Epicki drift Mercedesem CLS? Nie, to tylko rozpaczliwa próba uniknięcia kolizji na „zakręcie mistrzów”

Drogowa Trasa Średnicowa, jak każda droga szybkiego ruchu, zachęca do szybszej jazdy. Rozsądny kierowca bierze jednak pod uwagę, że na tak krętych fragmentach, jak na poniższym nagraniu, naprawdę trzeba zdjąć nogę z gazu. Zwłaszcza przy mokrej nawierzchni.

Wielu kierowców niestety tego nie robi. Może zaskakuje ich długość słynnego „zakrętu mistrzów”? Popatrzcie na tego kierowcę Mercedesa CLS. Jedzie wyraźnie przechylony i musi czuć przeciążenia, ale nie zwalnia. Przynajmniej później reakcję miał prawidłową – kiedy tylko wpadł w poślizg, natychmiast wcisnął hamulec i założył kontrę. Przez sekundę wyglądało to jak naprawdę epicki drift, który mógłby się udać, gdyby zaczął go z prawej krawędzi drogi. Skończyło się niestety bardzo boleśnie.

Source: Epicki drift Mercedesem CLS? Nie, to tylko rozpaczliwa próba uniknięcia kolizji na „zakręcie mistrzów”

Honda e – test, opinia, dane techniczne, cena. Uroczy maluch, który daleko nie zajedzie

Moim zdaniem nie. I bardzo nad tym boleję, ponieważ w gruncie rzeczy jest to wspaniałe auto, które z zewnątrz przykuwa uwagę, wewnątrz zapewnia stylistyczną ucztę i prowadzi się naprawdę bardzo przyjemnie. Wszystko psuje jednak liczba kilometrów, jaką jest w stanie przejechać.  

Honda e

Honda e, fot. Beata Chojnacka

Honda e – design

O gustach się nie dyskutuje, jedni ten samochód pokochają, drudzy stwierdzą, że to brzydal. Ja uważam, że to przeuroczy maluch. Autko ma 3,9 m długości, okrągłe reflektory przypominające oczy, stosunkowo duże felgi (standardowo 16-calowe, w testowanej wersji Advance można dostać 17-calowe), a do tego jest bardzo zwarte. Na żywo może zdziwić jego wysokość – ponad 1,5 m.

Gładkie kontury nadwozia prowadzą od maski do panoramicznej szyby czołowej, tworzącej jednolitą powierzchnię ciągnącą się ku górze, aż do przestrzeni nad pasażerami pierwszego rzędu. Wśród rzucających się w oczy detali stylistycznych, znajdują się się wysuwane klamki drzwi i niewielkie kamery zastępujące tradycyjne lusterka boczne (co za genialne rozwiązanie!). Gniazdo ładowania jest zintegrowane z maską w jej środkowej części, co ułatwia obsługę z obu stron samochodu. Zaopatrzono je w widoczne przez przezroczystą pokrywę i oświetlenie LED, witające kierowcę i informujące o stanie naładowania akumulatora.

Honda e

Honda e, fot. Beta Chojnacka

Honda e – wnętrze

Wnętrze Hondy e jest zaskakujące przestronne i funkcjonalne. Pomiędzy fotelami znajduje się miejsce na kubek i inne manatki, pod deską ukryto specjalną kieszonkę na telefon, a klimatyzacją steruje się przy użyciu zwykłych pokręteł i przycisków.

Honda e

Honda e, fot. Beata Chojnacka

Producent podkreśla, że kabina ma przypominać wnętrze apartamentu. I faktycznie przypomina. Atmosferę saloniku we wnętrzu uzyskano dzięki melanżowym obiciom foteli, przypominającym materiał, jakim pokrywane są kanapy, a także innym, przyjemnym w dotyku tkaninom. Wrażenie przestronności potęguje płaska podłoga na całej długości kabiny.

W porównaniu z przestronną kabiną, bardzo słabo prezentuje się bagażnik. Ma 171 litrów pojemności i nie zmieści się w nim zbyt wiele. A zmieści się jeszcze mniej, jeśli nie zostawimy kabli do ładowania w garażu. Producent nie przewidział bowiem na nie żadnego schowka, więc muszą być trzymane w kufrze.

Honda e

Honda e, fot. Beata Chojnacka

Komunikację z autem i ze światem zewnętrznym, zapewnia pasażerom w pełni konfigurowalny wyświetlacz poziomy z dwoma ekranami, pozwalający zarządzać szeregiem aplikacji i usług. Szereg cyfrowych wskaźników funkcji wspomagania kierowcy wyświetla się obok ekranów sterowania systemem informacyjno-rozrywkowym oraz funkcji zapewniających komfort w kabinie, co teoretycznie powinno upraszczać nawigację w wielofunkcyjnym menu. Nie do końca tak jest. System nie jest zbyt intuicyjny w obsłudze i trzeba poświęcić trochę czasu, by się z nim oswoić.

Honda e

Honda e, fot. Beata Chojnacka

Ekrany wyświetlające widok do tyłu z bocznych kamer wstecznych mają stałe miejsca na przeciwległych końcach deski rozdzielczej, aby zapewnić kierowcy naturalną kontrolę stref za autem. Ponadto, samochód wyposażono również w cyfrową kamerę cofania i cyfrowe lusterko wsteczne, zwiększające pole widzenia kierowcy. Te cyfrowe rozwiązania to prawdziwy strzał w dziesiątkę! Wsiadasz do auta i jedziesz, nie musząc tracić czasu na ustawianie lusterek.

Honda e – wrażenia z jazdy

Japoński elektryk w testowanej przez nas wersji Advance dysponuje mocą 154 KM i maksymalnym momentem obrotowym 315 Nm. Samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w 8,3 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 145 km/h. To osiągi, które pozwalają na całkiem przyjemną i dynamiczną jazdę w mieście, do którego Honda e jest stworzona idealnie.

Honda e

Honda e, fot. Beata Chojnacka

Samochód został oparty na zupełnie nowej platformie dla aut elektrycznych, która pozwala na uzyskanie kompaktowych rozmiarów nadwozia przy stosunkowo dużym rozstawie osi, szerokim rozstawie kół oraz krótkich zwisach. Poprawia to zwinność w warunkach miejskich, do których Honda e została stworzona. Autko świetnie radzi sobie na zatłoczonych parkingach, ma malutką średnicę zawracania, która wynosi zaledwie 9,2 metra. Krótko i zwięźle: parkowanie tym autem to marzenie, szczególnie gdy już w pełni przyzwyczaisz się do kamer i nauczysz wykorzystywać ich potencjał.

Mała, zwinna, prawidłowo wybiera nierówności, dobrze składa się w zakrętach i pewnie trzyma się drogi. Przy większych prędkościach zaczyna Hondzie brakować odrobiny kopa, ale to najmniejsze zmartwienie kierowcy. Bardziej wtedy przerażają znikające w mgnieniu oka kilometry zasięgu.

Honda e – zasięg i ładowanie

Pojazd został wyposażony w trakcyjny akumulator litowo-jonowy o pojemności 35,5 kWh. Elektryczna Honda jest teoretycznie w stanie przejechać na jednym ładowaniu 222 kilometrów. Gdy odbierałam auto do testów, zasięg wynosił 136 kilometrów, przy stanie naładowania akumulatora do 96%. Nie powiem, wpadłam w lekką panikę. Wyłączyłam radio i klimatyzację, ustawiłam rekuperację na największą możliwą i powoli jadąc 25 kilometrów do domu, udało mi się zwiększyć zasięg do 150 kilometrów i rozładować akumulator do 78%.

Honda e

Honda e, fot. Beata Chojnacka

Czas ładowania za pomocą szybkiej stacji ładowania DC o mocy 100 kW wynosi 30 minut. Uzupełnianie energii z domowego gniazdka trwa 15,7 godziny, zaś z ładowarki AC o mocy 7,4 kW – 4,1 godziny.

Honda e – cena

Za Hondę e w wersji wyposażenia Base o mocy 136 KM trzeba zapłacić 155 200 złotych. Wersja wyposażenia Advance z silnikiem 154-konnym to wydatek 168 200 złotych.

Honda e jest urocza, gadżeciarska i zaskakująco dobrze się prowadzi. Najlepiej będzie czuła się na naprawdę krótkich dystansach u osób, które ładują ją w domu lub w pracy. Jednak czy warto wydawać ponad 150 tys. zł, by mieć autko, które nie pozwoli nam na zbytnie szaleństwa i spontaniczność?

NA TAK:

  • zaskakująca zwrotność
  • doskonale rozwinięty system kamer
  • ciekawe i funkcjonalne wnętrze

NA NIE:

  • cena
  • zasięg
  • wolno działający system multimedialny

Honda e- dane techniczne

Moc maksymalna 154 KM
Maksymalny moment obrotowy 315 Nm
Napęd Na tylną oś
Pojemność akumulatora 35,5 kWh
Przyspieszenie 0-100 km/h 8,3 sekundy
Prędkość maksymalna 145 km/h
Zasięg (WLTP) 222 km

Source: Honda e – test, opinia, dane techniczne, cena. Uroczy maluch, który daleko nie zajedzie

Nagar w silniku – jak powstaje i jak się go pozbyć

Nagar to osad gromadzący się w silnikach spalinowych. Problem z nagromadzeniem się osadu występuje zarówno w silnikach benzynowych, jak i w silnikach diesla. W jaki sposób on powstaje i jak usunąć go z silnika?

Jak powstaje nagar?

Nagar powstaje poprzez złe spalanie mieszanki paliwowo – powietrznej. Przy silnikach z bezpośrednim wtryskiem powodem osadzania się nagaru na zaworach jest sposób dostarczania paliwa. Ze względu, że benzyna trafia od razy do komory i nie obmywa zaworów, nagar się na nich gromadzi. A to z kolei prowadzi do ograniczenia dostępu powietrza, co skutkuje nieprawidłowym spalaniem mieszanki.

Pojawianie się nagaru jest również skutkiem poruszania się autem tylko po mieście oraz na krótkich dystansach. Podczas tak powolnych, monotonnych i krótkich przejażdżek nie dochodzi do naturalnego pozbywania się nagaru, co skutkuje jego nagromadzeniem.

Wymiana oleju również ma wpływ na pojawianie się nagaru w silniku. Zbyt długie zwlekanie z wymianą oleju silnikowego sprzyja powstawaniu nagaru. Ponadto oszczędzając na serwisowaniu auta często korzystamy z mało fachowych serwisów, które nie zwracają uwagi na zaktualizowanie oprogramowania sterownika silnika. Niestety to prowadzi do nieprawidłowej pracy silnika, a z tym wiąże się niewłaściwe spalanie mieszanki, a to z kolei wiąże się z powstawaniem osadu. Do nieprawidłowego spalania mieszanki paliwowo-powietrznej przyczynia się również nieprawidłowa praca rozrządu. Dlatego też powinniśmy dbać o te elementy, a zwłaszcza o łańcuch, który może się rozciągać.

Nagar w silniku – objawy

Nagromadzenie się nagaru objawia się na kilka sposobów. Łatwymi do rozpoznania przez nas są: wyczuwalny spadek mocy, nierówna praca silnika oraz zwiększone zużycie paliwa. Ponadto o pojawieniu się nagaru na zaworach świadczą pojawiające się problemy układu zapłonowego (m.in. wypadanie zapłonów) oraz nieprawidłowy skład spalin.

Jak zapobiegać gromadzeniu się nagaru?

Skoro główną przyczyną powstawania nagaru jest złe spalanie mieszanki, to oczywiste jest, że należy dbać o silnik. Przede wszystkim powinniśmy regularnie odwiedzać warsztaty, które odpowiednio zajmą się całą jednostką. Nie należy tylko dbać o wymianę oleju i filtra, ale również o całą pracę silnika m.in. mechanicy powinni aktualizować oprogramowanie silnika.

Jak usunąć nagar z silnika?

Najprostszym sposobem na pozbycie się go jest tzw. płukanie silnika. Polega na bezpośrednim wlewaniu substancji chemicznych do silnika. Zazwyczaj przeprowadza się to podczas wymiany oleju, jeśli dopłacimy kilkadziesiąt złotych.

Kolejnym sposobem jest tzw. wodorowanie silnika. Polega ono na wprowadzeniu do jednostki mieszanki gazów, które spowodują zwiększenie temperatury spalin. Dzięki większej temperaturze nagar zostanie zamieniony w gaz i wraz z spalinami wydalony. Jednak nie gwarantuje to całkowitego wyczyszczenia silnika, ponieważ wyczyszczą się tylko elementy przez które przechodzi gaz.

Najlepszy sposób na wyczyszczenie silnika, polega na demontażu silnika i wyczyszczeniu wszystkich części ręcznie lub mechanicznie. Jednak ten sposób stosuje się już w sytuacji, gdy silnik ma poważne problemy i nie da się go wyczyścić inaczej.

Source: Nagar w silniku – jak powstaje i jak się go pozbyć

Roztrzaskał auto na przejeździe kolejowym. Ale pociągu tam nie było

Wielokrotnie już pokazywaliśmy wam nagrania z sytuacji, w których bezmyślni kierowcy wjeżdżali wprost pod pociągi, jakby były czymś niemożliwym do zauważenia w porę. Albo widząc zamykające się rogatki, wjeżdżali na tory, a później bezradnie czekali, aż przyjedzie skład i zginą.

Tym razem było inaczej. Rogatki były podniesione, sygnalizacja wyłączona, a przejazd pusty. Rozsądny kierowca mimo to upewni się, czy nie zbliża się pociąg, zanim przejedzie przez tory. Tymczasem ten kierujący i tak roztrzaskał swój samochód, niszcząc rogatkę oraz sygnalizację świetlną. Nie wpadł na szczęście na tory, ale i tak spowodował utrudnienia w kursowaniu pociągów.

Source: Roztrzaskał auto na przejeździe kolejowym. Ale pociągu tam nie było

Przez niego inny kierowca uszkodził auto i prawie rozjechał pieszą! Widząc to, uciekł z miejsca zdarzenia

Kierowca białego Peugeota czekał na możliwość wykonania skrętu w lewo. Siedząc w SUV-ie miał bez wątpienia lepszy niż inni ogląd sytuacji i nie mógł nie zauważyć zbliżającego się srebrnego Opla. Mimo tego nie zauważył go. Zapatrzył się na czarne Suzuki?

Do kolizji nie doszło tylko dlatego, że kierowca Opla w ostatnim momencie skręcił gwałtownie kierownicą. W ten sposób jednak ustawił się na wprost stojącej przed przejściem pieszej. Równie gwałtownie skręcił kierownicą w przeciwną stronę, unikając potrącenia pieszej lub wjechania w słup. Krawężnika już nie uniknął – uszkodził na nim koło i chyba coś jeszcze (jakiś element pojawia się w nadkolu).

Czy kierowca Peugeota, wyłączny sprawca tej sytuacji, nie widział do czego doprowadził? Musiał widzieć. Co z tego, skoro pospiesznie odjechał, uciekając z miejsca zdarzenia.

Source: Przez niego inny kierowca uszkodził auto i prawie rozjechał pieszą! Widząc to, uciekł z miejsca zdarzenia

Krzysztof Rutkowski kupił nowe auto. To transporter opancerzony za 3 mln zł!

Krzysztof Rutkowski znany jest z wielu rzeczy, ale między innymi z zamiłowania do wyjątkowych samochodów. Ostatnio co prawda przesiadł się do statecznej limuzyny, jaką jest Audi A8, ale w przeszłości można było go zobaczyć w o wiele bardziej ekscytujących autach, takich jak Mercedes-AMG GT czy nawet Lamborghini Gallardo Spyder.

Takimi samochodami mało rozsądnie byłoby jednak wybrać się na akcję, dlatego Rutkowski do zadań specjalnych miał Hummera H1. Najwyraźniej czas przyszedł na zmianę i słynny detektyw postanowił pozostać w klimatach sprzętu wojskowego, ale tym razem postawił na polski produkt.

Jego wybór padł na transporter opancerzony TUR VI/LTO, czyli pojazd przygotowany przez zakłady AMZ Kutno. Znana firma zajmuje się dostosowywaniem pojazdów do potrzeb policji, żandarmerii wojskowej, służby więziennej oraz innych służb mundurowych i nie tylko. Oprócz tego ma szeroką ofertę pojazdów wojskowych (16 modeli!), a wśród nich właśnie TURa VI (tradycyjnie nazwanego od zwierzęcia).

Transporter powstał na bazie MAN-a TGM 4×4, napędzanego silnikiem o pojemności 6,8 l i mocy 326 KM. Pozostałe parametry zależą od zamówionej specyfikacji, ale jako przykładem możemy posłużyć się zamówieniem Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Katowicach, w który w zeszłym roku zamówił dokładnie ten sam model. Pojazd ten ma 6,5 m długości i ponad 2,5 m szerokości, a waży 13 ton. Może przewieźć do ośmiu osób, oczywiście w „wojskowych” warunkach, czyli siedząc naprzeciwko siebie pod bocznymi ścianami.

TUR VI/LTO, jak na transporter opancerzony przystało, jest odporny na ostrzał z broni, granaty oraz wybuchy min. Załoga pojazdu chroniona jest także przed trującymi gazami, bronią biologiczną oraz pyłem promieniotwórczym, a na wypadek pojawienia się ognia, na pokładzie znajduje się system przeciwpożarowy.

Nowy nabytek detektywa Rutkowskiego bez wątpienia robi wrażenie. Każe też zadać pytanie, czy praca prywatnego detektywa jest tak niebezpieczna, żeby wymagała wydania około trzech milionów złotych na taki pojazd?


Source: Krzysztof Rutkowski kupił nowe auto. To transporter opancerzony za 3 mln zł!

Morgan Plus Four CX-T – przecudna terenówka o mocy 258 KM, która ucieleśnia rajdowe korzenie marki

Morgan potajemnie pracował nad rajdową koncepcją CX-T od wielu lat. Końcowy rezultat jest niepodobny do niczego, co Morgan zbudował w ostatnich latach.

Morgan Plus Four CX-T

Morgan Plus Four CX-T, fot. materiały prasowe / Morgan Motor Company

Wizualne modyfikacje wprowadzone do CX-T są zbyt różnorodne i zbyt liczne, aby je w pełni wymienić. Wciąż jednak wygląda jak Morgan, nie można go pomylić z Jeepem Wranglerem czy Fordem Bronco. Od „normalnych” Morganów odróżniają go między innymi wysokość, błotniki, zewnętrzna klatka bezpieczeństwa czy dodatkowe światła powyżej przedniej szyby. Z tyłu Morgan zastąpił tylny panel stelażem, który mieści aluminiową skrzynkę na narzędzia, kanistry na paliwo i parę zapasowych opon.

Przyznajcie, że gdybyście mieli zbudować terenówkę w latach 40., to właśnie tak by wyglądała (no może z wyjątkiem czterech tylnych świateł LED)!

Morgan Plus Four CX-T

Morgan Plus Four CX-T, fot. materiały prasowe / Morgan Motor Company

Wewnątrz jest miejsce dla dwóch pasażerów, którzy zasiądą na sportowych fotelach obitych skórą. Morgan ma nadzieję, że przyszli właściciele CX-T spędzą za kierownicą znaczną ilość czasu, więc dołożono wszelkich starań, aby kabina była bardzo praktyczna. W desce rozdzielczej znajduje się specjalne miejsce, gdzie można zamontować regulowaną podstawkę na smartfona, lampkę do mapy, uchwyt na ołówek i notatnik oraz torbę termiczną w przestrzeni na nogi po stronie pasażera.

Morgan nie poprzestał na zasznurowaniu swojego roadstera w parę turystycznych butów. Podczas gdy projektanci pracowali nad przekazaniem w CX-T ducha dawnych samochodów terenowych, inżynierowie opracowywali nowy systemem zawieszenia, który może ujarzmić dziki szlak.

Zamontowano wahacze z modelu Plus Six, aby zwiększyć skok zawieszenia Plus Four, co wymagało przeprojektowania nadkoli. Zmieniono także kształt układu wydechowego, aby zwiększyć kąt zejścia. Morgan Plus Four CX-T ma także pięcioczęściowy system ochrony podwozia, który minimalizuje uszkodzenia spowodowane przeszkodami na szlaku. Układ napędowy jest wyposażony w elektroniczny mechanizm różnicowy, który został przetestowany i skalibrowany specjalnie dla CX-T i oferuje kierowcy trzy tryby jazdy: Road, All-Terrain i All-Terrain Extreme.

Morgan Plus Four CX-T

Morgan Plus Four CX-T, fot. materiały prasowe / Morgan Motor Company

Moc Morgana Plus Four CX-T najprawdopodobniej pochodzi z turbodoładowanego, czterocylindrowego silnika o pojemności 2 litrów, dostrojonego tak, by dostarczał 258 KM i w zależności od wybranej skrzyni biegów 350 lub 400 Nm momentu obrotowego.

W budowie tej cudnej terenówki pomagał Rally Raid UK, ekspert w budowie samochodów biorących udział między innymi w Rajdzie Dakar. Dopiero po ich fachowej ocenie trwałości aluminiowej platformy, układu napędowego i zawieszenia, Morgan Plus Four CX-T dostał przysłowiowe zielone światło do produkcji.

Morgan Plus Four CX-T

Morgan Plus Four CX-T, fot. materiały prasowe / Morgan Motor Company

Powstanie osiem egzemplarzy Morgan Plus Four CX-T, których ceny zaczynają się od 170 000 funtów. Kupujący zostaną zaproszeni do bezpośredniej współpracy z członkami zespołu projektowego Morgana w celu maksymalnej personalizacji swojego samochodu.

Source: Morgan Plus Four CX-T – przecudna terenówka o mocy 258 KM, która ucieleśnia rajdowe korzenie marki

Świece zapłonowe – jak sprawdzić ich stan zużycia

Świeca zapłonowa jest ostatnim elementem układu zapłonowego. Odpowiedzialna jest za wytworzenie iskry, która spowoduje zapłon mieszanki paliwowo-powietrznej. Zazwyczaj zapomina się o ich wymianie, a to one odpowiadają za sprawność silnika, moc, a nawet zużycie paliwa.

Jakie świece zapłonowe wybrać?

Świece różnią się między sobą wymiarem, rodzajem gwintu oraz połączeniem z fajką. Dlatego też, powinniśmy dobrać odpowiednie świece samochodowe do konkretnego silnika. Informacje jakie świece powinniśmy zamontować znajdziemy w instrukcji obsługi auta oraz w katalogach producentów świec.

Co ile wymienia się świece zapłonowe?

Na rynku znajdziemy trzy rodzaje świec o różnej żywotności. Najtańszym produktem jest świeca niklowa, która wytrzymuje od 20 do 30 tys. km. Natomiast za najlepsze świece zapłonowe uważa się świece irydowe i platynowe, które są również najdroższymi produktami. Jednak wraz z ceną wiąże się wytrzymałość świec, tak więc mogą one wytrzymać co najmniej dwa razy więcej niż świece niklowe. Najczęściej wytrzymują one od 60-100 tys. kilometrów.

Jakie są objawy zużycia świec zapłonowych?

Po pierwsze zauważymy nierównomierną pracę silnika. Objawia się to m.in. pracą na nie wszystkich cylindrach oraz szarpaniem podczas nagłego przyśpieszenia. Objawy te nasilają się zazwyczaj podczas deszczu oraz przy niskich temperaturach. Sygnałem zużytych świec może być również zwiększone spalanie paliwa, spadek mocy oraz trudność z odpaleniem silnika.

Przeczytaj także: Brakuje paliwa? Nie czekaj, aż zapali się lampka ostrzegawcza!

Jak samodzielnie sprawdzić stan świec zapłonowych?

Stan świec zapłonowych możemy stwierdzić już po samym ich obejrzeniu – dobre świece zapłonowe powinny być suche, a elektrody powinny mieć kolor jasnobrązowy. Natomiast, jeśli na świecy zauważymy czarny nagar lub olej to oznacza, że świeca wymaga wymiany. Ponadto niedziałająca świeca będzie znacząco różnić się temperaturą – będzie ona od pozostałych świec zimniejsza. Zbadać to możemy tylko i wyłącznie zaraz po zgaszeniu silnika, ponieważ po kilku minutach temperatura pozostałych świec również spadnie.

Następnie należy sprawdzić odstęp pomiędzy elektrodą środkową a masową. Odstęp powinien wynosić od 0,4 do 0,8 mm. W przeciwnym razie może to uniemożliwić przeskok iskry. Stan świecy możemy sprawdzić również poprzez włożenie jej do tzw. fajki i oprzeć o metalowy element silnika. Następnie należy włączyć zapłon i poprzez ciągnięcie za pasek klinowy obracać wał korbowy. Po pełnym takim obrocie powinniśmy usłyszeć charakterystyczny dźwięk, a nawet można zauważyć iskrę. Jeśli nie usłyszmy dźwięku, to jest to znak, że świeca jest już zużyta.

Source: Świece zapłonowe – jak sprawdzić ich stan zużycia

Maserati Grecale – nazwa nowego SUVa odkryta. Kiedy oficjalna premiera?

Nazywanie samochodów na cześć najsłynniejszych wiatrów na świecie to tradycja Maserati trwająca od dekad. Zaczęło się w 1963 roku, od legendarnego Mistrala. Później producent ten sam motyw wykorzystał w przypadku modeli Ghibli, Bora, Merak i Khamsin. W 2016 roku pierwszy SUV Maserati otrzymał nazwę Levante. Teraz przyszła kolej na Grecale – silny północno-wschodni wiatr znad Morza Śródziemnego.

Teraz Maserati Grecale wyrusza w rejs z Maserati Multi 70

Innowacje techniczne, bezkompromisowe osiągi, gotowość do rywalizacji i chęć wygrywania – to wszystko łączy Grecale z Maserati Multi 70, czyli „pływającym laboratorium”, które korzysta z wiedzy inżynierów z Laboratorium Innowacji w Modenie w zakresie aerodynamiki i osiągów. Właśnie tymi wartościami rodzina Maserati kieruje się na co dzień, opracowując wszystkie nowe modele spod znaku trójzębu.

Oficjalna premiera modelu nastąpi w listopadzie 2021 roku. 

Source: Maserati Grecale – nazwa nowego SUVa odkryta. Kiedy oficjalna premiera?

Mercedes na targach w Monachium pokaże aż pięć nowych elektryków!

Na targach IAA swój światowy debiut będzie świętował szereg modeli z napędem w pełni elektrycznym: biznesowa limuzyna EQE, pierwsza luksusowa limuzyna Mercedes-AMG z zasilaniem akumulatorowym oraz pojazd koncepcyjny, który pokazuje, w jaki sposób w epokę elektromobilności wkroczy Mercedes-Maybach.

Dodatkowo na imprezie odbędzie się europejska premiera EQB oraz prezentacja pokazowego samochodu smarta, zapowiadającego pierwszego przedstawiciela nowej generacji w 100% elektrycznych modeli tej marki.

Premiery nowości nie odbędą się podczas tradycyjnej konferencji prasowej w dniu rozpoczęcia targów, lecz w wieczór poprzedzający imprezę – 5 września. 

Source: Mercedes na targach w Monachium pokaże aż pięć nowych elektryków!

Nieużywany Bentley Mulsanne Grand Limousine wystawiony na sprzedaż!

Nie jest niczym niezwykłym, że samochód z bardzo małym przebiegiem zostaje wystawiony na sprzedaż wiele lat po jego zbudowaniu. W niektórych, dość nietypowych przypadkach, takie samochody mogą nawet nie być zarejestrowane. Ale tutaj jesteśmy świadkami naprawdę nietypowej sytuacji.

Aż pięć nigdy nieużywanych i niezarejestrowanych samochodów zostało wystawionych na sprzedaż. Wyjątkowości tej ofercie dodaje fakt, że to pięć egzemplarzy Bentley Mulsanne Grand Limousine, wykonanych na specjalne zamówienie.

Bentley Mulsanne Grand Limousine

Bentley Mulsanne Grand Limousine, fot. materiały prasowe / Bentley

Nie jest do końca jasne, czy zamawiała je jedna osoba, pięć osób, czy może dealer. Jednak bez względu na wszystko, nie do pomyślenia jest, że takie samochody zostały zamówione i nikt nigdy nimi nie jeździł. Pierwotne ceny nie zostały podane do informacji publicznej, ale te samochody nie mogły być tanie. Czy możesz sobie wyobrazić sytuację, w której wydajesz setki tysięcy złotych na coś, czego nigdy nie używasz? My też nie.

Bentley Mulsanne Grand Limousine zadebiutował podczas podczas Salonu Samochodowego w Genewie w 2016 roku. Był on dłuższy i wyższy niż standardowa wersja Mulsanne. Pozwoliło to na umieszczenie wewnątrz dodatkowego zestawu siedzeń tyłem do kierunku jazdy. Przegroda za przednimi siedzeniami ma elektrochromowe szkło, które zapewnia maksymalną prywatność. Lodówka, kieliszki do szampana, szafka na napoje bezalkoholowe i szklanki są wliczone w cenę, tak samo jak rozkładane stoliki, na których można postawić te kieliszki.

Bentley Mulsanne Grand Limousine

Bentley Mulsanne Grand Limousine, fot. materiały prasowe / Bentley

Jeden z pięciu samochodów, widoczny na zdjęciach, występuje w tym samym schemacie malowania Silver Frost over Maroccan Blue, co samochód pokazowy w Genewie. Pozostałe cztery mają swoje własne schematy kolorystyczne: Damson over Black Crystal, Onyx over Candy Red, Rubino Red over Light Gazelle i jednokolorowy Black Sapphire.

Zainteresowani?

Bentley Mulsanne Grand Limousine

Bentley Mulsanne Grand Limousine, fot. materiały prasowe / Bentley

Source: Nieużywany Bentley Mulsanne Grand Limousine wystawiony na sprzedaż!

Zapach papierosów w samochodzie – jak się go pozbyć?

Podczas palenia papierosów wydziela się dym, który może wchłonąć m.in. w tapicerkę, dywaniki oraz podsufitkę. Niestety otworzenie okna podczas palenia nie pomoże w uniknięciu pozostawienia nieprzyjemnego zapachu wewnątrz auta. Na szczęście istnieje kilka sposobów, które są bardziej i mniej skuteczne w walce z zapachem papierosów.

Jak odświeżyć zapach w samochodzie, żeby nie było czuć dymu tytoniowego?

Jeżeli chcemy samodzielnie poradzić sobie z nieprzyjemnym zapachem to zacznijmy od dokładnego wyczyszczenia wnętrza. Odkurzmy porządnie wnętrze, wyciągnijmy dywaniki i otwórzmy wszystkie drzwi, aby wnętrze mogło się wywietrzyć. Jeśli mamy taką możliwość to możemy zostawić tak pojazd na cały dzień. Nie zapomnijmy też o wyczyszczeniu popielniczki, którą najlepiej jest umyć pod bieżącą wodą.

W sytuacji, kiedy wywietrzenie wnętrza nie pomoże, to musimy zabrać się do cięższej pracy, czyli wyczyszczenia tapicerki. Do tego warto użyć specjalnych preparatów, których ceny rozpoczynają się od 30 złotych, a mogą kończyć na około 100 złotych. Dany preparat polecam przetestować najpierw na małym fragmencie, aby uniknąć ewentualnego odbarwienia się tapicerki.

Dodatkowo możemy samodzielnie wykonać pochłaniacz zapachów do auta. W tym celu będzie potrzebny nam woreczek, do którego należy wsypać mieloną kawę lub miska, do której nalewa się ocet spirytusowy lub winny. Natomiast jeśli domowy pochłaniacz zapachów nie zadziała i nieprzyjemny zapach w samochodzie nadal będzie się utrzymywał, to warto zakupić neutralizator zapachów do auta. Ceny neutralizatorów do samochodu rozpoczynają się od 50 złotych.

Niestety pozbywanie się zapachu tytoniu jest dość czasochłonne, dlatego jeśli nie mamy tyle wolnego czasu lub chęci możemy skorzystać z profesjonalnej usługi firmy zajmującej się czyszczeniem tapicerki. Ceny za taką usługę zaczynają się od 200 złotych, ale pracownicy zajmą się wszystkimi elementami, w które wchłonął dym papierosowy, czyli fotelami, podsufitką i wykładziną podłogową. Po tak wyczyszczonym wnętrzu możemy skorzystać dodatkowo z usługi ozonowania wnętrza, podczas którego pozbędziemy się nie tylko zapachu papierosów, ale również pleśni, grzybów, bakterii, roztoczy i pyłków kwiatów. W dodatku ozonowanie nie pozostawia żadnych chemicznych pozostałości – jest ekologiczne.

Istnieje też sposób na pozbycie się dymu tytoniowego za pomocą ultradźwięków. W tym celu korzysta się ze specjalnego urządzenia, które rozbija preparat czyszczący na tak małe kropelki, że wnikają one w najmniejsze miejsca wnętrza pojazdu. Koszt takiej usługi może wynieść od 80-150 złotych.

Source: Zapach papierosów w samochodzie – jak się go pozbyć?

Lucid Air będzie wyposażony w opony z indeksem High Load od Pirelli!

Tego rodzaju pojazdy są zazwyczaj cięższe ze względu na dodatkowe akumulatory, a opony Pirelli HL zostały zaprojektowane tak, by zapewnić wysoki komfort prowadzenia pojazdu i niższy opór toczenia.

Nowy typ opon posiada indeks HL (high load – wysokie obciążenie) na ścianie bocznej, by wskazać na ich zdolność utrzymania 20% większej masy w porównaniu do standardowych opon, a także 6-9% większej masy niż opony z indeksem XL tego samego rozmiaru.

Samochód Lucid Air będzie pierwszym pojazdem, który zostanie wyposażony w nowe opony HL Pirelli. Ten nowy, luksusowy elektryczny sedan będzie produkowany i sprzedawany w Stanach Zjednoczonych już w tym roku, a dedykowane dla niego opony Pirelli P Zero będą dostępne w następujących rozmiarach: HL 245/35R21 99 Y XL na przedniej osi oraz HL 265/ 35 R21 103 Y XL na tylnej osi.

Zgodnie ze strategią Pirelli „Perfect Fit”, opony P ZERO dla samochodu Lucid Air zostały stworzone we współpracy z producentem samochodu, by w pełni sprostać wymaganiom jakości. W celu umożliwienia identyfikacji tego konkretnego modelu stworzonego dla amerykańskiego producenta, opony będą posiadać na bokach oznaczenie „LM1”.

Source: Lucid Air będzie wyposażony w opony z indeksem High Load od Pirelli!

Lexus RZ 450e już w 2022 roku? Kolejny SUV nadciąga i będzie elektryczny

Koncepcyjne auta są po to, by designerzy mogli puścić wodze fantazji, a przedstawiciele marki mieli o czym opowiadać na motoryzacyjnych targach i w trakcie spotkań z mediami. Raz na jakiś czas można pokazać przecież coś szalonego, wyrazistego i odważnego. Choć wiele studyjnych projektów nigdy nie doczeka się produkcji seryjnej, zazwyczaj nakreślają one kierunki rozwoju marki i pozwalają w mniejszym lub większym stopniu zajrzeć w przyszłość. 

Dla Lexusa stworzenie konceptu jest również zobowiązaniem. Każde auto tego typu ma bowiem znaczenie dla późniejszej produkcji i rozwoju gamy modelowej. Właśnie dlatego możemy spodziewać się, że w salonach Lexusa w ciągu kilkunastu miesięcy zobaczymy kolejnego SUV-a. Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że będzie łączył w sobie wizje i właściwości dwóch koncepcyjnych modeli, które spotkały się z bardzo dobrym odbiorem. Mowa o Lexusie LF-1 Limitless i LF-Z Electrified. Studyjne SUV-y mają podobne wymiary i choć różnią się stylem, nie sposób nie dostrzec między nimi cech wspólnych. Jaki będzie kolejny seryjnie produkowany SUV Lexusa?

Koncepcyjne i odważne 

By odpowiedzieć na to pytanie, warto przybliżyć modele LF-1 Limitless i LF-Z Electrified. Ten pierwszy ujrzał światło dzienne w 2018 roku, a drugi, w pełni elektryczny został zaprezentowany w marcu 2021 roku. Choć dzieli je kilka lat, nie brakuje im wspólnych cech, z wymiarami włącznie. Oba koncepcyjne Lexusy są rzecz jasna futurystyczne, oferują zaawansowane funkcje jazdy półautonomicznej i cechują się efektownym designem, który, znając możliwości Japończyków – doskonałym dowodem jest tutaj Lexus LC – mógłby zostać niemal w stu procentach przeniesiony do modeli seryjnych.

W dalszych rozważaniach na temat nadchodzącego SUV-a pomaga analiza przeprowadzona na łamach Lexus Enthusiast – niezależnego portalu o samochodach tej marki. Jego redakcja miała okazję do rozmowy z przedstawicielem Lexusa, który między wierszami zdradził, że faktycznie możemy spodziewać się nowego SUV-a, którego premiera przewidziana jest na trzeci kwartał 2022 roku. Jeśli przypuszczenia okażą się być słuszne, będziemy mieli do czynienia z Lexusem łączącym cechy wspomnianych wyżej projektów. Nazwa nowego samochodu nie została jeszcze ogłoszona ani zakomunikowana, ale zarejestrowane w urzędach patentowych oznaczenie RZ 450e to coś więcej niż poszlaka. I tym tropem warto podążać, bo wiele wskazuje na to, że nadchodzący Lexus będzie w pełni elektryczny.

Nazwa, która zdradza napęd elektryczny

Jeśli przypuszczenia się potwierdzą, jesienią przyszłego roku możemy się spodziewać premiery Lexusa RZ 450e, który będzie w pełni zelektryfikowanym SUV-em. Wygląd aut koncepcyjnych jak i sama nazwa sugerują, że RZ będzie rywalizował o klienta w modnym segmencie SUV-ów w stylu coupe. W tej klasie uplasują go 5-drzwiowe nadwozie, opadająca linia dachu, dynamiczna sylwetka i wymiary zbliżone do modelu RX. Wydaje się sugerować to litera R w zarejestrowanym oznaczeniu. Biorąc pod uwagę fakt, że Lexus szykuje również premierę 7-osobowego modelu (przypuszczalnie o nazwie TX), a podobno także nową odsłonę terenówki LX, gama SUV-ów Lexusa w ciągu paru lat może stać się naprawdę szeroka.

Z premiery Lexusa RZ 450e z pewnością ucieszą się ci, którzy czekali na w pełni elektrycznego SUV-a japońskiej marki. W dobie restrykcyjnych norm emisji spalin prawdopodobieństwo, że RZ będzie dostępny również w wersji napędzanej konwencjonalnie jest niewielkie. Nie ma tego złego – auta elektryczne już dziś gwarantują zasięg umożliwiający swobodną jazdę w mieście i na trasie. Nisko umieszczony środek ciężkości i doskonałe osiągi to kolejne korzyści, które wynikają z zastosowania takiego rodzaju napędu. Koncepcyjny Lexus LF-Z Electrified jest napędzany na wszystkie koła, a prowadzenie pojazdu odbywa się bez mechanicznego połączenia kierownicy i pedałów z podzespołami. System drive-by-wire brzmi futurystycznie, choć od lat z powodzeniem jest stosowany w awiacji, a częściowo i w motoryzacji. 

Piękny i praktyczny

W pełni elektryczne auta mają również istotną przewagę nad spalinowymi jeśli chodzi o możliwości zaaranżowania wnętrza. Niemal pełna dowolność w kształtowaniu tunelu środkowego, możliwość wygospodarowania płaskiej podłogi i większa przestrzeń dla pasażerów to niektóre korzyści płynące z zastosowania elektrycznego układu napędowego. Pokazuje to elektryczny koncept LF-Z Electrified. Choć wnętrze zdradza, że auto wciąż jest dalekie od wersji produkcyjnej, główne stylistyczne motywy mogą pozostać niezmienne. Tym bardziej, że Lexus wprowadza właśnie istotne zmiany we wnętrzach swoich nowych modeli, co doskonale pokazuje zaprezentowany niedawno NX drugiej generacji. 

O słuszności przypuszczeń przekonamy się w 2022 roku. Modelowa ofensywa Lexusa trwa, a auta takiego jak RZ 450e jeszcze nie było. Biorąc pod uwagę, jak rozwija się klasa SUV-ów coupe, może to być strzał w dziesiątkę.

Source: Lexus RZ 450e już w 2022 roku? Kolejny SUV nadciąga i będzie elektryczny

McLaren Speedtail „Albert” ma malowanie, które koniecznie musisz zobaczyć!

Poznajcie „Alberta”, stworzonego jako hołd dla pierwszego pojazdu testowego McLaren Speedtail.

