Archiwum kategorii: Ze świata

Aktualności motoryzacyjne ze świata z selekcjonowanych stron o motoryzacji i tematów z nią związanych (pl/ang)

Znana aplikacja do przejazdów wprowadza rewolucję. Teraz możesz zamówić kierowczynię

Od 18 października w Warszawie dostępna jest nowa aplikacja do przejazdów – Uber By Women. Mogą z niej korzystać tylko pasażerki i wybierać kierowczynię. Co ważne – nowa aplikacja widoczna jest dla wszystkich. Umożliwia to kobietom zamawianie przejazdów nie tylko bezpośrednio dla siebie, ale także – korzystając z opcji “zmień pasażera” – dla znajomej czy koleżanki.

W promocję zaangażowała się aktorka Julia Wieniawa. Na Instagramie oraz TikToku aktorki można obejrzeć wideo o nieprzypadkowym tytule „Zmienniczki”. Julia gra w nim aż dwie role – pasażerki oraz kierowczyni. Spot w humorystyczny sposób informuje o nowej aplikacji i zachęca kobiety nie tylko do przetestowania usług, ale też do sprawdzenia się w roli taksówkarek.

Podczas premiery nowej aplikacji brała udział także fundacja założona przez Anję Rubik. Jej fundacja promuje tegoroczną kampanię społeczną „Antyprzemocowa Linia Pomocy” . Celem zaprezentowanej kampanii jest edukacja na temat rodzajów przemocy, ponieważ zrozumienie zachowań, pod jakimi może się ona przejawiać, umożliwia reagowanie i przeciwdziałanie. 

Source: Znana aplikacja do przejazdów wprowadza rewolucję. Teraz możesz zamówić kierowczynię

1 listopada na drogach – kontrole policji i drogi do cmentarzy. Zobacz, jak bezpiecznie i bez nerwów dojechać na cmentarz

1 listopada na drogach oznacza korki, większy niż zazwyczaj ruch na drogach szybkiego ruchu, a także więcej policyjnych kontroli. Dodatkowo na drogach może pojawić się wielu starszych kierowców, którzy na codzień nie poruszają się samochodami, więc trzeba zachować szczególną ostrożność.

Na co zwrócić szczególną uwagę wybierając się w drogę na cmentarz?

Policyjne kontrole 1 listopada na drogach, czyli Akcja Znicz 2023

Policjanci są już w gotowości od zeszłego weekendu, kiedy można było zauważyć wzmożony ruch na drogach dojazdowych do cmentarza. Policjanci będą skupieni na dwóch elementach – prędkość i trzeźwość.

1 listopada na drogach oznacza znacznie większy ruch oraz często niepotrzebną „nerwówkę”, a w połączeniu z nadmierną prędkością może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze. Dodatkowo, prędkość nadal jest jednym z podstawowych powodów wypadków w Polsce. Niedostosowanie szybkości jazdy do warunków ruchu to powód nawet jednego na pięć zdarzeń. Tylko w roku 2022 z tego właśnie powodu doszło do 4468 wypadków.

Trzeba zwrócić szczególną uwagę na drogach dojazdowych do miast, gdzie ulice będą patrolować nie tylko policjanci z „suszarkami”, ale także trzeba rozglądać się za nieoznakowanymi radiowozami grupy SPEED.

Kolejna rzecz to nietrzeźwi kierowcy, których niestety wciąż jest za dużo. W 2022 roku w ramach Akcji Znicz funkcjonariusze w całym kraju zatrzymali 1592 pijanych kierujących. Do liczby tej wliczają się również nietrzeźwi rowerzyści. Policjanci także i w tym roku będą przeprowadzać rutynowe kontrole trzeźwości na drogach.

Akcja Znicz 2023 – jakie mandaty grożą za przekroczenie prędkości i jazdę „na podwójnym gazie”?

Nowy taryfikator jest bezlitosny dla kierowców, którzy przekroczą prędkość oraz tych nietrzeźwych. Lepiej jest trzymać się przepisowej prędkości i nie wsiadać za kierownicę po „zakrapianej” imprezie. Oto wysokości mandatów za przykładowe wykroczenia, jakie możesz popełnić jadąc na cmentarz:

  • Mandat za przekroczenie prędkości wynosi od 100 do 2500 zł. Dodatkowo kierujący może otrzymać nawet 15 punktów karnych.
  • Kwota mandatu to nawet do 5000 zł w przypadku tzw. drogowej recydywy. Stanie się tak, gdy będzie to drugie poważne przekroczenie prędkości na koncie kierującego w ciągu ostatnich dwóch lat.
  • Utrata prawa jazdy na 3 miesiące w sytuacji, w której przekroczy dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h.
  • Prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu to wykroczenie (art. 87 par. 1 i 3 ustawy Kodeks wykroczeń). Stan po użyciu alkoholu dotyczy z kolei odczytu między 0,2 a 0,5 promila. Kierowca dostanie od 2,5 do 30 tys. zł grzywny, 15 punktów karnych i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
  • Prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości to przestępstwo (art. 178a par. 1 ustawy Kodeks karny). W tę kwalifikację łapie się odczyt alkomatu wynoszący więcej niż 0,5 promila. Kierowca dostanie od 2,5 do 30 tys. zł grzywny, 15 punktów karnych, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i karę pozbawienia wolności.

Jak bezpiecznie dojechać na cmentarz 1 listopada?

  • Użyj nawigacji i zaplanuj trasę

Przede wszystkim zaplanuj zawczasu trasę. Pomoże Ci to uniknąć niepotrzebnych nerwów i straty czasu na wjeździe do miast czy cmentarzy. Przy planowaniu najbardziej pomocna okaże się aplikacja Google Maps. Pokazuje najbardziej optymalne trasy dojazdu, ale co ważne, monitoruje na bieżąco natężenie ruchu, a także informuje o fotoradarach i policyjnych kontrolach.

Mapy Google wyświetlają się w nowszych autach po podłączeniu smartfona zarówno przez kabel USB, jak i Bluetooth do Apple Car Play lub Android Auto. Jeśli nie masz takiej funkcji, skorzystaj z telefonu i umocuj go za pomocą specjalnego uchwytu do przedniej szyby lub kratki nawiewu. Pamiętaj, aby nie zasłaniał Ci dobrej widoczności.

  • Czy na pewno musisz jechać autem?

Może w Twoim przypadku bardziej optymalna okaże się komunikacja zbiorowa? 1 listopada wiele miast uruchamia wiele specjalnych linii autobusowych oraz tramwajowych, które działają sprawnie i dojeżdżają nawet tam, gdzie samochody mają w ten dzień zakaz wjazdu.

Rozważ też jazdę pociągiem, możesz w tym celu zostawić samochód na parkingu Park & ride, które znajdują się przy stacji kolejowej. To specjalne parkingi przeznaczone dla samochodów osobowych, motocykli, rowerów i motorowerów. Co ciekawe, są one darmowe jeśli w chwili wyjazdu z parkingu przedstawisz ważny bilet.

  • Uważaj na niedzielnych kierowców i zachowaj spokój

1 listopada na drogach pojawia się wielu starszych kierowców, na których należy zwrócić szczególną uwagę. Ich manewry i zachowania mogą odbiegać od Twojego stylu jazdy, ale bądź wyrozumiały i ostrożny! Pamiętaj także o życzliwości dla innych użytkowników dróg. Wyjedź kwadrans przed czasem, aby uniknąć nerwowych spóźnień.

Wszystkim życzymy, aby 1 listopada na drogach minął bezpiecznie i bez tragicznych wypadków.

Source: 1 listopada na drogach – kontrole policji i drogi do cmentarzy. Zobacz, jak bezpiecznie i bez nerwów dojechać na cmentarz

Pędzący na jednym kole motocyklista, wrobił kierowcę osobówki w mandat z fotoradaru

Motocyklista przekroczył prędkość, mandat zapłaci kierowca?

Podobna sytuacja może przydarzyć się każdemu. Jedziesz przepisowo, nie szarżujesz, ale nagle pojawia się ktoś, kto musi poszaleć na drodze. Pech sprawia, że wyprzedza cię dokładnie na wysokości fotoradaru, który robi zdjęcie.

Autor poniższego nagrania miał sytuację jeszcze trudniejszą, ponieważ fotoradar aktywował motocyklista, jadący na jednym kole. Pewien swojej bezkarności pędzi, wyprzedza samochody na zakazie i jedzie na czołówkę z jadącym z naprzeciwka autem terenowym.

Pytanie jakie może zadać sobie kierowca osobówki brzmi „czy motocyklista właśnie wrobił go w mandat”?

Kiedy mandat z fotoradaru jest nieważny?

Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy zdjęcie wykonane przez ten fotoradar może przysporzyć komuś kłopotów. Wszystko zależy od tego, co się na nim znajduje. Jeśli w kadrze widoczny jest zarówno samochód jak i motocykl, kierowca nie ma się czego obawiać. Fotoradar nie wskazuje, który pojazd przekroczył prędkość, więc nie da się na tej podstawie ukarać konkretnej osoby.

Włoska firma okazała się przykrywką sprzedającą chińszczyznę. Czeka nas międzynarodowy skandal?

Jeżeli natomiast kadr był znacznie ciaśniejszy i znalazła się w nim tylko osobówka, właściciel auta otrzyma pismo wzywające go do opłacenia mandatu. Wtedy będzie mógł się odwołać od tej decyzji i jako dowód swojej niewinności pokazać nagranie z sytuacji.

Mandat z fotoradaru nie grozi także, kiedy zdjęcie jest niewyraźne i rozmazane, ale zdarza się to bardzo rzadko.

Source: Pędzący na jednym kole motocyklista, wrobił kierowcę osobówki w mandat z fotoradaru

Wiemy jak będzie wyglądać nowa Skoda Superb. To będzie „Czeska Alfa Romeo”

Skoda Superb powstała jako odpowiedź Czechów na VW Passata. Nawet reklama pierwszej generacji Superba początkowo wprowadzała w błąd i sugerowała, że oglądamy kolejną odmianę niemieckiego sedana.

Dziś na rynku mamy już trzecią generację Skody Superb i na horyzoncie jest już kolejna, czwarta odsłona flagowej Skody.

Skoda Superb IV 2024

Skoda Superb IV 2024

Skoda Superb IV – kiedy premiera?

Kilka dni przed oficjalną premierą możemy oglądać szkice nadwozia czwartej generacji Škody Superb. Nowe auto zaprojektowano zgodnie z nowym językiem projektowania Modern Solid, a kluczowe cechy nowej Skody to zmodernizowane reflektory Matrix LED oraz tylne światła LED z kryształowymi elementami. Światowa premiera nowej Škody Superb odbędzie się już 2 listopada (czwartek) o godzinie 19:00.

– Model Superb od lat kształtuje język projektowania marki i jego czwarta generacja będzie to kontynuować. Samochód charakteryzuje się ostro zarysowanymi liniami, wyraźnie zdefiniowanymi i dynamicznymi proporcjami oraz nowoczesną, posągową stylistyką z kryształowymi elementami – wyjaśnia Oliver Stefani, szef designu Škody.

Skoda Superb IV ma być jeszcze dłuższa i wyższa niż obecna generacja, ulepszono także aerodynamikę, a w aucie mają pojawić się „liczne udogodnienia”.

Jak widać na szkicach, reflektory nowego Superba mają teraz bardziej ostrą i przypominającą kryształ formę. Skoda deklaruje, że przestrzeń nad głową pasażerów i pojemność bagażnika znacznie wzrosły, co oznacza, że czwarta generacja Skody Superb może być największym modelem w swoim segmencie.

Source: Wiemy jak będzie wyglądać nowa Skoda Superb. To będzie „Czeska Alfa Romeo”

Kierowcy na widok znaku D-13 boją się jechać za wolno. A to zupełnie nie o to chodzi

Spis treści

Znak D-13 – przepisy i znaczenie

Kiedyś znak D-13 kierowcy częściej spotykali na polskich drogach, ponieważ budowa autostrad i dróg ekspresowych była dopiero w powijakach. Kierujący zmuszeni byli korzystać w najlepszym razie z jednopasmowych dróg krajowych. Jazda nimi nie należała do wygodnych, a często spotykane ciężarówki, prowokowały do wyprzedzania, ale przy większym ruchu było to zadanie prawie niewykonalne.

Najgorzej było podczas pojazdu pod wzniesienia, kiedy jeden tir potrafił utworzyć niemały zator. Rozwiązaniem takich problemów był znak D-13, a właściwie to organizacja ruchu, o jakiej informował. Zgodnie z nim nasza droga rozwidla się na dwa pasy – prawy oraz lewy z ustalonym limitem prędkości minimalnej. Może on wynosić:

  • 30 km/h
  • 40 km/h
  • 50 km/h
  • 60 km/h

Znaczenie znaku D-13 jest więc proste. Pas prawy przeznaczony jest dla pojazdów wolniejszych, a lewy dla szybszych, które je wyprzedzają. Dokładnie tak jak na każdej drodze dwupasmowej. Dodatkowo ustalana jest prędkość minimalna na pasie lewym aby uniknąć sytuacji, w której dwa powolne pojazdy zaczną się wyprzedzać pod górę. Dodatkowy pas pojawia się tylko na krótkim odcinku i ma pozwolić szybszym pojazdom na bezpieczne wyprzedzenie wolniejszych.

Setki kilometrów dróg szybkiego ruchu tylko w tym roku. Znamy lokalizacje

Ile wynosi mandat za nieprzestrzeganie znaku D-13?

Poruszanie się lewym pasem z prędkością mniejszą, niż wskazana na znaku D-13, grozi mandatem karnym. Nie jest on dotkliwy i wynosi tylko 100 zł i 1 punkt karny. Zawalidroga nie musi więc obawiać się poważnych konsekwencji. Dodajmy, że w takich miejscach nie możemy niestety wyprzedzić go prawym pasem.

Policja lubi czyhać za znakiem D-13

Dlaczego policjanci lubią takie miejsca? Nie polują wbrew pozorom na kierowców, którzy nie stosują się do znaku D-13. Bardziej interesują ich kierowcy, którzy mają wreszcie okazję do wyprzedzenia blokujących ich do tej pory ciężarówek.

Wiele osób w takich miejscach wciska gaz do dechy, ponieważ dodatkowy pas wyznaczony jest zwykle na niedługim odcinku. Kierowcy chcą więc wyprzedzić jak najwięcej ciężarówek, a także dać szansę na zrobienie tego jak największej liczbie innych kierowców. Łatwo wtedy przekroczyć dozwoloną prędkość, a na taryfę ulgową w takiej sytuacji nie ma co liczyć.

Taryfikator mandatów za prędkość w 2023 roku wygląda następująco:

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Source: Kierowcy na widok znaku D-13 boją się jechać za wolno. A to zupełnie nie o to chodzi

Kobiece kaski motocyklowe – przegląd oraz ceny modeli i wzorów

Po kobiece kaski motocyklowe sięgają panie, które chcą się odróżniać od męskiej części społeczności motocyklowej i lubią podkreślać swoja kobiecość w każdej sytuacji. Na rynku jest sporo wzorów kasków, które w swoim malowaniu nawiązują do typowo kobiecych preferencji wzorów i kolorów. Najwięcej takich wersji znajdziemy w kaskach integralnych, ale można też coś dobrać w szczękowych, otwartych i enduro. Zapraszamy do naszego przeglądu.

Spis treści

Kobiece kaski motocyklowe – przegląd oraz ceny modeli i wzorów

Kobiece kaski motocyklowe – modele integralne

Shark D-Skwal 2

Cena od: od 800 zł

SHARK D-SKWAL 2

SHARK D-SKWAL 2

Skorupa: Żywica termoplastyczna, EPS

Blenda: tak

Pinlock: tak

HJC I70 Varok

Cena od: od 750 zł

HJC I70 Varok

HJC I70 Varok

Skorupa: poliwęglan

Blenda: tak

Pinlock: tak

Bogotto V128 Fiori

Cena od: od 400 zł

Bogotto V128 Fiori

Bogotto V128 Fiori

Skorupa: termoplast

Blenda: tak

Pinlock: tak

Zobacz także: Kaski motocyklowe – czym się różnią? Na co zwrócić uwagę?

Airoh Valor Mad

Cena od: od 480 zł

Airoh Valor Mad

Airoh Valor Mad

Skorupa: termoplast

Blenda: nie

Pinlock: tak

Scorpion EXO-391 Dream

Cena od: od 560 zł

Kobiece kaski motocyklowe Scorpion EXO-391 Dream

Kobiece kaski motocyklowe Scorpion EXO-391 Dream

Skorupa: policarbon

Blenda: nie

Pinlock: tak

HJC C10 Epic

Cena od: od 580 zł

Kobiece kaski motocyklowe HJC C10 EPIK

Kobiece kaski motocyklowe HJC C10 EPIK

Skorupa: policarbon

Blenda: nie

Pinlock: tak

Scorpion EXO-390 Chica II

Cena od: od 350 zł

Scorpion EXO-390 Chica II

Skorupa: policarbon

Blenda: nie

Pinlock: tak

SCORPION EXO-520 AIR TINA

Cena od: od 800 zł

Kobiece kaski motocyklowe SCORPION EXO-520 AIR TINA

Skorupa: policarbon

Blenda: tak

Pinlock: tak

MT THUNDER 3 SV VLINDER

Cena od: od 380 zł

MT THUNDER 3 SV VLINDER

Skorupa: poliplast, EPS

Blenda: tak

Pinlock: tak

Scorpion EXO-520 Evo Air Fasta

Cena od: od 1050 zł

Kobiece kaski motocyklowe Scorpion EXO-520 Evo Air Fasta

Kobiece kaski motocyklowe Scorpion EXO-520 Evo Air Fasta

Skorupa: policarbon

Blenda: tak

Pinlock: tak

Naxa F25

Cena od: od 290 zł

Naxa F25

Naxa F25

Skorupa: ABS, policarbon

Blenda: nie

Pinlock: nie

Ls2 Ff353 Poppies

Cena od: od 320 zł

Ls2 Ff353 Poppies

Ls2 Ff353 Poppies

Skorupa: termoplast

Blenda: nie

Kobiece kaski motocyklowe – modele szczękowe

W-Tec YM-925 Magenta

Cena od: od 490 zł

W-Tec YM-925 Magenta

W-Tec YM-925 Magenta

Skorupa: ABS

Blenda: tak

Pinlock: tak

Kobiece kaski motocyklowe – modele enduro

AIROH WRAAP

Cena od: od 450 zł

Airoh WRAAP

Skorupa: poliplast

Airoh Twist 2.0 Mad

Cena od: od 700 zł

Airoh Twist 2.0 Mad

Airoh Twist 2.0 Mad

Skorupa: poliplast

Kobiece kaski motocyklowe – modele otwarte

CABERG RIVIERA V4

Cena od: od 400 zł

CABERG RIVIERA V4

Skorupa: ABS

Blenda: tak

LS2 OF558 Sphere Lux Bloom

Cena od: od 330 zł

LS2 OF558 Sphere Lux Bloom

Skorupa: ABS

Blenda: nie

NZI Zeta Ushuaia

Cena od: od 650 zł

Kobiece kaski motocyklowe NZI Zeta Ushuaia

Kobiece kaski motocyklowe NZI Zeta Ushuaia

Skorupa: termoplast

Blenda: nie

Source: Kobiece kaski motocyklowe – przegląd oraz ceny modeli i wzorów

Przygotowanie samochodu do jesiennej aury. Co sprawdzić przed sezonem?

Spis treści

Kiedy z drzew zaczynają spadać liście, a dni stają się coraz krótsze, wiadomo, że wielkimi krokami zbliża się jesień. To idealny moment, by zadbać o samochód i upewnić się, że jest on gotowy na zmieniające się warunki pogodowe. Prosty przegląd i kilka kroków mogą zdecydowanie podnieść komfort jazdy w trudniejszych warunkach.

Sprawdzenie oświetlenia – klucz do bezpieczeństwa

Jesienią w zapomnienie odchodzą długie, słoneczne dni. Wiele osób wychodzi z domu, kiedy za oknem panuje szarówka – podobnie wyglądają powroty. W takich warunkach bardzo ważne jest zapewnienie sobie odpowiedniej widoczności! Dodatkowe wyzwanie stanowią zmieniające się warunki atmosferyczne, takie jak mgła, deszcz czy śnieg. 

Z tego powodu w okresie jesienno-zimowym należy zadbać o sprawne światła! Warto regularnie sprawdzać, czy reflektory nie są zabrudzone lub zaparowane. Nawet drobne zabrudzenia mogą znacząco obniżyć jakość oświetlenia. Ponadto trzeba zwrócić uwagę na właściwe ustawienie świateł. Jeśli są one źle wyregulowane, mogą oślepiać innych kierowców, co stanowi poważne zagrożenie. Regularna kontrola i dbałość o oświetlenie to podstawa bezpiecznej jazdy po zmroku.

Dla bezpieczeństwa na drodze ważne jest także zatroszczenie się o wymagane prawem dokumenty. Dynamicznie zmieniająca się pogoda stanowi wyzwanie – łatwo wpaść w poślizg, który niekiedy kończy się stłuczką. Przed finansowymi konsekwencjami chroni kierowcę polisa OC. Dlatego warto sprawdzić jej ważność i jeśli się kończy, przeprowadzić kalkulację ubezpieczenia samochodu! Pozwoli to znaleźć szeroką ochronę w atrakcyjnej cenie.

W jaki sposób przeprowadzić kontrolę?

Aby sprawdzić, czy oświetlenie działa prawidłowo, najlepiej odwiedzić stację diagnostyczną. Specjaliści skontrolują żarówki, a także ustawienie świateł. Można to także zrobić we własnym zakresie. Wystarczy zaparkować przed ścianą, a następnie dostosować ustawienie reflektorów swojego samochodu do właściwego poziomu.

Stan opon – czy zachowują przyczepność?

Opony to jedyny punkt kontaktu samochodu z nawierzchnią. Ich stan ma bezpośredni wpływ na przyczepność, a co za tym idzie, na bezpieczeństwo jazdy. Jesienią drogi bywają śliskie i mokre, dlatego ważne jest, aby ogumienie auta w dobrym stanie. Trzeba też pomyśleć o założeniu „zimówek”, które najlepiej radzą sobie na oblodzonej czy zaśnieżonej drodze. 

Kluczową rolę odgrywa profil opony. Jeśli jest zbyt mocno zużyty, skutkuje to wydłużeniem drogi hamowania. By zapewnić optymalną przyczepność w trudnych warunkach, grubość bieżnika opon powinna wynosić przynajmniej 1,6 mm. To jednak wartość minimalna! Producenci zalecają, by nie dopuszczać do takiego wytarcia. Najbezpieczniej jeździ się, kiedy bieżnik ma głębokość 4-5 mm. Pamiętając o tych zasadach, można znacząco zwiększyć bezpieczeństwo jazdy w trudnych warunkach.

Jakie opony wybrać na sezon jesienno-zimowy?

Najlepszym rozwiązaniem są opony całoroczne lub zimowe, które zapewniają optymalną przyczepność w chłodniejszych temperaturach. Sprawdź bieżnik opon, a także ich ciśnienie – zbyt niskie lub zbyt wysokie ciśnienie może negatywnie wpłynąć na właściwości jezdne opon.

Układ hamulcowy – pewność zatrzymania w każdej sytuacji

Mokra nawierzchnia, opadające liście czy nagłe spadki temperatury mogą znacząco wpłynąć na długość drogi hamowania. Dlatego też układ hamulcowy w samochodzie powinien być w pełni sprawny, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom ruchu. 

Przede wszystkim warto sprawdzić stan tarcz i klocków hamulcowych. Jeśli zostanie zauważone nadmierne zużycie, głębokie rysy czy inne uszkodzenia na tarczach, powinny one zostać wymienione. Klocki hamulcowe również wymagają uwagi – jeśli ich grubość jest poniżej minimalnej (1,5 mm), to konieczna jest ich wymiana. Ponadto regularne sprawdzanie poziomu płynu hamulcowego i jego jakości może zapobiec wielu problemom z układem hamulcowym w przyszłości.

Płyny eksploatacyjne – fundament sprawności silnika

Jesienne chłody mogą być wyzwaniem dla płynów eksploatacyjnych w samochodzie. Na początek warto sprawdzić poziom oraz stan oleju silnikowego. Powinien on być czysty i mieć odpowiednią lepkość. Następnie należy przeprowadzić kontrolę płynu chłodniczego. Jego odporność na bardzo niskie temperatury z czasem maleje. Jeśli dojdzie do zamarznięcia, istnieje ryzyko poważnego uszkodzenia silnika!

Nie można też zapominać o wymianie płynu do spryskiwaczy. Trzeba zaopatrzyć się w taki, który jest odporny na zamarzanie. Na pewno wielu osobom zdarzyło się zapomnieć o tej prozaicznej kwestii, przez co trudno im było utrzymać w czystości szyby samochodu.

Troska o czystość szyb – to ważne!

Jesień to czas częstych opadów deszczu, mżawek i innych, niezbyt przyjemnych dla kierowcy, warunków atmosferycznych. Dlatego też wycieraczki stają się jednym z kluczowych elementów wyposażenia pojazdu. Zapewniają one nie tylko komfort jazdy, ale także bezpieczeństwo, umożliwiając prawidłową widoczność.

Jeśli zaczynają zostawiać smugi, skrzypieć, nie przylegają równomiernie do szyby lub są uszkodzone, to znak, że najwyższy czas na ich wymianę. Warto wybierać wycieraczki dobrej jakości, które będą skutecznie usuwać wodę i nie zniszczą się po kilku miesiącach użytkowania. Regularne czyszczenie gumy wycieraczek również przyczynia się do zachowania dłuższej żywotności.

Przygotowanie samochodu do jesiennej aury – podsumowanie

Przygotowanie samochodu na sezon jesienno-zimowy to inwestycja w komfort i bezpieczeństwo jazdy. Kilka prostych kroków może znacząco wpłynąć na jakość podróży w chłodniejsze dni. Warto poświęcić chwilę, aby zadbać o swój pojazd i cieszyć się spokojem podczas jazdy w trudniejszych warunkach pogodowych. Pomocna będzie w tym również odpowiednia polisa. Sprawne auto z szeroką ochroną OC zapewni prawdziwy komfort jazdy.

Source: Przygotowanie samochodu do jesiennej aury. Co sprawdzić przed sezonem?

Ubezpieczenie turystyczne – jak działa wsparcie w podróży?

Spis treści

Jak kupić polisę na czas podróży?

Sam zakup polisy w dobie Internetu jest dość prosty. Do zakupu ubezpieczenia będą potrzebne takie informacje, jak: cel podróży, długość pobytu i liczba osób. W zależności od swoich planów warto zastanowić się nad zakresem ubezpieczenia. Planujesz sporty ekstremalne? Twój bagaż zawiera cenne przedmioty? Pomyśl o zakupie dodatkowych opcji do ubezpieczenia, które pokryją ewentualne szkody. Pamiętaj też, żeby wziąć pod uwagę to, ile kosztują świadczenia medyczne w danym kraju. Jeżeli wyjeżdżasz np. do USA, to suma ubezpieczenia nie powinna być niższa niż 500 000 zł.

Co jeszcze należy sprawdzić? Dowiedz się, czy ubezpieczenie turystyczne będzie działać w kraju, do którego masz zamiar się udać. Listę państw, w których polisa nie będzie obowiązywać, znajdziesz w OWU.

Jeżeli nie wiesz, jaki wariant ubezpieczenia wybrać, skontaktuj się z towarzystwem ubezpieczeniowym. W naszym Centrum Alarmowym otrzymasz pełne wsparcie merytoryczne. Podpowiemy Ci, jaki zakres ubezpieczenia i jakie rozszerzenia będą dla Ciebie odpowiednie.

Zapoznaj się z najważniejszymi informacjami dotyczącymi ubezpieczenia turystycznego.

Jak działa polisa turystyczna na miejscu?

Ubezpieczenie turystyczne, które ma działać już od pierwszego dnia Twojej podróży, należy wykupić jeszcze przed wyjazdem. W większości firm ubezpieczeniowych możesz skorzystać z opcji zakupu polisy, gdy już będziesz na miejscu. Jednak wtedy musisz wziąć pod uwagę kilkudniowy okres karencji.

Ubezpieczenie turystyczne będzie znaczącym wsparciem finansowym, gdy:

  • Ulegniesz poważnemu wypadkowi i konieczna będzie interwencja lekarza, a nawet hospitalizacja.
  • Zachorujesz i będziesz musiał skorzystać z pomocy lekarza.
  • Będziesz potrzebował transportu do Polski, np. z powodu wypadku.
  • Uszkodzisz czyjeś mienie.
  • Zgubisz bagaż lub Ci go ukradną.
  • Będziesz potrzebował pomocy tłumacza lub opieki nad dziećmi.

Jeżeli dojdzie do jednej z powyższych sytuacji, należy jak najszybciej skontaktować się z ubezpieczycielem na wskazany przez niego numer telefonu. Pamiętaj, żeby mieć przy sobie numer polisy ubezpieczeniowej. Na infolinii otrzymasz informację, gdzie znajduje się najbliższa placówka medyczna, ambasada czy konsulat i jakie dokumenty będą Ci potrzebne.

Koszty leczenia są najczęściej rozliczane między towarzystwem ubezpieczeniowym a placówką medyczną. Zdarza się, że koszty zostaną zrefundowane po przedstawieniu rachunków. Nie zawsze bowiem będziesz miał możliwość skontaktować się szybko z ubezpieczycielem.

Ubezpieczenie turystyczne jest bez wątpienia niezbędne w trakcie podróży. Już za kilka złotych dziennie możesz zapewnić sobie i swoim bliskim pełen komfort i poczucie bezpieczeństwa.

Source: Ubezpieczenie turystyczne – jak działa wsparcie w podróży?

Stosuj się do tych zaleceń, a Twoja hybryda Ci podziękuje. Mechanicy mówią, jakich błędów unikać

Spis treści

Hybryda jest już w Polsce często wybieraną wersją napędową – według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego we wrześniu br. w Polsce zarejestrowano łącznie 17,5 tys. egzemplarzy pełnych (HEV) i miękkich hybryd (MHEV). To spora liczba samochodów, która w niedługim czasie może trafić także na rynek aut używanych.

W samochodach hybrydowych kluczowe są baterie, bowiem są jednym z najbardziej kosztownych elementów. W niektórych przypadkach może okazać się, że ich wymiana będzie nieopłacalna. Dlatego szczególnie ważne jest dbanie o kondycję baterii.

Jak dbać o baterię w samochodzie hybrydowym?

Styl jazdy, korzystanie z opon przeznaczonych do aut hybrydowych czy nawet aktualizacje oprogramowania – to tylko niektóre zagadnienia, które mogą mieć wpływ na dłuższe życie baterii w autach hybrydowych. Na te elementy wskazują eksperci:

1. Hybrydą jeździj płynnie

Delikatnie operuj gazem i postaraj się zminimalizować gwałtowne ruchy – hamowania i przyspieszenia. W miarę możliwości utrzymuj stałą prędkość i wykorzystuj z hamowania rekuperacyjnego. Dzięki temu wydłuża się pracę napędu elektrycznego, a dodatkowo zmniejsza zużycie benzyny.

Przy mocniejszym dodawaniu gazu, bateria w samochodzie jest mocno obciążona, szybciej się zużywa, a to z kolei skraca jej żywotność – tłumaczy Michał Surowiński, właściciel warsztatu Q SERVICE.

2. Nie bój się korzystać z baterii

Baterie w samochodach hybrydowych źle znoszą dłuższe przestoje. Dobrze jest unikać pozostawiania ich na niskim poziomie naładowania, ale jeszcze gorzej nie korzystać z nich wcale. W efekcie może to doprowadzić do rozładowania baterii, a tym samym skrócenia jej żywotności.

Ważną kwestią jest również utrzymywanie właściwej temperatury baterii. Zalecane jest parkowanie pojazdu w miejscach zacienionych oraz w garażu w trakcie upałów. Akumulatory w samochodach źle znoszą ekstremalne wartości temperatur.

3. Stosuj opony do aut hybrydowych

Specjaliści sugerują, aby wybierać opony o niskim oporze toczenia, co pomoże zmniejszyć obciążenie silnika spalinowego i zwiększyć wydajność hybrydowego napędu.

Wiele osób nie docenia wagi odpowiednich opon. Dla samochodów zelektryfikowanych
dedykowane są modele o niższym oporze toczenia. Takie rozwiązanie może w znaczny sposób
wpłynąć na zasięg pojazdu z układem elektrycznym, ponieważ w rzeczywisty sposób
zmniejsza się zużycie energii podczas jazdy. Przybliżona wartość różnicy przy oponach z oceną
„A”, a pojazdem z oponami „E” wynosi około 7,5 proc. Wszystko po to, by w znaczący sposób
ułatwić ekonomiczny styl jazdy – dodaje Surowiński.

4. Nie pomijaj aktualizacji systemu

Może się to wydawać dziwne, bo przecież aktualizacje systemowe, owszem są ważne, ale w komputerze lub telefonie, ale w samochodzie? Niektóre aktualizacje systemu mogą poprawić wydajność pracy układu hybrydowego, a jednocześnie przyczynić się do dłuższego życia baterii.

Ekspert podpowiada również, by sprawdzać, czy takie części jak filtry, układ chłodzenia oraz osprzęt chroniący baterię pozostają w dobrym stanie.

Source: Stosuj się do tych zaleceń, a Twoja hybryda Ci podziękuje. Mechanicy mówią, jakich błędów unikać

Masz niebieski lub czerwony kolor samochodu? Na pewno jest powypadkowy!

Jedna teoria głosi, że samochody w jaskrawych kolorach uważane są za bardziej bezpieczne, ponieważ są po prostu lepiej widoczne na drodze. Z drugiej z kolei wynika jednak zupełnie coś innego. Okazuje się, że auta w jaskrawych kolorach mają częściej wypadkową historię w odróżnieniu od szarej i mniej zauważalnej reszty.

Auta brązowe, żółte i czerwone najbardziej ryzykowne

Najnowsze badania udowadniają, że historia pojazdów w wyrazistych kolorach jest zazwyczaj nieco bogatsza niż tych stonowanych. „Bogatsza” oznacza niestety to, że taki samochód miał w przeszłości jakiś wypadek. Wynika to z tego, że istnieje korelacja między wyborem koloru samochodu a konkretną techniką i stylem, jaki stosuje kierowca.

Kolory żółty i czerwony kojarzą się także ze sportem, a więc użytkownicy samochodów w tych kolorach często lubią prędkość, adrenalinę i ryzyko. Nie bez powodu mówi się, że „czerwony to szybszy”.

Kolory samochodów

Kolory samochodów

Wyjątek od tej reguły stanowi kolor brązowy. Wyobraźmy sobie właściciela samochodu w tym kolorze – czy powstają jakieś skojarzenia z dreszczykiem emocji, czy szybką jazdą? Niekoniecznie. Kierowcy brązowych samochodów jeżdżą spokojnie, preferują niezawodność, luksus i komfort. A to właśnie ten kolor króluje w niechlubnym zestawieniu.

Najnowsze analizy rzucają nowe światło na związek między kolorem pojazdu, a jego wypadkową przeszłością. Nadal nie można jednoznacznie wskazywać bezpośredniej korelacji między kolorem samochodu a jego historycznym wskaźnikiem uszkodzeń. Możemy jedynie uwzględniać fakt, że oryginalny, wyrazisty kolor to dodatkowy czynnik zwiększający prawdopodobieństwo, że dany samochód wystawiony do sprzedaży ma na swoim koncie jakiś wypadek. – twierdzi Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny w carVertical

Jaskrawy kolor samochodu oznacza bezpieczny pojazd?

Eksperci nie zaprzeczają tezie, że auta w jasnych, żywych kolorach są również lepiej widoczne w niesprzyjających warunkach pogodowych lub przy słabym oświetleniu. Białe lub żółte samochody wyróżniają się na tle otoczenia i są lepiej widoczne dla pieszych czy innych kierowców. Najbardziej wyrazistym kolorem jest pomarańczowy, ale takich samochodów jeździ zaledwie garstka.

Gdybyśmy mieli wskazać jakiś kolor, który z jednej strony jest dobrze widoczny na drodze, a z drugiej – dosyć dobrze wypada w statystykach pod względem wypadkowej przeszłości, bez wątpienia byłby to biały. Takie samochody są znacznie lepiej widoczne niż szare czy czarne, a jednocześnie legitymują się niższym niż inne wskaźnikiem szkodowości – oscyluje on na poziomie 44,5%.

Jaki kolor samochodu jest najpopularniejszy?

Gdyby spojrzeć na dzisiejszy parking pod supermarketem, nietrudno stwierdzić że dominują kolory szare. Odcienie i szarości nie są jedynie ulubionymi kolorami Polaków, bo taki trend utrzymuje się w Europie, a także w innych krajach świata. Niemal 25 procent wszystkich nowych aut w Europie sprzedanych w ostatnim roku było szarych. Co ciekawe, dotyczy to także samochodów sportowych.

Source: Masz niebieski lub czerwony kolor samochodu? Na pewno jest powypadkowy!

Wygrał wyścig BMW M Cup i oddał nagrodę. Wszystko w szczytnym celu

Pochodzący z Gdańska 31-letni Sylwester Byczkowski zdominował tegoroczną rywalizację w wyścigach BMW M Cup, za sterami BMW S1000RR wygrywając 8 z 14 wyścigów, rozgrywanych na torach w całej Europie Środkowej. Nagrodą główną w wyścigu było użyczenie na rok samochodu BMW serii 2. 

Nagroda bardzo ciekawa, jednak zawodnik postanowił z niej zrezygnować w szczytnym celu. Sylwester zaproponował, aby równowartość nagrody przekazać na rehabilitację Justyny, motocyklistki, która kilka tygodni temu odniosła poważne obrażenia w wypadku na torze w Poznaniu. 

„Historia Justyny poruszyła środowisko motocyklowe w całym kraju, dlatego choć się nie znamy, nie miałem wątpliwości, jak postąpić i cieszę się, że wspólnie mogliśmy dołożyć tę motocyklową cegiełkę do jej powrotu do zdrowia  – mówi Sylwester Byczkowski. – Dziękuję organizatorom BMW M Cup za ich zrozumienie i elastyczność. W tym roku spędziliśmy wspólnie wiele wspaniałych chwil na torach wyścigowych, na których ponownie spotkamy się także w przyszłym sezonie. Cieszę się, że ideami, które są dla nas najważniejsze, możemy wspólnie dzielić się także poza torem”. 

„Sylwester pokazał charakter prawdziwego mistrza, a my jesteśmy dumni, że sportowa rywalizacja w BMW M Cup przyciąga na tor tak wyjątkowych ludzi – mówi organizator BMW M Cup i wielokrotny motocyklowy mistrz Polski, Ireneusz Sikora. – Co prawda regulamin pucharu nie przewidywał takich zmian, ale mając na uwadze szczytny cel nie wahaliśmy się, aby zrobić wyjątek i równowartość nagrody głównej przekazać w całości na wsparcie Justyny, która jest przecież jedną z nas. 

Puchar BMW M Cup

Patronatem Pucharu BMW M CUP jest Team BMW Sikora Motorsport oraz czołowi zawodnicy z Superbike i Superstock Mistrzostw Polski i Alpe Adria. W Pucharze zawodnicy startują na motocyklach sportowych BMW S 1000 RR, w pełni przygotowanych do zawodów.

Wszystkie zawody odbędą się pod okiem Mistrzów: Ireneusza Sikora, Michała Filli, Bartłomieja Wiczyńskiego oraz Andrzeja Pawelca.

W ramach zawodów przewidzianych jest 6-7 rund w kraju i za granicą (m.in. Tor Poznań, Slovakia Ring, Autodrom Most, Autodrom Grobnik, Pannónia-Ring).

Regulamin wyścigu jest zbieżny z wymogami Polskiego Związku Motorowego.

Source: Wygrał wyścig BMW M Cup i oddał nagrodę. Wszystko w szczytnym celu

Japan Mobility Show 2023 – powrót silnika Wankla, Hondy Prelude i elektryczny Land Cruiser. Co jeszcze pokazali Japończycy?

Targi motoryzacyjne zawsze były dobrą okazją, aby w jednym miejscu zobaczyć wszystkie nowości i modele samochodów, które za chwilę miały wyjechać na ulice. Na trwających Japan Mobility Show 2023 w Tokio jest podobnie, choć teraz to pokaz mobilności. Jak można się domyślać – dominują pojazdy elektryczne.

Japan Mobility Show 2023 – Honda

Na stoisku Hondy można oglądać nie tylko samochody, ale także różnorodne formy obecnej i przyszłej mobilności, nad którymi pracuje ta japońska marka.

  • Honda Prelude Concept

Dla fanów marki to najważniejsza premiera, choć to na razie model koncepcyjny. Producent podkreśla, że nowy Prelude ma wzbudzać emocje i trzeba przyznać, że odważny design i ostre linie kuszą wzrok.

Obecnie nie znamy żadnych danych technicznych, ale nowa Honda Prelude będzie elektrykiem. Głowa do góry – nudno nie będzie, bo napęd ma zostać zapożyczony z modelu NSX, który w przyszłości także będzie elektryczny.

Produkcyjna Honda Prelude wyjedzie na ulice najwcześniej w 2025 roku.

  • Autonomiczna Honda CI-MEV

Jeżeli ktoś nie lubi prowadzić samochodu i nie przepada za transportem publicznym może zechcieć podróżować małym autonomicznym pojazdem, takim jak Honda CI-MEV.

Samochód łudząco przypomina Smarta i wymiarami ma być do niego zbliżony. Obecnie traktujemy to jako ciekawostkę, choć niewykluczone, że wkrótce takie samochody pojawią się w największych metropoliach świata.

  • SUSTAINA-C Concept 

Ten mały samochodzik wykonany jest z żywicy akrylowej, która jest poddawana recyklingowi i ponownie wykorzystywana. Honda chce wykorzystywać odnawialne materiały, m.in. aby uniknąć problemów z dostępnością materiałów.

Oprócz nowości Hondy, marka także pochwaliła się pomysłem na nowoczesną mobilność. Japończycy, wspólnie z GM i Cruise chcą aktywować usługę jazdy bez kierowcy z wykorzystaniem Cruise Origin. Ma to się stać na początku 2026 roku.

Japan Mobility Show 2023 – Mazda

Mazda podczas wystawy w Tokio zaprezentowała dwa modele. Co ciekawe, jeden to samochód, który dobrze znamy, a drugi ma mieć silnik Wankla.

  • Mazda MX-5 2024

Mały roadster Mazdy zadebiutował w 1989 roku. Od tego czasu samochód stał się kultowy i uwielbiany przez fanów czterech kółek. Mazda MX-5 2024 nie robi rewolucji, a poprawia to, co i tak od lata robi świetnie – daje frajdę z jazdy.

W modelu 2024 znajdziemy przeprojektowane przednie reflektory LED oraz nowe tylne lampy. Pojawił się też nowy lakier Aero Grey, który w połączeniu z miękkim dachem w kolorze beżowym dodaje autu elegancji.

Mazda MX-5 2024

Fotele w kabinie obite są nowym materiałem, który zapobiega ślizganiu się podczas dynamicznej jazdy. Pozostałe zmiany to bezramkowe lusterko wsteczne, większy 8,8-calowy wyświetlacza systemu Mazda Connect, zaktualizowana tablica przyrządów kierowcy i dwa porty USB-C.

Sprzedaż Mazdy MX-5 2024 rozpocznie się w styczniu 2024 i wówczas poznamy ceny tego auta.

  • Mazda ICONIC SP

W mediach motoryzacyjnych okrzyknięto ten model następcą sportowej Mazdy RX-7. Skąd to wyróżnienie? Głównie ze względu na silnik Wankla, który tutaj służy w roli generatora energii dla napędu elektrycznego.

Mazdę ICONIC SP wyróżnia niski środek ciężkości dla zapewnienia sportowych właściwości jezdnych. Nisko poprowadzona linia maski, lekki i kompaktowy silnika Wankla umieszczony możliwie głęboko pomiędzy osiami zdradzają, że nowy model ma dawać frajdę z jazdy.

Mazda ICONIC SP

Mazda ICONIC SP

Innowacją nie tylko jest rotorowy generator, ale także silniki z elastycznym układem i możliwością spalania różnych paliw, w tym wodoru. Jeżeli Mazda wprowadzi te rozwiązania do produkcji, będzie to technologia absolutnie unikatowa na rynku.

Mazda ICONIC SP waży niespełna 1500 kg i ma 370 KM.

Japan Mobility Show 2023 – Suzuki

Podczas Japan Mobility Show 2023 na stoisku Suzuki można oglądać nowości tej marki z trzech segmentów (samochody, jednoślady, silniki zaburtowe).

  • Suzuki eVX

To elektryczny, 4,3-metrowy SUV z napędem 4×4 z elektronicznym sterowaniem, 20-calowymi kołami, podwyższonym prześwitem oraz zasięgiem do 500 km na jednym ładowaniu. Choć to na razie prototyp, Suzuki zapowiada, że eVX pojawi się na ulicach pod koniec 2024 roku.

  • Suzuki eWX

Suzuki na nazywa eWX „mini-kombi”, choć w zasadzie ciężko przypisać ten model do konkretnej kategorii. Zdecydowanie, przychodzi nam na myśl Suzuki Wagon R+, który był minivanem o bardzo kwadratowej budowie – charakterystycznej dla aut z Japonii.

Suzuki eWX

Suzuki eWX jest funkcjonalne, ma 3,4 m długości (szerokość 1475 mm/wysokość 1620 mm), lecz mimo to ma pochwalić się przestronną kabiną. Auto przejedzie na jednym ładowaniu 230 km.

  • Suzuki Swift Concept

Wyglądem samochód przypomina dobrze nam znanego Swifta, a więc dlaczego jest to koncept? Swift Concept został wyposażony w szereg technologii poprawiających bezpieczeństwo (m.in. system unikania kolizji DSBS II, adaptacyjne światła drogowe AHS-Adaptive High Beam System oraz system monitorowania kierowcy DMS-Driver Monitoring System). Suzuki chwali się, że na pokładzie znalazł się „przełomowy, oszczędny zespół napędowy”, ale niestety szczegóły jednostki są nieznane.

Z innych ciekawostek na stoisku Suzuki można zobaczyć dwie wersje motocykla Burgman (elektryczną i wodorową) oraz latający samochód, czyli projekt prowadzony przy współpracy ze SkyDrive.

Japan Mobility Show 2023 – Toyota

Premiery Toyoty to głównie elektryczne samochody terenowe oraz model sportowy. Pojawił się także wózek inwalidzki, który potrafi wjeżdżać po schodach.

  • Toyota Land Cruiser Se

Toyota Land Cruiser to nie tylko bardzo dobry samochód terenowy, ale także symbol trwałości i niezawodności tej marki. Teraz legendarna terenówka otrzymała napęd elektryczny. Auto mierzy 5 150 mm długości, 1 990 mm szerokości i 1 705 mm wysokości. Rozstaw osi to 3 050 mm, Land Cruiser Se pomieści nawet 7 osób.

Toyota twierdzi, że dzięki wysokiemu momentowi obrotowemu, Land Cruiser Se ma mieć „świetne możliwości terenowe”.

  • Toyota EPU

Koncepcyjny model EPU to średniej wielkości pickup z napędem elektrycznym. „Duchowy” następca Hiluxa ma sztywne nadwozie jednobryłowe o nisko położonym środku ciężkości. Toyota EPU mierzy ponad 5 metrów długości, mieści podwójną kabinę i pojemną skrzynię ładunkową.

Toyota FT-Se

  • Toyota FT-Se

To prototyp samochodu sportowego, który powstał we współpracy z inżynierami Toyota GAZOO Racing. FT-Se dzieli główne komponenty z modelem FT-3e, ale ma napęd elektryczny i poprawione właściwości aerodynamiczne.

Karoseria jest szeroka, niska i smukła, dzięki czemu opory powietrza mają być zminimalizowane, co oczywiście wpłynie na właściwości jezdne. Producent chwali się, że ekrany wewnątrz umieszczono nisko, żeby kierowca miał jak najlepszą widoczność.

