Aż 17 tysięcy pracowników w branży automotive w Polsce ucierpiało w pandemii. Co dalej?

Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) wynika, że branża automotive daje pracę 14,6 mln Europejczyków, co stanowi 6,7 proc. całkowitego zatrudnienia w Unii Europejskiej. Przy produkcji bezpośredniej pojazdów pracuje 2,7 mln osób, w Polsce 214 tys. Biorąc pod uwagę produkcję ogółem, to udział zatrudnienia w tym sektorze w naszym kraju wynosi 7,5 proc., co daje Polsce miejsce w pierwszej dziesiątce państw o najwyższym odsetku zatrudnionych, obok m.in. Niemiec, Słowacji, Rumunii czy Szwecji.  

Branża automotive przed pandemią

Obecnie na kontynencie europejskim działa 290 fabryk samochodowych, produkujących samochody osobowe, lekkie pojazdy użytkowe, pojazdy ciężarowe, autobusy i silniki. 185 z nich znajduje się na terenie Unii Europejskiej, z tego 16 w Polsce. Rynek motoryzacyjny przed wybuchem pandemii był mocno rozgrzany – tylko w 2019 roku w Europie wyprodukowano ponad 18,5 mln pojazdów, co stanowi 20 proc. globalnej produkcji. Eksport pojazdów silnikowych (poza UE) wyniósł wtedy 135,9 mld euro, a import 62 mld euro. Tak ogromną podaż generuje rosnący popyt. 

W Unii Europejskiej na 1 tys. mieszkańców przypada średnio 569 samochodów osobowych oraz ok. 70 pojazdów użytkowych i autobusów. Największe zagęszczenie samochodów w UE ma Luksemburg (694 na 1 tys. mieszkańców), a najmniejsze Łotwa (342). Polska pod względem zagęszczenia samochodów niezmiennie od 2016 roku znajduje się na trzecim miejscu w Europie. Według wyliczeń ACEA, w naszym kraju na 1 tys. osób przypada 642 samochody. W rankingu poza Luksemburgiem wyprzedzają nas jedynie Włochy (655 pojazdów na 1 tys. osób).

Wpływ COVID-19 na branżę

Pandemia COVID-19 mocno dotknęła przemysł motoryzacyjny w Unii Europejskiej. – W wyniku zamknięcia fabryk i zastojów w produkcji wywołanych lockdownem, poszkodowanych zostało co najmniej 1,1 mln Europejczyków zatrudnionych w branży automotive. Kryzys na rynku pracy nie ominął również branży w Polsce, gdzie dotkniętych zostało ponad 17 tys. pracowników. Widoczne to było zwłaszcza na początku pandemii. W naszej firmie wtedy sporą część Ukraińców przerzucaliśmy z automotive do innych sektorów rynku, np. produkcji spożywczej. Warto jednak podkreślić, że sytuacja w Polsce jest i tak lepsza niż np. w Niemczech, gdzie ucierpiało ponad 0,5 mln zatrudnionych. W trudnej sytuacji znalazło się także 90 tys. pracowników we Francji, prawie 70 tys. we Włoszech i ok. 66 tys. w Szwecji i w Wielkiej Brytanii – wymienia Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.

Oprócz kryzysu na rynku pracy, pandemia spowodowała straty w produkcji w całej UE, oszacowane na  ponad 4,2 mln pojazdów, co stanowi 22,9 proc. całkowitej produkcji UE w 2019 roku. Są one wynikiem przestojów w fabrykach, a także faktu, że moce produkcyjne nie powróciły jeszcze do poziomu sprzed kryzysu. W Niemczech straty w produkcji wyniosły ok. 1,2 mln pojazdów, natomiast w Polsce nie powstało ponad 192 tys. pojazdów. W wyniku COVID-19, w 2020 roku wartość krajowego eksportu przemysłu motoryzacyjnego spadła w skali roku o 5,6 proc. do poziomu 28,6 mld euro.  

Sytuacja w branży w 2021 roku wydaje się powoli wracać do tej sprzed pandemii. Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w pierwszym półroczu br. z polskich fabryk wyjechało ponad 234 tys. pojazdów, czyli o 16,7 proc. więcej niż w rok wcześniej. Rośnie popyt na samochody. Jednak nad przedsiębiorstwami nadal ciąży widmo kolejnych fal pandemii, a ich potencjalny wpływ na sektor jest wielką niewiadomą. Branżę czekają też kolejne wyzwania, związane z sytuacją na rynku pracy, gdzie brakuje wykwalifikowanych pracowników, a także niedostępnością niektórych komponentów, czy nową polityką klimatyczną Unii Europejskiej, wymuszającą transformację technologiczną – zauważa Krzysztof Inglot. 

Source: Aż 17 tysięcy pracowników w branży automotive w Polsce ucierpiało w pandemii. Co dalej?

Volkswagen rezygnuje z manualnych skrzyń biegów

Czy ktoś tego chce, czy nie (a większość raczej chce) manualne skrzynie biegów odchodzą w zapomnienie. Automaty są lepsze, wydajniejsze, szybsze i podczas jazdy w korku milion razy wygodniejsze. Napominajmy też, że przyszłość motoryzacji jest elektryczna, a po co zmieniać biegi w samochodzie na prąd?

Jak donosi niemiecki magazyn „Auto Motor und Sport”, Volkswagen rezygnuje z manualnych skrzyń biegów.

Volkswagen rezygnuje z manualnych skrzyń biegów i to już od przyszłej generacji Tiguana, która ma zadebiutować w 2023 roku.

Volkswagen rezygnuje z manualnych skrzyń biegów już od przyszłej generacji Tiguana. Kolejne modele niemieckiego producenta stopniowo będą traciły manualną skrzynię, aż w 2030 roku wszystkie auta spod znaku Volkswagena będą wyposażone w automatyczne skrzynie biegów.

Czemu Volkswagen decyduje się na taki krok? Powodów jest kilka, a jednym z nich jest fakt, że dzięki temu łatwiej będzie producentowi spełniać normy emisji spalin. No i zaoszczędzić miliardy euro. Zgodnie z zasadami testowania każda oferowana wersja napędowa wymaga przeprowadzenia osobnych testów, a na przykład obecnej generacji Passata jest dostępne aż dziewięć kombinacji wersji silnikowych i skrzyń biegów. Każda z nich wymaga osobnej procedury testowej, a to oznacza naprawdę ogromne koszty.

Manualne skrzynie biegów znikną również z pozostałych samochodów grupy Volkswagen – Audi, Seata czy Skody.

Source: Volkswagen rezygnuje z manualnych skrzyń biegów

Lewis Hamilton wściekły na władze F1: „Pieniądze przemówiły”

Tegoroczne Grand Prix Belgii na długo pozostanie w pamięci kibiców i kierowców.

Rywalizacja miała ruszyć o godzinie 15, ale po dwóch okrążeniach formujących samochody zjechały do alei serwisowej. Po dwóch godzinach i 52 minutach oczekiwania na poprawę pogody, o godzinie 18:17 zapaliło się zielone światło i Bernd Mayländer poprowadził stawkę na pierwsze okrążenie „wyścigu”. Nadal padało i warunki były gorsze niż przed pierwszą czerwoną flagą. Po trzech okrążeniach wyścig ponownie przerwano. Ale najważniejsze, że zostały spełnione warunki, by przyznać zawodnikom połowę punktów – dwa okrążenia przejechane za samochodem bezpieczeństwa dają podstawy do ogłoszenia wyników i przyznania połowy punktów; taka sytuacja ma miejsce w F1 pierwszy raz od GP Malezji 2009.

Max Verstappen został zwycięzcą Grand Prix Belgii, zostając zwycięzcą najkrótszego wyścigu Formuły 1 w historii – do tej pory rekordzistą było Grand Prix Australii z 1991 roku, kiedy kierowcy przejechali 14 okrążeń.

Trzeci był Lewis Hamilton, który po wyścigu w rozmowie z telewizją Sky Sports F1 stwierdził, że jest bardzo rozczarowany tym co zaszło, głównie ze względu na kibiców, którzy zostali „okradzeni” z wyścigu i zasługują na zwrot pieniędzy. Siedmiokrotny mistrz świata w mocnych słowach skrytykował decyzję o rozegraniu Grand Prix Belgii za samochodem bezpieczeństwa:

Pieniądze przemówiły. Dosłownie. Jazda przez dwa okrążenia to scenariusz ze względu na pieniądze. Wszyscy dostaną pieniądze, więc kibice również powinni otrzymać swoje. Niestety, nie dostali tego, po co przyszli i za co zapłacili.

Uważam, że F1 podjęła dziś złą decyzję. Oczywiście, chcieliśmy wyścigu. Potrzebne są minimum dwa okrążenia, a między pierwszym i drugim zatrzymaniem padało nieustannie. Jest tylko jeden powód, dla którego nas wysłali na tor. I dlatego jestem zły ze względu na fanów.

Source: Lewis Hamilton wściekły na władze F1: „Pieniądze przemówiły”

Via Carpatia wydłuży się o kolejne 40 kilometrów

Szlak Via Carpatia integruje systemy transportowe wielu krajów – Litwy, Polski, Ukrainy, Białorusi, Słowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Grecji, Chorwacji i Turcji. Przyczynia się do integracji krajów, przez które przebiega i usuwania barier w podróżowaniu pomiędzy nimi.

Na terenie Polski w skład szlaku drogowego Via Carpatia wchodzą odcinki dróg ekspresowych S61, S16, S19 pomiędzy miejscowościami Budzisko, Suwałki, Ełk, Białystok, Lublin, Rzeszów, Barwinek. Droga będzie docelowo przebiegać przez teren pięciu województw – podlaskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, lubelskiego i podkarpackiego.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i autostrad ogłosiła właśnie przetarg na zaprojektowanie i budowę dwóch odcinków drogi ekspresowej S19 w woj. lubelskim od końca obwodnicy Międzyrzeca Podlaskiego do początku obwodnicy Kocka. Łączna długość obu odcinków to ok. 40 kilometrów. To kolejny i zarazem ostatni z zaplanowanych przetargów dla S19 od granicy woj. mazowieckiego i lubelskiego do Lublina.

W ramach zadania wybudowane zostaną dwa odcinki dwujezdniowej drogi ekspresowej, z dwoma pasami ruchu w obu kierunkach.

Międzyrzec Podlaski – Radzyń Podlaski

Odcinek Międzyrzec Podlaski – Radzyń Podlaski liczyć będzie ok. 22 kilometry. Na początkowym fragmencie, o długości ok. 3 kilometrów, trasa przebiegać będzie w śladzie obecnej drogi krajowej nr 19. Następnie poprowadzona zostanie nowym korytarzem i od zachodniej strony ominie Kąkolewnicę. Planowane są dwa węzły drogowe (Kąkolewnica – w okolicach miejscowości Grabowiec oraz Radzyń Podlaski Północ), mosty oraz wiadukty, przejścia dla dużych i małych zwierząt oraz drogi dojazdowe i lokalne.

Radzyń Podlaski – Kock

Z kolei odcinek między Radzyniem Podlaskim a Kockiem liczyć będzie ok. 18 kilometrów. Trasa powstanie w istniejącym korytarzu drogi krajowej nr 19. W ramach zadania wybudowane zostanie m.in. dwujezdniowe obejście Radzynia Podlaskiego, a także dwa węzły: Radzyń Podlaski Południe, który został zaplanowany na skrzyżowaniu z DK63, oraz Borki. Planowane są też dwa Miejsca Obsługi Podróżnych (MOP Sitno oraz MOP Paszki), mosty oraz wiadukty, przejścia dla dużych i małych zwierząt oraz drogi dojazdowe i lokalne.

Via Carpatia wydłuży się o kolejne 40 kilometrów

Via Carpatia wydłuży się o kolejne 40 kilometrów, fot. materiały prasowe / GDDKiA

Źródło informacji: GDDKiA, opracowanie własne

Source: Via Carpatia wydłuży się o kolejne 40 kilometrów

Trzecia runda Orlen MXMP za nami. W Lipnie było gorąco i szybko!

Jesteśmy na półmetku tegorocznej serii ORLEN MXMP i punkty zdobyte w Lipnie są niezwykle ważne w klasyfikacji tegorocznego, krótkiego sezonu. W sobotę, 28 sierpnia, na starcie stanęły klasy: MX65, MX125 i MX Open. Sześć rozegranych wyścigów dostarczyło widzom mnóstwa emocji.

Jako pierwsi na lipnowskim torze ścigali się zawodnicy klasy MX125. Rywalizacja była bardzo zacięta, a walka o jak najlepsze pozycje trwała do samego końca. Oba wyścigi wygrał Aleh Makhnou (CAMK Człuchów), który zgarnął miejsce na najwyższym stopniu podium. W obu biegach gnał za nim jego klubowy kolega Seweryn Gazda. Niestety, pogoń Gazdy była nieskuteczna i z wynikiem 2-2 musiał się zadowolić drugim miejscem. Trzecie miejsce w pierwszym biegu wywalczył Wiktor Sobiech (WKM Więcbork), a w drugim Jan Rompkowski (KM Wisła Chełmno). W klasyfikacji rundy to ten drugi z zawodników stanął na podium z wynikiem 4-3, podczas gdy wynik 3-7 pozwolił Wiktorowi na zajęcie dopiero piątej lokaty.

Po „setkarzach” na tor wyjechali zawodnicy klasy MX65. W obu wyścigach pierwsza trójka zawodników dojeżdżała na metę w tej samej kolejności. Pierwszy był zawodnik gospodarzy Michał Psiuk, drugi Oskar Jażdżewski (CAMK Człuchów), a trzeci Jakub Pućkowski (PSM OFFROAD Białystok). Jedyna zawodniczka w stawce, Zuzanna Grzybowska (MX Lipno) dzięki wynikom 5-7 zajęła piąte miejsce w klasyfikacji zawodów.

Na zakończenie dnia, na maszynie startowej stanęła klasa królewska. Rywalizacja w obu wyścigach klasy MX Open była zacięta i wzbudziła wiele emocji wśród licznie zgromadzonych kibiców. W pierwszym wyścigu najlepiej ze startu wyszedł Szymon Staszkiewicz (CAMK Człuchów), który zgarnął SCOTT Holeshota, a za nim w pogoń ruszyli jego klubowy kolega Vitalij Makhnov oraz dwaj zawodnicy gospodarzy: Tomasz Wysocki i Jakub Barczewski. Wysocki szybko przebił się na drugie miejsce i zaczął naciskać na Staszkiewicza. W jednym z zakrętów wykonał efektownego, choć dość ryzykownego, block passa, ale Szymon zdołał się wybronić. Wysocki wyszedł na prowadzenie dopiero na ósmym okrążeniu i nie oddał go już do samej mety. W tym samym zakręcie, tym razem skutecznie, ten sam manewr na Staszkiewiczu wykonał Makhnov i objął drugą pozycję. Startujący na co dzień w serii ADAC MX Masters, Gabriel Chętnicki zaliczył słaby start i przedzierał się do przodu z 13. miejsca. Gaba zdołał dotrzeć do czwartej pozycji, a na ostatnim okrążeniu wyprzedził Staszkiewicza i dojechał na metę z trzecim czasem. 

Drugi wyścig tej klasy był niezwykle emocjonującym pojedynkiem pomiędzy Wysockim i Chętnickim, którzy od startu jechali koło w koło i wymieniali się na prowadzeniu. Zacięta rywalizacja i efektowne wyprzedzania wzbudziły zachwyt kibiców, którzy mocno dopingowali swoich faworytów. Po kilku okrążeniach świetnej walki, ostatecznie to Wysocki skutecznie wyprzedził Chętnickiego i szybko zaczął mu odjeżdżać. Kolejność na mecie to Wysocki, Chętnicki i Staszkiewicz. W klasyfikacji rundy pierwsze miejsce z kompletem punktów zajął Tomasz Wysocki, drugie Gabriel Chętnicki (3-2), a trzecie Vitalij Makhnov (2-4). Wynik 4-3 Szymona Staszkiewicza wystarczył na czwarte miejsce, a Jakub Barczewski, u którego odezwała się kontuzja kolana, z wynikiem 7-5 zajął w klasyfikacji dnia szóstą pozycję. Mamy nadzieję, że kolano Kuby szybko się zagoi, ponieważ za niecały miesiąc, 26. września na torze we włoskiej Mantui, wspólnie z Wysockim i Chętnickim będzie reprezentować nasz kraj na Motocross of Nations, czyli najważniejszym drużynowym wydarzeniu w światowym motocrossie.

Mimo niekorzystnych prognoz pogody na niedzielę, deszcz nie zawitał nad lipnowski tor, co pozwoliło bez przeszkód rozegrać wyścigi kolejnych czterech klas: MX Masters, MX85, MX Kobiet i MX2. 

W klasie MX Masters pierwszy wyścig od początku do końca należał do Macieja Zdunka (CAMK Człuchów). Maciek zgarnął SCOTT Holeshota i raz zdobytego prowadzenia nie oddał aż do mety. Za nim od początku w pogoń ruszył zawodnik MX Lipno Karol Kędzierski. Niestety dla Carlosa, była ona nieskuteczna, i choć mocno naciskał na rywala, musiał się zadowolić drugim miejscem. Różnica na mecie pomiędzy tymi dwoma zawodnikami wyniosła niecałe dwie sekundy. Trzecie miejsce, ze stratą niemal 1,5 minuty do zwycięzcy, zajął Radosław Matuszczak z MKS Nekla. W drugim wyścigu z kolei najlepszy start zaliczył Kędzierski. Walka ze Zdunkiem trwała do momentu, kiedy zawodnicy zetknęli się na odcinku toru zwanym Saharą i człuchowski zawodnik upadł. Kędzierski dowiózł zdobyte prowadzenie do mety i z wynikiem 2-1 wygrał także rundę. Maciej Zdunek był drugi, a Radosław Matuszczak ponownie trzeci. Taka też była ich kolejność w klasyfikacji zawodów. Paweł Wizgier (ŁKM Łowicz) z wynikiem 4-5 zajął czwarte miejsce, a Marcin Kawczyński (MX Lipno), który w pierwszym biegu miał sporego pecha i gonił stawkę z przedostatniego miejsca uzyskał wynik 9-4, który wystarczył na zajęcie piątej pozycji.

W klasie MX85 równych sobie nie miał Bartosz Jaworski (MX Lipno), który w pierwszym wyścigu prowadził od startu do mety, a w drugim szybko odbił prowadzenie z rąk Dawida Zaremby (KMX Kaszuby), który wygrał start. Drugie miejsce w tej klasie, po świetnej, jednak nieskutecznej pogoni, zajął Kacper Andrzejewski, który dwukrotnie na mecie meldował się drugi, a trzecie Filip Seniuk (CAMK Człuchów), który w obu biegach skutecznie odpierał ataki rywali. 

Anna Stecjuka (CAMK Człuchów) była nie do przejścia dla rywalek w klasie Kobiet. W pierwszym wyścigu SCOTT Holeshota zgarnęła co prawda jej klubowa koleżanka Karolina Jasińska, ale Stecjuka szybko odbiła prowadzenie i nie oddała go do samej mety. W drugim wyścigu prowadziła już od startu aż do mety i tym samym zagwarantowała sobie wygraną w rudzie z kompletem punktów. Jasińska w pierwszym biegu była druga, niestety w drugim zaliczyła w sekcji leśnej upadek i na mecie zameldowała się dopiero jako szósta. Taki wynik pozwolił gorzowiance na zajęcie miejsca tuż za podium. Drugie miejsce z wynikiem 4-2 wywalczyła Oliwia Wiśniewska z CAMK Człuchów, a Wiktoria Kupczyk (WKM Więcbork), która dwukrotnie na mecie meldowała się trzecia, uzupełniła podium.

Ostatnią klasą, która w niedzielę stanęła na starcie była klasa MX2. Mimo, iż Tomasz Wysocki zdecydowanie bardziej woli się ścigać w klasie Open na motocyklu o pojemności 450 ccm, również na 250-tce dwukrotnie na mecie meldował się z najlepszym czasem. Drugie miejsce zajął Gabriel Chętnicki, który w drugim biegu gonił czołówkę z ostatniego miejsca po złym starcie, uzyskał wynik 2-3. Podium uzupełnił Szymon Staszkiewicz, który dojeżdżał odpowiednio czwarty i drugi.

Trzeba przyznać, że organizacja oraz warunki, które zapewnili zawodniczkom i zawodnikom organizatorzy – MX Lipno były świetne, co podkreślali również sami riderzy. Bardzo dobrze przygotowany tor, zaplecze oraz logistyka wszystko to działało tak, jak powinno przy okazji zawodów rangi mistrzowskiej.

Warto wspomnieć, że runda w Lipnie była pierwszą w Polsce transmitowaną na żywo w Internecie. Relacja z niedzielnych wyścigów, nadal jest dostępna i można ją znaleźć pod tym linkiem: https://youtu.be/ebTJa-naQus 

A już w kolejny weekend Mistrzostwa Polski w Motocrossie ORLEN MXMP zawitają do Gdańska. Na torze przy ulicy Starogardzkiej rozdane zostaną przedostatnie punkty tego sezonu. Jesteśmy przekonani, że jak wiele razy wcześniej, gospodarze – Gdański Auto Moto Klub, zrobią wszystko, aby ściganie było widowiskowe, a zarówno zawodnicy, jak i kibice czuli się komfortowo.

Szczegółowe wyniki III rundy Mistrzostw Polski w Motocrossie ORLEN MXMP można znaleźć na: https://wyniki.motoresults.pl/pl/2021/Motocross/MP/III-Runda/e_3217 

Source: Trzecia runda Orlen MXMP za nami. W Lipnie było gorąco i szybko!

Rajd Baja Poland 2021: już niebawem będzie okazja zobaczyć jak Ducia Duster radzi sobie w ekstremalnych, terenowych warunkach

Baja Poland to tradycyjnie piątkowy 7-kilometrowy prolog w Szczecinie, w sobotę przejazd na poligon w Drawsku Pomorskim i 2 długie 180-kilometrowe odcinki specjalne, w niedzielę – powrót do Szczecina na dwa odcinki specjalne pokonywane dwukrotnie. W sumie więc załogi mają do pokonania prawie 430 km odcinków specjalnych.

Do rajdu, ze względu na skalę trudności punktowanego podwójnie, zgłosiło się pięć Dusterów. Wystartowali zwycięzcy ostatniej rundy w Przasnyszu: Dominik Jazic i Krzysztof Kuszewski, Maciej Bartłomiej Grabowski z Adamem Biniędą, Andrzej Kalitowicz z Pascalem Brodnickim i Wojciech Musiał z pilotem Danielem Siatkowskim. Mariusz Pietrzycki wystartował tym razem z żoną Sabiną.

Czasem słońce, czasem deszcz – tak można by scharakteryzować warunki pogodowe, jakie panowały podczas tych trzech dni rajdu. Kierowcy musieli się więc zderzyć z dużą ilością błota i wody. W takich warunkach każda chwila nieuwagi mogła kosztować wiele. Z 54 załóg z całego świata, jakie wystartowały w piątek do prologu do mety w Dobrej dotarło 38 załóg

Kolejny już raz w tych trudnych warunkach wysoką klasę pokazała załoga: kierowca Dominik Jazic z pilotem Krzysztofem Kuszewskim, która wygrała IV rundę Pucharu Dacia Duster Motrio Cup 2021 i zajęła 2 miejsce w klasie T2. W ten sposób Dominik Jazic/Krzysztof Kuszewski zostają liderami Pucharu po czterech rundach.

Kolejne miejsca zajęli Wojciech Musiał z Danielem Siatkowskim oraz Andrzej Kalitowicz z Pascalem Brodnickim.

Rywalizację w klasyfikacji generalnej Baja Poland 2021 wygrała załoga Krzysztof Hołowczyc z Łukaszem Kurzeją prowadząc od startu do mety.

Source: Rajd Baja Poland 2021: już niebawem będzie okazja zobaczyć jak Ducia Duster radzi sobie w ekstremalnych, terenowych warunkach

Dacia Jogger – szykuje się nowy rodzinny hit? Zobaczcie pierwsze zdjęcia!

Dacia Jogger ma zostać następcą Logana MCV i Lodgy w jednym. Jogger prawdopodobnie będzie bazował na płycie podłogowej aktualnego Logana i Sandero, stanowiąc po prostu wydłużoną odmianę tych pojazdów z nadwoziem kombi, tylko  z trzema rzędami foteli. Styl nadwozia będzie prawdopodobnie nawiązywał do sylwetki SUVa.

Dacia właśnie opublikowała pierwsze zdjęcia tego samochodu (które są w fatalne, zatrudnijcie lepszego fotografa).

Dacia Jogger

Dacia Jogger, fot. materiały prasowe / Dacia

Pod maską pojawią się silniki benzynowe o mocach 90, 100 KM (z fabryczną instalacją LPG), 130 KM i 150 KM. W ofercie będzie również diesel dCi 115 KM.

Dacia Jogger

Dacia Jogger, fot. materiały prasowe / Dacia

I to wszystko co wiemy na temat Joggera, ale więcej dowiemy się już za kilka dni. 3 wrześnie odbędzie się oficjalna premiera nowej Daci. Trzy dni po premierze, rodzinny Jogger oficjalnie zadebiutuje na targach IAA Mobility w Monachium.

Source: Dacia Jogger – szykuje się nowy rodzinny hit? Zobaczcie pierwsze zdjęcia!

Ford Mustang Mach-E już zawsze będzie z aktualnym oprogramowaniem. W garażu, czy nawet w dalekiej podróży

W przeciwieństwie do niektórych pojazdów, które wymagają od właścicieli czekania na aktualizację oprogramowania, Ford opracował sposób umożliwiający bezpieczne pobieranie aktualizacji w tle, a w niektórych przypadkach ich ukończenie w czasie krótszym niż dwie minuty.

Te ulepszenia znacznie wykraczają poza aktualizacje systemu SYNC®. Prawie wszystkie aktualizacje modułów komputerowych Mustanga Mach-E można przeprowadzać bezprzewodowo, co oznacza, że ​​Ford może zapewnić ulepszenia wydajności i zupełnie nowe funkcje, które mogą nie istnieć, gdy klienci po raz pierwszy odbierają swoje pojazdy.

Niektóre instalacje będą praktycznie niewidoczne dla klientów, którzy mogą wybrać regularną porę – na przykład w środku nocy – dla aktualizacji, gdy ich Mustang Mach-E jest zaparkowany w garażu lub przed domem. Wiele z nich zostanie ukończonych niemal natychmiast po uruchomieniu pojazdu przez klienta, a alerty w pojeździe powiedzą im, jakie ulepszenia zostały zainstalowane. Cały szereg aktualizacji można ukończyć w czasie krótszym niż dwie minuty, a te bardziej złożone, które mogą wymagać dłuższego zaparkowania pojazdu, można zaplanować na czas, kiedy klienci uznają to za najwygodniejsze np. nocnego ładowania, podczas urlopu, w czasie pracy itp.

Ford spodziewa się dostarczyć pierwsze innowacje w ciągu sześciu miesięcy po tym, jak pierwsze pojazdy Mustang Mach-E trafią do klientów. Właściciele otrzymają powiadomienia z informacjami o aktualizacjach oprogramowania, gdy są one dostępne, a te można następnie zastosować za pomocą połączenia komórkowego lub Wi-Fi, w zależności od ich rodzaju.

Source: Ford Mustang Mach-E już zawsze będzie z aktualnym oprogramowaniem. W garażu, czy nawet w dalekiej podróży

Extreme E: Andretti United wygrywa Arctic X Prix! Walka o mistrzowski tytuł nadal trwa

Arctic X Prix w Kangerlussuaq na Grenlandii zapewniło kibicom niesamowite emocje. Już od piątkowego Shakedown aż po ostatnie chwile finałowego wyścigu, arktyczna rywalizacja Extreme E trzymała w napięciu.

Zespół Andretti United triumfował w Arctic X Prix, po niezwykle zaciętej i obfitującej w zwroty akcji rywalizacji.

Sébastien Loeb z X44 objął prowadzenie na pierwszym okrążeniu finałowego wyścigu i do zmiany oddalił się na 18,3 sekundy od Molly Taylor z ekipy byłego mistrza świata Formuły 1, Nico Rosberga. Niestety, w strefie zmian X44 stracił dużo czasu, z powodu zmiany przebitego, prawego tylnego koła.

Po zmianie Timmy Hansen z Andretti United wyjechał tuż przed Johanem Kristofferssonem i Mikaelą Åhlin-Kottulinsky. Carlos Sainz wyprzedził Cristinę Gutiérrez. Kristoffersson zaciekle atakował Hansena, ale po skoku musiał na nowo uruchomić elektryczny SUV Odyssey 21 i spadł na koniec stawki.

Timmy Hansen minął metę finałowego wyścigu 4,1 sekundy przed Mikaelą Åhlin-Kottulinsky. Carlos Sainz finiszował jako trzeci – 0,04 sekudny przed Cristiną Gutiérrez, która została ukarana 5 sekundami za zjazd z trasy.

Wyniki finału Arctic X Prix

  1. Andretti United – Catie Munnings/Timmy Hansen
  2. JBXE – Kevin Hansen/Mikaela Åhlin-Kottulinsky
  3. ACCIONA | Sainz XE Team – Laia Sanz/Carlos Sainz
  4. X44 – Sébastien Loeb/Cristina Gutiérrez
  5. Rosberg X Racing – Molly Taylor/Johan Kristoffersson

Source: Extreme E: Andretti United wygrywa Arctic X Prix! Walka o mistrzowski tytuł nadal trwa

Audi TT Roadster od Panka spłonęło! Nie wytrzymało traktowania przez klienta?

Jak pisaliśmy już wielokrotnie, Panek nie jest typową firmą carsharingową i oprócz aut na minuty, mających służyć za środek transportu z punktu A do punktu B, oferuje również możliwość spełniania marzeń. Co jakiś czas do oferty dołączane są wyjątkowe samochody – czasami dające wyjątkową frajdę z jazdy, a czasami pozwalające na przejażdżkę w stylu retro.

Jaguar F-Type pojawi się w ofercie Panka! Wytrzyma dłużej niż Porsche Cayman?

Najnowszy dodatek do floty Panka właściwie spełnia oba te kryteria – TT Roadster jest pierwszym samochodem z otwartym nadwoziem w carsharingu, co samo w sobie jest źródłem sporej przyjemności. Ale z drugiej strony mowa o egzemplarzu pierwszej generacji, wyprodukowanym w 2001 roku, dlatego auto trafiło do klasy Retro.

Niestety nie zagościło w niej długo. Niecałą dobę po udostępnieniu samochodu, auto spłonęło. Jak informuje Panek w komunikacie, nikt nie ucierpiał w zdarzeniu. Nie znamy przyczyn pożaru, ale firma podała, że kierowca jechał ponad 170 km/h na Wisłostradzie (przy ograniczeniu do 80 km/h) oraz że „auto miało znaczne przekroczenia obrotów silnika”. Trudno zrozumieć to ostatnie stwierdzenie – TT miało zepsuty ogranicznik obrotów? Czy kierowca co chwilę wkręcał jednostkę na czerwone pole? Auto nie wygląda na rozbite, więc Panek najwyraźniej sugeruje, że 20-letni samochód nie wytrzymał zbyt brutalnej jazdy i to doprowadziło do pożaru.

Audi TT Roadster miało pod maską silnik 1.8 T w podstawowej wersji o mocy 150 KM. Było nieźle wyposażone, między innymi w skórzane i podgrzewane fotele, ale dach miało sterowany ręcznie. Bez wątpienia sprawiłoby sporo przyjemności niejednemu kierowcy. A tak dołączyło do Porsche Caymana, który przetrwał w ofercie jeszcze mniej, nim został rozbity.

Source: Audi TT Roadster od Panka spłonęło! Nie wytrzymało traktowania przez klienta?

Just Our Ways – o swojej pasji motocyklowej opowiada „Asik”

Widzę, że motocyklem najchętniej jeździsz w parze z Danielem – jak to było od początku z tą miłością do siebie i motocykli?

Pierwsza była ta do motocykli, bo od dziecka pociągała mnie motoryzacja. Zawsze byłam pierwsza (mam młodszego brata) przy samochodzie taty i tylko czekałam, jak trzeba było coś w nim naprawić u wujka w garażu. Był tam kanał, więc przebierałam nóżkami, żeby do niego zejść (śmiech). Już jako dziecko uczyłam się prowadzić – takie fajne czasy były, że pozwalano mi na to na pustych parkingach i polnych drogach. Tata zabierał mnie również na Rajd Kormoran, więc kibicowałam Marianowi Bublewiczowi, a Krzysztof Hołowczyc z kolei mieszkał dwie ulice obok. I tak kilka lat byłam wiernym kibicem rajdowym, potem kibicem WRC, jednak zawsze wzrokiem podążałam za motocyklami na ulicy.

Aż postanowiłaś sama spróbować?

Nie tak szybko, bo to motocyklowe marzenie dojrzewało, chyba z 10 lat… spore urosło (śmiech). Zawsze było coś ważniejszego. Gdy trzy lata temu wsiadłam pierwszy raz na elektryczny skuter, a potem znajomy przewiózł mnie mocniejszym skuterem – to krew w żyłach zaczęłam krążyć szybciej. Aż w końcu w kwietniu 2019 roku wróciłam z jakiejś delegacji i postanowiłam nauczyć się jeździć 125-tką. Obejrzałam sobie Yamahę YBR 125 w salonie, przymierzyłam się do niej i już miałam plan. Koleżanka poleciła mi szkołę, odkupiłam od niej swoją pierwszą kurtkę motocyklową i poszłam na lekcję z przeświadczeniem, graniczącym z pewnością, że będę jeździć 125-tką. Instruktorzy trochę sobie ze mnie żartowali, ale uczyli. Nigdy wcześniej nie jeździłam na motocyklu, nawet jako „plecak” – dlatego nie byłam pewna, czy motocykl jest dla mnie. Te lekcje były formą testu.

I co się stało, gdy oczekiwania spotkały się z rzeczywistością?

Po pierwszych 30 minutach na motocyklu, czyli nauce ruszania i hamowania na 1-szym biegu, po placu – miałam takiego „banana na twarzy”, że aż bolały mnie mięśnie twarzy (śmiech). Po dwóch tygodniach i 8-10 godzinach spędzonych na placu już wiedziałam, że zapiszę się na normalny kurs na A i z początkiem lipca go zaczęłam.

To wtedy już znałaś Daniela?

Tak, Daniela (Moto Dax) poznałam w czasach robienia kursu. Nasze pierwsze spotkanie to oczywiście wyjazd motocyklem – 5 godzin zleciało błyskiem i tak już zostało… Tych godzin spędzanych razem i na motocyklu przybywało, aż w końcu, po kilku miesiącach, dwa motocykle stanęły obok siebie w garażu. A my jesteśmy obok siebie też – tak w życiu, jak i w podróży.  Daniel kibicował mi nieustannie, kiedy chodziłam na lekcje, uczyłam się jeździć (nie zdawać egzamin) i trenowałam manewry. I kibicuje mi nadal.

Mając już minimum umiejętności, wypożyczałam Yamahę na kilka dni i uczyłam się sama jazdy po mieście. Egzamin zdałam 13 listopada (w ostatnim dniu egzaminów w 2019 roku), a prawo jazdy odebrałam chwilę później, więc w dzień urodzin Daniela mogliśmy pierwszy raz wyjechać razem… dla mnie bajka!

Dobrze jest mieć na starcie takie wsparcie od doświadczonego motocyklisty?

Jasne! Przy Danielu dowiedziałam się, jak chcę jeździć i jaki rodzaj turystyki motocyklowej mi odpowiada. Uczę się cały czas, rozwijam umiejętności techniczne, związane z jazdą i te z zakresu obsługi mojej maszyny. „Wessało mnie” kompletnie, a równocześnie rozwinęła się miłość, przyjaźń i ogromne zaufanie do Daniela. On non stop mnie uczy: obsługi motocykla w podstawowym zakresie, zaufania do opon, kontroli masy mojej „Bestii”, technik jazdy. Zachęca, wspiera, również wtedy, gdy włącza mi się blokada po jakimś upadku i nie pozwala mi się poddawać. Motocykle stały się nieodzownym elementem naszego życia, choć może jeszcze nie w takim zakresie, w jakim bym chciała…

Jakie były te Wasze pierwsze, wspólne wyjazdy?

Pandemia pokrzyżowała nam kilka planów, odsunęła w czasie wyjazd na Ukrainę rok temu, ale podarowała TET i piękną Polskę, zjeżdżoną przez ostatnie dwa lata. Był to czas przeznaczony na moją spokojną naukę, w granicach kraju. Ukraina, Rumunia, Gruzja i Albania nie uciekną i pozostają w najbliższych planach. Nasze decyzje wyjazdowe są w pierwszej kolejności oparte na możliwościach pojechania motocyklem, bo wciąż nam mało…

Zabawne jest to, że z racji zdobycia uprawnień w listopadzie, mój pierwszy sezon właśnie wtedy się rozpoczął i nie skończył, aż do kolejnego listopada 2020 roku. Wtedy musiałam odpocząć, blisko 5 miesięcy, po dwóch kontuzjach i trochę się zrehabilitować, zanim znowu wsiadłam na motocykl.

Jak najbardziej lubicie podróżować? Długodystansowo czy na krótko? W miejsca turystyczne czy odludne? Szutrami czy asfaltami?

Podróżujemy różnorodnie, wszystko zależy od dostępności wolnego czasu, rodzinnych zobowiązań, a czasem po prostu od pogody. Wyjeżdżamy na jeden dzień lub weekend. Gdy chcemy pojeździć „offem” w pobliżu Warszawy to wybieramy Narew, Bug lub Suwalszczyznę – na przedłużony weekend. Podczas pierwszych motocyklowych wakacji byliśmy na części TET wschodniego i północnym, od  Podlasia do  Borów Tucholskich, więc była to mieszanka dróg asfaltowych i szutrowych. Z „Daxem” na TET-ach było tak, że najtrudniejsze odcinki on przejeżdżał najpierw swoim, a potem moim motocyklem. Miałam tylko 6 miesięcy doświadczenia w jeździe i nie wiedziałam na co się piszę! Zawzięłam się i pojechałam. Kolejny raz na wschodnim TET już miałam stracha – skończyło się lekką kontuzją i powrotem 2 dni wcześniej do domu…

Po kolejnych miesiącach zbierania doświadczeń, razem z dziewczynami z „Baby na motóry!”, przejechałam TET północny, od Tuczna do Malborka i jak dla mnie – to była tygodniowa przygoda życia! Jechałam na sporym motocyklu i musiałam sobie poradzić w trasie, na szczęście dziewczyny pomagały mi podnieść „Bestię”, bo z bagażem ważyła z 280 kg! Hania – organizatorka wyjazdu, bardzo mnie wspierała i została moją „Motocyklową Matką Chrzestną”.

