Wszystkie wpisy, których autorem jest Ewa Kania

Prawo jazdy za prędkość stracisz nie tylko w mieście. Nowy pomysł rządu

Spis treści

Zatrzymywanie prawa jazdy za prędkość – przepisy

Przypomnijmy, że od wielu lat kierowca, który zostanie przyłapany na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, traci prawo jazdy na 3 miesiące. Jeśli nie podporządkuje się tej karze, zostaje ona przedłużona do 6 miesięcy. Kolejne zatrzymanie bez uprawnień, skutkuje całkowitym ich odebraniem.

Utrata prawa jazdy za prędkość w terenie niezabudowanym

Pomysł, aby rozszerzyć zakres działania tych przepisów, przedstawiła niedawno Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zgodnie z jej rekomendacją, prawo jazdy na 3 miesiące powinni tracić także kierowcy, którzy przekroczą prędkość o ponad 50 km/h na drogach jednojezdniowych, dwukierunkowych poza obszarem zabudowanym.

Chodzi więc o zwykłe drogi pozamiejskie, gdzie kierunki ruchu nie są od siebie oddzielone i ryzyko wypadku jest znacznie większe niż na drogach dwujezdniowych. To tam, jak podaje KRBRD, dochodzi do 90 proc. wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Nowe prawo powinno pomóc poprawić te statystyki.

Czy parkowanie pod prąd jest legalne? Jeden przepis zaskakuje kierowców

Kiedy nowe przepisy o zabieraniu praw jazdy mogą wejść w życie?

Trudno powiedzieć, jak zostanie potraktowany opisany wyżej pomysł. Obecnie nie jest to projekt rządowy, ale jedynie rekomendacja. Lecz rekomendacja pochodząca z międzyresortowego organu doradczego, więc taka, jaką rządzący mogą wziąć sobie do serca.

Taka zmiana w przepisach miałaby prostą zaletę – dawałaby powód do przedstawiania rządzących, jako zatroskanych o bezpieczeństwo na drogach i podejmujących konkretne działania, by poprawić sytuację w Polsce. Działania, które nic nie kosztują, w przeciwieństwie do modernizacji infrastruktury lub poprawy edukacji kierowców.

Warto zdawać sobie sprawę, że działające od lat przepisy, na mocy których kierowcy tracą prawa jazdy za prędkość w terenie zabudowanym, wcale nie odstraszają piratów drogowych. Ich liczba nie maleje i co roku około 50 tys. osób traci w ten sposób uprawnienia.

Source: Prawo jazdy za prędkość stracisz nie tylko w mieście. Nowy pomysł rządu

Prędkościomierz nigdy nie pokazuje prawdy. Dlaczego? To dla twojego dobra

Spis treści

„Ile najszybciej jechałeś” albo „czy zamknąłeś licznik” to nadal pytania, które pojawiają się w niektórych kręgach. Często w odpowiedzi słyszymy jakieś mało wiarygodne historie, ale wcale nie muszą one być całkowicie zmyślone. Może snujący je kierowcy padli tylko ofiarą oszustwa własnych prędkościomierzy.

Dlaczego prędkościomierze zawyżają prędkość?

W takiej pracy prędkościomierzy nie ma oczywiście przypadku. To wymóg homologacyjny. Aby ją uzyskać, prędkościomierz musi być odpowiednio skalibrowany. Służy do tego specjalny wzór:

0 ≤ V1 – V2  ≤ (V2/10) + 4 KM/H

Gdzie prędkość wskazywana przez licznik (V1), musi być większa lub równa prędkości rzeczywistej (V2). Wielkość tej rozbieżności może różnić się zależnie od modelu.

Dlaczego zawyżanie prędkości jest dobre dla kierowcy?

Jaki jest cel takiego oszukiwania kierowców? Najważniejsze powody są dwa:

  • dbanie o bezpieczeństwo
  • zmniejszanie ryzyka otrzymania mandatu

Pierwsza kwestia jest prosta i zrozumiała. Im wolniej jedziemy, tym większa szansa, że zatrzymamy się na czas i unikniemy zderzenia, albo zmniejszymy jego skutki.

Co zrobić, gdy ktoś nam zablokuje auto na parkingu? Co mu za to grozi?

Drugi powód może wydawać się zaskakujący, ale pamiętajmy, że rolą mandatów jest prewencja. Odstraszanie kierujących od popełniania wykroczeń. Natomiast prędkościomierz zawyżający prędkość działa podobnie – pokazuje, że jedziemy szybciej, niż w rzeczywistości, co powinno skłaniać do zdjęcia nogi z gazu.

Jak sprawdzić rzeczywistą prędkość pojazdu?

Różnica między prędkością rzeczywistą, a wskazywaną przez prędkościomierz jest zwykle nieduża i wynosi kilka kilometrów na godzinę. W niektórych autach, szczególnie przy większych prędkościach, może to być kilkanaście. Jeśli chcecie się przekonać, jak jest w waszym przypadku, to jest na to prosty sposób.

Wystarczy włączyć nawigację w telefonie – większość takich aplikacji pokazuje prędkość, odczytywaną na podstawie sygnału GPS. Pomiar dokonany w ten sposób jest niemal bezbłędny i pozwala precyzyjnie określić, o ile przekłamuje prędkościomierz w naszym aucie.

Source: Prędkościomierz nigdy nie pokazuje prawdy. Dlaczego? To dla twojego dobra

Czy parkowanie pod prąd jest legalne? Jeden przepis zaskakuje kierowców

Spis treści

Czy można parkować pod prąd? Przepisy

Jeśli nie ma zakazu parkowania, to można parkować? Zwykle tak, ale nie zawsze. Szczególnie ostrożnym trzeba być podczas parkowania po prąd. Jak bowiem zapisano w art. 49, ust. 1, pkt. 7 Kodeksu drogowego:

Zabrania się zatrzymania pojazdu na jezdni przy jej lewej krawędzi, z wyjątkiem zatrzymania lub postoju pojazdu na obszarze zabudowanym na drodze jednokierunkowej lub na jezdni dwukierunkowej o małym ruchu.

Ogólna zasada jest więc prosta – nie wolno parkować pod prąd. Warto o niej pamiętać, zwłaszcza że chociaż istnieją od niej wyjątki, korzystanie z nich może być ryzykowne.

Kiedy można parkować pod prąd? Jedyne wyjątki

Tak jak napisaliśmy, parkowanie pod prąd co do zasady jest zabronione, ale istnieją od tej reguły wyjątki, zawarte w cytowanych przepisach. Tak więc można parkować pod prąd w terenie zabudowanym na drodze jednokierunkowej. W takim przypadku tak naprawdę mówimy o parkowaniu przy lewej krawędzi jezdni, ponieważ każdy z pasów na takiej drodze prowadzi w tym samym kierunku.

Rewolucja na polskich stacjach paliw. Naczelny Sąd Administracyjny dał zielone światło

Drugi wyjątek z kolei nosi już znamiona pułapki na kierowców. Mówi on o tym, że wolno parkować pod prąd w terenie zabudowanym także na jezdni dwukierunkowej, ale o małym ruchu. Co to oznacza?

Tego nie wie nikt. Możemy najwyżej próbować kierować się intuicją. Przykładowo niewielkie natężenie ruchu jest na ulicy osiedlowej, a duże przy jednej z miejskich arterii. Ale co z ulicami, które można klasyfikować między tymi dwoma skrajnościami? To już prawdziwa zagadka, a jej rozwiązanie zależy od interpretacji policjanta. Łatwo wpaść w taką pułapkę i skończyć z mandatem.

Ile wynosi mandat za parkowanie pod prąd?

Jeśli zdecydujemy się parkować pod prąd, a policjant uzna, że nie wypełniliśmy kryteriów żadnego z wyjątków, musimy liczyć się z mandatem. Nie jest on na szczęście duży – według taryfikatora to 100 zł o raz 1 punkt karny.

Zawsze w takiej sytuacji funkcjonariusze dokonują jednak dodatkowej analizy sytuacji, pod kątem tego, czy nasz pojazd nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym lub czy nie utrudnia innym poruszania się. Jeśli uznają, że tak jest, musimy przygotować się na znacznie większe wydatki za odholowanie pojazdu i jego postój na parkingu policyjnym.

Source: Czy parkowanie pod prąd jest legalne? Jeden przepis zaskakuje kierowców

Rusza budowa nowego odcinka drogi S19. Bardzo trudny teren i kilometrowy tunel

Spis treści

Prace na budowie nowych odcinków drogi ekspresowej S19

Zakres inwestycji dotyczących nowego fragmentu S19 obejmuje budowę odcinka drogi ekspresowej o długości ok. 6,4 km o przekroju dwujezdniowym po dwa pasy ruchu w obu kierunkach wraz z pasem awaryjnym. W ramach zadania wybudowany zostanie m.in. węzeł drogowy Domaradz zlokalizowany w miejscu skrzyżowania S19 z drogą wojewódzką nr 886. Powstanie również tymczasowy łącznik z drogą krajową nr 19 w miejscowości Lutcza. Jest on wynikiem etapowania budowy S19 między Jawornikiem a Domaradzem i podziałem na dwa odcinki realizacyjne: Jawornik – Lutcza i Lutcza – Domaradz. Docelowo, po wybudowaniu odcinka Jawornik – Lutcza, droga ekspresowa S19 nie będzie łączyła się z DK19 w Lutczy.

W ramach inwestycji wybudowane zostaną także obiekty inżynierskie. Największym wyzwaniem będzie budowa dwunawowego tunelu pod górą Hyb, o długości około 990 m. Ponadto w ciągu trasy głównej powstanie estakada, trzy mosty, pięć wiaduktów drogowych, przejście górne dla średnich zwierząt, a także szereg obiektów w ciągu dodatkowych jezdni.

Wybudowany zostanie również Obwód Drogowy w Domaradzu. Jego częścią będzie Centrum Zarządzania Tunelami obsługujące wszystkie tunele w ciągu drogi ekspresowej S19 w województwie podkarpackim. Na potrzeby akcji ratunkowych wykonane zostaną także dwa całodobowe lądowiska dla śmigłowców LPR. Ponadto droga zostanie wyposażona w urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz ochrony środowiska.

Termin zakończenia nowego odcinka drogi S19

Budowa drogi S19 Lutcza – Domaradz została podzielone na dwa odcinki, z których jeden ma krótszy termin realizacji. Aby umożliwić wcześniejsze oddanie do ruchu sąsiedniego odcinka Domaradz – Krosno, węzeł Domaradz wraz z prawie kilometrowym odcinkiem drogi ekspresowej zostanie wykonany w ciągu 35 miesięcy od daty podpisania umowy. Pozostała część odcinka, wraz z tunelem, zostanie ukończona w ciągu 53 miesięcy. Do czasu realizacji robót budowlanych nie wlicza się okresów zimowych, a więc czasu od 1 grudnia do 31 marca.

Teren budowy nowego odcinka drogi ekspresowej S19

Odcinek drogi ekspresowej S19 Lutcza – Domaradz będzie przebiegał przez teren o skomplikowanej budowie geologicznej, jakim są Karpaty Zewnętrzne (zwane też Karpatami fliszowymi). Zbudowane są one głównie z serii zlepieńców, piaskowców i łupków ilastych nazywanych fliszem karpackim. Ponadto obszar ten charakteryzuje się różnorodnym i skomplikowanym ukształtowaniem terenu, przechodząc na przemian przez wzniesienia i doliny. W dolinach i w rejonie tunelu dominują obszary leśne.  

Kierujący Jeepem zaatakował drugiego kierowcę. A potem się go wystraszył i przed nim uciekał?

Specyficzne ukształtowanie terenu skutkuje występowaniem obszarów osuwiskowych i predysponowanych osuwiskowo. W ramach rozpoznania geologicznej budowy podłoża wykonano wiercenia geologiczne, badania geofizyczne i sondowania. Ponadto prowadzono monitoring osuwisk (wgłębny i powierzchniowy).

Stan budowy Via Carpatia w województwie podkarpackim

Via Carpatia to kluczowy korytarz transportowy łączący Europę Północną i Południową. Na terenie Polski trasa będzie miała około 700 km długości. W skład szlaku drogowego Via Carpatia wchodzą odcinki dróg ekspresowych S61, S16 i S19 przebiegające przez teren pięciu województw – podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, lubelskiego i podkarpackiego. 

W woj. podkarpackim S19 będzie miała docelowo długość ok. 169 km Aktualnie kierowcy korzystają już z 81,8 km tej trasy na odcinku Lasy Janowskie – Rzeszów Południe. Mieszkańcy Podkarpacia zyskali również szybkie połączenie z Warszawą poprzez S19 i S17, a kierowcy z woj. lubelskiego z autostradą A4.

Kolejne 79,3 km trasy Via Carpatia są w realizacji, czyli w budowie, na etapie uzyskiwania decyzji ZRID lub opracowywania dokumentacji do ZRID. Dodatkowo, rozbudowywany o dodatkową jezdnię jest prawie 14-kilometrowy odcinek między węzłami Sokołów Małopolski Północ – Jasionka. Natomiast na etapie przetargu jest ostatni odcinek S19 w naszym regionie, między Jawornikiem a Lutczą, którego częścią będzie najdłuższy tunel w naszym województwie, o długości prawie 3 km.  

Tak przedstawia się aktualny stan budowy Via Carpatia w województwie podkarpackim:

  • 81,8 km – oddane do ruchu (odcinki: Lasy Janowskie – Rzeszów Południe)
  • 79,3 km – w realizacji (w budowie: Rzeszów Południe – Babica, Babica – Jawornik, Krosno – Miejsce Piastowe, Miejsce Piastowe – Dukla i dobudowa drugiej jezdni Sokołów Małopolski Płn. – Jasionka oraz w systemie Projektuj i buduj: Lutcza – Domaradz, Domaradz – Krosno, Dukla – Barwinek)
  • 5,2 km – w przygotowaniu (na etapie przetargu: Jawornik – Lutcza)

Source: Rusza budowa nowego odcinka drogi S19. Bardzo trudny teren i kilometrowy tunel

Oto co się dzieje, gdy nie wpuścisz kierowcy Mercedesa. I gdy sam lubisz konflikty

Autor tego wideo podsumowuje je w prosty sposób: „Szeryf się zdenerwował gdy nie udało mu się wymusić pierwszeństwa”. Jak pewnie się domyślacie, w tym zdaniu nie ma zbyt wiele prawdy.

Kierowca Mercedesa włączał się do ruchu wyjeżdżając z parkingu i chciał jechać na skrzyżowaniu prosto. Musiał więc wjechać na pas, na którym stał autor nagrania. Powoli i ostrożnie wjechał na pas prawy i czekał na możliwość kontynuowania jazdy. Ponieważ autobus ruszył, a autor nagrania nadal stał, kierowca Mercedesa odebrał to jednoznacznie.

Kierujący Jeepem zaatakował drugiego kierowcę. A potem się go wystraszył i przed nim uciekał?

Był to błąd. Nagrywający wcale nie wpuszczał go przed siebie, tylko zagapił się. Widząc powolnie ruszającego Mercedesa, sam ruszył, żeby uniemożliwić mu wjechanie przed siebie. Kierujący niemieckim autem natychmiast się zatrzymał, czym tylko dowiódł, że nie chciał się wpychać na siłę, a tylko sądził, że autor nagrania jest wobec niego uprzejmy.

Pomylił się bardzo, ponieważ nagrywający zajechał mu drogę, rzucił w jego stronę tradycyjne „No co, ku**a?” i odjechał. Kierowca Mercedesa ruszył lewym pasem i kilka sekund później wyprzedzał autora, trąbiąc na niego. Nagrywający odpowiedział trąbieniem i ruszył za nim. Po co?

Trudno powiedzieć. Kierowca Mercedesa widząc doganiający go pojazd, zjechał na prawy pas. Złośliwie? A może przepisowo chciał przepuścić szybciej jadący samochód? Nagrywający odebrał to jako blokowanie, więc zaczął trąbić, więc kierowca Mercedesa znów wcisnął hamulec.

Finał tej akcji to wyzywanie się przez otwarte okno oraz próby ścigania z niemieckim samochodem. Próby, które autor nagrania przegrał.

Jaki jest morał z tej historii? Warto patrzyć na drogę i reagować na to, co robią inni. Zamiast bujać w obłokach, wysyłając mylące innych sygnały, a potem mieć do nich pretensje, że nasze gapiostwo odebrali za drobny gest uprzejmości.

Source: Oto co się dzieje, gdy nie wpuścisz kierowcy Mercedesa. I gdy sam lubisz konflikty

Wyłącz ten czujnik, gdy tylko zacznie padać deszcz. Inaczej mandat murowany

Spis treści

Działanie czujnika zmierzchu. Kiedy go używać?

Rozbudowana elektronika kojarzy się z nowszymi samochodami, ale nawet w popularnych autach sprzed 20 lat można znaleźć czujnik zmierzchu. Znajdujący się na szybie, obok lusterka wstecznego, analizuje on ilość dostępnego światła. Gdy robi się ciemno (czy to wieczorem, czy po wjechaniu do tunelu), automatycznie aktywuje on światła mijania.

Korzystanie z tego czujnika w starszych samochodach przestało mieć sens, wraz z wprowadzeniem obowiązku jazdy z włączonym światłami przez całą dobę. Zmieniło się to dopiero z upowszechnieniem się świateł do jazdy dziennej. Wyposażone w nie są wszystkie nowo homologowane auta osobowe od 7 lutego 2011 roku. W takim przypadku czujnik zmierzchu znów zaczął mieć sens, automatycznie przełączając między światłami do jazdy dziennej oraz światłami mijania.

Kiedy nie wolno używać świateł do jazdy dziennej?

Czujnik światła czy też zmierzchu to wygodne rozwiązanie – nie musimy za każdym razem sięgać do przełącznika i włączać lub wyłączać światła mijania. Mimo tego nie można zapominać, że rozwiązanie to nie jest nieomylne. Reaguje tylko na pewne czynniki, ale nie zawsze na wszystkie, które przewidziane są przez Kodeks drogowy. Mowa o takich obowiązkach:

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany używać świateł mijania podczas jazdy w warunkach normalnej przejrzystości powietrza.

2. W czasie od świtu do zmierzchu w warunkach normalnej przejrzystości powietrza, zamiast świateł mijania, kierujący pojazdem może używać świateł do jazdy dziennej.

Mamy wrażenie, że niewielu kierowców zna dokładny zapis punktu drugiego, a jeszcze mniej w pełni go rozumie. Najważniejsze stwierdzenie, to „w warunkach normalnej przejrzystości powietrza”. To znaczy, że jeśli coś pogarsza widoczność, na przykład deszcz lub mgła, nie są spełnione warunki pozwalające na używanie świateł do jazdy dziennej. Problem w tym, że czujniki zmierzchu nie reagują na deszcz, a niedouczeni kierowcy nie zwracają na to uwagi.

Kierujący Jeepem zaatakował drugiego kierowcę. A potem się go wystraszył i przed nim uciekał?

Jak przepisowo używać czujnika zmierzchu?

Podstawowa zasada jest taka, że to na kierowcy leży odpowiedzialność za działanie samochodu. Musi dobrze znać jego obsługę i umieć ją dostosować do panujących przepisów. W tym przypadku powinien wiedzieć, jak działają światła w jego samochodzie i kontrolować, czy właściwe są włączone w każdej sytuacji.

Starsze samochody mają tylko pozycję „Auto” na włączniku świateł i działają tak, jak ustawił to producent. Niektóre nowsze auta pozwalają na ustawienie jak wcześnie reagować ma czujnik. Na najbardziej czułym ustawieniu zwykle światła mijania aktywowane są nawet przy większym zachmurzeniu. Z punktu widzenia przepisów nie ma takiej potrzeby, ale w ten sposób auto powinno też włączyć światła mijania podczas deszczu.

Część producentów dostrzegła problem tego, że właściciele ich aut jeżdżą na światłach do jazdy dziennej nawet w czasie ulewy, więc zaczęła powiązywać odczyty czujnika deszczu z czujnikiem zmierzchu. W niektórych samochodach znajdziemy opcję, aby po włączeniu wycieraczek włączyły się też światła, a inne takich ustawień nie mają, ale zawsze reagują na deszcz. Wystarczy, że czujnik deszczu kilkukrotnie pod rząd uruchomi wycieraczki, by komputer uznał, że to regularne opady i zareagował.

Pamiętajcie przy tym, że auto nie reaguje na mgłę. Zawsze obowiązkiem kierowcy jest sprawdzić, gdy wymagają tego warunki drogowe, czy pojazd uruchomił właściwe światła. Jeśli nie, trzeba wyłącznik czujnik zmierzchu i ręcznie włączyć właściwe oświetlenie.

Jaki jest mandat za jazdę bez właściwych świateł?

Jeśli pozostawimy przełącznik świateł w pozycji „auto” i nie upewnimy się, że auto ma włączone światła odpowiednie do sytuacji drogowej, musimy liczyć się z mandatem. Ten zależy od konkretnej sytuacji:

  • jazda bez wymaganych świateł od świtu do zmierzchu – 100 zł, 2 pkt. karne
  • jazda bez wymaganych świateł od zmierzchu do świtu – 200 zł, 4 pkt. karne
  • jazda bez wymaganych świateł w tunelu, niezależnie od pory dnia – 200 zł, 4 pkt. karne

Source: Wyłącz ten czujnik, gdy tylko zacznie padać deszcz. Inaczej mandat murowany

Co zrobić, gdy ktoś nam zablokuje auto na parkingu? Co mu za to grozi?

Spis treści

Problem z niedoborem miejsc parkingowych robi się coraz powszechniejszy. Deweloperzy budujący nowe osiedla skupiają się na sprzedaży horrendalnie drogich miejsc postojowych w garażu, niż na zapewnianiu darmowego parkingu przed budynkami. Z kolei w centrach miast ogranicza się liczbę dostępnych miejsc parkingowych, aby przekonać kierowców, że nie warto korzystać z samochodów.

Prowadzi to do coraz częstszych przypadków kierujących, którzy „musieli gdzieś zaparkować”, ewentualnie „zaparkowali tylko na momencik”. Jak radzić sobie z takimi delikwentami?

Co przepisy mówią o blokowaniu wyjazdu z miejsca parkingowego?

Prawo zabrania oczywiście blokowanie możliwości wyjazdu z parkingu przez inny pojazd. Zakazane jest nawet utrudnianiu dostępu właściciela do jego pojazdu (art. 49 ustawy Prawo o ruchu drogowym):

Zabrania się postoju w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej, czy w miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu.

Nieprawidłowo zaparkowany pojazd może również utrudniać ruch innych jego uczestników. Stosowny na to paragraf znajdziemy w art. 90 Kodeksu wykroczeń:

Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny albo karze nagany.

Ktoś zastawił mi samochód na parkingu. Co zrobić?

Przepisy przepisami, a życie życiem. Co możemy zrobić, kiedy wrócimy do samochodu i okaże się, że zostaliśmy zablokowani przez bezmyślnego kierowcę, który „musiał gdzieś zaparkować na chwilkę”?

Jeśli zdarzenie ma miejsce na drodze publicznej, możemy wezwać policję lub straż miejską, aby zrobiła porządek z krnąbrnym kierowcą. Niestety nawet jeśli patrol pojawi się szybko, to zwykle nakłada tylko mandat na kierującego, który nas zablokował. Kierującego, który nie wiemy, kiedy wróci. Możemy ewentualnie namówić funkcjonariuszy do wezwania holownika, aby ten usunął utrudniający ruch pojazd. To może jednak trochę potrwać.

Nowa obowiązkowa naklejka już obowiązuje. Bez niej nie przejdziesz przeglądu

O wiele trudniej jest w sytuacji, gdy ktoś nas zablokował na drodze wewnętrznej lub terenie należącym do wspólnoty mieszkaniowej. Policja i straż miejska raczej nie będą skore interweniować, chyba że pojazd uniemożliwia przejazd lub stoi na drodze pożarowej. Jeszcze trudniej o pomoc, jeśli ktoś nie zastawił naszego auta, ale zajął nasze miejsce postojowe.

Teoretycznie mamy możliwość wezwania holownika na własną rękę, powołując się na to, że ktoś zajął naszą własność lub własność wspólnoty. Pozwala na to art. 343 Kodeksu cywilnego:

Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób.

Tu pojawia się jednak problem odpowiedzialności, jeśli auto podczas usuwania z parkingu zostanie uszkodzone, a także problem z odzyskaniem pieniędzy za interwencję holownika. To zwykle wymaga wytoczenia procesu cywilnego.

Co grozi za blokowanie miejsca parkingowego?

Kara za zastawienie czyjegoś samochodu lub utrudnianie ruchu, jest zależna od dokładnej kwalifikacji czynu:

  • blokowanie lub utrudnianie wyjazdu – 100 zł i 1 pkt. karny
  • utrudnianie ruchu na drodze publicznej – do 500 zł

W przypadku kiedy pojazd zostanie odholowany, trzeba jeszcze doliczyć koszt takiej „usługi”. Jej wysokość zależy od ustaleń samorządu. Ministerstwo Finansów ustala jedynie maksymalne jej wysokości, które wynoszą:

  • 128 zł – rower lub motorower, hulajnoga elektryczna lub urządzenie transportu osobistego (24 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 251 zł – motocykl (33 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 542 zł – pojazd o DMC do 3,5 tony (46 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 677 zł – pojazd o DMC od 3,5 do 7,5 tony (60 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 956 zł – pojazd o DMC od 7,5 do 16 ton (86 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 1409 zł – pojazd o DMC powyżej 16 ton (154 zł za dobę przechowywania na parkingu)
  • 1714 zł – pojazd przewożący materiały niebezpieczne (225 zł za dobę przechowywania na parkingu

Source: Co zrobić, gdy ktoś nam zablokuje auto na parkingu? Co mu za to grozi?

Kierujący Jeepem zaatakował drugiego kierowcę. A potem się go wystraszył i przed nim uciekał?

Jak doszło do tego groźnego incydentu? To proste. Kierowca Jeepa Grand Cherokee nie rozumie, że po drogach poruszają się także inne samochody. Przecież inaczej pomyślałby, że wycofywanie ze stacji benzynowej na ulicę, jest złym pomysłem.

Jeszcze gorszym było ruszenie i nieomal doprowadzenie do zderzenia z autorem nagrania. Ale gdyby kierowca Jeepa wiedział, że po drogach jeżdżą też inne samochody, cofając wypatrywałby ich w kamerze cofania. A później popatrzyłby w lewe lusterko, zanim ruszyłby do przodu, aby nie ryzykować kolizją. Lecz skąd mógł wiedzieć, że drogi publiczne to nie jego prywatne podwórko?

Tak bardzo musiał być wzburzony faktem, że ktoś inny jeździ po jego drogach, że wyprzedził autora nagrania i zmusił go do zatrzymania. Następnie podszedł do niego, uderzył i zwyzywał. Potem oba samochody pojechały dalej.

Na tym kończy się akcja, ale nie nagranie. Oba pojazdy skręciły w tą samą drogę boczną, a autor wideo relacjonuje (pisownia oryginalna):

Tą uliczka planowałem wcześniej jechać, ponieważ często skracam w ten sposób drogę. Sprawca chyba się wystraszył, że za nim jadę i skręcił w boczną drogę. Nie planowałem go śledzić.

Nagrywający jednoznacznie stwierdza, że agresor z Jeepa mógł się go wystraszyć? Ale czego? Że autor nagle poczuł w sobie odwagę i chce go zaatakować w odwecie? Może nie wiedział o kamerce i bał się, że poszkodowany będzie chciał nagrać go telefonem? Trudno powiedzieć, bo i niczego z tego, co pisze autor, nie widać na nagraniu. Oba pojazdy zjeżdżają na drogę szutrową (to musi być wspomniany skrót), ale nie widać, żeby z przodu jechał Jeep i nagle skręcał w boczną uliczkę. A nawet jeśli, to przecież tam właśnie mógł chcieć dojechać.

Celowo doprowadził do kolizji i uciekł. Policja ma jego dane, ale nie wie, co z nimi zrobić

Na konie nagrywający stwierdza, że po tym, jak został uderzony i zwyzywany, pojechał na SOR. Ale nic mu się nie stało:

Nie odniosłem obrażeń(zostałem przebadany na SOR) i nie miałem widocznych śladów, więc słabe paragrafy. Pozostaje zgłosić nagrane wykroczenia.

Source: Kierujący Jeepem zaatakował drugiego kierowcę. A potem się go wystraszył i przed nim uciekał?

Rewolucja na polskich stacjach paliw. Naczelny Sąd Administracyjny dał zielone światło

Toruń ogranicza dostępność alkoholu na stacjach

Prekursorem w walce z alkoholem na stacjach paliw jest Toruń, którego radni już w 2017 roku postanowili zakazać tam sprzedaży wysokoprocentowych trunków. To wywołało jednak kontrowersje i pojawiły się pytania, czy miasto może wprowadzać podobne ograniczenia.

Tak rozpoczęła się wieloletnia batalia sądowa. Miasto uważało, że ma pełne prawo, a wręcz obowiązek, wprowadzać podobne ograniczenia. Jak wyjaśniał Krzysztof Kisielewski, dyrektor Wydziału Ewidencji i Rejestracji Urzędu Miasta Torunia:

Celem uchwały jest realizacja przepisów wynikających z ustawy, według której polityka samorządu ma prowadzić do ograniczenia dostępności i spożycia alkoholu. Takie miejsca, jak stacje paliw powinny służyć przede wszystkim do kupna paliwa właśnie.

Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok w sprawie sprzedaży alkoholu na stacjach

Spór zakończony został niedawno, za sprawą wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Uznał on, że samorząd ograniczając dostępność alkoholu na stacjach benzynowych, nie wykroczył poza swoje uprawnienia.

Znak STOP nie zawsze obowiązuje, ale nie wtedy, gdy kierowcy myślą. Mandat murowany

Z takiej decyzji zadowoleni są toruńscy urzędnicy. Jak powiedział „Faktowi” Łukasz Typek z Urzędu Miasta w Toruniu:

To utwierdziło nas, że działamy zgodnie z zapisami Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Przyjęte przez nas rozwiązania prowadzą do ograniczenia dostępu do alkoholu i jednocześnie realizują zapisy o kształtowaniu spożycia, czyli napojów z niewielką zawartością alkoholu kosztem mocniejszych trunków.

Wyrok NSA jest istotny nie tylko dla Torunia. Wynika z niego wprost, że samorządy mają swobodę w kształtowaniu przepisów ograniczających sprzedaż alkoholu. Jest więc bardzo prawdopodobne, że będą chciały z niego korzystać, podobnie jak niektóre miasta wprowadziły już nocną prohibicję.

Jakiego alkoholu nie kupimy na stacjach paliw?

Uchwała przyjęta w Toruniu zakazuje sprzedaży na stacjach benzynowych napojów z zawartością alkoholu powyżej 4,5 proc., ale z wyjątkiem piwa. Nadal kupimy więc cydry, radlery, a także mocniejsze piwa.

Ponadto ograniczenia takie nie dotyczą lokali gastronomicznych, znajdujących się na terenie stacji paliw. Muszą być to jednak odrębne lokale. Jeśli więc przy stacji znajduje się na przykład restauracja, to tam można podawać mocniejsze trunki.

Całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach. Rządzący nie są zgodni

Warto przypomnieć, że w koalicji rządzącej pojawił się też pomysł wprowadzenia całkowitego zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Pomysł taki przedstawił dwa miesiące temu premier Donald Tusk oraz szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna. Minister powiedziała wprost, że jest za wprowadzeniem takiego zakazu i chce do niego przekonać pozostałych członków rządu.

Takiemu podejściu sprzeciwia się jednak na przykład Ryszard Petru (obecnie poseł Polski 2050). Według niego stacje sporo zarabiają właśnie na sprzedaży alkoholu i odebranie im takiej możliwości, mogłoby prowadzić nawet do upadku części stacji.

Source: Rewolucja na polskich stacjach paliw. Naczelny Sąd Administracyjny dał zielone światło

Nowa obowiązkowa naklejka już obowiązuje. Bez niej nie przejdziesz przeglądu

Spis treści

Nowa obowiązkowa naklejka od maja

Wymóg posiadania nowej naklejki wszedł w życie 17 maja 2024 roku i nie powinien być zaskoczeniem, ponieważ odpowiednie przepisy, które nakładają obowiązek posiadania owej naklejki, opublikowano już we wrześniu minionego roku. Był więc czas na przygotowanie się do zmian.

Nowe oznaczenie pojazdu, o którym mowa, dotyczy samochodów wyposażonych w instalacje LPG. Wymagane jest, aby posiadały one trwale umieszczoną tabliczkę dotyczącą zasilania gazem.

Obowiązkowa tabliczka dla samochodów z LPG

Zgodnie z rozporządzeniem z września 2023 roku, które zaczęło obowiązywać w maju, odpowiednia tabliczka informacyjna musi być umieszczona na stałe na ramie drzwi lub pod maską. Muszą się znaleźć na niej takie informacje jak:

  • numer świadectwa homologacji
  • nazwa instalatora
  • nazwa zakładu montującego instalację LPG

Jak można uzyskać odpowiednią naklejkę? Na szczęście obowiązek jej posiadania dotyczy tylko pojazdów, w których założono instalację gazową od 17 maja bieżącego roku. Nie trzeba więc zaopatrywać się w nią wstecznie.

Celowo doprowadził do kolizji i uciekł. Policja ma jego dane, ale nie wie, co z nimi zrobić

Ponadto obowiązek umieszczenia odpowiedniego oznaczenia na samochodzie, leży po stronie serwisu, który zakłada instalację. W interesie kierowcy jest jednak upewnienie się, że pracownik warsztatu o tym wie i nie zapomni o naklejce.

Co grozi za brak naklejki dla aut z LPG?

Konsekwencje braku obowiązkowej tabliczki dla samochodów z instalacją gazową są poważne. Bez niej, nasz samochód nie zaliczy przeglądu i nie będzie dopuszczony do ruchu.

Jeśli mimo to będziemy dalej nim jeździć, grozi nam mandat od 1500 do 5000 zł oraz zatrzymanie dowodu rejestracyjnego. Będziemy mieli wtedy jedynie 7 dni na zaliczenie przeglądu. Pamiętajmy też, że policjant widząc, iż nasz pojazd nie ma obowiązkowego badania technicznego, może przyjrzeć mu się bliżej i uznać, że ma wątpliwości co do jego kondycji. Grozi nam wtedy wydanie zakazu jazdy i konieczność udania się na przegląd na lawecie.

Source: Nowa obowiązkowa naklejka już obowiązuje. Bez niej nie przejdziesz przeglądu

Przy jakich obrotach zmieniać biegi, żeby auto mało paliło? Nie przy niskich

Spis treści

Czemu kierujący zmieniają biegi przy niskich obrotach?

Logika stojąca za zmianą biegów przy niskich obrotach jest prosta. Skoro większa dawka paliwa oznacza większe obroty, to im mniejsze obroty, to tym mniej paliwa potrzebujemy, żeby samochód jechał.

Ponadto utrzymywanie silnika na niskich obrotach kojarzy się ze spokojną jazdą i niskim hałasem, a to preferują oszczędnie jeżdżący kierowcy. Niestety takie myślenie jest zupełnie błędne.

Czy jazda na niskich obrotach szkodzi silnikowi?

Owszem, zbyt niskie obroty szkodzą jednostce napędowej. Niekorzystnie wpływają one na wał korbowy, panewki, łańcuch rozrządu oraz na tłoki. Zmuszany do pracy na niskich obrotach silnik wibruje i działa w nim wiele niekorzystnych sił.

Wiele samochodów nie daje tego w ogóle odczuć, wywołując mylne wrażenie, że ich silniki radzą sobie doskonale przy każdej prędkości obrotowej. Wyposażone są one w dwumasowe koło zamachowe, którego zadaniem jest tłumienie drgań, co pozwala ochraniać inne podzespoły. Nie chroni jednak wiecznie ani w stu procentach, zaś wymiana „dwumasy” to zwykle koszt kilku tysięcy złotych.

Kupiłeś samochód? Urząd skarbowy sprawdzi, skąd miałeś pieniądze. Masowe kontrole

Czy niskie obroty oznaczają niskie zużycie paliwa?

Niskie obroty mogą, ale nie muszą, oznaczać niskie spalanie. Jeśli tylko utrzymujecie prędkość i muskacie pedał gazu, to rzeczywiście zużycie będzie niewielkie. Ale jeśli będziecie utrzymywać niskie obroty podczas przyspieszania, to auto będzie napędzało się niechętnie. Skłoni was to do mocniejszego wciskania gazu, a więc zwiększania dawki paliwa do cylindrów. W ten sposób bardzo zwiększycie spalanie.

Niskie obroty mogą oznaczać ekonomiczną jazdę, ale tylko w jednej sytuacji.

Kiedy zmieniać biegi, żeby jeździć oszczędnie?

Podstawową zasadą ecodrivingu jest szybkie osiągnięcie interesującej nas prędkości, a później utrzymywanie jej. Aby to osiągnąć, rozpędzamy się zdecydowanie, utrzymując silnik na optymalnych dla niego obrotach. Te zależą od rodzaju naszego silnika – warto prześledzić krzywą momentu obrotowego, albo przynajmniej sprawdzić, przy jakich obrotach osiąganych jest maksymalny moment obrotowy.

Upraszczając, podczas rozpędzania się powinniśmy utrzymywać silnik w następującym zakresie obrotów:

  • benzynowy wolnossący – 3000-4000 obr./min
  • benzynowy doładowany – 2000-4000 obr./min
  • turbodiesel – 2000-3000 obr./min

Kluczem jest wyczucie kiedy auto zaczyna „chcieć jechać” i wyznaczenie tego punktu jako minimalnych obrotów, które powinniśmy mieć po zmianie biegu. Moment zmiany natomiast ustalamy w odpowiednio wyższych partiach obrotomierza, ale bez wchodzenia w zbyt wysokie rejestry. Kiedy osiągniemy już interesującą nas prędkość, wrzucamy jak najwyższe przełożenie i muskamy jedynie gaz. Wtedy zużycie paliwa będzie najniższe.