McLaren Speedtail „Albert”

McLaren Speedtail „Albert” , fot. materiały prasowe / McLaren

Pierwszy pojazd testowy Speedtail wyglądał podobnie, z tą różnicą, że nadwozie prototypu wykończono tylko przy użyciu surowej folii winylowej. Ten Speedtail został starannie pomalowany przez zespół specjalistów z McLaren MSO. Nazwa Albert wywodzi się od bolidów testowych Formuły 1 z 1992 roku – testerom nadano imię Albert, ponieważ droga, przy której zaprojektowano i zbudowano samochody, nosiła nazwę Albert Drive.

McLaren Speedtail „Albert”

McLaren Speedtail „Albert”, fot. materiały prasowe / McLaren

Wykończenie nadwozia Speedtail „Albert” zajęło 12 tygodni. McLaren podzielił ten proces na dwa tygodnie maskowania, sześć tygodni malowania, a pozostały czas przeznaczył na suszenie. Całe maskowanie musiało odbyć się na w pełni zbudowanym samochodzie, ponieważ lakiernicy musieli zadbać o to, aby wszystko opływało pojazd z wyrównaniem paneli i kołami.

McLaren Speedtail „Albert”

McLaren Speedtail „Albert”, fot. materiały prasowe / McLaren

Kolory wybrane do tego projektu to Magnesium Silver i Ueno Grey. Srebro jest kolorem, w jakim McLaren występował w Formule 1 w 1992 roku, a szary jest kolorem zwycięskiego modelu F1 GTR, który wygrał legendarny 24-godzinny wyścig Le Mans w 1995 roku.

McLaren Speedtail „Albert”

McLaren Speedtail „Albert”, fot. materiały prasowe / McLaren

Kształt łezki Speedtaila nadaje się do tego rodzaju wzornictwa i projektowania lepiej niż większości innych aut. I jest to absolutnie wspaniałe! Ten samochód już wygląda jak statek kosmiczny na kołach, a dodanie tych konkretnych odcieni lakierów tylko potęguje to wrażenie.

Jeśli chcielibyście zobaczyć go osobiście, to już w tę niedzielę 8 sierpnia, będzie można przyjrzeć mu się bliżej podczas Beverly Hills Cars & Coffee.

Source: McLaren Speedtail „Albert” ma malowanie, które koniecznie musisz zobaczyć!

Francuscy strażacy w filmie Forda „Lifesavers” – poskramiają płomienie, ratują życie i poświęcają się dla innych

Strażacy z zespołu Pompiers 13 wiedzą o tym aż za dobrze, bo w zeszłym roku walczyli z pożarem, który spustoszył ponad 400 hektarów w niespotykanym pożarze.

Najnowszy film z serii „Lifesavers” (Ratownicy) Forda pokazuje, co oznacza bycie strażakiem dla jednego z nich, Grégory’ego Lefeuvre’a, to, że musiał przejść operację okulistyczną, aby zdobyć „wymarzoną pracę” i jak motywuje go chęć służenia i pomagania innym.

Przedstawia również historię stażystki/strażaka, Angélique Picatto, która uczy się, na czym polega bycie częścią zespołu i jak gorący może być szalejący pożar. Pokazuje jak radzi sobie ona z fizycznymi i psychicznymi wyzwaniami w swojej roli, mając nadzieję na długą służbę pomagając innym.

The Bouche-Du-Rhône department is one of the driest in France with winds that can reach 100 km/h. When a fire starts in this area that combination can be devastating. Firefighters from the Pompiers 13 team know this all too well, having battled a fire that ravaged more than 400 hectares in an unprecedented incident just last year.

Jest to czwarty film z serii, w której przedstawiono już min. młodą hiszpańską ratowniczkę medyczną z pogotowia ratunkowego w Walencji oraz ratowników wodnych z Nowych Młynów w Czechach, dbających o bezpieczeństwo tamtejszych akwenów oraz zespół ratownictwa górskiego z Derby w Wielkiej Brytanii. Każdy film opisuje wyzwania, lęki i motywacje tych różnych grup bohaterów, często wolontariuszy, którzy ryzykują nierzadko swoim życiem, aby pomóc potrzebującym.

Straż Pożarna Pompiers 13

Służby pożarnicze i ratownicze (Sdis) w Departamencie Bouches-du-Rhône mają prawie 6 500 pracowników, w tym strażaków ochotników (SPV), strażaków zawodowych (SPP), pracowników administracyjnych, technicznych i specjalistycznych (AATS) oraz młodych strażaków (JSP).

Fordy Rangery są używane przez Pompiers 13 jako pojazdy dowodzenia dla komendantów straży pożarnej, w celu oceny sytuacji i rozdzielania zadań. Niektóre są wyposażone w zbiorniki na wodę i działają jak wóz strażacki w sytuacjach, gdy większe ciężarówki mają trudności ze zbliżeniem się do płomieni.

The Bouche-Du-Rhône department is one of the driest in France with winds that can reach 100 km/h. When a fire starts in this area that combination can be devastating. Firefighters from the Pompiers 13 team know this all too well, having battled a fire that ravaged more than 400 hectares in an unprecedented incident just last year.

Nowe modele Rangera są również wyposażone w system zraszania, który zasłania pojazd kurtyną wodną, dając cenny czas w przypadku złapania w pułapkę pożaru.

Source: Francuscy strażacy w filmie Forda „Lifesavers” – poskramiają płomienie, ratują życie i poświęcają się dla innych

Najszybszy kompaktowy samochód to… Zgadniecie kto jest nowym rekordzistą?

7:40,748 minuty! Z takim czasem nowe Audi RS 3 Limousine zostało najszybszym modelem segmentu aut kompaktowych testowanym na Pętli Północnej toru Nürburgring. Kierowca wyścigowy i doświadczalny Audi Sport Frank Stippler, pobił poprzedni rekord okrążenia w tej klasie aż o 4,64 sekundy. Do osiągnięcia rekordowego czasu przyczynił się przede wszystkim torque splitter zapewniający w pełni zmienny rozdział momentu obrotowego między kołami tylnej osi.

Vorsprung durch Technik – przewaga dzięki technice: odpowiedni zestaw i ustawienia wpływają na osiągnięcie najlepszego czasu

Podstawą dla osiągnięcia tego rekordu było zgodne współdziałanie najlepszych, zastosowanych tu rozwiązań technicznych. Po raz pierwszy w historii, w nowym Audi RS 3 zastosowano torque splitter. Rozdziela on płynnie moment obrotowy pomiędzy tylnymi kołami, wykorzystując do tego po jednym elektronicznie sterowanym sprzęgle wielotarczowym na każde koło tylnej osi. Podczas dynamicznej jazdy torque splitter zwiększa wielkość momentu obrotowego docierającego do tylnego koła znajdującego się po zewnętrznej stronie zakrętu, które jest w tym momencie bardziej obciążone. Oznacza to, że na lewych łukach torque splitter przenosi moment obrotowy na prawe tylne koło, na prawych łukach na lewe tylne koło, a podczas jazdy na wprost na oba koła. Dzięki temu RS 3 jeszcze lepiej wchodzi w zakręty i precyzyjniej podąża za kątem skrętu kierownicy.

Konfigurację samochodu uzupełniają opony Pirelli P Zero „Trofeo R” typu semi-slick, które po raz pierwszy znalazły się w opcjonalnym wyposażeniu fabrycznym, ceramiczny układ hamulcowy z przodu oraz sportowe zawieszenie RS plus z adaptacyjną kontrolą amortyzatorów. Indywidualnie i w sposób ciągły dostosowuje ono funkcjonowanie każdego z amortyzatorów do warunków drogowych, sytuacji na drodze i trybu pracy wybranego w systemie Audi drive select. Tryb RS Performance wyposażony jest w dwa ustawienia dla różnych torów wyścigowych – jedno jest dostosowane do uzyskiwania komfortu na nierównych torach, takich jak Nordschleife, gdzie liczy się minimalizacja pionowych wzbudzeń przy zachowaniu wysokiej dynamiki bocznej, a drugie to sportowe ustawienie dla równych torów, takich jak Hockenheimring. Dzięki ceramicznemu układowi hamulcowemu i adaptacyjnemu zawieszeniu, legendarny pięciocylindrowy silnik o dużej mocy montowany w RS 3 osiąga maksymalną prędkość 290 km/h – najwyższą w swoim segmencie. Audi RS 3 jest również jednym z najlepszych aut w swojej klasie z przyspieszeniem od 0 do 100 km/h: osiąga je w 3,8 sekundy.

Audi RS 3 Limousine

Audi RS 3 Limousine, fot. materiały prasowe / Audi

Source: Najszybszy kompaktowy samochód to… Zgadniecie kto jest nowym rekordzistą?

Zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą

Zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą – blokady mechaniczne

Obecnie oficjalni dealerzy, a nawet prywatni handlowcy oferują ogromną liczbę mechanicznych blokad przeciwkradzieżowych. Takie urządzenia są instalowane na kierownicy, pedałach, hamulcach, skrzyni biegów, kołach. Wszystkie mają wspólny schemat zastosowania tzn. elementem mocującym jest metalowy kołek wyposażony w zamek i blokadę. Ale niestety złodzieje szybko radzą sobie z blokadami kierownicy, hamulców, maski, a nawet skrzyni biegów za pomocą potężnych pakietów, wiertarek elektrycznych i pił. Lub, powiedzmy, niektórzy intruzi otwierają zamki za pomocą metody uderzania, wbijając specjalny dysk w komórkę blokującą i stukając w nią. Tak, więc z dużej liczby modeli blokujących można polecić modele bezstykowych zamków wału kierownicy z mechanizmem otwierania w miejscu oddalonym od kolumny kierownicy.

Dodatkowy immobilizer

Immobilizer to w pełni skuteczne urządzenie antykradzieżowe, które odczytuje sygnał z kluczyka z transponderem i umożliwia lub uniemożliwia uruchomienie silnika. Czy zawsze jest to dobre zabezpieczenie samochodu? Doświadczony złodziej bez problemu poradzi sobie z fabrycznym immobilizerem, ponieważ prawdopodobnie zna możliwe opcje łamania standardowych algorytmów. Dlatego eksperci zalecają dodatkowe wyposażenie samochodu w niestandardowy immobilizer. Wystarczy, że kierowca ma przy sobie dodatkowy brelok lub kartę chipową, gdy znajdzie się w pobliżu samochodu, duplikat immobilizera jest dezaktywowany. Jeśli chcesz jeszcze większej ochrony, zainstaluj dodatkowy immobilizer z sterowaniem ręcznym, elektronika w tym przypadku identyfikuje właściciela za pomocą kodu PIN, który można wprowadzić przy użyciu standardowych przycisków.

Ukryty przycisk blokady

Tak zwane elektroniczne sekrety to kolejny skuteczny sposób na zwalczanie intruzów, którzy atakują Twoją maszynę. Istotą technologii jest przerwanie obwodu użytego do uruchomienia samochodu. Alternatywnie, taki wyłącznik może być wbudowany w obwód zasilania pompy paliwowej lub w wiązkę przewodów elektronicznej jednostki sterującej silnika. Przed uruchomieniem silnika właściciel samochodu będzie musiał nacisnąć klawisz ukryty przed wzrokiem ciekawskich, podłączyć klucz magnetyczny i wprowadzić tajny kod. W przeciwnym razie przy próbie zapłonu urządzenia ruchowe zostaną zablokowane. Standardowe zabezpieczenie samochodu składa się z wyłącznika (przycisk lub kontaktron magnetyczny) oraz instalacji elektrycznej do podłączenia do pojazdu. Oprócz zainstalowania samego systemu, kierowca musi wymyślić specjalny kod, który będzie składał się z kilku naciśnięć przycisków w określonej kolejności.

Niestandardowe zabezpieczenia samochodów

Po otwarciu samochodu i dostaniu się do komory silnika złodziej najprawdopodobniej spróbuje zastąpić standardową jednostkę sterującą silnika własną (tzw. „pająkiem”). Jak temu zapobiec? Wraz z niestandardowymi zabezpieczeniami warto pozwolić sobie na tuning samochodów. Dodatkowy zamek do drzwi, sejf czy dodatkowe zabezpieczenie od środka przestrzeni ładunkowej. Jednym ze sposobów jest zbudowanie zabezpieczenia samochodu w postaci mechanicznej ochrony komputera z zamkiem i zatrzaskami. Ale jeszcze skuteczniejszą opcją jest instalowanie niestandardowych złączy zamiast standardowych, do których złodziej zamierza się podłączyć. Nadaje się na przykład do komputera lub z radia samochodowego.

Ochrona przed tzw. chwytaczami kodu

Według statystyk ponad 50% drogich samochodów jest dziś kradzionych za pomocą specjalnych urządzeń – łapaczy kodów. Wiadomo, że takie gadżety przechwytują sygnał systemów bezpieczeństwa samochodu, a następnie odtwarzają go, gdy kierowca nie jest już w pobliżu. Im prostszy system bezpieczeństwa, tym bardziej prymitywny jest wymagany chwytacz kodu. Instalacja złożonych alarmów bezpieczeństwa z dobrze chronionym kodem, a czasem unikalnym alarmem samochodowym od producenta nieznanego na rynku, pomoże zmniejszyć ryzyko kradzieży za pomocą chwytacza kodów.

Jak zabezpieczyć samochód przed kradzieżą na tak zwaną walizkę?

Do tego celu służy specjalne urządzenie, które jest bardzo małych rozmiarów i jest w postaci klipsa, który trzeba nałożyć na baterię. Co powoduje? Odcina przepływ energii elektrycznej z baterii zaraz po wyjściu z auta. Jak później dostać się do samochodu? Trzeba wybudzić tą baterie, wystarczy uderzyć w kluczyk 2 razy a kluczyk może on znajdować się w torebce lub w spodniach. Takie urządzenie nie będzie przydatne dla właścicieli pojazdów z pilotami, w których nie wymienia się baterii.

Artykuł sponsorowany

Source: Zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą

Dobre wieści dla właścicieli Land Cruisera serii 40!

W ramach GR Heritage Parts Project powstaną elementy do wytwarzanego w latach 1960–1984 Land Cruisera serii 40.

GR Heritage Parts Project to akcja, w ramach której do produkcji trafiają niedostępne obecnie części zamienne do klasycznych, kultowych samochodów Toyoty. Dzięki współpracy z dostawcami Toyota dba o klientów, którzy nadal chcą cieszyć się jazdą samochodami starszych generacji, dającymi im wciąż wiele radości i przywołującymi fantastyczne wspomnienia.

Firma zebrała opinie wśród dealerów Land Cruisera oraz fanklubów tego modelu na całym świecie, dzięki czemu już wkrótce do produkcji i sprzedaży trafią części zamienne układu jezdnego, kierowniczego i hamulcowego do Land Cruisera serii 40. Podzespoły te będą dostarczane w ramach projektu Heritage Parts i obejmą m.in. silnik, układ przeniesienia napędu czy wydech. Po zakończeniu fazy przygotowawczej ogłoszona zostanie dostępność poszczególnych części zamiennych. Rozpoczęcie sprzedaży planowane jest na początek 2022 roku.

Source: Dobre wieści dla właścicieli Land Cruisera serii 40!

Wyjątkowy egzemplarz Forda Mustanga Mach-E na aukcji charytatywnej. Na cześć poświęcenia kobiet pilotek

To model inspirowany pilotkami-ochotniczkami i samolotami, które pilotowały w czasie II wojny światowej. Auto zostało wystawione na aukcji podczas pokazu lotniczego AirVenture 2021 Experimental Aircraft Association (EAA) w Oshkosh w stanie Wisconsin.

In honor of the humble sacrifices of the Women Airforce Service Pilots, Ford today is announcing a one-of-one custom 2021 Mustang Mach-E inspired by the volunteer female pilots and the planes they piloted during World War II. It will be auctioned at the 2021 Experimental Aircraft Association (EAA) AirVenture air show on Thursday in Oshkosh, Wisconsin. Concept vehicle shown. Not for sale.

Dochód z aukcji wesprze inicjatywę EAA, mającą na celu zapewnienie młodym kobietom i młodzieży lepszego dostępu do kariery w przemyśle lotniczym. Ford wspiera AirVenture od ponad dwóch dekad i dotąd podarował 12 niestandardowych, wyczynowych pojazdów o tematyce lotniczej, uzyskując w sumie ponad 4 miliony dolarów wpływów na aukcjach. To zatem nie pierwsza taka inicjatywa firmy, ale pierwszy raz, kiedy Ford podarował pojazd całkowicie elektryczny.

In honor of the humble sacrifices of the Women Airforce Service Pilots, Ford today is announcing a one-of-one custom 2021 Mustang Mach-E inspired by the volunteer female pilots and the planes they piloted during World War II. It will be auctioned at the 2021 Experimental Aircraft Association (EAA) AirVenture air show on Thursday in Oshkosh, Wisconsin. Concept vehicle shown. Not for sale.

Skonstruowany przez Forda, specjalny Mustang Mach-E, ma niestandardowy schemat malowania z wojskowymi odznakami, inspirowanymi samolotami wojennymi, pilotowanymi przez ochotników i ochotniczki. W czasie II Wojny Światowej kobiety pilotki służby powietrznej, latały prawie każdym typem samolotu wojskowego, który zjeżdżał z hal fabrycznych w całej Ameryce. Odznaki obejmują Gwiazdę Sił Powietrznych Armii USA po obu stronach pojazdu, logo skrzydeł na masce i błotniku oraz numer 38 na przednim zderzaku, tylnym zderzaku i wewnątrz kabiny, aby uhonorować 38 ochotniczek, które zginęły w służbie ojczyźnie.

In honor of the humble sacrifices of the Women Airforce Service Pilots, Ford today is announcing a one-of-one custom 2021 Mustang Mach-E inspired by the volunteer female pilots and the planes they piloted during World War II. It will be auctioned at the 2021 Experimental Aircraft Association (EAA) AirVenture air show on Thursday in Oshkosh, Wisconsin. Concept vehicle shown. Not for sale.

Women Airforce Service Pilots to grupa amerykańskich pilotek-ochotniczek, których zadaniem było transportowanie samolotów wojennych do baz armii USA na całym świecie w celu wykorzystania ich w walce. Te kobiety przeleciały ponad 60 milionów mil podczas II Wojny Światowej. Pomimo ich poświęcenia, nie zostały natychmiast potraktowane jako aktywny personel wojskowy aż do 1977 roku, kiedy pilotki otrzymały status wojskowy z mocą wsteczną.

In honor of the humble sacrifices of the Women Airforce Service Pilots, Ford today is announcing a one-of-one custom 2021 Mustang Mach-E inspired by the volunteer female pilots and the planes they piloted during World War II. It will be auctioned at the 2021 Experimental Aircraft Association (EAA) AirVenture air show on Thursday in Oshkosh, Wisconsin. Concept vehicle shown. Not for sale.

Source: Wyjątkowy egzemplarz Forda Mustanga Mach-E na aukcji charytatywnej. Na cześć poświęcenia kobiet pilotek

Ford Explorer Plug-In Hybrid na wierzchołku najwyższej wolnostojącej wieży wspinaczkowej na świecie. Film dla ludzi o mocnych nerwach!

Na potrzeby wyjątkowego konkursu Explore New Heights – zorganizowanego dla podkreślenia ducha przygody i zdecydowania, jakie napędzają do działania klientów Forda, prowadzących aktywny tryb życia – firma zaprojektowała specjalną platformę, która podtrzymuje Explorera Plug-In Hybrid na szczycie budzącego dreszczyk nawisu wieży.

Projekt wymagał sześciu miesięcy prac, w tym szczegółowych analiz przeprowadzonych przez inżynierów i architektów, dzięki którym uzyskano pewność, że wieża bezpiecznie utrzyma dodatkowy ciężar platformy i SUV-a.

Przy stworzeniu wymagającej trasy od podstawy wieży, aż do pojazdu, która zachęciłaby zawodników do ustanawiania nowych granic możliwości, Ford współpracował z ekspertem sportów wspinaczkowych, Martinem Mobråten. Opracowano trudne przeszkody i spektakularne przeskoki, aby sprawdzić umiejętności nawet najbardziej doświadczonych zawodników.

Explorer Plug-In Hybrid będzie stał na wieży OVER do 27 sierpnia, a zwiedzający, którzy dotrą na tę wysokość, będą mogli odebrać bezpłatny, limitowany T-Shirt oraz zrobić fotografię – nawet jeśli na szczyt wybiorą się schodami.

Vertigo sufferers should look away now, because Ford has scaled new heights with an ambitious sport climbing challenge that involved a Ford Explorer Plug-In Hybrid atop the tallest free-standing climbing tower in the world.

Zawody Explore New Heights

Wieża OVER, zlokalizowana w miejscowości Lillesand w południowej Norwegii, została otwarta w czerwcu 2021 roku. Mierzy 47 metrów, a z jej szczytu można zobaczyć połowę cieśniny Skagerrak, aż do rozciągającej się po drugiej stronie Danii.

Główna konstrukcja wieży powstała z litego drewna, a na jej czterech bokach znajdują się 44‑metrowe aluminiowe ścianki wspinaczkowe.

Aby wyzwanie było jeszcze bardziej wymagające, Ford we współpracy z OVER i Martinem Mobråten, wydłużył powierzchnię wspinaczkową poza taras widokowy, aż na sam szczyt wieży – co oznacza, że finaliści musieli pokonać całą wysokość wieży, aby w wyścigu z czasem dotrzeć do Explorera Plug-In Hybrid.

Vertigo sufferers should look away now, because Ford has scaled new heights with an ambitious sport climbing challenge that involved a Ford Explorer Plug-In Hybrid atop the tallest free-standing climbing tower in the world.

W eliminacjach na krótkim dystansie wzięło udział czternastu doświadczonych wspinaczy, a sześciu najlepszych zmierzyło się w finale. Zwycięzcą został 21-letni Leo Ketil Bøe, z Bergen, który pokonał trudną trasę w 3 minuty i 33 sekundy, wygrywając leasing Explorera Plug-In Hybrid oraz trofeum – replikę wieży OVER odtworzonej na drukarce 3D w skali 1/100.

Source: Ford Explorer Plug-In Hybrid na wierzchołku najwyższej wolnostojącej wieży wspinaczkowej na świecie. Film dla ludzi o mocnych nerwach!

Ceny samochodów elektrycznych spadają?

Pomiędzy 2010 a 2019 rokiem jego ceny spadły o 90% – co pozwoliło na zwiększenie dostępności, a także polepszenie funkcji, jak np. zwiększenie możliwego do przejechania dystansu na jednym ładowaniu czy ładowanie z coraz większą mocą. Drugim elementem, na który należy zwrócić uwagę przy dyskusji o cenach pojazdów elektrycznych, jest przejście tego segmentu motoryzacji z niszy do rynku masowego. Dzieje się to właśnie teraz. 

W roku 2019 na polskim rynku było dostępnych 40 modeli pojazdów elektrycznych, natomiast w roku 2020 było ich już ponad 100. Zakłada się, że w ciągu 2-3 lat zostanie przekroczony poziom 300, a następnie 500 dostępnych modeli samochodów. Dzięki technologii oraz zmianom rynkowym ceny będą systematycznie spadały. Pokazuje to, że elektromobilność coraz rzadziej jest traktowana jako coś zbytecznego, zarezerwowanego jedynie dla zamożnych.

– 10 lat temu samochody elektryczne były dużo droższe od swoich konwencjonalnych odpowiedników, a zarazem miały ograniczone zastosowanie. Obecnie stają się uniwersalne i zaczynają konkurować z konwencjonalnymi. Trzy lata temu różnica cenowa na polskim ryku wynosiła średnio 50% – powiedział serwisowi eNewsroom Maciej Mazur, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – Teraz ta różnica jest już mniejsza niż 30%, a nawet powstały modele elektryczne tańsze od swoich konwencjonalnych odpowiedników. Naturalnym jest, że nowy produkt jest droższy od swojego poprzednika. Samochody konwencjonalne – stając się bardziej przyjazne dla środowiska – są jednocześnie coraz droższe. 

Tymczasem cena samochodów elektrycznych spada, a moment zrównania się cen ich zakupu nastąpi już za kilka lat. Warto również podkreślić, że samochody elektryczne są tańsze w użytkowaniu nie tylko dzięki porównaniu kosztu energii elektrycznej i konwencjonalnego paliwa, ale także ze względu na mniejszą liczbę elementów potencjalnie do naprawy lub wymiany. Ponadto użytkownicy samochodów zeroemisyjnych mają możliwość korzystania z buspasów, darmowego parkowania czy darmowego przejazdu autostradami A1 oraz A4. W ujęciu TCO, czyli całkowitych kosztów użytkowania, już teraz opłaca się korzystać z samochodu elektrycznego – wskazuje Mazur.

Source: Ceny samochodów elektrycznych spadają?

Pies w rozgrzanym samochodzie. Kiedy można zbić szybę?

Widzisz psa w rozgrzanym samochodzie? Zastanawiasz się, czy powinieneś wybić szybę w aucie i uratować biedne zwierzę? Teoretycznie tak.

Pies w rozgrzanym samochodzie. Kiedy można zbić szybę?

Podczas upałów, siedzenie zamkniętym w rozgrzanym samochodzie zagraża życiu pasażera. Każdego, także tego czworonożnego. Co oznacza, że jeśli jesteśmy świadkami pozostawienia psa w rozgrzanym samochodzie pojawia się stan wyższej konieczności, który uzasadnia naruszenie innej wartości prawnej – czyli zniszczenie lub naruszenie mienia. Podstawę do tego daje art. 26 par. 1 Kodeksu karnego:

Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.

Co powinniśmy wtedy zrobić? Nie rozbijać od razu szyby, tylko najpierw upewnić się, czy kierowca nie pozostawił na przykład otwartych drzwi. Jeśli tak, to je otworzyć i wyjąć psa z wnętrza rozgrzanego auta. Jeśli nie, należy wybrać jedną z bocznych szyb, tę znajdującą się najdalej od umęczonego zwierzaka i wybić. Najlepiej zrobić to przy pomocy kamienia, tak by nie zrobić sobie krzywdy.

Kiedy następuje stan wyższej konieczności. Kiedy następuje?

Oczywiście zanim podejmiemy jakiekolwiek działania, powinnyśmy upewnić się, że życie psa jest rzeczywiście zagrożone – to podstawa stosowania zapisu o stanie wyższej konieczności. Może się okazać, że pomimo zostawienia auta na słońcu życiu psiaka nic nie zagraża, ponieważ kierowca np. uruchomił postojową klimatyzację. Jak poznać zagrożenie życia? Pod wpływem upału pies zazwyczaj zaczyna ciężko dyszeć.

Co grozi za pozostawienie psa w rozgrzanym samochodzie?

Za pozostawienie psa w rozgrzanym na słońcu aucie grozi kierowcy odpowiedzialność karna. Gdy kierowca pozostawi w rozgrzanym aucie psa, sąd może orzec do dwóch lat pozbawienia wolności, a w przypadku gdy sędzia zakwalifikuje czyn jako szczególne okrucieństwo, do trzech lat więzienia i nawet 100 tysięcy złotych nawiązki.

Jeśli jesteś właścicielem psa, apelujemy: Nigdy, przenigdy nie zostawiaj go samego w rozgrzanym samochodzie!

Pies w rozgrzanym samochodzie

Pies w rozgrzanym samochodzie, fot. materiały prasowe / GEM Motoring Assist


Source: Pies w rozgrzanym samochodzie. Kiedy można zbić szybę?

Bentley Flying Spur Hybrid Odyssean Edition – 544 KM i zasięg ponad 700 km

Najnowsza wersja modelu Flying Spur wyróżnia się przede wszystkim wnętrzem. Projektanci marki podjęli się wprowadzenia szerszego zakresu zrównoważonych materiałów, biorąc za wzór zaprezentowany przed dwoma laty samochód koncepcyjny EXP 100 GT. 

Klienci, którzy zamówią egzemplarz z Odyssean Edition, znajdą w jego środku m.in. elementy tweedowe wykonane z brytyjskiej wełny, utrzymane w stonowanych kolorach. Na specjalne życzenie również standardowe dywaniki o grubym włosiu mogą zostać wymienione na wersje z jagnięcej wełny, co nada wnętrzu jeszcze cieplejszego i bardziej naturalnego charakteru. Fornirowe wykończenie przygotowane z drewna Koa zostało pokryte o 90% mniejszą warstwą lakieru, dzięki czemu powierzchnia zachowała wygląd i strukturę naturalnego materiału. Drewno zostało pokryte trzema cienkimi warstwami lakieru o łącznej grubości jedynie 0,1 mm.  

Do modelu wprowadzono również elementy skórzane pochodzące ze zrównoważonych źródeł. W procesie projektowania serii Odyssean Edition zespół Bentley Motors inspirował się egzemplarzem modelu Flying Spur z 1955 roku, który po 66 latach wciąż może się pochwalić najwyższą jakością skóry. Klienci mają zapewniony wybór jednej z pięciu specyfikacji kolorystyki skóry: Beluga, Porpoise, Cricketball, Brunel i Burnt Oak, które korespondują ze skórzanymi powierzchniami utrzymanymi w jasnym odcieniu Linen. Na elementach skórzanych jest widoczny charakterystyczny dla modelu Flying Spur diamentowy haft, wykonany z pomocą trójkolorowej nici.

Charakterystyczne barwy

Seria Odyssean Edition wprowadza również wyjątkowe połączenie kolorystyczne karoserii modelu. Samochód przyciąga wzrok akcentami w kolorze Pale Brodgar na 21-calowych kołach, oprawie przednich i tylnych lamp czy bocznych listwach. Projektanci rekomendują do serii paletę sześciu barw lakieru harmonizujących z odcieniem Pale Brodgar, lecz klienci mogą wybrać dowolny z zasobnej oferty Bentleya. 

Efektywność hybrydy

Model Flying Spur Hybrid wpisuje się w strategię marki Beyond100, która zakłada wprowadzenie pełnej oferty samochodów hybrydowych do 2026 roku oraz elektrycznych od 2030 roku. Nowy pojazd ma potwierdzić, że proces hybrydyzacji może odbywać się przy zachowaniu niezmiennie wysokiego poziomu luksusu i wydajności. Wewnętrzne badania zespołu Bentleya wykazały, że niemal wszyscy użytkownicy pierwszego zelektryfikowanego modelu marki, Bentaygi Hybrid, korzystają z trybu elektrycznego, a połowa z nich przemierza dziennie odległość mniejszą niż 48 km. Oznacza to możliwość przemieszczania się codziennie jedynie w bezemisyjnym trybie elektrycznym. 

Flying Spur Hybrid zapewni kierowcy łączną moc 544 KM oraz 750 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Dzięki silnikowi 2,9-l V6 i jednostce elektrycznej samochód rozpędzi się od 0 do 100 km/godz. w 4,3 sekundy. Zasięg w pełni zatankowanego i naładowanego pojazdu wyniesie ponad 700 km. 

Source: Bentley Flying Spur Hybrid Odyssean Edition – 544 KM i zasięg ponad 700 km

Betonowa jezdnia A1 coraz dłuższa. Kiedy ostatecznie pożegnamy „gierkówkę”?

W ostatni piątek udostępniono kierowcom kolejne dwa kilometry betonowej jezdni w ciągu budowanej autostrady A1 między Piotrkowem Trybunalskim i Kamieńskiem. Tym samym łączna długość betonowej jezdni, z której można już korzystać, pokonując trasę Piotrków Trybunalski – Kamieńsk, wzrosła do niemal 18 kilometrów. Długość całego odcinka wynosi 25 kilometrów.

Wkrótce zniknie ostatni fragment „gierkówki”

Cała betonowa jezdnia wschodnia ma być gotowa do końca wakacji. Tak przynajmniej deklaruje wykonawca. Oznacza to, że do przekazania pozostało tylko siedem kilometrów nowej betonowej jezdni między Wolą Krzysztoporską i Parzniewicami. Tym samym stara jezdnia tzw. „gierkówki” przejdzie bezpowrotnie do historii, a kierowcy na całym, 81-kilometrowym odcinku budowanej A1 od Tuszyna do początku obwodnicy Częstochowy będą mieli do dyspozycji nową betonową nawierzchnię.

Źródło informacji: GDDKiA, opracowanie własne

Source: Betonowa jezdnia A1 coraz dłuższa. Kiedy ostatecznie pożegnamy „gierkówkę”?

BMW R18 B i R18 Transcontinental wystąpiły w nowym teledysku zespołu The Cadillac Three!

Współpraca z zespołem z Nashville w stanie Tennessee (USA) zrodziła się zupełnie naturalnie. — Jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy w tym partnerstwie jest możliwość połączenia wspaniałej muzyki i motocykli. Możliwość bycia pierwszą osobą w USA, która po raz pierwszy przejechała się na tych nowych motocyklach, była bardzo wyjątkowym doświadczeniem — mówi grający na gitarze hawajskiej Kelby Ray, zapalony motocyklista.

Zdjęcia do teledysku odbyły się w czerwcu w okolicach Nashville, a reżyserem emocjonalnego klipu jest Dylan Rucker. — To było wspaniałe doświadczenie! Podczas nagrywania utworu staraliśmy się oddać uczucie wsiadania po raz pierwszy na motocykl BMW, grając na naprawdę głośnej gitarze przez ogromne głośniki Marshalla. Myślę, że nam się to udało — dodaje piosenkarz i gitarzysta Jaren Johnston. Trzeci członek zespołu, perkusista Neil Mason, wspomina: — Od dłuższego czasu mamy świetne relacje z Marshall Amplification i kiedy dowiedzieliśmy się, że zarekomendowali nas marce BMW do pomocy w prezentacji ich nowego motocykla w teledysku do utworu „Get After It”, poczuliśmy się jak w siódmym niebie.

Jazda motocyklem i słuchanie muzyki – te dwie rzeczy doskonale do siebie pasują i gwarantują niezwykle emocjonujące wrażenia oraz intensywną radość na dwóch kołach. Nie bez powodu artyści od pokoleń poświęcają swoje utwory pasji, jaką jest jazda motocyklem.

— BMW Motorrad to zamiłowanie do jazdy, ale także spotkania z ludźmi i bycie częścią społeczności — mówi Ralf Rodepeter, kierownik marketingu i zarządzania produktem w BMW Motorrad. — Zarówno muzyka, jak i motocykle to czyste emocje. Nie mogę wyobrazić sobie lepszego utworu dla tego projektu niż wspaniała piosenka zespołu The Cadillac Three. — BMW Motorrad od dłuższego czasu intensywnie rozwija swoje systemy dźwiękowe, aby bity i basy doskonale cieszyły ucho także podczas jazdy. Dzięki ogłoszonej właśnie współpracy ze znaną na całym świecie brytyjską firmą Marshall Amplification innowacyjność i jakość systemów dźwiękowych BMW Motorrad osiągnie w przyszłości nowy poziom.

System audio firmy Marshall w nowym R 18 Transcontinental i nowym R 18 B oferuje jeszcze intensywniejsze doznania dźwiękowe. Nowy R 18 Transcontinental i nowy R 18 B mają już w standardzie system audio opracowany we współpracy z brytyjską firmą Marshall oferujący dwa 2‑drożne głośniki w przedniej części owiewki. Czarne maskownice z białym napisem Marshall dopełniają klasycznego wyglądu. Jeszcze intensywniejszy odbiór dźwięku oferują opcjonalne systemy Marshall Gold Series Stage 1 i Stage 2. Nawet 4 głośniki i 2 subwoofery o łącznej mocy 280 W zapewniają nieporównywalną jakość dźwięku i „dobre wibracje”.

Od 60 lat firma Marshall – pierwotnie z Hanwell w Londynie, obecnie z siedzibą w Bletchley, Milton Keynes (Wielka Brytania) – jest synonimem legendarnych wzmacniaczy gitarowych używanych przez najlepszych muzyków świata. Od 2012 roku Marshall rozszerzył swoją ofertę o wielokrotnie nagradzane słuchawki i głośniki aktywne najwyższej jakości.

— Legendarny duch Marshalla i siła rozwoju BMW Motorrad po prostu idealnie do siebie pasują. To idealne połączenie — mówi Alex Coombes, dyrektor handlowy Marshall. — Nie możemy się już doczekać wielu rzeczy, które nas czekają.

Nowy R 18 Transcontinental firmy BMW Motorrad rozszerza rodzinę R 18 o model Grand American Tourer, a nowy R 18 B o baggera, który jest szczególnie popularny w USA. Podobnie jak poprzednie modele R 18 nowy R 18 Transcontinental i nowy R 18 B łączą fascynującą moc „Big Boxera”, klasyczną koncepcję układu jezdnego według historycznych wzorców, ekskluzywne wyposażenie i stylowy wygląd.

Dwaj nowi członkowie rodziny R 18 zostaną po raz pierwszy zaprezentowani publicznie 6 sierpnia 2021 r. w Sturgis, w Południowej Dakocie (USA). Światowa sprzedaż nowego BMW R 18 B i nowego R 18 Transcontinental rozpocznie się we wrześniu 2021 r.

Teledysk do utworu „Get After It” zespołu The Cadillac Three można obejrzeć tutaj: https://youtu.be/unY5VmGE86q

Source: BMW R18 B i R18 Transcontinental wystąpiły w nowym teledysku zespołu The Cadillac Three!

Wakacyjne powroty – którą trasę wybrać, by dotrzeć do domu bezpiecznie i bez nerwów?