Zdarza nam się również pojechać na turystyczny wyjazd, jak na Dolny Śląsk w tym roku. Wiesz… moje umiejętności to jest cały czas krzywa wznosząca, więc sam offroad to za duże wyzwanie. Czasem potrzebuję odpocząć na asfalcie, ale też nie chcę zapomnieć jak się jeździ motocyklem wolne manewry po obcych miastach, miasteczkach, parkingach przy atrakcjach turystycznych. Odwiedzamy różne miejsca, ale im bliżej natury, a dalej od ludzi i tłumów – tym lepiej. Dlatego wyjeżdżamy w maju, czerwcu, wrześniu, październiku – bo wówczas jest pusto, na polach namiotowych nie ma tłumów, a my lubimy tak spać (nie mówiąc już o przyjemności spania na dziko).

Wiele się pewnie nauczyłaś i masz już satysfakcję z poczynionych postępów?

Te dwa lata to nieustanne lekcje, zarówno uczenie się życia i podróżowania we dwoje, jak i uczenie się jazdy na motocyklu. Wiem jak mało umiałam, gdy wsiadłam na swój motocykl, jak dużo się nauczyłam do tej pory i ile jeszcze przede mną… To jest dla mnie spełnianie marzeń, wolność, przygoda, rozwój, obcowanie z naturą. Wracam z trasy zmordowana fizycznie, ale z uśmiechem od ucha do ucha, wypoczęta psychicznie i szczęśliwa!

Nadal mam swoje lęki – przejazdy przez piach (oswajam coraz bardziej), błoto, brody. Ale chce mi się, więc jeżdżę i ćwiczę (mamy spot pod Warszawą, więc mamy gdzie). Szkolę się razem z „Daxem” u Adama Chycińskiego w Strefie Enduro, gdzie przełamuję swoje obawy. Zauważam co jakiś czas, że jestem dalej, umiem więcej i mam więcej luzu w jeździe offroad. To mnie właśnie motywuje i napędza, bo to jest coś, co uwielbiamy robić razem (i również z naszymi znajomymi).

Kiedy powstał strona „Just Our Ways” i dlaczego wpisy na niej są po angielsku?

Strona powstała w kwietniu zeszłego roku. Pomyśleliśmy, że skoro jeździmy, to może warto to zapisać, nagrać – trochę tak dla siebie, trochę dla potomności. To zupełnie prywatna, niekomercyjna strona, stworzona po to, żeby podzielić się pasją ze znajomymi i nieznajomymi. Z założenia zamieszczamy tam nasze relacje z wyjazdów jednodniowych, weekendowych i tych dłuższych. Do tego dzielimy się tym, czego sami się nauczyliśmy (także już samodzielnie po szkoleniach), do czego doszliśmy metodą prób i błędów, opowiadamy, co się u nas sprawdziło – może ktoś skorzysta…

Strona jest po angielsku, ponieważ mamy anglojęzycznych znajomych i chcieliśmy, żeby motocykliści z innych krajów mogli zobaczyć, jak pięknie jest podróżować motocyklem po Polsce. Nie wiemy, czy i jak to się rozwinie… Piszemy tak często, jak mamy na to czas, ale staramy się również wrzucać relacje bieżące na FB i Instagramie. Sprawia nam to po prostu przyjemność, bo chcemy tymi przeżyciami się dzielić.

Obydwoje zajmujecie się relacjonowaniem wycieczek?

Tak, to praca zbiorowa (śmiech). Ja piszę, wybieram zdjęcia (które robi „Dax”), ale na FB i Instagramie publikujemy oboje. „Dax” nagrywa materiał filmowy oraz go obrabia, zawsze też czyta posty przed publikacją i dodaje swoje „trzy najważniejsze grosze” (śmiech). Dzięki temu projektowi i ja nauczyłam się tworzyć stronę www, administrować nią na serwerze i dbać o ten kontent. Jest to czasochłonne, ale jak jest wena to siadam i po czterech godzinach post z tygodniowego wyjazdu jest gotowy. Potem wybór zdjęć i publikacja. Na film zawsze trochę dłużej trzeba poczekać i więcej przy nim popracować, jednak sprawia nam to ogromną frajdę.

Jakim motocyklem jeździsz i czy spełnia Twoje oczekiwania? Masz jakiś model wymarzony?

Jeżdżę F700 GS z 2014 roku. Ten model był trzecim motocyklem, na który wsiadłam, robiąc „przymiarki” w trakcie kursu i wiedziałam od razu, że nic innego nie chcę! Mogłabym z niego już nie schodzić! (śmiech). Pasował mi od razu, chociaż nie wiedziałam jeszcze absolutnie, jak będę chciała jeździć… Kupiliśmy takiego GS-a w październiku, półtora miesiąca przed moim uzyskaniem uprawnień. Był w stanie idealnym i miał ok. 5  tysięcy kilometrów na liczniku – no perełka! Zanim mogłam nim legalnie jeździć, samodzielnie go doposażyłam – zainstalowałam wszystko, co niezbędne, żeby Daniel mnie wypuścił z garażu (śmiech). Na przerobionej przez „Gorjan” kanapie i skręconym tylnym amortyzatorze mam (zwykle) komfort dostępu do podłoża i jednocześnie komfort podróżowania.

Jest to mój wymarzony, dualowy motocykl, ale jest też tak, że gdzieś po głowie chodzi mi lżejszy motocykl (chwilowo niedostępny na demo) – taki tylko do off-u i na wyjazdy z dziewczynami… Ja nie grzeszę wzrostem (164 cm) i długością nóg, więc swój wybór motocykla muszę uzupełniać rozwijającymi się umiejętnościami technicznymi. Tymczasem „Bestia” zrobiła ze mną 25 tysięcy kilometrów do tej pory i mam nadzieję, że kolejne 25-tki będą wpadać regularnie, bo jeszcze kilka fajnych wyjazdów nas czeka w tym roku.

Strona: justourways.com

Instagram: https://www.instagram.com/justourways/

Facebook: www.facebook.com/Justourways/

Source: Just Our Ways – o swojej pasji motocyklowej opowiada „Asik”

Zatrąbił na drugiego kierowcę, potem bał się go nawet przy policji

Kierowca auta z kamerą znajdował się już na rondzie, kiedy nagle wjechało przed niego Audi. Kierujący niemieckim autem zrobiłby rozsądniej, gdyby poczekał, ale był pewien swojej oceny sytuacji oraz tego, że wjedzie przed autora nagrania, nie zmuszając go do hamowania. Tak też się stało.

Poucza innego kierowcę, a potem żali się, że tamten okazał się agresywny

Mimo tego, autor zatrąbił na niego, jak sam twierdzi „odruchowo oraz zgodnie z prawem”. Nad tym można się już zastanawiać. Zgodnie z przepisami „kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie”. Innymi słowy, jeśli ktoś wykonuje jakiś manewr, który nam zagraża, ostrzegamy go, żeby manewru zaprzestał. W tej sytuacji było już po manewrze, więc użycie klaksonu było jedynie reprymendą. A przepisy mówią jasno, że „zabrania się nadużywania sygnału dźwiękowego”.

Agresywny kierowca osobówki spotkał dramatyzującego motocyklistę?

Praktyka oczywiście bywa inna i kierowcy często się „upominają” nawzajem, na co zwykle inni reagują włączeniem awaryjnych, w geście przeprosin. Tymczasem kierowca Audi zdenerwował się tym, że ktoś „zwraca mu uwagę”, zatrzymał się i wysiadł. Autor nagrania pospiesznie wrzucił wsteczny i cofnął, unikając konfrontacji.

Nie zadzieraj z kierowcami Audi, bo nawet policja ci nie pomoże

Później obaj kierujący jechali bez żadnych niesnasek, kiedy nagle autor nagrania zauważył patrol policji. Poprosił go o interwencję, a policjanci polecili kierowcy Audi zjechanie na pobliską stację benzynową. Autor jedzie za nimi, ale kiedy kierujący Audi wysiada i idzie razem z policjantem w stronę autora, ten nagle wrzuca wsteczny i cofa. Kierowca Audi zrezygnowany macha w jego stronę i zaczyna rozmowę z policjantem.

Agresywny kierowca atakuje drugiego kierującego za przepisową jazdę?

Podsumujmy. Zatrzymywanie się i podchodzenie na środku drogi do innego kierowcy, nawet w celu powiedzenia: „Przepraszam uprzejmie, ale proszę nie trąbić” nie jest właściwym zachowaniem. Autor nagrania, który sam siebie określa jako „drobny 19-latek” mógł wystraszyć się wytatuowanego osiłka. Wbrew jego mniemaniu jednak, użycie klaksonu nie do końca było zgodne z przepisami. Mimo to zrobił to, a później nie miał nawet odwagi wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Nawet w obecności policjantów! Bał się, że zostanie pobity na oczach dwóch funkcjonariuszy? Jakby tego było mało, autor informuje, że „zgłosił wideo na policję”. Czyli mamy rozumieć, że sprawa nie zakończyła się na miejscu? Nie porozmawiał z policjantami i nie pokazał im nagrania, żeby uzasadnić swoją prośbę o interwencję? Wytłumaczenia mogą być więc tylko dwa. Albo policjanci uznali, że nie stało się nic niewłaściwego, więc autor wysłał nagranie w nadziei na rozpatrzenie sprawy przez innych funkcjonariuszy, albo… tak bardzo się wystraszył, że odjechał z tej stacji benzynowej i udał się na komisariat, zgłosić sprawę z dala od kierowcy Audi. Jak obstawiacie?

Source: Zatrąbił na drugiego kierowcę, potem bał się go nawet przy policji

Kuba Wojewódzki ma nowe auto? Pokazał się w Ferrari 488 Pista Spider!

Widzieliśmy go już za kierownicą Porsche, Lamborghini, Bentleyów, a teraz Wojewódzki pokazał się w kolejnym Ferrari. Tym razem chodzi o model 488 Pista Spider, a więc najostrzejszą wersję, a do tego pozbawioną dachu.

Kuba Wojewódzki na celowniku policji – jechał 250 km/h! Ale ma dobre wytłumaczenie?

Za plecami podróżujących znajduje się jednostka V8 z dwiema turbinami, która rozwija 720 KM. Włoski roadster potrafi przyspieszyć do 100 km/h w 2,85 s i pędzić nawet 340 km/h!

Uważni obserwatorzy profilu Kuby Wojewódzkiego na Instagramie zauważyli, że niebieskie 488 Pista Spider widać było już wcześniej, na zdjęciu garażu podziemnego, gdzie stała prawdziwa kolekcja samochodów marzeń. Zdjęcie miało podpis „Zawsze chciałem mieć takie coś”. Czyżby wszystkie te auta należały tylko do niego? A może ma tylko dostęp do samochodów z tej kolekcji?

Source: Kuba Wojewódzki ma nowe auto? Pokazał się w Ferrari 488 Pista Spider!

Uciekał przed policją jadąc ponad 200 km/h! Roztrzaskał auto o drzewo i wylądował na dachu

W miejscowości Mosty (gmina Nowa Wieś Lęborska) Audi Q5 wyprzedziło tuż przed przejściem dla pieszych nieoznakowany radiowóz. Policjanci natychmiast ruszyli za nim na sygnale, nakazując zatrzymanie się. Kierujący Audi spróbował ucieczki, z coraz większą prędkością, wjeżdżając do Lęborka a później na drogi gminy Nowa Wieś Lęborska. W pewnym momencie prędkość z jaką jechał w miejscu ograniczenia do 40 km/h wyniosła około 150 km/h!

Uśmiechnięty uciekał przed policją i wszystko nagrywał. Ciekawe czy teraz też jest mu wesoło

Do pomocy funkcjonariuszom włączyły się kolejne patrole. Kierowca Audi jechał bardzo niebezpiecznie i uciekając przed policjantami popełniał liczne wykroczenia, momentami jadąc ponad 200 km/h! W pewnym momencie, po wykonaniu kolejnego ryzykownego manewru wyprzedzania, stracił panowanie nad autem, zjechał na lewą stronę drogi i uderzył w drzewo. Audi obróciło się w powietrzu i dachowało, jeszcze kilkakrotnie obracając się na drodze.

Kierowca co kilka dni uciekał przed policją! Wreszcie znalazł się na niego sposób

Wygadało to bardzo groźnie, ale kierowca nie odniósł poważniejszych obrażeń. Policjanci poddali go badaniu alkomatem, ale 22-latek okazał się trzeźwy. Powodem jego ucieczki był brak prawa jazdy, które stracił za przekroczenie 24 punktów karnych, „uzbieranych” głównie za niestosowanie się do ograniczeń prędkości.

Mężczyzna usłyszy wkrótce zarzuty przestępstwa niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz licznych wykroczeń, w tym wielokrotnego spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Najważniejszym zarzutem jest jednak niezatrzymanie się do kontroli drogowej jest przestępstwem, zagrożonym karą 5 lat pozbawienia wolności i zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów. Ciekawi jesteśmy jaką faktycznie karę dostanie, ponieważ pojawiły się nieoficjalne doniesienia, jakoby 22-latek był synem policjanta, co mogłoby tłumaczyć, dlaczego sądził, że jest bezkarny.

Source: Uciekał przed policją jadąc ponad 200 km/h! Roztrzaskał auto o drzewo i wylądował na dachu

W zeszłym roku sprzedano ponad 3 miliony samochodów elektrycznych. Chiny światowym liderem

W 2017 roku sprzedaż nowych pojazdów elektrycznych na świecie po raz pierwszy przekroczyła milion sztuk. W zeszłym roku liczba ta wyniosła 3,07 miliona sztuk. Według  Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych Chin ten wzrost jest wynikiem takich czynników jak globalny trend walki ze zmianami klimatycznymi i wynikająca z tego chęć optymalizacji struktury energetycznej danych państw czy regionów. Qu Guochun z Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych Chin, powiedział:

Raport jasno wskazuje w jakim kierunku przebiega rozwój przemysłu motoryzacyjnego. Można go postrzegać w kilku wymiarach. Jako rozwój rynku oparty na polityce, postępie technologicznym oraz zarządzaniu branżą. MIIT będzie monitorować trendy w branży, aby wspierać podejmowanie decyzji przez rząd i określać kierunek polityki. Wszystko po to, aby zapewnić wytyczne dla planowania strategicznego naszych przedsiębiorstw.

Chiny światowym liderem sprzedaży samochodów elektrycznych

Sprzedaż nowych pojazdów EV w Chinach wyniosła w 2020 roku blisko 1,37 miliona sztuk i jak wynika z raportu MIIT wynik osiągnięty przez chińskich producentów wskazuje, że w 2020 roku sprzedano tam o 10,9% więcej elektrycznych pojazdów niż w 2019 roku. Jednocześnie już trzeci rok z rzędu osiągnięto liczbę ponad miliona sztuk sprzedanych elektryków. Chiny szósty rok z rzędu zajęły pierwsze miejsce na świecie pod tym względem.

Chiny kontra reszta świata

Choć dominacja Chin na rynku samochodów elektrycznych trawa już od kilku lat, to zarówno USA jak i Unia Europejska starają się jej przeciwstawić. UE chętnie wspiera projekty z branży EV, a w USA przedstawiony przez Biały Dom obszerny plan modernizacji krajowej infrastruktury transportowej – American Jobs Plan – przewiduje aż 174 miliardy dolarów na dziedziny związane z pojazdami elektrycznymi.

Samochody made in China

W raporcie MIIT możemy również przeczytać, że w  2020 roku Chiny sprzedały ogółem 25,31 miliona pojazdów, o 1,9% mniej niż rok wcześniej. Tym samym po raz dwunasty z rzędu były światowym numerem jeden. Sprzedaż samochodów w USA, Japonii i Niemczech w 2020 roku wyniosła odpowiednio 14,45 miliona, 4,6 miliona i 3,27 miliona sztuk, co oznacza spadek o 15,2%, 11,5% i 18,6% rok do roku. Spadki te zostały wywołane przede wszystkim przez pandemię koronawirusa.

Źródło informacji: MIIT, ORPA, opracowanie własne

Source: W zeszłym roku sprzedano ponad 3 miliony samochodów elektrycznych. Chiny światowym liderem

Elektryki zdominują polskie ulice – czarny scenariusz właścicieli spalinowych aut już się zaczął?

FAZA I: Ulgi dla elektryków

Powstają nowe inicjatywy znoszenia opłat tylko dla elektryków. Np. za płatne odcinki A1 i A4. Z całą pewnością takich inicjatyw będzie coraz więcej. Wszystko po to, aby sprawić wrażenie, że jazda elektrykiem się opłaca. 

W Warszawie od 2018 roku samochody elektryczne nie ponoszą opłat za parkowanie w płatnych strefach parkowania i mogą jeździć buspasem. Podobne przepisy obowiązują już w wielu miastach Polski. 

FAZA II: Dopłaty do elektryków

12 lipca br. ruszył kolejny program dopłat do elektryków. Podniesiono limit cen samochodów elektrycznych objętych dopłatami do 225 tys. zł. Kupując auto elektryczne zwykły “Kowalski” otrzyma 18750 zł dopłaty. Dla rodzin wielodzietnych, zniesiono limit cenowy na zakup elektryka i dopłata dla nich wyniesie 27 tys. zł. 

Wszystkie te dopłaty to nic innego jak zachęty naszego państwa do zakupu auta elektrycznego. Czyli tzw. marchewka. A jak jest marchewka, to będzie i kij.

FAZA III: Strefy czystego transportu

Tym kijem mają być m.in. strefy czystego transportu. Obecnie w Polsce nie mówi się o nich zbyt wiele w przestrzeni publicznej. Zapowiadano, że będą je wdrażać dopiero w 2030 roku. Jedno jest pewne.  Wcześniej czy później zaczną one obowiązywać. 

Gminy ulokują je w miejscach już i tak z ograniczonym ruchem dla aut osobowych. Z czasem będą obejmowały coraz większy teren miasta – zupełnie jak strefy płatnego parkowania.

Na początku do stref będą mogły wjeżdżać auta bezemisyjne i spalinowe – powiedzmy te spełniające normę emisji Euro5 lub Euro6 . Pozostałe samochody za niewielką opłatą… 

W kolejnych etapach granica emisji spalin będzie przesuwana tak, że w końcu za kilka lat będą tam mogły wjeżdżać jedynie samochody bezemisyjne. Nie będziesz takiego miał – będziesz się musiał zadowolić komunikacją miejską lub rowerem.

W Berlinie np. do strefy mogą wjechać jedynie auta spełniające normę emisji spalin Euro6 oraz auta bezemisyjne. W przeciwnym razie płaci się mandat w wys. 105 euro.

W Londynie żeby wjechać do strefy samochód musi spełniać przynajmniej normę Euro4 (silniki benzynowe) i Euro6 (silniki diesla). Jeśli pojazd tych warunków nie spełnia, wjazd kosztuje 12,5 funta dziennie. Ponadto rozważany jest całkowity zakaz wjazdu do strefy dla samochodów z silnikiem diesla.

FAZA III: Dodatkowe podatki z powodu emisji CO2

Komisja Europejska już rozważa możliwość wprowadzenia dodatkowego podatku na paliwa i LPG. Zatem pytanie czy do tego dojdzie jest zbędne. Wiadomo, że tak. Pytanie tylko kiedy?

Wtedy właśnie utrzymanie auta spalinowego zacznie być boleśnie odczuwalne dla przeciętnego kierowcy. I oto właśnie w tym chodzi. 

Nowe daniny za nadmierną emisję spalin spowodują znaczny wzrost cen paliwa i staną się poważnym argumentem do wymiany auta na elektryczne. I tak oto samochody elektryczne zaczną być pożądanym towarem również w Polsce.

FAZA IV: Zakaz sprzedaży aut spalinowych

W 2030 roku w całej Unii Europejskiej zacznie obowiązywać nowa norma emisji spalin zmniejszona o 55% w stosunku do normy obowiązującej obecnie. W praktyce oznacza to tylko jedno: zakaz sprzedaży aut spalinowych. Technologicznie bowiem nie jest możliwe, aby wyprodukować samochód spalinowy spełniający ww. kryteria.

Jak wiadomo, w 2050 roku UE ma być neutralna klimatycznie. Te 20 lat od 2030 roku będzie okresem przejściowym, w którym rynek wtórny zostanie wyczyszczony z aut spalinowych. Również w Polsce.

Source: Elektryki zdominują polskie ulice – czarny scenariusz właścicieli spalinowych aut już się zaczął?

Czy jest szansa na gospodarkę opartą na wodorze? Dowiemy się już we wrześniu

Wśród wielu działań wymienionych w Strategii na szczególną uwagę zasługują doliny wodorowe, mające wspierać proces wdrażania gospodarki opartej na tym pierwiastku w Polsce. Wszystko po to, by wodór stał się jednym z głównych paliw transformacji gospodarczej i w znaczący sposób przyczynił się do osiągnięcia neutralności klimatycznej, nadrzędnego celu Europejskiego Zielonego Ładu.

Według zapisów PSW do 2025 roku na technologie wodorowe ma zostać wydane 2 mld zł, zaś do 2030 roku – łącznie blisko 17 mld zł. Jednym z podstawowych założeń dokumentu, który określa ambitne cele w zakresie rozwoju wykorzystania technologii wodorowych w Polsce, jest stworzenie pięciu dolin wodorowych. W założeniu mają być się one swoistymi centrami doskonałości w toku wdrażania gospodarki wodorowej, integracji sektorów, transformacji klimatycznej przemysłu oraz budowie infrastruktury. Cztery takie doliny, w ramach Strategii, zostały już powołane i będą zlokalizowane w województwie podkarpackim, dolnośląskim, śląskim i wielkopolskim. 

Naturalnym i oczywistym miejscem dla piątej polskiej doliny wodorowej jest Mazowsze. To centralny ośrodek rozwoju, przemysłu, infrastruktury i miejsce lokalizacji wielu znaczących zakładów produkcyjnych. Mazowsze, jako jedyne polskie województwo, od 2010 r. jest również członkiem Europejskiej Sieci Regionów Chemicznych (ECRN) – uznanego europejskiego interesariusza w branży chemicznej, stowarzyszenia, które ma na celu zwiększenie świadomości władz poziomu regionalnego i osób zaangażowanych w kształtowanie polityki w Europie na temat potrzeb rozwojowych branży chemicznej. Polska Izba Przemysłu Chemicznego (PIPC), jako organizacja zrzeszająca przedstawicieli świata biznesu i nauki, niejednokrotnie angażowała się w realizowane w ramach ECRN projekty. Ich celem było wypracowanie rozwiązań, pozwalających na modernizację sektora chemicznego, tak, aby był bardziej zrównoważony, efektywny i zasobooszczędny, a tym samym bardziej konkurencyjny
w skali globalnej. – Pamiętajmy, że to właśnie sektor chemiczny, zarówno w Polsce, jak i na świecie, jest głównym producentem wodoru, a także – jako branża niezwykle innowacyjna, o ogromnym potencjale rozwojowym – realizuje nowe projekty oraz podejmuje inwestycje w rozwój technologii wodorowych, jak również w ich praktyczne zastosowanie w gospodarce. Nie zapominajmy, że wodór to podstawowy pierwiastek chemiczny – zatem to chemia musi odgrywać główną rolę w projektowaniu wszelkich wodorowych rozwiązań. Jeśli poważnie myślimy o gospodarce wodorowej w naszym kraju, to bez udziału Polskiej Chemii jej wdrożenie nie będzie możliwe – wskazuje dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Do rozwoju technologii opartych na wodorze, co ma być możliwe m.in. dzięki powołaniu wspomnianych dolin wodorowych, w tym potencjalnej, piątej doliny wodorowej w województwie mazowieckim, konieczna jest współpraca szeregu interesariuszy. Tylko odpowiednie zaangażowanie

administracji krajowej, samorządu, biznesu, sektora przemysłowego i przedstawicieli świata akademickiego, a przede wszystkim eksperckich organizacji pozwoli stworzyć odpowiednie warunki
do tego, by można było poważnie rozmawiać o budowie polskiej gospodarki wodorowej. Przy odpowiednio zaprojektowanej polityce technologicznej zakres współpracy może być naprawdę szeroki. 

Propozycje szczegółowych rozwiązań dotyczące systemu wsparcia dla technologii wodorowych są na razie na wysokim poziomie ogólności i wymagają dalszego doprecyzowania. Dla rozwoju gospodarki wodorowej niezbędne są inwestycje i zabezpieczenie odpowiednich środków. Na rzecz zapewnienia finansowania realizacji celów Polskiej Strategii Wodorowej administracja planuje szereg działań, m.in. uruchomienie programów wspierających badania i rozwój w dziedzinie technologii wodorowych. Fundusze na wsparcie innowacyjnych projektów w tym obszarze przeznacza np. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – nawet 600 mln zł dla komponentu wodorowego
w ramach programu „Nowa energia”,  ok. 100 mln zł w ramach programu „Wsparcie infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych i infrastruktury tankowania wodoru”. Opracowywany jest także kolejny program NFOŚiGW – „Wodoryzacja gospodarki”, dalsze zaś środki mają płynąć z Programu Wsparcia Technologii Wodorowych Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Rozmaite formy finansowania to czynnik niezbędny przy tego typu przedsięwzięciach. – Trzeba pamiętać, iż poza programami finansowania potrzebne jest także odpowiednie otoczenie regulacyjne oraz spójność w projektowaniu i wdrażaniu wszelkich rozwiązań. Dlatego tak ważne jest wsłuchanie się w głos organizacji, będących z jednej strony interesariuszami procesu, a z drugiej – głosem eksperckim, wyspecjalizowanym w danej tematyce. Kluczowe dla przekucia wizji w konkretne działania jest to, by administracja, zapowiadająca tworzenie jak najlepszych warunków do inwestowania w wodorowe rozwiązania, prowadziła stały dialog ze stroną społeczną, w tym
z przemysłem chemicznym i organizacjami go reprezentującymi. Polska Izba Przemysłu Chemicznego od lat bierze aktywny udział w pracach i projektach nad wykorzystywaniem wodoru jako „paliwa przyszłości” i stanowi naturalną platformę wymiany wiedzy, doświadczeń, umożliwiając współpracę członków, działając na rzecz rozwoju polskiej gospodarki i innowacyjności. Dodatkowo, kluczowe znaczenie ma znajomość europejskich rozwiązań, dobrych praktyk stosowanych w innych krajach, które umożliwią analizę i będą stanowić wskazówki w opracowaniu krajowej polityki wodorowej – dodaje dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Od ogłoszenia przez Komisję Europejską strategii wodorowej dla neutralnej klimatycznie Europy minął nieco ponad rok. Stanowi ona jeden z projektów istotnych dla tworzenia unijnej polityki energetycznej, spójnej z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu, zawierającego ambitne cele umożliwiające transformację ekologiczną starego kontynentu. Tematyka wodorowa jest bardzo mocno obecna w dyskursie publicznym, stanowi przedmiot licznych eksperckich debat i konferencji.
O rozwoju technologii wodorowych, 27 sierpnia br., podczas IV edycji Forum Wizja Rozwoju w Gdyni, z przedstawicielami sektora biznesu – uczestnikami panelu „Wodór w przemyśle”, będzie rozmawiał dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Powodzenie Polskiej Strategii Wodorowej oraz rozwiązań przez nią proponowanych, w tym krajowych dolin wodorowych, zależy od tego, czy i jak szybko uda się stworzyć w Polsce „branżę” wodorową. Do tego potrzebne będą przyjazne prawo, infrastruktura i współfinansowanie pierwszych projektów, a także współpraca wszystkich zainteresowanych, ze szczególnym uwzględnieniem eksperckich organizacji branżowych.

Source: Czy jest szansa na gospodarkę opartą na wodorze? Dowiemy się już we wrześniu

Opel Rocks-e – plastikowy elektryczek o zasięgu 75 kilometrów. Ponoć idealny dla 15-latków

Opel kontynuuje swoją elektryfikacyjną ofensywę i prezentuje Opel Rocks-e. W Niemczech mogą go prowadzić młode osoby, które ukończyły 15 lat i mają prawo jazdy kategorii AM. Nikt inny chyba się nie skusi.

Opel Rocks-e

Opel Rocks-e, fot. materiały prasowe / Opel

Opel Rocks-e – małe autko, mały zasięg, zero kłopotów z parkowaniem

Opel Rocks‑e to bezemisyjny pojazd dla dwojga, który, co by o nim nie mówić, nie zajmuje dużo przestrzeni na miejskich uliczkach. Dzięki niewielkim wymiarom (tylko 2,41 m długości i 1,39 m szerokości, nie licząc bocznych lusterek) oraz niskiej masie (471 kg) Rocks‑e zalicza się do lekkich pojazdów silnikowych. Oferuje zasięg do 75 kilometrów i rozwija prędkość maksymalną 45 km/h.

Opel Rocks-e

Opel Rocks-e, fot. materiały prasowe / Opel

Teoretycznie takie parametry z powodzeniem powinny wystarczyć w codziennym ruchu miejskim, ale doświadczenie nam podpowiada, że jednak nie do końca tak jest. Niewątpliwym plusem auta jest to, że jeżdżąc nim raczej nie będziemy mieć problemów z parkowaniem. 14‑calowe koła i średnica zawracania tylko 7,20 m sprawiają, że Rocks‑e idealnie nadaje się do miasta, gdzie zwinnie manewruje w wąskich zaułkach i wciśnie się w najmniejszą lukę na parkingu.

Akumulator Opla Rocks‑e ma pojemność 5,5 kWh i można go naładować do pełna w 3,5 godziny ze standardowego domowego gniazdka. Trzymetrowy kabel do ładowania jest na stałe zamontowany w pojeździe – wystarczy wyciągnąć go z drzwi pasażera. Opel oferuje także adapter umożliwiający korzystanie z publicznych stacji ładowania.

Opel Rocks-e

Opel Rocks-e, fot. materiały prasowe / Opel

Opel Rocks-e – pstryczek-elektryczek

Rocks‑e ma nowe oblicze marki Opel – Vizor oraz reflektory i kierunkowskazy w technologii LED. Drzwi od strony przedniej i tylnej krawędzi wyglądają identycznie, co podkreśla odważną i minimalistyczną stylistkę pojazdu. Drzwi pasażera otwierają się tradycyjnie do przodu, natomiast kierowca otwiera swoje drzwi „pod wiatr”. Przednie i tylne panele nadwozia również są podobne.

Opel Rocks-e

Opel Rocks-e, fot. materiały prasowe / Opel

Siedzenia w kabinie są przesunięte względem siebie, tak aby pasażer miał więcej miejsca na nogi, a kierowca mógł łatwiej regulować swój fotel wzdłużnie. Opel zapewnia, że w środku jest też sporo miejsca nad głową, nawet dla osób o wzroście powyżej 1,90 m. Rocks‑e oferuje do 63 litrów przestrzeni na bagaż w miejscu na nogi pasażera, a na specjalnym haczyku można powiesić dużą siatkę z zakupami.

Kokpit jest przejrzysty i ograniczony do niezbędnych elementów. Na wyświetlaczu podawane są informacje o prędkości, trybie jazdy (Drive, Neutral, Reverse / jazda do przodu, bieg neutralny, bieg wsteczny), stanie naładowania akumulatora, pozostałym zasięgu i przebiegu. Przydatnym detalem jest uchwyt na smartfon w konsoli środkowej.

Opel Rocks-e

Opel Rocks-e, fot. materiały prasowe / Opel

Niemiecki producent samochodów zapewnia, że Opel Rocks-e, model plasowany poniżej Corsy‑e, jest w zasięgu finansowym każdego kierowcy, od młodzieży zaczynającej przygodę z motoryzacją po osoby przemieszczające się po mieście między domem a pracą. Podstawowa wersja Opla Rocks‑e ma w Niemczech kosztować wyraźnie mniej niż mały samochód, a miesięczna rata leasingowa ponoć będzie porównywalna z ceną miesięcznego biletu na komunikację miejską.

Patrząc na Opel Rocks-e mamy wrażenie, że już go gdzieś kiedyś widziałyśmy. Samochodzik do złudzenia przypomina Citroena Ami.

Mały, dwumiejscowy pojazd francuskiego producenta samochodów, Citroen Ami, jest napędzany skromnym silnikiem elektrycznym o mocy 6 kW, więc zgodnie z francuskim prawem może nim kierować osoba w wieku zaledwie 14 lat i nie jest wymagane, by posiadała prawo jazdy.

Source: Opel Rocks-e – plastikowy elektryczek o zasięgu 75 kilometrów. Ponoć idealny dla 15-latków

Karoseria w 68 sekund? To możliwe, dzięki inteligentnym robotom

Największa maszyna w historii hiszpańskiej fabryki dołącza do ponad 2200 innych urządzeń, które tworzą najnowsze modele samochodów. Nowy robot odpowiedzialny jest za montaż najcięższych części pojazdów z precyzją co do milimetra, a dzięki jego pracy czas powstawania kompletnej karoserii wynosi jedynie 68 sekund.

Wiele części, z których buduje się samochody, same w sobie ważą setki kilogramów. Kiedy przychodzi czas na ich złożenie, waga łączna wszystkich elementów dodatkowo się mnoży. Nowa maszyna z fabryki w Martorell jest odpowiedzialna za montaż trzech najcięższych bocznych elementów karoserii, które ważą prawie 400 kilogramów.

W fabryce w Martorell znajdują się dwa takie gigantyczne roboty o ładowności do 400 kilogramów. Dzięki pracy 2200 maszyn i wykfalifikowanej załogi liczącej 1700 pracowników jedna kompletna karoseria powstaje co 68 sekund. Roboty ułatwiają proces montażu pojazdu i zmniejszają zajmowaną przez linię produkcyjną powierzchnię.

Roboty są wyposażone w oprogramowanie monitorujące wszystkie dane eksploatacyjne, takie jak zużycie silnika, temperatura, moment obrotowy i przyspieszenie.

Source: Karoseria w 68 sekund? To możliwe, dzięki inteligentnym robotom

Gdzie można pojechać Lexusem LC Convertible? Plakaty w stylu vintage podpowiedzą

Lexus zaprezentował plakaty w stylu vintage z modelem LC Convertible w roli głównej, które nawiązują do europejskich podróży. W ten sposób marka ukazała nowoczesne spojrzenie na tradycje wielkich, samochodowych wypraw po Starym Kontynencie. Premierze plakatów towarzyszy ogólnoeuropejskie głosowanie na najpopularniejszy plakat. Wyboru można dokonać do 5 września.

Każdy projektant stworzył dzieło sztuki przedstawiające LC Convertible w jednym z najpopularniejszych celów podróży, czerpiąc inspirację z dawnych plakatów. Artyści korzystali z różnych technik i materiałów, a ich wizje uzupełniają i podkreślają delikatne linie i wyróżniający się design Lexusa LC Convertible.

Od 23 sierpnia do 5 września trwa głosowanie na najpopularniejszy plakat Europy. Głosy można oddawać na specjalnej stronie internetowej https://forms.office.com/r/0yMSL0ig8N oraz na europejskich kanałach social media Lexusa. Głosujący, którzy dokonają rejestracji, wezmą udział w losowaniu nagród – jednego z dziesięciu oprawionych zwycięskich plakatów oraz gadżetów z kolekcji Lexusa.

PLAKATY Z PODRÓŻY LEXUSEM LC CONVERTIBLE

Francja – Riwiera Francuska, Matthieu Forichon

Matthieu Forichon zaprezentował “art de vivre”, czyli francuską sztukę życia. W swojej pracy wykorzystał możliwości oferowane przez cyfrowe narzędzia i w charakterystycznym dla siebie stylu, w którym harmonię tworzą precyzyjne kontury, pokazał rzeczywistość poprzez elegancję.

“Chciałem oddać najważniejsze elementy dawnych plakatów samochodów, zwłaszcza tych francuskich. To dlatego pokazałem Riwierę Francuską z jej charakterystycznymi elementami – palmami, sosnami, pałacami (tu inspiracją było Negrasco), bulwarem Croisette i wzgórzami w tle” – komentował Forichon.

W pracy dominuje złoty kolor, który zmusza obserwatora do zastanowienia się, czy prezentowana scena rozgrywa się wczesnym rankiem, czy wieczorem. Oraz czy zakochani dopiero przyjeżdżają do pałacu, czy właśnie go opuszczają.

Gruzja – Batumi, agencja reklamowa Windfor’s z Tbilisi

Zespół agencji Windfor’s z Tbilisi, kierowany przez dyrektora wykonawczego ds. kreatywnych Nino Gordeladze, stworzył plakat w stylu vintage przedstawiający Lexusa LC Convertible na nadbrzeżnej serpentynie z Batumi w tle. To drugie co do wielkości miasto Gruzji położone jest w południowo-zachodniej części kraju nad Morzem Czarnym.

„Początek niezapomnianej letniej przygody jest tuż za rogiem – poczucie wolności wzmocnione stylem i charyzmą. Wspaniałe miasto Batumi czeka na horyzoncie, oferując szaloną zabawę w trakcie słodkiego lata” – tak Gordeladze opisuje projekt agencji.

Niemcy – Hamburg, Danii Pollehn

Hamburska ilustratorka Danii Pollehn w swoich pracach oddaje cześć przyrodzie i kobiecym formom. Obrazy, wzory czy cyfrowe obrazki trafiają do wszystkich mediów.

