Lamborghini LB744 – supersportowa hybryda

Spis treści

Nie tak dawno Lamborghini celebrowało pożegnanie z silnikiem V12 w modelach Invenvible i Autentica, teraz włoska marka poinformowała o zaawansowanych pracach nad nowym napędem hybrydowym, w którym aż trzy silniki elektryczne będą współpracować z nowym silnikiem spalinowym. Zgadnijcie z iloma cylindrami? Tak, to też jest V12. Włosi doszli do wniosku podobnego co Aston Martin. Silniki V12 mają zbyt duży potencjał by całkowicie się ich pozbyć. Lepiej je zelektryfikować.

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 – aż 1000 KM

Moce hybrydowej jednostki napędowej Lamborghini są naprawdę elektryzujące. Czterosilnikowy zespół napędowy Lamborghini LB744 ma generować moc całkowitą rzędu aż 1000 KM. Napęd ten korzysta z zupełnie nowego układu przeniesienia napędu z nową, umieszczoną z tyłu, poprzecznie, automatyczną i dwusprzęgłową skrzynią o ośmiu przełożeniach.

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Zelektryfikowana skrzynia biegów Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Silnik główny, wolnossąca jednostka V12 o pojemności 6,5 litra montowana jest centralnie i współpracuje z trzema silnikami elektrycznymi. Jeden z tych silników (moc 110 kW i 150 Nm momentu obrotowego) inżynierowie Lamborghini zintegrowali z wspomnianą 8-biegową przekładnią, w tunelu transmisyjnym obecnym w Lambo od czasów Countacha zainstalowano teraz akumulator litowo-jonowy z ogniwami typu „pouch”. Akumulator trakcyjny ma pojemność 3,8 kWh i zasila elektryczne komponenty napędu LB744. Rola silników elektrycznych jest przede wszystkim pomocnicza. Zwiększają one moc i moment obrotowych w niskoobrotowym zakresie pracy jednostki spalinowej. Możliwa będzie równiez jazda nowym LB744 w trybie wyłącznie elektrycznym, ale biorąc pod uwagę pojemność, starczy co najwyżej na dojazd od bramy posiadłości do garażu.

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 – nowy silnik V12

Jednostka V12, która stanowi główny czynnik napędzający LB744 to nowy silnik Lamborghini L545. Mimo bardzo dużej pojemności 6,5 litra Lamborghini deklaruje, że to najlżejszy i najmocniejszy silnik 12-cylindrowy, jaki kiedykolwiek został wyprodukowany przez włoską markę. Nowe V12 waży 218 kg, to o 17 kg mniej niż V12 w modelu Aventador. Jednostka spalinowa generuje moc 825 KM przy 9250 obr./min. Sam silnik kręci się aż do 9500 obr./min. Maksymalny moment obrotowy wynosi 725 Nm przy 6750 obr./min.

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 z napędem na cztery koła

Nowe Lamborghini, które nie ma jeszcze rynkowej nazwy, jest autem z napędem na obie osie. Tylną napędza wspomniana jednostka spalinowa, natomiast za rozpędzanie osi przedniej odpowiadać mają dwa silniki elektryczne generujące po 350 Nm momentu obrotowego i 110 kW mocy na każde koło przednie. W sumie nowa jednostka napędowa jest w stanie przekazać do kół 1015 Nm sumarycznego momentu obrotowego.

Lamborghini LB744 (fot. Lamborghini)

Bateria trakcyjna Lamborghini LB744 umieszczona w tunelu centralnym (fot. Lamborghini)

Lamborghini LB744 – mimo niewielkiej baterii to hybryda plug-in

Nowy układ napędowy to hybryda plug-in, co oznacza, że niewielką baterię o pojemności 3,8 kWh można ładować ze zwykłego gniazdka 230 V jak i ze stacji AC o mocy 7 kW. W tym drugim przypadku naładowanie baterii do pełna potrwa do 30 minut. Z kolei hamowanie rekuperacyjne z przednich kół lub ładowanie za pomocą silnika V12 skraca ten czas do 6 minut. Co ciekawe, układ napędowy został tak zaprojektowany, że po włączeniu biegu wstecznego koła napędzane są wyłącznie przez silniki elektryczne. Na koniec jeszcze wideo przygotowane przez Lamborghini, prezentujące nowy układ napędowy:

Source: Lamborghini LB744 – supersportowa hybryda

VW ID.3 będzie dostępny w tańszej wersji

Spis treści

Niemieckie media informują o planach Volkswagena dotyczących wprowadzenia na rynek tańszej wersji modelu VW ID.3. Elektryczny kompakt z Wolfsburga, który aktualnie na rynku niemieckim w najtańszej wersji VW ID.3 Pro z baterią 58 kWh wyceniany jest na 43 995 euro, ma kosztować poniżej 40 tys. euro.

Tańszy VW ID.3 to nie efekt wojny cenowej

Kiedy na początku 2023 roku Tesla znacząco obniżyła ceny swoich modeli (informowaliśmy o tym) wiele osób zainteresowanych ewentualnym kupnem samochodu elektrycznego, liczyło na to, że za ciosem amerykańskiego producenta pójdą inni gracze na elektromobilnym rynku. Jednak już wcześniej Oliver Blume, aktualny prezes Grupy VW, deklarował, że Volkswagen nie przystąpi do wojny cenowej. Jednak już na początku marca serwis electrive.com powołując się na niemieckojęzyczne media, informował, że nowy, odświeżony VW ID.3 (tu więcej o tym modelu) będzie dostępny również w odmianie tańszej od obecnie najtańszego wariantu tego samochodu.

Nowy Volkswagen ID.3

Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

Tańszy VW ID.3 – nie obniżka, lecz nowa wersja

Sugerowane pojawienie się tańszego VW ID.3 w odświeżonej gamie modelowej nie jest jednak obniżką cen, lecz po prostu rozszerzeniem oferty o nowy, tańszy wariant poliftingowego ID.3. Według niemieckiego serwisu Handelsblatt, Volskwagen ogłosi nowe ceny na gamę odświeżonego modelu VW ID.3 najpóźniej w kwietniu br.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że już wcześniej (w 2021 roku) niemiecka marka oferowała tańszy wariant kompaktowego elektryka, w którym układ napędowy łączony był z najmniejszym w gamie akumulatorem o pojemności 45 kWh, ale ze względu na problemy z technologicznymi łańcuchami dostaw, ten najtańszy wariant został wycofany z rynku, a miał kosztować poniżej 30 000 euro. Dyrektor sprzedaży VW w Niemczech, Imelda Labbe zasugerowała dziennikarzom wspomnianego Handelsblatt, że kwestia powrotu VW ID.3 z najmniejszym akumulatorem 45 kWh jest obecnie rozważana przez koncern.

Tańszy VW ID.3, ale nie z najmniejszą baterią

Przedstawiciele Volkswagena potwierdzili też wcześniejsze plotki o planowanym wprowadzeniu na rynek wersji ID.3 z akumulatorem 58 kWh, wycenionej na kwotę 39 995 euro, będzie to odmiana bez słowa „Pro” w nazwie. Będzie to już egzemplarz po ogłoszonym niedawno liftingu modelu, zatem choć należy domyślać się słabszego wyposażenia niż w droższej wersji Pro, wewnątrz powinien znaleźć się nowy, wprowadzony wraz z liftingiem, 12-calowy wyświetlacz multimediów i nowa konsola środkowa. Celowo nie przeliczamy cen z euro na złotówki, ponieważ podane kwoty dotyczą rynku niemieckiego. Co prawda to również rynek unijny, niemniej ceny w Polsce jak i w Niemczech mogą się nieco różnić.

Source: VW ID.3 będzie dostępny w tańszej wersji

W przyszłości pieszym pomogą roboty i wyświetlacze na samochodach

Spis treści

    Widok osoby ubranej w jaskrawy kombinezon i trzymającej znak STOP, wchodzącej na przejście dla pieszych przed dziećmi z pobliskiej szkoły to częsty widok w polskich miasteczkach. Škoda wraz z naukowcami z Politechniki Czeskiej w Pradze i Politechniki w Monachium, ma inny pomysł. Pieszym pomogą roboty i specjalne wyświetlacze na samochodach.

    roboty

    Robot IPA2X (fot. Skoda)

    Roboty na przejściu dla pieszych

    Wyobraźcie sobie, że podchodzicie do przejścia dla pieszych, a stacjonujący przed przejściem robot wjeżdża przed wami na przejście, hamuje ruch i prezentuje wam sygnał (zielone światło), że możecie przejść. To nie jest scenariusz jakiegoś filmu SF. Zdaniem Škody i współpracujących z czeską marką badaczy z placówek naukowych to niezbyt odległa przyszłość.

    Roboty i piesi – łazik IPA2X

    Roboty przeznaczone do kontroli ruchu na przejściach dla pieszych już istnieją. Prototypowy robotyczny łazik IPA2X (na powyższym zdjęciu) ma pomóc dzieciom, seniorom i osobom niepełnosprawnym bezpiecznie przejść przez jezdnię. Nad tym inteligentnym asystentem pieszych wspólnie pracowali eksperci z Instytutu Informatyki, Robotyki i Cybernetyki na Politechnice Czeskiej w Pradze (CIIRC), Politechnice w Monachium i Škoda.

    Projekt ten otrzymał już wsparcie w ramach inicjatywy Urban Mobility Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii (EIT), angażuje również szereg innych firm działających w obszarze autonomicznej jazdy, instytutów badawczych oraz producentów technologii. Wykorzystano doświadczenia i know-how w zakresie sztucznej inteligencji i sieci komórkowych 5G. Rezultatem jest robot o wysokości ponad dwóch metrów, który wygląda jak mobilna sygnalizacja świetlna.

    Roboty i przejście dla pieszych – jak to ma działać?

    Michał Sojka z CIIRC wyjaśnia w jaki sposób działa IPA2X. Gdy piesi chcą przejść przez jezdnię, robot wyjeżdża na środek przejścia dla pieszych. Gdy tylko tam dobrze, zapala się zielone światło dla pieszych. Robot stale monitoruje otoczenie, dzięki czemu jest w stanie wykryć zbliżające się auto. Sojka podkreśla, że zaletą IPA2X jest jego wysokość. Robot mierzy ok. 2 metry wysokości, co pozwala jego czujnikom wykryć nadjeżdżający pojazd ponad zaparkowanymi w pobliżu samochodami. Zdaniem badacza robot wyjdzie na jezdnię tylko, gdy algorytm uzna, że jest to w pełni bezpieczne.

    roboty

    Komunikat wyświetlany w pokładowym systemie multimedialnym (fot. Skoda)

    Oprócz informacji dla pieszych, robot wyświetla też ostrzeżenia dla nadjeżdżających aut. Tą informacją jest nie tylko sygnał czerwony, ale również ostrzeżenie wyświetlane na centralnym ekranie systemu pokładowego danego pojazdu (przykładowe zdjęcie powyżej). Gdy piesi bezpiecznie przejdą, robot cofa się do krawężnika i przestaje emitować ostrzeżenia dla aut, komunika z ekranu pokładowego znika i można przejechać.

    roboty i wyświetlacze

    LED-owe paski-wyświetlacze ostrzegające pieszych (fot. Skoda)

    Roboty to nie wszystko, z pieszymi mają komunikować się też samochody

    Robot-łazik, asystujący pieszym na przejściu to nie jedyny pomysł w ramach opisywanego projektu. Innym jest opracowany przez Škodę grill sygnalizacyjny (wyświetlacz zamocowany z przodu auta na atrapie chłodnicy), który może wyświetlać komunikaty dla pieszych. Pomysł jest w istocie prosty, zamiast zwykłego grilla mamy programowalne paski LED, które mogą prezentować proste komunikaty, piktogramy, animacje itp.

    Jak miałby wyglądać scenariusz wykorzystania takiego wyświetlacza z przodu auta? Zdaniem badaczy np. tak: samochód zbliża się do przejścia dla pieszych i z odpowiednim wyprzedzeniem informuje pieszych, że ich zauważył. Zatrzymuje się i wyświetla na przykład zielone strzałki, aby powiedzieć im, że mogą przejść. Gdy piesi przejdą przez przejście i samochód ma zamiar ruszyć, ponownie wyświetla sygnał „Zatrzymaj się, nie zbliżaj się do przejścia dla pieszych”. Inny scenariusz jest taki, że samochód zbliżający się do skrzyżowania z jakiegokolwiek powodu nie może się zatrzymać – wtedy musi wysłać wyraźny sygnał: „Uwaga, nie mogę się zatrzymać, nie wychodź na przejście ”.

    Roboty i wyświetlacze – pierwsze testy we Włoszech i na Słowenii

    Opisywane rozwiązania były już testowane w ruchu drogowym. Testy odbyły się jesienią ubiegłego roku w trzech europejskich miastach. W Mediolanie i Modenie robot był testowany w pobliżu szkół, podczas gdy w Lublanie skupiono się na seniorach. Faza testów ma zakończyć się w 2024 roku, a pierwsze roboty być może pojawią się na europejskich ulicach już w 2025 roku.

    Source: W przyszłości pieszym pomogą roboty i wyświetlacze na samochodach

    Aramco, Geely i Grupa Renault nie rezygnują z silników spalinowych

    Spis treści

    Wczytując się w komunikaty prasowe publikowane przez kolejne marki, można odnieść wrażenie, że dni silników spalinowych są już policzone. Niekoniecznie. Powstają również takie inicjatywy, które mają dalej rozwijać ten typ napędu, czego dowodem jest współpraca naftowego giganta: Aramco z chińskim Geely i Grupą Renault.

    Aramco, Geely i Renault – co planują?

    Saudyjski koncern podpisał list intencyjny w sprawie potencjalnego objęcia mniejszościowych udziałów w spółce mającej produkować zespoły napędowe, która zostanie utworzona przez Geely Holding Group (Geely Holding) i Geely Automobile Holdings Limited (Geely Auto HK.0175), występujących wspólnie pod nazwą „Geely”, oraz Grupą Renault. Działalność nowej spółki skoncentrowana będzie na technologiach spalinowych i hybrydowych zespołów napędowych.

    Aramco, Geely i Renault – nie tylko silniki spalinowe, ale też syntetyczne paliwa

    Inwestycja Aramco miałaby służyć wspieraniu rozwoju spółki i jej działalności badawczo-rozwojowej, w szczególności w zakresie paliw syntetycznych i nowej generacji technologii wodorowych. Projekt zakłada, że Geely i Grupa Renault zachowają równe udziały w nowo utworzonym, niezależnym podmiocie.

    Aramco

    Siedziba koncernu Aramco w Dhahran nad Zatoką Perską (fot. domena publiczna)

    Aramco, Geely i Renault – powstanie globalny duży dostawca niskoemisyjnych napędów spalinowych

    Dzięki globalnej sieci 17 zakładów produkcji zespołów napędowych i 5 ośrodków badawczo-rozwojowych rozmieszczonych na 3 kontynentach przyszła spółka stanie się światowym dostawcą o łącznej rocznej zdolności produkcyjnej ponad 5 milionów skrzyń biegów, silników spalinowych, hybrydowych i hybrydowych plug-in, zaopatrującym ponad 130 krajów.

    Jak stwierdził Luca de Meo, dyrektor generalny Grupy Renault, współpraca z arabskim potentatem naftowym ma zapewnić Grupie Renault wspólnie z holdingiem Geely przewagę w wyścigu, o którym dziś raczej głośno się nie mówi. Chodzi o stworzenie technologii silników spalinowych o ultraniskiej emisji. Dołączenie Aramco do działań prowadzonych już przez Renault i Geely ma poszerzyć kompetencje współpracujących firm w zakresie paliw syntetycznych i paliwa wodorowego.

    Aramco, Geely i Renault stawiają na paliwa syntetyczne i wodór

    Tworzenie nowej spółki skupiającej się na rozwijaniu technologii silników spalinowych na paliwa syntetyczne (m.in. metanol), a także na wodór pokazuje, że wielcy gracze branży przemysłowej i motoryzacyjnej wciąż widzą potencjał rozwojowy i wzrost sprzedaży spalinowych zespołów napędowych. Trochę kłóci się to z forsowanym przez wielu stanowiskiem, że z silników spalinowych należy jak najszybciej zrezygnować.

    Trudno się dziwić, że Aramco nie stawia na elektromobilność. Ten arabski koncern jest dziś największym na świecie producentem jeżeli chodzi o dzienne wydobycie ropy naftowej. Tylko ta jedna arabska spółka zaspokaja aż 10 proc. światowego zapotrzebowania na ropę naftową i jej pochodne.

    Source: Aramco, Geely i Grupa Renault nie rezygnują z silników spalinowych

    Mając prawo jazdy kategorii B, możesz ciągnąć cięższe pojazdy, niż 3,5 t. Ale są pewne warunki

    Nowe przepisy dotyczące DMC pojazdu przy prawie jazdy kategorii B

    Można powiedzieć, że przepisy musiały się ugiąć przed realiami współczesnej motoryzacji. Coraz mocniej forsowana jest idea elektromobilności, czyli samochodów na prąd. Te natomiast są co do zasady ciężkie, ze względu na dużą wagę baterii.

    Skłoniło to rządzących do wprowadzenia nowelizacji do Prawa o ruchu drogowym. Obecnie znajdziemy tam taki fragment:

    Zezwala się na kierowanie pojazdem samochodowym zasilanym paliwami alternatywnymi o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t oraz nieprzekraczającej 4250 kg, jeżeli przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej 3,5 t wynika z zastosowania paliw alternatywnych, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 66 ust. 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, a informacja o tym przekroczeniu jest odnotowana w dowodzie rejestracyjnym, pod warunkiem, że osoba posiada prawo jazdy kategorii B od co najmniej 2 lat.

    Tymczasowe prawo jazdy: za kierownicę wsiądziesz zaraz po egzaminie. Zmiany zapowiada Ministerstwo Cyfryzacji

    Jakimi pojazdami o DMC 4,25 t można kierować na prawo jazdy kategorii B?

    Cytowany zapis zawiera kilka kwestii, które wymagają szerszego omówienia. Jedną z nich jest stwierdzenie „paliwo alternatywne”. Pod tym hasłem możemy rozumieć:

    • energię magazynowaną w baterii
    • wodór
    • CNG
    • LNG

    Najważniejsza w tym zestawieniu jest pierwsza pozycja, czyli samochody elektryczne bateryjne. Rodzajem elektryków są też pojazdy wodorowe z ogniwami paliwowymi, gdzie energia elektryczna wytwarzana jest na pokładzie. One również mogą być dość ciężkie z uwagi na konieczność stosowania dużych zbiorników na wodór. Z kolei gaz CNG oraz LNG najczęściej spotkać można w pojazdach ciężarowych i autobusach.

    Wpis w dowodzie rejestracyjnym auta elektrycznego o DMC do 4,25 t

    Druga istotna kwestia jest taka, że kierowca nie może po prostu wsiąść do pojazdu o DMC powyżej 3,5 t, tylko jeśli jest to elektryk. Konieczna jest jeszcze odpowiednia adnotacja w dowodzie rejestracyjnym pojazdu, z której wynika, że ma on podwyższoną dopuszczalną masę całkowitą, z uwagi na zastosowany rodzaj napędu. A ponieważ opisywany przepis jest dość świeży, niełatwo do spotkać nawet w nowych samochodach.

    Source: Mając prawo jazdy kategorii B, możesz ciągnąć cięższe pojazdy, niż 3,5 t. Ale są pewne warunki

    Kobiety w biznesie bardziej szczere i uczciwe – za sterami firm jest ich jednak drastycznie mało. Wnioski z badania

    Według analizy przygotowanej przez Transparent Data na podstawie danych z CEIDG oraz KRS w lutym 2023 r., 1,8 mln własnych działalności gospodarczych w Polsce jest prowadzonych przez mężczyzn, a 586 tys. panów zasiada w zarządach spółek. Tymczasem kobiety w biznesie, a dokładnie w zarządach to prawie 194 tys., zaś firm, w których zarząd składa się z samych pań, zaledwie 80,2 tys. Dla porównania firm, gdzie u steru są wyłącznie mężczyźni, jest aż 326 tys. Patrząc przez pryzmat formy prawnej, najwięcej pań jest członkami zarządu w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością – 162,1 tys. i spółkach jawnych – 22,6 tys. Najmniej w prostych spółkach akcyjnych – zaledwie 386 i spółkach komandytowo-akcyjnych – 554.

    Kobiety w biznesie – z empatią do kontrahenta

    Badanie „Rzetelna w biznesie” zrealizowane z inicjatywy Rzetelnej Firmy, obejmujące zarówno kobiety, jak i mężczyzn zarządzających firmami, pokazuje, że w wielu kwestiach dotyczących kierowania biznesem obie płcie są postrzegane podobnie. Są jednak aspekty, które różnią panie i panów.

    Zarządzanie i dużą, i małą firmą to nie tylko zwiększanie przychodów. To także podejmowanie trudnych decyzji, układanie współpracy z kontrahentami, dbałość o dopływ zleceń i solidność ich realizacji, a nierzadko również mało komfortowe egzekwowanie należności od kontrahentów.

    Jeśli chodzi o ocenę, kto jest bardziej rzetelny – słowny, terminowy i uczciwy – w prowadzeniu firmy, 70 proc. respondentów uważa, że panie i panowie w równym stopniu. Jednak 17 proc. wskazuje na mężczyzn, natomiast 11 proc. jako solidniejsze postrzega kobiety. Z kolei wykazywanie się wyrozumiałością wobec kontrahentów, którzy mają problemy finansowe, to domena pań. Prawie 1/3 badanych odbiera je jako bardziej empatyczne, a tylko 6 proc. widzi tu przewagę płci męskiej. To w tej kwestii w sondażu Rzetelnej Firmy widać największe różnice w odbiorze kobiet i mężczyzn.

    Przedstawicie firm uważają, że kobiety są bardziej uczciwe w relacjach handlowych, np. częściej potrafią przyznać się do błędu czy zwrócić kontrahentowi omyłkową nadpłatę – wynika z badania „Rzetelna w biznesie” przeprowadzonego przez TGM Research na zlecenie Rzetelnej Firmy.

    Kobiety prezeski – jakie są?

    Dla 17 proc. osób zarządzających firmami to panowie mają większe skłonności do podejmowania decyzji korzystnych dla obu stron umowy, przynoszących obopólne dobro. Tę cechę u kobiet docenia 11 proc. ankietowanych.

    – Chcieliśmy się też dowiedzieć, kto bardziej przedkłada dobre relacje z kontrahentami ponad szybki zysk firmy. Okazuje się, że co piąty badany uważa, iż to kobiety są bardziej nastawione na budowanie trwałych, wartościowych kontaktów, opartych na zrozumieniu biznesu prowadzonego przez partnerów handlowych. Cechę tę u panów akcentuje tylko 13 procent respondentów. Natomiast ponad dwie trzecie przedsiębiorców tak samo ocenia ten aspekt u pań i panów.

    Dobre relacje z kontrahentami, oparte na wzajemnej uczciwości, są podstawą prowadzenia firmy, a w dłuższej perspektywie owocują zyskiem finansowym. Współpraca na zdrowych zasadach po prostu się opłaca. Czasem transakcje na mniejsze kwoty, ale z kontrahentem, którego dobrze znamy i wiemy, że zapłaci za towar na czas, znaczą więcej niż tak zwany złoty strzał u nieznanego partnera. W takim przypadku może się okazać, że zrealizowaliśmy duże zamówienie, za które nie dostaniemy pieniędzy – mówi Katarzyna Starostka, ekspert programu Rzetelna Firma.