Wracając z urlopu zazwyczaj wybieramy znane, popularne trasy. Jak się jednak okazuje, jeżdżenie na pamięć nie zawsze jest dobrym wyborem. Specjaliści z Telematics Technologies przeanalizowali trasy prowadzące z najpopularniejszych ośrodków wypoczynkowych do Warszawy, Wrocławia i Poznania, biorąc pod uwagę m.in. czas dojazdu, koszt autostrad, kontrole drogowe czy liczbę fotoradarów. Wniosek jest jeden – wybór oczywisty nie istnieje i w dużej mierze zależy od naszych osobistych preferencji. Jakie niespodzianki czekają zatem na nas podczas podróży powrotnych?
Hel – WarszawaTrasy Hel - Warszawa

Trasy Hel – WarszawaNiezależnie od tego, którą trasę wybierzemy, musimy liczyć się z ponad 6 godzinami w podróży i licznymi kontrolami drogowymi. Kilka minut pozwoli nam zaoszczędzić objazd przez Redę, który dodatkowo omija odcinkowy pomiar prędkości w Rekowie Górnym. Dalszy odcinek możemy pokonać jadąc krajową 7, na której niczym dziwnym nie będzie aż 6 kontroli drogowych oraz 2 potencjalnie niebezpieczne miejsca. Decydując się na trasę wiodącą przez A1 i A2 będziemy na miejscu chwilę szybciej, ale kosztem większych nakładów finansowych (bramki – 29,90 zł) i zdecydowanie większej liczby pokonanych kilometrów. W tym przypadku czekają też na nas aż 4 niebezpieczne miejsca. Są to miejsca, w których użytkownicy nawigacji zaobserwowali zdarzenie wymagające wzmożonej uwagi. Do takich okoliczności zalicza się m.in. remonty zmieniające odczuwalnie organizację ruchu, niebezpieczne skrzyżowania, uszkodzone nawierzchnie dróg czy zepsute pojazdy na poboczu.
Zakopane – WarszawaTrasy Zakopane - Warszawa

Trasy Zakopane – WarszawaKolejny popularny kierunek powrotów, czyli trasa z Zakopanego do Warszawy.  Wraz z oddaniem do użytku kolejnych odcinków drogi S7 między Krakowem a Warszawą, trasa przez krajową 1 stała się nieopłacalna czasowo. Dodatkowo, wybór tej drogi wiąże się z przejazdem przez najdłuższy w Polsce odcinkowy pomiar prędkości, który zaczyna się w Częstochowie, a kończy w Kamieńsku (ponad 40 km).  Obecnie lepszym wyborem będzie trasa rekomendowana wiodąca przez S7, ale ostrzegamy- należy się na niej spodziewać aż 6 fotoradarów i 3 możliwych kontroli drogowych. Opcją może okazać się także wybór trasy ekonomicznej. Plusem tej propozycji jest najmniejsze zużycie paliwa, minusem gwarancja aż 8 fotoradarów, 4 kontroli drogowych i 2 potencjalnie niebezpiecznych miejsc.
Mikołajki – WarszawaTrasy Mikołajki - Warszawa

Trasy Mikołajki – WarszawaTrasa Mikołajki – Warszawa to ponad 3 godziny jazdy. Jeżeli zależy nam na zminimalizowaniu zużycia paliwa, warto wybrać trasę ekonomiczną. Ten wybór będzie się jednak wiązał z tym, że miniemy po drodze aż 8 fotoradarów i spędzimy w aucie nieco więcej czasu. Pozostałe trasy to 1-2 fotoradary i pojedyncze kontrole drogowe, ale też nieco więcej kilometrów do pokonania.
Świnoujście – WrocławTrasy Świnoujście - Wrocław

Trasy Świnoujście – WrocławPowroty ze Świnoujścia do Wrocławia to dobre 5 godzin w aucie. Wyższy komfort jazdy zagwarantuje nam trasa rekomendowana. Musimy na niej jednak liczyć się z kosztem bramek (31 zł) i większym zużyciem paliwa. Na miejscu będziemy za to nieco szybciej. Druga opcja to dłuższa czasowo, za to krótsza aż o 53 km trasa ekonomiczna. Decydując się na podróż drogą ekspresową S3 mamy też sporą szansę na spotkanie kontroli drogowej oraz gwarantowane: odcinkowy pomiar prędkości (DW323 w Lubinie), kamery na światłach (DK3 w Polkowicach) i niebezpieczne miejsca (2).
​Zakopane – WrocławTrasy Zakopane Wrocław

Trasy Zakopane WrocławPowrót z Zakopanego do Wrocławia nie należy do krótkich. O ile w dzień roboczy w godzinach wczesnopopołudniowych dystans ten można pokonać w niewiele ponad 4,5 godziny, to już w niedzielne popołudnia trzeba liczyć się z tym, że spędzimy w aucie nawet 5-6h. W celu zminimalizowania czasu jazdy polecamy wybrać trasę rekomendowaną lub alternatywną. Obie co prawda prowadzą przez płatne odcinki A4 (37,20 zł), wiążą się z minimum 5 fotoradarami i kontrolą (lub kontrolami) policji, ale za to gwarantują trasę krótszą aż o godzinę, w porównaniu  z trasą przez Maków Podhalański, Wadowice, Katowice, Gliwice i Opole. Tutaj co prawda nie zapłacimy za bramki i oszczędzimy na kosztach paliwa, ale także nie unikniemy fotoradarów (5) ,kamer na światłach (Pyskowice) i odcinkowego pomiaru prędkości (Łosiów). No i godziny dłużej, spędzonej w aucie…
Gdańsk – WrocławTrasy Gdańsk - Wrocław

Trasy Gdańsk – WrocławTrasy z Gdańska do Wrocławia nie należą do najkrótszych. Ich pokonanie zajmuje ponad 5 godzin. Jeżeli zależy nam na możliwie najmniejszym zużyciu paliwa (6 litrów oszczędności!), najlepiej wybrać trasę ekonomiczną. Pokonamy ją w 6h 17 min. i trzeba uważać na fotoradary.  Jeśli jednak chcemy w aucie spędzić mniej czasu – warto rozważyć trasę rekomendowaną lub alternatywną. Choć to to trasy wiodące przez A1/E75, a więc wymagające uregulowania kosztów bramek (17,60 zł), to gwarantują podróż krótszą aż o ponad godzinę!
Mikołajki – PoznańTrasy Mikołajki - Poznań

Trasy Mikołajki – PoznańPrzenosimy się do stolicy Wielkopolski. Myśląc o podróży z Mikołajek do Poznania część z nas zapewne będzie rozważać podróż przez A2. Czy taki wybór jest wart uwagi? Na pewno pozwoli nam podróżować najbardziej komfortowo i ograniczyć liczbę fotoradarów (1) na trasie. Dla tych, którzy chcą zaoszczędzić paliwo i pieniądze na bramki proponujemy krótszą o ponad 100 km alternatywę przez Olsztyn.
Karpacz – PoznańTrasy z Karpacza do Poznania

Trasy z Karpacza do PoznaniaPowroty z Karpacza do Poznania będą należeć do jednych z najprzyjemniejszych. W związku z ukończeniem całej trasy S5 na odc. Wrocław – Poznań powrót z Karkonoszy stał się szybki i pozbawiony “dodatkowych atrakcji”. Pojedyncza kontrola drogowa może się Wam przytrafić wyłącznie  w przypadku trasy ekonomicznej (Jelenia Góra, Lubin, Góra, S5/E261, Poznań), pozostałe opcje to minimalnie większe zużycie paliwa.
Kołobrzeg – PoznańTrasy z Kołobrzegu do Poznania

Trasy z Kołobrzegu do Poznania13 litrów zaoszczędzonego paliwa w baku i brak opłat na bramkach czy pół godziny spędzone krócej w aucie? Zwolennikom oszczędności finansowych proponujemy trasę przez Czaplinek, Wałcz i Oborniki, natomiast ceniącym sobie czas – trasę  zdecydowanie dłuższą, ale szybszą dzięki temu, że prowadzącą płatnym odcinkiem autostrady A2 (31 zł). Bez względu na to, którą opcję wybierzemy, szansa na spotkanie przynajmniej 1 patrolu policji jest spora.
Dobrze mieć wybórWeekendowe powroty z wakacji mogą być problematyczne. Korzystając z nawigacji NaviExpert można zminimalizować ryzyko wystąpienia nieprzewidzianych sytuacji oraz zaoszczędzić czas i pieniądze.

– Wielu kierowców wybiera niedzielne popołudnia, jako czas wakacyjnych powrotów. Może mieć to wpływ nie tylko na wydłużenie czasu podróży, ale także wiązać się z wyższym prawdopodobieństwem spotkania patrolu policji. Planując swoją podróż warto dobrze zastanowić się nie tylko nad tym, kiedy wyruszyć w drogę, ale także sprawdzić trasy alternatywne dostępne w nawigacji NaviExpert. Od tego, którą wybierzemy zależy to, ile czasu zajmie nam powrót do domu oraz z jakimi nakładami finansowymi będzie się wiązał. Dobrym przykładem jest trasa Gdańsk – Wrocław, na której możemy albo zaoszczędzić godzinę, albo wydać mniej na paliwo i bramki. Odpowiedź na pytanie o to, co jest ważniejsze – oszczędności czasu czy paliwa – jest kwestią indywidualną i pozostawiamy to naszym użytkownikom. Ważne, aby mieli wybór i byli tego świadomi – tłumaczy Katarzyna Przybylska z firmy Telematics Technologies, dostawcy nawigacji NaviExpert.

Source: Wakacyjne powroty – którą trasę wybrać, by dotrzeć do domu bezpiecznie i bez nerwów?

Lexus NX – znamy cenę w Polsce i listę wyposażenia!

Lexus NX zostanie zaprezentowany podczas specjalnych pokazów przedpremierowych na stacjach dealerskich w dniach 5–23 sierpnia.

Cena startowa wersji hybrydowej (Lexus NX 350h FWD) – poniżej 199 900 PLN
1. Już podstawowa wersja ma bardzo bogate wyposażenie: 18” felgi aluminiowe, 9,8” ekran z nawigacją chmurową, pełen pakiet bezpieczeństwa, światła LED i kamerę cofania. Biorąc pod uwagę, że model ten jest napędzany bardzo oszczędnym i dynamicznym układem hybrydowym o mocy 242 KM, można powiedzieć, że to rewelacyjna oferta.
2. Dopłata do napędu na cztery koła E-FOUR wynosi 10 000 PLN.

3. Najpopularniejsza wersja Prestige dostępna od 239 900 PLN ma bardzo bogate wyposażenie w standardzie, m.in. pakiet bezpieczeństwa LSS 3+, nawigację chmurową, asystenta głosowego, inteligentny kluczyk, elektryczną regulację przednich foteli z podparciem lędźwiowym, system ostrzegania o ruchu poprzecznym z tyłu auta, monitorowanie martwego pola, otwieranie klapy bagażnika ruchem nogi oraz asystenta bezpiecznego opuszczania samochodu.

Cena startowa wersji Plug-in (Lexus NX 450h+) – od 289 900 PLN
W standardowej wersji auto jest świetnie wyposażone i ma największą w klasie baterię – 18,1 kWh (średnia w segmencie to 12,3 kwh), dzięki której auto uzyskuje największy w segmencie zasięg w trybie EV – 63 km (średnia w segmencie to 40 km). NX 450h+ jest w pełni funkcjonalny – pojemność bagażnika, mimo dodania większej baterii, jest taka jak w wersji z pełnym napędem hybrydowym. Za kwotę 289 900 zł otrzymujemy bogato wyposażone auto z rewelacyjnym napędem plug-in o mocy ponad 300 KM.

Source: Lexus NX – znamy cenę w Polsce i listę wyposażenia!

Jamie Chadwick króluje w W Series na Hungaroringu

Już od początku weekendu wyścigowego, Jamie Chadwick pokazała, że doskonale czuje się na węgierskim torze Hungaroring pod Budapesztem. W piątkowym treningu była szybsza od rywalek aż o 0,772 sekundy. Pole position wywalczyła z przewagą 0,269 sekundy nad drugą Alice Powell. To piąte pole position Jamie Chadwick w W Series.

W wyścigu Brytyjka nie dała rywalkom żadnych szans. Chadwick prowadziła od startu do mety. Dzięki wygranej na Hungaroringu, Jamie Chadwick objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej W Series.

WYNIKI W SERIES RACE 4

  1. Jamie Chadwick
  2. Alice Powell
  3. Nerea Martí
  4. Irina Sidorkowa
  5. Beitske Visser
  6. Emma Kimiläinen
  7. Marta García
  8. Belén García
  9. Bruna Tomaselli
  10. Jessica Hawkins
  11. Ayla Ågren
  12. Miki Koyama
  13. Abbie Eaton
  14. Sabre Cook
  15. Sarah Moore
  16. Vicky Piria
  17. Caitlin Wood

Source: Jamie Chadwick króluje w W Series na Hungaroringu

Młody Polak staje na podium w F4! Rośnie następca Kubicy?

Czy rośnie nam następca Roberta Kubicy? W ciągu zaledwie kilku lat uczestniczenia w wyścigach kartingowych Roman Biliński został zdobywcą trofeum 2017 Rissington Championship oraz nagrody Nigela Mansella „Najbardziej obiecujący kierowca”. Jego pierwszy sezon startów w kategorii Ginetta Juniors okazał się równie udany – zajął 1. miejsce wśród debiutantów w zawodach Ginetta Junior Winter Series 2018, rozgrywanych na torze Brands Hatch.

Od sezonu 2020 Roman Biliński ściga się w F4 British Championship. W tym sezonie polski kierowca reprezentuje barwy zespołu Carlin. Na początku tego sezonu Biliński mówił:

Poprzedni sezon dał mi wiele wyjątkowo cennych doświadczeń. Teraz zamierzam je wykorzystać w teamie, który naprawdę może ujawnić mój potencjał. Dobrze wiem, jaka konkurencja panuje w tych mistrzostwach. Mam przed sobą pracowitą zimę. Zamierzam testować, nadal się uczyć.

Podczas wyścigu British F4 na Oulton Park Circuit Roman Biliński wywalczył pierwsze podium w sezonie,a  czwarte w karierze. To również wyrównanie najlepszego wyniku polskiego kierowcy w F4 British Championship.

Wyścig na Oulton Park Circuit był ostatnim wyścigiem F4 British Championship w tym sezonie. W klasyfikacji generalnej F4 British Championship Roman Biliński zajął 10 pozycję.

Source: Młody Polak staje na podium w F4! Rośnie następca Kubicy?

Śmiertelnie potrącił 19-latkę autobusem – wiemy dlaczego. Jest też akt oskarżenia przeciwko kierowcy

Prokuratura Okręgowa w Katowicach postawiła w niedzielę Łukaszowi T. zarzut zabójstwa 19-letniej kobiety oraz usiłowania zabójstwa dwóch kolejnych osób. Taka kwalifikacja wskazuje, że zdaniem prokuratury 31-latek działał umyślnie i nie można tu mówić o nieszczęśliwym wypadku. Za tak poważne przestępstwo grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.

Przeciwko kierowcy autobusu może świadczyć jeszcze jedna rzecz. Wiadomo, że w momencie zdarzenia był trzeźwy, ale jak nieoficjalnie dowiedział się polsatnews.pl, miał on zażywać antydepresanty, a także silne leki opioidowe. Mogą one powodować senność oraz zawroty głowy i nie wolno po nich prowadzić pojazdów mechanicznych.

Poznaliśmy też odpowiedź na pytanie, dlaczego kierowca wjechał w tłum ludzi, stojących na ulicy. Jak podała Monika Łata, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, Łukasz T. bał się, że zostanie zaatakowany. Zeznał, że kiedy zatrzymał się, ktoś z grupy, która biła się na środku ulicy, kopnął w jego drzwi – te się otworzyły, ale zdołał natychmiast je zamknąć. Taką też wersję wydarzeń wywnioskowaliśmy w naszym poprzednim materiale na temat tej tragedii, kiedy analizowaliśmy nagranie z zajścia (w 0:06 nagrania widać uchylające się drzwi z przodu autobusu).

Kierowca autobusu zeznał też, że nie miał świadomości tego, iż kogoś potrącił. Był przekonany, że grupa młodych ludzi biegła za nim, chcąc znowu próbować wtargnąć do autobusu i go zaatakować. Dlatego odjechał z przystanku i chciał schronić się w zajezdni, gdzie znajduje się ochrona. Zapewnił też, że nigdy nie leczył się psychiatrycznie, a gdyby wiedział, że kogoś potrącił, to natychmiast zatrzymałby się i udzielił mu pomocy.

Source: Śmiertelnie potrącił 19-latkę autobusem – wiemy dlaczego. Jest też akt oskarżenia przeciwko kierowcy

Alpina nie zamierza oferować aut elektrycznych. Jej klienci robią za duże przebiegi

Szef Alpiny Andreas Bovensiepen powiedział ostatnio w wywiadzie dla Bimmer Today, że marka nie zamierza inwestować w auta elektryczne, ani nawet w hybrydy. Jak wyjaśnił, dziewięć miesięcy temu przeprowadzili badanie wśród swoich klientów, aby sprawdzić, czy byliby zainteresowani elektromobilnością. Zainteresowania takiego nie stwierdzono.

Jak główny powód przedstawiono problem zasięgu aut elektrycznych. Klienci Alpiny przejeżdżają rocznie od 30 do 50 tys. km, więc jak łatwo się domyślić, często pokonują duże odległości. Tymczasem elektrykiem też można to zrobić, tylko trzeba często robić sobie przerwy na ładowanie. Podczas okazjonalnego wyjazdu z rodziną, nie jest to problem, ale kiedy co chwilę podróżujesz w celach biznesowych, naprawdę nie masz czasu na siedzenie przy ładowarkach.

Bovensiepen wskazuje też, że wielu klientów pochodzi z Niemiec i cenią sobie przyspieszenia oraz prędkości maksymalne osiągane przez Alpiny. Przykładowo model B8 Gran Coupe, czyli bazujący na BMW serii 8 Gran Coupe, przyspiesza do 100 km/h w 3,4 s i może jechać nawet 324 km/h! Auto elektryczne nie wytrzyma długiej jazdy z prędkością nawet 200 km/h (wiele z nich w ogóle nie jedzie tak szybko), a nawet jeśli, to bateria wyczerpie się bardzo szybko. Szef Alpiny szacuje, że tworząc auto elektryczne z możliwościami porównywalnymi z ich obecnymi modelami z V8 pod maską, jego bateria wyczerpywałaby się po 200 km.

Nie oznacza to, że Alpina w ogóle porzuca elektromobilność. Prędzej czy później firma zostanie zmuszona do elektryfikacji gamy przez Unię Europejską, ale póki co skupia się na oczekiwaniach swoich klientów, a nie ekologów. Prawdziwy luksus w dzisiejszym świecie.

Source: Alpina nie zamierza oferować aut elektrycznych. Jej klienci robią za duże przebiegi

Kierujący skuterem pomylił hamulce. Omal nie zginął!

Mężczyzna jadący skuterem może mówić o wielkim szczęściu w nieszczęściu. Na nagraniu z samochodowej kamery widać, jak zjeżdżając na przystanek, nagle blokuje przednie koło. Tylne się podnosi, a skuter wraz z nim przewraca się na prawy pas.

Jadący za nim autor nagrania wykazał się świetnym refleksem i natychmiast odbił kierownicą w lewo. Nie udało mu się zupełnie uniknąć zderzenia, ale sprawa mogła zakończyć się o wiele gorzej. Skuterzysta trafił do szpitala z lekkim wstrząśnieniem mózgu.

Source: Kierujący skuterem pomylił hamulce. Omal nie zginął!

Śmiertelne potrącenie 19-latki w Katowicach. Wstrząsające nagranie

Zdarzenie miało miejsce dzisiaj wcześnie rano, w pobliżu skrzyżowania ulic Mickiewicza oraz Stawowej w Katowicach. Dokładny przebieg zdarzenia jest znany, ponieważ dwie postronne osoby niezależnie od siebie nagrały je z różnych perspektyw.

Na pierwszym widać, jak grupa młodych ludzi bije się na środku ulicy, przepychając i krzycząc na siebie. Nagle podjeżdża do nich miejski autobus, a kierowca próbuje klaksonem zmusić ich, żeby zrobili mu miejsce. To przerwało bójkę, ale nie odblokowało przejazdu. Po kilku sekundach autobus rusza i potrąca młodą dziewczynę, która znika pod pojazdem. Stojącemu obok niej mężczyźnie ledwo udaje się uciec. Autobus zatrzymuje się na moment na przystanku, po czym odjeżdża. Dziewczyna nadal znajduje się pod pojazdem. Nie przeżyła tego. Według nieoficjalnych doniesień, osierociła dwójkę dzieci.

Policja zatrzymała już 31-latka, który siedział za kierownicą autobusu. Wiadomo że był trzeźwy, ale śledczy czekają jeszcze na wyniki badania krwi. Przesłuchiwani są świadkowie, analizowane nagrania i do 48 godzin od zdarzenia, kierowca powinien usłyszeć zarzuty.

Oba nagrania z tego tragicznego zajścia znajdziecie poniżej. Trudno z nich wywnioskować dlaczego kierujący autobusem wcisnął gaz, chociaż ciągle stali przed nim ludzie. Jedyne co przychodzi do głowy, to że przestraszył się agresywnej grupy – w pewnym momencie można dostrzec, że drzwi z przodu na moment się uchylają, jakby ktoś je kopnął, chcąc wejść do środka. Na oficjalną wersję wydarzeń, będziemy musieli poczekać, aż śledczy zakończą swoją pracę.

Source: Śmiertelne potrącenie 19-latki w Katowicach. Wstrząsające nagranie

„Schumacher” pojawi się na Netflixie!

Film dokumentalny „Schumacher”, nad którym pracowano od kilku lat, miał mieć swoją premierę w 2019 roku, ale najpierw podjęto decyzję, by dokręcić kilka scen, a następnie pandemia koronawirusa skutecznie pokrzyżowała plany filmowców.

W końcu jednak poinformowano, kiedy odbędzie się oficjalna premiera „Schumachera”! 15 września 2021 roku, czyli równo 30 lat po debiucie Niemca w królowej motorsportu w barwach Jordana film będzie można zobaczyć na platformie Netflix.

W dokumencie przedstawione zostaną niepublikowane wcześniej materiały, a także rozmowy z bratem Michaela – Ralfem, małżonką – Corinną oraz dziećmi legendy F1. O rywalizacji z legendarnym kierowcą opowiedzą też jego dawni rywale – Damon Hill, Mika Hakkinen, David Coulthard czy Sebastian Vettel.

Producentka i reżyserka Vanessa Noecke wyznała:

Największym wyzwaniem dla reżyserów było znalezienie równowagi między niezależnym reportażem a szacunkiem dla rodziny. Corinna Schumacher okazała się dla nas największym wsparciem. Chciała, aby powstał autentyczny film, który pokaże Michaela takim, jakim jest. Z jego wszystkimi wadami i zaletami, bez zbędnej lukrowanej powłoki.

Wielu fanów liczy, że „Schumacher” zdradzi, jak obecnie wygląda życie siedmiokrotnego mistrza świata. Przypomnijmy, że od momentu wypadku, który miał miejsce pod koniec 2013 roku, i w wyniku którego Schumacher doznał skomplikowanych obrażeń głowy, życie Niemca owiane jest tajemnicą. Rodzina byłego kierowcy Ferrari pilnie strzeże informacji na temat jego stanu zdrowia.

Być może już wkrótce kibice uzyskają odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Przekonym się 15 września.

Source: „Schumacher” pojawi się na Netflixie!

Miał 3 promile i nie mógł ustać na nogach, ale i tak wsiadł do auta i pojechał. Zygzakiem

Podejrzanego kierowcę zauważył dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze, kiedy jechał do pracy. Siedzący za kierownicą Renault Clio mężczyzna miał wielkie problemy z utrzymaniem się w swoim pasie ruchu. Policjant powiadomił o sprawie pełniącego służbę dyżurnego, a sam pojechał za kierującym Clio. Ten przez cały czas jechał od jednej krawędzi jezdni do drugiej, zwalniał lub przyspieszał, powodując zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego.

Później wyjechał na drogę ekspresową S3, gdzie wyprzedzał inne pojazdy, nadal jadąc wężykiem. Kilka razy dosłownie otarł się o barierki zabezpieczające, a także ledwie uniknął zderzenia z ciężarówką. Po kilku kilometrach doszło do sytuacji, gdzie tylko czujność i refleks kierującego Fiatem Seicento uratowała go przed zderzeniem. Kierowca Seicento widząc w lusterku niebezpiecznie poruszający się za nim pojazd zjechał na pas awaryjny i to prawdopodobnie ten manewr uratował go przed zderzeniem z pijanym kierowcą.

W pewnym momencie kierujący Renault zjechał z drogi ekspresowej na węzeł w Niedoradzu. Tu już czekali na niego policjanci, którzy go zatrzymali i dosłownie wyciągnęli z samochodu. Mężczyzna był tak pijany, że ledwie stał na nogach. Policjanci mieli trudności, żeby zrozumieć co do nich mówi. Badanie alkomatem wykazało, że ma 3 promile alkoholu w organizmie!

Mężczyzna został przewieziony do Zielonej Góry, jego samochód odholowano na parking strzeżony, a podróżujący z nim pies trafił do schroniska. 29-latek będzie odpowiadał za jazdę w stanie nietrzeźwości i spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym.

Source: Miał 3 promile i nie mógł ustać na nogach, ale i tak wsiadł do auta i pojechał. Zygzakiem

Policja kupuje 478 nowych motocykli! Poznaliśmy wymogi przetargu

Do 9 sierpnia trwa okres składania ofert na nowe motocykle dla funkcjonariuszy. Na kupno 478 maszyn Komenda Główna Policji chce przeznaczyć 50 mln zł, a na całą kwotę udało się zdobyć dofinansowanie z Unii Europejskiej. Dodatkowe 4 mln zł będą przeznaczone na zakup odzieży dla policjantów pełniących służbę na jednośladach.

Najważniejszym kryterium przy wyborze konkretnego motocykla, będzie cena (60 proc. wagi). Wśród wymogów które spełnione być muszą, warto wymienić minimalną pojemność silnika (1100 ccm), minimalną moc (110 KM) oraz prędkość maksymalną (przynajmniej 180 km/h). Wymagany jest też bak o pojemności przynajmniej 20 l, fabryczne kufry (przynajmniej 19 l), fabryczne gmole oraz napęd przenoszony przez wał kardana.

Niełatwo jest znaleźć motocykl na rynku, który pełnia te wymogi. Najlepszym kandydatem wydaje się BMW R 1250 RT, który fabrycznie powstaje w wersji przygotowanej specjalnie dla służb (oznaczenie R 1250 RT-P). Jego produkcja odbywa się w specjalnie dostosowanym do tego zakładzie w Berlinie, a sam motocykl ma kilka naprawdę ciekawych funkcji. Są to na przykład dwie tablice (z przodu i z tyłu) mogące wyświetlać komunikaty (jak „Jedź za mną”), oświetlenie stacjonarne, pomagające w wykonywaniu czynności służbowych, tryb „Sputnik” dla niebieskich świateł (migają wtedy niezwykle mocnym światłem), a także takie bajery jak tempomat z radarem czy ekran o przekątnej 10,25 cala pozwalający na pełną integrację ze smartfonem.

Source: Policja kupuje 478 nowych motocykli! Poznaliśmy wymogi przetargu

Patologia polskich dróg – jeden pieszy i cztery rozbite auta

Patologia polskich dróg to pijani kierowcy i piraci drogowi? Jest jeszcze inny rodzaj patologii – na przykład przejście dla pieszych bez sygnalizacji poprowadzone przez cztery (!) pasy ruchu! I to na drodze krajowej!

Patrzcie teraz co się dzieje. Pieszy jest już na pasach, ale tego nie widać, bo wychodzi zza ciężarówki. Kierowcy dwóch aut na drugim pasie mimo tego reagują i zatrzymują się. Podobnie jadący za nimi autor nagrania oraz auto na trzecim pasie. Kolejny kierowca za późno zaczął hamować, ale zdołał uciec na czwarty pas. Ilu to już kierowców zareagowało na tą patologiczną sytuację?

Na ruchliwej drodze z zasady jest jednak dużo samochodów i rośnie szansa, że ktoś popełni błąd. Popełnili go kierowca Seicento oraz Audi, którzy nie zatrzymali się już w porę. Całe szczęście że nie wepchnęli któregoś z aut na pieszego.

Niektórzy komentujący pod filmem, śmieją się oczywiście z kierowców, że są „ofermami”, „bezrefleksyjnymi małpami” oraz że widzą tylko na 3 cm przed maskę. Na szczęście nie brakuje też tych, którzy zwracają uwagę, że nie bez powodu w krajach „cywilizowanych” nie ma czegoś takiego jak przejście dla pieszych przez dwa pasy ruchu bez świateł. U nas może być przejście przez cztery na drodze krajowej. A potem zaskoczenie i zgorszenie, że w Polsce tyle wypadków, nie to co na zachodzie. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie czy zmiany w przepisach dotyczących przejść dla pieszych oraz zapowiadana drastyczna podwyżka mandatów, cokolwiek zmieniłyby w tym zdarzeniu.

Source: Patologia polskich dróg – jeden pieszy i cztery rozbite auta

Ferrari F12 po tuningu ma 1500 KM mocy i dwie turbiny, które nie mieszczą się pod maską

Ferrari F12 to jedno z najmocniejszych, a przy okazji też najładniejszych, współczesnych aut rodem z Maranello. Wyposażone w wolnossące V12 o pojemności 6,3 l, które generuje 740 KM, do „setki” rozpędza się w 3,1 sekundy, a jego prędkość maksymalna to 340 km/h. Ale nie wszystkim to wystarcza.

Znany motomaniakom z ekipy Gas Monkey Garage – Aaron Kaufman, kupił za 300 tysięcy dolarów używane F12 i postanowił je „nieco” podrasować. A nawet trochę więcej niż „nieco” i dodał dwie turbiny, na które nie było miejsca pod maską, więc te zostało wycięte w masce. Zainwestował także w całkowicie nowy układ wydechowy.

Dla wielu osób tuning Ferrari F12, którego dokonał Aaron Kaufmann to świętokradztwo, ale nam się wydaje, że jak już poprawiać Ferrari, to tylko w taki sposób.

Source: Ferrari F12 po tuningu ma 1500 KM mocy i dwie turbiny, które nie mieszczą się pod maską

Michalina Sabaj na czele trzeciej rundy Rok Cup Poland!

Rywalizację w Baby Roku tym razem zdominował zawodnik z Ukrainy, Oleksandr Legenkyi (Borsch Racing), który wygrał czasówkę i wszystkie cztery wyścigi finałowe. Na drugiej pozycji sklasyfikowano triumfatora poprzedniej rundy w Słomczynie i lidera klasyfikacji generalnej, Michała Pomockiego (A. Wielkopolski/DSR Shifter Racing), natomiast trzecią lokatę wywlaczył Mateusz Wal (A. Wielkopolski/CKT Racing). Czołową piątkę zawodów uzupełnili Kacper Rajpold (A. Wielkopolski/MG Racing) i Mikołaj Gawlikowski (A. Wielkopolski/Bambini Racing).

Aż 30 zawodników stanęło na starcie zawodów w klasie Mini Rok. Wyścigi eliminacyjne padły łupem Rafała Paproty (A. Wielkopolski/Parolin Poland) i dwukrotnie Franciszka Lassoty (A. Rzemieślnik/Parolin Poland). Lassota potwierdził znakomitą formę w obu finałach i jedynie w drugim wyścigu na chwilę stracił prowadzenie na rzecz Rafała Paproty (A. Wielkopolski/Parolin Poland). Szybko jednak odzyskał pozycję lidera i zdobył kompelt punktów. Drugi był Paprota, a trzeci Antoni Kosiba (A. Wielkopolski/Bambini Racing), natomiast kolejne lokaty przypadły Markowi Piórkowskiemu (A. Wielkopolski/MK Racing) i Tomaszowi Cichorackiemu (A. Wielkopolski/Bambini Racing).

W kategorii Junior Rok początek rywalizacji należał do Yicheng Qu (A. Morski/JR Racing), który jeszcze przed zawodami zaliczył na pięknie położonym torze nad Brdą kilka sesji treningowych. Zawodnik z Chin wywalczył pole position, a następnie wygrał dwa wyścigi pierwszego dnia zawodów. Jednak nazajutrz palmę pierwszeństwa przejął Bartosz Grzywacz (A. Wielkopolski/AMO Racing) i ostatecznie to on po raz trzeci z rzędu stanął na najwyższym stopniu podium, umacniając się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej. Obok Grzywacza „na pudle” stanęli Yicheng Qu i Mateusz Piszczako (A. Wielkopolski/KRT Exprit), natomiast na czwartej pozycji zawody ukończył Adam Piszczako (A. Wielkopolski/KRT Exprit), a na piątej Franciszek Hałatnik (A. Leszczyński/Jastrzębski Racing).

Kamil Grabowski (Hawi Racing/TC Motorsport) miał szanse zdominować rywalizację w Senior Roku, gdyby nie przegrana z Michaliną Sabaj (A. Wielkopolski/CKT Racing) w pierwszym wyścigu. Grabowski wygrał 3 kolejne finały i całe zawody, ale to zdobywczyni drugiej lokaty, Michalina Sabaj, objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej po trzech rundach sezonu!
– Oczywiście cieszę się z wygranej w wyścigu i awansu na pierwsze miejsce w tabeli punktowej sezonu. Przede mną jednak jeszcze sporo pracy, bo do końca sezonu jeszcze daleko, a konkurenci są bardzo szybcy. Nie będzie łatwo utrzymać pierwsza pozycję, ale nie zamierzam odpuszczać – zapewnia Michalina Sabaj.

Na trzeciej pozycji w tej kategorii w Bydgoszczy zameldował się Igor Lejko (Wallrav Racing/AMO Racing), a tuż za nim sklasyfikowano Marcina Zająca (Wallrav Racing/D&D Motorsport) i Jakuba Jarosza (AMK Wrocław/AMO Racing).

Kolejna rudna Rok Cup Poland odbędzie się w dniach 20–22 sierpnia na kartingowej pętli Toru Poznań.

Source: Michalina Sabaj na czele trzeciej rundy Rok Cup Poland!

Podwyżka mandatów oraz punktów karnych już pewna! Znamy datę jej wprowadzenia

Nowe mandaty – od kiedy będą obowiązywać?

Rząd przyjął już projekt uchwały, na podstawie której zmieni się taryfikator mandatów, a także sankcje dla kierowców którym kary będą wymierzały sądy. Dokładna data wejścia w życie zmian nie jest jeszcze stuprocentowo pewna, ale obecnie mówi się o 1 grudnia.

Podwyżka mandatów – jak bardzo ją odczujemy?

Bardzo, ponieważ poza kilkukrotnymi podwyżkami, pojawi się też pojęcie recydywy, na przykład w odniesieniu do przekraczania prędkości. Jeśli przekroczymy ją o ponad 30 km/h, policjant wystawi nam mandat na 1500 zł. To będzie taryfa ulgowa. W sytuacji gdy w ciągu kolejnych dwóch lat ponownie będziemy przyłapani na takim wykroczeniu, kara wyniesie 3000 zł!

Podobnie rzecz ma wyglądać w przypadku na przykład omijania lub wyprzedzania innych pojazdów na przejściach dla pieszych. Za pierwszym razem dostaniemy „tylko” 1500 zł mandatu, ale kolejnym (do dwóch lat od pierwszego zdarzenia) już 3000 zł. Z kolei za jazdę bez uprawnień otrzymamy 1000 zł mandatu, a za drugim razem już 2000 zł (możliwa też będzie kara ograniczenia wolności). Wydaje się, że w przypadku wszystkich (lub większości) wykroczeń będzie funkcjonowało pojęcie recydywy i podwojenia kary. Na pocieszenie ma pojawić się możliwość skorzystania z „rabatu”, jeśli natychmiast opłacimy mandat.

Ile będzie wynosił najwyższy mandat po podwyżce?

Obecnie możemy otrzymać najwyżej 500 zł mandatu, a jeśli popełniliśmy kilka wykroczeń, to 1000 zł. W przypadku szczególnie rażącego naruszenia przepisów, zamiast mandatu grozi nam rozprawa sądowa, a wtedy grzywna to nawet 5000 zł. Według projektu zmian, najwyższy mandat będzie wynosił 5000 zł, a w przypadku kumulacji 6000 zł. Natomiast stając przed sądem musimy się liczyć z grzywną w wysokości do 30 tys. zł!

Jak zmienią się punkty karne?

Nie poznaliśmy jeszcze przykładów z nowego taryfikatora punktów karnych, ale wiemy, że ich maksymalna liczba za jedno wykroczenie wzrośnie z 10 do 15. Nie zwiększy się za to limit, który nadal będzie wynosił 24 punkty. Co więcej punkty karne będą zerowały się dopiero po dwóch latach od popełnienia wykroczenia (a nie jak teraz po roku) i zlikwidowane będą kursy pozwalające na zmniejszenie naszego „stanu konta”.

Wysokość składek OC uzależniona od liczby punktów karnych

To kolejna zmiana, która wejdzie wraz z podwyżką mandatów. Ubezpieczyciele dostaną dostęp do policyjnych baz i na podstawie liczby naszych punktów karnych, będą mogli uznać kogoś za niebezpiecznego kierowcę i podwyższyć mu cenę ubezpieczenia.

Source: Podwyżka mandatów oraz punktów karnych już pewna! Znamy datę jej wprowadzenia

Toyota wspiera europejskie startupy – mogą skorzystać także Polacy

Toyota Startup Accelerator to efekt współpracy Toyota Motor Europe i uczelni ISDI Digital Business School w Madrycie. Program powstał, aby wraz z młodymi zespołami przedsiębiorców i inżynierów znaleźć innowacyjne rozwiązania jednych z największych wyzwań, przed jakimi stoi współczesny świat. W programie mogą wziąć udział startupy z całej Europy oraz innych krajów, które zgłoszą projekty wpisujące się w cztery główne cele – mobilność dla wszystkich, neutralność klimatyczną, wykorzystanie plastiku w obiegu zamkniętym oraz nowe narzędzia środowiskowej oceny cyklu życia produktów.

Program Toyota Startup Accelerator wpisuje się w długofalową strategię Toyota Environmental Challenge 2050 oraz Beyond Zero, które zakładają, że do 2050 roku Toyota nie tylko osiągnie bezemisyjność i będzie współuczestniczyła w tworzeniu gospodarki neutralnej dla klimatu, ale także będzie się przyczyniać do poprawy stanu środowiska naturalnego.

Wielostronne wsparcie Toyoty dla najlepszych startupów
Jury konkursu składa się z top managerów i ekspertów z Toyota Motor Europe oraz Acceleratora ISDI – istniejącej od 2014 roku inicjatywy ISDI Digital Business School, której celem jest wspieranie studentów i absolwentów tej uczelni w budowaniu ich własnych biznesów. Spośród wszystkich zgłoszeń do Toyota Startup Accelerator zostanie wybranych 20 finalistów, którzy przedstawią swoje pomysły podczas Jury Day i będą rywalizować o udział w dalszych etapach programu. Na tej podstawie jurorzy wybiorą pięć najlepszych zgłoszeń.

Zwycięzcy wezmą udział w programie ułatwiającym odniesienie rynkowego sukcesu, zorganizowanym przez Accelerator ISDI. Program ten rozpocznie się w październiku i potrwa 6 miesięcy. W tym czasie laureaci przejdą intensywny kurs umiejętności biznesowych oraz będą rozwijać swoje projekty we współpracy z ekspertami, mentorami, mówcami oraz z managerami i kluczowymi specjalistami Toyoty. Każdy z pięciu wybranych startupów otrzyma wsparcie w wysokości 20 000 euro i wspólnie z Toyotą doprowadzi swój pomysł do etapu testowania prototypów, który wykaże sensowność projektu z merytorycznego i biznesowego punktu widzenia. Efekty swojej pracy zaprezentują podczas Demo Day w maju 2022 roku. Toyota jest otwarta na dalsze zaangażowanie w niektóre projekty oraz ich wsparcie inwestycyjne.

Cztery główne cele Toyota Startup Accelerator
Współpraca Toyoty i ISDI Business School trwa już drugi rok. Jej celem jest wzmocnienie potencjału i innowacyjności europejskich startupów na czterech polach:

(1) Mobliność dla wszystkich
Jest to kategoria dla zespołów, które zaprezentują innowacyjne urządzenia wspierające mobilność osób z niepełnosprawnościami. Chodzi o to, by dzięki nowym technologiom zapewnić każdemu pełną możliwość poruszania się, zarówno na długie i krótsze dystanse, jak i po chodnikach, sklepach, parkach, miejscu pracy czy po własnym domu.

(2) Neutralność klimatyczna i gospodarka obiegu zamkniętego
W tej kategorii mieszczą się nowe metody wychwytywania dwutlenku węgla oraz jego magazynowania, utylizacji lub przetwarzania w użyteczne materiały – substancje chemiczne czy paliwa. Chodzi o to, aby nie tylko zredukować emisje CO2, ale pójść o krok dalej i usunąć nadmiar dwutlenku węgla z atmosfery i w ten sposób przyspieszyć osiągnięcie celu społeczeństwa neutralnego klimatycznie.

(3) Obieg zamknięty plastiku
W tej kategorii poszukiwane są innowacyjne sposoby naprawiania, wielokrotnego używania oraz recyclingu plastikowych materiałów i produktów, aby pomóc firmom w wypracowaniu modeli biznesowych opartych na obiegu zamkniętym plastiku. Jest to odpowiedź na ogromny i wciąż narastający problem odpadów z tworzyw sztucznych, które zanieczyszczają całą kulę ziemską – od szczytów gór po dno oceanów. Inicjatywy te pozwolą także zminimalizować wykorzystanie surowców i wpisują się w koncepcję gospodarki cyrkularnej.

(4) Środowiskowa ocena cyklu życia (LCA)
Toyota zaprasza do udziału w programie także startupy, które pracują nad nowymi narzędziami środowiskowej ocena cyklu życia (LCA, Life Cycle Assessment), czyli szacowania całkowitego wpływu produktów na środowisko. Pomoże to firmom realistycznie oceniać, za jakim kosztem klimatycznym i środowiskowym wiąże się ich działalność, zaś klientom budować świadomość wpływu ich wyborów konsumenckich na środowisko i ich śladu węglowego. Tego rodzaju narzędzia ułatwiają ciągłe udoskonalanie produkcji i dystrybucji różnego rodzaju dóbr pod względem ochrony środowiska i klimatu.

Source: Toyota wspiera europejskie startupy – mogą skorzystać także Polacy

6 nieoczywistych rzeczy, które zawsze powinniście mieć w samochodzie!

Lato w pełni! Aby z niego skorzystać wielu Polaków ruszyło własnymi środkami transportu w podróż. O tym, że w samochodzie należy wozić apteczkę i zapasowe koło żadnego kierowcy nie trzeba przekonywać – to podstawowe wyposażenie każdego auta. Są jednak znacznie mniej oczywiste rzeczy, które warto zawsze mieć w swoim samochodzie, bo nie zabierają wiele miejsca, za to mogą znacząco poprawić naszą sytuację w razie nieprzewidzianych komplikacji. Jeśli jesteście ciekawi w co dobrze jest się zaopatrzyć przed podróżą – czytajcie dalej! 

1. Mapa w wersji 1.0

Zaufanie do technologii jest w dzisiejszych czasach ogromne, ale i ona przestaje nas wspierać, gdy… zabranie prądu. W środku lasu, bez dostępu do energii elektrycznej nawet najlepsza nawigacja na nic się nie zda. Warto więc wozić ze sobą papierową mapę regionu lub kraju, po którym się poruszamy. Uwaga! Przed wyjazdem zaopatrzmy się w aktualną mapę – ta sprzed kilku lat może okazać się już dawno nieaktualna. 

2. Klej do zadań specjalnych

Drobne usterki w samochodzie mogą znacząco uprzykrzyć każdą podróż, dlatego przed uruchomieniem silnika wrzućcie do bagażnika uniwersalny, sprawdzony klej. Ułamana korbka od szyby? A może od dawna ruszająca się listwa wzdłuż drzwi tym razem całkiem odpadła? Tę sytuację może uratować Sikaflex 11FC, który pełni rolę zarówno kleju, jak i wypełniacza i uszczelniacza. Jego dobra przyczepność do wielu różnych podłoży oraz wysoka odporność mechaniczna nie raz zdoła Was uratować przed niekomfortową podróżą! 