  • Wózek inwalidzki Toyota JUU

Toyota zaprezentowała ciekawostkę – pojazd dla osób z niepełnosprawnością. Innowacyjny wózek inwalidzki zapewni swobodę poruszania się bez pomocy osób trzecich w miejscach trudno dostępnych – np. na schodach.

Podczas wchodzenia lub schodzenia po schodach, dwa duże napędzane koła pokonują stopnie, a jednocześnie tylna oś z mniejszymi kołami wysuwa się zza oparcia, aby ustabilizować wózek i zapobiec jego przechyleniu. JUU automatycznie utrzymuje optymalną pozycję i może pokonywać stopnie o wysokości do 16 cm. Toyota pracuje też nad systemem, dzięki któremu wózek będzie mógł automatycznie wjechać do przestrzeni bagażowej samochodu, a także z niej wyjechać.

Source: Japan Mobility Show 2023 – powrót silnika Wankla, Hondy Prelude i elektryczny Land Cruiser. Co jeszcze pokazali Japończycy?

Setki kilometrów dróg szybkiego ruchu tylko w tym roku. Znamy lokalizacje

Spis treści

Nowe odcinki dróg ekspresowych w Polsce

Do połączenia drogą szybkiego ruchu Warszawy z Krakowem brakuje jeszcze tylko dwóch odcinków w Małopolsce. Przed długim majowym weekendem otworzono trasę główną drogi ekspresowej S7, pomiędzy Lesznowolą i Tarczynem, a do końca października oddany zostanie do ruchu węzeł Tarczyn Północ. Kierowcy zyskali nowy południowy wlot do Warszawy, co pozwoliło skrócić czas podróży. Od początku września dwujezdniową drogą można dotrzeć z węzła Warszawa Lotnisko do Miechowa w woj. małopolskim.

W przyszłym roku udostępnione zostanie kolejne 5 km do węzła Szczepanowice i funkcjonującej już S7 do Widomej, a z końcem roku dojedziemy nową trasą do Krakowa i północnej obwodnicy miasta w ciągu S52.  Gotowy jest już jej 3-kilometrowy fragment Węgrzce – Batowice, który planowano oddać w tym roku do ruchu, jednak po rozmowach z władzami Krakowa GDDKiA odstąpiła od tego zamiaru. Głównym powodem jest wyczerpana przepustowość dróg lokalnych na osiedlu Piastów, które nie przejęłyby dodatkowego ruchu.

Domknięta została też obwodnica wokół Łodzi oddając do ruchu jej drugi, po zachodniej stronie miasta, odcinek w ciągu S14 pomiędzy Aleksandrowem Łódzkim i Słowikiem. Kierowcy mogą też korzystać z dwóch długich fragmentów drogi ekspresowej S11, blisko 48 km od Koszalina do Bobolic oraz blisko 25-kilometrowej obwodnicy Olesna.

Zmiany UE w prawie jazdy kategorii B. Kierowcy będą dzieleni na lepszych i gorszych

Międzynarodowe szlaki przez Polskę są już na ukończeniu

Do ukończenia Via Baltica, czyli drogi ekspresowej S61 komunikującej Polskę z Litwą, brakuje tylko ok. 12-kilometrowego odcinka na wysokości Łomży, którym pojedziemy już w przyszłym roku. W tym roku oddano do ruchu blisko 50 km tej trasy. Odcinek na wysokości Ełku połączył się z oddanymi wcześniej sąsiednimi fragmentami wyprowadzając ruch tranzytowy z miasta. Realizacja łącznic węzła Łomża Zachód umożliwiła udostępnienie kierowcom fragmentu trasy od węzła Łomża Południe, a niedawne oddanie do ruchu odcinka od Ostrowi Mazowieckiej do Śniadowa skomunikowała Łomżę z siecią dróg szybkiego ruchu. W przyszłym roku po udostępnieniu zachodniej obwodnicy tego miasta S61 przejmie również ruch samochodów ciężarowych zmierzających szlakiem Via Baltica z Europy do Litwy, Łotwy, Estonii i Finlandii.

Na przeciwległym krańcu Polski ukończono budowę południowej jezdni obecnej DK18. Tym samym trasa o długości ok. 70 km, od granicy z Niemcami w Olszynie do Golnic w woj. dolnośląskim, stała się pełnoprawną autostradą A18. Kierowcy zapomnieli o betonowej poniemieckiej nawierzchni zbudowanej w latach 30. XX w. południowej nitki autostrady Berlin – Wrocław.

Kierowcy mogą też korzystać z przygranicznego odcinka drogi ekspresowej S3 od Kamiennej Góry do Lubawki. Odcinek ma długość 15 km z czego 3-kilometrowy fragment od węzła Lubawka do granicy państwa zostanie udostępniony kierowcom po zakończeniu prac na odcinku przygranicznym po stronie czeskiej. Według zapowiedzi czeskiej administracji drogowej Ředitelství silnic a dálnic ČR nastąpi to w 2025 r.

Lista dróg szybkiego ruchu oddanych w 2023 roku

W 2023 r. GDDKiA oddała kierowcom łącznie 266,5 km nowych dróg, a więc trochę więcej, niż pierwotnie planowano.

Nowe odcinku autostrad (49,4 km):

  • A18 granica państwa – Żary (11,7 km)
  • A18 Iłowa – gr. woj. lubuskiego i dolnośląskiego (16,2 km)
  • A18 gr. woj. lubuskiego i dolnośląskiego – Golnice (21,5 km)

Nowe odcinki dróg ekspresowych (198,7 km)

  • S3 Kamienna Góra Północ – Lubawka (ok. 15,3 km)
  • S6 obwodnica Sianowa (ok. 5,5 km)
  • S7 Lesznowola – Tarczyn Północ (14,8 km oraz 2,3 km w obrębie węzła Tarczyn)
  • S7 Moczydło – Miechów (18,7 km)
  • S11 Koszalin Zachód – Zegrze Pomorskie (16,9 km)
  • S11 Zegrze Pomorskie – Kłanino (19,3 km)
  • S11 Kłanino – Bobolice (11,6 km)
  • S11 obwodnica Olesna (24,8 km)
  • S14 Aleksandrów Łódzki – Słowik (14,5 km)
  • S17 obwodnica Tomaszowa Lubelskiego – II jezdnia (5,4 km)
  • S61 Ełk Południe – Kalinowo (22,9 km)
  • S61 Podborze – Śniadowo (19,5 km)
  • S61 Łomża Zachód – Łomża Południe (7,2 km – budowa zakończyła się w 2022 roku, jednak odcinek został dopuszczony do ruchu w 2023 roku po wybudowaniu węzła Łomża Zachód)

Nowe obwodnice w ciągu dróg krajowych (18,4 km):

  • DK13 obwodnica Warzymic i Przecławia (4,2 km)
  • DK28 obwodnica Chełmca (1,4 km)
  • DK45 obwodnica Praszki (12,8 km)

Source: Setki kilometrów dróg szybkiego ruchu tylko w tym roku. Znamy lokalizacje

Co grozi za przyjechanie na przegląd po terminie? Jaka kara czeka kierowcę?

Spis treści

Jaka kara za przegląd samochodu po terminie?

Okresowy przegląd samochodu jest obowiązkowy dla wszystkich, a jeśli nie mamy aktualnego badania, nasz pojazd nie jest formalnie dopuszczony do ruchu. Nie powinniśmy więc nim wyjeżdżać na drogę. Nikt oczywiście nie będzie wynajmował lawety, kiedy zapomni o przeglądzie. Tylko co nas czeka, gdy już pojawimy się na miejscu?

Wielokrotnie pojawiały się już informacje na temat tego, że kierowcy będą musieli zapłacić kary za nieterminowy przegląd. Zwykle mówi się o podwójnej opłacie za badanie. Póki co jednak na rozmowach się skończyło i stosowne przepisy nie zostały wprowadzone. Nie grozi nam nic ze strony diagnosty, jeśli przyjedziemy do niego po terminie.

Co grozi za jeżdżenie samochodem bez przeglądu?

Zupełnie inaczej wygląda to, kiedy na jeździe bez przeglądu, zatrzyma nas policja. Łatwo się przed tym uchronić, ponieważ funkcjonariusze nie zatrzymują kierujących „rutynowo”, tylko w momencie popełnienia wykroczenia. Rutyną jest natomiast sprawdzanie czy kierujący ma uprawnienia do kierowania, czy nie jest poszukiwany, a także czy pojazd nie jest kradziony, czy ma ubezpieczenie OC oraz oczywiście ważny przegląd.

Jeśli funkcjonariusze stwierdzą, że nasz pojazd nie ma ważnego przeglądu technicznego, wystawią nam mandat od 1500 do 5000 zł. Zostanie nam też odebrany dowód rejestracyjny, a zamiast tego otrzymamy zaświadczenie, pozwalające na jazdę autem przez kolejnych siedem dni. Ponieważ obecnie nie ma obowiązku wożenia ze sobą dokumentów, dowód zatrzymywany jest w systemie i każdy kolejny patrol będzie o tym wiedział.

To rondo jest tak dziwne, że nie rozumieją go nawet policjanci. Prawie wjechali w inne auto

Przy okazji przypominamy, że ponieważ nie ma teraz obowiązku jazdy z dokumentami, policjanci tylko wpiszą stosowną adnotację do systemu. To że nadal będziemy mieli przy sobie blankiet, nie zwiedzie nikogo w razie kolejnej kontroli.

Policja zatrzymała dowód rejestracyjny – jak go odzyskać?

Jeżeli stan naszego pojazdu nie budził zastrzeżeń funkcjonariuszy, po zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego, możemy swobodnie jeździć jeszcze przez siedem dni. Nie warto oczywiście zwlekać z udaniem się do Stacji Kontroli Pojazdów. Jeśli diagnosta wykryje jakąś usterkę, musimy mieć czas na jej usunięcie.

Jeśli w ciągu siedmiu dni nie uzyskamy pozytywnego wyniku badania, nie możemy jeździć autem. Gdybyśmy zostali na tym zatrzymani, policja zakaże dalszej jazdy i odholuje nasz pojazd na parking. Lepiej więc oszczędzić sobie dalszych kłopotów.

Gdy otrzymamy pozytywny wynik badania, diagnosta przesyła do CEPiK-u stosowną informację i możemy już swobodnie jeździć samochodem

Kiedy nie trzeba robić corocznych badań technicznych?

Każdy dopuszczony do ruchu pojazd musi mieć ważny przegląd techniczny. Nie każdy trzeba jednak robić co roku. Wyjątek dotyczy:

  • samochodów nowych – one mają badanie ważne 3 lata
  • samochodów 3-letnich – po pierwszym przeglądzie kolejny robi się dopiero po 2 latach
  • pojazdów zabytkowych

Source: Co grozi za przyjechanie na przegląd po terminie? Jaka kara czeka kierowcę?

Sztuczna inteligencja w samochodach wybierze Ci opcje dodatkowe i z Tobą porozmawia. Jak to działa?

Spis treści

Skonfigurowanie idealnego samochodu w salonie to nie lada wyzwanie. Szczególnie jeśli mówimy o markach premium, takich jak Porsche. W konfiguratorze klienci mają do wyboru kilkanaście kolorów lakieru, tyle samo różnych felg, do tego kilkadziesiąt możliwości wyboru tapicerki oraz setki pakietów, asystentów i wyposażenia dodatkowego zwiększającego komfort czy bezpieczeństwo jazdy.

Dla wielu klientów tworzenie własnego Porsche to przyjemność sama w sobie, potrafią godzinami bawić się konfiguratorem, by stworzyć auto oryginalne i niepodobne do innych. Są jednak tacy, dla których ogrom możliwości potrafi być przytłaczający i sami nie mogą zdecydować się na najlepszą opcję.

Właśnie z myślą o tych drugich, Porsche przygotowało możliwość skorzystania z dwóch narzędzi, które znacznie ułatwiają cały proces. Pierwszym jest Pre-konfiguracja, dzięki której proces tworzenia nowego auta zaczyna się od pakietu opcji rekomendowanych przez markę.

Drugie to Narzędzie Rekomendacji Opcji (Vehicle Options Recommender – VOR), w którym pomagać ma właśnie wspomniana sztuczna inteligencja.

Jak sztuczna inteligencja w samochodach pomaga w konfiguracji?

Sztuczna inteligencja podpowiada wybór opcji pasującej do bieżącej konfiguracji. System bazuje zarówno na podobieństwie elementów wybranych wcześniej przez użytkownika, jak i na wyborach innych klientów. Algorytm rekomenduje opcje, które najprawdopodobniej pasują do aktualnej konfiguracji, ale nie zostały jeszcze wybrane.

Przyjmijmy, że klient zdecydował się na czarny lakier nadwozia, ale nie wie czy lepiej pasują do niego felgi w kolorze szarym, czy czarnym. Sztuczna inteligencja pomaga m.in. w takich wyborach.

– Celem VOR jest zwiększenie wygody użytkownika, który chciałby łatwo i szybko stworzyć idealnie dopasowane do swoich potrzeb auto – mówi Artur Jakubczak, kierownik ds. szkoleń i produktu Porsche w Polsce. – Wbudowane są też w nim zabezpieczenia przed rekomendowaniem niedostępnych opcji. Jednocześnie użytkownik cały czas zachowuje kontrolę nad procesem konfiguracji i może dodawać lub usuwać opcje zgodnie ze swoimi wymaganiami – dodaje.

W samochodach DS będziesz mógł pogadać ze sztuczną inteligencją

To wcale nie chwyt marketingowy, bowiem już niedługo po raz pierwszy w Europie w samochodach marki DS, pojawi się ChatGPT. Dzięki niemu będziesz mógł nie tylko porozmawiać sobie z samochodem, ale też zapytać o ciekawe miejsce do odwiedzenia w okolicy, czy poprosić o wymyślenie bajki dla dzieci.

System wydaje się być znajomy, bo przecież dziś podobnie można sobie „pogawędzić” z Mercedesem, dzięki systemowi MBUX. Sztuczna inteligencja w autach DS ma być jednak mądrzejsza i będzie się uczyć oraz zapamiętywać wybory.

To na razie jednak opcja dla znających języki obce, bo DS ma rozmawiać tylko po francusku, niemiecku, angielsku, hiszpańsku lub włosku. W tych językach samochód zrozumie, co do niego mówimy i odpowie w tym samym języku. Niewykluczone, że w przyszłości nauczy się także mówić po polsku.

Sztuczna inteligencja będzie dostępna w modelach: DS 3, DS 4, DS 7 oraz DS 9. Aby skorzystać z ChatGPT w DS-ie, wystarczy powiedzieć „ok Iris” lub nacisnąć specjalny przycisk na kierownicy. Funkcja uruchamiania jest tak samo, jak w rozwiązaniach głosowych innych marek. 

Co to jest ChatGPT?

ChatGPT to model sztucznej inteligencji, stworzony przez firmę OpenAI. Technologia ta wykorzystuje modele językowe do zrozumienia i wygenerowania naturalnej i płynnej interakcji. Mając wgraną bardzo dużą ilość danych, system odpowiada na pytania, a także rozwiązuje zadania.

ChatGPT potrafi się też uczyć i zapamiętywać. Jeśli dokonamy danego wyboru podczas pierwszej opcji, przy kolejnej system podsunie nam już sugestie bliższą do naszych preferencji.

Source: Sztuczna inteligencja w samochodach wybierze Ci opcje dodatkowe i z Tobą porozmawia. Jak to działa?

Prawdopodobnie masz źle ustawione światła. Teraz możesz to sprawdzić za darmo

Światła nowoczesnych samochodów są dziś bardzo mocne. Technologia LED, a także reflektory matrycowe bardzo dobrze oświetlają otoczenie, co znacznie poprawia bezpieczeństwo jazdy. Jednak źle ustawione światła mogą przyczynić się do pogorszenia widoczności, a nawet wypadku – jeśli oślepią innego kierowcę. Warto udać się do specjalisty, aby wyregulował światła. Teraz możesz to zrobić za darmo.

W okresie jesiennym, kiedy wcześnie zapada zmrok i pogarszają się warunki atmosferyczne, sprawne, prawidłowo wyregulowane światła mają znaczny wpływ na Twoje bezpieczeństwo na drodze.

Gdy lampy świecą prawidłowo, pozwalają kierowcy wcześniej dostrzec przeszkodę znajdującą się na drodze czy też pieszego poruszającego się jezdnią lub poboczem. Z uwagi na to, iż prawidłowe działanie świateł wymaga profesjonalnej oceny i wyregulowania, Instytut Transport Samochodowego umożliwił bezpłatne sprawdzenie świateł na stacjach kontroli pojazdów.

Gdzie sprawdzić ustawienie świateł w samochodzie?

Z analiz Instytutu Transportu Samochodowego wynika, że aż 98% polskich kierowców jest oślepianych przez inne samochody, a 40% skarży się, że ich światła świecą za słabo. Dane ITS wskazują, że tylko ok. 30% pojazdów – spośród wszystkich poruszających się po drogach – ma prawidłowo lub dopuszczalnie prawidłowo ustawione światła.

W ramach kampanii „Twoje światła – Nasze bezpieczeństwo”, prowadzonej przez ITS, będziesz mógł bezpłatnie zweryfikować stan oświetlenia swojego samochodu na blisko 1400 stacji kontroli pojazdów w całej Polsce.

Będą to stacje:

  • funkcjonujące pod patronatem Instytutu Transportu Samochodowego
  • zrzeszone w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów,
  • należące do Holdingu Polskiego Związku Motorowego
  • Dekra Polska Sp. z o.o
  • Speed Car Sp. z o.o
  • Sieć Badawcza Łukasiewicz

Sprawdzenia zaplanowano w dniach: 28.10, 18.11 oraz 9.12.2023 r. Zainteresowanym pomoże aplikacja Yanosik, która „doprowadzi” kierowcę do najbliższej stacji kontroli wspierającej kampanię.

Pełną listę stacji kontroli pojazdów znajdziesz pod linkiem.

Source: Prawdopodobnie masz źle ustawione światła. Teraz możesz to sprawdzić za darmo

Jesień na motocyklu – jak się do niej przygotować?

Jesień na motocyklu może być przyjemna. Kolorowe drzewa to atrybut naszej polskiej, złotej jesieni. One potrafią ubarwić każdy krajobraz, a z kanapy motocykla wszystko prezentuje się jeszcze lepiej. Dlatego nie warto odstawiać motocykla na jesień, tylko nieco lepiej się przygotować do jesiennych wycieczek i ruszyć przed siebie!

Spis treści

jesień na motocyklu

jesień na motocyklu

Jesień na motocyklu – jak się do niej przygotować?

Jesień na motocyklu: Motocykl

Dobre oświetlenie

Jesienią zmrok zapada szybciej, częściej też zdarza się pogoda pochmurna i mglista. W takich warunkach często przekonujemy się, że oświetlenie, jakim dysponuje motocykl nie jest wystarczające. Co można z tym zrobić? Najłatwiej i najmniejszym kosztem, można wymienić żarówki na takie, które oferują jaśniejsze i bielsze światło o dalszym zasięgu.

Opony

Niskie temperatury i jesienne zanieczyszczenia dróg nie sprzyjają dobrej przyczepności opon. Jeżeli jesteśmy przed ich wymianą, to lepiej zrobić ją właśnie teraz. Jeżdżąc jesienią lepiej mieć w zapasie jakiś margines bezpieczeństwa, poruszając się łagodniej i płynniej, by nie dać okazji oponom do nagłego uślizgu.

Stan techniczny

Zawsze powinniśmy kontrolować stan techniczny naszego motocykla, bo właśnie od tego zależy efekt, jaki uzyskamy podejmując jakieś działanie, które ma nas uchronić od wypadku czy upadku. Jesienią jest to szczególnie ważne, ponieważ warunki na drogach nie są już tak sprzyjające jak latem.

Grzane manetki czy kanapa

Podczas jesiennych przejażdżek można poprawić sobie komfort, szczególnie ten cieplny. Na rynku jest spory wybór produktów dbających o ręce, np. grzane manetki, mufki, osłony. Można też, samodzielnie lub u profesjonalisty, zamontować matę grzejącą w motocyklowej kanapie.

Osłony od wiatru

Jesienią wiatr jest bardziej odczuwalny, ale można się nieco od niego odizolować, np. przez zakup wyższej szyby motocyklowej lub przedłużenia do niej, tzw. deflektora. Handbary to osłony ochronne dla dłoni, które przy okazji tez stanowią świetną blokadę przed wiatrem.

Aby wiedzieć, jaka jest siła wiatru i czy będą opady, można zajrzeć na szczegółowe wykresy w aplikacji lub na stronie: meteo.pl .

Jesień na motocyklu: Motocyklista/ka

Poprawienie widoczności

Jesienią motocykliści stają się mniej widoczni. Przede wszystkim zostaje ich na drogach niewielu, dlatego bywają zaskoczeniem dla kierowców w samochodach. Po drugie, częściej zdarza się jesienią pogoda o mniejszej przejrzystości powietrza, co utrudnia ich wypatrzenie. Dlatego warto poprawić swoją widoczność przez użycie dodatkowych elementów odblaskowych lub świetlnych. Można je zastosować na motocyklu albo w swoim własnym ubiorze.

Ubiór motocyklowy

Jesienią szybciej i częściej możemy zmarznąć lub/i przemoknąć. Warto ubierać się nieco bardziej „na cebulę”, dbając jednak o to, by poszczególne warstwy były termoaktywne – oddawały wilgoć na zewnątrz i były szybkoschnące, bo jazda w wilgotnej odzieży znacznie potęguje uczucie zimna. Przydają się wszelakie membrany, kołnierze z winstoperem, a także dodatki z wełny merino (kominiarki, skarpety).

Na ratunek w deszczowe dni polecamy zestawy przeciwdeszczowe dla motocyklistów, które uchronią też przed mocnym wiatrem (mamy na ten temat osobny poradnik: Przeciwdeszczowy strój motocyklowy – co wybrać? ). Coraz bardziej popularna staje się podgrzewana odzież, która zapewnia regulowane źródło ciepła dla zmarzluchów.

Zmiany termiczne, koncentracja

Samopoczucie motocyklisty i jego komfort termiczny ma ogromny wpływ na refleks i koncentrację podczas jazdy motocyklem. Dlatego tak ważne jest utrzymanie optymalnych warunków do dobrego samopoczucia, mimo jesiennych warunków pogodowych. Warto zabierać ze sobą termos z gorącym napojem lub zrobić pauzę, kupić coś ciepłego i się ogrzać, gdy czujemy, że zimno mocniej nam doskwiera.

Technika jazdy

Ostrożniej i z marginesem bezpieczeństwa warto poruszać się motocyklem jesienią. Zachowywać większe odstępy od poprzedzającego pojazdu i jechać bardziej środkiem pasa, bo krawędzie jezdni są jesienią najbardziej zanieczyszczone. Łagodnie hamować, przyspieszać, jeździć wolniej – ze względu na gorszą przyczepność opon oraz zwiększoną ilość innych zagrożeń, np. mokrych liści, migrującej przed (szybko zapadającym) zmrokiem zwierzyny, nisko świecącym słońcem.

Ograniczone zaufanie

Zasada ograniczonego zaufania do innych użytkowników dróg powinna być podwojona jesienią, bo kierowcy samochodów się nas nie spodziewają. Warto bardziej się rozglądać i zwalniać przy skrzyżowaniach, bo nagłe manewry motocyklem mogą być jednak utrudnione przez jesienne warunki na drogach.

Source: Jesień na motocyklu – jak się do niej przygotować?

Włoska firma okazała się przykrywką sprzedającą chińszczyznę. Czeka nas międzynarodowy skandal?

Włoska marka okazała się chińskim koniem trojańskim

W ostatnich latach trzeba być prawdziwym znawcą motoryzacji, aby wiedzieć, kto naprawdę odpowiada za samochody, jakie znajdziemy na rynku. To że czeska Skoda korzysta z niemieckich podzespołów Volkswagena, a że Dacia jest bardziej francuska niż rumuńska, wie chyba każdy. Niektórzy kojarzą też, że Volvo należy do Chińczyków, ale ich dotychczasowe modele projektowane były w Szwecji, chociaż niektóre produkowane są w Państwie Środka.

Więcej zamieszania jest w koncernie Stellantis, gdzie mamy marki francuskie, włoskie, amerykańskie i niemiecką, a faktyczne pochodzenie technologii i wykorzystywanych rozwiązań, może różnić się zależnie od modelu. Nikt nie ma z tym jednak szczególnego problemu.

Zupełnie inaczej wygląda przypadek firmy DR Automobiles (nie mylić z francuskim DS Automobiles), która reklamuje się jako marka typowo włoska. Jej hasłem jest „Una Stroria Italiana”, czyli „Włoska Historia”. Podkreśla swoją rdzenność i apeniński charakter.

Próbował napompować koło gaśnicą. Filmik jak z komedii slapstikowej bije rekordy

Nie widać jednak tego po jej produktach, których stylistyka kojarzy się azjatycko. Ktoś to zauważył w samych Włoszech, zainteresował się tym i na jaw wyszedł prawdziwy skandal. Okazuje się, że firma tak naprawdę ściąga chińskie samochody (obecnie koncernu Chery) i po drobnych kosmetycznych zmianach, oferuje jako efekt pracy włoskich inżynierów i stylistów. Sprawą zajął się już włoski odpowiednik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentow.

Prawdziwa działalność DR Automobiles była tajemnicą Poliszynela?

Historia tego skandalu jest bardzo nietypowa, ponieważ firma DR Automobiles została założona w 2006 roku i nigdy nie kryła, czym się zajmuje. Wystarczy wejść na włoską Wikipedię, aby zapoznać się z całą historią marki, a także jakie chińskie modele sprowadzała i oferowała pod własnym logo.

Dlaczego dopiero teraz ktoś zauważył jej istnienie i zgłosił zastrzeżenia do działalności? Prawdopodobnie dlatego, że dopiero niedawno zaczęła nabierać na znaczeniu. DR Automobiles swój największy sukces w pierwszych latach działalności zanotowała w 2010 roku, sprzedając we Włoszech 4936 samochodów. Kolejne lata to sprzedaż liczona w setkach i nieprzekraczająca 500 sztuk. Prawdziwy przełom nastąpił dopiero w 2022 roku, gdy sprzedano 24 480 aut. Obecnie chyba też nie idzie im najgorzej i może dlatego nagle włoski UOKiK zaczął się zastanawiać co to za rodzima marka, o której nikt nie słyszał.

Source: Włoska firma okazała się przykrywką sprzedającą chińszczyznę. Czeka nas międzynarodowy skandal?

Dopadła cię choroba i zażywasz leki? Nie wsiadaj za kierownicę, bo wpadniesz w kłopoty

Spis treści

Czy można prowadzić samochód po zażyciu leków?

Jeśli dokładnie czytacie ulotki różnych lekarstw, to mogliście znaleźć w niektórych adnotację, że nie powinno się po nich prowadzić pojazdów mechanicznych. Każdy lek to substancja chemiczna oddziałowująca na nasz organizm, a jej skład od składu substancji szkodliwej lub niedozwolonej, może różnić się tylko proporcjami.

Czasami leki mogą tylko powodować senność lub utratę koncentracji, ale czasami może być znacznie gorzej. Tak jest na przykład w przypadku silnych leków przeciwdepresyjnych czy przeciwlękowych, które poza ingerowaniem w naszą percepcję w sposób przewidziany i pożądany, mogą mieć także sporo efektów ubocznych, zależnych od tego, jak organizm konkretnej osoby na nie zareaguje.

Przykładowo zwykły syrop na kaszel będący pochodną morfiny, może (gdy przesadzimy z dawkami) powodować senność i zawroty głowy. Problemy mogą powodować także leki z dodatkiem atropiny (znajdziemy ją w kroplach do oczu), a korzystające z nitrogliceryny, mogą doprowadzić do utraty przytomności.

W ten sposób może okazać się, że to co zażyliśmy, podpada pod definicję „środka podobnie działającego do alkoholu”. Zwykle tak określa się narkotyki lub dopalacze, ale nie tylko o nich może być mowa.

Mgła na drodze uruchamia dodatkowy przepis ruchu drogowego. Nie chodzi o światła

Co grozi za prowadzenie samochodu po zażyciu lekarstw?

Niewielka jest szansa, że podczas policyjnej kontroli funkcjonariusze uznają za zasadne zabranie nas na badania krwi. Ale może tak się zdarzyć, jeśli będziemy podejrzanie senni lub zdekoncentrowani. Jeśli doprowadzimy do zdarzenia drogowego, ryzyko takiego badania rośnie.

Jeśli badanie krwi wykaże, że w naszym organizmie znajdowała się substancja o działaniu wpływającym na prowadzenie pojazdu, sprawa trafi do sądu. Tam biegły będzie już oceniał, czy mogliśmy w takim stanie prowadzić samochód. Pogrążyć może nas już sama ulotka, w której zwykle pojawiają się informacje, że nie powinno się po danym leku wsiadać za kierownicę.

Wysokość kary zależy już od sądu, ale przypomnijmy, że standardowo za takie wykroczenie zapłacimy 2500 zł, a przy podobnej sytuacji w ciągu dwóch najbliższych lat, będzie to już 5000 zł.

Jaka jest kara za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu?

Jeśli zostanie nam udowodnione, że prowadziliśmy pod wpływem niedozwolonej substancji, możemy być ukarani podobnie jak pijany kierowca, ponieważ w kodeksie jest mowa o alkoholu „lub podobnie działającym środku”. Polskie przepisy dotyczące prowadzenia pod wpływem alkoholu rozdzielają stan po spożyciu alkoholu oraz stan nietrzeźwości. Pierwszy z nich to wykroczenie, za które grozi:

  • grzywna nie niższa niż 2500 zł (maksymalnie 30 tys. zł) lub areszt do 30 dni
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat
  • 15 punktów karnych

W drugim przypadku mówimy o przestępstwie, zagrożonym:

  • grzywna, ograniczenie wolności lub kara więzienia
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 15 lat
  • kara finansowa od 5000 zł do 60 000 zł (na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej)
  • 15 punktów karnych

Source: Dopadła cię choroba i zażywasz leki? Nie wsiadaj za kierownicę, bo wpadniesz w kłopoty

To rondo jest tak dziwne, że nie rozumieją go nawet policjanci. Prawie wjechali w inne auto

Policjanci nie potrafią jeździć po rondzie?

Kontrowersyjne rondo o którym mowa, to rondo Mokrskiego w Lublinie. Jest to duże skrzyżowanie, więc umieszczono na nim sygnalizację świetlną. Dodatkowo przed wjazdem na nie umieszczono oznakowanie pionowe i poziome, pokazujące który pas powinniśmy zająć, zależnie od kierunku dalszej jazdy. Poruszanie się po samej obwiedni ronda ułatwiają natomiast wymalowane linie.

Gdzie zatem jest tu miejsce na pomyłkę i nieporozumienie? Na poniższym nagraniu możecie zobaczyć Skodę Fabię, która wjeżdża wprost pod koła policyjnego Opla Insygnii. Do zderzenia na szczęście nie dochodzi, ale było naprawdę blisko. Według internautów zawinili tutaj policjanci, ale w pierwszej chwili można mieć co do tego wątpliwości.

Ile zapłacisz, za wystawienie środkowego palca przez okno? Polski sąd drogo to wycenił

Jak prawidłowo poruszać się po rondzie? Dla tego w Lublinie nie ma dobrej odpowiedzi

Gdy zobaczycie sam newralgiczny moment, wydaje się, że to Skoda wymusiła. To jej kierowca przeciął pas ruchu i wjechał przed policyjnego Opla. Dlaczego nie jego uznaje się za sprawcę wymuszenia?

Popatrzcie na oznakowanie przed wjazdem na rondo. Zgodnie z nim pas prawy służy do skrętu w prawo lub jazdy na wprost, a pas środkowy tylko do jazdy na wprost. Oznacza to, że kierujący Fabią mógł zdecydować, gdzie pojedzie, ale funkcjonariusz nie miał prawa zjechać z ronda ze swojego pasa. Musiałby najpierw ustąpić miejsca Skodzie.

Taka interpretacja oznakowania stoi jednak w sprzeczności z liniami na samym rondzie. Można odnieść wrażenie, że osoba projektująca oznakowanie, nie do końca wiedziała co robi. Albo najpierw wymalowano linie na rondzie, a dopiero później i zupełnie niezależnie domalowano strzałki i postawiono znaki.

Source: To rondo jest tak dziwne, że nie rozumieją go nawet policjanci. Prawie wjechali w inne auto

Mercedes-AMG GLC 63 S Coupé – znamy ceny w Polsce

Nieco ponad pół roku po premierze zwykłego Mercedesa GLC, przyszedł czas na topową odmianę – czyli AMG GLC 63 S. Trzeba przyznać, że producent ze Stuttgartu jest mistrzem w tworzeniu aut o długich nazwach, nowy model oryginalnie nazywa się – Mercedes-AMG GLC 63 S E PERFORMANCE Coupé.

Złośliwi mogą powiedzieć, że „jest drogi, ale przynajmniej ma mały silnik”, choć trzeba przyznać, że możliwości nowego Mercedesa są imponujące. Mercedes-AMG GLC 63 S Coupé jest napędzany jednostką M139, a więc 2-litrowym silnikiem, który jest turbodoładowany i dodatkowo wspomagany motorem elektrycznym.

Moc silnika spalinowego to 467 KM, co już czyni go najmocniejszym seryjnym czterocylindrowym silnikiem na świecie, a na tym nie koniec. W połączeniu z motorem elektrycznym zasilanym przez 400-woltowy układ wysokiego napięcia, jednostka Mercedesa rozwija potężne 680 KM i maksymalny systemowy moment obrotowy o wartości 1020 Nm! To zapewnie wręcz nieziemskie osiągi.

Mercedes-AMG GLC 63 S Coupé – ceny w Polsce

Topowy wariant modelu Mercedes-AMG GLC 63 S E PERFORMANCE Coupé kosztuje co najmniej 585 700 zł. To oczywiście dopiero wstęp, bowiem lista opcji jest długa. Najciekawsze opcje w Mercedesie-AMG GLC 63 S to:

·         Pakiet AMG Night: 4317 zł

·         Pakiet AMG Night II: 3166 zł

·         Zewnętrzny pakiet AMG karbon: 16 981 zł

·         Pakiet aerodynamiczny AMG: 10 074 zł

·         Lakier MANUFAKTUR srebrny high-tech magno: 18 996 zł

·         Pakiet foteli AMG Performance Advanced: 12 376 zł

·         Pakiet foteli AMG Performance high-end: 26 710 zł

·         AMG Real Performance Sound: 3166 zł

Samochód jest już w standardzie dobrze wyposażony, otrzymujemy m.in.: skrętną tylną oś, w pełni zmienny napęd na wszystkie koła 4MATIC+, skrzynię biegów AMG SPEEDSHIFT MCT 9G z mokrym sprzęgłem startowym oraz zawieszenie AMG RIDE CONTROL z adaptacyjnym systemem tłumienia (ADS).

Source: Mercedes-AMG GLC 63 S Coupé – znamy ceny w Polsce

Procedury celne – 5 najczęstszych błędów, za które zapłacisz tysiące złotych

Niekompletne dokumenty, błędy związane z miejscem dotarcia, rozbieżności pomiędzy
towarem zadeklarowanym w dokumentach a stanem faktycznym, czy nieprzestrzeganie
terminów tranzytu – to najczęstsze i zarazem kosztowne błędy w procedurach celnych. Zobacz, na co warto zwrócić uwagę, aby uchronić się przed kosztami pomyłek. A te mogą nierzadko kosztować tysiące złotych.

Procedury celne – 5 najczęstszych błędów

  • Błąd pierwszy: Niekompletne dokumenty

Dokumenty składane do zgłoszenia celnego muszą być kompletne, uporządkowane i dobrej jakości. Braki w dokumentach zdarzają się relatywnie rzadko, jednak niekiedy występują sytuacje, że ten błąd opóźnia cały proces procedury celnej.

Jeśli przewoźnik nie dostarczy kompletu dokumentów na jeden z ładunków, które przewozi, to konsekwencją tego jest pełna rewizja towaru w urzędzie celnym. Generuje to kolejne przestoje i koszty (przeładunki) albo, co gorsza, może być to potraktowane przez urzędników jako próba przemytu.

– W zależności od tego, jaka procedura celna jest potrzebna, zmienia się lista wymaganych dokumentów. Braki formalne w dokumentach mogą uniemożliwić przeprowadzenie odprawy celnej. W efekcie opóźnia to cały proces transportu. Straty z tego powodu leżą głównie po stronie przewoźnika, ponieważ gdy ciężarówka nie jedzie, to nie zarabia. W sprawie dokumentów ważna jest współpraca wszystkich podmiotów odpowiedzialnych za organizację transportu na każdym jego etapie od załadunku do rozładunku. Warto pamiętać o profesjonalnej konsultacji dot. dokumentacji niezbędnej do odprawy celnej, tak by móc przygotować się i sprawdzić kompletność dokumentacji jeszcze przed załadunkiem – mówi Ewa Galewska, kierownik Oddziału Procedur Tranzytowych Bunasta w Polsce.

  • Błąd drugi: Problemy z dotarciem do miejsca przeznaczenia celnego

Urząd celny przeznaczenia jest jednym z najważniejszych elementów zgłoszenia tranzytowego. Ważne jest, aby przy składaniu dokumentów określić nie tylko kraj przeznaczenia, ale także konkretny kod celny urzędu przeznaczenia. W wielu przypadkach podawane jest tylko miasto.

Przykładem może być sytuacja, gdy ładunek jest kierowany do Ankary w Turcji. Istnieje wiele docelowych urzędów celnych, w których można dokonać formalności celnych. Agent celny musi określić jeden z nich w zgłoszeniu, zgodnie z życzeniem klienta, a przewoźnik musi udać się do tego określonego w zgłoszeniu, ponieważ udanie się do innego docelowego urzędu celnego może skutkować grzywną w wysokości do 1 000 EUR.

– Omówmy temat na przykładzie tranzytu. Procedura tranzytu unijnego rozpoczyna się w urzędzie celnym wyjścia, a kończy się wraz z przedstawieniem towarów i TAD w urzędzie celnym przeznaczenia zgodnie z przepisami tranzytowymi. Między urzędem celnym przeznaczenia a urzędem celnym wyjścia odbywa się wymiana komunikatów elektronicznych w NTCS. Może to być urząd celny pocztowy, lotniczy, morski. Jeśli nie będzie szczegółowych informacji od klienta, w jakim Urzędzie będzie zgłaszany import, to w takim wypadku, na przykład w Turcji, nie zostanie przyjęte zgłoszenie. Wówczas trzeba korzystać z usług składu i dokonywać procedur składowania, żeby zmienić dane w tranzycie. Natomiast w krajach UE operacja tranzytowa może zakończyć się w innym urzędzie celnym, niż zadeklarowano w zgłoszeniu tranzytowym. Taki urząd uznaje się wówczas za urząd celny przeznaczenia – dodaje Ewa Galewska.

Trzeba pamiętać, że czasem błąd ten skończy się tylko na pouczeniu, na przykład w Polsce i Niemczech, jednak w wyżej wspomnianej Turcji mandat jest obligatoryjny. Błędy zdarzają się najczęściej, gdy podmioty nie mają odpowiednich instrukcji do zlecenia.

  • Błąd trzeci: Ładunek dociera do miejsca rozładunku, ale nie do urzędu celnego

Jednym z najczęstszych błędów jest sytuacja, w której przewoźnicy udają się bezpośrednio do miejsca rozładunku zamiast do urzędu celnego przeznaczenia wskazanego w zgłoszeniu tranzytowym. W takim przypadku procedura tranzytowa nie zostaje zakończona, a towary nie zostają odprawione.

Na przykład tona jabłek jest transportowana ciężarówką z Kazachstanu na Litwę, a następnie trafia do supermarketu. W tym przypadku sklep jest miejscem rozładunku. Jabłka muszą najpierw zostać dostarczone do urzędu celnego w miejscu przeznaczenia, gdzie celnik sprawdza, czy przybyła tona jabłek, a nie gruszek, weryfikuje ich pochodzenie i jakość. Jeśli zawartość przesyłki zgadza się z dokumentami, procedura importowa jest zakończona, podatki są opłacone, a jabłka mogą dotrzeć do miejsca przeznaczenia.

Jeśli jednak ładunek jest dostarczany bezpośrednio do supermarketu i ładunek jest rozładowywany, podatki importowe nie zostały zapłacone państwu. W takim przypadku przewoźnik, odbiorca lub pośrednik celny mogą zostać ukarani grzywną.

  • Błąd czwarty: Dokumenty nie odpowiadają zawartości lub wartości towarów

Chociaż rzadko, zdarza się, że w dokumentach zadeklarowane są cegły, a w rzeczywistości są to inne materiały budowlane. Może to prowadzić do zajęcia towaru przez służby celne. Aby pojazd mógł szybko i sprawnie przekroczyć granicę i dotrzeć do urzędu celnego w miejscu przeznaczenia, dokumenty przewozowe posiadane przez przewoźnika oraz deklaracja muszą być wypełnione zgodnie ze wszystkimi wymogami organów celnych danego kraju i muszą odpowiadać zawartości i ilości towarów faktycznie załadowanych.

  • Błąd piąty: Nieprzestrzeganie terminów tranzytu

Istotne jest, aby procedura tranzytowa została zakończona w określonym przez urząd celny wyjścia terminie. Jest to bezpośrednia odpowiedzialność przewoźnika.

Funkcjonariusz celny określa termin tranzytu, w którym towary muszą zostać dostarczone do urzędu celnego przeznaczenia, biorąc pod uwagę trasę i urząd celny przeznaczenia wskazany w zgłoszeniu tranzytowym. Przewoźnik towarów jest odpowiedzialny za zapewnienie, aby towary zostały przedstawione w urzędzie celnym przeznaczenia w terminie i bez naruszenia zamknięć celnych stosowanych przez organy celne w celu identyfikacji towarów. Nieprzestrzeganie procedury tranzytu skutkuje karami administracyjnymi dla przewoźnika.

Kary te w każdym z krajów UE mogą być różnej wysokości. Nieprzestrzeganie terminów to problem, który występuje w około 1-2 proc. procedur tranzytowych.

Source: Procedury celne – 5 najczęstszych błędów, za które zapłacisz tysiące złotych

Nowe uprawnienia straży miejskiej to fikcja. Kierujący mogą robić co chcą

Straż miejska ma nowe uprawnienia

Przypomnijmy, że od 20 października staż miejska uzyskała uprawnienia do karania osób korzystających z:

  • rowerów
  • motorowerów
  • wózków rowerowych
  • hulajnóg elektrycznych
  • urządzeń transportu osobistego
  • pojazdów zaprzęgowych
  • jadące wierzchem
  • pędzące zwierzęta

W praktyce zmiany przepisów zostały wymierzone głównie w rowerzystów, bo to oni są najczęściej spotykaną grupą z wymienionych. Kontroli miały podlegać przede wszystkim uprawnienia do kierowania rowerem, wymagane dla osób od 10 do 17 roku życia:

Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu prowadzi pojazd inny niż mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze nagany albo karze grzywny do 1500 złotych.

Unia Europejska będzie zabierać prawo jazdy za wiek. Jest już projekt zmian

Uprawnienia pozwalające na jazdę rowerem to:

  • karta rowerowa (od 10 lat)
  • prawo jazdy kategorii AM (od 14 lat)
  • prawo jazdy kategorii A1 lub B1 (od 16 lat)

Nowe uprawnienia dla straży miejskiej to bubel prawny?

Intencje twórców nowelizacji były zrozumiałe, ale zapomnieli oni o innych zapisach polskiego prawa. Otóż obecnie kierujący nie muszą mieć przy sobie blankietów potwierdzających posiadanie uprawnień do kierowania.

Nie ma takiej konieczności, ponieważ funkcjonariusze wszystko mogą szybko sprawdzić w CEPiK-u. Lecz ta baza danych nie zawiera informacji o wydanych kartach rowerowych. A to rodzi poważny problem.

Zatrzymany rowerzysta może powiedzieć, że owszem, posiada kartę rowerową, ale nie ma jej przy sobie. Strażnicy miejscy są wtedy w kropce. Drugi problem jest taki, że mandat może otrzymać dopiero osoba mająca przynajmniej 17 lat. Strażnik miejski nie może więc wylegitymować 12-latka i dać mu mandatu. Teoretycznie mandat w może przyjąć prawny opiekun, ale jeśli nastolatek jest sam, czy strażnicy miejscy będą szli z nim do domu i wypisywali mandat rodzicom?

Source: Nowe uprawnienia straży miejskiej to fikcja. Kierujący mogą robić co chcą

Zmiany UE w prawie jazdy kategorii B. Kierowcy będą dzieleni na lepszych i gorszych

Spis treści

O planach na temat praw jazdy kategorii B+ pisaliśmy już wcześniej i wszystko wskazuje na to, że czeka nas wkrótce prawdziwa rewolucja. Koncepcja trochę zmieniła się jednak w stosunku do tego, co pisaliśmy wcześniej.

Prawo jazdy kategorii B+. Na co będzie pozwalało?

Parlament Europejski rozważa rozdzielenie kategorii B na dwie osobne kategorie, aby poprawić w ten sposób bezpieczeństwo na drogach. Tak jak pisaliśmy wcześniej, rozróżnienie dotyczyłoby dopuszczalnej masy całkowitej pojazdów:

  • prawo jazdy kategorii B – pozwalałoby na prowadzenie pojazdów o DMC do 1800 kg
  • prawo jazdy kategorii B+ – pozwalałoby na prowadzenie pojazdów o DMC od 1800 do 3500 kg

Trzeba w tym miejscu zrobić jednak dwa zastrzeżenia. Po pierwsze już wcześniej mówiło się, że zostanie podwyższony limit DMC dla kategorii B do 4250 kg. Obecnie jest on zwiększony tylko dla samochodów elektrycznych, ale mówi się o podniesieniu bez względu na rodzaj napędu, co jest logiczne. Zapanowanie nad cięższym pojazdem nie jest łatwiejsze dlatego, że nie ma on silnika spalinowego.

Drugie zastrzeżenie to nowy pomysł, według którego kategoria B+ dotyczyłaby tylko pojazdów ciężarowych. Zwolennicy takiego rozwiązania przekonują, że po zrobieniu prawa jazdy na miejskim hatchbacku, przesiadka na trochę większe auto nie jest problemem. Ten zaczyna się, gdy świeżo upieczony kierowca nagle może prowadzić dużego dostawczaka. Ich zdaniem różnice między tymi pojazdami są zbyt duże i powinno się ustanowić dodatkową kategorię prawa jazdy.

Próbował napompować koło gaśnicą. Filmik jak z komedii slapstikowej bije rekordy

Nowe zasady przyznawania prawa jazdy kategorii B

ETSC czyli Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu postuluje za powyższymi zmianami, ale ma też inne. Na przykład takie, aby prawo jazdy kategorii B mogliby uzyskiwać już 17-latkowie. Lecz prowadzenie większych pojazdów wymagałoby już prawa jazdy kategorii B+, które można byłoby zrobić dopiero mając 21 lat i przynajmniej 2-letnie doświadczenie za kierownicą.

Otwarte pozostaje pytanie czy ograniczenie dotyczyłoby wszystkich pojazdów czy tylko tych zarejestrowanych jako ciężarowe.

Nowa kategoria prawa jazdy dla kierowców aut dostawczych czy dla wszystkich?

Niewiadomą pozostaje, jak nowa kategoria prawa jazdy mogłaby funkcjonować. Czy kierujący mający już uprawnienia kategorii B otrzymywaliby automatycznie kategorię B+? Naszym zdaniem powinni, ponieważ prawo nie działa wstecz i nie powinni mieć oni ograniczanych uprawnień. Trudno sobie też wyobrazić oblężenie na ośrodki egzaminowania, gdyby nagle większość kierowców musiałaby zdobyć nowe uprawnienia.