    Kobiety przyznają się błędu i oddadzą pieniądze

    Według blisko co 4. przedsiębiorcy to kobiety bardziej niż panowie umieją przyznać się do błędu czy oddać nadwyżkę pieniędzy, którą wpłacił kontrahent. Tylko 12 proc. respondentów za bardziej wiarygodnych pod tym względem uważa mężczyzn.

    kobiety w biznesie

    Dla 1/4 osób zarządzających firmami rozwaga i skłonność do minimalizowania ryzyka oraz dokładna analiza przed podjęciem decyzji to mocna strona pań. 19 proc. przeważa jednak szalę na stronę mężczyzn.

    Obecnie coraz większą wagę firmy przywiązują do społecznej odpowiedzialności biznesu, jak minimalizowanie negatywnego wpływu prowadzonej działalności na środowisko czy organizowanie akcji charytatywnych. Przodują w tym panie (28 proc.), zaś panowie są odbierani jako bardziej powściągliwi (9 proc.).

    Uczciwość nie ma płci

    18 proc. badanych twierdzi, że kobiety częściej płacą na czas, a w razie problemu uprzedzają o możliwych opóźnieniach. W opinii przedsiębiorców postępuje tak tylko 12 proc. panów.

    – Tak naprawdę uczciwość nie ma płci. Płacenie na czas powinno być normą w biznesie, bo od tego zależy kondycja firm, możliwość zatrudnienia nowych pracowników i inwestowania w rozwój. Jeśli przedsiębiorstwo nie otrzymuje pieniędzy na czas bądź wcale, dostaje finansowej zadyszki. W efekcie nie może rozliczać się z kontrahentami, opłacać pensji i podatków, a w skrajnych przypadkach zbankrutować. Zatory płatnicze to bolączka polskiej gospodarki, dlatego tak ważne jest, aby przedsiębiorcy mieli świadomość, że jedna niezapłacona przez nich faktura to wiele kłopotów dla ich kontrahenta – zauważa Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

    Zdaniem przedsiębiorców większą troskę o dotrzymywanie ustalonych terminów dostarczenia projektów bądź usług wykazują kobiety (16 proc.). Dla 9 proc. badanych prym wiodą mężczyźni.

    Badanie „Rzetelna w biznesie” przeprowadzone przez TGM Research na zlecenie Rzetelnej Firmy zostało zrealizowane w lutym 2023 r. metodą CAWI na reprezentatywnej próbie 526 przedsiębiorców – kobiet i mężczyzn – zarządzających firmami.

    Source: Kobiety w biznesie bardziej szczere i uczciwe – za sterami firm jest ich jednak drastycznie mało. Wnioski z badania

    Nowy Hyundai Kona 2023 i Kona Electric z większym zasięgiem

    Hyundai oficjalnie zaprezentował dziś nową, drugą generację swojego popularnego crossovera segmentu B, czyli model Hyundai Kona. Choć pojazd ten będzie oferowany zarówno ze spalinowymi układami napędowymi, jak też w wersji elektrycznej, producent w swojej komunikacji promuje przede wszystkim wersję elektryczną, która dzięki nowej baterii o pojemności 65,4 kWh ma dysponować większym zasięgiem, a auto będzie można aktualizować zdalnie (aktualizacje OTA). Co jeszcze nowego znajdziemy w nowej Konie?

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona, najpierw w wersji elektrycznej

    Druga generacja koreańskiego crossovera zadebiutuje na rynku najpierw w wersji elektrycznej. W tym wydaniu samochód będzie wyposażony w nowy akumulator trakcyjny o pojemności 65,4 kWh, co zdaniem producenta ma zapewnić zasięg w cyklu WLTP do 490 km. Przy okazji, zobaczcie też nasz test elektrycznego Hyundaia Kony poprzedniej generacji.

    Elektryczna wersja Kony II generacji wyposażona została w elementy charakterystyczne dla aut elektrycznych, np. przedni bagażnik (frunk), czy aktywne, sterowane klapy powietrza regulujące przepływ powietrza wokół pojazdu (współczynnik oporu powietrza dla nowej Kony to 0,27). Ponadto nowa Kona Electric wyposażona zostanie w wewnętrzne i zewnętrzne gniazda zasilania (V2L – Vehicle-to-Load), co pozwoli wykorzystać pojazd jako duży bank energii. Nie mogło oczywiście zabraknąć takich funkcji jak tryb jazdy z jednym pedałem (i-Pedal), system inteligentnej rekuperacji. W kokpicie nowej Kony pojawi się też wyświetlacz HUD, który uzupełni dwa panoramiczne ekrany 12,3 cala (wirtualne zegary i ekran multimedialny w centralnej części deski rozdzielczej). W nowej Konie zadebiutuje także nowy system nawigacji pokładowej.

    Elektryczna Kona II generacji wyposażona jest w architekturę elektryczną o napięciu 400 V, deklarowany przez producenta czas ładowania od 10 do 80% przy odpowiednio szybkiej ładowarce DC to 41 minut. Auto może w roli baterii przekazywać innym urządzeniom elektrycznym moc do 3,13 kW.

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona – nie tylko elektryk

    Oprócz debiutującej odmiany elektrycznej, w gamie nowej Kony wciąż nie zabraknie innych układów napędowych. Sam wariant elektryczny dostępny będzie w wersjach z dwoma akumulatorami (różnica w pojemności i w zasięgu; wersja standard 48,4 kWh, moc 156 KM, 255 Nm; wersja Long Range 65,4 kWh, moc 218 KM, 255 Nm), a także z klasycznym napędem hybrydowym (HEV) oraz silnikiem benzynowym. Hyundai zapowiedział również, że będą kontynuowane także usportowione odmiany N Line dla każdej wersji napędowej.

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona – szersze wsparcie kierowcy

    Każde nowe auto jest lepiej wyposażone w systemy asysty od poprzednika. Nie inaczej jest w przypadku nowej Kony. Kierowcy tego modelu mogą oczekiwać nowego systemu wsparcia kierowcy SmartSense, na który składają się m.in.:

    • asystent unikania kolizji czołowych (FCA);
    • monitorowanie martwego pola (BVM);
    • zdalny, inteligentny asystent parkowania (RSPA);
    • monitorowanie stanu kierowcy (DSM);
    • pakiet systemów jazdy autonomicznej 2. poziomu
    • inteligentny tempomat adaptacyjny oparty na nawigacji;
    • asystent jazdy autostradowej;
    • asystent podążania na pasie ruchu;
    • asystent świateł drogowych;

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona – nieco większy od poprzednika

    Bazując na wariancie EV, jego długość wynosi teraz 4355 mm, czyli o 175 mm więcej niż poprzednia generacja z 2017 roku, a rozstaw osi wynosi 2660 mm, czyli o 60 mm więcej. Jej szerokość wynosi 1825 mm, czyli jest o 25 mm szersza, a wysokość jest o 20 mm wyższa i wynosi 1575 mm. Poniżej wymiary nowej Kony II generacji w wersji elektrycznej:

    • Długość: 4,355 mm (N Line 4,385 mm)
    • Szerokość: 1,825 mm
    • Wysokość: 1,575 mm (felgi 17-calowe)
    • Rozstaw osi: 2,660 mm
    • Przestrzeń nad głową: Przód 1,015 mm, Tył 972 mm
    • Przestrzeń na nogi: Przód 1,059 mm, Tył 925 mm
    • Przestrzeń na wysokości ramion: Przód 1,435 mm, Tył 1,402 mm

    Jeżeli chodzi o możliwości przewozowe bagażu, nowa Kona ma bagażnik tylny o pojemności do 466 litrów, co jak na segment B jest wartością więcej niż przyzwoitą. Dodatkowy, niewielki bagażnik z przodu pod maską mieści 27 litrów.

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nowy Hyundai Kona – zmiany we wnętrzu

    W kabinie nowej Kony selektor zmiany biegów przeniesiono z konsoli środkowej na kolumnę kierownicy, co ma wpłynąć na więcej użytecznej przestrzeni na drobiazgi pomiędzy przednimi fotelami. W konfiguratorze nowego modelu pojawi się opcja fotela relaksacyjnego dla kierowcy. Tylna kanapa ma dwustopniową blokadę regulacji stopnia odchylenia.

    Nowy Hyundai Kona – galeria

    Na koniec jeszcze wideo przygotowane z okazji światowej premiery drugiej generacji modelu Hyundai Kona:

    Source: Nowy Hyundai Kona 2023 i Kona Electric z większym zasięgiem

    Zapaliła ci się w aucie taka kontrolka? Pod żadnym pozorem się nie zatrzymuj!

    Czy trzeba się zatrzymywać na widok żółtej kontrolki w aucie?

    Co do zasady czerwone kontrolki informują o poważnej awarii i nakazują natychmiastowe zatrzymanie się. W przeciwnym razem, grozi nam uszkodzenie jednego lub kilku podzespołów samochodu.

    Z kolei kontrolki żółte, zwykle oznaczają usterkę lub inny problem, który wymaga naszej uwagi, ale nie uniemożliwia jazdy. Trzeba jednak się nim jak najszybciej zainteresować, ponieważ zwykle nie oznacza niczego, co można ignorować.

    Co zrobić, gdy zapali się kontrolka filtra DPF?

    Kontrolką, której zaświecenie się wymaga od nas zupełnie nieintuicyjnego zachowania, jest bez wątpienia kontrolka filtra cząstek stałych DPF. Oznacza ona, że filtr rozpoczął właśnie procedurę wypalania nadmiaru sadzy. Aby mogła się zakończyć ona pomyślnie, konieczne jest kontynuowanie jazdy do zakończenia się procedury.

    Najbardziej korzystne do tego warunki są wtedy, gdy jedziemy w terenie niezabudowanym, utrzymując wyższe obroty silnika i nie zatrzymujemy się. Jeśli samochód nie będzie w stanie uzyskać odpowiednio wysokiej temperatury, proces wypalania nie zakończy się pomyślnie. Co wtedy?

    Zadbaj o samochód na wiosnę

    Komputer sterujący filtrem DPF może podjąć kolejną próbę wypalenia sadzy, na przykład jeśli w trakcie pierwszej zgasimy samochód. Zależy to jednak od tego, jak procedura została zaprogramowana w naszym aucie. W przypadku gdy wypalanie nie powiedzie się, pojazd zgłosi usterkę, a silnik może przejść w tryb awaryjny. W takiej sytuacji pozostanie nam jedynie udanie się do serwisu. Dlatego tak ważne jest właściwe zachowanie, gdy zapali nam się kontrolka filtra DPF.

    Co to jest filtr DPF?

    Silniki spalinowe, szczególnie wysokoprężne, produkują w procesie spalania tak zwane cząstki stałe, które często są określane jako sadza. Te niewielkie węglowodory są bardzo szkodliwe, a wprowadzenie filtrów je wyłapujących, było jednym z ważniejszych kroków ku stworzeniu czystych diesli.

    Obecnie spotyka się je także w autach z silnikami benzynowymi, gdzie nazywane są GPF. Benzyniaki nie emitują jednak zbyt dużo cząstek stałych, więc ich kierowcy nie muszą się tym bardzo przejmować. Co innego osoby użytkujący diesle w warunkach miejskich – taki tryb jazdy bardzo im nie służy i może doprowadzać do dużej emisji cząstek stałych i częstego zapychania się filtra.

    Source: Zapaliła ci się w aucie taka kontrolka? Pod żadnym pozorem się nie zatrzymuj!

    Dealer Mercedes-Benz, krakowski startup AILIS i walka z rakiem piersi Mercedesem GLS

    Dealer Mercedes-Benz Sobiesław Zasada Automotive ogłosił partnerstwo z krakowskim startupem AILIS przy badaniach klinicznych nowej technologii wczesnego wykrywania raka piersi.

    AILIS to polski startup technologiczny, który opracował nowy system monitorowania zdrowia piersi. We wczesnej diagnostyce raka piersi mają pomóc sieci neuronowe i sztuczna inteligencja. Metoda, nad którą pracuje krakowski startup ma być znacznie skuteczniejsza we wczesnym wykrywaniu zmian nowotworowych, niż mammografia, najczęściej stosowana metoda badań przesiewowych w diagnostyce „zabójcy kobiet” – raka piersi.

    Sieć dealerska pomoże AILIS w badaniach klinicznych

    Niewątpliwie zwiększenie skuteczności wczesnego wykrywania nowotworów to szczytny cel, ale co ma wspólnego dealer Mercedes-Benz, spółka Sobiesław Zasada Automotive z krakowskim startupem AILIS? Wyjaśnia to Barbara Bednarczyk, szefowa marketingu i przedstawicielka spółki Sobiesław Zasada Automotive:

    Mercedes jako jedyna marka motoryzacyjna, nie tylko nosi imię kobiety, ale i aktywnie działa na
    rzecz wzmocnienia pozycji kobiet we współczesnym świecie, realizując projekt „She’s Mercedes”.
    Duże grono naszych Klientów to kobiety, a w strukturach naszej spółki pracuje ich ponad 150, dlatego
    tym bardziej jako największa sieć dealerska Mercedes-Benz z przyjemnością wspieramy projekt AILIS,
    którego technologia może uratować życie wielu kobiet. Rak piersi nie patrzy bowiem na wiek czy
    status społeczny – niszczy plany na przyszłość wielu kobiet, odbierając im szansę na to, by mogły
    podążać za swoimi marzeniami i je realizować. Mamy nadzieję, że dzięki technologii AILIS to się
    wkrótce zmieni. Czujemy się społecznie odpowiedzialni i dlatego chcemy wpierać nowe technologie,
    które mogą uratować coś co mamy najcenniejszego – życie.

    AILIS

    Nowy Mercedes GLS przekazany CEO AILIS (fot. materiały prasowe)

    Na czym ma polegać ogłoszona współpraca?

    Barbara Bednarczyk podkreśla, że zainicjowany przez niemiecką markę projekt „She’s Mercedes” to również zaangażowanie w edukację i profilaktykę prozdrowotną. W jaki sposób dealer zamierza wesprzeć krakowski startup? Sobiesław Zasada Automotive przekazał do użytkowania na potrzeby badań klinicznych AILIS samochód Mercedes-Benz GLS. Auto ma służyć zarówno kobietom, które będą chciały wziąć udział w badaniu, a także lekarzom je prowadzącym, zapewni też transport sprzętu do badań.

    Mercedes GLS to niewątpliwie ciekawy pojazd, choć naszym zdaniem w roli auta, które ma wspierać inicjatywy medyczne bardziej sprawdziłby się samochód taki, jak np. stosownie wyposażony Mercedes Sprinter, który w istocie stanowi już bazę dla wielu pojazdów transportu medycznego w Niemczech.

    AILIS zbada pracownice i klientki sieci dealerskiej

    Jak deklaruje Michał Matuszewski, CEO AILIS, który osobiście odebrał Mercedesa GLS od dealera niemieckiej marki, celem startupu jest, aby każda kobieta na świecie mogła przebadać piersi bez bólu i szkodliwego promieniowania. Matuszewski zdradził, że po przeprowadzeniu badań klinicznych AILIS, w których udział mogą wziąć pracownice sieci dealerskiej Mercedes-Benz Sobiesław Zasada Automotive, a także klientki tego dealera, projekt ma być rozwijany w kierunku opracowania mobilnej wersji urządzenia diagnostycznego.

    Nie jest tajemnicą, że wczesna diagnostyka nowotworów piersi znacząco zwiększa szanse na pełne wyleczenie. Poprawienie skuteczności wykrywania raka piersi to szczytny cel, ale jesteśmy ciekawi w jaki sposób w rozwoju systemu AILIS może pomóc bardzo luksusowy SUV, jakim jest Mercedes GLS.

    Source: Dealer Mercedes-Benz, krakowski startup AILIS i walka z rakiem piersi Mercedesem GLS

    Ile wynosi mandat za parkowanie? Nawet 4800 zł! Wszystko przez metodę „na córkę”

    Parkowanie metodą „na córkę” w warunkach recydywy

    Zwykle przedstawiamy własnymi słowami to, czego dowiadujemy się z komunikatów policji, straży miejskiej i innych służb. Jednak osoba odpowiedzialna za redagowanie informacji we wrocławskiej straży miejskiej niewątpliwie bardzo chce się wyróżnić swoim stylem. Dlatego pozwólcie, że zacytujemy spory fragment jej twórczości.

    Piękny słoneczny wtorek 28 lutego, ulica Łaciarska. Nasz patrol z Oddziału Patrolowo – Interwencyjnego przeciera oczy ze zdumienia. Piękne auto z w kolorze grafit, zaparkowane na miejscu dla osoby niepełnosprawnej z którego wysiada pewna kobieta. Niby wszystko ok, gdyby nie to, że oczom strażników ukazał się zupełnie inny obraz na karcie parkingowej niż wizerunek kierującej. W trakcie rozmowy z kobietą okazało się, że używa nie swojej karty uprawniającej do parkowania na miejscu dla osób niepełnosprawnych. Identyfikator należał do matki kierowcy.Z uwagi na to, że nasi strażnicy znają bardzo dobrze swoje rejony i pamięć mają niezłą, a także dostęp do zapisów monitoringu, szybko ustalili, że nie był to tzw. „pierwszy raz”, tylko „recydywa”. Mercedes zaparkowany był przez Panią w tym samym miejscu, również w dniach 23, 24 i 27 lutego.

    Ustalmy więc przebieg zdarzeń. Najpierw patrol przecierał oczy, potem z „pięknego auta w kolorze grafit” (czyli Mercedesa GLC Coupe) wysiadła kobieta i wtedy właśnie przed oczami strażników „ukazał się” obraz. Domyślamy się, że emanował on z karty parkingowej. Poezja.

    Co grozi za parkowanie na miejscu osoby niepełnosprawnej?

    Jak wyjaśnia straż miejska w dalszej części swojego komunikatu, za parkowanie na miejscu osoby niepełnosprawnej, należy się mandat w wysokości 800 zł i 6 punktów karnych. Ponieważ zatrzymanej udowodniono jednak czterokrotne złamanie takiego przepisu, a także posługiwanie się cudzą kartą, otrzymała w sumie grzywnę na 4800 zł.

    Można przy okazji policzyć, że do jej konta przypisano 24 punkty karne. Jeśli zatem miała już wcześniej choć jeden punkt na swoim koncie, powinna stracić prawo jazdy. Na ten temat pisarz z wrocławskiej straży miejskiej jednak milczy.


    Source: Ile wynosi mandat za parkowanie? Nawet 4800 zł! Wszystko przez metodę „na córkę”

    Jeep Avenger 2023 – pierwszy, elektryczny SUV marki, jak się okazuje – nie tylko elektryczny

    Spis treści

    Jeep Avenger przyjechał do Warszawy prosto z Tych. To nie tylko pierwszy elektryczny model marki Jeep, ale też pierwszy model tej marki produkowany w fabryce Stellantis w Polsce. Mimo, że samochód ten nie zdążył jeszcze nawet wyjechać na polskie ulice, już zdobywa liczne nagrody samochodu roku 2023.

    Jeep Avenger – jak wygląda na żywo?

    Na żywo Jeep Avenger przykuwa uwagę dość znajomymi kształtami, odświeżonymi ze smakiem kreską włoskich projektantów. Nie od dziś wiadomo, że co jak co, ale włoski design przykuwa uwagę i choć w tym wypadku projektanci nie puścili raczej w pełni wodzy fantazji, to jednak Avenger jest w swoim wyglądzie subtelniejszy i nowocześniejszy od innych modeli marki.

    I tak, choć wizualnie Avenger nadal jest Jeepem z dość kanciastą sylwetką, nie rezygnując przy tym – pomimo swojej elektrycznej natury – z rozpoznawalnego, siedmioszczelinowego grilla, czy wyrazistych osłon w zderzakach z przodu i z tyłu, to z całą pewnością ożywiają go inne kąty nachylenia elementów nadwozia (szyby czołowej, wspomnianego grilla), a co za tym idzie, bardziej zoptymalizowana pod kątem aerodynamiki sylwetka, czy takie detale, jak słupek C przypominający falę oraz przetłoczenia poprowadzone wzdłuż boków pojazdu. Ożywienie godne koncernu Stellantis jest widoczne też w oferowanej kolorystyce nadwozia czy możliwościach personalizacji swojego Jeepa.

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger – mniejszy od Renegade, ale funkcjonalności mu nie brakuje

    Przede wszystkim jednak duży ukłon należy się projektantom za stworzenie bardzo funkcjonalnego modelu. Pomimo dość niewielkich gabarytów – 4,08 m długości, Avenger spokojnie pomieści pięcioro pasażerów. Z większym bagażem może być już trochę gorzej, bo bagażnik w wersji elektrycznej ma zaledwie 355 litrów pojemności, ale też przecież na wyjazdy w duchu przygody, nie zabieramy ze sobą walizek mieszczących pół szafy. A jak się ktoś nie zmieści z plecakiem do bagażnika, to może poupychać jeszcze swoje rzeczy osobiste w 34 litrach schowków umieszczonych we wnętrzu pojazdu.

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger – nadwozie odporne na przygodę

    Ale wracając do funkcjonalności – drzwi zostały wyposażone w specjalnie wyprofilowane osłony, które ograniczają możliwość ich obicia, reflektory zostały cofnięte względem grilla czy zderzaka, aby przy ewentualnym uderzeniu ograniczyć możliwość ich uszkodzenia, a osłony w zderzakach wykonano z polimerowego materiału, aby uniknąć zarysowań lakieru i widocznych uszkodzeń. Projektantom Avengera nie brakowało też fantazji – wymyślili oni, aby szczeliny grilla Avengera elektrycznego mogły być przez klientów dowolnie personalizowane poprzez specjalne naklejki stworzone do tego celu.

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger – kusi by sprawdzić go w terenie, ale jest jeden szkopuł

    Jeep i pracownicy marki lubią nawiązywać do tzw. podstawowych wartości marki, czyli pasji, wolności, przygody i autentyczności. Avenger wpisywałby się nawet w swojej elektrycznej wersji w ten trend, bo nie budzi wątpliwości charakterystyka nadwozia – widać z daleka, że mamy do czynienia z SUV-em. Nie budzi wątpliwości też chęć przetestowania tego modelu w terenie, razem ze wszystkim udogodnieniami i funkcjonalnymi rozwiązaniami, jak i wydawałoby się samymi predyspozycjami Avengera, czyli 20-centymetrowym prześwitem, czy 20-stopniowym kątem natarcia.

    Ale budzi moją ogromną wątpliwość chęć stworzenia pojazdu w duchu przygody i w nawiązaniu do pokonywania przeszkód w terenie z napędem na wyłącznie przednią oś. Gdzieś wewnętrznie kłóci mi się to z dotychczasową ideologią Jeepa.

    Jeep Avenger - polska premiera (fot. Motocaina)

    Jeep Avenger – polska premiera (fot. Motocaina)

    Jeep Avenger i nie tylko napęd elektryczny

    Ale przechodząc do najważniejszego, czyli elektryfikacji marki, to Jeep zaczął swoją przygodę z napędem elektrycznym z wysokiego „c”. A to dlatego, że wyposażył Avengera od razu w akumulatory trakcyjne, które mają umożliwić pokonanie do 400 kilometrów w cyklu mieszanym i do 550 kilometrów w cyklu miejskim.