3. Awaryjne przekąski

Zwłaszcza przed dłuższą trasą warto wrzucić do samochodowego schowka paczkę wysokokalorycznego jedzenia, które uratuje nas przed głodem w razie dłuższego postoju w miejscu bez dostępu do sklepu. W roli szybkiej przekąski, która będzie zarówno smaczna, jak i wystarczająco odżywcza, a także ma długi termin ważności, doskonale sprawdzą się wszelkiego rodzaju orzechy i bakalie. 

4. Buty na nieprzewidziany spacer

Czasem nawet krótka wyprawa samochodowa może obfitować w niespodzianki. Jeśli w drodze na rodzinną uroczystość przyjdzie Wam odbyć dłuższy spacer na stację benzynową, lepiej być zaopatrzonym w wygodne obuwie, na które zamienicie szpilki lub eleganckie półbuty. Woźcie je zawsze w bagażniku, bo gdy samochód zawiedzie, zawsze zostają jeszcze nogi! 

5. Sekretne źródło energii

Akumulator samochodowy ma to do siebie, że rozładowuje się w najmniej oczekiwanych momentach. Bez niego nie jesteśmy w stanie naładować telefonu w samochodzie, dlatego rozsądnie jest nie liczyć wyłącznie na to źródło energii dla naszego smartfona. Gdy auto odmówi posłuszeństwa, a ostatnią deską ratunku jest rozładowujący się właśnie telefon, wkracza on – powerbank! Dzięki niemu naładujecie telefon nawet, gdy dookoła nastanie prawdziwy blackout. Ważna informacja – pamiętajcie o regularnym ładowaniu powerbanka, tak by zawsze mógł służyć Wam pomocą, gdy będziecie tego potrzebować. 

6. Koc na każdą okazję 

Koc przyda Wam się nie tylko wtedy, gdy pogoda za samochodowym oknem nagle się oziębi. Warto go mieć także w razie postojów, podczas których zechcecie rozprostować nogi na trawie lub…, gdy rozlejecie ulubioną kawę na fotelu. Suchy koc pomoże przetrwać podróż do najbliższej stacji, na której będzie można wyczyścić siedzenie.  

Source: 6 nieoczywistych rzeczy, które zawsze powinniście mieć w samochodzie!

Sportowy minivan dla wymagających? Zobaczcie Porsche Vision Renndienst

Jakiś czas temu Porsche opublikowało serię zdjęć koncepcyjnych pojazdów. Pod tytułem „Porsche Unseen” firma po raz pierwszy ujawniła i opublikowała materiały dotyczące swoich studiów designu z lat 2005-2019 – projektów, które do tej pory były trzymane pod kluczem.

Wśród nich znalazł się koncept Vision Renndienst, czyli minivan będący zaktualizowaną wersją wyścigowego vana serwisowego Volkswagena Type 1, który pracował dla zespołu wyścigowego Porsche w latach 50. (Renndienst  po niemiecku oznacza „serwis wyścigowy”).

Na zdjęciach było widać tylko Porsche Vision Renndienst z zewnątrz, wnętrze pozostawało tajemnicą. I choć Porsche zarzekało się, że zajmuje się wyłącznie samochodami sportowymi i z koncepcją minivana jest mu kompletnie nie po drodze, to spośród wszystkich koncepcji zawartych w „Porsche Unseen”, niemiecka marka postanowiło poświęcić swoje najlepsze umysły projektowe na stworzenie „wnętrza przyszłości” dla tego… minivana!

Porsche Vision Renndienst

Porsche Vision Renndienst, fot. materiały prasowe / Porsche

Szef projektu Porsche Michael Mauer, szef projektowania wnętrz Markus Auerbach i Ivo van Hulten, dyrektor ds. projektowania doświadczeń użytkownika, współpracowali nad wyobrażeniem sobie, czego będzie potrzebować kierowca minivana przyszłości. Co z tego wyszło?

Porsche Vision Renndienst

Porsche Vision Renndienst, fot. materiały prasowe / Porsche

To Porsche, więc oczywiście kierowca minivana nadal lubi szaleć po krętych drogach i jego miejsce znajduje się pośrodku kokpitu. Może obracać się o 180 stopni, aby stawić czoła pozostałym pasażerom, krytykującym jego styl jazdy. Z tyłu kierowcy znajdują się dwa ergonomiczne fotele kubełkowe, które zapewniają pasażerom niezakłócony widok przez przednią szybę oraz widok na dwa wysuwane ekrany wiszące tuż pod deską rozdzielczą, zakładając, że pasażerowie mają sokoli wzrok. Ostatni, trzeci rząd siedzeń rozciąga się na szerokość minivana, zakrzywiając się na krawędziach wzdłuż ściany.

Porsche Vision Renndienst

Porsche Vision Renndienst, fot. materiały prasowe / Porsche

Chcielibyście się takim przejechać?

Source: Sportowy minivan dla wymagających? Zobaczcie Porsche Vision Renndienst

Renault 5 Turbo powraca z 400-konnym silnikiem i karbonową karoserią

Renault 5 Turbo 2 dawno zakończyło swoją znakomitą karierę wyścigową, ale teraz pojawia się jego następca, Turbo 3, stworzony przez amerykańską firmę Legende Automobiles.

Renault 5 Turbo 3, fot. materiały prasowe / Legende Automobiles

Renault 5 Turbo 3, fot. materiały prasowe / Legende Automobiles

Na pierwszy rzut oka Renault Turbo 3 wygląda jak Turbo 2, z drobnymi poprawkami konstrukcyjnymi, ale po bliższej i dłuższej analizie widać, że prawie każdy zewnętrzy szczegół auta został do pewnego stopnia zmodyfikowany.  Z przodu hatchback ma kwadratowe reflektory LED i przeprojektowany zderzak. Otwory wentylacyjne wyrzeźbione w nadkolach tylnych kół zostały zmodernizowane, a tył otrzymał większy spojler dachowy, światła LED o nowym wyglądzie i zaktualizowany zderzak, który integruje podwójne kwadratowe końcówki wydechu oraz dwuczęściowy dyfuzor powietrza. Legende Automobiles podkreśla, że nadwozie jest ręcznie wykonane z włókna węglowego.

Renault 5 Turbo 3, fot. materiały prasowe / Legende Automobiles

Renault 5 Turbo 3, fot. materiały prasowe / Legende Automobiles

Znacznie większe i od razu zauważalne zmiany zaszły w kabinie, w której Turbo 3 ze swoim poprzednikiem dzieli niewiele więcej niż układ dwumiejscowy. Siedząc na sportowym fotelu z pięciopunktową uprzężą, kierowca ma przed sobą owalną kierownicę, cyfrowy zestaw wskaźników otoczony dwoma rzędami przycisków oraz prostą konsolę środkową z parą otworów wentylacyjnych, schowkiem i trzema pokrętłami do regulacji klimatyzacji. To cudownie minimalistyczny układ. Jeśli szukacie ekranu dotykowego tak szerokiego jak deska rozdzielcza, systemu informacyjno-rozrywkowego z obsługą głosową lub wyświetlacza przeziernego, to tu ich nie znajdziecie.

Renault 5 Turbo 3, fot. materiały prasowe / Legende Automobiles

Renault 5 Turbo 3, fot. materiały prasowe / Legende Automobiles

Specyfikacje układu napędowego pozostają tajemnicą. Wiemy jednak, że moc pochodzi z turbodoładowanego silnika, który przekazuje około 400 KM na tylne koła za pośrednictwem ręcznej skrzyni biegów. Dla porównania, Turbo 2 korzystało z turbodoładowanego czterocylindrowego silnika o pojemności 1,4 litra i mocy około 160 KM.

Cena odrodzonego na nowo Renault 5 Turbo 3 również pozostaje tajemnicą, ale nic nie sugeruje, że Turbo 3 będzie tanie. Legende Automobiles twierdzi, że ​​„zignorowano wszystkie porady finansowe i nie szczędzono wydatków” podczas procesu rozwoju i konstrukcji auta.

Source: Renault 5 Turbo powraca z 400-konnym silnikiem i karbonową karoserią

Wyjątkowy Ford Mustang Mach-E upamiętnia kobiety-pilotów służące w trakcie II wojny światowej

Women Airforce Service Pilots (WASP)  to grupa kobiet pilotów samolotów, które latały samolotami bojowymi, zazwyczaj dostarczając je z fabryk do baz w USA, w latach 1942-1944. Siły składające się wyłącznie z ochotniczek liczyły nieco ponad 1100 osób. Pilotki latały wszystkimi typami samolotów, w tym słynnymi bombowcami B-26 i B-29. 38 z nich zginęło podczas służby dla swojego kraju, ale żadna z kobiet nie została uznana za personel wojskowy. WASP otrzymały status wojskowy z mocą wsteczną w 1977 roku, a pilotki zostały nagrodzone Złotym Medalem Kongresu w 2010 roku.

Mustang Mach-E AirVenture Charity Auction

Mustang Mach-E AirVenture Charity Auction, fot. materiały prasowe

Wyjątkowy Ford Mustang Mach-E upamiętnia kobiety-pilotów służące w trakcie II wojny światowej

By upamiętnić grupę dzielnych kobiet, Ford stworzył jedynego w swoim rodzaju Mustanga Mach-E, pomalowanego specjalną srebrną farbą z czarnymi i żółtymi akcentami. Samochód posiada skrzydalty emblemat grupy pilotek na masce, tylnych błotnikach i wyhaftowane na zagłówkach foteli. Numer „38” pojawia się na przednim i  tylnym zderzaku oraz konsoli środkowej. Po obu stronach pojazdu znajduje się gwiazda Sił Powietrznych Armii USA.

Mustang Mach-E AirVenture Charity Auction

Mustang Mach-E AirVenture Charity Auction, fot. materiały prasowe

Samochód zostanie wystawiony na aukcji podczas pokazu Experimental Aircraft Association AirVenture. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany inicjatywnie EAA, mającej na celu zachęcenie większej liczby młodych kobiet i młodzieży do podjęcia pracy w przemyśle lotniczym.

Mustang Mach-E AirVenture Charity Auction

Mustang Mach-E AirVenture Charity Auction, fot. materiały prasowe

Ford Mustang Mach-E – pierwszy elektryczny SUV Forda

W konfiguracji z napędem na wszystkie koła i z powiększonym akumulatorem, Mustang Mach-E osiąga moc 337 KM (248 kW) i moment obrotowy 565 Nm.Ford zaoferuje również wersję specjalną o podwyższonych osiągach. Mustang Mach-E GT ma być zdolny do uzyskania przyspieszenia 0-100 km/h w czasie poniżej 5 sekund, przy mocy szacowanej na 465 KM (342 kW) i momencie obrotowym 830 Nm.

Mustang Mach-E oferuje trzy unikalne tryby jazdy – Whisper (szept), Engage (emocje) i Unbridled (nieokiełznanie).Różnice obejmują specyficzne reakcje pojazdu, takie jak bardziej sportowe działanie układu kierowniczego, nastrojowe oświetlenie, dźwięki dostrojone do czystej, elektrycznej jazdy, oraz dynamiczne animacje na zestawie wskaźników, powiązane z zachowaniem samochodu podczas jazdy.

Source: Wyjątkowy Ford Mustang Mach-E upamiętnia kobiety-pilotów służące w trakcie II wojny światowej

Kolejni influencerzy szaleją na drogach supersamochodami!

Niedawno do sieci trafił filmik nagrany przez youtubera prowadzącego kanał The Mike. Wraz ze znajomymi urządzili sobie przejażdżkę po Wrocławiu, w której udział brały Ferrari F8 Tributo, McLaren 720S, Mercedes-AMG GT R oraz Porsche Panamera GTS. Zdaniem było jak najszybsze dotarcie do wyznaczonego miejsca na mapie.

Mike podkreśla jednak, że po drodze nie wolno przekraczać 80 km/h oraz przejeżdżać na czerwonym świetle. Żartuje też, że trzeba nawet korzystać z kierunkowskazów, co było przytykiem do kolegi, który na co dzień jeździ BMW. Słowem miało być spokojnie i przepisowo.

I rzeczywiście tak było, wszyscy uczestnicy jechali z rozsądnymi prędkościami. Do momentu kiedy para siedząca w Mercedesie-AMG GT R nie wyjechała na obwodnicę Wrocławia. Nie widać prędkościomierza, ale operator krzyczy „210! Jedziemy! Jedziemyyy!”, a samochód przyspiesza. Później kiedy wszyscy spotkali się w punkcie docelowym, zaczęły się wyścigi „na kreskę”. Co prawda na pustym odcinku drogi, znajdującym się na uboczu, ale nadal była to droga publiczna, a od czasu do czasu pojawiają się pojazdy jadące w przeciwnym kierunku.

Cała ekipa chyba uważa, że nie zrobiła niczego złego, ponieważ nikt nie ukrywał twarzy, a tablice rejestracyjne samochodów nie były zamazane. Przyznać trzeba, że postarali się, żeby ich zabawy odbywały się w miejscu jak najbezpieczniejszym i z dala od innych uczestników ruchu drogowego, a w szczególności z dala od pieszych. Nie zmienia to faktu, że nadal była to zabawa w wyścigi na publicznej drodze, a tego trudno nie potępić.

Source: Kolejni influencerzy szaleją na drogach supersamochodami!

Ciężarówka napędzana whisky? To nie żart!

Szesnastowieczny angielski kronikarz Raphael Holinshed napisał, że whisky spożywana w umiarkowanych ilościach ma wiele leczniczych właściwości, takich jak zapobieganie „wirowaniu głowy, seplenieniu języka, drżeniu rąk i bólowi kości”. Okazuje się jednak, że produkty odpadowe whisky mogą również przynieść korzyści środowisku.

Producent szkockiej whisky, Glenfiddich, zaczął przestawiać swoje ciężarówki dostawcze na niskoemisyjny biogaz wytwarzany z produktów odpadowych z procesu destylacji whisky w ramach inicjatywy zrównoważonego rozwoju „zamkniętej pętli”.

W destylarni w Dufftown w północno-wschodniej Szkocji, Glenfiddich zainstalował specjalne stacje paliw, które wykorzystują technologię opracowaną przez ich spółkę matkę, William Grant & Sons, do przekształcania odpadów produkcyjnych i pozostałości whisky w gaz o bardzo niskiej zawartości węgla, który wytwarza minimalną ilość dwutlenku węgla i innych szkodliwe emisje.

Stuart Watts, dyrektor gorzelni w rodzinnej firmie William Grant & Sons, powiedział angielskim dziennikarzom, że tradycyjnie Glenfiddich sprzedawał odpadki, które pozostawały po procesie słodowania, do wykorzystania w wysokobiałkowej paszy dla bydła. Ale dzięki fermentacji beztlenowej, w której bakterie rozkładają materię organiczną wytwarzając biogaz, destylarnia może również wykorzystać odpady płynne z tego procesu do produkcji paliwa i ostatecznie poddać w ten sposób recyklingowi wszystkie produkty odpadowe.

Destylator, który sprzedaje ponad 14 milionów butelek whisky single malt rocznie, powiedział, że jego biogaz z odpadów już napędza trzy specjalnie przerobione ciężarówki, które transportują cenny trunek do butelkowania i pakowania. Ciężarówki, z których korzysta Glenfiddich, to przerobione pojazdy producenta ciężarówek Iveco, które normalnie zasilane są skroplonym gazem ziemnym.

Source: Ciężarówka napędzana whisky? To nie żart!

ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO – supersamochód w super niskiej cenie. Wszystkie egzemplarze już się wyprzedały!

ATS CORSA dąży do przełamania obecnych standardów rynkowych, oferując tę ​​niezwykle szybką, mocną i lekką „fuoriserie” za jedyne 164 tysięcy euro. Powiedzieć, że jest to cena okazyjna, to nic nie powiedzieć.

ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO przenosi kierowcę prosto do świata Formuły 1. Klejnotem w technologicznej koronie ego auta jest ultrakompaktowa kierownica wielofunkcyjna 300 mm, nad którą firma ATS CORSA skrupulatnie pracowała, aby móc wstawić duży wyświetlacz TFT o przekątnej 5,5 cala, zagwarantować doskonałą przyczepność i uzyskać 7 cm dodatkowej przestrzeni nad nogami kierowcy w porównaniu do tradycyjnej kierownicy. Spośród dwóch pokręteł, zielone pozwala na wybór 3 map mocy silnika, a czerwone do 12 ustawień kontroli trakcji.

ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO

ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO, fot. materiały prasowe / ATS CORSA

Kompletne nadwozie z włókna węglowego pozwala samochodowi osiągnąć wyjątkowy stosunek mocy do masy wynoszący 1,38 kg/KM, biorąc pod uwagę maksymalną moc wyjściową do 600 KM i suchą masę wynoszącą zaledwie 830 kg.

ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO

ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO, fot. materiały prasowe / ATS CORSA

SERIA CARBON jest zgodna z parametrami FIA dla klas E2 i nadaje się do użytku w istniejących mistrzostwach, takich jak 24h Series, Britcar Championship, Formula X Italian Series, Fara USA itp.

Cała produkcja przewidziana na 2021 rok została już wyprzedana. Dostawy na sezon 2022 zaplanowano do końca tego roku.

Source: ATS CORSA RR Turbo SERIE CARBONIO – supersamochód w super niskiej cenie. Wszystkie egzemplarze już się wyprzedały!

Harley-Davidson Sportster S – znamy cenę w Polsce!

Profil modelu Sportster S wydaje się przysadzisty i potężny, eksponując silnik jako wizualny akcent motocykla. Masywna opona przednia przywodzi na myśl pozbawiony błotnika przód klasycznego bobbera, podczas gdy część tylna, wysoko montowany wydech i smukłe, pojedyncze siedzenie czerpią inspirację z flat track’owego Harley-Davidson XR 750. Gruby odwrócony widelec oraz opony o szerokim profilu podpowiadają, że to sportowy motocykl wyczynowy.

Silnik Revolution Max 1250T o pojemności 1250 cm3 to mechaniczne serce modelu Sportster S. Ta nowa wersja najnowszego, chłodzonego cieczą silnika V-Twin od Harley-Davidson została dostrojona tak, aby generować potężny moment obrotowy już w niskim zakresie obrotów, z płaską krzywą momentu obrotowego w całym zakresie.

Zapewnia to błyskawiczny start i przyspieszenie oraz solidny dopływ mocy w średnim zakresie obrotów. Aby zminimalizować masę całkowitą maszyny, wykorzystano silnik jako strukturalny element podwozia. Zastosowanie lekkich materiałów pozwoliło osiągnąć pożądany stosunek mocy do masy. Gotowy do jazdy Sportster S waży zaledwie 228 kg, z pełnym zbiornikiem o pojemności 11,8 l. Wysoko zamontowany układ wydechowy typu 2-1-2 generuje przyjemny, niski dźwięk.

Model Sportster S jest wyposażony w szereg technologii zaprojektowanych z myślą o zwiększeniu wrażeń z jazdy, aby kierowca mógł czerpać z niej samą przyjemność. Trzy wstępnie zaprogramowane tryby jazdy (Sport, Road i Rain) elektronicznie sterują charakterystyką osiągów motocykla i poziomem interwencji ze strony technologii. Kierowca może skonfigurować dwa tryby niestandardowe, aby dopasować osiągi do swojego stylu jazdy lub określonych sytuacji.

Okrągły 4-calowy ekran TFT wyświetla wszystkie wskaźniki i obsługuje system multimedialny sparowany (poprzez Bluetooth®) z urządzeniem mobilnym kierowcy, w tym muzykę, połączenia telefoniczne i nawigację (z aplikacji Harley-Davidon). Wszystkie światła LED, w tym przedni reflektor Daymaker Signature, który zaprojektowaliśmy tak, by generował jednolite źródło światła eliminujące rozpraszające refleksy. Reflektor ma charakterystyczny owalny, przypominający kapsułkę kształt, który dodaje charakteru całemu przodowi i pozwala rozpoznać model Sportster™ S innym kierowcom na drodze.

Model Sportster™ S jest wyposażony w pełni regulowane, wysokiej jakości przednie i tylne zawieszenia od firmy Showa® – 43 mm odwrócony widelec na przodzie i amortyzator typu piggyback z tyłu. Tylne zawieszenie posiada hydrauliczną regulację napięcia wstępnego za pomocą wygodnego pokrętła znajdującego się po lewej stronie motocykla.

Lekkie koła z odlewu aluminium o niesamowitej 5-ramiennej konstrukcji są obleczone szerokimi oponami Dunlop®/Harley-Davidson® z serii GT503. Najwyższej jakości hamulce Brembo zapewniają doskonałe wyczucie i wydajność hamowania. Pojedynczy hamulec przedni jest wyposażony w nowy radialny zacisk czterotłoczkowy typu monoblock i tarczę 320 mm. Tylny hamulec to dwutłoczkowy zacisk Brembo i tarcza o średnicy 260 mm.

Motocykl Sportster S trafi do dealerów H-D już tej jesieni. Sugerowana cena detaliczna producenta w Polsce to 16 230 € z podatkiem VAT, czyli około 75 tysięcy złotych.

Source: Harley-Davidson Sportster S – znamy cenę w Polsce!

TOP 10 samochodów, którymi amerykańscy kierowcy jeżdżą najdłużej!

Amerykanie coraz dłużej trzymają auta w swoich garażach. Ale jak długo to za długo? Według analiz serwisu motoryzacyjnego iSeeCars tylko 6,1% kierowców utrzymuje swoje pojazdy przez 15 lat. Ale właściciele niektórych samochodów i pick-up’ów mają tendencję do jeżdżenia tym samym autem znacznie dłużej.

iSeeCars przeanalizowało ponad 660 000 używanych samochodów z lat modelowych 1981-2005 sprzedanych w 2020 roku. Co ciekawe wszystkie pojazdy, które znalazły się w rankingu pochodzą z Japonii, a na listach przebojów dominuje w szczególności jeden producent.

TOP 10 samochodów, którymi amerykańscy kierowcy jeżdżą najdłużej

Toyota Sequoia – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 9,1%

Toyota Sequoia to jedyny pełnowymiarowy, trzyrzędowy SUV z nadwoziem na ramie znajdujący się w tym rankingu.

Toyota 4Runner – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 9,4%

Subaru Forester – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 9,8%

Forester to jedyne Subaru, które zobaczysz w zestawieniu pojazdów, które właściciele najprawdopodobniej zatrzymają przez 15 lat lub dłużej.

Honda Pilot – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 10,4%

Honda CR-V – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 10,7%

Toyota Tundra – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 11,3%

Tundra jest jedynym pełnowymiarowym pick-upem, który przebił się do pierwszej dziesiątki.

Toyota Sienna – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 11,5%

To jedyny minivan, który znalazł się w pierwszej dziesiątce.

Toyota Tacoma – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 11,6%

Toyota Highlander – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 12,4%

Na drugim miejscu rankingu jest Toyota Highlander. 12,4% posiadaczy Highlanderów przechowuje swoje crossovery przez 15 lat lub dłużej, czyli dokładnie dwa razy więcej niż średnia.

Toyota Prius – procent przechowywany przez pierwotnego właściciela przez co najmniej 15 lat: 13,7%

A oto zwycięzca! Według iSeeCars, aż 13,7% właścicieli Toyoty Prius trzyma w garażu swoje małe hybrydowe hatchbacki przez 15 lat lub dłużej.

Source: TOP 10 samochodów, którymi amerykańscy kierowcy jeżdżą najdłużej!

e-Mobility Media Awards: rusza konkurs dla dziennikarzy i mediów, które budują świadomość społeczną w zakresie elektromobilności

Rzetelna informacja i edukacja są kluczowe dla rozwoju elektromobilności w Polsce. Media, dostarczając obiektywnej wiedzy, kształtują opinię publiczną w tym zakresie. Do nich, w głównej mierze, kierowany jest projekt e-Mobility Media Awards 2021. Oprócz dziennikarzy, w ramach konkursu wyróżnione zostaną jednak także marki, które prowadzą najskuteczniejsze kampanie informacyjno-promocyjne, edukacyjne oraz marketingowe na rzecz zeroemisyjnego transportu w Polsce.

Organizatorami Konkursu są Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych oraz PRESS-SERVICE Monitoring Mediów. Projekt ogłoszono 18 czerwca 2021 r., podczas 3. edycji Kongresu MOVE 2021 International Mobility, największej konferencji w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w całości poświęconej elektromobilności.

– Dynamiczna sytuacja na rynku pojazdów z napędem elektrycznym, niedawne rozpoczęcie naboru w ramach programu „Mój elektryk”, czy też ogłoszenie w lipcu planu „Fit for 55”, którego przyjęcie może doprowadzić do ustanowienia terminu zakończenia rejestracji samochodów spalinowych w całej Unii Europejskiej – to wszystko sprawia, że o elektromobilności mówi się i pisze coraz częściej. W przestrzeni publicznej wciąż funkcjonuje jednak wiele mitów związanych z elektryfikacją transportu. Naszym celem jest wyróżnienie tych mediów, które w rzetelny sposób i w największym stopniu przyczyniają się do kształtowania opinii społecznej na temat pojazdów elektrycznych –  mówi Łukasz Witkowski, Dyrektor Operacyjny PSPA.

Zgłoszenia do e-Mobility Media Awards będą przyjmowane łącznie w 16 kategoriach.

Dziennikarze i redakcje mogą zgłaszać nominacje do kategorii: Artykuł RokuWideo RokuPodcast RokuMarka Roku – nagroda specjalnaKampania Edukacyjna RokuKampania Medialna RokuWydarzenie Medialne Roku oraz Najlepsza Współpraca z Mediami. Przyjmowane będą także zgłoszenia przedstawicieli marek oraz osób zainteresowanych elektromobilnością. Zwycięzcy zostaną wyłonieni przez Kapitułę Konkursu, w skład której wejdą przedstawiciele PSPA, PSMM i partnerów kampanii elektromobilni.pl, na podstawie zgłoszeń oraz w drodze głosowania.

Zwycięzcy kategorii: Medium RokuBranżowe Medium RokuMedium Lokalne RokuMarka Roku – motoryzacjaMarka roku – infrastruktura ładowaniaGrupa Motoryzacyjna RokuSamochód Elektryczny Roku – BEV oraz Hybryda Plug-in Roku – PHEV zostaną wskazani na podstawie badania mediów przeprowadzonego przez firmę PRESS-SERVICE Monitoring Mediów. Analiza mediów obejmie ponad 1100 tytułów prasowych, 5 mln polskojęzycznych portali internetowych oraz 100 stacji radiowych i telewizyjnych.

– Elektromobilność w kontekście motoryzacji na dobre zagościła już na łamach mediów tradycyjnych i elektronicznych. Wiele marek motoryzacyjnych stawia sobie za cel bycie liderem nie tylko w zakresie sprzedaży aut z napędami elektrycznymi, ale także budowania narracji w przestrzeni medialnej – komentuje Marcin Szczupak, Kierownik Działu Raportów Medialnych PRESS-SERVICE Monitoring Mediów. – Konkurencyjność produktowa sprawia, że o palmę pierwszeństwa w tym aspekcie rywalizują już praktycznie wszyscy. W codziennej pracy analitycznej zauważamy, że są istotne różnice w tym, jak marki mówią o swoich elektrycznych autach i rozwiązaniach do nich. Budując założenia do e-Mobility Media Awards, staraliśmy się docenić kreujących przekaz po stronie marek, ale także weryfikujących go dziennikarzy i media. Jedna i druga strona w istotny sposób wpływa na podnoszenie wiedzy z tego zakresu w społeczeństwie – dodaje.

Zgłoszenia są przyjmowane od 27 lipca do 30 września br. za pośrednictwem strony internetowej https://elektromobilni.pl/emobility-media-awards. Konkurs zostanie rozstrzygnięty podczas Kongresu Nowej Mobilności, który odbędzie się w październiku 2021 r. w Łodzi.

Source: e-Mobility Media Awards: rusza konkurs dla dziennikarzy i mediów, które budują świadomość społeczną w zakresie elektromobilności

Jak przywiązać do marki nawet najmłodsze dzieci?Porsche robi to wybitnie dobrze!

Po półtora roku nauki i pracy w domu nadszedł czas na nieco zabawy i rozrywki: już po raz dziesiąty w okresie wakacyjnym Porsche Museum oferuje atrakcyjny, bezpłatny program dla dziewcząt i chłopców w wieku od 5 do 13 lat – Porsche 4Kids. 

Młodzi zwiedzający mogą korzystać z zaplanowanych aktywności na poziomie konferencyjnym budynku w okresie od 3 do 22 sierpnia, w godzinach od 10 do 16. W tym roku motywem przewodnim programu jest 50-lecie centrum rozwoju Porsche w Weissach. W ramach Porsche 4Kids dzieciaki wyruszą w odkrywczą podróż – zaczynając od czystej kartki, przez pierwsze prototypy i testy na stanowisku badawczym, aż po jazdę próbną. W ramach gry przygodowej uczestnicy aktywności (prowadzonych w językach niemieckim i angielskim) będą mogli zwiedzić centrum rozwoju Porsche w Weissach, które już od pół wieku projektuje, tworzy i testuje samochody sportowe przeznaczone zarówno na drogi, jak i na tory wyścigowe.

Jako przyszli projektanci dzieci będą mogły zajrzeć tam, gdzie na co dzień ludzie z zewnątrz nie mają wstępu. Poznają procesy rozwoju Porsche na kolejnych stacjach (design, prototypy, stanowisko testowe i jazdy testowe), m.in. na przykładzie czarno-białego, badawczego egzemplarza 919 Hybrid. Dzieciakom będą towarzyszyć maskotki Tiny Turbo i Toma Targi, które za pomocą tropów w charakterystycznych dla siebie kolorach czerwieni i brązu wskażą drogę do poszczególnych stacji. Na starcie uczestnicy otrzymają własny zeszyt ćwiczeń do zapełniania przyjemnymi wspomnieniami. Na stacji poświęconej designowi narysują swój pierwszy szkic Porsche – w tym celu mogą korzystać z szablonów sylwetek modeli Porsche. Następnie z dwuwymiarowego rysunku powstanie cyfrowy model 3D. Później przyszli projektanci przejdą do stacji prototypów. Korzystając z różnych form, będą mogli odtworzyć tam swój ulubiony model Porsche w piasku kinetycznym. Ten fascynujący materiał idealnie nadaje się do modelowania.

Kolejnym ekscytującym punktem jest stanowisko testowe, które okazuje się… fotobudką. Za sprawą szkła z efektem lodu dzieci mogą zrobić sobie zdjęcie w komorze klimatycznej, która wygląda, jakby panowała tam temperatura ok. -40°C. Ostatni przystanek to stacja jazd testowych, gdzie na uczestników czeka specjalne zadanie – muszą odnaleźć i wskazać różnice między prototypowym a seryjnym egzemplarzem Porsche Taycan. Później nadejdzie czas jazdy próbnej. Korzystając ze zdalnie sterowanych modeli, dzieci mogą pokonywać szykany i zakręty na torze testowym podobnym do tego w Weissach niczym zawodowi kierowcy.

W trakcie swojej podróży przez kolejne stacje mali zwiedzający wielokrotnie natkną się na specjalne oznaczenia umieszczone na podłodze. Wskazują one sekcje gier, gdzie można brać udział w zgadywankach i aktywnościach ruchowych. Wizyta w tajemniczym centrum rozwoju kończy się seryjną produkcją – a ściślej, zbudowaniem wymarzonego pojazdu. Dzieciaki mogą skonfigurować własny samochód sportowy na dużym ekranie dotykowym. Następnie udadzą się na stację produkcji, gdzie zostanie wytłoczone ich indywidualne Porsche – na pamiątkę z wizyty w muzeum.

Ci, którzy jeszcze nie widzieli Tiny Turbo i Toma Targa, mogą wcześniej zapoznać się z parą na stronie www.porsche4kids.com. W weekendy w muzeum można spotkać aktorów przebranych za obie postacie. Dla dzieci do lat 14 wstęp do muzeum jest wolny, podobnie jak sam udział w programie, który nie wymaga też wcześniejszej rezerwacji. Wcześniejsza rejestracja w kasach biletowych potrzebna jest tylko w przypadku zwiedzania z przewodnikiem o godz. 10 i 14. 

Source: Jak przywiązać do marki nawet najmłodsze dzieci?Porsche robi to wybitnie dobrze!

Startuj z dobrymi nawykami… i skorzystaj z bezpłatnego szkolenia z jazdy Yamahą 125!

Powodów, by przesiąść się na jednoślad jest wiele. W zależności od Twoich potrzeb konstruktorzy Yamaha stworzyli modele, które ułatwią miejskie życie, jazdę w korku i parkowanie w ciasnych miejscach, dostarczą sportowych emocji i mnóstwo zabawy. To Ty ustalasz priorytety.

Koszmar codziennych dojazdów do pracy skróci i uprzyjemni zwinny skuter NMAX 125 – jeden z najlepiej prowadzących się i niezwykle łatwych w manewrowaniu pojazdów w gamie Yamahy o pojemności 125 cm3. Bogato wyposażony NMAX oferuje światła LED z przodu i z tyłu, aerodynamiczną owiewkę, nową ramę, a także moduł sterujący komunikacją CCU łączący się ze smartfonem przez Bluetooth, bezkluczykowy zapłon Smart Key, gniazdo zasilania, prawdziwy ABS i kontrolę trakcji, dwie tarcze hamulcowe oraz system Start&Stop.

Jeszcze lżejszy i bardziej stylowy jest najnowszy D’elight – druga tegoroczna nowość w segmencie Urban Mobility. Żadna miejska nierówność czy krawężnik nie staną na przeszkodzie stabilnych trójkołowców Tricity 125 i dopuszczonego do prowadzenia na samochodowe prawo jazdy jego większego brata Tricity 300, dodatkowo wyposażonego w blokadę przechyłu Standing Assist. W gamie skuterów sportowych możemy wybierać miedzy XMAX-em 125 i ekskluzywną wersją XMAX 125 Tech MAX. Oba bogato wyposażone modele zapewnią komfort i sportowe wrażenia.

W gamie pojazdów 125 cm3 Yamahy znajdziemy również motocykle z manualną skrzynią biegów – wszechstronny naked MT-125 rodem z Ciemnej Strony Japonii, zadziorny supersport R125 idealny do rozwijania wyścigowej pasji i zaprezentowany światu w maju klasyk Sport Heritage – XSR 125.

Kiedy wybierzesz już swojego towarzysza podróży – dobrze jest dokładnie go poznać. Właśnie w tym celu Yamaha zaprasza Cię na bezpłatne lekcje w renomowanym ośrodku szkolenia kierowców zlokalizowanym blisko Ciebie. Będą to 4 godziny nauki w przypadku zakupu motocykla oraz 2 godziny przy wyborze skutera Yamaha. 

Source: Startuj z dobrymi nawykami… i skorzystaj z bezpłatnego szkolenia z jazdy Yamahą 125!

Apteczka samochodowa – co się w niej znajduje?

Obowiązek posiadania apteczki samochodowej dotyczy kierowców autobusów, taksówek, pojazdów nauki jazdy i egzaminacyjnych – ale nas „zwykłych” kierowców to nie dotyczy. Jednak warto ją zawsze mieć przy sobie zwłaszcza, że w żaden sposób jej obecność w samochodzie nam nie przeszkadza, a w razie wypadku może nam się przydać.

Przeczytaj także: Jak zachować się na autostradzie podczas awarii pojazdu?

Co powinna zawierać apteczka samochodowa?

W dobrze wyposażonej apteczce znajduje się instrukcja jak postępować w razie obrażeń ciała oraz podstawowy zestaw ratunkowy do opatrywania ran i złamań. Dlatego, jeśli posiadamy już apteczkę to warto spojrzeć czy mamy w niej wszystko i ewentualne braki uzupełnić.

Apteczka do samochodu powinna zawierać koc ratunkowy, który w razie wypadku będzie chronił poszkodowanego przed wyziębieniem. Ponadto, aby zabezpieczyć drobne rany apteczka zawiera plastry różnej wielkości. W skład wchodzi również jałowy opatrunek, który przyda nam się do opatrzenia poważniejszych ran.

Pozostałe wyposażenie apteczki samochodowej to:

  • bandaże
  • trójkątna chusta
  • opaski elastyczne
  • ustnik do sztucznego oddychania
  • lateksowe rękawiczki
  • nożyczki z zaokrąglonymi końcami

Leki przeciwbólowe nie znajdują się w standardowym wyposażeniu, ale warto je dołożyć. Jednak należy pamiętać, że mają one datę ważności oraz mogą być narażone na nadmierne ciepło lub zimno, co może spowodować, że nie będą nadawać się do spożycia. Dodatkowo warto wyposażyć apteczkę lub po prostu mieć zawsze w aucie kamizelkę odblaskową oraz latarkę. Te dwa przedmioty na pewno będą nam potrzebne gdybyśmy udzielali pomocy w nocy.

Ile kosztuje apteczka samochodowa?

Pomimo tego, że apteczka nie jest obowiązkowa, posiada ją większość kierowców. Natomiast, jeśli jej nie posiadamy, to łatwo ją nabędziemy w większym markecie, na stacji benzynowej lub przez internet. Ich ceny wahają się w granicach od 20-60 złotych. Jednak trzeba uważać co kupujemy, ponieważ nie we wszystkich apteczkach samochodowych znajdują się najpotrzebniejsze rzeczy.

Przeczytaj także: BMW wykorzystuje energię słoneczną, by produkcja samochodów elektrycznych była bardziej ekologiczna

Source: Apteczka samochodowa – co się w niej znajduje?

BMW Motorrad 2022 – wielka aktualizacja modeli. Wiemy od kiedy będą dostępne do zamawiania!

Modele w nowych konfiguracjach będzie można zamawiać od sierpnia 2021 r. u wszystkich partnerów BMW Motorrad.

BMW G 310 GS.

  • Nowa stylistyka Triple Black w kolorze niemetalizowanym Cosmic Black, edycja „40 lat GS” zostaje wycofana.

BMW G 310 R.

  • Nowa stylistyka Passion w kolorze metalizowanym Kyanite Blue z obręczami kół w kolorze czerwonym, kolor niemetalizowany Polar White zostaje wycofany.
  • Kolor niemetalizowany Cosmic Black 2 z nowym uchwytem na tablicę i obudową lampy w kolorze czarnym.

BMW R nineT Scrambler.

  • Nowe wyposażenie dodatkowe – opony terenowe za dopłatą.

BMW R nineT Urban GS.

  • Nowy kolor metalizowany Imperial Blue, edycja „40 lat GS” w kolorze metalizowanym Black Storm zostaje wycofana.
  • Nowe wyposażenie dodatkowe – opony terenowe za dopłatą.

BMW R 18 / R 18 Classic.

  • Nowe kolory – metalizowany Mars Red, metalizowany Manhattan Matte oraz jako opcja 719 metalizowany Galaxy Dust / metalizowany Titanium Silver 2.
  • Opcja 719 metalizowany Galaxy Dust / metalizowany Titanium Silver 2 ma czarny układ napędowy połączony z asystentem cofania.
  • Geometryczna modyfikacja dolnego uchwytu bagażnika. Dzięki temu przy jeździe bez kufra nie jest konieczny demontaż (tylko R 18 Classic).
  • First Edition zostaje wycofany.
  • Nowa opcja 719 – pakiet stylistyczny AERO z pokrywą głowicy cylindrów i obudową silnika ze szczotkowanego aluminium oraz opcja 719 – siedzisko oraz opcja 719 – zestawy kół AERO i ICON.
  • Możliwość wyboru chromowanej wersji stylistycznej dla wszystkich kolorów lakieru.
  • Możliwość wyboru zdobień liniami dla kolorów metalizowanych Black Storm i Mars Red.

BMW R 1250 GS.

  • Nowe wyposażenie dodatkowe – uchwyt bagażnika do kufra aluminiowego do wszystkich kolorów z bagażnikiem ze stali szlachetnej.

BMW R 1250 RT.

  • Nowa stylistyka Triple Black 2 w kolorze metalizowanym Black Storm, stylistyka Elegance w kolorze metalizowanym Manhattan zostaje wycofana.
  • Aktualizacja oprogramowania z nowymi funkcjami. Przyciski ulubionych funkcji można dowolnie przyporządkować, a wygoda obsługi i wyświetlania zestawu wskaźników została jeszcze bardziej ulepszona (od 01.10.2021 r.).

BMW R 1250 RS.

  • Nowa stylistyka Sport w kolorze niemetalizowanym Light White z czerwoną ramą, kolor metalizowany Austin Yellow zostaje wycofany.

BMW S 1000 RR.

