje się tej karze, zostaje ona przedłużona do 6 miesięcy. Kolejne zatrzymanie bez uprawnień, skutkuje całkowitym ich odebraniem.

Czy można stracić prawo jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie niezabudowanym?

Plany, aby wprowadzić takie przepisy faktycznie były. Kierowcy mieliby tracić uprawnienia nawet na autostradzie. Pomysł od początku wzbudzał kontrowersje, głównie z powodu dysproporcji kary. W przypadku terenu zabudowanego mówimy o jechaniu dwa razy szybciej, niż pozwalają na to przepisy. Na autostradzie, gdzie można poruszać się 140 km/h, przekroczenie limitu o 50 km/h przedstawia zgoła inną proporcję.

Dostrzegło to między innymi Ministerstwo Sprawiedliwości, które odpowiedziało absurdalną propozycją, aby prawo jazdy odbierać za jazdę dwa razy szybciej, niż pozwala ograniczenie. Czyli na autostradzie trzeba by jechać 280 km/h. Ostatecznie pomysł upadł, a szerzej o nim pisaliśmy w poniższym tekście.

Zatrzymywanie praw jazdy na 3 miesiące, a wyrok Trybunały Konstytucyjnego

W grudniu 2022 roku pojawiło się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym zatrzymywanie prawa jazdy na 3 miesiące jest niezgodne z konstytucją. Zakwestionowano fakt, że o nałożeniu sankcji decyduje policjant podczas kontroli, zaś kierowca nie ma możliwości wyrażenia sprzeciwu i złożenia wniosku o rozstrzygnięcia sprawy przed sądem.

Wyrok ten niczego do tej pory nie zmienił. TK stwierdza jedynie fakt niekonstytucyjności danego przepisu, a to do rządzący mają obowiązek odpowiednio ten przepis zmienić. Póki co się na to jednak nie zanosi.

Dodajmy, że kontrowersje budzi też inny aspekt zatrzymywania praw jazdy za zbyt szybką jazdę. Kierowca dostaje za nią mandat i punkty karne, a odebranie prawka jest drugą karą, nakładaną w innym trybie. Zaś prawo zabrania dwukrotnego karania za to samo wykroczenie. Nikomu to jednak nie przeszkadza.

Kiedy policja zabiera prawo jazdy za prędkość?

Na koniec przypomnijmy, że o ile za zbyt szybką jazdę poza terenem zabudowanym nie stracimy automatycznie prawa jazdy, to i tak możemy się łatwo z nim pożegnać. Obecny taryfikator mandatów przewiduje nawet 15 pkt. karnych za przekroczenie prędkości, przy limicie 24 punktów. Ponadto punkty kasują się dopiero po dwóch latach od zapłacenia mandatu. Wystarczą dwa mandaty w ciągu dwóch lat i tracimy prawo jazdy.

Taryfikator mandatów za prędkość w 2023 roku prezentuje się następująco:

  • do 10 km/h – 50 zł, 1 pkt. karny,
  • od 11 do 15 km/h – 100 zł, 2 pkt. karne,
  • od 16 do 20 km/h – 200 zł, 3 pkt. karne,
  • od 21 do 25 km/h – 300 zł, 5 pkt. karnych,
  • od 26 do 30 km/h – 400 zł, 7 pkt. karnych ,
  • od 31 do 40 km/h – 800 zł (recydywa 1600 zł), 9 pkt. karnych,
  • od 41 do 50 km/h – 1000 zł (recydywa 2000 zł), 11 pkt. karnych,
  • od 51 do 60 km/h – 1500 zł (recydywa 3000 zł), 13 pkt. karnych,
  • od 61 do 70 km/h – 2000 zł (recydywa 4000 zł), 14 pkt. karnych,
  • ponad 70 km/h – 2500 zł (recydywa 5000 zł), 15 pkt. karnych.

Source: Czy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h poza miastem można stracić prawo jazdy?

Kolejna podwyżka kar dla kierowców w 2023 roku. Wystarczy mieć radio w samochodzie

Ile kosztuje abonament RTV za radio w samochodzie?

O tym, że mając radio oraz telewizor w domu, musimy płacić abonament RTV, wiedzą chyba wszyscy. Nie każdy to jednak robi, podobnie jak nie każdy rozumie, za co naprawdę naliczana jest opłata. Wbrew pozorom nie chodzi o oglądanie państwowej telewizji oraz słuchanie państwowego radia, ale o to że w ogóle mamy telewizor oraz radio. Również radio w samochodzie.

Od 1 stycznia 2023 roku wzrosły opłaty za abonament RTV. Dokładna wysokość tego, ile musimy zapłacić za posiadanie radia w samochodzie, zależy od tego, na jaki czas go wykupimy:

  • 1 miesiąc – 8,70 zł
  • 2 miesiące – 16,90 zł
  • 3 miesiące – 25,10 zł
  • 6 miesięcy – 49,60 zł
  • 12 miesięcy – 94 zł

Ile wynosi kara za niepłacenie abonamentu RTV w 2023 roku?

Wraz ze wzrostem opłat za abonament RTV, wzrosła także kara za jego niepłacenie. Tak jak w poprzednim roku, wynosi ona 30-krotność miesięcznej stawki. Od 1 stycznia 2023 roku jest to zatem 261 zł.

Ponadto musimy także zapłacić wszystkie zaległe stawki za abonament RTV. Zależy to więc od tego, jak długą przerwę w opłatach urząd będzie mógł udokumentować i nam udowodnić.

Spóźniłeś się jeden dzień? Zapłacisz 1400 zł – tak wyglądają nowe kary dla kierowców w 2023 roku

Kto musi płacić abonament RTV za radio w samochodzie?

Każdy z nas ma obowiązek zarejestrowania swoich odbiorników radiowo-telewizyjnych. To czy radio stoi u nas w domu, czy wmontowane jest w deskę rozdzielczą auta, nie ma znaczenia.

W przypadku osób prywatnych sprawa jest nieco prostsza, ponieważ opłata zawsze jest taka sama, bez względu na ilość posiadanych przez nas odbiorników. Jeśli więc płacimy za radio i telewizor posiadane w domu, to nie musimy dodatkowo za radio w samochodzie.

Inaczej sprawy się mają w przypadku przedsiębiorców. Oni muszą zapłacić abonament RTV za radio w każdym pojeździe, wpisanym do firmowej ewidencji.

Czy urząd kontroluje czy mamy radio w samochodzie?

Wielu może być tym zaskoczonych, ale tak – odpowiednie osoby mogą zaglądnąć przez szybę do naszego auta, by sprawdzić, czy mamy w nim radio. Chodzi o pracowników Poczty Polskiej, którzy mają uprawnienia do kontrolowania obecności odbiorników RTV w naszych domach. Co prawda nie mogą wejść do naszego mieszkania bez naszej zgody, ale by zerknąć do zaparkowanego samochodu nie potrzebują naszego pozwolenia.

Podobne kontrole nie są powszechne, ale naprawdę do nich dochodzi. Obawiać powinni się jednak głównie przedsiębiorcy, ponieważ jak dotąd, to ich urzędnicy brali za cel.

Source: Kolejna podwyżka kar dla kierowców w 2023 roku. Wystarczy mieć radio w samochodzie

Spóźniłeś się jeden dzień? Zapłacisz 1400 zł – tak wyglądają nowe kary dla kierowców w 2023 roku

Nowe kary za brak OC w 2023 roku

Kierowcy muszą na przykład wziąć pod uwagę, że od 1 stycznia 2023 roku wzrosły kary za brak ubezpieczenia OC. Wynika to z faktu, że wysokość takich kar naliczana jest od płacy minimalnej, a ta właśnie wzrosła. Wynosi ona teraz 3490 zł brutto.

Tak jak w poprzednich latach, przepisy przewidują trzy widełki kar, zależnie od tego, jak długo jeździmy bez OC:

  • do 3 dni – 1400 zł
  • 4-14 dni – 3490 zł
  • powyżej 14 dni – 6980 zł

Kary za brak OC na motocykl, motorower w 2023 roku

Podobnie wygląda naliczanie kar za brak OC motocykla, ale tutaj stawki są nieco niższe:

  • do 3 dni – 230 zł
  • 4-14 dni – 560 zł
  • powyżej 14 dni – 1160 zł

Kary za brak OC na samochód ciężarowy w 2023 roku

Analogicznie wzrosły także kary za brak OC na pojazdy o DMC powyżej 3,5 t. Tu stawki są naprawdę wysokie:

  • do 3 dni – 2090 zł
  • 4-14 dni – 5240 zł
  • powyżej 14 dni – 10 470 zł

Jak uniknąć kary za brak ubezpieczenia OC?

Najprostsza odpowiedź to „zawczasu przedłużyć polisę”. Dobra wiadomość jest taka, że ubezpieczenie OC automatycznie się przedłuża. Odpowiednio wcześniej też powinien skontaktować się z nami agent ubezpieczeniowy, któremu powinno zależeć, żebyśmy to właśnie z nim podpisali umowę na kolejny okres.

Brak ciągłości OC najczęściej ma miejsce wtedy, gdy kupiliśmy używany samochód – wtedy korzystamy z polisy poprzedniego właściciela, ale kiedy dobiegnie ona końca, musimy sami podpisać zupełnie nową umowę. W przeciwnym razie, nasz pojazd nie będzie miał OC. Kary za to nie są co prawda naliczane automatycznie, ale Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny przeczesuje bazy danych w poszukiwaniu pojazdów bez ubezpieczenia, więc nawet jeśli nie złapie nas na tym policja, to i tak możemy dostać wezwanie do zapłaty kary.

Kolejna podwyżka kar za brak OC już w połowie 2023 roku

Od 1 lipca 2023 roku czekają nas kolejne podwyżki kar za brak ubezpieczenia OC. Wynikają one z kolejnego podwyższenia płacy minimalnej – do 3600 zł. Różnica nie jest duża, ale warta odnotowania.

Source: Spóźniłeś się jeden dzień? Zapłacisz 1400 zł – tak wyglądają nowe kary dla kierowców w 2023 roku

Jaki dystans przejedzie 10-letni Nissan Leaf zimą na autostradzie? 35 km. Nie żartujemy

Używane samochody elektryczne pomału zaczynają być już w zasięgu zwykłego kierowcy

Współczesne auta elektryczne pokonują już naprawdę dalekie dystanse i wyprawa nimi nawet w dalszą podróż wcale nie musi być powodem do stresu i nerwów. Chyba, że ruszacie w trasę w sezonie świątecznym, ale to inna historia, o której przeczytacie poniżej.

Szkopuł w tym, że elektryki nadal są bardzo drogie, a sytuacji nie poprawia ogólny wzrost cen samochodów w ostatnim czasie oraz wzrost kosztów ich finansowania. Ale nic straconego – przekonują zwolennicy elektromobilności – początek elektrycznej rewolucji zaczął się wiele lat temu, więc na rynku wtórnym znajdziecie samochody mające trochę lat na karku, ale należące już do tej generacji elektryków, którą naprawdę dało się jeździć na co dzień.

Dla Stanów Zjednoczonych była to Tesla Model S, ale dla Europy zdecydowanie Nissan Leaf, który debiutował pod koniec 2010 roku. 12-letni samochód idealnie wpisuje się w średnią wieku aut, jakie sprowadzają Polacy. Ceny egzemplarzy z 2012 roku zaczynające się od 38 tys. zł to może nie okazja na tle innych kompaktów, ale też trudno nazwać je zaporowymi. Czy to więc czas, aby przestać narzekać i zacząć rozglądać się za jakimś elektrykiem w dobrym stanie?

Ładowarki i samochody elektryczne. Jesteśmy w ogonie Europy

Ile na jednym ładowaniu przejedzie używany Nissan Leaf?

Dziennikarze pracujący dla AutoTradera postanowili to sprawdzić, korzystając z faktu, że jeden z nich posiada właśnie taki samochód, a konkretnie 10-letni egzemplarz. Korzysta on z mniejszej baterii o pojemności 24 kWh (w latach 2015-2017 dostępna była 30 kWh). Taki samochód według danych fabrycznych powinien przejechać 200 km na jednym ładowaniu.

Jak to wygląda w 10-letnim egzemplarzu i przy temperaturze -1 st. C? Komputer pokładowy auta pokazał przy pełnej baterii zasięg… 42 mil, czyli 68 km. Zadanie, jakie dziennikarze postawili przed sobą, to sprawdzenie, jak szybko da się baterię rozładować. Zamierzali więc jechać cały czas z maksymalną prędkością i z włączonymi odbiornikami prądu (ogrzewanie, światła, wycieraczki).