    Kierowcy Avengera elektrycznego będą mieli do dyspozycji moc 156 KM i maksymalny moment obrotowy 260 Nm. W pełni z tych osiągów będą mogli jednak korzystać po ustawieniu trybu jazdy Sport, bo w pozostałych trybach moc jest ograniczona odpowiednio do 109 KM (normal – tu istnieje możliwość aktywacji pełnej mocy po wciśnięciu gazu do podłogi) i 82 KM w trybie ECO. Ogromnym plusem wersji elektrycznej Avengera ma być także prędkość jego ładowania – przy użyciu kabla do szybkiego ładowania w trzy minuty Avenger ma naładować energię wystarczającą na 30 km jazdy. Jak będzie to wyglądać w rzeczywistości, to się dopiero jednak okaże.

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger (fot. Jeep)

    Jeep Avenger – cztery wersje do wyboru

    Jeep Avenger jest dostępny w czterech wersjach – Avenger, Longitude, Altitude i Summit, przy czym producent deklaruje wysoki standard już od podstaw. Ceny elektrycznego Avengera zaczynają się od 173.500,00 zł. Ale najwidoczniej producent nie upatruje na naszym rynku aż takich sukcesów dla wersji elektrycznej, bo jeszcze zanim została ona wprowadzona na rynek, to już zadeklarowano, że na polskie ulice wyjedzie też Avenger spalinowy.

    Co więcej, polski rynek będzie zaledwie jednym z trzech europejskich rynków, na których w ogóle pojawi się spalinowy Avenger. Co więcej, ma on zadebiutować wcześniej nawet niż wersja elektryczna. Osiągi kuszące już aż tak nie będą – oferowana moc wersji spalinowej to zaledwie 100 KM produkowana przez benzynowy silnik 1.2 PureTech, zestawiona z manualną skrzynią biegów. Kusić może jednak cena wyjściowa – niewiele poniżej 100 tys. zł za niebanalnego SUV-a brzmi całkiem przyjemnie.

    Prasowa premiera Avengera obudziła w nas ciekawość, jak się będzie prezentował ten model Jeep’a podczas użytkowania, jaki właściwie jest przy bliższym poznaniu ten model z Tych i jak udała się przygoda z elektromobilnością Jeep’owi. Z drugiej strony ostudziła trochę nasz zapał informacja o tym, że jednak nadal na front wybija się, uderzająca trochę z zaskoczenia, wersja spalinowa. Bo gdy tworzysz pierwszego elektryka w gamie, ale zaraz wypychasz przed niego niby nowe, ale już znane, to z boku wygląda to trochę tak, jakbyś w swoje dzieło nie do końca wierzył.

    Liczę więc na to, że elektryczny Avenger zaskoczy wszystkich i będzie pożądanym modelem w swojej „naturalnej” wersji, dla której został stworzony. A jak ta wersja się prezentuje na drodze, mam nadzieję, że uda się nam dowiedzieć w pełnym teście.

    Source: Jeep Avenger 2023 – pierwszy, elektryczny SUV marki, jak się okazuje – nie tylko elektryczny

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White – TEST – wrażenia z jazdy, dane techniczne, opinia

    Spis treści

    Ford Mustang Mach-E AWD z powiększoną baterią i mocnym napędem elektrycznym po cichu dotarł do naszej redakcji. Ta cisza jest wymowna, bo od czasów pierwszego Mustanga z 1964 roku, kolejne generacje modeli raczej ostro atakowały uszy osób znajdujących się w pobliżu uruchomionego auta. Tym razem jest inaczej. Napęd elektryczny oznacza ciszę. Auto nie budzi sąsiadów, ale czy nie wzbudza emocji? Testujemy wariant wyposażony w opcjonalny pakiet stylistyczny Frost White. Jeżeli tylko masz gdzie ładować samochód elektryczny, to ten pojazd może być wartą rozważenia propozycją, nie tylko dla tych, którzy uwielbiają biel.

    Popularność elektryków Forda

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – wygląd

    Bryła elektrycznego Mustanga, który z muskularnego coupé, stał się crossoverem, została sprytnie zaprojektowana. Patrząc na auto z boku, nie sposób odnieść wrażenia, że dach jest mocno pochylony. To iluzja tworzona przez czarne obramowanie dachu zachodzące na górną krawędź boku nadwozia. W rzeczywistości jednak pasażerowie drugiego rzędu nie muszą się obawiać o brak przestrzeni nad głową. Nawet, gdy są wysocy. I to mimo panoramicznego dachu w testowanym egzemplarzu.

    Forma pierwszego elektrycznego Mustanga to sprzyjanie trendom, aniżeli odwoływanie się do kilkudziesięcioletnich korzeni aut z charakterystycznym logotypem galopującego zdziczałego konia. Nie oszukujmy się, pozostawienie charakterystycznych, potrójnych lamp z tyłu auta nawiązujących do serii spalinowych Mustangów, nie czynią z tego crossovera muscle cara. To nie jest wada. Sprzyjanie modzie na SUV-y i crossovery oraz dążenie do pragmatyzmu stają się atutem, szczególnie w przypadku, gdy charakter i prowadzenie oferują ponadprzeciętną dynamikę, z której auta o tej nazwie są przecież znane.

    Testowana odmiana to pojazd z opcjonalnym, kosztującym 5000 zł pakietem stylistycznym Frost White. W tym przypadku otrzymujemy auto pomalowane na biały kolor w stopniu większym, niż w przypadku wyboru po prostu takiego koloru z konfiguratora Forda. W tym przypadku białe są również lusterka, obramowania nadkoli. Biel pojawia się również na felgach, biały jest też koń na pasie przednim. Mnóstwo bieli jest również we wnętrzu, do czego jeszcze wrócimy. Pakiet Frost White jest pakietem wyłącznie wizualnym. Nie zmienia on charakterystyki układu napędowego czy prowadzenia pojazdu. Nie ma jednak wątpliwości, że ten wariant wyróżnia się na drodze i przykuwa spojrzenia.

    Ford Mustang Mach-E AWD – wymiary

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Fundamentem dla testowanej wersji Frost White jest Ford Mustang Mach-E AWD Premium. Auto mierzy 4713 mm długości, 1624 mm wysokości, a szerokość z lusterkami to 2097 mm. Rozstaw osi to imponujące 2987 mm, co gwarantuje przestronność we wnętrzu. Żebyście mieli wyobrażenie, o jak dużym rozstawie osi tu mowa, to wystarczy wspomnieć, że Mustang ma o 3 mm dłuższy rozstaw osi niż największy SUV Volvo XC90. Gwarantuje to jedno: w środku nie zabraknie miejsca dla czterech dorosłych pasażerów.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – wnętrze również na biało

    Wyróżnikiem stylistycznej odmiany Frost White jest również jasne wnętrze. Jasna tapicerka ze skóry ekologicznej Sensico i mnóstwo bieli również w innych elementach kokpitu zdecydowanie wyróżniają tę odmianę. W pozostałych wersjach tego modelu nie można zamówić obić siedzeń w takim kolorze. Spasowanie poszczególnych elementów kokpitu, czy jakość wykonania nie budzą zastrzeżeń. Uwagę przykuwa olbrzymi, ekran centralny ustawiony w proporcjach „smartfonowych” – pionowo.

    Fizycznych przycisków jest tu niewiele, ale dzięki dużym rozmiarom informacje prezentowane na ekranie centralnym są wyraźne i czytelne, a wirtualne przełączniki różnych funkcji (np. klimatyzacji, ogrzewania foteli, itp.) są proste w obsłudze. W dolnej części ekranu umieszczono duże, radełkowane pokrętło regulacji głośności systemu multimedialnego (zależnie od aktywnej w danym momencie funkcji sterujemy głośnością muzyki, radia, rozmowy telefonicznej czy komunikatów nawigacji pokładowej). Nie zabrakło oczywiście gniazd USB i to w dwóch standardach (USB-A oraz USB-C; także z tyłu). Na pokładzie testowanej odmiany znalazło się też miejsce dla ładowarki indukcyjnej z szeroką półką (zmieszczą się duże smartfony), dwóch łatwo dostępnych cupholderów, szerokiego podłokietnika. Sama półka w tunelu środkowym jest dwupoziomowa, dzięki czemu zmieścimy tu więcej podręcznych drobiazgów. Nie zabrakło schowka na okulary w podsufitce, szerokich wnęk w boczkach drzwi czy sporego schowka przed pasażerem z przodu.

    Fotele mają bogaty zakres regulacji, siedziska są szerokie i nastawione raczej na komfort niż sportowe trzymanie ciała, co w dość mocnym aucie, jakim był testowany egzemplarz może wydawać się pewnym niedopatrzeniem.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – bagażnik, a nawet dwa

    Zastrzeżeń nie budzą również walory elektrycznego Mustanga w zakresie transportu bagaży. Bagażnik z tyłu ma pojemność 405 litrów do rolety bagażnika. Nie jest to jakaś rekordowa wartość, ale roleta ma tu postać miękkiej, rozciąganej tkaniny, a nie sztywnej półki. Pakując po dach przestrzeń rośnie do 519 litrów, a to jeszcze nie koniec, bo auto wyposażone jest również w przedni bagażnik (tzw. frunk) zwiększający sumaryczną pojemność bagażową o kolejne 100 litrów. Złożenie oparć tylnych foteli zwiększa kubaturę ładunkową do maksymalnie 1420 litrów + 100 litrów frunka. Obecność przedniego bagażnika to o tyle dobre rozwiązanie, że wybierając się w dłuższą podróż mamy miejsce na kable, których wyciągnięcie nie będzie wymagać wystawiania części bagaży, co miałoby miejsce w wielu autach elektrycznych, w których schowki na kable zaplanowano pod podłogą bagażnika.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – wyposażenie

    Fundamentem dla testowanej wersji Frost White jest Ford Mustang Mach-E AWD Premium, co oznacza bogate wyposażenie otrzymywane już w standardzie. Przykładem może być np. adaptacyjny tempomat z funkcją rozpoznawania znaków, nawigacja pokładowa, bezprzewodowe Apple CarPlay i Android Auto, system kamer 360°, czujniki parkowania wokół nadwozia, system monitorowania martwej strefy obserwacji w lusterkach. Zaletą wersji Premium są również projekcyjne reflektory LED z automatycznym sterowaniem wiązki, dzięki czemu podróż w nocy staje się bezpieczniejsza. LED-y są standardem w każdej wersji Mustanga, ale projekcyjne światła to już kwestia wyboru wersji Premium lub GT. W wersji z napędem na obie osie, jak testowany egzemplarz, nie trzeba również zamawiać pakietu Technology, zawierającego oprócz licznych asystentów kierowcy, także system nagłośnienia Bang&Olufsen z 9 głośnikami i subwooferem. W tym wypadku rozwiązanie to oferowane jest w standardzie wersji Premium AWD.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – silniki

    Testowany przez nas egzemplarz elektrycznego Mustanga to drugi pod względem mocy układ napędowy. W tym przypadku dwa silniki elektryczne (po jednym na każdą oś pojazdu) generują łącznie pokaźne 258 kW (351 KM) mocy, a na wszystkie koła trafia aż 580 Nm momentu obrotowego, dostępnego praktycznie od startu. Silniki w tym przypadku czerpią energię z powiększonego zestawu akumulatorów trakcyjnych o łącznej pojemności aż 98 kWh, z czego do wykorzystania przez kierowcę jest 91 kWh. Pod względem dynamiki ten Mustang nie oszukuje, jest prawdziwym Mustangiem, a nie powolnym osiołkiem. Przyśpieszenie od 0-100 km/h zajmuje według katalogu producenta 5,8 sekundy. W naszym przypadku było to okrągłe 6 sekund, co może wynikać po prostu z warunków na jezdni i zimowego ogumienia. Prędkość maksymalna, jak w przypadku każdego elektrycznego Mustanga (z wyjątkiem wersji GT) jest ograniczona do 180 km/h.

    Deklarowane przez producenta zużycie energii wg WLTP to 18,8 kWh/h. W rzeczywistości w temperaturach oscylujących wokół zera stopni uzyskanie takich wyników jest trudne. Średnia zużycia z dłuższego dystansu uwzględniającego zarówno naszą jazdę, jak i poprzednich testerów to 25 kWh. W spokojnej jeździe po mieście możliwe jest zejście poniżej 20 kWh/100 km, także zimą. Co przy pojemności zestawu akumulatorów oznacza uzyskanie realnego zasięgu przekraczającego 400 km.

    W momencie odbioru auta z parku prasowego, komputer pokładowy Mustanga pokazywał dla w pełni naładowanej baterii zasięg 515 km przy temperaturze powietrza 4°C. Niezły wynik, ale trochę zbyt optymistyczny w normalnej jeździe. Niemniej na 350 km – także zimą – można liczyć. Producent w cyklu WLTP dla tej wersji deklaruje 550 km zasięgu na jednym ładowaniu, ze względu na brak pompy ciepła to wynik osiągalny jedynie w optymalnych temperaturach otoczenia.

    Jeżeli chodzi o ładowanie, testowany Mustang jest w stanie przyjąć z publicznych stacji ładowania do 150 kW mocy, co przekłada się na czas ładowania do 80 proc. ok. 45 minut. Uwaga, nie ma sensu ładować się na szybkiej ładowarce ponad 80 proc. bo wówczas bez względu na moc stacji DC, szybkość ładowania znacznie spada. Być może jest to spowodowane brakiem pompy ciepła w elektrycznej instalacji Mustanga.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – wrażenia z jazdy

    Mustang nie zawodzi w kwestii prowadzenia. Mimo dużej masy (2,2 tony), auto prowadzi się bardzo stabilnie i pewnie, bez przesadnych przechyłów w zakrętach. Niestety, na bardziej dynamiczne skręty raczej nie ma co liczyć, praw fizyki nie da się oszukać i bezwładność tak dużej masy robi swoje, niemniej czuć, że inżynierowie Forda zrobili wiele, by odczucia z prowadzenia były na tyle bezpośrednie, by sprawiały kierowcy przyjemność i dawali mu pewność obcowania z pojazdem, a jednocześnie nie męczyły w dłuższej trasie. W mieście warto skorzystać z jazdy z włączonym trybem „jednopedałowym” czyli silną rekuperacją hamującą pojazd do zera. Wówczas spokojnie podróżując ulicami miasta praktycznie nie trzeba korzystać z faktycznych hamulców.

    Wrażenia z jazdy zależą też od wybranego trybu jazdy. Tych do wyboru mamy trzy. Najspokojniejszy tryb Whisper to idealne rozwiązanie do spokojnego toczenia się po uliczkach, z kolei tryb Untamed jest jego przeciwieństwem. Wówczas Mustang rwie do przodu niczym spięty ostrogami, z głośników może wydostawać się też symulowany dźwięk V8, który można wyłączyć.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – zawieszenie

    Zawieszenie jest tu oczywistym kompromisem, pomiędzy sprężystością wymaganą dla tak dużej masy, a zachowaniem możliwie bezpośredniego zachowania układu jezdnego, czego oczekuje się od samochodu o sportowych konotacjach. Niemniej inżynierowie Forda poradzili sobie dobrze z tym zadaniem bardzo dobrze, auto praktycznie w każdych warunkach drogowych zachowuje się stabilnie, zapewniając udane połączenie komfortu w dłuższych trasach z pewnością prowadzenia podczas bardziej dynamicznej jazdy.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – opinia

    Ford Mustang Mach-E w testowanej wersji to bardzo dobrze przemyślane auto. Modne nadwozie (crossover), funkcjonalne wnętrze (przestrzeń dla czterech dorosłych osób + bagaże), miejsce na kable (frunk). Jedynym mankamentem może się wydawać brak pompy ciepła, który skraca nieco dystans i zwiększa zużycie prądu szczególnie na krótkich, miejskich dystansach w warunkach zimowych. Pod względem techniki auto nie ustępuje konkurencji oferując szeroki zakres systemów wsparcia kierowcy i wiele multimedialnych udogodnień.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – cena w Polsce

    Poniżej aktualny cennik Forda Mustanga Mach-E:

    Ford Mustang Mach-E AWD - cennik modelu

    Przypomnę, że bazą dla testowanej odmiany jest Ford Mustang Mach-E Premium AWD startujący w cenniku od 388 850 zł. Pakiet Frost White wyceniony jest na 5000 zł, co podnosi finalną kwotę na 393 850 zł. Sporo. Bogato wyposażony VW ID.5 GTX to koszt ok. 340 tys. zł, a maksymalnie wyposażona Tesla Model Y Performance to koszt ok. 360 tys. zł. Wciąż taniej od Mustanga.

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD Frost White (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Ford Mustang Mach-E AWD – dane techniczne

    Ford Mustang Mach-E AWD

    Ford Mustang Mach-E AWD – galeria

    Na koniec zobaczcie jeszcze nasze wideo z testów innego, nie mniej spektakularnego Forda:

    Source: Ford Mustang Mach-E AWD Frost White – TEST – wrażenia z jazdy, dane techniczne, opinia

    Objazd ronda prawym pasem, czy to legalne w 2023?

    Spis treści

    Wielu kierowców ma problem z jazdą po rondach. Niektórzy uważają, że chcąc zawrócić na rondzie, czyli objechać rondo dookoła, by wyjechać wyjazdem w kierunku przeciwnym, z którego się nadjechało, należy wjechać na lewy pas ronda. Tymczasem przepisy w tej kwestii są dość jasne.

    Objazd ronda prawym pasem – ronda wielopasmowe poprawiają przepustowość

    Ronda to najbezpieczniejsza dla ruchu drogowego forma skrzyżowania wielu dróg. Z jednej strony wymuszają one zmniejszenie prędkości na każdym pojeździe, które wjeżdża na rondo, z drugiej, ruch na rondzie jest w istocie mniej kolizyjny niż na zwykłym skrzyżowaniu dróg. U zbiegu wielu dróg z kilkoma pasami ruchu na każdej, stosuje się ronda wielopasmowe, by nie spowalniać ruchu i nie tworzyć zatorów. Zasady poruszania się po rondzie nie różnią się od zasad poruszania się na zwykłej drodze wielopasmowej. Przepisy traktują ronda w istocie jak każdą drogę o wielu pasach ruchu w tym samym kierunku.

    Objazd ronda prawym pasem – jak jeździć po rondzie?

    Jeżeli celem jest maksymalizacja płynności ruchu, to na wielopasmowym rondzie powinno się zajmować odpowiedni pas, zależnie od tego, z którego zjazdu chcemy skorzystać opuszczając rondo. Jeżeli np. chcemy zjechać z ronda pierwszym zjazdem, należy przed wjazdem na to rondo zająć pas prawy. Z kolei aby na rondzie zawrócić, najlepiej zająć pas lewy. Należy przy tym pamiętać, że na rondzie obowiązują te same przepisy co na drodze wielopasmowej i np. pojazd poruszający się sąsiednim pasem na rondzie ma pierwszeństwo przed autem, które chce na ten pas wjechać. Zatem jeżeli opuszczamy rondo i znajdujemy się na lewym, najbardziej wewnętrznym pasie ruchu, należy najpierw upewnić się, że na bardziej zewnętrznych pasach nie poruszają się inne pojazdy, wówczas musimy im ustąpić pierwszeństwa.

    Objazd ronda prawym pasem – wielu wybiera prawy pas bo im łatwiej

    Dla wielu kierowców zmiana pasa na rondzie jest trudna, wolą oni zatem jeszcze przed wjazdem na rondo zająć skrajny, prawy pas ruchu, nawet w sytuacji, gdy zamierzają objechać rondo dookoła. Czy to legalne? Nie istnieją w Polsce przepisy, które by tego zabraniały, jednak trzeba liczyć się z tym, że taka jazda po rondzie (skrajnym prawym pasem, w celu zawrócenia na rondzie) zmniejsza płynność ruchu. Zalecaną metodą ruchu w przypadku zawracania na rondzie wielopasmowym jest zajęcie lewego pasa podczas wjazdu na rondzie a następnie zajęcie prawego pasa przed zjazdem, którym chcemy opuścić dane rondo. Uwaga! Inaczej jest na tzw. rondach turbinowych!

    objazd ronda prawym pasem

    Rondo Zgrupowania AK „Radosław” w Warszawie, przykład wielopasmowego ronda turbinowego (źr. Mapy Google)

    Objazd ronda prawym pasem – na rondzie turbinowym tego nie zrobisz

    Na rondach turbinowych należy zając właściwy pas ruchu jeszcze przed wjazdem na rondo, zależnie od tego, którym zjazdem chcemy to rondo opuścić. Na rondach turbinowych ruch jest tak zorganizowany by był maksymalnie bezkolizyjny. Na wielopasmowych rondach turbinowych próba zawrócenia z prawego pasa będzie na pewno oznaczać konieczność przecięcia linii ciągłej, a tym samym będzie oznaczać popełnienie wykroczenia. Niemniej na zwykłych wielopasmowych (nie turbinowych) rondach, jazda prawym pasem podczas zawracania nie jest zakazana, żaden policjant nam za to mandatu nie wystawi, choć trzeba pamiętać, że pogarszamy w ten sposób płynność ruchu. Chcąc jak najszybciej opuścić rondo w trakcie zawracania, zdecydowanie warto wybrać pas lewy podczas wjazdu na rondo.

    Source: Objazd ronda prawym pasem, czy to legalne w 2023?

    Nowy Mitsubishi ASX już w marcu w salonach

    Spis treści

    Najnowsza generacja Mitsubishi ASX jeszcze w tym miesiącu powinna pojawić się w polskich salonach. Patrząc na zdjęcia możecie doświadczać deja vu. Jednak uspokajamy, wszystko z Wami w porządku. Druga odsłona modelu ASX jest bliźniakiem najnowszego Renault Captur. Pokrewieństwo dotyczy nie tylko wyglądów, ale też silników i wyposażenia. Są jednak różnice.

    Przypominamy poprzednią generację modelu ASX.

    Nowy Mitsubishi ASX 2023

    Nowy Mitsubishi ASX 2023 (fot. materiały prasowe Mitsubishi)

    Nowy Mitsubishi ASX – dostępny w siedmiu wersjach

    Japońska marka przygotowała siedem odmian nowego modelu, różniących się pomiędzy sobą zastosowanymi silnikami, układem napędowym, czy wyposażeniem. Różnicą pomiędzy Mitsubishi ASX a Renault Captur jest to, że japońska marka zdecydowała się na większe usztywnienie swojej oferty, nie dając klientom możliwości indywidualnego dobierania opcji. Klienci mogą wybierać pomiędzy odgórnie ustalonymi wariantami wyposażenia. Zacznijmy od gamy silników.

    Nowy Mitsubishi ASX 2023

    Nowy Mitsubishi ASX 2023 (fot. materiały prasowe Mitsubishi)

    Nowy Mitsubishi ASX – wersje silnikowe

    Wersję podstawową nowego Mitsubishi ASX napędza turbodoładowana jednostka benzynowa o pojemności 1,0 litra i mocy 91 KM, połączona z 6-biegową przekładnią manualną. Poza wersją podstawową, wszystkie pozostałe napędy benzynowe są zelektryfikowane.