  • Nowa stylistyka Passion w kolorze metalizowanym Mineral Grey.
  • Zestaw zawieszenia M z podniesionym tyłem i punktem obrotu wahacza w standardzie.
  • Wyposażenie dodatkowe w pakiecie Dynamic z nowymi funkcjami – tryb jazdy PRO, DDC, regulator prędkości, podgrzewane manetki.
  • Pakiet Race z łańcuchem M Endurance oraz sportowym tłumikiem lub alternatywnym tytanowym układem wydechowym M.
  • Pakiet M z siedzeniem sportowym M, akumulatorem M Lightweight, laptriggerem GPS M, karbonowymi kołami M lub kołami kutymi M, korek zbiornika paliwa w kolorze czarnym.
  • Rozszerzony pakiet elementów frezowanych: dźwignia hamulca M oraz składana dźwignia sprzęgła M, podnóżek M prawy/lewy, osłona dźwigni hamulca M prawa. Osłona silnika i osłona dźwigni sprzęgła zostają wycofane.
  • Pakiet Sport zostaje wycofany.
  • Możliwość łączenia wszystkich pakietów.
  • Koła karbonowe M oraz koła kute M mogą być zamawiane jako indywidualne wyposażenie dodatkowe do każdego innego koloru.

BMW S 1000 XR.

  • Nowa stylistyka Triple Black w kolorze metalizowanym Black Storm 2, nowe kolory niemetalizowane Racing Red 2 i Light White / M Motorsport. Kolory niemetalizowane Ice Grey, Racing Red / White Aluminium matte i Light White / metalizowany Racing Blue / niemetalizowany Racing Red (stylistyka Sport) zostają wycofane.
  • Nowy pakiet M tylko w połączeniu z kolorem niemetalizowanym Light white / M Motorsport.
  • Pakiet elementów frezowanych bez lewej osłony silnika.

BMW F 750 GS.

  • Nowa stylistyka Triple Black w kolorze metalizowanym Black Storm 2, edycja „40 lat GS” w kolorze metalizowanym Black Storm zostaje wycofana.

BMW F 850 GS.

  • Nowa stylistyka Triple Black w kolorze metalizowanym Black Storm 2, edycja „40 lat GS” w kolorze metalizowanym Black Storm zostaje wycofana.

BMW F 850 GS Adventure.

  • Nowa stylistyka Triple Black w kolorze metalizowanym Black Storm 2 z podwójnym siedziskiem, nowy kolor niemetalizowany Light White, edycja „40 lat GS” w kolorze metalizowanym Black Storm oraz niemetalizowanym Ice Grey zostaje wycofana.

BMW F 900 R.

  • Nowa stylistyka Exclusive w kolorze metalizowanym Bluestone.
  • Nowa stylistyka Sport w kolorze niemetalizowanym Light White / metalizowanym Racing Blue / niemetalizowanym Racing Red ze spojlerem silnika. Brak pokrowca na siedzenie pasażera.
  • Kolor metalizowany San Marino Blue oraz stylistyka Sport Hockenheim w kolorze metalizowanym Silver / niemetalizowanym Racing Red zostają wycofane.

BMW F 900 XR.

  • Nowa stylistyka Triple Black w kolorze metalizowanym Black Storm z ochroną rąk.
  • Stylistyka Exclusive w kolorze metalizowanym Galvanic Gold zostaje wycofana.

Source: BMW Motorrad 2022 – wielka aktualizacja modeli. Wiemy od kiedy będą dostępne do zamawiania!

Quady – rodzaje, kategoria prawa jazdy, historia. Czy warto sprowadzać quady z USA?

Kto wynalazł i stworzył czterokołowca do zadań specjalnych? Tu zdania są podzielone. Niektórzy uważają, że pierwszym qadem był Royal Enfield z 1893 r. Inni sukces przypisują niemieckiej firmie NSU, która na potrzeby wojska wyprodukowała Kettenkrad, czyli pojazd z gąsienicami zamiast kół. Co ciekawe jego produkcja, która rozpoczęła się w 1941 rok, dwa lata później przeniosła się do Szczecina.

motocross-1283236_1920.jpg

Po wojnie mechanicy japońskiej Hondy zaczęli konstruować małe i lekkie terenówki oparte w dużej mierze na technologii motocyklowej. Dopiero w 1967 roku jeden z japońskich konstruktorów wpadł na pomysł, by zamiast tylnego koła wstawić sztywną oś, a na niej dwa koła z dużymi oponami balonowymi. Dzięki temu pojazd stał się o wiele sprawniejszy i łatwiej było nim manewrować nawet w trudnych terenach.

Jako pierwsi quadów zaczęli używać japońscy górale, którzy w porze deszczowej swobodnie przemierzali błotniste stoki i wzniesienia. Z czasem quady zaskarbiły sobie także serca tamtejszych leśników.
Wkrótce w ślad za japońskim koncernem poszli inni producenci wypuszczając na rynek stale ulepszane modele quadów. Dziś wśród najpopularniejszych znajdują się pojazdy amerykańskiej marki Polaris, tajwańskiego koncernu Kymco oraz angielski John Deer.

quad-bike-2562505_1920.jpg

Rodzaje quadów
Najprostszym rozróżnieniem quadów jest podział na quady lekkie i quady zwykłe. Te pierwsze nie mają jednak nic wspólnego z lekkością, bo ich masa całkowita może sięgać nawet 350 kg. Quady dzieli się także ze względu na zastosowanie. Na rynku są dostępne trzy rodzaje quadów, które klasyfikuje się na sportowe, rekreacyjne i terenowe (nazywane także przeprawowymi).
Oprócz podziału ze względu na zastosowanie, quady różnią się od siebie także pojemnością oraz mocą silnika. To właśnie te dwa parametry – cm3 i KM – zwracają największą uwagę wszystkich miłośników czterech kółek, którzy chcieliby kupić pierwszego quada lub po prostu się nim przejechać.
Pojemność quadów dostępnych na rynku waha się od 50 do 1000 cm3, a ich moc od 4,5 do nawet 180 KM.

motocross-1677666_1920.jpg

Jakie trzeba mieć prawo jazdy na quada?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wymagane uprawnienia są uzależnione od typu pojazdu. Aby jeździć quadem lekkim, czyli takim, którego waga nie przekracza 350 kg, maksymalna prędkość 45km/h, a pojemność silnika 125 cm3 trzeba mieć prawo jazdy kategorii AM. Aby zdać egzamin na to prawo jazdy należy mieć skończone 14 lat.
Cięższe quady, określane mianem zwykłych, można prowadzić dopiero po skończeniu 16. roku życia i uzyskaniu prawa jazdy kategorii B1. Osoby pełnoletnie mogą prowadzić quady, posiadając ważne prawo jazdy kategorii B.

Czy to bezpieczne?
}Jeśli przestrzegamy zasad bezpieczeństwa jazdy quadem, nic złego nie powinno się stać. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Żeby jazda quadem była naprawdę bezpieczna, musimy pamiętać o tym, aby zakładać ochraniacze na łokcie i kolana oraz kask, odpowiednie buty i gogle ochronne. Takie przygotowanie ma za zadanie chronić nas w razie ewentualnego wypadku.

Source: Quady – rodzaje, kategoria prawa jazdy, historia. Czy warto sprowadzać quady z USA?

Najczęściej „bite” i najmniej uszkodzone samochody w Europie – zgadnij, który model i kraj wygrywa ten ranking

TOP 5 najczęściej uszkadzanych samochodów

W tabeli poniżej wskazano pięć marek samochodów, co do których istnieje największe prawdopodobieństwo wystąpienia uszkodzeń (na podstawie raportów carVertical dla Europy). Wskazano modele, które pojawiały się w wynikach najczęściej; wszystkie samochody mają odmienną charakterystykę i mogą być popularne wśród różnych grup kierowców.

Graphical user interface

Description automatically generated

Jak wynika z analizy, najczęściej uszkadzanym samochodem jest Lexus. Samochody tej marki uchodzą za trwałe, jednak mają często znaczną moc. Zdarza się więc, że kierowcy przeceniają swoje umiejętności, co prowadzi do wypadków. To samo jest prawdą w przypadku choćby Jaguara czy BMW. Dla przykładu: BMW serii 3 i Jaguar XF są względnie tanimi samochodami, ale dla niektórych kierowców mogą okazać się trudne do opanowania.

Drugie miejsce Subaru w tym zestawieniu dowodzi, że nawet auta z napędem na cztery koła nie stanowią pewnego zabezpieczenia. Osoby kupujące Subaru często wyjeżdżają poza miastem. Wyszukane systemy AWD mogą poradzić sobie w każdych warunkach, ale w lesie albo na polnej drodze pokrytej lodem lub błotem nawet pozornie bezpieczna prędkość może być zbyt wysoka, żeby się bezpiecznie zatrzymać.

Stawkę TOP 5 zamyka Dacia – jedna z najtańszych marek samochodowych na świecie. Produkuje samochody minimalistyczne dla kierowców, którzy budżet uznają za najważniejszy. Ze względu na dostępność, Dacie często są wykorzystywane jako auta robocze, a wypadki przydarzają się z braku uwagi.

TOP 5 najrzadziej uszkadzanych samochodów

W tabeli poniżej wskazano pięć marek obecnych na europejskim rynku, w przypadku których – zgodnie z raportami carVertical – ryzyko uszkodzeń jest najniższe. Uderzające jest, że odsetek uszkodzeń jest nawet w tych przypadkach dość wysoki – nie ma marek o niższych wskaźnikach prawdopodobnie także z tego powodu, że w pojedynczym zdarzeniu drogowym najczęściej bierze udział więcej niż jeden pojazd.

Graphical user interface, application

Description automatically generatedZ wyników można wnioskować, że poziom popularności marki i ogólna charakterystyka samochodów wpływają na szanse uczestnictwa w zdarzeniach drogowych. Dla przykładu: Fiat skupia się głównie na kompaktach. Citroen i Peugeot to marki produkujące względnie tanie samochody o mocy w przedziale 100-150 KM. To osiągi, które raczej nie zadowolą miłośników szybszej jazdy.

10 krajów z najwyższym odsetkiem uszkodzonych samochodów

W toku badań eksperci carVertical przeanalizowali raporty z historii pojazdu dotyczące różnych europejskich krajów. Wyniki w tabeli poniżej wskazują kraje, w których udział uszkodzonych pojazdów w całkowitej puli dla danego kraju jest najwyższy.

A picture containing calendar

Description automatically generated

Wyniki tej części badania są prawdopodobnie spowodowane odmiennym stylem prowadzenia pojazdów w poszczególnych krajach oraz poziomem rozwoju ekonomicznego. Kierowcy z krajów w wyższym PKB co do zasady mogą pozwolić sobie na jazdę nowszymi samochodami. W tych miejscach, w których wynagrodzenia są niższe, sprowadza się uszkodzone samochody z zagranicy.

Przyzwyczajenia i potrzeby kierowców także kształtują te statystyki. Wcześniejsze badania na ten temat są jednak ograniczone, jako że nie wszędzie dostępne są dane online – firmy ubezpieczeniowe nie udostępniają informacji na temat uszkodzeń samochodów i obrażeń pasażerów, więc nie można dokonać dogłębnej analizy.

Podsumowanie

Wypadki drogowe są problemem o coraz większym znaczeniu. Wykonywanie połączeń telefonicznych, obsługa smartfonów, jedzenie czy picie za kierownicą – kierowcy wykonują wiele czynności, które w mniejszym lub większym stopniu zwiększają ryzyko wypadku. Poza tym rośnie też średnia moc silnika, a przy ograniczonej zdolności do równoległego wykonywania wielu czynności w danym momencie, wypadki są tylko kwestią czasu.

Prawidłowa naprawa powypadkowego samochodu jest często droga i kierowcy nie mogą sobie na nią pozwolić. Należałoby przywrócić pełną sztywność nadwozia, wymienić poduszki powietrzne itd. Wielu kierowców decyduje się na tańsze, nie tak bezpieczne procedury naprawcze. Z tego powodu po drogach porusza się coraz więcej używanych pojazdów, które nie zapewniają odpowiedniego stopnia bezpieczeństwa.

Source: Najczęściej „bite” i najmniej uszkodzone samochody w Europie – zgadnij, który model i kraj wygrywa ten ranking

Legendarny statek powietrzny przybędzie z trzydniową wizytą do Polski już 30 lipca

Po zeszłorocznym powrocie na europejskie niebo, Goodyear Blimp odwiedzi w 2021 roku wiele miast i wydarzeń. Będzie można go zobaczyć m.in. nad torem Monza, przy okazji wyścigów Pure ETCR w Kopenhadze, a także podczas legendarnej 24-godzinnej rywalizacji Le Mans we Francji. Przemierzając Europę, Goodyear Blimp zawita także do Polski i od 31 lipca do 2 sierpnia będzie latał w okolicach Wrocławia oraz nad samym miastem, zapewniając mieszkańcom niepowtarzalne widoki na jeden z najsłynniejszych obiektów powietrznych na świecie. W drodze do Wrocławia sterowiec przeleci m.in. nad Wałbrzychem i Świdnicą.

Latający w Europie Goodyear Blimp to półsztywny sterowiec Zeppelin NT, który obecnie jest największym tego typu modelem na świecie i zarazem wyjątkowym ambasadorem marki, który zapewnia nie tylko jedyne w swoim rodzaju wrażenia, ale jest również wykorzystywany do relacjonowania najważniejszych wydarzeń sportowych i kulturalnych.

Sterowiec Goodyear Blimp, częściej widywany w Stanach Zjednoczonych podczas dużych imprez sportowych, w tym wyścigów NASCAR, rozgrywek NBA i PGA, jest jednak dobrze znany w Europie. Po raz pierwszy przyleciał do Europy w marcu 1972 r., a w czerwcu tego samego roku odbył lot do Cardington w Anglii. Słynny sterowiec – nazywany wtedy ‘Europa’ – wzbijał się w europejskie niebo przez kolejne 14 lat, biorąc udział w wielu ważnych wydarzeniach sportowych i kulturalnych, m.in. Grand Prix Niemiec na Nürburgringu w 1985 r., French Open na Rolland Garros w 1986 r., a nawet dwóch brytyjskich weselach królewskich, zanim w 1986 r. przeszedł na emeryturę. 

Source: Legendarny statek powietrzny przybędzie z trzydniową wizytą do Polski już 30 lipca

Kia wyprzedza w Polsce Volkswagena!

Od początku roku na polskie drogi wyjechało 15.787 nowych samochodów marki Kia. Oznacza to wzrost o 44,86% w stosunku do czerwca 2020 roku i 10% do czerwca 2019 roku. Tym samym udział w rynku koreańskiej marki wynosi już 6,49%. Do najchętniej wybieranych modeli niezmiennie należą Ceed, Sportage oraz Stonic. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się pojazdy zelektryfikowane z napędem typu plug-in oraz elektryczne.

Na świecie Kia Corporation sprzedała w ubiegłym miesiącu 253.592 samochody, co stanowi wzrost o aż 20,2 procent w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku.

Światowymi liderami czerwcowej sprzedaży były SUV-y marki Kia – Sportage i Seltos. Pierwszego z nich wybrało 30.906 klientów, drugiego – 24.680. Podium w rankingu sprzedaży uzupełnił kompaktowy sedan K3, ze sprzedażą na poziomie 24.639 egzemplarzy.

Sprzedaż poza Koreą wzrosła o aż 35,4 procent w porównaniu z czerwcem 2020 roku, do 204.312 samochodów. Wzrost był napędzany głownie przez popularne SUV-y marki Kia, czyli modele Sportage oraz Seltos. Na pozytywny wynik zapracowały również sedany – kompaktowy K3 i miejski Rio.

Dzięki nowym modelom, jak elektryczny EV6 i nowy Sportage, Kia ma solidną podstawę do dalszego wzrostu nie tylko sprzedaży, ale również rentowności w kolejnych miesiącach.

Source: Kia wyprzedza w Polsce Volkswagena!

Ford stworzył specjalny perfum dla właścicieli elektryków, którzy tęsknią za… zapachem benzyny

W sondażu przeprowadzonym na zlecenie Forda jeden na pięciu kierowców uważał, że zapach benzyny jest tym, czego najbardziej będzie mu brakować po przesiadce do pojazdu elektrycznego, a prawie 70 procent stwierdziło, że w pewnym stopniu będą za tym zapachem tęsknić. Benzyna okazała się również bardziej popularnym zapachem niż wonie wina i sera, a prawie tak często wybieranym jak zapach nowych książek.

Nowy zapach ma ułatwić przesiadkę i podróż w elektryczną przyszłość motoryzacji, przemawiając do kierowców poprzez zmysł węchu. Mach-Eau nie pachnie po prostu benzyną, został skomponowany tak, by zaspokoić gust każdego użytkownika; to zapach z wyższej półki, który łączy w sobie akordy dymu, gumy, a nawet naturalną nutę „zwierzęcą”, będącą ukłonem w stronę dziedzictwa Mustanga.

Ford przedstawił specyfik podczas Goodwood Festival of Speed, corocznej imprezy, przyciągającej miłośników motoryzacji z całego świata. Zapach, który nie jest dostępny w sprzedaży, jest częścią trwającej aktualnie kampanii Forda, mającej na celu obalenie mitów dotyczących samochodów elektrycznych i przekonanie entuzjastów tradycyjnych samochodów do potencjału drzemiącego w „elektrykach”.

W końcu prawie jedna czwarta (24 procent) respondentów badania stwierdziła, że tęskniłaby za osiągami samochodów benzynowych, gdyby zdecydowała się na taką zamianę, jednak w pełni elektryczny układ napędowy Mustanga Mach-E GT, o mocy 487 KM i maks. momencie obrotowym 860 Nm zapewnia nowy poziom radości z jazdy i przyspieszenie 0-100 km/h w 3,7 sekundy. Są to osiągi, na które żaden fan samochodów wyczynowych nie kręci nosem.

Jak stworzono zapach?

Punktem wyjścia było analizowanie substancji chemicznych, które są emitowane z wnętrz samochodów, silników i benzyny. Jest wśród nich benzaldehyd, który jest zapachem podobnym do migdałów, obecnym we wnętrzach samochodów oraz para-krezol, który odpowiada za zapach gumy opon. Dodano do tego składniki takie jak niebieski imbir, lawenda, geranium i drzewo sandałowe, które wprowadziły metaliczne, dymne akcenty i wzmocniły gumową nutę. Uwzględniono również naturalną nutę „zwierzęcą”, przypominającą zapach koni, aby podkreślić dziedzictwo Mustanga.

Source: Ford stworzył specjalny perfum dla właścicieli elektryków, którzy tęsknią za… zapachem benzyny

Niemiecki producent zaprezentował koncepcje rowerów cargo i hulajnóg elektrycznych

Rowery mają wszechstronne zastosowanie, są bezemisyjne i stanowią jeden z najszybszych i najbardziej efektywnych środków transportu w miastach. Jednak deszcz, zimno i śliska nawierzchnia są dla wielu rowerzystów wystarczającym powodem, aby przesiąść się do transportu publicznego lub samochodu. Dotyczy to również potrzeb transportowych, do których nie wystarczy standardowy bagażnik, takich jak większe zakupy czy przewóz dzieci. Obecnie dostępna jest szeroka gama rowerów cargo stanowiących alternatywę dla korzystania z samochodów w centrum miasta.

Rowery towarowe są ze względu na wymagania dotyczące przewozu ładunków i/lub dzieci jednak często szersze i przede wszystkim dłuższe od zwykłych rowerów. W połączeniu z wynikającą z tego dodatkową masą i ewentualnym ładunkiem powoduje to do różne ograniczenia, zwłaszcza w odniesieniu do zwinności jazdy i prowadzenia w porównaniu ze zwykłymi rowerami.

Podstawą trójkołowego roweru „Concept DYNAMIC CARGO” jest przednia rama główna, która pochyla się na zakrętach i jest połączona z tylną ramą za pomocą przegubu. Tylna rama zachowuje również na zakrętach stabilność i nie przechyla się na drodze. W połączeniu ze zelektryfikowanym napędem sterowanym jedynie przez impuls pedałowania, pojazd napędzany przez dwa tylne koła jeździ jak zwykły rower. Zamontowane sztywno na tylnej osi i niepochylające się koła zapewniają – oprócz znacznie większej stabilności jazdy w każdych warunkach pogodowych w porównaniu z koncepcjami dwukołowymi – przede wszystkim wszechstronną platformę transportową typu pick-up. Można ją modułowo wyposażać w innowacyjne akcesoria do przewozu bagażu i/lub dzieci.

Elektryczne hulajnogi stały się elementem mobilności miejskiej, zwłaszcza dzięki ofertom sharingowym. Są wszechstronne w użytkowaniu, bezemisyjne i umożliwiają mieszkańcom miast bardzo szybkie pokonywanie krótkich odcinków miejskich – tzw. ostatniej mili. Z kolei oferta hulajnóg elektrycznych jako własność prywatna rozwija się jak dotąd stosunkowo wolno. Solidne i bezpieczne koncepcje ze względu na rozmiary nie nadają się do zabierania ich do środków transportu publicznego czy samochodu. Z kolei w małych i przenośnych modelach cierpi stabilność jazdy.

Koncepcja CLEVER COMMUTE BMW Group to hulajnoga, którą można wygodnie złożyć i zabrać ze sobą do środków komunikacji publicznej i samochodu, nie tracąc przy tym stabilności jazdy. W tzw. trybie transportu publicznego podest składa się na bok, a tylne koło odchyla przez powstały w ten sposób otwór od dołu za pomocą przegubu. Mechanizm ten znacznie skraca długość CLEVER COMMUTE, dzięki czemu hulajnogę można bez problemu przewozić nawet na ruchomych schodach. To ważna cecha, gdy na trasie mamy do pokonania odcinek metrem. Co więcej, w tym stanie hulajnogę można również przemieszczać – jak walizkę na kółkach – tocząc ją na obu kołach. W tym trybie silnik elektryczny CLEVER COMMUTE w przednim kole może dawać napęd ułatwiający pokonywanie podjazdów. Dzięki kompaktowym wymiarom pojazd w tym stanie powinien dać się bezpłatnie przewozić we wszystkich środkach transportu publicznego.

Po całkowitym złożeniu CLEVER COMMUTE z łatwością zmieści się w małym bagażniku samochodowym, a większy bagażnik pomieści podczas rodzinnych wycieczek nawet kilka hulajnóg. Na przykład w pojazdach BMW Group hulajnogi CLEVER COMMUTE mieszczą się w bagażnikach od serii 3 w górę wzdłużnie, a w bagażnikach MINI poprzecznie – bez konieczności składania tylnej kanapy. Wyjątkowe cechy hulajnogi CLEVER COMMUTE czynią ją wszechstronnym towarzyszem w mieście, z którym można szybko, bezpiecznie i bezstresowo pokonać każdą trasę. Dzięki swojej zdolności do transformacji są idealnym rozwiązaniem do multimodalnej komunikacji.

Source: Niemiecki producent zaprezentował koncepcje rowerów cargo i hulajnóg elektrycznych

Seat Arona po raz pierwszy w wersji Xperience. Cena w Polsce

Front pojazdu stał się jeszcze bardziej wyrazisty, przeprojektowano także zderzak ze światłami przeciwmgielnymi, podkreślając offroadowy charakter modelu. Nowe elementy, takie jak dyfuzor czy spoiler dodają Aronie w wersji Xperience ekspresji.

Nowy SEAT Arona po raz pierwszy w wersji Xperience

W wersji wyposażenia Xperience można regulować wysokość fotela zarówno kierowcy, jak i pasażera, a także wysokość zagłówków w przednich fotelach i na tylnej kanapie. W samochodzie znajduje się kilka schowków, w tym w wykończonym tkaniną podłokietniku z przodu, zamykany schowek pod fotelem pasażera, półka pod fotelem kierowcy oraz siatka w bagażniku. 

Arona została wzbogacona także o dodające charakteru detale: czarną podsufitkę, dywaniki materiałowe z przodu i z tyłu, dekor nawiewów na desce rozdzielczej w kolorze Aran Green oraz obszytą skórą dźwignię hamulca ręcznego. W ofercie znajduje się również wielofunkcyjna kierownica umożliwiająca sterowanie radiem i telefonem, obszyta skórą Nappa.

Wśród elementów funkcjonalnych wersji wyposażenia Xperience można odnaleźć oświetlenie LED w przednich drzwiach (kolor biały lub czerwony), podświetlenie ambientowe nawiewów i oświetlenie przestrzeni na nogi z tyłu oraz siatkę na konsoli centralnej od strony pasażera.

Nowy SEAT Arona po raz pierwszy w wersji Xperience

Podstawowa wersja SUV-a dostępna jest z silnikiem 1.0 TSI 95 KM i 5-stopniową manualną skrzynią biegów oraz z jednostką 1.0 TSI 110 KM z 6-stopniową manualną skrzynią biegów. Osoby poszukujące większej mocy będą mogły wybrać wariant z silnikiem 1.0 TSI 110 KM DSG z 7-stopniową skrzynią biegów.

Nowy SEAT Arona po raz pierwszy w wersji Xperience

Arona w wersji Xperience wyposażona jest w system multimedialny Navi, zawierający nawigację satelitarną z mapami z możliwością aktualizacji, 9,2-calowy kolorowy ekran dotykowy, radio, 2 złącza USB-C, 6 głośników, Bluetooth, sterowanie głosem oraz WLAN.

Ceny w polskich salonach zaczynają się od 88 900 zł.

Source: Seat Arona po raz pierwszy w wersji Xperience. Cena w Polsce

Skontrolowali setki autokarów, mandaty popłynęły szerokim strumieniem

Wzmożone kontrole autokarów rozpoczęły się z pierwszym dniem wakacji. Są prowadzone na głównych trasach i w miejscach wyjazdu autobusów. Inspekcja sprawdza przede wszystkim stan techniczny, trzeźwość i czas pracy kierowcy oraz wymagane dokumenty.

O tym, że przeprowadzenie takiej kontroli jest niezbędne przed wyjazdem, przekonali się organizatorzy letniego wypoczynku zuchów i harcerzy z Dolnego Śląska. W środę (14 lipca), w jednej z podwrocławskich miejscowości, inspektorzy dolnośląskiej ITD skontrolowali autokar, którym miała podróżować grupa zuchów i harcerzy do Białego Brzegu. Inspektorzy stwierdzili, że autobus ma poważną usterkę hamulców. Z nieszczelnego układu uchodziło powietrze. Kontrolerzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu i wydali kierowcy zakaz dalszej jazdy z miejsca kontroli. Dzieci wyryszyły na letni wypoczynek innym, sprawnym autokarem, który podstawiono na miejsce zbiórki.

Tego samego dnia, na krajowej 92-ce koło Kutna, patrol łódzkiej ITD zatrzymał do kontroli autobus przewożący dzieci z Nadarzyna do Torunia. Pojazd nie miał ważnego badania technicznego. Przegląd był ważny do 23 marca 2021 roku. W niespełna godzinę od zatrzymania do kontroli, przewoźnik podstawił zastępczy, sprawny autokar z ważnym badaniem technicznym. Na czas kontroli inspektorzy zapewnili małym pasażerom i ich opiekunom możliwość skorzystania z zaplecza bazy należącej do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Zły stan techniczny i brak ważnych badań technicznych to niestety nie jedyne naruszenia, jakie wykrywają inspektorzy w trakcie kontroli autobusów turystycznych. W czwartek (22 lipca), w jednej z miejscowości koło Starogardu Gdańskiego, patrol pomorskiej ITD zatrzymał do kontroli autokar przewożący dzieci z kolonii z Jarosławca do Częstochowy i Katowic. Zaraz po zatrzymaniu autobusu do kontroli i wykonaniu wydruków z tachografu stwierdzono, że w tachografie znajdują się dwie karty kierowców, choć przewóz wykonywał tylko jeden szofer. W pierwszym slocie tachografu była umieszczona karta brata przedsiębiorcy, a w drugim kontrolowanego kierowcy. W kontrolowanym dniu używał on dwóch kart, symulując jazdę w załodze dwuosobowej.

Od początku tegorocznych wakacji inspektorzy ITD skontrolowali 834 autobusów turystycznych. Z powodu stwierdzonych usterek zatrzymali 37 dowodów rejestracyjnych oraz wydali 12 zakazów dalszej jazdy z miejsca kontroli. Za stwierdzone naruszenia ukarali kierowców 154 mandatami. Wobec przewoźników wszczęto 58 postępowań administracyjnych. Grożą im kary pieniężne.

Source: Skontrolowali setki autokarów, mandaty popłynęły szerokim strumieniem

Kierująca miejskim autobusem jechała pod prąd!

Do niecodziennego zdarzenia doszło w Poznaniu. Jak poinformowała rzecznik tamtejszego MPK, kierująca autobusem linii 178 pomyliła drogę w okolicach ulicy Naramowickiej. Na skutek tego nie była w stanie wjechać z ulicy Wilczak w Lechicką we właściwym kierunku. Nie widząc innego wyjścia, zdecydowała się pojechać pod prąd.

Na szczęście kierująca autobusem nie musiała jechać daleko, żeby dotrzeć do skrzyżowania, na którym mogła zmienić kierunek na właściwy. Nie doszło też do żadnego incydentu z prawidłowo poruszającymi się pojazdami.

Kierująca autobusem pracuje w MPK od półtora roku. Za swoją pomyłkę otrzymała naganę i zostanie skierowana do ośrodka szkolenia, gdzie będzie weryfikowana jej wiedza i umiejętności.

Source: Kierująca miejskim autobusem jechała pod prąd!

Tesla Model S po zakończeniu gwarancji nadaje się tylko na złom!

Jeśli nie stać cię na nowe auto, to zawsze możesz rozejrzeć się na rynku pojazdów używanych. Podobnie będzie w przypadku elektryków, dzięki ich rosnącej popularności, prawda? Nie do końca, ponieważ elektryki tracą co prawda na wartości, ale jednocześnie degradacji ulegają ich baterie. Dochodzi przez to nawet do tak absurdalnych sytuacji, że przy stosunkowo niewielkim przebiegu dla auta spalinowego, elektryk może wymagać naprawy, która przekroczy jego wartość!

Przed takim problemem stanął niejaki Tyler Hoover – wielki entuzjasta motoryzacji oraz bardzo popularny youtuber. Kupił on Teslę Model S z 2013 roku z przebiegiem 97 tys. mil (156 tys. km). W spalinowym aucie takim stosunkowo niedużym „nalotem”, możemy być pewni jeszcze długiej, w miarę bezproblemowej eksploatacji. Lecz w przypadku amerykańskiego elektryka to już kres jego obecności na drogach.

Powodem jest naturalnie bateria i to nawet nie jej postępująca (w sposób naturalny) degradacja. Niedługo po zakupie wystąpiła w niej najprawdopodobniej jakaś usterka, która nie pozwala naładować akumulatora powyżej zasięgu 50 mil (80 km, oficjalny zasięg gdy auto było nowe, wynosił 500 km). To niezbyt dużo, szczególnie że auto zachowało swoje osiągi (416 KM pozwala na przyspieszenie do 100 km/h w 4,4 s).

Jak przyznaje pechowy właściciel, takie problemy pojawiały się też w innych egzemplarzach, a problem był spowodowany jedną z aktualizacji systemu. Wiele wskazuje na to, że doprowadzała ona do trwałego uszkodzenia ogniw lub innych komponentów z nimi związanymi, ponieważ Tesla wymieniała baterie w takich autach w ramach gwarancji. Czego z pewnością by nie robiła, gdyby problem dało się rozwiązać kolejną aktualizacją.

Niestety gwarancja na baterie obowiązuje przez 8 lat, natomiast Model S bohatera nagrania ma… 8 lat i 4 miesiące. Musi więc sam zapłacić za wymianę akumulatora, a to jest koszt od 17 do 20 tys. dolarów (nawet 78 tys. zł)! To mniej więcej tyle, ile pechowy właściciel zapłacił za używaną Teslę. Bardziej opłaca mu się więc auto zezłomować albo sprzedać na części i poszukać innego egzemplarza, najlepiej takiego, w którym baterię wymieniono przed upływem gwarancji.

Teoretycznie jest jeszcze jedna opcja – próba naprawy. Hoover zna prawdopodobnie jednego z najlepszych ekspertów od baterii samochodowych (oraz od Tesli), który także prowadzi kanał na YouTubie (Rich Rebuilds). Obiecał on przyjrzeć się sprawie i możliwe, że uda się przywrócić Modelowi S rozsądny zasięg.

Source: Tesla Model S po zakończeniu gwarancji nadaje się tylko na złom!

Poważny wypadek na autostradzie A6, dwie osoby trafiły do szpitala

Na prawym pasie autostrady A6 uformował się korek. Widać to było doskonale z daleka i wszyscy kierowcy mieli czas, na zmniejszenie prędkości. Poza jednym kierującym.

Trudno powiedzieć, co dokładnie się stało. Prawdopodobnie się zagapił (może patrzył w telefon) i kiedy spojrzał na drogę, było już za późno na zatrzymanie się. Odbił więc na lewy pas, uderzając w jadący nim samochód. W sumie uszkodzone zostały trzy pojazdy, a dwie osoby trafiły do szpitala.

Source: Poważny wypadek na autostradzie A6, dwie osoby trafiły do szpitala

Fiat 500 F z 1968 roku – wyjątkowy klasyk w Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Wystawa, której kuratorami są Juliet Kinchin, Paul Galloway i Andrew Gardner, prezentowana jest w galeriach na trzecim piętrze MoMA (czynna do 2 stycznia 2022 roku) oraz w „Sculpture Garden” (do 10 października 2021 r.), gdzie można zobaczyć łącznie dziewięć samochodów z kolekcji Muzeum, a także części, projekty, filmy, zdjęcia, plakaty, obrazy i rzeźby.

W ramach wystawy, w „Sculpture Garden” Muzeum można podziwiać pięć samochodów, w tym Fiata 500 F. Wybrany, odrestaurowany i podarowany nowojorskiemu Muzeum przez dział Heritage Stellantis, ten mały-wielki samochód stał się częścią stałej kolekcji w 2017 roku, z okazji 60. rocznicy powstania legendarnego „cinquino”.

Prezentowany w MoMA Fiat 500 należy do serii F, najsłynniejszej 500 w historii i produkowanej w latach 1965-1972 w największej liczbie egzemplarzy. Jeśli doliczyć do niej pozostałe wersje pierwszej generacji (Sport, D, L, R), to w latach 1957-1975 wyprodukowano łącznie ponad cztery miliony sztuk tego kultowego samochodu.

Zaprojektowana przez Dante Giacosę i wprowadzona na rynek w 1957 roku, 500, została zaprojektowana, jako samochód ekonomiczny, który miał zmotoryzować kontynent europejski po II wojnie światowej. U podstaw prjektu była idea, by wysokiej jakości wzornictwo mogło być przystępne dla wszystkich. Dlatego też, pomimo niewielkich rozmiarów zewnętrznych, projekt Giacosy maksymalizował przestrzeń wewnątrz, zapewniając zaskakująco dużo miejsca, by pomieścić czterech pasażerów.

Montowany w standardzie składany dach z tkaniny nadawał temu ekonomicznemu samochodowi luksusowego charakteru, redukując jednocześnie użycie stali, niezwykle cennego w tamtych czasach materiału wykorzystywanego w produkcji.

Source: Fiat 500 F z 1968 roku – wyjątkowy klasyk w Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Polska Strategia Wodorowa – krok naprzód w kierunku rozwoju technologii wodorowych. Czy to w ogóle możliwe?

Niemal rok temu Komisja Europejska (KE) ogłosiła strategię wodorową dla neutralnej klimatycznie Europy – jeden
z projektów istotnych dla tworzenia unijnej polityki energetycznej, spójnej
z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu. Za główny cel Bruksela uznaje
w nim rozwój odnawialnego, zielonego, czyli tzw. bezemisyjnego wodoru, wytwarzanego w procesie elektrolizy przy wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii. Jednocześnie Komisja wskazuje, że w krótkim i średnim okresie, aby wesprzeć rozwój rynku wodorowego, potrzebne jest w Europie dopuszczenie stosowania także innych form wodoru powstających w niskoemisyjnych procesach. Niskoemisyjny wodór miałby być jednak, według założeń strategii unijnej, rozwiązaniem jedynie przejściowym,
a docelowo – po 2050 roku – wykorzystywany ma być wyłącznie wodór z zeroemisyjnych źródeł. 

Unijna strategia wodorowa a Europejski Zielony Ład

Komisja Europejska w swoim dokumencie podkreśla, że dostrzega kluczową rolę wodoru, zarówno w osiąganiu neutralności klimatycznej, odbudowie nadwyrężonej pandemią gospodarki, jak i budowie silnej, konkurencyjnej pozycji Unii Europejskiej w skali globalnej. Wodór, wraz z rozwojem odnawialnych źródeł energii (OZE), ma być jednym ze sposobów umożliwiających realizację ambitnych celów prośrodowiskowych Europejskiego Zielonego Ładu. Wyzwaniem dla europejskich planów jest jednak nadal wysoki koszt wytwarzania wodoru oraz jego znikomy udział w całkowitym zużyciu energii. Obecnie wodór stanowi jedynie około 2% energii zużywanej w UE i jest produkowany głównie z wykorzystaniem paliw kopalnych. Tylko 4% całości europejskiej produkcji wodoru stanowi tzw. zielony wodór. W założeniach Komisji to właśnie on ma stać się jedną z wiodących technologii zielonej transformacji w Europie, a na projekty wodorowe do 2050 roku Unia chce przeznaczyć ponad 400 mld euro pochodzących z różnego rodzaju źródeł  finansowania.

Polska Strategia Wodorowa

Plany unijne są bardzo ambitne. Polska nie pozostaje w tyle i kończy obecnie prace nad krajową strategią wodorową. Jak zakłada projekt dokumentu, nad którym w marcu br. zakończyły się konsultacje społeczne, do 2025 roku na technologie wodorowe ma zostać wydane 2 mld zł, a do 2030 roku łącznie blisko 17 mld zł. Publikacja projektu strategii jest, zdaniem ekspertów, pozytywnym sygnałem. Oznacza, że Polska chce brać udział, obok innych państw europejskich, w projektowaniu nowych rozwiązań technologicznych. 

W projekcie Polskiej Strategii Wodorowej wskazano 6 koniecznych do osiągnięcia celów:

Cel 1 – wdrożenie technologii wodorowych w energetyce;

Cel 2 – wykorzystanie wodoru jako paliwa alternatywnego w transporcie;

Cel 3 – wsparcie dekarbonizacji przemysłu;

Cel 4 – produkcja wodoru w nowych instalacjach;

Cel 5 – sprawna i bezpieczna dystrybucja wodoru;

Cel 6 – stworzenie stabilnego otoczenia regulacyjnego.

Strategia przewiduje łącznie 40 działań zmierzających do wykorzystania polskiego potencjału technologicznego, naukowego i badawczego w zakresie rozwoju nowoczesnych technologii wodorowych i powstania polskiej gałęzi gospodarki wodorowej. Projekt wspiera realizację unijnego celu osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 roku i jest nakierowany na budowanie niezależności energetycznej Polski. Ponadto, określa sektory, w których wodór może w przyszłości odgrywać istotną rolę, tj. w przemyśle, transporcie, energetyce i ciepłownictwie.  – Transformacja nie będzie możliwa bez zmian legislacyjnych w innych publikowanych przez rząd dokumentach określających przyszłość polskiej energetyki (przyp. red. np. PEP – Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku oraz KPEiK – Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu na lata 2021-2030). Uzupełnienia wymagają również cele liczbowe, a także propozycje szczegółowych rozwiązań dotyczące systemu wsparcia dla produkcji zielonego wodoru w Polsce, które na razie są na wysokim poziomie ogólności. Kluczowe do przekucia wizji w konkretne działania jest to, by Ministerstwo Klimatu i Energii, zapowiadające  starania o tworzenie jak najlepszych warunków do inwestowania w tę technologię, prowadziło stały dialog ze stroną społeczną, a zwłaszcza z przemysłem chemicznym będącym głównym „producentem” wodoru. Z naszego, sektorowego punktu widzenia, bardzo istotne jest, by wzorem innych krajów unijnych, wsparcie otrzymały także technologie powiązane, tj. stanowiące pochodną wykorzystania produkcji wodoru w oparciu o OZE. Da to szansę na rozwój technologii zielonego amoniaku czy jego stosowania jako alternatywnego paliwa i magazynu energii. – zwraca uwagę dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, jednej z najważniejszych organizacji reprezentujących przemysł w Polsce. 

Wszyscy stawiają na wodór

Wodór to najczęściej występujący pierwiastek chemiczny w całym wszechświecie. W formie gazowej jest bezbarwny, bezwonny, nietoksyczny oraz bardzo łatwopalny. Związany z innymi pierwiastkami wodór jest obecny między innymi w wodzie i węglowodorach (w tym paliwach kopalnych). Choć sam w sobie nie jest źródłem energii, jest jej bardzo efektywnym nośnikiem. W procesie transformacji energetycznej, skupiającej się na dekarbonizacji, sam nie będzie w stanie zastąpić paliw kopalnych, ale jego szersze zastosowanie wydaje się jednak konieczne, aby konwencjonalne źródła energii mogły zostać zastąpione przez źródła odnawialne (OZE). 