Source: Przy jakich obrotach zmieniać biegi, żeby auto mało paliło? Nie przy niskich

Celowo doprowadził do kolizji i uciekł. Policja ma jego dane, ale nie wie, co z nimi zrobić

Prawie cała połowa nagrania to przydługi wstęp, na którym nie widać nic ciekawego, ale stanowi też dowód, że wcześniej nie miało miejsce żadne nieporozumienie czy spięcie między uczestnikami zdarzenia. Na wideo widzimy dopiero samą końcówkę, tak to co działo się wcześniej, tak relacjonuje autor nagrania (pisownia oryginalna):

Chamstwo i buractwo Pana w VW SHARANIE na szwajcarskich rejestracjach. ( Ale klął po naszemu ślicznie) Pan w białym busie zatrąbił na „Pana” w VW bo ten zachowywała się irracjonalnie na drodze. Spowodowało to wytrysk niezadowolenia który jak na załączonym wyżej filmie zaczął szarżować po drodze jak niespełna rozumu.

Na początek kilka rzeczy musimy naprostować. Po pierwsze bus nie był biały tylko szary. Po drugie chodzi oczywiście o Volkswagena Tourana. Po trzecie doceniamy, że autor pisze „Pan” o kierowcy Volkswagena – wielką literą, a więc z szacunkiem, ale w cudzysłowie, więc podkreślając swój brak do niego szacunku.

Nie wiemy niestety na czym polegało „irracjonane” zachowanie kierowcy Tourana. Całe zdarzenie zakończyło się tak, że Volkswagen zjechał do zatoki przystankowej, bus go minął i w tym momencie kierowca Volkswagena prawie w niego nie wjechał. Zderzenia udało się uniknąć, ale kierujący busem zatrzymał się. W tym momencie Volkswagen wyprzedził go z prawej strony i tak zajechał drogę, że nie było możliwości uniknięcia kontaktu.

Już za tydzień 7 mln samochodów zniknie z Polski. To nie żart tylko wielka czystka

Podróżujący trzema pojazdami wysiedli, zrobiła się awantura, zakończona ucieczką sprawcy kolizji. Sprawa została zgłoszona na policję, ale ta… rozłożyła ręce. Volkswagen miał szwajcarskie rejestracje, więc policja z Brzeska nie wie, co ma z taką informacją zrobić. Poszkodowany sam więc skontaktował się ze szwajcarską policją, która poinformowała go, że nie ma żadnego problemu z identyfikacją sprawcy zdarzenia, ale to polska policja musi wystąpić do nich z wnioskiem o ukaranie kierowcy. Z informacji umieszczonych pod nagraniem wynika, że do niczego takiego nie doszło.

Source: Celowo doprowadził do kolizji i uciekł. Policja ma jego dane, ale nie wie, co z nimi zrobić

Czy na ciągłej linii można wyprzedzić rowerzystę? Zasada jest jedna, ale kierowcy się gubią

Spis treści

Wiemy oczywiście, jak sobie wszyscy radzą w takiej sytuacji. Jeśli nic nie jedzie z naprzeciwka, to wyprzedzają rowerzystę, przecinając ciągłą linię. Narażając się w ten sposób na mandat. Można to jednak zrobić inaczej.

Czego zabrania podwójna ciągła linia?

Pierwszą rzeczą, której nie rozumieją kierowcy, to dokładne znaczenie ciągłej linii i przepisy z nią związane. Brzmią one następująco:

Znak P-4 „linia podwójna ciągła” rozdziela pasy ruchu o kierunkach przeciwnych i oznacza zakaz przejeżdżania przez tę linię i najeżdżania na nią.

Sprawa prosta – nie można najeżdżać na linię. Ale czy można na niej wyprzedzać?

Czy ciągła linia zabrania wyprzedzania? A wyprzedzania rowerzystów?

Wbrew pozorom, jeśli czytając powyższy przepis, pojawiło się wam w głowie takie pytanie, to… bardzo dobrze, że się pojawiło. Linia zabrania najeżdżania na nią. Nie ma tam ani słowa o zakazie wyprzedzania, co należy traktować jednoznacznie.

Czy pieszy ma pierwszeństwo na przejściu przed tramwajem? Dla wielu będzie to szok

Jeśli więc uda nam się zmieścić z rowerzystą w ramach jednego pasa ruchu, to możemy go wyprzedzić. Taki manewr może być jednak trudny do wykonania, ponieważ potrzebujemy na to odpowiednio dużo miejsca. Jak bowiem stanowi art. 24, ust. 2 Kodeksu drogowego:

Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla, hulajnogi elektrycznej, urządzenia transportu osobistego, osoby poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.

Jak widzicie, przepisy jasno zabraniają wyprzedzania, między innymi rowerzystów, przejeżdżając zbyt blisko nich. Taki manewr byłby niebezpieczny – podmuch powietrza, wywołany przez nasz pojazd, może zachwiać cyklistą lub go przestraszyć. Jeśli więc decydujecie się na wyprzedzanie rowerzysty na podwójnej ciągłej linii, upewnijcie się, że możecie zrobić to bezpiecznie.

Czy można wyprzedzić rower na zakazie wyprzedzania?

To rozprawmy się jeszcze z kwestią taką, w której oprócz ciągłej linii, mamy również znak B-25 „zakaz wyprzedzania”. Czy wtedy nadal można wyprzedzać rowerzystę, oczywiście z zachowaniem wcześniej wymienionych warunków?

Oczywiście, że tak. Znak B-25 „zakaz wyprzedzania” odnosi się do wyprzedzania przez pojazdy silnikowe, pojazdów silnikowych wielośladowych. Tymczasem rower jest pojazdem niesilnikowym, więc wyprzedzać go w takiej sytuacji można.

Source: Czy na ciągłej linii można wyprzedzić rowerzystę? Zasada jest jedna, ale kierowcy się gubią

Kupiłeś samochód? Urząd skarbowy sprawdzi, skąd miałeś pieniądze. Masowe kontrole

Spis treści

Skarbówka przeprowadza coraz więcej kontroli Polaków

Sprawdzanie, czy obywatele uczciwie dorobili się i zarobili na drogie dobra, takie jak samochody, to jedno z zadań skarbówki. W ostatnim czasie kontroli jest jednak znacznie więcej. Przykładowo w 2023 roku Krajowa Administracja Skarbowa przeprowadziła ponad 9 tys. kontroli.

Myślicie, że to niedużo? Może w skali całego kraju nie jest to bardzo dużo, ale uwagę zwraca inna rzecz. Wzrost liczby kontroli w porównaniu do 2022 roku o 117 proc. Skąd tak duży wzrost?

Wyjaśnijmy, że mowa jest nie o liczbie sprawdzonych podmiotów, ale o liczbie podmiotów, których działania budzą uzasadnione wątpliwości i konieczne jest przeprowadzenie szczegółowej kontroli. Urzędników w typowaniu takich podejrzanych osób wspomagają coraz bardziej zaawansowane narzędzia analityczne, ale sprawdzane jest także każde zawiadomienie od obywateli. Machina działa naprawdę sprawnie, ponieważ skuteczność kontroli podatkowych przekroczyła już 97 proc.

Podatek PCC-3 od kupna samochodu

W przypadku kontroli po zakupie samochodu, ważnym sygnałem dla skarbówki może być obowiązkowa deklaracja PCC-3. Trzeba ją złożyć w przeciągu 14 dni od zakupu pojazdu, a podajemy w niej między innymi wartość zakupionego pojazdu. Następnie musimy zapłacić podatek w wysokości 2 proc. wartości samochodu.

Zawijasz kluczyk do samochodu w folię? Od dzisiaj zaczniesz

Takie deklaracje są sprawdzane, więc jeśli ktoś postanowi zaoszczędzić nieco i na umowie kupna wpisać zaniżoną kwotę, może być ona zakwestionowana przez urzędnika. Jeśli jest zdecydowanie zbyt niska, podatek będzie naliczony od średniej rynkowej wartości modelu auta, który kupiliśmy. Jeśli przesadzimy z zaniżaniem wartości pojazdu, możemy zostać wezwani do złożenia wyjaśnień i pociągnięci do odpowiedzialności karno-skarbowej.

Podatku od czynności cywilno-prawnych nie trzeba płacić, jeśli kupujemy pojazd od firmy (salonu, czy komisu). Jednak wszyscy pozostali muszą „pochwalić się” swoim zakupem przed urzędem, a urząd wszystko sobie dokładnie sprawdzi.

Kiedy skarbówka może mnie skontrolować?

Wspomnianą deklarację PCC-3 oraz podatek płacimy przy okazji zawarcia każdej umowy kupna-sprzedaży, więc skarbówka doskonale wie, czy nie kupiliśmy nagle mieszkania, czy kilku drogich samochodów. Powodem wszczynania kontroli są też donosy od „życzliwych” osób, często sąsiadów lub rodziny.

Kontrola może być też efektem działania samego urzędu, który zwrócił uwagę, że nasz stan posiadania jest niewspółmierny do zarobków. To budzi uzasadnione podejrzenie, że możemy mieć nielegalne źródło dochodu.

Source: Kupiłeś samochód? Urząd skarbowy sprawdzi, skąd miałeś pieniądze. Masowe kontrole

Lubisz szybką jazdę motocyklem? To nagranie tobą wstrząśnie. Tylko dla osób o mocnych nerwach

Nagranie oglądamy z kamerki, którą ma na sobie motocyklista. Warunki nienajlepsze, bo droga jest mokra i śliska, ale droga pośród soczystej zieleni jest zdecydowanie klimatyczna i działa odprężająco.

Nagrywającego wyprzedza po chwili inny motocyklista. Niestety na ciągłej linii i łuku drogi, ale na szczęście zdążył wrócić na swój pas, zanim nadjechały samochody z naprzeciwka. Niezbyt rozsądny manewr.

Autor nagrania przyspiesza, chcąc nadążyć za drugim motocyklistą. Ten ponownie wyprzedza na ciągłej linii, tym razem małą ciężarówkę. Nagrywający ma ograniczone pole widzenia, ale skoro tamten przejechał, to i on da radę. Zjeżdża na przeciwległy pas, prosto pod koła jadącej z naprzeciwka ciężarówki.

Tu nagle czas zatrzymuje się. Motocyklista rozgląda się, dostrzega jelenia stojącego na poboczu, patrzącego na niego. Zsiada z maszyny i spogląda na samego siebie z boku. Spogląda w dół, na przezroczysty, biały zarys swojej postaci. Odwraca się do tyłu, ale nie ma tam już jelenia. Zamiast niego stoi tam Śmierć, złowrogo dysząca.

Duch motocyklisty spogląda znowu na swoją cielesną powłokę, siedzącą na motocyklu. Czas znów zaczyna działać i ciężarówka rozjeżdża motocyklistę. A na jego ducha (duszę?) rzuca się Śmierć.

Czy pieszy ma pierwszeństwo na przejściu przed tramwajem? Dla wielu będzie to szok

To fotorealistyczne nagranie jest oczywiście tylko symulacją, ale doskonale oddającą ryzyko, jakie wiąże się z ryzykowną jadą na motocyklu. Na filmiku ciężarówka z naprzeciwka pojawia się naprawdę znikąd – widać dobrze, że nie zbliżała się, gdy spojrzymy na drogę po prawej stronie wyprzedzanej ciężarówki. Lecz nie brakuje sytuacji, gdy ktoś tylko rzuca okiem na prawo i to właśnie w tym momencie wyprzedzana ciężarówka, zasłoniła mu widok, na pojazd jadący z naprzeciwka. Wtedy wyprzedzanie naprawdę kończy się tak, jak na nagraniu.

Source: Lubisz szybką jazdę motocyklem? To nagranie tobą wstrząśnie. Tylko dla osób o mocnych nerwach

Już za tydzień 7 mln samochodów zniknie z Polski. To nie żart tylko wielka czystka

Spis treści

Ile samochodów jest zarejestrowanych w Polsce w 2024 roku?

Zgodnie z oficjalnymi danymi Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, po Polsce jeździ 26,5 mln pojazdów. Oznacza to, że należymy do ścisłej europejskiej czołówki – w przeliczeniu mamy 684 samochody na 1000 mieszkańców, co plasuje nas na drugim miejscu na kontynencie. Prześcigamy w ten sposób największe motoryzacyjne potęgi, takie jak Niemcy.

Jesteśmy też rekordzistami jeśli chodzi o średni wiek samochodów, który wynosi obecnie około 21 lat. Polska wielokrotnie nazywana jest więc „złomowiskiem Europy” i to nie tylko przez zagraniczne media.

Czy mamy powody do wstydu? Na szczęście nie, bo powyższe dane nie mają nic wspólnego z prawdą.

Fałszywe dane w CEPiK-u i martwe dusze

Chociaż eksperci (przynajmniej ci bardziej zorientowani) mówią o tym od lat, fałszywe informacje o samochodach w Polsce nadal przebijają się w komunikatach prasowych i artykułach. Problem bierze się stąd, że Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców pełna jest tak zwanych martwych dusz.

Zawijasz kluczyk do samochodu w folię? Od dzisiaj zaczniesz

Winę za taki stan rzeczy po części ponosimy my sami. Wiele osób, gdy ich stary samochód zardzewiał i przegnił gdzieś w krzakach, nie zgłaszała się do urzędu, aby go oficjalnie wyrejestrować. A skoro pojazd nie został wyrejestrowany, to dla urzędników nadal istnieje i figuruje w statystykach.

Urzędnicy też nie kwapili się przez długie lata, by stworzyć prosty mechanizm wykreślania z ewidencji pojazdów, które ponad wszelką wątpliwość już dawno nie istnieją. Aż do teraz.

Miliony samochodów znikną z Polski 10 czerwca 2024

Na szczęście czas fikcji dobiega wreszcie końca i już 10 czerwca CEPiK zostanie oczyszczony z martwych dusz. Urzędnicy mówią o usunięciu z bazy 7,1 mln pojazdów.

Cały proces odbędzie się automatycznie, a wykreślone z CEPiK-u będą pojazdy, które spełniają jednocześnie dwa warunki:

  • ostatni raz były rejestrowane przed 14 marca 2005 roku
  • od 10 lat nie mają ubezpieczenia OC ani przeglądu technicznego

Informacje o wyrejestrowanych samochodach będą opublikowane przez starostów na stronach urzędów. Jeżeli okaże się, że figuruje tam i nasz samochód, który nadal jest na chodzie i chcemy go użytkować, to nic straconego. Można wystąpić z wnioskiem o ponowną rejestrację, przedstawiając dowód własności pojazdu, jego dotychczasowy dowód rejestracyjny, zaświadczenie o zaliczonym badaniu technicznym oraz o zawarciu polisy OC.

Source: Już za tydzień 7 mln samochodów zniknie z Polski. To nie żart tylko wielka czystka

Czy pieszy ma pierwszeństwo na przejściu przed tramwajem? Dla wielu będzie to szok

Pierwszeństwo pieszego na przejściu – przepisy

Rządzący kilkukrotnie podchodzili do pomysłu rozszerzenia pierwszeństwa pieszych na przejściach, a gdy wreszcie się zdecydowano wprowadzić stosowne przepisy, sformułowano je w taki sposób, żeby każdy mógł je interpretować po swojemu. Wcześniej pierwszeństwo miał tylko pieszy, który znajduje się na pasach. Obecnie ma je także pieszy, który wchodzi na przejście. Co to dokładnie znaczy? Kiedy pieszy staje się osobą „wchodzącą”?

Tego przepisy nie uściślają, przez co trwa nieustanna debata na temat tego, jak te słowa rozumieć. Jedni twierdzą, że wchodzącym jest pieszy, który właśnie stawia nogę na przejściu. Inni uważają, że „wchodzenie” to także stanie przed przejściem oraz poruszanie się w jego stronę w sposób sugerujący, że mogą chcieć z przejścia skorzystać. Są też samozwańczy obrońcy niechronionych uczestników ruchu, którzy uważają, że jakiekolwiek rozważania na temat tego czy są sytuacje, kiedy pieszy nie ma pierwszeństwa, to obraza ludzkiej godności (pozdrawiamy).

Tym o czym wiele osób zapomina, są dwa istotne przepisy dotyczące pieszych, które niezmiennie obowiązują. Zgodnie z pierwszym:

Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność.

Zawijasz kluczyk do samochodu w folię? Od dzisiaj zaczniesz

Oznacza to, że pieszy nie może po prostu wejść na przejście i zrzucać na kierowcę całą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo. Po drugie natomiast:

Zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.

Piesi nie mogą więc wchodzić bezpośrednio pod samochody i tłumaczyć się potem, że przecież z daleka było widać, że chcą przejść przez ulicę i kierowca powinien przewidzieć ich intencje i zatrzymać się z wyprzedzeniem.

Kiedy pieszy ma pierwszeństwo przed tramwajem?

Na szczęście podczas nowelizacji przepisów dotyczących pierwszeństwa pieszych, ustawodawca zwrócił uwagę, że tramwaj jest trudniej zatrzymać niż samochód. Ponadto pasażerowie tramwaju nie siedzą przypięci pasami i mają znacznie mniejszą tolerancję na gwałtowne manewry. Dlatego przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych brzmią następująco:

Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.

Ktoś może powiedzieć, że samochód również nie może zatrzymać się w miejscu. W przeciwieństwie do pieszego. Ale kierowcom tłumaczy się wtedy, że mieli zachować szczególną ostrożność i zmniejszyć prędkość, zbliżając się do przejścia dla pieszych. Dobrze więc, że przynajmniej motorniczym się tego nie wmawia.

Source: Czy pieszy ma pierwszeństwo na przejściu przed tramwajem? Dla wielu będzie to szok

Jedziesz 140 km/h autostradą i 120 km/h ekspresówką? W tych sytuacjach ci nie wolno

Spis treści

Kwestię limitów prędkości na drogach szybkiego ruchu postanowiła poruszyć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, wyjaśniając kiedy i w jakich okolicznościach ograniczenia są inne od standardowych. Warto dobrze się z nimi zapoznać, ponieważ o ile w mieście (jeśli inaczej nie nakazują znaki) zawsze można jechać 50 km/h, a w terenie niezabudowanym 90 km/h (poza sytuacjami, kiedy można 100 km/h – wiecie jakimi?), na drogach szybkiego ruchu sprawa jest bardziej skomplikowana.

Limity prędkości na drogach ekspresowych i autostradach w Polsce

W przypadku dróg szybkiego ruchu w Polsce obowiązuje kilka limitów prędkości. Dla samochodów osobowych, motocykli i pojazdów ciężarowych o masie całkowitej do 3,5 t to odpowiednio:

  • 140 km/h na autostradzie,
  • 120 km/h na dwujezdniowej drodze ekspresowej,
  • 100 km/h na jednojezdniowej drodze ekspresowej.

Dla pozostałych pojazdów powyżej 3,5 t:

  • 80 km/h – na autostradzie i drodze ekspresowej.

Dla autobusów spełniających dodatkowe warunki techniczne określone w rozporządzeniu o warunkach technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia:

  • 100 km/h – na autostradzie i drodze ekspresowej.

Dodatkowe ograniczenia prędkości na drogach szybkiego ruchu

Mimo wspomnianych wyżej limitów, zarządca drogi może wprowadzić na odcinku autostrady lub drogi ekspresowej dodatkowe ograniczenie prędkości. W formie tradycyjnego znaku, świetlnego lub na tablicy pryzmatycznej.

Przyczyna dodatkowych ograniczeń może wynikać np. z uwarunkowań technicznych trasy. W grudniu 2010 r. zwiększono dopuszczalne limity prędkości (ze 130 do 140 km/h na autostradach oraz 110 na 120 km/h na drogach ekspresowych) bez dostosowania do nich funkcjonujących czy budowanych właśnie odcinków dróg, które były projektowane dla obowiązujących poprzednio limitów.

Stałe, dodatkowe ograniczenie prędkości na odcinku autostrady lub drogi ekspresowej może wynikać z braku pasa awaryjnego czy odpowiedniej widoczności na zatrzymanie za sprawą nienormatywnego łuku drogi, zarówno w poziomie, jak i w pionie. Może być również związane z dużym natężeniem ruchu na danym odcinku i potrzebą zwiększenia bezpieczeństwa.

Zawijasz kluczyk do samochodu w folię? Od dzisiaj zaczniesz

Kolejna kwestia to zapisy decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach i potrzeba ograniczenia emisji hałasu. Warto podkreślić, że hałas emitowany przez pojazdy jest przyczyną ograniczania prędkości przez zarządców autostrad i dróg ekspresowych w innych krajach, m.in. w Austrii i Niemczech.

Na niższy limit prędkości na odcinkach dróg przebiegających w tunelu mają z kolei wpływ kwestie bezpieczeństwa oraz zapisy tzw. Dyrektywy tunelowej Unii Europejskiej.

Ograniczenia prędkości ze względu na warunki pogodowe lub drogowe

Krótkotrwałe ograniczenie prędkości może zostać wprowadzone za sprawą zabezpieczenia zdarzenia drogowego lub naprawy infrastruktury drogowej. Inne powody to roboty utrzymaniowe czy też np. przeglądu stanu trasy. W tym roku wprowadzano na polskich drogach szybkiego ruchu również ograniczenie prędkości z uwagi na silne wiatry i w tym przypadku najczęściej wykorzystywaliśmy znaki zmiennej treści.

Ograniczenie limitu prędkości może również zostać wprowadzone za sprawą pogorszenia stanu technicznego drogi, np. braku odpowiedniej szorstkości nawierzchni jezdni. Po przeprowadzeniu zabiegów naprawczych znów można jeździć z prędkością dopuszczoną przez Kodeks ruchu drogowego.

Budowa nowych odcinków autostrad lub dróg ekspresowych także może wiązać się z czasowym ograniczeniem prędkości. Dzieje się tak w trakcie prowadzonych prac, gdy kierowcy korzystają z nowego odcinka drogi z tymczasowym oznakowaniem poziomym i pionowym. Po zakończeniu prac na ciągu głównym trasy, gdy trwają roboty poza nim lub nie zakończyły się jeszcze procedury odbiorowe.

Dopuszczalna prędkość to prędkość maksymalna, a nie zalecana

Niezależnie jaki limit prędkości obowiązuje na danym odcinku, kierowca jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem. Z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.

Kierujący pojazdem jest obowiązany:

  • jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym,
  • hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,
  • utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu.

Poruszając się autostradą lub drogą ekspresową, kierujący pojazdem jest obowiązany zachować minimalny odstęp od pojazdu jadącego przed nim na tym samym pasie ruchu. Nie mniejszy niż połowa prędkości pojazdu, np. przy 120 km/h jest to 60 m, a przy 140 km/h – 70 m. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.

W tunelach o długości przekraczającej 500 m, poza obszarem zabudowanym, kierowca pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t lub autobusu jest zobowiązany do utrzymania odległości nie mniejszej niż 50 m. Jeśli kieruje zespołem pojazdów lub pojazdem nie wymienionym wcześniej, odległość minimalna wynosi 80 m.

Source: Jedziesz 140 km/h autostradą i 120 km/h ekspresówką? W tych sytuacjach ci nie wolno

Walczył o swoje pierwszeństwo na zwężeniu, aż trafił na większego cwaniaka

Trudno jednoznacznie powiedzieć, co dokładnie stało się w sytuacji na nagraniu. Na pasie do ruchu z naprzeciwka, stała duża laweta przewożąca samochody. Tuż za nią znajdowała się mocno uszkodzona Skoda. Jedno wolne miejsce na lawecie sugerowało, że czeski SUV mógł z niej spaść, ale może przebieg zdarzenia był zupełnie inny.

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym. Kierowca Peugeota ma własną teorię

Bez względu na to, pas był zablokowany, a ruch całkiem spory. Kierowcy próbowali więc ominąć zator. Przed nagrywającym żaden inny pojazd nie jechał w tym samym kierunku, więc musiał on sobie sam torować drogę. Wielu kierowców jadących z naprzeciwka nie widziało go lub zauważało zbyt późno. Na szczęście niewielkie pobocze pozwalało, przy zachowaniu ostrożności, wymijać się.

Autor nagrania nie był chyba z tego powodu jednak zadowolony. Przepuścił tak trzy samochody, ale na widok białego busa już zjechał bardziej w lewo, zmuszając jego kierowcę do zjechania bardziej w prawo. Chcąc nie chcąc przepuścił też Volkswagena, ale na widok białej Kii, dodał gazu i zablokował jej drogę. Jej kierowca omijał właśnie Skodę i nie miał już możliwości cofnięcia się, bo za nim już stał dostawczak. Po kilku sekundach wahania cofnął i przepuścił oba pojazdy.

Za dostawczakiem były oczywiście kolejne samochody, które też już przymierzały się do ominięcia Skody. Biały bus zasłonił widok ich kierowcom, którzy nie wiedzieli, że ktoś jedzie z naprzeciwka. Kierowca Mercedesa na widok nagrywającego się zatrzymał, a gdy autor zdecydowanym manewrem wjechał całkowicie na swój pas i zatrzymał się tuż przed maską niemieckiego SUV-a, kierujący nim grzecznie cofnął i wrócił na swój pas.

Pozostało jednak dalej blokujące drogę Volvo. Nagrywający mógł podjechać do przodu, robiąc miejsce Mercedesowi do ominięcia Skody, a za nim pewnie pojechałoby i Volvo. Wszyscy by się zmieścili i ruch odbywał względnie płynnie.

Nagrywający stał jednak, dając jasny sygnał, że ma dość ułatwiania innym życia. Skoro nie może przejechać, bo dalej stoi Volvo, to on zablokuje wszystkim przejazd, aż każdy uzna, że to autor nagrania ma pierwszeństwo (które oczywiście miał). Kierowca Volvo chciał chyba ustąpić, ale nagle zamiast kontynuować cofanie, dynamicznie wjechał przed autora nagrania. Następnie kierujący wysiadł i, cytując nagrywającego:

kierowca VOLVO który wymuszał pierwszeństwo, dobijał się do drzwi, szarpał za klamkę wyzywał od pajaców i zażądał wycofania się bo ja blokuję przejazd.

No niestety. Autor nagrania zatrzymał się tak, że blokował. Co sam po części przyznaje:

Rzeczywiście może tak to wyglądało, ale nie czuje się winny sytuacji odjechałem by mogli przejechać a ja uwolniłem się z pułapki sprawcy.

Naszym zdaniem „uwalnianie się z pułapki sprawcy” nie byłoby konieczne, gdyby tylko autor wykazał się nieco większym zrozumieniem, zamiast domagać się od innych pochylenia głów i uznania jego pierwszeństwa.

Source: Walczył o swoje pierwszeństwo na zwężeniu, aż trafił na większego cwaniaka

Zawijasz kluczyk do samochodu w folię? Od dzisiaj zaczniesz

Na czym polega kradzież samochodu na walizkę?

Pewnie słyszeliście już takie określenie, jak kradzież samochodu na walizkę. Obecnie zagrożenie nią jest poważne jak nigdy, ponieważ przybywa samochodów, które można w ten sposób ukraść.

Zasada działania kradzieży na walizkę jest prosta i nie wzbudza podejrzeń, ale wymaga specjalistycznego sprzętu. Jeden ze złodziei podąża za właścicielem pojazdu i staje za nim w kolejce lub siada przy stoliku obok. Ma przy sobie niewielką walizkę, w której znajduje się elektronika przechwytująca sygnał kluczyka i przesyłająca go do odbiornika.

Odbiornik zaś ma drugi złodziej, który podchodzi do wytypowanego samochodu. Dzięki przesłanemu sygnałowi, pojazd wyposażony w system bezkluczykowy wykrywa, że oryginalny kluczyk jest w pobliżu i pozwala na otworzenie drzwi i uruchomienie silnika. W tym momencie pierwszy złodziej może odejść od swojej ofiary. Spowoduje to przerwanie sygnału i samochód wyświetli komunikat, że nie wykrywa kluczyka, ale to nie powoduje zgaszenia silnika. Nie będzie go można co prawda ponownie uruchomić po wyłączeniu, ale to złodzieje robią dopiero, gdy pojazd znajdzie się w dziupli lub na lawecie, która go tam zawiezie.

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym. Kierowca Peugeota ma własną teorię

Jak chronić się przed kradzieżą na walizkę?

Podstawowa kwestia to oczywiście czujność i zwracanie uwagi na podążające za nami podejrzane osoby. Najskuteczniejsza metoda obrony to jednak odpowiednie zabezpieczenie kluczyka.

W przypadku systemów bezkluczykowych, wysyłają one stale sygnał, aby pojazd mógł je zidentyfikować. Można go na szczęście łatwo zablokować, a najprostszym na to sposobem jest owinięcie kluczyka w folię aluminiową. Metal stworzy tak zwaną klatkę Faradaya, która zapobiega wydostawaniu się z niej sygnału.

Alternatywne rozwiązanie to trzymanie kluczyka w metalowym pudełku. Sprawdza się to szczególnie dobrze w domu. Złodzieje czasami kradną samochody na walizkę w nocy, podchodząc do drzwi wejściowych i licząc, że kluczyk trzymamy gdzieś w ich pobliżu. Zablokowanie sygnału kluczyka (lub trzymanie go w głębi domu) pozwala się przed tym uchronić.

Source: Zawijasz kluczyk do samochodu w folię? Od dzisiaj zaczniesz

Co różni zakaz wjazdu od zakazu ruchu? Oba nie pozwalają jechać, ale każdy w inny sposób

Spis treści

Znak zakazu wjazdu oraz zakazu ruchu nie są do siebie podobne, ale ich nazwy wydają się synonimami. Nic jednak bardziej mylnego – jak to w prawie bywa, nieco inne słowo oznacza zupełnie inne zasady.

Co oznacza znak B-2 „zakaz wjazdu”? Czy dotyczy tylko samochodów?

Znak B-2 jest zdecydowanie częściej spotykany na drogach z dwóch omawianych. Jest też bardziej charakterystyczny, ze swoim czerwonym tłem i grubym, poziomym pasem pośrodku. Co dokładnie oznacza? Zerknijmy do rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, par. 17, pkt. 1:

Znak B-2 „zakaz wjazdu” oznacza zakaz wjazdu pojazdów na drogę lub jezdnię od strony jego umieszczenia; zakaz dotyczy również kolumn pieszych oraz jeźdźców i poganiaczy.

Omawiany znak nie informuje zatem, że daną drogą nie można się poruszać. Można jak najbardziej, tylko nie w kierunku, którym podążamy. Ignorując go, będziemy jechali pod prąd.

Zwróćmy przy okazji uwagę na to, kogo dotyczy ten przepis. Mowa tam jest o „pojazdach”, a nie na przykład „pojazdach silnikowych”. Dotyczy więc także rowerzystów. A ponadto także jeźdźców, poganiaczy i, co znacznie ważniejsze, kolumn pieszych. Wynika z tego, że maszerująca wycieczka, na widok znaku B-2, nie może iść dalej.

Zdarzają się czasami wyłączenia i zarządca pozwala niektórym uczestnikom ruchu zignorować ten znak. Mówi o tym punkt 2. cytowanego wcześniej przepisu:

Umieszczona pod znakiem B-2 tabliczka z napisem „Nie dotyczy” wraz z symbolem pojazdu lub wyrażeniem określającym pojazd wskazuje, że zakaz nie dotyczy pojazdu określonego tabliczką.

Ukryte funkcje lusterek zaskakują wielu kierowców. Nawet nie wiesz, że je masz

Jakie znaczenie ma znak B-1 i kto musi go przestrzegać?

Na czym polega różnica między omówionym znakiem B-2, a znakiem B-1? Spójrzmy do przepisów (par. 16, pkt. 1):

Znak B-1 „zakaz ruchu w obu kierunkach” oznacza zakaz ruchu na drodze pojazdów, kolumn pieszych oraz jeźdźców i poganiaczy; znak może być ustawiony na jezdni.

Na tym więc polega różnica. Drogą z B-2 można się poruszać, tylko nie w danym kierunku, natomiast znak B-1 w ogóle zakazuje ruchu po danej ulicy, bez względu na to, od której strony nadjedziemy. Nie mogą nią także poruszać się jakiekolwiek pojazdy (także rowery), podobnie jak jeźdźcy, poganiacze i, ponownie, kolumny piesze.

W przypadku znaku B-1 zarządca mógł jednak przewidzieć jakieś wyjątki:

Umieszczona pod znakiem B-1 tabliczka z napisem „Nie dotyczy” wraz z symbolem pojazdu lub wyrażeniem określającym pojazd wskazuje, że zakaz nie dotyczy pojazdu określonego tabliczką.

Jaki mandat za złamanie zakazu ustanowionego przez znaki B-1 i B-2?

Tym co łączy oba te znaki, jest mandat. Jeśli zignorujemy znak B-1 lub B-2 musimy liczyć się z mandatem w wysokości 500 zł i 5 punktami karnymi.

Source: Co różni zakaz wjazdu od zakazu ruchu? Oba nie pozwalają jechać, ale każdy w inny sposób

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym. Kierowca Peugeota ma własną teorię

Kierowcy przyzwyczajeni są, że przed skrzyżowaniami stoją znaki, określające pierwszeństwo przejazdu. Jeśli żadnego znaku nie ma, wielu z nich uznaje niestety, że skoro kontynuują jazdę prosto, to są „na drodze głównej”, więc mają pierwszeństwo.

To błędne myślenie. Brak znaków oznacza, że do określenia pierwszeństwa powinniśmy odwołać się do ogólnych przepisów ruchu drogowego. Te natomiast wskazują, że na skrzyżowaniu równorzędnym, powinniśmy ustąpić pierwszeństwa kierującemu po naszej prawej stronie. Potocznie nazywa się to zasadą prawej ręki.

Znasz zasadę 90 sekund? Jeśli nie, mechanik sporo na tobie zarobi

O stosowaniu się do niej nie słyszał najwyraźniej kierowca Peugeota 5008, który jechał prosto, więc uznał, że ma pierwszeństwo. W przeciwieństwie do autora nagrania, który skręcał. Było oczywiście odwrotnie.

Na szczęście nagrywający wykazał się czujnością, zdążył zahamować w porę i zatrąbić na bezmyślnego kierowcę. Ten po krótkiej chwili zatrzymał się na środku drogi i wysiadł z auta. Trudno powiedzieć, czy urażony klaksonem, czy przekonany, że to on miał pierwszeństwo i to autor nagrania prawie doprowadził do groźnej kolizji.

Nagrywający opuścił szybę i od razu poruszył kwestię skrzyżowania równorzędnego. Kierowcy Peugeota chyba coś musiało kliknąć, ponieważ w odpowiedzi nie miał pretensji o wymuszenie, tylko… o prędkość. Najwyraźniej według niego pierwszeństwo ma ten, kto nie wyjeżdża nagle i niespodziewanie. To coś nowego. Kierowca Peugeota nawet nie zwrócił uwagę na pojazd, któremu powinien ustąpić pierwszeństwa, tylko przejechał przez skrzyżowanie z niezmienioną prędkością. Lecz winnym ma być nagrywający, ponieważ jechał za szybko i pojawił się znikąd. Jak można jechać za szybko hamując przed skrętem o 90 stopni? Tego nie wiemy.

Source: Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym. Kierowca Peugeota ma własną teorię

Polscy kierowcy nie rozumieją sygnału S-2. Prawie każdy powinien dostać mandat

Spis treści

Jaka jest funkcja zielonej strzałki na skrzyżowaniu?

Zadaniem zielonej strzałki jest poprawa płynności ruchu na skrzyżowaniach. Jeśli pali się czerwone światło i pierwszeństwo mają kierujący nadjeżdżający z innego kierunku, to manewr skrętu w prawo można mimo to, z zachowaniem odpowiedniej ostrożności, wykonać.

Jako ciekawostkę możemy przypomnieć, że lata temu zielona strzałka miała formę białej tabliczki z namalowaną strzałką. Później przepisy się zmieniły i została ona zastąpioną strzałką wyświetlaną. Dlaczego to takie ważne, wyjaśniamy w dalszej części tekstu.

Sygnalizator S-2 czyli zielona strzałka – przepisy

O tym jak prawidłowo korzystać z zielonej strzałki, możemy dowiedzieć się z rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

1. Nadawany przez sygnalizator S-2 sygnał czerwony wraz z sygnałem w kształcie zielonej strzałki oznacza, że dozwolone jest skręcanie w kierunku wskazanym strzałką w najbliższą jezdnię na skrzyżowaniu, z zastrzeżeniem ust. 3.

2. Sygnał w kształcie zielonej strzałki, nadawany przez sygnalizator S-2, zezwalający na skręcanie w lewo, zezwala również na zawracanie z lewego skrajnego pasa ruchu, chyba że jest to zabronione znakiem B-23.

3. Skręcanie lub zawracanie, o których mowa w ust. 1 i 2, jest dozwolone pod warunkiem, że kierujący zatrzyma się przed sygnalizatorem i nie spowoduje utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom.

Zauważmy od razu, że przepisy dopuszczają także zieloną strzałkę, która pozwala na skręcanie w lewo. Sytuacja w której taki manewr mógłby być bezpieczny jest bardzo rzadko spotykana, więc szanse, że spotkacie taki sygnalizator na swojej drodze są znikome.

Nowa naklejka obowiązkowa już za miesiąc. Kto jej nie będzie miał, zapłaci 500 zł

Jak skręcać na zielonej strzałce?

Należy przede wszystkim pamiętać, że zielona strzałka pozwala jedynie na wykonanie skrętu warunkowego. Oznacza to, że możemy zrobić taki manewr, ale przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności i kierowaniu się ściśle określonymi zasadami. Zwykle scenariusz wygląda następująco:

  • dojedź do sygnalizatora i zatrzymaj się przed nim
  • upewnij się, że na przejście dla pieszych (lub przejazd rowerowy) nikt nie wchodzi lub na nim się nie znajduje
  • ostrożnie podjedź do krawędzi drogi, na którą chcesz wjechać i upewnij się, że możesz bezpiecznie wykonać manewr skrętu

Najczęściej popełniany błąd na zielonej strzałce

Czy polscy kierowcy kierują się powyższymi zaleceniami. Niemal wszyscy zupełnie się nimi nie przejmują i nie zatrzymują się przed strzałką. Tymczasem wykonanie skrętu warunkowego bezwzględnie tego wymaga. Czasem zdarzy się, że przed sygnalizatorem zatrzyma się pierwszy pojazd, ponieważ po zmianie światła na czerwone, strzałka nie pojawia się natychmiast. Kolejni natomiast już się nie zatrzymują, jeśli mogą swobodnie przejechać, a to poważny błąd.

Drugi częsty błąd to niezaczekanie na zieloną strzałkę, lub skręcanie kiedy już zgasła. W takiej sytuacji wykonujemy manewr bezprawnie i grozi nam mandat za przejazd na czerwonym świetle.