Leafa udało im się rozpędzić do 96-99 mil/h (154-159 km/h), ale według danych technicznych prędkość maksymalna jest ograniczona elektronicznie do 144 km/h, więc można założyć, że było to przekłamanie licznika. Taki styl jazdy sprawił, że po przejechaniu zaledwie 7,5 km (nie bawmy się już w ciągłe przeliczanie), zasięg spadł do 5 km. Auto jednak jechało dalej i rozładowało się kompletnie po 35 km. Najwyraźniej ostrzeżenia o nagłym spadku zasięgu były obliczone na wyrost, aby kierowca miał w razie potrzeby dostęp do rezerwy baterii.

Czy używany elektryk to auto niemal bezużyteczne?

Autorzy testu uspokajają, że chodziło jedynie o pokazanie skrajnego przypadku i skrajnej sytuacji. Miała to być bardziej rozrywka, niż prawdziwy test. Kłamali, czy naprawdę nie rozumieją, co właśnie pokazali?

Pod koniec materiału jest wyjaśnione, że testowany Leaf przejedzie w sprzyjających warunkach 106 km. Czyli jego zasięg spadł w ciągu 10 lat o połowę. Co więcej, na początku testu komputer wskazuje zasięg 68 km. W trybie Eco oraz bez włączonego ogrzewania. Kiedy na zewnątrz jest -1 st. C prawdopodobnie będziecie chcieli włączyć ogrzewanie, a to z kolei zmniejszy zasięg. Ponadto jeden stopień poniżej zera to nic nadzwyczajnego. A im mroźniejsze temperatury, tym bardziej zasięg spada.

Autorzy testu podkreślają, że przeprowadzili go w warunkach ekstremalnych. Serio? Prędkość maksymalna Leafa (elektronicznie ograniczone 144 km/h) to zaledwie 4 km/h powyżej prędkości dopuszczalnej w Polsce na autostradach. Z kolei -1 st. C to temperatura daleka od ekstremalnej – poprosilibyśmy o powtórkę testu przy -20 st. C, jeśli mamy mówić o najgorszych scenariuszach. Lecz nawet przy jednym stopniu poniżej zera potrzebujecie ogrzewania. Światła są obowiązkowe, zaś wycieraczki… zużywają tyle prądu, że można to pominąć.

Jaki płynie z tego wniosek? 10-letnie auto elektryczne nadaje się jedynie do kręcenia po mieście, zakładając, że mieszkacie w samym mieście i macie dostęp do własnego gniazdka. Do dalszych wyjazdów potrzebujecie innego pojazdu. Zaś jeśli mieszkacie poza miastem… nawet na pełnej baterii możecie nie wrócić do domu.

Source: Jaki dystans przejedzie 10-letni Nissan Leaf zimą na autostradzie? 35 km. Nie żartujemy

Korzystasz z telefonu, czekając na zamkniętym przejeździe kolejowym? Szybko stracisz prawo jazdy

Używanie telefonu w czasie jazdy samochodem – co mówią przepisy?

Każdy kierowca wie, że korzystanie z telefonu w czasie jazdy jest zabronione. Inna sprawa, że nie każdy o tym pamięta, a jeszcze mniej osób się tym zakazem przejmuje. Niemniej ustawa Prawo o ruchu drogowym (art. 45, ust. 2, pkt. 1) mówi jasno:

Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.

Warto ten przepis przypomnieć, ponieważ często można spotkać się z kpiącymi uwagami, zwracającymi uwagę na pozorny absurd, że nie można rozmawiać przez telefon, ale używać go jako nawigacji przyklejonej do szyby już tak. Albo, że klikanie na telefonie jest zakazane, ale ekrany dotykowe montowane w samochodach już nie.

Tym wszystkim osobom warto cytować powyższy przepis. Nie ma tam słowa o zakazie korzystania z urządzeń elektronicznych. Chodzi tylko o trzymanie telefonu w ręce. W razie nagłej sytuacji na drodze potrzebujecie obu rąk, by prawidłowo zareagować, a jest mało prawdopodobne, żebyście wypuścili wtedy swojego smartfona z dłoni. Lecz jeśli znajduje się on w uchwycie, możecie w każdej sekundzie złapać kierownicę.

Jaki jest mandat za korzystanie z telefonu w czasie jazdy?

Jeszcze nie tak dawno za jazdę z telefonem w ręku, groziło 200 zł mandatu oraz 5 punktów karnych. Po zeszłorocznych zmianach taryfikatorów mandatów i punktów karnych, kara za to wynosi 500 zł oraz 12 punktów karnych!

Podwyżka grzywny jest poniekąd zrozumiała, zwłaszcza w kontekście tego, że rok temu część mandatów wzrosła o wiele bardziej. Zaskakuje za to liczba punktów karnych – wystarczy dwa razy popełnić takie wykroczenie w ciągu dwóch lat i już tylko najdrobniejsze przewinienie dzieli nas od utraty prawa jazdy.

Przejazd kolejowy – irracjonalne zachowanie kierowcy. Zrobił to na oczach policjantów

Dla porównania, jeśli skasujecie komuś samochód, ale zostanie on najwyżej lekko ranny (uszczerbek na zdrowiu poniżej 7 dni), to dostaniecie tylko 10 punktów. I gdzie tu sprawiedliwość?

Co grozi za korzystanie z telefonu na przejeździe kolejowym?

Jak to wszystko co napisaliśmy, ma się do przejazdów kolejowych? Wyobraźcie sobie prostą sytuację – zbliżacie się do jednego z nich, nagle zapalają się czerwone światła i opadają rogatki. Oznacza to przynajmniej kilka minut czekania, aż nadjedzie pociąg. Co wtedy robicie?

Istnieje spora szansa, że sięgniecie z nudów po telefon. A policjant sięgnie po bloczek mandatowy i wypisze wam karę na 500 zł i 12 punktów karnych. Jak to możliwe?

Jeśli stoicie przed przejazdem kolejowym i czekacie na podniesienie rogatek, to nadal uczestniczycie w ruchu drogowym. Wasze zatrzymanie wynika z warunków ruchu drogowego i nie ma znaczenia, że zanim przejedzie pociąg, a rogatki się podniosą, będziecie mieli sporo czasu na odłożenie telefonu i przygotowanie się do dalszej jazdy.

Policja ma sposób na kierowców korzystających z telefonów

Jeśli myślicie, że przedstawiamy tutaj sytuację czysto teoretyczną i że przecież żaden policjant z drogówki nie będzie się przechadzał koło samochodów stojących na czerwonym świetle, zaglądając, co robią kierowcy, to jesteście w grubym błędzie. Policja jak najbardziej się tym interesuje.

Przykładowo KPP w Piasecznie przeprowadziła jakiś czas temu akcję pod, jakże pomysłowym i chwytliwym kryptonimem, „Czujne oko drona wypatrzy smartfona”. Wyposażeni w drona z dużym zoomem policjanci zaglądali przez szyby kierowcom oczekującym na możliwość dalszej jazdy, a później wystawiali im mandaty. Z satysfakcją później pochwalili się całą akcją na swojej stronie internetowej, a zdjęcia w tym tekście pochodzą właśnie z tej informacji prasowej.

Jesteśmy pewni, że zaglądanie co robi kierowca w stojącym samochodzie, było najlepszym możliwym wykorzystaniem czasu pracy funkcjonariuszy i najbardziej przysłużyło się poprawie bezpieczeństwa na naszych drogach.

Source: Korzystasz z telefonu, czekając na zamkniętym przejeździe kolejowym? Szybko stracisz prawo jazdy

Nowe ceny egzaminów na prawo jazdy w 2023 roku już weszły w życie

Nowe opłaty za egzaminy na prawo jazdy

1 stycznia 2023 roku weszła w życie nowelizacja Prawa o ruchu drogowym oraz ustawy o kierujących pojazdami. Zgodnie z tą nowelizacją, wysokość opłaty za egzamin na prawo jazdy, określany jest przez sejmik województwa. Odbywa się to na drodze uchwały i jest to akt prawa miejscowego. Innymi słowy, w różnych województwach koszt egzaminu państwowego może być różny.

Ustawa określa jedynie maksymalne stawki, jakie mogą zostać ustanowione. Wyglądają one następująco:

  • egzamin teoretyczny – 50 zł
  • egzamin praktyczny na prawo jazdy kategorii AM,A1,A2,A,B1,B,C1,D1, T – 200 zł
  • egzamin praktyczny na prawo jazdy kategorii B+E, C1+E,C,C+E,D,D+E, D1+E – 250 zł

Do końca ubiegłego roku idąc na egzamin na kategorię B, płaciliśmy 30 zł za część teoretyczną oraz 140 zł za praktyczną.

Ile kilometrów autostrad zostanie oddanych w 2023? Szczegółowe informacje, mapy, lista odcinków, długości

Zmieniły się także zasady wynagradzania egzaminatorów

Możliwość ustanowienia wyższych opłat za egzaminy na prawo jazdy, to nie jedyne zmiany, jakie weszły 1 stycznia. Sejmiki wojewódzkie określają teraz także warunki, na jakich wynagradzani będą egzaminatorzy.

Jak czytamy w ustawie, pod uwagę ma być brany charakter pracy egzaminatorów oraz zadbanie o odpowiedni poziom wykonywanych przez nich zadań. Z zastrzeżeniem, że warunki wynagradzania nie mogą być gorsze, niż obecnie.

WORD-y będą dofinansowywane przez województwa

Wprowadzona nowelizacja ma także zakończyć trwającą od dawna walkę Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego o państwowe pieniądze. Do tej pory musiały się finansować samodzielnie, ale jednocześnie nie mogły podnosić cen za egzaminy, dostosowując się do sytuacji rynkowej i rosnących kosztów własnych.

Teraz mogą one ubiegać się o dotacje z budżetów województw. Maksymalna wysokość dotacji nie może przekroczyć połowy kosztów działalności danego WORD-u.

Source: Nowe ceny egzaminów na prawo jazdy w 2023 roku już weszły w życie

Zapaliły ci się kontrolki na desce i wyskoczyła seria błędów? Spokojnie, to nie musi być usterka

Systemy bezpieczeństwa w samochodach to nieoceniona pomoc, ale nie zawsze

W droższych samochodach dostępne już od lat, a obecnie występujące także w najtańszych modelach – aktywne systemy bezpieczeństwa nieustannie czuwają nad naszym bezpieczeństwem. Potrafią skorygować nasz tor jazdy, wykryć pojazd w martwym polu lusterek, ostrzec o zbliżającym się pieszym, a nawet zapobiec wypadkowi.

Do prawidłowego działania potrzebują różnego rodzaju czujników i kamer, a te mogą ulec nie tylko uszkodzeniu, ale także zabrudzeniu. Szczególnie dotkliwe może okazać się to zimą.

Choinka na zegarach i błędy na komputerze? Sprawdź przednią szybę

Wiele systemów bezpieczeństwa, takich jak wykrywanie linii na drodze, asystent świateł czy wykrywanie znaków drogowych, korzystają z kamer i czujników umieszczonych w górnej części szyby, koło lusterka wstecznego. Jest to miejsce charakterystyczne i doskonale widoczne z zewnątrz.

Zwykle zestaw czujników i kamer umieszczony jest tak, żeby obejmowały go swoim zasięgiem wycieraczki. Lecz zimą, kiedy szyba potrafi być wiecznie brudna lub częściowo zamarznięta, to może być za mało. W razie wystąpienia błędów, warto zatrzymać się i sprawdzić, czy nie trzeba dodatkowo oczyścić szyby.

Skrzyżowanie nierównorzędne – kto ma na nim pierwszeństwo?

Jeśli samochód nadal zgłasza błędy, sprawdź przedni zderzak

Dokładne rozmieszczenie czujników systemów bezpieczeństwa, zależy od konkretnego producenta. Często można spotkać dodatkowe kamery lub radary w pasie przednim samochodu. Umieszczane są w zderzaku lub grillu, a niektórzy producenci maskują je tak, że udają znaczek marki, podczas gdy to tylko płaska płytka (będąca głowicą radaru) z namalowanym emblematem.

Te czujniki są szczególnie narażone na czynniki zewnętrzne podczas opadów śniegu, który może je zalepić. Warto wcześniej sprawdzić gdzie i jakie czujniki są umieszczone w pasie przednim naszego auta, żeby w razie potrzeby szybko móc sprawdzić, czy newralgiczne miejsca wymagają oczyszczenia.