Wodór może też umożliwiać, poprzez magazynowanie energii, bilansowanie systemów opartych
w coraz większym stopniu na energii odnawialnej. Jak go pozyskiwać? Z wody i prądu albo z wykorzystaniem gazu ziemnego. Może być też generowany ze światła słonecznego, wiatru. Daje się sprężać, gromadzić, przesyłać rurociągami. Jednak ze względu na małe cząsteczki gazu, które mogą przenikać przez ścianki konwencjonalnych zbiorników oraz gazociągów, wodór wymaga stosowania specjalnych materiałów oraz technik magazynowania. To gaz o niskiej gęstości energetycznej,
co oznacza, że musi być składowany pod wysokim ciśnieniem (od 350 do 700 barów). Wodór jest paliwem nieemisyjnym – to znaczy, że samo wykorzystanie wodoru nie pociąga za sobą żadnych emisji. Ma bardzo wysokie ciepło spalania, a więc z jego niewielkich  ilości jesteśmy w stanie wyprodukować dużo energii. Wodór ma szerokie spektrum zastosowań i jest kluczowy dla wielu gałęzi przemysłu chemicznego, sektora rafineryjnego, petrochemii. Wodór jest nie tylko paliwem przyszłości – jest także jednym z podstawowych surowców w procesach przemysłowych. 

Wodór wodorowi nierówny

W teorii wszystko wygląda bardzo dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że większość wodoru na Ziemi występuje w formie związanej, czyli w postaci wody lub związków organicznych. Aby uzyskać wodór, który będzie można zastosować jako paliwo np. w energetyce czy transporcie, trzeba go będzie ze wspomnianych związków „uwolnić”. Do tego potrzebna jest z kolei energia. Wiele mówi się o „kolorach wodoru”, ale to nie o jego barwę chodzi, gdyż sam jest bezbarwnym gazem. Mając na myśli kolory, wskazujemy na przyjęte oznaczenia związane właśnie ze sposobem pozyskiwania energii koniecznej do produkcji wodoru i emisyjnością tego procesu. 

Rozróżniamy trzy podstawowe kolory wodoru: szary, niebieski i zielony. Wodór szary produkowany jest z paliw kopalnych. Proces jego wytwarzania odznacza się wysoką emisyjnością. Kolejnym rodzajem jest wodór niebieski. Do jego produkcji wykorzystuje się nieodnawialne źródła energii
i surowce. Emisyjność procesu jest jednak niższa (niż w przypadku otrzymywania wodoru szarego), dzięki zastosowaniu metod wychwytu dwutlenku węgla, który jest następnie składowany lub ponownie wykorzystywany. I wreszcie wodór zielony – to ten rodzaj uchodzi za najbardziej pożądany w związku z dążeniem do zmniejszenia emisyjności. Wodór ten otrzymuje się w procesie wykorzystującym energię z odnawialnych źródeł energii (OZE), czyli np. w elektrolizie wody. Jednak potrzebna energia (np. na potrzeby pracy elektrolizera) musi pochodzić z odnawialnych źródeł energii (OZE), czyli nieobarczonych emisją dwutlenku węgla. To właśnie zielony wodór wymieniany jest jako jeden z kluczowych nośników energii, który może przyczynić się do realizacji założeń Europejskiego Zielonego Ładu. Według Komisji Europejskiej tylko wodór produkowany przy wykorzystaniu OZE będzie pełnił rolę jako element dekarbonizacji gospodarki i budowania niezależności energetycznej.

Nie będzie rewolucji wodorowej bez Polskiej Chemii 

Jeśli poważnie myślimy o neutralności klimatycznej, to bez wodoru nie będzie ona możliwa. Prace nad wykorzystywaniem wodoru jako „paliwa”, trwają także w Polsce od co najmniej dwudziestu lat,
a w ostatnim czasie powstało kilka ważnych programów badawczo-rozwojowych. Ich efektem są już pokazowe instalacje przewidziane do pracy w warunkach przemysłowych. Polska dysponuje kompetentną kadrą do rozwoju tej gałęzi gospodarki, jednak, aby technologia wodorowa mogła się odpowiednio rozwijać, konieczne jest zaangażowanie sektora biznesu i świata akademickiego. Zakres współpracy państwa z przemysłem i światem akademickim może być naprawdę szeroki przy odpowiednio zaprojektowanej polityce technologicznej. – Branża chemiczna jest głównym producentem wodoru i to właśnie sektor chemiczny realizuje nowe projekty oraz podejmuje inwestycje w rozwój technologii wodorowych, a także w ich praktyczne zastosowanie w gospodarce. Na dziś możemy śmiało powiedzieć, że nie będzie błękitnego, ani tym bardziej zielonego, wodoru bez Polskiej Chemii. – powiedział dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Wsparcie rozwoju wodorowych technologii

W ramach dążenia do neutralności klimatycznej UE i osiągniecia wiodącej pozycji Wspólnoty w światowym przemyśle rozwój technologii wodorowej został uznany za jeden z obszarów priorytetowych przez Strategiczne Forum IPCEI (Important Projects of Common European Interest, tzw. Ważne Projekty Stanowiące Przedmiot Wspólnego Europejskiego Zainteresowania). W ostatnim czasie rozstrzygnięty został konkurs IPCEI na projekty z obszaru technologii i systemów wodorowych. Powinny się one charakteryzować wysokim poziomem innowacyjności, pozytywnym wpływem na środowisko oraz przyczyniać się do wzrostu konkurencyjności całego europejskiego przemysłu. Wnioski złożone w konkursie zostały zweryfikowane formalnie i ocenione zgodnie przyjętymi
z kryteriami. Do dalszego procedowania na poziomie krajowym zatwierdzono dziewięć projektów. Inicjatywy realizowane w ramach obszaru wodorowego IPCEI będą ściśle związane z branżą chemiczną i rafineryjną. Według założeń, mają dotyczyć opracowania technologii i systemów wykorzystania wodoru w zakresie jego wytwarzania, dystrybucji i magazynowania.

Także krajowe instytucje zaczynają wdrażać pierwsze projekty dofinansowania w obszarze technologii wodorowych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) pracuje już nad wstępnymi założeniami do nowego programu priorytetowego „Wodoryzacja Gospodarki”. Wystartował też nabór ekspertów do oceny wniosków w innym programie – „Nowa Energia”, gdzie, w pilotażowym naborze przewidziano 300 mln zł, cały budżet programu wynosi zaś 2,5 mld zł. 

Jako wsparcie dla tworzenia podstaw gospodarki opartej o tzw. bezemisyjny wodór, w lipcu 2020 roku powołano Europejski Sojusz na Rzecz Czystego Wodoru (European Clean Hydrogen Alliance – ECH2A). To inicjatywa Komisji Europejskiej, która ma wskazać przeszkody w zwiększaniu skali zielonego wodoru oraz wnieść wkład w prace nad priorytetami w zakresie badań i innowacji. Do sojuszu przystąpiło wiele firm, m.in. z Polski, które planują wdrażać rozwiązania wodorowe, w tym przedsiębiorstwa z branży chemicznej i rafineryjnej. Według założeń, aktywny udział w sojuszu będzie także umożliwiał realny wpływ na tworzenie unijnych regulacji.

Podsumowanie

Polska produkuje rocznie ponad 1 mln ton wodoru, co stanowi około jedną dziesiątą całkowitej produkcji Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Mimo wielu zalet jest to technologia kosztowna.
Polska zabiega o zwiększenie dopłat dla szarego i niebieskiego wodoru
w okresie przejściowym polskiej dekarbonizacji. W upowszechnianiu wykorzystania wodoru konieczny jest rozwój całkiem nowych technologii, m.in. w obszarze jego magazynowania i transportu, dlatego ważne jest, aby Komisja Europejska nie dyskryminowała różnych rodzajów wodoru ani w zakresie finansowania, ani tym bardziej w zakresie regulacji, przynajmniej w początkowym okresie wdrażania. Bruksela upatruje jednak przyszłości w zielonym wodorze, nawet jeśli tymczasowo wesprze też inne kolory. Dlatego otwartą kwestią pozostaje inwestowanie w przejściowe rozwiązania w Polsce
– podkreśla dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu PIPC. Powodzenie Polskiej Strategii Wodorowej zależy od tego, czy i jak szybko uda się stworzyć w Polsce „branżę” wodorową. Do tego potrzebne będą przyjazne prawo, infrastruktura i współfinansowanie pierwszych projektów.

Technologie wodorowe będą również tematem rozmów podczas VIII Kongresu Polska Chemia, który odbędzie się już 16 czerwca w formule całodziennego programu telewizji online. Udział w wydarzeniu jest bezpłatny dla wszystkich zarejestrowanych.

Source: Polska Strategia Wodorowa – krok naprzód w kierunku rozwoju technologii wodorowych. Czy to w ogóle możliwe?

Ford Transit do zadań specjalnych, czyli lekki samochód ratowniczo-gaśniczy

Lekki samochód ratowniczo-gaśniczy zbudowano na bazie Forda Transita z napędem 4X4. Auto powstało na ramie, posiada jednoczęściową, stalową kabinę podwójną i jest przystosowane do przewożenia 5 lub nawet 6 osób. To samochód, który jest w stanie zabrać na akcję cały zespół oraz mnóstwo niezbędnego sprzętu. Ładowność tego auta wynosi 800 kilogramów, a dopuszczalna masa całkowita to 3 490 kilogramów. Do napędu służy silnik wysokoprężny 2.0 EcoBlue o mocy 130 KM lub 170 KM. Napęd oczywiście trafia na wszystkie koła za pośrednictwem manualnej skrzyni biegów.

Cechą szczególną jest oczywiście specjalistyczna zabudowa szkieletowa, składająca się z kształtowników ze stali nierdzewnej, z ramą pośrednią przykręcaną do ramy podwozia. Poszycie zewnętrzne wykonane z gładkiej blachy ze stopu aluminium jest wytrzymałe i odporne na trudne warunki pracy. Dach wykonany jest w formie podestu roboczego, pokrytego blachą aluminiową ze wzorem przeciwpoślizgowym. Jego konstrukcja jest niezwykle wytrzymała i bez problemu udźwignie ciężar dwóch strażaków z całym ekwipunkiem oraz przewożonym sprzętem.

Na dachu zapewniono miejsce na drabinę nasadkową trzyelementową i trzy węże ssawne. Całkowita długość zabudowy to 2 250 mm.

Na wyposażeniu tego auta znalazł się między innymi agregat wysokociśnieniowy wodno-pianowy z pompą o wydajności min. 50 l/min, przy ciśnieniu min. 40 bar. Jest także prądownica pistoletowa, z regulacją strumienia od mgłowego do zwartego oraz zbiornik wody o pojemności min. 200 litrów. Auto wyposażono również w teleskopowy maszt oświetleniowy ze źródłami światła w technologii LED (reflektory LED o mocy 30 W), pneumatyczny, sterowany automatycznie, zasilany sprężarką z układu elektrycznego pojazdu. Auto z napędem na cztery koła nierzadko zjedzie z ubitego szlaku, a tam z pewnością przyda się wyciągarka elektryczna wbudowana w zderzak z prowadnicą rolkową o uciągu min. 3,5t.

Source: Ford Transit do zadań specjalnych, czyli lekki samochód ratowniczo-gaśniczy

Covidowy postój w zakładach produkcyjnych odbija się na polskich kierowcach. Samochody są droższe i nie widać perspektyw na wyprzedaże?

Branża motoryzacyjna do pewnego stopnia wyciągnęła wnioski z kryzysu sprzed ponad dziesięciu lat. Między innymi sprzedawcy chipów utrzymywali rozsądną ilość zapasów w przeciwieństwie do lat 2008-2009, kiedy były one znikome. Jednak przedstawiciele automotive przeoczyli kilka innych nowych czynników, które zaogniły kryzys. – Nikt nie spodziewał się tak szybkiego i dużego ożywienia w innych gałęziach przemysłu, przede wszystkim elektroniki użytkowej. To najbardziej konkurencyjna branża, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na chipy. Po drugie, nie tylko Europa, ale większa część globu, jest zależna od tajwańskiego producenta półprzewodników. Brakuje takich dostawców u nas na miejscu mówi Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji.

Spinki języczkiem u wagi

W Europie przemysł motoryzacyjny odpowiada za aż 37% zapotrzebowania na półprzewodniki, podczas gdy na świecie co dziesiąte zamówienie pochodzi z automotive. To z pewnością jeden z powodów zdecydowanie wyższego spadku produkcji aut w 2020 roku w Unii Europejskiej (-23,5% r/r) w porównaniu do globalnego wyniku (-16% r/r). Niedobór półprzewodników wpłynął również na niższą produkcję samochodów w I kwartale br. Z szacunków IHS Markit wynika, że wyprodukowano o 1,2 mln mniej aut, z czego o prawie 240 tys. w Europie. – Większość ekspertów w branży jest zgodna, że kryzys półprzewodnikowy potrwa jeszcze co najmniej przez rok. Problem zdolności produkcyjnej chipów samochodowych powinien zostać rozwiązany pod koniec 2021 roku w oparciu o rzeczywistą produkcję samochodów. Ale chipy to nie jedyny nasz problem. Przerwy produkcyjne wywołuje obecnie brak bardzo kuriozalnych komponentów – na Węgrzech producentowi samochodów zabrakło spinek montujących przewody, słowackiemu poddostawcy granulatu na plastikowe części, a niemiecki producent wstrzymał montaż z powodu braku poszycia na gałki skrzyni biegów. Samochód składa się średnio z 8-10 tysięcy różnych elementów i brak choćby jednej z nich powoduje, że auto nie może wyjechać z fabryki do klienta – mówi Jacek Opala.

Postój wart miliony

W związku z brakiem części, każdy zakład motoryzacyjny radzi sobie na wybrany przez siebie sposób. Po pierwsze, wiele fabryk zatrzymało linie produkcyjne w kwietniu czy maju br. na kilka tygodni, czego konsekwencją będzie brak tradycyjnej przerwy wakacyjnej. Po drugie, część zakładów rezygnuje z nocnej zmiany i przechodzi na tryb 2-zmianowy. Po trzecie, firmy ograniczają produkcję do 2 lub 3 dni w tygodniu. Wreszcie część producentów odstawia na „stoki” pojazdy z brakującymi elementami do późniejszej kompletacji. Niezależnie od podejścia, każde wiąże się z zatrzymaniem linii produkcyjnych. A to oznacza bardzo wysoki koszt. Z szacunków Exact Systems, firmy kontrolującej jakość części samochodowych w Europie, wynika że godzinne zatrzymanie linii produkcyjnej to koszt ok. 600 tys. euro, dzienne – ponad 14 mln euro, a tygodniowy postój to nawet 100 mln euro. Na tak ogromne kwoty składają się m.in. wynagrodzenie pracowników produkcyjnych fabryki, inżynierów i firm zewnętrznych, koszt transportów lotniczych, kary za ewentualne niedotrzymanie terminów dostawy czy całkowicie niezrealizowane zamówienia.

Potrójne uderzenie w kierowców

Poważne problemy motobranży i ogromne straty finansowe – z porównywalnymi mieliśmy do czynienia tylko po kryzysie finansowym w 2008 i 2009 roku – nie pozostają bez wpływu na polskich kierowców zainteresowanych zakupem czterech kółek. Eksperci Exact Systems wskazują na trzy najważniejsze konsekwencje. – Z pierwszym mamy do czynienia już od początku tego roku – długi czas oczekiwania na samochód. Dzisiaj na realizację zamówień czeka się nawet od sześciu do dziewięciu miesięcy, a im bardziej luksusowy samochód tym dłuższy okres oczekiwania – mówi Jacek Opala z Exact Systems.

Po drugie, pod koniec tego i na początku przyszłego roku nie będzie typowych wyprzedaży w salonach. Zalegających samochodów na placach dilerów właściwie nie ma, a galopujący popyt nie sprzyja polityce dużych upustów cenowych.

Trzecią konsekwencją, która uderzy m.in. w polskich kierowców, będą rosnące ceny samochodów. – Pandemia COVID-19 i kryzys półprzewodnikowy to jedno. Na droższe auta wpływ mają także regulacje Unii Europejskiej w zakresie emisji spalin, którym muszą sprostać producenci. Do tego należy dodać rosnące oczekiwania samych klientów w zakresie bezpieczeństwa pojazdu czy zaawansowania technologicznego. Można więc powiedzieć, że obecny kryzys tylko przyspieszy tempo wzrostu cen, z którym mamy do czynienia już od ubiegłego roku. Jak podaje IBRM Samar, w 2020 r. średnie ważone ceny  nowych samochodów osobowych wzrosły o 10%, podczas gdy rok czy dwa lata wcześniej wzrosty nie przekraczały 6% – mówi Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems i ekspert Polskiej Izby Motoryzacji.

Source: Covidowy postój w zakładach produkcyjnych odbija się na polskich kierowcach. Samochody są droższe i nie widać perspektyw na wyprzedaże?

Motocyklista wyprzedzając samochód, wybił się na wysepce. Mógł nawet zginąć!

Motocyklista chciał wyprzedzić auto z kamerą (jakieś ciężarowe zapewne) w miejscu, gdzie w ogóle nie powinien nawet o tym myśleć. Na środku drogi w niedużych odstępach ustawiono wysepki, właśnie po to, żeby tu nikt nikogo nie wyprzedzał. Ale co to jest dla sprytnego ridera, prawda?

Ten niestety źle ocenił sytuację i nie zdążył wyprzedzić samochodu przed wysepką. Najechał na nią z dużą prędkością, co podbiło motocykl. Popatrzcie co się stało dalej. Rider nie spadł od razu z maszyny, a uderzył tylko w znak. Mógł równie dobrze uderzyć w latarnię, która stała zaraz obok, mógł też uderzyć głową w wysoki krawężnik. Mógł zostać też przygnieciony przez motocykl, który wybił się na krawężniku i upadł koło niego. Mógł zostać naprawdę poważnie, a nawet śmiertelnie ranny. Jakimś cudem jednak, chyba nic poważnego mu się nie stało.

Source: Motocyklista wyprzedzając samochód, wybił się na wysepce. Mógł nawet zginąć!

Jak zadbać o małe dziecko w trakcie podróży wakacyjnej samochodem?

Za kierownicą siedzi przeważnie rodzic lub ktoś z najbliższej rodziny. Aby zadbać o bezpieczeństwo dzieci podczas podróży, należy pamiętać o odpowiednim dopasowaniu fotelika, nie przewożeniu we wnętrzu pojazdu przedmiotów, które w razie kolizji mogą zranić dziecko, a także o zaplanowaniu postojów i zabaw, by znudzony maluch nie utrudniał kierowcy skoncentrowania się na prowadzeniu auta.

Od lat największe nasilenie wypadków z udziałem dzieci ma miejsce w miesiącach letnich. W ubiegłym roku takich zdarzeń było 214 w lipcu i 245 w sierpniu*, co odpowiada za ok. 30% wszystkich wypadków w 2020 roku, w których poszkodowane były dzieci do lat 14. Dlatego tak ważne jest zaplanowanie podróży i dobre przygotowanie się do niej, jeśli wyjeżdżamy razem z najmłodszymi członkami rodziny. 

PRZED PODRÓŻĄ ZADBAJ O KOMFORT DZIECKA

Optymalne byłoby dostosowanie czasu wyjazdu do rytmu dnia naszego malucha. Warto zadbać o wygodne ubranie dla dziecka na wyjazd, najlepiej z naturalnych materiałów, dostosowane do pogody i temperatury panującej w klimatyzowanym aucie. Ważne też, aby dziecko nie wyruszało głodne. 

Pamiętajmy, aby przed podróżą przewietrzyć auto i jeśli dziecko cierpi na chorobę lokomocyjną, najlepiej unikać zawieszek zapachowych, mogących wzmagać mdłości i dyskomfort. Warto również pamiętać o rzeczach, które powinny znajdować się pod ręką, a nie głęboko w walizce, jak na przykład ulubione przytulanki dziecka czy dodatkowe ubranie na zmianę na wypadek zabrudzenia.

W FOTELIKU I NA TYLNYM SIEDZENIU

Aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo w czasie podróży, kierowca ma obowiązek przewozić malucha w foteliku bezpieczeństwa. Mimo tego, że przepisy jasno mówią o konieczności dopasowania fotelika do masy i wzrostu dziecka oraz zainstalowaniu tego elementu wyposażenia zgodnie z zaleceniami producenta, nie wszyscy kierowcy przywiązują do tego odpowiednią wagę. Nawet najdroższy fotelik nie spełni swojej funkcji ochronnej, jeśli nie będzie zamocowany m.in. w sposób stabilny i pod odpowiednim kątem nachylenia, a maluch nie zostanie w nim prawidłowo zapięty. 

Nie ignorujmy obowiązku przewożenia dziecka w foteliku nawet w przypadku krótkiej przejażdżki, ponieważ niezależnie od tego, jak ostrożnie prowadzimy, nie mamy wpływu na zachowanie innych kierowców i popełniane przez nich błędy za kierownicą. Prawdziwą stawką nie jest tu mandat czy punkty karne, ale życie i zdrowie najmłodszych – mówi Adam Bernard, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.

Jeśli z jakiegoś powodu musimy przewozić dziecko obok kierowcy, obowiązkowo należy wyłączyć poduszkę powietrzną. Podczas jazdy najbezpieczniej jest jednak ulokować dziecko na tylnej kanapie, gdyż w razie wypadku zmniejsza się wtedy o około trzy czwarte ryzyko odniesienia śmiertelnych obrażeń przez dzieci w wieku do 3 lat
i prawie o połowę w przypadku dzieci w wieku od 4 do 8 lat**. Koniecznie należy też dopilnować, aby dziecko samodzielnie nie rozpinało pasów bezpieczeństwa.

JEDZENIE I PICIE TYLKO PODCZAS POSTOJÓW

Przed wyruszeniem w drogę warto zaplanować postoje nie tylko na odpoczynek czy rozprostowanie nóg, ale także z myślą o tym, by dzieci mogły spędzić trochę czasu na zabawie w ruchu, np. w pobliżu placu zabaw. Przerwy w podróży to także idealny czas na spożycie przez dziecko przygotowanych wcześniej przekąsek i uzupełnienie płynów. Podawanie dziecku jedzenia czy picia na czas jazdy nie jest dobrym pomysłem, gdyż w przypadku zakrztuszenia trudno będzie udzielić mu natychmiastowej pomocy, zwłaszcza kiedy poruszamy się po autostradzie. Jedzenie i picie przez dziecko podczas jazdy może w sytuacji konieczności nagłego ostrego hamowania czy kolizji również skutkować zakrztuszeniem i stanowić dodatkowe zagrożenie.

ZABEZPIECZ TABLET I BUTELKĘ Z WODĄ

Najprostszym urozmaiceniem monotonnej jazdy może być oglądanie przez dziecko kreskówek. Jednak nigdy nie dawajmy maluchowi do rąk smartfona czy tabletu, ponieważ podczas nagłego hamowania dziecku bardzo trudno będzie go utrzymać i urządzenie może zadziałać niczym pocisk, z dużą siłą uderzając samego malucha lub innego pasażera. Przy zderzeniu dochodzi do ogromnych przeciążeń, dlatego pamiętajmy, aby zabezpieczyć bagaże
i butelki z wodą, a drobne przedmioty umieścić w schowkach. Nie należy też kłaść niczego na półce pod tylną szybą, aby przy gwałtownym hamowaniu nie spadło na dziecko. Przed podróżą najlepiej zaopatrzyć się
w specjalny uchwyt samochodowy do tabletu, na przykład montowany na zagłówku, dzięki czemu nasze dziecko będzie mogło obejrzeć bajkę bezpiecznie i komfortowo.

W CO SIĘ BAWIĆ PODCZAS JAZDY

Zapewnienie dziecku rozrywki w czasie jazdy samochodem może stanowić spore wyzwanie, zwłaszcza jeśli podróż trwa dłużej. Warto więc zawczasu przygotować się do podróżowania z maluchem i zadbać o to, aby miał jak najmniej powodów do demonstrowania swojego niezadowolenia. Dobrym pomysłem może być wspólne śpiewanie piosenek znanych dziecku z ulubionych kreskówek czy z przedszkola. Inną opcją jest wspólne słuchanie audiobooków albo zabawa w zgadywanki dostosowane do wieku dziecka. W słownych zagadkach może brać udział cała rodzina. 

* policja.pl

** www.iihs.org/topics/fatality-statistics/detail/children

Source: Jak zadbać o małe dziecko w trakcie podróży wakacyjnej samochodem?

Ford F-150 Police Responder – najszybszy pojazd pościgowy w amerykańskiej policji. Kiedy pojawi się na służbie?

Ford F-150 Police ResponderÒ pokazuje tym samym swoją przydatność dla funkcjonariuszy organów ścigania, pozwalając szybko reagować na sytuacje kryzysowe. Dane z testów Departamentu Szeryfa Hrabstwa Los Angeles, a także wstępne wyniki testów policji stanu Michigan pokazują, że F-150 Police Responder, jedyny amerykański pick-up pościgowy, miał najlepsze czasy przyspieszenia do 100 i 160 km/h, oraz najlepszy czas w przejeździe ¼ mili spośród wszystkich pojazdów pościgowych, w tym również SUV-ów i sedanów.

Uzyskane w testach policji stanowej Michigan wstępne wyniki pokazują, że nowy F-150 Police Responder jest w stanie rozwinąć prędkość 100 km/h w czasie wynoszącym 5,4 s – o 1,2 sekundy szybciej niż poprzedni model i co najmniej 0,4 sekundy szybciej niż jakikolwiek inny testowany samochód. Czas przyspieszenia do 160 km/h wyniósł 13,1 sekundy i był o 3,7 sekundy krótszy niż jego poprzednika – przy okazji też o 0,8 sekundy lepszy od drugiego najlepszego pojazdu w teście. Agencja potwierdziła również, że obecny samochód rozwija 193 km/h prędkości maksymalnej, co oznacza wzrost o ponad 20 km/h.

All-new 2021 F-150 Police Responder ®, America’s only pursuit-rated pickup purpose-built for law enforcement, recorded faster 0-60 mph, 0-100 mph and quarter-mile times than any other police vehicle in recent Michigan State Police and Los Angeles County Sheriff’s Department tests

Testy Departamentu Szeryfa Hrabstwa Los Angeles wykazały także, iż Ford F-150 Police Responder pokonuje ćwierć mili w zaledwie 14,4 sekundy, czyli o całą sekundę szybciej niż poprzedni model i 0,4 sekundy szybciej niż najbliższy mu konkurent.

Ciężarówka jest zbudowana na zupełnie nowej platformie F-150 SuperCrew i zaprojektowana w celu zaspokojenia szerokiego zakresu potrzeb organów ścigania – od umożliwienia funkcjonariuszom podróżowania ze sprzętem ratunkowym, po transport mobilnych centrów dowodzenia. Na służbie pojawi się jeszcze w tym roku.

Source: Ford F-150 Police Responder – najszybszy pojazd pościgowy w amerykańskiej policji. Kiedy pojawi się na służbie?

Jazda motocyklem i słuchanie muzyki doskonale do siebie pasują, dlatego BMW Motorrad nawiązał ważną współpracę. Z kim?

BMW Motorrad od dłuższego czasu intensywnie rozwija swoje systemy dźwiękowe, aby bity i basy doskonale cieszyły ucho także podczas jazdy. Dzięki ogłoszonej właśnie współpracy ze znaną na całym świecie brytyjską firmą Marshall Amplification innowacyjność i jakość systemów dźwiękowych BMW Motorrad osiągnie w przyszłości nowy poziom.

Od 60 lat firma Marshall – pierwotnie z Hanwell w Londynie, obecnie z siedzibą w Bletchley, Milton Keynes (Wielka Brytania) – jest synonimem legendarnych wzmacniaczy gitarowych używanych przez najlepszych muzyków świata. Od 2012 roku Marshall rozszerzył swoją ofertę o wielokrotnie nagradzane słuchawki i głośniki aktywne najwyższej jakości.

Legendarny duch Marshalla oraz zdolności konstruktorskie BMW Motorrad znajdą odzwierciedlenie w nowych, innowacyjnych produktach z dziedziny motocykli i muzyki, zwłaszcza w świecie BMW Motorrad Heritage. BMW Motorrad wkrótce zaprezentuje pierwsze nowe produkty będące efektem tej strategicznej współpracy. Więcej informacji na ten temat pojawi się 29 lipca 2021 r.

Source: Jazda motocyklem i słuchanie muzyki doskonale do siebie pasują, dlatego BMW Motorrad nawiązał ważną współpracę. Z kim?

Konserwacja podwozia – na czym polega, jak wygląda ten proces i ile kosztuje

Samochody przed nałożeniem lakieru są odpowiednio zabezpieczane przed korozją. Fabryczna ochrona polega na naniesieniu warstwy cynku o grubości 5-10 mikrometrów za pomocą natrysku lub kąpieli, która jest najskuteczniejszą metodą zabezpieczania auta. Podczas kąpieli roztwór dostaje się w miejsca, które podczas natrysku są niedostępne, przez co pojazd jest lepiej zabezpieczony przed wystąpieniem korozji. W ten sposób przygotowany pojazd jest pokrywany farbą antykorozyjną, po czym wygrzewa się go w piecu, aby farba wyschła. Niestety ze względu na wysoki koszt tego zabiegu producenci nie zawsze wykonują go z odpowiednią dokładnością.

Przeczytaj także: Uciążliwe zabrudzenia w samochodzie – jak sobie z tym poradzić samodzielnie?

Nowsze samochody są lepiej zabezpieczane niż to miało miejsce kiedyś, a przyczyniają się do tego m.in. lepsze stopy matali  lub aluminium, lepsze techniki spawania oraz zrobotyzowanie procesu lakierniczego. To przekłada się też na to, że producent jest skłonny wystawiać coraz dłuższe gwarancje na perforacje, czyli na wypadek korozji elementów nadwozia. Jednak tkwi w tym pewien haczyk, mianowicie perforacja dotyczy korozji powstającej od środka, czyli gwarancja zostanie uznana, jeśli element przerdzewieje na wylot. Nie jest więc gwarancją, która oznacza, że blacha nie będzie rdzewieć.

Jednymi z najbardziej podatnych na rdzę pojazdów są samochody dostawcze oraz pickupy. Ich właścicielom zaleca  się skorzystanie z usługi konserwacji podwozia. Te auta mają zazwyczaj cienką warstwę lakieru i często nie są ocynkowane. Do szybszego rdzewienia tych aut przyczynia się ich użytkowanie, gdyż zazwyczaj korzysta się z nich w każdych warunkach oraz nie są przechowywane w garażu – są tzw. „wołami roboczymi”.

Ile trwa konserwacja podwozia i jak wygląda?

Proces konserwacji rozpoczyna się od dokładnego umycia pojazdu za pomocą myjki ciśnieniowej. Następnie suszy się pojazd, a w miejsca korozji nakłada się preparaty blokujące dalsze jej rozprzestrzenianie. Po wyschnięciu preparatów, za  pomocą pistoletów nakłada się ok. 2-milimetrową warstwę ochronną, która zastyga po ok. 12 godzinach.

Jak widać proces zabezpieczania antykorozyjnego podwozia składa się z kilku etapów. Dlatego w zależności od stanu podwozia i pracochłonności proces konserwacji może zająć od 2-3 dni.

Konserwacja podwozia – cena

Od fachowców warto dowiedzieć się z jakich środków zabezpieczających skorzystali i za jaki czas będzie trzeba ponownie wykonać konserwację – zazwyczaj taka powłoka wystarcza od 3 do 6 lat. Profesjonalna konserwacja podwozia w zależności od warsztatu i pojazdu może kosztować od 500 złotych do 2000 złotych. Takie zabezpieczenie podwozia daje pewność, że przez kilka sezonów nie zobaczymy nieładnych bąbli rdzy na swoim samochodzie.

Przeczytaj także: Jak ochronić samochód przed korozją? Rdzewieje ci auto? Tego musisz unikać!

Source: Konserwacja podwozia – na czym polega, jak wygląda ten proces i ile kosztuje

Rajd Wysoka Grzęda Baja Poland już w sierpniu. Gwiazd światowego motorsportu nie zabraknie

Na niezwykle wymagających trasach zobaczymy nie tylko najszybsze rajdowe samochody, ciężarówki, pojazdy SSV, motocykle i quady, ale także, co będzie nowością, klasyczne terenowe rajdówki sprzed lat.

Światowa ranga i mistrzowskie trofea

Rajdowe trasy Wysoka Grzęda Baja Poland będą areną zmagań nie tylko o tytuły Pucharu Świata FIA, ale także nowego rajdowego cyklu – Pucharu Europy FIA w Rajdach Terenowych Baja, więc emocji jak co roku na pewno nie zabraknie. 

“To już 10-ty rok z rzędu, kiedy Baja Poland stanowi rundę Pucharu Świata FIA w Rajdach Terenowych. Jesteśmy bardzo dumni z tego, że możemy reprezentować Polskę w prestiżowym międzynarodowym kalendarzu sportowym FIA, obok takich rajdowych cykli jak WRC, czy ERC” – podkreśla Sławomir Wasiak – prezes Fundacji Baja Poland, organizatora zawodów.

Pierwsza edycja Baja Poland odbyła się w 2009 roku i wygrali ją Balasz Szalay oraz Laszlo Bunkoczi w Oplu Antara, a w 2012 roku rajd miał swój debiut w Pucharze Świata FIA, kiedy to jego zwycięzcą po raz trzeci z rzędu został Krzysztof Hołowczyc, tym razem pilotowany przez Filipe Palmerio, w Mini ALL4 Racing. 

Hołowczyc to lider wśród triumfatorów rajdu, z 6 zwycięstwami (2010 – Nissan Navara, 2011 – BMW X3 CC, 2012 – Mini ALL4 Racing, 2014 – Mini ALL4 Racing, 2015 – Mini ALL4 Racing, 2019 – Mini John Cooper Works Rally) na koncie, w tym 4 w randze Pucharu Świata FIA. Dwoma zwycięstwami (2016 – Toyota Hilux Overdrive, 2017 – Toyota Hilux Overdrive) w Baja Poland może pochwalić się najgroźniejszy rywal Polaka, czyli Katarczyk Nasser Al-Attiyah, pilotowany przez Francuza Mathieu Baumela. Trzykrotny zwycięzca Rajdu Dakar Al-Attiyah wielokrotnie podkreślał, że bardzo lubi trasy Baja Poland i zawsze chętnie przyjeżdża do Polski. 

Po jednym zwycięstwie na swoim koncie mają: rosyjski duet Alexander Zheludov i Andrei Rudnitski (2013 – Toyota Hilux Overdrive), Jakub Przygońsk (2018 – Mini John Cooper Works Rally) i zeszłoroczny triumfator Holender Bernhard ten Brinke (2020 – Toyota Hilux Overdrive). Zarówno Przygońskiego, jak i ten Brinke podczas swoich zwycięskich występów w Baja Poland pilotował  Belg Tom Colsoul, który tym samym ma w swoim dorobku dwa zwycięstwa jako pilot (2018 – Mini, 2020 – Toyota), obok takich zwycięskich pilotów jak Łukasz Kurzeja (2015 – Mini, 2019 – Mini), Francuz Jean-Marc Fortin (2010 – Nissan, 2011 – BMW) i Francuz Xavier Panseri (2014 – Mini).

Z kolei Puchar Europy FIA to nowo powołany w tym roku cykl regionalnych rajdów terenowych, na wzór Rajdowych Mistrzostw Europy – ERC. Jego interesująca i przystępna formuła sprawia, że wielu zawodników z zainteresowaniem wypowiada się o udziale w nim, co może sprawić, że przyciągnie on do Szczecina, Dobrej i Drawska Pomorskiego jeszcze więcej ciekawych zawodników i ich często nie mniej interesujące pojazdy.

Wysoka Grzęda Baja Poland to także jedna z eliminacji Mistrzostw FIA Strefy Europy Centralnej w Rajdach Terenowych, w której dominującą rolę od lat odgrywają polskie rajdowe załogi. Oprócz tego nasz narodowy terenowy klasyk stanowi eliminację czempionatów i pucharów z Polski i Czech w sporcie samochodowym i motocyklowym.

To wszystko jest gwarancją międzynarodowego towarzystwa i długiej listy zgłoszeń, ale Fundacja Baja Poland daje więcej możliwości do realizacji swoich pasji praktycznie wszystkim miłośnikom rajdów terenowych.   

Baja Poland – rajd dla każdego

Po raz pierwszy w tym roku na każdym poziomie rozgrywek w Polsce funkcjonuje specjalna kategoria dla klasycznych rajdowych terenówek. To projekt zainspirowany rajdem Dakar Classic, który pokazał, że terenowe rajdówki sprzed lat mają nadal ogromny potencjał i cały czas mogą się z powodzeniem ścigać. 

“Pierwsze klasyki, już zapowiedziały swój start w Wysoka Grzęda Baja Poland, więc miłośnicy motoryzacji, będą mogli oglądać nie tylko piekielnie szybkie przejazdy współczesnych rajdówek, ale także piękne i klasyczne linie terenowych youngtimerów” – mówi Marcin Fiejdasz, dyrektor rajdu Wysoka Grzęda Baja Poland.

Oprócz klasyków w Wysoka Grzęda Baja Poland każdy będzie mógł spróbować swoich sił na tych samych trasach co czołowi zawodnicy z Mistrzostw Polski czy Pucharu Świata FIA.

Specjalnie w tym celu Fundacja Baja Poland powołała w tym sezonie nowatorski cykl Baja Poland Series, który dedykowany jest dla uczestników bez licencji i tym samym otwiera przed nimi drogę zarówno do startów w pucharze i mistrzostwach Polski, jak i wielu międzynarodowych europejskich i światowych rajdach. To nie tylko brama do “wielkiego” motorsportu, ale przede wszystkim formuła zapewniająca każdemu chętnemu miłośnikowi rajdów terenowych możliwości startu, nauki, dobrej sportowej zabawy na wysokim poziomie organizacyjnym i realizacji swoich pasji oraz marzeń.

Po trwającej cztery miesiące przerwie od Jordan Baja, w najbliższy weekend zawodnicy staną do walki na trasie Baja España Aragon, która wraca do kalendarza pucharu Świata FIA, po rocznej przerwie spowodowanej epidemią COVID-19. W Hiszpanii zobaczymy mocną obsadę polskich zawodników, w tym zwycięzcę Wysoka Grzęda Baja Drawsko Pomorskie 2021 i Baja Wysoka Grzęda 2021 – Krzysztofa Hołowczyca. Baja España Aragon rozpocznie też zmagania w Pucharze Europy FIA.

Zanim gwiazdy światowego motorsportu zawitają na Wysoka Grzęda Baja Poland, zawodnicy Pucharu Świata i Europy FIA staną jeszcze na starcie Hungarian Baja na początku sierpnia, a po Baja Poland zobaczymy ich jeszcze na początku września podczas 28. Italian Baja i na koniec października na Baja Portalegre 500.

Listy zgłoszeń do Wysoka Grzęda Baja Poland otwarte są od niedawna, a już zgłaszają się zawodnicy z Polski i zagranicy, którzy 26-29 sierpnia zapełnią rajdowe miasteczko na lotnisku Szczecin-Dąbie. Wszystkich startujących w rajdzie poznamy 19 sierpnia, kiedy zostaną opublikowane listy zgłoszeń do rajdu.