Jaki mandat za zieloną strzałkę?

Jeśli kierujący nie zatrzyma się, przed wykonaniem manewru, na jaki pozwala zielona strzałka, grozi mu mandat na 100 zł oraz 6 punktów karnych.

Znacznie poważniej karana jest sytuacja, gdy strzałka jeszcze lub już się nie świeci. Wtedy to zwykły przejazd na czerwonym świetle, który taryfikator wycenia na 500 zł oraz 15 punktów karnych.

Source: Polscy kierowcy nie rozumieją sygnału S-2. Prawie każdy powinien dostać mandat

Znasz zasadę 90 sekund? Jeśli nie, mechanik sporo na tobie zarobi

Dlaczego trzeba stosować zasadę 90 sekund?

Dla większości osób samochód to narzędzie – wsiadają, a on ma jechać i posłusznie wykonywać każde polecenie. Aby jednak zapewnić sobie długą i bezproblemową eksploatację, trzeba przestrzegać pewnych podstawowych zasad. Takich jak ta, która mówi, że należy wkręcać silnika na wysokie obroty zaraz po uruchomieniu. Podzespoły układu napędowego muszą osiągnąć odpowiednią temperaturę roboczą, aby mogły pracować pod większym obciążeniem.

Zasada 90 sekund też dotyczy właściwego traktowania pojazdu, ale jest jeszcze mniej znana, niż przytoczona wcześniej. To przykre, ponieważ niemal wszystkie nowe samochody i bardzo duża część używanych mają turbosprężarki. Element ten wymaga zaś odpowiedniego traktowania.

Trzeba przede wszystkim pamiętać o tym, że turbo musi się odpowiednio schłodzić po długiej trasie lub ostrym traktowaniu. Podczas jazdy obraca się z prędkością nawet 250 tys. obr./min i rozgrzewa do kilkuset stopni. O odpowiednie smarowanie i chłodzenie sprężarki dba olej, więc jeśli nagle zgasimy silnik, odetniemy turbinę od chłodzenia. Powoduje to rozgrzanie się oleju i zwęglenie, co docelowo prowadzi do zatykania kanałów olejowych i zacierania łożysk.

„Proszę, jaśnie panie” – ironiczny pasażer ustępuje pryncypialnemu kierowcy

Jak działa zasada 90 sekund?

Najbardziej korzystny scenariusz jest taki, kiedy w ogóle nie musicie stosować zasady 90 sekund. Najlepszym sposobem na schłodzenie silnika oraz turbosprężarki, jest spokojna jazda. Jeśli zjeżdżacie właśnie z autostrady lub jeździliście gdzieś szybko po zakrętach, zwolnijcie, wrzućcie wysoki bieg i delikatnie obchodźcie się z gazem.

Alternatywnym rozwiązaniem, jeśli nie macie możliwości wykonania powyższego, jest zatrzymanie się i pozostawienie silnika włączonego na 90 sekund. Praca na wolnych obrotach przez taki czas, powinna pozwolić na ochłodzenie turbiny i uniknąć drogich problemów w przyszłości.

Source: Znasz zasadę 90 sekund? Jeśli nie, mechanik sporo na tobie zarobi

Kierowcy nie odróżniają znaku D-3 od C-5, a za pomyłkę grozi wysoka kara

Spis treści

Możemy dopuścić jeszcze jedną, prawidłową odpowiedź. „A jaki kształt ma ten znak?”.

Znak D-3 – przepisy i znaczenie

Pytanie o kształt znaku jest bardzo na miejscu, ponieważ wiele to wyjaśnia. Znak D-3 jest kwadratowy, więc należy on do znaków informacyjnych. Nie jest to jednak informacja, którą możemy zignorować.

Wspomniany znak to oczywiście „ruch jednokierunkowy”. Widząc go, możemy bez wahania wjechać w taką drogę. Jeśli droga jest wielopasmowa, możemy korzystać ze wszystkich pasów ruchu, bez obaw że coś nagle nadjedzie z naprzeciwka. Pamiętajmy przy tym o obowiązku korzystania z pasa prawego, jeśli tylko mamy taką możliwość.

Ile wynosi mandat za znak D-3?

Jeśli widzicie znak D-3, to znaczy, że jedziecie w dobrym kierunku. Mandat teoretycznie więc wam nie grozi. Ale dostać możecie kilka mandatów „powiązanych”:

  • 200 zł za zawracanie na drodze jednokierunkowej
  • 500 zł za jazdę pod prąd
  • przynajmniej 1500 zł jeśli jadąc pod prąd stworzyliśmy zagrożenie w ruchu drogowym

Znak C-5 – przepisy i znaczenie

Z kolei znak C-5 ma okrągły kształt i jest to jeden z serii znaków, które nakazują jazdę na przykład w lewo, w prawo, albo po konkretnej stronie wyspy. Z ich interpretacją nie ma problemu raczej żaden kierowca. Znak C-5 oznacza oczywiście „nakaz jazdy na wprost”.

Ukryte funkcje lusterek zaskakują wielu kierowców. Nawet nie wiesz, że je masz

Ile wynosi mandat za zignorowanie znaku C-5?

Poruszanie się niezgodnie ze znakiem C-5 wycenione jest na 250 zł mandatu. Pamiętajmy, że takie wykroczenie, może pociągnąć za sobą kolejne, jak jazda pod prąd lub drogą wyłączoną z ruchu. To automatycznie powoduje doliczanie kolejnych mandatów do naszego konta.

Source: Kierowcy nie odróżniają znaku D-3 od C-5, a za pomyłkę grozi wysoka kara

„Proszę, jaśnie panie” – ironiczny pasażer ustępuje pryncypialnemu kierowcy

Trudno o bardziej kuriozalny przyczynek do drogowego nieporozumienia. Przy lewej krawędzi ulicy parkowały trzy samochody, przez co pojazdy jadące z przeciwnych kierunków nie mogły się tu wyminąć. Autor nagrania miał pierwszeństwo, a kierująca czerwoną Toyotą zatrzymała się, aby mu go ustąpić.

Niestety zatrzymała się nie przy swojej krawędzi drogi. Początku sytuacji nie widać na nagraniu, więc trudno powiedzieć, czy kierująca Toyotą po prostu jechała środkiem i tak się zatrzymała, czy zbyt późno dostrzegła autora nagrania i zatrzymała się tuż przed tym, gdy chciała ominąć stojące pojazdy.

Szybko okazało się, że samochody nie mogą się wyminąć, bez wjeżdżania na chodnik. Nagrywający postanowił jednak być pryncypialny i stał w miejscu, odmawiając łamania przepisów. Jak sam stwierdza w opisie nagrania:

Dość częstą sytuacją jest tu wymijanie się samochodów z użyciem chodnika, gdyż jeden pas jest zablokowany przez parkujące auta. Gdy nie chciałem jeździć po chodniku, spotkało mnie to co widać na filmie.

Rowerzysta to nie pieszy – obowiązują go inne zasady pierwszeństwa. Mało kto zna je wszystkie

Jazdę chodnikiem sugerował mu jednak pasażer Toyoty. Gdy nagrywający nadal odmawiał wjeżdżania na chodnik, mężczyzna wysiadł i pokierował kierującą RAV4, aby cofnęła i zrobiła miejsce autorowi filmiku. Potem stanął na ulicy, po krótkiej chwili przepuścił nagrywającego, ironicznie usłużnym gestem prezentując mu wolną drogę.

Komentujący chwalą autora wideo za nieugięte trzymanie się zasad ruchu drogowego i krytykują parę podróżującą Toyotą. My zaś chcemy zwrócić uwagę na jedną rzecz. Chodnikiem w tym miejscu jest kostka zrównana z asfaltem, ponieważ chodnik pełni tu także funkcję przejazdu dla samochodów, dojeżdżających do garaży. Nikt nie oczekiwał od nagrywającego wjeżdżania na krawężniki, niszczenia płytek chodnikowych i przeganiania pieszych. Chodziło o wjechanie na dwie sekundy na coś, co przystosowane jest właśnie do tego, żeby przejeżdżały po tym samochody. Lecz nagrywający wolał ponad minutę tak stać, blokując drogę. No ale zrobił to w imię zasad. Mamy nadzieję, że jest z siebie dumny.

Source: „Proszę, jaśnie panie” – ironiczny pasażer ustępuje pryncypialnemu kierowcy

Nowa naklejka obowiązkowa już za miesiąc. Kto jej nie będzie miał, zapłaci 500 zł

Spis treści

Po co jest nowa zielona naklejka na szybę?

Nowy rodzaj naklejki ma na celu oznaczenie pojazdów, które mogą poruczać się po Strefach Czystego Transportu. Na temat tych stref mówi się od dawna, ale czas płynie nieubłaganie i zbliżamy się do terminu ich uruchomienia. Kierowcy, którzy wjadą na teren SCT bez odpowiedniej naklejki, muszą liczyć się z mandatem.

Co znajduje się na nowych zielonych naklejkach?

Problem ze Strefami Czystego Transportu jest taki, że każdy samorząd może ustalić w swojej strefie własne zasady. Nie można więc stworzyć jednego wzoru naklejki, na którym będzie napisane, że dany pojazd może poruszać się po SCT.

Zamiast tego na naklejce znajdziemy numer rejestracyjny pojazdu, rok jego produkcji oraz informację na temat paliwa jakim jest napędzany. Ta ostatnia informacja oznaczana jest według klucza:

  • P – benzyna
  • D – diesel
  • M – mieszanka paliwo+olej
  • LPG – gaz propan-butan
  • CNG – gaz ziemny sprężony
  • LNG – gaz ziemny skroplony
  • H – wodór
  • EE – samochód elektryczny
  • BD – biodiesel
  • E85 – etanol
  • 999 – inne

Jaki mandat za brak zielonej naklejki?

Zgodnie z przepisami, za brak omawianej naklejki, kierowcy grozi grzywna 500 zł. Dostawać ją można tak naprawdę codziennie, za każdym razem, gdy służby stwierdzą, że wjechaliśmy bez niej na teren strefy.

Policjanci sprawdzają kąt. Jeśli nie ma 90 stopni, kierowca płaci przynajmniej 2000 zł

Kto nie musi mieć zielonej naklejki, żeby wjechać do SCT?

Teoretycznie z posiadania nowych naklejek zwolnione są samochody elektryczne oraz wodorowe z ogniwamy paliwowymi. Jedne i drugie są zeroemisyjne (lokalnie), więc oczywiste jest, że nie ma mowy w ich przypadku o normach emisji spalin. Świadczą o tym zielone tablice i powinny one zwalniać z posiadania naklejki. Mimo to wzór przewiduje napędy elektryczne i wodorowe, więc kwestia ta wymaga jeszcze doprecyzowania.

Naklejki mogą też być nieobowiązkowe, kiedy dana gmina zdecyduje się na system automatycznego nadzoru, który będzie sprawdzał, czy wjeżdżające na teren jej SCT pojazdy, spełniają odpowiednie normy.

Kiedy Strefy Czystego Transportu zaczynają obowiązywać?

Tworzenie SCT to wymóg zapisany w kamieniach milowych KPO i dotyczy miast liczących ponad 100 tys. mieszkańców, w których przekroczono normy tlenków azotu. Obecnie są to:

  • Warszawa
  • Kraków
  • Wrocław
  • Katowice

SCT w Warszawie zaczyna obowiązywać od 1 lipca, więc już za miesiąc. Krakowska strefa miała ruszyć w tym samym terminie, ale uchwała ją wprowadzająca została zaskarżona do sądu, zaś nowy prezydent zapowiedział przesunięcie terminu wprowadzenia SCT, żeby przygotować nową uchwałę. Wrocław chce swoją strefę uruchomić w 2025 roku, zaś Katowice nie przedstawiły jeszcze żadnych planów w tej kwestii.

Source: Nowa naklejka obowiązkowa już za miesiąc. Kto jej nie będzie miał, zapłaci 500 zł

Ukryte funkcje lusterek zaskakują wielu kierowców. Nawet nie wiesz, że je masz

Spis treści

Część z was pewnie pamięta czasy, kiedy bogatą wersję wyposażenia samochodu rozpoznawało się po lakierowanych lusterkach, a możliwość regulacji ich bez wystawiania ręki za okno, uznawana była za duże udogodnienie. Obecnie elektryczna regulacja lusterek to coś oczywistego, ale dodatków do nich jest znacznie więcej.

Jak włączyć ogrzewanie lusterek?

Ogrzewanie lusterek spotkać można w wielu samochodach, także tych z niższej półki. Wbrew pozorom to całkiem przydatny dodatek i to nie jedynie zimą, ale także podczas dużej wilgotności powietrza, kiedy ogrzewanie lusterek pozwala na ich odparowanie.

Opisywaną funkcję zwykle można włączyć odpowiednim przyciskiem przy przełącznikach obsługujących ich sterowanie. W niektórych autach jest to połączone z ogrzewaniem tylnej szyby.

Jak ustawić automatyczne składanie lusterek?

Elektrycznie składane lusterka nie są dziś żadnym luksusem, chociaż nadal w wielu samochodach stanowią wyposażenie opcjonalne. Przycisk do ich składania znajduje się zawsze przy pozostałych przełącznikach związanych z lusterkami.

Przejawem nieco większej nowoczesności jest automatyczne składanie lusterek po zamknięciu pojazdu. Aktywacja tej funkcji może różnić się zależnie od samochodu. W niektórych modelach działa zawsze i nie mamy na to wpływu, a w innych trzeba znaleźć odpowiednią opcję w ustawieniach pojazdu. Japońscy producenci natomiast często stosują przełącznik do składania lusterek z dodatkową pozycją „auto”, którą aktywujemy ich automatyczne składanie i rozkładanie.

Jak włączyć automatyczne obniżanie lusterek?

Parkowanie na lusterka ma wiele zalet – pozwala na przykład stanąć bardzo blisko innego pojazdu lub ściany budynku. Można tak też zaparkować tuż przy krawężniku lub linii parkingowej, ale wtedy konieczne jest zwykle obniżenie lusterka, żeby pokazywało nawierzchnię obok auta.

Każde auto ma w bagażniku ukrytą linkę. To twoja ostatnia deska ratunku

Niektóre modele robią to za nas – kiedy wrzucimy wsteczny prawe lusterko zmienia pozycję, aby pokazać nam odpowiedni widok. Po zakończeniu parkowania samo wróci do właściwej pozycji. Ta funkcja może działać samoczynnie, albo wymagać aktywacji w ustawieniach samochodu.

Jak włączyć automatyczne przyciemnianie lusterek?

Lusterka elektrochromatyczne są często spotykane, ale kiedy mowa o lusterkach wewnętrznych. Aktywacja tej funkcji odbywa się przyciskiem umieszczonym pośrodku lusterka.

W droższych modelach spotkać można także samościemniające się lusterka zewnętrzne. W ich przypadku zwykle nie ma możliwości włączania i wyłączania tej funkcji.

Jak działa czujnik martwego pola?

Słyszeliście prawdopodobnie o martwym polu w lusterkach? Spoglądacie w nie przed zmianą pasa ruchu, wydaje się pusto, a tym czasem tuż obok was jedzie inny pojazd. Prowadzić to może do niebezpiecznych sytuacji.

Stąd pomysł na czujnik martwego pola, który tak naprawdę działa zawsze. Jeśli jakiś pojazd zbliża się do nas na pasie obok, na lusterku lub obok niego zapali się pomarańczowa dioda. To znak, że nawet jeśli niczego nie widzimy, to coś obok nas jedzie. Jeśli mimo tego wrzucimy kierunkowskaz i zaczniemy zmieniać pas, dioda zacznie mrugać (czasami na czerwono) i odezwie się ostrzegawczy dźwięk.

Wykrywanie martwego pola domyślnie jest włączone, ale można je dowolnie aktywować i dezaktywować. W niektórych modelach da się również regulować czułość systemu, natężenie światła diody ostrzegawczej oraz obecność sygnału dźwiękowego.

Source: Ukryte funkcje lusterek zaskakują wielu kierowców. Nawet nie wiesz, że je masz

Policjanci sprawdzają kąt. Jeśli nie ma 90 stopni, kierowca płaci przynajmniej 2000 zł

Spis treści

Na czym polega sprawdzanie kąta przez policję?

O co chodzi ze sprawdzaniem kąta przez drogówkę? Policjanci nie zaczęli nagle biegać z kątomierzami i przepytywać kierowców z geometrii. Nie egzekwują też żadnego nowego prawa. Po prostu zwracają większą uwagę na jedno wykroczenie, odkąd zostało ono „wycenione” na znacznie większą sumę.

Mówimy o przejazdach kolejowych, na których umieszczone są rogatki. Każdy rozsądny i myślący kierowca wie, że nie należy wjeżdżać na przejazd, gdy ten właśnie się zamyka. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Sprawdźmy co ma do powiedzenia na ten temat Kodeks drogowy. Zgodnie z art. 28, ust. 3, pkt. 1:

Kierującemu pojazdem zabrania się objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżania na przejazd, jeżeli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie nie zostało zakończone.

Kluczowe są ostatnie słowa tego zapisu. Ilu kierowców czeka, gdy rogatki zaczęły się już podnosić, do ich całkowitego podniesienia? Wielu rusza, kiedy tylko zdoła pod nimi przejechać, a policja tylko na to czeka. Jeśli zapory nie ustawią się w pionie pod kątem 90 stopni, mandat mamy murowany.

Każde auto ma w bagażniku ukrytą linkę. To twoja ostatnia deska ratunku

Ile wynosi mandat na przejeździe kolejowym w 2024 roku?

Kierowców czeka znacznie więcej „pułapek”, niż tylko rogatki które nie podniosły się całkowicie. Przepisy zabraniają kierowcom także:

  • wjeżdżania za sygnalizator wyświetlający czerwone światło
  • wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma miejsca do kontynuowania jazdy
  • wyprzedzania pojazdu na przejeździe kolejowym i bezpośrednio przed nim
  • omijania pojazdu oczekującego na otwarcie ruchu przez przejazd, jeżeli wymagałoby to wjechania na część jezdni przeznaczoną dla przeciwnego kierunku ruchu

Łamanie takich przepisów, jak wjeżdżanie na czerwonym świetle na przejazd kolejowy lub ruszenie zanim zapory się w pełni podniosą, oznacza karę w wysokości 2000 zł oraz 15 punktów karnych. Przy pierwszym takim wykroczeniu. Jeśli popełnicie je ponownie w ciągu dwóch lat oznacza 4000 zł mandatu oraz kolejne 15 punktów karnych. Tymczasem limit punktów to jedynie 24 punkty.

Policja sprawdza przejazdy kolejowe z użyciem dronów

Otrzymanie takiej kary staje się coraz bardziej realne. Policjanci coraz częściej obserwują okolice przejazdów kolejowych, a do kontrolowania kierowców wykorzystywane są także drony.

Również PKP obejmuje coraz większą liczbę przejazdów kolejowych monitoringiem i zgłasza policji zarejestrowane wykroczenia. Nie ma się co dziwić, ponieważ nieprzestrzeganie przepisów takim miejscu, to przepis na tragedię. Co Polacy wyprawiają na przejazdach kolejowych, można zobaczyć w poniższej kompilacji nagrań z tych miejsc.

Source: Policjanci sprawdzają kąt. Jeśli nie ma 90 stopni, kierowca płaci przynajmniej 2000 zł

Rowerzysta to nie pieszy – obowiązują go inne zasady pierwszeństwa. Mało kto zna je wszystkie

Spis treści

Czy rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe rowerowym?

Wielu rowerzystów traktuje przejazdy rowerowe tak jak piesi przejścia. Na ich widok uważają, że mają pierwszeństwo i to kierowcy muszą na nich uważać. Tymczasem zgodnie z przepisami:

Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe.

Wbrew fake newsom rozpowszechnianych jakiś czas temu w wielu mediach, rowerzyści nigdy nie mieli pierwszeństwa przed wjechaniem na przejazd rowerowy i nie zostało ono im potem odebrane. Rowerzysta nie ma więc pierwszeństwa podczas zbliżania się do przejazdu rowerowego i nie może wjeżdżać na ten przejazd w sposób zmuszający kierowców do gwałtownego hamowania.

Innymi słowy jeśli kierowca nadjedzie, a rowerzysta będzie już na przejeździe, to samochód musie się zatrzymać. Ale jeśli rowerzysta dojeżdża dopiero do przejazdu, nie może wjechać pod nadjeżdżający pojazd.

Czy rowerzysta ma pierwszeństwo przed skręcającym samochodem?

Wielu rowerzystów oraz kierowców odpowie, że rowerzysta ma pierwszeństwo, kiedy kierowca skręca. Przecież to kierujący samochodem przecina jego drogę ruchu. Ale nie jest to takie proste.

Każde auto ma w bagażniku ukrytą linkę. To twoja ostatnia deska ratunku

Wyobraźmy sobie, że samochód porusza się ulicą, a jego kierowca zamierza skręcić w prawo w drogę poprzeczną. Jeśli wzdłuż ulicy poprowadzona jest ścieżka rowerowa, to kierowca skręcając przecina drogę rowerzyście. Musi mu więc ustąpić.

Tak samo wygląda to, jeśli na ulicy wyznaczony jest pas dla rowerów. Tu również kierowca przecina pas ruchu rowerzysty, więc musi zwrócić na niego uwagę i w razie konieczności, ustąpić mu pierwszeństwa.

Rowerzysta nie ma za to pierwszeństwa, kiedy porusza się ulicą, razem z samochodami. Wtedy kierowca nie przecina pasa ruchu rowerzysty, ponieważ obaj poruszają się tym samym. Prawo zabrania natomiast wyprzedzania pojazdu, sygnalizującego zamiar skrętu, więc to rowerzysta musi ustąpić kierowcy i umożliwić mu skręt.

Czy kierowca musi przepuścić rowerzystę wyjeżdżając z parkingu?

Na to pytanie odpowiedź jest prosta. Kierujący wyjeżdżający z parkingu jest włączającym się do ruchu. Musi zatem ustąpić pierwszeństwa wszystkim, także rowerzystom, których tor jazdy zamierza przeciąć.

Kto ma pierwszeństwo na końcu drogi rowerowej?

Odpowiedź na to pytanie powinna być oczywista, ale niestety nie jest. Najlepszym przykładem poniższe nagranie. Rowerzyści poruszali się drogą dla rowerów, ale dojechali do jej końca. Jak należy się wtedy zachować? Według nich należy bez patrzenia wjechać pod samochód.

Najbardziej przerażające jest to, że rowerzyści wdali się w dyskusję z kierowcą, święcie przekonani, że to on ma na nich uważać. Doprawdy nie rozumiemy, co trzeba mieć w głowie, żeby jeździć po ulicy jak po własnym podwórku i mieć pretensje do innych użytkowników drogi, że mówią coś o jakichś przepisach.

Wątpliwości w takiej sytuacji być nie powinno – rowerzysta, gdy skończy się droga dla rowerów, może ją opuścić i wjechać na ulicę, ale tylko pod warunkiem upewnienia się, że może taki manewr wykonać bezpiecznie i ustępując pierwszeństwa wszystkim innym uczestnikom ruchu, którzy już poruszają się ulicą.

Source: Rowerzysta to nie pieszy – obowiązują go inne zasady pierwszeństwa. Mało kto zna je wszystkie

Lewy kierunkowskaz na rondzie – kiedy go używać i co mówią o tym przepisy?

Co to jest rondo według przepisów?

Rondo to po prostu skrzyżowanie o ruchu okrężnym. Poza swoim kształtem nie różni się niczym od innego rodzaju skrzyżowań. Dlatego też Prawo o ruchu drogowym w ogóle nie definiuje czym jest rondo. Po wzmiankę o nim, musimy sięgnąć do rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

Znak C-12 „ruch okrężny” oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.

Co w tym trudnego do zrozumienia? Rondo to skrzyżowanie, tyle tylko, że jeździmy po nim dookoła wyspy. Poza tym zasady są identyczne jak na każdym innym skrzyżowaniu, więc nie ma powodu powtarzania elementarnych reguł. Niestety kierowcy tego nie rozumieją i często zaczynają tworzyć własne teorie i interpretacje na temat rond. Niektórzy, niestety, mają przy tym uprawnienia instruktorskie i egzaminatorskie.

Włączanie kierunkowskazu na rondzie. Co mówią przepisy?

Skoro przepisy w ogóle nie określają specjalnych zasad dotyczących jazdy po rondzie, to nie będzie zaskoczeniem jeśli powiemy, że nie ma ani słowa w Kodeksie drogowym o tym, jak używać kierunkowskazów na rondzie. Oznacza to, że możemy najwyżej sięgnąć do przepisów ogólnych, które stwierdzają tylko że:

Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

Prosta zasada. Dla niektórych zbyt prosta, więc tworzą własne, nie mające nic wspólnego z przepisami, interpretacje.

Kiedy trzeba włączyć prawy kierunkowskaz na rondzie?

Używanie kierunkowskazu na rondzie to prosta sprawa. Rondo trzeba traktować jak normalną drogę, tylko poprowadzoną po długim łuku. Jedziemy nią i mijamy po prawej drobi boczne. Wyłącznie po prawej. Kiedy zbliżamy się do tej, którą chcemy zjechać, włączamy kierunkowskaz. Nie wcześniej, ani nie później.

Skrzyżowanie odwołuje znaki, prawda? Jeśli tak sądzisz, ryzykujesz mandat

Jak używać lewego kierunkowskazu na rondzie?

To zagadnienie budzi największe emocje – kiedy włączać lewy kierunkowskaz na rondzie. Niektórzy twierdzą, że zgodnie z obowiązkiem sygnalizowania z wyprzedzeniem swoich manewrów, trzeba to zrobić gdy zamierzamy skręcić w lewo.

Wyobraźcie sobie, że wjeżdżacie na rondo i poruszacie się nim. Ile możliwości skrętu w lewo policzycie? Obawiamy się, że równe zero, ponieważ z ronda da się zjechać tylko w prawo.

Dlatego na rondzie, ani tym bardziej przed nim, nie używa się lewego kierunkowskazu. Na rondzie w ogóle nie ma pojęcia skręcania w lewo – operuje się jedynie kolejnymi numerami zjazdów. Wbrew temu, co próbują tłumaczyć kierowcy bazujący na własnych domysłach lub zasłyszanych opiniach, włączanie lewego kierunkowskazu na rondzie, aby zasygnalizować zamiar „skrętu w lewo”, nie ma żadnego sensu. Nawet jeśli inny kierowca zauważy migacz i zrozumie nasze intencje, w żaden sposób nie wpłynie to na sposób jego jazdy.

Istnieje tylko jedna sytuacja, w której można używać lewego kierunkowskazu na rondzie i jest to moment zmiany pasa ruchu. Zwykle od razu zajmujemy lewy pas, a zmieniamy pas tylko na prawy, ale prawo pozwala również zjechania z prawego na lewy i wtedy, zgodnie z przepisami ogólnymi, używamy stosownego kierunkowskazu.

Lewy kierunkowskaz na rondzie – wyroki sądów

Powyższą interpretację przepisów poparł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach rozpatrując sprawę mężczyzny, który oblał egzamin na prawo jazdy, ponieważ nie włączył lewego kierunkowskazu przed wjechaniem na rondo. Egzaminator uważał, że jest to obowiązek każdego kierowcy. Na szczęście sąd orzekł, że wjeżdżając na rondo nie używa się żadnego kierunkowskazu, dopiero podczas zjazdu z niego. Taki sam wyrok w identycznej sprawie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, o czym pisaliśmy jakiś czas temu.

Source: Lewy kierunkowskaz na rondzie – kiedy go używać i co mówią o tym przepisy?

Każde auto ma w bagażniku ukrytą linkę. To twoja ostatnia deska ratunku

Spis treści

Jak otworzyć zepsutą klapkę paliwa?

Zepsuta lub zablokowana klapka paliwa nie jest na szczęście problemem, który zdarza się często. Jeśli jednak wystąpi, może nawet unieruchomić samochód. Wiele modeli ma klapkę paliwa odblokowywaną dźwignią lub przyciskiem, a taki mechanizm, jak każdy, może zawieść.

Na wypadek takiej ewentualności, każde auto jest jednak zabezpieczone. Wystarczy poszukać czerwonej linki, ukrytej w bagażniku po stronie wlewy paliwa. Zwykle znajduje się ona w jakimś zakamarku lub pod klapką albo zaślepką. Jeśli macie problem z jej odszukaniem, popatrzcie do instrukcji obsługi.

Co powoduje zacięcie lub uszkodzenie klapki wlewu paliwa?

Kiedyś klapki wlewu paliwa zamykane były na kluczyk, a później zamek zaczęto stosować w korkach wlewu paliwa. Same klapki nie posiadały wtedy zamknięć. Obecnie zwykle stosuje się klapki połączone z centralnym zamkiem, albo otwierane osobno, za pomocą dźwigni lub przycisku.

Rondo bez znaku A-7 to pułapka na kierowców. Mandat to najłagodniejsza kara

Nowsze rozwiązania są bardziej wygodne, ale potencjalnie awaryjne. Linka może zerwać lub naciągnąć się, elektryczny silniczek odmówić współpracy, albo ogólnie cały mechanizm poddać się ze starości i zabrudzenia.

Ile kosztuje naprawa klapki wlewu paliwa?

Koszt naprawy klapki wlewu paliwa może wyraźnie różnić się, zależnie od tego, co dokładnie się zepsuło, jaki system zastosowano w naszym samochodzie oraz co to za auto.

W przypadku typowych problemów z klapką i modelu którejś z popularnych marek, naprawa powinna kosztować około 100 zł.

Source: Każde auto ma w bagażniku ukrytą linkę. To twoja ostatnia deska ratunku

Skasował swoje auto i Mercedesa, bo pomylił drogę S7 z parkingiem. Teraz stanie przed sądem

Doprawdy trudno nam uwierzyć, że taka historia mogła mieć miejsce, ale jest to oficjalna wersja, podawana przez policję. Otóż kierowca Fiata Punto poruszał się drogą ekspresową S7 w okolicach miejscowości Dreglin na Mazowszu. Nagle zatrzymał się na środku drogi i wtedy uderzył w niego jadący z tyłu Mercedes klasy E.

Jak do tego doszło. Dlaczego kierowca Fiata zatrzymał się, choć drogę miał pustą? Z wyjaśnień jakie przedstawił policji wynika, że najwyraźniej pomylił drogę ekspresową z parkingiem. Tłumaczył, że chciał się napić wody, a w celu otworzenia butelki, nagle zatrzymał się. Na środku drogi szybkiego ruchu.

Całkowitą bezmyślność 22-latka w pewnym sensie może tłumaczyć to, że nie posiada on prawa jazdy. Skąd mógł więc wiedzieć, że zatrzymanie się bez powodu na środku drogi ekspresowej, to śmiertelne niebezpieczeństwo. Na szczęście ani on, ani jego 69-letni pasażer, ani 30-latek z Mercedesa, nie zostali poważnie ranni.

Mimo to 22-latek tak poważnie naruszył zasady bezpieczeństwa drogowego, że stanie teraz przed sądem, który zadecyduje o wymiarze kary.


Source: Skasował swoje auto i Mercedesa, bo pomylił drogę S7 z parkingiem. Teraz stanie przed sądem

Nowa metoda oszustwa „na lusterko”. Jest banalnie prosta, a można sporo stracić

Na czym polega wyłudzenie metodą „na lusterko”?

Ofiarą oszustów działających metodą „na lusterko” najłatwiej paść na drogach szybkiego ruchu. Przestępcy wybierają zwykle miejsca, gdzie ruch często jest spowolniony i czekają na swoją ofiarę. Kiedy jakiś kierowca wyprzedza ich zachowując niewielką odległość, jeden z oszustów rzuca w jego auto niewielkim kamieniem. Następnie doganiają ten pojazd i sygnalizują, że jest jakiś problem i trzeba zjechać na najbliższy parking.

Po zatrzymaniu się, jeden z przestępców dyskretnie przeciąga kredą po prawym lusterku ofiary. Następnie oszuści wyjaśniają, że niczego nieświadomy kierowca podczas wyprzedzania nie zachował odpowiedniej odległości i uszkodził lusterko w ich samochodzie. Na dowód pokazują rozbite lewe lusterko we własnym pojeździe.

Ofiara dalej nie poczuwa się do winy? Wtedy oszuści wskazują na ślady po kredzie na lusterku drugiego auta, twierdząc, że to uszkodzenie po kontakcie. Poza tym, czy kierujący nie usłyszał podczas wyprzedzania dziwnego stuknięcia? Stuknięcie wywołał co prawda kamień, ale ofierze wmawia się, że to od zderzenia się lusterek.

Skrzyżowanie odwołuje znaki, prawda? Jeśli tak sądzisz, ryzykujesz mandat

W tym momencie ofiara może być już naprawdę zdenerwowana i przekonana, że zawiniła. Oszuści uspokajają ją jednak, że to w sumie drobiazg, nie ma sensu wypisywać oświadczenia, ani tym bardziej wzywać policji. Wystarczą tylko pieniądze na nowe lusterko, którego cena bez problemu może sięgać 1000 zł.

Jak chronić się przed oszustwem „na lusterko”?

O nowej metodzie oszustów alarmują specjaliści z niemieckiego ADAC, którzy otrzymali sporo zgłoszeń na temat takich wyłudzeń. Zalecają przede wszystkim wzmożoną czujność, gdy ktoś będzie chciał nam wmówić, że uszkodziliśmy jego pojazd.

Aby rozbić komuś lusterko, musielibyśmy zbliżyć się do niego na centymetry, co z perspektywy kierującego wygląda jak o włos od zderzenia. Nie ma szans, żebyśmy nie zauważyliśmy, że niemal wjechaliśmy w inny pojazd. Nie spuszczajmy też z oka osób, które do nas podchodzą, aby nie mogły niczego uszkodzić w naszym pojeździe lub niczego z niego ukraść. W razie gdyby podejrzana osoba stanowczo oskarżała nas o coś, wezwijmy policję. To powinno zniechęcić oszustów.

Source: Nowa metoda oszustwa „na lusterko”. Jest banalnie prosta, a można sporo stracić

12 osób w szpitalu po wypadku spowodowanym przez kierowcę ciężarówki w Olsztynie. Jest wideo

Do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek 27 maja około godziny 19. Kierowca pustej wywrotki jechał z dużą prędkością przez ulicę Bałtycką w Olsztynie, nie panując nad pojazdem. Najpierw wjechał w cztery samochody stojące na czerwonym świetle (jeden z nich został uderzony z taką siłą, że dachował), a potem uderzył w autobus miejski.

Na nagraniu ze zdarzenia widać, jak ciężarówka miota się od jednej do drugiej krawędzi drogi. Zupełnie jakby jej kierowca trzymał nogę na gazie, a w każdym razie nie hamował, i tylko odbijał kierownicą raz w lewą, raz w prawą stronę. Zatrzymał się dopiero na skarpie po wypadnięciu z drogi.

We wszystkich pojazdach, które brały udział w zdarzeniu, znajdowało się 26 osób. 12 z nich trafiło do szpitali, niektóre z nich w stanie zagrażającym życiu. Takie były początkowe doniesienia, ale dziś wiemy, że wszyscy trafili już do swoich domów. Poza jedną osobą, która pozostała na obserwacji.

Niedługo po zdarzeniu policja zatrzymała kierowcę ciężarówki. Okazało się, że to 42-letni obcokrajowiec (służby nie podają jakiej narodowości), który miał 2 promile alkoholu. Mężczyzna trafił do aresztu.

Myślisz, że autobus ruszający z przystanku ma pierwszeństwo? Nie masz pojęcia o przepisach

Jak podał dzisiaj rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski, jutro kierowcy zostaną postawione zarzuty sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.


Source: 12 osób w szpitalu po wypadku spowodowanym przez kierowcę ciężarówki w Olsztynie. Jest wideo

Skrzyżowanie odwołuje znaki, prawda? Jeśli tak sądzisz, ryzykujesz mandat

Spis treści

Czy skrzyżowanie odwołuje znaki drogowe?

Każdy kierowca wie, że skrzyżowanie odwołuje wcześniejsze znaki drogowe. Jest to zasada bardzo logiczna. Wyobraźcie sobie, że poruszacie się jakąś drogą, dojeżdżacie do skrzyżowania i skręcacie na przykład w prawo, wjeżdżając na zupełnie inną drogę. Skąd macie wiedzieć, że kilometr wcześniej ustawiono na niej na przykład ograniczenie prędkości? Dlatego też za skrzyżowaniami znaki są powtarzane, aby wszyscy kierujący wiedzieli o ich obecności.https://www.motocaina.pl/artykul/kierunkowskaz-pas-kierunkowy-przepisy-mandat-474007.html

Opisywana zasada działa także w drugą stronę. Dany znak może być potrzebny tylko na danym odcinku drogi. Na przykład obniżony limit prędkości przed skrzyżowaniem w oczywisty sposób poprawia bezpieczeństwo w danym miejscu. Lecz po minięciu skrzyżowania, a więc miejsca o potencjalnie podwyższonym zagrożeniu wypadkami, możemy znów jechać szybciej. Nie trzeba do tego osobnych znaków.

Czy wszystkie skrzyżowania odwołują znaki drogowe?

Oczywiście, że tak. Każde skrzyżowanie odwołuje znaki drogowe. Podchwytliwe jest tylko to, czym jest skrzyżowanie. Zgonie z Kodeksem drogowym:

Skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną.

Uzależniony od klaksonu kierowca został „napadnięty” przez lubiącego jazdę na skróty taksówkarza

O tych zasadach nie wiedzą wszyscy kierowcy. Nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem, jeśli do drogi asfaltowej dochodzi droga gruntowa lub jest to tylko na przykład dojazd do posesji. Skrzyżowaniem nie jest także sytuacja, gdy do drogi głównej dochodzi droga wewnętrzna. Ten ostatni przypadek jest najbardziej podchwytliwy, ponieważ droga taka może wyglądać zupełnie normalnie i „pełnoprawnie”. Dopiero znak „droga wewnętrzna” rozwiewa wątpliwości, ale nie każdy na niego zwraca uwagę lub właściwie interpretuje.

Inną sytuacją, kiedy nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem jest taka, gdy poruszamy się drogą dwujezdniową, a więc taką, gdzie kierunki ruchu oddzielone są od siebie na przykład pasem zieleni. Jeśli do jezdni po naszej lewej dochodzi wlot drogi poprzecznej, to z naszej perspektywy nie jest to skrzyżowanie. Skoro nie ma ona połączenia z naszą jezdnią, to nie ma żadnego powodu, aby odwoływała znaki po naszej stronie.