Na plakacie stworzonym przez Pollehn Lexus LC Convertible w kolorze Volcano Red prowadzony jest przez nowoczesną kobietę, która cieszy się jazdą i wiatrem we włosach. W tle widzimy zachód słońca, słynną Filharmonię nad Łabą oraz fragment instalacji artystycznej Park Fiction, która jest często odwiedzanym miejscem w dzielnicy St. Pauli.

Holandia – Monako, Marc Lamers

Wszechstronny styl Marca Lamersa oznacza, że może malować zarówno w stylu impresjonistycznym, jak i bardziej klasycznym i szczegółowym. Jego plakat olejny na płótnie przedstawia limitowaną wersję Lexusa LC Convertible Regatta Edition na oszałamiającym tle Monako, gdzie od dziesięcioleci bawią się bogaci i sławni.

„Przepiękne Lazurowe Wybrzeże idealnie pasuje do równie spektakularnego Lexusa LC Convertible. Zarówno otoczenie jak i sam samochód dają wrażenie luksusu. Biała anilinowa skóra wnętrza doskonale komponuje się z bielą luksusowych jachtów, które można zobaczyć na szczegółowo odwzorowanym tle”.

LC Convertible na plakacie Lamersa jest w kolorze Structural Blue, którego mikrocząsteczki odbijają światło w sposób podkreślający linie samochodu.

Hiszpania – Sierra de Madrid, David de la Heras

David de la Heras to urodzony w Bilbao baskijski ilustrator i artysta, który obecnie mieszka w Barcelonie. Jego twórczość charakteryzuje się szeroką skalą chromatyczną oraz połączeniem klasycznego stylu malarskiego ze współczesnymi środkami graficznymi.

De la Heras wybrał tę lokalizację, ponieważ, jak sam tłumaczy, „wzbudza we mnie sentymentalne uczucia… Sierra of Madrid to miejsce, do którego jechałem na chwilę, aby uciec od świata”.

Szwecja – Älvnäs, Sztokholm, Hans Christiansen

W Szwecji twórczość Hansa Christiansena jest dobrze znana. Artysta napisał i zilustrował kilka książek o przyrodzie, samochodach oraz ludziach spotkanych podczas podróży po świecie.

Moment uchwycony na jego plakacie tworzy interesujący kontrast między nostalgią a nowoczesnością, podkreślając ponadczasowy design Lexusa LC Convertible.

Mały budynek na plakacie to wiata autobusowa w sztokholmskim Älvnäs, inspirowana stacją kolejową w angielskim Goathland, czyli miejscu, które pojawiło się w wielu programach telewizyjnych i filmach, w tym ekranizacji przygód Harry’ego Pottera.

Wielka Brytania – wiadukt Ladybower nad przełęczą Snake Pass w Peak District, Rebecca Pymar

Rebecca Pymar to ilustratorka z Norwich, w której pracach przebija pasja do koloru i formy. Wybór Peak District, a dokładniej fragment Snake Pass, tłumaczy tak: „Kierowcy uznają to miejsce za jedną z najprzyjemniejszych dróg w Wielkiej Brytanii, a widok wręcz zapiera dech w piersiach. Droga wije się przez wzgórza, wielokrotnie zakręca, prowadzi wzdłuż zbiornika wodnego, a słońce odbija się od okolicznych wzgórz.”

„Sztuka plakatu podróżniczego w stylu vintage od zawsze była inspiracją dla mnie i mojej pracy. To nawiązanie do złotej ery transportu, wakacji i przygody. Lexus LC Convertible był inspiracją dla charakterystycznej kolorystyki mojego dzieła – ciemna czerwień i żółć jak w ciepły, letni wieczór. Oryginalna forma tego auta sprawia, że każdy element płynnie łączy się z następnym. Samochód jest zarówno elegancki jak i wyrazisty, co podkreślają wzgórza w tle.”

Source: Gdzie można pojechać Lexusem LC Convertible? Plakaty w stylu vintage podpowiedzą

Bezpieczny powrót z wakacji. Na co powinni zwrócić uwagę kierowcy?

Każda osoba ruszająca w podróż chce bezpiecznie dotrzeć do miejsca docelowego. To czy się to uda, zależy od wszystkich użytkowników dróg, a przede wszystkim od kierowców. Warto więc przypomnieć sobie kilka istotnych zasad.

Przestrzegaj limitów prędkości

Prowadząc pojazd, bierzesz odpowiedzialność nie tylko za swoje życie, ale także współpasażerów oraz innych użytkowników dróg. Dlatego stosuj się do ograniczeń prędkości oraz weź pod uwagę panujące na drodze warunki atmosferyczne oraz natężenie ruchu. Pamiętaj, że droga hamowania na mokrej nawierzchni znacznie się wydłuża.

Utrzymuj bezpieczny odstęp

Niezachowanie odległości między pojazdami na drogach ekspresowych i autostradach, jak wynika z policyjnych statystyk, jest jedną z głównych przyczyn wypadków, obok niedostosowania prędkości do warunków ruchu, nieprawidłowego wyprzedzania, zmęczenia i nieprawidłowej zmiany pasa ruchu.

W czerwcu weszła w życie nowelizacja przepisów Prawo o ruchu drogowym. Mówi ona, że bezpieczna odległość między pojazdami na drogach szybkiego ruchu powinna wynosić połowę aktualnej prędkości. Oznacza to, że kierowca jadący 100 km/h musi jechać 50 m za poprzedzającym samochodem, 120 km/h – 60 m, 140 km/h – 70 m.

Patrz na znaki o zmiennej treści

Jeśli widzisz na tablicy nad drogą zestawienie znaków na elektronicznych wyświetlaczach – zastosuj się do nich! W ten sposób informujemy użytkowników dróg m.in. o ograniczeniu prędkości, zakazie wyprzedzania, zatorze drogowym, wypadku, prowadzonych pracach na drodze lub w jej otoczeniu, a w przypadku zamknięcia drogi o konieczności skorzystania z objazdu.

Korytarz życia może uratować niejedno życie

Korytarz życia to wolna przestrzeń pozostawiona dla pojazdów ratunkowych poruszających się w korku. Pozostawienie wolnej przestrzeni jest szczególnie ważne na drogach ekspresowych i autostradach.

Zasada jest prosta. Kierowcy z pasa lewego zjeżdżają na lewo, natomiast wszyscy z prawego zjeżdżają w prawo. Pamiętajmy! Tylko skrajnie lewy pas zjeżdża w lewo, pozostałe pasy, jeśli jest ich więcej, ustawiają się na prawo tak, by pozostawić jeden pas wolny. W ten sposób utworzymy szeroki korytarz, którym bez problemu przejadą nawet największe wozy straży pożarnej.

Pas awaryjny tylko do awaryjnych sytuacji 

Przypominamy, że na drodze szybkiego ruchu zatrzymujemy się wyłącznie na wyznaczonych do tego celu parkingach. Wyjątki od tej zasady to tylko: awaria pojazdu, zatrzymanie przez Policję lub inną służbę do tego uprawnioną, sytuacja awaryjna na drodze (np. wypadek) lub zatrzymanie w miejscu poboru opłat za przejazd autostradą.

Stosuj jazdę na suwak

Od grudnia 2019 roku jazda na suwak to nie tylko zwykła uprzejmość, ale obowiązek dla wszystkich kierowców. Wynika on z przepisów ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Dzięki jeździe na zamek błyskawiczny znacznie szybciej można rozładować drogowy zator i zapewnić większą płynność ruchu. To przekłada się również na bezpieczeństwo ruchu i minimalizowanie utrudnień dla kierowców.

Jazdę na suwak stosuj w przypadku kończącego się jednego lub więcej pasów ruchu i tylko w sytuacji dużego natężenia ruchu oraz zatorów drogowych.

Włączaj się bezpiecznie do ruchu

Pamiętaj, że włączając się do ruchu należy zachować ostrożność, skupić uwagę i ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdującym się na drodze. Jest to szczególnie istotne na autostradach i drogach ekspresowych, gdzie pojazdy poruszają się z dużą prędkością, a wymuszenie pierwszeństwa może się skończyć tragicznie. Na droga klasy A i S wykorzystuj pasy włączenia, aby nabrać odpowiedniej prędkości i nie wymuszać na innych kierowcach nagłego hamowania.

Podróżuj sprawnie i bezpiecznie

Przed wyruszeniem w trasę sprawdź stan techniczny pojazdu i jego oświetlenie, ciśnienie w oponach i najważniejsze wyposażenie pojazdu, zarówno to obowiązkowe jak i dodatkowe. Dokładnie poukładaj i zabezpiecz bagaże. Leżące luźno przedmioty podczas wypadku są poważnym zagrożeniem dla kierowcy i pasażerów. Podróżując, stosuj się do obowiązujących przepisów ruchu drogowego i zwracaj uwagę na znaki drogowe.

Źródło informacji: GDDKiA, opracowanie własne

Source: Bezpieczny powrót z wakacji. Na co powinni zwrócić uwagę kierowcy?

Ford Mustang Mach-E dostępny w programie „Mój elektryk”. Wiemy na jakie dopłaty można liczyć!

12 lipca br. ruszył w Polsce nowy program dopłat do zakupu samochodów z napędem bezemisyjnym „Mój elektryk”. Jak zapowiada Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w porównaniu z poprzednimi programami wprowadzono szereg korzystnych rozwiązań w zakresie samego ubiegania się o dofinansowanie, jak i korzystania z samochodów.

Dofinansowanie w przypadku osób fizycznych wynosi 18 750 zł, a dla tych z Kartą Dużej Rodziny nawet 27 000 zł. Co ważne, w przypadku rodzin wielodzietnych nie obowiązuje także limit ceny pojazdu, podczas gdy standardowo wynosi on 225 000 zł.

W ramach programu „Mój elektryk” osoby bez Karty Dużej Rodziny mogą nabyć w pełni funkcjonalny i wyposażony model Mustang Mach-E w wersji z napędem na tylne koła i pojemnością baterii 75 kWh, którego moc maksymalna wynosi 269 KM. Jego cena bazowa wynosi 216 120 zł, więc w ramach obowiązującego limitu samochód można zamówić w każdym z dostępnych kolorów – Shadow Black, Space White, Carbonized Grey, Iconic Silver, Infinity Blue albo Lucid Red.

Source: Ford Mustang Mach-E dostępny w programie „Mój elektryk”. Wiemy na jakie dopłaty można liczyć!

2022 Porsche Taycan będzie się szybciej ładował i sam parkował

Choć trudno tu mówić o liftingu, to we wrześniu Taycan i Taycan Cross Turismo zyskają cenne dodatki. Zmian nie będzie dużo, ale zdecydowanie powinny zwiększyć komfort korzystania z samochodu elektrycznego. Porsche Taycan i Taycan Cross Turismo 2022 przybywają z ulepszeniami technicznymi i nowymi, lekko oldschoolowymi opcjami kolorystycznymi.

Jeśli chcesz się wyróżniać na drodze i przykuwać wzrok innych kierowców to paleta kolorów Paint to Sample do 2022 Taycana oferuje aż 65 różnych opcji kolorystycznych, w tym odcienie inspirowane stylem vintage, takie jak Moonlight Blue Metallic, Acid Green, Rubystar, Riviera Blue czy Viola Metallic. Decydując się na Paint to Sample Plus, możesz wybrać taki kolor lakieru, jaki tylko sobie wymarzysz.

2022 Porsche Taycan

2022 Porsche Taycan, fot. materiały prasowe / Porsche

2022 Porsche Taycan ma mieć elektryczny układ napędowy z lepszym zarządzaniem temperaturą i ładowaniem. Obejmuje to program Turbo Charging Planner, który podgrzewa akumulator, aby skrócić czas ładowania, umożliwiając szybsze ładowanie. Firma nie podaje jednak, o ile szybciej Taycan może się ładować. Ale nie ma się co spodziewać przełomów. Porsche zapewnia jednak, że w codziennym użytkowaniu Taycan przejedzie nieco więcej dzięki optymalizacji trybów jazdy.

2022 Porsche Taycan

2022 Porsche Taycan, fot. materiały prasowe / Porsche

Taycan ma mieć teraz także opcję Remote Park Assist. System pozwala samochodowi wjechać na miejsce parkingowe lub wyjechać z niego bez kierowcy za kierownicą. I poradzi sobie nawet z parkowaniem równoległym! Właściciele mogą aktywować tę funkcję z wnętrza samochodu, wysiąść i pozwolić systemowi przejąć kontrolę. Albo zrobić to wszystko z ekranu swojego smartfona.

Taycan będzie mieć teraz także funkcję Android Auto, ale nie w wersji bezprzewodowej, więc właściciele samochodu będą musieli podłączyć telefon do gniazdka USB-C, by z niej korzystać. Trzeba przyznać, że w przypadku samochodu, którego cena z łatwością może składać się z sześciu cyfr, to dość zaskakujące, że wcześniej ta funkcja nie była dostępna.

Dodatkowo po zmianach pilot głosowy jeszcze lepiej rozumie polecenia wypowiadane w języku potocznym. System nawigacji szybciej wylicza trasy, korzystając przede wszystkim z wyszukiwania interesujących miejsc (POI) w trybie online, a ponadto wyraźniej wyświetla informacje.

Menu i sam system operacyjny również zostały nieco przeprojektowane: po lewej stronie centralnego wyświetlacza znajduje się teraz pięć opcji menu zamiast trzech, a ikony można rozmieszczać indywidualnie.

W ostatnich miesiącach Taycan cieszył się w Polsce szczególnym powodzeniem. W pierwszej połowie 2021 roku dostarczono około 20 tysięcy egzemplarzy modelu – tylko nieznacznie mniej od rezultatu za cały 2020 rok. Sprzedaż najnowszego członka gamy modelowej Porsche jest zatem porównywalna z wynikami ikony wśród aut sportowych, czyli 911.

Source: 2022 Porsche Taycan będzie się szybciej ładował i sam parkował

Czy kierowca rajdowy odnajdzie się za kierownicą… roweru?

Niezależnie od tego jakim środkiem lokomocji jest poruszamy, pewne jest jedno – każdy uczestnik ruchu powinien stosować się do podstawowych zasad bezpieczeństwa, być skoncentrowanym na drodze oraz na innych. Przestrzeganie przepisów, wzajemna troska i uwaga są kluczowe do bezpiecznej koegzystencji kierowców i rowerzystów.

Dlatego czas na zmianę perspektywy! Rajdowiec Miko Marczyk i kolarz Bartosz Huzarski zostali bohaterami akcji edukacyjnej, w której zamieniają się typowymi dla siebie środkami transportu i przemierzają wyznaczoną trasę, podczas której ścieżki rowerzystów i kierowców przecinają się. Co z tego wyniknie?

Akcja „Zmiana Perspektywy” ma na celu podkreślić wagę koegzystencji na drogach wszystkich uczestników ruchu i zwracania uwagi na wzajemne bezpieczeństwo niezależnie od środka transportu. Projekt jest realizowany w ramach kampanii #ROKBEZPIECZEŃSTWA prowadzonej przez Škodę, która zaplanowana jest na cały 2021 rok i obejmuje szereg działań edukacyjnych.

Zmiana Perspektywy z Miko Marczykiem i Bartoszem Huzarskim - Škoda prezentuje kolejną akcję edukacyjną w ramach kampanii #ROKBEZPIECZEŃSTWA

Zmiana Perspektywy z Miko Marczykiem i Bartoszem Huzarskim – Škoda prezentuje kolejną akcję edukacyjną w ramach kampanii #ROKBEZPIECZEŃSTWA, fot. materiały prasowe / Škoda

W akcji wzięli udział Miko Marczyk, Rajdowy Mistrz Polski oraz Bartosz Huzarski, utytułowany reprezentant kraju w kolarstwie szosowym. Sportowcy zamieniają się rolami i przesiadają się na rower szosowy – w przypadku Miko Marczyka oraz do samochodu – w przypadku Bartosza Huzarskiego. Obaj mają do pokonania odpowiednio wyznaczone trasy. Znajdują się na nich liczne punkty styku rowerzystów i kierowców aut, by zwrócić uwagę jak bezpieczeństwo na drodze zależy od koegzystencji i wspólnego dzielenia przestrzeni, a także bycia uważnym na zachowania innych uczestników ruchu drogowego.

Miko Marczyk po przejażdżce rowerem wyznał:

Zmiana perspektywy to pouczające i dające do myślenia doświadczenie. Zwykle podróżuję, siedząc za kierownicą samochodu. Jako rowerzysta nabieram nowego spojrzenia na przykład podczas bycia wyprzedzanym przez samochody. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w akcji i gorąco zachęcam wszystkich kierowców do przemierzenie znanej trasy innym środkiem transportu niż zazwyczaj i zmiany optyki.

Bartosz Huzarski po „eksperymencie” powiedział:

Jako kolarz naturalnie jestem bardzo uważny w okolicach ścieżek rowerowych i zwracam szczególną uwagę na bezpieczne wyprzedzanie jednośladów. Poruszając się samochodem, widzę jednak jak konstrukcja auta może czasem ograniczyć widoczność. Ponadto mogę obserwować, jak zachowują się rowerzyści na drogach i ścieżkach rowerowych. Wzajemny szacunek, jazda zgodnie z przepisami oraz uważność są szalenie istotne dla bezpieczeństwa wszystkich użytkowników dróg. Powinniśmy o sobie pamiętać niezależnie od tego jakim środkiem transportu się poruszamy.

Source: Czy kierowca rajdowy odnajdzie się za kierownicą… roweru?

Elektryczny Lucid Air Dream Edition powstanie w dwóch limitowanych wariantach

Lucid Motors jest już na ostatniej prostej, jeśli chodzi o produkcję i sprzedaż swojego pierwszego samochodu elektrycznego, modelu Air. Strategia Lucid przewiduje sprzedawanie samochodów w kolejności od najdroższego do najtańszego, to najpierw rozpocznie się produkcja wersji Dream, która, jak właśnie poinformowano, będzie dostępna w dwóch wariantach: Performance i Range.

Kierowana przez Petera Rawlinsona, byłego głównego inżyniera Tesli Model S, firma wybrała niezwykle prosty system nazewnictwa: Dream Edition Performance kładzie nacisk na wydajność, a Dream Edition Range stawia na pierwszym miejscu zasięg.

Pirelli wprowadza specjalne opony dla samochodów elektrycznych z indeksem HL

Pirelli wprowadza specjalne opony dla samochodów elektrycznych z indeksem HL, fot. materiały prasowe / Pirelli

W Dream Edition Performance elektryk ma rozwijać moc 1111 KM (to o 30 KM więcej niż wcześniej zapowiadano) i 1000 Nm momentu obrotowego, z kolei w Dream Edition Range moc spada do 933 KM, a moment obrotowy pozostaje taki sam. Od 0 do 100 km/h Performance przyspiesza w 2,5 sekundy, a Range sprint do „setki” zajmuje 2,7 sekundy. Performance ma przejechać na jednym ładowaniu 765 kilometrów, a Range – 832 kilometry (tak przynajmniej wynika z niezależnych badań przeprowadzonych przez Lucid, bo nikt inny tego nie potwierdza).

Kupujący, którzy już zarezerwowali dla siebie Lucid Air Dream Edition, zostaną poproszeni o określenie, którą wersję auta chcą mieć w garażu. Ceny pozostają na poziomie 169 000 dolarów, niezależnie od tego, czy klienci wybiorą Performance, czy Range.

Source: Elektryczny Lucid Air Dream Edition powstanie w dwóch limitowanych wariantach

Rolls-Royce Ghost odwiedza ważne dla brytyjskiej marki miejsca. Wszystko z okazji wyjątkowej rocznicy

27 sierpnia 2021 roku miną 144 lata od narodzin współzałożyciela marki Rolls-Royce, Charlesa Stewarta Rollsa.  Z tej okazji brytyjski producent luksusowych samochodów zorganizował „pielgrzymkę” po londyńskich miejscach związanych z życiem i karierą tego wielkiego człowieka.

35 Hill Street, Mayfair

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”, fot. materiały prasowe / Rolls-Royce

W tym domu Charles Rolls urodził się 27 sierpnia 1877 roku, jako syn Johna Rollsa, barona Llangattock. Rolls urodził się w bogatej i uprzywilejowanej rodzinie. Uczył się w Eton College i w Trinity College na Uniwersytecie Cambridge, gdzie zajmował się silnikami i ze swobodą oddawał się swojej pasji do lotnictwa i wyścigów.

119 Piccadilly

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”, fot. materiały prasowe / Rolls-Royce

Do 1961 roku ten zabytkowy budynek na Piccadilly był siedzibą Royal Aero Club, który Charles Rolls założył w 1901 roku wraz z Frankiem Hedgesem Butlerem i jego córką Verą. Rolls rozpoczął swoją karierę lotniczą jako baloniarz, wykonując ponad 170 lotów i zdobywając Złoty Medal Gordona Bennetta w 1903 roku za najdłuższy pobyt w powietrzu. W 1910 został drugą osobą w Wielkiej Brytanii, która otrzymała licencję pilota samolotowego; w tym samym roku stał się pierwszym człowiekiem, który przeleciał nad kanałem La Manche w obie strony bez międzylądowania.

Royal Automobile Club (RAC)

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”, fot. materiały prasowe / Rolls-Royce

Charles Rolls był także członkiem założycielem Automobile Club of Great Britain and Ireland, który w 1897 roku przekształcił się w Royal Automobile Club (RAC).

14-15 Conduit Street

Ten budynek był przez większą część XX wieku siedzibą firmy Rolls-Royce Ltd na West Endzie. Od 1905 roku aż do swojej śmierci w 1910 roku Rolls miał tu swoje biuro.

Berkeley Street

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”

Rolls-Royce obchodzi urodziny założyciela wyjątkową, londyńską „pielgrzymką”, fot. materiały prasowe / Rolls-Royce

Berkeley Street, znajdująca się w pobliżu miejsca urodzenia Rollsa i jednego z najbardziej prestiżowych adresów w Londynie, uważana jest za serce Mayfair. Dziś jest to siedziba flagowego sklepu Rolls-Royce’a w Wielkiej Brytanii.

Source: Rolls-Royce Ghost odwiedza ważne dla brytyjskiej marki miejsca. Wszystko z okazji wyjątkowej rocznicy

She’s Mercedes na Pomorzu – miłośniczki trójramiennej gwiazdy spotkają się po raz szósty!

Tradycyjnie wezmą w nim udział wyłącznie kobiety. Odwiedzą wieżę Portu Północnego w Kapitanacie Żeglugi Wielkiej w Gdańsku i trójmiejskiego dealera BMG Goworowski. Jak co roku w programie nie zabraknie też konkursu elegancji, który odbędzie się w sobotę 28 sierpnia o 14:00 na puckim rynku. Będzie można zagłosować na swojego „ulubieńca”, a wśród głosujących zostaną rozlosowane nagrody.

Skąd pomysł na kobiecy zlot? „Inicjatywa zlotu tylko dla kobiet, miłośniczek zabytkowych Mercedesów powstała spontanicznie po jednym ze zlotów StarDrive Klubu Zabytkowych Mercedesów Polska” – mówi Małgorzata Przebindowska, inicjatorka imprezy, obecnie Prezydent Klubu. „Myślę, że tym, co przyciągnęło panie za pierwszym razem, była autentyczna potrzeba spędzenia czasu po swojemu, bez rywalizacji w konkurencjach i technicznych rozmów, za to w swoich ulubionych klasykach i w niespiesznej atmosferze. W kolejnych latach okazało się, że tworzymy społeczność wiernych miłośniczek marki, lubujących się w eleganckich i dostojnych samochodach, które dają równocześnie dreszczyk emocji związany z niepewnością, czy wszystkie elementy auta sprostają trasie – i czy damy radę. Podróżowanie pojazdem zabytkowym daje autentyczne poczucie wpływu na jazdę, a więc władzę, której my, kobiety, mamy mnóstwo – ale głównie nieformalnie!”.

Tegoroczny zlot wpisuje się w inicjatywę „She’s Mercedes”, w ramach której Mercedes-Benz w szczególny sposób zwraca się do swoich potencjalnych klientek oraz posiadaczek aut z gwiazdą i stara się lepiej poznać ich oczekiwania. She’s Mercedes stwarza m.in. przestrzeń do dyskusji, wspiera kobiety w osiąganiu sukcesów i promuje wyjątkowe kobiece osobowości. Jak wskazują badania, kobiety stanowią dziś rosnącą grupę wśród nabywców nowych samochodów, a nawet jeśli klientem jest mężczyzna, często to kobieta odgrywa kluczową rolę przy podejmowaniu decyzji o wyborze samochodu. Jak pokazują Zloty Miłośniczek Zabytkowych Mercedesów, panie nierzadko są także pasjonatkami zabytkowych modeli z gwiazdą.

„Mercedes jest kobietą – pochodzi przecież od Mercedes Jellinek, która nosiła to piękne hiszpańskie imię. Inicjatywa She’s Mercedes skierowana jest do kobiet – aktualnych i potencjalnych klientek Mercedesa. Kobiety mają coraz większy udział w życiu społecznym, politycznym i ekonomicznym. Są nawet lepiej wykształcone niż mężczyźni i zdobywają sektory tradycyjnie zastrzeżone dotąd dla mężczyzn. Rosnie ich siła nabywcza, mają też (w 80%!) decydujący wpływ na zakup auta w rodzinie. W naszych salonach i serwisach mogą liczyć na profesjonalną opiekę w każdym punkcie doświadczenia Klienta. Marka inspiruje kobiety i zachęca je do dzielenia się swoimi doświadczeniami, ale też zachęca do pracy w sektorze STEM. W fabryce w Jaworze kobiety stanowią ponad 40% załogi, podczas gdy średnia w pozostały 30 fabrykach Mercedesa na świecie to 15%. Aktywizujemy kobiety zawodowo, szkolimy i zwracamy uwagę na kwestie luki płacowej (gender pay gap). Nasze inicjatywy przynoszą mierzalne efekty: po latach konsekwentnych wysiłków kobiety stanowią obecnie już ponad 25% klientów Mercedesa w Polsce” – mówi dr Ewa Łabno-Falęcka z Mercedes-Benz Polska.

W tym roku Zlot Miłośniczek Zabytkowych Mercedesów organizowany w ramach inicjatywy She’s Mercedes odbędzie się już po raz szósty – tym razem w Pucku. W piątek 27 sierpnia załogi przyjadą do Gdyni, gdzie mieści się baza zlotu, i odwiedzą Gdańsk. Na sobotnie przedpołudnie zaplanowano zwiedzanie gdyńskiego Muzeum Emigracji, skąd klasyczne Mercedesy wyruszą w około 70-kilometrowy rajd do Pucka. To miejsce „zaślubin” Polski z morzem w 1920 r. i lokalizacja pierwszego polskiego portu wojennego po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Sobotnia trasa poprowadzić będzie przez najbardziej urodziwe zakątki tej części polskiego wybrzeża, od płaskich łąk aż po kręte drogi oraz wzgórza przywodzące na myśl górskie klimaty – ale właśnie takie są Kaszuby.

W godzinach 14:00-16:00 na puckim rynku odbędzie się konkurs elegancji, w ramach którego pojazdy będą prezentowane zainteresowanym gościom i przechodniom. To okazja, by z bliska obejrzeć zabytkowe „gwiazdy” i porozmawiać z uczestniczkami zlotu, a także zagłosować na najatrakcyjniejszy samochód spotkania. Wśród głosujących zostaną rozlosowane upominki.

Późnym popołudniem uczestniczki powrócą do Gdyni, gdzie czeka ich wizyta u lokalnego dealera Mercedes-Benz i sponsora zlotu – BMG Goworowski przy ulicy Łużyckiej 9. Działa tam supernowoczesny salon, zbudowany w duchu zrównoważonego rozwoju, z uwzględnieniem wyzwań klimatycznych. Na dachu budynku mieszczą się pasieka pszczół, panele fotowoltaiczne oraz dwie łąki, a na górnej kondygnacji zlokalizowano przestronny taras z widokiem na Gdynię oraz Zatokę Gdańską. Salon zdobi największa w Polsce gwiazda Mercedesa, która wraz z podstawą mierzy prawie 10 m wysokości. Podczas wizyty uczestniczki spotkania będą mogły „przymierzyć się” do najnowszych modeli producenta ze Stuttgartu, a także skorzystać z okazji i porozmawiać z doradcami serwisowymi na temat swoich pojazdów.

Zlot tradycyjnie zwieńczy uroczysta kolacja – Wieczór Komandorski, podczas którego obowiązują stroje w kolorach białych i granatowych, a jeśli to możliwe, w stylu marynarskim. Spotkanie zakończy niedzielny pokaz kosmetyków i makijażu.

Zasadniczo w imprezie mogą brać udział Mercedesy wyprodukowane przed końcem 1995 r., o wysokim stopniu autentyczności. Lista załóg jest już w pełni obsadzona i liczy rekordową liczbę 13 samochodów oraz 28 uczestniczek. Są wśród nich zarówno zabytkowe modele z lat 60. i 70., jak i youngtimery – od limuzyn aż po roadstery z serii SL, oczekiwany jest też model W 21 typ 200i z 1934 roku.

Source: She’s Mercedes na Pomorzu – miłośniczki trójramiennej gwiazdy spotkają się po raz szósty!

Cadillac wchodzi do LMDh od 2023 roku

Klasa LMDh to najwyższa klasa mistrzostw IMSA SportsCar, pozwalająca uczestnikom również na udział w wyścigach WEC, tuż obok pojazdów Le Mans Hypercars (LMH).

Cadillac zamierza przystąpić do startów w Długodystansowych Mistrzostwach Świata oraz serii IMSA od sezonu 2023. Producent zamierza zadebiutować w styczniowym wyścigu 24h Daytona, ale podkreśla, że celem jest również start w legendarnym, 24-godzinnym wyścigu Le Mans w tym samym roku.

Pojazd Cadillaca powstanie na bazie podwozia Dallary z klasy LMP2 i będzie wyposażony w hybrydowy układ napędowy stworzony przez General Motors.

Przepisy dla kategorii LMDh przewidują, że wszystkie prototypy nowej topowej klasy mają być oparte na podwoziu jednego z czterech zatwierdzonych producentów (Multimatic, Oreca, Dallara lub Ligier). Maszyny powstaną na podwoziu, które każda marka może łączyć z własnym, indywidualnie zaprojektowanym nadwoziem. Mimo rygorystycznych przepisów producenci mają dużą swobodę w zakresie zespołu napędowego; nie ma specyfikacji dotyczących np. konstrukcji i pojemności silnika spalinowego. Moc jednostki w połączeniu ze znormalizowanym zespołem hybrydowym będzie wynosić około 680 KM. Podstawową masę własną pojazdu określono na 1030 kilogramów.

Rory Harvey, globalny wiceprezes Cadillaca, powiedział:

Podobnie jak sporty motorowe, Cadillac dokonuje przejścia w przyszłość napędzaną przez alternatywne napędy. Hybrydowy charakter przepisów LMDh pomoże nam stworzyć pomost dla transferu technologii do naszej całkowicie elektrycznej przyszłości. Cieszymy się, że możemy kontynuować nasz sukces i nadal przenosić naszą wiedzę i technologię z toru do naszych pojazdów produkcyjnych. Odnieśliśmy wielki sukces z mistrzowskim Cadillac DPi-V.R i oczekujemy na podobne wyniki w przyszłości z samochodem Cadillac LMDh nowej generacji.

Marka będzie kontynuować współpracę z Chip Ganassi Racing i Action Express Racing, które obecnie wystawiają fabryczne zespoły w klasie DPi w serii IMSA, na starty w wyścigach zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i pozostałej części globu.

Source: Cadillac wchodzi do LMDh od 2023 roku

Wiemy, kto używa najwięcej autogazu w Europie. Zaskoczeni?

Pod względem konsumpcji gazów ciekłych, Polska plasuje się na 5. miejscu czołówki Unii Europejskiej. Na pierwszym miejscu znajdują się Niemcy, drugie miejsce należy do Włochów, trzecie zajmują Holendrzy, a czwarte przypada Belgom. Sytuacja jest nieco inna, jeżeli chodzi o konsumpcję autogazu, który wykorzystywany jest w celu zasilania silników samochodowych. W tym przypadku Polska znajduje się na pierwszym miejscu.

– Około 16% samochodów poruszających się w Polsce napędzana jest LPG. Ponad 80% naszego zapotrzebowania na gazy ciekłe oparte jest na imporcie. Z własnej produkcji produkujemy około 20% – jeżeli chodzi o wolumeny, to jest 520 tysięcy ton LPG rocznie. Natomiast roczne zużycie autogazu przez Polskę wynosi około 2,4 milionów ton LPG – zarówno w celach grzewczych, jak i napędowych – powiedział serwisowi eNewsroom Mariusz Marszałkowski, ekspert portalu BiznesAlert.

– W wielu miejscach nie ma dostępu do gazu ziemnego, wówczas trzeba skorzystać z jednej z alternatyw, jaką jest zastosowanie gazu skroplonego do ocieplana domów oraz w celach kuchennych. Przechodząc do struktury importu – naszym głównym partnerem handlowym jest Rosja, z której sprowadzamy około 65% surowca. Pozostali partnerzy to Białoruś, Kazachstan oraz Szwecja. Jeżeli chodzi o Rosję – sprowadzamy gaz głównie drogą morską do terminali gazowych w Gdańsku, ale również drogą kolejową – wyjaśnia Marszałkowski.

Source: Wiemy, kto używa najwięcej autogazu w Europie. Zaskoczeni?

Opel Manta GSe ElektroMOD – bezemisyjny neoklasyk powstał z miłości do samochodów

Typowy przedstawiciel kolorowych i szalonych lat siedemdziesiątych! Ikona stylu. Oryginalny, ogólnie w dobrym stanie, ale nieco wyeksploatowany. Wciąż nieodrestaurowany, potencjalny dawca części. W tym samym czasie E‑ofensywa Opla trwała w najlepsze — na rynek wchodziły nowe modele, takie jak Opel Mokka‑e.

Korzystny zbieg okoliczności. Panuje przecież moda na „restomody” — klasyczne pojazdy z nowoczesnym napędem. Dlaczego więc drugie życie Manty nie miałoby być elektryczne? Spory moment obrotowy przekazywany na tylną oś i szybki sprint bez nadmiernego hałasu. Marzenie? Wcale nie. Pomysł szybko podchwycili pasjonaci różnych specjalności — projektanci, modelarze 3D, inżynierowie, technicy i mechanicy, eksperci w dziedzinie produktów i marki. Grupa fanów Opla zakochanych w samochodach.

Pomysł szybko zaczął nabierać kształtów. 50‑letnia Manta stała się dzieckiem swoich czasów — elektryczna, bezemisyjna i wzbudzająca emocje jak przystało na prawdziwą legendę. Tak narodził się Opel Manta GSe ElektroMOD — na początku tylko w głowach jego twórców. „GSe jest hołdem dla Manty sprzed lat, ale także współczesną deklaracją marki. Opel jest odważny i czysty w formie — fascynująco inny. Być może inny od tego, czego spodziewalibyście się po nas” — mówi Quentin Huber, dyrektor ds. strategii marki i mediów społecznościowych w firmie Opel.

Takie pokłady entuzjazmu natychmiast zainspirowały „automaniaków” w zarządzie Opla. Na samej górze spontanicznie włączone zostało zielone światło dla tego niezwykłego, zuchwałego i oszałamiającego projektu. W ciągu kilku miesięcy niesamowity ElektroMOD stał się rzeczywistością. To nie pierwszy taki przypadek w firmie Opel.

Podróż do samochodu marzeń rozpoczęła się w słynnych halach Opel Classic i strefy, w której na swój czas czekają nieodrestaurowane egzemplarze. Tam właśnie stała pomarańczowa Manta A z czarnym winylowym dachem i automatyczną skrzynią biegów. Opel Classic otrzymał ten egzemplarz w 1988 r. z niemal pozbawionym korozji nadwoziem od pierwszej właścicielki, którą była pewna dama z Wiesbaden. Nową Mantę kupiła w 1974 r. i jeździła nią przez 14 lat. Po zelektryfikowaniu i pozytywnym przejściu badania technicznego w TÜV samochód wrócił do warsztatów Opla, gdzie został polakierowany na nowy neonowo-żółty kolor.

Fotele bez zagłówków, takie jak w oryginalnej Mancie A, byłyby nie do pomyślenia w nowoczesnym samochodzie. Zatem Manta GSe ElektroMOD otrzymała nowe fotele Recaro, podobne do tych w sportowym Oplu ADAM‑ie S. Niestety nie dało się ich tak po prostu przełożyć jak wiele innych nowych podzespołów. Fotele trzeba było zbudować praktycznie od nowa w warsztacie samochodów koncepcyjnych Opla, tak aby pasowały do Manty.

Pierwsza właścicielka tej Manty A zdecydowała się na przekładnię automatyczną, która wciąż była w dobrym stanie. Mimo to w Mantach z lat 70. była to rzadkość, a zespół chciał, by w samochodzie znalazła się klasyczna czterobiegowa przekładnia manualna, jaką instalowano wówczas w milionach aut. Zaprojektowali więc adapter umożliwiający połączenie skrzyni biegów Opla z większym sprzęgłem. Potrzebowali także dłuższego wału napędowego, który znaleźli w magazynie z częściami Opel Classic. Układ hamulcowy dostosowano do poprawionych osiągów pojazdu. Z przodu zamontowano większe hamulce, a tylne bębny wymieniono na tarcze.

Sztywniejsze zawieszenie z przodu i bardziej miękkie z tyłu zapewnia Mancie spory zapas przyczepności. W końcu jest to najmocniejsza Manta wszechczasów, nie licząc kilku stuningowanych i wyścigowych egzemplarzy. Synchroniczny silnik elektryczny o mocy 108 kW (147 KM) napędza tylne koła, jak przystało na klasyczny samochód. Akumulator litowo-jonowy o pojemności 31 kWh umieszczono możliwie najbliżej przodu bagażnika, starając się uzyskać dobre właściwości jezdne i niski środek ciężkości. Mimo to Manta GSe wciąż jest wystarczająco przestronna, by cztery osoby mogły się nią wybrać na dwutygodniowe wakacje na przykład do Włoch.