Co jeszcze może być przyczyną błędów elektroniki zimą?

Powyżej opisane miejsca najczęściej są wykorzystywane przez producentów do umieszczania w nich czujników. Warto jeszcze wymienić lusterka z systemem wykrywania pojazdów w martwym polu. Co do zasady, dobrze jest sprawdzić w instrukcji, gdzie dokładnie producent przewidział umiejscowienie czujników, radarów, kamer oraz innych sensorów, żeby łatwo móc je odnaleźć.

Teoretycznie istnieje też możliwość, że w niektórych miejscach osadzi się lód i to on będzie powodował problemy. Największa szansa na to jest, kiedy umyjemy samochód w czasie mrozu. Myjnie automatyczne suszą pojazdy, ale niedokładnie i w różnych zakamarkach może zostać odrobina wody, która potem zamarznie. Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy pozostawienie auta w miejscu, gdzie temperatura jest dodatnia. Wtedy problem powinien zniknąć.

Source: Zapaliły ci się kontrolki na desce i wyskoczyła seria błędów? Spokojnie, to nie musi być usterka

Od stycznia rewolucja na stacjach paliw. Kierowcy będą musieli uważać, co leją bo baku

Zamiast benzyny E5 na stacjach może pojawić się benzyna E10

Od kilku lat na polskich stacjach benzynowych kupimy wyłącznie paliwa z domieszką biopaliw. Oznaczenia na dystrybutorach wskazują, jaka dokładnie jest ta domieszka. Obecnie przepisy wymagają sprzedawania benzyny przynajmniej E5, czyli z pięcioprocentowym dodatkiem do klasycznego paliwa kopalnego.

Z kolei paliwo E10 ma tylko 90 proc. benzyny i 10 proc. bioetanolu. Zgodnie z nowymi przepisami, od 1 stycznia stacje paliw, które je oferują, mogą zrezygnować z E5. Do tej pory E10 można było oferować wyłącznie razem z paliwem o pięcioprocentowej domieszce.

Co to oznacza w praktyce? To już będzie zależało od decyzji właścicieli stacji benzynowych. Kierowcy powinni być tego jednak świadomi i od 1 stycznia uważniej przyglądać się oznaczeniom na dystrybutorach/

Czy benzyna E10 jest szkodliwa dla silnika?

Pytanie może wydawać się kuriozalne – jak w sprzedaży może znajdować się paliwo, które szkodzi silnikowi? Sprawa nie jest jednak taka prosta. Nowsze jednostki napędowe poradzą sobie bez problemu z benzyną E10, ale starsze, szczególnie te z pierwszymi generacjami wtrysku bezpośredniego, mogą ulec awarii.

Czy system start-stop powinno się wyłączać zimą? Czy szkodzi on silnikowi?

Uważać powinni także właściciele starszych, ponad 15-letnich aut i takich z dużymi przebiegami. Benzyna E10 może w nich doprowadzić do wycieków na elementach gumowych – na przykład na uszczelkach. Lepiej więc sprawdzić zawczasu, czy dla naszego samochodu nie ma przeciwskazań przed tankowaniem paliwa E10.

Jakie korzyści wynikają z jazdy na benzynie E10?

Z punktu widzenia kierowcy, zalety paliwa E10 mogą być dyskusyjne. Co prawda większa domieszka biokomponentów sprawia, że może być ono nieco tańsze (lecz to groszowe sprawy), ale według danych ADAC taka benzyna powoduje wzrost zużycia paliwa o 3 procent oraz pogorszenie osiągów o 5 procent.

Powodem wprowadzania benzyny E10 jest jednak mniejsza emisja szkodliwych substancji.

Czy paliwo E10 będzie obowiązkowe w Polsce?

Docelowo bez wątpienia tak. Zapisano to w samym projekcie ustawy, pozwalającej stacjom rezygnować z paliwa E5, jeśli oferują E10:

Projekt wprowadza zmiany w ustawie (…) polegające na zniesieniu obowiązku sprzedaży na stacji paliw benzyn E5 w przypadku sprzedaży benzyny E10. Zmiana ta jest podyktowana planowanym nałożeniem w niedalekiej przyszłości obowiązku dystrybucji benzyny Pb95 w formacie E10.

Trudno obecnie wyrokować, kiedy dokładnie to nastąpi, ale benzynę E10 zobaczymy na wszystkich polskich stacjach. Prawdopodobnie początkowo będzie mogła jej też towarzyszyć E5, ale docelowo pozostanie tylko paliwo z większą domieszką biokomponentów.

Source: Od stycznia rewolucja na stacjach paliw. Kierowcy będą musieli uważać, co leją bo baku

Czy myć samochód zimą? Na co trzeba uważać i kiedy tego zdecydowanie nie robić

Dlaczego mycie samochodu zimą jest ważne?

Mało kto lubi jeździć brudnym samochodem, a przynajmniej nie robi mu to dużej różnicy. Zimą jednak wiele osób z tego rezygnuje, doskonale zdając sobie sprawę, że ich pojazd zaraz ponownie się ubrudzi.

To prawda, ale pamiętajmy, że zimą problemem jest nie tylko „zwykły” brud, ale przede wszystkim sól, którą posypuje się drogi. Bywa, że auto po podróży całe pokryte jest białym nalotem, a to bardzo niekorzystne dla karoserii.

Oczywiście jeśli macie samochód utrzymany w dobrym stanie, a jego lakier nie jest uszkodzony, to nie musicie obawiać się, że zaraz zacznie rdzewieć. Nadal jednak warto od czasu do czasu auto umyć.

Kiedy samochodu nie powinno się myć zimą?

Problem pojawia się w sytuacji, kiedy temperatury spadają poniżej zera. Samochód po umyciu powinien wyschnąć – inaczej ryzykujemy nie tylko sople na przednim zderzaku, ale przede wszystkim to, że drzwi nam przymarzną. Otworzenie ich na siłę może spowodować uszkodzenie uszczelek.

Paliwo w święta 2022/2023 – ceny i miejsca, gdzie zatankujesz najtaniej

Rozwiązaniem teoretycznie są myjnie automatyczne, ponieważ suszą one pojazd, ale nie suszą dokładnie, ani tym bardziej nie w szczelinach i zakamarkach. Jeśli temperatura nie jest bardzo niska, to można zaryzykować takie mycie, ale dobrze natychmiast po nim przetrzeć drzwi od wewnątrz i uszczelki.

Idealna sytuacja to taka, w której mamy garaż lub miejsce postojowe, gdzie temperatura zawsze jest dodatnia. Wtedy najlepiej umyć auto wieczorem i rano powinno być już suche.

Ale nawet mając ciepły garaż, nie ryzykujcie mycia przy bardzo niskich temperaturach. Jeszcze zanim słupki spadną do -10 stopni Celsjusza, myjnie automatyczne przestają działać. Ręczne zwykle nadal są czynne, ale jeśli jest naprawdę zimno, to szampon czy piana będą zamarzały wam na aucie, zanim zdążycie je spłukać. Takie mycie auta jest dość wątpliwe, nawet jeśli zaraz po nim wysuszycie je w garażu.

Zimą warto wydać więcej na mycie samochodu

Dobrym pomysłem może być skorzystanie z „prawdziwej” myjni. Takiej, gdzie pracownicy ręcznie myją, a następnie suszą i wycierają samochód. Wtedy nie ryzykujemy, że woda gdzieś zamarznie, a do tego będziemy mieli pewność, że pozbyliśmy się całej soli. Warto też zdecydować się na mycie podwozia, ponieważ tam ryzyko wystąpienia korozji jest największe.

Source: Czy myć samochód zimą? Na co trzeba uważać i kiedy tego zdecydowanie nie robić

Tajemnicze budowle przy drogach. Każdy kierowca powinien wiedzieć co to są kopuły Fitzpatricka

Do czego służą kopuły Fitzpatricka?

Okrągłe budowle, składające się niemal wyłącznie z kopuły, spotkać możemy najczęściej przy drogach ekspresowych oraz autostradach. Jest to nic innego jak magazyny soli, z której korzystają drogowcy, podczas oczyszczania dróg ze śniegu. Pytanie dlaczego nie stosuje się do tego celu bardziej konwencjonalnych budynków?

Powodów jest kilka. Po pierwsze kształt kopuł Fitzpatricka sprawia, że nie osadza się na nich śnieg, więc nawet podczas intensywnych opadów, są „bezobsługowe” i nie trzeba się martwić tym, czy strop wytrzyma ciężar białego puchu. Są przy tym lekkie i tanie, więc łatwo wybudować je w nowych lokalizacjach.

Są także bardzo praktyczne pod kątem przechowywania soli. Drewniana konstrukcja pozwala zachować odpowiednią wilgotność. Z kolei ich rozmiary (standardowo 30 m średnicy oraz 15 m wysokości) pozwalają na gromadzenie sporych ilości soli. Największe kopuły Fitzpatricka wykorzystywane przez GDDKiA mają 41 m średnicy oraz 18 m wysokości, pozwalają na przechowanie 7000 ton soli, a ładowarki i ciężarówki swobodnie w nich operują.

W całej Polsce są 292 magazyny soli przechowujące 450 tys. ton.

Kim był twórca kopuł Fitzpatricka?

John Fitzpatrick to kanadyjski wynalazca i konstruktor, który zaprojektował swoje charakterystyczne kopuły w 1968 roku. Konstrukcja okazała się sporym sukcesem i w ciągu 10 lat w samym tylko Ontario wybudowano 200 takich magazynów. Kopuły zostały opatentowane w 1972 roku.

Innym jego znanym, zimowym wynalazkiem, jest system dziurkowanych rur na rzece Świętego Wawrzyńca. Wydobywające się z nich pęcherzyki powietrza zapobiegają zamarzaniu wody zimą, dzięki czemu statki mogą swobodnie pływać po niej przez cały rok.

Warto też wiedzieć, że John Fitzpatrick był za młodu również sportowcem i odnosił niemałe sukcesy. Największym jest piąte miejsce w biegu na 200 metrów na olimpiadzie w Amsterdamie w 1928 roku.

Source: Tajemnicze budowle przy drogach. Każdy kierowca powinien wiedzieć co to są kopuły Fitzpatricka

Jak długo można stać w korku w mieście z włączonym silnikiem. Czy grozi za to mandat?

Za postój z włączonym silnikiem grozi mandat

Ostatnie dni są bardzo trudne na polskich drogach, a nieodśnieżone i oblodzone ulice zmuszają kierowców do wolniejszej i ostrożniejszej jazdy. W konsekwencji tworzą się jeszcze większe niż zwykle korki, a okolica tonie w kłębach spalin.

Takie sytuacje przywołują przepisy, do których odwołujemy się, wspominając o tym, że nie wolno odśnieżać samochodu z włączonym silnikiem. Grożą za to aż dwa różne mandaty:

  • pozostawienie włączonego silnika podczas postoju dłużej niż 1 minutę w terenie zabudowanym – 100 zł
  • nadmierna emisja spalin i hałasu – 300 zł

Czym różni się postój od zatrzymania?

Trzeba jednak przypomnieć, że zgodnie z prawem postój to coś innego niż zatrzymanie i jest to bardzo ważne rozróżnienie. Zgodnie z tym co znajdziemy w art. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Zatrzymanie pojazdu – unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę, oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów.

Światła awaryjne w samochodzie – w jakich sytuacjach musisz je włączyć? Niewiedza może słono kosztować

Dla rozróżnienia natomiast:

Postój pojazdu – unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę.

Zatrzymanie trwa więc do minuty, a postój powyżej minuty. Kluczowe jest jednak stwierdzenie „niewynikające z warunków ruchu”. Jeśli stoimy, ponieważ mamy czerwone światło lub utworzył się korek i nie możemy jechać dalej, to są to właśnie warunki ruchu. Możemy wtedy dowolną ilość czasu stać z włączonym silnikiem.

Natomiast zatrzymanie niewynikające z warunków ruchu, to takie, na które sami się zdecydowaliśmy, na przykład parkując pojazd.

Czy warto wyłączyć silnik w korku?

Pomimo tego, że nie grozi za to mandat, niektórzy kierowcy mogą zastanawiać się nad zgaszeniem silnika stojąc w poważnym korku. To zrozumiałe, kiedy na przykład utknęliśmy na autostradzie i wiadomo, że będziemy musieli poczekać długi czas.