    Kolejny wariant napędza turbodoładowana jednostka z bezpośrednim wtryskiem paliwa, o pojemności 1,3-litra. Silnik ten występuje w dwóch wariantach mocy (140 KM i 158 KM), w obu przypadkach układ spalinowy jest wspomagany instalacją miękkiej hybrydy (MHEV). Układ elektryczny w tym przypadku składa się z napędzanego paskiem klinowym dwufunkcyjnego alternatora-rozrusznika oraz 12-woltowego akumulatora, który jest ładowany przez system rekuperacji. Dla wersji 140-konnej przewidziano w ofercie 6-biegową przekładnię manualną, wersji 158-konnej towarzyszy 7-biegowa dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna DCT.

    W ofercie dostępna jest również klasyczna hybryda (HEV), w której spalinowa jednostka benzynowa o pojemności 1.6 litra jest łączona z dwoma silnikami elektrycznymi i automatyczną przekładnią z kilkoma trybami pracy. Moc tego układu napędowego to 143 KM.

    Pulę układów napędowych nowego Mitsubishi ASX zamyka dostępna na specjalne zamówienie hybryda plug-in. W tym przypadku komponent spalinowy jest podobny jak w klasycznej hybrydzie (benzyna 1.6 litra), a dwa silniki elektryczne są tutaj zasilane z większego akumulatora trakcyjnego o pojemności 10,5 kWh. Moc tego układu jest identyczna jak w przypadku hybrydy klasycznej (143 KM).

    Nowy Mitsubishi ASX 2023

    Nowy Mitsubishi ASX 2023 (fot. materiały prasowe Mitsubishi)

    Nowy Mitsubishi ASX – technika na pokładzie

    W standardzie każdej z siedmiu wersji nowego Mitsubishi ASX otrzymamy pełen zestaw przednich i bocznych poduszek powietrznych kierowcy i pasażera, kurtyny boczne po każdej stronie, pasy bezpieczeństwa z napinaczami i ogranicznikami naciągu, zagłówki z ochroną kręgów szyjnych oraz punkty mocowania fotelików ISOFix. W porównaniu z poprzednikiem zmienia się także zakres aktywnej ochrony pasażerów poprzez nowe rozwiązania techniczne, noszące wspólną nazwę ADAS (Advanced Driver Assistance System). Nowy ASX ma w standardzie każdej wersji system ograniczający skutki kolizji czołowych (Forward Collision Mitigation) z funkcją ochrony pieszych i systemem monitorowania dystansu do pojazdu poprzedzającego (Distance Warning).

    Natomiast system ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu (Lane Departure Warning) dostępny jest bez dopłat w każdej wersji, podobnie jak system utrzymywania na pasie ruchu (Lane Keeping Assist) i system rozpoznawania znaków drogowych (Traffic Sign Recognition). Standardem są również czujniki parkowania przód, tył oraz kamera cofania i tempomat. Dla najwyższej wersji wyposażenia zarezerwowano pakiet funkcji MI-PILOT, który zapewnia jazdę autonomiczną poziomu 1, łącząc adaptacyjny tempomat (ACC) i system centrowania na pasie ruchu (LCA).

    Nowy Mitsubishi ASX – jakie ceny w Polsce?

    Poniżej ceny wszystkich siedmiu wariantów nowego Mitsubishi ASX, który niebawem będzie oferowany w Polsce:

    • Mitsubishi ASX 1.0 6MT 91 KM Invite + Style: 99 900 zł;
    • Mitsubishi ASX 1.3 M Hybrid 6MT 140 KM Invite+Style+Cold: 111 990 zł;
    • Mitsubishi ASX 1.3 M Hybrid 6MT 140 KM Intense+Style+Cold: 120 990 zł;
    • Mitsubishi ASX 1.3 M Hybrid 6MT 140 KM Intense+Style+Cold+Navi: 124 990 zł;
    • Mitsubishi ASX 1.3 M Hybrid 7DCT 158 KM Intense+Style+Cold: 128 990 zł;
    • Mitsubishi ASX 1.6 (HEV) F Hybrid AT 143 KM Intense+Style+Cold+Navi: 141 990 zł;
    • Mitsubishi ASX 1.3 M Hybrid 7DCT 158 KM Instyle: 145 990 zł;
    • Cena wersji PHEV nie została ujawniona

    Wybierając najtańszego, nowego ASXa zapłacimy 100 tys. zł i w tej cenie otrzymamy auto z litrowym, doładowanym silnikiem o mocy 91 KM, wyposażone między innymi w oświetlenie LED, automatyczną klimatyzację, system bezkluczykowy, radio z 7-calowym ekranem oraz kamerę cofania.

    Nowy Mitsubishi ASX – galeria

    Source: Nowy Mitsubishi ASX już w marcu w salonach

    Hyundai nie rezygnuje z najmniejszego modelu – oto odświeżony Hyundai i10 2023

    Spis treści

    Od dłuższego czasu z branży motoryzacyjnej przebijają się głosy, że nie opłaca się już produkować aut z najmniejszego segmentu. Hyundai jak widać nie specjalnie się tym przejmuje. Koreańczycy właśnie zaprezentowali odświeżony model Hyundai i10. Zmiany są raczej kosmetyczne i subtelne, ale są. Żebyście mieli porównanie, zachęcam do wcześniejszego materiału o przedliftowym Hyundaiu i10.

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Hyundai i10 2023 – wybór wersji determinuje design

    Odświeżona gama najmniejszego Hyundaia to raczej subtelne zmiany w nadwoziu tego modelu, ale w oczy rzuca się różnica w wyglądzie wersji standardowej i10 oraz odmiany Hyundai i10 N Line. Ta druga ma inaczej zaprojektowane światła do jazdy dziennej, inne wloty powietrza czy przeprojektowany przedni zderzak. Światła do jazdy dziennej swoją modułowością kojarzą się choćby z dziennymi lampami LED najnowszego Hyundaia Tucsona. Analogiczne oświetlenie w zwykłej wersji zmodernizowanego Hyindaia i10 również składa się z kilku modułów, ale są one inaczej zaprojektowane. Różnicę widać choćby na zdjęciu otwierającym ten materiał. Raczej łatwo rozpoznać, który to N Line, czyli model o quasi sportowych aspektach wzornictwa.

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Hyundai i10 2023 – we wnętrzu szkocka krata i nastrojowe oświetlenie

    W kabinie odświeżonej gamy najmniejszego Hyundaia pojawi się niebieskie oświetlenie nastrojowe, a także nowy wzór tapicerki z charakterystyczną szkocką kratą i pionowymi, fioletowymi liniami. Kabinę wykończono także fioletowymi przeszyciami i przeprojektowanymi akcentami stylistycznymi wokół nawiewów klimatyzacji. Fiolet to kolor lubiany przez projektanta odświeżonej gamy i10, na desce rozdzielczej barwa ta łączy się z szarością.

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Nieco inaczej prezentuje się wnętrze stylistycznie usportowionej odmiany, czyli Hyundaia i10 N Line. Ten z kolei ma przeszycia tapicerki i wnętrza w czerwonym kolorze. Czerwone akcenty znajdziemy także w elementach nadwozia (m.in. w pasie przednim, np. w maskownicy chłodnicy, czy dolnej części zderzaka). W standardzie wersję N Line wyróżniają również 16-calowe felgi ze stopów lekkich.

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023

    Nowy Hyundai i10 i Hyundai i10 N Line 2023 (fot. materiały prasowe producenta)

    Hyundai i10 2023 – więcej techniki na pokładzie

    Nowe technologie zastosowane w modelu obejmują standardowy 4,2-calowy cyfrowy zestaw wskaźników, porty USB typu C z przodu i z tyłu, system ratunkowy eCall drugiej generacji oparty na sieci 4G oraz aktualizacje map w trybie Over The Air (OTA). Nowy i10 w dalszym ciągu dostępny będzie z 8-calowym wyświetlaczem systemu multimediów oraz nawigacji, z obsługą Apple CarPlay i Android Auto i bezprzewodową ładowarką.

    Za bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów odpowiadać ma zmodernizowany pakiet cyfrowych systemów Hyundai Smart Sense. W skład tego zestawu wchodzą m.in.:

    • Asystent unikania kolizji czołowych (FCA) z trybami „miejski”, „podmiejski”, „pieszy” i nowym trybem „rowerzysta”.
    • Asystent podążania na pasie ruchu (LFA) pomaga utrzymać pojazd na pasie ruchu (nie prowadzi aktywnie środkiem pasa, ale chroni kierowcę przed przypadkowym opuszczeniem tego pasa)
    • Funkcja monitorowania tylnej kanapy (ROA) – rozwiązanie to przypomina kierowcy za pomocą zestawu wskaźników, by nie zapomniał on niczego, ani nikogo na tylnym fotelu przed wyjściem z pojazdu. System ten aktywuje się tylko wtedy, gdy przed rozpoczęciem podróży tylne drzwi były otwierane. Logiczne.

    Ciekawe czy pojawienie się ulepszonych systemów wsparcia kierowcy poprawiłoby rezultat testów bezpieczeństwa tego modelu przeprowadzonych przez Euro NCAP. Przypomnę, że w 2020 roku organizacja ta przebadała przedliftowy model aktualnej generacji. Uzyskał trzy na pięć gwiazdek, co jak na auto z najmniejszego segmentu A nie jest złym wynikiem, ale widać pole do poprawy. Zobaczcie poniższe wideo z testów Euro NCAP tego modelu w wersji przedliftowej (z 2020 roku):

    W miejskich manewrach kierowcę wspiera kamera cofania. Pojemność bagażnika nie zmieniła się w stosunku do poprzednika, wciąż jest to 252 litrów pojemności, co jest wartością bardzo przyzwoitą jak na segment A. Po złożeniu tylnej kanapy przestrzeń bagażowa przekracza 1 metr sześcienny (1050 litrów). Produkcja odświeżonego Hyundaia i10 ma się rozpocząć w kwietniu 2023 w fabrykach koncernu w Turcji, a pierwsze egzemplarze dotrą do salonów w drugiej połowie roku.

    Hyundai i10 2023 – galeria

    Source: Hyundai nie rezygnuje z najmniejszego modelu – oto odświeżony Hyundai i10 2023

    Nowy Volkswagen ID.3, co się zmieniło?

    Spis treści

    Początek marca to czas światowej premiery nowego Volkswagena ID.3. Producent deklaruje odświeżony wygląd, najnowsze systemy cyfrowego wspomagania kierowcy oraz wyższą jakość materiałów wykończeniowych w kokpicie. Nowy Volkswagen ID.3 jest pierwszym z dziesięciu nowych elektrycznych aut, które Volkswagen wprowadzi na rynek do 2026 roku. Sprawdzamy co zmieniło się w pierwszym elektryku z rodziny VW ID.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Nowy Volkswagen ID.3 – ostrzejsze linie nadwozia

    Od momentu rynkowego debiutu VW ID.3 w 2019 bryła elektrycznego Volkswagena wyróżniała ten model na tle pozostałych, spalinowych modeli w ofercie stając się swego rodzaju wizualnym wzorcem dla kolejnych elektrycznych modeli z serii ID. To, że samochód od początku był opływowy, było oczywiste. Dobre parametry aerodynamiczne to ważna cecha niemal wszystkich samochodów elektrycznych. Okazuje się jednak, że odświeżona wersja mimo nieco ostrzejszych linii nadwozia ma jeszcze bardziej poprawioną aerodynamikę.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Nowy Volkswagen ID.3 otrzymał wprowadził przeprojektowany wzór zderzaka, zmieniono także maskę, dzięki czemu uzyskano większą powierzchnię lakierowaną w kolorze nadwozia. Czarny pasek pod szybą znany z wcześniejszej wersji zniknął, w efekcie maska wydaje się nieco dłuższa. Powiększono także wloty powietrza z przodu, które zdaniem producenta nadają nowemu ID.3 bardziej sportowy wygląd, a przy tym korzystnie wpływają na aerodynamikę modelu. Z tyłu mamy z kolei nowość w postaci przeprojektowanych tylnych lamp, które teraz częściowo zachodzą na klapę bagażnika.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Nowy Volkswagen ID.3 – zmiany we wnętrzu

    Wnętrze zmodernizowanego modelu VW ID.3 pozbawione jest materiałów pochodzenia zwierzęcego, ale to przekonałoby niewielu. Na szczęście zmienił się również wygląd wnętrza, pojawiły się np. kontrastowe, zgrabne przeszycia w wielu miejscach kokpitu (nie tylko na fotelach). Boczki drzwi i tapicerkę foteli obito nowym materiałem o nazwie Artvelours Eco, który składa się w 71 procenta z surowca wtórnego uzyskanego z powtórnego przerobu odpadów z tworzyw sztucznych. Ponoć ten materiał ma podobną fakturę, trwałość i daje zbliżone odczucia jak konwencjonalne materiały tapicerskie wykorzystywane wcześniej w motoryzacji. Volkswagen deklaruje też, że posłuchał uwag użytkowników i we wnętrzu nowego ID.3 pojawiło się więcej miękkich, miłych w dotyku elementów, m.in. na boczkach drzwi.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Ponadto przy modernizacji uwzględniono i wdrożono w życie sugestie użytkowników poprzedniego modelu. Wyposażenie standardowe jest teraz bogatsze, a we wnętrzu pojawiło się więcej miękkich, miłych w dotyku elementów. Np. na boczkach drzwi miękkich wstawek jest wyraźnie więcej. To ostatnie ma być reakcją producenta na krytykę dotyczącą ilości twardych plastików w kabinie wcześniejszych odmian tego modelu.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Nowy Volkswagen ID.3 – lepsza technika, standard Plug&Charge i nowy planer tras

    Wraz z nowym ID.3 debiutują również funkcje, które mają uprzyjemnić eksploatację elektrycznego samochodu. Jednym z oczekiwanych przez wielu rozwiązań była na pewno funkcja Plug&Charge. Powinno to działać w ten sposób, że auto podłączamy do publicznej ładowarki i nie trzeba przeprowadzać dodatkowej autoryzacji, uwierzytelniania, deklarować metod płatności itp. Wystarczy, że auto komunikuje się automatycznie z operatorem danej stacji, a ładowanie rozpocznie się automatycznie. Jednak w praktyce wiele będzie zależało od komunikacji po stronie operatorów. Bo dodanie funkcji Plug&Charge po stronie auta nie wystarczy. Niemniej fakt, że ID.3 otrzymuje to rozwiązanie jest na pewno dobrą wiadomością.

    Kolejną nowością na pokładzie nowego VW ID.3 jest tzw. inteligentny planer trasy samochodu elektrycznego. Jest to funkcja, która na dłuższych trasach ma tak planować postoje na doładowanie, by maksymalnie skrócić czas podróży. Inteligentny planer do obliczania tras ma wykorzystywać nie tylko wiedzę o stanie akumulatora pojazdu, ale uwzględnia również warunki pogodowe, czy aktualne informacje o ruchu drogowym. Przystanki na ładowanie mają być wybierane dynamicznie na podstawie ich faktycznej dostępności.

    Tu rodzi się kolejny problem, bo o ile np. w Niemczech infrastruktura ładowania już dość dobrze komunikuje swój stan pozostałym obiektom (np. samochód elektryczny z odpowiednim oprogramowaniem może rozpoznać, czy dana stacja jest zajęta, czy np. całkowicie wyłączona), to otrzymaliśmy już wcześniej sygnały (nie związane z opisywanym modelem), że w Polsce jest z tym różnie. Niemniej fakt, że auto jest zdolne do dynamicznego wyboru punktów ładowania zależnie od ich aktualnego stanu i ich faktycznej mocy jest kolejną zaletą odświeżonego ID.3. Dzięki temu auto teoretycznie będzie w stanie zaproponować np. dwa krótkie postoje na szybszych stacjach ładowania zamiast jednej długiej przerwy na powolnej ładowarce.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Nowy Volkswagen ID.3 – aktualizowany zdalnie i nawet z trzema wyświetlaczami

    Zmodyfikowany VW ID.3 otrzyma najnowocześniejsze oprogramowanie pokładowe Volkswagena, które może być aktualizowane zdalnie (aktualizacje OTA – over-the-air). Za kierownicą umieszczony jest wyświetlacz o przekątnej 5,3 cala, obsługiwany za pomocą przycisków dotykowych na kierownicy wielofunkcyjnej. Tym samym rozczarowani mogą być ci, którzy liczyli na powrót do kokpitu fizycznych przycisków.

    Pośrodku deski rozdzielczej jest duży, 12-calowy dotykowy ekran systemu nawigacji, telefonu, multimediów, systemów wspomagających i ustawień pojazdu. W strukturze menu uwzględniono różne życzenia użytkowników: między innymi menu ładowania znajduje się teraz na górnym poziomie dużego wyświetlacza dotykowego i jest zorganizowane w bardziej przejrzysty sposób. Np. menu ładowania jest w gronie tych najłatwiej dostępnych.

    Opcjonalny wyświetlacz head-up z rozszerzoną rzeczywistością prezentuje na przedniej szybie takie informacje jak prędkość i wskazówki nawigacji. Wyświetlacz ten tak prezentuje obraz, że kierowcy instrukcje te wydają się znajdować 10 metrów przed pojazdem, dzięki czemu nie ma potrzeby odrywać wzroku od drogi, ani męczyć się z akomodacją wzroku.

    Nowy Volkswagen ID.3

    Nowy Volkswagen ID.3 (fot. materiały prasowe VW)

    Nowy Volkswagen ID.3 i usprawnione wspomagacze jazdy z kolektywną „inteligencją”

    W najnowszym ID.3 można będzie korzystać z opcjonalnego systemu Travel Assist najnowszej generacji, który potrafi wykorzystać dane pochodzące nie tylko z sensorów konkretnego pojazdu, ale też innych Volkswagenów (odpowiednio wyposażonych) w pobliżu. Producent deklaruje, że jeżeli dostępne są dane z tzw. inteligencji zbiorowej, ACC (adaptacyjny tempomat) współpracujący z Lane Assist (asystent prowadzenia po pasie ruchu) może utrzymać pojazd na pasie tylko przy jednej krawędzi pasa ruchu. Innymi słowy, środkowego pasa oddzielającego pasy ruchu na jezdni może nie być (co się zdarza np. na świeżo wyremontowanych odcinkach), a system i tak będzie prawidłowo utrzymywać pojazd na drodze, dzięki zdobytej kolektywnie wiedzy o ruchu innych pojazdów na danej trasie. Ciekawe rozwiązanie.

    Nowy Volkswagen ID.3 – galeria

    Na koniec przypomnę, że warto obejrzeć nasze wideo dotyczące jeszcze modelu VW ID.3 sprzed zmian. O tym po zmianach też wam opowiemy, gdy egzemplarz testowy dotrze do naszej redakcji.

    Source: Nowy Volkswagen ID.3, co się zmieniło?

    Pierwszy motocykl dla kobiety na kat. A, A2

    Bez doświadczenia w jeździe, tuż po kursie, łatwo można się zrazić do motocykli po pierwszych trudnościach. Naszym zdaniem, pierwszy motocykl dla kobiety powinien być łatwy w prowadzeniu, w miarę lekki i nie zaskakujący swoją mocą.

    Dla kobiet o niższym wzroście bardzo duże znaczenie ma wysokość umieszczenia kanapy w motocyklu. Stabilna pozycja stóp na ziemi ma wpływ na komfort jazdy, jej bezpieczeństwo i z pewnością też na pewność jazdy poczatkującej motocyklistki.

    Na początku też nie zawsze jest ta pewność, jaki typ motocykla preferujemy. Czy na pierwszy motocykl wybrać model sportowy, jakiegoś klasyka, czy może enduro. W naszym zestawieniu przedstawiamy kilka modeli motocykli nowych i używanych, które powinny się sprawdzić jako pierwszy motocykl dla kobiety. Staraliśmy się wybrać motocykle lekkie i uniwersalne, choć jedne bardziej nadają się do jazdy miejskiej, a innymi można sobie pozwolić na zjechanie z dróg asfaltowych.

    Pierwszy motocykl dla kobiety

    Spis treści

    Propozycje motocykli nowych na pierwszy motocykl dla kobiety:

    Honda NC750 od 36.600 zł

    Pierwszy motocykl dla kobiety

    Honda NC750X

    W tym motocyklu kobiety cenią sobie lekkość (bak jest pod kanapą), nisko umieszczoną kanapę i możliwość zakupu modelu z automatyczna skrzynią biegów. To motocykl, który nie dostarczy może adrenaliny, ale tak uniwersalny, że sprawdzi się w każdych warunkach jazdy.

    BMW G310 GS od 29.400 zł

    Pierwszy motocykl dla kobiety

    BMW G310

    A może mały GS na początek? Motocykl świetny do przełamania lęku przed większymi modelami. Nie zaskakuje mocą, jest zwinny, ekonomiczny i wiele wybacza. Świetny do codziennej jazdy i sporadycznego wyskoczenia poza asfalt.

    Benelli TRK 502 X od 29.900 zł

    Pierwszy motocykl dla kobiety

    Benelli TRK502X

    To motocykl, który szybko zdobył popularność i nie tylko dzięki dobrej cenie. W parze z nią idzie całkiem dobre wykonanie, bogate wyposażenie, niezawodność i uniwersalność tego motocykla. Nie powala mocą i oddaje ją liniowo, przewidywalnie – a to może być atut dla poczatkującej motocyklistki.

    KTM Duke 390 od 27.360 zł

    Pierwszy motocykl dla kobiety

    KTM DUKE 390

    Mały, ale wariat – tak chyba na szybko można opisać ten model. Lekki, zwrotny i z dobrym przyspieszeniem. Świetny na miasto i do codziennego użytkowania. Dla pragnących więcej wrażeń w ofercie KTM jest model o pojemności 790 cc.

    Honda CL500 od 32.200 zł

    pierwszy motocykl dla kobiety

    Honda CL500

    Nowoczesny motocykl o retro wyglądzie – dla kobiet, które lubią motocykle nietuzinkowe. Ten zgrabny scrambler ma dwucylindrowy silnik rzędowy o mocy 46 KM. Chyba nie da się koło niego przejść obojętnie.

    Propozycje motocykli używanych na pierwszy motocykl dla kobiety:

    Yamaha MT07

    pierwszy motocykl dla kobiety

    Yamaha MT-07

    Model produkowany od 2014 i z powodzeniem stosowany w szkołach nauki jazdy. Wszechstronny i zwinny motocykl. Lekki, ekonomiczny i elastyczny. Świetny do miasta, a z wysoka szybą również nadający się do dalszej turystyki.

    Kawasaki ER6n lub ER6f lub Versys

    pierwszy motocykl dla kobiety

    Kawasaki er6n, er6f oraz Versys

    To modele, które powstają na tym samym silniku bazowym (dwa cylindry, rzędowy, 68-72 KM), jednak dość znacznie różnią się wyglądem, przeznaczeniem i pozycją motocyklisty. Motocykle lekkie, niezawodne i wszechstronne – dlatego chętnie wybierane przez kobiety. To sprawdzone konstrukcje, produkowane przez lata, więc też dostępne w rożnych rocznikach i cenach. Najniżej kanapę ma umieszczony model er6f, a przy Versysie stopy będą całe na podłożu od wzrostu 175 cm.

    Kawasaki Z650

    pierwszy motocykl dla kobiety

    Kawasaki Z650

    Naked od Kawasaki o sportowym wyglądzie, który robi wrażenie. Model lekki i bardzo zwinny, świetny do miasta, choć i na krętych trasach poradzi sobie bardzo dobrze. Rzędowy silnik dwucylindrowy generuje moc 68 KM.