Skrócony Program Wysoka Grzęda Baja Poland 2021

27 sierpnia – piątek

8.00-20.00 Miasteczko Rajdowe – Lotnisko Szczecin-Dąbie

9.00-15.00 – Odcinek Testowy – Wołczkowo

16.20 – Prezentacja zawodników – Szczecin, ul. Szafera

16.30 – Odcinek Kwalifikacyjny “Szczecin” – Szczecin, ul. Szafera

20.00 – Wybór pozycji startowych przez 10 najlepszych kierowców – Centrum Żeglarskie – Szczecin

28 sierpnia – sobota

9.00-20.00 Miasteczko Rajdowe – Drawsko Pomorskie ul. Toruńska

8.20 – Odcinek Specjalny “Drawsko Pomorskie” – Poligon Drawsko Pomorskie

14.15 – Odcinek Specjalny “Drawsko Pomorskie” – Poligon Drawsko Pomorskie

29 sierpnia – niedziela
8.00-16.00 Miasteczko Rajdowe – Lotnisko Szczecin-Dąbie

8.50 – Odcinek Specjalny “Lubieszyn-Dobr” – Dobra

9.20 – Odcinek Specjalny “Dobra-Szczecin” – Dobra / Szczecin, ul. Szafera

12.10 – Odcinek Specjalny “Lubieszyn-Dobr” – Dobra

12.40 – Odcinek Specjalny “Dobra-Szczecin” – Dobra / Szczecin, ul. Szafera

14.30 – Ceremonia Mety – Lotnisko Szczecin-Dąbie

Source: Rajd Wysoka Grzęda Baja Poland już w sierpniu. Gwiazd światowego motorsportu nie zabraknie

Subaru Outback 2.5i 175 KM EyeSight – test -wszechstronny podróżnik

Przyznam otwarcie, że na ten test czekałam z niecierpliwością. Tym razem otrzymałam model z mocnym silnikiem benzynowym, czyli takim jak lubię najbardziej – mimo fascynacji tym, co nowoczesne i elektromobilne. Gdy byłam nastolatką, jeździłam II i III generacją Subaru Outback i jak tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcia V generacji tego modelu, to z wrażenia odjęło mi mowę. Czy było to pozytywne wrażenie? Jak najbardziej! Teraz Outback wygląda bardzo dynamicznie, a dobrej prezencji nadwozia nie psują jego nadal spore gabaryty. Cała bryła jest wciąż potężna, majestatyczna, ale nie jest już tak kanciasta i toporna jak w poprzednich generacjach. 

Obchodzę Outbacka i widzę już znane z poprzednich testów Subaru (Forestera i XV) elementy – reflektory przednie z funkcją doświetlania zakrętów, czy urodziwe, solidne, wieloramienne felgi aluminiowe (w testowym modelu 18-calowe). Dodatkowo uwagę zwracają takie smaczki stylistyczne jak czarny, nielakierowany spojler dachowy, który jest płynnie wmontowany w klapę bagażnika, a także praktyczne relingi dachowe. 

{{ image(28628) }}

Długo nie czekając wsiadam do środka. Aby odblokować drzwi czy też pokrywę bagażnika, wystarczy chwycić za klamkę. To bezkluczykowy dostęp do auta – bardzo cenię to rozwiązanie, szczególnie, że należę do kobiet, które lubią mieć wszystko w mini torebce i czasem trudno znaleźć w niej kluczyki. Naciskam pospiesznie przycisk START/STOP i moim oczom ukazuje się powitanie na ekranie w stylu Subaru – logo lśni i już po chwili ukazują się na multimedialnych ekranach najważniejsze informacje dotyczące gotowości auta do jazdy. 

{{ image(28618) }}

Subaru Outback 2.5i 175 KM – wnętrze i wyposażenie

Odebrałam testowy samochód wieczorem, więc od razu mogłam przekonać się, jak prezentuje się niebieskie oświetlenie wnętrza, które niewątpliwie stwarza w kabinie Outbacka wrażenie spokojnego chłodu. Niebieska poświata otacza także wyciągany uchwyt kubka. 

{{ image(28629) }}

Kabina Outbacka jest przestronna. Można spokojnie się rozsiąść, jeśli chcemy przez chwilę odpocząć. W podróży w dwie osoby z bagażami nie odczuwa sie ani gabarytów, ani masy tego pojazdu. Fotele są wykonane bardzo solidnie i pozwalają w długiej trasie na odpoczynek kręgosłupa – fotel podpiera lędźwie i ma czterofunkcyjną, elektryczną regulację.

{{ image(28632) }}

Uchylane okno dachowe pozwala cieszyć się jeszcze większym poczuciem przestrzeni. Jeśli chcecie oglądać niebo albo piękne widoki z wnętrza samochodu to Subaru ma dla was właśnie takie ułatwienie. 

Oczywiście nie mogło zabraknąć multimediów i ułatwień w dostępach do ładowania urządzeń elektronicznych. Pasażerowie z przednich i tylnych siedzeń dysponują gniazdami USB. Na uwagę oczywiście zasługują funkcje Apple CarPlay i Android Auto, które umożliwiają użycie różnych aplikacji – nawigacji, czy muzyki po połączeniu smartfona z komputerem pokładowym. Zdolność rozpoznawania głosu pozwala korzystanie z różnych funkcji pojazdu bez użycia rąk.

Dzięki przedniej kamerze na atrapie chłodnicy mamy podgląd przestrzeni przed samochodem, dzięki temu mamy lepszą widoczność przodu podczas parkowania.

{{ image(28633) }}

Bagażnik w testowym modelu jest bardzo duży – 559 litrów pozwoli na spakowanie sporej ilości bagaży a dodatkowo znajdziemy tam sporo haczyków, a także miejsce na narty oraz małe schowki, które pozwolą na przechowanie np. szklanych butelek bez obaw, że się rozbiją.

Subaru Outback 2.5i 175 KM – silnik, napęd, wrażenia z jazdy

Uruchamiam samochód i już pierwsze kilometry przekonują mnie, że faktycznie warto było czekać na ten testowy model. Po 100 kilometrach już wiem, że niewiele aut w tej klasie porusza się z taką pewnością jak Outback, nie tylko na betonowej kostce, ale i na piachu czy po kamieniach. Stabilna pozycja na zakrętach, praktycznie bez wychylania nadwozia to ogromna zaleta. Drugą jest energiczne przyspieszanie, które uraduje każdego fana dynamicznej jazdy. 

{{ image(28634) }}

Testowe Subaru napędza silnik benzynowy w układzie bokser z poziomą, przeciwsobną konfiguracją cylindrów – rozstawione o 180 stopni. Auto dzięki temu rodzajowi jednostki ma niżej położony środek ciężkości, co przekłada się na lepsze wrażenia za kierownicą. Jednocześnie silnik jest wyważony i pracuje bez drgań na postoju, np. na skrzyżowaniu. Zawieszenie świetnie współgra z żwawo zestrojonym silnikiem – Outback jest nie tylko odporny na przechylanie się na zakrętach, ale i dość  twardo traktuje nierówności. Skoro jedziemy Subaru to nie może zabraknąć stałego napędu na wszystkie koła S-AWD – tu czuć, że ma się kontrolę nad samochodem niezależnie od nawierzchni i warunków drogowych. 

Subaru Outback 2.5i 175 KM – skrzynia biegów Lineartronic

Na pokładzie testowego egzemplarza zamontowano bezstopniową skrzynię biegów Lineartronic –  praca przekładni jest dość płynna, niekłopotliwa, aczkolwiek czasami, szczególnie przy najwyższych przełożeniach, da się wyczuć drobne opóźnienie. Podczas jazdy pod górę na wyższych obrotach jednostka natomiast odwdzięcza się wyrazistym „wyciem”. Moment obrotowy przenoszony jest za to liniowo, a skrzynia dobrze zestopniowana pod kątem poruszania się w mieście lub na płaszczyznach. Także obsługa dźwigni nie sprawia żadnych problemów.

Subaru Outback 2.5i 175 KM – wrażenia z jazdy w trybie XMODE i SI-DRIVE

Włączenie trybu jest proste – jeden klik na desce rozdzielczej i gotowe! Po aktywacji x-mode wyłącza się kontrola trakcji i można spędzić czas w terenie. Włączamy przycisk Hill Descent Control i podczas zjazdu ze wzniesienia, samochód automatycznie utrzymuje stałą, zadaną mu prędkość hamując silnikiem. Wygodne rozwiązanie znane już z konkurencyjnych modeli. Jednak potwierdzam: ogromny Outback, podobnie jak Forester, nie ma sobie równych w jeździe po kamieniach czy w błocie. 

Powrót do miasta uczciłam włączeniem trybu Subaru Intelligent Drive, który pozwala dostosować zachowanie samochodu do naszych potrzeb. W trybie Inteligentnym [I] moc przekazywana jest łagodnie i z optymalną sprawnością. Wybierając tryb Sport [S] dostaniemy szybką rekcję i natychmiastowe przyspieszanie. Który tryb w SI-DRIVE polubiłam? Oczywiście sportowy. Choć jest to tylko fajny „gadżet”, to można odczuć delikatną różnicę w przyspieszeniu, prawdopodobnie niewyczuwalną dla kierowców bez doświadczenia.

Subaru Outback 2.5i 175 KM – wyposażenie

Podobnie jak w Foresterze czy XV, japoński producent zadbał o szereg rozwiązań, które wpływają na poczucie bezpieczeństwa. Zacznę od funkcji Subaru Rear Vehicle Detection, czyli czujników, które ostrzegają z odpowiednim wyprzedzeniem, że w martwych polach widzenia znajduje się np. samochód, rowerzysta, pieszy. Tak samo jest również podczas manewru cofania. 

{{ image(28630) }}

Outback ma również funkcję automatycznego przełączania świateł drogowych i mijania – bardzo przydało mi się to szczególnie podczas wieczornej wycieczki po lesie, gdy na drodze panowała ciemność, a nagle pojawiał się na drodze inny pojazd – nie oślepiałam innych uczestników ruchu. 

Funkcja Active Torque Vectoring pomagała mi, gdy wchodziłam Outbackiem w zakręt i system odpowiednio rozdzielał moment napędowy do właściwych kół, pomagając mi utrzymać wybrany tor jazdy. Ponadto boczne lusterka są teraz zamocowane na powierzchni drzwi, a w przedniej ich części znalazły się trójkątne okienka. Rozwiązanie to również zmniejsza „martwe pole” widzenia i poprawia widoczność.

Czy wiecie, że poziomy układ silnika, budowa skrzyni biegów i wszelkie podzespoły są tak zamontowane, że w razie zderzenia czołowego  „chowają” się pod samochód, nie dostając się do wnętrza kabiny? Pocieszające.

Dodatkowo w Outbacku w wyposażeniu standardowym są montowane przednie, boczne, kurtynowe i kolanowe poduszki powietrzne, a także ramy wzmacniające w obszarze od dachu przez drzwi i słupki, aż do podłogi. Przednie pasy bezpieczeństwa mają regulację wysokości mocowania. 

Subaru Outback 2.5i 175 KM – opinia, cena, zużycie paliwa – czy warto?

Testowa wersja Exclusive z najwyższym wyposażeniem kosztuje blisko 45 tysięcy euro, co po aktualnym kursie i z rabatami od importera daje nam blisko 190 tysięcy złotych. Gdy tę cenę zestawimy z wysokim zużyciem paliwa, które zdecydowanie nie jest jak z folderu reklamowego, to może się okazać, że rozważymy jednak inny model. W trakcie swojej podróży na dystansie ponad 600 km zauważyłam spore wahania zużycia paliwa od 9,3 l/100 km aż do 13,4 l/100 km. Spory rozstrzał uzależniony od okoliczności jazdy – warunków atmosferycznych, rodzaju nawierzchni, czy np. użytkowania klimatyzacji.

{{ image(28631) }}

Jednak Subaru Outback pozostaje nadal solidnym, uniwersalnym autem – nie tylko na pokonywanie drogi do pracy, ale i na wypady za miasto, jazdę po nieutwardzonych szlakach, czy w końcu w lekkim terenie. 

{{ image(28635) }}

Test oceniam bardzo pozytywnie, choć wiem, że aktualne trendy zmierzają ku elektryfikacji gamy. Byłoby jednak wspaniale pozostawić tę benzynę w ofercie: to jedyny trafny silnik!

Plusy:

+ stabilność samochodu w trakcie jazdy, szczególnie na zakrętach
+ dobre nagłośnienie wewnątrz samochodu od Harman Kardon
+ spójne, eleganckie wnętrze
+ dynamiczne ostrzeganie kierowcy o zagrożeniach na drodze
+ wspomaganie terenowe – tryb X-MODE

Minusy:

– opóźnienia w zmianie wirtualnych biegów, czego nienaturalną konsekwencją jest „warkot” silnika
– cena
– zużycie paliwa
– mała różnica w przyspieszeniu po użyciu trybu sportowego – wpływa tylko na „odgłosy” wydechu

Subaru Outback 2.5i 175 KM – dane techniczne

Silnik w układzie bokser, czterocylindrowy, DOHC 16V, benzynowy
Prędkość maksymalna (km/h) 198
Przyspieszenie (0-100 km/h) (s) 10,2
Moc 175 KM przy 5800 obr./min
Maksymalny moment obrotowy 235 Nm przy 4000 obr./min.
Wymiary (dł./szer./wys.) 4815 / 1840 / 1605 mm
Skrzynia biegów bezstopniowa Lineatronic
Wyobrażacie sobie jazdę terenową w stylu eko? Otóż Subaru, w modelu Forester, zrezygnowało z montowania silników wysokoprężnych i oferuje teraz kierowcom silnik e-Boxer. Sprawdziłam więc, czy „Leśnik” nadal jest samochodem do zadań specjalnych i poradzi sobie nie tylko w betonowej dżungli, ale i w off-roadzie. Przeczytaj więc: Subaru Forester c-Boxer 150 KM CVT Platinium

Source: Subaru Outback 2.5i 175 KM EyeSight – test -wszechstronny podróżnik

Za brak OC można trafić do więzienia. Takie sankcje stosuje 9 państw w Europie

W Polsce najwyższą karę zapłacą kierowcy nieubezpieczonych ciężarówek – 8400 zł czyli ok. 1880 euro. Właściciele samochodów osobowych muszą się liczyć z sankcją w wysokości 5600 zł czyli ok. 1250 euro. Dla porównania, w Belgii najwyższa kara może sięgnąć nawet 8 tys. euro. Można tam także trafić na pół roku do więzienia. W takich krajach jak Austria, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Irlandia czy Malta, nieubezpieczeni kierowcy zapłacą od 5 do 7 tys. euro.

Wszystkie europejskie państwa mierzą się z problemem nieubezpieczonych pojazdów. Stosują więc rozmaite kary w stosunku do nieodpowiedzialnych zmotoryzowanych. Część krajów stawia na wysokie sankcje finansowe. Część – na ich różnorodność, stosując konfiskaty pojazdów, odebranie prawa jazdy czy nawet pozbawienie wolności.

Za brak polisy OC właściciel samochodu osobowego w Polsce będzie musiał liczyć się z opłatą karną nałożoną przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny w wysokości 5600 zł (1250 euro), a ciężarowego – 8400 zł (1880 euro). Tymczasem dla porównania w Belgii za brak polisy można zapłacić 8 tys. euro, a nawet trafić na pół roku do więzienia. W krajach takich jak Austria, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Irlandia czy Malta, kary finansowe mogą sięgnąć od 5 do 7 tys. euro.

Kary pozbawienia wolności za brak ubezpieczenia pojazdu przewidują przepisy 9 państw: Belgii, Cypru, Grecji, Irlandii, Luksemburga, Malty, Niemiec, Serbii i Szwajcarii. Z konfiskatą pojazdu lub wycofaniem tablic rejestracyjnych można się spotkać na Cyprze, w Danii, Francji, Finlandii, Grecji, na Islandii, Malcie, w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Włoszech. Z kolei stracić prawo jazdy można na Cyprze, we Francji, Grecji, Irlandii, na Malcie i we Włoszech. Punkty karne stosuje się w 3 krajach: Irlandii, Serbii, Wielkiej Brytanii.

Source: Za brak OC można trafić do więzienia. Takie sankcje stosuje 9 państw w Europie

Kampanie społeczne i działania policji nie działają. Wciąż na polskich drogach jest wiele wypadków z udziałem nietrzeźwych osób

Tydzień temu Polską wstrząsnęła informacja o wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę, który pozbawił rodziców trójkę rodzeństwa. Wakacje to czas beztroskiej zabawy, ale nigdy nie powinniśmy wyłączać trzeźwego myślenia. W 2020 w tym okresie na polskich drogach doszło łącznie do 5387 wypadków. Śmierć poniosły aż 482 osoby, a rannych zostało 6242 osób. Planując wypoczynek warto pamiętać o jednym. Każdą formę aktywności oraz powroty powinien łączyć wspólny mianownik – bezpieczeństwo. 

Nie(bezpieczne) wakacje – czas start!

Pomimo licznych kampanii społecznych co roku w lato słyszy się o ryzykownych działaniach po alkoholu i kierowcach autokarów prowadzących w stanie nietrzeźwym. Niektóre zdarzenia bywają tragiczne w skutkach, a czasu nie da się cofnąć, by zmienić podjętą decyzję.

Ponad 1/3 polskich kierowców deklaruje, że bada się alkomatem przed rozpoczęciem jazdy, przy czym aż 18% wsiada za kierownicę bez 100% pewności o trzeźwości. Ponad 20% przyznało z kolei, że zdarzyło im się prowadzić samochód następnego dnia po imprezie, na której spożyli dużą ilość alkoholu.

Społeczne przyzwolenie na nietrzeźwość

Okres wakacyjny sprzyja relaksowi na świeżym powietrzu, któremu towarzyszy często spożywanie różnego rodzaju trunków. Po udanym spotkaniu niektórzy decydują się na powrót do domu będąc jeszcze pod wpływem alkoholu. 

Jedynie 55% badanych wie, że dopuszczalną normą alkoholu we krwi kierowcy jest 0,2 promila, co potwierdza konieczność zwiększania świadomości i edukowania w tym obszarze. 81% kierowców przyznaje również, że zdarza im się przekraczać dopuszczalną prędkość, a 41%, że wyprzedza w miejscach, w których jest to niedozwolone.

Wakacje to czas beztroskiego odpoczynku. Jednak nie powinniśmy zapominać, że nasze bezpieczeństwo powinniśmy stawiać zawsze na pierwszym miejscu. Dlatego zanim podejmiemy decyzję, żeby wsiąść za kierownicę po spożyciu alkoholu, odpowiedzmy sobie na kluczowe pytanie: Czy naprawdę warto?

Źródło: Raport: „Bezpieczni za kierownicą. AutoWatch Polska 2021”

Source: Kampanie społeczne i działania policji nie działają. Wciąż na polskich drogach jest wiele wypadków z udziałem nietrzeźwych osób

Mitsubishi L200 Stark – limitowany pickup już w sprzedaży. Twardy jak skała

Zaprojektowany w muskularnym stylu „Rock Solid”, wyróżnia się najnowszej generacji systemem napędu 4WD z oferowaną w standardzie blokadą tylnego mechanizmu różnicowego i opcjonalną funkcją Off-Road. Dzięki niej kierowca może wybrać jeden z 4 trybów pracy układu: Gravel (szuter), Mud/Snow (błoto/śnieg), Sand (piach) i Rock (kamienie) a samochód ma lepsze zdolności terenowe.

Wyróżnikiem Mitsubishi L200 jest również możliwość korzystania z napędu 4×4 przy dowolnej prędkości jazdy i na dowolnym rodzaju nawierzchni, także na asfalcie, czego nie potrafi większość konkurentów. Przewagę Mitsubishi L200 zdobywa także za sprawą wyjątkowego komfortu prowadzenia i niezwykle bogatej listy wyposażenia. Mitsubishi L200 już w standardzie dostępny z napędem na 4 koła, jest oferowany z 2 rodzajami skrzyni biegów i i 9 kolorach nadwozia.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów polski oddział Mitsubishi Motors oferuje od niedawna zaprojektowany dla Mitsubishi L200 z automatyczną przekładnią AT – modeli roku 2020 i 2022 – moduł mocy Steinbauer K-1000, który zapewnia pełne 502 Nm momentu obrotowego, 185 KM i elastyczność silnika lepszą aż o 20%.

Zwiększona moc (+35 KM) i moment obrotowy (+102 Nm) względem fabrycznego silnika pozwoliły na skrócenie czasów przyspieszenia. Dodatkowa moc to zatem nie tylko większa przyjemność z jazdy, ale też poprawa bezpieczeństwa przy takich manewrach, jak wyprzedzanie, czy włączanie się do ruchu.

Mitsubishi L200 Starl można także wyposażyć w podkreślające off-roadowy charakter auta rury skrzyni ładunkowej i lakierowaną na czarno roletę z dodatkowym zamkiem, którą można otworzyć i zamknąć jednym ruchem ręki lub ułatwiającą przewóz wyższych przedmiotów, sięgającą do wysokości dachu zabudowę w wielu wariantach. Do wersji Stark można zamówić także moduł Power, zapewniający pełne 502 Nm momentu obrotowego, 185 KM i elastyczność silnika lepszą aż o 20%.

Dodatkowo klienci mogą zdecydować się na niezbędne w trudnym terenie stalowe osłony silnika, skrzyni biegów i reduktora, hak holowniczy, opony typu All-Terrain (AT) w rozmiarze 265/60 R18., dalekosiężne oświetlenie LED LAZER Linear-42 montowane na dachu, dodatkowe zabezpieczenie antykradzieżowe czy bagażnik dachowy do relingów. Bogata oferta 200 akcesoriów zaspokoi potrzeby nawet najbardziej wymagających fanów jazdy terenowej.

Source: Mitsubishi L200 Stark – limitowany pickup już w sprzedaży. Twardy jak skała

Elektryczny następca Volvo XC90 pojawi się w 2022 roku!

Całkowicie elektryczny następca Volvo XC90 pojawi się w 2022 roku. Na jego pokładzie w standardzie znajdzie się między innymi LiDAR firmy Luminar i układ jazdy autonomicznej oparty o procesor NVIDIA DRIVE Orin™ typu SoC (system-on-a-chip).

Sprzęt i oprogramowanie własne Volvo oraz firm Zenseact i Luminar pozwolą stworzyć nową generację systemów unikania kolizji. To oznacza mniej wypadków i mniej ofiar.

Volvo jest od lat liderem w dziedzinie bezpieczeństwa. Teraz ponownie ustanawia nowe standardy – mówi szef firmy, Håkan SamuelssonOferując nowe urządzenia w standardzie, będziemy w stanie na bieżąco udoskonalać działanie systemów poprzez przesyłane zdalnychaktualizacji. Wprowadzimy zaawansowane układy jazdy autonomicznej, wzmacniając naszą pozycję na polu bezpieczeństwa.

Cel Volvo to mniejsza liczba wypadków. Do tego szybciej osiągnięty, dzięki zdalnym aktualizacjom oprogramowania. Na celowniku nowej technologii są zwłaszcza sytuacje drogowe, które często dziś prowadzą do poważnych obrażeń i ofiar śmiertelnych.

Naszym długoterminowym celem jest wyeliminowanie wypadków w ogóle, mówi Henrik Green, nasz główny technologStale udoskonalając – poprzez aktualizacje zdalne – działanie systemów, spodziewamy się ciągłego spadku liczby wypadków i ofiar.

Raz wprowadzona technologia będzie z czasem dojrzewać. Coraz mądrzejszy samochód będzie coraz skuteczniej wspierał kierowcę w krytycznych sytuacjach. Starsze generacje systemów wsparcia głównie ostrzegały kierowcę o potencjalnym zagrożeniu. Nowa technologia z czasem ma coraz częściej interweniować samodzielnie, by zapobiec wypadkom.

Ratowanie życia to oczywiście priorytet, ale nie bez znaczenia jest także spodziewany – wskutek ograniczenia liczby wypadków z udziałem Volvo – spadek stawek ubezpieczenia. Pakiet Care, standardowy w elektrycznych modelach Volvo, uwzględnia na wielu rynkach także ubezpieczenie.

Poza szeregiem czujników i modułem sztucznej inteligencji nowe Volvo będzie zaopatrzone w rezerwowe układy dotyczące kluczowych funkcji jak kierowanie i hamowanie, które będą mogły działać w ramach funkcji jazdy autonomicznej, gdy te będą już dostępne.

Te układy rezerwowe, wraz z LiDAR-em i pozostałymi elementami umożliwią uruchomienie funkcji Highway Pilot, opracowane przez Volvo we współpracy z Zenseact. Ta funkcja jazdy autonomicznej po autostradzie będzie mogła być w konkretnych warunkach opcjonalnie aktywowana u zweryfikowanych użytkowników w wybranych lokalizacjach.

Source: Elektryczny następca Volvo XC90 pojawi się w 2022 roku!

Samochodowy Concours d’Elegance rozstrzygnięty! Jaki jest najbardziej elegancki samochód tego lata?

Zwycięzcą Concorso d’Eleganza Poltu Quatu Classic 2021 został Fiat 1100 Sport Barchetta MM z Nicolis Museum in Villafranca di Verona. To samochód, idealnie odrestaurowany przez Luciano Nicolisa, który brał udział w edycji historycznego 1000 Miglia w 1948 roku.

Concorso d’Eleganza Poltu Quatu Classic 2021

Concorso d’Eleganza Poltu Quatu Classic 2021, fot. materiały prasowe

Zwycięzcy poszczególnych kategorii Concorso d’Eleganza Poltu Quatu Classic 2021:

  • Sex On The Beach – Dune Buggy Meyers Manx
  • La Dolce Vita – Lancia Aurelia B24S Convertible
  • Back To The Future – Maggiore 308M, zbudowany w oparciu o Ferrari 308 GTS
  • A Matter of Style – Lancia Astura Cabriolet Pininfarina
  • Forever Young – Ferrari 208 GTB Turbo
  • Rally Queens – Lancia 037 Group B

Source: Samochodowy Concours d’Elegance rozstrzygnięty! Jaki jest najbardziej elegancki samochód tego lata?

Toyota i Panasonic podbiją rynek baterii do samochodów elektrycznych?

Prime Planet Energy&Solutions jest największym dostawcą baterii do samochodów hybrydowych, a jednocześnie dąży do zwiększenia udziału w rynku baterii do aut elektrycznych. Toyota i Panasonic podpisały umowę o założeniu tej spółki joint venture w styczniu 2019 roku, a działalność Prime Planet rozpoczęła w 2020 roku. Od tego czasu zajmuje się produkcją baterii pryzmatycznych, a także badaniami (R&D) nad bateriami nowej generacji oraz nową, obiecującą technologią akumulatorów ze stałym elektrolitem. W pierwszym roku fiskalnym działalności firma wyprodukowała 1,4 mln baterii do aut hybrydowych i elektrycznych. W dziedzinie akumulatorów trakcyjnych do aut hybrydowych ma już około 25 procent rynku i jest jego liderem. Inaczej sprawy się mają w kwestii baterii do aut elektrycznych, gdzie ponad połowa udziału w rynku należy do dwóch firm – chińskiego CATL and oraz koreańskiego LG Energy Solution.

Hiroaki Koda, prezes Prime Planet Energy&Solutions, zamierza jednak rzucić wyzwanie konkurentom. Jak? „10-krotne zwiększenie naszej produktywności to tylko jeden ze sposobów na nawiązanie walki z rywalami. Podejmujemy wiele środków takich jak zwiększenie możliwości samych baterii oraz rewizja naszych planów inwestycyjnych w fabrykach. Konkurencja na rynku jest bardzo zacięta, więc cały czas analizujemy nasze plany i wprowadzamy korekty” – mówił Koda w rozmowie z serwisem Bloomberg.

Prezes firmy należącej do Toyoty i Panasonica zapowiada otwarcie nowych linii produkcyjnych w Chinach i Japonii. Chce jednak przede wszystkim obniżyć koszty produkcji baterii o połowę, co sprawi, że będą bardziej konkurencyjne niż produkty rywali. 60 procent kosztów produkcji baterii do aut elektrycznych pochłaniają metale takie jak lit czy kobalt. Znalezienie sposobu na to, jak ograniczyć koszty jest o tyle istotne, że coraz większy popyt na auta elektryczne winduje ceny metali ziem rzadkich na niebotyczne poziomy.

Hiroaki Koda zamierza też powalczyć o redukcję pozostałych 40 procent kosztów, które związane są z badaniami, produkcją oraz inwestycjami w obiekty. Tam widzi największe pole do poprawy. „Możemy trzykrotnie poprawić naszą produktywność dzięki m.in. zwiększeniu cyfryzacji i wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Chcemy szybciej odpowiadać na potrzeby naszych klientów. Naszym ostatecznym celem jest 20-krotne zwiększenie produktywności. Korzystamy z atutów Toyoty i Panasonica, założycieli firmy Prime Planet, starając się połączyć siły nie tylko obu firm, ale całych grup” – dodał.

Lata doświadczeń z Toyota Production System

Koda jest zdeterminowany, by swoje założenia wprowadzić w życie. I to bardzo. „Japan Times” przypomina historię z 2019 roku, która najlepiej opisuje, jak bardzo zależy mu na tym, by plany realizować szybko i skutecznie.

Prezes Prime Planet Energy&Solutions i doświadczony manager Toyoty wybrał się wówczas na jeden dzień z Japonii do Chile do kopalni litu, by zgodnie z genchi genbutsu, jedną z zasad Toyota Production System, na miejscu przekonać się, jak funkcjonuje obiekt i wdrożyć rozwiązania, które usprawnią jego codzienną pracę. Poleciał z Tokio do Buenos Aires, następnie lokalnym, trzygodzinnym lotem udał się do Chile, a potem kolejnych kilka godzin spędził w aucie, które dowiozło go na wysokość 4000 m n.p.m., gdzie w okolicy słonych jezior wydobywany jest lit. Spędził tam jeden dzień, co i tak jest sporym wyczynem dla osób nie obytych z takimi wysokościami. Wizyta ta pomogła w znalezieniu około 100 sposobów na to, jak usprawnić funkcjonowanie obiektu, w czym nie przeszkodziły nawet gargantuiczne rozmiary kopalni, porównywalne z amerykańskimi metropoliami, ani to, że w nowym dla siebie miejscu spędził mniej czasu niż w podróży.

Koda jest skuteczny i dlatego Toyota i Panasonic powierzyły mu funkcję prezesa Prime Planet Energy&Solutions. Ma też ogromne doświadczenie. Wcześniej przez wiele lat odpowiadał w Toyocie za optymalizację procesów produkcji i zarządzanie cenami zakupów. Wiele jego technik, jak choćby genchi genbutsu, wywodzi się wprost z Toyota Production System, czyli filozofii, która koncentruje się na hiperefektywności na wszystkich etapach procesu. Koda ma jednak świadomość wyzwania, z jakim się mierzy.

„To bardzo konkurencyjne środowisko. Świat dąży do redukcji emisji CO2, a producenci przyspieszają elektryfikację aut. Bez względu na to, czy chodzi o hybrydy, czy w pełni elektryczne auta, chcemy zmieniać sposób, w jaki pracujemy, działać szybko, zwiększyć naszą produktywność i redukować koszty. Samochody elektryczne muszą osiągnąć pewien pułap cenowy, by były bardziej dostępne” – powtarza Koda.

Source: Toyota i Panasonic podbiją rynek baterii do samochodów elektrycznych?

Nowe 18-calowe opony w Formule 1 – co trzeba o nich wiedzieć?

Teraz nadszedł czas na bardziej nowoczesne podejście. Z większym naciskiem na technologiczne podobieństwo do samochodów drogowych, a także na estetykę, nowa gama opon Pirelli P Zero ma taką samą szerokość bieżnika jak dotychczas (305 milimetrów z przodu i 405 milimetrów z tyłu), ale ogólna średnica jest nieco większa – wzrośnie z 660 do 720 milimetrów. Najważniejszą zmianą jest zmniejszenie wysokości ścianek bocznych, które przypominają teraz niskoprofilowe opony Pirelli – stosowane w drogowych samochodach sportowych na całym świecie.

Nowy profil zmieni zachowanie samochodów Formuły 1 na torze, zapewniając większą precyzję przy zmianie kierunku jazdy. Informacje zwrotne od kierowców po dotychczasowych testach, zarówno w suchych, jak i deszczowych warunkach, są pozytywne. Nowe ogumienie będzie sprzyjało jeszcze bardziej wyrównanej rywalizacji – samochodami, które są mniej czułe na zakłócenia aerodynamiczne przy bliskiej jeździe za innym autem. Niższe ścianki boczne oznaczają także, że stopień ugięcia opon będzie mniejszy, zatem zmniejszy się także wpływ ogumienia na ogólną aerodynamikę samochodu. Te wszystkie czynniki powinny sprzyjać bardziej zaciętej rywalizacji.

Nowe 18-calowe opony w Formule 1 – co trzeba o nich wiedzieć?, fot. materiały prasowe / Formuła 1

Nowe będą także mieszanki, zapewniające maksymalną stabilność i mniejsze przegrzewanie. W sezonie 2022 dostępne będzie pięć mieszanek, spośród których na każdy wyścigowy weekend wybierane będą trzy – tak jak obecnie.

Dzięki przesiadce z 13-calowych na 18-calowe opony firma Pirelli jest jedynym dostawcą opon w historii Formuły 1, który przygotowywał opony we wszystkich stosowanych rozmiarach. Ta historia rozpoczęła się w 1950 roku, od pierwszych zwycięstw Pirelli i mistrzowskich tytułów z zespołami Alfa Romeo, Ferrari i Maserati: samochodów Formuły 1 z silnikami z przodu, na wąskich oponach o dużej średnicy. Z czasem sport przesiadł się na 13-calowe obręcze, a następnie firma Pirelli rozpoczęła w 2011 roku współpracę w roli wyłącznego dostawcy opon dla Formuły 1. W sezonie 2017 firma Pirelli przygotowała innowacyjne opony, szersze o 25% od poprzedniej specyfikacji. Większe pole kontaktu z nawierzchnią zapewnia większą przyczepność, co z kolei przełożyło się na ustanowienie nowych rekordów torów na całym świecie.

Source: Nowe 18-calowe opony w Formule 1 – co trzeba o nich wiedzieć?

Mercedes-Benz Safety Experience – okazja, by osobiście poprowadzić samochód elektryczny lub hybrydę plug-in

Mercedes-Benz regularnie wprowadza na rynek pionierskie rozwiązania mające na celu poprawę bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu. W ostatnich latach intensywny rozwój przeżywają systemy wspomagające z zakresu aktywnego bezpieczeństwa – czyli te, które mają pomóc w uniknięciu wypadków.

Współczesne samochody potrafią same hamować, przyspieszać, parkować, a nawet wesprzeć kierowcę w ominięciu przeszkody. Aby skutecznie korzystać z systemów wspomagających, potrzeba jednak odpowiedniej świadomości – i dlatego koncepcja szkoleń Mercedes-Benz Safety Experience uwzględnia również ten aspekt. Ich uczestnicy mogą poznać działanie nowoczesnych systemów wsparcia w praktyce i przekonać się, jak najlepiej z nich korzystać.

Kolejną nowością jest blok tematyczny „EQ Tour”, obejmujący prezentację oferty Mercedes-Benz w świecie elektromobilności. To okazja, by osobiście poprowadzić samochód elektryczny lub hybrydę plug-in, sprawdzić, czym taki pojazd różni się od spalinowego, i zapytać instruktorów o kwestie związane na przykład z ładowaniem.

Intensywny dzień szkoleniowy obejmuje również tradycyjne wykłady i ćwiczenia z zakresu techniki bezpiecznej jazdy, począwszy od objaśnienia zasad dobierania właściwej pozycji za kierownicą oraz podstaw techniki hamowania i skrętu, aż po ćwiczenia praktyczne na płycie poślizgowej z szarpakiem czy wprowadzanie auta w poślizg, nadsterowny i podsterowny.

Każde szkolenie Mercedes-Benz Safety Experience trwa około 8 godzin i odbywa się w grupie 24 osób, na którą przypada aż 8 certyfikowanych instruktorów, w większości licencjonowanych zawodników wyścigowych lub rajdowych z sukcesami w motorsporcie. To pełni pasji ludzie, którzy z zaangażowaniem promują bezpieczny, świadomy styl jazdy i traktują każdego kierowcę w indywidualny sposób.

W czasie szkolenia uczestnicy mają do dyspozycji 11 samochodów Mercedes-Benz, a po zajęciach otrzymują odpowiedni certyfikat. Tegoroczny kalendarz obejmuje szkolenia w lipcu (19-20 oraz 27-30), sierpniu (16-19, 24-27, 30-31) oraz we wrześniu (1-2). Wydarzenia odbywają się na trzech cenionych torach wyścigowych: Modlin nieopodal Warszawy, Jastrząb niedaleko Radomia oraz Bednary w pobliżu Poznania.

Source: Mercedes-Benz Safety Experience – okazja, by osobiście poprowadzić samochód elektryczny lub hybrydę plug-in

Porsche Macan w nowej odsłonie. Z naciskiem na sportowe wrażenia – znamy cenę w Polsce!

Jego 2,9-litrowy silnik V6 biturbo generuje 324 kW (440 KM), co stanowi wzrost o 44 kW (60 KM). Przy charakterystycznej dla wariantów GTS responsywności i oddawaniu mocy, w połączeniu z pakietem Sport Chrono przyspiesza on do 100 km/h w 4,3 s i osiąga prędkość maksymalną 272 km/h.

Również Macan S korzysta teraz z 2,9-litrowego silnika V6 biturbo, który wytwarza tu 280 kW (380 KM) – o 20 kW (26 KM) więcej niż dotąd. Dzięki temu samochód rozpędza się od 0 do 100 km/h w 4,6 s, a jego prędkość maksymalna wynosi do 259 km/h.

Punktem wejścia do świata Porsche Macan jest nowo opracowany 4-cylindrowy silnik turbo o mocy 195 kW (265 KM). Zasilana nim odmiana standardowo potrzebuje na sprint od 0 do 100 km/h 6,2 sekundy i osiąga prędkość maksymalną 232 km/h. Wszystkie jednostki są sprzężone z 7-stopniową dwusprzęgłową przekładnią Porsche (PDK) oraz z napędem na wszystkie koła Porsche Traction Management (PTM).

Macan GTS bardziej odróżnia się teraz od pozostałych wersji za sprawą seryjnego sportowego zawieszenia pneumatycznego o zmniejszonym o 10 mm prześwicie. Dynamiczne zalety nowego GTS-a wynikają przede wszystkim z faktu, że w porównaniu z poprzednikiem pneumatyczne zawieszenie z przodu jest o 10% sztywniejsze, a z tyłu – o 15%. Jego dynamiczny potencjał dodatkowo zwiększa opcjonalny pakiet GTS Sport z 21-calowymi obręczami GT Design ze sportowym ogumieniem, Porsche Torque Vectoring Plus (PTV Plus) oraz pakietem Sport Chrono.

Za sprawą efektownego dyfuzora o „technicznym” wzornictwie tył zyskał zaokrąglony profil. Wykończenie z tyłu i z przodu ma nową strukturę 3D, która opcjonalnie jest również dostępna dla bocznych listew. Standardem we wszystkich wersjach są teraz reflektory Porsche Dynamic Light System (PDLS) w technice LED oraz lusterka boczne SportDesign.

Ponadto montowane są większe koła: o średnicy co najmniej 19 cali dla odmiany Macan, 20 cali dla S oraz 21 cali dla GTS. Ofertę uzupełniło siedem nowych wzorów obręczy.

Ceny modelu zaczynają się od 266 tys. PLN za bazowy wariant Macan. Wersja S kosztuje od 340 tys. PLN, a GTS – od 417 tys. PLN.

Source: Porsche Macan w nowej odsłonie. Z naciskiem na sportowe wrażenia – znamy cenę w Polsce!

Lexus UC – czy jeszcze w tym roku możemy spodziewać się nowego gracza na rynku samochodów coupe?

Na razie jest zbyt wcześnie, by potwierdzić krążące pogłoski, ale najświeższe doniesienia zdają się zwiększać prawdopodobieństwo, że jeszcze przed końcem tego roku do gamy modelowej Lexusa dołączy nowy model. I to jaki! Ma to być niewielkie coupe korzystające w dużej mierze z gotowych rozwiązań koncernu.

Chodzi o pokrewieństwo z nową Toyotą GR 86, czyli wspólnym projektem Toyoty i Subaru, który niedawno doczekał się nowej odsłony. Temperaturę i emocje podsyca zdjęcie, które trafiło do sieci. Przedstawia zamaskowany prototyp samochodu z wyeksponowaną atrapą chłodnicy w kształcie klepsydry, która nierozerwalnie kojarzy się z japońską marką. Istnienie takiej fotografii sugeruje, że niewielkie, tylnonapędowe coupe jest już w fazie testów.

UC, czyli coupe do miasta

Według aktualnych pogłosek nowy sportowy samochód Lexusa miałby nosić nazwę UC, co stanowi skrót od Urban Coupe. Takie oznaczenie wydaje się jak najbardziej uzasadnione – nie mówimy w końcu o dużym grand tourerze, a niewielkim i zwinnym samochodzie. Jeśli przypuszczenia, które snują m.in. japoński portal Spyder7 czy amerykański Car And Driver, się sprawdzą, oznaczałoby to, że UC zaczerpnie od krewnych nie tylko płytę podłogową, ale i podzespoły. Nie będzie to jednak układ napędowy przeniesiony 1:1 z Toyoty GR 86.

Zelektryfikowany bokser

Szybszy, luksusowy i hybrydowy. Po prostu, typowy Lexus. Taki obraz wyłania się ze spekulacji. Mówi się, że Lexus UC ma mieć zelektryfikowany napęd bazujący na około 230-konnym motorze typu bokser o pojemności 2.4. Jeśli bokser faktycznie trafi pod maskę Lexusa, będzie to pierwszy samochód marki z jednostką tego typu. 4-cylindrowy, wolnossący motor generowałby taką samą moc jak w Toyocie GR 86, ale dzięki elektryfikacji moc systemowa układu hybrydowego miałaby być nieco większa. A niektóre źródła mówią nawet o hybrydzie typu plug-in. 