Zwykle jednak nie warto gasić silnika, szczególnie teraz. Potrzebujemy go, żeby ogrzewał wnętrze, zaś uruchamianie go co jakiś czas, kiedy korek drgnie i znów się zatrzyma, nie ma sensu. Ryzykujemy w ten sposób rozładowaniem akumulatora, zwłaszcza zimą.

Source: Jak długo można stać w korku w mieście z włączonym silnikiem. Czy grozi za to mandat?

Jest rekord przekroczenia prędkości w tunelu na Zakopiance. Polscy kierowcy nie mogą się powstrzymać?

Kierowcy na potęgę przekraczają prędkość w tunelu na Zakopiance

Jak podał Główny Inspektorat Tansportu Drogowego, wystarczył miesiąc otwarcia tunelu, by dozwoloną prędkość przekroczyło w nim 2926 kierowców. To zaskakująco dużo, biorąc pod uwagę fakt, że informacja o pomiarze szybkości podczas przejazdu, jest wskazana nie tylko znakami, ale również informują o niej napisy na tablicach umieszczonych nad drogą.

Zastanawiająca jest statystyka, zgodnie z którą większość bo 2248 przekroczeń prędkości, miała miejsce na jezdni w kierunku Krakowa. Czyżby kierowcy „z miasta” lepiej byli zaznajomieni z ideą pomiaru prędkości niż ci mieszkający na Podhalu?

Drobnym pocieszeniem jest to, że ponad 75% zarejestrowanych wykroczeń była drobna – dotyczyła przekroczenia prędkości w przedziale 11-20 km/h. Na tym tle wyróżniło się 33 kierowców, którzy jechali przynajmniej o 50 km/h za szybko.

Niekwestionowany rekord należy do kierowcy Seata, którego średnia prędkość wyniosła aż 201 km/h.

Odcinkowy pomiar prędkości w tunelu Zakopianki

Tunel znajdujący się w ciągu Zakopianki ma 2 km długości, a dozwolona prędkość w nim wynosi 100 km/h. Aby skłonić kierowców do jej przestrzegania, cały tunel objęty jest odcinkowym pomiarem prędkości.

Oznacza to, że kamery rejestrują wjazd każdego pojazdu, a później system sprawdza, kiedy samochód z tunelu wyjedzie. Na podstawie czasu przejazdu obliczana jest średnia prędkość – jeśli przekracza ona limit, robione jest zdjęcie takiego pojazdu.

Może kierowcy, którzy zostali złapani na zbyt szybkiej jeździe nie rozumieją koncepcji odcinkowego pomiaru prędkości? Widzą znaki, ale sądzą, że chodzi o zwykły radar. Po chwili jazdy, kiedy nie widzą charakterystycznej żółtej skrzynki, wciskają mocniej gaz.

Source: Jest rekord przekroczenia prędkości w tunelu na Zakopiance. Polscy kierowcy nie mogą się powstrzymać?

Mobilizacja polskiej armii – czy kierowcy powinni przygotować się na powołanie?

Wielka mobilizacja polskiej armii

Ogłoszona niedawno mobilizacja wynika z projektu rozporządzenia Ministerstwa Obrony Narodowej, zgodnie z którym w 2023 roku nawet 200 tys. osób ma otrzymać wezwanie do stawienia się na ćwiczenia.

Pisma nakazujące stawienie się w jednostkach wojskowych otrzymają osoby z tak zwanej rezerwy pasywnej, czyli osoby mające uregulowany stosunek do służby wojskowej i nie pełnią innego rodzaju służby wojskowej oraz nie podlegają militaryzacji. Górne granice wieku to 55 lat lub 63 lata, w przypadku osób posiadających stopień oficerski lub podoficerski.

Czas na jaki rezerwiści będą powoływani może być różny. Ćwiczenia wojskowe mogą być:

  • jednodniowe
  • krótkotrwałe (do 30 dni)
  • długotrwałe (do 90 dni)
  • rotacyjne (do 30 dni z przerwami w ciągu roku kalendarzowego)

Z kolei dla rezerwistów ze służby aktywnej, raczej nie będą zaskoczeni takimi wezwaniami. Zawsze są oni zobowiązani do pełnienia służby raz na kwartał przez przynajmniej dwa dni oraz przez przynajmniej 14 dni raz na 3 lata. W ich przypadku powołanie może być na czas nieokreślony.

Wojsko szuka między innymi kierowców

W ramach planowanych ćwiczeń wojskowych rezerwiści mają zdobyć podstawowe informacje na temat służby w armii, ale to tylko jeden z powodów ogłoszenia mobilizacji. Wojsko chce mieć przegląd tego, jakich specjalistów posiada w rezerwie. Tak aby w przypadku mobilizacji w razie konfliktu, móc wysłać wezwanie już do konkretnych osób, które będą z kolei wiedziały już wcześniej, czego armia od nich oczekuje.

Na liście zawodów, które mogą spodziewać się wezwań są:

  • lekarze
  • pielęgniarki
  • informatycy
  • kierowcy zawodowi

Mowa więc o osobach, które otrzymają inne zadania, niż pójście z karabinem na front. Wśród nich są kierowcy posiadający inne uprawnienia, niż kategoria B, którzy będą mogli siadać za kierownicą cięższego sprzętu wojskowego.

Source: Mobilizacja polskiej armii – czy kierowcy powinni przygotować się na powołanie?

Zatrzymywanie prawa jazdy niezgodne z konstytucją! Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Zatrzymywanie prawa jazdy niezgodne z konstytucją

Wiosek o rozpatrzenia konstytucyjności przepisów pozwalających na zatrzymywanie prawa jazdy na 3 miesiące, złożyła I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Było to w kwietniu 2021 roku. W swoim wniosku zaskarżyła dwie przesłanki, na mocy których starosta odbiera uprawnienia na mocy decyzji administracyjnej:

  • zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym
  • zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie dozwolonej liczby przewożonych osób, wynikających z dowodu rejestracyjnego

Manowska zaskarżyła także to, że decyzja starosty podejmowana jest z rygorem natychmiastowej wykonalności oraz to, że w razie złamania tego postanowienia, okres zatrzymania uprawnień przedłużany jest do 6 miesięcy.

Teraz Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym przyznaje rację I sędzi Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu zwraca on uwagę, że starosta w żaden sposób nie weryfikuje otrzymanych przez policję informacji. Otrzymuje jedynie notatkę o przebiegu zdarzenia, tak jak opisuje je funkcjonariusz i to ten funkcjonariusz tak naprawdę wydaje wyrok, a starosta tylko go uprawomocnia. TK zwraca uwagę, że obecny przepis nie przewiduje żadnego trybu odwoławczego, żadnej możliwości weryfikacji, czy faktycznie doszło do danego wykroczenia, ani możliwości zaskarżenia decyzji o odebraniu prawa jazdy. Tymczasem jednym z podstawowych praw każdego obywatela, jest możliwość nieprzyznania się do zarzuconego mu czynu i dochodzenia swoich praw na drodze administracyjnej lub sądowej.

Co wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zatrzymywania praw jazdy oznacza dla kierowców?

Przepisy pozwalające na zabieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w ternie zabudowanym, weszły w życie w marcu 2015 roku. Dzisiejszy wykrok Trybunału Konstytucyjnego wskazuje jednoznacznie, że potrzebna jest nowelizacja. Najprostszym rozwiązaniem wydaje się być zastrzeżenie, że jeśli kierowca nie przyznaje się do winy i odmawia przyjęcia mandatu, zawieszona zostaje także kwestia odebrania mu prawa jazdy. Sprawa zostaje skierowana do sądu i to on wtedy rozstrzyga, czy oskarżony przekroczył prędkość, a jeśli tak, czy w sposób który kwalifikuje się do odebrania mu uprawnień na 3 miesiące.

Znak D-42 – zmienia wiele, nie chodzi tylko o prędkość!

Warto zauważyć, że przy okazji powoduje to inny problem, nad którym Trybunał Konstytucyjny się nie pochylił. Otóż kierowca otrzymuje mandat w ramach postępowania karnego. Natomiast odebranie uprawnień na 3 miesiące odbywa się na zasadzie postępowania administracyjnego. To dwa osobne tryby i dlatego obecnie nawet ktoś, kto nie przyjął mandatu, traci prawo jazdy, niezależnie od późniejszego wyroku sądu. Tworzy to nie tylko problem w kwestii nowelizacji niekonstytucyjnych przepisów, ale samo w sobie jest niekonstytucyjne. Kierowca otrzymuje bowiem dwie kary, nakładane w dwóch różnych trybach, za jedno wykroczenie. Tymczasem konstytucja zabrania karania dwukrotnie za to samo. Nad tym niestety TK się nie pochylił.

Niekonstytucyjność przepisów pozwalających na zatrzymywanie prawa jazdy była oczywista od dawna

Przepisy pozwalające zatrzymywać prawo jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, od początku budziły kontrowersje. Nie tylko wśród kierujących, ale także w środowisku prawniczym. Wskazywano właśnie na te, wymienione wcześniej kwestie, które w oczywisty sposób przeczyły podstawowym zasadom prawa. Nie była do tego nawet potrzebna znajomość konstytucji.

Na problem zwracali nawet sędziowie Sądu Najwyższego, a Rzecznik Praw Obywatelskich kilkukrotnie interweniował w tej sprawie. Bezskutecznie. Podkreślmy, że nikt nie negował potrzeby istnienia przepisu, przewidującego tak dotkliwą sankcję, jak zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące. Wszyscy wskazywali tylko na absurd, że nawet złapany na gorącym uczynku przestępca, ma szanse na obronę przed sądem. Taką możliwość ma każdy. Poza kierowcą, który według policjanta jechał za szybko. A czy dokonany pomiar był wiarygodny? Tego w żaden sposób nie można było zweryfikować i wszystko zależało od arbitralnej decyzji policjanta.

Source: Zatrzymywanie prawa jazdy niezgodne z konstytucją! Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Prosty trik, żeby wnętrze auta rozgrzało się szybciej. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk

Jak szybko rozgrzać wnętrze samochodu?

Ciepłe powietrze w samochodzie pochodzi z nagrzewnicy, która wykorzystuje ciepło silnika. Priorytetem jest więc rozgrzanie jednostki napędowej, aby układ chłodzenia zaczął odprowadzać z niej ciepło, wykorzystywane potem do ogrzania powietrza trafiającego do kabiny.

Najlepiej jest więc na początku w ogóle nie włączać ogrzewania, ponieważ po pierwsze jest za wcześnie by mogło zadziałać, a po drugie odbieramy silnikowi jakiekolwiek ciepło, wydłużając cały proces. Włączmy je dopiero kiedy wskazówka temperatury cieczy chłodzącej drgnie – wtedy układ dostarczy nam już ciepłe powietrze.

Korzystnie jest wtedy skierować powietrze na nogi (ciepło i tak unosi się do góry) oraz na szybę, aby uniknąć parowania, co jest powszechnym zjawiskiem jesienią i zimą.

Czy warto rozgrzewać auto na postoju?

Wiele osób zanim zacznie odśnieżać samochód, uruchamia w nim silnik, by ten się szybciej rozgrzał i nagrzał wnętrze. To bardzo mało efektywny sposób – trwa bardzo długo, a długa praca na wolnych i na zimno szkodzi podzespołom samochodu.

Opady śniegu? O tym pamiętaj przed ruszeniem w drogę. Jak założyć łańcuchy na koła?

Należy też pamiętać o tym, że za pozostawienie włączonego silnika na postoju powyżej jednej minuty (w terenie zabudowanym) wiąże się z mandatem 100 zł. Natomiast 300 zł otrzymamy za generowanie nadmiernego hałasu oraz spalin.

Do czego używać obiegu wewnętrznego w samochodzie?

Obieg wewnętrzny pozwala nam odciąć się od powietrza z zewnątrz. Zwykle stosuje się to na przykład stojąc w korku, aby nawiew nie tłoczył spalin do naszej kabiny. Są jednak też inne tego zastosowania.

Ponieważ przy zamkniętym obiegu powietrze zaciągane jest z wnętrza, pozwala szybciej je ogrzać zimą. Do nagrzewnicy nie trafia wtedy mroźne powietrze, ale już to wstępnie rozgrzane, więc cały proces przebiega szybciej. Podobnie można zamykać obieg latem, aby przyspieszyć jego wychłodzenie.