Mocno kontrowersyjne wydaje się też wprowadzenie ograniczenia w przypadku wszystkich pojazdów, nie tylko dostawczych. Dodatkowy wymóg do prowadzenia małej ciężarówki można jeszcze obronić. Ale gdyby kategoria B+ odnosiła się do wszystkich kategorii pojazdów, to jej zdobycie byłoby wymagane nawet do prowadzenia Golfa kombi, a to zakrawa na absurd.

Source: Zmiany UE w prawie jazdy kategorii B. Kierowcy będą dzieleni na lepszych i gorszych

Mgła na drodze uruchamia dodatkowy przepis ruchu drogowego. Nie chodzi o światła

Spis treści

Przepisy podczas jazdy we mgle

Jesienne mgły to bardzo niebezpieczne zjawisko, które łatwo może doprowadzić do nieszczęścia na drodze. Każdy rozsądny kierowca to rozumie, ale z tym rozsądkiem u niektórych różnie bywa. Dla rozwiania wątpliwości, odpowiednie informacje znajdziemy w Prawie o ruchu drogowym:

Kierujący pojazdem jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność w czasie jazdy w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza, spowodowanej mgłą, opadami atmosferycznymi lub innymi przyczynami.

Fragment ten może wydawać się oczywisty, a do tego mało konkretny. To dlatego, że cała odpowiedzialność za ocenę sytuacji leży po stronie kierowcy. Ustawodawca nakłada na niego taki obowiązek, a kierujący musi go przestrzegać. Jak to zrobić w praktyce?

Z pewnością zachowując szczególną ostrożność, powinniśmy zmniejszyć prędkość, ze zwiększoną uwagą obserwować otoczenie i starać się zidentyfikować ewentualne zagrożenia, a także być gotowym w każdej chwili do zatrzymania się lub wykonania manewru, pozwalającego uniknąć zdarzenia drogowego.

A co jeśli tego nie zrobimy? To też zależy od konkretnej sytuacji. Jeśli na przykład doprowadzimy do kolizji we mgle, policja może zarzucić nam właśnie złamanie powyższego przepisu. Skoro doszło do zdarzenia, to znaczy, że nie zastosowaliśmy się do jego zaleceń w odpowiednim stopniu.

Na jakich światłach jechać podczas mgły?

Odpowiedź na pytanie o właściwe światła do jazdy we mgle, znajdziemy w ciągu dalszym cytowanego wyżej przepisu:

Ponadto kierujący pojazdem silnikowym jest obowiązany włączyć światła mijania lub przeciwmgłowe przednie albo oba te światła jednocześnie.

Ten zapis jest trochę zaskakujący. Czy nie trzeba mieć włączonych tylnych świateł we mgle, tylko wystarczą przeciwmgłowe z przodu? Na to wygląda. Ale pamiętajmy, że aby włączyć przeciwmgłowe, musimy uruchomić przynajmniej światła postojowe, więc tył będzie oświetlony. Nie zalecamy jednak podobnych kombinacji.

Zwracasz uwagę na kąt? Jeśli nie będzie równo 90 stopni, płacisz 2000 zł mandatu

Podczas mgły należy włączyć światła mijania (jazda na światłach dziennych jest niedopuszczalna), a przednie przeciwmgielne polecamy tylko w momencie naprawdę gęstej mgły oraz nocą, kiedy mogą one wyraźnie poprawić widzialność najbliższego otoczenia pojazdu.

Z kolei używanie świateł przeciwmgłowych we mgle jest opcjonalne i nie ma takiego obowiązku. Tylne możemy włączyć tylko, kiedy widzialność spada do 50 metrów, ponieważ są one mocne i mogą rozpraszać i przeszkadzać innym kierującym. Nie ma też sensu włączać ich podczas jazdy z innymi samochodami, szczególnie w mieście.

Czy dozwolone jest wyprzedzanie we mgle?

Żaden przepis nie zabrania wyprzedzania podczas występowania mgły czy też innych opadów. Pozostawiono to do decyzji kierowcy, który sam musi ocenić, czy w danej sytuacji będzie mógł wykonać manewr przepisowo oraz bezpiecznie. Zalecamy przy tym jednak dużą ostrożność, ponieważ przez gęstą mgłę możemy nie zauważyć odpowiednio wcześnie zbliżającego się pojazdu. Nie można też wykluczyć, że z naprzeciwka nadjeżdża samochód jadący tylko na światłach do jazdy dziennej, albo jakiś zupełnie nieoświetlony uczestnik ruchu (jak rowerzysta).

Prawo mówi natomiast, że kierujący powinien:

Poza obszarem zabudowanym podczas mgły dawać krótkotrwałe sygnały dźwiękowe w czasie wyprzedzania lub omijania.

Do tego zapisu podchodzilibyśmy jednak ostrożnie, ponieważ kierowcy często nie znają tego przepisu, a trąbienie mogą odebrać jako zaczepkę.

Source: Mgła na drodze uruchamia dodatkowy przepis ruchu drogowego. Nie chodzi o światła

Tesla bije rekordy sprzedaży w Europie! Co jest powodem?

Spis treści

Tesla świętuje sukces w Europie, a znaczny wzrost sprzedaży elektrycznych aut Elona Muska widać także w Polsce. Tesla dostarcza swoje samochody od 2009 roku, kiedy na rynek trafił model Roadster. Wówczas jednak była to nisza i marka ta traktowana była raczej jako ciekawostka. Teraz Tesla dostarczyła swój milionowy pojazd do Europy.

Sprzedaż Tesli w Polsce

Jak podaje instytut SAMAR – przez cały rok 2022 w Polsce sprzedano 1 226 egzemplarzy Tesli. W pierwszym kwartale 2023 roku było to już 1 046 egzemplarzy, a w pierwszej połowie zarejestrowano już 2 317 elektrycznych aut marki Tesla. Warto przy tym dodać, że kilkaset sztuk zamówiła firma Arval Polska, a także wiele aut zasiliło szeregi firm carsharingowych. To nie zmienia jednak faktu, że Tesla odnotowała 90% wzrost w stosunku do zeszłego roku, a do końca bieżącego roku te liczby zapewne wzrosną.

Co jest powodem tak dużego sukcesu sprzedaży Tesli? Wspomniany już model Tesla Roadster kosztował swego czasu 100 tysięcy euro i był raczej propozycją dla fanów motoryzacji z zasobnym portfelem. Elon Musk z czasem zmienił podejście i wprowadził bardziej dostępne i przyjazne dla rodzin pojazdy elektryczne, zaspokajające potrzeby dużej części nabywców nowych aut w Europie. 

Jak podaje Tesla, „średnia cena sprzedaży w Europie spadła o ponad 50% w okresie od 2018 r., kiedy dostarczaliśmy tylko Model S i Model X do 2023 roku”. To wyjaśnia spore zainteresowanie marką w Europie i w Polsce. Chociaż większość tych redukcji kosztów wynika z korzyści skali, to Tesla też stara się regulować koszty w technikach produkcji i dystrybucji.

Tesla Model Y najpopularniejsza w Europie

Co ciekawe, Tesla Model Y był najlepiej sprzedającym się autem w pierwszym kwartale 2023 roku w ogóle, nie tylko wśród elektryków.

  • 1. Tesla Model Y – 71 683 egzemplarze, +173 procent w stosunku do I kwartału 2022,
  • 2. Dacia Sandero – 60 202 egz., +27 proc.,
  • 3. VW T-Roc – 54 960 egz., +50 proc.,
  • 4. 208/e-208 – 53 336 egz., +3 proc.,
  • 5. Opel Corsa/Corsa-e – 53 307 egz., +38 proc.,

W Polsce w ciągu pierwszej połowy 2023 roku sprzedano 396 egzemplarzy Modelu Y (za Audi A3, 407 sztuk oraz Lexusem NX, 406 sztuk).

Więcej aut to więcej ładowarek

W związku ze wzrostem zainteresowania Teslą, firma znacznie rozszerzyła swoją sieć stacji Supercharger w całej Europie. Wzrost ten odegrał kluczową rolę w osiągnięciu miliona sprzedanych aut, zapewniając wygodne i wydajne rozwiązania w zakresie ładowania dla pojazdów Tesla.

Tesla obsługuje obecnie ponad 1000 stacji i 13 000 indywidualnych stacji Supercharger w Europie. Na 12 naszych głównych rynkach w Europie ponad 85% autostrad i głównych dróg znajduje się w promieniu 60 minut od stacji Supercharger. W 2023 roku wzrost nie zwalnia. Amerykańska marka w ciągu pierwszych 3 kwartałów w roku codziennie podłączała średnio 8 stacji Supercharger.

Source: Tesla bije rekordy sprzedaży w Europie! Co jest powodem?

Oto zwycięzcy Tarmac Masters 2023. To były emocje!

W ostatniej rundzie Tarmac Masters w Radkowie nie zabrakło wielkich emocji! Wraz z początkiem rajdu nastroje (oraz przyczepność) popsuła pogoda. Padający deszcz sprawił, że pierwsze OS-y były dla kierowców bardzo wymagające.

Małżeństwo Streer zwycięża w klasyfikacji generalnej Tarmac Masters 2023

Rajdowe małżeństwo Michała i Karoliny Streer dowiozło pewną drugą lokatę w swojej klasie oraz 5. miejsce w całym rajdzie. To pozwoliło im utrzymać pozycję liderów w klasyfikacji generalnej Tarmac Masters 2023. To ich pierwszy wspólny tytuł mistrzowski.

„To był niezwykle wymagający, ale jednocześnie przyjemny dla nas rajd. Pierwszą pętlę jechaliśmy trochę zachowawczo, gdyż nigdy wcześniej nie jechałem tymi odcinkami a pogoda diametralnie się zmieniła w stosunku do tej z zapoznania z trasą. To ma ogromne znaczenie dla obieranej nitki, hamowań i ogólnie zachowania samochodu. Mieliśmy też opony, które nawet w warunkach bardzo dużego deszczu dawały nam kontrolę nad samochodem.” – mówi Michał Streer, doświadczony instruktor sportowej jazdy.

W podobnych słowach wypowiada się Karolina Szulęcka-Streer:

„Ostatnia runda sezonu była dla nas bardzo ekscytująca, zarówno pod kątem tras, poziomu sportowego rywali, jak i warunków pogodowych. Ostatni odcinek specjalny postanowiliśmy pojechać już dla kibiców, ponieważ wiedzieliśmy, że praktycznie nie mieliśmy szans na wygraną tego rajdu (na 5 odcinku dostaliśmy karę za dotknięcie szykany) a z drugiej strony nie chcieliśmy podejmować ryzyka, które mogłoby nas za dużo kosztować. Człowiek zawsze chce być najlepszy, lecz musimy pamiętać, że rajdy samochodowe są bardzo wymagającym i czasem nieprzewidywalnym sportem. Cieszy mnie ogromnie to, że z Michałem stanęliśmy na drugim stopniu podium w Radkowie, ale jeszcze bardziej jestem dumna z całego naszego sezonu”

Rally Radków był ostatnią rundą Tarmac Masters – Rajdowych Mistrzostw Dolnego Śląska. W niedzielnych zawodach wystartowało 90 załóg. Każda z nich pokonywała dwa asfaltowe odcinki specjalne o długości (9,7 km i 6,9 km) w trzech pętlach. Małżeństwo Streer ukończyło rajd na 5. Miejscu w ogólnej klasyfikacji oraz na 2. w swojej klasie. Ceremonia wręczenia mistrzowskiego pucharu odbędzie się w grudniu.

Source: Oto zwycięzcy Tarmac Masters 2023. To były emocje!

Rozbudowa autostrady A4 na odcinku 60 kilometrów. Poznaliśmy szczegóły

Spis treści

Dlaczego rozbudowa autostrady A4 jest konieczna?

Obecnie jezdnia główna autostrady A4 na odcinku pomiędzy węzłem Katowice Murckowska a węzłem Gliwice Sośnica posiada przekrój 2×3, zmienny miejscowo 2×2 lub 2×4, a od węzła Gliwice Sośnica w stronę Opola 2×2. Ze względu na bardzo duże obciążenie ruchem, gdzie średniodobowy ruch oscyluje od ponad 60 tys. do ponad 100 tys. pojazdów na dobę, istniejący przekrój autostrady jest niewystarczający, a poruszanie się po nim nie gwarantuje oczekiwanej swobody ruchu.

Za rozbudową autostrady przemawia również długi czas eksploatacji oraz osiągniecie warunków brzegowych trwałości zmęczeniowej autostrady A4, czyli jej zużycie. W związku z tym w najbliższej przyszłości konieczne będzie wykonanie remontu nawierzchni. Dlatego zachodzi uzasadniona potrzeba rozbudowy autostrady o dodatkowe pasy.

Rozbudowa autostrady A4 to nie tylko dodatkowe pasy ruchu

Wraz z rozbudową jezdni autostrady o dodatkowe pasy ruchu przebudowie ulegnie 11 węzłów drogowych, 6 Miejsc Obsługi Podróżnych (Łany, Kleszczów, Ostropa, Bojków, Gliwice Sośnica, Zabrze Południe, Ruda Śląska, Chorzów, Katowice Mikołowska, Katowice Francuska, Katowice Murckowska) oraz ponad 150 obiektów inżynieryjnych, z czego większość, bo 119 stanowią wiadukty. W ramach prac rozebrana zostanie również dawna infrastruktura manualnego systemu poboru opłat.

Policja sprawdza opony. Za niewłaściwie dostaniesz nawet 3000 zł mandatu

Ogłoszenie postępowania przetargowego na przygotowanie dokumentacji studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego powinno nastąpić na początku przyszłego roku. Zakończenie etapu przygotowawczego przewidziano do 2028 roku. Realizację inwestycji zaplanowano w systemie Projektu i Buduj na lata 2031-2033.

Wcześniej zostały podpisane programy inwestycji na rozbudowę A4 od Krakowa do Katowic.

Plan rozbudowy autostrady A4 o dodatkowe pasy ruchu

  • Autostrada A4 węzeł Byczyna – węzeł Balice I

Inwestycja obejmie dobudowę trzeciego lub czwartego pasa autostrady na odcinku o długości 34,5 km. W ramach prac przygotowawczych, które zaplanowano na lata 2024-2029, opracowana zostanie dokumentacja projektowa dla przebudowy lub rozbudowy trzech węzłów drogowych: Balin, Chrzanów, Rudno, przebudowy 42 obiektów inżynierskich, a także rozbudowy MOP Aleksandrowice/Morawica oraz Rudno/Grojec.  Obecnie prowadzone są już prace nad projektem rozbudowy autostradowej obwodnicy Krakowa, od węzła Balice I do ul. Kąpielowej w pobliżu węzła Kraków Południe.

  • Autostrada A4 węzeł Murckowska – węzeł Byczyna

Prace przygotowawcze rozbudowy odcinka o długości 25,2 km zaplanowano na lata 2024-2028. Inwestycja obejmie dobudowę trzeciego lub czwartego pasa autostrady, przebudowę lub rozbudowę czterech węzłów drogowych: Mysłowice, Brzęczkowice, Jeleń, Byczyna, a także przebudowę 36 obiektów inżynierskich i budowę ośmiu. W ramach inwestycji planowana jest budowa MOP Giszowiec/Janów. 

Source: Rozbudowa autostrady A4 na odcinku 60 kilometrów. Poznaliśmy szczegóły

Unia Europejska będzie zabierać prawo jazdy za wiek. Jest już projekt zmian

Prawo jazdy dla seniorów tylko po odpowiednich badaniach

Obecnie UE nie ma wspólnej polityki dotyczącej praw jazdy oraz zasad ich przyznawania. To się może zmienić już w przyszłym roku, kiedy mogą wejść w życie nowe, zaostrzone przepisy.

Zgodnie z projektem już po ukończeniu 65. roku życia, wymagane byłoby przejście testów, sprawdzających koncentrację i sprawność kierujących. Takie badanie trzeba byłoby przechodzić co dwa lata.

Na stole są podobno także inne, jeszcze ostrzejsze propozycje. Jedna z nich przewiduje, że po ukończeniu 75. roku życia kierowcy musieliby przechodzić badania co roku. Rozważany jest także kurs odświeżający wiedzę z zakresu przepisów ruchu drogowego, obowiązkowy po 70. roku życia.

Jaki jest stan budowy drogi ekspresowej S10? Będzie kluczowa nie tylko dla Warszawy

Czasowe prawo jazdy w Polsce. Kogo dotyczy, na ile się je wystawia?

Obecnie wszystkie prawa jazdy w Polsce wystawiane są na czas określony. Jeśli lekarz badający kandydata na kierowcę nie ma zastrzeżeń co do jego stanu zdrowia, wtedy prawo jazdy wystawiane jest na 15 lat.

Natomiast osoby, wobec których mają miejsce przeciwskazania (najczęściej jest to wada wzroku), czas na jaki przyznawane są uprawnienia, jest znacznie krótszy. Zwykle jest to 5 lat, ale nie jest to reguła.

Oba te przypadki różnią się procedurą wydania nowego prawa jazdy. W przypadku pierwszej grupy kierowców, nie są wymagane żadne badania po upływie czasu, na jaki wydane zostały uprawnienia. Konieczna jest tylko wymiana blankietu na nowy.

Druga grupa, która ma czas skrócony ze względów zdrowotnych, musi najpierw zweryfikować swój stan zdrowia u lekarza i dopiero ze stosownym zaświadczeniem, wystąpić o wydanie nowego blankietu.

Source: Unia Europejska będzie zabierać prawo jazdy za wiek. Jest już projekt zmian

Triumph Thruxton Final Edition – pożegnalny model szokuje wyglądem

Spis treści

Historia motocykla Triumph Thruxton jest długa i bardzo bogata. Produkowana od 1964 roku maszyna odchodzi na zasłużoną emeryturę. Kiedy? W nadchodzącym 2024 roku. W związku z tym, producent wprowadza pożegnalną wersję – Final Edition. Co ją wyróżnia?

Triumph Thruxton Final Edition podsumowuje 80 letnią historię modelu

Na pożegnanie Triumpha Thruxtona – wielokrotnie nagradzanego motocykla, zaprezentowano wersję Final Edition. To ekskluzywny model o nietypowej specyfikacji i osiągach z kultowym, ponadczasowym stylem Thruxtona.

Triumph Thruxton Final Edition został oparty na modelu Thruxton RS, który charakteryzuje się bardzo dobrymi osiągami, zwinnym prowadzeniem. Producent chwali się, że ta wersja Final Edition jest zwieńczeniem „wielu dekad prac rozwojowych”.

Brytyjskiego cafe racera pięknie wykończono wyjątkowym lakierem Competition Green, a wisienką na torcie jest ręcznie malowane złote obramowanie oraz podpis artysty, który go wykonał. Wersję Final Edition wyróżnia także historyczne złote logo Triumpha na baku. Triumph Thruxton Final Edition łączy w sobie styl i kultową elegancję RS, składając hołd bogatemu dziedzictwu wyścigowemu Thruxtona.

Triumph Thruxton Final Edition to gratka dla kolekcjonera

Każdy z egzemplarzy tego motocykla będzie posiadał certyfikat autentyczności zawierający unikalny numer VIN. Świadectwa będą podpisane przez członków zespołu projektowego Thruxtona 1200 i dyrektora generalnego firmy Triumph, Nicka Bloora.

Do każdego motocykla zostanie również dołączony unikalny emblemat silnika Final Edition, ze złoconym obramowaniem i grafiką „Final Edition”. Ten piękny detal z pewnością będzie świetnym elementem ekspozycyjnym dla każdego fana marki.

Ile kosztuje Triumph Thruxton Final Edition?

Na Polski rynek przewidziano jedynie 12 sztuk tego wyjątkowego modelu, dlatego, jeśli nie możesz oderwać oczu od tej pięknej maszyny, powinieneś się śpieszyć.

W Polsce limitowany Triumph Thruxton Final Edition kosztuje 74 990 zł.

Source: Triumph Thruxton Final Edition – pożegnalny model szokuje wyglądem

Motocyklem z Polski do Indii. Zrobili to!

Spis treści

Pewnego dnia zamknęli swój dom w Katowicach i wyruszyli na wyprawę, o której myśleli od lat– podróż motocyklem z Polski do Indii, a konkretnie w Indyjskie Himalaje. Zamierzali dotrzeć tam w maksimum 6 miesięcy, jednak życie napisało własny – dłuższy i ciekawszy scenariusz.

Motocyklem z Polski do Indii – Hanna i Jacek

Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz jadąc na motocyklach Honda CRF 300 Rally i Yamaha Tenere 700 w tej podróży spędzili już 12 miesięcy i przejechali łącznie 28 281 km głównie bocznymi i szutrowymi drogami.

Oprócz oczywistych zabytków zajrzeli do mniej eksponowanych atrakcji i do wiosek w których nie widziano jeszcze turystów. Kraje bliskie – Słowację, Węgry, Rumunię przejechali szybko i sprawnie. A potem przemierzali wolnym tempem najpiękniejsze drogi Bułgarii, Grecji, Turcji, Iranu, Pakistanu i Indii.

Odwiedzili najbardziej odległe zakątki tych krajów, nierzadko poruszając się lokalnymi traktami, których nawet nie ma na mapach. Nocowali pod namiotami, u gospodarzy z Couchsurfingu, w hotelach, historycznych pałacach, guesthouse’ach, homestay’ach, w górskich siedliskach nomadów i w prywatnych domach – korzystając z gościnności przypadkowo napotkanych ludzi.

Trasa liczyła łącznie 28 281 km

Jak naprawiali motocykle po drodze?

Motocykle serwisowali sami korzystając z narzędzi własnych i wyposażenia lokalnych warsztatów. Oprócz kilkunastu przebitych opon podróżowali niemal bezawaryjnie. W miarę upływu czasu – przestali się spieszyć i trzymać planu. W Turcji spędzili 2 miesiące, W Iranie już 3, a w Pakistanie prawie pół roku.

Inny horyzont czasowy pozwolił lepiej i głębiej poznać zwyczaje lokalnych społeczności, uczestniczyć w ważnych plemiennych świętach i angażować się w inne aktywności jak trekkingi w górach Hindukuszu, czy jazda na nartach w paśmie gór Zagros. Dziś są u celu – w Indyjskich Himalajach, ale nie zamierzają na tym poprzestać.

„Podróż nauczyła nas cierpliwości, akceptacji nieoczekiwanych zmian i otwartości na modyfikację planów. Pozwoliła naprawdę poczuć czym są różnice kulturowe i dlaczego niezależnie od nich i bez znajomości języka możemy jako ludzie wzajemnie się zrozumieć i wspierać – pomimo różnego tła religijnego, odmiennej organizacji społeczeństwa i wartości którymi kieruje się wspólnota. Doświadczyliśmy przejawów człowieczeństwa w najlepszym wydaniu. Wielokrotnie patrzymy na cudowny świat, który z gór, dolin i rzek stworzyła natura i czujemy wdzięczność, że to otoczenie jest naszą codziennością. Rzadko jest nam wygodnie w znaczeniu do jakiego przywykliśmy w Europie i bywamy bardzo zmęczeni. Jednak w ciągłym przemieszczaniu się z miejsca na miejsce, w nieznanej przyszłości, braku jakichkolwiek pewników odnaleźliśmy prawdziwą wolność. W motocyklowym nomadyzmie odkryliśmy dom dla duszy.” – Hania i Jacek

Jaka będzie następna podróż?

Już od dawna czują, że ta pierwsza tak długa podróż stała się etapem podróży dookoła świata i częścią diametralnej zmiany stylu życia. Wkrótce ujawnią nowy kierunek i wyruszą w dalszą drogę.

Relacje z podróży Hani i Jacka można przeczytać i obejrzeć tutaj:
Blog: www.onemoreadv.com
Youtube: https://www.youtube.com/@onemoreadv
Facebook: https://www.facebook.com/onemoreadv/
Instagram: https://www.instagram.com/onemoreadv/

Source: Motocyklem z Polski do Indii. Zrobili to!

Zwracasz uwagę na kąt? Jeśli nie będzie równo 90 stopni, płacisz 2000 zł mandatu

Spis treści

Jeśli nie ma kąta 90 stopni, policja wystawia słony mandat

Zasada 90 stopni powinna być znana każdemu kierowcy i wpajana jako jedna z pierwszych, na kursie prawa jazdy. To zbyt istotna kwestia, wiążąca się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem, aby  kierowcy sobie ją ignorowali.

Mowa tu o przejazdach kolejowych, na których umieszczone są rogatki. Każdy rozsądny i myślący kierowca wie, że nie należy wjeżdżać na przejazd, gdy ten właśnie się zamyka. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Sprawdźmy co ma do powiedzenia na ten temat Kodeks drogowy. Zgodnie z art. 28, ust. 3, pkt. 1:

Kierującemu pojazdem zabrania się objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżania na przejazd, jeżeli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie nie zostało zakończone.

Co jest niezrozumiałego w tym zapisie? Wielu kierowców nie zwraca uwagi na to, że rogatki muszą się całkowicie otworzyć, aby przejazd był możliwy. Jeśli nie są one ustawione idealnie pionowo, kierowcy grozi spory mandat.

Nie odpowiesz na pytanie policjanta, zapłacisz nawet 3000 zł

Ile wynosi mandat na przejeździe kolejowym?

Przepisy przewidują kilka wykroczeń, jakich można się dopuścić na przejeździe kolejowym. Zgodnie z Prawem o ruchu drogowym, kierującemu zabrania się, oprócz już wspomnianego fragmentu o półzaporach:

  • wjeżdżania za sygnalizator wyświetlający czerwone światło
  • wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma miejsca do kontynuowania jazdy
  • wyprzedzania pojazdu na przejeździe kolejowym i bezpośrednio przed nim
  • omijania pojazdu oczekującego na otwarcie ruchu przez przejazd, jeżeli wymagałoby to wjechania na część jezdni przeznaczoną dla przeciwnego kierunku ruchu

Łamanie takich przepisów, jak wjeżdżanie na czerwonym świetle na przejazd kolejowy lub ruszenie zanim zapory się w pełni podniosą, oznacza karę w wysokości 2000 zł oraz 15 punktów karnych. Dużo? Pamiętajcie, że te przewiny objęte są zasadą recydywy, więc taka grzywna to i tak taryfa ulgowa. Drugi taki występek w ciągu kolejnych dwóch lat oznacza 4000 zł mandatu oraz kolejne 15 punktów karnych, co jest równoznaczne z utratą prawa jazdy.

Jak policja kontroluje kierowców na przejazdach kolejowych?

Otrzymanie takiej kary staje się coraz bardziej realne. Policjanci coraz częściej obserwują okolice przejazdów kolejowych, a do kontrolowania kierowców wykorzystywane są także drony.

Również PKP obejmuje coraz większą liczbę przejazdów kolejowych monitoringiem i zgłasza policji zarejestrowane wykroczenia. Nie ma się co dziwić, ponieważ nieprzestrzeganie przepisów takim miejscu, to przepis na tragedię. Co Polacy wyprawiają na przejazdach kolejowych, można zobaczyć w poniższej kompilacji nagrań z tych miejsc.

Source: Zwracasz uwagę na kąt? Jeśli nie będzie równo 90 stopni, płacisz 2000 zł mandatu

Dopadł cię deszcz? Koniecznie wyłącz ten czujnik, bo dostaniesz mandat

Spis treści

Jak działa czujnik zmierzchu?

Jednym ze stosowanych powszechnie w autach czujników jest tak zwany czujni zmierzchu. Umieszcza się go w górnej części przedniej szyby i analizuje on ilość światła. Gdy jest go zbyt mało i zaczyna robić się ciemno, automatycznie aktywuje on światła.

Korzystanie z niego w starszych samochodach przestało mieć sens, wraz z obowiązkiem jazdy z włączonym światłami przez całą dobę. Zmieniło się to dopiero z upowszechnieniem się świateł do jazdy dziennej. Wyposażone w nie są wszystkie nowo homologowane auta osobowe od 7 lutego 2011 roku. W takim przypadku czujnik zmierzchu znów zaczął mieć sens, automatycznie przełączając między światłami do jazdy dziennej oraz światłami mijania.

Kiedy zabronione jest używanie świateł do jazdy dziennej?

Światła sterowane czujnikiem to wygodne rozwiązanie, ale nie jest nieomylne. Nie zawsze uwzględnia wszystkie czynniki, a zwłaszcza nie może uwzględniać czynników prawnych. A polskie przepisy mówią jasno:

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany używać świateł mijania podczas jazdy w warunkach normalnej przejrzystości powietrza.

2. W czasie od świtu do zmierzchu w warunkach normalnej przejrzystości powietrza, zamiast świateł mijania, kierujący pojazdem może używać świateł do jazdy dziennej.

Mamy wrażenie, że niewielu kierowców zna dokładny zapis punktu drugiego, a jeszcze mniej w pełni go rozumie. Najważniejsze stwierdzenie, to „w warunkach normalnej przejrzystości powietrza”. To znaczy, że jeśli coś pogarsza widoczność, na przykład deszcz lub mgła, nie są spełnione warunki pozwalające na używanie świateł do jazdy dziennej. Tylko czujniki zmierzchu nie reagują na deszcz, a niedouczeni kierowcy nie zwracają na to uwagi.

Jaki jest stan budowy drogi ekspresowej S10? Będzie kluczowa nie tylko dla Warszawy

Jak prawidłowo używać czujnika zmierzchu?

Przede wszystkim z głową. To kierowca odpowiada za prowadzenie pojazdu, a także takie aspekty, jak używanie prawidłowego oświetlenia. Dlatego ważne jest między innymi poznanie tego, jak działa czujnik światła w naszym samochodzie.

Starsze samochody mają tylko pozycję „Auto” na włączniku świateł i działają tak, jak ustawił to producent. Niektóre nowsze auta pozwalają na ustawienie jak wcześnie reagować ma czujnik. Na najbardziej czułym ustawieniu zwykle światła mijania aktywowane są nawet przy większym zachmurzeniu. Z punktu widzenia przepisów nie ma takiej potrzeby, ale w ten sposób auto powinno też włączyć światła mijania podczas deszczu.

Część producentów dostrzegła problem tego, że właściciele ich aut jeżdżą na światłach do jazdy dziennej nawet w czasie ulewy, więc zaczęła powiązywać odczyty czujnika deszczu z czujnikiem zmierzchu. W niektórych samochodach znajdziemy opcję, aby po włączeniu wycieraczek włączyły się też światła, a inne takich ustawień nie mają, ale zawsze reagują na deszcz. Wystarczy, że czujnik deszczu kilkukrotnie pod rząd uruchomi wycieraczki, by komputer uznał, że to regularne opady i zareagował.

Pamiętajcie przy tym, że auto nie reaguje na mgłę. Zawsze obowiązkiem kierowcy jest sprawdzić, gdy wymagają tego warunki drogowe, czy pojazd uruchomił właściwe światła. Jeśli nie, trzeba wyłącznik czujnik zmierzchu i ręcznie włączyć właściwe oświetlenie.

Jaki jest mandat za jazdę bez odpowiednich świateł?

Jeśli pozostawimy przełącznik świateł w pozycji „auto” i nie upewnimy się, że auto ma włączone światła odpowiednie do sytuacji drogowej, musimy liczyć się z mandatem. Ten zależy od konkretnej sytuacji:

  • jazda bez wymaganych świateł od świtu do zmierzchu – 100 zł, 2 pkt. karne
  • jazda bez wymaganych świateł od zmierzchu do świtu – 200 zł, 4 pkt. karne
  • jazda bez wymaganych świateł w tunelu, niezależnie od pory dnia – 200 zł, 4 pkt. karne

Source: Dopadł cię deszcz? Koniecznie wyłącz ten czujnik, bo dostaniesz mandat

Kalendarz WRC Rajdowych Mistrzostw Świata 2024. Kiedy odbędzie się Rajd Polski?

Będzie to już 52. edycja Rajdowych Mistrzostw Świata WRC, czyli zmagań najlepszych kierowców na najbardziej wymagających oesach. Sezon 2024, w którym rywalizacja obejmie 13 krajów na czterech kontynentach, tradycyjnie rozpocznie zimowy, niewybaczający błędów Rajd Monte Carlo (24 – 28 stycznia), a zakończy asfaltowa runda w Japonii (21 – 24 listopada).

Kalendarz WRC Rajdowych Mistrzostw Świata 2024. Kiedy Rajd Polski?

Z miejscem w kalendarzu WRC pożegnały się Rajd Meksyku i Rajd Estonii. Zastąpią je ORLEN 80. Rajd Polski (27 – 30 czerwca) oraz debiutujący w elicie Rajd Łotwy (18 – 21 lipca). Obie rundy w mijającym sezonie brały udział w Rajdowych Mistrzostwach Europy.

Kalendarz WRC Rajdowych Mistrzostw Świata 2024 zawiera w tym roku nowość – Rajd Europy Centralnej (31października – 3 listopada), czyli impreza obejmująca trzy kraje (po jednym dniu w Niemczech, Austrii i Czechach).

Nie zabraknie też takich klasyków jak Rajd Finlandii (1 – 4 sierpnia), śnieżny Rajd Szwecji (15 – 18 lutego), czy Rajd Safari (28 – 31 marca), który wraca do swojej bardziej tradycyjnej, marcowej daty.

W kalendarzu znalazło się również miejsce dla przyciągających masę kibiców asfaltowego Rajdu Chorwacji (18 – 21 kwietnia) i szutrowego Rajdu Portugalii (9 – 12 maja). Najlepszych kierowców świata nie zabraknie także w Grecji podczas legendarnego Rajdu Akropolu (5 – 8 września) oraz we Włoszech, gdzie zmierzą się w Rajdzie Sardynii (30 maja – 2 czerwca). Jedną z trzech wypraw poza Stary Kontynent będzie wizyta w Ameryce Południowej, czyli Rajd Chile (26 – 29 września).

– Powrót Rajdu Polski do kalendarza WRC po siedmiu latach to wielkie wydarzenie i
jednocześnie wyraźny znak, że polski sport motorowy ma się bardzo dobrze. Udowodniliśmy,
że jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom zawodów rangi WRC. To niesamowita promocja
dla Polski, ale również wielka szansa na zaszczepienie miłości do tego sportu w młodym
pokoleniu. – mówi Krzysztof Mikulski, prezes Motowizji.

Kalendarz Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC) 2024

  1. Rajd Monte Carlo: 25-28 stycznia (asfalt/lód)
  2. Rajd Szwecji: 15-18 lutego (śnieg)
  3. Rajd Safari: 28-31 marca (szuter)
  4. Rajd Chorwacji: 18-21 kwietnia (asfalt)
  5. Rajd Portugalii: 9-12 maja (szuter)
  6. Rajd Sardynii: 30 maja-2 czerwca (szuter)
  7. ORLEN 80. Rajd Polski: 27-30 czerwca (szuter)
  8. Rajd Łotwy: 18-21 lipca (szuter)
  9. Rajd Finlandii: 1-4 sierpnia (szuter)
  10. Rajd Akropolu: 5-8 września (szuter)
  11. Rajd Chile: 26-29 września (szuter)
  12. Rajd Europy Centralnej: 31 października-3 listopada (asfalt)
  13. Rajd Japonii: 21-24 listopada (asfalt)

Source: Kalendarz WRC Rajdowych Mistrzostw Świata 2024. Kiedy odbędzie się Rajd Polski?

Seat – czy wiesz co oznacza nazwa tej marki?

Spis treści

Zanim jeszcze powstał Seat, w 1940 roku hiszpański bank Urquijo wraz z grupą największych państwowych przedstawicieli przemysłu, wśród których znalazła się m.in. Hispano-Suiza, powołał do życia spółkę SIAT, czyli Sociedad Ibérica de Automóviles de Turismo (Iberyjskie Towarzystwo Samochodów Turystycznych). Już dwa lata później pojawił się plan budowy samochodu, który miał „zrewolucjonizować motoryzację na lokalnym rynku”. Te plany pokrzyżowała wojna, ale już w 1950 roku zostały wznowione. Wtedy też, hiszpańskiemu producentowi nadano nieco zmienioną nazwę – Seat.

Co oznacza skrót Seat?

Nową spółkę, powstałą w 1950 roku nazwano Sociedad Española de Automóviles de Turismo, czyli akronim nazwy „Seat”, którą znamy do dziś.

– Historia marki SEAT rozpoczęła się w trudnych czasach, ale to właśnie te wyzwania stworzyły podwaliny pod niezwykłą podróż motoryzacyjną. Dzięki uporowi i pasji twórców, w 1950 roku narodziła się Sociedad Española de Automóviles de Turismo, znana dzisiaj jako SEAT. W ciągu 70-ciu lat istnienia marka wykazała się zdolnością do odkrywania siebie na nowo oraz skutecznego stawiania czoła wyzwaniom, a w konsekwencji do rozwoju motoryzacji zarówno w Hiszpanii, jak i na całym świecie wyjaśnia Daria Zielaskiewicz, dyrektorka marek SEAT i CUPRA.

Markę Seat formalnie założono 9 maja 1950 roku

Głównymi udziałowcami hiszpańskiej marki stali się Narodowy Instytut Przemysłu, mający 51% udziałów, grono dużych, lokalnych banków (42%) oraz włoski FIAT (7%), który odpowiadał za udostępnienie licencji do produkcji modeli na bazie swoich własnych samochodów. Włosi dostarczali także nowoczesne jak na tamten czas rozwiązania techniczne.

Czy Seat zniknie z rynku?

Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja na temat zniknięcia marki Seat z rynku. Jako podstawę tej tezy przytoczono rozmowę Thomasa Schafera, dyrektoar generalnego Volkswagena z redakcją Autocar. Schafer, w czasie trwających targów motoryzacyjnych w Monachium, powiedział, że dla Seata planowana jest „inna rola”.

Dla branży był to jasny sygnał – marka Seat będzie schodzić ze sceny motoryzacyjnej. Przedstawiciele marki zaczęli jednak temu zaprzeczać. Jaka jest więc prawda?

Seat czy Cupra? Co jest lepsze?

Marka Cupra powstała w 2018 roku i traktowana była raczej jako nisza. Pojawienie się modelu Formentor zmienił jednak postrzeganie Cupry, bowiem statystyki sprzedaży zaczęły piąć się w górę.

Chwilę potem pojawił się pierwszy elektryczny model – Cupra Born, który był oferowany tylko ze znaczkiem Cupry. Co więcej, do modeli marki zaczęły trafiać też słabsze wersje silnikowe, a więc ceny stały się bardziej przystępne. Klienci mieli do wyboru albo 300-konne sportowe auto, albo takie z mocą o połowę mniejszą, lecz wciąż o agresywnym wyglądzie. To okazało się strzałem w dziesiątkę.

W 2022 roku Cupra sprzedała 153 tys. samochodów, czyli o dwa razy więcej niż rok wcześniej. Volkswagen doszedł do wniosku, że to co nie udało się z Seatem (stworzenie emocjonującej sportowej marki), powiodło się z Cuprą.

Czy dalsze istnienie Seata ma więc sens? Dodajmy tylko, że od czasu Seata Leona, który zadebiutował w 2020 roku nie pokazano żadnej nowości. To mówi samo przez się.

Source: Seat – czy wiesz co oznacza nazwa tej marki?

Czym jeździ pierwsza „rakieta” świata? To nie Porsche ani Bentley, a Kia EV9

Spis treści

Nawiązując do wieloletniego partnerstwa z marką Kią i ciągłego zaangażowania w
promowanie zrównoważonej mobilności, mistrz otrzymał klucze do samochodu Kia EV9 GT-Line w
kolorze Ocean Blue Matte. Nowy model wzbogaci kolekcję sportowca, w której już znajduje się model EV6.

Kia EV9 zagości w garażu Rafaela Nadala

Nadal jest uważany za jednego z najlepszych tenisistów świata. Zwyciężył w 22 turniejach wielkoszlemowych, m.in. w French Open, Australian Open, US Open, czy Wimbledonie. Od lat jest także światowym ambasadorem marki Kia.

Rafael Nadal potwierdził swoje zaangażowanie na rzecz zrównoważonej, zelektryfikowanej
mobilności i odebrał klucze do flagowego, pierwszego elektrycznego SUV-a koreańskiej marki – Kia EV9. Ceremonia przekazania samochodu miała miejsce podczas wydarzenia #TheIcon na targach IFEMA w Madrycie.

„Aby osiągnąć wszystkie przełomowe sukcesy w mojej dotychczasowej karierze, stale
musiałem się rozwijać. To jedyny sposób na postęp” – mówi Nadal. „Mam szczęście, że Kia
jest partnerem, który podziela ten sposób myślenia. Kia EV9 to najnowszy krok w ewolucji marki w kierunku pozycji światowego lidera, jeśli chodzi o dostawy samochodów elektrycznych. Nie
mogę się doczekać, kiedy wyruszę w kolejną podróż tym oszałamiająco zaprojektowanym
zaawansowanym technologicznie elektrycznym SUV-em”.

Kia EV9 to potężny SUV

Model, który odebrał Rafael Nadal jest flagowym elektrycznym autem Kii. SUV mierzący ponad 5 metrów długości ma 384 KM mocy i przyspiesza od 0 do 100 km/h w 5,3 s. Rozstaw osi przekracza aż 3 metry i mierzy dokładnie 310 cm. Przy takich rozmiarach nie ma się co dziwić, że wewnątrz znalazły się trzy rzędy siedzeń. Bagażnik może pomieścić niewyobrażalne 2393 litry bagażu. Najmniejsze obręcze kół w wersji GT-Line mają rozmiar aż 21 cali. Kia EV9 to prawdziwy gigant.

Ile kosztuje Kia EV9 w Polsce?

Na polskim rynku dostępne są dwa warianty silnikowe EV9.

  • Słabszy 203 KM (wersja Earth): tylny napęd; maksymalny moment obrotowy: 350 Nm; akumulator trakcyjny: 99,8 kWh; przyspieszenie 0-100 km/h: 9,4 s;
  • Mocniejszy 384 KM (wersja Earth): napęd 4×4; maksymalny moment obrotowy: 600 Nm lub 700 Nm (w odmianie GT-Line); akumulator trakcyjny: 99,8 kWh; przyspieszenie 0-100 km/h: 6,0 s (Earth) lub 5,3 s (GT-Line)
  • Kia EV9 203 KM Earth: od 323 tys. 900 zł;
  • Kia EV9 384 KM Earth: od 343 tys. 900 zł;
  • Kia EV9 384 KM GT-Line: od 368 tys. 900 zł.

W standardzie wersji Earth otrzymujemy m.in.: dziewięć poduszek powietrznych; 3-strefową klimatyzację automatyczną, fotel kierowcy i pasażera regulowany elektrycznie w ośmiu kierunkach; podgrzewane i wentylowane przednie fotele oraz skrajne siedzenia drugiego rzędu; podgrzewaną kierownicę; reflektory LED, kamerę cofania, aktywny tempomat oraz czytnik linii papilarnych do rozpoznawania kierowcy.

Source: Czym jeździ pierwsza „rakieta” świata? To nie Porsche ani Bentley, a Kia EV9

Izera będzie autem na minuty. Panek partnerem

Jeśli będziesz chcieć przejechać się polskim autem elektrycznym, będziesz mógł go wypożyczyć na minuty. Podpisano ważną umowę z Panek S.A.

Polskie firmy ElectroMobility Poland i Panek S.A. podpisały list intencyjny o współpracy w zakresie promocji polskiej marki samochodów elektrycznych Izera. Firmy mają wspólnie prowadzić promocję transportu elektrycznego oraz rozwijać „usługi współdzielone”.

Izera będzie dostępna do wypożyczenia „u Panka”

Nie wykluczone, że efektem tej współpracy będą auta Izery dostępne w ofercie polskiej firmy carsharningowej – Panek S.A. Doświadczenia zdobyte przez Panka mogą pomóc właścicielom Izery w dostosowaniu swojego auta do wymogów wypożyczania pojazdów na minuty.

Chcemy współpracować w obszarach edukacyjnych, naukowych i badawczo-rozwojowych, dzieląc się doświadczeniem i perspektywą użytkowników rent-a-car i carsharingu. Jesteśmy również otwarci na możliwość zakupu aut elektrycznych Izera, co będzie przedmiotem naszych dalszych rozmów – stwierdził Maciej Panek prezes PANEK S.A.

Co dalej z autami Izery?

Sama fabryka w Jaworznie budowana będzie w dwóch etapach. Pierwszy z nich objąć ma zabudowę o łącznej powierzchni 169 tys. metrów kwadratowych. Drugi – 81 tys. metrów. W sumie cały kompleks liczyć ma 250 tys. m kwadratowych.

Pierwsze samochody Izery mają zjechać z taśm produkcyjnych już przed końcem 2025 roku. Biorąc pod uwagę rozmiar projektu to bardzo krótki termin. Jesteśmy ciekawi, czy zostanie on zrealizowany.

Source: Izera będzie autem na minuty. Panek partnerem

Gdy na dworze zimno, sprawdź ciśnienie w oponach. Zdziwisz się, co zobaczysz

Zbyt małe lub zbyt duże ciśnienie w oponach to dłuższa droga hamowania i gorsza przyczepność na zakrętach. Za niskie ciśnienie w oponach wpływa na szybsze zużycie opon. Nie łudź się, że zobaczysz, gdy ciśnienie opon spadnie. Badania wykazały, że spadek ciśnienia dopiero powyżej 1,5 bara będzie widoczny gołym okiem, a tak zaniżona wartość oznacza, że powinieneś zaniechać dalszej drogi!

Warto wiedzieć o tym, że wraz z temperaturą otoczenia spada też ciśnienie w oponach. Wartość niższa tylko 0,5 bara wydłuża drogę hamowania nawet o 4 metry i obniża żywotność opony aż 3-krotnie! Dodatkowo zwiększa się hałas, zużycie paliwa i koszty eksploatacji auta. Niestety badania pokazują, że 36 proc. wypadków spowodowanych jest stanem technicznym pojazdu – z czego 40-50 proc. ma związek ze stanem opon.

Jakie powinno być ciśnienie w oponach?

Nie tylko zbyt niskie ciśnienie jest zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa i powoduje szybsze niszczenie opon. Gdy jest ono zbyt wysokie, także może przysporzyć nam problemów. Wydłuża się wówczas droga hamowania, bo opona nie przylega całą szerokością bieżnika, a tylko jego wybrzuszeniem na środku, które powstaje przy przepompowaniu.

Dodatkowo, opona ze zbyt wysokim ciśnieniem, gdy natrafi na kamień powoduje szybsze zużycie elementów zawieszenia – gumowych tulei wahacza czy końcówek drążka, a nawet gumowych poduszek silnika. Dzieje się tak, ponieważ przepompowana guma jest bardzo twarda.

Jak sprawdzić ciśnienie w oponach

Jak sprawdzić ciśnienie w oponach

Informację o tym, jakie ciśnienie powinna mieć opona w Twoim samochodzie znajdziesz na nalepce informacyjnej. Znajdziesz ją najczęściej na wnęce po otwarciu drzwi kierowcy lub na korku wlewu paliwa. Zazwyczaj podana jest tam informacja, jakie ciśnienie powinna mieć opona przy konkretnym rozmiarze gumy oraz z jakim obciążeniem najczęściej podróżujesz – samemu czy w kilka osób.

Co powinienem sprawdzić w oponach?

Przy oponach kierować się zasadą 3x „P”: porządne opony, profesjonalny serwis, prawidłowe ciśnienie. Tylko spełnienie tych trzech parametrów zapewni nam bezpieczeństwo związane z ogumieniem.

– Zasada 3P to klucz do poprawy bezpieczeństwa na drogach. Optymalne ciśnienie to gwarant krótszej drogi hamowania oraz trwałości ogumienia. Zaniedbanie, któregoś z punktów to ryzyko zarówno dla naszego budżetu, jak i zdrowia – twierdzi  Piotr Sarnecki, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO).