Manta po konwersji na ElektroMOD waży około 1137 kg, czyli o 175 kg więcej od oryginału — ale nadal znacznie mniej niż wiele współczesnych samochodów z konwencjonalnymi silnikami spalinowymi. Przy standardowym stylu jazdy zasięg GSe wynosi 200 kilometrów, a przy delikatnym obchodzeniu się z pedałem przyspieszenia może być nawet większy. Oczywiście e‑Manta jest też wyposażona w układ rekuperacyjny, jak każdy elektryczny Opel. Do aktywacji trybu odzyskiwania energii służy przełącznik zamontowany w schowku na rękawiczki.

Wystarczy wsiąść za kierownicę, by przekonać się jak fascynująca jest Manta GSe ElektroMOD. Oprócz wyjątkowych wrażeń estetycznych wynikających z połączenia tradycji z nowoczesnością samochód dostarcza też świetnych wrażeń z jazdy. Po obróceniu kluczyka zapłonu włącza się praktycznie bezgłośny silnik elektryczny. Kierowca może wówczas wrzucić od razu czwarty bieg i ruszyć — przy takim momencie obrotowym to żaden problem. Możliwa jest również tradycyjna, manualna zmiana przełożeń w czterobiegowej skrzyni Opla. Manta GSe żwawo przyspiesza, a maksymalna prędkość została ograniczona elektronicznie do 150 km/h.

Source: Opel Manta GSe ElektroMOD – bezemisyjny neoklasyk powstał z miłości do samochodów

Nowe Lamborghini Countach już zostało wyprzedane!

Lamborghini Countach LPI 800-4 powstało w mocno limitowanej edycji tylko 112 egzemplarzy. I każdy z nich znalazł już właściciela. Ci szczęśliwcy zobaczą nowe Lamborghini Countach w swoich garażach jeszcze w tym roku.

Lamborghini Countach LPI 800-4

Lamborghini Countach LPI 800-4, fot. materiały prasowe / Lamborghini

Informacja o cenie Lamborghini Countach LPI 800-4 pozostaje tajemnicą, chociaż różne plotki sugerują, że przekracza ona granicę miliona dolarów. Niektórzy szacują koszt wskrzeszonej do życia legendy nawet na 3,5 miliona dolarów.

Lamborghini Countach LPI 800-4 – arcydzieło na czterech kołach

Skrót „LPI” rozwija się jako „Longitudinale Posteriore Ibrido”. Po raz pierwszy Lamborghini użyło tego terminu w hybrydowym Asterionie LPI 910-4 Concept.

Nowe Lamborghini Countach napędza układ hybrydowy składający się z 780-konnego wolnossącego silnika V12 o pojemności 6,5 l i 48-woltowego silnika elektrycznego o mocy 34 KM. Łącznie układ generuje 814 koni mechanicznych. Moc trafia na wszystkie koła za pomocą 7-biegowej przekładni automatycznej.

Lamborghini Countach LPI 800-4 od 0 do 100 km/h rozpędza się w 2,8 sekundy, a do 200 km/h w imponującym czasie 8,6 sekundy. Jego prędkość maksymalna to 355 km/h. Za skuteczne hamowanie z tych prędkości odpowiadają ceramiczno-węglowe hamulce (6-tłoczkowe z przodu, 4 z tyłu). Na pełne zatrzymanie się ze 100 km/h potrzebują zaledwie 30 metrów.

Source: Nowe Lamborghini Countach już zostało wyprzedane!

Mercedes Benz Sprinter – od jesieni dostępny z mocnym czterocylindrowym silnikiem

Silnik OM 654 jest dostępny dla Sprintera w czterech kategoriach mocy, w zależności od wybranego wariantu napędu i nadwozia: 114 KM, 150 KM, 170 KM i 190 KM.

Kolejna nowość Mercedes-Benz to połączenie tego nowoczesnego silnika o pojemności 2,0 l z automatyczną skrzynią biegów 9G-TRONIC również w Sprinterze z napędem na tylne koła. 6-biegowa manualna skrzynia biegów pozostaje niezmiennie dostępna.

Dalsze szczegóły dotyczące silnika OM 654 w Sprinterze będą dostępne jesienią, w momencie rozpoczęcia sprzedaży.

Od 2020 roku flagowy duży van Mercedes-Benz jest również dostępny alternatywnie z napędem elektrycznym. eSprinter zapewnia lokalnie bezemisyjną logistykę miejską w pełnym zakresie zastosowań. Pomocne może tu być także narzędzie doradcze eCharging Planner, będące częścią ekosystemu eVan Mercedes-Benz Vans. Podpowiada ono, co należy wziąć pod uwagę, podejmując decyzję o przejściu floty na napęd elektryczny.

.

Source: Mercedes Benz Sprinter – od jesieni dostępny z mocnym czterocylindrowym silnikiem

Jodie Fieldhouse jest pierwszą kobietą, która wystartowała w mistrzostwach S4 European Supermoto!

Podczas Grand Prix Hiszpanii w dniach 21-22 sierpnia 22-letnia brytyjska motocyklistka Jodie Fieldhouse, jako pierwsza kobieta w historii, zmierzyła się z najlepszymi zawodnikami supermoto na świecie.

Jodie Fieldhouse reprezentuje barwy brytyjskiego zespołu Supermotoland Husqvarna. Zawodniczka zastąpiła w wyścigu o Grand Prix Hiszpanii „etatowego” zawodnika ekipy, Khairularina Yahaya, który nie mógł się ścigać z powodu kontuzji.

Jodie Fieldhouse

Jodie Fieldhouse , fot. Facebook / Jodie Fieldhouse #18 Racing

Seria jest bardzo konkurencyjna, a Jodie stawia w niej dopiero pierwsze kroki. Zawodniczka wie, że musi nabyć doświadczenia, by móc po prostu naciskać tak mocno, jak tylko może, by osiągnąć najlepszy możliwy wynik.

W dwóch pierwszych wyścigach, w których wystartowała, Jodie Fieldhouse zajęła odpowiednio 12 i 10 miejsce (na 12 zawodników w stawce Grand Prix Hiszpanii). W klasyfikacji generalnej zawodniczka zajmuje 14 miejsce.

Source: Jodie Fieldhouse jest pierwszą kobietą, która wystartowała w mistrzostwach S4 European Supermoto!

Korzystasz z e-hulajnogi? Nowe przepisy weszły w życie!

Kto może jeździć e-hulajnogami?

E-hulajnogami na drogach publicznych poruszać może się każdy, kto ukończył 18 lat. Młodsi muszą legitymować się kartą rowerową lub prawem jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T. 

Jezdnia, ścieżka rowerowa, a może chodnik?

Przed wdrożeniem przepisów nie było oczywiste, po jakich drogach i trasach można poruszać się hulajnogami elektrycznymi, a ich użytkownicy w myśl kodeksu traktowani byli na równi z pieszymi. Teraz zobowiązani jesteśmy do jazdy w pierwszej kolejności po jezdni, ale wyłącznie takiej, na której obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Jeśli jej nie ma, wówczas kierujemy się na ścieżki rowerowe lub pas ruchu dla rowerów. Po chodnikach dla pieszych przemieszczamy się w ostateczności. W tym przypadku musimy pamiętać, że piesi zawsze mają pierwszeństwo, a prędkość jazdy należy dopasować do ich prędkości. Maksymalna prędkość, z jaką powinniśmy poruszać się, jadąc e-hulajnogą to 20 km/h.  

I jeszcze jedno – po pasach, czyli „zebrach” hulajnogę elektryczną w każdym przypadku należy przeprowadzić.

Gdzie i jak zaparkować?

W pierwszej kolejności na specjalnych parkingach. Lokalizowane są one przy stojakach rowerowych lub na chodnikach, czy też na parkingach dla samochodów. Łatwo je odnaleźć, bo są wyraźnie oznaczone poziomo na nawierzchni symbolem hulajnogi.  

Jeśli w okolicy ich nie ma, po skończonej jeździe pojazd odstawiamy na chodniku, równolegle do jego zewnętrznej krawędzi, jak najdalej od jezdni. Tu ważną zasadą jest to, aby zostawić pieszym minimum 1,5 metra szerokości chodnika, nie blokować przejść dla pieszych ani dojść na przystanki transportu publicznego.    

Hulajnogi współdzielone stają się coraz popularniejsze, ich liczba z miesiąca na miesiąc rośnie i można je obecnie wypożyczać już w 60 polskich miastach. Są proste w obsłudze, ekologiczne i dają możliwość bardzo sprawnego przemieszczania się z pominięciem miejskich korków, stanowiąc tym samym alternatywę dla prywatnych samochodów i transportu publicznego. Każdy użytkownik tej nowoczesnej formy mikromobilności może przyczyniać się do tego, aby była ona przyjazna wszystkim, dlatego tak ważne jest przestrzeganie przepisów, tym bardziej że są one proste i oczywiste — mówi Borys Pawliczak, dyrektor generalny Dott w Polsce.

O czym jeszcze trzeba pamiętać?

Jest jeszcze kilka ważnych zasad: hulajnogą elektryczną można jeździć wyłącznie w pojedynkę, nie można przewozić nią bagażu ani zwierząt, zabronione jest korzystanie w trakcie jazdy z telefonu i – co oczywiste – korzystanie z niej po spożyciu alkoholu.

Source: Korzystasz z e-hulajnogi? Nowe przepisy weszły w życie!

Sukces polskiej ekipy w Le Mans w liczbach

89. edycja francuskiego klasyka wystartowała w sobotę o godzinie 16.00 i przez kilka pierwszych godzin stała pod znakiem bardzo trudnych i zmiennych warunków. Na mokrej nawierzchni co chwila dochodziło do kolizji i wypadków. Załoga polskiego zespołu, po starcie z 22. pola (17. w klasie) skutecznie unikała niebezpieczeństw. Od początku imponowała szybkim, a jednocześnie rozsądnym tempem. Skutecznie realizowana strategia pozwoliła stopniowo awansować w klasyfikacji. Po 24 godzinach ścigania załoga #34 osiągnęła na mecie wynik marzeń.

Kuba Śmiechowski, Alex Brundle i Renger van der Zande w barwach polskiego zespołu Inter Europol Competition zajęli znakomite piąte miejsce w klasie LMP2, w wyścigu 24h Le Mans i dziesiąte w klasyfikacji generalnej. Oto wybrane liczby obrazujące skalę wyścigu, a także wysiłek zespołu:

3 miejsce zajęli Kuba Śmiechowski, Alex Brundle i Renger van der Zande w klasyfikacji LMP2 wśród załóg zgłoszonych do sezonu Mistrzostw Świata Endurance;

3:30,908 to wynik uzyskany przez Alexa Brundle podczas sesji kwalifikacyjnej;

3:31,663 to najlepszy czas załogi #34 uzyskany podczas wyścigu przez Rengera van der Zande na okrążeniu 322;

4 start w WEC zaliczył zespół podczas wyścigu 24h Le Mans;

5 miejsce zajmuje zespół w klasyfikacji WEC;

12 miejsc zyskała załoga Inter Europol Competition podczas wyścigu – to największy progres spośród wszystkich samochodów w klasie LMP2;

Wielki sukces polskiego zespołu w 24H Le Mans

Wielki sukces polskiego zespołu w 24H Le Mans, fot. materiały prasowe / Inter Europol Competition

15 samochodów nie ukończyło wyścigu;

22 pole startowe wywalczyła załoga #34 w klasyfikacji generalnej;

24 komplety opon zużyto podczas wyścigu, w tym jeden komplet opon deszczowych, reszta to slicki;

25 osób pracowało na sukces zespołu w garażu i na paddocku podczas wyścigu;

30 punktów do mistrzostw świata zdobył zespół, zajmując 3 miejsce;

34 pit stopy zaliczyła załoga #34 podczas wyścigu;

36 to numer garażu, który przydzielono zespołowi Inter Europol Competition;

38 zakrętów znajduje się na torze Circuit de la Sarthe;

61 załóg wystartowało do wyścigu;

67 punktów ma zespół Inter Europol Competition w WEC po 4 wyścigach, na 2 wyścigi przed końcem sezonu;

89 edycja Le Mans odbyła się w miniony weekend;

98 lat temu, w roku 1923 wyścig 24h Le Mans odbył się po raz pierwszy;

183 kierowców stanęło na starcie wyścigu;

325,8 km/h to maksymalna szybkość uzyskana przez Rengera van der Zande na okrążeniu 347 – to najlepszy wynik spośród wszystkich samochodów LMP2;

3 563 litrów paliwa zużyła Oreca #34 podczas całego tygodnia w Le Mans, łącznie z sesją testową tydzień wcześniej;

4 905 km pokonała załoga zespołu Inter Europol Competition podczas wyścigu;

50 000 widzów oglądało wyścig na żywo w związku z ograniczeniami spowodowanymi pandemią.

Source: Sukces polskiej ekipy w Le Mans w liczbach

Kia na IAA Mobility pokaże tylko samochody elektryczne i hybrydowe. Szykuje się gorąca premiera popularnego modelu

W stolicy Bawarii światowy debiut będzie mieć nowa Kia Sportage w wersji hybrydowej typu plug-in (PHEV). To pierwsza generacja Kia Sportage w 28-letniej historii tego modelu, która ma odmianę przeznaczoną wyłącznie na rynki europejskie. W Monachium Kia zaprezentuje również liczne zalety pierwszego samochodu elektrycznego nowej generacji (BEV) – EV6. Sportage w wersji PHEV ma sporą szansę przyciągnąć do salonów marki Kia osoby, które myślą o przesiadce do samochodu o napędzie elektrycznym i jednocześnie nie chcą rezygnować z wszechstronności i wyglądu typowego SUV-a.

Kia Sportage w wersji PHEV jest napędzana przez 1,6-litrowy silnik T-GDI, silnik elektryczny o mocy 66,9 kW z magnesami trwałymi i wyposażona w akumulator litowo-jonowy, który może zmagazynować 13,8 kWh energii. W Monachium debiut przed europejską publicznością będzie mieć również Kia EV6, która reprezentuje zmiany zachodzące w koreańskiej marce i jej nowe oblicze. Zaawansowany technologicznie samochód typu BEV opracowano z zamiarem przełamania barier, które wiele osób powstrzymują przed przesiadką do auta elektrycznego.

Kia EV6 zapewnia krótki czas ładowania, dostęp do rozległej sieci ładowania, imponująco duży zasięg i oferuje wiodącą w segmencie przestronność wnętrza. EV6 zapewnia najlepsze wrażenia, jakie samochód typu BEV może zaoferować i sprawia, że korzystanie z niego jest tak wygodne i bezproblemowe, jak użytkowanie auta z silnikiem spalinowym, przy nieporównywalnie mniejszym obciążeniu środowiska.

Osoby odwiedzające IAA Mobility znajdą stoisko marki Kia na wystawie plenerowej przy Odeonsplatz, dostępne 7 września w godzinach 14:00-20:00, a w dniach 8-11 września – 10:00-20:00. 12 września stoisko będzie otwarte w godzinach 10:00-17:00. Oprócz nowych Kia Sportage PHEV i Kia EV6 na odwiedzający będzie czekać mnóstwo atrakcji, m.in. możliwość spróbowania EV6 VR.

Source: Kia na IAA Mobility pokaże tylko samochody elektryczne i hybrydowe. Szykuje się gorąca premiera popularnego modelu

24H Le Mans. Pech wyeliminował kobiecą ekipę z rywalizacji

Zespół Richard Mille Racing Team, którego barwy reprezentowały Tatiana Calderon, Sophia Floersch i Beitske Visser, nie będzie wspominał 89. wyścigu Le Mans najlepiej.

Tuż po zmroku na dojeździe do zakrętów Porsche doszło do kolizji Franco Colapinto z G-Drive Racing #26 oraz Sophii Flörsch w prototypie oznaczonym numerem #1. Niemka podczas próby powrotu na tor stanęła w poprzek linii wyścigowej, gdzie została uderzona przez Toma Cloeta z Racing Team India Eurasia #74.

Po nieudanej próbie ponownego uruchomienia prototypu, ekipa Richard Mille Racing została zmuszona przedwcześnie zakończyć udział w 24h Le Mans.

Tatiana Calderon tak skomentowała tę smutną sytuację:

To naprawdę trudne do zniesienia, ale czasami nie wszystko jest w naszych rękach. Jestem dumna z pracy, którą wykonałyśmy, ale przede wszystkim jestem dumna z bycia częścią tego zespołu! Dziękuję Richard Mille Racing Team! Wrócimy silniejsi!

Source: 24H Le Mans. Pech wyeliminował kobiecą ekipę z rywalizacji

Hyundai wspiera… kobiecą piłkę nożną!

Nowy sezon piłkarski zbliża się ku początkowi. Kibiców na całym świecie czeka kolejne dziewięć miesięcy sportowych emocji. Aby uczcić tę okazję, Hyundai Motor opublikował film, który podkreśla współpracę marki z pięcioma europejskimi klubami, a także kluczową rolę, jaką fani odgrywają w przyczynianiu się do sukcesu swoich zespołów:

Hyundai jest dumnym partnerem kobiecych i męskich drużyn największych europejskich klubów piłkarskich, jesteśmy bardzo podekscytowani nadchodzącym sezonem. Kibice są siłą napędową każdej drużyny i nie możemy się doczekać, aby powitać ich z powrotem na stadionach w sezonie 2021/22. Przez cały sezon będziemy również współpracować z naszymi klubami partnerskimi nad kilkoma ekscytującymi akcjami sponsoringowymi, więc bądźcie czujni!

Po krótkiej letniej przerwie piłkarskie kluby, których partnerem jest Hyundai, wkroczą w nowy sezon z nadzieją na kontynuację pasma sukcesów. Po raz pierwszy logo Hyundai pojawi się na rękawach koszulek Chelsea FC i Atletico Madryt podczas meczów Ligi Mistrzów UEFA. Logo producenta samochodów pojawi się także na koszulkach zawodników AS Roma. Obecność Hyundaia będzie również mocno widoczna w niemieckiej Bundeslidze. Firma nawiązała partnerstwo z zespołem Hertha BSC oraz Eintrachtem Frankfurt – tegorocznym kandydatem do udziału w rozgrywkach Ligii Europy UEFA

Poza zaangażowaniem w sponsoring drużyn męskich, Hyundai po raz kolejny będzie widoczny w najważniejszych europejskich ligach piłki nożnej kobiet. Marka angażuje się w partnerstwo klubów kobiecych, w tym Chelsea FC Women, AS Roma Women, Atletico Madrid Femenino i Eintracht Frankfurt Women.

Source: Hyundai wspiera… kobiecą piłkę nożną!

24H Le Mans. Wielki sukces polskiego zespołu w 24-godzinnym maratonie

89. edycja francuskiego klasyka wystartowała w sobotę o godzinie 16.00 i przez kilka pierwszych godzin stała pod znakiem bardzo trudnych i zmiennych warunków. Na mokrej nawierzchni co chwila dochodziło do kolizji i wypadków. Załoga polskiego zespołu, po starcie z 22. pola (17. w klasie) skutecznie unikała niebezpieczeństw. Od początku imponowała szybkim, a jednocześnie rozsądnym tempem. Skutecznie realizowana strategia pozwoliła stopniowo awansować w klasyfikacji. Po 24 godzinach ścigania załoga #34 osiągnęła na mecie wynik marzeń.

Inter Europol Competition zajął znakomite piąte miejsce w klasie LMP2, w stawce 25 zgłoszonych załóg w wyścigu 24h Le Mans, który zakończył się w niedzielę po południu. Kuba Śmiechowski, Alex Brundle i Renger van der Zande zostali jednocześnie sklasyfikowani na dziesiątej pozycji w klasyfikacji generalnej, na 61 załóg, które stanęły na starcie na torze Circuit de la Sarthe w północno-zachodniej Francji.

Ten doskonały wynik został osiągnięty w zaledwie czwartym starcie zespołu w Mistrzostwach Świata Endurance, czwartym występie samochodem Oreca i trzecim starcie w wyścigu 24h Le Mans.

Wielki sukces polskiego zespołu w 24H Le Mans

Wielki sukces polskiego zespołu w 24H Le Mans, fot. materiały prasowe / Inter Europol Competition

Kuba Śmiechowski po wyścigu powiedział:

Jestem niezwykle dumny z tego, co udało się osiągnąć naszemu zespołowi w ten weekend. Przez całe 24 godziny nie mieliśmy żadnych problemów technicznych, co pokazuje, jak dobrze byliśmy przygotowani i ile wysiłku włożył cały zespół. Poświęciliśmy mnóstwo czasu na przygotowanie, ale warto było. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za ten wspaniały wynik.

Renger van der Zande dodał:

Jestem bardzo dumny z całego zespołu. Przez cały czas wyścigu nie mieliśmy praktycznie żadnych problemów. Ogromnie się cieszę, że stosunkowo niewielki zespół LMP2 z Polski osiągnął tak znakomity wynik w czołowej piątce w tym wielkim wyścigu. To pokazuje, że nie musisz być wielkim, aby osiągać sukcesy w sporcie motorowym.

Wielki sukces polskiego zespołu w 24H Le Mans

Wielki sukces polskiego zespołu w 24H Le Mans, fot. materiały prasowe / Inter Europol Competition


Source: 24H Le Mans. Wielki sukces polskiego zespołu w 24-godzinnym maratonie

Extreme E poszukuje nowych rajdowych supergwiazd!

Extreme E, seria wyścigów elektrycznych SUVów, stworzona między innymi w celu podniesienia świadomości na temat zmian klimatycznych, ogłosiła program Rookie Invitational, który ma na celu odkrycie nowej generacji kierowców terenowych.

Rookie Invitational odbędzie się 25 października 2021 roku, po czwartej rundzie inauguracyjnego sezonu Extreme E, która odbędzie się na Sardynii we Włoszech.

Każdy z dziewięciu zespołów startujących w Extreme E będzie mógł przetestować podczas Rookie Invitational dwóch kierowców, kobietę i mężczyznę, by dać im szansę na karierę w w świecie profesjonalnych sportów motorowych, a także możliwość dołączenia do rewolucji wyścigów elektrycznych.

Kierowcy biorący udział w Rookie Invitational będą mieli przydzielony czas treningowy w elektrycznym samochodzie. Wezmą też udział w szeregu warsztatów poświęconych karierze w profesjonalnym sporcie motorowym, w których udział wezmą kierowcy elektrycznej serii, w tym zwyciężczyni Rajdu Dakar, Jutta Kleinschmidt.

Source: Extreme E poszukuje nowych rajdowych supergwiazd!

Ford F-150 uratował… wesele!

Ford zamontował generator pokładowy w kilku wariantach najnowszego F-150, aby umożliwić pracownikom uruchamianie elektronarzędzi z sieci. Jednym z przypadków użycia generatora, na który inżynierowie prawdopodobnie w ogóle nie wpadli, jest pomoc nowożeńcom w tańcu i zabawie przez całą noc.

Rachna Nanda Kumar i Vetrivel Chandrasekaran pobrali się w deszczowy sierpniowy dzień w Farmington Hills w stanie Michigan. Według „Detroit Free Press” burze opóźniły przyjęcie o około dwie godziny, ale niebo „oczyściło się” przed rozpoczęciem przyjęcia weselnego. Sielanka nie trwała jednak długo. Około godziny 22:00 wysiadło zasilanie.

I wtedy do akcji wkracza jeden z gości, właściciel Forda F-150, który stwierdził, że „hej, mam generator pokładowy i mogę go podłączyć”.

Hybrydowe i niehybrydowe wersje F-150 można zamówić z pokładowym generatorem o nazwie Pro Power Onboard, którego moc różni się w zależności od specyfikacji pick-upa. Modele niehybrydowe dostarczają 2 kilowaty mocy, liczba ta wzrasta do 2,4 w przypadku hybrydowego modelu PowerBoost.

Nie wiadomo, w który generator wyposażony był samochód gościa weselnego, ale dostarczył on wystarczająco dużo energii, by zasilić oświetlenie namiotu, muzykę i system dźwiękowy wraz z głośnikami, wzmacniaczami i mikrofonami. Większość gości podobno była w szoku, ale według Detroit Free Press, właściciel F-150, który pracuje dla Forda, wiedział dokładnie, do czego zdolny jest jego pick-up.

Source: Ford F-150 uratował… wesele!

BMW X6 utknęło na schodach! Właściciel chciał zakosztować „miejskiej dżungli”?

Jak podaje chorzowska policja, kierujący BMW X6 nie zauważył, że droga w którą wjechał, nie jest przeznaczona dla pojazdów, a prowadzi tylko do dużych schodów. 40-letni kierowca z niewyjaśnionych przyczyn, najprawdopodobniej z roztargnienia, zjechał z jednej części schodów osiedlowych przy ulicy Gałeczki i utknął na drugiej.

Kierowca BMW nie umie wchodzić w zakręty, ale za to nauczył się latać

Na szczęście nikt w tym czasie nie korzystał z tej drogi dla pieszych i nikomu nic się nie stało. Niewielkim uszkodzeniom uległ tylko samochód. BMW X6 jest SUV-em i ma zwiększony prześwit, ale ze zdjęć wynika, że auto zawadziło podłogą o schody i to je musiało zatrzymać. Możliwe też, że dolna część przedniego zderzaka dotknęła chodnika. Była więc potrzebna pomoc wyspecjalizowanych pracowników pomocy drogowej.

Kierowca BMW ułatwiał sobie jazdę torami. Trafił na mało wyrozumiałego motorniczego

Trudno powiedzieć, dlaczego kierowca nie zatrzymał się, kiedy tylko zauważył, że zjeżdża po schodach. Jechał zbyt szybko? Może pomyślał, że jakoś da radę zjechać? Jeśli tak, to zamiast pakietu sportowego M, powinien przy kupnie auta zamówić pneumatyczne zawieszenie – to by rozwiązało problem. A tak czeka go opłacenie mandatu oraz naprawa auta.


Source: BMW X6 utknęło na schodach! Właściciel chciał zakosztować „miejskiej dżungli”?

Uprzejmość na drodze doprowadziła do kolizji! To przykre, ale to prawda

Zwykle w kontekście uprzejmości mówi się o zatrzymywaniu się przed przejściami dla pieszych, przed którymi ktoś stoi (przypominamy, że według nowych przepisów ustąpić należy osobie wchodzącej na przejście, a nie stojącej w jego pobliżu). Na drodze jednopasmowej i podczas jazdy w korku lub przy niewielkim ruchu, trudno mieć zastrzeżenia do takiego zachowania. Gorzej jest w sytuacji, gdy ulica ma kilka pasów i nagle jedno z aut się zatrzymuje – to często spotykany przepis na tragedię.

Zobaczcie, jak jednym uprzejmym gestem, doprowadzić do groźnej sytuacji na drodze

Zwolennicy ustępowania pieszym zawsze i wszędzie, oburzają się w takich sytuacjach, ponieważ nie można krytykować „bycia uprzejmym”, a wszyscy inni powinni się byli domyślić, co chodzi po głowie jednego z kierowców. Niestety okazuje się, że „uprzejmym” można być tylko wobec pieszych.

Nagłe hamowanie na drodze, bo przecież trzeba przepuścić pieszych, zakończone kolizją

Na nagraniu widzimy, że kierujący Nissanem Almerą zatrzymał się na środku drogi. Bez powodu? Ależ nie! Uprzejmie chciał umożliwić przejazd skręcającemu kierowcy ciągnika siodłowego. Zignorował go autor nagrania, a jadąca z tyłu ciężarówka uderzyła w Nissana. Według opisu pod nagraniem, winnym kolizji uznano… kierowcę osobówki! Ponieważ zatrzymał się w sytuacji, której nie nakazywały tego przepisy. Czyli bycie uprzejmym wobec pieszych jest cnotą, a za podobnie (bezmyślną i zaskakującą innych kierujących) uprzejmość wobec drugiego kierowcy można dostać mandat. Interesujące.

Source: Uprzejmość na drodze doprowadziła do kolizji! To przykre, ale to prawda

Potrącił dziecko i odjechał. Policja go znalazła, ale prokuratura umorzyła sprawę!

Do zdarzenia doszło w lutym na jednej z poznańskich ulic. Dziecko wybiegło zza zaparkowanego samochodu na zaśnieżoną drogę, a nadjeżdżający kierowca Volkswagena Passata, nie mógł uniknąć zderzenia. Po wszystkim dziecko uciekło, a kierowca odjechał.

Dziecko wbiegło prosto pod samochód! Po potrąceniu, kierowca pojechał dalej

Pisaliśmy wtedy, że kierującego mogą spotkać bardzo poważne konsekwencje. Potrącenie nie było z jego winy, ale dla polskich sądów oraz policji zwykle nie ma to znaczenia. Zwłaszcza gdy kierowca odjeżdża z miejsca zdarzenia. Tym razem było jednak inaczej.

Piesza weszła wprost pod auto, policja nie widzi jej winy

Policja odnalazła Passata z nagrania, ale nie jego kierowcę, który wyjechał za granicę, gdzie pracuje. Wrócił w marcu i stawił się na przesłuchaniu. Sprawa trafiła do prokuratury, a ta… nie znalazła podstaw, żeby stawiać kierującemu zarzuty. Po zdarzeniu zatrzymał się, ale dziecko natychmiast uciekło. Nie odniosło też w skutek potrącenia żadnych obrażeń. Uznano więc, że skoro kierowca nie mógł udzielić dziecku pomocy, a po drugie nie było takiej potrzeby, sprawę trzeba zamknąć.

Od siebie dodamy jedynie, że w podobnych sytuacjach warto mimo wszystko zatrzymać się i podjąć próbę odszukania dziecka lub innego pieszego, który wylądował na naszej masce, a potem uciekł. Osoba potrącona może pod wpływem szoku i adrenaliny nie zauważyć ewentualnych obrażeń. Jeśli nie podejmiemy żadnej próby pomocy jej lub chociaż odszukania, możemy sobie poważne zaszkodzić.

Source: Potrącił dziecko i odjechał. Policja go znalazła, ale prokuratura umorzyła sprawę!

Policja wyprzedza na skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych. Władza może więcej?

Autor nagrania jechał przez jedną z ulic Kędzierzyna-Koźla, kiedy nagle wyprzedził go policyjny Volkswagen Caddy. Nie jechał na sygnale, ale nie przeszkadzało to policjantowi w wyprzedzeniu auta z kamerą przed przejściem dla pieszych i na skrzyżowaniu. Gdyby zaczął wykonywać manewr kilka metrów dalej, a autor zatrzymałby się przed przejściem (tak jak to potem zrobił), mogłoby dojść do tragedii.

Autor nagrania wysłał wideo do Komendy Wojewódzkiej Policji, które opatrzył wiadomością i wypunktował dziewięć wykroczeń, jakich dopuścił się funkcjonariusz. Co prawda nie wszystkie były zgodne z prawdą – na przykład nie ma żadnego dowodu na przekroczenie prędkości przez policjanta, a na przejeździe rowerowym nie było rowerzystów, więc nie można było nie ustąpić im pierwszeństwa. Nie ma to jednak znaczenia, policjanci lepiej wiedzą, jakie wykroczenia zostały tu popełnione. Pozostaje tylko nadzieja, że funkcjonariusz winny tej sytuacji, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.

Aktualizacja:

Jak podaje dziennik.pl, policjant siedzący za kierownicą tego radiowozu został już zidentyfikowany. Okazało się, że jechał jako wsparcie dla swoich kolegów, którzy zatrzymali osobę poszukiwaną listem gończym. Niestety nie włączył sygnałów uprzywilejowania, więc nie może liczyć na taryfę ulgową. Otrzymał mandat na 1000 zł oraz punkty karne. Czeka go także postępowanie dyscyplinarne.

Source: Policja wyprzedza na skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych. Władza może więcej?

Loca – motocyklistka, która śpiewa o swojej pasji

Nagrałaś utwór i teledysk poświęcony motocyklistkom – co Cię zainspirowało?

Był to impuls i nagła, ogromna potrzeba powiedzenia o tym, jak wielką moc mają kobiety. Jednocześnie chciałam podkreślić realia współczesnego świata, w którym kobieta nie jest już postrzegana jak przysłowiowa „kura domowa”, tylko ma możliwość rozwijania swoich pasji i pokazania ogromnej mocy, która w niej drzemie. A dlaczego motocykle? Po pierwsze jest to moja pasja, a po drugie – motocykl jak współczesna kobieta jest wolny od wszelkich ograniczeń.

Jak powstawały sceny z motocyklistkami w teledysku? Sama całość zaplanowałaś? Czy taka współpraca w wieloma osobami jest trudna?

Scenariusz scen z motocyklistkami został stworzony przez Dominika Rakoczy z „Rakoczy Film” na potrzeby klipu. Oczywiście były tam moje sugestie – bo kto zna lepiej społeczność motocyklistów, jak nie sama motocyklistka? Jeśli chodzi o współpracę przy tym typie realizacji, to zawsze jest to nowe doświadczenie. W tym przypadku dziewczyny okazały się być cudowne i nie było żadnych komplikacji. W tym miejscu chciałabym pozdrowić i jeszcze raz podziękować motocyklistkom z Crazy Moto Girls.

Kiedy wciągnęła Cię pasja motocyklowa? Jakim modelem jeździsz?

Myślę, że ta pasja kiełkowała już w dzieciństwie – mój tata miał Rometa, na którym woził mnie i siostrę. A tak już na serio, to mój pierwszy motocykl kupiłam w 2006 roku, była to Yamaha Thundercat. Kolejny mój motocykl był już sportowy – Kawasaki ZX6R. To był dla mnie czas nauki, ze wzlotami i upadkami. Jednak mnie to nie zraziło, bo kupiłam sobie nowszy model Kawasaki ZX6R, który już dostosowałam do siebie.

Jak najchętniej lubisz spędzać czas na motocyklu?

Uwielbiam wspólne, jednodniowe wypady z mężem, który również jeździ na Kawasaki ZX6R. Od 2013 roku naszą  przygodę na motocyklach dzielimy także z grupą Moto Szczekociny – oczywiście serdecznie pozdrawiam wszystkich członków grupy. Są to zorganizowane wycieczki w świetnym gronie. Obecnie, jeśli tylko jest wolna chwila i pogoda pozwala, wsiadamy na motocykle i przed siebie!

Dlaczego postanowiłaś zostać artystką disco-polo?

Muzyka, śpiew i taniec są ze mną od dziecka. Zawsze kochałam śpiew, ale brakowało mi odwagi, żeby zrobić krok do przodu. W lipcu 2020 roku zrozumiałam, że życie jest jedno i albo teraz, albo nigdy! Moja pierwsza piosenka została napisana dla chorych dzieci – wierzyłam w to, że ktoś jej posłucha i w jakiś sposób pomogę, jednak rzeczywistość okazała się inna… Po czasie jednak stwierdziłam, że nie warto kończyć tej przygody na jednej piosence. Zaczęłam pisać następne teksty, już bardziej inspirowane własnymi przeżyciami. Wraz z podjęciem decyzji o kontynuacji mojej drogi z muzyką, postanowiłam zadbać również o mój głos i zaczęłam uczestniczyć w zajęciach z emisji głosu, które prowadzone są przez cudowna osobę – Magdalenę Leśniak z „Voice&Sound” Studio Muzyki Rozrywkowej (www.facebook.com/studiomuzykirozrywkowej).

Jak wygląda u Ciebie proces powstawania nowego utworu?

Bywa różnie. Tak naprawdę wystarczy rzucić mi jakiś temat lub po prostu jakaś sytuacja w moim życiu doprowadza do  powstania pomysłu na piosenkę. Często zaczyna się to od paru słów. Praca nad utworem u mnie zawsze zaczyna się od tekstu, następnie wymyślam linię, a później zlecam stworzenie aranżu. Zdarza się, że wielokrotnie modyfikuje tekst do aranżu.

Na ten moment mam już chyba cztery gotowe piosenki, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego. Moje piosenki są bardzo tematyczne i nie zawsze jest dobry czas na ich wydanie, dlatego muszą jeszcze poczekać. Piosenka, którą niebawem wydam będzie kolejny raz skierowana do kobiet i mam nadzieję, że będą się przy niej świetnie bawić. 

Trudno się wybić się na tym rynku muzycznym? 

Uważam, że trudno, ale to i tak nie zniechęciło mnie do tworzenia kolejnych utworów. Wspomnę jeszcze, że powstał też drugi zespół – „Sobie Przeznaczeni”, który stworzyłam wraz z mężem. Zapraszam do odsłuchu!

Jesteś zadowolona z efektów swojej pracy i pierwszych utworów?

Bardzo, bo tylko ten, kto nic nie robi, nie może być z siebie zadowolony. Uważam, że samo stworzenie i wydanie piosenki jest dla mnie ogromnym sukcesem. 

Korzystając z okazji pozdrawiam mojego męża, wszystkich zmotoryzowanych, a przede wszystkim pozdrawiam i dziękuję za wywiad redakcji motocaina.pl. 

Facebook: www.facebook.com/Loca-102005412026805

Source: Loca – motocyklistka, która śpiewa o swojej pasji

Genesis GV60 – nadjeżdża kolejny koreański elektryk. Co o nim wiemy?

Szczerze? Genesis GV60 wygląda trochę jak bardziej luksusowa wersja EV6. I nie ma w tym nic złego, ani dziwnego. Szczególnie, że GV60 powstaje na platformie E-GMP, tej samej, którą Hyundai wykorzystał przy budowie modelu Ioniq 5, a Kia przy EV6.

Genesis GV60

Genesis GV60, fot. materiały prasowe / Genesis

I to właściwie wszystko co wiemy o tym modelu, ponieważ koreański producent nie podał żadnych szczegółów technicznych dotyczących tego samochodu. Możemy jednak zgadywać, biorąc pod uwagę bliskie pokrewieństwo z Hyundaiem Ioniqi 5 i Kią EV6, że akumulatory będą miały pojemność między 58 a 77,4 kWh. Być może w topowych wersjach moc układu będzie zbliżać się do 600 KM. Więcej szczegółów poznamy pewnie przed przyszłoroczną premierą w salonach, także tych europejskich, bo Genesis GV60 ma także zagościć na drogach naszego kontynentu.

Genesis GV60 – co nam mówią zdjęcia?