Jakie znaki nie są odwoływane przez skrzyżowania?

Na koniec trzeba jeszcze wspomnieć o wyjątku, jakim jest znak B-43. Oznacza on strefę ograniczonej prędkości, a umieszczony na nim limit obowiązuje na całym obszarze, aż do odwołania, które może nastąpić tylko za pomocą znaku B-44 „koniec strefy ograniczonej prędkości”. Ten znak nie jest odwoływany przez żadne skrzyżowanie.

Druga podobna sytuacja ma miejsce, kiedy pod znakiem z nazwą miejscowości umieszczone jest ograniczenie prędkości. Oznacza to, że dany limit obowiązuje na całym jej terenie i jego skrzyżowania też nie odwołują.

Source: Skrzyżowanie odwołuje znaki, prawda? Jeśli tak sądzisz, ryzykujesz mandat

Myślisz, że autobus ruszający z przystanku ma pierwszeństwo? Nie masz pojęcia o przepisach

Spis treści

Próbowaliście kiedyś wyjechać z parkingu na ruchliwą drogę? Więc wiecie, że zwykle możliwość włączenia się do ruchu zleży wyłącznie od dobrej woli innych kierujących. Zrozumiałe, że w przypadku transportu zbiorowego zrobiono wyjątek i kierowcy samochodów muszą wpuścić przed siebie kierowcę autobusu ruszającego z przystanku. Lecz przepisy to regulujące są bardziej skomplikowane, niż się wam wydaje.

Czy autobus ma pierwszeństwo ruszając z przystanku

Banalne pytanie, prawda? Prawidłowa odpowiedź, dla porządku, brzmi… nie. Nie, autobus nie ma pierwszeństwa ruszając z przystanku. Mówi o tym wprost art. 18, ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego (trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem (trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię.

Jaki z tego wniosek? Jeśli autobus chce wyjechać z zatoki przystankowej, powinniśmy mu ten wyjazd umożliwić. Ale to nie to samo co pierwszeństwo

Czy autobus na przystanku ma pierwszeństwo?

Popatrzmy na cytowane przepisy. Wynika z nich jednoznacznie, że inni kierujący mają obowiązek ustąpienia autobusowi miejsca, co nie dotyczy terenu niezabudowanego. Zdradźmy jeszcze brzmienie ustępu drugiego z cytowanego artykułu:

Kierujący autobusem (trolejbusem), o którym mowa w ust. 1, może wjechać na sąsiedni pas ruchu lub na jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Co to oznacza? Okazuje się, że autobus wyjeżdżający z zatoki przystankowej NIGDY nie ma pierwszeństwa. Dochodzi tu do ważnego rozróżnienia, o którym wielu kierowców nie wie lub nie rozumie. Kierujący ma obowiązek umożliwienie włączenie się do ruchu autobusowi, ale to coś innego niż pierwszeństwo. Tak jak jadąc na suwak, kierowcę z pasa zanikającego trzeba wpuścić przed siebie, ale nie ma on pierwszeństwa.

Dlaczego to rozróżnienie jest takie ważne? Decyduje o winie w razie kolizji. Jeśli macie pierwszeństwo, a ktoś tego nie respektuje, to wina po zderzeniu leży po jego stronie. W przypadku autobusu sprawy mają się inaczej. Kierowcy osobówek mają obowiązek umożliwienie mu włączenie się do ruchu, ale kierowca autobusu, w przeciwieństwie do poruszania się drogą z pierwszeństwem, nie może zakładać, że inni kierujący zatrzymają się na jego widok. Dopiero gdy to zrobią, może ruszyć.

Kiedy autobus ma pierwszeństwo przed innymi pojazdami?

Dodajmy jeszcze dla porządku, że kierowca autobusu, w przeciwieństwie do motorniczego kierującego tramwajem, nie może liczyć na żadne przywileje dotyczące pierwszeństwa przejazdu. Pojazd szynowy ma pierwszeństwo na przykład zjeżdżając z ronda, a także w sytuacjach równorzędnych (czyli kiedy ruchu nie regulują na przykład znaki drogowe). Kierowca autobusu nie ma takich przywilejów – nawet wyjeżdżając z przystanku nie ma, wbrew obiegowej opinii, pierwszeństwa.

Source: Myślisz, że autobus ruszający z przystanku ma pierwszeństwo? Nie masz pojęcia o przepisach

Rozpoczęto kluczowe prace na drodze ekspresowej S52 w ramach północnej obwodnicy Krakowa

Spis treści

Jak przygotowuje się tunel drogowy do betonowania?

Przygotowanie betonowej nawierzchni wymaga zastosowania specjalnej technologii i maszyn. Początkiem całego procesu jest przygotowanie mieszanki betonowej, a właściwie dwóch różnych mieszanek, przeznaczonych do górnej oraz dolnej warstwy nawierzchni, o odpowiednich właściwościach i parametrach, wytrzymałej na obciążenia i warunki klimatyczne. Kluczową rolę w tym procesie odgrywa też czas. Od wytworzenia mieszanki do jej ułożenia nie może minąć więcej niż dwie godziny. 

Nawierzchnia betonowa w tunelu w Zielonkach jest układana na specjalnie przygotowanej podbudowie z kruszywa. To kluczowe zadanie wykonują specjalne maszyny, tzw. układarki. Betonowa nawierzchnia układana jest na połowie szerokości jezdni, a po tygodniu na pozostałej części. Prędkość, z jaką układają nawierzchnię, waha się od 24 do 42 metrów na godzinę. Dla porównania, rozściełacze rozkładające najbardziej rozpowszechnioną na drogach nawierzchnię asfaltową poruszają się ponad dziesięciokrotnie szybciej.

Jak wygląda betonowanie tunelu na drodze ekspresowej S52?

Beton układany jest w dwóch warstwach. Pierwsza, dolna, ma grubość 27 cm, a górna 5 cm. Warstwy układane są w niewielkim odstępie czasu jedna po drugiej, żeby mogły się ze sobą związać. Dodatkowo co 5 metrów, bezpośrednio po ułożeniu dolnej warstwy, wbudowywane są w nią podłużnie niewielkie pręty, tzw. dyble. Zapewniają one odpowiednią współpracę sąsiadujących ze sobą płyt betonowych dzięki czemu obciążenie powstające od kół pojazdów rozkłada się optymalnie między płytami. 

Mieszanka służąca do ułożenia górnej warstwy nawierzchni ma w swoim składzie drobniejsze kruszywo. Zaraz po ułożeniu drugiej warstwy, nawierzchnia jest spryskiwana specjalnym preparatem opóźniającym wiązanie cementu. Powoduje to, że wierzchnia warstwa betonu wolniej tężeje i dłużej traci wilgotność. W ciągu pierwszej doby od ułożenia wjadą na nią pojazdy z obrotowymi metalowymi szczotkami zdejmując cienką warstwę betonu i odsłaniając kruszywo. Dzięki temu nawierzchnia betonowa jest szorstka, a samochody mają zapewnioną odpowiednią przyczepność i tarcie w razie hamowania.

Po odsłonięciu kruszywa nawierzchnia drogi jest ponownie spryskiwana, żeby utrzymać odpowiednie tempo tężenia betonu i nie dopuścić do jego pękania pod wpływem skurczu w czasie wiązania. 

Płyty betonowe zmieniają swoją objętość pod wpływem temperatury otoczenia, dlatego też na ułożonej nawierzchni wykonuje się poprzeczne nacięcia, tzw. dylatacje skurczowe, w miejscu ułożenia dybli. Taki zabieg wymusza powstanie ewentualnych pęknięć właśnie w miejscu nacięcia, dzięki czemu konstrukcja jest trwalsza. Wykonane nacięcie jest odpowiednio uszczelnione.

Po 7 dniach od ułożenia nawierzchnia betonowa osiągnie ok. 70 proc. swojej docelowej wytrzymałości. Docelowa wytrzymałość betonu w konstrukcji nawierzchni osiągana jest zazwyczaj po 28 dniach.

Uzależniony od klaksonu kierowca został „napadnięty” przez lubiącego jazdę na skróty taksówkarza

Przygotowanie i układanie nawierzchni betonowej to proces trudniejszy i droższy niż układanie nawierzchni asfaltowej. Remont takiej jezdni jest też bardziej skomplikowany, wymaga bowiem m.in. skuwania, a nie frezowania, jak w przypadku nawierzchni bitumicznej. Obie nawierzchnie projektowane są na 30 lat użytkowania, przy czym dla nawierzchni betonowej nie przewiduje się remontu, a w nawierzchni asfaltowej co 10-15 lat wymienia się warstwę ścieralną. Szerzej o różnicach pomiędzy nawierzchnią betonową i asfaltową pisaliśmy tutaj. 

Budowa północnej obwodnicy Krakowa

Budowana Północna Obwodnica Krakowa w ciągu drogi ekspresowej S52 będzie miała długość 12,3 km i dwie jezdnie z trzema pasami ruchu na każdej z nich. Węzły drogowe połączą ją z istniejącym układem komunikacyjnym, a 20 km dróg dojazdowych pozwoli na dogodne dojazdy z obszaru Krakowa i okolicznych miejscowości. Do węzła Modlnica dobudowane zostaną cztery łącznice. Kolejne węzły w kierunku wschodnim to Zielonki, Węgrzce, Batowice i Kraków Mistrzejowice. Ten ostatni węzeł wybudowany zostanie w ramach realizacji S7 i połączy obie drogi ekspresowe, zamykając tym samym ring wokół Krakowa. W ciągu S52 POK powstaną także dwa tunele, 27 obiektów (wiadukty, estakada) i 4 km murów oporowych.

Oba tunele mają łącznie ponad 1,1 km długości. Obiekt w Zielonkach ma 653 m, a w Dziekanowicach 496 m. Między tunelem w Dziekanowicach a węzłem Węgrzce powstaje najdłuższa na odcinku S52 estakada, mająca prawie 570 metrów długości. Biegnie ona nad ul. Krakowską w Bosutowie i potokiem Sudół Dominikański. Faktycznie ten obiekt składa się z dwóch estakad, o długości 569 m i 565 m. Długości obu konstrukcji są różne, bo są one poprowadzone w łuku. Dlatego obiekt południowy, będący „wewnętrznym” łukiem, jest o niespełna 4 metry krótszy. Jezdnia estakady będzie przebiegać w niektórych miejscach prawie 13 metrów nad poziomem terenu. 

Kontraktowy termin oddania tej inwestycji do użytku to wrzesień 2024 roku. Trwają analizy dotyczące ewentualnego niewielkiego przesunięcia tego terminu ze względu na intensywne opady deszczu w ostatnich latach i większy niż pierwotnie planowano zakres prac archeologicznych. Stan zaawansowania prac w maju 2024 roku to 91 proc. 

Source: Rozpoczęto kluczowe prace na drodze ekspresowej S52 w ramach północnej obwodnicy Krakowa

Uzależniony od klaksonu kierowca został „napadnięty” przez lubiącego jazdę na skróty taksówkarza

Wyjaśnijmy od razu kontekst całej sytuacji. Ulica Stefana Batorego w Warszawie, gdzie doszło do zdarzenia, ma po jednym pasie ruchu w każdą stronę. Jednak przed skrzyżowaniem z aleją Niepodległości rozdziela się na dwa, a później na trzy pasy. Prawy służy do jazdy w prawo, środkowy prosto, zaś lewy do poruszania się prosto lub skrętu w lewo. Jednak w ramach zmienionej organizacji ruchu lewy pas pojawia się znacznie później.

Kierowca Skody Fabii, będący taksówkarzem czy też inną osobą świadczącą usługi przewozu osób, postanowił pojechać po staremu. To bardzo zdenerwowało autora nagrania, który zdążył już zatrąbić na kierowcę, który lewymi kołami stał po złej stronie nowej ciągłej linii oraz na kierującego skuterem, który zupełnie niepotrzebnie poruszał się po linii, bo miał dość miejsca, aby jechać całkowicie przepisowo. Ktoś trąbiący na skuter, bo kierujący nim najechał na linię, jest zdecydowanie osobą, która lubi pouczać innych i czepiać się najdrobniejszych nieprawidłowości.

Co zrobił na widok Skody, która jechała lewymi kołami po złej stronie? Oczywiście zaczął przeraźliwie trąbić. Nie próbował jakoś ominąć nieprawidłowo jadący pojazd. Gorzej – on widząc, że kierujący Lexusem robi miejsce Skodzie, zajechał jej drogę. Samemu najeżdżając na ciągłą linię, ale pewnie uznał, że dokonuje „obywatelskiej interwencji”, więc nie musi przestrzegać prawa, którego przestrzegania tak bardzo wymaga od innych.

Czerwony X na drodze to kluczowa informacje. Nie wiesz co znaczy, tracisz prawo jazdy

Co znamienne, w tym momencie odzywa się głos kobiety, z którą cały czas musiał przez telefon rozmawiać nagrywający. Pyta „Na kogo trąbisz tym razem?”, co jasno wskazuje, że autor nagrania ma upodobanie do używania klaksonu. Jak sprawę widział sam nagrywający?

Kierowca jechał pod prąd, wymuszając na mnie zjechanie na wysepkę autobusową. Nie zjechałem, zachowując się zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Aby kierowca mnie zauważył i nie wjechał we mnie użyłem sygnału dźwiękowego (klakson).

Jasne, „zgodnie z przepisami”. Urocze jest też tłumaczenie, że trzymał przez cały czas wciśnięty klakson, żeby „kierowca go zauważył”. Bo wcale się nie zatrzymał na widok nagrywającego, który zablokował mu drogę. Ale zdaniem autora to kierowca Skody zachowywał się agresywnie, bo, jak punktuje (pisownia oryginalna):

  • Włączył dyskotekową muzykę na cały regulator.
  • Wystawił przez okno głowę i rękę z gestem „F#@k You” i wymachiwał dłonią z gestem w moim kierunku przez dłuższy czas. 
  • Próbował na mnie najechać.
  • Przejeżdżając obok mnie, zatrzymał się i mówił głośno coś ze wschodnim akcentem (Ukraiński bądź Białoruski) grożąc mi rękami. Ja jedynie pokazałem na pomarańczowe znaki poziome wyznaczające w tym miejscu prawidłowe reguły ruchu drogowego i powiedziałem „Żółte linie są”. Wyraźnie widać, które znaki poziome tutaj obwiązują i większość kierowców się do nich stosuje.
  • Następnie kierowca uderzył mnie przez otwarte okno. Dosłownie przełożył rękę przez otwarte okna, do mojego pojazdu i uderzył mnie w ramię. Tym samym naruszył moją osobistą nietykalność.
  • Po uderzeniu mnie w rękę szybko odjechał.

Żeby było zabawniej, na tym mogło się nie skończyć. Chyba zdenerwowany „naruszeniem osobistej nietykalności” nagrywający, chciał ruszyć w pościg za kierowcą Skody. Niestety nie mógł „przez gęsty ruch”. Nie mógł też nagrać go telefonem, ponieważ „starał się zachowywać w sposób bezpieczny dla ruchu drogowego i być opanowanym”. Trochę szkoda, że nie dowiemy się, co zrobiłby autor nagrania, gdyby złapał kierowcę Skody. Lecz z drugiej strony dla wszystkich było lepiej, że nie urządzał sobie pościgów po drogach publicznych.

Source: Uzależniony od klaksonu kierowca został „napadnięty” przez lubiącego jazdę na skróty taksówkarza

Mogę wyprzedzić rowerzystę na ciągłej linii? Tak, ale nie. To zależy

Czy podwójna ciągła linia zabrania wyprzedzania?

Warto zacząć od podstaw, czyli wyjaśnienia, co tak naprawdę znaczy podwójna ciągła linia. Wbrew intuicji wielu kierowców, wcale nie chodzi o zabranianie wyprzedzania:

Znak P-4 „linia podwójna ciągła” rozdziela pasy ruchu o kierunkach przeciwnych i oznacza zakaz przejeżdżania przez tę linię i najeżdżania na nią.

Czyli wyprzedzanie na ciągłej linii jest dozwolone? Tak, ale nie. To zależy.

Czy można wyprzedzić rowerzystę na ciągłej linii?

Popatrzcie raz jeszcze na cytowany przepis. Nie ma tam ani słowa o zakazie wyprzedzania. Mowa jest tylko o zakazie przekraczania linii. Wniosek z tego płynie prosty. Jeśli uda nam się zmieścić z rowerzystą w ramach jednego pasa ruchu, to możemy go wyprzedzić.

Taki manewr może być jednak trudny do wykonania, ponieważ potrzebujemy na to odpowiednio dużo miejsca. Jak bowiem stanowi art. 24, ust. 2 Kodeksu drogowego:

Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla, hulajnogi elektrycznej, urządzenia transportu osobistego, osoby poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.

Rondo bez znaku A-7 to pułapka na kierowców. Mandat to najłagodniejsza kara

Jak widzicie, przepisy jasno zabraniają wyprzedzania, między innymi rowerzystów, przejeżdżając zbyt blisko nich. Taki manewr byłby niebezpieczny – podmuch powietrza, wywołany przez nasz pojazd, może zachwiać cyklistą lub go przestraszyć. Jeśli więc decydujecie się na wyprzedzanie rowerzysty na podwójnej ciągłej linii, upewnijcie się, że możecie zrobić to bezpiecznie.

Czy dozwolone jest wyprzedzanie rowerzystów na zakazie wyprzedzania?

Skoro już rozmawiamy o wyprzedzaniu rowerzystów, to poruszmy jeszcze kwestię wykonywania tego manewru na zakazie wyprzedzania. Czy odpowiedzi na to pytanie nie jest zbyt oczywista, żeby kwestię w ogóle poruszać?

Otóż nie. Znak B-25 „zakaz wyprzedzania” odnosi się do wyprzedzania przez pojazdy silnikowe, pojazdów silnikowych wielośladowych. Tymczasem rower jest pojazdem niesilnikowym, więc wyprzedzać go w takiej sytuacji można.

Takie sytuacje są jednak bardzo rzadkie, ponieważ zwykle znak B-25 jest łączony z linią ciągłą. Lecz jeśli pas będzie dostatecznie szeroki, to możecie wyprzedzić rowerzystę pomimo linii ciągłej i pomimo zakazu wyprzedzania.

Source: Mogę wyprzedzić rowerzystę na ciągłej linii? Tak, ale nie. To zależy

Czy na pasie kierunkowym trzeba włączać kierunkowskaz? Przepisy mówią jasno

Spis treści

Czy na pasie do skrętu trzeba włączać kierunkowskaz?

Zdania na ten temat są podzielone. Jedni kierowcy nawet czekając minutę czy dwie na zielone światło na pasie służącym wyłącznie do skrętu, mają włączony kierunkowskaz. Sygnalizowanie manewru traktują bardzo poważnie.

Inni kierowcy wskazują wprost – skoro stoją na pasie służącym wyłącznie do skrętu na przykład w lewo, to czy trzeba jaśniejszego sygnału co do ich zamiarów? Logika podpowiada, że sprawa jest oczywista, ale to nie znaczy, że tak samo sprawę definiują przepisy.

To koniec obecnych praw jazdy – nie będzie już bezterminowych. Znamy daty wymiany

Kiedy należy używać kierunkowskazów? Przepisy

Rozwiązywania podobnych dylematów najlepiej szukać w przepisach o ruchu drogowym, a te wskazują jednoznacznie:

Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

Nie ma tu zatem żadnego pola do rozważań czy dodatkowych interpretacji. Kierowca ma obowiązek sygnalizować zamiar wykonania manewru, a robi to za pomocą kierunkowskazu. Wyjątków nie przewidziano.

Jaki mandat za brak włączonego kierunkowskazu?

Z tego też powodu, że nie ma wyjątków, nie mamy co liczyć na pobłażliwość policjantów. Tłumaczenia w stylu „no przecież było oczywiste, gdzie będę jechał” też raczej nie pomogą.

Mandat za brak właściwego sygnalizowania manewru, to 200 zł i 2 punkty karne.

Source: Czy na pasie kierunkowym trzeba włączać kierunkowskaz? Przepisy mówią jasno

Rondo bez znaku A-7 to pułapka na kierowców. Mandat to najłagodniejsza kara

Spis treści

Jak przepisowo jeździć po rondzie?

Żeby wiedzieć, jak zachowywać się przepisowo, trzeba sięgnąć do przepisów. Logiczne. Kto tak zrobi, czeka go niemałe zaskoczenie, ponieważ Prawo o ruchu drogowym nie precyzuje w ogóle tego, czym jest rondo. To dlatego, że obowiązują na nim takie same zasady, jak na każdym innym skrzyżowaniu. Wielu kierowcom trudno to jednak zrozumieć, ze względu na sam kształt ronda.

Informacje na temat tego rodzaju skrzyżowania, znajdziemy tylko w rozporządzeniu dotyczącym znaków i sygnałów drogowych. Tam możemy przeczytać w par. 36, pkt. 1:

Znak C-12 „ruch okrężny” oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.

Zasada pierwszeństwa na rondzie

Jak określić pierwszeństwo na rondzie, skoro nie ma żadnych przepisów, regulujących poruszanie się na rondzie? To proste. Brak konkretnego przepisu oznacza, że trzeba zastosować przepisy ogólne, czyli w tym przypadku takie, jakie obowiązują na wszystkich skrzyżowaniach. Oznacza to, że mamy pierwszeństwo wjeżdżając na rondo, a ci którzy się na nim znajdują, muszą nas przepuścić.

Nie, nie pomyliliśmy się. Naprawdę zasada jest taka, że to kierowca WJEŻDŻAJĄCY na rondo ma pierwszeństwo. Znak C-12 informuje jedynie o kierunku jazdy po rondzie, ale w żaden sposób nie porusza kwestii pierwszeństwa. Rondo jest więc skrzyżowaniem równorzędnym. W takich miejscach pierwszeństwo ma kierujący, którego mamy po prawej stronie, czyli w tym przypadku wjeżdżający na rondo.

To koniec obecnych praw jazdy – nie będzie już bezterminowych. Znamy daty wymiany

Jak jeździć po rondzie ze znakiem A-7?

Ta zasada wydaje się kierowcom zupełnie nielogiczne. Rozsądek podpowiada, że to wjeżdżający na rondo, powinien zaczekać. Dlatego też przed rondami niemal zawsze ustawiany jest znak A-7, zmieniający pierwszeństwo na takie, jakie podpowiada intuicja.

Trzeba jednak zawsze być czujnym, szczególnie w nowych dla nas miejscach. Nie ma obowiązku umieszczania znaku A-7 przed rondem i można w Polsce znaleźć takie miejsca. Konieczne jest więc uważne obserwowanie znaku.

Ile wynosi mandat na rondzie bez znaku A-7?

Jeśli nie dostosujemy się do znaku A-7, a więc wymusimy pierwszeństwo na innym uczestniku ruchu, grozi nam mandat do 500 zł. To jednak wariant optymistyczny.

Pesymistyczny jest za to taki, że wymuszając pierwszeństwo, doprowadzimy do kolizji. Wtedy kwota mandatu wzrośnie do 1000 zł plus ewentualne doliczenie kary za przyczynę doprowadzenia do zdarzenia, a więc kolejne 500 zł. Do tego dochodzą jeszcze punkty karne, pożegnanie się ze zniżkami ubezpieczenia za bezszkodową jazdę oraz konieczność naprawienia własnego pojazdu.

Source: Rondo bez znaku A-7 to pułapka na kierowców. Mandat to najłagodniejsza kara

Czy wyprzedzanie prawym pasem jest dozwolone w mieście? Kierowcy się na tym wykładają

Spis treści

Jak prawidłowo wyprzedzać? Przepisy

Problem z wyprzedzaniem zaczyna się już od samej definicji tego manewru. Nie brakuje kierowców, którzy nawet tej podstawowej rzeczy nie rozumieją. Przypomnijmy więc, że zgodnie z Kodeksem drogowym, wyprzedzanie to:

Przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku.

Oznacza to, że nie musimy zmieniać pasa ruchu, na ten do jazdy w przeciwnym kierunku, aby „wyprzedzić”. Tak wygląda wyprzedzanie na drodze jednopasmowej, ale na drodze dwupasmowej każdy kierowca może jechać swoim pasem i ze swoją prędkością, a i tak powiemy, że jeden wyprzedził drugiego.

Prawidłowe wykonywanie manewru wyprzedzania wymaga także pamiętania o szeregu zasad i obowiązków. Poza zachowywaniem szczególnej ostrożności, kierowca ma obowiązek sprawdzenia czy:

  • ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
  • kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
  • kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu
  • zachowuje bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu

Chwile grozy na przejeździe kolejowym. Kierowca autokaru pełnego dzieci stał na torach i czekał na pociąg

Kiedy wyprzedzanie prawym pasem jest dozwolone w terenie zabudowanym?

Co do zasady pas prawy jest przeznaczony dla wolniej jadących pojazdów, a lewy do ich wyprzedzania. Jeśli ktoś nie trzyma się tej zasady i wlecze lewym pasem można jednak bez problemu go wyprzedzić. Zgodnie z Kodeksem drogowym:

Dopuszcza się wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym przeznaczone są do jazdy w tym samym kierunku.

Nie znaczy to, że w każdej sytuacji można wyprzedzać z prawej strony w terenie zabudowanym. Są od tej reguły wyjątki.

Kiedy wyprzedzanie prawym pasem w mieście jest zakazane?

Czy dwa pasy w mieście wystarczają, żeby móc wyprzedzać inne pojazdy z prawej strony? Nie wystarczą – manewr taki jest zabroniony:

  • na drodze bez wyznaczonych pasów ruchu
  • przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia
  • na zakręcie oznaczonym znakiem ostrzegawczym
  • na skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych i innych miejscach, gdzie wyprzedzanie jest zabronione

Wyjaśnienia wymaga szczególnie pierwszy podpunkt. Jeśli jedziemy droga na tyle szeroką, aby zmieściły się tam obok siebie dwa pojazdy dwuśladowe, a nie ma żadnego oznakowania wyznaczającego pasy ruchu, to uznaje się że one tam są. Prawo zna takie pojęcie jak niewyznaczone pasy ruchu, ale w takim przypadku nie wolno wyprzedzać z prawej strony.

Kolejne dwa podpunkty w mieście są rzadko spotykane, zaś ostatni dotyczy sytuacji, w których w ogóle nie wolno wyprzedzać, bez względu na wybrany przez nas pas ruchu.

Source: Czy wyprzedzanie prawym pasem jest dozwolone w mieście? Kierowcy się na tym wykładają

Czerwony X na drodze to kluczowa informacje. Nie wiesz co znaczy, tracisz prawo jazdy

Spis treści

Co znaczy znak z czerwonym X?

Znaki drogowe mogą być tradycyjne i „analogowe”, ale mogą także pojawiać się na umieszczonych nad drogami wyświetlaczach. Taki sposób prezentowania znaków drogowych nie jest niczym nowym na zachodzie, a i w Polsce coraz częściej jest spotykany. Rozwiązanie to jest o tyle dobre, że można informować kierowców lub nakładać na nich ograniczenia tylko w sytuacjach, kiedy jest to konieczne.

Jednym z takich znaków jest czerwony X, który umieszczany jest nad konkretnymi pasami ruchu. Jeśli się nad jakimś znajduje, to jest to pas wyłączony z ruchu i pod żadnym pozorem nie można z niego korzystać.

Gdzie można spotkać znak czerwonego X?

Czerwony X najczęściej spotykany jest na drogach szybkiego ruchu oraz w tunelach. Stosuje się go, kiedy dany pas musiał zostać wyłączony ze względu na przykład na pobliski wypadek lub trwające roboty drogowe.

W niektórych krajach stosuję się czerwonego X także do zmiany kierunku ruchu na drogach wielopasmowych. Dzieli się je wtedy tak, aby więcej pasów prowadziło w kierunku, w którym o danej porze ruch jest większy. Rano więc będziemy mieli więcej pasów prowadzących do miasta, a popołudniu z miasta. Pasy z których możemy korzystać w danym momencie oznaczone są zieloną strzałką.

Czy można zjeżdżać z ronda lewym pasem? Zła odpowiedź sporo kosztuje

Jaki mandat za niestosowanie się do znaku z czerwonym X?

Teoretycznie ignorowanie czerwonego X to „tylko” jazda pod prąd. Lecz jest to jazda na drodze szybkiego ruchu lub w tunelu, co sprawia, że przewina jest bardzo poważna. Dlatego zwykle jazda pasem oznaczonym czerwonym X, jest traktowana jako stwarzanie zagrożenia na drodze. Grozi za to mandat 1500-2500 zł oraz 10 punktów karnych. Ale to nie jedyne konsekwencje, jakie możemy ponieść za taki manewr.

Każda podobna sytuacja oceniana jest indywidualnie przez funkcjonariusza. Inaczej wygląda sytuacja, kiedy pojedziemy pasem oznaczonym czerwonym X i po chwili będziemy musieli go zmienić ze względu na prowadzone na nim prace. Inaczej zaś jest w sytuacji, kiedy taki manewr będzie oznaczał jazdę pod prąd, co niesie ze sobą poważne ryzyko śmiertelnego wypadku.

Jeśli policjant uzna, że ignorując czerwony X stworzyliśmy bardzo poważne zagrożenie, może zatrzymać nam prawo jazdy i skierować sprawę do sądu. Dopiero tam zostanie rozstrzygnięte, czy nasze czyny nie podważyły naszych kompetencji jako kierujących i czy uprawnienia zostaną nam zwrócone.

Przypomnijmy, że sąd może orzekać zakaz prowadzenia pojazdów, a także nałożyć na nas grzywnę do 30 tys. zł. Możliwe jest też oczywiście ograniczenie lub pozbawienie wolności, ale raczej nie w opisywanym przypadku.

Source: Czerwony X na drodze to kluczowa informacje. Nie wiesz co znaczy, tracisz prawo jazdy

Chwile grozy na przejeździe kolejowym. Kierowca autokaru pełnego dzieci stał na torach i czekał na pociąg

Naprawdę trudno zrozumieć całe to zdarzenie, a co gorsza, nie jest to pierwszy raz kiedy zawodowi kierowcy narażają tak swoich pasażerów. Robią to celowo? Czy może naprawdę są tak skrajnie bezmyślni i nieporadni?

Jak działa osłona energochłonna? Ten kierowca sprawdził to na własnej skórze

Tym razem chodziło o kierowcę autokaru, którym jechali uczniowie. Według relacji świadków, wjechał on na przejazd kolejowy pomimo zamykających się szlabanów. Czy nie wiedział co oznacza zamykający się szlaban na przejeździe kolejowym? Skro szlabany się zamykały, to znaczy, że już wcześniej włączyło się czerwone światło. Czy ktoś posiadający prawo jazdy może nie wiedzieć, co oznacza czerwone światło?

Kierowca tego autokaru najwyraźniej nie wiedział. Przecież gdyby wiedział, to należałoby go oskarżyć o celowe wjechanie na tory pociągowe, tuż przed nadjechaniem pociągu. Następnie zatrzymał się na nich „uwięziony” przez szlabany. Nie wiedział, że porysowany lakier i wyłamany szlaban są mniej warte od życia przewożonych dzieci? Nie mógł wiedzieć. Inaczej należałoby go oskarżyć o celowe narażanie pasażerów na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kierowca autokaru zatrąbił, a że na miejscu był dróżnik, to podniósł szlabany. A co by było, gdyby tu dróżnika nie było? Kierujący stałby tak na torach, czekając aż pociąg zabije jego oraz przewożone dzieci?

Source: Chwile grozy na przejeździe kolejowym. Kierowca autokaru pełnego dzieci stał na torach i czekał na pociąg

To koniec obecnych praw jazdy – nie będzie już bezterminowych. Znamy daty wymiany

Spis treści

Bezterminowe prawa jazdy w Polsce to nieistniejący przywilej

Dla starszych kierowców fakt, że prawo jazdy otrzymują dożywotnio, jest czymś oczywistym. Jeśli tylko lekarz orzecznik nie miał żadnych zastrzeżeń do ich stanu zdrowia, otrzymywali bezterminowe prawo jazdy.

Ten stan mógł się zmienić właściwie tylko w sytuacji, gdy jakiś wiekowy kierowca wzbudził zainteresowanie policji, a ta wnioskowałaby o sprawdzenie, czy dany kierujący nadal powinien prowadzić samochody. Dopiero to stanowiło podstawę do decyzji o cofnięciu uprawnień lub przyznaniu kierowcy uprawnień na określony czas.

Zmiany w tej kwestii zaszły na początku 2013 roku, kiedy przestano wydawać bezterminowe prawa jazdy. Od tego momentu osoby, wobec których nie ma żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o predyspozycje do kierowania pojazdami, otrzymują uprawnienia na 15 lat. Po tym czasie konieczne jest wyrobienie nowego prawa jazdy.

Kto musi wymienić prawo jazdy?

Ogólnie prawo jazdy muszą wymienić wszyscy. Chociaż prawo nie działa wstecz, nawet jeśli ktoś ma prawo jazdy bezterminowe, to musi zmienić je na terminowe. Wszystko przez ten zapis:

Osoby posiadające prawa jazdy wydane do dnia 18 stycznia 2013 r. obowiązane są dokonać ich wymiany, na prawa jazdy zgodne z nowym wzorem prawa jazdy określonym w przepisach wydanych na podstawie art. 20 rozporządzenie w sprawie dokumentów uprawniających do kierowania pojazdami ust. 1 pkt 1.

Teoretycznie nie można otrzymać innego zakresu uprawnień, niż się posiadało, ale nowy wzór prawa jazdy nie przewiduje „bezterminowości”. Musi mieć wpisaną konkretną datę, kiedy blankiet traci ważność. Dlatego każdy kierowca w Polsce otrzyma uprawnienie na najwyżej 15 lat i każdy będzie musiał wymieniać prawo jazdy.

Kiedy muszę wymienić prawo jazdy?

Termin wymiany prawa jazdy znajdziecie w rubryce 11 na swoim blankiecie. Określono tam do kiedy dany dokument jest ważny.

Jak działa osłona energochłonna? Ten kierowca sprawdził to na własnej skórze

Jeśli nie macie wpisanej tam żadnej daty, to macie prawo jazdy bezterminowe. Wtedy obejmie was program przymusowej wymiany dokumentów, który odbędzie się w latach 2028-2033. Kalendarium wygląda następująco:

  • 2028 rok – urodzeni w roku 1962 i wcześniej
  • 2029 rok – urodzeni w latach 1963-1972
  • 2030 rok – urodzeni w latach 1973-1982
  • 2031 rok – urodzeni w latach 1983-1992
  • 2032 rok – urodzeni w latach 1993-2002
  • 2033 rok – urodzeni po 2002 roku

Czy trzeba robić badania lekarskie przy wymianie prawa jazdy?

To zależy. Jeśli posiadacie prawo jazdy terminowe z uwagi na przykład na wadę wzroku, to warunkiem przedłużenia uprawnień jest przejście odpowiednich badań. Jeżeli natomiast macie prawo jazdy bezterminowe, to nie będzie obowiązku stawiania się u lekarza.

Ile kosztuje wymiana prawa jazdy?

Koszt wydania nowego blankietu prawa jazdy to 100,50 zł. Jeżeli musicie zrobić badania lekarskie, to jest to wydatek dodatkowych 200 zł. Trzeba pamiętać też o obowiązku dostarczenia aktualnego zdjęcia, więc pewnie trzeba będzie jeszcze doliczyć koszt fotografa.

Jakie dokument są wymagane przy wymianie prawa jazdy?

Jeżeli nie chcecie wypełniać druczków w urzędzie, możecie pobrać je online, oto co trzeba przynieść do urzędu chcąc wymienić prawo jazdy w 2023.

  • wniosek o wydanie prawa jazdy;
  • kolorowa, aktualna fotografia o wymiarach 35×45 mm
  • kserokopia dotychczasowego prawa jazdy (wykonają ją w urzędzie, nie musisz za to płacić)
  • dowód uiszczenia opłat (za wydanie prawa jazdy i opłaty ewidencyjnej)
  • oświadczenie o zapoznaniu się z konsekwencjami składania fałszywych zeznań (zapoznanie się z treścią art. 233 kk)
  • oświadczenie o miejscu zamieszkania
  • do wglądu dokument tożsamości (dowód osobisty)
  • wynik badania lekarskiego z zezwoleniem na przedłużenie uprawnień (dotyczy tych, którzy muszą przeprowadzić badanie)

Source: To koniec obecnych praw jazdy – nie będzie już bezterminowych. Znamy daty wymiany

Nawałnica w Gnieźnie. Setki kierowców muszą stawić się na policję

Nawałnica i gradobicie w Gnieźnie

Potężna nawałnica i gradobicie odwiedziły Gniezno w miniony poniedziałek. Opady były na tyle intensywne, że wiele ulic znalazło się pod wodą. Grad z kolei był wyjątkowo duży i spadło go tyle, że w wielu miejscach miasto wyglądało jak po opadach śniegu.

Na przejściu dla pieszych też można wyprzedzać. Trzeba tylko znać zasady

W efekcie zostało zalanych wiele budynków w tym przedszkole, szkołę oraz szpital. Wielu mieszkańców zostało odciętych od prądu, a straty szacowane są na miliony złotych. Sporo problemów mieli też kierowcy, którzy jeździli przez ulice, na których woda sięgała kilkudziesięciu centymetrów. Tworzyły się też półmetrowe zaspy gradzin, przez które samochody nie mogły wyjechać.

Policja w Gnieźnie wzywa kierowców. Chodzi o tablice rejestracyjne

Gnieźnieńskie służby miały pełne ręce roboty, pomagając mieszkańcom w walce z żywiołem i zniszczeniami, które wywołał. Najwięcej pracy mieli oczywiście strażacy – zaangażowano aż 30 zastępów. Ale nie próżnowali także policjanci.

Jak informuje KPP Gniezno, tamtejsi policjanci zabezpieczyli sporą liczbę tablic rejestracyjnych, które zostały wyrwane ze swoich mocowań, gdy samochody pokonywały głęboką wodę. Już ponad 130 kierowców zgłosiło się po swoje tablice, ale ponad 40 „blach” nadal czeka na swoich właścicieli.