Czy w takim nadwoziu znajdzie się miejsce na akumulatory? Ich umiejscowienie mogłoby być problematyczne, dlatego prawdopodobne jest, że samochód urósłby odrobinę względem Toyoty GR 86. Zdjęcie, które obiegło internet sugeruje, że Lexus będzie miał większe felgi niż swoi krewniacy. Na etapie testów wszystko jest jednak możliwe, z jazdą na zbyt dużych kołach włącznie. Drogowe badania rządzą się swoimi prawami.

Zarówno Toyota GR 86 jak i Subaru BRZ są dostępne z manualną, 6-biegową skrzynią oraz przekładnią automatyczną o takiej samej liczbie przełożeń. Czy w Lexusie będą do wyboru obie skrzynie? Zastosowanie hybrydowego układu napędowego pozwala w to wątpić. Niemal pewne jest jednak, że jeśli UC ujrzy światło dzienne, to jako samochód napędzany na tylną oś.

Jeśli założymy, że Lexus UC skorzysta z rozwiązań i platformy Toyoty GR 86, to z pewnością auto otrzyma zupełnie nowe wnętrze, dostosowane do stylistyki Lexusa i standardów klasy premium. UC mógłby być także jednym z pierwszych modeli, w którym zobaczymy Lexus Interface – nowy system multimedialny, który właśnie zadebiutował w Lexusie NX drugiej generacji.

Trzeba przyznać, że na rynku zdominowanym przez SUV-y premiera małego, sportowego auta jest prawdziwym wydarzeniem, a poszerzenie gamy modelowej o tego typu samochód – ekscytującą wizją. Choć wciąż na próżno szukać oficjalnego potwierdzenia tych wieści, premiera Lexusa UC wydaje się jak najbardziej możliwa. W końcu Lexus i Toyota nie zapominają o samochodach sportowych i mają w swoich ofertach takie modele jak Lexus LC 500 Convertible, Lexus RC F czy Toyota GR Yaris, GR Supra i oczywiście GR 86. Prawdziwa motoryzacja żyje i ma się dobrze! 

Source: Lexus UC – czy jeszcze w tym roku możemy spodziewać się nowego gracza na rynku samochodów coupe?

„Canto” – dźwiękowa wizytówka pojazdów elektrycznych Nissana

W Nissanie Leaf z nowego rocznika modelowego dostępny jest również optymalny pakiet łączący w sobie inteligentne technologie jazdy z interaktywnymi rozwiązaniami i systemami zrównoważonej mobilności. W jego skład wchodzi pokładowy hotspot Wi-Fi*, Apple CarPlay i Android Auto, inteligentny system interwencji w przypadku wykrycia pojazdu w martwym polu oraz dostępne w standardzie inteligentne lusterko wsteczne. Celem tych udogodnień jest zapewnienie pełnej wrażeń jazdy i spokoju ducha za kierownicą.

Silniki elektryczne mają nie tylko zerowy poziom emisji dwutlenku węgla – nie wydają też praktycznie żadnych dźwięków. Aby jak w największym stopniu podnieść poziom bezpieczeństwa wszystkich użytkowników dróg, Nissan nawiązał współpracę z wyspecjalizowanym zespołem projektantów dźwięku, z którym wspólnie stworzył sygnał „Canto” – dźwiękową wizytówkę swoich pojazdów elektrycznych.

Opracowana przez inżynierów dźwięku z japońskiego oddziału Nissana sygnatura audio została następnie zaadaptowana na potrzeby europejskiego rynku przez pracowników ośrodka Nissan Technical Centre Europe, którzy wykorzystali do jej spersonalizowania szeroką gamę audiofoniczną. Sygnał został celowo skomponowany w taki sposób, aby jego ton i wysokość zmieniały się w zależności od tego, czy samochód przyspiesza, zwalnia czy cofa.

Dźwięk „Canto” jest automatycznie aktywowany podczas jazdy z prędkością do 30 km/h, idealnie współgra z naturalnym miejskim otoczeniem i pomimo, że wyraźnie go słychać, nie przestraszą się go piesi, przechodnie ani pasażerowie.

Source: „Canto” – dźwiękowa wizytówka pojazdów elektrycznych Nissana

NIK: nieskalibrowane alkomaty w 9 z 10 skontrolowanych komend policji

Każdy rodzaj alkomatu wymaga regularnej kalibracji. Jest to niezależne od typu sensora, klasy urządzenia oraz jego przeznaczenia. Przestrzeganie zaleceń producenta co do częstotliwości kalibracji jest niezbędne aby urządzenie dokonywało wiarygodnych pomiarów.

Megainformacja Najwyższej Izby Kontroli o bezpieczeństwie uczestników ruchu drogowego, która została opublikowana 16 lipca br. wykazała zaniedbania w dziewięciu z dziesięciu skontrolowanych komend policji. Wystąpiły w nich nieprawidłowości polegające na niezapewnieniu wymaganej okresowej kalibracji urządzeń i dotyczyły ponad połowy posiadanych alkomatów.

Rozkalibrowany alkomat może powodować, że trzeźwi kierowcy zostaną niesłusznie ukarani za jazdę po użyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi) lub w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila). Będąc pewnym swojego stanu można zażądać badania krwi, które rozwieje wątpliwości i wskaże prawidłowy wynik. Jednak w bardziej czarnym i prawdopodobnym scenariuszu nieskalibrowane urządzenia mogą powodować, że łamiący przepisy − pomimo kontroli − będą dopuszczeni do kontynuowania jazdy.

Alkomaty dowodowe powinny być kalibrowane (wzorcowane) co sześć miesięcy. W przypadku modeli półprzewodnikowych osobistego użytku producenci przeważnie zalecają taką samą częstotliwość. Z kolei serwisowanie modeli elektrochemicznych najczęściej jest przewidziane raz do roku.

– Konieczność regularnej kalibracji dotyczy wszystkich rodzajów alkomatów: półprzewodnikowych, elektrochemicznych, spektrofotometrycznych, budżetowych, klasy premium, osobistych i dowodowych. Wynika to z czułości komponentów pomiarowych. Nieskalibrowane urządzenie będzie w większości przypadków pokazywać zaniżone wyniki i sugerować, że ktoś może prowadzić pojazd, choć w rzeczywistości przekracza dopuszczalne limity. Z tego powodu warto postawić na modele, które przypominają o zbliżającym się terminie kalibracji. Kalibrację należy przeprowadzać u producenta lub wyspecjalizowanym punkcie. Nie da się jej wykonać samemu. Z kolei alkomaty, które wcale nie przewidują możliwości kalibracji nie powinny być rozpatrywane w kategorii narzędzi, które będą decydować o bezpieczeństwie naszym oraz innych uczestników ruchu drogowego – komentuje Hunter Abbott, szef firmy AlcoSense Laboratories, projektującej i produkującej alkomaty osobiste.

Source: NIK: nieskalibrowane alkomaty w 9 z 10 skontrolowanych komend policji

Aston Martin Valhalla – 937 KM mocy i sprint do „setki” w 2,5 sekundy!

Początkowo zabójca Ferrari był określany jako Projekt 003. Później przemianowano go na Valhallę i był na dobrej drodze, by zadebiutować z 3-litrowym turbodoładowanym silnikiem V6 – pierwszym silnikiem opracowanym przez Astona Martina od czasu gdy 5.3- litrowy V8 wszedł do produkcji w 1969 roku. Ale okazuje się, że plany się zmieniły.

Aston Martin Valhalla

Aston Martin Valhalla, fot. materiały prasowe / Aston Martin

Aston Martin Valhalla napędzany jest silnikiem V8. Dodajmy, że dobrze nam znamy V8, bo dokładnie taka sama jednostka pracuje pod maską Mercedesa-AMG GT Black Series.

Aston Martin Valhalla

Aston Martin Valhalla, fot. materiały prasowe / Aston Martin

Na hybrydowy układ napędowy Valhalli składają się turbodoładowany, 4 -litrowy silnik V8, który sam w sobie osiąga bardzo przyzwoitą moc 740 KM. Dwa silniki elektryczne dają dodatkowe 201 KM. Łączna moc układu to 937 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 1000 Nm.

Aston Martin twierdzi, że Valhalla od 0 do 100 km/h przyspiesza w 2,5 sekundy, a jej prędkość maksymalna to 350 km/h. Samochód jest w stanie przejechać w trybie elektrycznym do 14,5 kilometra, z maksymalną prędkością 128 km/h.

Aston Martin Valhalla

Aston Martin Valhalla, fot. materiały prasowe / Aston Martin

Source: Aston Martin Valhalla – 937 KM mocy i sprint do „setki” w 2,5 sekundy!

Nowe funkcje i treści w aplikacji My BMW. Co się zmienia?

Od momentu wprowadzenia w lipcu 2020 roku, aplikacja My BMW zdobyła sobie uznanie kierowców jako uniwersalny interfejs umożliwiający bezproblemową komunikację między kierowcą, pojazdem i środowiskiem cyfrowym. W aplikacji My BMW można na przykład w przejrzysty sposób uzyskać informacje o stanie pojazdu lub przesyłać adresy miejsc docelowych ze smartfona do systemu nawigacyjnego w samochodzie. W zależności od wyposażenia pojazdu możliwe jest też korzystanie z funkcji zdalnych, takich jak blokowanie i odblokowywanie zamka centralnego, zdalny klakson i zdalny widok 3D. Ponadto aplikacja My BMW informuje o konieczności wykonania przeglądów pojazdu i oferuje możliwość bezpośredniego kontaktu z Serwisem BMW.

Aplikacja My BMW została również uzupełniona o nowy obszar „Explore BMW”. Tutaj użytkownicy regularnie otrzymują ekskluzywne treści ze świata BMW, np. na temat nowych produktów, innowacji, stylistyki i wydarzeń , oraz porady i wskazówki dotyczące codziennej mobilności. Dodano również specjalne funkcje przeznaczone dla pojazdów zelektryfikowanych.

Nowe funkcje i treści w aplikacji My BMW

Nowe funkcje i treści w aplikacji My BMW, fot. materiały prasowe / BMW

Nowości w aplikacji My BMW

W maju i lipcu 2021 roku zakres funkcji aplikacji My BMW rozszerza się po raz kolejny o istotne nowe elementy. Są to:

  • Nowy styl mapy z kolejnymi ulepszeniami w zakresie wyświetlania mapy nawigacyjnej. Integracja predykcyjnego planowania trasy, które pokazuje w czasie rzeczywistym natężenie ruchu na planowanej trasie.
  • Jedną z nowych funkcji jest wizualizacja działania zdalnej klimatyzacji. Teraz (od 07/21) aplikacja My BMW będzie wskazywać zaplanowane procesy (wentylacja, klimatyzacja lub ogrzewanie) i ich pozostały czas działania.
  • Nowa funkcja pozwala na bezkontaktowe planowanie i rezerwację wizyt w serwisie nawet poza godzinami pracy dealerów. Aplikacja My BMW przypomina o zarezerwowanej wizycie, a także oferuje możliwość płatności online. Funkcja ta jest kolejnym ważnym krokiem na drodze do rozszerzania zakresu usług bezkontaktowych (od 07/21).
  • Spersonalizowane wideo serwisowe zapewnia większą transparentność i dostarcza więcej informacji o stanie pojazdu bez konieczności obecności klienta na miejscu. Doradcy serwisowi tworzą indywidualny film z pojazdu klienta pokazujący wynik kontroli pojazdu, np. zużycie opon i klocków hamulcowych. Na podstawie filmu klient może zdecydować, jakie usługi – poza regularnym przeglądem – chciałby zlecić.
  • Dzięki nowej sekcji „Explore BMW” aplikacja My BMW już teraz oferuje użytkownikom w 26 krajach możliwość regularnego odkrywania aktualnych i atrakcyjnych treści redakcyjnych ze świata BMW. Szeroki zakres tematów związanych z marką i mobilnością obejmuje nowości produktowe, design, sztukę i kulturę, innowacje lub porady dotyczące wybranych funkcji i produktów. Sekcja „Explore BMW” dostępna jest od 05/21, a od 07/21 możliwe jest ponadto udostępnianie treści.

Nowe funkcje i treści w aplikacji My BMW

Nowe funkcje i treści w aplikacji My BMW, fot. materiały prasowe / BMW

Funkcje aplikacji My BMW dostosowane do pojazdów zelektryfikowanych:

Specjalnie dla posiadaczy pojazdów zelektryfikowanych – z napędem hybrydowym plug-in lub elektrycznym – nowa sekcja „Charging” w nowej aplikacji My BMW pokazuje wszystkie przydatne informacje dotyczące ładowania. W klarowny i przejrzysty sposób integruje informacje dotyczące czynności związanych z ładowaniem, procesu ładowania, skanowania i ładowania oraz ustawień ładowania i klimatyzacji (od 05/21).

My BMW jest dostępne zarówno do systemów operacyjnych iOS, jak i Android i można ją pobrać bezpłatnie z Apple App Store lub Sklepu Google Play. Od 30.06.2021 roku aplikacja BMW Connected nie jest już dostępna i została zastąpiona przez aplikację My BMW.

Source: Nowe funkcje i treści w aplikacji My BMW. Co się zmienia?

Wakacyjne kontrole autokarów – nadal nie brakuje takich, które stwarzają zagrożenie!

W poniedziałek (12 lipca) na parkingu przy Muzeum Wsi Lubelskiej, funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego z Lublina skontrowali autobus, którego kierowca miał zawieść dzieci do Okuninki. Już wstępna analiza dokumentów i danych w CEPiK wykazała, że kilka dni wcześniej funkcjonariusze Policji z Zamościa zatrzymali dowód rejestracyjny tego autobusu, bo nie miał ważnych badań technicznych. Przegląd został zrobiony, ale dopiero 40 minut przed kontrolą inspektorów. Wątpliwości co do właściwego jego przebiegu wzbudziły jednak zapisy w tachografie autobusu. Badanie trwało zaledwie kilka minut. Ponadto z silnika pojazdu wyciekał intensywnie olej. Dowód rejestracyjny pojazdu został ponownie zatrzymany, a przewoźnik został zobowiązany do podstawienia innego autobusu. O ustaleniach inspektorów zostanie powiadomiony właściwy starosta, który sprawuje nadzór nad stacjami kontroli pojazdów. 

Pasażer wyskoczył przez okno autokaru!

Również zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i zakazem dalszej jazdy zakończyła się kontrola autobusu w Czernicy, który miał przewieźć grupę zuchów i harcerzy na letni wypoczynek do Białego Brzegu. Inspektorzy z dolnośląskiej Inspekcji Transportu Drogowego sprawdzili jego stan techniczny na wniosek organizatora wyjazdu. Ujawnili m.in. usterkę układu hamulcowego, który był nieszczelny i ubywało z niego powietrze. Autobus nie pojechał dalej, a po kolonistów przyjechał inny autokar.

Poważna kolizja autokaru z osobówką. Czyja wina?

W środę (14 lipca) w Kaszewach przy drodze krajowa nr 92 inspektorzy ITD z Łodzi zatrzymali do kontroli drogowej autobus polskiego przewoźnika, którym jechała grupa dzieci z Nadarzyna do Torunia. Niestety w tym przypadku dzieci również musiały zaczekać na inny autobus. Ważność badania technicznego autokaru którym jechały upłynął w marcu i dotąd nie został ponownie przeprowadzony. Dowód rejestracyjny pojazdu, również w tym przypadku, został u inspektorów.  Wobec przewoźnika wszczęto postępowanie wyjaśniające, a kierowca został ukarany mandatem karnym.

Od początku wakacji inspektorzy ITD skontrolowali 647 autokarów. W 29 pojazdach stwierdzili nieprawidłowości, które były podstawą zatrzymania dowodów rejestracyjnych. W 11 autokarach były na tyle poważne, że zagrażały bezpieczeństwu przewożonych pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego, dlatego funkcjonariusze ITD wydali kierowcom zakaz dalszej jazdy z miejsca kontroli. 

Przejechał na czerwonym prosto w autokar

Inspektorzy w trakcie kontroli sprawdzają stan najważniejszych z punktu widzenia bezpieczeństwa układów: hamulcowego, czy kierowniczego oraz oświetlenie i ogumienie, a także stan trzeźwości kierowców, czas pracy oraz ich uprawnienia. 

Kontrole są prowadzone na głównych szlakach komunikacyjnych, w miejscach zbiórek, ale również w specjalnie wyznaczonych punktach kontrolnych. Zgłoszenie przez rodziców, nauczycieli, czy też opiekunów wycieczek chęci przeprowadzenia kontroli, powinno nastąpić na kilka dni przed wyjazdem. Należy skontaktować się z właściwym miejscowo wojewódzkim inspektoratem transportu drogowego.

Source: Wakacyjne kontrole autokarów – nadal nie brakuje takich, które stwarzają zagrożenie!

Zagadkowy wypadek – nagle zjechał na przeciwległy pas i uderzył w trzy samochody

Okoliczności tego zdarzenia nie są w żaden sposób wyjaśnione pod nagraniem, a samo wideo pozostawia więcej pytań, niż odpowiedzi. Widzimy na nim jedynie Opla Astrę, który nagle zjeżdża na przeciwległy pas ruchu, uderza we Fiata Punto, auto z kamerą oraz, jak podają komentujący, w jeszcze jeden samochód.

Wjechał w bok innego auta, ale próbował się wszystkiego wyprzeć

Do takiego zdarzenia może dojść na przykład podczas wyprzedzania, kiedy wyprzedzający nie zdąży wrócić w porę na swój pas. W tym przypadku wydaje się, że sprawca zdarzenia nie wykonywał żadnych manewrów, tylko nagle zjechał w lewo. Może zasłabł lub coś innego sprawiło, że przez chwilę nie kontrolował samochodu.

Source: Zagadkowy wypadek – nagle zjechał na przeciwległy pas i uderzył w trzy samochody

Hyundai Kona Hybrid – test, opinia, dane techniczne, cena. Czy hybrydowy SUV to idealny wybór na dzisiejsze czasy?

Kona odgrywa kluczową rolę w ogłoszonej przez Hyundaia strategii elektryfikacji, łącząc w sobie zelektryfikowane układy napędowe ze stylowym nadwoziem miejskiego SUV-a. Był to pierwszy SUV marki Hyundai dostępny z bogatą gamą zelektryfikowanych układów napędowych, w tym hybrydowym i dwoma elektrycznymi.

Ponieważ wielu kierowców wciąż nie jest przekonanych do samochodów jeżdżących wyłącznie na prąd, idealnym rozwiązaniem, dla tych, którzy chcą dbać o środowisko i zaoszczędzić na benzynie, wydaje się hybryda. Układ hybrydowy opakowany w tak popularne i lubiane przez kierowców nadwozie SUVa powinien być absolutnym hitem. Czy tak jest? Sprawdziłyśmy, testując Hyundaia Konę Hybrid.

Hyundai Kona Hybrid

Hyundai Kona Hybrid, fot. Beata Chojnacka

Hyundai Kona Hybrid – design

Dzięki odważnemu i nowoczesnemu designowi Hyundai Kona po kilku latach wciąż przyciąga wzrok. Zmiany stylistyczne, których dokonał producent  z przodu i z tyłu w ramach niedawnego face liftingu, sprawiają, że nowa Kona ma jeszcze bardziej elegancki  design, zachowując jednocześnie swój wyrazisty charakter. Odświeżony model jest o 40 mm dłuższy niż poprzednia wersja, co nadaje jej bardziej elegancki i dynamiczny wygląd, który bilansuje się z jej szeroką, mocną sylwetkę.

Nowy pas przedni wyróżnia się sportowym wyglądem i przyciągającymi wzrok listwami ochronnymi. Ostra krawędź maski wieńczy szeroki grill w charakterystycznym kształcie, który nadaje samochodowi muskularnego wyglądu. Zlokalizowany pod światłami zderzak łączy się płynnie z nadkolami, tworząc solidną bryłę kontrastującą z główną bryłą nadwozia.

Hyundai Kona Hybrid

Hyundai Kona Hybrid, fot. Beata Chojnacka

Solidna osłona znajdującą się w dolnej części zderzaka wygląda jak gdyby obejmowała dolny wlot powietrza wizualnie współgra z przestrzenią otaczającą osłonę chłodnicy. W rogach zderzaka umieszczono pionowe wloty, które poprawiają przepływ powietrza.

Boczna część nadwozia zachowała muskularny i wyrzeźbiony kształt wersji sprzed modernizacji. Sportowa sylwetka w kształcie klina została dodatkowo podkreślona wizualnym połączeniem bocznych przetłoczeń z ostrzejszym, czystszym i bardziej harmonijnym przodem. Nowy tylny zderzak, komponujący się z panelami ochronnymi z przodu i po bokach, również został stworzony z kontrastowego materiału.

Hyundai Kona Hybrid – wnętrze

Nadwozie hybrydowej Kony jest charakterystyczne, lekko dziwaczne i może się podobać. Natomiast do wnętrza auta wkradła się delikatna nuda. Niby wszystko jest w porządku, dość klasycznie i elegancko. Całość jednak nie wywołuje przesadnie silnych emocji, nie porywa i nie zapiera tchu w piersiach. Jest bardzo zachowawczo, co z drugiej strony dla wielu będzie plusem.

Hyundai Kona Hybrid

Hyundai Kona Hybrid, fot. Beata Chojnacka

Nudę rekompensuje przestronność kabiny, duża liczba schowków, komfortowa ilość miejsca dla czterech osób i dość racjonalny bagażnik.

Hyundai Kona Hybrid – układ napędowy

Hybrydowy układ napędowy zawiera silnik 1.6 GDI o mocy 105 KM i silnik elektryczny o mocy 44 KM, który czerpie energię z polimerowego akumulatora litowo-jonowego o pojemności 1,56 kWh. Łącznie układ dostarcza 141 KM mocy i 265 Nm momentu obrotowego, ma też zdolność szybkiego odzyskiwania energii. Moc trafia na przednie koła za pośrednictwem 6-biegowej dwusprzęgłowej skrzyni biegów, która nie zwraca zbytnio naszej uwagi podczas jazdy.

Silnik elektryczny aktywowany jest podczas ruszania, co oznacza „elektryczny” moment, chętnie podrywający auto do przodu. Do prędkości 20 km/h auto wykorzystuje wyłącznie prąd, co oznacza zerowy poziom hałasu generowanego przez napęd. Kona sprawnie nabiera prędkości (chociaż rewelacyjnym sprinterem nie jest), a zadyszkę łapie dopiero, gdy cała odpowiedzialność za rozpęd spada na motor spalinowy.

Hyundai Kona Hybrid

Hyundai Kona Hybrid, fot. Beata Chojnacka

Hybrydowy Hyundai Kona oferuje kierowcy dwa tryby jazdy „Eco” – będący połączeniem trybów „Eco” i „Comfort” znanych ze spalinowych modeli Hyundaia, oraz „Sport” – aktywowany przez delikatne przesunięcie drążka zmiany biegów w lewo. W trybie „Sport” Kona staje się odrobinę bardziej dynamiczna, różnicę da się odczuć przede wszystkim przy starcie i na niższych biegach, choć nie jest ona spektakularna. 

Hyundai Kona Hybrid może pochwalić się rewelacyjnym spalaniem. Podczas testu zużycie paliwa wyniosło 5 l/100 km. Podczas spokojnej jazdy po mieście można zejść poniżej „piątki”, ale dynamiczna jazda autostradą sprawia, że zużycie paliwa wzrasta nawet do 6,6 l/100 km.

Hyundai Kona Hybrid

Hyundai Kona Hybrid, fot. Beata Chojnacka

Hyundai Kona Hybrid – wrażenia z jazdy

W mieście hybryda spisuje się bardzo dobrze, zapewniając wystarczający poziom dynamiki, natomiast przy wyższych prędkościach w trasie odczuwalny staje się brak „kopa”. Auto prowadzi się przyjemne, kierownica chodzi płynnie, a jej ergonomia i zastosowane materiały sprawiają, że nawet kilkugodzinne trzymanie obręczy nie jest męczące. Samochodem przyzwoicie się manewruje, a układ kierowniczy daje doskonałe wyczucie tego, co aktualnie dzieje się z kołami Zawieszenie pracuje umiarkowanie miękko, dobrze radząc sobie z nierównościami podłoża.

Minus? Na zakrętach i łukach (szczególnie przy wyższych prędkościach) samochód odczuwalnie się „przechylał”, co dość negatywnie wpływało na poczucie komfortu i bezpieczeństwa w trakcie jazdy. To co dodatkowo przeszkadzało, to zbyt „czułe” systemy bezpieczeństwa – przykładowo po włączeniu kierunkowskazu, sygnał dźwiękowy natychmiast ostrzegał przed znajdującym się na pasie obok samochodzie, co irytowało, gdy na przykład stało się na prawym pasie do skrętu.

Hyundai Kona Hybrid

Hyundai Kona Hybrid, fot. Beata Chojnacka

Hyundai Kona Hybrid – cena

Kona Hybrid oferowana jest w trzech wariantach wyposażenia. Bazowa wersja Comfort kosztuje 106 500 złotych, wersja Style została wyceniona na 114 500 złotych, a koszt zakupu topowej odmiany Premium to 128 500 złotych.

Hyundai Kona w wydaniu hybrydowym jest autem kompletnym, które wydaje się stworzone do jazdy po mieście. Auto prowadzi się przyjemnie, dobrze się nim manewruje, a wysoka pozycja za kierownicą sprawia, że mamy świetny ogląd na to, co się dzieje na drodze. Dodajmy do tego niskie spalanie i mamy samochód, który wydaje się bardzo dobrym wyborem na dzisiejsze „eko” czasy.

NA TAK:

  • niskie spalanie w mieście
  • komfort podczas jazdy
  • ciekawy design

NA NIE:

  • niezbyt stabilny w zakrętach i łukach
  • dynamika odpowiednia do miasta, ale ledwo wystarczająca w trasie
  • zbyt czułe systemy bezpieczeństwa

Hyundai Kona Hybrid – dane techniczne

Silnik 1.6 GDI
Moc maksymalna układu hybrydowego 141 KM
Max. moment układu hybrydowego 265 Nm
Prędkość maksymalna 161 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 11 sekund
Przyspieszenie 80-120 km/h 8,5 sekundy

Source: Hyundai Kona Hybrid – test, opinia, dane techniczne, cena. Czy hybrydowy SUV to idealny wybór na dzisiejsze czasy?

Po potrąceniu motocyklisty uciekł i spalił auto, żeby zatrzeć ślady!

Do wypadku doszło 7 lipca w miejscowości Staniątki, gmina Niepołomice (woj. małopolskie). Wtedy to kierujący samochodem osobowym na oznakowanym skrzyżowaniu nie zatrzymał się przed znakiem STOP i wymusił pierwszeństwo doprowadzając do zderzenia z kierującym jednośladem. W wyniku wypadku 16-letni kierujący motorowerem doznał ogólnych potłuczeń i złamania nogi. Poszkodowanym zajęli się inni kierowcy wzywając na miejsce służby, natomiast sam sprawca wypadku jak i jego pasażerka pomimo, że zatrzymali się nieco dalej, po chwili jednak odjechali z miejsca zdarzenia w nieznanym kierunku.

Motocyklista który potrącił policjanta i uciekł, zgłosił się na komendę. Ma 16 lat!

Policjanci natychmiast przystąpili do działania, zabezpieczając wszelkie ślady, w tym nagrania z monitoringu, przesłuchano również świadków. Sprawa od samego początku była bardzo trudna, gdyż z nagrań nie dało się odczytać numerów rejestracyjnych, a świadkowie nie zapamiętali zbyt wielu szczegółów. Wstępne ustalenia funkcjonariuszy, pozwoliły wytypować markę pojazdu (Volvo), którym poruszał się sprawca wypadku, a także potwierdzić fakt, że kierowca oraz pasażerka, wrócili na chwilę na miejsce zdarzenia, jednakże nie udzielili poszkodowanemu pomocy, nie podali nikomu swoich danych i szybko stamtąd odjechali.  

Kierowca celowo potrącił motocyklistę. Chciał mu dać nauczkę czy wymusić odszkodowanie?

Jak się okazało, po ucieczce sprawca oraz pomagająca mu kobieta podjęli wszelkie działania zmierzające do skutecznego zatarcia śladów. Dwa dni później w miejscowości Szarów na terenie Puszczy Niepołomice, znaleziono bowiem doszczętnie spalony pojazd właśnie marki Volvo. W toku wstępnych oględzin wykonanych na miejscu zdarzenia stwierdzono, że numer nadwozia, który powinien być wybity na ramie pojazdu, został usunięty. Pojazd ten jednakże posiadał wgniecenia karoserii, świadczące o tym, że mógł uczestniczyć w wypadku. Policjanci byli niemalże pewni, że jest to samochód, który brał udział w wypadku w Staniątkach.

Dalsze działania policji doprowadziły do ustalenia właściciela pojazdu, mieszkańca Częstochowy. Ten jednakże oświadczył, że 7 lipca kilka godzin przed wypadkiem, sprzedał Volvo 26-letniemu mieszkańcowi Krakowa.
Za 26-latkiem wszczęto intensywne poszukiwania, policjanci przeszukali m.in. jego mieszkanie. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna się ukrywa. Kiedy jednak 26-letni kierowca i 28-letnia pasażerka dowiedzieli się, że są poszukiwani, a ich zatrzymanie jest kwestią czasu, nie wytrzymali presji i sami postanowili oddać się w ręce policji. 15 lipca oboje przyszli do Komisariatu Policji w Niepołomicach.

Potrącił na pasach 7-letnią dziewczynkę! Potem uciekł i usiłował zatrzeć ślady

Teraz 26-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego oraz nieudzielenia pomocy i ucieczki z miejsca zdarzenia. 28-letnia pasażerka natomiast usłyszy zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. Dalsze kroki w tej sprawie konsultowane są z Prokuraturą Rejonową w Wieliczce. Podejrzanemu mężczyźnie grozi kara do 4,5 roku pozbawienia wolności, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów, natomiast kobiecie do 3 lat więzienia.

Source: Po potrąceniu motocyklisty uciekł i spalił auto, żeby zatrzeć ślady!

Motocyklem po Norwegii – pierwsze kroki Agnieszki

Od kiedy mieszkasz w Norwegii? To Twoje wymarzone miejsce do życia?

Mieszkam w Norwegii, a konkretnie Trondheim, od 2015 roku. Przyjechałam tutaj na wakacje, by pomyśleć o życiu i tym, czego właściwie od niego chcę – a poczułam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi! Nigdy nie marzyłam, żeby tu żyć, wręcz przeciwnie, przerażał mnie zimny klimat i język. Jednocześnie też, nigdzie wcześniej nie czułam się tak dobrze. Nie planuję wyprowadzki stąd, dopóki jakieś inne miejsce mnie tak nie zauroczy.

Kiedy motocykle pojawiły się w Twoim życiu? Od razu wiedziałaś, że to coś dla Ciebie?

O motocyklu marzyłam już jako nastolatka. Tata przyjaciółki miał warsztat, wiec co chwilę jakiś motocykl się pojawiał w zasięgu moich oczu. Bardzo mnie fascynowała wizja podróży motocyklem po najdalszych zakątkach świata, albo po prostu przez góry i lasy. Wyobrażałam sobie, że wsiadam na motocykl, pakuję co potrzeba i jadę przed siebie – bez planu, bez ograniczeń, czując wiatr i totalną wolność, gdy wszystko inne nie ma znaczenia i problemy zostają w tyle.

Teraz właśnie czuję ogromną radość, podróżując na motocyklu, bo jest tak, jak sobie wyobrażałam. Realia życia sprawiły, że nie miałam na to odwagi wcześniej, ale cóż, wtedy nie byłabym tu, gdzie jestem teraz…. 

Co Cię ostatecznie zmotywowało, żeby zrobić ten krok – nauczyć się jeździć motocyklem i zdobyć uprawnienia?

To marzenie miałam od dawna, ale dopiero dwa lata temu naprawdę pożałowałam, że tego prawa jazdy nie mam. Było to podczas mojej pierwszej podróży po Azji Południowo-Wschodniej. Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, jak pięknie byłoby odbyć tą podróż na motocyklu. Obiecałam sobie, że tam wrócę na dwóch kołach! Już prawie zapisałam się na kurs, ale stchórzyłam… W kolejnym roku znowu tam pojechałam i ponownie żałowałam.

Po powrocie poznałam swojego chłopaka (już byłego), który był motocyklistą. Kilka razy przejechałam się z nim „na plecaku” i nie było odwrotu! Tym bardziej, że on bardzo mnie wspierał i rozwiewał moje wszelkie obawy z kursem związane. Jeździł na Hondzie CB500X i tak zakochałam się także w tym motocyklu. Początkowo mieliśmy umowę, że odkupię jego motocykl, ale jednak doszłam do wniosku, ze wolę wersję z 2019 roku. 

Plan był taki, że zrobię prawo jazdy w Polsce, gdy będę tam na wakacjach, ale epidemia pokrzyżowała mi plany. Jednak obecnie nie żałuję wcale, oszczędziłabym sporo pieniędzy, ale nie byłabym tak dobrym kierowcą. Nauka jazdy w Norwegii to całkiem inna bajka, niż w Polsce – stawia się tutaj ogromny nacisk na bezpieczeństwo, kooperacje z innymi uczestnikami ruchu i „reading the traffic”. Czuję się, jakbym płaciła też za ubezpieczenie na życie.

Jak Ci idzie zdobywanie motocyklowych umiejętności?

Zdobywanie motocyklowych uprawnień idzie mi wolno, głównie ze względu na sytuację epidemiczną. Kurs rozpoczęłam w zeszłym roku i mam nadzieję skończyć wkrótce – został już tylko jeden, obowiązkowy kurs do zaliczenia. W Norwegii jest teraz rekordowy sezon na motocykle, więc na każdy kurs trzeba czekać tygodniami. Mam nadzieję, że egzamin praktyczny zostanie wyznaczony na ten sezon…

Plusem norweskiego systemu jest to, że nie mając jeszcze prawka, można ćwiczyć jazdę pod okiem doświadczonego motocyklisty. Tak więc nie ma tygodnia, żebym nie jeździła motocyklem i nowe umiejętności zdobywam dość szybko. Mój główny towarzysz motocyklowych podróży mówi z uśmiechem, że podejmuję się wyzwań, do których większość motocyklistów zabiera się po latach jazdy. Przyznaję, że jazda na motocyklu, szczególnie po bezdrożach, jest uzależniająca (śmiech).

Najbardziej ciągnie Cię offroad?

Tak, najbardziej ciągnie mnie offroad i długie podróże, a najlepiej jedno w połączeniu z drugim. Marzy mi się podróż przez Azję do Mongolii, Himalaje, Patagonię, Nową Zelandię. Jednak wcześniej planuję się wybrać motocyklem do Rumunii i na Bałkany. Jazda po leśnych, bocznych drogach, małe wioski, wspinanie się na motocyklu po górach – daje mi niewiarygodną radość. 

Na jakim motocyklu się uczysz jeździć?

W sumie to… na kilku (śmiech). Uwielbiam testować nowe motocykle. Od początku wiedziałam, że motocykle typu adventure to moja bajka, więc takie najczęściej wybieram. Pierwszym motocyklem, na który wsiadłam, była szkolna GS-ka F800. Na niej zrobiłam połowę kursu, teraz go kontynuuję na BMW GS F700. Prywatnie jeżdżę na wyprawy Hondą CB500X, KTM 790 Adventure i Royal Enfield Himalayan. Testowałam też Hondę CB600, ale sportowe motocykle to nie moja bajka. 

W przyszłym sezonie planuję zakup nowego modelu Hondy CB500x. Jak dla mnie to idealny motocykl na początek, szczególnie jeśli chodzi o moje wymarzone wyprawy. Chociaż gdyby Himalayan miał trochę więcej mocy, to miałabym problem i nie wiedziałabym, który wybrać.

Dlaczego ten model akurat tak Ci się spodobał?

Podczas mojej ostatniej wyprawy zrobiłam 1000 km w pięć dni (większość po norweskim TET) i zakochałam się w tym motocyklu. Według planu miałam jechać KTM-em, ale podczas drugiego dnia zamieniliśmy się na chwilę motocyklami i tak juz zostało (śmiech). KTM to cudowna maszyna, ale dla takiego laika jak ja, to Himalayan okazał się być idealnym modelem. Wspinał się dzielnie po wszelkich górkach, nie czułam jego masy, a do tego nie straszne mu kamienie, woda, dziury i błoto. Wszystkie trzy motocykle są wspaniałe, każdy ma inne plusy. A gdyby było mnie stać, to sprawiłabym sobie całą trójkę i jeszcze naszego Rometa.  

Miałaś okazję jechać norweską trasą TET – czy warto się tam wybrać?

O tak! Nawet trzeba! Wraz z kolegą każdego wieczoru siadaliśmy przy namiotach i nie mogliśmy uwierzyć, że kolejny dzień jest cudowniejszy, niż poprzedni. Zajęło nam tydzień od powrotu, żeby „przetrawić” te wszystkie emocje i doświadczenia. Nie nastawiałabym się jednak na wysoki poziom trudności w części TET, którą jechaliśmy – od Røros na południowy wschód, potem do Folldal i Rozdane, dalej poza trasą do Dovre i na północ.

Nie było to zbyt duże wyzwanie dla Ciebie, na tym poziomie umiejętności?

Taka wyprawa okazała się być dla mnie bezproblemowa. Były tam świetne drogi, nawet te leśne i górskie – w większości utwardzone na tyle, że było wygodnie na motocyklu. Tylko w kilku miejscach trafiliśmy na odcinki bardziej wymagające (niestety, bo to największa frajda!). Dwa razy musiałam poprosić doświadczonego kolegę, by mi pomógł, raz po zakopaniu się w głębokiej ziemi, drugi raz przy dziwnym manewrze w dół. Moim przekleństwem były też zakręty 180 stopni, gdy wjeżdżałam pod górę po gruzie, mając strome zbocze obok, ale to tez świetna zabawa! Co chwile wjeżdżaliśmy na jakiś szczyt – my przejechaliśmy nawet dwa, mające ok. 1600m i kilka ponad 1000m. Tak więc, nie ma się czego bać!

Warto zaznaczyć też, że mieliśmy świetną pogodę, tak więc były zarówno cudowne widoki, jak i nawierzchnia w najlepszej formie. Norweska natura to coś cudownego, a ten odcinek, który pokonaliśmy ciągnie się przez różnorakie pasma górskie, lasy i krajobrazy. W Norwegii można też spać pod namiotem prawie wszędzie, wiec nie trzeba wcześniej planować noclegów. Warto jednak przypomnieć, ze Norwegowie mają niesamowity szacunek do przyrody, więc należy przestrzegać wszystkich reguł z tym związanych.

Po lasach w Norwegii motocyklem można jeździć legalnie?

Nie można jeździć typowo offroad’owo, po prostu po lesie, ale można po leśnych drogach, jeśli są utwardzone i zaprojektowane do jazdy. Z zasady, gdy możliwe jest, żeby daną drogą przejechał samochód, to można tam wjechać też motocyklem. W większości są to drogi prywatne, za które się płaci przy pomocy aplikacji Vipps (podjeżdża się do szlabanu/znaku, płaci i wjeżdża). Takie drogi są dzięki temu zadbane i przyjemnie się po nich jeździ.

Source: Motocyklem po Norwegii – pierwsze kroki Agnieszki

Wpakował swoją Skodę czołowo w miejski autobus. Jak do tego doszło?

Do wypadku doszło na ulicy Bytomskiej w Wieszowie (woj. śląskie). Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 21-letni kierowca Skody Fabii, z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z autobusem komunikacji miejskiej.

Przerażający wypadek busa z autobusem miejskim. Jak mogło do niej dojść?

W wyniku zdarzenia ranny został sprawca zdarzenia. Mieszkaniec powiatu będzińskiego z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Autobusem kierował 55-letni mieszkaniec Bytomia, któremu nic się nie stało. Nie odnieśli obrażeń również pasażerowie, którzy w tym czasie podróżowali autobusem.

Kolizja z autobusem, autor nagrania prosi o radę

Trwa ustalanie przyczyn tego zdarzenia. Pewną wskazówką może być nagranie z monitoringu, na którym widać moment zdarzenia. Kierowca Skody prawdopodobnie zjechał na środek drogi, ponieważ chciał ominąć Volkswagena Caddy’ego, zaparkowanego w niedozwolonym miejscu (ciągła linia). Źle ocenił odległość od autobusu oraz własną prędkość i nie zdążył wrócić na swój pas.


Source: Wpakował swoją Skodę czołowo w miejski autobus. Jak do tego doszło?

Auto