O tym powinieneś pamiętać podczas sprawdzania stanu opon:

  • Weryfikuj stan opon i felg: To podstawowa czynność, która może zapobiec potencjalnym problemom na drodze. Uszkodzenia mechaniczne, nacięcia, spękania czy ubytki bieżnika zwiększają ryzyko wypadku – szczególnie przy autostradowych prędkościach
  • Sprawdź głębokości bieżnika: Jeśli jeździmy na oponach już kilka sezonów, najlepiej sprawdzić w 3-4 miejscach na bieżniku opony wykorzystując do tego miernik głębokości (głębokościomierz lub suwmiarkę) lub po prostu używając np. monety 5 zł. Przepisy zabrania stosowania opon z wysokością bieżnika mniejszą niż określona jako bezpieczna przez producenta opony wskaźnikiem zużycia. Jeśli go nie ma – to bieżnik musi mieć min. 1,6 mm. Jednak w praktyce często opony z bieżnikiem 3-4 mm już nie zapewniają bezpiecznego prowadzenia w czasie deszczu
  • Dostosuj opony do pory roku: Jeśli jest jesień, warto korzystać z dedykowanych opon zimowych lub całorocznych, które zapewniają odpowiednią przyczepność i kontrolę nad pojazdem. Jazda na oponach letnich w niskich temperaturach jest przede wszystkim niebezpieczna – zmniejsza przyczepność i wydłuża drogę hamowania
  • Zadbaj o koło zapasowe – jeśli jest na wyposażeniu samochodu lub o usłudze assistance jeśli jest tylko zestaw naprawczy. Koło zapasowe czy dojazdowe to też ogumienie, w którym należy weryfikować stan ciśnienia. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie nam potrzebne. Prawidłowy poziom ciśnienia w kole dojazdowym opisany jest wyjątkowo na boku opony.

Source: Gdy na dworze zimno, sprawdź ciśnienie w oponach. Zdziwisz się, co zobaczysz

Jaki jest stan budowy drogi ekspresowej S10? Będzie kluczowa nie tylko dla Warszawy

Spis treści

Przygotowania do budowy drogi S10

Przygotowanie inwestycji drogowej jest procesem bardzo złożonym, dla którego budowa jest jedynie finałem wieloletnich starań i uzgodnień. W dalszym ciągu trwa opracowywanie dokumentacji przygotowawczej dla planowanej budowy drogi ekspresowej S10 na odcinku od autostrady A1 do Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej (OAW) o długości około 100 km wraz z fragmentem drogi ekspresowej S50 o długości około 20 km (łącznik z S7).

W roku 2021 został podpisany Program Inwestycji na proces przygotowawczy dla drogi ekspresowej S10 na odcinku od autostrady A1 do OAW. Z kolei w sierpniu ub.r. GDDKiA podpisała umowy na opracowanie Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego (STEŚ) z podziałem na część na terenie woj. kujawsko-pomorskiego (od A1 do granicy województwa kujawsko-pomorskiego i mazowieckiego) oraz od granicy do DK50 wraz z odcinkiem S50 do S7. Zadanie obejmujące łącznie około 120-kilometrowy odcinek dróg ekspresowych wykonuje konsorcjum firm TPF (lider) i Databout. Wartość kontraktu to łącznie ponad 22 mln zł.

Jaki będzie przebieg drogi S10 pomiędzy autostradą A1 i obwodnicą Warszawy?

Trasa będzie miała swój początek na węźle Włocławek Północ na A1. Następnie droga biegnąć będzie nowym mostem przez Wisłę do gminy Fabianki. Dalej prowadzi na wschód, gdzie w gminie Tłuchowo przekroczy granicę woj. kujawsko-pomorskiego i mazowieckiego. Długość tej części wynosić będzie około 40 km.

Policja sprawdza opony. Za niewłaściwie dostaniesz nawet 3000 zł mandatu

W woj. mazowieckim trasa będzie miała około 60 km i biegnie na południowy wschód w okolicy Płocka. S10 będzie połączona z Płockiem przez DK60, która będzie poprowadzona nowym śladem w układzie dwujezdniowym (2×2). S10 Swój bieg kończyć będzie na północnym przebiegu OAW, czyli S50, w okolicach miejscowości Naruszewo. Dokumentacja obejmuje także 20 km połączenia drogą S10 z S7 za pomocą S50, która będzie odcinkiem OAW. Zadanie to stanowi także jedną z kluczowych inwestycji towarzyszących budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. 

Jaki jest stan budowy drogi ekspresowej S10?

Droga S10, o długości ok. 410 km, będzie łączyła Szczecin przez Piłę, Bydgoszcz i Toruń z aglomeracją Warszawską. Realizacja wszystkich brakujących odcinków zapisana jest w Rządowym Programie Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. Będzie to bezpośrednie połączenie regionów Pomorza Zachodniego, północy Wielkopolski, Kujawsko-Pomorskiego i Mazowsza. Dzięki tej drodze powstanie alternatywny szlak transportowy na północ od autostrady A2.   

Kierowcy korzystają już obwodnicy Stargardu i Wałcza (w woj. zachodniopomorskim), z obwodnicy Wyrzyska (w części jednojezdniowa) w woj. wielkopolskim oraz odc. Bydgoszcz Zachód – Bydgoszcz Południe i Toruń Zachód – Toruń Południe (jednojezdniowa) w woj. kujawsko-pomorskim. To w sumie ponad 110 km.   

Na przełomie września i października sukcesywnie były ogłaszane przetargi na realizację ośmiu nowych odcinków S10 pomiędzy Szczecinem i Piłą o łącznej długości blisko 114 km. W listopadzie planowane jest otwarcie ofert, w przyszłym roku podpisanie umów, a zakończenie realizacji w formule projektuj i buduj w 2028 roku.

W realizacji są cztery odcinki od węzła Bydgoszcz Południe do węzła Toruń Południe. Pierwszy wniosek o ZRID został złożony w lipcu, drugi w sierpniu. Dla dwóch pozostałych w dalszym ciągu opracowywane są materiały do wniosku o ZRID. 

W przygotowaniu znajdują się odcinki Wyrzysk – Bydgoszcz (40 km) oraz omawiany wyżej A1 – Obwodnica Aglomeracji Warszawskiej. Pierwszy z nich uzyskał w listopadzie ub.r. decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Trwają też prace przygotowawcze związane z poszerzeniem około 35 km autostrady A1 na odcinku Toruń – Włocławek, który będzie miał wspólny przebieg z S10, o dodatkowy pas ruchu.

Na terenie woj. wielkopolskiego, GDDKiA złożyła wniosek o uzyskanie DŚU dla odcinka Piła – Wyrzysk (o długości ok. 28 km) i czeka na jej wydanie. Opracowuje też dokumentację do złożenia wniosku o DŚU dla dobudowy drugiej jezdni dla obwodnicy Wyrzyska (na odcinku 5 km). 

Source: Jaki jest stan budowy drogi ekspresowej S10? Będzie kluczowa nie tylko dla Warszawy

Nissan Hyper Punk powstał dla tych, którzy chcą się artystycznie wyżyć

Spis treści

Nissan Hyper Punk to 100-procentowo elektryczny kompaktowy crossover opakowany w funkcjonalne i stylowe nadwozie. Jak twierdzi producent, samochód jest stworzony dla twórców treści, influencerów, artystów i wszystkich tych, którzy stawiają na styl i innowacyjność.

Nissan Hyper Punk ma łączyć elementy świata rzeczywistego i wirtualnego

Tak już w świecie motoryzacji jest, że samochody koncepcyjne wydają się być całkowicie „odjechane”, natomiast zawsze cząstka z nich wchodzi później do modeli produkcyjnych. Niewykluczone, że system V2X (vehicle-to-everything) zastosowany w Hyper Punk, który gwarantuje użytkownikom możliwość doładowywania swoich urządzeń zawsze i wszędzie, wejdzie do użytku codziennego. Ma mieć też opcję „współdzielenia energii pojazdu ze współpracownikami”, choć Nissan nie wyjaśnia czy chodzi o energię z baterii, czy „pozytywne wibracje z jazdy”.

Stylizowane na origami elementy wnętrza Nissana Hyper Punk odzwierciedlają japoński design i tworzą wnętrze, w którym świat cyfrowy łączy się ze sztuką. Przykładowo: kamery pokładowe mogą nagrywać krajobrazy dookoła samochodu i przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji przetwarzać uzyskane obrazy na scenerię w stylu mangi lub na wzory graficzne odpowiadające preferencjom kierowcy. Obrazy mogą być następnie wyświetlane na trzech ekranach rozmieszczonych wokół kierowcy.

W Nissanie Hyper Punk popracujesz w trakcie jazdy

Wnętrze Hyper Punka zaprojektowano jako mobilne studio. Kabina zapewnia stały dostęp do internetu i może łączyć się z urządzeniami wykorzystywanymi do tworzenia treści przez pasażerów, umożliwiając użytkownikom dostęp do informacji lub pracę twórczą podczas jazdy. Ciekawe, kto będzie wówczas prowadził?

Dzięki sztucznej inteligencji i bioczujnikom w zagłówkach Nissan Hyper Punk może wykrywać nastrój kierowcy i automatycznie dobierać odpowiednią muzykę i oświetlenie, aby bardziej pobudzić w kierowcy artystyczne i kreatywne zmysły.

Nissan Hyper Punk może zmieniać kolor

Uwagę koncepcyjnego modelu Nissana przykuwają ogromne 23-calowe koła i pomimo tak dużych rozmiarów kół, auto ma sprawdzać się zarówno w jeździe miejskiej, jak i terenowej. Reflektory, tylne lampy oraz charakterystyczna linia świetlna z tyłu uwydatniają wielokątne kształty i są zintegrowane z powierzchnią nadwozia.

Koncepcyjny Hyper Punk posiada wielopłaszczyznowe i wielokątne powierzchnie, a karoserię pokryto wieloma warstwami srebrnej farby, która w zależności od kąta patrzenia i źródła światła może zmienić barwę.

Nissan Hyper Punk to czwarty z serii zaawansowanych elektrycznych samochodów koncepcyjnych i drugi, który zostanie fizycznie pokazany podczas Japan Mobility Show już 25 października.

Source: Nissan Hyper Punk powstał dla tych, którzy chcą się artystycznie wyżyć

Znaleźli sposób na największy problem elektryków. Auto naładowane już w 5 minut!

Spis treści

Samochód elektryczny, w odróżnieniu od spalinowego ma wiele irytujących cech. Elektryki są ciche i mają dobre przyspieszenie, ale podczas każdej dłuższej wyprawy trzeba planować trasę i punkty ładowania. Kolejna rzecz to czas ładowania, który rzadko jest krótszy niż kilkadziesiąt minut, jeśli chcemy naładować samochód do pełna. Ciekawą opcję zaprezentowała chińska marka Nio.

Nio wymieni baterię w kilka minut

Nio to chiński startup stworzony przez miliarder William Li. Pierwsze samochody elektryczne firma zaprezentowała już w 2017 roku, a w 2021 roku Nio zawitało do Europy, tworząc swój pierwszy punkt sprzedaży w norweskim Oslo. Od zeszłego roku chińska firma ruszyła z ekspansją na inne rynki Europejskie, w tym Szwecję, Danię, Francję, Holandię oraz Niemcy. Samochody marki Nio są dostępne także w Polsce, importerem jest firma Pro EV.

Przedstawiciele Nio zaprezentowali ekspresowy proces wymiany kompletnej baterii w ich samochodach elektrycznych. W tym celu wybudowano kilkanaście stacji w Europie i jak podkreślają jego przedstawiciele – w planach są już kolejne. Z tej okazji chińska firma zdecydowała się zademonstrować jak wygląda cały proces wspomnianej wymiany. Operację porównano nawet do wizyty w boksie Formuły 1.

Procedura wymiany baterii w autach Nio jest całkowicie zautomatyzowana i nie wymaga obecności pracowników obsługi. Wystarczy, że kierowca zaparkuje na wyznaczonym miejscu i wyda stosowne polecenie na ekranie, a całą resztą zajmie się komputer. Dzięki temu czas całej operacji trwa zaledwie 5 minut.

Jak wymienić baterię w samochodzie elektrycznym w 5 minut? Nio Wam pokaże

Cała procedura wymiany baterii jest darmowa dla klientów, którzy zdecydowali się na wykupienie abonamentu. Miesięcznie to koszt ok. 700 zł. Co ważne, punkty wymiany baterii działają 24 godziny na dobę.

Wymiana baterii w Nio to chleb powszedni

Możecie się zastanawiać, czy punkty wymiany baterii są w ogóle potrzebne? Dla przykładu podamy, ile baterii w samochodach elektrycznych zostanie wymienionych w Chinach do końca 2023 roku. Gotowi? 30 mln.

Nio chce globalnie uruchomić aż 4000 punktów wymiany baterii na całym świecie. Plany są ambitne, bo chcą tego dokonać do 2025 roku.

Ile kosztuje wymiana baterii w samochodzie elektrycznym?

W Polsce najstarsze samochody elektryczne (nie licząc Melexów) mają już ponad 10 lat. To oznacza, że żywotność baterii jest już na wykończeniu i prawdopodobnie będzie potrzebna wymiana. Tyle że w wielu przypadkach może się to okazać nieopłacalne.

Weźmy pod uwagę popularny w Polsce model – Nissan Leaf. Modele z 2012-2013 roku mogą kosztować już nawet 30 tys. zł. Przebiegi tych aut to nierzadko ponad 100 tys. km, więc możemy założyć, że wymiana baterii będzie za chwilę potrzebna. A więc ile kosztuje wymiana baterii w Nissanie Leaf? 70 tys. zł!

Wówczas okaże się, że cena używanego Leafa wyniesie 100 tys. zł, a nowy model w salonie kosztuje 155 tys. zł. Jeżeli chcesz wziąć auto w leasing, kupno używanego wraz z wymianą baterii po prostu się nie opłaca.

Source: Znaleźli sposób na największy problem elektryków. Auto naładowane już w 5 minut!

Oszuści mają nowy sposób. Okradają kierowców „na e-TOLL”

Spis treści

Nowy sposób na oszukiwanie kierowców

Jak informuje Krajowa Administracja Skarbowa, do niektórych kierowców zaczęły przychodzić SMS-y informujące o rzekomej zaległości w systemie e-TOLL. Zwykle ich treść wygląda następująco:

Twoj rachunek za przejazd jest przeterminowany. Prosze przetworzyc go jak najszybciej, aby uniknac umieszczenia na czarnej liscie

Wiadomość kończy się linkiem, w który należy kliknąć. Osoby, które się nabiorą i to zrobią, zostaną przekierowane na stronę, pozwalającą na zalogowanie się do banku. W ten oto prosty sposób oszuści zdobywają dane logowania do naszego konta, a następnie je czyszczą ze wszystkich oszczędności.

Jak chronić się przed oszustwem „na e-TOLL”?

Podstawowa zasada to zachować czujność i ostrożność. Nasze wątpliwości powinien wzbudzić już sam sposób napisania SMS-a, którego treść wygląda jak z taniego translatora. W ten sposób nie pisze poważna instytucja.

Jechali Teslą w czasie deszczu, teraz serwis chce 90 tys. zł. Elektryki nie są odporne na opady?

Po drugie, jeśli otrzymujecie wiadomość o jakiejś niedopłacie, nigdy nie powinniście automatycznie klikać w przycisk „zapłać”. Lepiej najpierw na spokojnie sprawdzić nasze konto, ewentualnie zadzwonić do instytucji, która rzekomo wysłała wiadomość i zapytać, czy rzeczywiście mamy jakieś zaległości.

Co zrobić, kiedy wydaje się wam, że padliście ofiarą oszustwa?

Jeśli uwierzyliście w jakąś wiadomość, postępowaliście zgodnie z instrukcjami, a po wszystkim macie wrażenie, że ktoś jednak mógł was oszukać, nie zwlekajcie. Jak najszybciej:

  • skontaktujcie się z bankiem
  • zmieńcie hasło logowania się do swojego konta
  • jeśli stwierdzicie, że jakieś środki zniknęły z konta, zgłoście jak najszybciej sprawę na policji.

Source: Oszuści mają nowy sposób. Okradają kierowców „na e-TOLL”

Od dzisiaj straż miejska ma nowe uprawnienia. Czeka nas deszcz mandatów

Spis treści

Nowe uprawnienia straży miejskiej

Zmiany w uprawnieniach strażników miejskich wynikają z Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 28 września 2023 roku. Nowelizuje ono przepisy, na podstawie których funkcjonariusze mogą wystawiać mandaty karne, rozszerzając grupę osób, podlegających karaniu przez straż miejską.

Straż miejska będzie teraz karać rowerzystów i nie tylko

Uprawnienia straży miejskiej zostały rozszerzone na wiele obszarów, ale nas interesuje naturalnie kwestia uczestników ruchu drogowego. Od dzisiaj strażnicy miejscy mogą karać osoby korzystające z:

  • rowerów
  • motorowerów
  • wózków rowerowych
  • hulajnóg elektrycznych
  • urządzeń transportu osobistego
  • pojazdów zaprzęgowych
  • jadące wierzchem
  • pędzące zwierzęta

Raczej nie pomylimy się stwierdzając, że na celownik będzie wzięta głównie największa z tych grup, czyli rowerzyści. Najbardziej na wyobraźnię działa zapis mówiący o prowadzeniu roweru bez uprawnień:

Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu prowadzi pojazd inny niż mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze nagany albo karze grzywny do 1500 złotych.

Droga S8 wreszcie zostanie przedłużona? Spór nareszcie dobiegł końca

Kto musi mieć uprawnienia do jazdy rowerem

Przypomnijmy, że według polskiego prawa, dziecko do 10. roku życia traktowane jest jako pieszy i ma obowiązek korzystać z chodnika. Starsze dzieci muszą mieć odpowiednie uprawnienia:

  • kartę rowerową (od 10 lat)
  • prawo jazdy kategorii AM (od 14 lat)
  • prawo jazdy kategorii A1 lub B1 (od 16 lat)

Opiekunowie takich dzieci muszą więc dopilnować, aby ich pociecha miała odpowiednie uprawnienia, bo inaczej czeka ich mandat nawet 1500 zł. Osoby dorosłe obawiać się tego nie muszą – zgodnie z polskim prawem po ukończeniu 18. roku życia, cała wiedza dotycząca przepisów ruchu drogowego, automatycznie pojawia się każdemu w głowie, więc nie trzeba żadnych kursów ani uprawnień.

Source: Od dzisiaj straż miejska ma nowe uprawnienia. Czeka nas deszcz mandatów

Policja sprawdza opony. Za niewłaściwie dostaniesz nawet 3000 zł mandatu

Spis treści

Czy opony zimowe są w Polsce obowiązkowe?

Przepisy nie nakładają na kierowców obowiązku stosowania opon zimowych. Dlatego też nie trzeba się obawiać, że otrzymamy za to mandat. Obecnie w Polsce pojawiają się jedynie zalecenia oraz apele organizacji dbających o bezpieczeństwo, a także związków zszarzających producentów opon. Przymusu nie ma jednak nie ma, chociaż trzeba uważać.

Czy ubezpieczenie działa jeśli nie mam opon zimowych?

Tu sprawy robią się bardziej skomplikowane. Jeżeli panuje astronomiczna zima, ale wcale nie jest zimno i poruszacie się po odśnieżonej nawierzchni, to trudno będzie wam cokolwiek zarzucić. Co innego, jeśli faktycznie warunki będą zimowe. Można wtedy odnieść się do wyroku Sądu Najwyższego z 2011 roku, który stwierdził podczas rozprawy w sprawie śmiertelnego wypadku:

Na kierującym ciąży obowiązek wyposażenia i utrzymania pojazdu uczestniczącego w ruchu w takim stanie, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu jadących nim osób lub innych uczestników ruchu, zapewniało wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania i hamowania (o czym wyraźnie mówi art. 66 ust. 1 pkt. 1 i 6 ustawy Prawo o ruchu drogowym). W efekcie brak dobranego do pory roku i warunków drogowych ogumienia, może być jednym z czynników niezachowania ostrożności, o której mowa w art. 9 § 2 ustawy Kodeks karny.

Obowiązkowe ubezpieczenie OC na rowery. Trybunał rozstrzygnął sprawę

Nie ma więc mowy o automatycznym uznawaniu winy kierującego, który jechał zimą na letnich oponach. Ale jest to furtka, do uznania go współwinnym, z której ubezpieczyciel bardzo chętnie skorzysta. Może argumentować, że w sposób świadomy naraziliście siebie oraz innych na niebezpieczeństwo, decydując się na jazdę w trudnych zimowych warunkach, chociaż mieliście nieodpowiednie do tego opony. Może to stanowić podstawę do pomniejszenia lub odmowy wypłaty odszkodowania.

Jaki mandat może wystawić policja za opony?

To że policja nie wystawia mandatów za brak zimówek, nie znaczy że nie zwraca uwagi na opony. Jeżeli będą miały zbyt niski bieżnik (poniżej 1,6 mm), widoczne uszkodzenia lub na jednej osi będą różne opony, kierowcy grożą konsekwencje.

Policjanci mogą zakazać dalszej jazdy i zatrzymać dowód rejestracyjny pojazdu. Kierowcy grozi też mandat do 3000 zł za „wystąpienie przeciw innym przepisom ruchu drogowego”.

Source: Policja sprawdza opony. Za niewłaściwie dostaniesz nawet 3000 zł mandatu

Jaguar żegna się ze spalinowymi samochodami. Na pożegnanie zobaczymy tego mocarza

Spis treści

75 lat – tyle trwała historia Jaguara związana z samochodami spalinowymi. Teraz jednak firma przygotowuje się na pełną elektryfikacją, a na otarcie łez przygotowała pożegnalny model – Jaguar F-Type ZP Edition.

Nie będzie więcej spalinowych Jaguarów

W 2024 roku z fabryki Jaguara wyjadą ostatnie egzemplarze modelu F-Type. Wraz z nimi zakończy się „spalinowa” przygoda brytyjskiej marki i firma będzie oferować jedynie samochody elektryczne. Jaguar F-Type to model, który „duchowo” nawiązywał do klasycznego E-Type’a z lat 60. Teraz pojawi się limitowana do 150 egzemplarzy wersja pożegnalna. Wszystkie auta zostaną wyposażone w 5-litrowy silnik V8.

Jaguar F-Type Type ZP Edition – co ją wyróżnia?

Samochód będzie dostępny jako coupe oraz roadster i w kilku dedykowanych wariantach kolorystycznych, nawiązujących do oryginału. Seria Jaguara F-Type ZP Edition będzie występować wyłącznie w dwóch konfiguracjach – Oulton Blue Gloss z wnętrzem ze skóry w kolorach czerwony Mars Red i czarny Ebony lub Crystal Grey Gloss z wnętrzem ze skóry w kolorach granatowym Navy Blue i Ebony.

Wyróżnikiem limitowanej edycji będą białe (Porcelain White Gloss), ręcznie namalowane koła na drzwiach oraz białe obramowania osłony chłodnicy. Specjalna seria otrzymuje także 20-calowe felgi, czarne zaciski hamulcowe i kilka ekskluzywnych detali we wnętrzu. Wisienką na torcie będzie tabliczką z oznaczeniem “1 of 150″. 

Jaguar żegna silniki benzynowe mocnym V8

Każdy ze 150 egzemplarzy Jaguara F-Type ZP Edition otrzyma silnik 5.0 V8 o mocy 575 KM i momencie obrotowym 700 Nm. Dzięki napędowi na wszystkie koła z technologią Intelligent Driveline Dynamics (IDD), Jaguar ma mieć doskonałe osiągi na każdej nawierzchni i w każdych warunkach.

Czas od 0 do 100 km/h wynosi zaledwie 3,7 sekundy, a prędkość maksymalna jest ograniczona do 299 km/h.  

Od 2025 roku Jaguar będzie sprzedawał tylko elektryki

To dość odważny krok, na jaki zdecydowali się Brytyjczycy. Jaguar obecnie ma tylko jednego elektryka na sześć modeli w gamie. Zgodnie z planami marki, od 2025 roku Jaguar chce być kojarzony jako nowoczesna marka luksusowa oferująca modele elektryczne. Pierwszym modelem ma być 4-drzwiową limuzyną z zasięgiem nawet do 700 km. Ze wstępnych informacji wynika, że sprzedaż auta ma ruszyć już w przyszłym roku, a ceny mają startować od 100 tys. funtów.

Gdy Jaguar rozpoczyna najodważniejszą transformację w swojej historii, aby od 2025 roku stać się w pełni elektryczną, nowoczesną, luksusową marką, to dla nas niepowtarzalna okazja do świętowania sportowych samochodów spalinowych Jaguara. F-TYPE urzeka kierowców od ponad dekady, podobnie jak model E-TYPE pięć dekad wcześniej. – twierdzi mówi Rawdon Glover, dyrektor zarządzający Jaguara.

Source: Jaguar żegna się ze spalinowymi samochodami. Na pożegnanie zobaczymy tego mocarza

Droga S8 wreszcie zostanie przedłużona? Spór nareszcie dobiegł końca

Spis treści

Problemy z przetargiem na drogę ekspresową S8

14 kwietnia poznaliśmy oferty firm projektowych zainteresowanych przygotowaniem dokumentacji dla łącznika. 29 czerwca po raz pierwszy wybrano najkorzystniejszą ofertę, lecz w wyniku odwołania konieczny był ponowny wybór. Ale i tym razem wpłynęło odwołanie, w którym podważano doświadczenie jednego z projektantów. Krajowa Izba Odwoławcza nakazała unieważnienie wyboru, odrzucenie jednego z wykonawców i przeprowadzenie ponownej oceny i wyboru oferty. Aktualnie oferenci mają 10 dni na złożenie ewentualnego odwołania. Jeśli tego nie uczynią, GDDKiA będzie mogła wreszcie podpisać umowę.

Jak poprawi się podróżowanie dzięki nowemu fragmentowi S8?

Nowa droga przede wszystkim będzie miała wpływ na połączenie Dolnego Śląska z Warszawą. Aktualnie większość kierowców jadących z Wrocławia, po dotarciu do węzła Łódź Południe wybiera dalszą trasę do stolicy przez autostradę A1 i mocno obciążoną ruchem A2. Bezpośrednie połączenie S8 do okolic Tomaszowa Mazowieckiego ułatwi podróż, przejmując część ruchu z bardzo zatłoczonej A2 (na odcinku Łódź – Warszawa), a także z A1 między węzłem Łódź Południe i Piotrkowem Trybunalskim.  

Ale to nie koniec korzyści, jakie przyniesie budowa tego 60 kilometrowego łącznika. Dalsza część nowej trasy do planowanego węzła Kozenin u zbiegu S12 i S74 bardzo ułatwi i usprawni przejazd od strony Wielkopolski w kierunku woj. świętokrzyskiego i podkarpackiego.

To nowy rekord świata? Jechał o 55 km/h za szybko, dostał mandat na 6,2 mln zł!

Nowy fragment drogi ekspresowej S8 ma kluczowe znaczenie

Łącznik między węzłami Łódź Południe i Kozenin, to niemal 60 km, dwujezdniowej drogi ekspresowej o dwóch pasach ruchu w każdym kierunku. Wyposażona będzie ona w niezbędne urządzenia, takie jak bezkolizyjne węzły drogowe, nowoczesny system zarządzania ruchem, a także wszelkie instalacje służące ochronie środowiska. 

Nowa droga, której przebieg opracuje Transprojekt Gdański, stworzy wygodne i sprawne połączenie między Tomaszowem Mazowieckim i sąsiednimi miejscowości a Łodzią. Jednocześnie skróci czas przejazdu pomiędzy Warszawą i Wrocławiem. Dodatkowo trasa skomunikuje województwo łódzkie, świętokrzyskie i podkarpackie. Przyszła droga będzie miała kluczowe znaczenie nie tylko w komunikacji lokalnej, ale także dla całego transportu krajowego i zagranicznego ze szczególnym uwzględnieniem długodystansowego przewozu towarów.   

Source: Droga S8 wreszcie zostanie przedłużona? Spór nareszcie dobiegł końca

Ile zapłacisz, za wystawienie środkowego palca przez okno? Polski sąd drogo to wycenił

Co grozi za pokazanie środkowego palca innemu kierowcy?

Jeśli kiedyś dręczyła was ta kwestia, to nie musicie pozostawać już dłużej w niepewności. Wszystko dzięki pani Magdalenie, którą tak zabolał ten gest ze strony innego kierowcy, że aż pozwała go do sądu za zniewagę.

Sąd pochylił się nad sprawą oraz nagraniem, na którym dokładnie widać, że kierowca Mercedesa wjeżdża przed Forda pani Magdaleny i po chwili pokazuje jej środkowy palec przez otwartą szybę. Jak czytamy w wyroku wydanym przez Sąd Rejonowy w Bolesławcu (pisownia oryginalna):

(…) sprawa karna Marcina M. oskarżonego o to, że w dniu 4 lutego 2022 roku na autostradzie A4 na wysokości m. Nowa Wieś gm Nowogrodziec, gdzie kierujący samochodem m-ki Mercedes E 350 Kombi (…) znieważył kierującą samochodem osobowym m-ki Ford Fusion Magdalenę K. w ten sposób, że po zakończeniu manewru wyprzedzania, kierujący pojazdem m-ki Mercedes E350 Kombi (…), otworzył szybę swojego pojazdu i  wystawił lewą rękę pokazując znieważające gest w postaci wyprostowanego środkowego palca (…).

Sąd uznał mężczyznę winnym zarzucanego mu czynu i zasądził 1500 zł zadośćuczynienia wobec oskarżycielki, a także 300 zł na poniesione przez nią wydatki oraz 100 zł opłat sądowych.

Autor nagrania zablokował drogę, prowokował drugiego kierowcę, a teraz żali się w internecie

Co naprawdę się wydarzyło na drodze?

Jaki obraz zdarzenia płynie z tego wyroku? Niczemu niewinna kierująca Fordem jechała nikomu nie wadząc, gdy nagle wyprzedził ją jakiś furiat w Mercedesie (wiadomo – skoro jechał Mercedesem, to czuł się lepszy), który bez najmniejszego powodu postanowił znieważyć kierującą. Należało mu się, prawda?

To teraz zobaczmy nagranie. Pani Magdalena wyprzedzała tiry i prawdopodobnie tuż za nią jechał Mercedes. Gdy wyprzedziła je wszystkie, nie zjechała jednak na prawy pas, tylko pozostała na lewym. Dlaczego? Pani Magdalena najwyraźniej należy do tej, coraz liczniej reprezentowanej w internetowych nagraniach, grupy niedouczonych kierowców, którzy nie słyszeli o obowiązku poruszania się prawym pasem, gdy jest taka możliwość oraz obowiązku ustępowania szybciej poruszającym się pojazdom. Wbrew pozorom widoczne na horyzoncie ciężarówki nie uprawniają do pozostawania na pasie lewym.

Pani Magdalena pozostała jednak na lewym pasie, a od momentu wyprzedzenia tira do pojawienia się w kadrze Mercedesa, mijają 24 sekundy. Wspominamy o tym, jakby ktoś chciał argumentować, że jeśli zaraz znów coś będzie wyprzedzał, to nie musi zjeżdżać. Owszem, nie musi. Ale niemal pół minuty to nie jest „zaraz”.

Kierowca Mercedesa widząc, że pani Magdalena nie zamierza mu zjechać, wyprzedził ją prawym pasem. Gdy jednak chciał wjechać przed nią (miejsca było niewiele, ale prędkość pojazdów wyrównana, a manewr wykonany bardzo ostrożnie), ta zaczęła na niego trąbić. I reakcją na to trąbienie (połączoną z irytacją za poprzednie jej zachowanie) było… nie, nie złośliwe hamowanie, zajeżdżanie drogi, czy inne niebezpieczne zachowania, obserwowane niestety na naszych drogach. Tylko wystawiony na moment środkowy palec.

Podsumujmy zatem przepis na powyższą sytuację. Łam przepisy blokując lewy pas, ignoruj zasady kultury drogowej, nakazujące ustąpić szybszemu miejsca, używaj klaksonu niezgodnie z przepisami, aby tylko dać do zrozumienia drugiemu kierowcy, co o nim sądzisz, oburz się, że ten każe ci… spadać. Napisz więc pismo do sądu w słusznym przekonaniu, że ofiary nikt nie ukarze mandatem za złamane przepisy i wyślij filmik ze zdarzenia, żeby cała Polska dowiedziała się, jaka krzywda się spotkała. A na końcu żyj w przekonaniu, że nie zrobiłaś niczego złego i to wszystko wina tych agresywnych kierowców drogich samochodów, co to atakują innych bez najmniejszego powodu.

Source: Ile zapłacisz, za wystawienie środkowego palca przez okno? Polski sąd drogo to wycenił

Jechali Teslą w czasie deszczu, teraz serwis chce 90 tys. zł. Elektryki nie są odporne na opady?

Spis treści

Baterie Tesli nie są odporne na wodę?

Jaki jest największy koszmar właściciela samochodu elektrycznego? Że coś stanie się z baterią. Stanowi ona bardzo dużą część ceny pojazdu, a jeśli mówimy po pojeździe kilkuletnim, może okazać się, że zamiast płacić za nową baterię, taniej jest wyrzucić samochód i kupić nowy.

Takie myśli z pewnością pojawiły się w głowach Johnny’ego Bacigalupo oraz Roba Hussey’a – pary mieszkającej w Edynburgu i jeżdżącej Teslą Model Y. Panowie udali się pewnego dnia do jednej z restauracji w centrum miasta, a po powrocie do samochodu, nie mogli go uruchomić.

Zadzwonili więc do działu wsparcia Tesli, który obiecał wysłanie lawety. Ta dotarła dopiero po pięciu godzinach i odstawiła pojazd do serwisu. Po pewnym czasie pracownik serwisu zadzwonił z informacją, że bateria uległa uszkodzeniu z uwagi na wodę, jaka się do niej dostała. Taki rodzaj uszkodzeń nie jest przewidziany w gwarancji, więc konieczne będzie opłacenie wymiany akumulatora z własnej kieszeni. Koszt to 17 374 funty, czyli około 88,5 tys. zł. Johnny nie krył oburzenia:

Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to się wydarzyło. Kiedy odebrałem telefon, spodziewałem się, że naprawa będzie wynosiła 500, może 1000 funtów. Gdy powiedzieli 17 tysiącach, to było całkowicie obsceniczne. Dosłownie serce mi stanęło.

Tesla usuwa dodatki ze swoich używanych aut i każe za nie płacić drugi raz?

Tesla nie widzi problemu

Właściciele Tesli próbowali przekonać pracowników serwisu, że w żaden sposób nie zawinili, nie użytkowali samochodu w sposób nieodpowiedni, więc nie mogą być obwiniani za powstanie szkody. Otrzymali jedynie informację, że bateria została właściwie w całości zanurzona w wodzie.

Wreszcie z pechowymi właścicielami, porozmawiał kierownik serwisu. Wyjaśnił, że powodem powstania problemu, mogły być bardzo niesprzyjające warunki pogodowe, jakie w tamtym czasie panowały w różnych częściach Szkocji. Zapewnienia, że żaden z panów nie wjechał samochodem w żadną głęboką kałużę, na nic się zdały. Faktem jest, że bateria została uszkodzona i to w sposób, którego nie obejmuje gwarancja.

Czy to była wada fabryczna baterii?

Póki co historia jeszcze się nie zakończyła. O sprawie została poinformowana europejska centrala Tesli, ale nie odniosła się jeszcze do niej.

Naszym zdaniem firma powinna zdobyć się na gest dobrej woli i wymienić baterię za darmo. Nie tylko dlatego, że sprawa roznosi się teraz na całą Europę i nie poprawia wizerunku Tesli, która wielokrotnie dała się poznać jako firma, która produkuje swoje auta w sposób niedbały i nie szanuje swoich klientów. Również dlatego, że bateria powinna być obudowana niezwykle szczelnie, aby nie dostała się tam ani żadna wilgoć ani pył. Skoro akumulator został zalany, to widać ten egzemplarz miał nieszczelną obudowę, co pachnie wadą konstrukcyjną, a nie czymś co powstaje na skutek niedbałego użytkowania.

Source: Jechali Teslą w czasie deszczu, teraz serwis chce 90 tys. zł. Elektryki nie są odporne na opady?

Nie odpowiesz na pytanie policjanta, zapłacisz nawet 3000 zł

Spis treści

Obowiązkowe wyposażenie samochodu w Polsce nie jest skomplikowaną sprawą i zapewne każdy wie, co do niego należy. Przypomnijmy, że auto zarejestrowane w naszym kraju poza tablicami rejestracyjnymi, musi być wyposażone również w gaśnicę oraz trójkąt ostrzegawczy.

Gdzie znaleźć gaśnicę w samochodzie?

O tablicach rejestracyjnych nie ma się co rozwodzić – tu sprawa jest prosta. Podobnie jest z trójkątem ostrzegawczym, który zazwyczaj znajduje się pod klapą bagażnika lub jest schowany pod matą bagażnika. Problematyczna jednak może okazać się gaśnica.

Policjanci z drogówki raczej rzadko zadają to pytanie, ale lepiej być przygotowanym i znać na nie odpowiedź. „Gdzie znajduje się gaśnica?” – oto pytanie, które może zadać funkcjonariusz podczas kontroli. Pytanie z pozoru proste, ale może przysporzyć kłopotu oraz niepotrzebnych wydatków.

Pojazd samochodowy wyposaża się w gaśnicę umieszczoną w miejscu łatwo dostępnym w razie potrzeby jej użycia.” – to zapis z art. 11 pkt 14 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. 

Nie wiesz, gdzie jest gaśnica? Zapłacisz nawet 3000 zł

Problematycznym słowem jest tutaj: „łatwo dostępny”. To bowiem oznacza, że kierowca powinien wiedzieć, gdzie znaleźć gaśnicę, a ta czasami jest ukryta w różnych miejscach, w zależności od modelu samochodu.

Kierowca, który nie będzie w stanie wskazać miejsca, gdzie znajduje się gaśnica w pojeździe, może otrzymać mandat. I to niemały! Nowy taryfikator mandatów przewiduje karę w wysokości od 20 do nawet 3000 zł! Tyle że maksymalna wysokość kary to raczej scenariusz mocno pesymistyczny. Niewielu funkcjonariuszy zdecyduje się na wystawienie tak wysokiego mandatu.

Source: Nie odpowiesz na pytanie policjanta, zapłacisz nawet 3000 zł

323 tys. ton soli już gotowe. W tym roku to drogowcy zaskoczą zimę?

Setki tysięcy ton soli zostaną wysypane na drogi tej zimy

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad utrzymuje blisko 18 500 km dróg krajowych, a z uwzględnieniem dodatkowych jezdni, np. dróg serwisowych, to już ponad 21 000 km. Prace związane z zimowym utrzymaniem dróg , w szczególności odśnieżanie i usuwanie śliskości, prowadzone są w trybie 24-godzinnym 7 dni w tygodniu. Realizowane są, co do zasady, przez wykonawców wyłonionych w drodze przetargów, z którymi GDDKiA zawarła umowy na utrzymanie całej sieci. 

Ceny paliw w Polsce po wyborach. Eksperci nie mają wątpliwości „to koniec”

Zapasy zrobione przez instytucję, powstały na bazie średniego zapotrzebowania z ostatnich 10 lat. GDDKiA przewiduje, że w ciągu nadchodzącej zimy zużyje:

  • 323 tys. ton soli drogowej 
  • 2,6 tys. ton chlorku wapnia
  • 26 tys. ton materiałów uszorstniających

Jakie są standardy zimowego utrzymania dróg?

Cała sieć dróg krajowych w sezonie 2023/2024 będzie utrzymywana w okresie zimowym w następujących standardach:  

  • standard I – około 5,4 tys. km

Jezdnia jest odśnieżona na całej szerokości łącznie z poboczami utwardzonymi i nie może występować warstwa zajeżdżonego śniegu. Po ustaniu opadów śniegu, śnieg luźny może zalegać do 4 godz., zaś błoto pośniegowe może występować do 6 godz. 

  • standard II – około 11,4 tys. km 

Jezdnia jest odśnieżona na całej szerokości łącznie z poboczami utwardzonymi. Po ustaniu opadów śniegu, śnieg luźny może zalegać do 4 godz., zaś błoto pośniegowe i warstwa zjeżdżonego śniegu o grubości nieutrudniającej ruchu może występować do 6 godz. 

  • standard III – około 1,6 tys. km

Jezdnia jest odśnieżona na całej szerokości, a śliskość zimowa zlikwidowana na skrzyżowaniach z innymi drogami publicznymi utwardzonymi, na skrzyżowaniach z liniami kolejowymi, na odcinkach o pochyleniu >4 proc., na przystankach autobusowych oraz innych miejscach ustalonych przez zarządcę drogi. Śnieg luźny, warstwa zjeżdżonego śniegu o grubości utrudniającej ruch samochodów osobowych oraz zaspy mogą występować do 6 godz. od momentu ustaniu opadów śniegu. 

  • standard V – około 2,9 tys. km

Jezdnia odśnieżona w miejscach zasp (co najmniej jeden pas ruchu z wykonaniem mijanek) i posypana na odcinkach decydujących o możliwości ruchu ustalonych przez zarząd drogi.

Source: 323 tys. ton soli już gotowe. W tym roku to drogowcy zaskoczą zimę?

To nowy rekord świata? Jechał o 55 km/h za szybko, dostał mandat na 6,2 mln zł!

Największy mandat za przekroczenie prędkości na świecie

Ta trudna do uwierzenia sytuacja miała miejsce w amerykańskim stanie Georgia. Niejaki Connor Cato wracał do domu, gdy został zatrzymany przez policyjny patrol. Powodem była zbyt duża prędkość – mężczyzna jechał 90 mil na godzinę, przy ograniczeniu do 55 mph (czyli 145 km/h przy ograniczeniu do 88 km/h).

Przekroczenie znaczne i oczekiwać należało wysokiego mandatu. Nie mógł jednak spodziewać się, że otrzyma grzywnę w wysokości 1 480 038 dolarów i 52 centów. New York Post nie precyzuje szczegółów wręczenia tego mandatu (uznając je pewnie za oczywiste dla miejscowych), ale z kontekstu domyślamy się, że policjanci przekazali mu tylko, że o wysokości kary zadecyduje sąd. Funkcjonariusz zorientowałby się chyba, że wypisuje kwotę za długą o przynajmniej trzy cyfry.

Jak relacjonuje New York Post, mężczyzna po otrzymaniu mandatu, zadzwonił do sądu, przekonany, że jest to pomyłka. Tymczasem kobieta która odebrała telefon upierała się, że o pomyłce nie może być mowy i musi opłacić całość mandatu, albo stawić się na rozprawę sądową.

Tajną broń drogówki każdy może mieć na telefonie. Sposób jest bardzo prosty

Skąd się wziął największy mandat świata?

Kierowca zwrócił się więc do prawnika, który był nie mniej zaskoczony od ukaranego mężczyzny:

Nigdy nie widziałem tak wysokiej grzywny za zwykłe wykroczenie. Nie 1,4 mln dolarów. Tej wysokości kary są zasądzane za morderstwa, przemyt narkotyków lub ciężkie pobicia – przestępstwa tego rodzaju.

Sprawa wreszcie została wyjaśniona i okazało się, że zawiódł system komputerowy. Wyznacza on automatyczne kary między innymi dla „super piratów drogowych”, czyli osób które przekroczyły dozwoloną prędkość o ponad 35 mph (56 km/h). Tym razem system nie wystawił kary przewidzianej w taryfikatorze, ale użył „zaślepki”.

Jak wyjaśnił Joshua Peacock, rzecznik prasowy lokalnych władz:

Nie wystawiamy tej zaślepki, aby wystraszyć kogokolwiek i zmusić go do stawienia się w sądzie. Nawet jeśli osoba ta usłyszała coś innego od kogoś z naszej organizacji.

Peacock nie wyjaśnił, dlaczego kobieta która odebrała telefon, nie widziała nic zastanawiającego w tym, że kierowca otrzymał ponad 1,4 mln dolarów mandatu za zbyt szybką jazdę i nie postanowiła tego sprawdzić. Nie wyjaśnił też dlaczego „zaślepka” w systemie (jak rozumiemy podmieniana potem na właściwą kwotę, tak jak automatycznie uzupełniane są dane sprawcy wykroczenia), wskazuje na tak absurdalnie wielką kwotę i dlaczego podana jest ona co do centa. Gdyby to był 1 dolar albo 1 000 000 dolarów, można by to zrozumieć. Ale dlaczego konkretnie 1 480 038,52 dolarów?

Source: To nowy rekord świata? Jechał o 55 km/h za szybko, dostał mandat na 6,2 mln zł!

Nowa Skoda Kodiaq jest gigantyczna. To najbardziej kompletne auto na rynku

Spis treści

Po siedmiu latach obecności na rynku przyszedł czas na nową generację Skody Kodiaq. Auto przeszło znaczące zmiany stylistyczne, choć patrząc na nie z przodu nie sposób pomylić marki. Sprawdzamy, co ciekawego znajdziemy w nowej Skodzie Kodiaq.

Nowa Skoda Kodiaq pozostała duża. A nawet jeszcze urosła

Nie są to nawet milimetrowe zmiany, a kilkucentymetrowe. Nowa Skoda Kodiaq jest o 6 cm dłuższa, ma teraz 4,76 metra długości, 1,86 m szerokości i 1,66 m wysokości. Rozstaw osi pozostał bez zmian – wynosi 2,79 metra.

Kodiaq może być autem 7-osobowym, a w nowej wersji pasażerowie trzeciego rzędu mają teraz 920 milimetrów przestrzeni nad głową – to o 15 milimetrów więcej niż w poprzednim modelu. 

Zwiększyła się też przestrzeń na bagaże:

  • wersja 5-osoba – 910 litrów (przy złożonej kanapie aż 2105 litrów)
  • wersja 7-osoba – 340 litrów (po złożeniu siedzeń trzeciego rzędu 845 litrów, maksymalnie 2035 litrów)

Skoda Kodiaq 2024 – wymiary

Długość (mm) 4758
Szerokość (mm) 1864
Wysokość (mm) 1657
Rozstaw osi (mm) 2791
Pojemność bagażnika (l) 340-2105
Zbiornik paliwa (l) 58-60

Skoda Kodiaq 2024 – silniki

Pod maską rewolucji nie ma, choć pojawiły się nowości. Nowa Skoda Kodiaq oferuje dwa silniki benzynowe, dwa diesle oraz hybrydę plug-in. Ta ostatnia to nowość, na „samym prądzie” można przejechać nawet 100 km. Najmocniejsze wersje silnikowe posiadają napęd na cztery koła. Automatyczna skrzynia DSG z siedmioma przełożeniami stała się standardem we wszystkich wariantach.

  • Benzynowy 1.5 TSI 150 KM
  • Benzynowy 2.0 TSI 204 KM
  • Diesel 2.0 TDI 150 KM
  • Diesel 2.0 TDI 193 KM
  • Hybryda plug-in 1.4 TSI + motor elektryczny 204 KM

Skoda Kodiaq 2024 – wnętrze

Nowa kabina pasażerska, w której centralnym punktem jest 13-calowy ekran dotykowy. Obsługuje on wszystkie funkcje samochodu, ale na szczęście Skoda nie zrezygnowała z tradycyjnych przycisków i pokręteł do obsługi klimatyzacji. Sterują one temperaturą, ogrzewaniem i wentylacją foteli oraz siłę nawiewu. Skoda zwraca też uwagę na ekologię, dlatego wszystkie tkaniny użyte do tapicerki wnętrza, a także podsufitki są wykonane w 100% z poliestru pochodzącego z recyklingu.

Skoda Kodiaq 2024 – nowości

Czesi chwalą się nowymi reflektorami TOP LED Matrix i poziomą listwą świetlną, która przecina osłonę chłodnicy. Górny i dolny moduł Matrix zawierają łącznie 36 pojedynczych segmentów świetlnych. W nocy można zauważyć, że reflektory tworzą charakterystyczny dla Skody wygląd tzw. czterech oczu.

W nowej Skodzie trzeba pożegnać się także z tradycyjną gałką do zmiany biegów. Ta została zamieniona przełącznikiem znajdującym się za kierownicą, na wzór tego z elektrycznych modeli VW.

Nowością w kabinie Kodiaqa jest także wyposażona w funkcję chłodzenia ładowarka indukcyjna dla dwóch smartfonów.

Nowa Skoda Kodiaq oficjalnie zadebiutuje na polskim rynku w pierwszym kwartale 2024 roku.