Source: Nawałnica w Gnieźnie. Setki kierowców muszą stawić się na policję

Na przejściu dla pieszych też można wyprzedzać. Trzeba tylko znać zasady

Spis treści

Wyprzedzanie na przejściu dla pieszych – przepisy

Co do zasady wyprzedzanie na przejściu dla pieszych jest zabronione. Mówi o tym art. 26, ust. 3:

Kierującemu pojazdem zabrania się:

1) wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany

2) omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu

Podkreślić więc trzeba, że wyprzedzanie na przejściu dla pieszych jest zakazane nie tylko na samych pasach, ale także przed nimi. Ponadto nie wolno omijać pojazdu, który zatrzymał się przed pasami i przepuszcza pieszego.

Przepisy wydają się jasne, ale wielu kierowców ma problem z właściwą ich interpretacją. Oto dlaczego.

Co to jest manewr wyprzedzania?

Każdy kierowca wie, co to wyprzedzanie, prawda? Ktoś przed nami jedzie wolniej, więc wrzucamy kierunkowskaz, zmieniamy pas, wyjeżdżamy przed niego i zjeżdżamy na swój pas. Jeśli tak patrzycie na wyprzedzanie to… nie macie racji. Zgodnie z przepisami:

Wyprzedzanie – przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku.

Wyprzedzać możemy więc inny pojazd także na drodze dwupasmowej. Jeśli on jedzie jednym pasem, a my drugim i poruszamy się szybciej od niego, to przejeżdżając obok go wyprzedzamy. Tymczasem wielokrotnie dochodzi do sytuacji, w której ktoś jechał „swoim pasem i swoim tempem”, które okazało się szybsze od tempa innego kierującego, a potem nie może zrozumieć, dlaczego policjanci twierdzą, że kogoś wyprzedził.

Podobnie sprawy się mają w przypadku omijania innych uczestników ruchu. Jak czytamy w ustawie Prawo o ruchu drogowym:

Omijanie – przejeżdżanie (przechodzenie) obok nieporuszającego się pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody.

Kontrole kierowców przez Pocztę Polską to nie mit. Milionowe kary w tym roku

Ponownie odnieśmy to do sytuacji przejścia dla pieszych i drogi dwupasmowej. Kierowca na prawym pasie zatrzymał się, a ten na lewym nie zrobił niczego. Nie zatrzymał się, ale też w żaden sposób nie manewrował. Jechał swoim pasem. Ale jeśli na sąsiednim inny pojazd już stał, to wtedy jest to omijanie.

Kiedy można wyprzedzać na przejściu dla pieszych?

Mimo tych obostrzeń, przepisy przewidują sytuacje, kiedy wyprzedzanie na przejściu dla pieszych jest dozwolone. Chodzi oczywiście o fragment „z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany”.

Oznacza to, że jeśli w danym miejscu znajduje się sygnalizacja świetlna, możemy bez obaw wyprzedzać inne pojazdy (w praktyce dotyczy to tylko ulic wielopasmowych, ponieważ na jednopasmowych, wyprzedzania zakazują zawsze znaki – zwykle linia ciągła). Jest to sytuacja analogiczna do wyprzedzania na skrzyżowaniach – również jest zakazane z wyjątkiem skrzyżowań, gdzie ruch jest kierowany.

Ile wynosi mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych?

Wyprzedzanie na przejściu dla pieszych zagrożone jest mandatem w wysokości 1500 zł (3000 zł w ramach recydywy) plus 15 punktów karnych. Trzeba przy tym pamiętać, że to kara za sam manewr. Jeśli w jego wyniku sprowadzimy zagrożenie na pieszych, policjant może być mniej pobłażliwy, a nawet skierować wniosek o ukaranie nas do sądu.

Source: Na przejściu dla pieszych też można wyprzedzać. Trzeba tylko znać zasady

Jak działa osłona energochłonna? Ten kierowca sprawdził to na własnej skórze

Co sprawia, że drogi szybkiego ruchu są tak bezpieczne? Powodów jest kilka. Przede wszystkim kierunki ruchu są od siebie oddzielone barierami, więc nawet w razie utraty panowania nad pojazdem, nikt z naprzeciwka w nas nie wjedzie. Ponadto nie ma tu żadnych skrzyżowań oraz innych miejsc, w których przed nami może pojawić się znienacka powolnie poruszający się pojazd.

Jedyne miejsca, w których można opuścić drogę szybkiego ruchu lub na nią wjechać, do odpowiednio zaprojektowane zjazdy i wjazdy z wydzielonymi pasami, gdzie kierowcy mogą bezpiecznie zmniejszyć prędkość lub odpowiednio ją zwiększyć.

Kierowca Skody tak wyhamował ciężarówkę, że aż poszedł dym i wpadła na barierki

Wydaje się, że nie ma tu żadnych niebezpiecznych miejsc, ale to nieprawda. Jest jedno i jest nim zjazd z drogi szybkiego ruchu. W pewnym momencie droga oraz pas zjazdowy z niej muszą zostać rozdzielone. Na takim rozwidleniu rozwidlają się też bariery energochłonne, a to tworzy śmiertelnie groźny punkt. Jeśli bariery po prostu rozwidlą się, stworzą ostrą krawędź, która wbije się w pojazd. Lecz jeśli ustawimy poprzeczną barierę, od której będą się rozchodziły osłony, utworzymy ścianę. Wjechanie w nią z prędkością typową dla dróg szybkiego ruchu również może być śmiertelnie niebezpieczne.

Dlatego stosuje się przed nimi osłony energochłonne. Zwykle składają się one z połączonych ze sobą komór, które w razie uderzenia przesuwają się po przeznaczonych do tego szynach. Przymocowane do ich boków panele przekierowują siłę uderzenia wzdłuż boków osłony.

Jak to działa w praktyce? Możecie zobaczyć na poniższym nagraniu. Kierowca jadący drogą S19 w okolicach Strzeszkowic (woj. lubelskie) zjechał na pas do zjazdu z ekspresówki, prawie uderzył w barierę energochłonną, ale odbił kierownicą w ostatniej chwili. Niestety za mało i wjechał prosto w osłonę energochłonną. Zadziałała ona prawidłowo i choć auto zostało rozbite, kierowcy nic się nie stało. Jak później wyjaśnił, zasnął za kierownicą.

Source: Jak działa osłona energochłonna? Ten kierowca sprawdził to na własnej skórze

Czy można zjeżdżać z ronda lewym pasem? Zła odpowiedź sporo kosztuje

Spis treści

Jak poruszać się po rondach – przepisy

Zacznijmy od kwestii podstawowych, czyli wyjaśnienia, czym w ogóle jest rondo. To skrzyżowanie, na którym ruch odbywa się wokół centralnej wyspy, w kierunku przeciwnym ruchowi wskazówek zegara. Kluczowy jest jednak nie kształt skrzyżowania, ale znak C-12 „skrzyżowanie o ruchu okrężnym”.

Kluczowe w zrozumieniu zasad jazdy po rondzie jest to, że chociaż ma wyjątkowy kształt, niczym od zwykłego skrzyżowania. Dlatego na przykład w przypadku braku znaku A-7, to pojazdy wjeżdżające na rondo mają pierwszeństwo, ponieważ kierujący znajdujący się już na obwiedni, mają ich po swojej prawej stronie i obowiązuje tu zasada prawej ręki, jak na każdym skrzyżowaniu równorzędnym.

Jaki pas należy zajmować na rondzie?

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, jeśli rondo ma kilka pasów, to właściwie możemy zająć dowolny z nich (jeśli dodatkowe znaki nie stanowią inaczej). Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby na przykład objechać rondo dookoła pasem prawym.

Kierowca Skody tak wyhamował ciężarówkę, że aż poszedł dym i wpadła na barierki

Istnieją jednak zalecenia, co do prawidłowego poruszania się po rondach. Zgodnie z nimi, powinniśmy zająć pas prawy, jeśli zamierzamy zjechać pierwszym lub drugim zjazdem, lub pas lewy, jeśli chcemy skorzystać z trzeciego lub czwartego zjazdu. W ten sposób pasy wykorzystywane są optymalnie, a ruch płynniejszy.

Czy można zjechać z ronda lewym pasem?

Skoro napisaliśmy, że można zajmować dowolny pas na rondzie, to czy także można z dowolnego z niego zjeżdżać? Na przykład czy można zjechać z ronda lewym pasem?

Wbrew temu, co sądzi wielu kierowców, jest to dozwolone. Jeśli na rondzie znajdują się dwa pasy ruchu, to każdy ze zjazdów zazwyczaj również ma dwa pasy ruchu. Dopuszczalna jest więc sytuacja, w której z ronda zjeżdżają jednocześnie dwa pojazdy. Ten na pasie zewnętrznym zajmując prawy pas, a ten z pasa wewnętrznego lewy. Z takim manewrem wiąże się jednak pułapka.

Tak jak napisaliśmy wcześniej, przepisy nie zabraniają kierującemu poruszania się dookoła obwiedni ronda prawym pasem. Na podstawie zajętego pasa możemy wnioskować, gdzie pojedzie drugi kierujący, ale to tylko nasze domysły. Jeśli więc pojazd na prawym pasie nie zjeżdża w ten sam zjazd co my, musimy ustąpić mu pierwszeństwa. Przetniemy jego pas ruchu, przepisy w takiej sytuacji zawsze nakazują ustąpienie uczestnikowi ruchu znajdującemu się na pasie, na który chcemy wjechać.

Podsumowując, dopuszczalne jest opuszczenie ronda z lewego pasa, ale bywa to ryzykowne. Musimy najpierw upewnić się, że na prawym jest pusto, a na rondzie taka obserwacja jest utrudniona.

Source: Czy można zjeżdżać z ronda lewym pasem? Zła odpowiedź sporo kosztuje

Kontrole kierowców przez Pocztę Polską to nie mit. Milionowe kary w tym roku

Spis treści

Kary za brak abonamentu RTV sięgają milionów złotych

Według obecnych szacunków jedynie 35 proc. osób wywiązuje się z obowiązku opłacania abonamentu RTV. W świadomości większości Polaków jest to wymóg, którego nikt nie egzekwuje, więc nie ma powodu się nim przejmować. Takie podejście to poważny błąd.

Tylko w pierwszym kwartale 2024 roku wszczęto postępowania egzekucyjne wobec 5233 osób, które uchylały się od opłacania abonamentu RTV. W ten sposób udało się ściągnąć kary na niemal 6 mln zł. Kwota ogromna, więc wszystko wskazuje na to, że kontrole nie ustaną, a nawet mogą zacząć się nasilać.

Przejmować się tym powinni nie tylko posiadacze odbiorników RTV w domu, ale także osoby posiadające radio w samochodzie.

Czy trzeba płacić abonament RTV za radio w samochodzie?

Dla wielu to zaskoczenie, ale radio w samochodzie także podlega obowiązkowi opłat RTV. To czy odbiornik stoi w domu na półce, czy znajduje się w samochodzie, nie ma znaczenia.

W przypadku osób prywatnych sprawa jest o tyle łatwiejsza, ponieważ opłata zawsze jest taka sama, bez względu na liczbę posiadanych przez nas odbiorników. Jeśli więc płacimy za radio i telewizor stojące w domu, to nie musimy dodatkowo za radio w samochodzie.

Inaczej sprawy się mają w przypadku przedsiębiorców. Oni muszą zapłacić abonament RTV za radio w każdym pojeździe, wpisanym do firmowej ewidencji.

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem. To musi wiedzieć każdy

Jak odbywają się kontrole obecności radia w samochodzie?

Fakt czy posiadamy odbiornik RTV, chociaż nie płacimy abonamentu, stwierdzają kontrolerzy Poczty Polskiej. Nie mamy jednak obowiązku wpuszczać ich za próg, więc zwykle nie mają jak wykonać swojej pracy. Mogą jednak zaglądnąć przez szybę do naszego auta, by sprawdzić, czy mamy w nim radio.

Jedyne pocieszenie jest takie, że sama obecność radia w pojeździe nie wystarczy. Musi być jeszcze sprawne, a podobnie jak do domu, nie musicie wpuszczać kontrolera do samochodu. Czyli nie ma się czego obawiać? Najwyraźniej jest – przypomnijcie sobie na ile milionów w tym roku wystawiono już kary.

Abonament za radio w samochodzie – stawki w 2024 roku

Z abonamentem za radio w samochodzie jest tak samo jak z abonamentem RTV za odbiorniki posiadane w domu. Nie ma znaczenia, czy słuchacie w samochodzie radia czy może wyłącznie słuchacie płyt albo streamujecie z telefonu muzykę, audiobooki oraz podcasty. Liczy się to, że macie w samochodzie urządzenie, które może odbierać stacje radiowe, jest podłączone oraz sprawne.

Od 1 stycznia 2024 roku opłata za abonament RTV za radio w samochodzie wynosi 8,70 zł, ale jeśli zapłacicie za okres dłuższy, to cena jednostkowa będzie niższa. Stawki wynoszą:

  • 1 miesiąc – 8,70 zł
  • 2 miesiące – 16,90 zł
  • 3 miesiące – 25,10 zł
  • 6 miesięcy – 49,60 zł
  • 12 miesięcy – 94 zł

Jaka kara za brak abonamentu RTV w 2024 roku?

Wysokość kar za brak opłaconego abonamentu RTV zależy od obowiązujących stawek. Jest to 30-krotność miesięcznego abonamentu, więc w 2024 roku kara za brak opłaty to 261 zł. Ale to nie wszystko.

Oprócz kary musimy także zapłacić wszystkie zaległe stawki za abonament RTV. Zależy to więc od tego, jak długą przerwę w opłatach urząd będzie mógł udokumentować i nam udowodnić.

Source: Kontrole kierowców przez Pocztę Polską to nie mit. Milionowe kary w tym roku

Kierowca Skody tak wyhamował ciężarówkę, że aż poszedł dym i wpadła na barierki

Zdarzenie miało miejsce na trzypasmowej drodze krajowej 86, gdzie natężenie ruchu było całkiem spore. Już na początku nagrania widzimy ciężarówkę na lewym pasie oraz siedzącą jej na zderzaku Skodę. Kierujący ciężarówką miał do dyspozycji trzy pasy, a wybrał ten najszybszy. Dlaczego?

Gwałtownie stanęła, bo nie musiała puszczać rowerzysty. Kierowca Hondy wpadł w szał

To typowe zachowanie na polskich drogach. Gdy pasów jest więcej, a ruch gęstszy, niejeden kierowca dostawczaka czy ciężarówki, któremu spieszy się w pracy, zajmuje pas najszybszy. Czasami coś wyprzedzi, czasami tylko poblokuje pas, ale co go to interesuje.

Takie zachowanie irytuje przy dwóch pasach, ale każdy ma prawo korzystać z lewego pasa do wyprzedzania. Kiedy jednak pasy są trzy, a kierowca pojazdu ciężarowego trzyma się lewego, trudno się dziwić irytacji kierujących osobówkami. Kierowcę Skody zirytowało to na tyle, że skłoniło do agresywnego zachowania.

Wyprzedził on ciężarówkę i prawdopodobnie (nie widać tego na nagraniu) gwałtownie zahamował przed ciężarówką. Jej kierowca zahamował awaryjnie, ale nie wziął pod uwagę stanu technicznego swojego pojazdu. Mocne wciśnięcie hamulca spowodowało zablokowanie kół i przekrzywienie się pojazdu, który uderzył w bariery ochronne.

Kierujący Skodą odjechał, zaś kierowca ciężarówki wyskoczył z szoferki i próbował ma nogach dogonić samochód, którego nie było już nawet widać. Dopiero po chwili zrozumiał, że na piechotę nie da się dogonić auta, więc wrócił i chyba nakłonił kierowcę BMW do ruszenia w pościg. Ten chyba się zgodził, co było kolejnym złym pomysłem. Na szczęście szybko przyszło opamiętanie i kierowca ciężarówki wrócił do swojego pojazdu.

Wyjaśnijmy, że w takiej sytuacji kierowca ciężarówki powinien albo zjechać na pobocze, a gdyby to było niemożliwe, powinien odpowiednio zabezpieczyć miejsce postoju ciężarówki i zawiadomić o zdarzeniu policję. Bieganie po ruchliwej trzypasmowej drodze jak po własnym podwórku w pogoni za samochodami, albo namawianie innych na branie udział w pościgach po publicznych drogach, to naprawdę złe pomysły, które mogą nas wprowadzić w jeszcze większe kłopoty.

Source: Kierowca Skody tak wyhamował ciężarówkę, że aż poszedł dym i wpadła na barierki

Złodzieje kradną samochody metodą „na głośnik”. Bać powinni się szczególnie właściciele jednej marki

Kradzież samochodu na głośnik to sprytny i nietypowy sposób

Jak wyobrażacie sobie złodzieja samochodów? Pewnie poza maskującym ubraniem, powinien mieć przy sobie zestaw narzędzi, pozwalający na włamanie się do pojazdu. Jeśli lepiej znacie proceder złodziei, pewnie powiecie, że mają ze sobą zapełnioną elektroniką walizkę, pozwalającą na bezproblemowe i nieinwazyjne wejście do auta.

A czy wasze podejrzenia budziłby ktoś, kto przechadza się z niewielkim głośnikiem Bluetooth w kieszeni? Raczej nie, a właśnie takie osoby odpowiedzialne były za sporo kradzieży modeli Toyoty w Wielkiej Brytanii. Proceder wykrył Ian Tabor, specjalista od cyberbezpieczeństwa, który kupił sobie Toyotę RAV4, ale została ona skradziona. Co zastanawiające że dwa dni wcześniej ktoś uszkodził zderzak w jego aucie i wyrwał reflektor. Niedługo później w identycznych okolicznościach jego sąsiad stracił Toyotę Land Cruiser. Coś było na rzeczy.

Stellantis podpadł studentce prawa, musi teraz zapłacić 35 mln zł!

Tabor postanowił zbadać sprawę, razem ze swoim znajomym, który zajmuje się projektowaniem i programowaniem magistrali CAN w samochodach. To uniwersalne rozwiązanie pozwala na komunikowanie się ze sobą wszystkich podzespołów auta, bez konieczności osobnego łączenia każdego z każdym. Taka centralizacja upraszcza budowę całej elektroniki sterującej, ale może stanowić także ułatwienie dla osób mających nieuczciwe zamiary.

Jak działa kradzież samochodu „na głośnik”?

Długie śledztwo Tabora dało zaskakujące rezultaty. Okazało się, że jego samochód w momencie kradzieży wyrzucił serię błędów, które zapisały się w aplikacji MyToyota, z którą połączona była RAV4. Dalsze poszukiwania pozwoliły na rozwiązanie zagadki.

Na czarnym rynku można kupić za 5000 dolarów urządzenie, które korzystając z magistrali CAN, wprowadza do komputera samochodu fałszywe informacje. Jest to o tyle perfidne, że nie udaje ono oryginalnego kluczyka, tylko „oszukuje” system auta tak, żeby ten myślał, że wykrył właściwy kluczyk.

Jest to o tyle perfidne, że złodziej nie musi mieć dostępu do oryginalnego kluczyka, ponieważ nie duplikuje on lub nie wzmacnia jego sygnału, tylko wymusza na systemie odpowiednią reakcję. Najłatwiej do sieci CAN wpiąć się przez sterownik reflektora, co tłumaczy pozorny akt wandalizmu. Perfidne jest też to, że samo urządzenie jest niewielkie i mieści się w obudowie głośnika Bluetooth. Dzięki temu jest poręczne, a w przypadku wpadki, złodziej może powiedzieć z niewinną miną, że nie ma przy sobie nic podejrzanego. Tylko głośnik.

Source: Złodzieje kradną samochody metodą „na głośnik”. Bać powinni się szczególnie właściciele jednej marki

O włos od tragedii. Kierowca Audi uciekał przed policją pod prąd ekspresówką. Jest nagranie

Policjanci ze Stargardu Szczecińskiego poinformowali o bardzo niebezpiecznym pościgu za kierowcą Audi, jaki rozegrał się na tamtejszych drogach. Mężczyzna chcąc uniknąć kontroli drogowej, uciekał pod prąd drogą krajową numer 10, ekspresową S10, a także ulicami Szczecina.

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem. To musi wiedzieć każdy

Jak widać na udostępnionym przez policję nagraniu, kierowca Audi pędził pod prąd lewym pasem zupełnie jakby chciał doprowadzić do czołowego zderzenia. W swojej desperackiej próbie ucieczki zmuszał w ten sposób innych kierujących do uciekania mu z drogi. Nie było to łatwe, ponieważ ruch był dość gęsty, ale jakimś cudem nie doszło do tragedii.

Kierowcą Audi okazał się 27-latek, któremu postawiono zarzuty niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz stworzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

Policja nie podała, co było powodem próby zatrzymania 27-latka do kontroli, której chciał uniknąć swoją ucieczką. Do sieci trafiło za to nagranie z wcześniejszej sytuacji, w której kierujący Audi A5, jadący DK10, nagle zjeżdża na przeciwległy pas, jakby chciał doprowadzić do celowego zderzenia czołowego z samochodem z kamerą. Według internautów jest to ta sama osoba, a zdarzenie zarejestrowano tuż przed rozpoczęciem pościgu. Możliwe więc, że mężczyzna zwrócił uwagę jakiegoś patrolu swoim niebezpiecznym zachowaniem.

Source: O włos od tragedii. Kierowca Audi uciekał przed policją pod prąd ekspresówką. Jest nagranie

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem. To musi wiedzieć każdy

Spis treści

Skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym – przepisy

Taki typ skrzyżowania kojarzy z pewnością każdy kierowca, ale nie każdy wie, że tak się ono nazywa. Jak najprościej opisać skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym? Zwykle skrzyżowanie wyobrażamy sobie tak, że droga z pierwszeństwem prowadzi na wprost, a z jej lewej lub prawej strony, znajdują się drogi podporządkowane. Tymczasem pierwszeństwo łamane jest wtedy, gdy droga z pierwszeństwem skręca w lewo lub w prawo, a pozostałe są podporządkowane.

Układ taki dróg nie jest trudny do zrozumienia, a dokładnych ich przebieg jest zawsze wyznaczany stosowanym znakiem T-6 (występującym w różnych wariacjach), który każdy kierowca chyba kojarzy. Ale nie każdy wie, jakie panują wtedy zasady pierwszeństwa.

Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem?

Pierwszeństwo na takim skrzyżowaniu ma oczywiście kierowca, który podąża drogą z pierwszeństwem. Tu nic się nie zmienia. Ale co w sytuacji, gdy z niej zjeżdżamy? Spójrzmy na sytuację, wyznaczoną przez znak T-6a:

Wyobraźmy sobie pojazd jadący z dołu – będzie miał on pierwszeństwo przed wszystkimi innymi pojazdami. Dlaczego? Przed tymi z prawej i z góry dlatego, że znajdują się one na drogach podporządkowanych.

Stellantis podpadł studentce prawa, musi teraz zapłacić 35 mln zł!

Natomiast pojazd nadjeżdżający z lewej strony, znajduje się na drodze równorzędnej, więc zastosowanie mają tu zasady ogólne, a konkretnie zasada prawej ręki. Kierujący pojazdem z lewej strony ma pojazd z dołu po swojej prawej stronie, więc musi mu ustąpić, gdyby ich drogi miały się przeciąć.

Analogicznie sytuacja wygląda w przypadku kierowców na drogach podporządkowanych. Muszą ustąpić pierwszeństwa kierującym z dołu i z lewej strony, natomiast pierwszeństwo między sobą uzgadniają zgodnie z zasadą prawej ręki.

Prawidłowe używanie kierunkowskazów na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym.

Kierowcy często uważają, że jazda po drodze z pierwszeństwem nie wymaga używania kierunkowskazów, bo wszakże nie zjeżdżają na drogę boczną, tylko jadą „główną”. Jeśli natomiast wyobrazimy sobie powyższy znak, ale bez drogi po prawej, co to często robią kierowcy? Jadąc z dołu do góry, używają prawego kierunkowskazu, aby zaznaczyć, że opuszczają drogę z pierwszeństwem. Tymczasem jest to błąd.

Bez względu na przebieg drogi z pierwszeństwem, obowiązują nas ogólne zasady sygnalizowania manewrów. A sygnalizujemy zmianę kierunku jazdy, czyli skręt w lewo lub w prawo, natomiast nie sygnalizujemy jazdy na wprost.

Source: Kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem. To musi wiedzieć każdy

Kod 78 ułatwia zdobycie prawa jazdy. Kiedyś się z niego śmiano, dziś to coś normalnego

Spis treści

Co daje kod 78 w prawie jazdy?

Mało kto zwraca na to uwagę, ale w prawie jazdy mogą znaleźć się zakodowane, dodatkowe informacje, które policjanci chętnie sprawdzają. Znajdują się w rubryce 12., na odwrocie prawa jazdy.

Jeśli nie macie tam niczego wpisanego, to znaczy, że nie nałożono na was żadnych ograniczeń, związanych z posiadanymi uprawnieniami. Jak można dowiedzieć się z załącznika numer 1 do rozporządzenia w sprawie wzorów dokumentów stwierdzających uprawnienia do kierowania pojazdami:

W polach kolumny oznaczonej liczbą 12 umieszcza się liczbowe oznaczenia kodów i subkodów, które określają następujące ograniczenia w korzystaniu z uprawnień lub informacje dodatkowe.

Najczęściej spotykane są kody oznaczające ograniczenia związane z wadą wzroku, na przykład:

  • 01.01 – okulary
  • 01.02 – soczewka(i) kontaktowa(e)
  • 01.05 – przepaska na oko
  • 01.06 – okulary lub soczewki kontaktowe
  • 01.07 – indywidualna korekta lub ochrona wzroku

Lista kodów jest bardzo długa i przewiduje najróżniejsze scenariusze. Kod 78, o którym wspomnieliśmy na początku, odnosi się do możliwości kierowania wyłącznie pojazdami z automatyczną skrzynią biegów.

Co daje prawo jazdy na samochody ze skrzynią automatyczną?

Posiadacz prawa jazdy bez żadnych kodów, może swobodnie prowadzić samochody, bez względu na rodzaj przekładni, jaki został w nich zastosowany. Natomiast kod 78 ogranicza nas tylko do pojazdów ze skrzynią automatyczną. Spotykało się go raczej rzadko, a z takiego prawa jazdy korzystały na przykład osoby o ograniczonej sprawności ruchowej. Jeśli problemem była tylko lewa noga, nic nie stało na przeszkodzie, by ktoś taki posiadał uprawnienia pozwalające mu na prowadzenie pojazdu bez żadnego niefabrycznego przystosowania.

Dla osób nie posiadających podobnych ograniczeń, prawo jazdy „na automat” było raczej powodem do kpin. Ktoś ma uprawnienia do prowadzenia pojazdu i posiada szereg niezbędnych do tego umiejętności… ale nie potrafi sam zmienić biegu. Skrzynia automatyczna traktowana była zwykle jako luksus i zbytek, a osoba która koniecznie musi mieć pojazd z „automatem”, uznawana była za niedzielnego kierowcę.

Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Czasy się jednak zmieniają, a skrzynie automatyczne nie są czymś rzadko spotykanym. Coraz więcej nowych samochodów dostępnych jest wyłącznie z automatami, a nawet wśród aut kompaktowych, jeśli kupujemy mocniejszą wersję, często nie mamy już wyboru przekładni manualnej. Pomału popularność zdobywają też pojazdy elektryczne, a one w ogóle nie mają skrzyni.

Obecnie automat nie jest więc zbytkiem i staje się zwyczajnym elementem wyposażenia nowoczesnego samochodu. Posiadanie prawa jazdy tylko na takie pojazdy, przestaje być ograniczeniem. Dla wielu osób argumentem za zdobyciem takich uprawnień, jest znacznie łatwiejszy egzamin. Kursanci często mają problemy z jednoczesnym obserwowaniem drogi i podejmowaniem decyzji oraz operowaniem sprzęgłem, gazem i skrzynią biegów. Zdając na samochodzie z „automatem”, mogą bardziej skupić się na drodze, odpada stres że auto zgaśnie oraz problemy z ruszaniem na wzniesieniu.

Jaka jest kara za jazdę ze skrzynią manualną z prawem jazdy na automaty?

Chcąc zrobić prawo jazdy kategorii B z kodem 78, musicie być w pełni świadomi ograniczenia, jakie to na was narzuca. Nigdy pod żadnym pozorem nie możecie wsiąść do pojazdu z manualną przekładnią. To że wasze prawo jazdy potwierdza waszą znajomość obsługi reszty samochodu oraz przepisów, niczego nie zmienia.

Wsiadając do samochodu z „manualem”, jeśli macie prawo jazdy tylko na „automat”, traktowane jest jako jazda bez uprawnień. Jakbyście w ogóle nie mieli prawa jazdy. W razie kontroli drogowej, otrzymacie mandat 1500 zł i zakaz dalszej jazdy. Ale to nie wszystko – zgodnie z art. 94 Kodeksu wykroczeń:

§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu prowadzi pojazd mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1500 złotych.

§ 3. W razie popełnienia wykroczenia, o którym mowa w § 1, orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów.

Każda taka sprawa trafia przed sąd, więc teoretycznie grzywna może wynieść nawet 30 tys. zł. Oprócz tego trzeba się liczyć z zakazem prowadzenia pojazdów na przynajmniej kilka miesięcy.

Source: Kod 78 ułatwia zdobycie prawa jazdy. Kiedyś się z niego śmiano, dziś to coś normalnego

Masz nawyk tankowania za 50 zł? Na takim oszczędzaniu stracić spore kwoty

Spis treści

Można zrozumieć, że ktoś bardzo ostrożnie podchodzi do każdego wydatku w danym miesiącu i uzupełnia paliwo tylko w takiej ilości, jaka jest mu niezbędna. Nie można w takim podejściu popadać jednak w daleko idącą przesadę.

Dlaczego nie powinno się tankować za 50 zł?

Taką przesadą jest tankowanie tylko za 50 zł. Taka kwota mogła co prawda zapewnić niezłą ilość paliwa, ale nie żyjemy w rzeczywistości sprzed 10, ani tym bardziej sprzed 20 lat. Przy obecnych cenach taka kwota wystarcza na zakup 7-8 l paliwa.

Taka ilość wystarczy wam może na pokonanie 100 km. Oznacza to wizyty na stacji co kilka dni, zakładając, że codziennie przejeżdżacie niewielki dystans. Czy nie szkoda czasu i ciągłego zastanawiania się, czy kolejnego dnia damy radę dojechać do pracy czy już nie? Co w sytuacji awaryjnej? Nie pojedziemy prosto do szpitala czy na SOR, bo najpierw trzeba będzie zrobić przystanek na stacji benzynowej? Jeśli tylko nie jest to kwestia „przeżycia do pierwszego”, naprawdę nie ma najmniejszego sensu tankować po kilka litrów paliwa.

Kilka dni spóźnienia i zapłacisz ponad 9000 zł. Takie są nowe kary dla kierowców

Czym grozi tankowanie za 50 zł?

Brutalna prawda jest taka, że jeżdżenie na oparach (zakładamy, że nie dolewacie na stacji paliwa za 50 zł mając pół baku) szkodzi pojazdowi. Powoduje ona dostawanie się do układu paliwowego zanieczyszczeń z dna baku. Mogą one uszkodzić pompę paliwa oraz układ wtryskowy.

Niewiele paliwa w baku sprawia, że dochodzi w nim do skraplania wody. Powoduje ona korozję baku, a także może uszkodzić układ paliwowy. Pamiętajmy, że woda nie jest naturalną domieszką paliwa, więc pracy silnika także nie służy.

Tankowanie po kilka litrów paliwa może mieć także bardziej przyziemne skutki. Niektóre samochody mogą w ogóle nie zarejestrować, że coś dolaliśmy, albo zarejestrować błędnie. Wtedy informacje na temat stanu paliwa oraz szacowanego zasięgu mogą być nieprecyzyjne i dodatkowo utrudnić nam jazdę „o kropelce”.

Jaka jest zalecana ilość paliwa podczas tankowania?

Najkorzystniej jest tankować samochód zawsze do pełna. Minimalizujemy wtedy możliwość wystąpienia wszystkich wymienionych problemów. Jeśli nie jeździcie dużo i samochód głównie stoi to tym bardziej powinniście zalać pełny bak. W przeciwnym razie stopniowe pojawianie się rdzy i zanieczyszczeń w paliwie macie jak w banku.

Jeśli z różnych powodów nie chcecie tankować do pełna, to niech będzie to chociaż pół baku. I starajcie się nie jeździć na rezerwie.

Source: Masz nawyk tankowania za 50 zł? Na takim oszczędzaniu stracić spore kwoty

Nowe odcinki dróg S16 oraz S19 już w budowie. Znamy szczegóły

Spis treści

Oba odcinki będą budowane w standardzie dwóch jezdni po dwa pasy ruchu o szerokości 3,5 metra plus pas awaryjny. Nawierzchnie będą dostosowane do ruchu ciężkich pojazdów o nacisku osi 11,5 tony. Rodzaj nawierzchni – z asfaltu czy z cementu – wybiorą wykonawcy.

Budowa drogi S16 Knyszyn – Krynice

Przetarg na zaprojektowanie i budowę odcinka S16 Knyszyn – Krynice został rozstrzygnięty w styczniu bieżącego roku. Najkorzystniejsza oferta opiewała na 314,7 mln zł. Wykonawca ma zrealizować inwestycję w systemie Projektuj i buduj w okresie 39 miesięcy (z wyłączeniem okresów zimowych podczas budowy). Niedawne podpisanie umowy pozwoli, zgodnie z planem, uzyskać decyzje o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej w 2025 roku i wybudowanie tego odcinka S16 w latach 2026-2028.

S16 od Knyszyna do okolic Krynic będzie miała 8,44 km długości. Zaprojektowano 12 obiektów inżynierskich w tym cztery wiadukty, sześć przejść dla zwierząt oraz dwa przepusty o funkcji ekologicznej.

Na północy, od strony Knyszyna łączyć się będzie z obecną drogą krajową nr 65 za pomocą ronda. Z kolei na południu, w rejonie miejscowości Krynice połączy się z projektowaną drogą ekspresową S19 (planowany węzeł Dobrzyniewo). Dalej wspólnym przebiegiem S16 i S19 poprowadzona jest do węzła Białystok Zachód (d. Choroszcz), na istniejącej drodze ekspresowej S8.

Budowa drogi S19 Białystok Północ – Dobrzyniewo

Przetarg na drogę S19 Białystok Północ – Dobrzyniewo rozstrzygnięto w grudniu ubiegłego roku, wybierając ofertę za 320,8 mln zł. Budowa planowana jest na lata 2025-2028.

Odcinek S19 od istniejącego węzła Białystok Północ (dawniej Sochonie na DK8) do węzła Dobrzyniewo (z węzłem) będzie miał długość 9,47 km. Zaplanowano 18 obiektów inżynierskich, w tym 11 wiaduktów i siedem przejść dla zwierząt.

Stellantis podpadł studentce prawa, musi teraz zapłacić 35 mln zł!

W ramach zadania wybudowany zostanie węzeł Dobrzyniewo na skrzyżowaniu S19 z S16. Umożliwi wyprowadzenie ruchu w kierunku Ełku (S16) i węzła Białystok Zachód na S8 (kierunek Warszawa – Białystok), a z niego docelowo także na kierunek Białystok – Lublin (S19).

Budowa drogi S19 wokół Białegostoku

Na północ od stolicy województwa trzy odcinki są już w realizacji w systemie Projektuj i buduj, w tym jeden jest na etapie budowy.

  • S19 Krynice – Dobrzyniewo – Białystok Zachód (10,2 km): umowa podpisana na kwotę 405,6 mln zł; odcinek w budowie od marca bieżącego roku
  • S19 Czarna Białostocka – Białystok Północ (13 km): umowa podpisana na kwotę 347,79 mln zł
  • S19 Białystok Północ – Dobrzyniewo (9,47 km): umowa podpisana na kwotę 320,88 mln zł

Na południe od Białegostoku sytuacja z S19 jest bardziej skomplikowana. Od nowej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla odcinka S19 Białystok Zachód – Ploski oraz odcinka drogi krajowej nr 65 ponownie złożono odwołania i aktualnie sprawa jest procedowana przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Tym samym budowa drogi ekspresowej na południe od Białegostoku czeka na rozstrzygnięcie organu odwoławczego. Dopiero po jego decyzji może być podjęta realizacja drogi w podziale na odcinki:

  • Białystok Zachód – Białystok Księżyno, dł. ok. 16,6 km
  • Białystok Księżyno – Białystok Południe wraz z droga krajową nr 65, dł. S ok. 8 km oraz dł. GP ok 13,8 km
  • Białystok Południe – Deniski ok. 15 km

Source: Nowe odcinki dróg S16 oraz S19 już w budowie. Znamy szczegóły

Gwałtownie stanęła, bo nie musiała puszczać rowerzysty. Kierowca Hondy wpadł w szał

To jedna z tych sytuacji, w której łatwo wpaść w oburzenie na widok „drogowego agresora” i wyrazić współczucie pod adresem autorki nagrania. W tym tonie utrzymany jest też opis pod nagraniem:

Kierujący Hondą zaskoczony tym, że autorka nagrania zatrzymuje się przed przejściem, najpierw używa sygnału dźwiękowego w geście niezadowolenia a następnie zajeżdża drogę. Blokuje autorkę nagrania a na światłach wysiada z auta wyrazić swoje niezadowolenie z bliska…

Co wydarzyło się naprawdę? Autorka nagrania jedzie lewym pasem, chociaż na prawym raczej nikogo nie ma i porusza się raczej z większą prędkością. W końcu jest na lewym pasie. Nagle orientuje się, że zbliża się do przejścia dla pieszych, a po prawej stronie stoi przed pasami rowerzysta.

Rowerzysta nie może przejeżdżać przez przejście, a pierwszeństwo na przejeździe rowerowym ma dopiero w momencie, gdy się na nim znajdzie. Mimo tego autorka nagrania nagle mocno wciska hamulec i zatrzymuje się, choć żadne prawo tego od niej nie wymaga. Zabrania za to zatrzymywania się bez powodu oraz zatrzymywania się przed przejściami dla pieszych (z wyjątkiem sytuacji, gdy ustępujemy pierwszeństwa pieszemu).