Ta metoda ma jedną wadę – przy zamkniętym obiegu łatwo o zaparowanie szyb. Rozwiązaniem wtedy jest włączenie klimatyzacji, która wysusza powietrze.

Source: Prosty trik, żeby wnętrze auta rozgrzało się szybciej. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk

Nie tylko konfiskata samochodów za jazdę po pijanemu. Chcą odbierać auta też za przekroczenie prędkości!

Kto straci samochód za jazdę pod wpływem alkoholu?

Zgodnie ze zmianami w Kodeksie karnym, przegłosowanymi przez sejm w połowie listopada, samochód zostanie skonfiskowany kierowcy, który:

  • prowadził pojazd mając ponad 1,5 promila alkoholu
  • doprowadził do wypadku mając ponad 0,5 promila alkoholu
  • prowadził pojazd po alkoholu i w warunkach recydywy

Przepisy te budziły i nadal budzą sporo niejasności oraz kontrowersji, z których najważniejszą jest pytanie, co w sytuacji, kiedy pijany kierowca siedzi za kierownicą nieswojego samochodu? Te kwestie, oraz wiele innych, wyjaśniamy w poniższym materiale.

Konfiskata samochodu za przekroczenie prędkości

Pomysł, aby zabierać kierowcom samochody za najpoważniejsze przewinienia, nie są niczym nowym. Niekiedy przybiera to jednak naprawdę kontrowersyjne formy. Jak na przykład głośna sprawa konfiskaty zabytkowego Porsche 911, którego kierowca jechał 210 km/h. Problem w tym, że nie jechał ta szybko przez centrum miasta, tylko autostradą, zaś samochód nie należał do niego. Według duńskiego prawa, jest to problem właściciela auta.

DET KAN VÆRE DYRT AT LÅNE BILEN UD

Tænk dig godt om inden du giver bilnøglerne til en ven, der gerne vil låne din bil….

Opublikowany przez Politi Środa, 7 kwietnia 2021

Na pomysł jeszcze ostrzejszego prawa wpadły jednak władze Wiednia. Już teraz można tam stracić samochód za bardzo szybką jazdę w trudnych warunkach lub „udział w nielegalnych wyścigach” (ciekawe czy chodzi o faktyczne nielegalne wyścigi, czy sytuację, w której dwóch kierowców ruszy dynamicznie spod świateł). Podobno jednak nadal „nielegalne wyścigi” to prawdziwa plaga austriackich dróg.

Zaproponowano więc następujące przepisy. Kierowca traciłby samochód na 14 dni w formie ostrzeżenia, gdyby jechał o:

  • 60 km/h za szybko w terenie zabudowanym
  • 70 km/h za szybko w terenie niezabudowanym

Przy drugim takim wykroczeniu traciłby pojazd, który trafiałby na licytację.

Policjanci z grupy SPEED to nie tylko mandaty. Wyższa konieczność, a droga publiczna – jak się zachować?

Natomiast bez ostrzeżenia przy pierwszym zatrzymaniu, odbierano by pojazdy kierującym, którzy jechaliby o:

  • 80 km/h za szybko w terenie zabudowanym
  • 90 km/h za szybko w terenie niezabudowanym

Trudno powiedzieć, kiedy nowe przepisy mogłyby wejść w życie, ale jak rozumiemy projekt jest już gotowy. Prawo najprawdopodobniej nie rozróżniałoby czy w ten sposób władze odbierają samochód kierowcy, który jechał zbyt szybko, czy właścicielowi, który niczym nie zawinił.

Source: Nie tylko konfiskata samochodów za jazdę po pijanemu. Chcą odbierać auta też za przekroczenie prędkości!

Jest decyzja w sprawie akcyzy na samochody. Skorzystają na niej tylko nieliczni

Ile wynosi podatek akcyzowy w Polsce?

Akcyzę w Polsce nalicza się od pojemności skokowej silnika pojazdu. Przelicznik nie przewiduje zbyt wielu zmiennych:

  • samochody z silnikami o pojemności do 2,0 l – 3,1% podatku
  • samochody z silnikami o pojemności powyżej 2,0 l – 18,6% podatku

Taki model naliczania akcyzy miał sens 30 lat temu, może jeszcze 20 lat temu. Obecnie trzymając się go mamy bardzo niską akcyzę na przykład na hot hatcha z 2-litrowym silnikiem i mocą ponad 300 KM, natomiast bardzo wysoką na hybrydę z 2,5-litrowym silnikiem, którego wielkość wynika z faktu, że pracuje on w oszczędnym cyklu Atkinsona. Gdzie tu logika?

Jakie samochody są zwolnione z akcyzy?

Pod koniec 2019 roku rządzący postanowili wyjść trochę naprzeciw rozwojowi niskoemisyjnej motoryzacji i zwolnili z akcyzy samochody elektryczne. Ich silniki co prawda nie mają pojemności, ale ten fakt nie przeszkadzał w doliczaniu do ich ceny 3,1% podatku akcyzowego.

Z kolei samochody hybrydowe zostały objęte preferencyjną stawką wspomnianego podatku:

  • samochody z silnikami o pojemności do 2,0 l – 1,55% podatku
  • samochody z silnikami o pojemności od 2,0 do 3,5 l – 9,3% podatku
  • samochody z silnikami o pojemności powyżej 3,5 l – 18,6% podatku

Wyłącznie więc kupujący pojazdy z naprawdę dużymi silnikami, muszą płacić pełną stawkę. Nie odbyło się tu jednak bez paradoksu – bezterminowa obniżka akcyzy nie obejmuje hybryd plug-in, a więc tych najmniej spalających!

Znak drogowy D-40 – czy na pewno go dobrze rozumiesz? Dla kierowcy zmienia on wiele!

Jaka stawka akcyzy dla hybryd plug-in?

Preferencyjne stawki akcyzy dla hybryd plug-in miały zniknąć z końcem tego roku. Wszystko wskazuje jednak na to, że obniżony podatek zostanie utrzymany.

Sejm przegłosował właśnie projekt ustawy, zgonie z którym niższa akcyza na hybrydy plug-in zostanie utrzymana do 2029 roku. Przekazano go teraz do senatu, z którego będzie musiał wrócić do sejmu, a po zatwierdzeniu ostatecznego kształtu ustawy, przekazana zostanie do podpisu przez prezydenta.

Source: Jest decyzja w sprawie akcyzy na samochody. Skorzystają na niej tylko nieliczni

Jakie jest ograniczenie prędkości na drodze ekspresowej? 120 km/h to nie zawsze dobra odpowiedź

Jaki jest limit prędkości na drodze ekspresowej?

Większość kierowców zapytanych o ograniczenie prędkości na drodze ekspresowej, bez zastanowienia odpowie „120 km/h”. Doświadczony kierowca powinien zapytać „A o jakiej drodze ekspresowej mówimy?”.

Wynika to z tego, że owszem, na typowej drodze ekspresowej w Polsce można jechać 120 km/h. Ale istnieją także drogi ekspresowe jednojezdniowe. To znaczy takie, gdzie przeciwne pasu ruchu nie są oddzielone barierami i pasem zieleni. Wtedy możemy maksymalnie jechać tylko 100 km/h.

Jakie są limity prędkości w Polsce w 2022 roku?

Prawo przewiduje kilka takich wyjątków oraz również brak jednego z nich. Chodzi konkretnie o zniesienie przepisu zgodnie z którym, prędkość maksymalna w terenie zabudowanym w godzinach od 23 do 5 rano wynosiła 60 km/h. Obecnie zawsze jest to 50 km/h.

Rozgrzewanie silnika na mrozie – jak to robić dobrze?

Obecne ograniczenia prędkości w Polsce wyglądają następująco:

  • teren zabudowany – 50 km/h
  • teren niezbudowany – 90 km/h
  • teren niezabudowany, droga dwujezdniowa – 100 km/h
  • droga ekspresowa jednojezdniowa – 100 km/h
  • droga ekspresowa dwujezdniowa – 120 km/h
  • autostrada – 140 km/h

Zwróćmy więc uwagę, że jeśli jedziemy poza miastem drogą dwujezdniową, to nie muszą przy niej stać żadne znaki, żebyśmy wiedzieli, że możemy po niej jechać 100 km/h zamiast 90 km/h.

Taryfikator mandatów za prędkość w 2022 roku

Do tego, że trzeba powyższe limity znać i ich przestrzegać, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Szczególnie w obliczu nowego taryfikatora mandatów oraz nowego taryfikatora punktów karnych, które weszły w życie w tym roku:

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Source: Jakie jest ograniczenie prędkości na drodze ekspresowej? 120 km/h to nie zawsze dobra odpowiedź

Wiesz, które światła powinieneś włączyć? Policja wlepia za to mandaty, szczególnie teraz

Jakie światła stosuje się w samochodach?

Zacznijmy od najbardziej podstawowej rzeczy, jaką są rodzaje świateł, stosowane w samochodach oraz ich przeznaczenie:

  • światła pozycyjne – do użytku tylko na postoju
  • światła do jazdy dziennej – często przypominające do złudzenia te pierwsze lub pełniące obie te funkcje, można używać ich za dnia w warunkach dobrej przejrzystości powietrza
  • światła mijania – korzystamy z nich przez całą dobę, a jeśli nasz pojazd ma światła do jazdy dziennej, to tylko po zmroku lub w warunkach ograniczonej przejrzystości powietrza
  • światła drogowe – używać ich można na nieoświetlonych odcinkach dróg, ale jeśli przed nami nie ma żadnego innego uczestnika ruchu
  • światła przeciwmgielne przednie – można je włączyć podczas mgły, intensywnych opadów lub na krętej drodze
  • światła przeciwmgielne tylne – do użycia wyłącznie kiedy widoczność spada do 50 metrów

Typowe błędy w używaniu świateł do jazdy dziennej

To najczęściej spotykany problem. Światła do jazdy dziennej są od lat wyposażeniem obowiązkowym samochodu, ale to czy przełączą się na mijania podczas deszczu lub gdy zacznie się ściemniać, to już zależy od wyposażenia konkretnego auta. Dlatego częstym widokiem na polskich drogach są kierowcy jeżdżący na „dziennych” podczas deszczu lub po zmroku.

Szczególnie groźne jest to teraz, kiedy często pojawia się duże zachmurzenie, deszcz oraz mgły. Kierowcy nie reagują na to, przez co są słabo widoczni na drodze i mogą przez to powodować niebezpieczne sytuacje.

Zatrzymanie dowodu rejestracyjnego 2022 – jakie mogą być przyczyny?

Jak używać świateł przeciwmgielnych?

Przeciwieństwem powyżej opisanego zachowania jest postępowanie kierujących, którzy nadużywają świateł, a konkretnie świateł przeciwmgielnych. Nadużywanie przednich nie jest jeszcze aż tak dużym problemem, chociaż ich włączenie na przykład podczas lekkich opadów deszczu, raczej rozprasza innych kierowców, niż poprawia widoczność pojazdu.

Gorzej jest z tylnymi światłami przeciwmgielnymi, ponieważ one potrafią oślepiać innych kierowców. Ich światło musi być mocne i rażące, aby spełniało swoją funkcję, ale ta funkcja to sytuacja w której mgła jest naprawdę gęsta i nikt za nami nie jedzie. Używanie ich, kiedy mgła widoczna jest gdzieś w oddali, a za nami jedzie inny pojazd, to przykład bezmyślności i niezrozumienia funkcji świateł oraz nieznajomości przepisów.

Jaki mandat za złe używanie świateł?

Mandaty za brak właściwych świateł nie są duże, a ich wysokość zależy od tego, co dokładnie zrobiliśmy:

  • jazda bez świateł w ciągu dnia – 100 zł
  • jazda bez właściwych świateł przy zmniejszonej przejrzystości powietrza – 200 zł
  • jazda bez właściwych świateł po zmroku – 300 zł
  • niewłaściwe używanie świateł przeciwmgielnych – 100 zł

Source: Wiesz, które światła powinieneś włączyć? Policja wlepia za to mandaty, szczególnie teraz

Często używasz przycisku AC zimą? To znany trik, ale lepiej poszukaj źródła problemu

Przycisk AC to skuteczna ale doraźna pomoc każdego kierowcy

Jesienią oraz zimą często parują szyby w samochodach. Jedni kierowcy walczą z tym mocniejszym nawiewem na szybę, inni mają zawsze pod ręką ściereczkę, a jeszcze inni po prostu wciskają przycisk AC. Nie jest tajemnicą, że klimatyzacja wysusza powietrze, więc dosłownie w kilka sekund można pozbyć się pary z szyb.