    Suzuki GSR600

    pierwszy motocykl dla kobiety

    Suzuki GSR600

    To motocykl szosowy typu naked, dość mocna czterocylindrówka (98 KM). Dla kobiet, które cenią sobie dynamikę jazdy i na pierwszy motocykl wolą coś agresywniejszego (niekoniecznie z małym apetytem na paliwo). Stara szkoła budowania motocykli, niezawodność i 210 kg wagi.

    BMW F650 GS

    pierwszy motocykl dla kobiety

    BMW F650GS

    To nadal dość popularne motocykle wśród kobiet, bo zdecydowanie mniejsze od nowszych 750 i 850 z rodziny GS. Mają bak pod kanapą, dlatego sprawiają wrażenie bardzo lekkich. Wybierają je motocyklistki, które czasami lubią zjechać z asfaltu na bezdroża. To motocykle z niezawodnym silnikiem Rotaxa o jednym lub 2 cylindrach (wersja twin), który jest w miarę ekonomiczny w spalaniu. Zadbane egzemplarze są w cenie.

    Source: Pierwszy motocykl dla kobiety na kat. A, A2

    Tymczasowe prawo jazdy: za kierownicę wsiądziesz zaraz po egzaminie. Zmiany zapowiada Ministerstwo Cyfryzacji

    Spis treści

    W tej chwili zdane egzaminy na prawo jazdy: teoretyczny oraz praktyczny, nie pozwalają jeszcze na prowadzenie pojazdu przez świeżego kierowcę. Egzaminy zaliczone poprawnie jeszcze nie dają takiej możliwości. Jednak Ministerstwo Cyfryzacji zapowiedziało, że jeszcze w tym roku tymczasowe prawo jazdy będzie mogło być „wydane” w aplikacji mObywatel.

    Tymczasowe prawo jazdy – jak jest teraz?

    Obecnie nie ma czegoś takiego jak „tymczasowe prawo jazdy”. Zaliczenie obu wymaganych prawem egzaminów na prawo jazdy nie pozwala osobie, która je właśnie zdała, na prowadzenie samochodu. Świeżo upieczony kierowca musi najpierw uzyskać stosowny dokument z wydziału komunikacji, a to zajmuje czas. Nowy projekt rządowej ustawy o aplikacji mObywatel, której założenia powstały w Ministerstwie Cyfryzacji jeszcze w 2019 roku, trafił wreszcie do Sejmu.

    Tymczasowe prawo jazdy – nowy twór w polskim systemie prawnym

    Zgodnie z nowym projektem, w polskim systemie prawnym pojawi się zupełnie nowy, nieistniejący wcześniej dokument: tymczasowe prawo jazdy. W uzasadnieniu do projektu można przeczytać m.in.:

    Nowy cyfrowy dokument prawa jazdy będzie udostępniany do pobrania przez użytkownika aplikacji mObywatel bezpośrednio po zdanym praktycznym państwowym egzaminie na prawo jazdy, a wprowadzone zmiany umożliwią nowym kierowcom poruszanie się po drogach od razu po zdaniu egzaminu i pobraniu tymczasowego elektronicznego dokumentu w aplikacji mObywatel.

    Tymczasowe prawo jazdy – jak długo ma obowiązywać?

    Słowo „tymczasowe” wskazuje, że wirtualny dokument, który będzie pojawiać się w aplikacji mObywatel na smartfonie nowego kierowcy będzie wydawany tylko na jakiś czas. Ustawodawca zaplanował termin 30 dni, co powinno w zupełności wystarczyć osobie, która zdała egzaminy, uzyskać właściwe prawo jazdy w urzędzie komunikacji.

    tymczasowe prawo jazdy

    Tymczasowe prawo jazdy będzie wydawane na okres nie dłuższy niż 30 dni (fot. materiały prasowe)

    Tymczasowe prawo jazdy – ograniczenia

    30-dniowy termin to nie jedyne ograniczenia jakie dotyczą nowego tworu, czyli tymczasowego prawa jazdy. Ponieważ dokument ten będzie dostępny wyłącznie w formie wirtualnej (w aplikacji mObywatel), będzie on legalny wyłącznie na terytorium Polski. Oznacza to, że świeżo upieczony kierowca nie będzie mógł legalnie opuścić kraju prowadząc auto.

    Kolejne ograniczenie dotyczy kategorii praw jazdy, dla których ma być wydawane wirtualne, tymczasowe prawo jazdy. Ustawodawca przewiduje, że dokument w aplikacji wydawany będzie dla osób, które zaliczą egzamin praktyczny na kategorie:

    • AM
    • A1
    • A2
    • A
    • B1
    • B
    • B+E
    • T

    Co z pozostałymi kategoriami? Przypomnę, że kierowcy starający się o prawo jazdy np. kategorii C lub D i tak muszą mieć już wcześniej uprawnienia kategorii B, więc tymczasowe prawo jazdy ich nie dotyczy.

    Tymczasowe prawo jazdy – automatycznie unieważniane

    Tymczasowe prawo jazdy będzie unieważniane automatycznie po 30 dniach, ale może to nastąpić także wcześniej. W jakich przypadkach? Odpowiadamy:

    • w razie wydania właściwego prawa jazdy przed upływem 30 dni
    • w razie zatrzymania prawa jazdy przez uprawnione służby
    • w razie nałożenia zakazu prowadzenia pojazdów
    • w przypadku wydania decyzji o cofnięciu uprawnień
    • w przypadku zmiany wyniku egzaminu państwowego przez egzaminatora
    • w przypadku odmowy wydania prawa jazdy przez właściwy organ

    Jednocześnie w znowelizowanym kodeksie drogowym mają pojawić się zapisy penalizujące jazdę po upływie ważności tymczasowego prawa jazdy, a przed wydaniem właściwego prawa jazdy. Taki kierowca zostanie ukarany naganą lub karą grzywny w kwocie do 250 zł.

    Tymczasowe prawo jazdy – od kiedy zacznie obowiązywać?

    To zależy od tego, jak szybko będą procedowane w Sejmie prace legislacyjne dotyczące projektu ustawy o aplikacji mObywatel. Ministerstwo Cyfryzacji przewiduje, że pierwsze osoby, które zaliczą poprawnie egzamin, będą mogły otrzymać tymczasowe prawo jazdy jeszcze w połowie 2023 roku.

    Source: Tymczasowe prawo jazdy: za kierownicę wsiądziesz zaraz po egzaminie. Zmiany zapowiada Ministerstwo Cyfryzacji

    Recykling w Audi i projekt MaterialLoop. Cel: odzyskanie jak największej ilości materiałów ze starych aut

    Spis treści

    Recykling w Audi – niemiecka marka pokazuje, że wyrzucanie odpadów coraz mniej się opłaca. Recykling to dziś modne słowo, jednak proces odzyskiwania surowców z przetworzonych elementów aut, które wylądowały na złomowisku może przebiegać w różny sposób. Sam fakt, że jakiś element da się przetworzyć, niewiele mówi o rezultacie. Audi w ramach projektu MaterialLoop chce w procesie recyklingu pozyskiwać materiały o co najmniej tak samo wysokiej jakości jak materiał wejściowy. Przy okazji zobaczcie jak wygląda recykling akumulatorów przeprowadzany przez koncern Renault.

    Recykling w Audi

    Recykling w Audi w ramach projektu MaterialLoop (fot. Audi)

    Recykling w Audi i MaterialLoop – recykling to nie nowość

    Projektowanie aut w sposób pozwalający na powtórne pozyskiwanie surowców użytych do budowy danego egzemplarza nie jest nowością. Niedawno na naszych łamach wspominałam, że na ten aspekt zwracali już uwagę projektanci Citroëna (w modelu Xantia) 30 lat temu. Jednak możliwość przetworzenia zużytego elementu pojazdu w materiał, który można ponownie wykorzystać to nie wszystko. Audi w ramach projektu MaterialLoop chce nie tylko zmaksymalizować odzysk materiałów z recyklingu, ale przede wszystkim chodzi o to, by w wyniku procesów przetwórczych odpadów pozyskiwać materiał o co najmniej tak wysokiej jakości z jakiego był wykonany pierwotny element. Innymi słowy, Audi chce uniknąć downcyklingu.

    Recykling w Audi i MaterialLoop – nie chodzi o downcykling

    Czym jest downcykling? To proces, który – owszem- umożliwia przetworzenie jakiegoś zużytego elementu, ale w wyniku tego powstaje materiał o niższej jakości, którego nie można wykorzystać do budowy np. tego elementu, co poddany recyklingowi. Audi chce osiągnąć coś innego: by materiał pozyskiwany z zużytego pojazdu, można było wykorzystać znowu do produkcji kolejnego pojazdu.

    Recykling w Audi

    Recykling w Audi w ramach projektu MaterialLoop (fot. Audi)

    Recykling w Audi i MaterialLoop – udaje się pozyskać materiały wysokiej jakości, przykładem stal

    Celem projektu MaterialLoop jest maksymalizacja odzyskiwania surowców, a w zasadzie pełne domknięcie cyklów materiałowych surowców wtórnych takich jak stal, tworzywa sztuczne, aluminium czy szkło. Czy to w ogóle możliwe? Jak na razie udało się to częściowo. Stal z recyklingu została już wykorzystana do produkcji 15 tysięcy elementów wykorzystanych w konstrukcji elementów wnętrza drzwi nowych Audi A4, a badania prowadzone w ramach projektu dowodzą, że udział stali pochodzącej z recyklingu w produkcji nowych samochodów może być jeszcze bardziej zwiększony.

    Recykling w Audi

    Recykling w Audi w ramach projektu MaterialLoop – mączka szklana po przetopieniu stanie się szybami w Audi Q4 e-tron (fot. Audi)

    Recykling w Audi i MaterialLoop – szyby w Audi Q4 e-tron

    Wiosną 2022 roku Audi rozpoczęło gromadzenie wiedzy na temat recyklingu zużytego szkła samochodowego. Szyby samochodowe, które nie nadają się do naprawy, są najpierw rozbijane na małe kawałki, a następnie sortowane. Powstały w ten sposób granulat szklany jest przetapiany i zamieniany w nowe szkło płytowe dla przemysłu motoryzacyjnego. Już teraz metoda ta wykorzystywana jest w produkcji szyb do modelu Q4 e-tron. Szyby pochodzące z recyklingu w niczym mają nie ustępować produktom wytworzonym z pierwotnych surowców dla szkła.

    Recykling w Audi

    Recykling w Audi w ramach projektu MaterialLoop – ścinki aluminium wracają do dostawcy i są ponownie przetwarzane na pełnowartościowe arkusze aluminium (fot. Audi)

    Recykling w Audi i MaterialLoop – co z tworzywami i aluminium?

    Niektórzy producenci chwalą się użyciem w swoich pojazdach np. materiałów pochodzących z recyklingu produktów spoza branży motoryzacyjnej. Np. BMW już we wrześniu 2022 roku zapowiedziało, że od 2025 roku elementy wykończeniowe we wnętrzach aut tej marki będą wykonane z tworzywa sztucznego, w którym 30 proc. surowca stanowić będą zużyte sieci rybackie. Audi stosuje odmienne podejście. Firma deklaruje, że celem jest domknięcie obiegu surowców w ramach własnej produkcji, by jak najbardziej zminimalizować jej ślad środowiskowy. Całkowite wyzerowanie odpadów to zadanie ekstremalnie trudne, ale stale podejmowane są działania w celu zmniejszenia ich ilości i maksymalizacji pozyskiwania z recyklingu materiałów, które można ponownie wykorzystać do produkcji samochodów.

    Przykładem może być współpraca Audi i producenta tworzyw sztucznych, firmy LyondellBasell. Obie spółki stworzyły pionierski proces wykorzystujący recykling chemiczny do ponownego użycia mieszanych samochodowych odpadów plastikowych do seryjnej produkcji elementów do Audi Q8 e-tron.

    Ponadto od 2017 r., w zakładach Audi w Ingolstadt, Neckarsulm i w Győr oraz w zakładzie Volkswagena w Bratysławie, zarządza się zasobami aluminium w zamkniętym cyklu. Ścinki aluminium, które pojawiają się podczas produkcji, zwracane są bezpośrednio do dostawcy. Tam poddaje się je recyklingowi, tworząc blachy aluminiowe o tej samej, wysokiej jakości, które Audi ponownie wykorzystuje w produkcji. W ten sposób oszczędza się cenne surowce pierwotne i sprawia, że samochody wchodzą w fazę użytkowania z lepszym bilansem ekologicznym.

    Recykling w Audi i MaterialLoop – galeria

    Na koniec warto pamiętać, że opracowanie technologii powtórnego przetwarzania surowców, choć wymaga oczywistych inwestycji, w dłuższej perspektywie może przynieść korzyści, recykling, szczególnie w UE jest również coraz częściej wymuszany prawnie. Wyrzucanie zamiast przetwarzania jest nie tylko nieekologiczne, ale po prostu się nie opłaca.

    Source: Recykling w Audi i projekt MaterialLoop. Cel: odzyskanie jak największej ilości materiałów ze starych aut

    Toyota Aygo X Undercover – limitowana edycja małego crossovera

    Spis treści

    Toyota Aygo X, czyli najmniejszy crossover w portfolio japońskiej marki, z okazji Paris Fashion Week 2023 otrzymał nowe wdzianko. Japoński producent przy współpracy z japońskim projektantem mody Junem Takahashim, założycielem marki Undercover, stworzyli limitowaną edycję małego crossovera.

    Toyota Aygo X Undercover – czym się wyróżnia?

    Styl Takahashiego stawia na nonkonformizm, eksperymentalność i łamanie stereotypów. Kompozycja kolorystyczna nadwozia limitowanego Aygo X, to połączenie dwóch tonacji szarości z akcentami w odcieniu koralowym. Elementy te znajdziemy na zderzakach, czarnych aluminiowych felgach 18“ oraz we wnętrzu. Kabina wyróżnia się tapicerkami z logotypem UNDERCOVER i dywanikami o specjalnym wzorze z monogramem. Wsiadając do samochodu, po bokach dachu można zauważyć ozdobne elementy z hasłem CHAOS / BALANCE.

    Toyota Aygo X Undercover

    Toyota Aygo X Undercover – ile powstanie egzemplarzy tej serii?

    Toyota zapowiada, że powstanie tylko 5000 egzemplarzy Aygo X Undercover. Japoński projektant przyznał, że było to dla niego pierwsze doświadczenie w pracy nad samochodem. Komentując wspólny projekt z Toyotą, Jun Takahashi powiedział: „Najbardziej ekscytujące dla mnie jest łączenie dwóch przeciwstawnych elementów czy zjawisk. W projektowaniu samochodów zarówno materiały, jak i sposób nadawania kolorów całkowicie się różnią od tego, z czym mam do czynienia w świecie mody. Inspiracją dla mnie w tym projekcie były miejskie widoki oraz efekty kolorystyczne które można zaobserwować w nowoczesnym mieście. Codziennie jeżdżę samochodem po Tokio i widzę, jakie znaczenie może mieć kolor”.

    Toyota Aygo X Undercover – galeria

    Jak oceniacie efekt współpracy japońskiej marki z uznanym projektantem mody z Kraju Kwitnącej Wiśni? Poniżej galeria prezentująca miejskiego crossovera w limitowanej do 5000 egzemplarzy serii Undercover.

    Source: Toyota Aygo X Undercover – limitowana edycja małego crossovera

    Zadbaj o samochód na wiosnę

    Zacznijmy od tego, że warto jest skutecznie spłukać drogowe pozostałości po soli i brudzie z lakieru i progów naszego samochodu. Dzięki tak prostemu zabiegowi nadwozie auta odwdzięczy się nam tym, że nie będzie mieć tendencji do korodowania. Nie zapominajmy przy tym również o felgach i oponach, na których również znajduje się sporo zanieczyszczeń.

    Także wnętrze samochodu po zimie wymaga wyczyszczenia. Po kilku miesiącach jazdy bez wietrzenia samochodu warto jest umyć zarówno szyby, uszczelki oraz wszystkie plastiki, ale też odkurzyć tapicerkę. Nasz samochód zyska świeższy wygląd i zapach.

    Podstawowe kosmetyki samochodowe do wnętrza

    Podstawowe środki do pielęgnacji samochodu są bardzo łatwe w użyciu, nie drogie i bardzo skuteczne. Na przykład, jeśli chcemy wyczyścić wnętrze samochodu, skorzystajmy ze środka do czyszczenia wnętrza (interior cleanera), który po nałożeniu na miękką ścierkę z mikrofibry pomoże skutecznie doczyścić deskę rozdzielczą i wszelkie tworzywa. Przy takiej pielęgnacji należy wykonywać okrężne ruchy dłonią. Po zakończeniu całego procesu zaskoczy nas ile brudu i zanieczyszczeń zostało na mikrofibrowym ręczniku.

    Odpowiedni interior cleaner z powodzeniem czyści plastiki w naszym samochodzie, ale także jest bezpieczny dla bardziej wrażliwych miejsc, takich jak np. wyświetlacze.

    Pamiętajmy, że czyszczenie wnętrza auta wykonuje się nie tylko po to, aby zadbać o wizualny aspekt naszego samochodu, ale również w trosce o zdrowie. Dobra pielęgnacja materiałów pozwala na pozbycie się dużej ilości bakterii.

    Przechodzimy do czyszczenia tapicerki – tuż po tym warto nałożyć dressing do wnętrza na wyczyszczone powierzchnie. Należy to zrobić innym niż dotychczas, czystym ręcznikiem z mikrofibry. Dzięki temu nasza tapicerka zyska ładny, matowy wygląd, a kurz nie będzie tak łatwo przywierał jej powierzchni.

    Ciekawym rozwiązaniem w czyszczeniu lekko ubrudzonych foteli materiałowych jest metoda prania na sucho – z wykorzystaniem odpowiedniej chemii i pędzla lub mikrofibry. Możemy wyprać nasze fotele bez użycia zaawansowanego odkurzacza piorącego. Takie pranie w detailingu nazywamy bonnetowaniem.

    Na koniec pracy z wnętrzem naszego samochodu wykorzystajmy nowy zapach, który stopniowo będzie uwalniał nuty zapachowe sprawiając, że przebywanie w aucie stanie się jeszcze bardziej przyjemne.

    Wszystkie wymienione środki można kupić np. w internetowym sklepie detailingowym sh1ne.

    Na koniec ważna uwaga – do czyszczenia szyb znów warto użyć czystej mikrofibry. Trzeba wybierać takie ręczniki do szyb, które nie pozostawiają smug. Zalecamy użycie jednej do czyszczenia szyb z zewnątrz, a drugiej do czyszczenia tej czystszej strony – wewnątrz.

    Podstawowe środki do mycia samochodu z zewnątrz

    Jeśli chcemy skutecznie umyć auto z zewnątrz możemy udać się na myjnię bezdotykową i wykorzystać kolejne z gamy podstawowych kosmetyków samochodowych – np. aktywną pianę lub środki do oprysku. Są to profesjonalne środki nie wpływające negatywnie na lakier naszego samochodu (w przeciwieństwie do taniej chemii na myjni). Są również znacznie bardziej skuteczne. Wystarczy nam opryskiwacz lub pianownica oraz odpowiednia ilość środka wymieszanego z wodą. Po aplikacji takiego roztworu na samochód musimy odczekać odpowiednią ilość czasu i bardzo dokładnie spłukać wodą (program spłukiwania na myjni). Taki środek możemy aplikować na cały samochód, zarówno na szyby jak i felgi z oponami.

    Jeśli w taki sposób nie udało nam się doczyścić najmocniej zabrudzonych elementów tzn. felg i opon, to wykorzystajmy odpowiedni środek do ich czyszczenia, a także szczotkę lub pędzel do czyszczenia felg oraz opon. Teraz znów spłuczmy chemię. Nie zapominajmy o wnękach kół, w których również gromadzi się sporo zanieczyszczeń drogowych i soli. 

    Profesjonalny internetowy sklep detailingowy

    W sklepie detailingowym sh1ne są dostępne profesjonalne produkty, zarówno polskich producentów jak i zagranicznych, np. znanej na całym świecie amerykańskiej marki Meguiar’s. Wszystkie są bardzo skuteczne. Jeśli nie wiesz, co będzie dla Ciebie najlepsze, sugerujemy przetestowanie kilku produktów i przy kolejnej okazji wypróbowanie środków od innych producentów.  Wielu amatorów oraz profesjonalnych detailerów również często zmienia swój wybór, jeśli chodzi o dobór odpowiedniej chemii, aby mieć porównanie i wybrać swoich liderów.

    Jeśli nie wiesz jakie produkty są Ci potrzebne możesz skorzystać z kontaktu ze sklepem.

    Source: Zadbaj o samochód na wiosnę

    Škoda Octavia Combi – to już 25 lat tego modelu. Jak zmieniał się przez lata?

    Spis treści

    Historia modelu Škoda Octavia Combi zaczęła się co prawda wcześniej niż 3 marca 1998 roku podczas Salonu Samochodowego w Genewie. Jednak to właśnie wtedy zaprezentowała nowe auto z nadwoziem kombi, które już wówczas pod wieloma względami przekraczało granice typowe dla niższej klasy średniej. Do dziś cztery generacje tego auta z nadwoziem kombi zostały sprzedane w liczbie ponad 2,8 miliona egzemplarzy (ogólnie wszystkich wersji Octavii sprzedano 7,1 mln). Okrągłe 25-lecie modelu to dobra okazja by choć w skrócie przyjrzeć się jego historii.

    Škoda Octavia Combi

    Historycznie pierwsza Octavia Combi powstała w latach 60. XX wieku (fot. materiały prasowe)

    Škoda Octavia Combi – pierwsze auto o tej nazwie pokazano znacznie wcześniej

    25 lat rocznicy dotyczy Octavii „nowożytnej”. Jednak warto pamiętać, że Czesi już znacznie wcześniej mieli model o takiej właśnie nazwie. Pierwsza historycznie Škoda Octavia zadebiutowała jeszcze w 1959 roku. Wariant ze znacznie praktyczniejszym nadwoziem kombi, zadebiutował nieco później, bo 11 września 1960 roku. Ta historyczna dziś Octavia, była na dzisiejsze standardy autem raczej małym, bo mierzyła zaledwie 4065 mm (tak, mowa o nadwoziu kombi) długości, co jest wartością mniejszą, niż dziś mierzy najnowsza… Škoda Fabia hatchback. Szerokość tej pierwszej Octavii Combi to 1600 mm, a wysokość 1430 mm.

    Škoda Octavia Combi

    Mimo tak niewielkich gabarytów pojazd ten mógł przewozić bagaże o objętości 690 litrów i pięciu pasażerów. Jeżeli kierowca podróżował z jednym pasażerem, a bagażnik powiększono o przestrzeń po złożeniu tylnej kanapy, wówczas objętość rosła do 1050 litrów. Do roku 1971 z fabryki w Kvasinach wyjechało 54 100 takich aut. Jednak prawdziwa rewolucja miała dopiero nadejść. Jako podstawę dla Octavii, Škoda wykorzystała tradycyjną koncepcję ze szkieletową ramą podwozia i czterocylindrowym silnikiem benzynowym zamontowanym z przodu, napędzającym tylne koła. Po 1971 roku model przestał być produkowany, ale najlepsze miało dopiero nadejść.