Kierowca Hondy miał pełne prawo być zaskoczony nagłym zatrzymaniem się kierującej, co dał wyraz pojedynczym wciśnięciem klaksonu. Po ruszeniu nagrywająca mówi różne rzeczy pod adresem kierującego Hondą, ale nie wiemy, czy poparte jakimiś gestami. Niewykluczone, bo mężczyzna w Civicu niebezpiecznie się do niej zbliżył i zaczął zajeżdżać drogę. Nagrywająca reaguje wybuchem złości i ciągłym długotrwałym trąbieniem (czego oczywiście robić nie można). Potem nastąpiła chwila spokoju, aż wreszcie oboje zatrzymali się na czerwonym świetle. Kierowca Hondy wysiadł, krzyknął parę słów do autorki nagrania i odjechał.

Komentujący zwykle w kilku słowach stwierdzali, że kierujący Hondą nie powinien mieć prawa jazdy. Jednak dwóch z nich zwróciło uwagę na to, o czym pisaliśmy powyżej:

Domyślam się że babka tak naprawdę nie zna przepisów i myśli że MUSI mu ustąpić. Nawet gdyby tam był przejazd dla rowerów to i tak nie ma takiego obowiązku. Gość niezrównoważony psychicznie oczywiście, ale nie broniąc go – mnie też do nerwów doprowadza to, jak ktoś zatrzymuje się wszędzie tam gdzie nie musi.

Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Drugi z komentujących wypowiedział się w podobnym tonie:

widzę tutaj masę wypowiedzi o łamaniu prawa, odbieraniu prawa jazdy itp. a o tym że (powiem delikatnie) mało inteligentna pozwala na łamanie prawa przepuszczając rowerzystę który przejeżdża przez przejście dla pieszych, łamiąc tym samym przepisy to już nikt nie wspomniał, gość na pewno się o to zbulwersował, mnie też denerwują takie barany którzy postępują tak samo jak to mało inteligentna, to takim ludziom powinno być odbierane prawo jazdy, nie przeczę że kierowca hondy przesadził i to mocno, ale ciekaw jestem ilu baranów na drodze spotkał owego feralnego dnia, pamiętajcie zanim przepuścicie, jest zakaz przejeżdżania rowerem przez przejście dla pieszych koniec kropka. Jak mi nie zsiądzie z roweru to nie przepuszczam. spodziewam się teraz wiele hejtu, ale tylko od drogowych baranów

Source: Gwałtownie stanęła, bo nie musiała puszczać rowerzysty. Kierowca Hondy wpadł w szał

Wiesz, co różni postój od zatrzymania? Za złą odpowiedź sypią się mandaty

Spis treści

Co to jest zatrzymanie pojazdu?

Na pytanie czym jest zatrzymanie pojazdu nie możemy odpowiadać intuicyjnie, tylko trzeba sięgnąć do ustawy Prawo o ruchu drogowym, gdzie w art. 2, ust. 29 czytamy:

Zatrzymanie pojazdu – unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę, oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów.

Jeśli więc nasze auto stoi w miejscu krócej niż minutę, to bez względu na wszystkie inne uwarunkowania, jest to zatrzymanie pojazdu.

Co za to oznacza zatrzymanie „wynikające z warunków drogowych”? Jeśli natraficie na korek, musicie zahamować do zera. Wasze auto stoi i bez względu na to czy stać będzie 2 minuty czy 2 godziny, według prawa będzie to zatrzymanie pojazdu.

Natomiast „unieruchomienie wynikające z przepisów” to na przykład stanie na czerwonym świetle. Albo stanie na drodze podporządkowanej w oczekiwaniu na możliwość wjechania na drogę z pierwszeństwem. Tu również czas nie gra roli.

Co to jest postój pojazdu?

Postój pojazdu również jest pojęciem, które definiuje Kodeks drogowy. Zgodnie z art. 2, ust. 30:

Postój pojazdu – unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające dłużej niż 1 minutę.

Tu sprawa jest prosta. Jeśli zatrzymacie się wyłącznie z własnej woli, nie zmuszeni do tego przepisami lub sytuacją na drodze, to jest to postój.

Stellantis podpadł studentce prawa, musi teraz zapłacić 35 mln zł!

Wbrew pozorom to rozróżnienie jest bardzo ważne, ponieważ w niektórych przypadkach zatrzymanie jest zawsze dozwolone (jako coś nieuniknionego), natomiast postój jest surowo zakazany.

Znak zakazu zatrzymywania i znak zakazu postoju

Należy jeszcze wspomnieć o znakach zakazujących zatrzymania oraz postoju. Zakaz zatrzymywania się ma oznaczenie B-36 – to charakterystyczny, okrągły znak z czerwoną obwódką i czerwonymi, krzyżującymi się liniami na niebieskim tle.

Z kolei zakaz postoju (B-35), a więc dopuszczający unieruchomienie pojazdu na czas poniżej minuty, wygląda bardzo podobnie, ale ma tylko jedną czerwoną linię na niebieskim tle.

Zakaz zatrzymywania i zakaz postoju – jakie mandaty?

Mandaty za złamanie zakazu postoju oraz zatrzymania nie są wysokie, ale zależą od konkretnych okoliczności. Oto przykłady:

  • niestosowanie się do znaków zakazu zatrzymywania się lub postoju – 100 zł;
  • naruszenie warunków zatrzymania lub postoju na chodniku – 100 zł;
  • zatrzymanie w tunelu, na moście lub wiadukcie – 200 zł;
  • zatrzymanie lub postój pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej w innych miejscach niż wyznaczone w tym celu – 300 zł;
  • zatrzymanie na przejściu dla pieszych lub przejeździe dla rowerzystów – od 100 do 300 zł;
  • nieużywanie wymaganego oświetlenia w czasie zatrzymania lub postoju w warunkach niedostatecznej widoczności – 150 zł;
  • zatrzymanie na przejeździe kolejowym, tramwajowym lub skrzyżowaniu – 300 zł.

Wyjaśnijmy przy okazji pewną nieścisłość, jaka może się tu nasuwać. Taryfikator przewiduje na przykład mandat za zatrzymanie się na autostradzie. A przecież zatrzymanie, może wynikać z warunków drogowych – na przykład z korka. Czy za stanie w korku też należy się mandat?

Oczywiście nie. Odnosi się to jednie do tej części definicji zatrzymania, która mówi o unieruchomieniu pojazdu na czas poniżej jednej minuty. Na drodze szybkiego ruchu nawet znaczne zmniejszenie prędkości może stwarzać poważne zagrożenie, a co dopiero zahamowanie do zera. To jest surowo zabronione. Jeśli jednak wynika to z warunków ruchu (korek) o żadnym mandacie nie może być mowy.

Source: Wiesz, co różni postój od zatrzymania? Za złą odpowiedź sypią się mandaty

Zwracasz uwagę na numery na radiowozach? Zawierają ważne informacje

Spis treści

Warto wiedzieć, że numery boczne mają wszystkie pojazdy uprzywilejowane. Po co się je stosuje, skoro można każdy z nich identyfikować po numerze rejestracyjnym?

Gdzie stosuje się numery boczne radiowozu?

Tak zwane numery boczne, czyli indywidualny numer radiowozu znajdziemy na tylnych błotnikach oraz na klapie bagażnika. Spotyka się go także na dachu (wtedy jest o wiele większy), co jest dużym ułatwieniem, jeśli prowadzona jest jakaś akcja, koordynowana przez osobę mającą widok z lotu ptaka.

Co oznaczają numery boczne na policyjnych radiowozach?

Oznaczenia radiowozów składają się z litery lub dwóch liter, wskazujących województwo, z którego pochodzi dany pojazd. Z kolei liczby z zakresu od 001 do 999, to numery porządkowe.

Takiego prawa jazdy policjanci jeszcze nie widzieli. Kierowca przybył z przyszłości?

Oto klucz do rozszyfrowania policyjnych oznaczeń:

  • A – Komenda Główna Policji
  • B, BB – woj. dolnośląskie
  • C, CC – woj. kujawsko-pomorskie
  • D, DD – woj. lubelskie
  • E, EE – woj. lubuskie
  • F, FF – woj. łódzkie
  • G, GG – woj. małopolskie
  • H, Y – woj. mazowieckie
  • J, JJ – woj. opolskie
  • K, KK – woj. podkarpackie
  • M, MM – woj. podlaskie
  • N, NN – woj. pomorskie
  • P, R – woj. śląskie
  • S, SS – woj. świętokrzyskie
  • T, TT – woj. warmińsko-mazurskie
  • U, UU – woj. wielkopolskie
  • W,WW – woj. zachodniopomorskie
  • Z, ZZ – Komenda Stołeczna
  • L – szkoły policyjne

Jak można wykorzystać znajomość numerów radiowozów?

Dla funkcjonariuszy numery boczne mają kluczowe znaczenie, choćby po to, żeby rozróżnić identyczne względem siebie radiowozy. Jak już wspomnieliśmy, ma to też istotne znaczenie w czasie akcji.

Z perspektywy kierowcy to zwykle ciekawostka, jeśli zauważy radiowóz, z którego numeru wynika, że przebywa w danym miejscu „gościnnie”. Bardziej pragmatyczne zastosowanie jest w sytuacji, gdy chcemy na przykład złożyć skargę lub zażalenie na funkcjonariuszy poruszających się konkretnym pojazdem.

Dodatkowe oznaczenia policyjnych radiowozów

Zdarzyć się może, że radiowóz będzie miał jeszcze dodatkowe oznaczenia. Takie jak czarny trójkąt wpisany w okrąg z pomarańczowym lub czerwonym wypełnieniem. W ten sposób oznaczane są pojazdy specjalne.

To dość szeroka kategoria, wskazująca jedynie, że pojazd ten ma przeznaczone inne zadania, niż standardowo wynikają z zadań przypisanych danej jednostce.

Source: Zwracasz uwagę na numery na radiowozach? Zawierają ważne informacje

Dostałeś taką tablicę rejestracyjną? Masz wielkiego pecha

Spis treści

Jaka tablica rejestracyjna przynosi pecha?

Z pechem nieodłącznie kojarzy się nam liczba 13, ale raczej mało kto ma problem z tym, że pojawia się ona w jego numerze rejestracyjnym. Osoby mocno interesujące się takimi sprawami, znają jeszcze inne źródło „zagrożeń”.

Według numerologów trzeba wystrzegać się także cyfry 0. Oznaczać ma ona nicość, a nicość to… nic dobrego. Trzeba się mieć na baczności.

Uważaj na czarnego kota i podeptaj prawo jazdy

O tym, że czarny kot przebiegający drogę przynosi pecha, słyszał chyba każdy. Podczas podróży autem sprawy są bardziej skomplikowane, bo trudno obrócić się dookoła i splunąć przez lewe ramię (czy jak tam odczyniało się ten urok), więc zalecaną metodą działania, jest wybranie innej drogi do celu.

Takiego prawa jazdy policjanci jeszcze nie widzieli. Kierowca przybył z przyszłości?

Lecz nawet i to może nie zadziałać, jeśli odbierając prawo jazdy, nie podeptaliśmy go na szczęście. Chyba nie działa to w przypadku wyrabiania nowego blankietu do już posiadanych uprawnień, ale może nie zaszkodzi spróbować.

Znawcy zabobonów polecają także utrzymywanie czystości i porządku w pojeździe. Taką inicjatywę gorąco popieramy. Nie wiemy czy odkurzenie wnętrza i wyrzucenie torby po jedzeniu z fast foodu sprzed miesiąca sprawi, że nasze życie również stanie się uporządkowane, ale z pewnością autem będzie jechało się przyjemniej i nic nam się nie wtoczy niespodziewanie pod pedały.

Jak zapewnić sobie pomyślność w samochodzie?

Chcąc zapewnić sobie szczęście i pomyślność w aucie, szczególnie polecamy rozważną jazdę i przestrzeganie przepisów drogowych. To powinno uchronić nas przed „nieszczęściem” mandatów, punktów karnych oraz utratą prawa jazdy. Zwiększa to także szanse na uniknięcie kolizji oraz wypadków drogowych.

Pech może także polegać na zepsuciu się samochodu, ale na to przemożny wpływ ma nasza troska o jego dobry stan techniczny. Jak również to, czy nie kupiliśmy nieopatrznie jakiegoś szczególnie awaryjnego modelu.

Source: Dostałeś taką tablicę rejestracyjną? Masz wielkiego pecha

Stellantis podpadł studentce prawa, musi teraz zapłacić 35 mln zł!

Ameryka to podobno kraj wielkich możliwości i każdy tam może osiągnąć to, czego zapragnie. Coś w tym chyba faktycznie jest, bo wyobrażacie sobie inny kraj, w którym jedna osoba może wygrać w sądzie z ogromną korporacją i to w sprawie właściwie błahej?

Podatek od samochodów spalinowych w Polsce. Jest decyzja Unii Europejskiej

Takie niezwykłe zwycięstwo odniosła niejaka Miriam Grigorian, która w 2018 roku otrzymała „cichą” wiadomość głosową. Jak rozumiemy, jej telefon nie zadzwonił, ale otrzymała powiadomienie, że w jej skrzynce głosowej ktoś nagrał wiadomość. Okazało się, że zadzwonił do niej Chrysler, aby przekazać niezwykle istotną wiadomość:

W imieniu marki Chrysler mamy ekscytujące wiadomości na temat nowego Chryslera Pacifica Hybrid, podczas letniej wyprzedaży. Posiadacze pojazdów napędzanych paliwami alternatywnymi mogą otrzymać dodatkowy 1000 dolarów w gotówce, ponad rabaty oferowane przez producenta oraz dilera. Wspomniany 1000 dolarów w gotówce przysługuje w przypadku leasingu lub zakupu nowego Chryslera Pacifica Hybrid. Ta dopłata jest dostępna tylko przez ograniczony czas, więc prosimy nie zwlekać. Odwiedź najbliższego dilera Chryslera i skorzystaj z dodatkowego 1000 dolarów w gotówce.

Taka niechciana wiadomość bardzo nie spodobała się studentce, która oskarżyła koncern FCA (obecnie wchodzący w skład Stellantisa) o złamanie przepisów chroniących konsumentów przed niepożądanymi telefonami.

Proces ciągnął się długo i ostatecznie firma zgodziła się wypłacić odszkodowanie, chociaż utrzymuje, że w jej zachowaniu i sposobie reklamowania specjalnej oferty, nie było nic niewłaściwego. Odszkodowanie zostało ustalone na poziomie 60 dolarów, czyli około 235 zł. Drobiazg, prawda?

Niestety dla Stellantisa, to odszkodowanie dla tylko jednej osoby, zaś opisywane wiadomości otrzymało około 89 tys. osób. Szacuje się więc, że koncern musi zapłacić 8,95 mln dolarów, czyli około 35 mln zł.

Source: Stellantis podpadł studentce prawa, musi teraz zapłacić 35 mln zł!

Kilka dni spóźnienia i zapłacisz ponad 9000 zł. Takie są nowe kary dla kierowców

Spis treści

Kara za brak ubezpieczenia OC 2024

Jedną z najwyższych kar, jaką może zapłacić kierowca, jest kara za brak ubezpieczenia OC. Ta regularnie rośnie, ponieważ powiązana jest z wysokością minimalnego wynagrodzenia. Obecnie pensja minimalna wynosi 4254 zł. Kary za brak OC wyglądają następująco:

  • do 3 dni bez OC – 1700 zł
  • od 4 do 14 dni – 4250 zł
  • powyżej 14 dni – 8490 zł

Od razu zaznaczmy też, że 1 lipca 2024 roku, wejdzie w życie kolejna podwyżka pensji minimalnej – do 4300 zł. Tym samym kary za brak OC wzrosną odpowiednio:

  • do 3 dni bez OC – 1720 zł
  • od 4 do 14 dni – 4300 zł
  • powyżej 14 dni – 8600 zł

Nowe kary dla kierowców od 2025 roku

Czy kary dla kierowców za brak ubezpieczenia OC wzrosną także w przyszłym roku? Wszystko wskazuje na to, że tak. Nie znamy co prawda jeszcze wysokości płacy minimalnej na 2025 rok, ale analiza tego znalazła się niedawno w  Dzienniku Gazecie Prawnej. Przygotował ją główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski, podstawie ostatnio opublikowanego Wieloletniego Planu Finansowego Państwa.

Takiego prawa jazdy policjanci jeszcze nie widzieli. Kierowca przybył z przyszłości?

Oszacował on dwie możliwe stawki, zależne od poziomu inflacji oraz wysokości PKB. Wzrost płacy minimalnej może wynieść albo 210 zł brutto, albo 318 zł brutto do kwoty 4618 zł. Oznaczałoby to wzrost kar za brak OC do poziomu przynajmniej:

  • do 3 dni bez OC – 1800 zł
  • od 4 do 14 dni – 4510 zł
  • powyżej 14 dni – 9020 zł

Jak służby mogą sprawdzić brak ubezpieczenia OC?

Wiele osób mylnie sądzi, że brak OC może wyjść na jaw tylko w przypadku kontroli drogowej. Tymczasem nie jest to prawda. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny przeczesuje bazy danych i wyłapuje pojazdy, którym wygasło OC, a które nie zostały wyrejestrowane.

Dlatego też zapominalscy, lub osoby które celowo nie opłaciły obowiązkowego ubezpieczenia, mogą się zdziwić, kiedy dostaną informację o nałożeniu na nie kary.

Kiedy ubezpieczenie OC wygasa?

Standardową procedurą jest automatycznie przedłużanie ubezpieczenia OC. Wyjątek stanowi sytuacja, kiedy kupiliśmy używany samochód – obowiązuje na nim polisa wykupiona przez poprzedniego właściciela, ale po jej zakończeniu sami musimy zadbać o nowe ubezpieczenie.

Ubezpieczenie nie zostanie także przedłużone, kiedy zalegamy z opłatami ubezpieczycielowi.

Source: Kilka dni spóźnienia i zapłacisz ponad 9000 zł. Takie są nowe kary dla kierowców

Takiego prawa jazdy policjanci jeszcze nie widzieli. Kierowca przybył z przyszłości?

Zaczęło się od przeprowadzonej bez powodu (czyli tak zwanej „rutynowej”) kontroli. Okazało się, że szybko znalazł się powód nie tylko do zatrzymania. Kierujący okazał policjantom z Garwolina prawo jazdy, jakiego jeszcze nie widzieli.

Funkcjonariusze szybko zwrócili uwagę na różnice w grafice na dokumencie, brak jakichkolwiek zabezpieczeń oraz znaków wodnych. Brakowało też na nim informacji o organie wydającym oraz podpisu posiadacza.  Sam blankiet był do tego nierówno przycięty i zalaminowany.

Największym zaskoczeniem była jednak data urodzenia kierowcy – zgodnie z dokumentem urodził się 24 października 2059 roku. Czyli miał przyjść na świat dopiero za 35 lat! Podróżnik w czasie?

Prawdopodobnie nie, ponieważ dokument wydano 31 marca 2023 rok, a jego ważność kończyła się w marcu 2028. Wszystko wskazywało więc jednak, że 21-letni obywatel Nepalu posługiwał się fałszywym dokumentem.

Podatek od samochodów spalinowych w Polsce. Jest decyzja Unii Europejskiej

Policjanci zatrzymali dokument, a prowadzony przez mężczyznę pojazd przekazali uprawnionej osobie. W sprawie 21-latka zostało wszczęte postępowanie – za posługiwanie się podrobionym dokumentem grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Source: Takiego prawa jazdy policjanci jeszcze nie widzieli. Kierowca przybył z przyszłości?

Podatek od samochodów spalinowych w Polsce. Jest decyzja Unii Europejskiej

Spis treści

Podatek od samochodów spalinowych w Polsce

Przypomnijmy, że wprowadzenie podatku od samochodów spalinowych wydawało się nieuniknione. Jest to jeden z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy, podpisanego w 2022 roku. Zgodnie z nimi kierowcy byliby obciążeni dodatkowymi podatkami, zależnymi od emisji dwutlenku węgla oraz tlenków azotu.

Pierwszy podatek naliczany byłby przy każdej rejestracji pojazdu, niezależenie nowego czy używanego. Miał on wejść w życie w czwartym kwartale tego roku. Drugi podatek naliczany byłby co roku za sam fakt posiadania samochodu. Jego wprowadzenie wyznaczono na drugi kwartał 2026 roku.

Nie będzie podatków od samochodów spalinowych w Polsce?

Przedstawiciele obecnego rządu informowali już wcześniej, że rozmawiają z przedstawicielami Komisji Europejskiej w sprawie odejścia od proponowanych podatków od samochodów spalinowych. Wygląda na to, że rozmowy zakończyły się pomyślnie. Jak bowiem powiedziała na antenie Radia Zet minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska:

Na ten moment jesteśmy po dobrych negocjacjach z Komisją Europejską i mamy zgodę Komisji, by nie wprowadzać podatku od aut spalinowych

Nie jest jednak tak, że nie będzie żadnych zmian w sprawie podatków od samochodów w Polsce.

Rewolucja w polskich fotoradarach. Mandaty posypią się teraz gęsto

Zmiany w podatku akcyzowym w Polsce

Jak informowaliśmy już wcześniej, Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce wprowadzić zmiany do podatku akcyzowego od samochodów. Obecnie jego wysokość zależy od pojemności silnika i wynosi:

  • 3,1 proc. do pojemności 2 l
  • 18,6 proc. powyżej 2 l pojemności

Według opracowywanego projektu, wysokość opłaty będzie zależała od emisji dwutlenku węgla oraz tlenków azotu. Można spodziewać się zatem przynajmniej kilku, jeśli nie kilkunastu, stawek. Im bardziej emitujący samochód, tym większa opłata przy jego pierwszej rejestracji.

Mówiąc wprost, nadal mowa jest o premiowaniu tego, że ktoś może pozwolić sobie na nowszy samochód i o karaniu kierowców, których stać tylko na auta starsze. Osoba którą stać na nową hybrydę z salonu może nie zapłacić nic, albo niewielki podatek. Z kolei ktoś kupujący starszy i większy samochód, ponieważ potrzebuje auta rodzinnego, a na młodszy go nie stać, może zapłacić bardzo wysoką opłatę.

Jest też pomysł, aby zadbać o to, by Polacy nie kupowali zbyt starych samochodów. Chodzi o zablokowanie możliwości importu pojazdów, które nie spełniają normy emisji spalin Euro 4. Mowa zatem o samochodach z roczników starszych niż 2006 rok.

Source: Podatek od samochodów spalinowych w Polsce. Jest decyzja Unii Europejskiej

Tysiące znaków znikają z polskich dróg. Takiej rewolucji jeszcze nie było

Wielka akcja usuwania znaków z polskich dróg

Co jest równie szkodliwe, jak brak informacji? Ich nadmiar. Nie raz w kontekście polskich dróg mówiło się o tym, że stawia się przy nich zbyt wiele znaków. Osobom decyzyjnym chodziło zwykle w takich sytuacjach o odpowiednie doinformowanie kierowców, ale skutek zwykle jest odwrotny. Przebodźcowani kierowcy przestają zwracać uwagę na znaki, jakie mijają.

Problem jest jak najbardziej realny i zajęła się nim Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zgodnie z przyjętym przez nią programem, do końca 2024 roku ma zostać przeprowadzony audyt oznakowania przy drogach krajowych. Po jego zakończeniu w 2025 roku rozpocznie się usuwanie niewłaściwego oznakowania.

Jakie znaki znikną z polskich dróg?

Podczas wspomnianego audytu, który przeprowadzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ma nastąpić „racjonalizacja” oznakowania. Chodzi o to, aby znaki niepotrzebnie się nie powtarzały lub nie informowały o rzeczach zupełnie oczywistych, które nie wymagają regulowania ich znakami.

Rewolucja w polskich fotoradarach. Mandaty posypią się teraz gęsto

Weryfikowane będą szczególnie znaki:

  • D-42 obszar zabudowany
  • B-33 ograniczenie prędkości
  • B-25 zakaz wyprzedzania
  • B-26 zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe
  • B-36 zakaz zatrzymywania się
  • A-8 skrzyżowanie o ruchu okrężnym
  • A-16 żółty znak ostrzegający o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych
  • A-30 inne niebezpieczeństwo

Według wstępnych szacunków z polskich dróg ma zniknąć 9000 znaków.

Source: Tysiące znaków znikają z polskich dróg. Takiej rewolucji jeszcze nie było

Nowe tablice rejestracyjne w Polsce. Zaczną obowiązywać już niedługo

Nowe tablice rejestracyjne w Polsce

Przypomnijmy, że informacje o nowych tablicach rejestracyjnych po raz pierwszy pojawiły się rok temu. Ówczesny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział na antenie Polskiego Radia o przyjętych przez poprzedni rząd przepisach, zgodnie z którymi samochody rajdowe będą mogły poruszać się między odcinkami rajdu po drogach publicznych. Będą wyposażone w specjalne tablice rejestracyjne i prowadzone przez licencjonowanego pilota.

Odpowiednie zapisy pojawiły się potem w rozporządzeniu, a brzmią następująco:

Na tablicy rejestracyjnej tymczasowej jest wytłoczony numer rejestracyjny składający się z wyróżnika województwa oraz wyróżnika pojazdu:

  • barwy czerwonej na białym tle
  • albo barwy czerwonej na żółtym tle w przypadku tablicy rejestracyjnej wydawanej dla samochodu osobowego przeznaczonego do zawodów sportowych

Nowe tablice rejestracyjne mają pojawić się w czerwcu tego roku.

Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Co zmienią nowe tablice rejestracyjne w Polsce?

Chociaż może się wam wydawać, że sprawa jest błaha, bo dotyczy tylko garstki osób, tak naprawdę ma spore znaczenie, ponieważ kończy z trwającą od dekad fikcją. Podczas rajdu załogi przemieszczają się między kolejnymi odcinkami specjalnymi na kołach, korzystając z otwartych dla ruchu dróg publicznych. Aby to było możliwe, muszą być zarejestrowane tak jak każdy inny pojazd, mieć wykupione ubezpieczenie oraz ważny przegląd techniczny.

Szkopuł polega na tym, że zakres modyfikacji w samochodach rajdowych sprawia, że nie spełniają one żadnych wymogów i nie mogą być dopuszczone do ruchu. Wszyscy muszą więc na to przymykać oko – od diagnostów, po drogówkę. Jednak policja może w każdej chwili i zgodnie z prawem zatrzymać załogę między OS-ami i zabronić jej dalszej jazdy. I takie przypadki też się zdarzały.

Wraz z nowymi przepisami, zakończy się trwająca dekadami prowizorka. To doskonała wiadomość, ponieważ rząd od dawna planuje już wprowadzenie nowych zasad przeprowadzania przeglądów technicznych (między innymi z wymogiem robienia zdjęć pojazdom stawiającym się na przegląd). Samochody rajdowe nie mają szans na zaliczenie podobnych przeglądów, a to postawiłoby pod znakiem zapytania sens organizowania rajdów w Polsce. Ewentualnie, jak sugerują niektórzy znawcy tematyki, wszystkie polskie załogi przeniosłyby się do Czech.

Source: Nowe tablice rejestracyjne w Polsce. Zaczną obowiązywać już niedługo

Kolizja na autostradzie, kierowca BMW uciekł, a sprawa ciągnęła się 2,5 roku. Jaki finał?

Początkowo sytuacja wyglądała jak wiele innych na polskich drogach. Autor nagrania trzyma się uporczywie lewego pasa, chociaż ma przed sobą pustą drogę. Dlaczego łamie przepisy i nie jedzie prawym pasem? Odpowiedziałby z pewnością, że to dlatego, iż chce wyprzedzić jadące z przodu Audi. Tacy kierowcy zwykle nie rozumieją różnicy między wyprzedzaniem, a mozolnym zbliżaniem się do innego uczestnika ruchu. Zwróćmy też uwagę na „ocenzurowaną” prędkość. Czyżby nagrywający miał coś do ukrycia?

Autor nagrania blokuje lewy pas przed 20 sekund, a jak długo czekał kierowca BMW, żeby nagrywający mu zjechał? Tego nie wiemy. Wreszcie kierujący BMW wyprzedził autora nagrania prawym pasem (co jest dozwolone), ale zrobił to bardzo zbliżając się do niego. Nagrywający zamrugał więc światłami długimi, ponownie łamiąc przepisy.

Co byście zrobili w takiej sytuacji? Ktoś blokuje wam drogę, łamie w ten sposób przepisy i robi to w sposób uparty. A potem świeci na was długimi światłami, najwyraźniej zaskoczony i urażony. Oczywiście należy jechać dalej i nie dawać się prowokować.

Lecz kierowcy BMW puściły nerwy i zahamował przez moment awaryjnie (migające światła stopu), co nagrywającemu nie dało do myślenia, że ma do czynienia z agresywnym kierowcą i lepiej trzymać od niego większy dystans. Utrzymał tylko taki, żeby nie wjechać w BMW. Więc przy drugim hamowaniu wjechał.

Nagranie kończy się tak, że oba pojazdy zjeżdżają (nieprawidłowo) na pas zieleni. Trudno stwierdzić, czy powstały jakiekolwiek szkody, ale kontakt był, bo wezwano na miejsce policję. Po 20 minutach oczekiwania nagrywający przyznał się, że ma w aucie kamerkę. Słysząc to kierowca BMW odjechał. Jak zakończyła się ta sprawa? Pod nagraniem czytamy, że (pisownia oryginalna):

Sąd i policja byli innego zdania jeśli chodzi o sprawcę zdarzenia, policja wystawiła wniosek o ściganie, a sąd po roku przysolił odpowiednio wysoką grzywnę. Losy regresu ubezpieczeniowego są mi nieznane, moje uszkodzenia zostały wycenione i naprawione z OC sprawcy z rachunkiem na ponad 11 tyś zł.

Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Nie wiemy, jakie było to „inne zdanie”, kogo policja ścigała i ile „przysolono” grzywny. Z kontekstu możemy domyślać się, że ukarano kierowcę BMW. Nagrywającemu jego nieprawidłowe zachowanie uszło najwyraźniej płazem. Nie wiemy też, jakie szkody powstały w jego aucie, że wymagały wypłacenia aż 11 „tyśięcy” złotych.

Source: Kolizja na autostradzie, kierowca BMW uciekł, a sprawa ciągnęła się 2,5 roku. Jaki finał?

Rewolucja w polskich fotoradarach. Mandaty posypią się teraz gęsto

Spis treści

Czy można dostać mandat za niewielkie przekroczenie prędkości?

Wieli polskich kierowców żyje w przeświadczeniu, że niewielkie przekroczenia prędkości nie są karane. Zwykle mówi się o tolerancji na poziomie 10 km/h i rzeczywiście taryfikator mandatów nie przewidywał kary za tak niskie przekroczenie.

To się jednak zmieniło wraz z nowym taryfikatorem, który obowiązuje od początku 2022 roku. Teraz nawet za kilka kilometrów na godzinę można otrzymać mandat. Co prawda jest to mało prawdopodobne, abyśmy zostali zatrzymani przez policjanta w celu wręczenia nam mandatu za 50 zł, ale prawo przewiduje taką możliwość.

Jaką tolerancję przekroczenia prędkości mają polskie fotoradary?

Przyjęło się mówić, że fotoradary w Polsce są jeszcze bardziej pobłażliwe i ustawiane są tak, by reagować dopiero na przekroczenie prędkości powyżej 20 km/h, a czasami nawet i na poważniejsze przewiny. To również było prawdą, a wynikało z dużego obłożenia pracą pracowników CANARD. Każde zdjęcie musi bowiem być sprawdzone, czy pozwala na identyfikację właściciela pojazdu oraz czy daje podstawę do wystawienia mandatu.

Oszukują kierowców metodą „na fotoradar”. Służby ostrzegają

Ustawienie tolerancji na ponad 20 km/h pozwoliło na ściganie tylko kierowców stwarzających poważniejsze zagrożenie i zmniejszenie ryzyka, że jakieś wykroczenie się przedawni, zanim będzie mogło być zweryfikowane.

Rewolucja w polskich fotoradarach. Koniec z pobłażaniem dla kierowców

Tak pobłażliwe traktowanie kierowców przekraczających prędkość właśnie dobiegło końca. Jak podaje serwis brd24.pl, po krytycznym raporcie NIK na temat fotoradarów, zdecydowano się na obniżenie progu tolerancji.

Obecnie w Polsce ma już nie być fotoradarów innych niż takie, które robią zdjęcie już po przekroczeniu prędkości o ponad 10 km/h. Tyle wynosi bowiem maksymalny dopuszczalny błąd kierujących pojazdami, określony rozporządzeniem Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 14 marca 2013 roku. Dlaczego zatem można dostać mandat za przekroczenie prędkości poniżej 10 km/h? To już pytanie nie do nas. Faktem jest natomiast, że kierowcy powinni być znacznie bardziej czujni na widok fotoradarów.

Mandaty za prędkość w 2024 roku

Przypomnijmy jak obecnie wygląda taryfikator mandatów za przekroczenie prędkości:

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Source: Rewolucja w polskich fotoradarach. Mandaty posypią się teraz gęsto

Kierowcy zrobili korytarz życia, a i tak stracili prawa jazdy. Zapomnieli o jednej zasadzie

Spis treści

Co to jest korytarz życia?

Dla porządku przypomnijmy, że korytarzem życia zwykło się nazywać miejsce pośrodku drogi, jakie robią kierowcy samochodów stojących w korku, aby mogły z niego skorzystać służby. Co do zasady tworzy się je na drogach szybkiego ruchu, zwykle w razie wypadku. Są one niezwykle istotne, ponieważ to jedyny sposób, by pogotowie ratunkowe czy straż pożarna dostały się do potrzebujących.

Jak prawidłowo tworzyć korytarz życia?

Aby utworzyć korytarz życia, kierowcy na pasie lewym powinni zjechać do lewej krawędzi drogi, a ci z prawego do prawej. Staramy się zrobić jak najwięcej miejsca, ponieważ wozy strażackie potrafią być naprawdę duże, a chodzi o to, żeby służby ratunkowe miały swobodny przejazd, a nie musiały się przeciskać między pojazdami.

W przypadku dróg mających trzy lub więcej pasów w jedną stronę, kierowcy z lewego zjeżdżają do lewej krawędzi, a ci z pozostałych do prawej.

Czy można stracić prawo jazdy za jechanie na rowerze po alkoholu? Przepisy są jasne

Utworzyli korytarz życia, a i tak stracili prawa jazdy

Wbrew pozorom, prawidłowe utworzenie korytarza życia może okazać się niewystarczające, ponieważ nie można przy tym zapominać o innych przepisach ruchu drogowego. Zapomnieli o nich trzej kierowcy, którzy stali w korku na niemieckiej autostradzie A5.

Co takiego zrobili? Wszyscy kierowali ciężarówkami, a mimo tego zatrzymali się na lewym pasie autostrady, chociaż niemieckie prawo zabrania im na niego wjeżdżać. W wyniki tego błędu korytarz okazał się bardzo wąski i służby miały problemy z dotarciem do osób poszkodowanych w wypadku.

Policjanci nie mieli żadnej wyrozumiałości dla nieodpowiedzialnego zachowania kierowców. Każdy z nich otrzymał mandat na 240 euro (około 1000 zł), 2 punkty karne (maksymalna liczba to 8), a także wszystkim tymczasowo zatrzymano prawo jazdy.

Zakaz wyprzedzania przez ciężarówki w Polsce

Całe zdarzenie miało miejsce w Niemczech, ale powinni brać z niego nauczkę także kierowcy w Polsce. U nas także ciężarówki nie mogą korzystać z lewego pasa na drogach szybkiego ruchu (chyba, że są więcej niż dwa pasy lub na prawym ktoś jedzie znacznie wolniej, niż ciężarówka).

Za złamanie zakazu grozi 1000 zł i 8 punktów karnych, a w przypadku recydywy zapłacimy 2000 zł. Trzeba też pamiętać, że jeśli zatrzymanie ciężarówki na lewym pasie utrudni przejazd służb, kary mogą być jeszcze wyższe.

Source: Kierowcy zrobili korytarz życia, a i tak stracili prawa jazdy. Zapomnieli o jednej zasadzie

Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Po raz kolejny policjanci postanowili skorzystać z drona, aby obserwować kierowców, bez narażenia się na to, że ktoś zauważy patrol i będzie jechał bardziej przepisowo. Podobno działania drogówki mają być przede wszystkim prewencyjne, ale w tej akcji nie chodziło o uczulenie kierowców z wyprzedzeniem na niebezpieczne zachowania.

Piesza widziała, że auto się nie zatrzymuje, więc w nie weszła. Czego nie rozumiecie?

Jak informują policjanci z bydgoskiej drogówki, akcja „bezpieczny pieszy” miała na celu „poprawę bezpieczeństwa niezmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego”. Przykłady swoich działań, zamieścili na poniższym nagraniu, które daje sporo do myślenia.

Co widzimy na nagraniu? Jednego kierowcę, który nie zahamował, mimo że pieszy był już na przejściu oraz drugiego, który nie zatrzymał się, gdy drugi kierujący zatrzymywał się na widok rowerzysty. Wbrew przepisom, bo rowerzysta nie ma pierwszeństwa, zanim nie wjedzie na przejazd dla rowerów. Jak wyglądały pozostałe sytuacje? Dobrze, choć niecenzuralnie, podsumował to jeden z komentujących:

Na tym filmie tylko jeden przypadek był nie bezpieczny. Reszta to zwykle wyłudzanie kasy. Frajerski przepis. Wystarczy że ktoś celowo zachsmuje mocno i już jesteśmy wyorzedzajacymi. Zamiast zwracać uwagę na przejście to muszę patrzeć czy inny kierowca nie jest ch*jem.

Inny komentujący zwraca uwagę, że przepisy zabraniają zatrzymywania się w obrębie przejścia dla pieszych bez powodu, czyli wtedy, gdy nie ma obowiązku ustępowania nikomu pierwszeństwa. Z punktu widzenia policji jest to jednak „dbanie o bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu”, a nie nadgorliwość i zachowywanie się w sposób, który innym kierowcom trudniej jest przewidzieć i w porę zareagować. Za co są surowo karani.

Policja informuje, że zauważyła 68 wykroczeń ze strony pieszych, ale wystawiła tylko dwa mandaty – pozostałe sytuacje skończyły się pouczeniami. Czyli jeśli pieszy łamie przepisy i nie dba o swoje bezpieczeństwo… cóż, to tylko pieszy, no dajcie spokój. Z kolei mandatami zostało ukaranych 68 kierowców, a trzech czeka rozprawa sądowa. Udzielono też 21 pouczeń.