Source: Nowa Skoda Kodiaq jest gigantyczna. To najbardziej kompletne auto na rynku

Sony Inzone Buds: bezprzewodowe, douszne słuchawki gamingowe – jaki czas pracy na naładowanym akumulatorze? Dane techniczne

Spis treści

Technologie audio Sony znane są nie tylko audiofilom. Umożliwiają stworzenie optymalnych warunków do gry poprzez dostosowanie dźwięku. Atutem tych rozwiązań jest – w zależności od modelu – czas pracy wynoszący 12 godzin na w pełni naładowanym akumulatorze i małe opóźnienia.

Teraz japońska firma wprowadza również bezprzewodowe słuchawki – Sony Inzone Buds – które pracują nieprzerwanie do 28 godzin (dane producenta). Ponadto, oba świeżo zaprezentowane urządzenia nauszne – Inzone H5 i Inzone H9 – są również owocem współpracy z zespołem e-sportowym Fnatic, który za rok będzie świętował swoje 20-lecie, a w tym zdobył kolejne trofea w międzynarodowych rozgrywkach Valorant Champions Tour.

W ofercie pojawi się także nowa, czarna wersja kolorystyczna cenionych bezprzewodowych słuchawek z systemem redukcji hałasu Sony Inzone Buds.

Sony Inzone Buds – technologia

Technologia dźwięku przestrzennego 360 do gier

Technologia dźwięku przestrzennego 360 do gier w słuchawkach Inzone Buds pozwala usłyszeć, w jakim kierunku przemieszczają się przeciwnicy by móc zawsze być o krok przed nimi. Sony od wielu lat rozwija technologię pozwalającą dostosowywać pole dźwiękowe do indywidualnych cech użytkownika. Dzięki analizie nie tylko zewnętrznej części ucha, lecz także właściwości akustycznych przewodu słuchowego, słuchawki Inzone Buds mają dokładniej odtwarzać dźwięk przestrzenny. ​

Funkcja optymalizacji pola brzmieniowego w przeznaczonej na smartfon aplikacji 360 Spatial Sound Personalizer pozwala użytkownikowi sfotografować uszy w celu stworzenia indywidualnego profilu słuchowego – wszystko po to, aby zapewnić jeszcze większą dokładność dźwięku przestrzennego.

Sony Inzone Buds

Sony Inzone Buds

Funkcję Sound Tone Personalisation

Słuchawki Inzone Buds mają funkcję Sound Tone Personalisation, która optymalizuje dźwięk pod kątem indywidualnych cech przewodu słuchowego. W tym celu z przetworników akustycznych odtwarzane są dźwięki kontrolne, a mikrofony sprzężenia zwrotnego mierzą, jak dźwięk wypełnia przewód słuchowy. Wyniki analizy trafiają do programu komputerowego Inzone Hub, który dostosowuje dźwięk do cech użytkownika.

Dynamic Driver X

Specjalnie zaprojektowany przetwornik akustyczny Dynamic Driver X, użyty także w słuchawkach kultowych – WF-1000XM5 – reprodukuje szeroki zakres częstotliwości. Wiernie odtwarza wszystkie dźwięki od potężnych wybuchów po stłumione kroki, tworząc wrażenie przebywania w świecie gry. W kopułce i krawędzi jego membrany połączono różne materiały, uzyskując małe zniekształcenia, czysty dźwięk i realizm brzmienia.

Redukcja hałasu

Aktywny system redukcji hałasu firmy Sony w słuchawkach Inzone Buds pomaga zablokować zakłócenia z tła i skupić się na graniu.

​​​Sony Inzone Buds – czas pracy

Energooszczędny procesor L1 ma zapewniać do 12 godzin pracy na akumulatorze, a w połączeniu z etui z funkcją ładowania – do 24 godzin. To sprawia, że słuchawki Sony Inzone Buds mogą się sprawdzić podczas dłuższych sesji.

Sony Inzone Buds są dostarczane w zestawie z modułem transceiver USB-C, który zmniejsza opóźnienia do niecałych 30 ms. ​

Sony Inzone Buds – dane techniczne

Nowa konstrukcja ogranicza kontakt z uchem i może zwiększać komfort podczas długotrwałego grania.

Słuchawki Inzone Buds są dostępne w dwóch wariantach kolorystycznych, czarnej i białej.
​​
Inne cechy:

  • Mikrofon z systemem redukcji hałasu opartym na sztucznej inteligencji: efektywne przechwytywanie głosu w zgiełku.
  • Obsługa stuknięciami: możliwość dostosowania działania.
  • Kodek LE Audio: do 24 godzin pracy na akumulatorze ze smartfonem w połączeniu Bluetooth.
  • Aplikacja na smartfon: zgodność z aplikacją Sony Headphones Connect.

Inzone H5

Dzięki lekkiej konstrukcji i mniejszemu naciskowi na boki głowy słuchawki Inzone H5 pomogą odnieść zwycięstwo nawet podczas najdłuższych sesji gamingowych. Dźwięk przestrzenny ułatwia skupienie się na grze, a mikrofon na wysięgniku zapewnia dobrą słyszalność głosu.

Inzone H5 – najważniejsze cechy

  • Bezprzewodowe: łączność bezprzewodowa w paśmie 2,4 GHz
  • Technologia dźwięku przestrzennego 360 do gier: dokładne rozmieszczenie źródeł dźwięku w przestrzeni 3D
  • 260 g wagi, miękkie nauszniki i mały nacisk na głowę
  • Słyszalność rozmów: system redukcji hałasu oparty na sztucznej inteligencji i dwukierunkowy mikrofon zapewniające dobrą słyszalność głosu podczas gry
  • Akumulator: 28 godzin w trybie bezprzewodowym
  • Połączenie przewodowe: możliwość podłączenia przewodu z wtykiem jack 3,5 mm

Inzone H9 – nowa, czarna odmiana kolorystyczna

Słuchawki Inzone H9, znane z doskonałej redukcji hałasu, jakości dźwięku i wygody, będą teraz dostępne w wyczekiwanej przez graczy czarnej wersji kolorystycznej. ​

Sony Inzone Buds – cena w Polsce

Estymowane ceny detaliczne nowych modeli to:
INZONE Buds: ok. 1000 złotych
INZONE H5: ok. 700 złotych

Source: Sony Inzone Buds: bezprzewodowe, douszne słuchawki gamingowe – jaki czas pracy na naładowanym akumulatorze? Dane techniczne

Bilbordy zeskanują tablice rejestracyjne i wyświetlą spersonalizowane reklamy – to nowa zmora kierowców?

Spis treści

Już dziś technologia automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych i cyfrowej reklamy zewnętrznej pozwala na to, aby sczytywać numery rejestracyjne, a wszystko ułatwia analiza danych i sztuczna inteligencja. 

Technologia automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych (angielskie skróty to LPR lub ANPR) nie są niczym nowym, choć nie zawsze kierowcy są świadomi w jakich sytuacjach jest używana. Najczęściej stosowana jest przy zarządzaniu przepływem pojazdów lub przy kontroli dostępu. System ANPR sprawdzi się najlepiej na parkingach w centrach handlowych czy na lotniskach, wjazdach do firm i wszędzie tam, gdzie dostęp można przypisać do numeru rejestracyjnego. Technologia rozpoznawania tablic – ale też ta z rozszerzonymi funkcjami jak wykrywanie koloru, modelu czy typu pojazdu – może ułatwić również pracę służbom przy wykrywaniu przestępstw np. kradzieży.

Oko kamery nas wyłapie i przygotuje odpowiednią reklamę

W Wielkiej Brytanii jedna z agencji reklamowych poszła krok dalej i wyszła poza oczywiste użycie ANPR. Kampanie takich firm jak Peugeot-Citroen, Volkswagen, Toyota i Lexus wykorzystują dane w czasie rzeczywistym, aby dotrzeć do kierowców konkretnych marek samochodów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że odpowiedni przekaz reklamowy na billboardach uaktywnia się po przeskanowaniu tablic rejestracyjnych. Kampania była powiązana z wyjściem na rynek nowych modeli aut, a dodatkowym atutem umieszczenia reklam na nośnikach zewnętrznych był zwiększony pod koniec sierpnia ruch na autostradach. Koniec wakacji i przypadające w tym okresie święto narodowe spowodowało, że niektóre billboardy mogły mieć nawet ośmiomilionową widownię. Jednak reklamodawcom nie zależało na tym, aby trafić do wszystkich odbiorców.

Dziś technologia pomaga w docieraniu do jak najbardziej dobranej grupy odbiorców, dzięki czemu agencja marketingowa minimalizuje straty swoich klientów. Reklama nawet na teoretycznie statycznym billboardzie może zatem trafić tylko do tych, którzy mogą być w największym stopniu zainteresowani kupnem danego produktu. Kluczem jest zebranie odpowiednich danych oraz ich szczegółowa analiza są dane i ich analiza – tłumaczy Oskar Kolmasiak, lider zespołu sprzedawców w ZnajdźReklamę.pl – firmy oferującej obsługę kampanii reklamowych.

Jak działało to na brytyjskich autostradach? Gdy kamery systemu rozpoznawania tablic uchwyciły kierowcę danego typu samochodu, to reklama ustawiona nieco dalej dynamicznie zmieniała swój przekaz. Co innego widział kierowca auta rodzinnego a co innego ten, który jechał samochodem sportowym.

Agencje mają doskonale sprofilowanych odbiorców, więc wystarczy tylko stworzyć kilka wersji reklamy, która uwypukla najważniejsze dla danej grupy funkcje auta. Dla jednych będzie to przestronne wnętrze, ekologiczne rozwiązania, a dla innych elegancka sylwetka itd. Gdy dodamy do tego, że billboardy cyfrowe mogą emitować wiele różnych spotów dopasowanych do konkretnych potrzeb odbiorcy”, to i tym samym z łatwością możemy zwiększać prawdopodobieństwo, że dotrzemy do odpowiedniego klienta – dodaje Kolmasiak. 

Tablice rejestracyjne – ich skan przydaje się reklamodawcom

To nie jedyne przykłady dostosowujących się reklam do sytuacji zewnętrznej. Tak robi choćby Virgin Trains, brytyjski przewoźnik kolejowy, który wykorzystywał dane o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym, aby pokazać kierowcom, o ile szybsza mogłaby być ich podróż pociągiem. Reklama kolei nie jest wyświetlana, gdy przejazd przez miasto jest płynny. Jest gorąco? Na billboardach mogą pojawić się informacje o napojach chłodzących, a gdy pogoda nie sprzyja, to przypomną, że obok jest warta odwiedzenia kawiarnia. 

Jeśli chcemy przykuć czyjąś uwagę to billboard na pewno zostanie zauważony. Szef nie wygląda za okno? Spokojnie, ktoś mu podrzuci zdjęcie. Australijska firma personalizacją przekazu zdobyła coś więcej. Nie rozpraszała uwagi. Informacja dociera do dyrektorów finansowych lub ich bezpośrednich przełożonych. Widzą, że reklamująca firma naprawdę stara się o zdobycie kontraktu i zdobyła wiedzę o ich ewentualnych potrzebach. Nie wiemy czy podpiszą umowę, ale możemy być niemal pewni, że biznesowe lody zostały przełamane – komentuje Oskar Kolmasiak.

Billboardy “mówią” już do pojedynczych osób. Najbardziej wpływowych

Personalizacja może jednak iść też krok dalej, a właściwie może dojść do ściany. Agencja marketingowa Innocean Australia na życzenie swojego klienta przygotowała kampanię, która ma trafić do… pojedynczego odbiorcy. Firma, która tworzy oprogramowanie zapobiegające cyberprzestępstwom postanowiła, że będzie tworzyła billboardy i inne reklamy z przekazem adresowanych do dyrektorów finansowych poszczególnych firm. Sam nośnik jest oczywiście ustawiony tak by nie mógł być przez niego przeoczony. W sumie od września przez kilka następnych miesięcy będzie realizowanych kilkadziesiąt takich akcji, głównie w Sydney. Wybrani dyrektorzy finansowi zauważą więc informacje typu: „Stacey, chroń płatności swojej firmy przed cyberprzestępcami”, “Michelle, jeśli chodzi o bezpieczeństwo płatności internetowych, to my jesteśmy pomocą”, „Walter, wysyłaj cyberprzestępców do kąta za pomocą naszego oprogramowania.”

Nie dziwią zatem liczby. Wielkość globalnego rynku cyfrowej reklamy zewnętrznej osiągnęła blisko 17 miliardów dolarów w 2022 roku. Grupa analityczna IMARC spodziewa się, że do 2028 roku rynek ten osiągnie wartość ok. 36 miliardów, a to przekłada się na roczne wzrosty w wysokości ok. 12%. 

Źródło: ZnajdźReklamę.pl

Source: Bilbordy zeskanują tablice rejestracyjne i wyświetlą spersonalizowane reklamy – to nowa zmora kierowców?

Mercedes-AMG GLA 45 S odświeżony. To teraz pocisk z nowymi funkcjami

Spis treści

Mercedes-AMG GLA 45 S po liftingu wyróżniają stylizowany na nowo przedni pas z herbem AMG na pokrywie silnika, nowe światła przednie i tylne, a także nowe funkcje w kabinie. Silnik to nadal prawdziwa potęga, co ciekawe jeszcze nie dotknięta elektryfikacją.

Mercedes-AMG GLA 45 S

Mercedes-AMG GLA 45 S

Odświeżony Mercedes-AMG GLA 45 S ma teraz nowe opcje stylizacji

Mercedesa-AMG GLA 45 S z profilu optycznie podkreślają poszerzenia nadkoli, które są teraz lakierowane na kolor nadwozia (poprzednio były czarne). Standardowo auto otrzymuje 20-calowe obręcze kół oraz czerwone zaciski hamulcowe. Z tyłu okrągła, podwójna końcówka układu wydechowego i spojler dachowy podkreślają, że mamy do czynienia z najmocniejszą wersją GLA.

Nowe rodzaje 20-calowych obręczy AMG klienci mogą wybierać pomiędzy wykończeniem Bicolor Matt Black z wykończeniem błyszczącym lub matowym – Bicolor Matt Black. Opcjonalnie klient może zamówić 21-calowe felgi AMG – wieloramienne lub z krzyżującymi się ramionami.

We wnętrzu Mercedesa-AMG GLA 45 S znajdziemy odświeżony system informacyjno-rozrywkowy

Po wejściu do środka Mercedesa-AMG GLA 45 S od razu wiadomo, że jesteśmy w rasowym, mocnym samochodzie. Uwagę zwraca sportowa kierownica AMG Performance z przyciskami, którymi obsługujemy kluczowe funkcje oraz ustawiamy programy jazdy. Na pokładzie dostępne są interfejsy Apple CarPlay i Android Auto. Znalazło się także miejsce na porty USB oraz USB-C.

Mercedes-AMG GLA 45 S

Mercedes-AMG GLA 45 S

Silnik Mercedesa-AMG GLA 45 S to monstrum

Pod maską Mercedesa-AMG GLA 45 S znajdziemy 4-cylindrowy silnik turbo o mocy 310 kW (421 KM). Kompaktowy SUV przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,3 sekundy. Prędkość maksymalna została ograniczona do 270 km/h. Za przekazywanie siły napędowej odpowiada 8-biegowa skrzynia dwusprzęgłowa AMG SPEEDSHIFT DCT.

Standardowy program jazdy RACE i w pełni zmienny napęd na wszystkie koła AMG Performance 4MATIC+ z układem AMG TORQUE CONTROL mają znacząco poprawić dynamikę jazdy. Zamontowana z tyłu przekładnia składa się z dwóch elektronicznie sterowanych sprzęgieł wielopłytkowych, a każde z nich połączono z wałem napędowym tylnej osi. Taka konstrukcja oznacza, że moment obrotowy jest w zmienny sposób rozdzielany nie tylko pomiędzy przednią i tylną osią, ale także selektywnie pomiędzy lewym i prawym tylnym kołem.

Mercedesa-AMG GLA 45 S – rywale

W segmencie mocnych kompaktowych crossoverów nie ma dużego wyboru. Można to tłumaczyć tym, że to dość niszowy produkt, dlatego nie każdy producent chce mieć taki model w ofercie. Dominują głównie marki niemieckie. Najbliższym rywalem zdaje się być Audi RS Q3, najbliżej mu do Mercedesa pod kątem mocy i osiągów. Siostrzaną konstrukcją Cupra Formentor, która technicznie bazuje na Audi. BMW, choć ma w ofercie mocne X1, jest jednak słabsze od GLA 45 S czy RS Q3.

  • Audi RS Q3, silnik 2.5 R5 (400 KM, 480 Nm)
  • Cupra Formentor, silnik 2.5 R5 (390 KM, 480 Nm)
  • BMW X1 M35i, silnik 2.0 R4 (300 KM, 400 Nm)
  • VW T-Roc R, silnik 2.0 R4 (300 KM, 400 Nm)

Source: Mercedes-AMG GLA 45 S odświeżony. To teraz pocisk z nowymi funkcjami

Używane samochody elektryczne – TOP 10. Jakie auta na prąd interesują Polaków?

Spis treści

Okazuje się, że 43% Polaków deklaruje chęć zakupu używanego elektryka. Używane samochody elektryczne wzbudzają większe zaufanie o tych osób, które znają kogoś, kto korzysta z auta typu BEV (battery electric vehicle) – z tej grupy aż 61% osób zdecydowałoby się na zakup kilkuletniego samochodu zeroemisyjnego. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Minds & Roses dla Otomoto, a zaprezentowanego w raporcie „Przyszłość rynku używanych samochodów elektrycznych w Polsce” podczas Kongresu Nowej Mobilności.

Samochody elektryczne – brakuje dostaw, rośnie liczba rejestracji

Problem w tym, że brakuje samochodów. Używane samochody elektryczne stanowią mniej niż 1% ofert wszystkich używanych aut wystawianych na Otomoto. Ogłoszenia te z roku na rok przegląda jednak coraz więcej osób.

Udział aut z napędami alternatywnymi w rejestracjach wzrósł z 40,5% w 2022 roku do 45,5% w okresie styczeń-lipiec tego roku. Wśród nich dominowały hybrydy bez wtyczek (36,5%), udział aut elektrycznych wyniósł 3,5%, a hybryd plug-in 2,8%.

Dużą dynamikę widać także w podaży samochodów – w omawianym serwisie ogłoszeniowym do końca lipca 2023 roku pojawiło się 110 % więcej ofert sprzedaży używanych i 70 % więcej nowych elektryków niż w analogicznym okresie w 2022 roku. Interpretując wzrosty trzeba mieć jednak na uwadze wciąż stosunkowo niski wolumen samochodów proponowanych kierowcom w Polsce.

Samochody elektryczne – o tej wadzie aut na prąd w ogóle się nie mówi, zapłacimy za nią wszyscy

Używane samochody elektryczne – lepsze, bo… tańsze

Choć większość samochodów elektrycznych rejestrowanych w Polsce to ​ samochody nowe, istotna grupa kierowców deklaruje zakup swojego elektryka z drugiej ręki. Podczas EV Experience – wydarzenia skupiającego entuzjastów elektromobilności, organizowanego przez PSPA w maju 2023 roku, Minds & Roses przeprowadziło badanie, z którego wnika, że ⅓ posiadaczy elektryków, obecnych na evencie nabyła swój samochód na rynku wtórnym.

Cena zakupu samochodu elektrycznego to argument dominujący – zarówno wśród entuzjastów elektryków, jak i osób sceptycznie nastawionych do tego zakupu. Chętni na zakup elektryka są skłonni zainteresować się pojazdem używanym z powodu jego niższej ceny (38%). Z kolei 58% tych, którzy odrzucają możliwość zakupu samochodu typu BEV przyznaje, że głównym powodem jest zbyt wysoka cena samochodu.

Uwzględniając oferty ogłoszeniowe z wszystkich segmentów, także samochody premium, średnia cena nowego samochodu przekracza 300 tysięcy złotych. To więcej niż maksymalna cena nowego samochodu elektrycznego, do którego można starać się o dopłatę z programu „Mój elektryk”. Dopłaty nie przysługują tym, którzy zdecydują się na zakup używanego samochodu elektrycznego.

Decydując się na zakup elektryka – także na rynku wtórnym, trzeba być gotowym ​ na wysokie koszty – zakup używanego elektryka – za pośrednictwem serwisu ogłoszeniowego to średnio około 178 tysięcy złotych.

Top 10 używanych samochodów elektrycznych – wyświetlanie

W pierwszej dziesiątce najczęściej wyświetlanych używanych samochodów elektrycznych można znaleźć auta z różnych segmentów. Najczęściej oglądanym samochodem jest:

  1. Tesla Model 3
  2. Nissan Leaf
  3. Tesla Model S
  4. BMW i3
  5. Tesla Model X
  6. Porsche Taycan
  7. Renault Zoe
  8. Audi E-Tron
  9. Tesla Y
  10. Fiat 500

Podaż modeli elektryków w dużym stopniu odpowiada zainteresowaniu – 7 samochodów z zestawień „najczęściej wyświetlane” i „najczęściej wystawiane” na Otomoto powtarza się na obu top-listach.

Top 10 używanych samochodów elektrycznych – wystawiane oferty

Analogiczne zróżnicowanie widać także w TOP10 modeli najczęściej oferowanych
do sprzedaży używanych EV.

  1. Nissan Leaf
  2. Tesla Model S
  3. Volkswagen Golf
  4. BMW i3
  5. Renault Zoe
  6. BMWiX
  7. Tesla Model 3
  8. Tesla Model X
  9. Audi e-tron
  10. Ford Mustang Mach-E

Samochody elektryczne – rośnie liczba doświadczonych kierowców

Rośnie grupa osób, które wśród swoich znajomych mają kogoś, kto jeździ elektrykiem. W zeszłym roku bezpośredni kontakt z kierowcą elektryków deklarowało zaledwie 24% badanych. Dziś ten wskaźnik wzrósł do 29%, a to oznacza, że już prawie ⅓ Polaków może zapytać swoich znajomych o praktyczne aspekty korzystania z samochodu elektrycznego. Wśród najbardziej nurtujących kwestii pojawiają się pytania o wytrzymałość baterii – to sprawa, która zajmuje 27% badanych. Druga ważna kwestia leżąca w polu zainteresowań to dystans, który można pokonać na jednym ładowaniu (27%), a trzecia: koszty eksploatacji samochodu w skali roku (24%). Najczęściej pojawiające się usterki w samochodach elektrycznych interesują 25% badanych..

Używane samochody elektryczne mają pozytywny obraz dzięki ich użytkownikom. W badaniu przeprowadzonym podczas EV Experience aż 99% posiadaczy pojazdów EV potwierdza zadowolenie z zakupu elektryka, a 83% deklaruje, że kolejnym motoryzacyjnym wyborem będzie także BEV. Póki co, samochody elektryczne w większości (69%) nie są wyłącznym środkiem transportu w gospodarstwach domowych. Właściciele elektryków najmocniej doceniają niższe koszty eksploatacji oraz przywileje, z których można korzystać poruszając się po mieście samochodem z zieloną tablicą rejestracyjną.

Source: Używane samochody elektryczne – TOP 10. Jakie auta na prąd interesują Polaków?

Citroen Berlingo: przestronny van do przewozu towarów i ludzi

W 1996 roku światło ujrzał nowy koncept pojazdów, będących w istocie połączeniem mniejszych samochodów dostawczych oraz “osobówek. Citroen Berlingo od początku wywoływał bardzo dobre wrażenie na klientach i mediach. Dość powiedzieć, że po prawie 30 latach od premiery wciąż jest dostępna w sprzedaży pierwsza wersja tego samochodu (jako Berlingo First), a aktualna edycja radzi sobie równie dobrze, będąc m.in. najlepiej sprzedającym się samochodem tego typu w Wielkiej Brytanii w pierwszej połowie 2023 roku (wg danych SMMT). W trakcie 6 miesięcy sprzedano tam niespełna 10 tys. egzemplarzy.

Rewolucja francuska

W 1996 roku pojawienie się na rynku Citroena Berlingo było niemałą sensacją. Wielość potencjalnych zastosowań auta – od samochodu rodzinnego dla aktywnych po dostawy towaru czy transport pracowników na niewielkich odległościach była wówczas na tyle atrakcyjna, że producent auta – koncern PSA – zadecydował o tym, aby dla pokrycia zapotrzebowania rynku wypuścić podobny pojazd także w innej marce. Do dzisiaj serie Citroen Berlingo i Peugeot Partner pozostają do siebie niezwykle podobne i zajmują zbliżoną pozycję na rynku motoryzacyjnym.

Wywołuje napięcie

Jednym z powodów, dla których francuski combivan jest wciąż tak popularny, jest z pewnością fakt wykorzystywania napędu elektrycznego. Ten podtyp pojazdów, nazywany w nomenklaturze koncernu E-Berlingo Electric, przełamuje stereotypy, dotyczące swojej kategorii. Dzięki zasięgowi 280 km, mocy silnika sięgającej ponad 130 KM i prędkości maksymalnej, sięgającej 130 km/h, combivan Citroena nie musi się wstydzić swoich osiągów. Do zadań miejskich i na krótszych trasach sprawdzi się wyśmienicie.

Szczęśliwa siódemka

Citroen Berlingo oferowany jest w dwóch wariantach długości: M i XL. W tym ostatnim przypadku nazwa jest naprawdę nieprzypadkowa: w wersji osobowej takie auto może komfortowo przewozić nawet 7 osób. System wewnętrznych schowków i możliwość złożenia każdego siedzenia powoduje, że nawet w tej wersji auto może zabrać na pokład sporo towaru, zarówno z pasażerami, jak i na miejscu kilku z nich. Decydując się na wariant ładunkowy, kierowca może liczyć na 4,4 m³ przestrzeni ładunkowej, co w zupełności wystarcza do zarządzania dostawami w przypadku prowadzenia mniejszego biznesu.

Równo pod sufitem

Prostym, ale bardzo cenionym rozwiązaniem w Citroenie Berlingo jest tzw. Modutop. To znajdujący się pod samym sufitem schowek o pojemności aż 92 litrów, do którego mają dostęp zarówno pasażerowie z tylnych siedzeń, jak i osoby rozładowujące samochód od strony bagażnika. W skład Modutopu wchodzą także podświetlane schowki w środkowej części dachu. Nad nimi znajduje się elektrycznie sterowana roleta, która zapewnia naturalne doświetlenie wnętrza samochodu.

Miejskie samochody dostawcze to jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się w tej chwili kategoria aut, szczególnie jeśli brać pod uwagę modele, które dysponują napędem elektrycznym. Wśród nich, pozycję lidera od lat zajmują pojazdy z linii Citroen Berlingo, co zawdzięczają licznym innowacjom i inteligentmy rozwiązaniom. Planując zakup wielozadaniowego samochodu do mniejszej firmy, listę rozważanych modeli warto zacząć właśnie od tej uroczej francuskiej serii.

Source: Citroen Berlingo: przestronny van do przewozu towarów i ludzi

Zmieniasz biegi tak, jak uczył cię instruktor? W podziękowaniu wyślij mu rachunek za naprawę auta

Spis treści

Jak prawidłowo zmieniać biegi? Nie słuchaj instruktora

Podczas kursu na prawo jazdy powinniśmy się nauczyć tego, jak prawidłowo kierować samochodem. Tym co zwykle sprawia problemy początkującym kursantom, jest obsługa manualnej skrzyni biegów. Największa trudność to oczywiście ruszanie – płynne, bez palenia sprzęgła i wycia silnika. Potem przychodzi czas na naukę zmiany biegów oraz pytanie, kiedy powinno się decydować o zmianie przełożenia.

Styl jazdy samochodów nauki jazdy jest… zachowawczy i instruktorzy zwykle zachęcają do jak wybierania jak najwyższych przełożeń. Tłumaczą to komfortem i ekonomiką jazdy, a także wpajaniem defensywnego stylu jazdy, ale w praktyce nie mają ani trochę racji.

Jazda na niskich obrotach szkodzi samochodom

Wbrew temu co wielu uważa za intuicyjne, jazda na niskich obrotach ani nie jest oszczędna, ani nie służy silnikowi i innym podzespołom. Niekorzystnie działają one na wał korbowy, panewki, łańcuch rozrządu oraz na tłoki. Zmuszany do pracy na niskich obrotach silnik wibruje i działa w nim wiele niekorzystnych sił.

Właściciele nowszych samochodów mogą tego nie odczuwać, ale wbrew ich mniemaniu to nie efekt tego, że ich silniki radzą sobie doskonale przy każdej prędkości obrotowej. Wyposażone są one w dwumasowe koło zamachowe, którego zadaniem jest tłumienie drgań, co pozwala ochraniać inne podzespoły. Nie chroni jednak wiecznie ani w stu procentach, zaś wymiana „dwumasy” to zwykle koszt kilku tysięcy złotych.

A zatem jeżdżąc zgodnie z zaleceniami instruktora nauki jazdy, powodujecie przyspieszone zużycie wielu elementów. Instruktorzy zwykle nakazują też stać (na przykład na czerwonym świetle) z wciśniętym sprzęgłem i wrzuconym pierwszym biegiem. Zgodnie z wytycznymi jako kierowca macie być cały czas gotowi do jazdy. Taki styl jazdy oznacza jednak przyspieszone zużycie sprzęgła. Kolejny rachunek, który w podziękowaniu możecie wysłać swojemu instruktorowi.

Trwają przygotowania do zmian na autostradzie A4. To będzie rewolucja

Niskie obroty nie oznaczają niskiego zużycia paliwa

Tak jak niskie obroty wcale nie służą silnikowi, który najlepiej czuje się w średnich rejestrach, tak i niskie obroty nie oznaczają niskiego spalania. Jak to możliwe? Jeśli w trakcie rozpędzania będziecie zmieniać biegi na coraz wyższe, trzymając się niskich rejestrów obrotomierza, auto będzie napędzało się niechętnie. To skłoni was do mocniejszego wciskania gazu, a więc zwiększania dawki paliwa do cylindrów. W ten sposób bardzo zwiększycie spalanie.

Tymczasem wiele osób błędnie zakłada, że obroty silnika przekładają się bezpośrednio na spalanie. Podczas gdy to położenie pedału gazu ma znaczenie. Niskie obroty mogą oznaczać ekonomiczną jazdę, ale tylko w jednej sytuacji.

Jak zmieniać biegi, żeby jeździć oszczędnie?

Podstawową zasadą ecodrivingu jest szybkie osiągnięcie interesującej nas prędkości, a później utrzymywanie jej. Aby to osiągnąć, rozpędzamy się zdecydowanie, utrzymując silnik na optymalnych dla niego obrotach. Te zależą od rodzaju naszego silnika – warto prześledzić krzywą momentu obrotowego, albo przynajmniej sprawdzić, przy jakich obrotach osiąganych jest maksymalny moment obrotowy.

Upraszczając, podczas rozpędzania się powinniśmy utrzymywać silnik w następującym zakresie obrotów:

  • benzynowy wolnossący – 3000-4000 obr./min
  • benzynowy doładowany – 2000-4000 obr./min
  • turbodiesel – 2000-3000 obr./min

Kluczem jest wyczucie kiedy auto zaczyna „chcieć jechać” i wyznaczenie tego punktu jako minimalnych obrotów, które powinniśmy mieć po zmianie biegu. Moment zmiany natomiast ustalamy w odpowiednio wyższych partiach obrotomierza, ale bez wchodzenia w zbyt wysokie rejestry.

Kiedy osiągniemy już interesującą nas prędkość, wrzucamy jak najwyższe przełożenie i muskamy jedynie gaz. Wtedy zużycie paliwa będzie najniższe.

Source: Zmieniasz biegi tak, jak uczył cię instruktor? W podziękowaniu wyślij mu rachunek za naprawę auta

Nowy sposób na kierowców jeżdżących buspasem. Niszczy auta i blokuje buspas, ale tak ma być

Samochody jadące buspasem wpadają w pułapkę

Na oryginalny sposób walki z kierowcami, którzy bezprawnie korzystają z buspasów, wpadli rządzący z miasta St Ives w angielskim hrabstwie Cambridgeshire. Otóż zrobili dużą dziurę w asfalcie, do której wpadają samochody. Taka nauczka ma skłonić kierujących do korzystania tylko z pasów przeznaczonych dla nich.

System działa podobno bardzo dobrze. Do dziury wpadło już 60 samochodów i jak rozumiemy auta nie mogą wyjechać z niej samodzielnie. Wpadnięcie w taką pułapkę prawie zawsze oznacza jakieś uszkodzenia pojazdu i blokadę buspasa. Kierowcy są wściekli, a urzędnicy odpowiadają, że tak właśnie miało być.

Mieszkańcy protestują przeciwko pułapce na buspasie

Myślicie pewnie, że tak sobie tylko żartujemy. Ale nie, pułapkę na samochody możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.

Idea jest prosta. Autobusy przejeżdżają nad dziurą, a osobówki, które mają znacznie mniejszy rozstaw kół, muszą w nią wpaść. Umieszczona jest ona na samym początku buspasa na skrzyżowaniu, a sam buspas oddzielony jest krawężnikiem. Dzięki temu nie da się objechać dziury i kilka metrów dalej wjechać na buspas. Co prawda oznacza to, że jeśli utknie tu jakaś osobówka, to autobus już na buspas nie wjedzie, ale najwyraźniej to nie problem. Zdaniem mieszkańców do dziury wpada „tylko” pięć samochodów tygodniowo. Widać według władz lepiej jest, żeby pięć razy w tygodniu autobusy stały w korkach, niż żeby od czasu do czasu jechała przed nimi osobówka.

Do tego miasta już niedługo nie wjedziesz autem spalinowym. To pierwszy taki zakaz w Europie

Mieszkańcy protestują jednak przeciw robieniu takich pułapek w drodze. Twitterowicz, który zamieścił powyższe zdjęcie, stwierdza też, że może to być „śmiertelnie niebezpieczne dla pieszych w nocy”. Nie wiemy co prawda co pieszy miałby robić na buspasie, ale rzeczywiście dwa podwójne krawężniki oraz dziura mogą być trudne do sforsowania, gdy wraca się z imprezy i nie patrzy pod nogi.

Władze miasta bronią pułapki na buspasie

Na krytykę mieszkańców odpowiedział radny Kevin Reynolds, który uważa, że znak z napisem „pułapka na samochody” wystarcza, aby każdy wiedział o co chodzi i nikt w pułapkę nie wpadał. Poza tym według niego dziura widoczna jest z daleka i kierowcy sami są sobie winni.

My tylko zastanawiamy się, czy brytyjskie ustawodawstwo dotyczące infrastruktury drogowej przewiduje możliwość tworzenia potencjalnie niebezpiecznych dziur w drodze. A także czy w prawie ujęty jest znak z napisem „pułapka na samochody”. Jeśli nie, stawianie takiego znaku byłoby bezprawne i niewiążące, a miasto musiałoby płacić kierowcom odszkodowania z zniszczenia powstałem w ich autach. Ale jesteśmy pewni, że brytyjski parlament przyjął zawczasu odpowiednią nowelizację, aby działania radnych z jednego miasta nie były bezprawne. Z pewnością tak było.

Source: Nowy sposób na kierowców jeżdżących buspasem. Niszczy auta i blokuje buspas, ale tak ma być

Odcinkowy pomiar prędkości na A2. Tutaj noga z gazu

Spis treści

Odcinkowy pomiar prędkości pozostaje bezlitosny dla kierowcy, który przekroczy prędkość nawet nieznacznie. Już niedługo takich punktów na drogowej mapie Polski zacznie przybywać, a teraz odcinkowy pomiar prędkości pojawi się na autostradzie A2. Uwaga! W tym miejscu trzeba uważać.

Odcinkowy pomiar prędkości na A2 – gdzie i kiedy?

Prawdopodobnie już w listopadzie zacznie działać nowy odcinkowy pomiar prędkości na autostradzie A2, a konkretnie na obwodnicy Poznania. Urządzenia będą mierzyć prędkość na 11-kilometrowym odcinku między węzłami Poznań Komorniki i Poznań Krzesiny.

Ważna uwaga – pomimo że odcinkowy pomiar prędkości ustawiono tu na autostradzie, dozwolona prędkość wynosi 120 km/h, a nie 140 km/h. A to dlatego, że mamy tutaj do czynienia z odcinkiem ze zwiększonym natężeniu ruchu. Dlatego między węzłami Poznań Zachód oraz Poznań Krzesiny obowiązuje ograniczenie prędkości do 120 km/h.

Jak podaje GDDKiA, nad węzłami Poznań Komorniki, Poznań Krzesiny oraz Poznań Luboń ustawione zostały już konstrukcje do montażu urządzeń pomiarowych. Po legalizacji kamer oraz testach infrastruktura zostanie oddana do użytku. Według spółki Autostrada Wielkopolska ma to nastąpić jeszcze w listopadzie, choć nie wyklucza się późniejszego terminu w zależności od przebiegu legalizacji, choć proces powinien zostać domknięty jeszcze w tym roku.

Jak działa odcinkowy pomiar prędkości?

Odcinkowy pomiar prędkości za pomocą kamer rejestruje czas przejazdu pomiędzy punktami na podstawie odczytu tablic rejestracyjnych. W oparciu o czas przejazdu oraz z góry założoną drogę obliczana jest średnia prędkość. Jeśli ta przewyższa limit prędkości obowiązujący na odcinku, informacje kierowane są do Głównego Inspektoratu transportu Drogowego, który następnie wystawia mandat.

Jak wysoki mandat zapłacisz za przekroczenie prędkości? Za prędkość wyższą o 11 km/h niż dopuszczalna musisz liczyć się z grzywną w wysokości 100 zł. Maksymalny wymiar kary nie kończy się też przy przekroczeniu prędkości o 51 km/h. W takim przypadku otrzymasz mandat w wysokości 1500 zł. Gdy przekroczysz prędkość o 71 km/h, czeka Cię kara 2500 zł i 15 punktów karnych. Z kolei w warunkach recydywy kwota będzie dwa razy wyższa, czyli nawet 5000 zł.

Source: Odcinkowy pomiar prędkości na A2. Tutaj noga z gazu

Autostrada Hitlera odeszła do historii

Spis treści

Autostrada A18 to 76-kilometrowy odcinek drogi od niemieckiej granicy do Krzyżowej w woj. Dolnośląskim. Wybudowana w 1936 roku autostrada była prawdziwą zmorą dla kierowców i niechlubnym znakiem polskiego budownictwa drogowego.

Czy autostrada A18 jest już gotowa?

Prace związane z przebudową autostrady A18 na całym odcinku, tj. od granicy państwa z Niemcami do węzła Golnice zakończyły się. Kierowcy od 13 października 2023 r. mogą poruszać się już po ostatnim ponad 20-kilometrowym odcinku tej trasy od węzła Golnice do granicy województw dolnośląskiego i lubuskiego. Oddanie do użytku ostatniego odcinka kończy remont całej 76-kilometrowej autostrady A18.

Celem inwestycji było dostosowanie starej i zdegradowanej jezdni południowej do parametrów autostradowych. Pierwszym etapem była budowa jezdni północnej DK18 o parametrach autostradowych, w kierunku granicy państwa w Olszynie, w latach 2004 – 2007.

DK18 nie tylko łączy Wrocław z Berlinem, ale to także bardzo ważny ciąg komunikacyjny łączący Polskę z Niemcami. Z autostrady A18 korzystają też kierowcy kierujący się na Słowację oraz Ukrainę.

Przypomnijmy, że droga od granicy z Niemcami w kierunku Polski miała nawierzchnię wybudowaną jeszcze za czasów Hitlera, w 1936 roku. Składała się z betonowych płyt, które niektórzy pieszczotliwie nazywali „patatajką”. Faktycznie jazda po niej przypominała przejażdżkę na koniu po nierównym terenie.

Można jechać! Kierowcy otrzymali kolejną pełną autostradę. Zakończyliśmy niechlubny rozdział w historii polskiego drogownictwa i przebudowaliśmy południową jezdnię autostrady A18, która powstała w latach 30. ubiegłego wieku. Zwiększył się poziom bezpieczeństwa i komfort podróżowania. – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk

Co zmodernizowano na autostradzie A18?

Poza podstawowym zakresem prac polegających na wymianie zdegradowanej nawierzchni jezdni i dostosowaniu nośności drogi do przenoszenia obciążenia 11,5 t/oś, wybudowane zostały nowe obiekty, a wiele istniejących zostało przebudowanych. Na węźle Luboszów przebudowie uległa część południowa wraz z pasami włączenia i wyłączenia, łącznicami i skrzyżowaniem typu rondo na połączeniu z drogą powiatową. Na węźle Golnice przebudowa objęła oświetlenie, odwodnienie, a także fragment drogi wojewódzkiej nr 297. Powstało dziewięć nowych obiektów mostowych:  

  • pięć górnych przejść dla dużych zwierząt – cztery o konstrukcji żelbetowego łuku złożonego z prefabrykowanych belek korytkowych i jeden z blachy falistej. Ten ostatni, z szerokością w świetle ponad 70 m, jest jednocześnie najszerszym z ekoduktów; 
  • dwa wiadukty w ciągu autostrady i jeden nad drogą,  
  • most w ciągu autostrady nad rzeką Kwisa.  

Wybudowane zostały elementy nowej oraz przebudowane istniejącej, kolidującej infrastruktury teletechnicznej. Powstały również drogi serwisowe i wewnętrzne, dojazdy do zbiorników i urządzeń podczyszczających, a także zjazdy i przejazdy awaryjne. Droga wyposażona została w niezbędne elementy bezpieczeństwa ruchu, urządzenia ochrony środowiska oraz zieleń. 

Koszt remontu wyniósł 260 mln zł.

Historia Autostrady A18

Autostrada A18 została wybudowana jako część Reichsautobahn, czyli sieci niemieckich autostrad, powstających od 1932 roku. Na całym odcinku składała się z jednej dwukierunkowej jezdni, wykonanej z betonowych płyt.

Po dekadach użytkowania, płyty zaczęły pękać, pojawiły się także rozwarstwienia oraz uskoki. Przejazd autostradą A18, szczególnie przy wysokich prędkościach był bardzo bolesny (dla pasażerów i samochodu), a także bardzo niebezpieczny, ponieważ koła nie miały pełnej przyczepności z nawierzchnią.

Source: Autostrada Hitlera odeszła do historii

Nikt nie uniknie obowiązkowej wymiany prawa jazdy. Kluczowa jest rubryka 11

Spis treści

Bezterminowe prawa jazdy – dla kogo?

Przez dekady prawa jazdy w Polsce wydawane były bezterminowo. Oznaczało to teoretycznie możliwość prowadzenia pojazdów do końca życia, ponieważ nie istnieje żadna procedura, która wymagałaby od kierujących przechodzenia okresowych badań. Dopiero w przypadku, gdy kierowca popełniłby jakieś wykroczenie, a w ocenie policjanta mogło być one spowodowane brakiem predyspozycji do prowadzenia (z racji na przykład podeszłego wieku), można mieć zatrzymane uprawnienia i być zmuszonym do odbycia stosownych badań.

Zmieniło się to 10 lat temu, kiedy to zlikwidowano bezterminowe prawa jazdy. Od tego momentu osoby, wobec których nie ma żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o predyspozycje do kierowania pojazdami, otrzymują uprawnienia na 15 lat. Po tym czasie konieczne jest wyrobienie nowego prawa jazdy.

Obowiązkowa wymiana praw jazdy dotknie każdego

Prawo nie działa wstecz, więc kierowcy którzy wcześniej zdobyli bezterminowe prawa jazdy, sądzili, że ten przywilej zostanie z nimi na zawsze. Tymczasem rządzący znaleźli sposób na obejście tej zasady.

Było to konieczne ze względu na unijny wymóg ujednolicenia wzorów praw jazdy. Dlatego też wprowadzono następujący przepis:

Osoby posiadające prawa jazdy wydane do dnia 18 stycznia 2013 r. obowiązane są dokonać ich wymiany, na prawa jazdy zgodne z nowym wzorem prawa jazdy określonym w przepisach wydanych na podstawie art. 20 rozporządzenie w sprawie dokumentów uprawniających do kierowania pojazdami ust. 1 pkt 1.

Teoretycznie nie można otrzymać innego zakresu uprawnień, niż się posiadało, ale nowy wzór prawa jazdy nie przewiduje „bezterminowości”. Musi mieć wpisaną konkretną datę, kiedy blankiet traci ważność. Dlatego każdy kierowca w Polsce otrzyma uprawnienie na najwyżej 15 lat i każdy będzie musiał wymieniać prawo jazdy.

Tajną broń drogówki każdy może mieć na telefonie. Sposób jest bardzo prosty

Kiedy trzeba wymienić prawo jazdy?

Termin wymiany prawa jazdy znajdziecie w rubryce 11 na swoim blankiecie. Określono tam do kiedy dany dokument jest ważny.

Jeśli nie macie wpisanej tam żadnej daty, to macie prawo jazdy bezterminowe. Wtedy obejmie was program przymusowej wymiany dokumentów, który odbędzie się w latach 2028-2033.

Czy konieczne będzie robienie badań lekarskich przy wymianie prawa jazdy?

To zależy. Jeśli posiadacie prawo jazdy terminowe z uwagi na przykład na wadę wzroku, to warunkiem przedłużenia uprawnień jest przejście odpowiednich badań. Jeżeli natomiast macie prawo jazdy bezterminowe, to nie będzie obowiązku stawiania się u lekarza.

Ile kosztuje wymiana prawa jazdy?

Koszt wydania nowego blankietu prawa jazdy to 100,50 zł. Jeżeli musicie zrobić badania lekarskie, to jest to wydatek dodatkowych 200 zł. Trzeba pamiętać też o obowiązku dostarczenia aktualnego zdjęcia, więc pewnie trzeba będzie jeszcze doliczyć koszt fotografa.

Jakie dokument są niezbędne przy wymianie prawa jazdy?

Jeżeli nie chcecie wypełniać druczków w urzędzie, możecie pobrać je online, oto co trzeba przynieść do urzędu chcąc wymienić prawo jazdy w 2023.

  • wniosek o wydanie prawa jazdy;
  • kolorowa, aktualna fotografia o wymiarach 35×45 mm
  • kserokopia dotychczasowego prawa jazdy (wykonają ją w urzędzie, nie musisz za to płacić)
  • dowód uiszczenia opłat (za wydanie prawa jazdy i opłaty ewidencyjnej)
  • oświadczenie o zapoznaniu się z konsekwencjami składania fałszywych zeznań (zapoznanie się z treścią art. 233 kk)
  • oświadczenie o miejscu zamieszkania
  • do wglądu dokument tożsamości (dowód osobisty)
  • wynik badania lekarskiego z zezwoleniem na przedłużenie uprawnień (dotyczy tych, którzy muszą przeprowadzić badanie)

Source: Nikt nie uniknie obowiązkowej wymiany prawa jazdy. Kluczowa jest rubryka 11

Tajną broń drogówki każdy może mieć na telefonie. Sposób jest bardzo prosty

Spis treści

Jak działa tajna broń drogówki?

Jeśli macie prawo jazdy, to pewnie doskonale znacie przepisy ruchu drogowego oraz dotyczących go rozporządzeń? No właśnie – nie znacie. Można mieć naprawdę dużą wiedzę na temat zasad ruchu drogowego, ale każdego zapisu nikt nie spamięta. Co może rodzić problemy w nietypowych i rzadko spotykanych sytuacjach.

Policjanci mają jednak na to sposób, aby nie dać się zagiąć w żadnej sytuacji. Korzystają z aplikacji TaPo24, będącej bazą wiedzy, w której funkcjonariusze drogówki mogą szybko znaleźć wszelkie interesujące ich informacje. Skrót pochodzi od „Taryfikator Policyjny”, a 24 podkreśla jej dostępność przez całą dobę. 24 to także maksymalna liczba punktów karnych, jaką może zebrać kierowca, ale nie tylko o taryfikatorze można się z aplikacji dowiedzieć.

Co można znaleźć w policyjnej aplikacji TaPo24?