    Škoda Octavia Combi

    Pierwsza generacja nowe Octavii Combi zadebiutowała 25 lat temu (fot. materiały prasowe)

    Škoda Octavia Combi – drugie otwarcie, pierwsza generacja

    Nowy rozdział czeskiego modelu, dziedziczącego historyczną nazwę, ale zaprojektowanego zupełnie od podstaw rozpoczął się w 1992 roku, krótko po tym, gdy czeski producent został włączony do Grupy Volkswagen. Nowa wówczas Octavia została oparta na platformie A4 Grupy, a zespół projektowy kierowany przez Dirka van Braeckela, przy udziale Luca Donckerwolke (człowieka, który szkicował również nadwozia Lamborghini) już wtedy pracował w cyfrowym środowisku CAD. Najpierw, w 1996 roku, do produkcji skierowano model Octavia z nadwoziem typu liftback. Montaż modelu rozpoczęto w zupełnie nowej hali montażowej zakładu w Mladej Boleslavi.

    Pierwsze ok. 200 egzemplarzy przedprodukcyjnej serii Octavii z nadwoziem kombi powstało w tej fabryce od września 1997 do lutego 1998 roku. Ta tzw. seria zerowa nie trafiła jeszcze do klientów. Oficjalnie produkcja przeznaczona na sprzedaż rozpoczęła się w lutym 1998 roku, na krótko przed światową premierą tego modelu, która – co już wiemy – miała miejsce 3 marca 1998 roku.

    Pierwsza generacja „nowej” Octavii combi była autem znacznie większym od historycznego modelu. To czteroipółmetrowe kombi ma rozstaw osi 2512 mm, a przestrzeń bagażowa o pojemności od 548 do 1512 litrów (po złożeniu tylnych foteli) już wtedy należała do największych w klasie. Jeszcze w 1998 roku wersja Combi stanowiła 15 proc. sprzedaży całej gamy modelu Octavia, by w 2001 roku wzrosnąć już do 40,5 proc. Pierwszą generację produkowano przez 13-lat i w tym czasie na rynek trafiło 470 600 egzemplarzy tego praktycznego kombi.

    Škoda Octavia Combi

    Škoda Octavia Combi – druga generacja nie wypchnęła z rynku pierwszej

    Od lata 2004 roku obok pierwszej nowoczesnej generacji (wewnętrznie nazywanej A4) produkowana była druga generacja Octavii Combi. Obie generacje koegzystowały na rynku sześć lat. Kształty kolejnej Octavii (A5) zostały zaprojektowane przez zespół projektantów kierowany przez Thomasa Ingenlatha. Do 2013 roku 881 200 klientów zdecydowało się na kombi, co stanowi 33% globalnej sprzedaży Octavii.

    Octavia Combi II generacji otrzymała jeszcze bardziej przestronny bagażnik, który przy standardowej konfiguracji kabiny pasażerskiej, mieścił 580 litrów, a po złożeniu tylnych siedzeń kubatura bagażnika rosła do imponujących 1620 litrów). Nowością w tej generacji było pojawienie się wariantu z napędem 4×4. Rok po wprowadzeniu II generacji na rynek, w gamie zadebiutował usportowiony wariant Octavia RS, dostępny również z nadwoziem kombi.

    Škoda Octavia Combi

    Škoda Octavia Combi – trzecia generacja i wariant uterenowiony

    Trzecia Octavia Combi (A7), wprowadzona na rynek 7 marca 2013 r. (zaprezentowano ją 11 grudnia 2012 roku), odniosła jeszcze większy sukces. Znacznie bardziej kanciaste kształty i ostrzejsze linie nadwozia zaprojektował Jozef Kabaň. Zmieniła się także platforma konstrukcyjna (MQB A). Bagażnik ponownie urósł w wersji kombi do 610 litrów. Gama stopniowo rozszerzyła się o Octavię Scout, wersję offroadową z napędem 4×4, automatyczną skrzynią biegów i wieloma innymi niedostępnymi wcześniej funkcjami. W latach 2012-2020 zakłady produkcyjne Škody opuściło 1 195 500 egzemplarzy trzeciej generacji Octavii Combi.

    Škoda Octavia Combi

    Škoda Octavia Combi – czwarta generacja: elektryfikacja

    Wprowadzona na rynek w listopadzie 2019 r. czwarta generacja to pierwszy seryjnie produkowany model czeskiej marki na zaktualizowanej platformie MQB. Cechą tej platformy jest łatwiejsza adaptacja do elektryfikacji. W efekcie mamy dziś Octavię Combi z technologią miękkiej hybrydy e-TEC. Po raz pierwszy Škoda oferuje również hybrydę plug-in Octavia Combi iV. Sprzedaż czwartej generacji przekroczyła ćwierć miliona egzemplarzy dostarczonych klientom.

    Source: Škoda Octavia Combi – to już 25 lat tego modelu. Jak zmieniał się przez lata?

    Mistrz świata Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch – czym jeżdżą nasi skoczkowie? Porównujemy do piłkarzy

    Spis treści

    Nasi skoczkowie, którzy w ostatnich latach osiągają spektakularne sukcesy na międzynarodowych zawodach, czego dowodem jest choćby najświeższe mistrzostwo świata Piotra Żyły korzystają ze znacznie skromniejszych pojazdów niż nasi piłkarze, którzy na Mundialu w Katarze, delikatnie rzecz ujmując, nie zachwycili. Czym jeżdżą nasi skoczkowie?

    Piotr Żyła i jego samochody

    Piotr Żyła i Subaru Forrester

    Nasz mistrz świata, Piotr Żyła, preferuje auta japońskiej marki Subaru. Aktualnie zawodnik porusza się m.in. modelem Subaru Forrester.

    skoczkowie i piłkarze - Dawid Kubacki i Renault Koleos

    Dawid Kubacki i jego Renault Koleos (fot. materiały prasowe)

    Dawid Kubacki wybrał auto praktyczne

    Z kolei wicelider klasyfikacji generalnej pucharu świata w skokach narciarskich, Dawid Kubacki, wybrał auto rodzinne, funkcjonalne i w żaden sposób nie zbliżające się do blichtru jakim epatują zarabiający krocie piłkarze dysponujący często modelami za ponad milion złotych. Dawid Kubacki korzysta z Renault Koleos, wygodnego, przestronnego SUV-a.

    Mercedes CLA AMG Kamila Stocha (fot. materiały prasowe)

    Kamil Stoch wybrał mocne auto

    Największą ekstrawagancją w zakresie wyboru pojazdu, wykazał się Kamil Stoch. Pięciokrotny olimpijczyk, trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski, Kamil Stoch, porusza się mocniejszym od kolegów pojazdem. Wybrał Mercedesa CLA 45 AMG. Jednak nawet mocny egzemplarz auta marki ze Stuttgartu wypada bardzo skromnie na tle floty jaką dysponują nasi piłkarze.

    A czym jeżdżą nasi piłkarze? Zdecydowanie droższymi autami

    Skoczkowie i piłkarze czym jeżdżą

    Cupra Formentor VZ5 – taki pojazd od klubu otrzymał Robert Lewandowski (fot. materiały prasowe)

    Skoczkowie wybrali znacznie skromniejsze auta niż piłkarze. Najlepszym piłkarzem Polski jest oczywiście Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelona od swojego klubu, na podstawie współpracy z marką Cupra, otrzymał Cuprę Formentor VZ5, ale to oczywiście niejedyny pojazd znajdujący się w garażu utytułowanego piłkarza. Robert Lewandowski użytkuje również Bentleya Continentala GT Speed, czy Porsche 911 Speedster.

    skoczkowie i piłkarze - czym jeżdżą

    Aston Martin Rapide – z takiego modelu korzysta Grzegorz Krychowiak (fot. materiały prasowe)

    Grający aktualnie w lidze arabskiej Grzegorz Krychowiak w swoim garażu ma luksusowy, sportowy pojazd: Aston Martin Rapide, model ten produkowany był w latach 2010-2020.

    skoczkowie i piłkarze - czym jeżdżą

    BMW i8 Kamila Glika (źr. profil piłkarza na Facebooku)

    Obrońca Kamil Glik również ma nie byle jakie auto, bo wybrał BMW i8, którego katalogowa cena kształtuje się w granicach ok. 630 tys. zł.

    skoczkowie i piłkarze

    Imponującą flotą może poszczycić się również Wojciech Szczęsny, bramkarz naszej reprezentacji, który chroni również bramkę utytułowanego Juventusu Turyn. W garażu Szczęsnego znajdziemy superluksusowego SUV-a, model Bentley Bentayga, a także topowego w kwestii luksusu Rolls-Royce’a Wraith, którego cena oscyluje wokół 2 mln zł.

    Source: Mistrz świata Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch – czym jeżdżą nasi skoczkowie? Porównujemy do piłkarzy

    Harman Automotive będzie mieć własny system do samochodów

    Spis treści

    Na targach MWC Harman Automotive, dział Harman Kardon odpowiedzialny za systemy cyfrowe w motoryzacji, ogłosił współpracę, której wynikiem ma być nowy, pokładowy system operacyjny dla aut oraz nowe, cyfrowe systemy bezpieczeństwa drogowego.

    Harman Automotive i strategiczna współpraca

    System operacyjny we współczesnych samochodach to nie tylko to, co widać na ekranie zazwyczaj umieszczonym w centralnej części deski rozdzielczej nowoczesnego pojazdu, ale również funkcje bezpieczeństwa zapewniane przez oprogramowanie. Harman na targach MWC 2023 w Barcelonie ogłosił strategiczną współpracę z American Center for Mobility (ACM). Celem jest system, który będzie zapewniać użytkownikom aut wysoki poziom bezpieczeństwa aktywnego, dzięki wydajnemu przetwarzaniu danych pochodzących z czujników zainstalowanych w samym pojeździe, jak i cyfrowego otoczenia.

    Harman Automotive będzie testować 5G i V2X

    Celem współpracy marki znanej konsumentom z systemów audio z AMC jest możliwość testowania wyrafinowanych rozwiązań technologicznych w rzeczywistych warunkach. ACM zapewnia rozwiniętą infrastrukturę, która pomaga testować złożone produkty technologiczne w rzeczywistych warunkach drogowych. O jakich produktach mowa? Chodzi o funkcje łączności korzystające z sieci 5G, czy technologii V2X, czyli sprawdzania wielu różnych funkcji jakie można wprowadzić w pojeździe dzięki łączności samochodu z cyfrowym otoczeniem (innymi pojazdami, internetem, czy ucyfrowioną infrastrukturą drogową).

    Harman Automotive chce poprawić bezpieczeństwo ruchu na drogach

    Dzięki ogłoszonej współpracy możliwe będą testy m.in. systemów bezpieczeństwa dotyczących niechronionych użytkowników dróg (VRU) i ostrzeżenia wideo dotyczące funkcji See-Through i Do-Not-Pass za pomocą współdzielonych czujników wizyjnych w rzeczywistych warunkach z różnymi stopniami ograniczeń, w tym pogodą, przepustowością sieci i różnorodnymi warunkami drogowymi, które można symulować dzięki rozbudowanej infrastrukturze ACM. Na przykład funkcja See-Through zapewnia transmisję wideo o bardzo niskim opóźnieniu, przedstawiającą pojazd przed pojazdem „gospodarza”. Zapewnia to widoczność, zmniejsza niepokój kierowcy i zwiększa bezpieczeństwo, jednocześnie ułatwiając pojazdowi gospodarzowi wykonanie bezpiecznego manewru wyprzedzania.

    Harman Automotive skupia się nie tylko na samych pojazdach

    Na targach MWC w Barcelonie Harman zaprezentował m.in. system oparty na instalowanych w infrastrukturze drogowej modułach łączności Harman Savari StreetWAVE, zainstalowanych w samych pojazdach modułach Harman Savari MobiWave. Moduły te zapewniają łączność cyfrową pomiędzy infrastrukturą drogową, a pojazdami z wykorzystaniem sieci 5G, przykład działania tego rozwiązania prezentuje poniższa infografika:

    Harman

    Ilustracja prezentująca działanie cyfrowego ekosystemu drogowego wykorzystującego moduły łączności firmy Harman Automotive (graf. Harman)

    Na powyższej infografice zaprezentowano hipotetyczną sytuację drogową na odcinku wyposażonym w rozwiązania łącznościowe Harmana, system Savari wykrywa m.in. pieszych nie tylko poprzez obserwację (np. przez kamery pojazdu), ale również dzięki temu, że dziś prawie każdy ma smartfon, który łączy się z siecią cyfrową. System rozpoznaje również przejazd pojazdu uprzywilejowanego, co automatycznie może wpływać na działanie infrastruktury (np. układ świateł na skrzyżowaniach, który zmieni się tak, by ułatwić przejazd takiemu pojazdowi). Samochód wyposażony w moduły łączności „wie” o obecności pieszych czy np. karetki, jeszcze zanim kierowca zda sobie z tego sprawę. Jak widać ambicje firmy sięgają znacznie dalej, niż oferowanie wyłącznie pokładowych rozwiązań konsumenckich, takich jak systemy audio uprzyjemniające podróż.

    Source: Harman Automotive będzie mieć własny system do samochodów

    Widzisz wlokący się traktor oraz ciągłą linię. Możesz go wyprzedzić, czy nie? Odpowiedź nie jest oczywista

    Co to jest pojazd wolnobieżny?

    Zgodnie z przepisami, pojazd wolnobieżny to taki, którego konstrukcja nie pozwala na przekroczenie prędkości 25 km/h. Do tej kategorii zaliczają się pojazdy używane w budownictwie, rolnictwie oraz leśnictwie.

    Wbrew potocznemu mniemaniu, pojazdem wolnobieżnym nie jest ciągnik rolniczy, ponieważ jego prędkość może przekraczać 25 km/h. Ale nadal jest o wiele zbyt wolny z perspektywy kierowcy samochodu osobowego.

    Czy ciągła linia zabrania wyprzedzania?

    Prawidłowa odpowiedź na to pytanie to oczywiście… „nie”. Zwykle rzeczywiście przez nią nie możemy wyprzedzić innego uczestnika ruchu, ale nie jest ona tym samym co zakaz wyprzedzania. Linia ciągła jedynie zabrania przekraczania jej.

    Oznacza to, że jeśli tylko wyprzedzimy inny pojazd bez wjeżdżania na linię, nie złamiemy przepisów.

    Czy można wyprzedzić traktor na ciągłej linii?

    Przechodzimy więc do głównego pytania – co w sytuacji, gdy dogonimy powolnie jadący traktor, a linia będzie ciągła? Przepisy nie przewidują niestety żadnych specjalnych zasad, jeśli chodzi o wyprzedzanie traktorów i pojazdów wolnobieżnych.

    Dlatego w razie zatrzymania przez policję, funkcjonariusza nie przekona tłumaczenie w stylu „przecież nie będę tak jechał kilka kilometrów”. Ale jeśli jadący przed nami traktor zjedzie do prawej krawędzi, na pobocze i zrobi na tyle miejsca, żebyśmy nie musieli najeżdżać na ciągłą linię, to możemy go wyprzedzić.

    Jaki mandat za najechanie na ciągłą linię?

    Zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, mandat za najechanie na ciągłą linię to 200 zł oraz 5 punktów karnych.

    Source: Widzisz wlokący się traktor oraz ciągłą linię. Możesz go wyprzedzić, czy nie? Odpowiedź nie jest oczywista

    Telewizory z trybem Eko jak… samochody spalinowe. Od marca nowe ograniczenia zużycia energii w UE

    Spis treści

    Telewizory z trybem Eko jak w samochodach? Brzmi co najmniej dziwnie, prawda? Przyzwyczailiśmy się już do obecności normy Euro 6 w motoryzacji. Aby ją spełnić producenci aut spalinowych, którzy chcą oferować swoje pojazdy w Europie muszą je elektryfikować i stosować wymyślne rozwiązania technologiczne obniżające emisje. Jednak sam transport to nie wszystkie emisje. Emisje generowane są przez zużycie energii. Wiele urządzeń zużywa energię, również telewizory. Unijni urzędnicy zakazali właśnie zbyt energochłonnych telewizorów. Co to w praktyce oznacza dla konsumentów?

    Telewizory z trybem Eko – absurd? Nie, rzeczywistość

    Większość nowych samochodów oferowana jest z różnymi trybami jazdy, wśród których niemal zawsze spotkamy ten, w którym pojazd ma emitować najmniej. Ma on różne nazwy: Eco, Efficiency, Advanced Efficiency itp. Generalnie chodzi o to samo: stępienie reakcji układu napędowego na naciśnięcie pedału przyśpieszenia, ograniczenie mocy tego układu, niższe zużycie paliwa, a co za tym idzie – również niższe emisje. Ale co mają z tym wspólnego telewizory?

    Otóż okazuje się, że wiele współcześnie oferowanych modeli nie spełnia nowych norm zużycia energii (tzw. EEI – Energy Efficiency Index). Chodzi o to, że od 1 marca telewizory z ekranami o przekątnej 55″ zużywające więcej niż 84 W mocy elektrycznej, nie będą mogły być wprowadzane do obrotu w krajach UE. Kłopot w tym, że unijne regulacje nie nadążają za rozwojem techniki w telewizorach. Dziś telewizory są średnio znacznie większe niż w momencie powstawania legislacyjnego projektu zabraniającego sprzedaży zbyt energochłonnych urządzeń, który od marca br. wszedł w życie. Jak producenci telewizorów poradzą sobie z tym problemem? Podobnie jak branża motoryzacyjna. Telewizor sprzedawany w UE będzie musiał mieć implementowany specjalny tryb „Eko”, w którym sprzęt pobiera mniej energii niż graniczna wartość definiowana przez nowe normy EEI.

    Telewizory z trybem Eko

    Wiele nowoczesnych, dużych telewizorów z ekranami o wysokiej jasności, będzie mieć problem ze spełnieniem nowych norm EEI, rozwiązaniem jest tryb Eko; na zdjęciu jeden z najnowszych modeli TV marki Samsung zaprezentowany na targach CES 2023 (fot. Samsung)

    Telewizory z trybem Eko – czy urządzenia o wysokiej jasności znikną z półek sklepowych?

    Uspokajamy, tak się nie stanie. Jednak ze względu na wymuszane przez nowe przepisy i normy EEI ograniczenie zużycia energii, nowe telewizory, które trafiły do sklepów po 1 marca 2023 roku (te wcześniej znajdujące się na stanach magazynowych sklepów nie podlegają nowym ograniczeniom), będą musiały mieć implementowany specjalny tryb działania znacznie obniżający np. jasność ekranu, co zdecydowanie negatywnie może wpłynąć na jakość obrazu i komfort odbioru treści audiowizualnych. Energię pobierają również systemy audio wbudowane w telewizory. Również one mogą być ograniczane programowo, by klient otrzymywał w ustawieniu domyślnym sprzęt, który spełnia nowe normy EEI.

    Telewizory z trybem Eko – co z urządzeniami o bardzo wysokiej rozdzielczości 8K, czy bardzo dużymi ekranami o wysokiej jasności?

    Rozdzielczość 8K w telewizorach pojawiła się już kilka lat temu, ale i tak później niż powstał pierwszy projekt unijny związany z nowymi normami energetycznymi EEI. Telewizory te oferują znakomity, bardzo szczegółowy obraz, ale też pobierają dużo energii. Niektórzy producenci w branży RTV (m.in. TCL, nie jest znane stanowisko Sony) już wycofali modele 8K na rok 2023 z rynku europejskiego. Wiadomo, że swoje modele 8K w Europie dalej będzie oferować Samsung, jednak jesteśmy pewni, że pojawi się wspomniany, domyślny tryb działania z obniżonym poborem energii. Co ciekawe, nowe przepisy UE nie wprowadziły na razie ograniczeń EEI jeżeli chodzi o telewizory z ekranami 8K, mimo to niektórzy producenci zrezygnowali z oferowania takich sprzętów w Europie.

    Telewizory z trybem Eko – jaki wskaźnik EEI? Zależy od rozdzielczości

    To, czy telewizor spełnia normę EEI będzie zależeć nie tylko od bezwzględnego poboru energii, ale też od jego wielkości, przekątnej ekranu i rozdzielczości. Według nowych przepisów dla telewizorów Full HD (1980×1020 pikseli) EEI nie może przekroczyć wartości 0,9, dla ekranów 4K, EEI nie może być wyższe niż 1,1. Niestety, współczynnik EEI obliczany jest wg złożonego wzoru, który wg dokumentacji unijnej prezentuje się następująco:

    Telewizory z trybem Eko

    Wzór, na podstawie którego obliczany jest współczynnik EEI (źr. Rozporządzenie Komisji (UE) 2019/2021 z dnia 1 października 2019 r)

    Trudno zakładać, że każdy zainteresowany będzie samodzielnie obliczał, czy dany telewizor spełnia normy EEI. Zresztą, to nie będzie zadaniem konsumentów. Oni po prostu stracą dostęp do produktów, które nie spełniają nowych norm.

    Europejczyk nie kupi już np. nowego Nissana GTR, czy wielu innych aut, które choć są wciąż produkowane na inne rynki świata, nie są dostępne na Starym Kontynencie, ze względu na niespełnianie norm emisji. Tak samo będzie z telewizorami, które wg nowych etykiet energetycznych (obowiązujących od 2021 roku) będą mieć klasę energetyczną gorszą niż F.

    Osoby zainteresowane pełną treścią Rozporządzenia Komisji (UE) 2019/2021 z dnia 1 października 2019 r. ustanawiającego wymogi dotyczące ekoprojektu dla wyświetlaczy elektronicznych, odsyłam na stronę EUR-Lex z dokumentacją legislacyjną UE.

    Telewizory z trybem Eko – cel: ochrona klimatu

    Zmniejszenie emisji cieplarnianych wymaga zmniejszenia zużycia energii, która we współczesnym miksie energetycznym Europy, a szczególnie Polski, wciąż jest produkowana w znacznej części z paliw kopalnych. Sytuacja z telewizorami pokazuje, że ograniczenia nie dotyczą tylko zmotoryzowanych, ale będą stawać się coraz powszechniejsze i będą dotyczyć ograniczeń w wielu innych produktach.

    Source: Telewizory z trybem Eko jak… samochody spalinowe. Od marca nowe ograniczenia zużycia energii w UE

    Anna Maciejek – zajawka na torowanie przerodziła się w prawdziwą pasję!

    Anna Maciejek najczęściej jeździ po torach, uwielbia poprawiać swoje umiejętności i szkolić się pod okiem doświadczonych instruktorów. Razem z partnerem chętnie bywają na polskich i zagranicznych torach. A zimą też się bawią na motocyklowo, jeżdżąc na pitbike po torach kartingowych.

    Anna Maciejek – zajawka na torowanie przerodziła się w prawdziwą pasję!

    Opowiedz mi coś o początkach – kiedy motocykle pojawiły się w twoim życiu?

    Miłością do motocykli zaraził mnie mój tata, choć na jednośladach jeżdżą również moi bracia. To właśnie tata najbardziej zachęcał mnie do jazdy i pomagał w drobnych naprawach – jeśli dobrze pamiętam, to tak od 5 klasy szkoły podstawowej, a wtedy wszyscy jeździli na skuterach.

    W wieku 18-19 lat zdałam prawko na motocykl, a później miałam dłuższą przerwę, spowodowaną studiami i macierzyństwem. Na pierwszego w życiu „ścigacza” wsiadłam w 2017 r., a była to nowa Yamaha R6 RJ27. Od tamtej pory byłam w niej zakochana, jeździłam dużo, ale tylko po ulicach. 