Skupmy się więc na tym co widać. GV60 ma charakterystyczne elementy designu marki Genesis, widoczne w modelach G80 czy GV80, takie jak dzielone reflektory i tylne światła. Jednak w odróżnieniu od wymienionych modeli, GV60 na pierwszy rzut oka nie prezentuje się zbyt luksusowo.

W kabinie rzucają się w oczy ekrany wystające z narożników drzwi, które zastępują lusterka. Wzrok przykuwa także ciekawie wyglądające pokrętło do zmiany biegów, przypominające kryształową kulę. Podobno, gdy samochód jest wyłączony, jest ona dodatkowym źródłem ambientowego podświetlenia. A po odpaleniu napędu obraca się, stając się kontrolerem do zmiany kierunku jazdy.

Genesis GV60

Genesis GV60, fot. materiały prasowe / Genesis

Czy faktycznie tak jest? Żeby poznać odpowiedź na to pytanie, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Source: Genesis GV60 – nadjeżdża kolejny koreański elektryk. Co o nim wiemy?

Uwaga! Jest szansa, by wygrać nowego Mustanga Mach-E GT!

Team Fordzilla wystartował podczas imprezy gamescom w 2019 roku, gdzie wyłoniono najlepszych graczy do e-sportowych zespołów z Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii oraz kapitanów dla każdej z drużyn.

Podczas tegorocznych targów gamescom występ Team Fordzilla będzie transmitowany na platformie twitch.tv w czasie comiesięcznego programu TFZ:TV na żywo, wprost z siedziby Forda w Kolonii, znajdującej się zaledwie kilka kilometrów od miejsca, w którym zwykle odbywa się gamescom. Prowadzący pokaz wraz z kapitanami Team Fordzilla z Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii będą koncentrować się na rozrywce i interaktywności.

Widzowie będą mieli szansę wygrać nowego Mustanga Mach-E GT, a zwycięzca zostanie ogłoszony przed upływem godziny. Wirtualni goście targów będą mogli przyjrzeć się z bliska furgonetce do gier „Vanzilla” zaprojektowanej z myślą o grach integracyjnych i jako pierwsi poznają szczegóły Fordzilla Cup 2021.

Zespół Fordzilla stworzył wyjątkowego Forda Transita, którego nazwano „Vanzilla”, wyposażonego w funkcje ułatwiające dostęp do wnętrza dla osób o ograniczonej mobilności oraz najnowsze, zaawansowane systemy gier. Odwiedził on już organizacje charytatywne, placówki opiekuńcze i szkoły specjalne, wspierające dzieci i nadal będzie to robił w całej Europie.

Vanzilla jest częścią trwającej wciąż misji Teamu Fordzilla, która ma na celu uczynienie gier jak najbardziej przyjaznymi dla wszystkich uczestników i sprawienie, aby uśmiech był równie ważny jak doskonałe wyniki. Vanzilla odegra kluczową rolę w pokazie oraz w ogłoszeniu zwycięzców Fordzilla Cup 2021.

Wirtualne targi gamescom 2021 rozpoczną się w środę 25 sierpnia, a zakończą w piątek 27 sierpnia. Relację z pokazu Team Fordzilla będzie można obejrzeć w środę 25 sierpnia o 22:00 CET na stronie twitch.tv/teamfordzilla, będzie ona również transmitowana na żywo na Twitter.com/teamfordzilla.

Team Fordzilla podczas targów ogłosi również drugi sezon Projektu P1, następcy zakończonego sukcesem projektu z 2019 roku, w ramach którego gracze i producent samochodów po raz pierwszy współpracowali przy tworzeniu wirtualnej maszyny wyścigowej. Wirtualny pojazd wyścigowy został przekształcony w pełnowymiarowy model, który będzie atrakcją targów obok kilku ekskluzywnych modyfikacji gier.

Na targach gamescom 2020 zaprezentowano oryginalny samochód wyścigowy Team Fordzilla P1 który jest pierwszym wirtualnym bolidem, zaprojektowanym we współpracy producenta samochodów z graczami. Wyjątkowa prezentacja nie była ostatnim słowem zespołu, który ujawnił pełnowymiarowy, rzeczywisty model pojazdu zaledwie trzy miesiące później. Celem zapowiedzi nowego konceptu Projekt P1 Season 2 będzie podniesienie poprzeczki jeszcze wyżej.

Source: Uwaga! Jest szansa, by wygrać nowego Mustanga Mach-E GT!

Jeździsz e-hulajnogą? Pamiętaj o przestrzeganiu nowych przepisów!

Kto może jeździć e-hulajnogami?

E-hulajnogami na drogach publicznych poruszać może się każdy, kto ukończył 18 lat. Młodsi muszą legitymować się kartą rowerową lub prawem jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

Jezdnia, ścieżka rowerowa, a może chodnik?

Przed wdrożeniem przepisów nie było oczywiste, po jakich drogach i trasach można poruszać się hulajnogami elektrycznymi, a ich użytkownicy traktowani byli na równi z pieszymi.

Teraz, jeśli korzystamy z e-kuljnogi, zobowiązani jesteśmy do jazdy w pierwszej kolejności po jezdni, ale wyłącznie takiej, na której obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Jeśli jej nie ma, wówczas kierujemy się na ścieżki rowerowe lub pas ruchu dla rowerów. Po chodnikach dla pieszych przemieszczamy się w ostateczności. W tym przypadku musimy pamiętać, że piesi zawsze mają pierwszeństwo, a prędkość jazdy należy dopasować do ich prędkości. Maksymalna prędkość, z jaką powinniśmy poruszać się, jadąc e-hulajnogą to 20 km/h. 

I jeszcze jedno – po pasach, czyli „zebrach” hulajnogę elektryczną w każdym przypadku należy przeprowadzić.

Jeździsz e-hulajnogą? Pamiętaj o przestrzeganiu nowych przepisów!

Jeździsz e-hulajnogą? Pamiętaj o przestrzeganiu nowych przepisów!, fot. materiały prasowe / Dott

Gdzie i jak zaparkować?

W pierwszej kolejności na specjalnych parkingach. Lokalizowane są one przy stojakach rowerowych lub na chodnikach, czy też na parkingach dla samochodów. Łatwo je odnaleźć, bo są wyraźnie oznaczone poziomo na nawierzchni symbolem hulajnogi. 

Jeśli w okolicy ich nie ma, po skończonej jeździe pojazd odstawiamy na chodniku, równolegle do jego zewnętrznej krawędzi, jak najdalej od jezdni. Tu ważną zasadą jest to, aby zostawić pieszym minimum 1,5 metra szerokości chodnika, nie blokować przejść dla pieszych ani dojść na przystanki transportu publicznego.   

Jeździsz e-hulajnogą? Pamiętaj o przestrzeganiu nowych przepisów!

Jeździsz e-hulajnogą? Pamiętaj o przestrzeganiu nowych przepisów!, fot. materiały prasowe / Dott

O czym jeszcze trzeba pamiętać?

Jest jeszcze kilka ważnych zasad: hulajnogą elektryczną można jeździć wyłącznie w pojedynkę, nie można przewozić nią bagażu ani zwierząt, zabronione jest korzystanie w trakcie jazdy z telefonu i – co wydaje się oczywiste – korzystanie z niej po spożyciu alkoholu.

Źródło informacji: Dott, opracowanie własne

Source: Jeździsz e-hulajnogą? Pamiętaj o przestrzeganiu nowych przepisów!

20 tysięcy zmian biegów i 28 milionów zapłonów. 24H Le Mans to ekstremalny wyścig

24-godzinny wyścig Le Mans. Niedziela, 20 września 2020 roku. Jest 14:07. Kierowca fabryczny Laurens Vanthoor zjeżdża Porsche 911 RSR numer 92 do alei serwisowej. Zespół Manthey po raz ostatni tankuje zbiornik wyścigowej maszyny o mocy około 515 KM. Przednia szyba zostaje umyta, a kierowca otrzymuje napełniony bidon z wodą. Już po kilku sekundach koła znów dotykają asfaltu, a 6-cylindrowy bokser budzi się do życia i z rykiem nabiera obrotów, gdy wóz opuszcza boks. Vanthoor powraca na tor o długości 13 626 m. Pełne obciążenie na zakręcie Dunlop, przenoszenie obciążenia ponad krawężnikami kolejnych łuków, maksymalne przyspieszenie na Tertre Rouge w drodze do pierwszej szykany, a następnie ostre hamowanie – i tak w kółko. Przez 24 długie godziny Porsche 911 RSR musi „znosić” w Le Mans ekstremalne obciążenia.

Romain Gineste, starszy inżynier ekipy GT Porsche ds. osiągów, wyznaje:

Na dystansie wyścigu nasze samochody czeka około 20 tysięcy zmian biegów. No i musimy pamiętać, że sam wyścig to nie wszystko – przekładnia musi wykonywać swoją robotę podczas każdej sesji treningowej oraz kwalifikacji.

W poprzednich latach wszystkie zespoły w piątek przed wyścigiem montowały zupełnie nowy zespół napędowy, ale od 2018 roku przez cały wyścigowy tydzień w samochodzie muszą pozostać te sam komponenty. Alexander Stehlig, szef operacyjny FIA WEC, wyjaśnia:

Trzeba było to uwzględnić w naszym harmonogramie. Musimy stale monitorować obciążenie naszego zespołu. Teraz wymieniamy części po wstępnych testach i zostawiamy je w samochodzie aż do końca imprezy. Ma to swoje pozytywne strony: w piątek mechanicy mogą skupić się na podstawowych kwestiach, tak żeby podczas bardzo długiego wyścigu mogli dać z siebie wszystko. I taki scenariusz się sprawdza – wiele innych zespołów robi to samo.

Ten plan oznacza jednak, że na przykład skrzynię biegów Porsche 911 RSR czeka niemal 7 tysięscy dodatkowych zmian biegów – a wszystkie muszą odbywać się bezbłędnie i błyskawicznie. W sekwencyjnej sześciobiegowej przekładni zmiana przełożenia trwa zaledwie 15 milisekund. W rezultacie wysoki moment obrotowy 4,2-litrowego boksera napędza wyścigowy samochód z Weissach niemal bez przerwy. Podczas 24-godzinnego wyścigu każdy z około 28 milionów zapłonów mieszanki w 6-cylindrowym silniku powinien przełożyć się na maksymalne osiągi.

20 tysięcy zmian biegów i 28 milionów zapłonów. 24H Le Mans to ekstremalny wyścig

20 tysięcy zmian biegów i 28 milionów zapłonów. 24H Le Mans to ekstremalny wyścig, fot. materiały prasowe / Porsche

Ci, którzy hamują późno, dłużej są szybsi: to hasło przyświecało inżynierom Porsche przy opracowaniu układu hamulcowego 911 RSR. W Le Mans hamulce wysuwają się na pierwszy plan w 13 miejscach toru. Raz po raz kierowcy wciskają hamulce, pędząc w kierunku wąskich przejazdów, takich jak dwie szykany na słynnej prostej Mulsanne, albo na wjeździe w zakręt Mulsanne. W sumie podczas wyścigu wciskają lewy pedał około 4 tysięcy razy, a temperatury klocków i stalowych tarcz sięgają ponad 400 stopni Celsjusza. Zaawansowana wentylacja potrafi błyskawicznie schłodzić układ hamulcowy. W 24-godzinnym wyścigu hamulce osiągają swój absolutny limit.

Sześciocylindrowa jednostka 911 RSR, która z uwagi na tzw. balans osiągów (BoP – Balance of Performance) została „poskromiona” do około 515 KM, nie jest jedynym bokserem w pojeździe. Podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans amortyzatory muszą bez defektów wytrzymać wiele mocnych uderzeń – podwozie pochłania tysiące drgań spowodowanych nierówną nawierzchnią toru:

Maksymalne ugięcie następuje jakieś 20 razy na jedno okrążenie, podczas pokonywania krawężników. Samochód za każdym razem musi nienagannie „odbijać”. Łącznie na całym dystansie wyścigu amortyzatory przyjmują na siebie prawie 7 tysięscy bezpośrednich uderzeń”.

Część sił poziomych pochłaniają wyścigowe opony Michelin. W ciągu 24 godzin w niezmiennie suchych warunkach można zużyć „tylko” 60 opon.

20 tysięcy zmian biegów i 28 milionów zapłonów. 24H Le Mans to ekstremalny wyścig

20 tysięcy zmian biegów i 28 milionów zapłonów. 24H Le Mans to ekstremalny wyścig, fot. materiały prasowe / Porsche

A po przekroczeniu mety tego wyczerpującego maratonu, gdy wszystkie komponenty wykonały swoją pracę zgodnie z wymaganiami, najlepszym scenariuszem jest zasłużona nagroda: wielkie świętowanie w Le Mans.

Source: 20 tysięcy zmian biegów i 28 milionów zapłonów. 24H Le Mans to ekstremalny wyścig

Alpine przygotowało wyjątkowy pokaz przed startem 24H Le Mans. Będzie na co popatrzeć!

Alpine to marka zrodzona z miłości do sportu. Od 2013 roku stopniowo zaznaczała swoją obecność na torach i odcinkach specjalnych rajdów w ramach programu startów w różnych dyscyplinach, odnosząc wszędzie sukcesy. Teraz świętuje sportową pasję i prezentuje swoje samochody w ramach wyścigu 24h Le Mans.

W ramach pokazu, organizowanego przed rozpoczęciem szalonego tygodnia wyścigów w Le Mans, zobaczymy kierowców Alpine F1 Team. Fernando Alonso, dwukrotny mistrz świata Formuły 1 i dwukrotny zwycięzca wyścigu 24h Le Mans, zasiądzie za sterami Alpine F1 w kolorach A521. Będzie również obecny Esteban Ocon, który odniósł swój pierwszy sukces w barwach marki w Grand Prix Węgier Formuły 1. Poprowadzi samochód A110 GT4, który zwyciężył GT4 International Cup w 2018 roku, a potem odnosił liczne sportowe sukcesy w całej Europie.

Do kierowców zespołu Alpine Elf Matmut Endurance Team – André Negrão i Nicolasa Lapierre’a – dołączy Pierre Thiriet za kierownicą A470, które zwyciężyło w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans w 2018 i 2019 roku w walce o zdobycie i utrzymanie mistrzowskiego tytułu w klasie LMP2 mistrzostw świata FIA w wyścigach długodystansowych. W skład tej świetnej reprezentacji wejdzie również Manu Guigou, rajdowy mistrz Francji w kategorii jednośladów i zwycięzca Rajdu Monte-Carlo 2021 w Pucharze FIA R-GT. Zobaczymy go za kierownicą A110 Rally. W pokazie weźmie również udział pięć seryjnych samochodów A110S z wybitnymi osobistościami za kierownicą, m.in. Nicolasem Longuetem, kierowcą Alpine eSports Team, Lilou Wadoux, która zajmuje obecnie drugie miejsce w Alpine Elf Europa Cup i prowadzi w kategorii juniorów, a także z Laurentem Rossim, prezesem Alpine.

Pokaz, który odbędzie się na niespełna dwie godziny przed startem wyścigu, ma być odzwierciedleniem programu sportowego marki Alpine, która ma ambicję zapisać kolejne zwycięstwa na długiej liście swoich sportowych osiągnięć w Le Mans.

Source: Alpine przygotowało wyjątkowy pokaz przed startem 24H Le Mans. Będzie na co popatrzeć!

Powrót z wakacji samochodem. Oto kilka rad, jak bezpiecznie dojechać do domu

Koniec wakacji nieodmiennie wiąże się z powrotami z urlopu i większym ruchem na drogach. Często wyruszamy w ostatniej chwili i w pośpiechu, a dodatkowo wielu kierowcom może towarzyszyć stres związany z powrotem do czekających obowiązków czy zaległości w pracy. Jednak fundowanie sobie nerwowej atmosfery w samochodzie nie służy bezpieczeństwu jazdy. Dopilnujmy, aby poirytowanie czy pośpiech w jak najmniejszym stopniu przekładały się na zachowanie za kierownicą i podejmowane na drodze decyzje. Czasem pomocą dla kierowcy mogą okazać się systemy bezpieczeństwa znajdujące się w samochodach. Aby jednak powrót z wakacji nie był dla nas przykrym doświadczeniem, warto się do niego przygotować.

NIE PLANUJ NA OSTATNIĄ CHWILĘ

Z podróżą powrotną często związany jest pośpiech, ponieważ kierowcy chcą możliwie jak najbardziej skrócić czas przejazdu i jak najszybciej znaleźć się w domu. Zwlekanie z wyjazdem do ostatniej chwili może skutkować pokusą późniejszego nadrabiania straconego czasu poprzez przekraczanie dozwolonej prędkości czy ryzykowne manewry na trasie. Należy też wziąć pod uwagę innych kierowców, którzy znajdują się w podobnej sytuacji i również spieszą się, co może prowadzić do mniej ostrożnej niż zwykle jazdy, niezachowywania przepisowych odstępów między samochodami czy nieprawidłowego wyprzedzania. Dlatego przed wyruszeniem w drogę warto sprawdzić, kiedy ruch na trasie jest największy i wyjechać wcześniej. Adam Bernard, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault, radzi:

Planując powrót w ostatni weekend wakacji, musimy liczyć się z o wiele większym natężeniem ruchu na drogach i wiążącymi się z tym utrudnieniami. Tym większe znaczenie ma wówczas zachowanie szczególnej ostrożności i dostosowanie prędkości oraz stylu jazdy do panujących warunków. Zwłaszcza, że często nie przemieszczamy się sami, ale w jednym samochodzie znajduje się kilka osób.

NIE ZAŚNIJ ZA KIEROWNICĄ

Ważne jest, aby przed wyjazdem w trasę kierowca dobrze wypoczął, ponieważ zmęczenie i senność za kierownicą oznaczają wolniejsze reagowanie i mogą skutkować utratą kontroli nad pojazdem oraz zwiększać ryzyko wypadku. Kierowca nigdy nie powinien też ignorować oznak zmęczenia takich jak trudności z koncentracją, ociężałość powiek, częste ziewanie czy przeoczenie znaku drogowego. W takiej sytuacji może pomóc przede wszystkim robienie częstych przerw w celu odpoczynku czy rozruszania się. Można też ratować się wypiciem mocniejszej kawy, natomiast w czasie jazdy warto włączyć chłodniejszy nawiew.

Zdarza się jednak, że zmęczenie kierowcy połączone z monotonią prowadzenia skutkuje zaśnięciem za kierownicą i w efekcie nagłym zjechaniem z pasa ruchu. Jest to bardzo niebezpieczne, dlatego najnowsze samochody są wyposażone w system kontroli pasa ruchu (LDW) i system utrzymywania samochodu na pasie ruchu (LKA). Dzięki temu auto może z wyprzedzeniem zareagować na zmianę toru jazdy – kamera wykrywa poziome oznakowanie drogi i system ostrzega kierowcę o niezamierzonym przecięciu ciągłej lub przerywanej linii pasa ruchu przy określonej prędkości. System sam koryguje tor jazdy, jeśli samochód zacznie zjeżdżać z pasa ruchu bez uprzedniego włączenia kierunkowskazu. Nowoczesne technologie mogą jednak tylko wspomóc kierowcę w bezpiecznej jeździe, ale nie zastąpią właściwego wypoczynku przed podróżą. Najlepiej więc nie dopuszczać do sytuacji, gdy taki system może się włączyć.

GDY STOISZ W KORKACH

Może się zdarzyć, że nawet mimo wcześniejszego zaplanowania czasu wyjazdu na porę najmniejszego natężenia ruchu nie unikniemy po drodze stania w korkach. Szczególnie ważne jest wtedy zachowanie odpowiedniej odległości od poprzedzającego pojazdu. W takich okolicznościach dobrze sprawdzi się regulator prędkości z funkcją Stop & Go, który w samochodzie może być montowany w standardzie lub w opcji. System ten działa

w zakresie od 0 do 170 km/h i umożliwia automatyczne utrzymywanie minimalnej bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu. W razie konieczności całkowitego zatrzymania samochodu podczas jazdy w korkach może go bezpiecznie zatrzymać i ponownie uruchomić w ciągu 3 sekund, gdy inne pojazdy ruszą z miejsca. Po przekroczeniu 3 sekund postoju system wymaga interwencji ze strony kierowcy poprzez naciśnięcie przycisku na kierownicy lub wciśnięcie pedału przyspieszenia.

USTĘPUJ PIERWSZEŃSTWA

Nieustąpienie pierwszeństwa jest rokrocznie jedną z głównych przyczyn wypadków z winy kierujących.

W ubiegłym roku 5708 wypadków miało miejsce z powodu nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu. Z danych policji wynika, że przyczyną 2780 wypadków z winy kierujących było nieustąpienie pierwszeństwa pieszym na przejściach dla pieszych, przy skręcaniu w drogę poprzeczną lub w innych okolicznościach, z czego aż 83% potrąceń pieszych wydarzyło się na pasach.

Powinniśmy szczególnie uważać na pieszych jako niechronionych uczestników ruchu, gdyż są oni najbardziej bezbronni w starciu z samochodem i nawet przy pozornie niegroźnym potrąceniu mogą doznać najcięższych obrażeń. Należy pamiętać, aby podczas jazdy zawsze kierować się zasadami współpracy i ograniczonego zaufania wobec innych uczestników ruchu.

NIE TRAĆ CZUJNOŚCI BLISKO DOMU

Gdy dojeżdżamy do celu i znajdujemy się na znanym terenie, łatwo o utratę skupienia za kierownicą. Poczucie bezpieczeństwa związane z poruszaniem się po znanych drogach może powodować u kierowców zmniejszenie czujności. Należy pamiętać, że zagrożenie na drodze może pojawić się w każdym miejscu i zbytnie rozluźnienie za kółkiem czy rozproszenie uwagi może skutkować niewystarczająco szybkim reagowaniem, co zwiększa ryzyko udziału w niebezpiecznym zdarzeniu na ostatniej prostej.

Source: Powrót z wakacji samochodem. Oto kilka rad, jak bezpiecznie dojechać do domu

Startuje Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2021

Digital motorsport odnotował znaczny wzrost popularności w ciągu ostatnich kilku lat i stał się jedną z najbardziej popularnych dziedzin esportu, a w tej chwili jest oficjalnie uznawany za dziedzinę motorsportu przez Międzynarodową Federację Samochodową (FIA).

W 2021 roku zawody zmienią platformę rozgrywek z Assetto Corsy na iRacing. Kierowcy przesiądą się z Porsche Cayman GT4 Clubsport do Porsche 911 RSR, co zapowiada jeszcze lepsze i bardziej zacięte ściganie. Organizatorem i promotorem imprezy jest Ragnar Simulator, sponsorem głównym Porsche Polska, partnerem technicznym iRacing, a partnerem marketingowym ESE Entertainment.

Startuje Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2021

Startuje Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2021, fot. materiały prasowe / Porsche

W drugim sezonie mistrzostw partnerem projektu w dalszym ciągu będzie marka Porsche, która silnie związana jest z motorsportem i rywalizacją esportową. Porsche organizuje między innymi globalne zawody Porsche TAG Heuer Esports Supercup. Paweł Mazurek z Porsche Polska, powiedział:

Cyfrowe wyścigi są coraz silniej splecione z tymi rzeczywistymi, a niektórzy kierowcy – jak np. Junior Porsche Ayhancan Güven – startują i na prawdziwych torach, i na tych wirtualnych. Oczywiście e-sport nie zastąpi prawdziwego ścigania, ale będzie jego świetnym uzupełnieniem. A skoro Porsche ma sport w swoim DNA, to naturalnym jest, że teraz dodaje do tego e-sport.

Najlepszy zawodnik cyklu, podobnie jak w pierwszej edycji zawodów, otrzyma oficjalny tytuł Mistrza Polski i wraz z pozostałą dwójką kierowców z podium zostanie zaproszony na oficjalną Galę Polskiego Związku Motorowego podsumowującą sezon w polskim motorsporcie.

Dodatkowo, pierwszych trzech kierowców w klasyfikacji generalnej weźmie udział w Porsche on Track na torze wyścigowym w ramach Porsche Driving Experience. Kluczowa będzie też walka o pozycje poza pierwszą dziesiątką, ponieważ pierwszych dwunastu kierowców w klasyfikacji zapewni sobie miejsce w Mistrzostwach Polski Digital Motorsport 2022.

Startuje Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2021

Startuje Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2021, fot. materiały prasowe / Porsche

Organizator przygotował 3000 darmowych kont iRacing dla nowych graczy oraz zapewnia pokrycie pełnych kosztów płatnej zawartości gry iRacing (torów wyścigowych) dla 24 uczestników, którzy zakwalifikują się do sezonu głównego. W tym roku kibice będą oglądać zmagania stałej stawki kierowców, którzy oprócz walki o mistrzostwo Polski, będą rywalizować o „darmowy” awans do sezonu 2022 przeznaczony dla Top 12. Pozostała dwunastka spada do baraży, gdzie będzie ścigać się o utrzymanie z kierowcami z Pucharu Polski Digital Motorsport.

Rywalizacja w ramach PESCP 2021 potrwa od połowy sierpnia (start pierwszej z trzech rund prekwalifikacji otwarta dla wszystkich zainteresowanych) do 28 października, kiedy odbędzie się ostatnia z głównych 6 rund mistrzostw. Każda z trzech prekwalifikacji zwieńczona będzie wyścigami, z których za każdym razem najlepszych 8 kierowców dostanie się do głównego sezonu. Same rundy podzielone będą na dwa, 25-minutowe wyścigi, a kierowcy zagoszczą na między innymi na takich torach jak Imola, Le Mans, Silverstone czy Nordschleife.

Zapisy na mistrzostwa na stronie http://www.porscheesports.pl/

Source: Startuje Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2021

W jakim celu kobiety wynajmują auta z wypożyczalni? Znamy odpowiedź!

62% kobiet korzysta z samochodu codziennie.  89% kobiet posiadających prawo jazdy dysponuje również własnym samochodem. Tak wynika z badania Instytutu SW Research, wykonanego na zlecenie Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów. Panie niewiele rzadziej od panów korzystają również z wynajmu krótkoterminowego auta z wypożyczalni. Deklaruje tak 31% kobiet i 34% mężczyzn. A w jakich sytuacjach Polki korzystają z samochodów i dlaczego decydują się na wynajem auta z wypożyczalni?

Kobiety za kierownicą

Jak pokazują wyniki badania, znaczna część ankietowanych kobiet deklaruje, że korzysta z samochodu na co dzień. 27% z nich robi to przynajmniej raz w tygodniu. Jedynie 6% badanych prowadzi auto sporadycznie przy specjalnych okazjach, a 2% tylko w weekendy.

Najczęściej wskazywaną sytuacją, w której panie jeżdżą autem, są zakupy. Kolejnym powodem, dla którego przedstawicielki płci pięknej wybierają samochód, jest wyjazd za miasto. Ponad połowa badanych kobiet korzysta z auta również w sytuacji, gdy wyjeżdżają na weekend lub wakacje. Innymi powodami wskazywanymi w badaniu są dojazdy do pracy. Co ciekawe kobiety odpowiadały, że korzystają z samochodu w tym celu rzadziej od mężczyzn, panie jednak częściej dowożą dzieci do szkoły czy przedszkola – odpowiedziało tak 34%kobiet i zaledwie 26%. panów.

Dlaczego Polki korzystają z samochodu?

Kobiety zapytane o 3 najważniejsze cechy korzystania z samochodu najczęściej wskazują na bezpieczeństwo, komfort podróżowania oraz niskie koszty użytkowania. Dla kobiet ważna jest także niezależność, jaką daje posiadanie samochodu. Co ciekawe, jedynie 16% pań wśród najważniejszych cech wymienia szybkość. Ten odsetek wśród mężczyzn jest nieco wyższy – wskazał tak co czwarty badany. Inne cechy doceniane przez Panie to wygląd samochodu, oraz pojemność silnika.

Jednak kobiety jeżdżą nie tylko samochodami – lubią również bardziej ekstremalne formy przemieszczania się – niemal co piąta kobieta posiada również prawo jazdy kategorii A uprawniające do prowadzenia jednośladów. Jednocześnie takie uprawnienia posiada 34 proc. mężczyzn. Okazuje się więc, że większość kobiet podchodzi do tematu jazdy samochodem bardzo praktycznie, stawiając na bezpieczeństwo i zwracając uwagę na koszty.

Polki a wynajem krótkoterminowy auta z wypożyczalni

Odsetek pań korzystających z wynajmu auta z wypożyczalni jest jedynie o 3%mniejszy niż w przypadku Panów- 31% respondentek korzystało już z wynajmu samochodu (wobec 34%respondentów płci męskiej). Jednocześnie aż 67% Pań wynajęło w przeszłości samochód więcej niż jeden raz. Jedynie 6% respondentek deklaruje, że korzysta z ofert wypożyczalni samochodów często, traktując je jako alternatywę dla posiadania własnego samochodu. 26% kobiet wypożyczyło auto raz, czego powodem była ciekawość i chęć sprawdzenia tego typu usług.

Najczęstszym powodem do skorzystania z wynajmu krótkoterminowego wśród kobiet okazało się unieruchomienie własnego samochodu. Kolejnym powodem, dla którego Polki wynajmowały auta, jest wyjazd zagraniczny, a zaraz za nim plasuje się wygoda takiego rozwiązania, na co wskazała co czwarta respondentka. Innymi powodami wynajmu były atrakcyjne ceny, krajowe wyjazdy, specjalne okazje takie jak ślub, brak własnego samochodu oraz możliwość skorzystania ze sprawdzonego i bezpiecznego auta.

Zalety wynajmu auta z wypożyczalni według kobiet

Najważniejszą zaletą wynajmu krótkoterminowego wskazaną przez kobiety okazała się możliwość wyboru dokładnie takiego pojazdu, jakiego akurat potrzebują. Drugą najczęściej wskazywaną cechą wynajmu są proste formalności. Na podium znalazły się także gwarantowany pełen pakiet usług dodatkowych takich jak ubezpieczenie czy assistance oraz bezpieczeństwo. Polki doceniły również jasne zasady wynajmu i szybkość realizacji usługi oraz atrakcyjne ceny. 26% respondentek wśród zalet wymieniła sprawdzony, niezawodny i regularnie serwisowany samochód, a dla 24% z nich ważne okazało się odpowiednie przygotowanie samochodu do jazdy, również w kwestiach związanych z sytuacją pandemiczną.

Kobiety w przypadku wynajmu samochodu z wypożyczalni cenią sobie przede wszystkim bezpieczeństwo oraz pewność, że mogą korzystać ze sprawdzonego auta w korzystnej cenie. Doceniają także możliwość wynajmu samochodu na krótki czas i proste formalności z tym związane.

Źródło informacji: Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów, opracowanie własne

Source: W jakim celu kobiety wynajmują auta z wypożyczalni? Znamy odpowiedź!

Czy to możliwe, że Mustang Mach-E dotrze na nadmorską plażę z KAŻDEJ europejskiej stolicy na JEDNYM ŁADOWANIU?

Tego lata bez wątpienia więcej kierowców niż zwykle będzie przemierzać Europę pojazdami elektrycznymi, których sprzedaż w 2021 roku wzrosła o ponad 50% w porównaniu z tym samym okresem roku 2020. Ale czy będą podróżować bez strachu, że nagle wyczerpie im się bateria, a oni nie będą mieli gdzie naładować auta?

Jak zapewnia Ford, nowi właściciele Mustangów Mach‑E nie muszą odczuwać obaw o zasięg wakacyjnych podróży swoim samochodem i cieszyć się w pełni emocjami związanymi z letnim wypadem.

Z Berna w Szwajcarii do historycznego włoskiego miasta portowego Genua, czy z Madrytu na piękne hiszpańskie plaże Marbelli, czyli z europejskich¹ stolic na wybrzeża -wszędzie tam mogą śmiało dotrzeć na jednym ładowaniu właściciele w pełni elektrycznych Fordów Mustangów Mach-E.

Mustang Mach-E może nawet – bez przystanku na ładowanie – przewieźć rodzinę z czeskiej Pragi na północ Polski, na odległe o ponad 500 kilometrów plaże w okolicach Szczecina. Przy zasięgu jazdy na napędzie czysto elektrycznym wynoszącym do 610 km, pozostanie jeszcze zapas energii.

Podróżowanie na wybrzeże ze stolic Austrii, Węgier, Polski, Hiszpanii czy Szwajcarii wiąże się także z pokonaniem długiego odcinka. Jednak sieć FordPass Charging Network, zapewniająca najlepsze w branży usługi ładowania, oferuje kompatybilne ładowarki zarówno w nadmorskich kurortach, jak i w każdej ze stolic. Właściciele Mustangów Mach-E mogą więc zadbać i o pełne akumulatory, i o pełną opaleniznę, bez obaw, że zabraknie im prądu na powrót do domu.

Poza zerową emisją, samochód pozwala cieszyć się właścicielom niższymi kosztami eksploatacji w porównaniu z modelami napędzanymi silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi, a także z cichej pracy elektrycznego układu napędowego i – co za tym idzie – relaksującej jazdy na długich dystansach.

Chcecie kupić Forda Mustanga Mach-E? Spieszcie się, 60% z puli aut dostępnych na ten rok już zarezerwowano

Mustang Mach-E, fot. materiały prasowe / Ford

Bez względu na to, dokąd zdecydują się udać tego lata Europejczycy, mogą skorzystać z funkcji planowania podróży EV Trip Planner w aplikacji FordPass. Aplikacja oblicza trasę i na podstawie aktualnego poziomu akumulatora Mustanga Mach-E planuje ewentualne postoje na ładowanie, jeśli są one konieczne. Funkcja Intelligent Range dokładniej przewiduje zasięg, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak styl jazdy, prognozy pogody oraz dane z innych Mustangów Mach-E, które pokonały już tę samą trasę.

Na tym nie kończą się możliwości Mustanga Mach-E jako letniego towarzysza podróży. Dodatkowa przestrzeń bagażowa pod maską, czyli „frunk”, może posłużyć do przewożenia wilgotnych i zapiaszczonych ręczników lub strojów plażowych, a modele wyposażone w opcjonalny dach panoramiczny pełnej długości, dzięki jego specjalnej szklanej powłoce dłużej utrzymują chłód w kabinie. Ponadto, wewnętrzna warstwa pomiędzy szybami stanowi barierę dla promieni ultrafioletowych.

Source: Czy to możliwe, że Mustang Mach-E dotrze na nadmorską plażę z KAŻDEJ europejskiej stolicy na JEDNYM ŁADOWANIU?

Mercedes klasy C All-Terrain – czy to „terenowa” alternatywa dla SUVów?

Mercedes wprowadza do oferty nową klasę C w wersji All-Terrain. Dzięki zwiększeniu prześwitu względem odmiany kombi o około 40 mm, a także seryjnego napędu na cztery koła 4MATIC, dwóch trybów jazdy off-roadowej oraz większych kół nowa klasa C All-Terrain ma z łatwością radzić sobie w lekkim terenie.

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain

W porównaniu do kombi wersja All-Terrain ma nieco większe wymiary. Jest o 4 mm dłuższa – mierzy 4755 mm. Dzięki nakładkom nadkoli szerokość wzrosła o 21 mm, do 1841 mm. Z kolei zwiększony o około 40 mm prześwit sprawia, że wysokość pojazdu wynosi 1494 mm. Wielkość i funkcjonalność przestrzeni ładunkowej pozostają bez zmian: tył mieści bagażnik o pojemności od 490 do 1510 l. Oparcie tylnej kanapy składa się w proporcji 40:20:40.

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain, fot. materiały prasowe / Mercedes

Zwiększony prześwit i koła o większej średnicy mają sprawić, że klasa C doskonale poradzi sobie podczas jazdy po złej jakości nawierzchniach. Czterowahaczowe przednie zawieszenie zaopatrzono w nieco większe zwrotnice. Z tyłu pracuje układ wielowahaczowy. Aby zapewnić zrównoważony komfort jazdy i wysoką stabilność, klasa C All-Terrain standardowo otrzymuje komfortowe zawieszenie z pasywnym systemem tłumienia: efekt tłumienia jest dostosowany do nawierzchni i zależy od amplitudy drgań.

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain

Oprócz trybów Eco, Comfort, Sport i Individual wariant All-Terrain oferuje dwa dodatkowe tryby do jazdy poza asfaltem: Offroad, przeznaczony do lekkiego terenu, takiego jak drogi gruntowe, żwir lub piasek, oraz Offroad+ z regulacją prędkości zjazdu (DSR), zalecany do nieco cięższego terenu i dróg o większym nachyleniu. Zależnie od wybranego programu system odpowiednio dostosowuje charakterystykę pracy silnika, skrzyni biegów, układu kierowniczego, ESP oraz napędu 4MATIC.

„Terenowy” design klasy C

„Terenowy” design obejmuje charakterystyczną osłonę chłodnicy, specjalne zderzaki z dolnymi osłonami oraz matowe, ciemnoszare nakładki nadkoli. Listwy, obramowania bocznych szyb i relingi dachowe zyskują wykończenie z polerowanego aluminium. W przypadku zamówienia pakietu Night wybrane elementy ozdobne (np. obramowania szyb, lusterka boczne, osłony zderzaków oraz listwa ochronna progu bagażnika) mają czarne, lśniące wykończenie.

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain, fot. materiały prasowe / Mercedes

We wnętrzu „terenowej” klasy C konsola środkowa jest lekko pochylona w kierunku kierowcy (o 6°), a wolnostojący zestaw wskaźników w postaci ekranu LCD wydaje się „unosić” nad resztą kokpitu. Klienci mają do wyboru wersje o przekątnej 10,25” (26,0 cm) lub 12,3” (31,2 cm). Dla nowego wariantu zaprojektowano nowy widok „Offroad”. Zawiera on szczegółowe informacje, takie jak nachylenie drogi czy kąt skrętu kół. Wyświetlane są tu również współrzędne geograficzne i kompas.

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain

DIGITAL LIGHT z terenowym oświetleniem

Z zewnątrz auta opcjonalne reflektory DIGITAL LIGHT oferują specjalne oświetlenie terenowe. Podczas jazdy w lekkim terenie szerokokątne oświetlenie drogi pozwala kierowcy na szybsze dostrzeżenie przeszkód – nawet podczas pokonywania zakrętów. Funkcja włącza się po uruchomieniu trybu jazdy terenowej i jest aktywna do 50 km/h; powyżej tej prędkości automatycznie się dezaktywuje.