Aplikacja ta zawiera wszystkie przepisy ruchu drogowego, które można łatwo w niej wyszukiwać, dzięki stosownej wyszukiwarce. Znajdziemy tam także:

  • listę znaków drogowych
  • taryfikator mandatów
  • taryfikator punktów karnych
  • procedurę kontroli trzeźwości
  • procedurę kontroli stanu technicznego pojazdu
  • procedurę zatrzymania dokumentów

Wiesz, co oznaczają litery i cyfry na radiowozach? Każdy może odczytać policyjny szyfr

Policyjna aplikacja to wcale nie pomysł władz centralnych

Za to niezwykle przydatne narzędzie dla drogówki, odpowiedzialnych jest dwóch policjantów – st. sierż. Jakub Drzymała i sierż. szt. Damian Wieszołek. Jak wyjaśnił swoje motywacje pierwszy z nich w rozmowie z Gazetą Policyjną:

Prywatnie interesuję się elektroniką i programowaniem, postanowiłem zaprojektować narzędzie, które usystematyzuje informacje i będzie dostępne wszędzie tam, gdzie policjant mógłby ich potrzebować.

Drugi odniósł się natomiast do darmowości aplikacji:

Zależy nam, by policjant używający aplikacji nie musiał wyłączać wyskakujących okienek reklamowych, dlatego w aplikacji nie ma reklam. Pracujemy nad TaPo24 i w portalach społecznościowych pro bono.

Jak skorzystać z policyjnej aplikacji TaPo24?

Policyjna aplikacja została stworzona zmyślą o urządzeniach z systemem Android i jest normalnie dostępna w sklepie z aplikacjami. Kierowcy również mogą z niej korzystać, aby dokształcać się z zakresu prawa o ruchu drogowym.

TaPo24 może być też użyte jako broń obosieczna – jeśli mamy wątpliwości, co do zasadności zatrzymania nas przez policję, zawsze możemy sięgnąć do aplikacji. Jeśli mamy rację, łatwo to policjantowi udowodnimy.

Source: Tajną broń drogówki każdy może mieć na telefonie. Sposób jest bardzo prosty

Trwają przygotowania do zmian na autostradzie A4. To będzie rewolucja

Spis treści

Kiedy zmieni się zarządca autostrady A4?

Autostrada A4 od Katowic do Krakowa została wybudowana w latach 1976-1991. W latach 90. jedną z metod zarządzania autostradami było przekazywanie odpowiedzialności za ich utrzymanie prywatnym koncesjonariuszom. Zarządzali oni daną drogą, a koszty działalności pokrywali z opłat wnoszonych przez kierowców korzystających z trasy.

61-kilometrowy odcinek autostrady A4 Katowice – Kraków został w 1997 roku, na mocy koncesji, przekazany firmie Stalexport. Od tego czasu jest utrzymywany i zarządzany przez tę spółkę i jej podmiot zależny – obecnie odpowiada za to Stalexport Autostrada Małopolska. Koncesja wygasa w 2027 roku. Rząd nie planuje jej przedłużenia ani wyboru nowego koncesjonariusza. Od 2027 roku podmiotem odpowiedzialnym za utrzymanie i zarządzanie tą drogą ma być Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. 

Plany rozbudowy autostrady A4 Katowice – Kraków

Jednym z kluczowych zadań, po przejęciu od Stalexportu odcinka A4, będzie poprawa przepustowości tej drogi. Program Inwestycji podpisany przez ministra Andrzej Adamczyka zapewnia środki na przygotowanie dokumentacji rozbudowy autostrady Katowice – Kraków o dodatkowy pas ruchu.

Przyszłe działania objęłyby przebudowę węzłów, obiektów inżynierskich, budowę lub rozbudowę Miejsc Obsługi Podróżnych, a także rozbiórkę infrastruktury do poboru opłat. Prace projektowe obejmą opracowanie dokumentacji w ramach studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego wraz z uzyskaniem decyzji środowiskowej oraz przeprowadzenie badań archeologicznych.

Nowe tablice rejestracyjne są już pewne. Ministerstwo podało szczegóły

Będzie to bardzo ważna zmiana, jako że każdego dnia odcinek Katowice – Kraków pokonuje od 41 do 75 tys. pojazdów. Jest ona jedną z pięciu dróg (obok DK44 Tychy – Kraków, DK79 Kraków – Jaworzno, DK94 Dąbrowa Górnicza – Kraków i DW780/DW934 Kraków – Mysłowice) zapewniających bezpośrednie połączenie pomiędzy Krakowem i aglomeracją górnośląską. Ruch na tym odcinku jest największy ze wszystkich wymienionych dróg i stale rośnie.

W ramach rozbudowy autostrady A4 powstaną nowe węzły

  • A4 węzeł Murckowska – węzeł Byczyna

Prace przygotowawcze do rozbudowy odcinka o długości 25,2 km zaplanowano na lata 2024-2028. Inwestycja obejmie dobudowę trzeciego lub czwartego pasa autostrady, przebudowę lub rozbudowę czterech węzłów drogowych: Mysłowice, Brzęczkowice, Jeleń, Byczyna, a także przebudowę 36 obiektów inżynierskich i budowę ośmiu. W ramach inwestycji planowana jest budowa MOP Giszowiec/Janów.

  • A4 węzeł Byczyna – węzeł Balice I

Inwestycja obejmie dobudowę trzeciego lub czwartego pasa autostrady na odcinku o długości 34,5 km. W ramach prac przygotowawczych, które zaplanowano na lata 2024-2029 zaplanowano opracowanie dokumentacji projektowej dla przebudowy lub rozbudowy trzech węzłów drogowych: Balin, Chrzanów, Rudno, przebudowy 42 obiektów inżynierskich, a także rozbudowy MOP Aleksandrowice/Morawica oraz Rudno/Grojec.

Obecnie prowadzone są już prace nad projektem rozbudowy autostradowej obwodnicy Krakowa, od węzła Balice I do ul. Kąpielowej w pobliżu węzła Kraków Południe.

Source: Trwają przygotowania do zmian na autostradzie A4. To będzie rewolucja

Top Gear jednak nie znika z anteny? BBC komentuje ostatnie doniesienia

BBC komentuje doniesienia na temat zakończenia Top Geara

Stacja BBC wydała oświadczenie, że program Top Gear nie został definitywnie zakończony. Zdjęcia oraz emisja ostatnich odcinków 34. sezonu zostały wstrzymane, ale żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Oficjalnie nadal toczy się śledztwo w sprawie wypadku, jakie miało miejsce na planie w grudniu zeszłego roku.

Jak można to rozumieć? Jest szansa na powrót Top Gear na antenę, a program przetrwał nie takie problemy. Z pewnością konieczne będą jednak poważne zmiany dotyczące bezpieczeństwa na planie. Nie można też wykluczyć, że prezenterzy zrezygnują z bardziej niebezpiecznych pomysłów.

Trzeba będzie także rozwiązać kwestię Freddiego Filtoffa. Istnieje spora szansa, że prezenter nie wróci już do programu i konieczne będzie znalezienie nowej osoby. To może niemały kłopot, ponieważ po odejściu Clarksona, Hammonda i Maya, BBC miało spory problem ze znalezieniem prezenterów, którzy naprawdę pociągną ten program i przywrócą mu dawny blask. Po kilku nieudanych próbach wreszcie się to udało, ale czy uda się ponownie?

Jak wyglądał wypadek Freddiego Filtoffa z Top Gear?

Nie znamy szczegółów tego zdarzenia, ale według mediów, wypadek miał miejsce na torze Top Gear. Freddie Filtoff wsiadł za kierownicę Morgana Super 3, czyli trójkołowca z otwartym nadwoziem. Mimo tego nie założył kasku, co okazało się być brzemienne w skutkach.

Nowe informacje w sprawie wypadku na A1. Potworna prędkość BMW i pół kilometra śladów hamowania

Prezenter wypadł z toru przy prędkości 210 km/h, a pojazd przewrócił się. Filtoff miał połamane żebra i urazy twarzy. Miał sporo szczęścia, że przeżył, ale dopiero niedawno widziano go publicznie. Pomimo tego, że od wypadku minęło 10 miesięcy, nadal nie wygląda on dobrze.

Source: Top Gear jednak nie znika z anteny? BBC komentuje ostatnie doniesienia

Do tego miasta już niedługo nie wjedziesz autem spalinowym. To pierwszy taki zakaz w Europie

Spis treści

Władze Sztokholmu w trosce o „zdrowie i bezpieczeństwo obywateli” wprowadzają zakaz wjazdu do centrum tego miasta dla samochodów z napędem spalinowym.

Zakaz wjazdu dla aut spalinowych w Sztokholmie

Rada miasta Sztokholm ogłosiła, że od 1 stycznia 2025 roku w ścisłym centrum miasta zostanie wprowadzony zakaz wjazdu dla aut z napędem spalinowym. Szwedzkie media uważają, że to pierwsze miasto w Europie z takimi przepisami.

Warto zaznaczyć, że nie jest to pierwsze podejście Szwedów do strefy czystego transportu. Wcześniej planowano wprowadzić taką w historycznym centrum Sztokholmu (na wyspie Gamla Stan). Ten plan jednak nie powiódł się.

Nie wszyscy Szwedzi chcą nowego zakazu

Obywatele Szwecji są podzieleni co do zakazu wjazdu dla samochodów spalinowych. We władzach miasta większość mają dziś socjaldemokraci i Zieloni, ale krytycznie do tego pomysłu odnoszą się Moderaci, którzy określają decyzję mianem „ideologicznej” i skierowanej „przeciw mieszkańcom”. 

Zakazy wjazdu w europejskich krajach

Przypomnijmy, że strefy czystego transportu obowiązują już w wielu miastach na całym świecie. Zasady nie są jednak tak restrykcyjne i dotyczą z reguły starszych pojazdów i uzależnione są od normy emisji spalin.

Do centrum Paryża, Aten, czy Oslo także nie wjedziemy samochodem spalinowym, ale chodzi tutaj o stare „kopcące” diesle, nie o wszystkie samochody spalinowe.

W Sztokholmie zakaz miałby dotyczyć wszystkich aut spalinowych, choć oczywiście nie obędzie się bez wyjątków. Z przepisu będą zwolnione pojazdy służb miejskich, hybrydy plug-in, czy niepełnosprawni właściciele aut spalinowych.

Jakie auta najlepiej sprzedają się w Szwecji?

Patrząc na samochody, które kupują Szwedzi trudno się dziwić władzy. Pierwsza piątka najlepiej sprzedających się samochodów w Szwecji to elektryki. Oto lista:

  • Tesla model Y (4,2 tys.),
  • VW ID.4 (3,1 tys.),
  • Skoda Enyaq (1,4 tys.),
  • BYD ATTO 3 (1,3 tys.),
  • BMW i4 (1,4 tys.).

Source: Do tego miasta już niedługo nie wjedziesz autem spalinowym. To pierwszy taki zakaz w Europie

Policja kupiła nowe radiowozy. Pochodzą z Polski

Spis treści

Polska policja postanowiła zmodernizować swoją flotę radiowozów. W ramach programu modernizacji policji na lata 2022-2025 zakupiono 21 użytkowych furgonów, które trafią do jednostek policji w całym kraju.

Policja kupiła nowe radiowozy MAN

Radiowozy MAN TGE to furgony oparte na konstrukcji Volkswagena Craftera. Nie dziwi więc fakt, że produkowane są w tej samej fabryce, we Wrześni nieopodal Poznania.

– Wiem, jak bardzo czekaliście na te pojazdy i wiem, jakie są potrzeby. Od ponad dwóch lat rozbudowujemy oddziały prewencji. Tabor, którym poruszacie się jest mocno wysłużony, choć wiem, że o niego dbacie. Te pojazdy, zakupione w ramach programu modernizacji Policji w latach 2022-2025 to tylko część, bo on nadal trwa. Dziś jest to 21 pojazdów w ramach rozdzielnika, który wynosi 52 auta. Do końca roku wszystkich aut, które trafią do waszych jednostek będzie 73. Cieszę się, że dożyliśmy takich czasów, że w wasze ręce trafiają auta, które pozwolą dobrze realizować trudne zadania codziennie przed wami stawiane – powiedział zastępca komendanta głównego Policji nadinsp. Roman Kuster. – Dzisiaj życzę wam, byście szczęśliwie dojechali do domów.

Policyjne MAN-y posłużą oddziałom prewencji do patrolowania ulic czy zabezpieczenia imprez masowych. Policjanci chwalą nowe pojazdy ze względu na ergonomiczne wnętrze, przestronny przedział transportowy, a także dobrą widoczność. Furgonetkę MAN TGE napędza wysokoprężny silnik bi-turbo o pojemności 2.0. Moc to 177 KM.

Gdzie trafią nowe radiowozy policji?

Pojazdy zostały oficjalnie przekazane poszczególnym jednostkom 11 października 2023 roku. Samochody zostało rozdysponowane w jednostkach w całej Polsce. 4 sztuki trafiły do KWP w Radomiu, 3 egzemplarze pojechały do Rzeszowa, 4 do Szczecina, 6 do Wrocławia i kolejne 4 do stolicy Polski.

Source: Policja kupiła nowe radiowozy. Pochodzą z Polski

Nowe paliwo już na stacjach. Na razie nikt go nie potrzebuje

Zgodnie z przepisami, dwa razy w roku na stacjach paliw musi pojawić się tzw. paliwo przejściowe. Taka sytuacja ma miejsce od 1 października do 15 listopada oraz od 1 marca do 15 kwietnia. To właśnie wczesną jesienią i wiosną temperatury nocą mogą spaść poniżej zera, a to z kolei może mieć niekorzystny wpływ na poranny rozruch i pracę silnika.

Paliwo przejściowe na stacjach od 1 października

W przypadku oleju napędowego przy temperaturach poniżej zera wytrąca się parafina, która może zatkać układ paliwowy i uniemożliwić uruchomienie samochodu. Dlatego paliwo przejściowe powinno charakteryzować się temperaturą zablokowania zimnego filtra wynoszącą przynajmniej -10 stopni Celsjusza.

Ile kosztuje paliwo w Polsce, a ile powinno kosztować?

Użytkownicy aut z silnikami benzynowymi powinni wiedzieć, że chodzi o wyższą wartość prężności pary (prężność par benzyny zimowej musi mieścić się w granicach 60 a 90 kPa), co przekłada się na lepsze właściwości rozruchowe. Jest też ono bogate w dodatki, których zadaniem jest pochłanianie wilgoci. To powoduje, że przewody paliwowe tak łatwo nie korodują.

Także paliwo LPG jest dostosowywane do zimowych warunków. Mieszanka dobierana jest tak, aby w jego składzie zwiększyć zawartość gazu lotnego, czyli propanu. Zwiększona ilość tego gazu pozwala na optymalizację ciśnienia par LPG. Niestety, przez to zimą ceny LPG mogą nieco pójść w górę.

LPG, benzyna, diesel, a może elektryk? Sprawdź, które zasilanie jest teraz najtańsze w eksploatacji!

Po 15 listopada paliwo zimowe będzie już na stałe w sprzedaży, a obecnie jesteśmy w tzw. okresie przejściowym, aby rafinerie miały czas przygotować się do wytworzenia danego rodzaju paliwa. W obecnym czasie zawirowań na stacjach paliw ma to szczególne znaczenie…

Jakie jest Wasze zdanie o paliwach przejściowych? Czy w przypadku nowoczesnych samochodów jest to jeszcze potrzebne? Dajcie znać w komentarzu.

Source: Nowe paliwo już na stacjach. Na razie nikt go nie potrzebuje

Nowe tablice rejestracyjne są już pewne. Ministerstwo podało szczegóły

Spis treści

Dla kogo przeznaczone są nowe tablice rejestracyjne?

Poznaliśmy szczegóły przepisów, nad którymi pracuje Ministerstwo Infrastruktury. Chodzi o legislację, która pozwoli legalnie poruszać się samochodami przygotowanymi do zawodów sportowych. Obecnie auta startujące na przykład w rajdach, mają zwykłe tablice rejestracyjne i zaświadczenie o badaniu technicznym.

Problem polega na tym, że pojazdy takie nie mogą przejść badania technicznego, ze względu na zbyt daleko idące ingerencje w ich konstrukcję oraz mechanikę. Panuje więc milczące przyzwolenie na fikcję – diagności udają, że wszystko jest w porządku, a policja nie zatrzymuje zawodników podczas przejazdów pomiędzy odcinkami specjalnymi. Przynajmniej zwykle nie zatrzymuje. Problem ten rozwiążą nowe tablice rejestracyjne.

Jak będzie wyglądał wzór nowych tablic rejestracyjnych?

Obecnie prace nad nowym wzorem tablic rejestracyjnych nie zostały jeszcze zakończone. Zatwierdzono jedynie rozporządzenie, na mocy którego:

Określona zostanie wyróżniająca się kolorystyka tymczasowych tablic rejestracyjnych wydawanych dla samochodów osobowych przeznaczonych do zawodów sportowych oraz uzupełnione zostaną przepisy o czasowej rejestracji w związku z dodaniem możliwości czasowej rejestracji samochodów osobowych przeznaczonych do zawodów sportowych.

Policja będzie zwracać szczególną uwagę na starsze samochody. Kluczowe są cztery dni

Nie wiemy jeszcze jaka będzie to „wyróżniająca się kolorystyka”, ale według plotek mają być to tablice z pomarańczowym tłem.

Jakie przywileje dadzą nowe tablice rejestracyjne?

Zgodnie z rozporządzeniem, pojawi się pojęcie „samochodu osobowego przeznaczonego do zawodów sportowych”. Pojazdy takie nie będą przechodziły klasycznego badania technicznego, ale konieczne będzie badanie zgodności z warunkami technicznymi, a dopuszczenie do ruchu będzie wydawane czasowo (na 12 miesięcy).

Zawodnicy oraz diagności nie będą już musieli więc trwać w fikcji i udawać, że samochody przygotowane do sportu, mogą przejść zwykłe badanie techniczne. Nie będzie także obaw o to, że podczas przemieszczania się między odcinkami specjalnymi, patrol policji zakwestionuje, czy samochód powinien być dopuszczony do ruchu.

Jest jednak haczyk. Samochody korzystające z nowych tablic, będą mogły poruszać się po drogach publicznych tylko na czas zawodów. Na same zawody lub na badanie trzeba będzie już jechać lawetą. Co nie powinno być dużym problemem, ponieważ pojazdy te zwykle tak właśnie podróżują.

Jaki jest termin wprowadzenia nowych tablic rejestracyjnych?

Nowe tablice rejestracyjne, przeznaczone dla samochodów sportowych, mają zacząć obowiązywać od 1 czerwca 2024 roku.

Source: Nowe tablice rejestracyjne są już pewne. Ministerstwo podało szczegóły

Nowy obowiązek dla kierowców oraz nowe kary. Znamy terminy zmian

Nowe zasady rejestracji pojazdów w 2024 roku

Już 1 stycznia 2024 roku wchodzi w życie ważna zmiana, dotycząca rejestracji pojazdów. Od tej daty osoba kupująca używany samochód, będzie musiała go zarejestrować. Obecnie obowiązkiem jest jedynie zawiadomienie starosty o zakupie. Z takiej możliwości korzystali kiedyś na przykład kolekcjonerzy starszych samochodów, dla których pozostawianie w pojeździe czarnych tablic rejestracyjnych stanowiło dodatkowy atut.

Aktualne prawo wymaga jednak rejestracji pojazdu, który został sprowadzony do Polski z kraju Unii Europejskiej. Tworzy to oczywistą lukę w przepisach, ponieważ nie obejmuje samochodów, sprowadzanych spoza UE.

Nowe zasady ujednolicają przepisy, które dotyczyć będą wszystkich pojazdów, bez względu na pochodzenie:

  • obowiązkowa rejestracja pojazdu
  • osoba prywatna na przerejestrowanie pojazdu będzie mieć 30 dni
  • przedsiębiorca zajmujący się sprzedażą pojazdów, będzie mieć 90 dni na przerejestrowanie

Policja będzie zwracać szczególną uwagę na starsze samochody. Kluczowe są cztery dni

Jaka będzie kara za nieprzerejestrowanie pojazdu?

Obecnie przepisy są trochę nielogiczne, ponieważ wymagają przerejestrowania wyłącznie pojazdu, który został sprowadzony z kraju należącego do Unii Europejskiej. Za to grozi grzywna od 200 do 1000 zł. Pozostałe osoby nie muszą obawiać się żadnych sankcji.

Od 1 stycznia 2024 zmieni się to i za nieprzerejestrowanie pojazdu przez osobę prywatną, trzeba będzie zapłacić:

  • 500 zł – jeżeli nabywca używanego pojazdu z Polski, kraju należącego do UE lub kraju spoza UE nie dokona jego przerejestrowania w ciągu 30 dni
  • 1000 zł – gdy wniosek o przerejestrowanie nie zostanie złożony w ciągu 180 dni

W przypadku przedsiębiorców zajmujących się obrotem pojazdami, kary wyniosą 1000 lub 2000 zł.

Source: Nowy obowiązek dla kierowców oraz nowe kary. Znamy terminy zmian

Budowa nowego odcinka drogi S19 rozpocznie się już w tym miesiącu. Jaki będzie miał przebieg?

Spis treści

Budowa drogi ekspresowej S19 Bielsk Podlaski – Boćki

Odcinek drogi ekspresowej Bielsk Podlaski – Boćki liczyć będzie ok. 12,2 km. Dwujezdniowa trasa przebiegać będzie nowym śladem na zachód od istniejącej DK19. Fragment Via Carpatia skomunikowany będzie z realizowanymi odcinkami S19: od północy Haćki – Bielsk Podlaski, od południa Boćki – Malewice. Projekt zakłada m.in. budowę węzła drogowego Boćki na skrzyżowaniu z obecną DK19 umożliwiającego skomunikowanie miejscowości z „eską”

Inwestycja realizowana jest od 15 października 2021 roku w systemie Projektuj i buduj a wartość kontraktu, to ok. 309,4 mln zł. Nowym 12-kilometrowym odcinkiem S19 powinniśmy pojechać w połowie 2025 roku.

W ramach budowy powstanie pięć wiaduktów nad drogą ekspresową, most zintegrowany z przejściem dla zwierząt, wiadukt w ciągu drogi ekspresowej zintegrowany z przejściem dla zwierząt, cztery przejścia dla zwierząt z czego trzy dla zwierząt dużych nad drogą ekspresową, siedem przepustów skrzynkowych i dwa przepusty stalowe z blachy falistej. 

Inwestycja przewiduje też budowę dróg dojazdowych, pozwalających na skomunikowanie terenów przyległych. Powstaną również urządzenia ochrony środowiska, bezpieczeństwa ruchu drogowego, przebudowana zostanie istniejąca infrastruktura oraz zbudowana nowa, a także zostanie nasadzona zieleń.

Budowa nowych odcinków dogi S19 na Podlasiu

Droga ekspresowa S19 w województwie podlaskim będzie miała ponad 177 km długości Jej realizację podzielono na 15 krótszych odcinków (uwzględniając obwodnicę Bielska Podlaskiego): 

  • Kuźnica – Sokółka, długość ok. 15,8 km (w tym 10,6 km S i 5,2 km dwujezdniowej GP), trwają prace budowlane; 
  • Sokółka – Czarna Białostocka, ok. 24,1 km, w przetargu – weryfikacja ofert; 
  • Czarna Białostocka – Białystok Północ, 13 km, w przetargu – weryfikacja ofert; 
  • Białystok Północ – Dobrzyniewo, ok. 8,8 km, w przetargu; 
  • Dobrzyniewo – Białystok Zachód, ok. 10,2 km, w realizacji; 
  • Białystok Zach. – Białystok Księżyno, ok. 16,6 km, nowa decyzja środowiskowa; 
  • Białystok Księżyno – Białystok Południe, ok. 8 km S oraz ok. 13,8 km DK65, nowa decyzja środowiskowa; 
  • Białystok Południe – Wojszki, ok.  11,2 km, nowa decyzja środowiskowa; 
  • Wojszki – Deniski (most na Narwi z dojazdami) ok. 3,9 km, nowa decyzja środowiskowa; 
  • Deniski – Haćki, ok. 6,6 km, w realizacji; 
  • Haćki – Bielsk Podlaski Zachód, ok. 11,2 km, trwa budowa; 
  • Bielsk Podlaski Zachód – Boćki, ok. 12,2 km, w realizacji; 
  • Boćki – Malewice, ok. 15,9 km, w realizacji; 
  • Malewice – Chlebczyn, ok. 25,1 km, w realizacji; 
  • Obwodnica Bielska Podlaskiego w ciągu DK66, ok. 6 km (GP), w realizacji.

Stosujesz zasadę dwóch sekund? Jest łatwiejsza od wymaganej prawem, a równie skuteczna

Budowa drogi ekspresowej S19 na Lubelszczyźnie

Droga ekspresowa S19 w województwie lubelskim będzie miała docelowo ok. 190 km długości. Kierowcy korzystają już z sześciu odcinków S19 w kierunku Rzeszowa od węzła Lublin Węglin do granicy woj. podkarpackiego oraz z północnej części obwodnicy Lublina. W realizacji jest sześć odcinków tej trasy od granicy woj. lubelskiego i mazowieckiego do węzła Lublin Rudnik o łącznej długości ok. 100 km.

Dla wszystkich z nich do Wojewody Lubelskiego trafiły wnioski o wydanie decyzji ZRID. Są to odcinki gr. woj. lubelskiego i mazowieckiego – Międzyrzec Podlaski, Międzyrzec Podlaski – Radzyń Podlaski, Radzyń Podlaski – Kock, obwodnica Kocka i Woli Skromowskiej (dobudowa drugiej jezdni), Kock – Lubartów, Lubartów – Lublin.

Budowa drogi ekspresowej S19 na Podkarpaciu

W województwie podkarpackim S19 będzie miała docelowo długość ok. 169 km. Aktualnie kierowcy korzystają już z 81,8 km szlaku Via Carpatia na odcinku Lasy Janowskie – Rzeszów Południe. Kolejne 72,9 km jest w realizacji. Prace budowlane trwają na odcinkach: Rzeszów Południe – Babica, Babica – Jawornik i Krosno – Miejsce Piastowe.

Niedawno uzyskano decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji (ZRID) dla odcinka Miejsce Piastowe – Dukla, złożono wniosek o ZRID na dobudowę drugiej jezdni Sokołów Małopolski Płn. – Jasionka, natomiast odcinki: Domaradz – Krosno i Dukla – Barwinek są przed złożeniem wniosku o ZRID. Na etapie przetargu, przed wyborem najkorzystniejszej oferty, są ostatnie dwa odcinki S19, tj. Jawornik – Lutcza i Lutcza – Domaradz o łącznej długości 11,6 km.

Source: Budowa nowego odcinka drogi S19 rozpocznie się już w tym miesiącu. Jaki będzie miał przebieg?

Wiesz, co oznaczają litery i cyfry na radiowozach? Każdy może odczytać policyjny szyfr

Spis treści

W których miejscach stosuje się numery radiowozów?

Każdy radiowóz, tak jak i inne pojazdy uprzywilejowane, ma swój indywidualny numer. Znaleźć go można na tylnych błotnikach oraz na klapie bagażnika. Spotyka się go także na dachu i wtedy ma znacznie większy rozmiar. To dlatego, by załoga helikoptera lub operator drona, mogła łatwo zidentyfikować konkretne radiowozy.

Jak odczytywać litery i cyfry na policyjnych radiowozach?

Na oznaczenia policyjnych radiowozów, składa się jedna lub dwie litery oraz numer z zakresu 001 do 999. Litery wskazują na województwo, z którego pochodzi konkretny pojazd, natomiast liczby to numery porządkowe.

Klucz do rozszyfrowania policyjnych oznaczeń jest następujący:

  • A – Komenda Główna Policji
  • B, BB – woj. dolnośląskie
  • C, CC – woj. kujawsko-pomorskie
  • D, DD – woj. lubelskie
  • E, EE – woj. lubuskie
  • F, FF – woj. łódzkie
  • G, GG – woj. małopolskie
  • H, Y – woj. mazowieckie
  • J, JJ – woj. opolskie
  • K, KK – woj. podkarpackie
  • M, MM – woj. podlaskie
  • N, NN – woj. pomorskie
  • P, R – woj. śląskie
  • S, SS – woj. świętokrzyskie
  • T, TT – woj. warmińsko-mazurskie
  • U, UU – woj. wielkopolskie
  • W,WW – woj. zachodniopomorskie
  • Z, ZZ – Komenda Stołeczna
  • L – szkoły policyjne

Jak można wykorzystać oznaczenia radiowozów policji?

Numery radiowozów na co dzień pełnią funkcję porządkową. Znacznie łatwiej w ten sposób rozróżnić identyczne pojazdy w jednostce i zapamiętać, który otrzymało się na patrol. Natomiast podczas akcji, numery radiowozów pozwalają na ich szybką identyfikację i ułatwiają koordynację.

Stosujesz zasadę dwóch sekund? Jest łatwiejsza od wymaganej prawem, a równie skuteczna

Z perspektywy zwykłego kierowcy to najczęściej ciekawostka, jeśli zauważy radiowóz, z którego numeru wynika, że przebywa w danym miejscu „gościnnie”. Bardziej pragmatyczne zastosowanie jest w sytuacji, gdy chcemy na przykład złożyć skargę lub zażalenie na funkcjonariuszy poruszających się konkretnym pojazdem.

Jakie są dodatkowe oznaczenia policyjnych radiowozów?

Zdarzyć się może, że radiowóz będzie miał jeszcze dodatkowe oznaczenia. Takie jak czarny trójkąt wpisany w okrąg z pomarańczowym lub czerwonym wypełnieniem. W ten sposób oznaczane są pojazdy specjalne.

To dość szeroka kategoria, wskazująca jedynie, że pojazd ten ma przeznaczone inne zadania, niż standardowo wynikają z zadań przypisanych danej jednostce.

Source: Wiesz, co oznaczają litery i cyfry na radiowozach? Każdy może odczytać policyjny szyfr

Faworyci do wygrania sezonu Formuły 1

Max Verstappen – niekwestionowany lider

Obecnie to Max Verstappen, kierowca zespołu Red Bull, jest głównym faworytem do zdobycia tytułu mistrza w sezonie 2023. Jego dominacja jest tak znacząca, że bukmacherzy niemal wycofali kursy na jego zwycięstwo. Po pierwszym wyścigu w Bahrajnie objął prowadzenie i nie zamierza go oddać. Gdyby utrzymał obecną przewagę, byłby to jego trzeci z rzędu tytuł mistrza.

Red Bull ma szanse na utrzymanie swojej przewagi technologicznej. Jednakże, wypadki czy problemy z bolidem mogą dać szansę konkurencji. A Formuła 1 notowała już w historii dramatyczne zwroty akcji.

Lewis Hamilton – weteran z ambicjami

Mimo że Verstappen prowadzi w klasyfikacji, Lewis Hamilton nie zamierza się poddać. Jego forma rośnie, a kursy bukmacherskie wskazują, że może on stać się najlepszym kierowcą sezonu. Mercedes, choć miał trudny poprzedni sezon, stawia na ewolucję swojego samochodu i może jeszcze zaskoczyć.

Jeśli Mercedes wprowadzi znaczące ulepszenia w swoim bolidzie, a Hamilton będzie miał serię dobrych wyścigów, może on realnie zagrozić Verstappenowi. Kluczowe będą też obrane strategie podczas wyścigów i decyzje zespołu w najważniejszych momentach.

Ferrari – zmiany i nadzieje na lepsze jutro

Ferrari, choć w poprzednich sezonach miało swoje wzloty i upadki, wciąż jest jednym z najbardziej prestiżowych zespołów w Formule 1. Zmiany w zarządzaniu i nowa strategia mogą przynieść oczekiwane rezultaty. Z Charles’em Leclercem na czele, Scuderia ma szansę na powrót na podium.

Jeśli Ferrari chce mieć nadzieję na większy sukces musi zdecydowanie poprawić swoją strategię wyścigową i skupić się na eliminacji błędów, które tak wiele kosztowały ich w poprzednich sezonach. Tylko wtedy będą mogli zagrozić dominacji Red Bulla i Mercedesa.

Inne zespoły – czarne konie sezonu

Pisząc o potencjalnych faworytach, nie możemy zapominać o innych zespołach, które mogą wpłynąć na przebieg rywalizacji. McLaren i Alpine to tylko dwie z ekip, które w poprzednim sezonie pokazały, że potrafią walczyć o czołowe pozycje. Istnieje też Aston Martin, wzmocniony przez Fernando Alonso, który może stać się niespodzianką sezonu. Ich postępy podczas zimowych testów wskazują, że mogą być czarnym koniem tegorocznej rywalizacji.

Jeśli którykolwiek z tych zespołów wprowadzi innowacje technologiczne lub wykorzysta błędy czołowych zespołów, wówczas możemy zobaczyć przetasowania na podium. Należ z uwagą obserwować Aston Martina z Alonso na pokładzie, gdyż wydaje się, że to najpoważniejszy rywal dla obecnych liderów. Jeśli masz swojego kandydata na podium, to odwiedź zakłady bukmacherskie F1.

Sezon 2023 zapowiada się niezwykle emocjonująco. Czy Verstappen utrzyma prowadzenie? Czy Hamilton odzyska tytuł mistrza? A może to Ferrari lub inny zespół zaskoczy wszystkich? Odpowiedzi na te pytania poznamy wkrótce!

Source: Faworyci do wygrania sezonu Formuły 1

Stosujesz zasadę dwóch sekund? Jest łatwiejsza od wymaganej prawem, a równie skuteczna

Spis treści

Ile powinna wynosić odległość między pojazdami?

Do niebezpiecznych zdarzeń dochodzi na drogach w dużej mierze z powodu zbyt dużych prędkości. Wolniej jadący pojazd nie wpadłby w poślizg, kierowca mógłby nad nim zapanować, albo zatrzymać się w porę. Zbyt duża prędkość wcale nie musi oznaczać przekroczenia dopuszczalnego limitu – ten wskazuje tylko maksimum przy sprzyjających warunkach. Jeśli te sprzyjające nie są, kierowca powinien jechać wolniej.

Zmieniając trochę tok myślenia można wskazać, że kierowca nie zatrzymał się w porę, ponieważ miał zbyt mało miejsca, aby to zrobić. A jak określić, kiedy miejsca jest dostatecznie dużo? Przepisy w tym względzie określają tylko sytuacje, kiedy poruszamy się drogami szybkiego ruchu. Zgodnie z art. 19, ust. 3a ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.

Jak to rozumieć? Jeśli poruszamy się autostradą z prędkością 140 km/h, to minimalna wymagana odległość to 70 metrów. Analogicznie na drodze ekspresowej będzie to 60 metrów. Tylko jak określić ile to jest?

Też popełniasz ten błąd podczas tankowania? Eksperci przypominają o zasadzie „do pierwszego”

Na czym polega zasada trzech sekund?

Stwierdzenie na oko, ile to będzie 70 metrów, jest raczej mało realne. Dlatego eksperci zalecają raczej stosowanie zasady trzech sekund. Zgodnie z jej założeniami, wybieramy jakiś charakterystyczny punkt na naszej drodze (duże drzewo, bilbord, wiadukt) i w momencie kiedy na jego wysokości znajdzie się poprzedzający nas pojazd, odliczamy trzy sekundy. Jeśli miniemy ten obiekt przed końcem odliczania, jedziemy zbyt szybko.

Co to jest zasada dwóch sekund?

Zasada dwóch sekund jest wariacją na temat zasady wspomnianej wcześniej, którą stosować można na drogach, gdzie rozwijane są mniejsze prędkości. W ten sposób możemy łatwo określić, czy jedziemy w bezpiecznej odległości od poprzedzającego nas pojazdu. Skąd takie wyliczenie?

To bardzo proste. Przyjmuje się, że w momencie gdy pojazd przed nami zacznie hamować, pierwszą sekundę potrzebujemy na reakcję swoją oraz układu hamulcowego w swoim samochodzie. Przez kolejną sekundę nasze auto powinno już hamować, więc gdy znajdziemy się w miejscu, gdzie poprzedzający kierowca wcisnął hamulec, będziemy jechali już wolniej niż on w tamtym momencie. Ten zapas powinien zapewnić bufor, pozwalający na bezpieczne zatrzymanie się.

Zasadę dwóch sekund warto stosować szczególnie teraz, gdy coraz częściej nawierzchnia jest śliska. Trzeba brać też poprawkę na to, że pojazd przed nami może mieć lepsze hamulce oraz lepsze opony. Pamiętajcie też, że jeśli hamuje on na widok zagrożenia, to nie znaczy to, że zatrzyma się w porę. Wtedy nasza przewaga zapewniona przez zasadę dwóch sekund może być niewystarczająca.

Source: Stosujesz zasadę dwóch sekund? Jest łatwiejsza od wymaganej prawem, a równie skuteczna

Fabrycznie nowy Polonez na sprzedaż. Spodziewana kwota może zwalić z nóg

Spis treści

Jeszcze dekadę temu można było spotkać na ulicach zdezelowane Fiaty 125p, 126p, czy właśnie Polonezy, których wówczas nikt nie chciał. Auta z epoki PRL były kojarzone z niechcianą epoką, więc samochody porzucano lub trafiały na złomowisko. Czas mijał i egzemplarzy tych pojazdów zostało jak na lekarstwo. Te, które dożyły do teraz, bywają starannie odrestaurowane. Dziś przedstawiamy niezwykłe auto: Polonez 1500 C z 1983 roku najwyraźniej od początku był traktowany jako lokata kapitału, bo od nowości przejechał zaledwie 110 kilometrów. Nie, nie 110 tysięcy – 110 km.

Polonez 1500 C

To nie pierwszy przypadek Poloneza w takim stanie. Poprzedni egzemplarz – także Polonez 1500 C – sprzedał się za kwotę 115 tys. zł. Miał przebieg 33 kilometrów, ale pochodził z 1989 roku. Dodatkowo, była to wersja SLE, a ten który oglądacie na zdjęciach to bardziej pożądany „Borewicz”. Jest więc szansa, że przebije kwotę poprzednika.

Polonez 1500 C na sprzedaż – dane techniczne

Wystawiony na sprzedaż Polonez 1500 C z 1983 roku ma silnik 1.5 R4 o mocy 75 KM. Numer nadwozia to SUPB01AAA00131543. Co ciekawe, auto nie zostało nawet zarejestrowane w Polsce. Historia tego egzemplarza nie jest do końca znana. Samochód nie jest w stanie idealnym – gdzieniegdzie widać ogniska korozji. Wygląda na to, jakby auto stało w miejscu, gdzie jest sporo wilgoci.

Polonez 1500 C

Nowy właściciel będzie musiał popracować nad blacharką tego egzemplarza i nieco go „dopieścić”. Szkoda byłoby, aby fabrycznie nowy Polonez nie lśnił blaskiem.

Polonez 1500 C – cena

Cena wywoławcza Poloneza 1500 C to 29 000 zł. Naszym zdaniem może paść rekord, a cena przekroczy 100 tys. zł.

Jak obstawiacie? Jaka padnie cena tego Poloneza?

Source: Fabrycznie nowy Polonez na sprzedaż. Spodziewana kwota może zwalić z nóg

Ogłoszono przetargi na kolejne odcinki drogi ekspresowej S10. Zakres inwestycji robi wrażenie

Spis treści

Przebieg nowych odcinków drogi ekspresowej S10

S10 Szczecin – Piła będzie dwujezdniową drogą ekspresową z dwoma pasami ruchu w każdą stronę. Droga została podzielona na osiem odcinków realizacyjnych. Wybudowany zostanie fragment łączący węzeł Szczecin Kijewo (autostrada A6) z gotowymi już odcinkami od Zdunowa (granica Szczecina) do końca obwodnicy Stargardu oraz siedem odcinków od Stargardu do Piły (z wyłączeniem funkcjonującej już od 2020 roku obwodnicy Wałcza).   

Nowa droga ekspresowa S10 będzie omijała miejscowości, przez które przebiega obecna DK10, między innymi Suchań, Recz, Kalisz Pomorski i Mirosławiec. Na węźle Piła Północ, czyli przyszłym połączeniu S10 i S11, zakończy się odcinek Szczecin – Piła. Na trasie przewidziano budowę trzynastu węzłów drogowych oraz między innymi 56 wiaduktów, ośmiu estakad i 20 przejść górnych dla zwierząt. Powstaną też trzy pary Miejsc Obsługi Podróżnych oraz Obwód Utrzymania Drogi. 

Przetargi na nowe odcinki drogi S10

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ogłosiła przetargi na następujące odcinki:

  • Droga S10 Stargard – Suchań, długość 13,8 km

Inwestycja rozpoczyna się od końca obwodnicy Stargardu, czyli węzła drogowego Stargard Wschód. Następnie trasa biegnie obok obecnej DK10, po jej północnej stronie. W rejonie miejscowości Tychowo powstanie para Miejsc Obsługi Podróżnych. Będzie tam rezerwa pod budowę stacji paliw i restauracji. S10 ominie od północy Krąpiel, gdzie na przecięciu z drogą powiatową powstanie węzeł drogowy. Dalej ponownie będzie biegła obok obecnego przebiegu DK10. Odcinek zakończy się około 1 km przed węzłem drogowym Suchań. Na nowej trasie zaplanowano realizację węzła drogowego Krąpiel i pary MOP Tychowo. Powstanie osiem wiaduktów, sześć przejść dolnych dla zwierząt i jedno górne.

  • Droga S10 Suchań – Recz, długość 19,6 km  

Trasa rozpocznie się przed węzłem drogowym Suchań. Od tego miejsca nowa droga odejdzie na północ od obecnego przebiegu DK10 i będzie biegła po nowym przebiegu na całym odcinku. S10 ominie od północy również Wapnicę i Recz. Na przecięciu z DW151 zlokalizowany będzie węzeł drogowy Recz, a odcinek zakończy się około 1,2 km za nim. W ramach inwestycji przewidziano budowę dwóch węzłów drogowych – Suchań i Recz. Powstanie również 11 wiaduktów, dwie estakady oraz most. Wybudowane zostaną też dwa dolne przejścia dla zwierząt.

  • Droga S10 Łowicz Wałecki – Piecnik, długość 14,9 km  

Odcinek rozpocznie się przed węzłem drogowym Łowicz Wałecki. Za tym węzłem S10 będzie prowadziła w kierunku północno wschodnim odchodząc od obecnego przebiegu S10. Nowa trasa ominie od północy Mirosławiec. Na przecięciu z DK177 powstanie węzeł drogowy Mirosławiec. Następnie droga S10 będzie biegła równolegle do obecnej DK10 przez tereny leśne i od północy ominie Nieradź. Odcinek zakończy się około 1,2 km przed węzłem drogowym Piecnik. W ramach inwestycji przewidziano budowę dwóch węzłów drogowych – Łowicz Wałecki i Mirosławiec. Na tym odcinku powstanie osiem wiaduktów i estakada oraz siedem górnych przejść dla zwierząt i dwa dolne. 

O ile podrożeje paliwo po wyborach? Ekspert odpowiada, a jego instytucja się odcina

  • Droga S10 Piecnik – Wałcz, długość 16 km 

Odcinek rozpocznie się przed węzłem drogowym Piecnik i za nim trasa odejdzie na północ od obecnego przebiegu DK10 i będzie biegła nowym śladem między Górnicą Jeziorkiem. Na wschód od Piławy wejdzie w przebieg obecnej DK10 włączając się do istniejącego węzła Wałcz Zachód na obwodnicy Wałcza w ciągu S10. W ramach inwestycji przewidziano budowę węzła drogowego Piecnik. Na tym odcinku powstanie siedem wiaduktów i estakada oraz siedem górnych przejść dla zwierząt i dwa dolne. 

Jaki przebieg będzie miała droga ekspresowa S10?

Droga ekspresowa S10 (o długości ok. 410 km) będzie łączyła Szczecin przez Piłę, Bydgoszcz i Toruń z aglomeracją Warszawską. Realizacja wszystkich brakujących odcinków zapisana jest w Rządowym Programie Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. Będzie to bezpośrednie połączenie regionów Pomorza Zachodniego, północy Wielkopolski, Kujawsko-Pomorskiego i Mazowsza. Dzięki tej drodze powstanie alternatywny szlak transportowy na północ od autostrady A2.  

Kierowcy oprócz wspomnianego wcześniej odcinka od Zdunowa do Stargardu oraz obwodnicy Wałcza w woj. zachodniopomorskim korzystają także z trzech innych odcinków S10. To obwodnica Wyrzyska (w części jednojezdniowa) w woj. wielkopolskim oraz Bydgoszcz Zachód – Bydgoszcz Południe i Toruń Zachód – Toruń Południe (jednojezdniowa) w woj. kujawsko-pomorskim. To w sumie ok. 70 km. 

W realizacji są cztery odcinki od węzła Bydgoszcz Południe do węzła Toruń Południe. Pierwszy wniosek o ZRID został złożony w lipcu, drugi w sierpniu. Dla dwóch pozostałych w dalszym ciągu opracowywane są materiały do wniosku o ZRID.  

W przygotowaniu znajdują się odcinki Wyrzysk – Bydgoszcz (40 km) oraz A1 – Obwodnica Aglomeracji Warszawskiej. Trwają też prace przygotowawcze związane z poszerzeniem około 35 km autostrady A1 na odcinku Toruń – Włocławek, który będzie miał wspólny przebieg z S10, o dodatkowy pas ruchu. 

Na terenie woj. wielkopolskiego, złożyliśmy wniosek o uzyskanie DŚU dla odcinka Piła – Wyrzysk (o długości ok. 28 km) i czekamy na jej wydanie. Opracowujemy dokumentację do złożenia wniosku o DŚU dla dobudowy drugiej jezdni dla obwodnicy Wyrzyska (na odcinku 5 km). 

Source: Ogłoszono przetargi na kolejne odcinki drogi ekspresowej S10. Zakres inwestycji robi wrażenie

O ile podrożeje paliwo po wyborach? Ekspert odpowiada, a jego instytucja się odcina

Ceny paliw w Polsce są zaskakująco niskie

Na temat cen na polskich stacjach pisaliśmy już wcześniej i wiele się od tego czasu nie zmieniło. Sytuacja na międzynarodowych rynkach nadal nie jest optymistyczna i nie skłania do obniżania cen, a te w ostatnich tygodniach i tak spadały.

Obecnie według e-petrol, średnie ceny paliw w Polsce wyglądają następująco:

  • Pb95 – 5,99 zł
  • Pb98 – 6,67 zł
  • ON – 6,02 zł
  • LPG – 2,99 zł

Kierowcy nie zawsze mają jednak powody do zadowolenia, ponieważ częstym widokiem na stacjach Orlenu są obecnie kartki informujące o „awariach” dystrybutorów z konkretnymi rodzajami paliwa. Zdaniem wielu komentatorów są to po prostu niedobory paliwa, spowodowane sztucznie zaniżonymi cenami, powodującymi turystykę paliwową (głównie z Czech i Niemiec) oraz skłaniające kierowców do tankowania na zapas.

Policja będzie zwracać szczególną uwagę na starsze samochody. Kluczowe są cztery dni

Jak bardzo wzrosną ceny paliw po wyborach?

Wiele osób obawia się, że po wyborach czeka nas urealnienie cen na stacjach i zbliżenie się do poziomu w sąsiednich krajach. Odniósł się do tego członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk, podczas rozmowy z Konradem Piaseckim w TVN24. Przedstawił on prognozy NPB, według których podwyżka cen w listopadzie wyniesie przynajmniej 10 procent, a w grudniu nastąpi wzrost o kolejne 9 procent. Szacunki te oparto na aktualnych cenach ropy naftowej.

Zgodnie z tymi prognozami, cena benzyny Pb95 mogłaby wynosić w listopadzie około 6,60 zł za litr, natomiast w grudniu wzrosłaby do około 7,20 zł. Płacilibyśmy wtedy za paliwo mniej więcej tyle, co Czesi.

Szacunki pana Litwiniuka zdementowało NBP, całkowicie się od nich odcinając i nazywając je „zmyślonymi”. Zwrócono przy tym uwagę, że ceny ropy naftowej mogą ulegać sporym wahaniom i nie można dzisiaj stwierdzać ile będą wynosiły za miesiąc i dokonywać na tej podstawie wyliczeń.