    Anna Maciejek

    Anna Maciejek

    To kiedy zasmakowałaś jazdy torowej?

    Pierwszy raz na tor pojechałam prosto do Poznania na Speed Day i okazało się, że to jest to, co chce robić, choć wiedziałam, że czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy. Zaczęłam jeździć na pobliskie tory kartingowe, głównie na tor Słomczyn, gdzie bardzo dużo nauczyłam się od chłopaków z JCGROUP.

    Pan Janusz ma profesjonalne podejście i bardzo dobrych instruktorów, którzy przekazali mi sporo wiedzy o jeździe torowej. Również dzięki nim zajawka na torowanie przerodziła się w prawdziwą pasję. Tam też poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi i zaczęły się coraz częstsze wyjazdy na tor, poprawa czasów, i dużo frajdy z jazdy!

    Czyli teraz najchętniej korzystasz z motocykla na torze?

    Tak, teraz najczęściej jeżdżę po torach, a jest to zasługa mojego partnera Mariusza, z którym dzielimy wspólną pasję motocyklową. Coraz częściej wybieramy większe tory w Polsce, jak również za granicą. Najfajniejsze są wyjazdy kilkudniowe, zazwyczaj dwudniowe, gdy pakujemy do busa połowę swojego domu (śmiech) i ruszamy w podróż. 

    Anna Maciejek

    Anna Maciejek

    Zobacz także: Patrycja Kapka Pati #112 – konsekwentnie do celu!

    Co czujesz jak jeździsz po torze, dlaczego wciąż chcesz tam wracać?

    Głównie jeździmy na tory, żeby podszkolić swoje umiejętności i wykręcić jak najlepsze czasy. Każdy wyjazd, zakończony poprawą czasu, daje mnóstwo satysfakcji i motywuje do kolejnych. Poza tym, w dzisiejszych czasach, ciężko jest poczuć „bezpieczną adrenalinę”, jeżdżąc po ulicach, a tor jak najbardziej spełnia te kryteria. Jednak nadal chętnie spotykamy się ze znajomymi na wspólną jazdę po mieście. Często też jeżdżę z bratem, testujemy nowe motocykle, kręcimy się razem „wkoło komina”.

    Jesteś zadowolona ze swoich postępów w jeździe torowej? Jest coś jeszcze, nad czym musisz popracować?

    Zawsze jest nad czym popracować! Im więcej jeżdżę, tym więcej widzę rzeczy do poprawy (śmiech), ale tak ogólnie, to jestem zadowolona z postępów, które przekładają się na lepsze czasy. Tak naprawdę z każdym track day’em uczę się czegoś nowego. Głównie staram się poprawić pozycje na motocyklu, znaleźć odpowiednią nitkę toru, a co za tym wszystkim idzie – wykręcić lepsze czasy. 

    Anna Maciejek

    Anna Maciejek

    Masz zawsze jakiś zapas bezpieczeństwa, czy lubisz jeździć na krawędzi? Miałaś już jakieś „przygody” na torze?

    Bezpieczeństwo stawiam na pierwszym miejscu! Na torze zazwyczaj jednocześnie jeździ kilkanaście motocykli, dlatego podczas treningu trzeba uważać na siebie, jak i na innych uczestników. Czasem jednak to nie wystarczy i „przygody” się zdarzają…

    W zeszłym roku zdarzyło mi się przewrócić dwa razy. Pierwszy upadek zaliczyłam na torze w Poznaniu na „slawiniaku”, gdzie wjechałam w plamę oleju. Na szczęście skończyło się tylko na kilku siniakach.  Za drugim razem przewrócił się przede mną motocyklista w zakręcie, którego niestety nie miałam możliwości ominąć i byłam zmuszona położyć również swój motocykl.   

    Anna Maciejek

    Anna Maciejek

    Motocykle to nie tylko jazda, ale i ciekawe, międzyludzkie relacje?

    Oczywiście, wspólna pasja pozwala mi poznawać wielu wspaniałych ludzi i nawiązywać ciekawe znajomości. Na paddocku, razem z innymi motocyklistami, wymieniamy się poglądami, rozmawiamy o torze, swoich doświadczeniach lub po prostu spędzamy czas przy grillu.

    Co tam masz obecnie w garażu? Te motocykle spełniły Twoje oczekiwania?

    W tej chwili w garażu mam drogową Aprilię RS660, torową Yamahę R6 oraz pitbika. Jak najbardziej wszystkie spełniają swoje role. Aprilia jest idealna na miasto, jest wygodna i wygląda obłędnie. Yamaha jest stworzona na tor – jest ustawiona pode mnie i czuję się na niej bardzo pewnie. A „pitek” służy głównie do zabawy (śmiech). 

    Tęsknisz w te zimne miesiące za wypadami na tor? Masz jakiś sposób, by sobie ten czas umilić?

    Zimą najlepszym rozwiązaniem, by nie zapomnieć o jeździe, są pitbike. W okolicach mojego domu tylko jeden tor kartingowy aktualnie jest dostępny do jazdy pitbikiem. Organizowane są tam świetne treningi, głównie przez ekipę Redbike Racing Team – polecam je każdemu w okolicy. 

    Anna Maciejek

    Anna Maciejek

    Raz w miesiącu wyjeżdżamy też większą ekipą do Krakowa, również na pitbike. Tam dostępność torów jest znacznie większa. Podczas weekendowego wyjazdu ćwiczymy na 4 różnych obiektach, o różnej specyfikacji toru: od ciasnych, wąskich torów do szybkich, szerokich, gdzie jest co ćwiczyć. Za organizację tych wypadów odpowiada Auto Szkoła Ósemka i nasz przyjaciel Maciej, któremu jesteśmy dozgonnie wdzięczni! 

    Lubisz coś robić przy swoich motocyklach? Zostało coś z tego majsterkowania w młodości z tatą?

    Szczerze mówiąc… to nie za bardzo mam co przy nich robić. Aprilia była nowym motocyklem, a Yamaha, oprócz załatania kilku plastików po moich „przygodach”, nie potrzebowała naprawy. Jedyne, co jest przy moich motocyklach do zrobienia, to szykowanie torówki na nowy sezon i wymiana eksploatacyjnych części w trakcie sezonu. Jeśli chodzi o takie podstawy, to jak najbardziej robię to w domu, razem z Mariuszem.

    Jeśli już faktycznie trzeba zrobić coś poważniejszego, typu regulacja luzów zaworowych, synchronizacja przepustnic, serwis zawieszenia, czy nowe mapy zapłonów – to korzystamy z usług kilku serwisów: Serwis Redbike, SpeedBike, MotoTune, Bloszek Racing czy LTD34. Nie, to nie jest odpowiedź sponsorowana (śmiech).

    Anna Maciejek

    Anna Maciejek

    Jakie masz plany na sezon 2023? Coś nowego i ekscytującego się szykuje?

    Zdecydowanie tak! Przede wszystkim to przesiadka na nowy motocykl! Jeszcze nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów, żeby nie zapeszyć, ale już czuje ze będzie ekstra! Oczywiście, oprócz obłędnego wyglądu, będzie zdecydowanie mocniejszy od poprzedników! Ale „duży” motocykl to nie jedyna zmiana, będzie też coś mniejszego.

    Po zmianie motocykla, konieczne będzie wjeżdżenie się w niego na torze, dlatego planuje obowiązkowo odwiedzić JCGroup na torze w Słomczynie oraz Speed Day w Poznaniu. Są to moi ulubieni organizatorzy, którzy nie tylko organizują trackday’e, ale również szkolenia, podczas których zawsze podpatrzę coś nowego.

    Nie masz czasem wrażenia, że dane Ci są dwa życia? Te przed motocyklami i po wkręceniu się w motocyklową pasję? Dużo się u Ciebie zmieniło w tym czasie?

    Zdecydowanie tak! Jazda na motocyklu pochłonęła dużą cześć mojego wolnego czasu. Wiąże się to głównie z kilkudniowymi wyjazdami na jazdę po torze, ale dzięki temu czuję się spełniona! Uważam, że każdy w swoim życiu powinien znaleźć pasje, której się odda, by zmienić swoje życie na lepsze. 

    Instagram Anna Maciejek: https://www.instagram.com/mrs.rs660_r6/

    Source: Anna Maciejek – zajawka na torowanie przerodziła się w prawdziwą pasję!

    Czym różnią się znaki D-40 oraz D-52? Kierowcy często traktują je tak samo, ale mają zupełnie inne znaczenie

    Co oznacza znak D-40 „strefa zamieszkania”?

    Strefę zamieszania wyznacza się zwykle na drogach dojeżdżających do bloków lub prowadzących przez osiedle domów jednorodzinnych. Najczęściej taka droga nie prowadzi nigdzie dalej, tylko służy mieszkańcom oraz ich gościom. Ustawiając znak D-40 załatwia się za jednym zamachem wiele kwestii, ale przez to kierowcy nie zawsze wiedzą, jakie konkretnie są to kwestie.

    Ustawienie znaku „strefa zamieszkania” oznacza:

    • ograniczenie prędkości do 20 km/h
    • zakaz parkowania poza wyznaczonymi do tego miejscami
    • pierwszeństwo pieszego w każdej sytuacji i pozwolenie mu na korzystanie z całej szerokości drogi
    • brak obowiązku ostrzegania przed progami zwalniającymi
    • pojazd opuszczający strefę zamieszkania włącza się do ruchu, więc musi ustępować pierwszeństwa wszystkim pozostałym

    Co oznacza znak D-52 „strefa ruchu”?

    Znak informujący o wjeżdżaniu do strefy ruchu, ma zupełnie inne znaczenie, niż strefa zamieszkania. Wskazuje on, że na danej drodze:

    • obowiązują przepisy ruchu drogowego
    • może na niej interweniować policja, straż miejska oraz inne służby
    • wyjeżdżając ze strefy ruchu kierujący włącza się do ruchu

    Czemu zatem służy taki znak? Drogi osiedlowe, dojazdowe do domostw lub bloków, często budzą wątpliwości. Kierowcy nie zawsze wiedzą, czy to nadal droga publiczna, czy policja może wystawiać na nich mandaty, itd. Znak „strefa ruchu” rozwiewa te wątpliwości.

    Source: Czym różnią się znaki D-40 oraz D-52? Kierowcy często traktują je tak samo, ale mają zupełnie inne znaczenie

    Tajemniczy motocykl z Chin, ma 8 cylindrów!

    Spis treści

    Tajemniczy motocykl wypatrzony został na chińskich mediach społecznościowych. Wyśledzono na zdjęcia, które najprawdopodobniej okazały się wyciekiem jakiegoś projektu motocykla, za którym może stać chińska firma Great Wall Motors. Maszyna ta stanowi całkowite zaprzeczenie downsizingu.

    Motocykl z Chin – podróbka Hondy Gold Wing?

    Dziennikarze serwisu Visordown, którzy wyśledzili tę ciekawostkę z Państwa Środka sugerują, że potężny jednoślad to szalony bokser z ośmioma cylindrami. Nie są znane żadne parametry tego jednośladu, jedyne czym dysponujemy to dwie fotografie opublikowane w chińskich sieciach społecznościowych. Ale już na ich podstawie można szacować, że pojemność silnika tego 8-cylindrowego potwora może wynosić nawet 2,4 litra. Skąd taki wniosek? Właśnie na podstawie średnicy i skoku tłoka oryginalnej, sześciocylindrowej Hondy Gold Wing 1800. Dodajcie dwa do sześciu i pojemność wzrośnie do ok. 2,4 litra.

    tajemniczy motocykl z Chin

    Motocykl z Chin – Great Wall Motors zapatrzone w słynnego Gold Wing Hondy

    Kolejna sugestia, która sprawia, że modelem stanowiącym inspirację dla inżynierów z firmy – najprawdopodobniej – Great Wall Motors – stanowiła kultowa, japońska maszyna, jest rama, na której osadzony jest potężny silnik. Bardzo przypomina ona ramę nośną jednostki napędowej Hondy Gold Wing, choć zdjęcia pokazują, że chińscy konstruktorzy wykonali projekt prymitywniejszy od oryginału.

    tajemniczy motocykl z Chin

    Motocykl z Chin – na razie to naga konstrukcja

    Póki co ujawnione zdjęcia pokazują projekt na dość wczesnym etapie rozwoju. Jeżeli jednak faktycznie Great Wall Motors ma faktycznie ambicje podkraść trochę sławy Hondzie Gold Wing, to przed chińskimi inżynierami i projektantami, którzy muszą jakoś obudować nagą konstrukcję potężnego jednośladu, jeszcze wiele pracy. Czy ten motocykl, w ogóle kiedykolwiek się pojawi jako model produkcyjny? Tego niestety nie wiadomo. Póki co pomysł na chiński, muskularny jednoślad, należy traktować jedynie jako ciekawostkę.

    Source: Tajemniczy motocykl z Chin, ma 8 cylindrów!

    Podsumowanie ferii na drogach. Liczby porażają

    Spis treści

    Podsumowanie ferii zimowych w policyjnych statystykach daje nam ponury obraz sytuacji. Podczas tegorocznych ferii zimowych policja zatrzymała blisko 9 tys. kierujących pod wpływem alkoholu. Liczba ta jest niestety aż o 15% wyższa niż w analogicznym okresie ferii w roku ubiegłym. Średnio w okresie ferii trwającym w różnych województwach Polski funkcjonariusze złapali 210 pijanych dziennie. Statystyki mimo wzrostu liczby złapanych pijanych kierowców niekoniecznie muszą oznaczać, że faktycznie coraz więcej kierowców pije. Mogą one natomiast świadczyć o większej skuteczności służb i częstszych kontrolach. To sygnał dla tych, którzy próbują prowadzić na „podwójnym gazie”. Lepiej odczekać i wytrzeźwieć, niż ryzykować życiem własnym i innych i narażać się na bardzo wysokiej kary.

    podsumowanie ferii

    Podsumowanie ferii – trudny początek ferii

    Tegoroczne ferie zimowe oficjalnie zaczęły się 16 stycznia (dla wybranych rejonów kraju). Tego właśnie dnia policjanci kontrolujący ruch na drogach zatrzymali aż 297 kierujących po alkoholu. Łącznie w całym okresie ferii zimowych, policjanci zatrzymali aż o 1119 osób więcej niż rok wcześniej.

    podsumowanie ferii

    Podsumowanie ferii – ostatni weekend był jeszcze gorszy

    Zdecydowanie najgorzej wyglądała sytuacja podczas ostatniego turnusu. Wówczas policjanci złapali aż 3113 osób kierujących pod wpływem alkoholu. Policyjne statystyki notowane od początku 2023 roku informują o 12 990 osobach zatrzymanych z powodu jazdy po pijanemu.

    podsumowanie ferii

    Podsumowanie ferii – są też wyniki nieco lepsze od ubiegłorocznych

    Według policyjnych statystyk przez 41 dni ferii służby zarejestrowały 1676 wypadków drogowych, w których zginęły 143 osoby, a 1881 osób zostało rannych. Liczby nie wyglądają optymistycznie, ale warto zaznaczyć, że zarówno liczba samych wypadków, jak i ofiar okazały się niższe niż rok wcześniej. Niemniej wzrost liczby pijanych na drodze aż o 43% względem ferii w 2022 to zła wiadomość. Najwięcej pijanych zatrzymywano w okresie, gdy przerwę od nauki mieli uczniowie szkół w województwach: mazowieckim, dolnośląskim, opolskim oraz zachodniopomorskim.

    podsumowanie ferii

    Kary za prowadzenie pod wpływem alkoholu to co najmniej 2500 zł i 15 punktów karnych (fot. materiały prasowe)

    Podsumowanie ferii – zaostrzenie kar dla pijanych nieskuteczne?

    Warto w tym miejscu przypomnieć, że za jazdę w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi) grozi mandat w wysokości co najmniej 2500 zł. Powyżej 0,5 promila kierowcy mogą zapłacić od 5 tys. do nawet 60 tys. zł. W obu przypadkach otrzymuje się też 15 punktów karnych – maksymalną możliwą liczbę za pojedyncze wykroczenie.

    podsumowanie ferii

    Pusta droga? Brak samochodu? To będzie grozić pijanym kierowcom w przyszłym roku. Wejdą już wówczas przepisy o konfiskacie aut pijanym kierowcom (fot. materiały prasowe)

    Podsumowanie ferii – powtórzenie statystyk w przyszłym będzie oznaczać utratę wielu aut

    Przypominamy, że to ostatnie ferie zimowe w Polsce, za które kara dla pijanych kierowców nie wiąże się jeszcze z konfiskatą pojazdu. Od 13 grudnia 2023 r. kierowcom mającym we krwi ponad 1,5 promila alkoholu będą konfiskowane samochody. Auto stracą również ci, którzy spowodują wypadek w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila) i w przypadku recydywy.

    Source: Podsumowanie ferii na drogach. Liczby porażają

    Citroën Xantia ma 30 lat, nadal ma wielu pasjonatów

    Spis treści

    Citroën Xantia zadebiutował 1 marca 1993 roku. Był to wówczas jeden z lepiej wykonanych modeli klasy średniej. Francuska marka po niezbyt udanym modelu BX przygotowała auto, które w dość krótkim czasie stało się popularne i było uważane za bardzo komfortowy samochód rodzinny. Xantia wyróżnia się swoim charakterystycznym nadwoziem zaprojektowanym przez słynne studio Bertone oraz hydropneumatycznym zawieszeniem. Po 30 latach wciąż jest budzącym zainteresowanie pojazdem. Mogłam się o tym przekonać się na urodzinowym spotkaniu z okazji 30-lecia tego modelu.

    Citroën Xantia – 30. urodziny

    Na spotkaniu można było poznać wiele interesujących faktów związanych z tym francuskim modelem klasy średniej. Swoją wiedzą dzielili się m.in. Jędrzej Chmielewski, założyciel portalu Francuskie.pl. Tajniki konstrukcji i bardzo komfortowego zawieszenia hydropneumatycznego, z którego słynął ten model zdradził przybyłym inż. Władysław Potocki, dziennikarz, autor wielu książek o budowie i obsłudze wielu modeli Citroëna, a także były sekretarz generalny francuskiej marki w Polsce. Premierę modelu w Polsce wspominał Tadeusz Vorbrodt, właściciel Citroën Vorbrodt, który na urodzinowej imprezie zaprezentował widoczny na otwierającym artykuł zdjęciu egzemplarz modelu Xantia.

    Citroën Xantia

    Charakterystyczna zielona „gruszka” pod maską Xantii – po tym poznasz, że auto ma hydropneumatyczne zawieszenie (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Citroën Xantia – komfort i hydropneumatyka

    Inż. Konrad Dula, ekspert specjalizujący się w renowacji klasycznych Citroënów i prezes stowarzyszenia Amicale Citroën Pologne, opowiedział przybyłym o ewolucji hydropneumatycznego zawieszenia wyjaśniając co sprawiło, że nawet dziś wielu posiadaczy tego modelu, zapytanych, za co go najbardziej cenią, odpowiada: „za komfort”. Inż. Dula podzielił się też ze słuchaczami bogata wiedzą na temat konserwacji i utrzymania starszych samochodów.

    Dziś wiele osób zwraca uwagę na pneumatyczne zawieszenie o regulacji prześwitu – rozwiązanie najczęściej spotykane w klasie premium i generalnie w drogich samochodach. Model Xantia dysponował zawieszeniem umożliwiającym płynną regulację prześwitu bez względu na faktyczne obciążenie pojazdu już 30 lat temu. Ustawiało się to suwakiem pomiędzy przednimi fotelami. W topowej wersji modelu Xantia Activa hydropneumatyka kompensowała skutecznie nie tylko wychylenia wzdłużne, ale też poprzeczne. W praktyce oznaczało to, że mimo miękkości i bardzo komfortowego resorowania, w zakrętach Xantia zachowywała się stabilnie i nadwozie się nie przechylało.

    Citroën Xantia

    Xantia została tak zaprojektowana, że znaczna część elementów samochodu mogła być powtórnie przetworzona (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Citroën Xantia i ekologia trzy dekady temu

    Słowa takie jak recykling stają się dziś coraz bardziej powszechne, ale czy ktoś zwracał na powtórne przetwarzanie materiałów uwagę trzy dekady temu? Tak, Citroën. Zapewne mało kto zdawał sobie sprawę, że model ten był tak opracowany, że jedynie 6 procent wszystkich komponentów wykorzystanych do budowy tego samochodu nie nadawało się do powtórnego przetworzenia i lądowało na wysypisku śmieci. Jeden z prelegentów wyjaśniał, że nawet najmniejsza część pojazdu o wadze zaledwie 5 gram, miała specjalne oznaczenie dotyczące recyklingu.

    Citroën Xantia

    Wnętrze zmodyfikowanej do rajdów Xantii Tadeusza Vorbrodta (fot. Agnieszka Serafinowicz / Motocaina.pl)

    Citroën Xantia Activa – niepobity do dziś rekordzista „testu łosia”

    A czy zdawaliście sobie sprawę, że ten w pełni analogowy model dzierży wciąż rekord szybkości przejazdu w tzw. teście łosia? W 1999 roku test wykonali oczywiście Skandynawowie z Teknikens Världs, szwedzkiego magazynu motoryzacyjnego, który od lat specjalizuje się w testowaniu różnych aut, fragment z zapisem wideo tego testu znajdziecie na poniższym wideo. Xantia Activa, czyli topowa wersja z najbardziej zaawansowaną hydropneumatyką w tym modelu, wykonała poprawnie test z niepobitą do dziś prędkością 85 km/h.

    Source: Citroën Xantia ma 30 lat, nadal ma wielu pasjonatów

    Sony Bravia XR 2023 – gama telewizorów zaprezentowana. TV coraz bliżej kina

    Spis treści

    Sony zaprezentowało telewizory Bravia XR z rocznika 2023, z procesorem Cognitive Processor XR, czyli rodzinę czterech nowych modeli: 

    • X95L (Mini LED)
    • X90L (Full Array LED)
    • A95L (QD-OLED)
    • A80L (OLED)

    Wszystkie telewizory są wyposażone w rozwiązania, dzięki którym oglądanie filmów, korzystanie z oferty serwisów streamingowych i granie mają być źródłem intensywnych przeżyć. Co nowego się w nich pojawiło?

    Sony Bravia XR 2023 – zmodernizowany procesor

    Przede wszystkim pojawił się zmodernizowany procesor Cognitive Processor XR z nową technologią XR Clear Image, która ma ograniczać zakłócenia w obrazach przedstawiających szybki ruch, przeciwdziałać ich zamazywaniu się i sprawiać, że akcja na ekranie jest jeszcze wyraźniejsza. Lepiej też steruje podświetleniem: rozszerza zakres lokalnego wygaszania, zwiększa jasność i przeciwdziała powstawaniu poświaty.

    Sony Bravia XR 2023 – nowa technologia

    Wszystkie telewizory są wyposażone w funkcję Acoustic Center Sync, która synchronizuje system audio telewizora z kanałem centralnym zgodnego soundbara Sony – to zmienia telewizor w głośnik centralny. Po podłączeniu soundbara zyskujemy obsługę technologii 360 Spatial Sound Mapping – ta ma optymalizować pole brzmieniowe poprzez wytwarzanie wirtualnych głośników.

    Tegoroczną nowością jest technologia Acoustic Multi-Audio+ w modelu X95L, kontrolująca dźwięk w taki sposób, aby emitować go w odpowiednim miejscu na ekranie, zgodnie z wyświetlaną akcją.