Pojawia się w takim razie pytanie „za co te mandaty i wniosku do sądu”. Jeśli za to, co widzieliśmy na nagraniu, to działania bydgoskiej policji były jakimś żartem. Jeśli natomiast za naprawdę niebezpieczne sytuacje, które nie znalazły się na nagraniu, to czemu służy to nagranie? Ono powinno chyba piętnować najbardziej niebezpieczne sytuacje i stanowić przykład oraz przestrogę. Czyżby policjanci byli świadkami naprawdę groźnych zachowań ze strony kierowców, tylko montując filmik, przypadkowo nie zawarli tam żadnej takiej sytuacji? Jeśli tak, to żartem jest cały komunikat na temat opisywanej akcji.

Source: Policja zrobiła akcję specjalną. Nie chodziło o pieszych, tylko o kasę z mandatów? W komentarzach burza

Przycisk „bułka” to przyjaciel sprytnego kierowcy. Pozwala parkować za darmo

Spis treści

Co to przycisk „bułka” na parkometrze?

Przycisk o którym mowa tak naprawdę nie nazywa się „bułka”, ale to jego najczęściej spotykane, określenie. Wzięło się ono ze skojarzenia z popularnym powiedzeniem „skoczyć do sklepu po bułki”, czyli na chwilę i po drobne zakupy.

Tak więc wciskając przycisk „bułka” otrzymujemy bilet uprawniający do krótkotrwałego, darmowego postoju. Zazwyczaj jest to 15-20 minut, czyli tyle, ile powinno nam wystarczyć na załatwienie jakichś drobnych sprawunków.

Takie rozwiązanie ma sporo sensu. Samorządy wprowadzające strefy płatnego parkowania i podnoszące w nich ceny, tłumaczą to dobrem mieszkańców. Motywacją do tego, żeby zatrzymywać się na krótko i zwiększać rotację pojazdów na parkingach. Możliwość darmowego parkowania wpisuje się w taką narrację.

Gdzie na parkometrze znajduje się przycisk „bułka”?

Przycisk „bułka” nie jest niestety częstym widokiem w Polsce. Niektóre samorządy wprowadziły go testowo, ale spotkanie takiego parkometru będzie problematyczne. Znacznie łatwiej przycisk pozwalający na darmowe parkowanie znajdziemy w Niemczech.

Piesza widziała, że auto się nie zatrzymuje, więc w nie weszła. Czego nie rozumiecie?

W Polsce natomiast spotkać można nieco inne rozwiązania.

Jakie są sposoby na darmowe parkowanie w Polsce?

Spod opłat za parkowanie, wyjęte są samochody elektryczne, więc jeśli macie takie auto, możecie swobodnie parkować za darmo w strefach.

Czasowe darmowe parkowanie, analogiczne do przycisku „bułka”, można spotkać czasem na parkingach pod marketami. Przeznaczone są one tylko dla klientów i tylko na czas robienia zakupów. Aby to egzekwować, stosuje się opłaty za parkowanie, ale na przykład dopiero powyżej godziny postoju.

Żeby skorzystać z takiej możliwości, konieczne jest pobranie biletu z automatu, który zaświadczy, jak długo stoimy. Jeśli przekroczymy ustalony czas, będziemy musieli zapłacić za parking. Za brak biletu z kolei grożą wysokie kary.

Source: Przycisk „bułka” to przyjaciel sprytnego kierowcy. Pozwala parkować za darmo

Znak z białym rombem to tajemnica dla kierowców, a mandat jest spory

Spis treści

Jakie znaczenie ma znak z białym rombem na niebieskim tle?

Z czym kojarzy się wam znak, widoczny na zdjęciu powyżej? Pewnie z niczym, ewentualnie ze znaczkiem Renault. W tej intuicji jest ziarenko prawdy, ale niewielkie. Znak z białym rombem można spotkać na francuskich drogach.

Stosuje się go nad pasami ruchu, przeznaczonymi do carpoolingu, czyli organizowania wspólnych przejazdów, zamiast podróżowania w pojedynkę. Wydzielenie pasa dla takich pojazdów ma promować  ideę carpoolingu, zmniejszając liczbę samochodów na drogach i emitowanych przez nie spalin.

Wymagania jakie trzeba spełnić, żeby korzystać z osobnego pasa ruchu, nie są duże. Wystarczy, aby w danym pojeździe podróżowały przynajmniej dwie osoby. Z wydzielonych pasów korzystają także taksówki, transport publiczny i kierowcy samochodów elektrycznych i wodorowych.

Piesza widziała, że auto się nie zatrzymuje, więc w nie weszła. Czego nie rozumiecie?

Gdzie spotkamy znaki z białym rombem?

Omawiany znak stosowany jest na wybranych docinkach francuskich autostrad. Obecnie jest to między innymi w pobliżu Paryża, Strasburga, Grenoble, Lyon, Nantes oraz Rennes.

Zgodnie z zapowiedziami, francuskie władze zamierzają rozszerzać stosowanie znaku z białym rombem na niebieskim tle. Docelowo będzie można go spotkać na wszystkich autostradach w kraju.

Ile wynosi mandat za ignorowanie znaku z białym rombem?

Obecnie mandat za nie stosowanie się do omawianego znaku wynosi 135 euro. Według obecnego kursu oznacza to ponad 580 zł kary.

Kierowy powinni wziąć sobie więc do serca znaczenie znaku z białym rombem. Również dlatego, że bardzo łatwo o otrzymanie wspomnianego mandatu. Wiele dróg we Francji ma monitoring i system może zarejestrować, czy kierowca porusza się sam. To więc, że w pobliżu nie ma policji, nie znaczy, że warto ryzykować korzystanie z dodatkowego pasa ruchu.

Source: Znak z białym rombem to tajemnica dla kierowców, a mandat jest spory

Nowa niepozorna obwodnica ułatwi dojazd do granicy. Jest decyzja

Spis treści

Przebieg obwodnicy Pilzna

Przebieg obwodnicy mającej 2,6 km, rozpocznie się za skrzyżowaniem DK94 z DK73 w Pilźnie. W okolicy przecięcia się ul. Wiaduktowej z ul. Lwowską zaprojektowano rondo. Obwodnica będzie przebiegała nad rzeką Dulcza, a na końcowym odcinku włączy się za pomocą ronda do istniejącej DK73 w kierunku Jasła.

Zakres prac na budowie obwodnicy Pilzna

Inwestycja zlokalizowana jest na terenie powiatu dębickiego i przebiega przez tereny gminy miejsko-wiejskie Pilzna. Obwodnica będzie drogą klasy GP (droga główna ruchu przyspieszonego) o przekroju 1×2 czyli po jednym pasie w każdym kierunku wraz z infrastrukturą towarzyszącą (odwodnienie, oświetlenie, urządzenia ochrony środowiska, urządzenia BRD).

Ponadto wybudowane zostaną jezdnie dodatkowe (równoległe do trasy głównej), obsługujące tereny przyległe do obwodnicy, drogi dla pieszych i rowerów oraz system zarządzania ruchem. Przez rzekę Dulcza zostanie wybudowany most. Powstaną także przejścia dla zwierząt, ekrany akustyczne i przeciwolśnieniowe oraz zbiorniki retencyjne.

Obwodnica Pilzna powinna być gotowa w ciągu 35 miesięcy od podpisania umowy.

Autostrady w Polsce będą płatne? Jasne stanowisko ministerstwa

Nowe inwestycje na Podkarpaciu ułatwią dojazd do granicy

Obwodnica Pilzna to pierwsza z inwestycji, które zmienią przebieg i wygląd DK73 aż do Jasła. Kolejne to obwodnice Brzostku i Kołaczyc, a także Jasła, które wraz z przygotowywaną przebudową istniejącego odcinka DK73 pomiędzy Pilznem a Brzostkiem spowodują, że w efekcie końcowym kierowcy zyskają finalnie ok. 35 kilometrów drogi w dwóch trzecich poprowadzonej nowym śladem. Pozwoli to nie tylko wyprowadzić ruch, jaki koncentruje się w tych miastach, ale przede wszystkim poprawić przepustowość całego ciągu DK73.

Jest to istotne, gdyż droga krajowa nr 73 Wiśniówka k. Kielc – Jasło należy do podstawowego układu komunikacyjnego kraju, prowadząc ruch na kierunku północ-południe. Droga ta ma też charakter strategiczny, gdyż prowadzi do jednego z priorytetowych przejść granicznych łączących Unię Europejską z Ukrainą. Na terenie województwa podkarpackiego stanowi ważny szlak komunikacyjny od autostrady A4 poprzez Pilzno, Brzostek, Jasło i dalej poprzez DK28 Krosno, Sanok a następnie DK84 Ustrzyki Dolne aż do przejścia granicznego z Ukrainą w Krościenku lub DK19 do przejścia granicznego ze Słowacją w Barwinku.

Program Budowy 100 obwodnic w województwie podkarpackim

W województwie podkarpackim w ramach rządowego Programu budowy 100 obwodnic powstanie osiem nowych inwestycji drogowych. Oprócz kierowanego do realizacji II etapu obwodnicy Sanoka w ciągu DK28 oraz obwodnicy Pilzna będącej na etapie postępowania przetargowego, są to jeszcze:

  • obwodnica Nowej Dęby w ciągu DK9
  • obwodnica Kolbuszowej w ciągu DK9 
  • obwodnica Miejsca Piastowego w ciągu DK28
  • obwodnica Przemyśla w ciągu DK28/DK77
  • obwodnica Jasła w ciągu DK73 
  • obwodnica Brzostku i Kołaczyc w ciągu DK73 

Wszystkie obwodnice, jakie powstaną w ramach PB100 w województwie podkarpackim, będą drogami klasy GP (główne ruchu przyspieszonego). W ramach inwestycji wybudowane zostaną skrzyżowania jednopoziomowe oraz odcinki dodatkowych jezdni zapewniających obsługę przyległych terenów. Inwestycje będą uwzględniać również m.in. budowę i przebudowę istniejących dróg w zakresie kolizji z drogami obwodowymi, budowę i przebudowę systemu odwodnienia korpusu drogowego, budowę urządzeń ochrony środowiska i ruchu drogowego oraz budowę oświetlenia drogowego.

Source: Nowa niepozorna obwodnica ułatwi dojazd do granicy. Jest decyzja

Piesza widziała, że auto się nie zatrzymuje, więc w nie weszła. Czego nie rozumiecie?

Zgodnie ze znowelizowanymi niemal trzy lata temu przepisami, pierwszeństwo ma nie tylko pieszy znajdujący się na pasach, ale także wchodzący na nie. Co to znaczy, wbrew opiniom „obrońców pieszych”, nie wie do końca nikt. Przepisy tego nie regulują, więc pozostaje to do interpretacji.

Rozsądek podpowiada jednak, że sprawa jest prosta. Kierowca powinien wypatrywać pieszych w okolicach przejść i reagować tak, aby nie stwarzać dla nich zagrożenia. Niestety nie robi tego każdy kierowca, za to wielu pieszych utwierdziło się w przekonaniu, że mogą wchodzić na ulicę bez przejmowania się tym, co robią kierowcy.

Popatrzcie na to nagranie. Piesza idzie chodnikiem, nagle zatrzymuje się i zerka w stronę autora nagrania. Ten domyśla się, że chce on przejść przez ulicę i chociaż właśnie się rozpędzał, hamuje. Piesza wchodzi na przejście i spogląda w stronę białego Hyundaia jadącego z naprzeciwka. Widzi, że jego kierowca nie zwalnia, więc odwraca głowę i idzie dalej.

Co robił w tym czasie kierowca, że nie reagował na pieszą na pasach? Nie mamy pojęcia. Podobnie jak nie mamy pojęcia, co miała w głowie piesza. Zachowała się prawidłowo, spojrzała na zbliżający się pojazd, ale zamiast zareagować na to, że nie zwalnia, odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Co tam było tak interesującego, że ważniejsze było od jej zdrowia i życia? Jak można zwrócić uwagę na samochód, dopiero kiedy się w niego wejdzie?

Chciał zaoszczędzić kilka sekund, doprowadził do groźnego wypadku

Całe szczęście, że pieszej nic się nie stało.

Source: Piesza widziała, że auto się nie zatrzymuje, więc w nie weszła. Czego nie rozumiecie?

Znakoza dopadła Niemcy. Postawili 566 znaków na 1100 m ulicy. A to nie koniec

Niemcy często są stawiane za wzór naszym drogowcom, również w kwestii ustawiania znaków. Gdy jest ich zbyt dużo, kierowcy przestają na nie zwracać uwagę, albo nie są w stanie zarejestrować znaczenie wszystkich z nich. Do zatem zaszło w centrum Frankfurtu nad Menem?

Władze miasta przewodzone przez frakcję Zielonych postanowili zmienić organizację ruchu na jednej ulic dzielnicy Westend, przekształcając ją w dużej mierze na drogę rowerową. Podobno uznali, że ulica pełniąca rolę ulicy to złe wykorzystanie dostępnej przestrzeni.

Po zmianie organizacji ruchu ustawiono znaki informujące o niej. Między innymi wskazujące, że jest to teraz ulica jednokierunkowa, choć nie dotyczy to rowerzystów. Oznaczono także gdzie można parkować, gdzie mają stawać dostawcy do okolicznych sklepów, a gdzie należy pozostawiać hulajnogi elektryczne. Całość uzupełniono także o drogowskazy, kierujące do parków czy pobliskich uczelni.

W sumie na odcinku 1100 metrów ustawiono 566 znaków. Ponieważ miasto nie miało tylu słupów (a poza tym znaki by się pewnie wzajemnie zasłaniały), na pojedynczych słupach zamontowano nawet po sześć znaków. Szczyt absurdu? Władze są podobno zadowolone z efektu i chcą przeorganizować w ten sposób kolejne 200 metrów ulicy.

Z kolei aktywiści z niemieckiego klubu rowerowego chcą ogólnego ograniczenia ruchu samochodów w miastach. We Frankfurcie ulice, zwłaszcza te ze sklepami i restauracjami, mają być przerabiane na ciągi pieszo-rowerowe. Samochody, jeśli będą mogły tam wjechać, to tylko na chwilę.

Autostrady w Polsce będą płatne? Jasne stanowisko ministerstwa

Uważamy, że to doskonały pomysł. Jeśli ludzie nie będą mieli jak dojechać do restauracji i sklepów, z pewnością uspokoi to ruch w tych miejscach. A czy sklepy i restauracje nie zbankrutują? To drobiazg, który nie zaprząta głów aktywistów.

Source: Znakoza dopadła Niemcy. Postawili 566 znaków na 1100 m ulicy. A to nie koniec

Czy można stracić prawo jazdy za jechanie na rowerze po alkoholu? Przepisy są jasne

Spis treści

Czy można jeździć rowerem po alkoholu?

Przepisy nadal tego surowo zabraniają. Będąc pod wpływem alkoholu nie można prowadzić żadnego pojazdu, nie tylko mechanicznego. Jednak jadąc pojazdem inny niż mechaniczny, grożą nam za to niższe kary.

Ile wynosi kara za jazdę po alkoholu na rowerze?

Podobnie jak w przypadku kierującego samochodem czy motocyklem, również kierujący rowerem musi liczyć się z wysokim mandatem za taki czyn. Jego wysokość zależy od stężenia alkoholu w organizmie:

  • powyżej 0,2 do 0,5 promila – 1000 zł
  • ponad 0,5 promila – 2500 zł

Rowerzysta nie musi jednak bać się punktów karnych, ani innych kar finansowych. Nie grozi mu także inna, typowa dla kierowców samochodów kara.

Kiedy można jechać lewym pasem? Za złamanie tych zasad grożą wysokie mandaty

Czy za jazdę na rowerze po alkoholu można stracić prawo jazdy?

Lata temu prawo nie rozróżniało, czy pijany jedzie samochodem czy rowerem – groziły za to takie same kary utraty uprawnień do kierowania. W ten sposób przejażdżka rowerem po kilku piwach mogła zakończyć się utratą prawa jazdy. Teraz takiej kary się nie stosuje, choć nadal istnieją okoliczności, w których możecie ją otrzymać.

Wszystko zależy od waszego zachowania oraz decyzji policjanta. Funkcjonariusz może uznać, że wasze zachowanie spowodowało zagrożenie w ruchu drogowym i skierować sprawę do sądu. Tam maksymalna grzywna to nawet 30 tys. zł. Sąd może też orzec wobec was zakaz prowadzenia pojazdów. Więc tak, nadal można stracić prawo jazdy za jazdę na rowerze po alkoholu.

Czy można jechać na rowerze po piwie bezalkoholowym?

Piwo bezalkoholowe oficjalnie nie jest napojem alkoholowym, więc tu nie ma przeciwskazań. Zalecamy jednak ostrożność.

Obecnie na rynku jest wiele rodzajów piwa bezalkoholowego, radlerów itd. Są także tak zwane piwa niskoalkoholowe, mające na przykład 2 proc. alkoholu. Często ten sam napój występuje w dwóch wariantach – 0,0 proc. oraz 2,0 proc. O pomyłkę nietrudno. Po jednym piwie niskoalkoholowym nie przekroczycie limitu 0,2 promila, ale zalecamy uwagę i ostrożność.

Source: Czy można stracić prawo jazdy za jechanie na rowerze po alkoholu? Przepisy są jasne

Chciał zaoszczędzić kilka sekund, doprowadził do groźnego wypadku

Nagrywający stoi w korku przed światłami, a z naprzeciwka jadą samochody. Nagle z parkingu po jego prawej stronie wyjeżdża Opel Astra. Kierująca nim chce skręcić w lewo, a autor nagrania uprzejmie czeka, aby jej to umożliwić.

Kiedy można jechać lewym pasem? Za złamanie tych zasad grożą wysokie mandaty

Jak skończyła się ta sytuacja? Pewnie myślicie, że kierująca Oplem wyjechała pod koła jadących z naprzeciwka pojazdów? Nic z tego, nie była tak nierozsądna, a samochody znajdowały się w bezpiecznej odległości.

Wydawało się, że nic się tu już nie wydarzy, kiedy nagle uderzył w nią z dużą prędkością kierowca Chryslera. Na szczęście tylko na tym się skończyło, bo niewiele brakowało, a w zdarzeniu udział brałyby także auta jadące z naprzeciwka.

Jak doszło do tego zdarzenia i co robił kierowca Chryslera? To proste. Chciał on skręcić na światłach w lewo, ale zamiast czekać, aż pojawi się dodatkowy służący do tego pas, postanowił wyprzedzić stojące pojazdy na ciągłej linii i z dużą prędkością. Jemu nic się nie stało, ale kierująca Oplem musiała zostać opatrzona w karetce.

Source: Chciał zaoszczędzić kilka sekund, doprowadził do groźnego wypadku

Autostrady w Polsce będą płatne? Jasne stanowisko ministerstwa

Autostrady w Polsce znowu będą płatne?

Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od rozmowy Andrzeja Kaczmarka, prezesa spółki Stalexport Autostrada Małopolska z serwisem wnp.pl. Powiedział on, że roczny koszt utrzymania autostrady A4 na odcinku Katowice-Kraków to około 50 mln zł rocznie. Kwota ta nie obejmuje kosztów remontów, modernizacji oraz ewentualnej rozbudowy. W ten sposób chciał zobrazować, jak dużym kosztem są dla państwa drogi szybkiego ruchu i że nie będzie możliwe pozostawienie ich bezpłatnych.

Kaczmarek zwrócił też uwagę, że w innych europejskich krajach, również tych od Polski bogatszych, państwo nie bierze na siebie całych kosztów utrzymania autostrad, więc i u nas prędzej czy później będzie to niemożliwe. Wypowiedzi te zostały odebrane jako głos eksperta, który pokazuje, że przedwyborcze obietnice PiS (który obiecał zniesienie opłat na wszystkich autostradach), są nie do zrealizowania.

Płatne autostrady w Polsce – minister odpowiada

Informacja o tym, że polskie autostrady mogą wszystkie być płatne, szybko obiegła media. Była to jednak opinia przedstawiciela jednego z koncesjonariuszy, a nie Ministerstwa Infrastruktury. Trudno więc było brać je poważnie.

Tylko 30 km/h w mieście – coraz więcej samorządów chce wprowadzenia takiego ograniczenia

O kwestię wprowadzenia opłat za autostrady w Polsce zapytała Interia podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury, Pawła Gancarza. Okazało się, że rządzący nie mają żadnych planów wprowadzania opłat za autostrady w Polsce:

Kierowcy mogą spać spokojnie, nie będzie płatnych autostrad i dróg ekspresowych na drogach publicznych. Oczywiście, poza tymi odcinkami, którymi zarządzają koncesjonariusze i te odcinki są objęte wieloletnimi umowami.

Deklaracja jest więc jasna. Samochody osobowe i motocykle pozostaną zwolnione z opłat na autostradach w Polsce. Wyjątki to autostrada A4 Katowice-Kraków, gdzie umowa ze Stalexport wygasa dopiero w 2027 roku, oraz autostrada A2 Świecko–Nowy Tomyśl–Konin, gdzie umowa wygasa w 2037 roku.

Przekaz ze strony rządzących jest obecnie jeden. Bezpłatne autostrady w Polsce pozostaną bezpłatne, zaś gdy na płatnych docinkach wygasną umowy koncesyjne, opłaty również zostaną zniesione.

Source: Autostrady w Polsce będą płatne? Jasne stanowisko ministerstwa

Ta firma miała być drugą Teslą. Właśnie ogłosiła bankructwo

Fisker ogłosił bankructwo

Fisker od dawna ma poważne problemy. W 2023 roku zanotowała stratę na poziomie 464 mln dolarów, a gdy w lutym zawisło nad nim widmo bankructwa, wartość akcji firmy spadła o 97 proc. Władze Fiskera chciały ratować markę i prowadziły rozmowy, najprawdopodobniej z Nissanem, aby ten wpompował setki milionów dolarów w amerykańską markę elektryków w zamian za dostęp do jej technologii.

Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem. W międzyczasie czasie firma Magna Steyr, która w swojej fabryce w Gazu produkowała jedyny model Fiskera – SUVa Ocean – wstrzymała jego wytwarzanie już w marcu. Przedstawiciele firmy stwierdzili też, że nie zamierzają kontynuować produkcji samochodu amerykańskiej marki.

Fisker ogłosił w swoim oświadczeniu, że wniosek o bankructwo złożył tylko jego austriacki oddział. Pozostałe gałęzie firmy mają funkcjonować jak dotychczas, płacąc pensje pracownikom i zapewniając wsparcie swoim klientom. Jeśli jednak nie znajdzie się szybko jakiś bogaty inwestor, to owo normalne funkcjonowanie nie potrwa długo. Fisker obecnie nie ma czego sprzedawać, jego akcje są bezwartościowe, a i wcześniej firma przynosiła ogromne straty.

Tylko 30 km/h w mieście – coraz więcej samorządów chce wprowadzenia takiego ograniczenia

Fisker miał być drugą Teslą

Przypomnijmy, że marka Fisker została założona w 2005 roku przez Henrika Fiskera w Kalifornii. Firma chciała podbić rynek atrakcyjnymi, niskoemisyjnymi samochodami, a pierwszy jej model pojawił się na rynku w 2011 roku. Karma była odpowiednikiem Tesli Modelu S z tą różnicą, że choć napędzana była dwoma silnikami elektrycznymi, zamiast dużej baterii, miała na pokładzie silnik benzynowy pełniący rolę generatora prądu. To ciekawa koncepcja, którą obecnie wykorzystują inni producenci (jak Nissan czy Mitsubishi), ale wtedy zupełnie się nie przyjęła i w 2013 Fisker zbankrutował.

W 2016 roku firma została wskrzeszona i tym razem skupiła się na modelach elektrycznych. Do wspomnianego SUV-a Ocean miały dołączyć trzy inne – Pear (kompaktowy crossover), Alaska (pickup) oraz Ronin (sportowe coupe). Prototypy wszystkich z nich zostały już zaprezentowane, a na model Pear zbierano już zamówienia. Wszystko wskazuje jednak na to, że żaden z nich nie wyjedzie już na ulice.

Source: Ta firma miała być drugą Teslą. Właśnie ogłosiła bankructwo

Drogowa utarczka między motocyklistą i kierowcą Mazdy. Obaj okazali się siebie warci

Jak możemy dowiedzieć się z opisu pod nagraniem, trudno właściwie powiedzieć, co było przyczyną konfliktu między dwoma kierującymi. Nie wiemy, czy nie doszło do jakiegoś wcześniejszego spięcia już wcześniej, ale nic na to nie wskazuje.

Siedział mu na zderzaku i poganiał światłami, więc nagrywający wpuścił go prosto w ręce policji

Prawdopodobnie motocyklista miał pretensje, że kierowca Mazdy zbyt długo jechał lewym pasem. Pretensje nieuzasadnione, ponieważ kierujący osobówką wyprzedzał inne pojazdy, a kiedy tylko na prawym pasie zrobiło się więcej miejsca, natychmiast na niego zjechał.

Mimo tego bardzo prawidłowego zachowania, motocyklista zrównał się z Mazdą i zaczął spoglądać w stronę jej kierowcy. Trwało to dobre 10 sekund, gdy nagle kierujący osobówką zrobił ruch, jakby chciał staranować motocyklistę, a potem dodał gazu, wyprzedził go i wrócił na lewy pas. Nie wrócił jednak, by blokować motocyklistę, tylko wyprzedzić tiry, które właśnie dogonili.

Ciąg dalszy tej historii nastąpił kilka minut później. Kierowca Mazdy zdecydował się zjechać na MOP, a motocyklista ruszył za nim. Ale zamiast bezpiecznie zjechać na parking i tam wyjaśnić sobie nieporozumienie, motocyklista niemal zatrzymał się przy krawędzi lewego pasa. Niewiele brakowało, a zostałby staranowany przez nagrywającego. Może wtedy zrozumiałby, że autostrada to nie droga osiedlowa i podobne manewry są tu śmiertelnie niebezpieczne.

Source: Drogowa utarczka między motocyklistą i kierowcą Mazdy. Obaj okazali się siebie warci

Kiedy można jechać lewym pasem? Za złamanie tych zasad grożą wysokie mandaty

Spis treści

Dlaczego trzeba zawsze jechać prawym pasem?

Są sytuacje, w których jazda prawym lub lewym pasem nie ma większego znaczenia. Głównie w miastach, gdzie ruch jest gęsty i oba pasy poruszają się podobnym tempem. Co innego w sytuacji, gdy pojazdów jest mniej i trafiają się kierowcy, którzy mimo to pozostają na lewym pasie, nie zważając na sytuację na drodze.

Tymczasem wystarczy przypomnieć art. 16 Kodeksu drogowego, gdzie w sekcji „Ruch pojazdów – zasady ogólne” (a więc te najbardziej podstawowe), czytamy:

Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

Na polskich drogach nie brakuje niestety kierowców, którzy nie znają lub nie rozumieją tych przepisów. Tymczasem są one bardzo proste – poruszamy się zawsze prawym pasem, chyba że warunki drogowe (wolniej jadące pojazdy na prawym) lub nasze zamiary (takie jak zamiar skrętu w lewo), wymagają zmiany pasa.

Szalał sportowym Mercedesem na angielskich tablicach i myślał, że jest bezkarny. Skończył marnie

Ile wynosi mandat za jazdę lewym pasem?

Wielu miłośników lewego pasa jest przekonanych o swojej bezkarności, ponieważ taryfikator mandatów nie przewiduje pozycji „nieuzasadniona jazda lewym pasem”. Jest tam jednak taka pozycja jak „wystąpienie przeciw innym przepisom”, z której policjant może skorzystać, jeśli kierujący łamie prawo, ale takie konkretne wykroczenie nie jest ujęte w taryfikatorze. Ponieważ waga takich wykroczeń może być bardzo duża, duże są również widełki – od 20 do 3000 zł.

Jest jednak jeszcze jedna możliwość – jeśli nasza jazda lewym pasem, będzie utrudniać innym poruszanie się (na przykład zmuszając do wyprzedzania prawym pasem), to jest to utrudnianie ruchu. Mandat za takie przewinienie to 500 zł i 8 pkt. karnych.

Kiedy można jechać lewym pasem?

Kierowcy mogą oczywiście korzystać z lewego pasa – po to przecież on jest. Nie można jednak zapominać, że służy on do konkretnych celów. Jechać lewym pasem możemy:

  • podczas wykonywania manewru wyprzedzania
  • jeśli zamierzamy skręcić lub zawrócić w najbliższym możliwym miejscu
  • jeśli na drodze jest korek lub bardzo gęsty ruch, a na lewym pasie pojazdów jest wyraźnie mniej
  • jeśli prawy pas jest zamknięty lub występują na nim inne utrudnienia

Source: Kiedy można jechać lewym pasem? Za złamanie tych zasad grożą wysokie mandaty

Kupiła elektryczne auto za 300 tys. zł, wystarczyło drobne uszkodzenie, by auto trafiło na złom

Ile kosztuje naprawa samochodu elektrycznego?

Jak informowaliśmy kilka miesięcy temu, według ekspertów z niemieckiego GDV, średnia cena napraw uszkodzonych aut elektrycznych jest o 30-35 proc. wyższa niż w przypadku samochodów spalinowych. Wynika to z obecności w nich dużych i drogich baterii, które nawet jeśli nie wymagają naprawy lub wymiany, muszą być odpowiednio diagnozowane, czy nie uległy żadnym uszkodzeniom i czy można nadal bezpiecznie z nich korzystać.

To właśnie z tego powodu właściciel Polestara 2, który po niegroźnym zderzeniu z jeleniem miał do usunięcia głównie kosmetyczne uszkodzenia, otrzymał rachunek na 86 tys. zł. Z kolei kierowca Jaguara I-Pace, który uszkodził obudowę baterii (ale nie baterię), musiał wyłożyć 150 tys. zł na jej wymianę.

150 tys. zł za naprawę małej dziury w podwoziu auta! Wszystko dlatego, że to elektryk

Elektryczne auto na złom po ledwie widocznym uszkodzeniu drzwi

Konkurs na najbardziej absurdalny finał uszkodzenia samochodu elektrycznego, wygrywa jednak pewna Amerykanka, która kupiła Fiskera Ocean. Jej SUV miał ledwie widoczne uszkodzenie na krawędzi drzwi oraz uszkodzony zawias.

Koszt naprawy został wyceniony na 910 dolarów (3650 zł), ale okazało się, że auta nie da się naprawić. Okazało się, że nie ma do niego części. Ostatecznie stanęło na tym, że ubezpieczyciel stwierdził szkodę całkowitą i wypłacił właścicielce 53 tys. dolarów odszkodowania (212 tys. zł), na następnie zabrał samochód.

Joy Wanner jest całą sytuacją bardzo zaskoczona i rozgoryczona. Fisker Ocean od początku sprawiał jej problemy, często wyświetlając komunikaty o błędach i bywał uciążliwy w użytkowaniu. Nie sądziła jednak, że przez drobną usterkę będzie musiała pożegnać się z autem, tracąc przy tym na nim 20 tys. dolarów (ok. 80 tys. zł), bo o tyle mniej od zapłaconej w salonie ceny, wypłacił jej ubezpieczyciel.

W tym przypadku największym problemem był nie fakt, że Ocean to elektryczne auto, ale to że Fisker ma poważne problemy i prawdopodobnie niebawem upadnie. Nie napawa to optymizmem wobec marek, które próbują zaistnieć, korzystają z okazji, że przechodzimy na nową technologię napędu.

Source: Kupiła elektryczne auto za 300 tys. zł, wystarczyło drobne uszkodzenie, by auto trafiło na złom

Siedział mu na zderzaku i poganiał światłami, więc nagrywający wpuścił go prosto w ręce policji

Kierowcy poganiający innych zwykle trafiają się na drogach dwupasmowych, gdzie nie każdy rozumie, do czego służy lewy pas. Autor nagrania trafił za to na poganiacza na drodze jednopasmowej, prowadzącej przez wieś. Co miał zrobić w takiej sytuacji? Zacząć łamać ograniczenie prędkości?

Nowy sposób kontroli kierowców. Dostaną specjalne opaski

Bardzo rozsądnie nagrywający nie dał się sprowokować do żadnej nierozsądnej reakcji. Ale kiedy tylko miał taką możliwość, zjechał do zatoki przystankowej, przepuszczając Volkswagena Golfa jadącego za nim. Nie zrobił tego z uprzejmości. Yanosik już wcześniej ostrzegał go, że zbliża się do miejsca, gdzie policja kontroluje prędkość.

I rzeczywiście, dosłownie kilka sekund po tym, jak poganiacz go wyprzedził, został zatrzymany przez policję. Jak sam autor nagrania przyznał, postanowił go przepuścić „skoro tak śpieszy mu się na spotkanie z mundurowymi”.

Trochę złośliwe zachowanie mimo wszystko, ale kierowca Golfa jest sam sobie winien. Zastanawia nas tylko, dlaczego siedział na zderzaku nagrywającego i poganiał go długimi światłami, skoro miał możliwość wyprzedzenia go zgodnie z przepisami? Może nie o jazdę 50 km/h w terenie zabudowanym tu chodziło?

Source: Siedział mu na zderzaku i poganiał światłami, więc nagrywający wpuścił go prosto w ręce policji

Szalał sportowym Mercedesem na angielskich tablicach i myślał, że jest bezkarny. Skończył marnie

Inspektorzy z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym zwrócili uwagę, że fotoradar w Woli Zaradzyńskiej wielokrotnie rejestrował kierowcę Mercedesa E 63 AMG, który rażąco przekraczał prędkość. 23 kwietnia w miejscu, gdzie ograniczenie wynosi 50 km/h, jechał z prędkością 224 km/h, pięć dni wcześniej 148 km/h, potem 144 km/h, 118 km/h i 91 km/h. Pozostałe wykroczenia to przekroczenia dozwolonego limitu prędkości o ponad 20 km/h.

To koniec darmowych autostrad w Polsce? Rząd może nie mieć wyjścia

Mężczyzna sądził prawdopodobnie, że jest bezkarny, ponieważ jego auto ma angielskie tablice rejestracyjne. Inspektorzy postanowili tak tego nie pozostawić i skontaktowali się z Komendą Wojewódzką Policji w Łodzi z prośbą o pomoc w ustaleniu sprawcy tych wykroczeń.

Już następnego dnia patrol policji zauważył Mercedesa, na jednej ze stacji paliw w Pabianicach. Funkcjonariuszka wysiadła z radiowozu i podeszła do kierującego, aby przeprowadzić kontrolę. Gdy podeszła do pojazdu i nakazała kierowcy opuszczenie szyby, ten gwałtownie ruszył. Policjantka musiała odskoczyć do tyłu, aby uniknąć potrącenia.

Funkcjonariusze ruszyli za kierującym, który nie reagował na nadawane sygnały świetlne i dźwiękowe. Pościg chwilę trwał i zakończył się dopiero, gdy kierowca Mercedesa zderzył się z Fordem. Wtedy z klasy E wybiegły cztery osoby, ale policjanci szybko zatrzymali 22-letniego kierującego oraz pasażerów w wieku 13, 14 i 19 lat.

Teraz kierowcy Mercedesa grozi nie tylko kara za wielokrotne przekraczanie prędkości, ale także za ucieczkę przed policją. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności.


Source: Szalał sportowym Mercedesem na angielskich tablicach i myślał, że jest bezkarny. Skończył marnie

Tylko 30 km/h w mieście – coraz więcej samorządów chce wprowadzenia takiego ograniczenia

Samorządy chcą ograniczenia prędkości do 30 km/h

Ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h to standard przyjęty w Europie i jeszcze do niedawna nikt nie zgłaszał do niego zastrzeżeń. Nie w każdej sytuacji i nie na każdej ulicy jest on co prawda właściwy, lecz od tego są znaki, aby odpowiednio obniżały lub podnosiły dopuszczalny limit.

Jednak ostatnio zaczął pojawiać się trend obniżania dopuszczalnej prędkości do 30 km/h. Na taki ruch zdecydowały się już między innymi Paryż czy Bruksela, a ich śladem chciałoby iść wiele innych europejskich miast.

Na ich drodze stoi jednak prawo. Odgórny limit prędkości w terenie zabudowanym to 50 km/h i samorząd nie może nagle stwierdzić, że na jego terenie obowiązują inne przepisy. Konieczne jest uzyskanie odgórnej zgody, a to coraz mniej podoba się samorządowcom. List otwarty w tej sprawie przesłały do swoich rządów przedstawiciele poniższych miast:

  • Bruksela (Belgia)
  • Gandawa (Belgia)
  • Leeds (Anglia)
  • Helsinki (Finlandia)
  • Lipsk (Niemcy)
  • Akwizgran (Niemcy)
  • Bolonia (Włochy)
  • Florencja (Włochy)
  • Mediolan (Włochy)
  • Amsterdam (Holandia)
  • Rotterdam (Holandia)
  • Göteborg (Szwecja)
  • Malmö (Szwecja)

Domagają się w nim swobody w decydowaniu o odgórnych limitach prędkości oraz w stawianiu nowych fotoradarów.

Kierowcy ciągle nabierają się na znak E-17a. Hamują widząc go i właśnie za to dostają mandat

Jakie korzyści daje obniżenie limitu prędkości do 30 km/h?

Zdaniem zwolenników obniżania prędkości w mieście do 30 km/h, taki ruch przynosi wiele korzyści. Przede wszystkim zwiększa szanse przeżycia pieszego lub rowerzysty z 50 do 90 proc. w przypadku potrącenia przez samochód. Wolniejsza jazda ma także obniżać emisję spalin oraz poziom hałasu.

Warto jednak zadać sobie pytanie, czy samochód męczony na drugim biegu lub dławiony na trzecim przy prędkości 28 km/h (wszak 30 km/h to limit którego nie wolno przekroczyć, więc powinniśmy się trzymać poniżej niego) rzeczywiście jest bardziej cichy i mniej spala, niż jadący 48 km/h na czwartym biegu.

Zaś co do poprawy bezpieczeństwa, to trudno dyskutować z większymi szansami na przeżycie w przypadku potrącenia przy niższej prędkości, ale równie dobrze można argumentować za jazdą 15 km/h, bo przeżywalność pieszych wyniesie wtedy niemal 100 procent. Tylko nie o to chyba chodzi w transporcie i nie po to oddziela się ruch kołowy od pieszego, żeby zakładać, że piesi mimo wszystko będą wpadali pod samochody, a kierowcy nie będą hamowali na ich widok, więc trzeba tak obniżyć prędkość, żeby nikomu w żadnej sytuacji nie stała się jakakolwiek krzywda.