To bardzo skuteczny sposób, szczególnie przydatny, kiedy jeździmy z zamkniętym obiegiem z uwagi na zanieczyszczenie powietrza w okolicy. Wtedy zaparowane szyby mamy jak w banku, ale dzięki włączonej klimatyzacji nawet wtedy wilgoć na nich nie osiada.

Pamiętajmy też, że z klimatyzacji powinniśmy korzystać przez cały rok. Gdy nie jest gorąco może to być korzystanie doraźne, ale długotrwałe jej nieużywanie odbija się na kondycji całego układu. Lecz nie chodzi też o korzystanie z niej non stop – między innymi z tego względu, że zwiększa ona zużycie paliwa. Lepiej więc rozwiązać przyczynę problemu parowania szyb, a nie walczyć z jej skutkami.

Dlaczego szyby parują w samochodzie?

Najprostszą odpowiedzią jest – poprzez wilgoć. Dopiero znalezienie źródła wilgoci w samochodzie może stanowić wyzwanie. Przede wszystkim powinniśmy dokładnie umyć i odtłuścić szyby od wewnątrz. Mało kto o tym pamięta, a nawet czysta na pozór szyba, może zwiększać ryzyko zaparowania.

Druga rzecz to serwis klimatyzacji, który powinniśmy wykonywać przynajmniej raz do roku. Poza skontrolowaniem stanu układu, poziomu czynnika chłodzącego oraz odgrzybiania, konieczna jest wymiana filtra kabinowego. Jeśli jest zużyty, zwiększy poziom wilgoci w kabinie.

Zatrzymanie dowodu rejestracyjnego 2022 – jakie mogą być przyczyny?

Innym źródłem wilgoci w samochodzie są dywaniki samochodowe. Te materiałowe wyglądają elegancko, ale wsiąka w nie woda, którą wnosimy na butach oraz woda z roztopionego śniegu. Dlatego na okres jesienno-zimowy lepiej zmienić je na gumowe – wtedy łatwo pozbędziemy się źródła wilgoci z auta.

Warto także skontrolować odpływy wody na podszybiu – jesienią zalegać tam mogą liście oraz brud. Jeśli jednak nadal mamy problemy z wilgocią, to problemem mogą być uszczelki, nawet w minimalnym stopniu przepuszczające wodę.

Jak pozbyć się wilgoci z samochodu?

Nawet jeśli zidentyfikujemy przyczynę pojawienia się w naszym aucie wilgoci, jakoś będziemy musieli pozbyć się jej z wnętrza. Dywaniki, wykładziny oraz tapicerka mogły już wchłonąć nieco wody i przez pewien czas będzie to nadal stanowiło problem.

Najprostszym sposobem na to jest… koci żwirek. Jego właściwości higroskopijne sprawiają, że wchłania wilgoć i pomaga osuszyć wnętrze samochodu.

Source: Często używasz przycisku AC zimą? To znany trik, ale lepiej poszukaj źródła problemu

Kierowcy bardzo chętnie korzystają teraz z tego przycisku. Ale kto wie, że ma on ukryte funkcje?

Jak korzystać z ogrzewania tylnej szyby?

Charakterystyczne paski na tylnej szybie samochodu, to wiązki, które pod wpływem prądu rozgrzewają się, podgrzewając powierzchnię. Rozwiązanie proste i spotykane było nawet w Maluchu, choć oczywiście nie we wszystkich egzemplarzach.

Ogrzewanie tylnej szyby może posłużyć do jej odmrożenia i tak też najczęściej jest ono używane, ale to może być błąd. Pozbycie się z niej lodu w ten sposób może chwilę trwać, a zanim to nastąpi, nie będziemy mieli odpowiedniej widoczności. A za to grozi mandat.

Bardzo rozsądnym użyciem ogrzewania tylnej szyby jest natomiast jej odparowanie, a więc coś, co może przydać się nie tylko zimą.

Ogrzewanie tylnej szyby może ogrzewać nie tylko szybę

To rozwiązanie zależy już od konkretnego modelu samochodu, ale niektórzy producenci łączą ogrzewanie tylnej szyby z ogrzewaniem lusterek bocznych. Jeśli tak jest, zwykle na przycisku mamy dodatkowe oznaczenie, ale warto też skonsultować w tej sprawie instrukcję obsługi naszego auta.

Podobnie jak w przypadku szyby, ogrzewanie lusterek może służyć do ich rozmrożenia, ale czy powinno? Nie możemy ruszyć, jeśli nic w nich nie widzimy, zaś stanie na parkingu z włączonym silnikiem i czekanie aż szyba i lusterka się rozmrożą jest niezgodne z prawem. Opcja ta przydaje się natomiast, kiedy lusterka zaparują.

Zima 2022 – przepisy drogowe, które trzeba znać, by nie dostać mandatu

Twoje auto samo może ogrzać ci szybę

Niektórzy producenci, chcąc ułatwić życie swoim klientom, pozwalają aktywować niektóre funkcje, zależnie od pogody. Są na przykład samochody, które automatycznie aktywują ogrzewanie foteli, jeśli zrobi się zimno. Podobnie też automatycznie aktywowane może być ogrzewanie tylnej szyby.

Jeśli taka opcja jest dostępna, to znajdziemy ją w ustawieniach pojazdu. Naszym zdaniem warto ją jednak dezaktywować, ponieważ nie zawsze jest ona potrzebna, natomiast jest dość prądożerna, a akumulator zimą i tak nie ma łatwego zadania.

A co z ogrzewaniem przedniej szyby?

Wadą klasycznego ogrzewania szyby, są przecinające ją wiązki, które nie przeszkadzają na tylnej szybie, ale pogarszałyby widoczność na przedniej. Dlatego ogrzewanie przedniej szyby stosowane jest stosunkowo od niedawna, a trend ten zapoczątkował Ford. Zwykle wykorzystuje się do tego siatkę z wyjątkowo cienkich włókien i trzeba się dobrze przyjrzeć, aby ją dostrzec.

Ogólna zasada działania i korzystania z tego rozwiązania, jest taka sama jak przy ogrzewaniu tylnej szyby.

Source: Kierowcy bardzo chętnie korzystają teraz z tego przycisku. Ale kto wie, że ma on ukryte funkcje?

Jest nagranie z potrącenia motocyklisty przez pijanego Jerzego S. Aktor celowo nie mówił prawdy o zdarzeniu?

Nagranie z potrącenia motocyklisty przez Jerzego S.

Tak jak informowaliśmy już wcześniej, potrącony przez Jerzego S. motocyklista, miał na kasku zamontowaną kamerkę, a zapis z niej przekazał policji. Do nagrania dotarł Fakt, który je upublicznił.

Na wideo widzimy, że Lexus aktora poruszał się lewym pasem do skrętu w lewo, zaś motocyklista prawym. Podczas wjeżdżania na aleję Mickiewicza w Krakowie, Jerzy S. nie pozostał na swoim pasie, tylko zajechał drogę motocykliście i potrącił go prawym przednim narożnikiem. Ten zachwiał się, ale nie upadł. Widząc natomiast, że sprawca zdarzenia ucieka, ruszył za nim w pościg i zajechał mu drogę.

Poszkodowany następnie zsiadł ze skutera i powiedział Jerzemu S., że został przez niego potrącony, ma wszystko nagrane i dzwoni na policję. Aktor musiał być tego doskonale świadom, ponieważ opuścił szybę i wystawiał głowę przez okno. Po czym odjechał.

Motocyklista ponownie musiał podjąć za nim pościg, zmusić do zatrzymania i wezwać policję. Tym razem Jerzy S. nie odjechał, chociaż najwyraźniej miał na to ochotę, ponieważ ruszył z minimalną prędkością, jakby znów chciał ominąć stojący motocykl, a kiedy poszkodowany własnym ciałem zagrodził mu drogę, podjechał do niego niebezpiecznie blisko.

Jak sprawę potrącenia przedstawiał Jerzy S.?

Oświadczenie w sprawie opisywanego zdarzenia zamieścił, niedługo po tym jak sprawa wyszła na jaw, syn sprawcy, Maciej Stuhr.

Szanowni Państwo,

Nie ukrywam, że wydarzenia ostatniej doby były druzgoczące dla mnie i mojej rodziny. Pozwólcie, że tą…

Opublikowany przez Macieja Stuhr Wtorek, 18 października 2022

Komentując sprawę poprzednio, zwróciliśmy uwagę na stwierdzenie „nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika”. Wtedy znaliśmy jedynie zeznania motocyklisty, który miał powiedzieć, że dwukrotnie musiał zmuszać Jerzego S. do zaprzestania ucieczki. Czy aktor w swoim oświadczeniu powiedział, że nie uciekał? Nie. Stwierdził, że zatrzymał się na wezwanie

Teraz wiemy już, jak wyglądał przebieg całej sprawy i widzimy, że oświadczenie Jerzego S. nie do końca zgadza się z tym, co faktycznie nastąpiło. Na przykład to, że nie „zatrzymał się na wezwanie”, tylko został zmuszony do zatrzymania, którego bardzo chciał uniknąć.

Jerzy S. celowo nie powiedział prawdy o zdarzeniu?

Oglądając wideo, trudno zrozumieć, jak aktor mógł nie zauważyć motocyklisty, którego miał tuż koło własnego auta. Może patrzył cały czas w przeciwną stronę, a może na jego rozkojarzenie wpływało 0,7 promila alkoholu, jakie miał w organizmie?

Jeszcze trudniej zrozumieć, jak mógł nie zauważyć, ani nie usłyszeć, że potrącił motocyklistę. Ale załóżmy, że mógł. W momencie, kiedy poszkodowany go zatrzymał i powiedział, co się stało, oczywistym odruchem byłoby zatrzymanie się i wyjaśnienie sprawy. Zamiast tego Jerzy S. podjął próbę ucieczki.

Przypomnijmy więc, że sprawca zdarzenia ma obowiązek zatrzymać się. Dwukrotna próba ucieczki to zachowanie skandaliczne. Bulwersuje też przytoczone wcześniej oświadczenie, że „wbrew doniesieniom medialnym nie zbiegł z miejsca zdarzenia”. To prawda, nie zbiegł. Ale dwukrotnie to zrobił i wyglądało to tak jakby przymierzał się do kolejnej próby.

Co grozi Jerzemu S. za potrącenie motocyklisty pod wpływem alkoholu oraz próbę ucieczki?

Słynny aktor został już przesłuchany przez prokuraturę. Obecnie postawiono mu jedynie zarzut prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, co jest przestępstwem i grozi za to:

  • grzywna, ograniczenie wolności lub kara więzienia
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 15 lat
  • kara finansowa od 5000 zł do 60 000 zł (na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej)
  • 15 punktów karnych

Potrąconemu motocykliście nic poważnego się nie stało, więc sprawa została zakwalifikowana jako kolizja. Nie wiemy obecnie jak fakt, że doszło do tego zdarzenia oraz, że Jerzy S. próbował uciekać, może wpłynąć na akt oskarżenia.

Source: Jest nagranie z potrącenia motocyklisty przez pijanego Jerzego S. Aktor celowo nie mówił prawdy o zdarzeniu?

Spóźnisz się kilka dni, zapłacisz 7000 zł. Kierowcy muszą przygotować się na nowe kary

Jaką grzywnę może dostać kierowca w 2022 roku?

Rok 2022 był pełen poważnych zmian, mających na celu zdyscyplinowanie kierowców. Zaczęto od podniesienia maksymalnego mandatu do 2500 zł, a 17 września doszła zasada recydywy, która może podwoić karę. Z kolei 6000 zł to maksymalna kwota kumulacji mandatów za kilka wykroczeń.

Najwięcej emocji budzi oczywiście zapis o 30 tys. zł grzywny, jaką może wymierzyć nam sąd. Jest to jednak kwota maksymalna i musielibyśmy mieć naprawdę sporo na sumieniu, żeby sąd wydał taki wyrok.

Kara 7000 zł już od stycznia 2023 roku

Kierowcy muszą przygotować się na kolejne podwyżki już od stycznia przyszłego roku. Tym razem chodzi o kary za spóźnienie się z przedłużeniem polisy OC. Zmiana ta wynika z tego, że kara obliczana jest na podstawie pensji minimalnej, która 1 stycznia wzrośnie do 3490 zł. Sprawi to, że za brak OC zapłacimy:

  • do 3 dni bez OC – 1396 zł
  • od 4 do 14 dni – 3490 zł
  • powyżej 14 dni – 6980 zł

Jak służby mogą sprawdzić brak ubezpieczenia OC?