    Telewizory A95L i A80L wyposażono w technologię Acoustic Surface Audio+. Jej działanie polega na wprowadzanie ekranu w wibrację przy użyciu specjalnych siłowników, dzięki czemu dźwięk dobiega z całego ekranu i idealnie pasuje do obrazu.

    Sony Bravia XR 2023

    Sony Bravia XR 2023 – dla gier na konsolę PlayStation 5

    Linia Bravia XR na 2023 rok pojawia się z funkcjami optymalizacji jakości obrazu podczas grania i streamingu, takimi jak Auto HDR Tone Mapping (automatyczne odwzorowywanie odcieni HDR) i Auto Genre Picture Mode (dostosowywanie trybu obrazu do gatunku). Dzięki nowemu Menu „gra”, gracze mogą dostosowywać do swoich upodobań szereg ustawień, na przykład włączać i wyłączać zmienną częstotliwość odświeżania (VRR) lub osłabianie rozmycia ruchu. Menu pozwala też użyć funkcji „korektor czerni” do rozjaśnienia ciemnych obszarów w celu poprawy widoczności przeciwników i przedmiotów, a także wybrać jeden z sześciu typów celowników.

    Po raz pierwszy wprowadzono funkcję „rozmiar ekranu”, umożliwiającą dostosowywanie rozmiaru obrazu, na przykład w celu skupienia akcji gry na mniejszym obszarze. Telewizor A95L ma również funkcję Multi-View, dzięki której gracze mogą wyświetlić poradniki i podpowiedzi obok okna, w którym toczy się ulubiona gra.

    – Nasze nowe telewizory BRAVIA są stworzone do rozrywki i stanowią najlepszy wybór zarówno dla zapalonego kibica, jak i kinomana albo gracza – mówi Masashi Takiguchi, obecny dyrektor europejskiego działu Home Entertainment & Sound i przyszły prezes Sony Europe. – W pełni urzeczywistniają naszą wizję, łącząc w sobie wieloletnie doświadczenie naszej firmy w dziedzinie telewizorów, kina i gier.

    Sony Bravia XR 2023 – najważniejsze cechy telewizorów Bravia XR

    • Procesor Cognitive Processor XR z technologią XR Clear Image – dostosowuje sposób odtwarzania obrazu i dźwięku do działania ludzkich zmysłów, przez co ma zapewniać realistyczne wrażenia. Telewizory z 2023 r. będą wyposażone w jego najnowszą wersję z technologią XR Clear Image, w jeszcze większym stopniu osłabiającą zakłócenia i rozmycie poruszających się obiektów.
    • Audio Sony: Bravia XR współpracuje z szeregiem produktów, takimi jak zestaw kina domowego HT-A9 oraz soundbary HT-A7000, HT-A5000 i HT-A3000, które zyskały obsługę dźwięku przestrzennego 360 Spatial Sound Mapping. Technologia ta kalibruje dźwięk odpowiednio do warunków w pomieszczeniu i kreuje szereg optymalnie rozmieszczonych, wirtualnych głośników, które tworzą szersze, bardziej wciągające, kinowe pole dźwiękowe.
    • XR Backlight Master Drive: technologia wykorzystuje algorytm lokalnego wygaszania, który służy do sterowania tysiącami maleńkich, bardzo gęsto rozmieszczonych diod Mini LED. Technologia ta ma zapewniać niezwykłą jasność, imponujący zakres dynamiki, głęboką czerń i piękne, naturalne kolory.
    • Acoustic Center Sync: jeśli telewizor jest połączony z soundbarem obsługującym tę technologię, głośniki telewizora wspomagają działanie soundbara i wzmacniają kanał centralny. Dzięki takiej konfiguracji dźwięk ma nabierać większej intensywności, dialogi stawać się wyraźniejsze i bogatsze.
    • Współpraca z konsolą PlayStation5 i funkcje dla graczy: opis wyżej.
    • Bravia Core: nabywcy telewizorów z tej linii mogą korzystać z fabrycznie zainstalowanej platformy z filmami, dostępnej poprzez aplikację. Obejmuje ona 5,10 lub 15 kuponów uprawniających do uzyskania filmów z najnowszego katalogu filmów fabularnych oraz 12 lub 24 miesiące dostępu do nielimitowanego streamingu z dodatkowymi filmami. Po włączeniu trybu Calibrated Mode, telewizor automatycznie dobiera optymalne ustawienia obrazu filmowego, również w trybie IMAX Enhanced, aby zapewnić kinowe wrażenia w domowym zaciszu. Z czasem możliwości aplikacji będą wzbogacane o nowe funkcje.
    • Przycisk Crunchyroll na pilocie: umieszczony na pilocie przycisk ma zapewniać użytkownikom telewizorów BRAVIA szybki dostęp do jednej z największych na świecie bibliotek z filmami anime. W jej zasobach znajduje się ponad 44 000 odcinków i filmów fabularnych trwających łącznie ponad 18 000 godzin i przetłumaczonych na różne języki. Dostępny jest również simulcasting, dzięki czemu tytuły z Japonii można oglądać z zagranicy równolegle z ich nadawaniem w Japonii.
    • Bravia Cam: kamera, która umożliwia określenie miejsca, gdzie siedzi widz, w celu dostosowania obrazu i dźwięku do właściwości pomieszczenia i odległości między widzem a ekranem. Dzięki temu łatwo jest stworzyć optymalne warunki do komunikacji wideo z rodziną i znajomymi na dużym ekranie.
    • Google TV: łączy i porządkuje treści z aplikacji i subskrypcji użytkownika, gromadząc w jednym miejscu ponad 700 000 filmów i programów telewizyjnych. Ulubiony film można łatwo odnaleźć, używając wygodnego wyszukiwania głosowego po polsku.

    Sony Bravia XR 2023 – wielkości (cale)

    • BRAVIA XR X95L 4K HDR Mini LED (85″, 75″, 65″)
    • BRAVIA XR X90L 4K HDR Full Array LED (98″, 85″, 75″, 65″, 55″)
    • BRAVIA XR A95L 4K HDR QD-OLED (77″, 65″, 55″)
    • BRAVIA XR A80L 4K HDR OLED (83″, 77″, 65″, 55″)

    Sony: „Road to Zero” plastiku

    Prezentując linię Bravia XR Sony podkreśla, że przestrzega swojego zobowiązania do ograniczenia użycia tworzyw sztucznych i realizuje plan ochrony środowiska Road to Zero. Wprowadza różne rozwiązania obejmujące cały cykl życia: od eliminowania tworzyw sztucznych z surowców pierwotnych poprzez zwiększenie efektywności transportu, aż po analizę zużycia energii podczas pracy.

    We wszystkich modelach z 2023 r. wprowadzono nową funkcję Pulpit Eko, pozwalającą dostosowywać preferencje i ustawienia oszczędzania energii. Można zmieniać je pojedynczo lub wszystkie naraz.

    Zmniejszono łączne wykorzystanie plastiku w produkcji o około 60%. Użycie mniejszych i lżejszych opakowań transportowych obniżyło emisję CO2 o ok. 15%.

    Source: Sony Bravia XR 2023 – gama telewizorów zaprezentowana. TV coraz bliżej kina

    4 polskie silniki elektryczne Elimen będą produkowane w Indiach na wielką skalę

    Elimen Group to polski startup skupiający projektantów, konstruktorów i menedżerów z doświadczeniem w branży elektrotechnicznej. Firma specjalizuje się w projektowaniu, tworzeniu i testowaniu napędów elektrycznych dla producentów aut i jednośladów, ale też klientów z sektora logistyki, a także sportów motorowych. Niedawno zdobyła nie tylko miejsce, w którym powstaną silniki i inne elementy osprzętu, ale także duży rynek zbytu.

    Silniki elektryczne Elimen produkowane w Indiach

    Umowa licencyjna przewiduje na początek produkcję silników i falowników do motocykli, autobusów i pojazdów ciężarowych, a w następnym etapie – samochodów osobowych i ciężkich maszyn drogowych. Pierwsze silniki elektryczne i falowniki, skonstruowane przez Elimen, zjadą z taśm produkcyjnych fabryki Flash Electronics w indyjskim mieście Pune już w 2024 roku.

    silnik elektryczny Elimen

    Umowa licencyjna przewiduje na początek produkcję falowników oraz 4 rodzin silników o bazowych parametrach momentu szczytowego i mocy:

    • 3200 Nm / 360 kW
    • 360 Nm / 180 kW
    • 64 Nm / 16 kW
    • 25 Nm / 5,7 kW

    Szacowane wielkości produkcji sięgać będą od 3 do 25 tys. jednostek miesięcznie. Pierwszy osprzęt trafi do motocykli, autobusów i pojazdów ciężarowych. W kolejnych etapach, skonstruowane przez Polaków jednostki napędowe trafią do samochodów osobowych oraz ciągników siodłowych i ciężkiego sprzętu drogowo-budowlanego.

    Falownik Elimen

    W związku z tą współpracą Flash Electronics zamierza uruchomić w pełni zautomatyzowaną linię produkcyjną opartą na najnowszej technologii uzwojeń silników typu continous hairpin. Strony nie podają wartości kontraktu, jednak Flash Electronics w ciągu dwóch lat na współpracę z Elimen Group (łącznie z uruchomieniem linii produkcyjnej) przeznaczy równowartość ponad 80 mln zł (Rs 150 crore).

    Nasza wizyta w Indiach oraz udział w targach Auto Expo Components 2023, największej imprezie tego typu na kontynencie azjatyckim, stała się znakomitą okazją do nawiązania bezpośredniego dialogu z finalnymi odbiorcami produktów, dokładniejszego zrozumienia ich potrzeb, a w efekcie – lepszego dostosowania oferty do potrzeb rynku indyjskiego i innych rynków Azji – powiedział Cezary Klimont, prezes Elimen Group.

    Potencjał Indii a sprzedaż silników elektrycznych

    Potencjał współpracy partnerów jest ogromny, bo w samych Indiach zarejestrowanych jest ponad 300 mln pojazdów, nie licząc pozostałych wysoce chłonnych rynków azjatyckich. Prognozy wskazują, że wszystkie te kraje czeka gigantyczny skok technologiczny w kierunku transportu elektrycznego, a przewidywana wartość rynku pojazdów elektrycznych ma wynieść nawet 361 mld USD do roku 2027[1]. I chociaż konkurencja jest bardzo duża, Elimen Group wraz z Flash Electronics są na dobrej drodze, by zająć silną pozycję, zarówno jeśli chodzi o produkcję nowych pojazdów, jak i konwersje dotychczasowych pojazdów spalinowych.

    Naszym celem jest osiągnięcie pozycji lidera w obszarze projektowania i produkcji napędów elektrycznych zasilanych napięciem 400 V oraz 800 V, które wykorzystywane są w elektrycznych autobusach i pojazdach dostawczych. Jako projektanci dysponujemy już gotowym kompletem tych urządzeń, które trafią do produkcji seryjnej – powiedział Daniel Śliwka, współwłaściciel i główny inżynier Elimen Group. – Na tym etapie budujemy także dział bezpieczeństwa funkcjonalnego, w ramach którego w oparciu o zapisy normy ISO 26262 będziemy doskonalić nasze procesy projektowania, prototypowania i przygotowywania modeli przedprodukcyjnych – dodał Daniel Śliwka.

    Flash Electronics jest jednym z liderów indyjskiego sektora produkcji części mechanicznych i elektroniki dla pojazdów wszystkich kategorii, w tym 2- i 3-kołowców, samochodów osobowych, autobusów oraz pojazdów dostawczych. Firma od trzech dekad buduje konsekwentnie swoją pozycję na indyjskim rynku motoryzacyjnym, przyczyniając się do tworzenia czystego transportu opartego na pojazdach wyposażonych w silniki elektryczne w jednym z najbardziej zaludnionych państw świata.

    W Indiach transport odpowiada za ponad 10% emisji CO całego kraju[2], dlatego tak ważne jest poszukiwanie nowych dróg jego rozwoju. Indyjski rząd opracował mapę drogową zmian w branży transportowej, której celem jest stopniowe przejście na pojazdy napędzane elektrycznie – powiedział Sanjeev Vasdev, dyrektor zarządzający oraz główny udziałowiec Flash Electronics. – Cieszymy się ze współpracy z Elimen Group, ponieważ to ważny etap w drodze do transformacji branży motoryzacyjnej na jednym z największych rynków świata – dodał Sanjeev Vasdev.

    Elimen Group i Flash Electronics przewidują, że produkcja seryjna silników i falowników na bazie umowy licencyjnej ruszy w trzecim kwartale 2024 roku. Do tego czasu partnerzy będą wspólnie pozyskiwać nowych odbiorców na silniki i falowniki elektryczne na rynku indyjskim.

    Podpisanie umowy licencyjnej otwiera drogę do szerokiego wdrożenia urządzeń zaprojektowanych przez Elimen Group. Dla nas kluczowa jest skala i potencjał rynku, na który firma właśnie wchodzi – powiedział Łukasz Blichewicz, prezes Grupy Assay, funduszu venture capital, który kilka lat temu zainwestował w spółkę. – Cieszę się, że uruchomienie produkcji w Indiach znacząco zwiększy wartość spółki, na czym skorzystają nasi inwestorzy. A to dopiero początek globalnej ekspansji Elimen Group.

    Wsparcie finansowe i operacyjne dla rozwoju firmy zapewnia Grupa Assay – fundusz inwestycyjny z doświadczeniem w obszarze venture capital. Działa w modelu biznesowym opartym na akwizycji i współprowadzeniu firm, angażując się w budowanie sukcesów spółek ze swojego portfela.


    [1] https://www.statista.com/outlook/mmo/electric-vehicles/asia

    [2] https://www.teriin.org/policy-brief/transitioning-low-carbon-technology-road-transport-india

    Source: 4 polskie silniki elektryczne Elimen będą produkowane w Indiach na wielką skalę

    Ten znak to zmora właścicieli zagazowanych aut na LPG, ale mało kto wie, co naprawdę grozi za jego złamanie

    Spis treści

    Gdzie nie mogą wjeżdżać samochody z LPG?

    Zwykle zakazy dotyczące samochodów z LPG, dotyczą parkingów podziemnych, ale też czasami takich kilkupiętrowych. Wiąże się to z obawą o bezpieczeństwo, ponieważ propan-butan jest cięższy od powietrza. Jeśli jakiś samochód będzie miał nieszczelną instalację i dojdzie do wycieku, to gaz będzie gromadził się na takim parkingu – w zagłębieniach, kanałach odprowadzających wodę itd. Może w ten sposób dojść do dużego jego nagromadzenia, zanim ktokolwiek zauważy problem.

    Dlatego też w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji umieszczono zapis:

    Właściciele, zarządcy lub użytkownicy budynków oraz placów składowych i wiat, z wyjątkiem budynków mieszkalnych jednorodzinnych: umieszczają, przy wjazdach do garaży zamkniętych z podłogą znajdującą się poniżej poziomu terenu, czytelną informację o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu parkowania w tych garażach samochodów zasilanych gazem płynnym propan-butan, o których mowa w przepisach techniczno-budowlanych.

    LPG benzyna diesel czy elektryk

    Czy zielone tablice zawsze oznaczają elektryczny samochód? Można się mocno zdziwić

    Jest jednak możliwość uzyskania zgody na wjazd samochodów z LPG na taki parking:

    W garażu zamkniętym należy stosować wentylację: mechaniczną, sterowaną czujkami niedopuszczalnego poziomu stężenia gazu propan-butan – w garażach, w których dopuszcza się parkowanie samochodów zasilanych gazem propan-butan i w których poziom podłogi znajduje się poniżej poziomu terenu.

    Problem oczywiście w tym, że instalacja potrafiąca wykrywać LPG oraz usuwać je z garażu, generuje dodatkowe koszty. Prościej i taniej po prostu powiesić znak.

    Co grozi za złamanie znaku zakazu wjazdu dla samochodów w LPG?

    Teraz wchodzimy na niezbyt pewny grunt. Z jednej strony administrator musi zastosować odpowiedni znak zakazu przed garażem. Kierowcy powinni więc go respektować. Szkopuł w tym, że nie ma takiego znaku. Każdy z nas widział co prawda znak zakazu wjazdu z wpisanymi w niego literami LPG, ale rozporządzenie w sprawie Znaków i Sygnałów Drogowych nie przewiduje podobnego znaku.

    Nawet więc, jeśli ktoś wezwie policję i będzie domagał się nałożenia na nas mandatu, za złamanie znaku zakazu, funkcjonariusze nic nie będą mogli zrobić. Skoro z prawnego punktu widzenia znak nie istnieje, to nie można karać za jego ignorowanie.

    W teorii zarządca parkingu może natomiast stworzyć regulamin takiego obiektu i dowolnie ustalić zasady korzystania z niego. To może być już podstawa do ukarania, ale tego nie określają już zasady ruchu drogowego.

    Source: Ten znak to zmora właścicieli zagazowanych aut na LPG, ale mało kto wie, co naprawdę grozi za jego złamanie

    Jak zmienić dane w umowie o ubezpieczenie samochodu?

    Zmiana danych a ubezpieczenie samochodu

    Podczas zawierania umowy ubezpieczenia właściciel pojazdu musi podać wiele szczegółowych danych, które są niezbędne do oszacowania ryzyka wystąpienia kolizji lub wypadku drogowego. To także cenne informacje, w jaki sposób towarzystwo ubezpieczeniowe może skontaktować się z posiadaczem auta. Wszelkie zmiany w ich obrębie wymagają zgłoszenia – dotyczy to przede wszystkim:

    • danych właściciela oraz współwłaściciela pojazdu – ich imion, nazwisk, adresu do korespondencji i zamieszkania, numeru PESEL czy NIP;
    • informacji o pojeździe – zmian w jego konstrukcji, montażu instalacji gazowej, ale też w numerze rejestracyjnym czy VIN.

    Dlaczego warto poinformować ubezpieczyciela o dokonanych zmianach? Przede wszystkim ze względu na komplikacje, które mogą pojawić się podczas likwidacji szkody, spowodowanej m.in. stłuczką. Wszelkie utrudnienia spowodowane nieprawidłowymi danymi ubezpieczonymi mogą przedłużyć termin wypłaty odszkodowania z OC sprawcy zdarzenia drogowego.

    Wszelkie zmiany danych należy także uwzględnić przy zawiązywaniu umowy z nowym towarzystwem ubezpieczeniowym. Rozglądasz się za nową polisą OC? Ubezpiecz samochód za pośrednictwem PKO BP. Z pomocą serwisu porównasz oferty pięciu towarzystw ubezpieczeniowych, obliczysz wysokość składki Sprawdź szczegóły: https://www.pkobp.pl/klienci-indywidualni/ubezpieczenia/ubezpieczenie-samochodu/ubezpieczenie-samochodu/

    W jaki sposób zmienić dane w umowie o ubezpieczenie samochodu?

    Zmiany w obrębie np. danych osobowych właściciela pojazdu można dokonać na kilka sposobów – wszystko zależy od wewnętrznych procedur towarzystwa ubezpieczeniowego oraz rodzaju korekty. Zaistniałą zmianę zgłosisz m.in. poprzez:

    • formularze online ubezpieczyciela,
    • konto w serwisie firmy ubezpieczeniowej,
    • rozmowę telefoniczną z konsultantem,
    • bezpośredni kontakt z placówką ubezpieczyciela.

    Kiedy należy zgłosić zmiany dotyczące umowy OC? Termin ten nie został uregulowany prawnie, jednak im szybciej poinformujesz o nich towarzystwo ubezpieczeniowe, tym lepiej. Dzięki temu unikniesz konsekwencji związanych z wypłatą OC, ale też podejrzeń o zatajeniu informacji przed ubezpieczycielem.

    Pamiętaj: Jeżeli zakupiłeś samochód używany np. od osoby prywatnej, to dotychczasowy właściciel auta ma obowiązek zgłosić firmie ubezpieczeniowej zmianę posiadacza pojazdu w ciągu 14 dni od zawarcia umowy sprzedaży.

    Gdzie sprawdzić ubezpieczenie samochodu?

    Kupując auto z rynku wtórnego, nie tylko trzeba dokonać zmian w obrębie danych właściciela pojazdu – istotne jest to, czy pojazd posiada aktualną polisę OC. Brak ważnego ubezpieczenia może skutkować sporą karą finansową oraz następstwami związanymi z pokryciem likwidacji ewentualnych szkód spowodowanych przez kolizję lub wypadek samochodowy.

    Jak sprawdzić, czy masz ubezpieczenie samochodu? Przekonasz się o tym, odwiedzając stronę internetową Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego – baza UFG zawiera dane o wszystkich wykupionych OC na terenie kraju. Wystarczy, że podasz numer rejestracyjny lub numer VIN pojazdu, a interesująca Cię informacja wyświetli się na ekranie urządzenia. O terminie ważności OC przekonasz się także za pośrednictwem Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), gdzie zweryfikujesz też m.in. aktualność przeglądu technicznego auta.

    Pamiętaj – wszelkie zmiany w obrębie umowy ubezpieczenia samochodu muszą być zgłaszane do towarzystwa ubezpieczeniowego. Im szybciej tego dokonasz, tym lepiej – zarówno dla Twoich finansów, jak i procedur związanych np. z wypłatą środków z OC.

    Source: Jak zmienić dane w umowie o ubezpieczenie samochodu?

    Jak rozpoznać nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem? Te szczegóły zdradzają wszystko

    Jakie samochody jeżdżą jako nieoznakowane radiowozy?

    Kiedyś kierowcy bali się na widok jadącego za nimi Opla Vectry, a później Opla Insignii. Dzisiaj pierwszych spotkać w służbie już nie sposób, a i drugie w większości odeszły na emeryturę. Obecnie policja najczęściej korzysta z BMW 330i, ale rolę nieoznakowanych radiowozów pełnią także między innymi takie modele jak:

    • Skoda Superb
    • Volkswagen Passat
    • Renault Megane RS
    • Kia Stinger
    • Cupra Leon

    Naprawdę powszechnie stosowane są BMW, Skody i Volkswageny, ale zdarzają się też niewielkie zakupy aut, w których zupełnie nie spodziewamy się policji, jak Stinger czy Leon. Trzeba więc być bardzo uważnym.

    Po czym poznać nieoznakowany radiowóz?

    Od razu rozwiejemy nadzieje tych z was, którzy mieli nadzieję, że da się z daleka zauważyć, czy dany samochód, to nieoznakowany radiowóz. By to zrobić, trzeba bardzo się do niego zbliżyć.

    Nieoznakowany radiowóz mogą zdradzić:

    • sygnały świetlne ukryte w grillu
    • tablica informacyjna umieszczona za tylną szybą
    • duża kamera umieszczona za przednią szybą
    • dodatkowa antena (na przykład w BMW jest ona bardzo cienka i długa, w wychodzi z fabrycznej anteny w formie płetwy na dachu)
    • policjanci jeżdżą zawsze parami, są umundurowani i często na podszybiu kładą czapki

    Policjantów w nieoznakowanych radiowozach zdradza także styl jazdy. Często jadą w kolumnie innych pojazdów i nagle ruszają do przodu, gdy któryś z pojazdów zacznie wyprzedzać pozostałe. Zdarza się im też przyklejać do takich kierowców, czekając aż popełnią kolejne wykroczenia.

    Source: Jak rozpoznać nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem? Te szczegóły zdradzają wszystko