DIGITAL LIGHT korzysta z modułu świetlnego z trzema niezwykle mocnymi LED-ami w każdym reflektorze. Emitowanie przez nie światło jest załamywane i kierowane przez 1,3 miliona mikroluster. Rozdzielczość lamp wynosi zatem ponad 2,6 miliona pikseli na pojazd. W rezultacie oświetlenie ma niemal nieograniczone możliwości dystrybucji światła, doskonale dopasowane do aktualnych warunków. Jednak decydującym czynnikiem jest nie tylko technika reflektora, lecz również stojąca za nią cyfrowa inteligencja. Pokładowa kamera i systemy czujników wykrywają innych użytkowników drogi, a wydajne komputery w ciągu milisekund oceniają dane oraz cyfrowe mapy i przekazują do lamp „instrukcje” dotyczące aktualnego uformowania snopu światła.

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain

Mercedes-Benz Klasy C w wersji All-Terrain, fot. materiały prasowe / Mercedes

Co więcej, technikę oświetleniową DIGITAL LIGHT można wzbogacić o funkcje projekcyjne – dostępne opcjonalnie fabrycznie, przy zamawianiu samochodu, lub online, w sklepie Mercedes-Benz, poprzez aktualizacje bezprzewodowe. System ten może zwiększyć bezpieczeństwo jazdy, wyświetlając na drodze linie pomocnicze, symbole i animacje. Przykład: gdy samochód wjedzie w strefę robót drogowych, DIGITAL LIGHT pokazuje na nawierzchni dwie linie prowadzące, które w zbliżony sposób określają szerokość pojazdu i pozwalają łatwiej kontrolować tor jazdy. Ponadto inteligentna technika dodatkowo oświetla pieszych wykrytych w strefie zagrożenia i informuje kierowcę o złamaniu zakazu wjazdu na drogach szybkiego ruchu oraz jednokierunkowych.

Zelektryfikowane jednostki napędowe

Klasa C All-Terrain jest dostępna z silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym. W wariancie benzynowym zastosowano nowy 4-cylindrowy silnik benzynowy (M 254) ze zintegrowanym rozrusznikoalternatorem (ISG) drugiej generacji. Na krótki czas elektryczne wsparcie może podnieść moc jednostki spalinowej nawet o 20 KM. Dzięki rekuperacji i możliwości „żeglowania” z wyłączonym silnikiem benzynowa jednostka M 254 jest bardzo efektywna. Mercedes-Benz po raz pierwszy połączył w jednej konstrukcji wszystkie innowacje modułowej rodziny 4- i 6-cylindrowych motorów benzynowych i wysokoprężnych. Obejmują one powłokę cylindrów NANOSLIDE, honowanie cylindrów CONICSHAPEoraz układ oczyszczania spalin umieszczony bezpośrednio przy silniku. Nowością jest segmentowa turbosprężarka ze wspólnym przepływem, stanowiącym dalszy etap rozwoju techniki twin-scroll. Efektem ma być jeszcze sprawniejsza reakcja sprężarki.

Również wariant z silnikiem wysokoprężnym korzysta z instalacji miękkiej hybrydy. Czterocylindrowy silnik OM 654 M jest wyposażony w zintegrowany rozrusznikoalternator drugiej generacji i 48-woltową instalację elektryczną, może odzyskiwać energię i żeglować z wyłączonym motorem. Elektryfikacja pozwoliła na zastosowanie elektrycznej sprężarki czynnika chłodniczego układu klimatyzacji.

Mercedes klasy C All-Terrain będzie świętować swoją światową premierę we wrześniu br., na salonie samochodowym w Monachium, i pojawi się u europejskich dealerów jeszcze w tym roku.

Source: Mercedes klasy C All-Terrain – czy to „terenowa” alternatywa dla SUVów?

Opony zimowe w drodze na plażę? Lepiej nie!

Nawyk jazdy na odpowiednich oponach jest jak mycie zębów. Niby można zaniedbać, ale prędzej czy później da to o sobie znać. W najlepszym razie będą to koszty. W przypadku opon narażamy swoje życie. Jeśli macie plan na dojechanie zimówek w drodze na urlop, to nie polecamy. Z testu TÜV SÜD wynika, że nawet bez upałów stworzycie zagrożenie na drodze.

Zarówno na suchej, jak i mokrej drodze przy temperaturze powietrza +23 st. C opony letnie mają dużo większą przyczepność niż zimowe. Przy gwałtownym hamowaniu z 85 km/h różnica to 2 długości samochodu klasy kompakt. Na suchej jezdni opony letnie zahamowały o 9 metrów bliżej. Na mokrej natomiast o 8 metrów bliżej. Tyle metrów może właśnie zabraknąć do wyhamowania przed innymi pojazdami. W przypadku jazdy z prędkością autostradową te różnice będą jeszcze większe.

Średnia dróg hamowania dla różnych opon

Średnia dróg hamowania dla różnych opon, fot. materiały prasowe / PZPO

Opony typowo zimowe mają mieszankę gumową dostosowaną do niższych temperatur. Ma ona więcej krzemionki, żeby nie twardniały poniżej + 7 st. C. Jednak jazda na nich latem to także przyspieszone ścieranie bieżnika – a tym samym konieczność szybszej wymiany, częstsze tankowanie lub ładowanie baterii oraz większa głośność. Zimowe opony w taką pogodę są też mniej odporne na aquaplaning niż ich letnie odpowiedniki.

Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego, zwraca uwagę:

Miękka mieszanka gumy, z jakiej zrobione są zimowe opony, nie jest w stanie odpowiednio pracować, gdy asfalt rozgrzewa się do 50-60 stopni. Taki zakres temperatur nie jest niczym niezwykłym w upalne dni. Jak pokazał test, nawet przy jezdni rozgrzanej tylko do 40 st. C przewaga opon letnich jest bezdyskusyjna. I to z prędkości raptem 85 km/h. Test TÜV SÜD był przeprowadzany na opona letnich i zimowych klasy premium, na których jeździ niestety jedynie 1/3 kierowców. W segmentach niższych te różnicę będą jeszcze większe. Nie ma znaczenia, czy nawierzchnia jest sucha czy mokra – w obu przypadkach hamowanie wydłuży się nawet o kilka metrów, a każdy z nich jest na wagę życia. Albo uda nam się zahamować albo nie.

Opony zimowe latem to jak noszenie futra, gdy termometry wskazują ponad 30 stopni Celsjusza. Dlatego osoby, które jeżdżą po mieście i pokonują niewielkie dystanse, mogą rozważyć zakup opon całorocznych. Dyrektor generalny PZPO podsumowuje:

Osoby nieprzekonane do stosowania ogumienia sezonowego powinny rozważyć montaż opon całorocznych, zwłaszcza jeśli mają typowo miejskie auta i nie wyjeżdżają nimi w trasy pokonując dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie. Trzeba jednak pamiętać, aby przystosować styl jazdy do nieco słabszych osiągów opon całorocznych, które zawsze są kompromisem wobec sezonowych.

Source: Opony zimowe w drodze na plażę? Lepiej nie!

Toyota Supra z klocków Lego wygląda i jeździ jak prawdziwa! No prawie…

Świat motoryzacji i klocków Lego przenika się od dawna. Miłośnicy składania samochód z klocków mają w sklepach do wyboru tysiące propozycji z oferty duńskiego producenta. Lego czasem jednak wychodzi poza modele w skali, tworząc naprawdę spektakularne i zapierające dech w piersiach projekty.

Toyota Gazoo Racing i Lego połączyli siły by stworzyć pełnowymiarową Toyotę Suprę, która… jeździ!  

Wymiarami klockowe auto niemal w 100% odpowiada drogowej Suprze.. Łącznie użyto ponad 480 tysięcy klocków. Zbudowano z nich zarówno nadwozie jak i wnętrze. Jedyne podzespoły, które przeniesiono z prawdziwego auta to koła, fotel kierowcy, kierownica i oznaczenia. Reszta, nawet działające oświetlenie, to klocki Lego.

Toyota Supra z klocków Lego

Toyota Supra z klocków Lego, fot. materiały prasowe / Toyota

Klockowa Toyota Supra ma także własny napęd! Ale nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele, nie jest to to 3-litrowa sześciocylindrówka, lecz mały silnik elektryczny. Nie zmienia to jednak faktu, że Toyota Supra z klocków jest w stanie się przemieszczać.

Toyota Supra z klocków Lego oczywiście nie jest na sprzedaż (a jeśliby była zapewne kosztowałaby miliony). Niepocieszonym przypominamy jednak, że Lego oferuje model w skali z serii Speed Champions. Kupicie go za 89,99 złotych.

Source: Toyota Supra z klocków Lego wygląda i jeździ jak prawdziwa! No prawie…

Goodyear przywiezie do Le Mans łącznie 5000 opon!

Wspierając każdy zespół w LMP2, największej klasie na starcie, Goodyear dostarczy szereg opon i będzie bezpośrednio współpracował z zawodnikami przez cały tydzień poprzedzający wyścig i podczas samego wydarzenia, aby pomóc zmaksymalizować osiągi opon. Goodyear powrócił do udziału w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w zeszłym roku i ukończył go z dwoma samochodami na podium w ramach rywalizacji otwartej.

Od tamtej pory marka jest wyłącznym dostawcą opon do samochodów startujących w klasie LMP2 w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA (WEC) i Europejskiej Serii Le Mans (ELMS), w tym do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. W ten weekend na oponach Goodyear ścigać się będzie w sumie 26 samochodów, czyli więcej niż w Grand Prix, ale za to przez ponad 12 razy dłuższy czas. Z opon Goodyear skorzysta m.in. Robert Kubica, który w tym sezonie startuje w barwach zespołu Orlen WRT. Obecność Goodyear w Le Mans wykracza poza tor.

Wystarczy spojrzeć w górę, gdzie przez cały czas trwania wyścigu nad torem unosić się będzie sterowiec Goodyear Blimp. Ten kultowy statek powietrzny powraca do Le Mans drugi rok z rzędu, kończąc swoje europejskie letnie tournée, w ramach którego odwiedził także Wielką Brytanię, Niemcy, Włochy, Polskę, Słowenię i Danię. Podczas wyścigu sterowiec Goodyear Blimp będzie wykonywał loty pasażerskie dla wybranych VIP-ów i gości, a także zapewni wyjątkową relację telewizyjną z powietrza.

Source: Goodyear przywiezie do Le Mans łącznie 5000 opon!

Ford GT Heritage Edition – hołd dla prototypów z 1964 roku

Limitowana edycja pojazdu jest inspirowana prototypem Forda GT z 1964 roku, który zadebiutował na Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Nowym Jorku 3 kwietnia 1964 roku i stał się jedynym amerykańskim supersamochodem, który wygrał Le Mans.

Preproduction 2022 Ford GT Heritage Edition shown.   1964 Ford GT Prototype shown. Closed course..

Ford GT ’64 Prototype Heritage Edition znalazł się w centrum uwagi podczas Tygodnia Samochodowego w Monterey, wraz z jedynym pozostałym prototypem Forda GT z 1964 roku, GT/105, który nadal nosi oryginalne barwy.

Supersamochód Ford GT ’64 Prototype Heritage Edition ma biały lakier Wimbledon White z grafiką Antimatter Blue, w tym potrójny pas wyścigowy na dachu. Widoczne są odsłonięte elementy z włókna węglowego, w tym 20-calowe koła w kolorze Antimatter Blue (unikalna barwa dla Forda GT), a także odsłonięty przedni spojler z włókna węglowego, progi boczne, podstawy lusterek, żaluzje silnika i tylny dyfuzor wykończone w połysku. Zaciski hamulcowe Brembo lakierowane w kolorze srebrnym z czarną grafiką oraz czarne nakrętki kół dodatkowo unowocześniają estetykę.

Włókno węglowe jest również obecne w kabinie, z progami drzwi z włókna węglowego, dolną częścią słupków A i konsolą, a także z matowymi akcentami również z włókna węglowego. Z niego wykonane są także fotele, pokryte Alcantarą w kolorze Lightspeed Blue ze srebrnymi przeszyciami, a na powierzchni siedzeń i zagłówkach wytłoczono logo GT.

Preproduction 2022 Ford GT Heritage Edition shown.   1964 Ford GT Prototype shown. Closed course..

Deska rozdzielcza jest pokryta skórą w kolorze Ebony i Alcantarą w kolorze Lightspeed Blue. Alcantarą pokryte są również słupki i podsufitka. Niebieskie aplikacje Antimatter Blue na desce rozdzielczej, listwach przy drzwiach i konstrukcji siedzeń są skoordynowane wizualnie z wyjątkowymi kołami. Kierownica jest wykończona Alcantarą w kolorze Ebony z czarnymi przeszyciami, a łopatki zmiany biegów z podwójnym sprzęgłem są surowe i wypolerowane.

Zbudowano pięć prototypów GT – to pierwsze modele Forda wykorzystujące głęboką analizę aerodynamiczną do optymalizacji osiągów przy dużych prędkościach. Są to jedne z najważniejszych samochodów produkowanych przez Forda, stanowiące podstawę programu GT, którego kulminacją był miejsca 1-2-3 podczas wyścigu Le Mans w 1966 roku. Samochody symbolizują przełomową inżynierię, która jest kontynuowana przez Forda w 2022 roku Edycją GT Heritage.

Spośród pięciu zbudowanych prototypów Forda GT, podwozie GT/105 jest jedynym, które przetrwało i nosi barwy zgodne z ówczesną wersją.

Preproduction 2022 Ford GT Heritage Edition shown.  Closed course.

Podwozia GT/101 i GT/102 zostały zezłomowane po testach zderzeniowych Le Mans i Monza, ale testy te miały kluczowe znaczenie dla wprowadzenia znaczących ulepszeń w GT/103, GT/104 i GT/105. Pierwsze zwycięstwo Ford GT odniósł w 1965 roku – GT/103 wygrał wyścig Daytona z Kenem Milesem i Lloydem Ruby za kierownicą, a GT/104 zajął trzecie miejsce z Bobem Bondurantem i Ritchiem Gintherem. Zarówno GT/103, jak i GT/104 zostały przemalowane i są ekskluzywnymi eksponatami w Muzeum Shelby w Boulder w Kolorado.

Source: Ford GT Heritage Edition – hołd dla prototypów z 1964 roku

Lekka torebka w chwili zderzenia samochodu może ważyć nawet 16 kilogramów!

Jej premiera okazała się bardzo nietypowym wydarzeniem modowym, którego uczestnicy przekonali się, że nawet najbardziej niepozorne przedmioty zyskują podczas zderzenia ogromną wagę i mogą stanowić poważne zagrożenie. Jednym z gości premiery była Barbara Kurdej-Szatan.

Każdy z gości, który próbował obejrzeć premierowy model torebki mógł osobiście przekonać się, ile naprawdę ważyłaby ona podczas zderzenia samochodu z pozornie niewielką prędkością 50 km/h.

Model, który normalnie waży kilkaset gram, był wyjątkowo ciężki: ważył aż 16 kilogramów! To nie było jedyne zaskoczenie, jakie czekało na gości: w momencie podniesienia torby na lustrze wyświetlił się komunikat, który wyjaśnił skąd tak wielka waga przedmiotu i jak ważne jest zabezpieczanie drobiazgów podczas podróży.

Source: Lekka torebka w chwili zderzenia samochodu może ważyć nawet 16 kilogramów!

Jesteś miłośnikiem samochodów z „blitz” na masce? Producent oferuje wirtualne zwiedzanie kolekcji Opel Classic

Na początek na stronie marki Opel udostępniono trasy tematyczne „Napęd alternatywny”, „Sporty motorowe”, „Szalone lata 20. XX wieku” oraz „Mobilność dla każdego”. Niemiecki producent samochodów oferuje wirtualną podróż przez najważniejsze wydarzenia w historii Opla. Wystawę urządzoną w dawnej stacji załadowczej K6 na terenie fabryki w Rüsselsheim można zwiedzać przez całą dobę, 365 dni w roku.

Oglądając zdjęcia w technice 360 stopni, goście mogą wirtualnie przechadzać się po wystawie i podziwiać kolekcję Opel Classic. Marka ze znakiem „blitz” posiada prawdziwe skarby, w tym ponad 600 zabytkowych samochodów i modeli studyjnych, a także ponad 300 innych eksponatów, od maszyn do szycia marki Opel do silnika samolotowego. Żółtymi punktami z odnośnikami do informacji oznaczono pojazdy należące do danej trasy tematycznej. Zainteresowani mogą wyświetlić zbliżenie danego eksponatu — roweru, motocykla albo samochodu seryjnego lub koncepcyjnego. Kliknięcie info-punktu powoduje otwarcie okienka z opisem historycznego znaczenia eksponatu i danymi technicznymi.

Trasa „Napęd alternatywny” jest poświęcona niezwykłym samochodom koncepcyjnym. Należą do nich między innymi bijący rekordy RAK 2 z 1928 r. z potężnym napędem rakietowym z tyłu, wczesne elektryczne prototypy, takie jak Opel Impuls I z 1990 r., oraz testowane z sukcesem pojazdy napędzane wodorem – w większości oparte na modelu Zafira – czyli Ople HydroGen 1 do 4.

Pod szyldem „Sporty motorowe” Opel Classic wirtualnie prezentuje legendarne samochody rajdowe. Prawdziwymi rarytasami są pojazdy, które zapewniły zwycięstwa takim kierowcom jak Walter Röhrl — mistrz Europy z 1974 r. (Opel Ascona) i mistrz świata z 1982 r. (Opel Ascona 400) — czy Jochi Kleint, który w 1979 r. wywalczył mistrzostwo Europy również Oplem Asconą. Można także zobaczyć wyjątkowego Opla Kadetta 4×4 przygotowanego do startu w Rajdowych Mistrzostwach Świata i wykorzystanego w Rajdzie Paryż-Dakar. Czasy współczesne reprezentuje Opel ADAM R2 – czterokrotny triumfator Mistrzostw Europy Juniorów w latach 2015–2018 – oraz najnowszy Opel Corsa‑e Rally, pierwszy na świecie elektryczny samochód rajdowy!

Trzecia trasa tematyczna to przypomnienie „Szalone lata 20. XX wieku”, czyli czasów nieokiełznanego ducha wynalazczości, który podsycał pragnienie ustanawiania światowych rekordów. Konstruowano wtedy wyścigowe rowery, rakietowe motocykle, a nawet samoloty. Ponadto wprowadzenie linii montażowej jako nowego, efektywnego sposobu produkowania samochodów spowodowało gwałtowny spadek cen dla klientów i sprawiło, że modele takie jak Opel „Laubfrosch” stały się dostępne dla wielu.

Kontynuacją tej historii może być trasa nr 4: „Mobilność dla każdego”. Po Oplach „Doktorwagen” i „Laubfrosch” to przede wszystkim kompaktowe modele z Rüsselsheim zmotoryzowały miliony ludzi. Pierwszy Kadett wyjechał na drogi 85 lat temu. Od tego czasu pojawiło się już dziesięć kolejnych generacji Kadetta i Astry. Pod koniec bieżącego roku Opel zaprezentuje następną nową Astrę, która po raz pierwszy będzie oferowana także w wersji zelektryfikowanej.

Source: Jesteś miłośnikiem samochodów z „blitz” na masce? Producent oferuje wirtualne zwiedzanie kolekcji Opel Classic

GDDKiA planuje wyremontować 20 kilometrów autostrady A2

Prace remontowe będą podzielone na dwa etapy i potrwają rok. Pierwszy etap robót obejmuje odcinek od węzła Emilia do węzła Zgierz (wraz z węzłami) i będzie realizowany w tym roku, drugi etap to odcinek od węzła Zgierz do węzła Stryków (bez węzłów) i będzie wykonywany w roku przyszłym.

Przekazywany do remontu odcinek autostrady A2 użytkowany jest już od 2006 roku. W ramach prac zostaną wymienione wyeksploatowane warstwy konstrukcyjne: na jezdni południowej (w kierunku Warszawy) warstwa ścieralna i warstwa wiążąca, przy czym dodatkowo będzie tu zastosowana siatka wzmacniająca, zaś na jezdni północnej (w kierunku Poznania) wymianie będzie podlegała tylko warstwa ścieralna.

Organizacja ruchu w trakcie remontu

W trakcie prowadzonych prac z eksploatacji będzie wyłączona jedna jezdnia,  a ruch dwukierunkowy będzie odbywał się po drugiej jezdni. Po zakończeniu prac ruch zostanie przeniesiony na wyremontowaną jezdnię, a prace rozpoczną się na drugiej jezdni.

Źródło informacji: GDDKiA, opracowanie własne

Source: GDDKiA planuje wyremontować 20 kilometrów autostrady A2

Mistrzostwa Polski w Motocrossie ORLEN MXMP wznowią rozgrywki w Lipnie!

Organizatorem trzeciej rundy jest jeden z najmłodszych stażem klubów – MX Lipno. Najmłodszych, ale prężnie działających, aby infrastruktura, którą dysponuje była wyjątkowa i mogła służyć nie tylko klubowiczom. I tak PUK Arena, która jest unikalnym obiektem w skali Europy, zapewnia zawodnikom możliwość treningu zimą, nawet gdy na zewnątrz panują ujemne temperatury i leży śnieg. Minionej zimy z możliwości treningu skorzystali nie tylko zawodnicy uprawiający motocross, ale także enduro, czy hard enduro. Każdy kto wybierze się do Lipna na treningi może także skorzystać z noclegu w stylowym MX Motelu.

Do kompletu jest też oczywiście tradycyjny tor motocrossowy, na którym na zakończenie zeszłego sezonu odbyła się finałowa runda Pucharu Polski w Motocrossie. Mimo, że pandemiczne realia przesunęły cały ubiegły sezon w czasie i wyścigi odbyły się w drugiej połowie października, na starcie stanęło 125 zawodniczek i zawodników, a rywalizacja była zacięta i bardzo widowiskowa. Teraz, za niespełna dwa tygodnie, stojące motocrossem Lipno, gościć będzie trzeci przystanek serii ORLEN MXMP.  

Aby zapewnić zawodnikom komfortowy i bezpieczny powrót do rywalizacji po wakacyjnej przerwie, którą jedni spędzają na wypoczynku, a inni na startach zagranicznych, w Lipnie trwają intensywne przygotowania, w które zaangażowany jest nie tylko klub, ale także Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych i lokalna społeczność, a wszystkich wspierają władze miasta.

– W mieście czuć już klimat motocrossu… Jako organizatorzy wchodzimy na najwyższe obroty, aby zapewnić optymalne warunki do ścigania dla zawodników oraz przygotować jak najlepsze widowisko dla wiernych kibiców, których w Lipnie nie brakuje – mówi Paweł Grębowski, prezes MX Lipno.

To będzie napędzane benzyną, motocrossowe zakończenie wakacji. Zapraszamy wszystkich do Lipna 28 i 29 sierpnia, aby kibicować zawodniczkom i zawodnikom – widowiskowego ścigania na pewno nie zabraknie!

Source: Mistrzostwa Polski w Motocrossie ORLEN MXMP wznowią rozgrywki w Lipnie!

Ford Mustang Mach-E jest nie do zdarcia? Inżynierowie poddali go prawdziwym torturom

Około 13 procent Europejczyków nie jest przekonanych, czy pojazdy elektryczne mogą moknąć podczas jazdy w deszczu, a tym bardziej, czy mogą przejechać przez myjnię samochodową. Ford poddał Mustanga Mach-E aż 60 brutalnym cyklom mycia w automatycznej myjni portalowej, wyposażonej w spryskiwacze, szczotki i suszarki – co odpowiada myciu co dwa tygodnie przez ponad dwa lata.

Aby sprawdzić szczelność i wykluczyć inne uszkodzenia, które mogłaby spowodować woda, zespół przepłukał za pomocą strumienia wody pod wysokim ciśnieniem: ramy drzwi, listwy ozdobne, osłony, emblematy, reflektory, lampy tylne oraz elementy klejone do nadwozia Mustanga Mach-E. Spryskiwacz rozpyla wodę o temperaturze 60 stopni Celsjusza z odległości około 30 cm od karoserii pojazdu pod ciśnieniem 115 atmosfer. Ten rodzaj mycia ciśnieniowego może usunąć plamy oleju z nadwozia, gdy jest używany wraz z detergentami.

Testowane przez pośladko-boty

Ford wziął pod uwagę niemal wszystkie czynniki, na które klienci mogą narażać samochodowe fotele – zwłaszcza ich pośladki. Inżynierowie Forda uwzględnili różne obciążenia foteli, biorąc pod uwagę wiele typów budowy ludzkiego ciała. Zespół dokonał tego poprzez zaprogramowanie robota uformowanego w kształcie pośladków, nazwanego „pośladko-botem” (robutt), którego zadaniem jest symulowanie co najmniej 25 000 razy działań osoby wsiadającej i wysiadającej z Mustanga Mach-E.

Pod kątem odporności na codzienne użytkowanie i nadmierną eksploatację przetestowano również materiał, z którego wykonano siedzenia ActiveX. Badania obejmowały testy chemiczne, które miały na celu sprawdzenie, czy produkty takie jak płyn do dezynfekcji rąk nie niszczą materiału, testy ścieralności, dzięki którym uzyskano pewność, że wykończenie nie zmienia wyglądu po symulacji 10-letniego cyklu użytkowania, oceniono również odporność poszycia foteli na pękanie, poprzez powtórzenie 100 tys. razy odkształcenia i załamywania materiału.

Wytrzymałość na co dzień

Pęknięcie ekranu smartfona nigdy nie jest zabawne, ale pęknięcie ekranu dotykowego, który odpowiada za tyle funkcji, jak ekran w Mustangu Mach-E, jest nie do przyjęcia. Ekran dotykowy Mustanga Mach-E o przekątnej 15,5 cala wykorzystuje specjalnie nakładane szkło Dragontrail™, gwarantujące jego trwałość. Ekran jest osadzony na wytrzymałej magnezowej obudowie, odpornej na wstrząsy i uderzenia.

Source: Ford Mustang Mach-E jest nie do zdarcia? Inżynierowie poddali go prawdziwym torturom

Aston Martin Valkyrie Spider – traci dach, ale wciąż ma 1139 KM mocy i zabójcze osiągi

Aston Martin Valkyrie stracił dach i został Spiderem. Znaczy… tak nie do końca stracił dach.  Dach Astona Martina Valkyrie Spider to zdejmowany hardtop wykonany z włókna węglowego i wyposażony w zawiasowe okna z poliwęglanu po obu stronach. Ponieważ dach jest zdejmowany, Spider nie mógł mieć drzwi skrzydłowych znanych z coupe. Dlatego Aston Martin przeprojektował go, aby miał drzwi motylkowe. Dokonano również kilku innych zmian aerodynamicznych, które pozostają tajemnicą.

Aston Martin Valkyrie Spider

Aston Martin Valkyrie Spider, fot. materiały prasowe / Aston Martin

Aston Martin twierdzi, że Spider jest nieco cięższy niż jego odpowiednik z dachem. O ile? Tego producent nie zdradził. Jednak właściciele Spidera nie powinni zauważyć tej różnicy. Samochód napędza dobrze znany już 6,5-litrowy silnik V12 o mocy 1139 KM, który podczas jazdy bez dachu na pewno będzie doskonale słychać. Aston Martin Valkyrie Spider jest też piekielnie szybki. Samochód osiąga prędkość około 330 km/h przy zdjętym dachu i około 350 km/h z założonym dachem.

Powstanie 85 egzemplarzy Aston Martin Valkyrie Spider. Producent nie poinformował o cenie, ani o dostępności, ale istnieje wyraźna możliwość, że wszystkie samochody zostały już sprzedane. Ci, którzy mieli szczęście zdobyć Valkyrie Spider, powinni spodziewać się, że ich samochody dotrą do nich w drugiej połowie 2022 roku.

Aston Martin Valkyrie Spider

Aston Martin Valkyrie Spider, fot. materiały prasowe / Aston Martin

Source: Aston Martin Valkyrie Spider – traci dach, ale wciąż ma 1139 KM mocy i zabójcze osiągi

Nowe Lamborghini Countach to prawdziwe dzieło sztuki na czterech kołach!

Lamborghini jakiś czas temu ogłosiło, że pracuje nad specjalnym modelem, który będzie świętował 50. urodziny legendarnego Countacha. Ta informacja rozpaliła serca i umysły miłośników motoryzacji. Wskrzeszenie legendy sprzed lat, to pierwszy przypadek ponownego użycia nazwy modelu w historii Lamborghini. I to nie byle jakiego modelu, a modelu legendy, w którym po raz pierwszy pojawiły się rozwiązania wyróżniające współczesne Lamborghini na tle innych supersamochodów.  

Premiera Lamborghini Countach LPI 800-4 pokazała, że warto wskrzeszać legendy. To prawdziwe arcydzieło.

Lamborghini Countach LPI 800-4

Lamborghini Countach LPI 800-4, fot. materiały prasowe / Lamborghini

Lamborghini Countach LPI 800-4 – arcydzieło na czterech kołach

Skrót „LPI” rozwija się jako „Longitudinale Posteriore Ibrido”. Po raz pierwszy Lamborghini użyło tego terminu w hybrydowym Asterionie LPI 910-4 Concept.

Nowe Lamborghini Countach napędza układ hybrydowy składający się z 780-konnego wolnossącego silnika V12 o pojemności 6,5 l i 48-woltowego silnika elektrycznego o mocy 34 KM. Łącznie układ generuje 814 koni mechanicznych. Moc trafia na wszystkie koła za pomocą 7-biegowej przekładni automatycznej.

Lamborghini Countach LPI 800-4

Lamborghini Countach LPI 800-4, fot. materiały prasowe / Lamborghini

Lamborghini Countach LPI 800-4 od 0 do 100 km/h rozpędza się w 2,8 sekundy, a do 200 km/h w imponującym czasie 8,6 sekundy. Jego prędkość maksymalna to 355 km/h. Za skuteczne hamowanie z tych prędkości odpowiadają ceramiczno-węglowe hamulce (6-tłoczkowe z przodu, 4 z tyłu). Na pełne zatrzymanie się ze 100 km/h potrzebują zaledwie 30 metrów.

Lamborghini Countach LPI 800-4 zachwyca nie tylko osiągami. Ten samochód wygląda po prostu fenomenalnie. Design nadwozia pełen jest nawiązań do legendy sprzed lat, które sprawiają, że nasze serca biją szybciej. Wewnątrz auto prezentuje się równie zachwycająco.

Lamborghini Countach LPI 800-4

Lamborghini Countach LPI 800-4, fot. materiały prasowe / Lamborghini

Lamborghini Countach LPI 800-4 powstanie w mocno limitowanej edycji tylko 112 egzemplarzy. Nie znamy ceny, ale prawdopodobnie trzeba mieć ponad sześć zer na koncie, żeby móc postawić je w swoim garażu.

Source: Nowe Lamborghini Countach to prawdziwe dzieło sztuki na czterech kołach!

Nyck de Vries mistrzem świata Formuły E!

O tym, jak ekscytujący był tegoroczny sezon Formuły E, najlepiej świadczy fakt, że przed ostatnim wyścigiem aż 13 (!) kierowców, miało szansę zdobyć mistrzowski tytuł. I cóż… rywalizacja na Tempelhof Airport Street Circuit zapewniła kibicom najbardziej emocjonujący finał sezonu od lat.

Stawiany wśród faworytów do mistrzowskiej korony Mitch Evans nie ruszył na starcie i został uderzony przez wicelidera punktacji, Edoardo Mortarę. Wyścig wstrzymano, by uprzątnąć rozbite części bolidów. Po restarcie, nowy, tymczasowy lider klasyfikacji generalnej, Jake Dennis, po kontakcie z Sébastienem Buemim uderzył w ścianę na pierwszym zakręcie i wyścig dla niego dobiegł końca.

Tym samym liderem klasyfikacji mistrzostw świata został Nyck de Vries z ekipy Mercedesa, który pojechał dobry, równy wyścig i zakończył rywalizację na ósmy miejscu, co wystarczyło, by de Vries wywalczył tytuł mistrzowski w sezonie 2020/2021 Formuły E – pierwszym o randze mistrzostw świata.

W swoim drugim sezonie w elektrycznej serii wyścigowej, Nyck de Vries odniósł dwa zwycięstwa – z czego jedno po starcie z pole position w inauguracyjnym sezon wyścigu w Rijadzie – i jeszcze dwukrotnie stanął na podium. W rozmowie z portalem ŚwiatWyścigów.pl świeżo upieczony mistrz świata powiedział:

Jestem niezmiernie wdzięczny. Mieliśmy dzisiaj dużo szczęścia i fortuna wybrała nas do wygrania tego tytułu. Sezon był trudny, pełny wzlotów i upadków i po prostu się cieszę. Ten tytuł wiele znaczy. Jest tu wielu świetnych kierowców i świetne zespoły. Mam świadomość tego, że szczęście nam dzisiaj dopisało, ale nikt nam tego nie odbierze. Do historii przejdzie to, że tego dokonaliśmy.

W klasyfikacji zespołów triumfował Mercedes, który zakończył sezon z dorobkiem 181 punktów. Cztery mniej miał drugi w klasyfikacji Jaguar. Ustępujący mistrzowie z DS. Techeetah zakończyli sezon na trzeciej pozycji, 15 punktów z tyłu.

Source: Nyck de Vries mistrzem świata Formuły E!

Fiat Doblo MY 2022 i Fiorino – już można zamawiać w Polsce. Co oferują w standardzie?

Do najważniejszych nowości należą: nowy silnik 1.6 MultiJet2 zgodny z normą Euro 6D-Final o trzech poziomach mocy (90, 105 i 120 KM), aby sprostać różnorodnym wymaganiom profesjonalistów.

Warto również wspomnieć o nowym systemie multimedialnym 7-calowym ekranem dotykowym z integracją Apple CarPlay i kompatybilnością z Android Auto™, dzięki któremu zawsze można pozostać w kontakcie ze światem, dostępnym także z wbudowaną nawigacją satelitarną i użytecznymi usługami łączności oferowanymi przez Mopar® Connect.

Nowe silniki 1.6 MultiJet2 zgodne z Euro 6D-Final (90, 105 i 120 KM) są wyposażone w zaawansowany system Start & Stop, opony o niskim współczynniku tarcia, olej o niskiej lepkości, alternator smart, pompę olejową o zmiennej wydajności oraz pakiet aerodynamiczny. 

Również Fiorino, będący pionierem w segmencie małych samochodów dostawczych, został odświeżony poprzez wprowadzenie dwóch nowych silników 1.3 MultiJet2 turbo diesel o mocy 80 i 95 KM, z homologacją Euro 6D-Final.

Source: Fiat Doblo MY 2022 i Fiorino – już można zamawiać w Polsce. Co oferują w standardzie?

Ukradli Ci katalizator? Dowiedz się, czy ubezpieczenie pokryje straty finansowe

Aby sprawdzić, czy ubezpieczenie zapewni odszkodowanie po kradzieży kół lub katalizatora, najlepiej zajrzeć do OWU, czyli Ogólnych Warunków Ubezpieczenia.

Franszyza integralna i udział własny – na co trzeba uważać?

W przypadku kradzieży kół lub katalizatora trzeba pamiętać o dwóch pojęciach związanych z AC: franszyza integralna oraz udział własny.

Franszyza integralna oznacza, że ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody o wartości niższej niż określona we franszyzie. Na szczęście, franszyza integralna na standardowym poziomie (np. 500 zł) nie stanowi raczej problemu. Odszkodowanie za kradzież kół czy katalizatora jest bowiem zazwyczaj wyższe niż taka franszyza.

Nieco inaczej wygląda to w przypadku udziału własnego, który zmusza kierowcę do pokrycia części szkody (np. 5% – 10%). Warto zadać sobie pytanie, czy oszczędność składki AC związana z zastosowaniem wyższego udziału własnego jest opłacalna.

Źródło: Ubea.pl

Source: Ukradli Ci katalizator? Dowiedz się, czy ubezpieczenie pokryje straty finansowe

Lamborghini Murcielago wylądowało w rowie! Kierowcę przerosła moc auta?

Do zdarzenia doszło w miejscowości Załuż w powiecie sanockim. Według wstępnych ustaleń, kierowca stracił panowanie nad autem na łuku drogi i w skutek tego, Lamborghini wylądowało w rowie.

Na szczęście w zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny pojazd. Murcielago podróżowały dwie osoby – kierowca z lekkimi obrażeniami trafił do szpitala, a pasażerowi nic się nie stało.

Policja dopiero ustala szczegóły zdarzenia, ale raczej nietrudno się domyślić, najbardziej prawdopodobnego przebiegu zdarzeń. Nie wiemy z jaką dokładnie wersją Murcielago mamy do czynienia, ale bardzo możliwe, że było to poliftingowe LP640. Oznacza to 640 KM i przyspieszenie do 100 km/h w 3,4 s. Lamborghini ma oczywiście napęd na wszystkie koła, ale znane jest też z niewybaczania błędów i zaskakiwania kierowcy, gdy przekroczy granicę przyczepności.

Source: Lamborghini Murcielago wylądowało w rowie! Kierowcę przerosła moc auta?

Obywatelskie zatrzymanie rozgrzesza ze stwarzania zagrożenia karambolem?

Pijani kierowcy to potencjalni zabójcy – nie bójmy się tego określenia. Dlatego zawsze powinniśmy reagować, widząc ich na drodze. Tylko trzeba to robić z głową, a nie bawić się w policję.

Spójrzcie tylko na poniższe nagranie. Kierowca Renault Espace zajeżdża drogę srebrnemu Yarisowi i zmusza go do zatrzymania. Na autostradzie A1! To samo w sobie grozi karambolem. Zatrzymuje się też autor nagrania, obaj wysiadają z samochodów (osoby przechadzając się po autostradzie wcale nie stwarzają zagrożenia dla siebie i innych). Kierujący Renault próbuje przez otwartą szybę wyciągnąć kluczyk ze stacyjki Toyoty, ale mu się to nie udaje. Yaris rusza, wjeżdżając na lewy pas, który to manewr mógł skończyć się kolejną tragedią.