Source: Tylko 30 km/h w mieście – coraz więcej samorządów chce wprowadzenia takiego ograniczenia

To koniec darmowych autostrad w Polsce? Rząd może nie mieć wyjścia

Co z obiecanymi przez PiS darmowymi autostradami?

Zniesienie opłat dla samochodów osobowych oraz motocykli na polskich autostradach było jedną z wyborczych obietnic PiS, którą poprzedni rząd zaczął realizować 1 lipca 2023 roku. Wtedy bezpłatne stały się dwa odcinki:

Na pozostałych odcinkach zarządzanych przez GDDKiA opłaty, wbrew wcześniejszym planom, miały być nigdy nie wprowadzone. Pozostałe płatne odcinki należą do prywatnych koncesjonariuszy, ale PiS obiecywał, że już w 2024 roku rozwiąże ten problem.

Kierowcy ciągle nabierają się na znak E-17a. Hamują widząc go i właśnie za to dostają mandat

Jak wiemy Zjednoczona Prawica, pomimo uzyskania największej liczby głosów, nie była w stanie ustanowić większości w nowym sejmie. Obecna koalicja rządząca nie zamierzała spełniać obietnic poprzedników, ale wszystko wskazywało na to, że gdy wygasną umowy z koncesjonariuszami, to państwo zniesie opłaty na przejętych odcinkach.

Autostrady w Polsce znowu będą płatne?

Na temat tego, czy realne jest utrzymanie polskich autostrad bez opłat ze strony kierowców osobówek, wypowiedział się w rozmowie z sersisem wnp.pl Andrzej Kaczmarek, prezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska. Powiedział on, że roczny koszt utrzymania autostrady A4 na odcinku Katowice-Kraków to około 50 mln zł rocznie. Kwota ta nie obejmuje kosztów remontów, modernizacji oraz ewentualnej rozbudowy.

Przypomnijmy, że odcinek autostrady A4 między Katowicami a Krakowem ma około 70 km długości (z czego 60 km płatne). Tymczasem sieć autostrad w Polce mierzy obecnie 1850 km, więc koszty ich utrzymania są ogromne. Rządzący mogą więc zostać zmuszeni realiami rynkowymi do wznowienia pobierania opłat za autostrady. Szczególnie że na taki luksus nie pozwalają sobie inne, zamożniejsze od Polski kraje.

Source: To koniec darmowych autostrad w Polsce? Rząd może nie mieć wyjścia

Za mały budżet i unieważniony przetarg – budowa nowego odcinka S17 wreszcie (chyba) może się zacząć

Spis treści

Wybór wykonawcy nowego odcinka drogi S17

Do przetargu na wybudowanie nowego odcinka drogi S17 stanęło 12 firm, które proponowały realizację tego zadania w cenach od 504 do 801 mln zł. Tymczasem budżet GDDKiA wynosił jedynie 421,75 mln zł. Mimo to w lutym tego roku udało się wyłonić wykonawcę inwestycji, uwzględniając cenę (waga kryterium 60 proc.) oraz kryteria poza cenowe, czyli przedłużenie okresu gwarancji jakości na obiekty mostowe (20 proc.) oraz na inne elementy m.in. ekrany akustyczne (20 proc.).

Później jednak wybór wykonawcy został unieważniony. Wpływ na to miały m.in. wyroki KIO, dotyczące prowadzonych równolegle postępowań na wyłonienie wykonawców drogi S17 na odcinkach Piaski – Łopiennik oraz Krasnystaw – Izbica. Wówczas, po odwołaniach złożonych przez wykonawców biorących udział w tych przetargach, KIO nakazała GDDKiA m.in. unieważnienie czynności wyboru najkorzystniejszych ofert oraz powtórzenie czynności ich badania i oceny.

Ostatecznie wybrano ofertę firm GAP Insaat (lider), Fabe Polska oraz SP Sine Midas Stroy, opiewającą na 504 mln zł. Jeśli żaden z pozostałych oferentów nie złoży odwołania od decyzji, będzie można podpisać kontrakt z wykonawcą.

Koniec przywileju dla właścicieli aut elektrycznych. Życie za szybko go zweryfikowało

Budowa drogi ekspresowej S17 Izbica – Zamość Sitaniec

Zadaniem wykonawcy będzie zaprojektowanie i budowa niespełna 10 km dwujezdniowej drogi ekspresowej na odcinku od Izbicy do węzła Zamość Sitaniec. Przebiegać on będzie nowym śladem, głównie wzdłuż obecnej DK17. Ominie od zachodniej strony miejscowość Podkrasne oraz Chomęciska Małe. W ramach tego zadania powstaną m.in. dwa węzły: Stary Zamość oraz Zamość Sitaniec, planowanych jest 27 obiektów inżynierskich, takich jak mosty, wiadukty oraz przejścia dla zwierząt. Powstaną także drogi do obsługi ruchu lokalnego, system odwodnienia oraz system zarządzania ruchem, przebudowane zostaną drogi poprzeczne, krzyżujące się z planowaną drogą ekspresową.

Powstaje 125 km drogi ekspresowej S17

Droga ekspresowa S17 między Piaskami a Hrebennem o długości ok. 125 km będzie realizowana w formule Projektuj i buduj. Obecnie na etapie realizacji są trzy odcinki od Zamościa w kierunku Hrebennego. Dla odcinków Zamość Wschód – Zamość Południe, Zamość Południe – Tomaszów Lubelski oraz Tomaszów Lubelski – Hrebenne (w sumie niespełna 50 km), wykonawcy złożyli w ubiegłym roku wnioski do Wojewody Lubelskiego o wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Procedura jest w toku. Po wydaniu decyzji będą mogły rozpocząć się prace budowlane, co planowane jest w tym roku.

W przetargu są dwa wspomniane wcześniej odcinki: Piaski – Łopiennik oraz Krasnystaw – Izbica. Obecnie trwa ponowna ocena złożonych ofert. Wybór wykonawców planujemy w wakacje.

Z kolei na etapie prac przygotowawczych są dwa odcinki: Łopiennik – Krasnystaw o długości 9 km, dla którego uzyskano już decyzję środowiskową oraz ok. 12-kilometrowy Zamość Sitaniec – Zamość Wschód, dla którego procedura ta jest w toku. Przetargi na realizację zostaną ogłoszone w przyszłym roku.

Source: Za mały budżet i unieważniony przetarg – budowa nowego odcinka S17 wreszcie (chyba) może się zacząć

Kierująca „nie zachowała ostrożności” nielegalnie zawracając prosto pod koła busa

Opisywanie zdarzenie miało miejsce we wsi Mazurowice na drodze krajowej numer 94 w kierunku Wrocławia. Na nagraniu widzimy, że dwupasmowa droga zwęża się do jednego pasa, a z ulicy podporządkowanej wyjeżdża przed nagrywającego Opel Vectra.

Rowerzysta wjechał prosto pod auto i zadzwonił na policję. Zderzenie dwóch absurdów

Kierująca nim kobieta dojechała do miejsca, gdzie przeciwległe kierunki ruchu nie są już oddzielone pasem zieleni, tylko powierzchnią wyłączoną z ruchu, i podjęła próbę zawrócenia. Prosto pod koła jadącego lewym pasem Volkswagena.

Autor nagrania całe zdarzenie opisał następująco (pisownia oryginalna):

Kierująca samochodem osobowym marki opel nie zastosowała się do znaków poziomych i bez zachowania należytej ostrożności starała się wykonać manewr zawracania na powierzchni wyłączonej z ruchu. Kierujący volskwagenem transporterem rozpoczął manewr hamowania awaryjnego, ale nie udało mu się uniknąć kolizji.

Opis zasadniczo poprawnie opisuje zdarzenie, poza lekko kuriozalnym stwierdzeniem, że kierująca wykonała nielegalny manewr „bez zachowania należytej ostrożności”. A dlaczego to zrobiła?

Wyjeżdżając z drogi podporządkowanej mogła skręcić jedynie w prawo, a najwyraźniej zamierzała udać się w przeciwnym kierunku. Możliwe, że wielokrotnie wykonywała widoczny na nagraniu manewr zawracania przez powierzchnię wyłączoną z ruchu. Organizacja ruchu na tej drodze wydaje się niefortunna i zapewne nie ma w pobliżu miejsca, gdzie można bezpiecznie i legalnie zawrócić.

Kierująca Oplem wykazała się jednak zupełną bezmyślnością, nie tylko łamiąc przepisy, ale robiąc to w sposób beztroski, jakby była sama na drodze. Zawracała z prawego pasa i bez upewnienia się, czy nikt nie jedzie pasem lewym. Dla doświadczonego kierowcy oczywiste jest, że często tuż przed zwężeniem korzystają z niego kierujący, którzy chcą wykorzystać go w pełni i wyprzedzić inne pojazdy. Tego doświadczenia tu niestety zabrakło.

Source: Kierująca „nie zachowała ostrożności” nielegalnie zawracając prosto pod koła busa

Rząd dopłaci do zakupu używanych samochodów. Na stole 1,6 mld zł

Spis treści

Nowe dopłaty do samochodów używanych

Jak podał „Puls Biznesu”, rządzący zwrócili uwagę na problem, jakim jest duży udział starych samochodów na polskich drogach. Według najnowszych danych, średni wiek aut w naszym kraju to niemal 15 lat. Do przeciętnego polskiego kierowcy nie trafia więc program dopłat do nowych aut elektrycznych, ponieważ i tak nigdy sobie nowego samochodu nie kupi.

Stąd pomysł, aby wesprzeć osoby chętne na kupno używanego auta elektrycznego. Takie rozwiązanie pochwalił w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Aleksander Rajch, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności:

Systemowe wsparcie dla tej grupy jest kluczowe, jeżeli chcemy, aby w ogóle dekarbonizacja sektora transportu doszła do skutku. Nasze stowarzyszenie od ponad dwóch lat apeluje o wdrożenie wsparcia do używanych pojazdów elektrycznych na kształt systemów istniejących w innych krajach UE. Ze wstępnych informacji wynika, że w końcu tak się stanie.

Ile wyniesie rządowa dopłata do kupna używanego auta elektrycznego?

Rządzący nie podali jeszcze szczegółów na temat tego, jakiej wysokości dofinansowanie będzie dostępne i na jakich warunkach będzie można je otrzymać. Podano jedynie jakie środki zostaną przeznaczone na program dopłat do używanych samochodów elektrycznych – będzie to 1,6 mld zł.

Kierowcy ciągle nabierają się na znak E-17a. Hamują widząc go i właśnie za to dostają mandat

Tak dużych środków na wsparcie nie spodziewało się nawet PSNM, mocno lobbujące na rzecz elektryków. Jak stwierdził Aleksander Rajch:

Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni wysokością budżetu, który zdecydowanie przewyższa dotychczasowe wsparcie zakupu pojazdów elektrycznych w ramach programu „Mój elektryk”. Widząc pozytywny wpływ subsydiów na dynamikę rozwoju sektora, możemy prognozować, iż dofinansowanie używanych elektryków jeszcze bardziej przyczyni się do popularyzacji elektromobilności.

Ile wynosi dofinansowanie w programie „Mój elektryk”?

Przypomnijmy, że obecnie w Polsce dostępny jest tylko program dofinansowania do kupna nowego samochodu elektrycznego. Wysokość dopłaty w ramach „Mojego elektryka” wynosi:

  • 18 750 zł do samochodu osobowego w cenie do 225 tys. zł
  • 27 tys. zł do auta osobowego bez limitu ceny, przy posiadaniu karty dużej rodziny

Source: Rząd dopłaci do zakupu używanych samochodów. Na stole 1,6 mld zł

Kierowcy ciągle nabierają się na znak E-17a. Hamują widząc go i właśnie za to dostają mandat

Spis treści

Co oznacza znak E-17a? Przepisy i dozwolona prędkość

Znak o którym mowa, czyli E-17a, to tablica z nazwą miejscowości, do której wjeżdżamy. Jak szybko można jechać za takim znakiem? Według niejednego kierowcy jest to 50 km/h, ale to błędna odpowiedź.

Informacja, że wjechaliśmy do jakiejś miejscowości nie jest równoznaczna z tym, że jest to teren zabudowany. Znak E-17a nie ma żadnej innej roli, jak tylko informacyjna. Jechać za nim można więc z taką prędkością, jaka do tej pory obowiązywała na danym odcinku drogi.

Kiedy za znakiem E-17a obowiązuje ograniczenie prędkości?

Znak E-17a nie ma nic wspólnego z dopuszczalną na danym odcinku prędkością, ale często towarzyszą mu inne znaki, które już taki limit narzucają. Poważny błędem jest niezwracanie uwagi na takie zestawienie.

Najbardziej popularnym połączeniem, jest dodanie do omawianego znaku, tablicy D-42. To ona oznacza teren zabudowany i wymusza na kierowcy zwolnienie do 50 km/h.

Inna możliwość to umieszczenie pod znakiem E-17a znaku B-33, a więc wskazującego na ograniczenie prędkości. Takie połączenie dla nieświadomych kierowców może być pułapką. Otóż połączenie tablicy z nazwą miejscowości z ograniczeniem prędkości oznacza, że dany limit obowiązuje w całej tej miejscowości. Nie odwołuje go więc na przykład skrzyżowanie i nie musi być za nim powtarzany.

Zderzenie motocyklistów przed przejściem. „Znowu to pierwszeństwo pieszych”

Co grozi za zbyt szybką jazdę za znakiem E-17a?

Co do zasady znak E-17a nie wiąże się z ryzykiem otrzymania mandatu, ponieważ nie wpływa on na ograniczenie prędkości czy na inne zasady. Problem jest w sytuacji, kiedy kierowca nadinterpretuje jego znaczenie.

Jeśli jakiś kierowca sądzi, że za znakiem E-17a można jechać tylko 50 km/h, teoretycznie może narazić się na mandat. Taryfikator przewiduje karę do 500 zł za jazdę w sposób utrudniającą innym ruch, a jechanie niemal o połowę wolniej, niż jest dozwolone, bez żadnego powodu, można próbować pod to podciągać.

Jeszcze gorzej jest w sytuacji, kiedy niedouczony kierowca w ostatniej chwili zobaczy znak E-17a i gwałtownie zahamuje w obawie przed mandatem za prędkość. Takie zachowanie będzie bezzasadne i w teorii można rozważać karę 1500 zł za stworzenie zagrożenia w ruchu, jeśli takie zachowanie miało potencjalnie poważne konsekwencje.

Mandat może wiązać się także z tym, że wraz ze znakiem E-17a ustawione będzie ograniczenie prędkości, a kierujący nie będzie wiedział, że obowiązuje ono w całej miejscowości. Wtedy naraża się na mandat, zgodnie z poniższym taryfikatorem:

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Source: Kierowcy ciągle nabierają się na znak E-17a. Hamują widząc go i właśnie za to dostają mandat

Rowerzysta wjechał prosto pod auto i zadzwonił na policję. Zderzenie dwóch absurdów

Dojeżdżacie na rowerze do przejazdu przez ulicę i widzicie, że za sekundę wjedzie na niego samochód. Co robicie? Bohater tego nagrania planował wjechać pod koła auta, ale w ostatniej sekundzie zaczął hamować. Zahamował też kierowca samochodu, dzięki czemu nie doszło do zderzenia. Co robicie dalej?

Zderzenie motocyklistów przed przejściem. „Znowu to pierwszeństwo pieszych”

Rowerzysta z nagrania postanowił krzyczeć na kierowcę, ubliżać mu i straszyć policją. Miał też wziąć na świadka kierowcę samochodu, który jechał za nagrywającym. Straszył też autora nagrania, że jeśli odjedzie, to będzie ucieczka z miejsca zdarzenia (chociaż do kolizji nie doszło). Po pewnym czasie jednak odpuścił i sam „uciekł z miejsca zdarzenia”.

Pierwszy absurd tej sytuacji jest taki, że prawo zabrania nawet pieszym wchodzenia bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd, chociaż pieszy „wchodzący” ma już pierwszeństwo. Rowerzyści natomiast mają pierwszeństwo dopiero po wjechaniu na przejazd rowerowy i nie mogą bezmyślnie wjeżdżać pod samochody. Absurd polega na tym, że dorosły rowerzysta nie musi mieć żadnego dokumentu potwierdzającego, że zna i rozumie przepisy.

Drugi absurd polega na tym, że choć rowerzysta z nagrania przepisów nie zna, to gotów jest wyzwać policję i tracić swój czas w głębokim przeświadczeniu, że przepisy drogowe to to, co on sam sobie uroił. Na szczęście wzywanie policji było chyba blefem, dzięki czemu nie zmarnował czasu funkcjonariuszy. Ale może byłaby to dla niego istotna lekcja, gdyby patrol jednak przyjechał.

Source: Rowerzysta wjechał prosto pod auto i zadzwonił na policję. Zderzenie dwóch absurdów

Nowy sposób kontroli kierowców. Dostaną specjalne opaski

Spis treści

Samochody coraz bardziej kontrolują kierowców

Jeszcze do niedawna jedyna kontrola, jakiej na drodze musieli obawiać się kierowcy, to kontrola policyjna. Obecnie nowe modele wyposażone są w szereg rozwiązań, które sprawdzają zachowanie kierujących.

Już niemal dwa lata do samochodów trafiają tak zwane czarne skrzynki, które rejestrują całą listę parametrów jazdy, ale tylko z ostatnich 5 sekund, które zapisywane są na stałe w razie wypadku, aby móc odtworzyć jego przebieg. Do aut trafił także system ostrzegający o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości (póki co informujący o tym tylko dźwiękowo), a także monitorujący uwagę kierowcy i ostrzegającego go, jeśli zbyt długo nie patrzy na drogę. To jednak nie koniec.

Nowy system kontroli kierowców

Unijni urzędnicy planują wprowadzenie kolejnych rozwiązań, których zadaniem będzie kontrolowanie kierowców. Już od września 2021 roku trwa projekt nazwany FITDRIVE. Ma on na celu stworzenie specjalnej opaski, która będzie bardzo dokładnie oceniała stan kierowcy i określała, czy może on prowadzić.

Wjazd samochodem do lasu – zasada jest odwrotna niż na drogach. Dotyczy wszystkich

Jak to będzie sprawdzane? Jak wyjaśniają twórcy projektu:

Bransoletka będzie monitorować takie parametry, jak tętno, wzorce ruchów ramion i pocenie się, aby zauważyć, gdy kierowca staje się zmęczony.

Bransoletka taka, podobnie jak inteligentne zegarki czy opaski, ma monitorować szereg parametrów organizmu kierowcy, które potem będą analizowane przez sztuczną inteligencję. Określi ona zmęczenie fizyczne, obciążenie poznawcze oraz czas reakcji kierującego.

Kiedy zostanie wprowadzony nowy system kontroli kierowców?

Ostateczna wersja opaski oraz całego oprogramowania oceniającego stan kierowcy, mają być gotowe do lutego 2025 roku. W pierwszej kolejności mieliby z niej korzystać kierowcy zawodowi. Docelowo jednak może ona stać się obowiązkowa dla wszystkich kierujących.

Source: Nowy sposób kontroli kierowców. Dostaną specjalne opaski

Koniec przywileju dla właścicieli aut elektrycznych. Życie za szybko go zweryfikowało

Najważniejszym motorem napędowym sprzedaży samochodów elektrycznych są dopłaty do nich, czego dowodzą najlepiej spadki zainteresowania nimi, po tym jak kraje takie jak Niemcy czy Norwegia, z dopłat zrezygnowały. Popularną zachętą jest też możliwość korzystania z buspasów (a więc omijanie korków) oraz darmowe parkowanie w centrum. Z tymi przywilejami niestety też trzeba będzie się pożegnać.

Samochody elektryczne nie pojadą już buspasami

Zniesienie możliwości korzystania z buspasów przez kierowców elektryków wprowadziło właśnie Oslo. Władze stolicy Norwegii stwierdziły, że przez duże zainteresowanie autami na prąd (ponieważ dzięki systemom dopłat oraz wysokim podatkom, były tańsze od pojazdów spalinowych), jest ich na drogach zbyt wiele i powodują poważne utrudnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej.

Problemem jest także planowana od 1 lipca przebudowa tuneli Hammersborg oraz Vaterlands, która wymusza zamknięcie obwodnicy Oslo (Ring 1). To spowoduje wzmożony ruch w samym mieście, więc tym ważniejsze jest, aby komunikacja miejska mogła kursować bez opóźnień. Jak wyjaśnia Halvard Gavelstad z Norweskiego Zarządu Dróg Publicznych, cytowany przez serwis wataha.no:

Samochody elektryczne mogły poruszać się po pasach transportu publicznego. Ta zaleta została obecnie usunięta ze względu na dostępność autobusów. Odsetek samochodów elektrycznych na pasach transportu publicznego w godzinach szczytu jest obecnie tak duży, że autobusy są znacznie opóźnione.

Rowerzysta jedzie ścieżką – musi przepuścić pieszego, gdy wchodzi na pasy?

Płynność ruchu jest także powodem zakazu korzystania z buspasów przez auta elektryczne na drogach gminnych.

Norweskie władze nie wykluczają powrotu elektryków na buspasy, kiedy już zakończą się utrudnienia związane z modernizacją obwodnicy Oslo. Trzeba jednak pamiętać, że prace potrwają trzy lata, a w tym czasie samochodów elektrycznych przybędzie na drogach.

Jak długo auta elektryczne mogą jeździć buspasami?

W Polsce mamy obecnie ponad 56 tys. samochodów elektrycznych, więc korkowanie buspasów nam nie grozi. Mimo to przywilejem omijania korków ich właściciele nie nacieszą się zbyt długo. Zgodnie z zapisami ustawy o elektromobilności, elektryki mogą korzystać z buspasów tylko do końca 2025 roku. Rządzący mogą co prawda wprowadzić nowelizację, wydłużającą obowiązywanie tego przywileju, ale obecnie nikt o tym nie wspomina.

Source: Koniec przywileju dla właścicieli aut elektrycznych. Życie za szybko go zweryfikowało

Znasz trik taksówkarzy na chłodzenie auta bez klimatyzacji? Używaj, nawet jak masz klimę

Spis treści

Starsi kierowcy doskonale pamiętają czasy, kiedy klimatyzacja była w samochodzie prawdziwym luksusem. Wymyślano wtedy różne sposoby na radzenie sobie z upałem w aucie i można je swobodnie wykorzystywać także dziś.

Sposób taksówkarzy na chłodzenie auta bez klimatyzacji

Pomysł tak naprawdę stosowany jest przez wielu innych kierowców, ale to taksówkarze, z racji wykonywanego zawodu, są z nim najbardziej kojarzeni. Chodzi o jazdę z uchylonymi szybami, często w połączeniu z nawiewem powietrza z zewnątrz i temperaturą ustawioną na minimum. Bez włączonej klimatyzacji takie powietrze nie będzie zimne, ale jeśli na zewnątrz panuje na przykład 19 stopni, to jaki jest sens uruchamiania klimy nastawionej na stopni 20?

Problem z tym sposobem jest tylko taki, że schładzanie wnętrza trwa znacznie dłużej, niż przy użyciu klimatyzacji. Gdy z niej korzystacie, system najpierw wpuszcza do kabiny zimne powietrze, a dopiero potem o wybranej temperaturze. Ale i na to jest sposób.

Co zrobić, żeby auto nie nagrzało się na postoju?

Uzyskanie optymalnej temperatury we wnętrzu samochodu będzie prostsze, jeśli nie podniesie się ona bardzo podczas postoju. Dlatego warto poszukać cienia, a jeśli nie ma go w pobliżu, stanąć tyłem do słońca. Auto nagrzeje się wolniej przez tylną szybę niż przez czołową.

Warto zainwestować w przyciemniane szyby, które zmniejszają nagrzewanie się wnętrza. Przy okazji poprawiają prezencję auta oraz pozwalają ukryć na przykład plecak pozostawiony za tylnym fotelem. Pamiętajcie tylko, że nie można przyciemniać szyby czołowej oraz przednich bocznych.

Rowerzysta jedzie ścieżką – musi przepuścić pieszego, gdy wchodzi na pasy?

Na szybę przednią podczas postoju można nałożyć za to blendę, która odbije promienie słońca i ograniczy nagrzewanie wnętrza.

Jak szybko schłodzić wnętrze bez klimatyzacji?

Aby ochłodzić wnętrze samochodu, możecie przed ruszeniem otworzyć w nim wszystkie szyby, aby uciekło z niego nagrzane powietrze. Trochę to trwa i wymaga parkowania auta w bezpiecznym miejscu, na przykład na własnym podwórku. Prościej jest otworzyć szyby i ruszyć. Pęd powietrza szybko załatwi sprawę.

Wymianę powietrza możemy wspomagać włączonym nawiewem, który dodatkowo będzie wypychał powietrze z pojazdu.

Sposoby na ochłodzenie wnętrza w aucie z klimatyzacją

Tak naprawdę możecie stosować wszystkie te sposoby, również kiedy macie klimatyzację. Szybciej osiągniecie w ten sposób optymalną temperaturę, poprawiając komfort jazdy. Po prostu po odpowiednim przewietrzeniu wnętrza, zamknijcie szyby i dopiero wtedy włączcie klimatyzację.

Część kierowców celowo nie korzysta z klimy, ponieważ zwiększa ona zużycie paliwa (zwykle od 0,5 do 1,5 l/100 km). To zrozumiałe, ale trzeba pamiętać, że otwarte szyby zwiększają opory powietrza, co też wpływa na spalanie. Przy prędkościach zamiejskich, zwykle oszczędniej jest zamknąć szyby i włączyć klimatyzację. Pamiętacie też, że aby klimatyzacja długo służyła, powinna być regularnie uruchamiana.

Source: Znasz trik taksówkarzy na chłodzenie auta bez klimatyzacji? Używaj, nawet jak masz klimę

Zderzenie motocyklistów przed przejściem. „Znowu to pierwszeństwo pieszych”

Nagranie zaczyna się od tego, że dwóch motocyklistów wyprzedza auto z kamerą. Drugi jedzie bardzo blisko pierwszego, ale nie wiemy, czy dlatego, że chciał zdążyć wyprzedzić osobówkę jeszcze przed przejściem, czy tylko ma taki mało bezpieczny styl jazdy. Bez względu na powód, sytuacja szybko się na nim zemściła.

Piesi zaatakowali kierowcę na pasach, więc stracił prawo jazdy. Ale sam jest sobie winien

Pierwszy motocyklista zauważył pieszego zbliżającego się do przejścia i zahamował. Drugi, mimo że miał trójkołowca, którego droga hamowania jest zauważalnie krótsza, nie zdążył zareagować. Doszło do zderzenia, obaj riderzy wylądowali na asfalcie, a maszyna pierwszego uderzyła jeszcze w pojazd jadący z naprzeciwka.

Nie ma wątpliwości co do tego, że całą winę za zdarzenie ponosi drugi z motocyklistów. Jechał zbyt blisko pierwszego i do zwiększenia dystansu lub zjechania do prawej krawędzi nie skłonił go fakt, że zbliżali się do przejścia, więc musi mieć dobry ogląd na sytuację oraz być gotowy na nagłe zatrzymanie.

Mimo to, popatrzmy na całe zdarzenie jeszcze dokładniej. Prawo nakazuje ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście. A motocyklista zaczął hamować, gdy pieszy nadal szedł chodnikiem wzdłuż drogi. Pieszy zbliżający się do przejścia to nadal nie wchodzący. Można powiedzieć, że motocyklista niepotrzebnie hamował. Może jest nadgorliwy. A może wie, że zarówno domorośli eksperci jak i (niestety) nie jeden policjant przekonywaliby go, że znajdowanie się o kilka metrów od przejścia jest równoznaczne z wchodzeniem na nie.

Naszym zdaniem zmienione przepisy o pierwszeństwie pieszych, miały przede wszystkim uczulić kierujących na obecność pieszych na drodze i zmusić ich do większej uwagi w okolicach przejść. Jak widać na załączonym obrazku efekt jest taki, że jedni zrobili się przesadnie i na wyrost ostrożni, a inni nadal nie reagują i nie przewidują sytuacji drogowej.

Source: Zderzenie motocyklistów przed przejściem. „Znowu to pierwszeństwo pieszych”

Wjazd samochodem do lasu – zasada jest odwrotna niż na drogach. Dotyczy wszystkich

Spis treści

Czy przepisy pozwalają wjeżdżać do lasu?

Zazwyczaj uniwersalną zasadą na drodze jest to, że rzeczy niezakazane, są dozwolone. Na asfalcie nie ma żadnych linii? To znaczy, że możemy wyprzedzać. Na drodze nie ma zakazu wjazdu? To znaczy, że możemy z niej korzystać. W przypadku dróg leśnych wygląda to zupełnie inaczej.

Aby poznać zasady jeżdżenia po lasach, trzeba sięgnąć do Ustawy o lasach. Tam w art. 29, ust. 1 czytamy:

Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach.

Mamy zatem do czynienia z odwróconą sytuacją. Brak zakazu nie jest przyzwoleniem, tylko zakazem właśnie. Przyzwolenie na korzystanie z drogi leśnej musi być dopiero wyznaczone znakiem. Może to być znak o treści „Droga udostępniona do ruchu kołowego”, często wraz z ograniczeniem prędkości, jakie na tej drodze obowiązuje.

Alternatywnie mogą być to zwykłe znaki drogowe, na przykład informujące o odległości do jakiejś miejscowości lub do pobliskiego parkingu. To jednoznaczne sygnały, że mamy do czynienia z drogą publiczną i możemy z niej skorzystać.

Czy po piwie bezalkoholowym można prowadzić? Odpowiedź nie jest prosta

Najważniejsze jest, aby zapamiętać, że przed wjazdem do lasu nie musi stać znak zakazu, ani nie musi być ustawiony szlaban. Jeśli znaki nie pozwalają na wjechanie na daną drogę, to znaczy, że nie możemy z niej skorzystać.

Czy do lasu można wjeżdżać motocyklem albo quadem?

Odgórny i ogólny zakaz wjazdu do lasu obejmuje wszystkie pojazdy silnikowe, zgodnie z cytowanymi wyżej przepisami. Zakaz nie dotyczy tylko pojazdów napędzanych siłą mięśni. Szczególnie powinni wziąć sobie to do serca motocykliści i właściciele quadów, którzy lubią zapuszczać się w lasy. Nawet za spokojne poruszanie się drogą, jeśli tylko nie była odpowiednio oznakowana, mogą dostać mandat.

Zakaz wjazdu do lasu dotyczy także zaprzęgów, natomiast jazda konna jest dozwolona tylko drogami, które wyznaczył leśniczy.

Jaki mandat za wjazd samochodem do lasu?

Jeśli wjedziemy nielegalnie do lasu, musimy liczyć się z mandatem w wysokości od 20 do 500 zł. Może go na nas nałożyć nie tylko policjant, ale także strażnik leśny lub nawet leśniczy. Na wysokość mandatu ma między innymi wpływ to, czy swoim przejazdem nie wyrządziliśmy jakichś szkód.

W przypadku wyrządzenia znaczniejszych szkód lub dodatkowych przewin, jak na przykład próba kradzieży drewna, zamiast mandatu sprawa może zostać skierowana do sądu. A tam wymiar kary może być znacznie większy.

Source: Wjazd samochodem do lasu – zasada jest odwrotna niż na drogach. Dotyczy wszystkich

Każdy kierowca powinien teraz używać zasady 5 minut. To gwarancja spokoju na lata

Spis treści

Jak działa zasada 5 minut w samochodzie?

Zasada 5 minut wiąże się z używaniem klimatyzacji, z której obecnie będziemy korzystali coraz częściej. Aby służyła nam długo i bezproblemowo, musimy pamiętać o regularnym jej włączaniu. Nawet zimą. Wtedy funkcja chłodzenie nie jest nam potrzebna, ale nieużywana przez długi czas sprężarka klimatyzacji, znacznie szybciej odmówi nam posłuszeństwa.

O jej kondycję zadbamy także pamiętając o zasadzie 5 minut. Dla niektórych może być ona mało przyjemna, ponieważ zakłada wyłączenie klimatyzacji, na 5 minut przed dotarciem do celu. Chodzi o samą klimatyzację, a nie o nawiew, który powinien zostać uruchomiony, ale po krótkiej chwili zacznie z niego wydobywać się już ciepłe powietrze.

Taki zabieg jest jednak istotny z punktu widzenia kondycji klimatyzacji, ale także naszego zdrowia. Nie ryzykujemy wtedy szokiem termicznym, po wyjściu z chłodnego samochodu na rozgrzane powietrze.

Co więcej, jeśli wyłączymy układ na 5 minut przed dotarciem do celu, wiatrak „wydmucha” chłodne powietrze oraz parę z parownika, co z łatwością dostrzeżemy po ponownym uruchomieniu samochodu. Nie pojawi się wtedy ani nieprzyjemny zapach, ani wilgoć na szybie.

Co jest przyczyną nieprzyjemnego zapachu z klimatyzacji?

Powodem nieprzyjemnego zapachu, jaki czasem można poczuć z nawiewów klimatyzacji, jest wilgoć. Pojawia się ona w układzie w sposób naturalny i tworzy dobre warunki do rozwoju pleśni i grzybów. To one są przyczyną nieprzyjemnego zapachu.

Ile samochód przejedzie na rezerwie? Ile pojadę z zasięgiem 0 km?

Sam zapach to akurat mniejszy problem. Wdychając takie powietrze ryzykujemy łatwym rozwinięciem się infekcji w naszym organizmie. Wbrew pozorom bowiem, za przeziębienia podczas używania klimatyzacji, nie odpowiada wyłącznie niska temperatura.

Warto jeszcze dodać, że wspomniana wilgoć osadza się także na szybach. Na szczęście klimatyzacja osusza powietrze, więc szyby szybko odparują, ale może się zdarzyć, że przez chwilę po uruchomieniu auta, będziemy mieli utrudnioną widoczność.

Jak skutecznie schłodzić wnętrze samochodu?

Używając klimatyzacji w samochodzie warto być świadomym też tego, jak używać jej najbardziej wydajnie. Pierwsza zasada chłodnego wnętrza, to nie doprowadzić do jego zbyt dużego nagrzania. Jeśli nie ma nigdzie w pobliżu cienia, zastosujmy na przykład blendę na przednią szybę. Nie ustawiajmy także samochodu przodem do słońca, ponieważ wnętrze bardziej się nagrzeje, a fotele mogą nas parzyć.

Ruszając zacznijmy od otworzenia wszystkich szyb, żeby pęd powietrza pozwolił na pozbycie się nadmiaru gorąca z kabiny. Dopiero potem warto włączyć klimatyzację, zamknąć szyby oraz obieg. Przy zamkniętym obiegu układ klimatyzacji będzie pobierał coraz chłodniejsze powietrze ze środka, co usprawni jego wydajność i przyspieszy cały proces.

Warto przy tym zwrócić uwagę na kierunek nawiewu – najlepiej ustawić go na szybę, a w każdym razie nie bezpośrednio na nas – twarz lub klatkę piersiową. Bezpośrednie wystawienie się na mocne uderzenie zimnego powietrza, to prosta recepta na przeziębienie. Schładzać powinniśmy się stopniowo.

Source: Każdy kierowca powinien teraz używać zasady 5 minut. To gwarancja spokoju na lata

Rusza budowa nowego odcinka S11. Droga połączy cztery województwa

Spis treści

Gdzie powstanie nowy odcinek drogi S11?

Inwestycja obejmuje zaprojektowanie i budowę dwujezdniowej drogi ekspresowej na terenie woj. opolskiego o długości 10,5 km, z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku. Jej początkowy fragment będzie się łączył z drugim odcinkiem budowanej drogi S11 na wysokości Gotartowa. Ominie kolejno miejscowości Kluczbork i Ligotę Górną po stronie wschodniej oraz Bąków po stronie zachodniej. W okolicach miejscowości Kolonia Ciarka połączy się z istniejącym przebiegiem S11, stanowiącym obejście Olesna.

Nowa trasa na znacznej długości zostanie poprowadzona nowym śladem. Przewidziano na niej osiem obiektów inżynierskich, w tym przejścia dla zwierząt. W ramach inwestycji zaplanowano budowę dwóch węzłów drogowych Kluczbork Północ oraz Kluczbork Południe. Za węzłem Kluczbork Północ planowana jest lokalizacja Miejsc Obsługi Podróżnych po obu stronach drogi.

Budowa nowych odcinków drogi S11

Dwujezdniowa droga ekspresowa między końcem obwodnicy Kępna a początkiem obwodnicy Olesna została podzielona na trzy odcinki:

  • koniec obwodnicy Kępna – Siemianice (12,5 km)
  • Siemianice – Gotartów (22,7 km),
  • Gotartów – początek obwodnicy Olesna (10,5 km).

Zaplanowano budowę kilkudziesięciu obiektów inżynierskich, w tym przejść dla zwierząt. Na tych odcinkach powstaną też kolejne węzły drogowe: Siemianice, Byczyna, Kluczbork Północ oraz Kluczbork Południe.

Czy można nagrywać policjanta podczas interwencji? Sąd właśnie wydał wyrok

Cała inwestycja przewiduje również budowę urządzeń ochrony środowiska i bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także przebudowę infrastruktury technicznej (sieć wodociągowa i kanalizacyjna, gazowa, elektroenergetyczna, telekomunikacyjna i urządzenia melioracyjne). Ponadto w ciągu trasy głównej wybudowane zostaną dodatkowe jezdnie do obsługi przyległego terenu.

Droga ekspresowa S11 połączy cztery województwa. Które odcinki są przejezdne?

Do 2030 roku cała S11 połączy leżący na Pomorzu Środkowym Kołobrzeg przez Piłę, Poznań i Kępno z Aglomeracją Śląską. Po realizacji wszystkich odcinków trasa będzie liczyć ponad 580 km, a wraz ze wspólnym przebiegiem S6 od Kołobrzegu do Koszalina (ok. 35,5 km) blisko 620 km.

Obecnie kierowcy mają do dyspozycji ponad 150 km (wliczając wspólny przebieg S6 i S11). Dla pozostałych odcinków, w zależności od etapu, inwestycje są już realizowane bądź prowadzone są prace przygotowawcze. W nadchodzących latach pokonanie trasy z Kołobrzegu na Śląsk zajmie nieco ponad 5 godz.

Source: Rusza budowa nowego odcinka S11. Droga połączy cztery województwa