Wiele osób mylnie sądzi, że brak OC może wyjść na jaw tylko w przypadku kontroli drogowej. Tymczasem nie jest to prawda. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny przeczesuje bazy danych i wyłapuje pojazdy, którym wygasło OC, a które nie zostały wyrejestrowane.

Recydywa to nie koniec. Ten kierowca zapłacił jeszcze więcej

Dlatego też zapominalscy, lub osoby które celowo nie opłaciły obowiązkowego ubezpieczenia, mogą się zdziwić, kiedy dostaną informację o nałożeniu na nie kary.

Kiedy ubezpieczenie OC wygasa?

Standardową procedurą jest automatycznie przedłużanie ubezpieczenia OC. Wyjątek stanowi sytuacja, kiedy kupiliśmy używany samochód – obowiązuje na nim polisa wykupiona przez poprzedniego właściciela, ale po jej zakończeniu sami musimy zadbać o nowe ubezpieczenie.

Ubezpieczenie nie zostanie także przedłużone, kiedy zalegamy z opłatami ubezpieczycielowi.

W 2023 roku czeka nas kolejna podwyżka kar za brak ubezpieczenia OC

To nie koniec większych kar dla zapominalskich. 1 lipca 2023 roku ponownie wzrośnie pensja minimalna, tym razem do poziomu 3600 zł. Oznacza to, że wtedy maksymalna kara za brak OC wzrośnie do 7200 zł.

Source: Spóźnisz się kilka dni, zapłacisz 7000 zł. Kierowcy muszą przygotować się na nowe kary

Czy można jeździć na oponach letnich zimą? Jest jedno zastrzeżenie

Czy da się jeździć na oponach letnich zimą?

Prosta odpowiedź jest taka – da się jeździć na oponach letnich zimą. Jest to fizycznie możliwe, a starsi kierowcy doskonale pamiętają czasy, kiedy było to czymś powszechnym. Najpierw opon zimowych po prostu nie było, a później, kiedy zimowe gumy zaczęły się upowszechniać, niewielu kierowców było na to stać lub uważało, że warto zdecydować się na taki wydatek.

Czym różni się opony letnie od zimowych?

Trzeba jednak być świadomym tego, czym różnią się opony letnie od zimowych. Po pierwsze zrobione są z różnych mieszanek – w przypadku zimowych jest ona bardziej miękka, dzięki czemu zachowuje swoje właściwości przy niskich temperaturach. Z kolei opony letnie twardnieją na mrozie i zapewniają znacznie gorszą przyczepność.

Kolejna różnica to lamele, czyli nacięcia na bieżniku. Dzięki nim opona lepiej wgryza się w śnieg, co wyraźnie poprawia trakcję.

Czy za brak opon zimowych grozi w Polsce mandat?

Wiele europejskich krajów nakłada na kierowców obowiązek jeżdżenia na oponach zimowych. W Polsce takiego obowiązku nie ma, więc nie musimy obawiać się, że patrol drogówki nałoży na nas z tego powodu mandat.

Czy można jeździć na oponach letnich zimą?

Odpowiedzmy więc na tytułowe pytanie – czy można jeździć na oponach letnich zimą? Można, ale jest to wysoce niezalecane. Nawet jeśli poruszamy się samochodem tylko po mieście, a ulice są na bieżąco odśnieżane.

Jak uruchomić samochód na kable? Popełnisz błąd, to unieruchomisz oba auta

To dlatego, że nawet na suchym asfalcie, ale przy niskiej temperaturze, opona letnia zapewni nam znacznie mniejszą przyczepność, niż latem. Wynika to ze wspominanej już zastosowanej mieszanki, która robi się zbyt twarda.

Ponadto trzeba wziąć pod uwagę, że nie zawsze służby są w stanie utrzymać „czarne” drogi, kiedy spadną obfite opady śniegu. Nawet w dużych miastach trzeba na to trochę zaczekać, a tym bardziej na odśnieżenie bocznych i osiedlowych uliczek. Pozostając przy oponach letnich ryzykujecie, że albo wpadniecie w poślizg w takich warunkach i doprowadzicie do kolizji, albo nie wyjedziecie pod jakieś wzniesienie i utkniecie.

Jeśli nie chcecie wydawać pieniędzy na dwa komplety opon, o wiele rozsądniej jest zdecydować się na opony całoroczne. Zapewnią one zadowalające parametry zarówno latem jak i zimą.

Lecz jeśli, mimo wszystko, decydujecie się na jazdę na oponach letnich zimą, musicie pamiętać o jednej rzeczy – wyjątkowo dużej ostrożności. Cały czas musicie pamiętać, że auto będzie gorzej hamować i gorzej skręcać, niż latem. Natomiast jeśli będziecie musieli jechać zaśnieżoną drogą, sprawdźcie, jak pojazd zareaguje, gdy naciśniecie hamulec. Może okazać się, że na zatrzymanie się będziecie potrzebować wyjątkowo długiego odcinka drogi.

Source: Czy można jeździć na oponach letnich zimą? Jest jedno zastrzeżenie

Wskaźnik pokazuje 90 stopni? Jeśli uwierzysz, że silnik jest ciepły, możesz tego pożałować

Co pokazuje wskaźnik temperatury w samochodzie?

W większości samochodów znajdziemy cztery podstawowe wskaźniki – prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik paliwa oraz temperatury płynu chłodniczego. Na ten ostatni najmniej kierowców zwraca uwagę, a jeszcze mniej prawidłowo rozumie jego wskazania.

Zwykle interpretowany jest on w prosty sposób – kiedy temperatura osiąga 90 stopni Celsjusza, to znaczy, że chłodziwo osiągnęło odpowiednią temperaturę. Jeśli jeszcze tego nie zrobiło, silnik jest niedogrzany, a kiedy przekracza wspomnianą wartość, to auto się przegrzewa i konieczna jest kontrola układu chłodzenia.

W takim rozumieniu działania wskaźnika temperatury, są niestety pewne luki.

Kiedy silnik jest właściwie nagrzany?

Kierowcy często zapominają, lub w ogóle nie wiedzą, czym jest wskazanie temperatury płynu chłodzącego. To przede wszystkim informacja, czy jednostce nie grozi przegrzanie. Natomiast nie jest to informacja o tym, czy silnik osiągnął właściwą temperaturę roboczą.

Płyn chłodniczy na początku krąży w tak zwanym małym obiegu, a dopiero po nagrzaniu przechodzi w obieg duży, wykorzystujący chłodnicę. Odpowiada za to termostat i kiedy silnik przegrzewa się, to bardzo możliwe, że zawiódł właśnie ten element i chłodziwo cały czas jest w obiegu zamkniętym. Kierowcy starszej daty pamiętają, że zimą zasłaniało się chłodnicę tekturą, aby auto szybciej się nagrzało – to dlatego, że w starszych pojazdach był tylko duży obieg.

Droższe paliwo to już pewnik. Ile zapłacimy na stacjach?

Dlaczego o tym wspominamy? Nowoczesny silnik benzynowy potrafi bardzo szybko rozgrzać płyn chłodzący i szybko zacząć dostarczać ciepłe powietrze do kabiny. Nie znaczy to jednak, że silnik się rozgrzał. Za moment „rozgrzania” można uznać sytuację, kiedy właściwą temperaturę osiągnął olej silnikowy. Dopiero wtedy mamy pewność, że jest on właściwie rozprowadzony i ma optymalne właściwości smarne. Dopiero wtedy też możemy wykorzystywać pełnię możliwości silnika.

Kiedy następuje ten moment? Na to pytanie trudno odpowiedzieć – zależy to od silnika, ilości oleju w układzie, panujących warunków drogowych oraz atmosferycznych. W dużym uproszczeniu można przyjąć, że potrzebne jest przynajmniej kilkanaście minut jazdy oraz przejechanie 10 km.

Jak szybko silnik nagrzewa się zimą?

Jak więc widzicie, nagrzanie się silnika może trwać wyraźnie dłużej, niż może się to wydawać. Niestety wskaźnik temperatury oleju, kiedyś spotykany był bardzo rzadko, a obecnie właściwie się go nie stosuje w nowych samochodach. To nie ułatwia sprawy, ponieważ czas rozgrzania silnika latem i zimą będzie wyglądał inaczej, podobnie jak w sytuacji kiedy jedziemy oraz kiedy głównie stoimy w korku.

Jako orientacyjne minimum trzeba przyjąć podany powyżej dystans oraz czas i przed ich osiągnięciem starać się jechać łagodnie. Co dla wielu osób może oznaczać, że w drodze z domu do pracy, ich silnik nigdy nie osiągnie właściwej temperatury. Nie jest to dla niego zdrowe, ale możemy mu pomóc łagodnym traktowaniem.

Source: Wskaźnik pokazuje 90 stopni? Jeśli uwierzysz, że silnik jest ciepły, możesz tego pożałować

Zimą przekręcasz kluczyk do połowy i czekasz? To ma sens, ale pod jednym warunkiem

Przekręcasz kluczyk do połowy i czekasz? Pewnie masz diesla

Opisywana metoda powinna być doskonale znana właścicielom diesli. Szczególnie w przypadku tych starszych, po przekręceniu kluczyka do połowy, aby zapaliły się wszystkie kontrolki, trzeba było poczekać chwilę. Dokładnie do zgaśnięcia charakterystycznej, żółtej kontrolki świec żarowych.

Dopiero wtedy komora spalania jest rozgrzana do odpowiedniej temperatury, która powinna pozwolić na samozapłon. Jeśli wcześniej tego nie robiłeś, a teraz twój diesel nie zawsze chce od razu zapalić na mrozie, daj mu krótką chwilę, żeby świece żarowe spełniły swoją funkcję.

Czy w aucie z silnikiem benzynowym też trzeba przekręcać kluczyk do połowy?

Silniki benzynowe mają zapłon iskrowy, więc w nich nie trzeba niczego rozgrzewać. Zapalenie silnika powinno odbyć się więc natychmiast. Mimo to również w nich warto odczekać kilka sekund. Nie ma potrzeby dłużej. To wystarczy, aby do układu wtryskowego dotarło paliwo, dzięki czemu samochód szybciej i łatwiej zapali.

Czy trzeba rozgrzewać samochód na postoju?

Doświadczony kierowca doskonale wie, że zapalanie zimnego silnika, zwłaszcza przy minusowych temperaturach, nie jest dla niego korzystne. Wszystkie płyny są jeszcze gęste i nie spełniają swojej funkcji na sto procent. Niektórzy zalecają więc, aby dać pojazdowi chwilę, aby popracował bez obciążenia, aby nie nadwyrężać elementów układu napędowego.

Popełniasz ten błąd przy parkowaniu? Pewnego dnia już nie ruszysz z miejsca

W takim myśleniu jest sporo racji, ale trzeba pewne rzeczy naprostować. Układ smarowania potrzebuje kilku sekund, aby odpowiednio rozprowadzić olej, a to jest kwestią najważniejszą. Dłuższy postój nie ma sensu, ponieważ auto na postoju rozgrzewa się bardzo długo i nieefektywnie, co również może mu zaszkodzić na dłuższą metę.

Dlatego też powinno się odczekać najwyżej kilka sekund po uruchomieniu silnika i ruszyć. Lecz jechać powinniśmy na początku spokojnie i łagodnie, aby silnik i skrzynia biegów mogły osiągnąć właściwą temperaturę roboczą. Dopiero wtedy możemy mocniej wciskać gaz.

Czy rozgrzewać samochód podczas zdrapywania lodu z szyb i odśnieżania?

Chyba nie przesadzimy, jeśli nazwiemy to zmorą polskich osiedli. Kiedy rano trzeba odśnieżać auto i skrobać szyby, wiele osób najpierw uruchamia silnik, a dopiero wtedy bierze się za oczyszczanie nadwozia. To poważny błąd, ponieważ, jak wspomnieliśmy, takie rozgrzewanie na postoju jest nieefektywne i niekorzystne dla silnika.

Ponadto prawo zabrania pozostawiania włączonego silnika na postoju dłużej niż minutę. Grozi za to mandat 100 zł. Pracujący silnik generuje też hałas, a po okolicy niosą się kłęby spalin – to uciążliwie dla ludzi i środowiska, więc zagrożone jest mandatem na 300 zł.