Rozpoczyna się pościg po autostradzie. Kierowca Yarisa próbuje za wszelką cenę uciec, spychając nawet z lewego pasa inne auto i najeżdżając kołami na trawę. Kolejne zagrożenie wypadkiem i potencjalnie karambolem, spowodowane ryzykowną i nieudaną próbą zatrzymania go. Później Toyota zjechała z autostrady, a pościg trochę się uspokoił, chociaż trudno oszacować z jakimi prędkościami poruszały się auta.

Koniec końców kierowca Yarisa sam się zatrzymał na parkingu, przyjechała policja, a on wydmuchał najpierw 2,5 promila, a później 2,7. Wspaniale, że udało się go zatrzymać. Można było co prawda od razu zadzwonić na policję i śledzić podejrzanego (który jak zauważa wielu komentujących jechał „lepiej niż niejeden trzeźwy” i są zaskoczeni po czym inni kierujący poznali, że jest pijany), podając gdzie zmierza. Opisywaliśmy już kilka przypadków, w których taka zabawa w policjantów i pościgi za pijanymi, nie kończyły się dobrze. Ten zakończył, ale kilkukrotnie mogło dojść do tragedii.

Source: Obywatelskie zatrzymanie rozgrzesza ze stwarzania zagrożenia karambolem?

O krok od tragedii na przejściu. Tir nie miał szans wyhamować!

Wszystko zaczęło się od autora nagrania, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, widząc dwie osoby, czekające na możliwość przeprowadzenia rowerów. Zgodnie z nowymi przepisami pierwszeństwo ma pieszy „wchodzący” na przejście. Czy ktoś stojący przed nim to osoba „wchodząca”? Autorzy nowelizacji z niezrozumiałych powodów pozostawili to do interpretacji.

Piesi przeszli na wyspę pomiędzy pasami, której obecność sprawia, że mamy to do czynienia z dwoma osobnymi przejściami. Czy kierowca białego busa miał obowiązek się zatrzymać? Ponownie kwestia do interpretacji.

Nie ma tylko wątpliwości co do tego, że zbliżając się do przejścia, trzeba brać pod uwagę, że ktoś się przed nim zatrzyma. Tymczasem kierowca tira cały czas siedział na zderzaku busa, co w każdej sytuacji było błędnym zachowaniem. Na szczęście sprawa zakończyła się bez żadnych strat, ale pomyślcie co by było, gdyby skręcający tir uderzył w pieszych lub nie skręcił, uderzył w busa i wepchnął go na prowadzących rowery?

Source: O krok od tragedii na przejściu. Tir nie miał szans wyhamować!

Autem bez drzwi próbował uciec przed policją i spychał radiowóz!

Patrol kłodzkiej drogówki zauważył w Trzebieszowicach Opla Astrę cabrio w opłakanym stanie. Auto nie miało drzwi i brakowało w nim również wiele innych elementów nadwozia. Kierujący autem widząc próbujących go zatrzymać funkcjonariuszy, przyspieszył i uderzył w drzewo, ale nie zatrzymując się, pojechał dalej. Po kilkukilometrowym pościgu kierowca Opla usiłował zepchnąć radiowóz z drogi, uderzając w niego. Skutek był jednak odwrotny – to 28-letni kierujący stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w ogrodzenie cmentarza.

Nie dając za wygraną, kierowca wybiegł z auta próbował uciekać z miejsca zdarzenia, ale błyskawicznie został zatrzymany przez policjantów. Jak się okazało, ma on dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto kierował pojazdem niezarejestrowanym i – co policja podkreśliła, jakby nie było oczywiste – bez aktualnych badań technicznych i bez obowiązkowego ubezpieczenia. Nic dziwnego, skoro stan techniczny Astry stwarzał zagrożenie bezpieczeństwu w ruchu drogowym.

Mężczyzna trafił do aresztu i usłyszał zarzuty ucieczki przed policją oraz niestosowania się do sądowego dożywotniego zakazu kierowania pojazdami mechanicznym. Odpowie też za spowodowanie kolizji drogowej. Teraz zatrzymanemu grozi kara pozbawienia wolności nawet do lat 5.


Source: Autem bez drzwi próbował uciec przed policją i spychał radiowóz!

Cyfrowe zegary starsze niż się wydaje. Tajemnicza historia obrotomierza, którą warto znać

Samochodowe zegary są bardzo ważną częścią wnętrza auta. To jeden z elementów, który pozostaje w polu widzenia kierowcy przez niemal cały czas podróży. Zegary, podobnie jak same auta, ewoluowały z czasem, a dziś wiele nowych aut zamiast tarcz i wskazówek oferuje cyfrowe zegary w formie ekranu. To nowoczesne rozwiązanie jest praktyczne i otwiera ogromne możliwości, ale warto na chwilę wrócić pamięcią do klasycznych, eleganckich wskazówek.

Wyróżnić się wśród innych

Co producent to obyczaj. Gdy do projektu zegarów zaczęto przykładać większą uwagę, marki samochodowe próbowały wyróżnić się ich grafiką, typografią czy kolorem podświetlenia. Zielony, pomarańczowy czy czerwony? Kiedyś już po samej barwie wskazówek i tarcz można było poznać samochód. Wiedzą coś o tym posiadacze niektórych Volkswagenów z początku XXI wieku, których wskaźniki świeciły intensywnym, fioletowym światłem.

Cyfrowe zegary starsze niż się wydaje

Zanim jednak okrągłe zegary zaczęły być podświetlane ciekawymi kolorami, a o kolorowych ekranach LCD jeszcze nikt nie słyszał, producenci już stosowali zegary cyfrowe, które wyglądały niczym wyjęte z filmów science fiction. Ten styl pokochali Amerykanie, choć również
w europejskich autach było to często spotykane rozwiązanie. Szał na segmentowe wyświetlacze i jak najbardziej futurystyczny sposób przedstawienia prędkości oraz obrotów przyczynił się do rozwoju projektów takich jak cyfrowe wskaźniki w Corvette C4 czy bardzo podobne zegary Opla Kadetta GSi. Wiernych fanów po dziś dzień ma również cyfrowa deska rozdzielcza Fiata Tempry z wczesnych lat 90., a iście kosmiczne projekty Citroena z lat 80. nawet dziś wydają się być zakręcone i futurystyczne.

Pod koniec lat 80., niektórzy producenci brali udział w cyfrowym wyścigu, co skutkowało z jednej strony powstaniem fascynujących i na swój sposób pięknych zegarów, ale także serią projektów, które niektórym kojarzyły się z kalkulatorem. W tych szalonych czasach zgoła inne podejście proponowali producenci, którzy projektowali zegary surowe i poważne jak mama szóstoklasisty po wywiadówce, ale też firmy, które próbowały odkryć na nowo dobrze znane, wskazówkowe przyrządy. Można powiedzieć, że udało się to Lexusowi w debiutanckim modelu LS. Japońska marka premium zastosowała bowiem opatentowaną technologię poprawiającą czytelność zegarów. Jej nazwa to Optitron, a sposób działania sprawia, że wskazówki i cyfry są widoczne jedynie, gdy zapłon jest włączony. Kontrastowe podświetlenie jest czytelne nawet w pełnym słońcu, a z flagowego LS-a zaczerpnięto je również do innych aut Lexusa i Toyoty.

Zegary jak… zegarek

Przełom milleniów był czasem eksperymentowania z formą, a jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów tego okresu jest kultowy zestaw wskaźników Lexusa IS pierwszej generacji. W modelu IS 200 zadebiutowały zegary inspirowane tarczą zegarka, z potrójnymi, mniejszymi wskaźnikami wpisanymi w większy okrąg. Prędkościomierz, w którym zawierają się również tarcze pokazujące temperaturę silnika, chwilowe spalanie i napięcie ładowania akumulatora to prawdziwe dzieło sztuki. Miejsce na obrotomierz wygospodarowano po boku, a po przeciwnej stronie znalazł się wskaźnik poziomu paliwa. To, co najważniejsze dzieje się tu na środku, a zegary Lexusa IS, który wszedł na rynek w 1999 roku do dziś pozostają jednym z najbardziej kultowych projektów.

Wskaźniki w tubach

Rozpoznawalny sposób podawania danych dotyczących jazdy udało się wypracować również Alfie Romeo. Marka zasłynęła z zegarów umieszczonych w tubach, które dla wielu stały się synonimem wskaźników sportowych. Na uwagę zasługuje również fakt, że wskazówki prędkościomierza i obrotomierza startowały z godziny szóstej. Czerwone podświetlenie dopełniało całokształtu, na widok którego serce nawet dziś zabiłoby mocniej. Inne auta z południa Europy były również znane z nieco mniej „sportowych” rozwiązań, takich jak zegary umieszczone na środku deski rozdzielczej. Z takiego układu korzystała również m.in. Toyota Yaris pierwszej i drugiej generacji. Japończycy zastosowali w niej cyfrowe zegary, ale w wersjach usportowionych w ich miejsce montowano wskaźniki tradycyjne, wskazówkowe.

Source: Cyfrowe zegary starsze niż się wydaje. Tajemnicza historia obrotomierza, którą warto znać

Porsche Parade po raz ósmy w Polsce! Gdzie i kiedy będzie można ją obejrzeć?

Od muzealnych klasyków po najnowsze 911 – kawalkada ponad stu samochodów kultowej marki ze Stuttgartu-Zuffenhausen przejedzie przez Polskę w weekend 20-22 sierpnia. Właściciele i miłośnicy Porsche wyruszą z Warszawy, by po pokonaniu ponad pół tysiąca kilometrów przez Wzniesienia Łódzkie, Dolinę Konińską, Kujawy i Kaszuby dotrzeć do Trójmiasta.

Porsche Parade 2021

Porsche Parade 2021, fot. materiały prasowe

Sportscar Together Day to globalna seria spotkań organizowanych dla fanów marki założonej przez Ferdinanda Porsche. Podczas imprez w różnych częściach świata klienci, członkowie klubów Porsche oraz właściciele zabytkowych samochodów wspólnie doświadczają wyjątkowej podróży po pieczołowicie wybranych trasach. W Polsce tradycyjnie elementem Sportscar Together Day jest Porsche Parade, która w tym roku odbędzie się już po raz ósmy.

120 unikalnych samochodów

Podczas Porsche Parade na drogach pięciu województw będzie można spotkać niepowtarzalny zestaw modeli Porsche z różnych okresów. Wśród 120 pojazdów, które biorą udział w przejeździe, znajdą się zarazem współczesne bestsellery marki, ale również kultowe modele sprzed lat, takie jak Porsche 911 3.2 Carrera, 944 Turbo czy 964 Backdate. Z Muzeum Porsche w Stuttgarcie specjalnie na tę okazję zostanie sprowadzony milionowy egzemplarz Porsche 911 (991) oraz model Carrera GT.

Spotkanie Porsche na Stadionie Narodowym

Wszystko rozpocznie się w piątek 20 sierpnia w Warszawie, na stadionie PGE Narodowy. Między godziną 8 a 10 na płycie stadionu pojawią się nie tylko uczestnicy przejazdu, ale i wszyscy chętni właściciele samochodów marki, którzy do 17 sierpnia zarejestrują się przez mail porscheparade@walk.pl. W wydarzeniu w Warszawie mogą również wziąć udział fani motoryzacji, którzy do 17 sierpnia dokonają mailowej rejestracji oraz wniosą opłatę za uczestnictwo.

Rajd przez pięć województw

O godzinie 10 nastąpi wyjazd na trasę 120 uczestników parady – na etapie jazdy przez Warszawę planowana jest eskorta policji. Uczestnicy wyruszą na zachód Autostradą Wolności A2, lecz w okolicach Łodzi zjadą na mniej oczywiste trasy prowadzące nad Bałtyk. Niezwykłą kawalkadę będą mogli obejrzeć między innymi mieszkańcy Pabianic, Konina, Żnina oraz Człuchowa. Sobotnia część parady zakończy się przed hotelem Radisson Blu w Sopocie, a zwieńczeniem emocjonującej podróży dla uczestników Porsche Parade 2021 będzie udział w festiwalu Salt Wave na Półwyspie Helskim.

Source: Porsche Parade po raz ósmy w Polsce! Gdzie i kiedy będzie można ją obejrzeć?

„Gierkówka” przeszła dziś do historii

W ten piątek, 13 sierpnia, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekazała kierowcom ostatni już odcinek betonowej jezdni wschodniej na budowanej autostradzie A1 między Piotrkowem Trybunalskim i Kamieńskiem. Tym samym skończy się uciążliwa jazda po starej mocno zniszczonej nawierzchni DK1, a dawna „gierkówka” przechodzi definitywnie do historii.

Od dziś kierowcy podróżujący autostradą A1 na całym (będącym w budowie) 81-kilometrowym odcinku od Tuszyna do początku obwodnicy Częstochowy będą mieli do dyspozycji nową betonową nawierzchnię. Obecnie na odcinku między Piotrkowem Trybunalskim i Kamieńskiem obowiązującym układem ruchu jest 1+1, ale jeszcze w wakacje planowane jest wprowadzenie układu 2+2 – po dwa pasy ruchu w obu kierunkach.

Dwie jezdnie po trzy pasy ruchu jeszcze w tym roku

Przed końcem roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad obiecuje oddać do ruchu cztery z pięciu odcinków realizacyjnych budowanej A1, od Tuszyna do węzła Piotrków Trybunalski Południe oraz od Kamieńska do początku obwodnicy Częstochowy, łącznie z drugim wiaduktem nad linią kolejową (WA-352). Na odcinku od Radomska do granicy województw łódzkiego i śląskiego prace są najbardziej zaawansowane, a nawierzchnia betonowa leży już na obu jezdniach. Na pozostałych trzech odcinkach trwają prace przy układaniu nawierzchni na drugiej jezdni przyszłej A1.

Łączny koszt prac budowlanych związanych z przebudową starych odcinków drogi, A1 od Tuszyna do Piotrkowa Trybunalskiego oraz DK1 od Piotrkowa Trybunalskiego do początku obwodnicy Częstochowy, to ponad 2,8 miliardy złotych. Blisko 1,7 miliarda złotych to dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. 

Źródło informacji: GDDKiA, opracowanie własne

Source: „Gierkówka” przeszła dziś do historii

Iveco Daily Van Life Adventure – wyjątkowy projekt dla hiszpańskiej kiteboarderki

Przygoda Núrii podzielona jest na dwa etapy: pierwsza część podróży będzie trwała pięć miesięcy, od sierpnia do grudnia 2021 roku, natomiast jej pozostałe dwa miesiące zaplanowano na wiosnę 2022 roku. Trasa podróży składa się z różnych etapów: rozpoczyna się w Barcelonie i prowadzi przez Europę, Islandię oraz Maroko.  Z każdym etapem wiążą się inne wyzwania, jednak dzięki solidności i wszechstronności Daily Núria i jej rodzina będą podróżować bezpiecznie i komfortowo.

Daily jest jedynym samochodem z nadwoziem typu furgon o ładowności od 3,5 do 7,0 ton oraz obszernej przestrzeni ładunkowej wynoszącej od 7,3 m3 do 19,6 m3. Szeroka gama silników, o maksymalnej mocy od 116 KM do 210 KM, daje możliwość wyboru poziomów osiągów odpowiadających wszelkim wymaganiom.

Daily 4×4 w wersji furgon jest napędzany przez 3,0-litrowy silnik Euro 6 rozwijający moc 180 KM. Takie pojazdy z łatwością poradzą sobie z każdą misją. Co więcej, Daily 4×4 może być wyposażony w przekładnię manualną z 12 biegami do jazdy do przodu i 2 biegami wstecznymi lub w przekładnię automatyczną Hi-Matic z 16 biegami do jazdy do przodu i 2 biegami wstecznymi. Daily 4×4 posiada zaawansowane systemy bezpieczeństwa, takie jak hamulce tarczowe z systemem zapobiegania blokowaniu się kół w trakcie hamowania (ABS) i elektronicznym programem stabilizacji toru jazdy (ESP).

Gama Daily 4×4 oferuje linię pojazdów w wersji furgon o całkowitej masie 5,5 tony i 7,0 ton oraz ładowności do 4300 kg. Wersja ta posiada dużą przestrzeń ładunkową od 9 do 18 m3 w przypadku modelu terenowego z pojedynczymi kołami oraz od 16 do 18 m3 w przypadku modelu z podwójnymi kołami do jazdy na wszystkich rodzajach dróg.

Source: Iveco Daily Van Life Adventure – wyjątkowy projekt dla hiszpańskiej kiteboarderki

Elektrykiem przez Europę? Polski podróżnik wyrusza w kolejną podróż

Już w najbliższą sobotę, 14 sierpnia rozpocznie się kolejna niesamowita wyprawa polskiego podróżnika Arkadego Pawła Fiedlera. Po tym, jak w 2018 roku, jako pierwszy człowiek na świecie, przemierzył Afrykę za kierownicą w pełni elektrycznego Nissana Leaf, za cel obrał sobie podróż przez najpiękniejsze drogi swojego rodzimego kontynentu. Trasy te przemierzać będzie za kierownicą… ponownie Nissana Leaf, tym razem II generacji, z którym to modelem podróżnik jest już dobrze zaprzyjaźniony:

Z Nissanem Leaf znamy się bardzo dobrze. Egzemplarz pierwszej generacji bezawaryjnie towarzyszył mi w podroży przez Afrykę. Przemierzyliśmy też razem wiele europejskich tras, między innymi w Hiszpanii, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Polsce. Cieszę się, że będę mógł poznać jego najnowszą odsłonę podczas kolejnej długiej podróży w poszukiwaniu najpiękniejszych dróg Europy.

Elektrykiem przez Europę? Arkady Paweł Fiedler wyrusza w kolejną podróż

Elektrykiem przez Europę? Arkady Paweł Fiedler wyrusza w kolejną podróż, fot. materiały prasowe / Nissan

Elektrykiem przez Afrykę

Model pierwszej generacji elektrycznego pojazdu Nissana trzy lata temu towarzyszył Arkademu w jego pionierskiej podróży samochodem na prąd przez Czarny Ląd. Trwająca trzy miesiące eskapada, która rozpoczęła się w RPA, a swoją metę miała w północnoafrykańskim Maroku, pozostawiła swój ślad w świadomościach wielu osób oraz udowodniła, że samochody elektryczne nadają się nie tylko do przemierzania gąszcza miejskiej dżungli, ale sprawdzają się także w nieco bardziej ekstremalnych warunkach.

Elektryzujących podróży ciąg dalszy…

Fiedler nie spoczywa jednak na laurach i niedługo po powrocie z Afryki zaczął planować kolejną „elektryczną” podróż. Tym razem padło na Europę oraz jej najbardziej malownicze drogi, na których sprawdzi możliwości Nissana Leafw wersji Tekna z akumulatorem o pojemności 62 kWh. Samochód w takiej specyfikacji zapewnia zasięg na poziomie 385 kilometrów, oferując przy tym wiele udogodnień dla kierowcy, takich jak zaawansowany system wspomagania jazdy ProPILOT, funkcję e-Pedal pozwalającą na przyspieszanie i zwalnianie za pomocą jedynie pedału przyspieszenia, czy automatyczną klimatyzację, jakże niezbędną podczas sierpniowych upałów (ale z pewnością nie pozostającą bez wpływu na zasięg).

Elektrykiem przez Europę? Arkady Paweł Fiedler wyrusza w kolejną podróż

Elektrykiem przez Europę? Arkady Paweł Fiedler wyrusza w kolejną podróż, fot. materiały prasowe / Nissan

Plan podróży zakłada przejazd takimi słynnymi trasami, jak Droga Transforgarska w Rumunii, najwyżej położona dostępna dla samochodów droga Europy – Col de la Bonette we Francji, czy legendarna alpejska przełęcz Stelvio. Arkademu życzymy wielu niezapomnianych, elektrycznych kilometrów i z niecierpliwością czekamy na pierwsze relacje z trasy!

Source: Elektrykiem przez Europę? Polski podróżnik wyrusza w kolejną podróż

Toyota Supra – ten model ma już 35 lat! Poznaj jego historię

Supra zrodziła się z modelu Celica, a od 1986 roku dostała oddzielną platformę i od tamtej pory piszę własną historię. Model o oznaczeniu A70 błyskawicznie zyskał grono wiernych fanów na całym świecie. Mocne, sześciocylindrowe silniki, do tego napęd na tył oraz atrakcyjne nadwozie typu coupe stały się cechami emblematycznymi dla tego modelu. W aucie nie brakowało też przełomowych technologii jak trzyobwodowy układ ABS. Jeszcze większym kultem otoczono jego następcę, model A80, który zadebiutował w 1993 roku. Legendą obrósł silnik o oznaczeniu 2JZ, wzrok przechodniów przyciągała ciekawa stylistyka, a aspiracje, by stać się prawdziwie sportowym autem podkreślało zastosowanie lekkich materiałów jak aluminium do konstrukcji auta. Specjaliści od tuningu zakochali się w tym aucie i często poddawali je modyfikacjom, długo po zakończonej w 2002 roku produkcji.

Supra przez lata była bazą dla samochodów sportowych. Rywalizowała w rajdach i wyścigach na całym świecie, a w latach 1995-1996 brała udział w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Supra A80 odnosiła też sukcesy w japońskiej serii JGTC, gdzie przyczyniła się do czterech tytułów mistrzowskich kierowców (1997, 2001, 2002, 2005) oraz dwóch w klasyfikacji zespołów (1997 i 1999). Przez lata była jednym z ulubionych aut drifterów na całym świecie.

Powrót legendy

W 2019 roku, po niespełna dwóch dekadach przerwy, Toyota GR Supra powróciła do oferty Toyoty. Koncern pozostał wierny nadwoziu coupe oraz klasycznemu układowi z silnikiem z przodu oraz napędem na koła tylne. Auto było pierwszym globalnym modelem, który powstał dzięki pracy inżynierów z TOYOTA GAZOO Racing. GR Supra zadebiutowała z trzylitrowym, sześciocylindrowym, turbodoładowanym silnikiem, który wytwarza 340 KM i 500 Nm momentu obrotowego. Jednostkę napędową połączono z ośmiobiegową skrzynią automatyczną. Napędzane na tył auto z tym silnikiem przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,3 sekundy. W 2020 roku do gamy dołączyła wersja z dwulitrowym silnikiem o mocy 258 KM i 400 Nm, a obie odmiany miały idealny balans pomiędzy precyzją prowadzenia oraz ponadprzeciętną stabilnością. Było to możliwe dzięki tzw. “złotej proporcji”, czyli stosunkowi rozstawu kół do rozstawu osi, który w przypadku GR Supry wynosi dokładnie 1,55. To do tych wymiarów dopasowano pozostałe elementy auta. I w tym tkwi sekret jego znakomitych właściwości jezdnych.

Samochód wzbudza emocje swoją stylistyką, a o wyjątkowości GR Supry świadczą też liczne limitowane edycje. W 2019 roku Europie dostępne były A90 Edition, która powstała w liczbie 90 sztuk dla pierwszych europejskich klientów. Wyróżniała się lakierem Matt Storm Grey, matowymi, 19-calowymi alufelgami i wnętrzem obszytym czerwoną skórą. Fuji Speedway Edition wprowadzała do gamy wersję 2.0. Takich aut powstało 200, wyróżniały się z zewnątrz białym lakierem, czarnymi felgami i pomalowanymi na czerwono lusterkami. We wnętrzu znalazły się oznaczenia wersji, której nazwa nawiązuje do słynnego japońskiego toru wyścigowego, gdzie testowano GR Suprę. W 2021 roku GR Suprę można było zamówić w ograniczonej do zaledwie 90 sztuk wersji Jarama Racetrack Edition w wyjątkowym kolorze Horizon Blue.

GR Supra, podobnie jak jej poprzedniczki, to samochód o sportowym DNA. W Japonii auto ściga się w serii SuperGT, a w 2020 roku zadebiutowała GR Supra GT4. To produkowany w zakładach TOYOTA GAZOO Racing Europe w Kolonii samochód stworzony z myślą o kierowcach startujących w wyścigach klas GT. Szybko zyskał renomę skutecznej i niezawodnej maszyny do wygrywania, zdobywając m.in. tytuł mistrzowski we Francji.

Wraz z premierą najnowszej generacji modelu GR Supra Toyota nie zapomniała o użytkownikach klasycznych wersji sportowego coupe. W ramach programu GR Heritage Parts Project specjaliści marki odtwarzają kolejne oryginalne części zamienne sprzed lat, a następnie je produkują i wprowadzają na rynek. Podzespoły są dostępne w Europie, Japonii, Ameryce Północnej i innych krajach, a lista elementów do Supry A70 oraz Supry A80 stale rośnie.

Source: Toyota Supra – ten model ma już 35 lat! Poznaj jego historię

Od Peugeot 203 do 308 SW. Historia kombi spod znaku lwa

Pierwsze kombi spod znaku lwa pojawiło się w 1949 roku, kiedy na rynku pojawił się Peugeot 203. W tym okresie segment był jeszcze w powijakach i nikt nie wiedział, czy rzeczywiście istnieje baza klientów dla tego typu samochodu. Ale Peugeot czuł, że jest na dobrej drodze, do tego stopnia, że zaoferował kierowcom model 403.  

Biorąc pod uwagę dobre przyjęcie tych modeli, marka spod znaku lwa została zachęcona do dalszego rozwijania swojej oferty. Już w 1956 roku na rynku pojawił się Peugeot 403 Kombi, który był oferowany w wersjach rodzinnych i komercyjnych. Został on zastąpiony w 1962 roku przez kombi Peugeot 404. Model 203 doczekał się swojego następcy w 1965 roku. Wtedy na drogi wyjechał Peugeot 204.

Od Peugeot 203 do 308 SW. Historia kombi spod znaku lwa

Od Peugeot 203 do 308 SW. Historia kombi spod znaku lwa, fot. materiały prasowe / Peugeot

Historia toczy się dalej i wraz z upływem czasu otwierają się nowe rozdziały: kombi Peugeot 304 i 504 w latach 70., modele kombi 305, 505 i 405 w latach 80., Peugeot 306 i 406 SW w latach 90. Na początku 2000 roku francuska marka rozwinęła tę ofertę, wprowadzając na rynek dwie oryginalne propozycje: Peugeota 206 SW, który był wyjątkowo mały jak na kombi, oraz Peugeota 307SW, który wykorzystał kilka dobrych pomysłów z minivanów.

Lista kombi spod znaku lwa obejmuje także wersje SW pierwszego Peugeot 308 i Peugeot 407, a także Peugeot 508 pierwszej i drugiej generacji.

Nowy Peugeot 308 SW: kolejny rozdział historii kombi

W 2021 roku na scenę wkroczyło nowe kombi spod znaku lwa – Peugeot 308 SW. Reklamowany jest przez francuską markę jako bardzo wydajny i ultranowoczesny samochód ze wszystkimi oczekiwanymi przez klienta zaletami w segmencie kombi kompaktowych.

608 litrów pojemności, a nawet 1634 litrów przy całkowicie złożonej kanapie: w bagażniku Peugeota 308 SW jest dużo miejsca, a nawet bardzo dużo! Samochód ma być również praktyczny, dzięki trzyczęściowej kanapie, którą można złożyć bezpośrednio z bagażnika za pomocą przycisków po bokach.

Peugeot 308 SW, podobnie jak hatchback, wyróżnia się bogatą gamą jednostek napędowych. Podstawową jednostką jest trzycylindrowy silnik benzynowy 1.2 PureTech o mocy 110 lub 130 KM. Samochód będzie można również kupić z dieslem 1.5 o mocy 130 KM. W ofercie francuskiego producenta są również hybrydy plug-in. Na ich napęd składa się benzynowa jednostka 1.6 o mocy 150 lub 180 KM, silnik elektryczny o mocy 110 KM i akumulator o pojemności 12,4 kWh. W sumie układ ma wytwarzać 180 lub 225 KM mocy i 360 Nm momentu obrotowego. Hybrydowy Peugeot 308 SW na samym prądzie ma przejechać 60 kilometrów.

Source: Od Peugeot 203 do 308 SW. Historia kombi spod znaku lwa

Jak wygląda proces produkcji Porsche 911? Film dokumentalny zdradza wszystkie tajniki producenta

Dla tych, którzy chcą zobaczyć proces produkcji Porsche 911, niemiecki producent oferuje wycieczki po fabryce w Stuttgarcie. Jeśli jednak, z różnych przyczyn nie jest w stanie wziąć udziału w takiej atrakcji, to niemiecka telewizja „Welt” opublikowała godzinny film dokumentalny, który przenosi linię montażową prosto do twojego salonu.

Film, który możecie obejrzeć poniżej, wyjaśnia, jak od samego początku do końca powstaje obecna generacje 911. „Welt” otrzymał pozwolenie na sfilmowanie niemal każdego etapu procesu w fabryce, w której zbudowano wszystkie Porsche 911 od czasu premiery modelu w 1963 roku. Cenne spostrzeżenia pracowników i kadry kierowniczej pomagają opowiedzieć pełną historię samochodu.

Filmy dokumentalne o fabrykach mogą być naprawdę nudne, ale ten wyjątkowo prezentuje dane w przystępny i ciekawy sposób. Zawiera również historyczne ciekawostki temat 911 (np. dlaczego nie nazywano go 901, jak początkowo planowało Porsche) i prezentuje wewnętrzny dział renowacji, który daje klasycznym modelom nowe życie. Wreszcie daje widzom rzadki podgląd do wnętrza studia projektowego, w którym narodziło się obecne 911.

Jeśli po obejrzeniu filmu twoja ciekawość na temat sposobu produkcji Porsche 911 została rozbudzona, to proponujemy wskoczyć do samolotu lecącego do Niemiec i osobiście zwiedzić fabrykę. Koszt wycieczki z przewodnikiem to 10 euro za osobę i trwa ona około 90 minut.

Source: Jak wygląda proces produkcji Porsche 911? Film dokumentalny zdradza wszystkie tajniki producenta

Mercedes EQS już w sprzedaży – znamy ceny w Polsce!

Pierwsze egzemplarze pojawią się u europejskich dealerów od końca września. Standardowe wyposażenie obejmuje m.in. metalizowany lakier i skórzaną tapicerkę, skrętną tylną oś (4,5°) oraz ładowanie DC z mocą do 200 kW. EQS to pierwszy model oparty na modułowej architekturze dla aut elektrycznych klasy wyższej i luksusowej.

Przez ograniczony okres nowy EQS będzie oferowany z pakietem Edition 1, który z zewnątrz wyróżniają elementy Linii AMG i 21-calowe obręcze, podkreślające sportową stronę elektrycznej limuzyny. W kabinie uwagę zwraca m.in. schemat kolorów zarezerwowany tylko dla wersji Edition 1. Wyposażenie obejmuje m.in. wielokonturowe przednie fotele z tapicerką ze skóry nappa designo oraz ozdobne wykończenie z drewna orzechowego o otwartych porach.

tandardowy pakiet Advanced obejmuje m.in. panoramiczne okno dachowe, automatyczną klimatyzację oraz pakiet ochrony przed kradzieżą URBAN GUARD Plus. Pakiet Advanced Plus za 26 748 zł zawiera dodatkowo m.in. matrycowe reflektory DIGITAL LIGHT o wysokiej rozdzielczości (1,3 mln pikseli na lampę), nagłośnienie przestrzenne firmy Burmester® z 15 głośnikami o łącznej mocy 710 W oraz dwoma krajobrazami dźwiękowymi do wyboru (Silver Waves i Vivid Flux), a także zestaw systemów wspomagających i kamery 360°. Pakiet Premium (35 936 zł) dodatkowo oferuje ekran head-up, zdalne parkowanie i wielofunkcyjną telefonię, a Premium Plus (54 822 zł) – pakiet ENERGIZING z przodu, skórzaną tapicerkę, wielokonturowe przednie fotele oraz pakiet AIR-BALANCE.

EQS 450+ będzie dostępny w cenie od 495 400 zł oraz EQS 580 4MATIC od 607 300 zł.

Source: Mercedes EQS już w sprzedaży – znamy ceny w Polsce!

Wkrótce pojawi się nowe Lamborghini Countach!

No może nie do końca zrobiło to Lamborghini. Na instagramowym profilu @lamborghini.specs pojawiło się pierwsze zdjęcie zwiastujące nowe Lamborghini Countach LPI 800-4! Które będzie hybrydowe!

Lamborghini jakiś czas temu ogłosiło, że pracuje nad specjalnym modelem, który będzie świętował 50. urodziny legendarnego Countacha. Na zdjęciu, które wyciekło z aplikacji Lamborghini Unica, przeznaczonej dla klientów włoskiej marki, możemy zobaczyć pierwszy oficjalny teaser, na którym widać bardzo ciekawy detal: odpowietrznik silnika, a także korek wlewu paliwa.

Lamborghini Countach LPI 800-4

Lamborghini Countach LPI 800-4, screen z serwisu Instagram / @lamborghini.specs

Lamborghini Countach LPI 800-4 – co o nim wiemy?

Skrót „LPI” rozwija się jako „Longitudinale Posteriore Ibrido”. Po raz pierwszy Lamborghini użyło tego terminu w hybrydowym Asterionie LPI 910-4 Concept. Co to oznacza? To oznacza, że nowe Lamborghini Countach najprawdopodobniej będzie mieć hybrydowy układ napędowy, który rozwinie w sumie 800 KM mocy. Liczba „4” zdradza nam, że nowy Countach będzie mieć napęd na cztery koła.

Nowe Lamborghini Countach LPI 800-4 ma zostać zaprezentowane 15 sierpnia podczas Monterey Car Week, więc musimy jeszcze trochę poczekać na dodatkowe informacje i zdjęcia, które pozwolą nam poznać ten samochód w całej okazałości.

Source: Wkrótce pojawi się nowe Lamborghini Countach!

Kierowcy – roboty Shelby i Miles zastąpią ludzi w ekstremalnych testach Forda

Mieszcząca się w Kolonii fabryka pogody Forda przyczynia się do projektowania i przekazywania w ręce klientów pojazdów, które przetrwały warunki zbliżone do panujących na Saharze, na Syberii oraz w rejonach najwyższych alpejskich szczytów.

W przypadku testów w tunelu aerodynamicznym, w których za kierownicą siedzi człowiek – w szczególności w warunkach wysokogórskich – wymagane jest spełnienie licznych procedur bezpieczeństwa, m.in. dostarczanie kierowcy tlenu, zapewnienie sprzętu medycznego i ratownika na miejscu oraz ciągłe monitorowanie stanu zdrowia prowadzącego.

Każdy robot zastępujący kierowcę testowego jest w stanie pracować w temperaturach od -40°C do +80°C, jak również na ekstremalnych wysokościach i może zostać zaprogramowany do prowadzenia w różnych stylach jazdy.

Nogi robota „kierowcy testowego” sięgają do pedałów gazu, hamulca i sprzęgła, jedna ręka służy do zmiany biegów, a druga do uruchamiania i wyłączania silnika.

Ford prowadzi również w Europie i na świecie testy w realnych warunkach, m.in. na trasie na szczyt Grossglockner w Austrii i w zaśnieżonym regionie Arjeplog w Szwecji.

Source: Kierowcy – roboty Shelby i Miles zastąpią ludzi w ekstremalnych testach Forda

Anna Dereszowska i Lidia Popiel przesiadają się do hybrydowego Renault Arkana. Co oferuje zelektryfikowany SUV?

Ambasadorki Renault Anna Dereszowska i Lidia Popiel miały już okazję poznać przyjazne dla środowiska modele tej marki. Anna Dereszowska jeździła wcześniej hybrydą plug-in Renault Captur E-TECH, a Lidia Popiel w pełni elektrycznym Renault ZOE. Teraz obie przesiadają się do nowego Renault Arkana R.S. Line E-TECH Hybrid i są z tego faktu bardzo zadowolone.

Anna Dereszowska i Lidia Popiel przesiadają się do hybrydowego Renault Arkana

Anna Dereszowska i Lidia Popiel przesiadają się do hybrydowego Renault Arkana, fot. materiały prasowe / Renault

Renault Arkana – co oferuje wersja R.S. Line?

Wersja R.S. Line wizualnie czerpie z DNA dywizji Renault Sport. Wyrazistą stylistykę podkreśla kolor lakieru Pomarańczowy Valencia opracowany specjalnie dla tej wersji i wystrój w tonacji „black” z czarnymi lakierowanymi lub metalizowanymi ciemnymi elementami nadwozia, łącznie z listwą F1, inspirowaną rozwiązaniami ze świata Formuły 1. Wersja ma specjalny zderzak i obręcze kół Silverstone z czerwonymi akcentami kolorystycznymi. Na nadkolu widoczny jest emblemat R.S. Line, a z tyłu uwagę zwraca podwójna chromowana końcówka wydechu i osłona podwozia wykończona w ciemnym, metalizowanym kolorze, podobnie jak listwa F1 i przednia osłona podwozia.

Renault Arkana E-Tech Hybrid

Renault Arkana E-Tech Hybrid, fot. Karolina Chojnacka

Wersja R.S. Line ma specjalny wystrój wnętrza z „karbonowym” wykończeniem deski rozdzielczej i paneli drzwi oraz biegnącą w górnej części deski czerwoną listwą ozdobną. Ma także czarną podsufitkę. Na pokrytej perforowaną skórą kierownicy i tapicerce ze skóry łączonej z zamszem zobaczymy czerwone sportowe przeszycia, którymi ozdobione są również panele drzwi. Na pasach bezpieczeństwa pojawia się delikatna czerwona linia. Całości dopełniają aluminiowe pedały, dźwignia zmiany biegów „e-shifter” (w wersjach z napędem E-TECH Hybrid) i emblematy R.S. Line.

Renault Arkana debiutuje - znamy ceny w Polsce!

Anna Dereszowska powiedziała:

Na co dzień staram się dbać o środowisko i jest to dla mnie ważne również przy wyborze samochodu. Bardzo się cieszę, że Renault Arkana R.S. Line E-TECH, którym jeżdżę, jest bardziej przyjazne dla naszej planety dzięki hybrydowemu napędowi. Nowa Arkana to także bardzo praktyczne auto, idealne dla rodzin z dziećmi, co ma dla mnie obecnie kluczowe znaczenie.