W argumentacji NBP jest sporo racji. Trudno jednak zignorować fakt, że członek Rady Polityki Pieniężnej przekazał, ile paliwa powinny kosztować, biorąc pod uwagę dzisiejsze ceny ropy. Są to kwoty zupełnie różne od tych, jakie widzimy obecnie na stacjach.

Source: O ile podrożeje paliwo po wyborach? Ekspert odpowiada, a jego instytucja się odcina

Nowe informacje w sprawie wypadku na A1. Potworna prędkość BMW i pół kilometra śladów hamowania

Spis treści

Jak doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A1?

Przypomnijmy, że do śmiertelnego wypadku doszło 16 września na autostradzie A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie). Według pierwszych informacji ze strony policji, Kia Proceed, którą podróżowała trzyosobowa rodzina, z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne i stanął w ogniu. Podróżnych nie udało się uratować.

Sprawa zaczęła nabierać rozgłosu, kiedy do sieci trafiły nagrania, z których wynikało, że w Kię uderzył inny pojazd i to wtedy koreańskie auto stanęło w ogniu. Inne nagrania z kolei pokazywały BMW poruszające się z bardzo dużą prędkością. Dopiero po dociekaniach internautów, służby przyznały, że nieopodal spalonej Kii, znajdowało się poważnie rozbite BMW, ale nie wiązano ze sobą tych dwóch przypadków. Dopiero 24 września policja z Piotrkowa Trybunalskiego przyznała, że oba pojazdy wspólnie brały udział w zderzeniu.

Zdjęcia z miejsca wypadku wskazywały na to, że BMW uderzyło z dużą prędkością prawym przednim rogiem w lewy tylny róg Kii. Według danych odczytanych z czarnej skrzynki niemieckiego auta, w momencie zderzenia poruszało się ono z prędkością 253 km/h.

Chcesz pozbyć się punktów karnych? Jeden z ośrodków przygotował promocję, ale nie dla każdego

Szczegółowa analiza wypadku BMW oraz Kii na autostradzie A1

O dokładną analizę ogólnodostępnego oraz zdobytego samodzielnie materiału dowodowego, pokusiła się firma Crashlab.pl, zajmująca się rekonstrukcją zdarzeń drogowych. Rzuca ona o wiele straszniejsze światło na tą tragedię.

Z analizy wynika, że Kia poruszała się prawym pasem, a zbliżający się do niej kierowca BMW, kilkukrotnie użył świateł drogowych, aby zmusić kierowcę Proceeda do zjechania mu z drogi. Z nagrań wynika, że poza tymi dwoma pojazdami, na drodze znajdował się tylko jeden samochód (przed nimi). Nie wiemy więc, dlaczego kierujący Kią poruszał się lewym pasem autostrady, a nie prawym, albo przynajmniej środkowym.

Dalszy ciąg rekonstrukcji zdarzenia wskazuje na to, że kierowca Proceeda zareagował na sygnały wydawane przez BMW i zjechał na pas środkowy. Kierujący BMW rozpoczął już w tym czasie hamowanie awaryjne. Trudno powiedzieć, czy uderzył w Kię na środkowym pasie ponieważ też zaczął się na niego kierować, obawiając się że Kia mu nie zjedzie, czy może nie utrzymał pojazdu na swoim pasie ruchu na skutek mocnego hamowania.

Według analityków z Crashlab.pl, w momencie zderzenia Kia poruszała się z prędkością 135 km/h, natomiast BMW 253 km/h, a więc zgodnie ze wspomnianym już odczytem. Taką prędkość miało BMW już po wyraźnym jej wytraceniu. Według ekspertów rozpoczęcie hamowania przez kierowcę BMW nastąpiło przy prędkości niespełna 315 km/h! Początek śladów hamowania od miejsca zatrzymania się BMW, dzieliło 570 metrów.

Kto kierował BMW w momencie wypadku na autostradzie A1?

O spowodowanie wypadku podejrzewany jest Sebastian M., który był przesłuchany po zdarzeniu przez policję w charakterze świadka. Kiedy, po powiązaniu rozbicia jego BMW ze spaloną Kią, służby zainteresowały się nim jako podejrzanym, on był już za granicą. Jego adwokat przekonywał w tym czasie, że Sebastian M. złożył już wyjaśnienia i nie miał zakazu opuszczania kraju, a jego wyjazd nie ma nic wspólnego ze zdarzeniem. Za mężczyzną został wystawiony list gończy i prawie udało się zatrzymać go w Turcji, ale zdążył wsiąść do samolotu do Dubaju. Tam też został zatrzymany. Jak później wyjaśnił na konferencji minister Ziobro, Polska od niedawna ma dopiero umowę ekstradycyjną ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, co nie zostało jeszcze nagłośnione. Wcześniej wiele ściganych osób w Polsce, uciekało z tego powodu właśnie tam.

W międzyczasie ustalono także szczegóły na temat samochodu, którym miał jechać Sebastian M. To BMW M850i Gran Coupe, które zamiast fabrycznych 530 KM oraz 750 Nm, miało 650 KM i 850 Nm. Po modyfikacji konieczne było przeskalowanie prędkościomierza (prawdopodobnie użyto tego stosowanego w M8), aby mógł nadążyć za możliwościami samochodu.

Source: Nowe informacje w sprawie wypadku na A1. Potworna prędkość BMW i pół kilometra śladów hamowania

Chcesz pozbyć się punktów karnych? Jeden z ośrodków przygotował promocję, ale nie dla każdego

Spis treści

Punkty karne i nowe zasady w 2023 roku

Przypomnijmy, że 17 września 2022 roku rządzący wprowadzili kolejne zmiany w systemie karania kierowców, zwiększając liczbę punktów karnych za wiele wykroczeń oraz powiększając maksymalną liczbę punktów za jedno wykroczenie z 10 do 15. Wydłużono też czas kasowania się punktów karnych z roku do dwóch lat oraz zlikwidowano kursy, pozwalające redukować liczbę punktów zebranych przez kierowców.

Równo po roku rząd wycofał się z części zmian. Od 17 września 2023 roku ponownie punkty kasują się już po roku. Przywrócono też możliwość korzystania z punktów reedukacyjnych, ale wyraźnie zmieniły się ich ceny.

Kurs reedukacyjny na punkty karne – jaka cena?

Wprowadzona we wrześniu nowelizacja pozwala na ustalanie cen kursów redukujących punkty karne przez same Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Ustalono też, że mają się one wahać od 600 do 1200 zł. WORD-y celują zwykle w wyższe rejony tych widełek, upatrując w kursach reedukacyjnych szansy na znaczące poprawienie swoich finansów.

Jak jednak poinformował Kurier Poranny, jeden z ośrodków postanowił przygotować specjalną ofertę. Dyrektor WORD-u z Białegostoku ogłosił na konferencji prasowej, że wprowadza rabat w wysokości 25 procent dla pracowników służby zdrowia. Jak wyjaśnił:

Zdaję sobie z tego sprawę, że 950 zł to spory wydatek. Szukaliśmy różnego rodzaju rozwiązań, żeby zacząć stosować zniżki.

Kto może skorzystać z rabatu na kurs reedukacyjny?

950 zł to ustalona w Białymstoku kwota za kurs reedukacyjny, ale pracownicy służby zdrowia zapłacą tylko 700 zł. Dotyczy to każdego, kto może udowodnić takie zatrudnienie, a więc:

  • lekarze
  • pielęgniarki
  • ratownicy medyczni
  • pracownicy pogotowia ratunkowego

Czy muszę włączać kierunkowskaz na pasie do skrętu? Niektórzy szukają tu drugiego dna

Dlaczego zdecydowano się na taki ruch i wyróżnienie tej grupy zawodowej? To wyjaśnili lokalni radni PiS, którzy byli pomysłodawcami tego rozwiązania. Jak wyjaśniła Katarzyna Siemieniuk:

Niejednokrotnie w tym zamęcie i pośpiechu w służeniu drugiemu człowiekowi też popełniają błędy i te punkty karne na swoim koncie gromadzą.

Natomiast Henryk Dębowski dodał:

Nie wyobrażamy sobie, żeby ratownicy medyczni, lekarze czy kierowcy karetek – ludzie, którzy ratują ludzkie życie – nie mieli prawa jazdy. Uważam, że jest to uzasadniony interes społeczny.

Przyznajemy, że inicjatywa oryginalna, ale czy rozsądna? Pracownicy służby zdrowia poruszający się w ruchu drogowym, korzystają zwykle z pojazdów uprzywilejowanych. Czy zdaniem radnych PiS lekarze spieszą się prywatnymi samochodami do pilnych przypadków? Jadą ratować ludzkie życie w ramach wizyty domowej?

Życie pisze oczywiście różne scenariusze i może zdarzyć się, że rzeczywiście lekarz będzie spieszył do przypadku, w którym od jego interwencji zależy czyjś los. Ale przypomnijmy wiele sytuacji, którymi chwali się policja, kiedy to funkcjonariusze zatrzymywali kierujących, tłumaczących zbyt szybką jazdę przewożeniem dziecka lub ciężarnej do szpitala. W takich przypadkach policjanci nie nakładają mandatu, tylko eskortują potrzebujących do szpitala. Mamy wierzyć, że policjanci pomagają ojcu wiozącemu dziecko na SOR, ale nie pomogą lekarzowi jadącemu ratować ludzkie życie?

Szczerze w to wątpimy. A jeśli jakiemuś lekarzowi grozi utrata prawa jazdy, ponieważ zbyt szybko jeździł prywatnie… to chyba jest to dla niego sygnał, żeby przemyślał swoje postępowanie. Łamanie ograniczeń prędkości stwarza ryzyko wypadków, a więc tego, czego szczególnie lekarz powinien się wystrzegać.

Source: Chcesz pozbyć się punktów karnych? Jeden z ośrodków przygotował promocję, ale nie dla każdego

Policja będzie zwracać szczególną uwagę na starsze samochody. Kluczowe są cztery dni

Spis treści

Specjalna jesienna akcja policji

Polska policja regularnie przeprowadza specjalne akcje, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa oraz uświadamianie uczestników ruchu w kwestii konkretnego rodzaju zagrożeń. Jedna z takich akcji cyklicznie przeprowadzana jest jesienią.

Chodzi o akcję „Twoje światła – nasze bezpieczeństwo”, podczas której policjanci kontrolują oświetlenie samochodów. Przez najbliższe miesiące dzień będzie coraz krótszy, a w konsekwencji przez więcej czasu będziemy jeździli w ciemnościach. W takim okresie jak nigdy ważne jest zadbanie o świetlenie w samochodzie.

Zwykle policja zwraca tylko uwagę, czy zatrzymany pojazd ma sprawne oświetlenie. Podczas rozpoczętej właśnie specjalnej akcji, uwaga będzie zwracana również na prawidłowe ustawienie świateł.

Jak prawidłowo ustawić światła w samochodzie?

Pierwszy krok do prawidłowego ustawienia świateł w samochodzie, to sprawdzenie, czy ustawiliśmy ich właściwą wysokość. Służy do tego pokrętło, znajdujące się zwykle w pobliżu włącznika świateł. Ma ono zwykle cztery pozycje od 0 do 3, które wybieramy zależnie od obciążenia pojazdu:

  • 0 – kierowca jedzie sam lub z pasażerem z przodu
  • 1 – w aucie znajduje się 4-5 osób, bagażnik jest pusty
  • 2  – w aucie znajduje się 4-5 osób, bagażnik jest obciążony
  • 3 – bagażnik jest obciążony, ale kierowca jedzie sam

Warto o tym pamiętać, ponieważ wielu kierowców albo jeździ zawsze na pozycji „0”, albo na takiej, jaką ktoś ustawił wcześniej, lub sami przestawili przez przypadek. Czasami to jednak za mało.

To prawdziwy rekordzista. Za jednym zamachem zebrał 265 punktów karnych

Aby każde z tych ustawień spełniało swoją rolę, najpierw same światła muszą być ustawione prawidłowo. To może stwierdzić jedynie diagnosta, który dysponuje odpowiednim sprzętem i może dokonać potrzebnych korekt. Dotyczy to wszystkich świateł, również tych wyposażonych w system samopoziomowania.

Kiedy można bezpłatnie ustawić światła?

Akcje „Twoje światła – nasze bezpieczeństwo”, to nie tylko policyjne kontrole i ewentualne mandaty. To przede wszystkim edukacja i wyjaśnianie kierowcom, jak ważne jest właściwe ustawienie świateł. Tylko ono zapewni nam optymalne oświetlenie drogi, a także zapobiegnie oślepianiu innych kierujących przez nas.

W akcji bierze także udział Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, która organizuje stacje, chcące wziąć udział w akcji. Takie SKP będą przeprowadzały bezpłatną kontrolę i korektę ustawienia oświetlenia w dniach:

  • 21 października
  • 28 października
  • 19 listopada
  • 9 grudnia

Warto skorzystać z możliwości sprawdzenia oświetlenia w swoim samochodzie. Nie tylko z obawy przed kontrolą, ale przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo.

Source: Policja będzie zwracać szczególną uwagę na starsze samochody. Kluczowe są cztery dni

Pierwsze jazdy Subaru Crosstrek – jedno imię, wiele twarzy

Subaru Crosstreka można postrzegać jako XV po mocnym liftingu, ale jest to w zasadzie nowa, niezależna, trzecia generacja tego modelu. Zmieniło się tu naprawdę dużo, choć nie wszystko widać gołym okiem.  

Do tej pory Subaru sprzedawało wprowadzonego pod koniec 2012 roku crossovera pod dwiema nazwami: Crosstrek lub – jak w przypadku polskiego rynku – XV. Teraz już nie będzie nieporozumień, ale dla rozróżnienia, przy wspominaniu 2. generacji pozwolę sobie używać starej nazwy.  

Od początku istnienia, model ten okazał się dla japońskiej marki strzałem w dziesiątkę. W ostatnich latach stanowi najczęściej wybierany przez klientów model Subaru (aż 40% sprzedaży). Swoją drogą, prawie 60% osób decydujących się na zakup XV, to nowi klienci marki. W zasadzie trudno się temu dziwić. XV jest samochodem na wskroś uniwersalnym, oferującym bogate wyposażenie standardowe i dającym kierowcy sporą dawkę pewności siebie podczas prowadzenia. To jeden z tych samochodów, który po prostu wzbudza zaufanie – dobrze odnajdując się podczas jazdy na co dzień jak i w utrudnionych warunkach. Crosstrek, jako trzecia generacja modelu, nie tylko przejął te cechy, ale dodatkowo je rozwinął.  

Zacznijmy od nadwozia 

Zmiany zauważalne w pierwszej kolejności to większa atrapa chłodnicy i węższe przednie lampy, które dodatkowo zostały połączone listwą obejmującą logo. Przeprojektowano nadkola, które teraz są bardziej kanciaste oraz mocno zmodyfikowano tył, nadając światłom charakterystyczny kształt spłaszczonej litery “C”. Jest też kilka detali, które pozytywnie wpłyną na komfort użytkowania pojazdu na co dzień, ale niekoniecznie kierowca będzie zdawał sobie z nich sprawę. Mowa tu chociażby o przeprojektowanych dyszach spryskiwaczy albo wydłużonej tylnej wycieraczce. 

Ogólnie Crosstrek wygląda bardzo solidnie i sprawia wrażenie auta gotowego na wszelkie wyzwania. Prześwit w tym samochodzie wynosi 22 cm, co jest rzadko spotykanym wynikiem w tej klasie i choć samochód stoi na 17 lub 18-calowych kołach to obręcze wydają się być większe. Zresztą, ilość plastiku na karoserii oraz wyższy profil opon nie są tu dziełem przypadku, podobnie jak wbudowane relingi dachowe i szersze progi w drzwiach – to wszystko ma spełniać aspekt funkcjonalny, ułatwiając poruszanie się w terenie i zwiększając odporność na ewentualne uszkodzenia. 

Crosstrek jest produkowany na tej samej platformie co XV, ale ogólna konstrukcja samochodu została poprawiona. Auto posiada o 10% większą sztywność skrętną, zapewniając tym samym lepszą dynamikę jazdy. Dzięki wzmocnionej konstrukcji, nawet gdy pojazd stoi na dwóch przeciwległych kołach, nie ma żadnego problemu z otwieraniem drzwi. Poza tym, Crosstrek jest o 10 mm dłuższy i 5 mm wyższy od XV, finalnie legitymując się 4495 mm po długości i 1,60 cm wysokości.  

Dużą zmianą we wnętrzu są fotele 

Do tego tematu Subaru bardzo mocno się przyłożyło, zapraszając do projektowania lekarzy i specjalistów fizjoterapii, którzy stwierdzili, że jednym z najbardziej obciążających dla kierowcy czynników podczas jazdy są mimowolne ruchy stabilizujące postawę. Samochód wprawiony w ruch, w zasadzie cały czas – w mniejszym lub większym stopniu – generuje przeciążenia, wynikające z nierównej nawierzchni, stylu jazdy lub manewrów drogowych.  

Walka z tymi przeciążeniami sprawia, że zachowujemy się jak żyroskop, mimowolnie próbując zniwelować przechyły naszego ciała. Fotele, które znajdziemy w Crosstreku zostały opracowane w taki sposób, by – według oficjalnych badań – zniwelować kiwanie ciałem pasażerów o 15% i o 44% zmniejszyć potrząsanie głową podczas jazdy. Dzięki temu, zwłaszcza na trasie długodystansowej, kierowca będzie mniej zmęczony, a co za tym idzie – bardziej skoncentrowany. Po przejechaniu prawie 100 km tym autem na prezentacji, mogę potwierdzić, że fotele są wygodne choć osobiście przeszkadzało mi trochę zbyt krótkie siedzisko, kończące się na mniej więcej w 3/4 długości ud. 

Waszej uwadze nie powinien też umknąć brak trzeciego wyświetlacza funkcyjnego – tego, który w XV znajdował się na szczycie centralnej części deski rozdzielczej. Teraz wszystkie informacje dotyczące drogi, pojazdu czy systemu multimedialnego wyświetlane są na małym ekranie pomiędzy analogowymi licznikami oraz nowym wyświetlaczu dotykowym Full HD o przekątnej 11,6 cala. Nowością jest tu także bezprzewodowy Apple CarPlay i Android Auto. 

Tradycyjny standard 

Jak można się spodziewać, standardowo Subaru posiada stały napęd na wszystkie koła S-AWD. Podczas codziennej jazdy 60% mocy przekazywane jest na przednią oś, natomiast 40% na tylną. Po zmianie trybu jazdy, proporcja ta może się wyrównać, aby ułatwić poruszanie się w utrudnionych warunkach. 

O przekazywanie mocy na koła nadal dba bezstopniowa skrzynia Lineartronic, charakteryzująca się przyjemną kulturą pracy. Trzeba mocno dociskać samochód, żeby usłyszeć nieprzyjemne wycie, typowe dla innych skrzyń CVT. Jeśli jednak jeździmy płynnie, nie będzie nam ona doskwierać. 

 Kolejnym spadkiem po poprzedniku jest napęd E-Boxer, oparty na dwulitrowym silniku wspomaganym jednostką elektryczną. Jest to miękka hybryda, w której w pojedynkę silnik elektryczny generuje 16,7 KM mocy i 67 Nm momentu obrotowego, natomiast cały układ dostarcza niezmiennie 136 KM mocy i 182 Nm. To pozwala na osiągnięcie pierwszej setki w 10,8 sekundy oraz rozpędzenie się maksymalnie do 198 km/h.  

Ulepszenia nie ominęły również systemu X-Mode, działającego do 40 km/h. Jeśli pojedziecie szybciej, system się wyłączy, natomiast po zmniejszeniu prędkości załączy się ponownie. X-Mode przejmuje kontrolę nad silnikiem, skrzynią biegów, napędem i hamulcami, zapewniając optymalną przyczepność w utrudnionych warunkach. Kierowca może wybrać jeden spośród dwóch trybów jazdy, aby dostosować podzespoły do różnych nawierzchni (śnieg/szuter/błoto/piach). Nie zabrakło asystenta zjazdu ze wzniesienia, za to warto zaznaczyć, że w Crosstreku po raz pierwszy system X-Mode jest dostępny również podczas jazdy do tyłu. 

Czujny i bezpieczny 

Na oddzielny akapit zasługuje tutaj rozszerzony i poprawiony system Eyesight, czyli duma Subaru. W jego skład wchodzi aktualnie 14 asystentów, opierających swoje działanie na obrazie generowanym przez dotychczasowe dwie kamery stereoskopowe, wspomagane teraz przez dodatkową kamerę szerokokątną i dwa radary. Cały wymieniony sprzęt ukryty jest niezmiennie za szybą czołową. 

Eyesight poprawia bezpieczeństwo na drodze i realnie wspiera kierowcę podczas jazdy. Część technologii można było spotkać u poprzednika, niektóre zostały ulepszone, a niektóre są nowością. W Subaru XV mogliśmy spotkać się z adaptacyjnym tempomatem i asystentem utrzymania pojazdu w pasie ruchu, który teraz jednak nie potrzebuje już białych linii, a do wykrycia krawędzi jezdni wystarczy mu na przykład pas zieleni. Eyesight nowej generacji zapewnia też lepszą reakcję hamulców, wyposażony jest w funkcje autonomicznej próby ominięcia przeszkody oraz rozpoznawanie znaków drogowych – w tym, poza ograniczeniami prędkości, także znaków informujących między innymi o terenie zabudowanym.  

Ile to kosztuje? 

Crosstrek oferowany będzie w 4 wariantach wyposażenia (kolejno: Trend, Active, Comfort i Platinum), a w skład specyfikacji standardowej, poza wymienionymi już elementami, wchodzić będzie m.in. system monitorowania kierowcy (DMS) i system wykrywania pojazdów z tyłu (SRVD), reflektory LED z dodatkowym źródłem światła przy skręcie, które poprawiają widoczność w nocy i pomagają we wczesnym wykrywaniu pieszych i rowerzystów, jak również boczna poduszka powietrzna fotela kierowcy (w sumie w aucie znajdziemy aż dziewięć poduszek powietrznych, w tym poduszka zamontowana w siedziskach, która poprzez podniesienie kolan pasażerów w razie wypadku zmniejsza prawdopodobieństwo odniesienia obrażeń).  

Na tę chwilę nieznany jest jeszcze cennik Crosstreka – ceny poprzednika oscylowały w okolicach 150 tys. zł, można więc zakładać, że co najmniej tyle będzie kosztować trzecia generacja. Model na polskim rynku ma się pojawić w okolicach wiosny 2024 roku.  

Source: Pierwsze jazdy Subaru Crosstrek – jedno imię, wiele twarzy

Policjanci mają nową metodę łapania kierowców. „Na mapę” wystawiają już mandaty i zabierają prawa jazdy

Spis treści

Policjanci łapią kierowców metodą „na mapę”

Zastosowaniem nowych sposobów na łapanie piratów drogowych, pochwaliła się ostatnio policja z Legnicy. Skorzystali oni z Krajowej Mapy Zagrożeń i udali się w miejsca, w których kierowcy mają często przekraczać prędkość.

Miejsca takie znajdowały się między innymi w miejscowości Koskowice. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo w zaledwie kilka minut, zatrzymali kilku kierujących za zbyt szybką jazdę. Wśród nich znalazło się dwóch kierowców, którzy na ograniczeniu do 40 km/h jechali 92 oraz 94 km/h. W obu przypadkach mandaty wynosiły 1500 zł oraz 15 punktów karnych, a dodatkowo kierujący stracili prawa jazdy na 3 miesiące.

To prawdziwy rekordzista. Za jednym zamachem zebrał 265 punktów karnych

Jak działa Krajowa Mapa Zagrożeń?

Założeniem Krajowej Mapy Zagrożeń, jest umożliwienie obywatelom zgłaszanie miejsc, w których często dochodzi do łamania prawa. Jak podaje policja tylko we wrześniu na terenie powiatu legnickiego, mieszkańcy zgłosili 211 takich miejsc.

Najpopularniejsze zgłoszenia dotyczyły nieprawidłowego parkowania, problemów z infrastrukturą drogową, spożywania alkoholu w miejscach publicznych oraz aktów wandalizmu. Niemal połowa zgłoszeń, bo aż 97, dotyczyło miejsc, w których kierowcy często przekraczają dozwoloną prędkość.

Dzięki Krajowej Mapie Zagrożeń policjanci wiedzą, gdzie powinni przesyłać dodatkowe patrole i zwracać szczególną uwagę na łamanie prawa. Jak pokazują ostatnie zatrzymania zbyt szybko jadących kierowców, system sprawdza się całkiem dobrze.

Mandaty za prędkość 2023

  • do 10 km/h – mandat 50 zł i 1 pkt. karny
  • 11–15 km/h – mandat 100 zł i 2 pkt. karne
  • 16–20 km/h – mandat 200 zł i 3 pkt. karne
  • 21–25 km/h – mandat 300 zł i 5 pkt. karnych
  • 26–30 km/h – mandat 400 zł i 7 pkt. karnych
  • 31–40 km/h – mandat 800 zł (recydywa 1600 zł) i 9 pkt. karnych
  • 41–50 km/h – mandat 1000 zł (recydywa 2000 zł) i 11 pkt. karnych
  • 51–60 km/h – mandat 1500 zł (recydywa 3000 zł) i 13 pkt. karnych
  • 61–70 km/h – mandat 2000 zł (recydywa 4000 zł) i 14 pkt. karnych
  • ponad 70 km/h – mandat 2500 zł (recydywa 5000 zł) i 15 pkt. karnych

Source: Policjanci mają nową metodę łapania kierowców. „Na mapę” wystawiają już mandaty i zabierają prawa jazdy

Też popełniasz ten błąd podczas tankowania? Eksperci przypominają o zasadzie „do pierwszego”

Spis treści

Jak prawidłowo tankować samochód? Unikaj jednego błędu

Wśród kierowców krąży przynajmniej kilka sposobów tego, jak należy tankować. Jedni zawsze trzymają się konkretnej kwoty, inni konkretnej liczby litrów. Część kierowców się nie rozdrabnia i po prostu tankuje do pełna.

Wśród tych ostatnich jest grupa, która zauważyła, że nawet po zatankowaniu do pełna, można dolać jeszcze przynajmniej kilka litrów. Dolewając więc, aby rzadziej musieć wracać na stację, a może chcąc też skorzystać z obniżonych cen. Bez względu na motywacje, to poważny błąd.

Dlaczego trzeba tankować zawsze tylko do pierwszego odbicia?

Sposób na dolanie dodatkowych litrów jest prosty. Gdy pistolet odbije, sygnalizując pełny bak, można przytrzymać go ręcznie i wymusić dalsze tankowanie. Działa to w każdym aucie, ale nigdy tak nie róbcie.

To dlatego, że pistolet nie odbija bez powodu. Niektórzy uważają, że to niepotrzebne marnowanie przestrzeni w baku, ale nie mają najwyraźniej pojęcia o jego budowie. Bak to nie jest zwykły zbiornik z prowadzącą do niego rurą. Ma on na przykład system odpowietrzania i odprowadzania oparów. Uparcie wlewając więcej paliwa, niż powinniśmy, możemy utrudnić odpowietrzanie, albo zalać cały układ.

PiS proponuje „program 3000 plus”. Kto dostanie darmowe prawo jazdy?

Pamiętajmy również, że paliwo tankujemy do baku. Wlewając je na siłę możemy przepełnić bak i paliwo znajdować się będzie w rurze prowadzącej od wlewu, a tak być nie może.

Tankowanie za 50 zł – nigdy tego nie rób

Niekorzystne dla samochodu jest również tankowanie niewielkich ilości paliwa, a co za tym idzie, jazda z niewielką ilością paliwa w baku. A taki scenariusz nas czeka, jeśli tankujemy za 50 zł. Wiele lat temu miało to jeszcze jakiś sens, ale obecnie za taką kwotę zalejemy około 8 l paliwa. Wystarczy to może na 100 km.

Ktoś może powiedzieć, że pokonuje niewielkie dystanse i tyle mu wystarcza na dłuższy czas, ale to błędne myślenie. Mała ilość paliwa w baku powodować może kondensację pary wodnej, a woda może prowadzić do korozji baku lub uszkodzenia elementów układu paliwowego. Podobnie jak jeżdżenie na resztce paliwa, co powoduje zasysanie osadów przez pompę paliwa.

Najkorzystniej jest zatem tankować do pełna i do pierwszego odbicia. Jeśli z jakichś powodów nie chcecie kupować tak dużo paliwa na raz, to tankujcie przynajmniej połowę baku i jeździe na stację, kiedy tylko zapali się rezerwa.

Source: Też popełniasz ten błąd podczas tankowania? Eksperci przypominają o zasadzie „do pierwszego”

To prawdziwy rekordzista. Za jednym zamachem zebrał 265 punktów karnych

Zamiast przyjąć mandat za prędkość, rozpoczął szaleńczą ucieczkę

Policjanci z Olsztyna patrolowali drogę ekspresową S7, kiedy w pobliżu miejscowości Zielony Grąd zwrócili uwagę na zbyt szybko jadące czerwone Renault Megane. Chcieli więc zatrzymać pojazd, ale mężczyzna siedzący za jego kierownicą auta nie reagował na sygnały dźwiękowe i świetlne nadawane przez policjantów, a wręcz przeciwnie – przyspieszył.

Rozpoczął się pościg w kierunku Elbląga, podczas którego uciekający stwarzał bardzo poważne zagrożenie na drodze. Na drodze ekspresowej jechał nawet 176 km/h, a w terenie zabudowanym 111 km/h. Mężczyzna, aby uniknąć kontroli drogowej popełnił szereg innych wykroczeń, m.in. wyprzedzał w rejonie przejścia dla pieszych, nie stosował się do sygnalizacji świetlnej oraz do obowiązującego oznakowania, nie sygnalizował zmiany pasa ruchu. Ponadto kierujący Renault uciekając ulicami Elbląga doprowadził do dwóch niegroźnych kolizji drogowych z udziałem dwóch innych pojazdów.

Kierowca Renault okazał się prawdziwym rekordzistą w zbieraniu punktów karnych

Ostatecznie uciekiniera udało się zatrzymać. Okazał się nim być 56-letni mieszkaniec Warszawy, który był trzeźwy i miał uprawnienia do prowadzenia pojazdów. Dlaczego więc uciekał? Policja podaje, że mężczyzna nie potrafił logicznie wytłumaczyć swojego zachowania.

Ogromne zakupy ITD – pojazdy i sprzęt za niemal 67 mln zł. Wszystko by lepiej kontrolować kierowców

Tym dziwniejsze, że wpakował się w tak poważne tarapaty. Podczas swojej bezmyślnej jazdy popełnił aż 34 wykroczenia, za które taryfikator przewiduje w sumie 265 punktów karnych. Jego prawo jazdy zostało zatrzymane, a za spowodowanie dwóch kolizji drogowych został już ukarany mandatami przez policjantów z Elbląga.

Z kolei z pozostałych wykroczeń mężczyzna będzie się tłumaczyć przed sądem, który zadecyduje o dalszych konsekwencjach. Ponadto 56-latek odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej – w tym przypadku jest to przestępstwo, za które kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Source: To prawdziwy rekordzista. Za jednym zamachem zebrał 265 punktów karnych

Policjanci bardzo nie lubią tego pytania. To as w rękawie każdego kierowcy

Spis treści

Jakie uprawnienia ma policjant podczas kontroli drogowej?

Standardowa kontrola drogowa wygląda zwykle tak, że policjant wydaje kierującemu sygnał do zatrzymania się i wskazuje miejsce, gdzie ten powinien stanąć. Następnie podchodzi do kierowcy, podaje mu powód zatrzymania i wymiar kary, jaki zamierza zastosować. Zatrzymany ma prawo odmówić przyjęcia mandatu, ale zwykle nie ma to sensu (policjanci zwykle nie zatrzymują bezpodstawnie) i pozostaje mandat podpisać.

Tak wygląda większość kontroli, wiec łatwo zapomnieć, że policjanci mają znacznie większe uprawnienia. Mogą między innymi:

  • skontrolować dokumenty kierowcy
  • sprawdzić dokumenty i stan prawny pojazdu
  • zbadać trzeźwość kierującego
  • sprawdzić stan techniczny samochodu (a nawet odbyć jazdę próbną)
  • przeszukać samochód

W jakiej sytuacji policjant może przeszukać samochód?

Kierowca powinien pamiętać, że przepisy nadają policjantowi naprawdę szerokie uprawnienia. Jest on co prawda ograniczany pewnymi procedurami, ale też wiele procedur pozostawia funkcjonariuszowi możliwość indywidualnej oceny sytuacji.

Tak jest na przykład w przypadku przeszukania samochodu. Odpowiednie regulacje znajdziemy w ustawie o policji:

Policjanci wykonując czynności, o których mowa w art. 14, mają prawo dokonywania kontroli osobistej, a także przeglądania zawartości bagaży i sprawdzania ładunków w portach i na dworcach oraz w środkach transportu lądowego, powietrznego i wodnego w razie istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary lub w celu znalezienia:

  • broni lub innych niebezpiecznych przedmiotów mogących służyć do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary
  • przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, lub mogących stanowić dowód w postępowaniu prowadzonym w związku z realizacją zadań, o których mowa w art. 1 ust. 2 pkt 1, 2, 3a, 4, 4a, 6 i 7, oraz przepisów innych ustaw określających zadania policji
  • przedmiotów podlegających przepadkowi w przypadku uzasadnionego przypuszczenia posiadania przez osobę broni lub takich przedmiotów lub uzasadnionego przypuszczenia ich użycia do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary
  • na zasadach i w sposób określony w art. 15d i art. 15e

PiS proponuje „program 3000 plus”. Kto dostanie darmowe prawo jazdy?

Kiedy policjant może zdecydować o przeprowadzeniu takiej kontroli? Dopuszczalne jest to w przypadku:

  • podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia przez kierującego pojazdem
  • podejrzenia, że pojazd pochodzi z przestępstwa (jest kradziony) lub w pojeździe znajdują się osoby, które popełniły przestępstwo
  • uzasadnionego podejrzenia, że pojazd zagraża bezpieczeństwu ruchu (np. zły stan techniczny lub kierowca pod wpływem alkoholu)
  • wykonywania czynności służbowych na miejscu zdarzenia drogowego
  • zgłoszenia interwencji przez obywateli
  • podejrzanego zachowania kierującego pojazdem

Wytyczne bardzo konkretne, ale zwróćmy na powtarzające się słowo „podejrzenie”. To prawdziwa furtka dla policjanta. Teoretycznie w każdej sytuacji powiedzieć, że właśnie pojawiło się u niego takie podejrzenie i musi przeszukać nasz pojazd.

Kierowca nic nie może na to poradzić, ponieważ musi wykonywać wszystkie polecenia funkcjonariusza. Ale jest jedno wyjście z takiej sytuacji.

Jak sprawić, żeby policjant zaprzestał kontroli?

Jeśli policjant zdecyduje o przeszukaniu samochodu, jest niewielka szansa, że mu ją wyperswadujecie. Skoro nie chcecie, by ją przeprowadzał, to pewnie macie coś na sumieniu. Ale jest inny, lepszy sposób.

Wystarczy, że poprosicie funkcjonariusza o spisanie protokołu z przeszukania. Jest to jego obowiązek i nie może wam odmówić. Trik polega na tym, że spisywanie takiego protokołu jest czasochłonne i wymaga odnotowania każdego znalezionego w pojeździe przedmiotu. Taki protokół jest też dokumentem, na który możecie powołać się, podczas składania skargi na zachowanie policjanta. On dobrze o tym wie i raczej nie będzie chciał się tłumaczyć przełożonym, dlaczego zdecydował się sprawdzać wasze auto, bez twardych dowodów na to, że możecie coś ukrywać.

Source: Policjanci bardzo nie lubią tego pytania. To as w rękawie każdego kierowcy

Ogromne zakupy ITD – pojazdy i sprzęt za niemal 67 mln zł. Wszystko by lepiej kontrolować kierowców

Nowe specjalistyczne furgony dla ITD

Do Wojewódzkich Inspektoratów Transportu Drogowego trafiło w sumie 78 specjalistycznych furgonów, pozwalających inspektorom na przemieszczanie się i dokonywanie szczegółowych kontroli. Pojazdy wyposażono między innymi w przenośne wagi samochodowe, testery diagnostyczne, sonometry, dymomierze i kamery endoskopowe.

Jak wyjaśnił  Zbigniew Kapciak, zastępca Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego:

Inspektorzy dokładniej weryfikują stan techniczny, czy wagę pojazdów. Szczegółowe kontrole możemy przeprowadzić w warunkach drogowych. Obok wiedzy i doświadczenia inspektorów, nowoczesny sprzęt jest kluczowy w zapewnieniu wyższego poziomu bezpieczeństwa na drogach, ale również poprzez np. wycofywanie z ruchu najbardziej wyeksploatowanych pojazdów, ochronę środowiska naturalnego, czy ochronę infrastruktury drogowej.

Jednostki ITD  w całej Polsce dysponują teraz także 64 nowymi specjalistycznymi zestawami do kontrolowania pojazdów oraz tachografów.

Nowe Mobilne Jednostki Diagnostyczne na wyposażeniu ITD

Mobilne Jednostki Diagnostyczne to sprzęt, którym dysponuje tylko ITD – zostały one przygotowane specjalnie na potrzeby formacji. Funkcjonalność MJD została dostosowana do wymogów i zakresu działalności Inspekcji. Nie jest to rozwiązanie dostępne standardowo na rynku i są to w pełni zautomatyzowane urządzenia.

Nowe paliwo już jest na polskich stacjach. Czy trzeba jak najszybciej je zatankować?

Każda z Mobilnych Jednostek Diagnostycznych posiada m.in. rolki, szarpaki hydrauliczne, dymomierze, analizatory spalin i szereg innych urządzeń pomiarowo-kontrolnych. Skuteczność ich wykorzystania jest bardzo wysoka. W ciągu pierwszych 8 miesięcy tego roku z ich wykorzystaniem przeprowadzono kontrolę 2694 pojazdów, które zakończyły się zatrzymaniem 1785 dowodów rejestracyjnych, a w 576 przypadkach, po stwierdzeniu poważnych usterek, wydaniem zakazów dalszej jazdy.

Istotność roli pełnionej przez Mobilne Jednostki Diagnostyczne, podkreślała Anna Sokołowska-Olesik – Śląska Wojewódzka Inspektor Transportu Drogowego:

Mobilne Jednostki Diagnostyczne to nasza wizytówka. Stacja na Śląsku nie stoi na parkingu, jest niemal każdego dnia w użyciu. Kontrolujemy nią zarówno autobusy, jak i samochody ciężarowe oraz busy. Umożliwia przeprowadzenie bardzo dokładnej kontroli stanu technicznego. Dzięki niej żadne podejrzenie czy wątpliwość nie pozostają bez weryfikacji. Możemy z łatwością sprawdzić zawieszenie, układ kierowniczy, hamulcowy – w tym zakresie wykrywamy najwięcej usterek. Sprzęt przeniósł naszą pracę do innej epoki.

Budżet na opisane tu zakupy Inspekcji Transportu Drogowego wyniósł ponad 66,7 mln zł.

Source: Ogromne zakupy ITD – pojazdy i sprzęt za niemal 67 mln zł. Wszystko by lepiej kontrolować kierowców

Nie rozumiał znaków i zrobił z ciągnika siodłowego kabriolet. Kolega przyjechał mu pomóc, ale też się nie popisał

Kierowca tira ściął dach z ciągnika i naczepy

Do nietypowego zdarzenia doszło w Katowicach na ulicy Granicznej. Dyżurny miejscowej komendy otrzymał zawiadomienie o ciągniku siodłowym z naczepą, który zaklinował się pod wiaduktem.

Na miejscu okazało się, że 66-letni kierowca popełnił znacznie poważniejszy błąd, niż zignorowanie znaku B-16, informującego o maksymalnej wysokości pojazdów, które mogą przejeżdżać pod wiaduktem. Był tak pewien tego, że się zmieści, że zanim się zatrzymał, zdarł dach z ciągnika siodłowego oraz z naczepy.

Obywatel Turcji, który był kierowcą zestawu, został przewieziony na badania kontrolne do szpitala. Na szczęście w wyniku zdarzenia nic mu się poważnego nie stało.

Zmiennik pechowego kierowcy też nie miał szczęścia tego dnia

Policjanci przez wiele godzin nadzorowali wyciąganie zaklinowanego tira i przekierowywali ruch samochodów. Na miejsce wezwana została także kontrola PKP, która na szczęście nie stwierdziła żadnych uszkodzeń wiaduktu i wydała zgodę na wznowienie ruchu szynowego.

Jak używanie kart paliwowych może ułatwić małym i średnim przedsiębiorstwom zarządzanie flotami?

Na miejsce wezwano również holownik, a także drugiego tira, na którego miał być przeładowany towar przewożony przez uszkodzony zestaw. Niestety przybyły na miejsca kierowca w trakcie ustawiania się do przeładunku, zahaczył o sygnalizację świetlną.

W sumie policjanci ukarali obu kierowców. Pierwszego kierującego tirem na 1100 zł mandatu oraz 10 punktów karnych (policja nie wyjaśniła jak nałożyła punkty karne obywatelowi Turcji). Zatrzymali też dowody rejestracyjne ciągnika i naczepy. Drugi z kierowców dostał mandat za spowodowanie kolizji, ale nie zostało wyjaśnione w jakiej wysokości.

Source: Nie rozumiał znaków i zrobił z ciągnika siodłowego kabriolet. Kolega przyjechał mu pomóc, ale też się nie popisał

PiS proponuje „program 3000 plus”. Kto dostanie darmowe prawo jazdy?

Spis treści

PiS obiecuje darmowe prawo jazdy

Obietnica „rozdawania” praw jazdy była czymś, czego naprawdę nikt się nie spodziewał. Właściwie nikt o niej nie słyszał, aż do momentu niedawnego wystąpienia marszałek sejmu Elżbiety Witek, podczas spotkania z mieszkańcami Wrocławia:

Jest zapisane i to będzie zrealizowane, że młodzi ludzie w szkołach średnich, którzy ukończą 18 lat, będą mieć darmowy kurs prawa jazdy. Wszyscy! Wszyscy, którzy będą chcieli.

Słowa te spotkały się z dużym zaskoczeniem publiczności, a później z oklaskami. Jak tłumaczyła marszałek Witek, młodzi ludzie są teraz bardzo przedsiębiorczy, studiują i jednocześnie pracują, nie boją się też zmieniać pracy i szukać dla siebie najlepszych ofert. Takie podejście wymaga od nich mobilności, a darmowe prawo jazdy ma im to ułatwić.

@jowitawu #hit #prawko #kurs #viral #wow #omg #fenialne ♬ dźwięk oryginalny – jowitawu

„Program 3000 plus” jest już zapisany w programie wyborczym PiS

Trudno powiedzieć, czy to przypadek czy może celowy zabieg, aby zwabić wyborców kolejnymi obietnicami, ale Elżbieta Witek nie powiedziała niczego nowego. Kwestię darmowego prawa jazdy przywołała jako przykład propozycji znajdujących się w programie wyborczym PiS i zachęcała do jego przeczytania.

Ceny paliw w Polsce w październiku. Ile kosztuje benzyna, a ile powinna kosztować?

W programie tym na temat bezpłatnego prawa jazdy przeczytamy jedynie, że:

(…) każdy osiemnastolatek będzie mógł odbyć w szkole bezpłatny kurs na prawo jazdy.

Bardzo lakoniczne stwierdzenie, ale nic więcej nie zostało w tej kwestii wyjaśnione. Możemy jedynie domyślać się, że oferta zostanie zawężona tylko do osiemnastolatków, a szkoły będą zobowiązane do podpisania umów z miejscowymi ośrodkami szkolenia kierowców, na przeprowadzanie odpowiednich kursów.

Koszt kursu na prawo jazdy różni się zależnie od regionu Polski, ale uśredniając można powiedzieć, że PiS zrobi w ten sposób prezent każdemu 18-latkowi o wartości 3000 zł. Stąd zaproponowana przez nas nomenklatura tego programu, wpisująca się w tą od lat stosowaną przez Prawo i Sprawiedliwość.

Czy darmowe prawo jazdy dla 18-latków to dobry pomysł?

Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Podstawowa kwestia to koszt „programu 3000 plus”, który pokryty będzie z naszych podatków. Czy rząd znajdzie na to pieniądze, skoro obiecał też podniesienie 500 plus na 800 plus, darmowe wszystkie autostrady, darmowe leki dla nieletnich oraz seniorów i wiele jeszcze innych pomysłów socjalnych.

Prawo jazdy to z pewnością dokument potrzebny młodemu człowiekowi, ale nie każdy w wieku 18 lat będzie miał możliwość korzystania z samochodu. Już teraz nie brakuje osób, które za młodu zrobiły prawo jazdy, ale później nie miały możliwości prowadzić i zdobyć doświadczenia, więc obecnie choć mają uprawnienia to z nich nie korzystają. Można zastanawiać się, czy obietnica PiS nie wzmocni tego trendu i nie przybędzie osób, które zrobią prawo jazdy bo „za darmo dają”, ale nim wsiądą do swojego samochodu minie kilka lat i wtedy tak naprawdę powinny raz jeszcze iść na kurs prawa jazdy.

Source: PiS proponuje „program 3000 plus”. Kto dostanie darmowe prawo jazdy?

Nawet 7800 zł mandatu i zatrzymanie prawa jazdy za używanie telefonu w aucie

Spis treści

Zatrzymanie prawa jazdy i ogromny mandat za używanie telefonu podczas jazdy

Wyjaśnijmy od razu, że tak ostre kary wprowadzają włoscy rządzący, którzy w korzystaniu z telefonów upatrują jedną z przyczyn wysokiego wskaźnika śmiertelnych wypadków w tym kraju. Dotychczas za rozmawianie przez telefon przy uchu lub korzystanie z niego trzymając go w ręce, groził mandat od 165 do 660 euro (od 760 do 3000 zł).

Władza we Włoszech uznała, że do zdecydowanie za mało i nowa wysokość mandatu waha się od 422 do 1700 euro (od 1950 do 7800 zł). Jakby taka kara była zbyt łagodna, kierowcy zostaje zatrzymane prawo jazdy na czas od 15 dni do 2 miesięcy.

Jaki mandat za korzystanie z telefonu podczas jazdy?

Porównując do nowych włoskich kar, mandat za korzystanie z telefonu w Polsce nie wydaje się już taki straszny. Kierowca musi liczyć się z grzywną w wysokości 500 zł, co można jeszcze przeboleć.

Instant karma na przejściu wywołała burzę. Zawinił kierowca czy to pieszy nie zna przepisów?

Znacznie poważniejsza sankcja to punkty karne, których dostaje się aż 12. Wystarczą więc, że dwa razy policja przyłapie nas na korzystaniu z telefonu, a mamy 24 punkty karne, czyli maksymalną możliwą liczbę. Kolejny punkt oznacza utratę prawa jazdy.

Przypominamy też, że korzystanie z telefonu w czasie jazdy to także sytuacja, w której stoimy w korku lub na czerwonym świetle. Wiele osób sięga wtedy po smartfona, żeby sprawdzić powiadomienia lub komuś odpisać, ale z prawnego punktu widzenia pojazd nadal znajduje się w ruchu. Policja coraz częściej korzysta z takiego brzmienia prawa i zagląda kierowcom przez szybę na przykład za pomocą dronów.

Nowe mandaty dla kierowców we Włoszech

Włoski rząd zapowiedział znaczące podwyższenie kar dla kierowców również za inne wykroczenia i przestępstwa. Zmiany przewidują między innymi:

  • zakaz prowadzenia pojazdów na 3 lata za jazdę pod wpływem alkoholu (powyżej 0,5 promila)
  • dopuszczalny limit alkoholu na poziomie 0,0 promila dla recydywistów
  • 990 euro mandatu (4700 zł) za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych
  • podwyższenie mandatów za prędkość (nawet trzykrotne, zależnie od przewiny)

Wszystkie opisywane zmiany muszą zostać jeszcze przegłosowane przez włoski parlament, ale powinny zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku.