Source: Zimą przekręcasz kluczyk do połowy i czekasz? To ma sens, ale pod jednym warunkiem

30 tys. zł – za co w Polsce dostaniesz najwyższy mandat? Lista najwyżej karanych wykroczeń

Za co można dostać mandat na 30 tys. zł?

Nie ma co ukrywać, że ta podwyżka najbardziej zadziałała na wyobraźnię. Przed 1 stycznia 2022 roku, największa grzywna, jaką mogliśmy otrzymać za wykroczenia drogowe, wynosiła 5000 zł i nakładana była tylko w sytuacji, kiedy nasza sprawa trafiała do sądu. Wtedy sąd decydując o karze za nasze drogowe „wyczyny”, mógł na nas nałożyć maksymalnie 5000 zł.

Teraz taką kwotę możemy otrzymać od policjanta w czasie kontroli drogowej. Zaś stając przed sądem, możemy zostać ukarani grzywną nawet na 30 tys. zł.

Pojawia się więc zasadne pytanie „za co można dostać 30 tys. zł kary?”. Odpowiedzieć na nie jest jednak trudno, ponieważ taryfikator mandatów nie przewiduje takiej grzywny za żadne wykroczenie. Nasze przewiny musiałyby być na tyle poważne, że policjant zamiast decydować się na przykład na nałożenie na nas kilku mandatów (kumulacja to maksymalnie 6000 zł), skierowałby sprawę do sądu. To od sędziego zależy wtedy, jak surowo nas ukarze, ale musiałoby to być przynajmniej kilka najpoważniejszych wykroczeń, abyśmy usłyszeli o konieczności zapłacenia 30 tys. zł.

Za co dostaniemy najwyższy mandat w Polce?

Można w takim razie zapytać, za co obecnie można dostać najwyższe mandaty w Polsce. Między innymi za znaczne przekroczenie prędkości. Przy wyższych przekroczeniach zaczyna bowiem działać zasada recydywy – to znaczy, że jeśli w ciągu dwóch lat popełnimy to samo wykroczenie, zapłacimy za nie podwójnie. W przypadku przekroczenia prędkości wygląda to następująco:

  • 31-40 km/h – 800 zł (recydywa 1600 zł)
  • 41-50 km/h – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • 51-60 km/h – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • 61-70 km/h – 2000 zł (recydywa 4000 zł)
  • ponad 70 km/h – 2500 zł (recydywa 5000 zł)

15 punktów karnych – lista najcięższych wykroczeń drogowych

Wysokie mandaty, które również obejmuje zasada recydywy, obowiązują także w przypadku nieustąpienia pierwszeństwa pieszemu:

  • znajdującemu się na przejściu dla pieszych lub wchodzącemu na to przejście – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • przechodzącemu na skrzyżowaniu przez jezdnię drogi poprzecznej, na którą wjeżdżamy – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • przy przejeżdżaniu przez chodnik lub drogę dla pieszych – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • podczas włączania się do ruchu – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • przy cofaniu – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • w strefie zamieszkania – 1500 zł (recydywa 3000 zł)

Sporo można także zapłacić za łamanie zakazu wyprzedzania:

  • na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • na skrzyżowaniu z wyjątkiem ronda – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • uprzywilejowanego na obszarze zabudowanym – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • na przejeździe dla rowerzystów i bezpośrednio przed nim – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • na przejeździe kolejowym i bezpośrednio przed nim – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • przy przejeżdżaniu przez tory tramwajowe lub bezpośrednio przed nimi – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • określonego znakiem drogowym – 1000 zł (recydywa 2000 zł)
  • z niewłaściwej strony – 1000 zł (recydywa 2000 zł)

Pozostałe wykroczenia objęte recydywą to:

  • objeżdżanie opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżanie na przejazd, kiedy są one opuszczane lub podnoszone – 2000 zł (recydywa 4000 zł)
  • wjazd na przejazd kolejowy za sygnalizator przy czerwonym świetle – 2000 zł (recydywa 4000 zł)
  • wjeżdżanie na przejazd kolejowy, jeżeli po drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy – 2000 zł (recydywa 4000 zł)
  • niezatrzymanie pojazdu w celu umożliwienia przejścia przez jezdnię osobie niepełnosprawnej, ze specjalnym znakiem lub o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • omijanie pojazdu jadącego w tym samym kierunku, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu – 1500 zł (recydywa 3000 zł)
  • jazda wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych – 1500 zł (recydywa 3000 zł)

Jak widzicie, obecny taryfikator mandatów jest naprawdę surowy. Aby groziło wam 30 tys. zł nałożone przez sąd, musielibyście za jednym zamachem popełnić przynajmniej kilka powyższych wykroczeń, aby policjant uznał, że karanie was według taryfikatora byłoby zbyt łagodne.

Source: 30 tys. zł – za co w Polsce dostaniesz najwyższy mandat? Lista najwyżej karanych wykroczeń

7 podstawowych błędów polskich kierowców na rondach. Też je popełniasz?

Błędne sygnalizowanie kierunku jazdy na rondzie

Znak C-12 „ruch okrężny” oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa się  dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.

Tyle przepisy mówią na temat rond. Jedziecie na nim dookoła wyspy, niczym po łuku drogi. Czy jeśli na tym łuku znajduje się zjazd w prawo w inną drogę, to czy wrzucicie wcześniej lewy kierunkowskaz?

Prawdopodobnie popukacie się teraz w głowę. Lecz wielu kierowców uważa, że rondo z czterema wlotami, to takie dziwne skrzyżowanie czterech dróg. Skoro przed wjechaniem na nie widzą, że droga ich interesująca znajduje się po ich lewej stronie, to włączają lewy kierunkowskaz. Zupełnie nie przeszkadza im w tym fakt, że na rondzie można zjechać tylko w prawo.

Niesygnalizowanie zjazdu z ronda

Osobną kategorię stanowią kierowcy, którzy w ogóle nie używają kierunkowskazów na rondach. Wjeżdżają na nie bez migacza, zgodnie z przepisami, ale zjeżdżając z niego nie włączają prawego. Spotkaliście ich pewnie nie raz, czekając na możliwość wjazdu na rondo, po to tylko by przekonać się, że gdyby włączyli kierunkowskaz, już dawno byście mogli ruszyć.

Wymuszanie pierwszeństwa na tramwaju

Tramwaj ma w wielu sytuacjach uprzywilejowaną pozycję, między innymi podczas opuszczania ronda. Chociaż przecina tor jazdy samochodów, to pojazd szynowy ma wtedy pierwszeństwo. O tej zasadzie nie przypominają żadne znaki, więc nie każdy kierowca o tym wie lub pamięta.

Polscy kierowcy nie potrafią jeździć po rondach. Oto kolejny dowód

Zatrzymywanie się przed tramwajem wjeżdżającym na rondo

Analogicznie zdarzają się kierowcy, którzy uważają, że tramwaj ogólnie zawsze ma pierwszeństwo. Zatrzymują się więc na widok tramwaju zbliżającego się do ronda, chociaż motorniczy ma przed sobą znak „ustąp pierwszeństwa”.

Błędna zmiana pasa ruchu na rondzie

Jeśli tylko na rondzie nie ma ciągłej linii, to można zmieniać na nim pasy dowolnie. Zwykle odbywa się to tylko z pasa wewnętrznego na zewnętrzny, ale prawo nie nakłada tu żadnych ograniczeń. Problem polega tylko na tym, że jazda po rondzie utrudnia bardzo obserwację tego, co dzieje się na sąsiednim pasie. Łatwo nie zauważyć drugiego pojazdu i wymusić na nim pierwszeństwo lub doprowadzić do kolizji.

Nieprawidłowy jazd z ronda

Ten błąd częściowo wiąże się z pierwszym. Kierowca może poruszać się po rondzie pasem wewnętrznym i bezpośrednio zjechać z niego ze skrzyżowania. Zdarza się, że wtedy zajeżdżają drogę osobie poruszającej się pasem zewnętrznym.

Inny błąd ma miejsce, gdy pojazdy z obu pasów zjeżdżają tym samym zjazdem z ronda, ale kierowca z lewego nie kieruje się na lewy, tylko wcina się na prawy.

Nieprawidłowy wjazd na rondo

Pamiętacie jak pisaliśmy, że kierowca może dowolnie zmieniać pas na rondzie? Jeśli widzicie pojazd na pasie wewnętrznym, a zewnętrzny jest pusty, to możecie na niego wjechać. Pomaga to upłynnić ruch. Ale trzeba być ostrożnym, ponieważ w tym samym momencie kierujący na rondzie może zacząć zmieniać pas, przygotowując się do opuszczenia skrzyżowania kolejnym zjazdem. Wtedy w razie kolizji wina będzie leżała po waszej stronie.

Source: 7 podstawowych błędów polskich kierowców na rondach. Też je popełniasz?

Zablokowany wyjazd z miejsca parkingowego – co zrobić? Co grozi za zastawienie auta na parkingu?

Blokowanie wyjazdu z miejsca parkingowego – przepisy

Zastawianie czyjegoś samochodu jest oczywiście zabronione. Przepisy zakazują nawet utrudniania dostępu właściciela do jego samochodu, a także utrudniania wyjazdu. Jak czytamy w art. 49 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

W miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej, czy w miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu.

Nieprawidłowo zaparkowany pojazd może również utrudniać ruch innych jego uczestników. Stosowny na to paragraf znajdziemy w art. 90 Kodeksu wykroczeń:

Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny albo karze nagany.

Co zrobić kiedy ktoś nam zastawi samochód na parkingu?

Przepisy są jednoznaczne, ale nie brakuje kierowców, którzy mają je w głębokim poważaniu. Wracamy do swojego auta i okazuje się, że nie możemy wyjechać, ponieważ ktoś nas zastawił. Co możemy zrobić w takiej sytuacji?

Jeśli zdarzenie ma miejsce na drodze publicznej, możemy wezwać policję lub straż miejską, aby zrobiła porządek z krnąbrnym kierowcą. Niestety nawet jeśli patrol pojawi się szybko, to zwykle nakłada tylko mandat na kierującego, który nas zablokował. Kierującego, który nie wiemy, kiedy wróci.

Rozwiązaniem może być wezwanie przez funkcjonariuszy holownika, aby ten usunął utrudniający ruch pojazd. To może jednak trochę potrwać.

Czy rzeczywiście jazda 30 km/h zmniejsza zużycie i emisje?

Znacznie trudniejsza sytuacja panuje na drogach wewnętrznych oraz terenach należących do wspólnot mieszkaniowych. Policja i straż miejska raczej nie będą skore interweniować, chyba że pojazd uniemożliwia przejazd lub stoi na drodze pożarowej. Jeszcze trudniej o pomoc, jeśli ktoś nie zastawił naszego auta, ale zajął nasze miejsce postojowe.

Teoretycznie mamy możliwość wezwania holownika na własną rękę, powołując się na to, że ktoś zajął naszą własność lub własność wspólnoty. Pozwala na to art. 343 Kodeksu cywilnego:

Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób.

Tu pojawia się jednak problem odpowiedzialności, jeśli auto podczas usuwania z parkingu zostanie uszkodzone, a także problem z odzyskaniem pieniędzy za interwencję holownika. To zwykle wymaga wytoczenia procesu cywilnego.

Co grozi za blokowanie parkingu?

Kara za zastawienie czyjegoś samochodu lub utrudnianie ruchu, jest zależna od dokładnej kwalifikacji czynu:

  • blokowanie lub utrudnianie wyjazdu – 100 zł i 1 pkt. karny
  • utrudnianie ruchu na drodze publicznej – do 500 zł

W przypadku kiedy pojazd zostanie odholowany, trzeba jeszcze doliczyć koszt takiej „usługi”. Jej wysokość zależy od ustaleń samorządu. Ministerstwo Finansów ustala jedynie maksymalne jej wysokości, które wynoszą:

  • 128 zł – rower lub motorower, hulajnoga elektryczna lub urządzenie transportu osobistego (24 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 251 zł – motocykl (33 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 542 zł – pojazd o DMC do 3,5 tony (46 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 677 zł – pojazd o DMC od 3,5 do 7,5 tony (60 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 956 zł – pojazd o DMC od 7,5 do 16 ton (86 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 1409 zł – pojazd o DMC powyżej 16 ton (154 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 1714 zł – pojazd przewożący materiały niebezpieczne (225 zł za dobę przechowywania na parkingu

Source: Zablokowany wyjazd z miejsca parkingowego – co zrobić? Co grozi za zastawienie auta na parkingu?