Lidia Popiel z kolei wyznała:

Jestem bardzo zadowolona z przesiadki do nowej Arkany. Podoba mi się połączenie SUV-a ze sportową sylwetką. Dzięki dużej ilości miejsca w środku i wysokiemu prześwitowi mogę wygodnie przemieszczać się po mieście oraz podróżować w dłuższe trasy.

Renault Arkana – zalety napędu hybrydowego

Nowe Renault Arkana to samochód, który występuje wyłącznie w wersjach zelektryfikowanych. Do wyboru jest benzynowy silnik 1.3 TCe 160 KM z układem mikrohybrydowym 12 V lub odmiana E-TECH 145.

W skład napędu E-TECH wchodzi 4-cylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1,6 l.  Rozwija 94 KM i jest wspomagany dwoma silnikami elektrycznymi – pierwszym mogącym napędzać koła (mocy 36 kW) i drugim pełniącym rolę rozrusznika z integrowanego z alternatorem (15 kW).

Hybrydowy zespół napędowy o mocy 143 KM co prawda nie pozwala nam na bardzo dynamiczną jazdę (od 0 do 100 km/h auto rozpędza się w 10,8 sekundy), ale odwdzięcza się więcej niż przyzwoitym spalaniem.

Miałyśmy okazję testować hybrydowe Renault Arkana. To ciekawa propozycja dla kierowców, którzy za rozsądną cenę chcą poczuć „dreszczyk sportowych emocji”. I chociaż nie wgniecie ich w fotel, to odwdzięczy się niskim zużyciem paliwa (co przy stale rosnących cenach benzyny jest ogromnym plusem) i stanie się miłym towarzyszem codziennych podróży. Jeśli nie oczekujecie sportowego zacięcia w prowadzeniu i osiągach, a szukacie ciekawie stylizowanego i praktycznego auta w tym stylu, to Arkana może być strzałem w dziesiątkę. A więcej o naszych wrażeniach z jazdy przeczytacie tutaj:

Source: Anna Dereszowska i Lidia Popiel przesiadają się do hybrydowego Renault Arkana. Co oferuje zelektryfikowany SUV?

Dakarowe Audi RS Q e-tron osiąga prędkość 180 km/h. Trwają intensywne testy elektrycznego pojazdu

Po roll-oucie w Neuburgu i lipcowych testach pod Magdeburgiem przeniesiono się w okolice Saragossy. Nowe Audi RS Q e-tron ukończyło ośmiodniowy test wytrzymałościowy w upale w Hiszpanii, na odcinkach szutrowych, takich, jakie zwykle spotyka się w rajdach cross-country. Wykorzystano szutrowe odcinki o długości do 17 kilometrów.

Dakar Test Zaragoza - Audi RS Q e-tron

Dakar Test Zaragoza – Audi RS Q e-tron, fot. materiały prasowe / Audi

Układ napędowy Audi RS Q e-tron jest w pełni elektryczny. Zarówno na przedniej, jak i na tylnej osi zamontowano zespół generator – rozrusznik MGU, stosowany też w Audi e-tron FE07 startującym w serii wyścigów Formuła E. By wykorzystać MGU w Rajdzie Dakar, należało dokonać jedynie niewielkich modyfikacji. Trzeci MGU, o identycznej konstrukcji, jest częścią konwertera energii i służy do ładowania akumulatora wysokiego napięcia podczas jazdy. Dodatkowo energia jest odzyskiwana podczas hamowania. Akumulator waży około 370 kilogramów i ma pojemność około 50 kWh.

Dakar Test Zaragoza - Audi RS Q e-tron

Dakar Test Zaragoza – Audi RS Q e-tron, fot. materiały prasowe / Audi

W trudnych warunkach pokonano ponad 1700 kilometrów. Audi RS Q e-tron osiągało prędkość maksymalną 180 km/h. Temperatury dochodzące do 34 stopni Celsjusza w cieniu były poważnym, dodatkowym sprawdzianem dla koncepcji chłodzenia tego zaawansowanego technicznie pojazdu. Arnau Niubó Bosch, inżynier odpowiedzialny za prace rozwojowe, wyznał:

Głównym celem całego cyklu testowego była jazda i jeszcze raz jazda oraz wykrywanie w tym czasie wszystkich słabych punktów samochodu. Następny test we wrześniu – po raz pierwszy pojedziemy na wydmy.

Dakar Test Zaragoza - Audi RS Q e-tron

Dakar Test Zaragoza – Audi RS Q e-tron, fot. materiały prasowe / Audi

W testach w Aragonii wzięły udział wszystkie trzy załogi kierowców Audi Sport wytypowane do Rajdu Dakar. Rekordzista Dakaru Stéphane Peterhansel i jego współkierowca Edouard Boulanger, testowali Audi RS Q e-tron w pierwszych trzech dniach cyklu. Mattias Ekström i Emil Bergkvist zasiedli za jego kierownicą w ubiegły poniedziałek, na dwa kolejne dni testów. Carlos Sainz i Lucas Cruz, w ubiegły piątek zakończyli tych osiem intensywnych dni pracy nad samochodem. Carlos Sainz po testach wyznał:

Jak na pierwszy test w prawdziwych rajdowych warunkach jestem naprawdę zadowolony z zachowania się samochodu. Od razu miałem dobre wyczucie. Oczywiście, trzeba wszystko dostroić, ale punkt startu jest dobry.

Source: Dakarowe Audi RS Q e-tron osiąga prędkość 180 km/h. Trwają intensywne testy elektrycznego pojazdu

BMW iX3 przeszło facelifting. Co się zmienia?

W ramach aktualnej ofensywy „elektryfikacji”, model BMW iX3 otrzymuje aktualizacje podkreślającą przede wszystkim dynamiczny charakter tego całkowicie elektrycznego auta.

BMW iX3 – pionier nowoczesnej technologii

BMW iX3 był pierwszym modelem wyposażonym w technologię napędu BMW eDrive piątej generacji, która jest obecnie stosowana również w BMW iX oraz BMW i4. Wysoce zintegrowana jednostka napędowa, w której silnik elektryczny, elektronika mocy i przekładnia umieszczone są we wspólnej obudowie, generuje maksymalną moc 286 KM, która przekazywana jest na drogę klasycznie, za pośrednictwem tylnych kół.

Akumulator wysokonapięciowy w BMW iX3 również należy do technologii BMW eDrive piątej generacji. Pojemność energetyczna brutto wynosząca 80 kWh i bardzo wysoka sprawność silnika elektrycznego umożliwiają osiągnięcie zasięgu do 460 kilometrów wg WLTP. Zaawansowana technologia ładowania umożliwia na stacjach szybkiego ładowania prądem stałym ładowanie z mocą do 150 kW. W ten sposób w ciągu 10 minut można doładować wystarczająco energii, aby zwiększyć zasięg o 100 km w cyklu testowym WLTP.

BMW iX3 przeszło facelifting. Co się zmienia?

BMW iX3 wprowadza radość z jazdy bez lokalnej emisji spalin do popularnych na całym świecie pojazdów typu Sports Activity Vehicle klasy średniej premium. Jego nieograniczona przydatność na co dzień oraz sportowe, ale pewne i bezpieczne właściwości jezdne są wynikiem świetnej ogólnej koncepcji pojazdu. Oferuje solidną wszechstronność modeli BMW X3 z konwencjonalnym napędem, dużo miejsca dla pięciu pasażerów oraz bagażnik, który można powiększyć z 510 do 1560 l. Dzięki uniwersalnej konstrukcji BMW X3 jest pierwszym modelem marki oferowanym zarówno z wysokowydajnymi silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi, jak i z układem hybrydowym typu plug-in oraz z napędem całkowicie elektrycznym.

BMW iX3 przeszło facelifting

BMW iX3 przeszło facelifting, fot. materiały prasowe / BMW

Nowa stylistyka przodu i tyłu pozwala BMW iX3 wyrazić koncepcyjne i technologiczne pokrewieństwo z najnowszymi przedstawicielami elektromobilności premium – BMW iX oraz BMW i4.

Nowe BMW iX3 będzie produkowane od września 2021 roku w chińskich zakładach produkcyjnych w Shenyang należących do spółki joint venture BMW Brilliance Automotive.

BMW iX3 przeszło facelifting

BMW iX3 przeszło facelifting, fot. materiały prasowe / BMW


Source: BMW iX3 przeszło facelifting. Co się zmienia?

Autodrom Jastrząb tworzy własny token NFT! Pytanie brzmi: po co?

NFT – co to jest?

Wraz z początkiem 2021 roku, rozpoczął się boom na młodszego brata bitcoina oraz innych kryptowalut czyli Non-Fungible-Token, zwanego w skrócie NFT. Technologia ta w zawrotnym tempie opanowała rynek digital art, rewolucjonizując sposób posiadania wirtualnych dzieł sztuki. Co ciekawe, potencjał drzemiący w NFT jest znacznie większy i nie ogranicza się do rynku artystycznego. Tokeny NFT pozwalają na posiadanie cyfrowych wersji dzieł sztuki, przedmiotów w grach, czy nawet rzeczy tak nienamacalnych jak poszczególne zagrania Jordana lub ustawienia szachowe mistrza świata Magnusa Carlsena.

Autodrom Jastrząb tworzy własny token NFT

Jeden z najnowocześniejszych Ośrodków Doskonalenia Techniki Jazdy w Polsce, Autodrom Jastrząb, stworzył własny token NFT przedstawiający limitowaną kolekcjonerską edycję logotypu toru. Oprócz wartości kolekcjonerskiej, tokeny mają być przepustką do ekskluzywnego klubu #TeamJastrzab. Członkostwo w klubie wiąże się z takimi korzyściami, jak udział w zamkniętych wydarzeniach, darmowy dostęp do wybranych produktów, zniżki na usługi Autodromu czy w przypadku aktualnej pierwszej serii tokenów Founding Members, w której będzie dostępnych 50 tokenów, własne oznaczone imieniem i nazwiskiem miejsce na trybunach. Członkostwo w klubie będzie bezterminowe dla posiadaczy tokenów.

Autodrom Jastrząb tworzy własny token NFT

Autodrom Jastrząb tworzy własny token NFT, fot. materiały prasowe / Autodrom Jastrząb

Liczba tokenów wydanych przez Autodrom Jastrząb jest z założenia ograniczona. W przypadku wyprzedania się wszystkich tokenów, dołączenie do klubu będzie możliwe jedynie poprzez odkupienie tokenu, a tym samym członkowstwa w klubie, od kogoś na wolnym rynku kryptowalutowym.

NFT Autodromu Jastrząb można zakupić na stronie www.torjastrzab.pl, gdzie znajduje się także szczegółowa instrukcja zakupu tokenów, co pozwoli osobom niezaznajomionym z NFT przejść przez cały proces szybko i bezproblemowo.

Source: Autodrom Jastrząb tworzy własny token NFT! Pytanie brzmi: po co?

Robert Kubica trenuje przed Le Mans

Team WRT, Risi Competizione, Toyota Gazoo Racing, COOL Racing i Proton Competition testowały swoje pojazdy w Spa-Francorchamps przed 24-godzinnym wyścigiem Le Mans.

Zespół WRT, którego barwy reprezentuje Robert Kubica, przedstawił oklejenie dwóch prototypów Oreca 07-Gibson na 24 Heures. W testach uczestniczyli Robert Kubica, Louis Delétraz, Yifei Ye, Ferdinand Habsburg i Charles Milesi. Zabrakło natomiast Robina Frijnsa.

W najbliższą niedzielę na Circuit de la Sarthe zaplanowano specjalny dzień testowy przed 24-godzinnym wyścigiem Le Mans. Sesje potrwają od godz. 9:00 do 13:00 i od 14:00 do 18:00.

Source: Robert Kubica trenuje przed Le Mans

Bentley ogłosił pierwszą w Polsce edycję turnieju Bentley Golf Invitational!

Przez dwa dni turnieju gracze wezmą udział w indywidualnych rozgrywkach w kategorii stableford netto na osiemnastu dołkach w trzech grupach handicapowych. Zgodnie z założeniami organizatorów wydarzenie ma zapewnić unikalne doświadczenia sportowe oraz motoryzacyjne klientom i fanom marki.

Uczestnicy zamieszkają w willach z basenami utrzymanych w skandynawskim stylu. Podczas wydarzenia skorzystają z cateringu warszawskiej restauracji Belvedere, wymienianej w Czerwonym Przewodniku Michelin Main Cities of Europe jako jedno z 16 najbardziej niezwykłych miejsc na kulinarnej mapie Polski. Wydarzeniem specjalnym będzie gala turnieju, przygotowana w formie garden party z muzyką na żywo. 

Na terenie klubu golfowego pojawią się również wyjątkowe samochody Bentleya, które zajmują szczególne miejsce w historii marki. Wśród już potwierdzonych modeli znalazły się zrekonstruowany przez zespół Mulliner Bentley Blower, który wygrał słynny wyścig Le Mans w 1924 roku, oraz Bentley Speed 8, który zwyciężał w tym wyścigu w latach 2001-2003. 

Zwycięzca pierwszej edycji Bentley Invitational otrzyma między innymi zaproszenie na stylową podróż do zakładów Bentleya w Crewe, gdzie zostanie oprowadzony przez kolejne etapy tworzenia luksusowych modeli. Organizatorzy zapewniają, że sama podróż będzie odzwierciedlać wyszukanie, wygodę i komfort brytyjskiej marki. Najlepszy golfista zdobędzie również zestaw akcesoriów golfowych marki Bentley. Z kolei Macallan, globalny partner Bentley Motors, zapewni laureatom nagrody w postaci butelek limitowanych serii światowej sławy whisky.

Source: Bentley ogłosił pierwszą w Polsce edycję turnieju Bentley Golf Invitational!

Jedziesz na wakacje samochodem? Upewnij się, że wszystko działa jak trzeba

Co warto sprawdzić w samochodzie przed wakacjami i jazdą w daleką trasę, liczącą setki, a nawet tysiące kilometrów? Zadbaj przede wszystkim o bezpieczeństwo – siebie, rodziny, pieszych i innych użytkowników drogi.

Wskazówki dotyczące kontroli stanu samochodu przed wakacyjną podróżą

Układ hamulcowy: podczas przeglądu wykwalifikowany mechanik sprawdzi stan klocków i tarcz hamulcowych. Na tym kontrola hamulców w samochodzie jednak się nie kończy. Kluczowe znaczenie ma jakość płynu hamulcowego – szczególnie w okresie letnim, kiedy wysokie temperatury mocno obciążają układ hamulcowy. Będąc w trasie, czasami będziemy zmuszeni do wyhamowania pojazdu z dużych prędkości – w celu zachowania parametrów układu hamulcowego w takich warunkach upewnij się, że płyn hamulcowy oraz przewody hamulcowe są w doskonałej kondycji.

Opony: upewnij się, że guma nie popękała lub nie sparciała w mniej widocznych na co dzień rejonach opony – w dokładnym sprawdzeniu stanu ogumienia pomocne będzie uniesienie samochodu na podnośniku, co umożliwi dokładne obejrzenie opon z każdej strony. Skontroluj również poziom ciśnienia we wszystkich oponach.

Akumulator: najczęściej jako kierowcy myślimy o nim w trakcie zimy, chcąc uniknąć problemów z rozruchem auta po nadejściu mrozów. Jednak w wakacje, gdy temperatura powietrza często przekracza 30 stopni Celsjusza, akumulator bywa równie mocno obciążony, choćby przez ciężko i nieustanie działający układ klimatyzacji. Dlatego przed jazdą się na wakacje skontroluj stan akumulatora oraz poziom jego naładowania, a w razie potrzeby wymień go na nowy, w pełni sprawny.

Światła: trzeba też zadbać o widoczność na drodze, a więc o sprawność wszystkich świateł. Kontrola powinna obejmować kierunkowskazy, światła „stop”, przeciwmgielne i główne reflektory – czy na pewno wszystkie działają prawidłowo i czy są prawidłowo ustawione, by nie oślepiały innych użytkowników oraz pieszych. Do podstawowego wyposażenia auta warto też dorzucić komplet zapasowych żarówek. Ostatnia rzecz, której potrzeba podczas wakacyjnych wojaży to jazda ciemną drogą z niepełnym oświetleniem.

Wycieraczki: warto zwrócić uwagę na stan wycieraczek, ich poprawne działanie to gwarancja dobrej widoczności i zarazem bezpieczeństwa, szczególnie w nocy w czasie opadów deszczu, kiedy na szybie powstają refleksy od świateł pojazdów jadących z przeciwka.

Paliwo: wyrusz w drogę z pełnym bakiem paliwa lub naładowanym akumulatorem, jeśli prowadzisz samochód elektryczny. Zaplanuj, gdzie zatrzymasz się, aby naładować lub zatankować auto. Dzięki temu nie będziesz jednym z tych pojazdów, które co roku utknęły na poboczu drogi, ponieważ skończyło im się paliwo.

Klimatyzacja: zadbaj o jej dobra kondycję. Czynność tę najlepiej powierzyć specjaliście który z pomocą specjalistycznych narzędzi sprawdzi szczelność układu klimatyzacji i w razie konieczności uzupełni poziom czynnika, zapewniającego miły chłód w aucie.

Czas ruszyć w drogę! Przygoda i odpoczynek już czekają! Ciesz się jazdą. Unikaj pośpiechu, a wakacje zaczniesz nie po dojechaniu na miejsce, ale już opuszczając garaż lub przydomowy parking.

Source: Jedziesz na wakacje samochodem? Upewnij się, że wszystko działa jak trzeba

Cyberprzestępcy czyhają na domowe stacje ładowania samochodów elektrycznych

Na świecie jeździ ich już ponad 10 milionów samochodów elektrycznych. W marcu bieżącego roku w Polsce zarejestrowanych było nieco ponad 22 tysiące takich pojazdów – w tym prawie połowę stanowią pojazdy hybrydowe typu plug-in. Do dyspozycji właścicieli takich pojazdów pozostaje w Polsce prawie 1500 publicznych stacji ładujących, a zgodnie z raportem „Polish EV Outlook” do 2025 roku liczba ta ma wzrosnąć do niemal 48 tysięcy. Coraz większe zainteresowanie zyskuje program „Mój Prąd” – dofinansowania mikroinstalacji fotowoltaicznych. Część osób korzystających z tej oferty zdecyduje się, aby zasilać z tego źródła domową stację ładowania samochodu elektrycznego.

Poziom zabezpieczeń domowych stacji ładowania

W ostatnim czasie grupa składająca się z etycznych hakerów (tzw. hakerzy „White-hat”) zajęła się szukaniem i zgłaszaniem luk w zabezpieczeniach przydomowych ładowarek samochodów elektrycznych. Jak się okazało, włamanie do systemu stacji ładujących nie było trudne, a dzięki temu hakerzy byli w stanie kontrolować pracę urządzenia. Znacznym ułatwieniem dla włamujących się do systemu była aplikacja stacji ładującej pojazd oraz dostęp fizyczny do urządzeń sterujących. Po przejęciu kontroli atakujący mieli możliwość zatrzymania procesu ładowania lub całkowitego zablokowania sprzętu. Natomiast dzięki włamaniu do publicznej sieci stacji ładowania atakujący mogli ukraść energię elektryczną kosztem kont kierowców. Wszystkiemu winne były słabe zabezpieczenia ładowarek oraz brak odpowiednich aktualizacji, które mogłyby utrudnić atak cyberprzestępców. Przeprowadzone testy penetracyjne dowiodły, że w przypadku zmiany oprogramowania wbudowanego w sprzęt, zaatakowana ładowarka może zostać trwale wyłączona lub wykorzystana do zaatakowania innych ładowarek lub serwerów z nią połączonych.

 W momencie, gdy atakujący przejmie kontrolę nad wieloma ładowarkami jego działania mogą spowodować poważne szkody, na przykład może on wykorzystać je do przeciążenia sieci elektrycznej w niektórych obszarach, a nawet spowodowania przerw w dostawie prądu – informuje Beniamin Szczepankiewicz, starszy specjalista ds. cyberbezpieczeństwa ESET.

Internet rzeczy piętą achillesową

Gdy stacja ładowania jest połączona z domową siecią Wi-Fi ryzyko ataku w znacznym stopniu rośnie, a w grę wchodzą nie tylko uszkodzenie stacji ładowania, ale również przejęcie kontroli nad innymi urządzeniami podłączonymi do domowej sieci, jak np. monitoring, systemy ogrzewania, komputery, jak i inne urządzenia typu smart home. Dzięki temu cyberprzestępcy mogą przykładowo monitorować naszą aktywność w ciągu dnia, a włamując się do komputerów lub innych urządzeń osobistych mogą wykraść nasze dane osobowe, a następnie wykorzystać je do dalszych przestępstw lub zablokować istotne dla nas dane, za zwrócenie których będą żądali okupu.

– Chociaż są to najczarniejsze scenariusze, to ryzyko ataku jest realne. Wynika to z faktu, że stacja ładowania staje się kolejnym elementem w naszej sieci domowej. To ogniwo, które bardzo często znajduje się na zewnątrz budynku, więc atakujący ma do niego fizyczny dostęp. Dlatego, tym bardziej należy zwracać uwagę na poziom zabezpieczeń wszystkich urządzeń, które znajdują się w gospodarstwie domowym lub należą do tej samej sieci – ostrzegają specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa ESET. 

Testy penetracyjne a zmiana przepisów

Wobec faktu, że zapewnienie cyberbezpieczeństwa jest częścią warunków, które stoją przed firmami sprzedającymi domowe stacje ładowania w Wielkiej Brytanii, to ujawnienie znaczących luk w zabezpieczeniach tych urządzeń spowodowało zaostrzenie przepisów dotyczących sprzedaży stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Już tej jesieni brytyjski rząd zamierza wprowadzić nowe przepisy mające na celu dalszą ochronę konsumentów i systemu energetycznego poprzez podniesienie wymagań dotyczących bezpieczeństwa cybernetycznego dla punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Chociaż większość podatności na atak została już naprawiona, a właściciele stacji ładujących zostali powiadomieni o konieczności zaktualizowania swoich urządzeń oraz dedykowanych im aplikacji, to w dalszym ciągu należy pozostawać czujnym i sprawdzać przed zakupem czy dany sprzęt spełnia wymagania i posiada odpowiednie zabezpieczenia.

– Przeprowadzony test dotyczył produktów marek specjalizujących się w urządzeniach służących do ładowania pojazdów elektrycznych, które dostępne są również w naszym kraju. Decydując się na zakup warto wcześniej rozeznać się, czy produkt, którego kupnem jesteśmy zainteresowani, nie był bohaterem podobnego testu. Może to pomóc w uniknięciu ewentualnych nieprzyjemności – podsumowuje Beniamin Szczepankiewicz z ESET.  

Source: Cyberprzestępcy czyhają na domowe stacje ładowania samochodów elektrycznych

Tesla dołączy do Formuły E? Ten projekt już rozpala wyobraźnie kibiców

W stawce Formuły E możliwości i ograniczenia elektrycznych jednostek napędowych testują między innymi tacy giganci branży motoryzacyjnej, jak Porsche, Mercedes, Audi czy BMW. Z czasem producenci samochodów wiedzę zdobytą na tym motorsportowym poligonie doświadczalnym wykorzystują przy seryjnej produkcji aut elektrycznych.

Tesla dołączy do Formuły E?

Dlaczego więc w stawce Formuły E nie ma jednego z najbardziej znanych producentów samochodów elektrycznych – Tesli? I czy jest szansa, żeby w najbliższej przyszłości to się zmieniło?

Te pytania należałoby zadać Elonowi Muskowi, ale w razie gdyby odpowiedź na drugie z nich brzmiała „tak”, to portal Green Racing News przygotował rendering, obrazujący potencjalny wygląd elektrycznego bolidu Tesli. Zobaczcie sami!

Chcielibyście zobaczyć bolid Tesli na torze wyścigowym?

Source: Tesla dołączy do Formuły E? Ten projekt już rozpala wyobraźnie kibiców

Ford Mustang Mach E będzie ciągle w sprzedaży. Ford Polska otrzymał dodatkową pulę całkowicie elektrycznego SUV-a!

Całkowicie elektryczny Ford Mustang Mach-E spotkał się w Polsce z ogromnym zainteresowaniem klientów i bardzo dobrym przyjęciem przez polskich dziennikarzy.

Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem sprzedaży i zanim pierwsze egzemplarze trafiły do Polski, nabywców znalazły wszystkie przeznaczone na polski rynek samochody. 75% to zamówienia na wersję z napędem na wszystkie koła i baterią o zwiększonej pojemności 98 kWh. Klienci zdecydowanie postawili na żywiołowy kolor Lucid Red. Najwięcej zamówień zebrano w Warszawie i okolicach (łącznie 50 szt.), na Górnym Śląsku (26 szt.) i w Trójmieście (25 szt).

– Mustang Mach-E jest dla Forda najważniejszą premierą ostatnich lat.  Nie mam wątpliwości, że znalezienie nabywców na całą dostępną pulę 220 samochodów przed rozpoczęciem oficjalnej sprzedaży to ogromny sukces i cieszymy się, że zamówione egzemplarze trafiają już do klientów – powiedział Piotr Pawlak, prezes i dyrektor zarządzający Ford Polska. Mam też bardzo dobrą wiadomość dla wszystkich zainteresowanych tym samochodem! Otrzymaliśmy dodatkową pulę aut do sprzedaży w Polsce i miło nam poinformować, że Mustang Mach-E nadal jest i będzie dostępny w ciągłej sprzedaży – dodał Piotr Pawlak. 

Sprzedażą Mustanga Mach-E zajmują się jedynie wyselekcjonowani dilerzy, którzy muszą spełniać podwyższone standardy w obszarach sprzedaży i serwisu. To między innymi: specjalna strefa ekspozycyjna w salonie, zewnętrzna ładowarka dla aut EV, a w przypadku serwisu dedykowane wyposażenie i narzędzia do naprawy samochodów zelektryfikowanych oraz wykwalifikowana kadra w zakresie obsługi aut elektrycznych.

Source: Ford Mustang Mach E będzie ciągle w sprzedaży. Ford Polska otrzymał dodatkową pulę całkowicie elektrycznego SUV-a!

Dwa wyścigi Formuły 1 w Meksyku? Władze F1 nie wykluczają takiej możliwości

Jak donosi meksykański portal Refoma, narodził się pomysł, aby w Meksyku odbywały się nie jedno, jak dotychczas, a dwa Grand Prix Formuły 1. Do tej pory kierowcy ścigali się na Autódromo Hermanos Rodríguez, torze położonym w mieście Meksyk. Nowy tor miałby powstać w Cancun, popularnym kurorcie położonym nad Morzem Karaibskim.

Pomysłodawcą organizacji drugiego GP w Meksyku jest Antonio Perez Garibay, polityk i biznesmen oraz ojciec Sergio Pereza – kierowcy zespołu Red Bull Racing. Inwestycja ma również wsparcie lokalnych władz. Podczas Grand Prix Węgier Antonio Perez Garibay spotkał się z oficjelami z FIA oraz Formuły 1, przedstawiając im swoją propozcyję:

To całkowicie nowy projekt i zaczynamy od pustej kartki. Na początek będą listy poparcia, ale cały pomysł został dobrze przyjęty. Jest grupa inwestorów chcąca tego projektu. Ludzie z Formuły 1 byli bardzo zainteresowani. Będziemy rozmawiać.

Kiedy Formuła 1 mogłaby zawitać do Cancun?

Wyścig w Cancun mógłby się odbyć najwcześniej w 2024 roku. Jak wyznał Perez, Jean Todt oraz Stefano Domenicali powiedzieli mu, że będzie to możliwe najwcześniej w 2024 roku.

Source: Dwa wyścigi Formuły 1 w Meksyku? Władze F1 nie wykluczają takiej możliwości

Hyundai Kona N – historia sportowego designu „hot SUV-a”

Kierowcy docenią mocny silnik samochodu i emocjonujące wrażenia dźwiękowe, obszerną listę systemów bezpieczeństwa, a także właściwości jezdne. Kona N z całą pewnością spodoba się aktywnym Klientom poszukującym samochodu o wysokich osiągach, który dopasuje się do ich codziennych potrzeb oraz dostarczy mnóstwo ekscytujących wrażeń na torze wyścigowym.

Proces twórczy designu modelu Kona N został przeprowadzony w Europejskim Centrum Projektowym Hyundai w Rüsselsheim w Niemczech. Natomiast etap prac inżynieryjnych oraz końcowe etapy rozwoju miał miejsce w globalnym centrum badawczo-rozwojowym Hyundaia w Namyang w Korei. Pomimo odległości, technologia wirtualnej rzeczywistości „Virtual Seat Buck” pozwalała projektantom i inżynierom firmy blisko współpracować.

Obecnie wszystkie modele tworzone przez markę Hyundai są poddawane cyfrowemu procesowi projektowania przy wykorzystaniu technologii wirtualnej rzeczywistości „Virtual Seat Buck”. Ta zaawansowana technologia umożliwia projektantom łatwe naszkicowanie projektu i renderowanie.

Proces projektowania z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości skraca czas potrzebny na analizę pomysłów, dzięki wykorzystaniu komputerowo generowanych modeli 3D. Technologia daje nieograniczone możliwości dobierania kolorów, a także pozwala na dynamiczną prezentację wybranych funkcji. Stworzone komputerowo modele można również wykorzystać do oceny rzeczywistych osiągów samochodu czy aerodynamiki.

Dzięki technologii VR, projektanci Hyundai w Rüsselsheim i inżynierowie w Namyang mogli także spotykać się „twarzą w twarz” w cyfrowym pokoju, by obserwować nawzajem swoją pracę nad samochodem, swobodnie analizować każdy element Kona N, a także testować model w różnych warunkach oświetleniowych. Każdy etap projektu mógł być stale przerabiany i opracowywany, dzięki zapisywaniu go w chmurze.

Finalna wersja projektu Hyundaia Kona N podkreśla DNA modeli N, opartego na trzech filarach: zwinne pokonywanie zakrętów, jazda na torze wyścigowym oraz jazda na co dzień. ​​Kona N zapewnia taką samą radość z jazdy i wysokie osiągi, jak inne modele spod znaku N, przy zachowaniu wygody i komfortu SUV-a. Na torze Kona N zapewni wyjątkowe wrażenia dzięki funkcjom, takim jak N Grin Shift, N Power Shift i N Track Sense.

Source: Hyundai Kona N – historia sportowego designu „hot SUV-a”

Rejestrujemy coraz mniej motocykli. Duża strata Romet Motors

Na koniec lipca liderem rankingu rejestracji nowych jednośladów jest Honda. W ciągu siedmiu miesięcy roku zarejestrowano 2 468 pojazdów tej marki, o 44,84 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Sklasyfikowany na drugiej pozycji Romet Motors znalazł chętnych na 2 194 jednoślady (-42,97 proc. r/r), a trzeci w zestawieniu Junak sprzedał 1 899 pojazdów, o 33,74 proc. mniej niż przed rokiem.

W czołowej dziesiątce najpopularniejszych marek na polskim rynku największą dynamiką wzrostu może pochwalić się BMW. Największą stratę w tym gronie zanotował natomiast wspomniany Romet Motors.

Segment motocykli
W lipcu liczba rejestracji nowych motocykli wyniosła 2 423 sztuki, co oznacza spadek na przestrzeni roku o 19,95 proc. W miesiącach styczeń – lipiec 2021 r. Polacy kupili i zarejestrowali 14 657 motocykli, o 8,93 proc. więcej niż w takim samym okresie poprzedniego roku. Najpopularniejsza w segmencie jest obecnie Honda, która znalazła nabywców na 2 468 motocykli, co oznacza wzrost o 44,84 proc. w ciągu roku. Drugą pozycję zajmuje BMW z liczbą rejestracji 1 853 sztuki (+44,99 proc.). Na trzecim miejscu listy znalazła się Yamaha (1 646 zarejestrowanych motocykli, +6,68 proc. r/r), wyprzedzając o 895 sztuk Junaka (czwarta lokata).

Rynek motorowerów
W siódmym miesiącu 2021 roku liczba rejestracji nowych motorowerów wyniosła 1 693 sztuki, co oznacza spadek na przestrzeni roku o 27,59 proc. Łącznie w 2021 r. polscy klienci kupili i zarejestrowali 7 585 motorowerów, o 22,00 proc. mniej w porównaniu z ubiegłym rokiem. Najpopularniejszą marką w segmencie jest Romet Motors z wynikiem 1 459 zarejestrowanych motorowerów (-47,39 proc. r/r). Drugą pozycję zajmuje Junak (1 148 szt., -29,48 proc.), a trzecią Barton (672 szt., -8,20 proc.). Uwagę przykuwa marka Yiben, która wykazuje największą dynamikę wzrostu (337 szt., +602,08 proc, 7 lokata w rankingu). 

Import
Od początku bieżącego roku do Polski sprowadzono z zagranicy 48 488 używanych jednośladów. To wynik o 4,28 proc. większy niż odnotowany w analogicznym okresie roku 2020.

Źródło: Samar

Source: Rejestrujemy coraz mniej motocykli. Duża strata Romet Motors

Co to jest konserwacja predykcyjna i jak wykorzystuje ją branża motoryzacyjna?

Jednym ze znanych i popularnych producentów, który w procesie produkcji swoich samochodów wykorzystuje konserwację predykcyjną jest BMW. Niemiecki producent stawia w konserwacji swoich systemów produkcyjnych na wykorzystanie czujników, analizę danych i sztuczną inteligencję. Zamiast wcześniejszego podejścia opartego na czasie lub regułach, wprowadzana jest konserwacja predykcyjna, bazująca na stanie: optymalna gotowość urządzeń produkcyjnych nie tylko pozwala uniknąć kosztownych przestojów w produkcji, ale też stanowi istotny wkład w zrównoważony rozwoju i efektywne gospodarowanie zasobami. Różnorodne rozwiązania w zakresie konserwacji predykcyjnej są obecnie wdrażane w oparciu o platformę chmurową w sieci produkcyjnej na całym świecie.

Konserwacja predykcyjna jako system wczesnego ostrzegania w produkcji

Ważnym tematem w procesie cyfryzacji konserwacji jest konserwacja predykcyjna. Dzięki monitorowaniu maszyn i danych o ich stanie można przewidzieć, kiedy system ulegnie awarii, zanim jeszcze do niej dojdzie. Podejście oparte na analizie danych pomaga w osiągnięciu optymalnego stanu konserwacji. Dzięki temu można profilaktycznie wymienić komponenty i zapobiegać przestojom w produkcji. Jednocześnie sprawne elementy nie są niepotrzebnie wymieniane, co zwiększa wydajność i zrównoważony rozwój.

Prognozowanie stanu na bazie platformy opartej na chmurze

Konserwacja predykcyjna korzysta z nowoczesnej platformy w chmurze, aby otrzymywać wczesne ostrzeżenia o możliwych przestojach w produkcji. Monitorowane urządzenia produkcyjne są podłączone do chmury przez bramkę i regularnie przesyłają dane, zazwyczaj raz na sekundę. W ramach platformy poszczególne moduły oprogramowania można według potrzeby włączać i wyłączać, tak aby w jak najkrótszym czasie dostosować się do zmieniających się wymagań. Wysoki stopień standaryzacji poszczególnych komponentów tworzy globalnie dostępny i wysoce skalowalny system, który można łatwo wdrażać w nowych lokalizacjach i szybko rozwijać istniejące rozwiązania.

Konserwacja predykcyjna umożliwia dostosowanie procesów serwisowych do rzeczywistych warunków. Oznacza to, że działania konserwacyjne są nie tylko odłączone od bieżącej produkcji i zaplanowane w czasie pozaprodukcyjnym, ale także, że są również przeprowadzane w sposób bardziej ukierunkowany, ekonomiczny i oszczędzający zasoby, co w dzisiejszych czasach ma szczególne znaczenie. Wydłużenie czasu pracy znacznie zwiększa również zrównoważony charakter stosowanych środków produkcji.

Konserwacja predykcyjna: gdy maszyna jeszcze przed awarią wie, że wymaga naprawy

Konserwacja predykcyjna: gdy maszyna jeszcze przed awarią wie, że wymaga naprawy, fot. materiały prasowe / BMW

Konserwacja predykcyjna – jak wykorzystuje ją branża motoryzacyjna?

W produkcji napędów BMW Group oprócz konwencjonalnych silników, co minutę, w elastycznych, wysoce zautomatyzowanych systemach wytwarzane są też obudowy silników elektrycznych. Opracowany w tym celu system konserwacji predykcyjnej wykrywa anomalie za pomocą prostych modeli statystycznych, a w bardziej złożonych przypadkach za pomocą predykcyjnych algorytmów sztucznej inteligencji (SI). Za pomocą wizualizacji i alarmów pracownik produkcji jest informowany z wyprzedzeniem o wymaganych pracach konserwacyjnych.

Przy budowie karoserii zacisk spawalniczy wykonuje do 15 tysięcy spawów dziennie. Specjalnie opracowane oprogramowanie zbiera dane z zacisków spawalniczych na całym świecie i przekazuje je do chmury, aby z wyprzedzeniem wykrywać ewentualne usterki podczas produkcji. Tam są one przetwarzane i analizowane za pomocą algorytmów. Wszystkie dane dostępne są do wykorzystania na całym świecie w celu wspierania procesów serwisowych.

Konserwacja predykcyjna zapobiega również awariom elementów przenośników na liniach montażowych pojazdów. Na przykład w zakładach BMW Group w Ratyzbonie urządzenia sterujące przenośnikami przesyłają przez całą dobę dane dotyczące m.in. prądów elektrycznych, temperatur i pozycji do platformy w chmurze, gdzie są one na bieżąco analizowane. W ten sposób specjaliści ds. danych wiedzą, gdzie w danej chwili znajduje się każdy element przenośnika, jaki jest jego stan i co robi. Na tej podstawie aplikowane są predykcyjne modele SI, które wykrywają anomalie i w ten sposób dostarczają wskazówek dotyczących problemów technicznych.

Source: Co to jest konserwacja predykcyjna i jak wykorzystuje ją branża motoryzacyjna?

Auto