Source: Nawet 7800 zł mandatu i zatrzymanie prawa jazdy za używanie telefonu w aucie

„Pan Pies” przekroczył prędkość. Fotoradar zrobił zdjęcie uśmiechniętego psa za kierownicą

Spis treści

Policja zatrzymała psa za zbyt szybką jazdę samochodem

– Panie Psie, przekroczył pan prędkość w terenie zabudowanym. Proszę o pańskie prawo jazdy.

– Ale ja nie mam – odszczeknął Pies

– W takim razie zapłaci pan jeszcze więcej.

– Ale ja nie mam z czego.

– To co pan ma?

– Pchły tylko…

Mniej więcej tak brzmi (zapisany bardzo nieudolnie) dialog wymyślony przez słowacką policję, rozpoczynający komunikat w sprawie bardzo nietypowej interwencji. Policyjny fotoradar naprawdę zrobił zdjęcie uśmiechniętego psa, siedzącego za kierownicą samochodu, który przekraczał prędkość.

Po zatrzymaniu Skody Kamiq okazało się, że prawdziwym kierowcą był 31-latek. Funkcjonariuszom wyjaśnił, że pies niespodziewanie wskoczył mu na kolana dokładnie w momencie, kiedy fotoradar zrobił mu zdjęcie. Tej wersji nie potwierdziło jednak odtworzenie zapisu z fotoradaru.

Mandat za złe przewożenie psa, czy przez 1 km/h?

Kierowca Skody może mówić o prawdziwym pechu, ponieważ fotoradar zrobił mu zdjęcie, jak jedzie 61 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. Na udostępnionych materiałach widać jednak, że fotoradar był ustawiony tak, żeby reagował na kierujących, którzy przekraczają 60 km/h. Gdyby nie 1 dodatkowy kilometr na godzinę, nie byłoby sprawy.

Policjanci informują, że mężczyzna został ukarany za „naruszenie przepisów ruchu drogowego”. Nie wyjaśniają czy chodzi o przekroczenie prędkości czy nieprawidłowe przewożenie psa. A może za jedno i drugie? W Polsce za przewożenie psa w sposób, który zagraża bezpieczeństwu, grozi 500 zł mandatu.

Zaostrzone kary dla kierowców obowiązują już od dziś. Nowe przepisy przewidują nawet utratę samochodu

Jak prawidłowo przewozić psa w samochodzie?

Mniejsze psy (podobnie jak inne zwierzęta) powinno się przewozić w transporterach, mających możliwość mocowania pasami do siedzenia. W ten sposób zabezpieczamy czworonoga nie tylko na wypadek kolizji, ale nawet gwałtownego hamowania. Ponadto mały pies, który przemieszcza się po samochodzie, może wskoczyć nagle na kolana kierowcy lub, co gorsza, pod jego nogi, utrudniając lub uniemożliwiając korzystanie z pedałów.

Większe psy można przewozić w dużych transporterach w bagażniku lub po prostu po zamontowaniu w nim kratki. Alternatywa to szelki wpinane do pasów bezpieczeństwa, które powinny utrzymać psa na tylnej kanapie w razie zderzenia.

Source: „Pan Pies” przekroczył prędkość. Fotoradar zrobił zdjęcie uśmiechniętego psa za kierownicą

Nowe paliwo już jest na polskich stacjach. Czy trzeba jak najszybciej je zatankować?

Spis treści

Nowe paliwo na polskich stacjach

Nowe rodzaje paliw powinna mieć obecnie każda stacja paliw w naszym kraju. Obowiązek taki nakłada na nie rozporządzenie ministra gospodarki, dotyczące wymagań jakościowych dla paliw ciekłych. Chodzi konkretnie o tak zwane paliwa zimowe.

Pod tą nazwą kryją się tak naprawdę paliwa o różnych parametrach, co jest szczególnie ważne dla właścicieli samochodów z silnikami wysokoprężnymi. W ich przypadku mówi się o temperaturze zablokowania zimnego filtra, która nie może być wyższa niż:

  • -10 st. Celsjusza – od 1 października do 15 listopada
  • -20 st. Celsjusza – od 16 listopada do końca lutego
  • – 10 st. Celsjusza – od 1 marca do 15 kwietnia
  • 0 st. Celsjusza – od 16 kwietnia do 30 września

Obecnie na stacjach musi być więc olej napędowy, który nie spowoduje zablokowania zimnego filtra (czyli umożliwi bezproblemowy rozruch silnika) przy temperaturach -10 stopni Celsjusza.

Kupiłeś samochód? Za ten jeden błąd grozi ci do 5 lat więzienia. Wszystko przez nowe przepisy

Można już tankować zimowe paliwo

Zmieniła się także benzyna na stacjach, ale w jej przypadku mówi się o wskaźniku prężności par:

  • 45-60 kPa dla paliwa letniego
  • 60-90 kPa dla paliwa zimowego

Im wyższa prężność par, tym benzyna jest bardziej lotna i pozwala na łatwiejszy rozruch silnika. Nie ma jednak ryzyka, że zamarznie w niskich temperaturach.

Na zimę zmienia się także rodzaj gazu LPG – więcej jest w nim propanu, a mniej butanu, co także ułatwia pracę silnika przy niskich temperaturach.

Czy warto tankować zimowe paliwa już teraz?

Synoptycy znają przypadki opadów śniegu w październiku, więc szczególnie posiadaczy samochodów z silnikami Diesla, nie powinni bardzo odkładać wyprawy na stację po zimowy olej napędowy. Lecz biorąc pod uwagę zapowiadaną aurę na najbliższy czas, nie grożą nam przymrozki, więc nie ma też pośpiechu.

Nad rodzajem paliwa w baku powinni zastanowić się natomiast posiadacze rzadko używanych samochodów. Aby nie okazało się, że za jakiś czas temperatury spadną, a oni nadal będą mieli letnie paliwo w baku.

Source: Nowe paliwo już jest na polskich stacjach. Czy trzeba jak najszybciej je zatankować?

Czy muszę włączać kierunkowskaz na pasie do skrętu? Niektórzy szukają tu drugiego dna

Spis treści

Stoję na pasie do skrętu – muszę włączyć kierunkowskaz czy nie?

Jeśli nie włączysz kierunkowskazu chcąc skręcić w prawo drogę podporządkowaną, kierowca wyjeżdżający z niej będzie niepotrzebnie stał, podczas gdy mógł wykorzystać ten moment i swobodnie ruszyć. Jeśli będziesz skręcał w lewo bez kierunkowskazu, jadący za tobą kierowca będzie zaskoczony, dlaczego nagle zatrzymujesz się, skoro droga jest wolna. Natomiast zmiana pasa czy wyprzedzanie bez kierunkowskazów, to przepis na jeszcze bardziej konfliktowe i potencjalnie niebezpieczne sytuacje.

Rozważmy jednak inną sytuację. Stoisz na pasie do skrętu w prawo. Nie można z tego pasa pojechać inaczej, tylko właśnie skręcając. W momencie gdy ruszysz i skręcisz, żaden inny uczestnik ruchu nie powinien być tym zaskoczony. Pozycja pojazdu jasno wskazywała, jakie zamiary miał kierowca. Po co więc kierunkowskaz?

Wielu kierujących włącza migacz tylko podczas zajmowania pasa do skrętu, a potem czekając na zielone światło, już go wyłącza. Nie ma potrzeby, żeby irytował swoim pikaniem, skoro wiadomo gdzie pojedziemy, prawda?

Kiedy trzeba używać kierunkowskazów – przepisy

Przedstawiony powyżej tok rozumowania można nazwać szukaniem drugiego dna. Czasami rzeczywiście przepisy nie poruszają jakiejś kwestii wprost, albo nie precyzują jej, pozwalając tym samym na jakieś zachowania lub odsyłając tym samym do przepisów ogólnych. W Kodeksie drogowym nie brakuje takich przypadków, a koronnym przykładem jest rondo, które w ogóle nie jest definiowane w Prawie o ruchu drogowym, ponieważ traktowane jest jak każde inne skrzyżowanie, a jego kształt nie wpływa na żadną z zasad na nim panujących.

Jest przełom w sprawie Izery. Wiemy gdzie i kiedy powstanie fabryka

Kwestię używania kierunkowskazów przepisy określają jednak bardzo jasno:

Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

Uwagę zwraca przede wszystkim jednoznaczne wskazanie, że sygnalizowanie zamiaru zmiany kierunku jazdy, odbywa się za pomocą kierunkowskazu. Tłumaczenia, że swój zamiar jasno określiliśmy zajmując konkretny pas ruchu, może być logiczne i zrozumiałe, ale nie ma to znaczenia. Liczy się tylko brzmienie przepisów.

Jaki mandat za brak włączonego kierunkowskazu?

Z tego też powodu, że nie ma wyjątków, nie mamy co liczyć na pobłażliwość policjantów. Tłumaczenia w stylu „no przecież było oczywiste, gdzie będę jechał” też raczej nie pomogą.

Mandat za brak właściwego sygnalizowania manewru, to 200 zł i 2 punkty karne.

Source: Czy muszę włączać kierunkowskaz na pasie do skrętu? Niektórzy szukają tu drugiego dna

Ceny paliw w Polsce w październiku. Ile kosztuje benzyna, a ile powinna kosztować?

Spis treści

Ceny paliw w Polsce na początku października

Ceny paliw w ostatnich kilku latach wyraźnie wzrosły i cechują je czasami naprawdę spore wahania. Początków takiego stanu rzeczy można upatrywać w trwającej wojnie na Ukrainie, ale na rynek paliw wpływa znacznie więcej czynników.

Co zaskakujące, Polska wydaje się być na nie odporna, ponieważ od pewnego czasu ceny na naszych stacjach paliw regularnie spadają. Już w minionym tygodniu tankowanie benzyny w cenie poniżej 6 zł było dość powszechne, a rozpoczynający się tydzień powinien być równie korzystny dla kierowców.

Analitycy z firmy e-petrol.pl szacują, że średnie ceny paliw w Polsce zawierać się będą w poniższych widełkach:

  • Pb95 – 5,92-6,04 zł
  • Pb98 – 6,49-6,65 zł
  • ON – 5,91-6,05 zł
  • LPG – 2,98-3,09

Jak długo utrzymają się niskie ceny paliw w Polsce?

Wielu komentatorów uważa, że zaskakująco niskie ceny paliw w Polsce utrzymane zostaną tylko do wyborów, czyli do 15 października. Później może nas czekać znaczny wzrost cen na stacjach. Wynikać to będzie nie tylko z braku woli politycznej, ale przede wszystkim ze zderzenia się z rzeczywistością. Jak wyjaśnia Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw z e-petrol.pl:

Po ilu piwach bezalkoholowych można prowadzić samochód? Czy 0,5% to dalej piwo bezalkoholowe?

Będzie o to trudno (o utrzymanie obecnych cen paliw – przyp. red.), jeżeli patrzymy na to, co dzieje się na rynkach światowych. Na rynku naftowym baryłka ropy Brent zbliża się już do poziomu stu dolarów. Na razie nie został on jeszcze osiągnięty, ale jest już naprawdę blisko. W tym tygodniu notowaliśmy już cenę 97 dolarów. Słabnie też złotówka w relacji do dolara i jeżeli zobaczymy przewracanie tej rynkowej logiki w najbliższych tygodniach, to paliwa na stacjach będą wyraźnie droższe.

Ile powinny obecnie wynosić ceny paliw w Polsce?

Analityk podzielił się także szacunkami, ile powinna wynosić obecnie cena benzyny w Polsce, gdyby uwzględniała sytuację na rynkach międzynarodowych. Według niego już w drugim kwartale 2023 roku powinniśmy płacić o 97 gr więcej za litr benzyny, niż płaciliśmy.

Trzeba więc przygotować się, że paliwa niedługo mogą znacznie zdrożeć. Raczej nie będzie to gwałtowny skok, bo to wywołałoby falę oburzenia, ale stopniowe podwyższanie cen. Trudno też ocenić na ile na decyzję o podwyższaniu cen, wpłynie plaga „awarii” dystrybutorów na Orlenie. Jak wynika z medialnych doniesień, koncern miał poinstruować pracowników swoich stacji, aby nie informowali klientów o niedoborach paliw, tylko o awariach dystrybutorów.

PKN Orlen apeluje jednocześnie do kierowców, aby nie tankowali na zapas (czy to z obawy o wzrost cen, czy braki paliw na stacjach), zapewniając że paliwa nigdzie nie zabraknie. Kolorytu tym apelom dodają przypadki takie, jak przyłapanie wiceministra sportu Jacka Osucha na tankowaniu paliwa do kanistrów w bagażniku.

Source: Ceny paliw w Polsce w październiku. Ile kosztuje benzyna, a ile powinna kosztować?

Jak używanie kart paliwowych może ułatwić małym i średnim przedsiębiorstwom zarządzanie flotami?

Niezależnie od tego jak rozbudowana jest struktura firmy, efektywne zarządzanie jest istotne w każdym biznesie. Przedsiębiorcy mają na wyciągnięcie ręki wiele nowoczesnych narzędzi, które mogą ułatwić zarządzanie. Jeśli firma dysponuje flotą pojazdów, przydatne będą karty flotowe.

Małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią istotny filar polskiej gospodarki – generują co drugą złotówkę PKB (46,6% – dane w oparciu o raport PARP 2022). Zachowanie ich konkurencyjności i wydajności jest kluczowe dla dalszej działalności. Dlatego też powinny wykorzystywać narzędzia, które mogą usprawnić ich działalność i procesy operacyjne.

Karta paliwowa dla małych i średnich firm – wstęp

Samochody osobowe i dostawcze są już standardem w prawie każdej firmie. Korzystają z nich dostawcy, kurierzy, przedstawiciele handlowi, instalatorzy itd. Pojazdy są jednym z podstawowych narzędzi pracy, ale jednocześnie generują spore koszty. Aby je ograniczyć, firmy inwestują w nowoczesne rozwiązania jak karty paliwowe dla małych firm. Są proste w obsłudze, zawarte na nich dane są w pełni bezpieczne, a przy tym dają firmie szereg korzyści.

Jakie korzyści przynoszą karty paliwowe w zarządzaniu flotą?

Karty paliwowe dla małych firm pozwalają zmniejszyć koszty ponoszone w związku z zakupem paliwa. Dostawcy zapewniają preferencyjne ceny, jeśli właściciel karty korzysta z określonych stacji paliwowych. Każde tankowanie jest rejestrowane, co umożliwia monitorowanie zużycia paliwa i eliminacje ewentualnych nadużyć. Menedżer floty może też obserwować styl jazdy kierowców (na podstawie częstotliwości tankowania w odniesieniu do przejechanych kilometrów), a dzięki fakturom online, skrócić czas potrzebny na księgowanie operacji.

Analiza raportów z karty pozwoli na lepsze zarządzanie flotą.Częstotliwość tankowania, koszty, zużycie paliwa – to wszystko posłuży do planowania budżetu i określenia, jakie będzie zapotrzebowanie na paliwo w przyszłości. Zarządzanie flotą wiąże się także z kontrolą pracy kierowców. Na podstawie uzyskanych z karty danych widać, czy kierowcy wybierają optymalną trasę i jaki mają styl jazdy. Następnie łatwiej wdrożyć działania generujące oszczędności dla MŚP.

Jak wybrać odpowiednią kartę paliwową dla Twojego przedsiębiorstwa?

Karty paliwowe dla małych firm będą wiązać się ze wszystkimi wymienionymi korzyściami, jeśli ich wybór będzie przemyślany i poprzedzony analizą dostępnych ofert. Pierwszym krokiem jest określenie wielkości floty i rodzaju ofert, jakie mogą być interesujące. Może się okazać, że propozycje dostawców znacznie się różnią w zależności od rodzaju paliwa albo właśnie wielkości floty.

Drugim elementem branym pod uwagę jest częstotliwość podróży i trasy. Należy się upewnić, że w wyznaczonych miejscach kierowcy znajdą stacje dostawcy swojej karty paliwowej, bo tylko w tych miejscach można mieć zniżki. Jeśli szukasz dostawcy z szerokim zasięgiem stacji w całej Polsce i za granicą, warto spojrzeć na ofertę Shell. Więcej na temat proponowanych przez Shell kart paliwowych dla małych i średnich przedsiębiorstw znajdziesz na stronie: https://www.shell.pl/klienci-biznesowi/karta-paliwowa/karta-paliwowa-dla-malej-firmy.html.

Oszczędności dla MŚP tomarzenie każdego właściciela,dlatego patrzymy nie tylko na zniżki na paliwo, ale też na inne korzyści, jakie wiążą się z podjęciem współpracy z dostawcą, jak dostęp do myjni samochodowej czy programy lojalnościowe.

Source: Jak używanie kart paliwowych może ułatwić małym i średnim przedsiębiorstwom zarządzanie flotami?

Kupiłeś samochód? Za ten jeden błąd grozi ci do 5 lat więzienia. Wszystko przez nowe przepisy

Nowe przepisy i kary za niewłaściwe tablice rejestracyjne

Nowelizacja Kodeksu karnego, która weszła w życie 1 października, przewiduje między innymi zaostrzenie kar za ingerowanie w tablice rejestracyjne, podrabianie ich, a także korzystanie z tablic innego pojazdu. Według obecnych przepisów:

  • Kto dokonuje zaboru tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego, umożliwiającej dopuszczenie tego pojazdu do ruchu na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, albo w celu użycia za autentyczną tablicę rejestracyjną pojazdu mechanicznego podrabia lub przerabia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
  • Tej samej karze podlega, kto używa tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego nieprzypisanej do pojazdu, na którym ją umieszczono, albo używa jako autentycznej podrobionej lub przerobionej tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego. 

Niewątpliwie intencją legislatorów, było między innymi odstraszenie złodziei paliwa, którzy zwykle najpierw kradną tablice z innego pojazdu, aby nie dało się ich zidentyfikować na podstawie nagrania z monitoringu. Zmiana ogólnie uderzy też w przestępców, którzy używają kradzionych lub fałszywych tablic, żeby nie rzucać się w oczy, ale też nie pozwolić na późniejsze ustalenie personaliów właściciela pojazdu.

Uważać muszą też osoby, które kupiły tak zwane tablice kolekcjonerskie, które mają dowolne napisy i stosowane są na przykład podczas zlotów. Zapomnienie o zdjęciu takich tablic przed wyjechaniem na drogę, może skończyć się bardzo poważnymi konsekwencjami.

Jest przełom w sprawie Izery. Wiemy gdzie i kiedy powstanie fabryka

Uważaj na tablice sprowadzonego samochodu

Nowelizacja Kodeksu karnego może oznaczać poważne kłopoty także dla osób, które kupują sprowadzony zza granicy samochód. Handlarze zwykle takich pojazdów nie przerejestrowują, aby nie ponosić dodatkowych kosztów i klientom prezentują auta na tablicach zagranicznych. Po podpisaniu umowy zadowolony klient zwykle chce wrócić do domu na kołach.

Handlarze mają na to prosty sposób – wykupienie „komisowego” ubezpieczenia OC, a więc krótkoterminowego, które wystawia się na numer VIN pojazdu. Zapobiegliwi kupujący udają się też do pobliskiej stacji kontroli pojazdów, aby zaprzyjaźniony z handlarzem diagnosta potwierdził, że samochód jest dopuszczony do ruchu.

Kupujący są wtedy przekonani, że wszystkie „papiery” są w porządku i nie muszą obawiać się problemów w razie policyjnej kontroli. To całkowicie błędne myślenie, ponieważ samochód taki nie jest zarejestrowany. Ma on zagraniczne tablice, ale są to tylko duplikaty – oryginalne pierwotny właściciel musiał zostawić w lokalnym zakładzie komunikacji, wyrejestrowując pojazd.

A skoro jedziecie samochodem, który ma duplikaty tablic, a same tablice są już nieważne, macie poważny problem. Zgodnie z cytowaną nowelizacją, grozi wam do 5 lat więzienia.

Co zrobić, aby uniknąć takiej sytuacji? Albo wrócić do handlarza z wyrobionymi już polskimi tablicami rejestracyjnymi, albo wynająć lawetę.

Source: Kupiłeś samochód? Za ten jeden błąd grozi ci do 5 lat więzienia. Wszystko przez nowe przepisy

Gdzie jest mój fracht? Tajemnicze zaginięcia w świecie logistyki!

Wyzwania branży logistycznej

Branża logistyczna jest złożonym obszarem gospodarki. Takim, który kiedy działa prawidłowo — nie budzi na co dzień większych emocji. Jednak kiedy coś przestaje funkcjonować w łańcuchu dostaw, wpływa to na poszczególne ogniwa, a w efekcie może dojść do opóźnień. 

Transportowanie dóbr to złożony proces, więc nic dziwnego, że czasami może dochodzić do wspomnianych przesunięć dostawy. Gdzie jest mój fracht? To pytanie, które często zadają sobie zarówno firmy logistyczne, jak i zwykli klienci. Kiedy towar znika w trakcie transportu, może to spowodować poważne problemy. Skutki zaginięcia transportowanych dóbr są poważne. Firmy tracą pieniądze i zaufanie klientów. Jak zapobiegać takim sytuacjom?

Rozwiązanie

Jeśli na rynku mamy pewien problem, to zwykle ktoś w krótkim czasie znajduje rozwiązanie. Najlepsze są takie pomysły, które opracowali ludzie dobrze rozumiejący wyzwania danej branży. Taką firmą jest Spotos, która oferuje śledzenie frachtu w czasie rzeczywistym. Opracowana przez nią specjalna tablica ułatwia bieżącą weryfikację dokładnego położenia ładunku. Użytkownik otrzymuje powiadomienia o każdej aktualizacji statusu, więc trzyma rękę na pulsie. A jeśli coś jest nie tak, można bezpośrednio skontaktować się z kierowcą. To oznacza, że ma się pełną kontrolę nad swoim ładunkiem i można śledzić go w czasie rzeczywistym. Co ważne, nie jest konieczne rozumienie skomplikowanych technologii. Wiadomo, że towary są w bezpiecznych rękach i dotrą na miejsce w terminie. Spotos to godna zaufania platforma w branży logistyki.

Najczęstsze przyczyny zaginięć frachtu

Oto kilka najczęstszych powodów:

Problemy z zarządzaniem zapasami

Czasami towar znika w wyniku błędów w zarządzaniu jego ilością i kontrolą. Oznacza to, że ktoś po prostu źle policzył lub źle skatalogował, ile towaru jest dostępne.

Kwestie techniczne

Awarie pojazdów lub uszkodzenia towarów podczas ich transportu wynikające z nieodpowiedniego zapakowania, lub problemów z systemami do śledzenia ładunków mogą doprowadzić do utraty towarów.

Kradzieże

Niestety są one jedną z najbardziej oczywistych przyczyn brakującego ładunku.

Jak zapobiegać zaginięciom frachtu?

Zaginięcie frachtu może mieć różne przyczyny. Czasem to po prostu błąd w zarządzaniu towarem, awaria samochodu lub problem z dokumentami. Inne przypadki to kradzieże lub wydarzenia niezależne od nas jak np. klęski żywiołowe. Jeśli zależy nam na minimalizacji ryzyka, można podjąć pewne kroki zapobiegawcze. Oto kilka z nich:

Śledzenie ładunków

Korzystanie z systemów do śledzenia ładunków, na przykład wspomnianego wcześniej  rozwiązania Spotos, pozwala na bieżąco monitorować ich lokalizację. W razie problemów można szybko reagować. 

Kompletna dokumentacja

Należy tu przede wszystkim zadbać o zgodność z przepisami i kompletność dokumentów takich jak listy przewozowe i faktury.

Zabezpieczenia na czas transportu

Transportowane dobra powinny być odpowiednio zabezpieczone przed kradzieżą. W tym celu stosuje się różnego rodzaju plomby, alarmy oraz blokady zapobiegające otwarciu ładunku w trakcie podróży. 

Ubezpieczenie

Należy pamiętać o wykupieniu polisy dla transportu, który rusza w drogę. 

GPS

Geolokalizacja pojazdu to dzisiaj standard w firmowych środkach transportu. Pozwala ona w czasie rzeczywistym śledzić przemieszczanie się pojazdu. Gdyby doszło do awarii, wypadku lub kradzieży samochodu, od razu się o tym dowiemy.

Stały monitoring transportu

W przypadku delikatnych towarów wymagany jest monitoring różnych parametrów transportu jak na przykład temperatura, wilgotność, a nawet wstrząsy, co bywa kluczowe w branży spożywczej i medycznej.

Odpowiednie przeszkolenie pracowników

Należy pamiętać, aby przeszkolić pracowników, którzy odpowiadają za załadunek i rozładunek oraz sam transport towarów, tak aby mieli świadomość, że to od nich zależy bezpieczny transport do celu.

Podsumowanie

Zaginięcie frachtu stanowi spore wyzwanie dla branży logistycznej. Najczęstsze przyczyny zaginięć to błędy w zarządzaniu zapasami, problemy techniczne i kradzieże. Zapobiegawcze kroki obejmują śledzenie ładunków, kompletną dokumentację, zabezpieczenia, ubezpieczenia, GPS oraz przeszkolenie pracowników.

Source: Gdzie jest mój fracht? Tajemnicze zaginięcia w świecie logistyki!

Zaostrzone kary dla kierowców obowiązują już od dziś. Nowe przepisy przewidują nawet utratę samochodu

Spis treści

Zmiany przepisów dla kierowców od 1 października. Nowe kary dla pijanych kierowców

Najnowsza nowelizacja Kodeksu karnego uderza w pijanych kierowców. Po pierwsze osoba, która kolejny raz zostanie zatrzymana za prowadzenie pod wpływem alkoholu, nie będzie mogła liczyć na otrzymanie kolejnej grzywny. Wobec recydywistów sąd będzie musiał orzec karę ograniczenia wolności.

Jeżeli sprawca czynu określonego w par. 1 był wcześniej prawomocnie skazany za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo za przestępstwo określone w art. 173, art. 174, art. 177 lub art. 355 par. 2 popełnione w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub dopuścił się czynu określonego w par. 1 w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych orzeczonego w związku ze skazaniem za przestępstwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

To ważna zmiana, ponieważ w samej tylko pierwszej połowie 2023 roku, policjanci zatrzymali 47 tys. pijanych kierowców. Przeglądając komunikaty na stronach policyjnych oddziałów, często można spotkać się z sytuacjami, w których kontrolowani kierujący byli już skazywani za jazdę po alkoholu, ale nie powstrzymało ich to przed ponownym prowadzeniem na podwójnym gazie. Nowelizacja ma to zmienić.

Zaostrzono także wymiar kary za samo prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila alkoholu) – z 2 do 3 lat więzienia.

Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Wyższe są też kary za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu. Dotychczas groziło za to od 2 do 12 lat więzienia. Teraz w przypadku doprowadzenia do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, grozi od 3 do 16 lat więzienia. Jeśli dojdzie do wypadku śmiertelnego, kara to od 5 do 16 lat więzienia.

Przycisk LIM to sposób kierowców na policję. „Panie władzo, co złego to nie ja”

Ucieczka z miejsca zdarzenia traktowana tak samo jak jazda po alkoholu

Nowe przepisy i kary dla kierowców rozprawiają się także z problemem osób, które po spowodowaniu kolizji lub wypadku, uciekają z miejsca zdarzenia. Bywa, że pijany sprawca liczy w ten sposób, że uniknie odpowiedzialności za jazdę po alkoholu. W momencie zatrzymania zarzeka się, że był trzeźwy, tylko spanikował i nie działał racjonalnie. A jeśli w okaże się, że dalej jest pijany, wtedy tłumaczy, że wypił już po zdarzeniu, aby ukoić nerwy.

Teraz podobne próby ukrywania stanu trzeźwości na nic się zdadzą, ponieważ w każdej sytuacji, osoba uciekająca z miejsca zdarzenia, będzie traktowana jak pijana:

Skazując sprawcę, który popełnił przestępstwo określone w art. 173 par. 1 lub 2, art. 174 lub art. 177 par. 1 znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia lub spożywał alkohol lub zażywał środek odurzający po zdarzeniu określonym w art. 173 par. 1 lub 2 lub art. 177 par. 1, a przed poddaniem go przez uprawniony organ badaniu w celu ustalenia w organizmie zawartości alkoholu lub obecności środka odurzającego, sąd orzeka karę pozbawienia wolności przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę, do górnej granicy tego zagrożenia zwiększonego o połowę.

Konfiskata samochodu za jazdę pod wpływem alkoholu

Omawiana nowelizacja wprowadza także, zapowiadaną od dawna, konfiskatę samochodów pijanym kierowcom. W przeciwieństwie jednak do wcześniej omawianych zmian, ta zacznie obowiązywać dopiero 14 marca 2024 roku.

Nowelizacja przewiduje trzy sytuacje, w których tracimy samochód:

  • prowadzenie pojazdu mając 1,5 promila
  • doprowadzenie do wypadku mając 1 promil
  • przy doprowadzeniu do wypadku mając od 0,5 do 1 promila, utrata pojazdu zależy od decyzji sądu

W sytuacji, gdy pojazd oskarżonego uległ zniszczeniu, albo nie jest on jego właścicielem, sąd orzekać będzie grzywnę w wysokości równowartości pojazdu.

Source: Zaostrzone kary dla kierowców obowiązują już od dziś. Nowe przepisy przewidują nawet utratę samochodu

Magda Bartosińska: motocykle to u nas nie tylko pasja, ale i codzienność

„Motocykle odmieniane przez wszystkie formy i przypadki, pozostaną z nami już na zawsze, gdyż to integralna i nierozerwalna część naszego jestestwa” – mówi Magda Bartosińska, żona konstruktora motocykli Magnum. Ich wspólne życie kołem motocyklowym się toczy, a podróże na motocyklach własnej konstrukcji mają wyjątkowy charakter!

Magda Bartosińska: motocykle to u nas nie tylko pasja, ale i codzienność

Opowiedz o początkach swojej motocyklowej pasji. „Zaraziłaś” się nią od kogoś czy sama odkrywałaś motocyklowy świat?

Jeśli chodzi o miłość do motocykli, a właściwie ściślej rzecz ujmując – moje „motocyklowe życie” –  to wszystko zaczęło się w momencie poznania mojego męża Tomka, czyli  jakieś 27 lat temu. To w bardzo dużym uproszczeniu, bo tak naprawdę trzeba by sięgnąć nieco dalej i wspomnieć o moim rodzinnym domu, skąd niewątpliwie wyniosłam zamiłowanie do motoryzacji.

Mój tata, który zresztą w młodości też sporo jeździł motocyklami, był miłośnikiem samochodów. W tamtych czasach niemal każdy właściciel pojazdu był w stanie samodzielnie uporać się z pracami serwisowymi oraz mniej skomplikowanymi pracami naprawczymi. Tak więc, jako ukochana córeczka tatusia, bardzo dużo czasu spędzałam z nim w garażu, wdychając opary benzyny- zarówno tej jeszcze nie przepalonej, jak i w postaci spalin, które ulatując z rury wydechowej Syreny 105, spowijały wnętrze lekko uchylonego, osiedlowego garażu niczym Dżin, wypełzający z dopiero co otwartej lampy Alladyna. Do dziś mam słabość do spalin emitowanych przez dwutakty (śmiech).  I to chyba właśnie z dzieciństwa zostało mi to upodobanie do woni smarów, oleju i ogólnie, tych garażowych klimatów, które teraz są moim chlebem powszednim.

Wracając do samych motocykli, to w domu rodzinnym utożsamiane one były przede wszystkim z pewnymi tragicznymi zdarzeniami, dlatego robiąc prawko kat. B w wieku 17 lat, nawet nie pomyślałam, żeby zdobyć też uprawnienia do jazdy jednośladem. Zresztą wtedy samochód wystarczał mi w zupełności, kochałam nim jeździć i nawet nie czułam potrzeby posiadania umiejętności prowadzenia motocykla. To pragnienie pojawiło się tak naprawdę dopiero na początku tego wieku, kiedy nasza córka „wyszła z pieluch” i mogłam częściej pozwalać sobie na przejażdżki motocyklowe.

Mogłaś już wtedy jeździć samodzielnie?

Na początku jeździłam jako pasażerka, aczkolwiek od początku czułam, że rola tzw. plecaczka nie jest dla mnie. Zasiadałam wtedy na tylnym siodełku motocykla w stylu retro, który Tomek zbudował w czasie, gdy mnie bez reszty pochłonęło macierzyństwo. Był to motocykl z silnikiem Panhead, którego budowa pochłaniała wszystkie nasze środki finansowe. Mieszkaliśmy wtedy kątem u moich rodziców w bloku, podczas gdy wszystkie zarobione pieniądze „szły” na zakup części i podzespołów.

Dziś wiem, że za równowartość tego motocykla moglibyśmy wtedy kupić małe mieszkanko, co uprościłoby nam pewnie życie, ale być może wyglądałoby ono zupełnie inaczej. Zbudowanie tego motocykla było przełomowym momentem w życiu zawodowym Tomka, gdyż zgromadzenie narzędzi, rysunków i doświadczenia pozwoliło mu na stopniowe rozwijanie własnej działalności i odejście z dotychczasowej pracy. Przeprowadziliśmy się do domu teściów i  zaczęliśmy budować warsztat, w który włożyliśmy bardzo dużo własnej, ciężkiej pracy. Nie było nas stać na wynajęcie ekipy, więc dużo prac wykonywaliśmy sami we dwójkę.

W międzyczasie zaczęły pojawiać się kolejne zamówienia na ramy oraz całe motocykle. Ponieważ warsztat nie był jeszcze gotowy, to praktycznie w każdym pokoju leżały części motocyklowe. Teraz przy porannej kawie towarzyszy nam zazwyczaj smartfon lub laptop. Kiedyś były to różnego rodzaju czasopisma. U nas oczywiście wszędzie „walały się” czasopisma motocyklowe, głównie Świat Motocykli i Easy Riders, oraz katalogi z częściami motocyklowymi. To kształtowało moje gusta i wpłynęło na wygląd motocykla, którym jeżdżę po dziś dzień.

Już wtedy wiedziałam na sto procent, że chcę jeździć jako autonomiczny biker, dlatego moją ulubioną lekturą w tamtym czasie był Dizmar, czyli gazetka z ogłoszeniami o sprzedaży motocykli w Polsce. W tamtych czasach zakup sprawnego, nadającego się do jazdy motocykla to było coś… w zasadzie nieosiągalnego dla naszego domowego budżetu. Tak więc jedyna ścieżka, jaka wydawała się realna dla posiadania własnego motocykla to taka, żeby został on zbudowany przez Tomka.

Magda Bartosińska

Magda Bartosińska

To w sumie świetnie się złożyło, że mieszkałaś pod jednym dachem z konstruktorem motocykli! Nauka jazdy poszła Ci jakoś sprawnie?

Żeby nie było tak kolorowo, to doczekałam się tego motocykla dopiero po kilku latach (śmiech). Tak więc nadal przeglądałam Dizmar, a determinacja i pragnienie posiadania własnych dwóch kółek rosły, wraz z rozmiarem bucików naszej córki. W między czasie podeszłam do próby zdania prawka na kategorie A, ale oblałam. W sumie do dziś nie wiem czy słusznie, bo było zimno i przyprowadzono mi nierozgrzany motocykl, który zgasł jeszcze na przedbiegach. Kiedy, przy głosach dopingującej zza płotu widowni: „no dawaj blondyna”, motocykl zgasł mi po raz drugi, bardzo niemiły i nieprzychylny pan egzaminator mruknął coś o babach na motocyklach i odesłał mnie z kwitkiem. Ja się wtedy zniechęciłam, więc przez pewien czas nie było ani  motocykla, ani prawka.

W końcu przyszedł ten dzień, kiedy Tomek wkroczył do domu z tryumfalnym okrzykiem: „kupiłem Ci motocykl!”. Jakież było moje rozczarowanie, gdy zamiast wymarzonej „fałki” zobaczyłam silnik jednocylindrowy, a przednie zawieszenie wieńczyła lampa, która z powodu wielkości kojarzyła mi się z ocynkowaną miednicą, jakiej  używała do prania moja babcia (śmiech). Był to motocykl Yamaha SR 500 (tak, tak – ta kultowa i pożądana dziś przez wielu, stara, poczciwa „Eserka”).

Tomek wypatrzył ją w kącie stodoły swojego dobrego kolegi. Stała biedula zaniedbana, przykryta słomą i szmatami, więc kolega pozbył się jej bez większego żalu. Szczerze mówiąc, ani my nie byliśmy wtedy świadomi, jaki motocykl kupiliśmy, ani kolega nie był świadom co sprzedał. Oczywiście po latach postrzegam „Eserkę” w zupełnie inny sposób – doceniam jej klasyczną, niebanalną linię; widocznie musiałam dojrzeć, żeby dostrzec urodę tego modelu.

Czyli od nowa była nauka jazdy?

Tak, dopiero wtedy, gdy pojawił się długo wyczekiwany motocykl, mogłam wreszcie cieszyć się jazdą, jednocześnie doskonaląc umiejętności pod kątem powtórnego przystąpienia do egzaminu na kat. A. Nie miałam uprawnień, więc jeździliśmy głównie po leśnych duktach i polnych bezdrożach. To były dziesiątki, jeśli nie setki kilometrów. Tak przygotowana po raz drugi podeszłam do egzaminu, który tym razem zdałam w cuglach. Jednak mimo to, wcale nie byłam jakimś wyborowym jeźdźcem. Z tyłu głowy często towarzyszyła mi myśl o tym, że w domu czeka na mnie mała bezbronna istota, dla której jestem całym światem. Nie pomagało też wspomnienie rodzinnych historii, z tragicznym finałem, które miały związek z jazdą motocyklami.

Magda Bartosińska

Magda Bartosińska

Z drugiej strony, uwielbienie dla przysłowiowego wiatru we włosach i tego niepowtarzalnego uczucia, które znają tylko motocykliści – okazały się silniejsze i spowodowały, że blokady powoli zaczęły gdzieś się rozmywać. Jednak nawet dziś, jako motocyklistka już z doświadczeniem, miewam gorsze dni i czarne myśli potrafią przysłonić mi radość i swobodę jazdy.

I to ten sam motocykl towarzyszy Ci do dnia dzisiejszego?

Przygoda z Yamahą trwała dość krótko, koniec końców dane mi było doczekać się motocykla z wymarzonym napędem V. To motocykl unikatowy, który został pobudowany od podstaw przez Tomka. Warto wspomnieć, że kiedy się poznaliśmy, Tomek jeździł zbudowanym przez siebie motocyklem z napędem własnej konstrukcji. To napęd nazywany Magnum, który jest hybrydą dolnozaworowej Wuelki (WL H-D) oraz górnozaworowego Ironheada (Sportster Ironhead H-D). Taka jednostka nigdy nie wyszła z fabryki Harley-Davidson. A jako pierwszy, silnik w takiej konfiguracji zbudował ponoć Amerykanin, niejaki Randy Smith w latach sześćdziesiątych.

Jednak Tomek od początku miał swoją własną koncepcję budowy tego napędu – od początku robił to po swojemu, wykorzystując swoją wiedzę i intuicję mechaniczną oraz doświadczenie, które zdobył pracując jako student w warsztacie motocyklowym. Od tamtego czasu, czyli w ciągu 25 lat, rozwijał i udoskonalał tę konstrukcję.  Dotychczas zbudował 10 lub 11 takich napędów, szczerze mówiąc, kiedyś nie przywiązywaliśmy aż takiej wagi do liczb, więc straciliśmy rachubę… Każdy silnik jest inny, w zależności od zamówienia i budżetu.

Silnik, na którym jeżdżę obecnie to crème de la crème twórczości Tomka w tej materii. Zastosowane tu rozwiązania konstrukcyjne czynią ten silnik absolutnie wyjątkowym i niepowtarzalnym. Nie chcę zanudzać zagadnieniem, bo to naprawdę historia na osobny artykuł, a powstało ich już trochę. Podsumuję tylko, że ten silnik, pomimo swego archaicznego wyglądu, jeździ jak współczesna jednostka i może pochwalić się całkiem niezłymi osiągami oraz przebiegami.

Obecnie jeżdżę trzeci sezon na silniku Magnum o pojemności 1120 ccm, natomiast poprzedni napęd, na którym zrobiłam 50 tys. km miał pojemność 900 ccm. Jeśli chodzi o nośnik, czyli nadwozie, to również jest unikatowe, ponieważ motocykl był budowany absolutnie od podstaw, z ramą włącznie. To pozwoliło na dopasowanie jego wymiarów do moich gabarytów. Było to wtedy o tyle ważne, że w zasadzie nie miałam zbyt bogatego doświadczenia i po krótkiej przygodzie z Yamahą SR, przesiadłam się od razu na dużego, ważącego niemal 300 kg cruisera, podczas gdy sama ważyłam nieco ponad 50 kg!

Tak więc każdy element, był indywidualnie dopasowany do mnie. Miałam ten komfort, że mogłam decydować o ustawieniu podnóżków, kierownicy, siedzenia i każdego w zasadzie elementu. Podczas budowy praktycznie nie wychodziłam z warsztatu. Pomagałam Tomkowi w pracach lakierniczych, razem podejmowaliśmy decyzje o doborze części i akcesoriów. Bardzo zależało mi, żeby był kobiecy, ale też lekko drapieżny. Warto podkreślić, że koncepcja wyglądu tego motocykla wykrystalizowała się prawie 20 lat temu, kiedy w świecie tzw. customizingu panowały zupełnie inne trendy.

Magda Bartosińska fot. Marcin Łaukajtys

Magda Bartosińska fot. Marcin Łaukajtys

Czy w związku z tym, może w planie jest jakaś zmiana lub odświeżenie motocykla dla Ciebie?

Zmiana owszem, ale ilościowa – czyli, jeśli wszystko pójdzie dobrze, nasza stajnia wzbogaci  się o dodatkowy sprzęt. Obecnie trwa budowa kolejnego motocykla, który ma być przeznaczony dla mnie i to będzie już zupełnie inny styl, nawiązujący do klasyki H-D czyli Panheada z 1948 roku. Od lat jestem wielką miłośniczką, tej znanej miłośnikom marki, klasycznej sylwetki, natomiast w ubiegłym roku z naszego warsztatu wyjechał taki właśnie motocykl i od tego momentu dosłownie „zachorowałam” na jego punkcie.

Będzie to motocykl z przednim zawieszeniem typu Springer i sztywną ramą, dlatego też nie za bardzo będzie nadawał się na dłuższe zagraniczne eskapady, jakie zwykliśmy odbywać każdego roku. W tej kwestii palmę pierwszeństwa dzierży Magnum Green Diamond, który jest i zawsze będzie numerem jeden w mojej stajni. To motocykl, na którym przejechałam 70 tysięcy kilometrów, więc po raz drugi symbolicznie okrążamy kulę ziemską. Uważam, że pojazdy mają duszę i traktuję go jak wiernego bucefała, z którym świetnie się nawzajem rozumiemy. Czasem po dłuższej podróży, takiej liczącej np. 4 tysiące kilometrów, mam wrażenie, że stanowimy jeden organizm.

Mam jeszcze mniejszy motocykl do lokalnych przejażdżek. Jest to Honda XBR 500, zrobiona na tzw. Anglika, którą bardzo cenię za zwrotność, lekkość manewrowania i klasyczną sylwetkę. Aczkolwiek muszę przyznać, że Magnum, mimo swej masy, prowadzi się naprawdę świetnie i sam konstruktor przyznaje, że wyjątkowo udał się pod kątem prowadzenia i własności jezdnych. Między innymi z uwagi na to, Green Diamond ma u mnie dożywocie w takiej formie, w jakiej został zbudowany.

Zobacz także: Romain Custom Motorcycles – odnaleziona droga życia Agaty Roman

Macie wyjątkowe motocykle, a jak lubicie je wykorzystywać? Wspomniałaś o zagranicznych eskapadach?

Tak, bardzo ważnym aspektem naszego motocyklowego życia są podróże motocyklowe. Nie lubię, a wręcz nie cierpię, przejażdżek „wkoło komina”. Zawsze muszę mieć jakiś cel podróży, najlepiej oddalony na tyle, aby dotarcie do niego wiązało się z koniecznością noclegu. Dlatego, w zasadzie od samego początku, mój Magnum był motocyklem do podróżowania. W czasie, gdy ja zaczynałam przygodę z dużym motocyklem, Tomek na jakiś czas przejął moją SR-kę, bo jego Panhead był w przebudowie.

W takim oto tandemie odbyliśmy kilka wypadów turystyczno-krajoznawczych po naszym pięknym kraju. Początkowo upodobaliśmy sobie głównie Mazury, Podlasie i Suwalszczyznę, a nasz apetyt na podróżowanie rósł z każdą kolejną eskapadą. Potem kilka razy „zaliczyliśmy” Bieszczady, a kiedy Tomek wreszcie poskładał powtórnie swojego Panhead’a, to zaczęliśmy nieśmiało wyjeżdżać poza granicę Polski, przemieszczając się jak na lonży, głównie wzdłuż polsko-słowackiej granicy.

Można powiedzieć, że na początku to były motocykle w fazie testów podróżniczych?

Tak, ponieważ początkowo, w obawie o ewentualne awarie, nie mieliśmy śmiałości oddalać się zbyt od domu. Co prawda mój Magnum był już „objeżdżony” i choroby wieku dziecięcego miał już za sobą, ale trzeba mieć na uwadze, że w przypadku awarii tak unikatowego napędu, naprawa w przygodnym warsztacie motocyklowym nie wchodzi w grę, natomiast samodzielna naprawa w warunkach wyjazdowych – nie zawsze jest wykonalna.

W końcu jednak kilka lat temu odważyliśmy się na dalszą wyprawę, a jako cel obraliśmy Rumunię. Przejechaliśmy wtedy niemal 4 tysiące kilometrów w skrajnych warunkach atmosferycznych i drogowych. Zaliczyliśmy m.in. Transalpinę i Transfogaraską. Oczywiście nie obyło się bez drobnych awarii – okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny i ze wszystkimi komplikacjami poradziliśmy sobie na miejscu, z mniejszą lub większą pomocą życzliwych ludzi.

Od tamtej pory co roku wybieramy się w inne strony. W międzyczasie udało się przejechać kilka spektakularnych przełęczy alpejskich i karpackich. W 2020 roku mój motocykl otrzymał nowy napęd i zaraz po jego zmianie (w ramach testów), objechaliśmy Bałkany, przemierzając niemal 5 tysięcy kilometrów po drogach i bezdrożach tego pięknego regionu. W 2021 wyprawa zakończyła się w Serbii, skąd mój motocykl wrócił na przyczepce, bo awaria była na tyle poważna, że wymagała dorobienia części zamiennych na miejscu w Polsce.

Ale  już w kolejnym roku odbiliśmy sobie poprzedni sezon z nawiązką, znów ruszając na Bałkany – tym razem postawiliśmy na eksplorację Serbii i BiH. Nie zawiedliśmy się, ale trzeba przyznać, że z uwagi na stan dróg, po których postanowiliśmy jeździć, motocykle miały tam wyjątkowo ciężki żywot.

Natomiast w tym roku udało się dojechać do Grecji – przemierzyliśmy 4800 km w dwa tygodnie. Z uwagi na panujące temperatury, była to wyjątkowo wymagająca podróż dla nas obojga. Być może te dystanse nie robią specjalnego wrażenia, ale trzeba wziąć poprawkę na specyfikę naszych podróży i przede wszystkim na typ motocykli, jakimi się przemieszczamy.

Na co stawiacie, podczas tych podróży? Co daje Wam największą radość?

W naszych wycieczkach nigdy nie chodzi o przebyte kilometry. Nie chodzi nawet o miejsca docelowe, choć mamy na koncie sporo pięknych zakątków Europy. Chodzi o ten jedyny w swoim rodzaju stan bycia w drodze, gdzie wartością dodaną są spotkania z ludźmi. Każda z tych podróży dostarczała nam wielu doznań, bywało ciężko, czasem towarzyszyły temu skrajne emocje. Z każdej przywozimy niezliczoną ilość wspomnień, tych zapisanych na nośnikach oraz obrazów pod powiekami.

Z tego wszystkiego najbardziej jednak w pamięci zapadają nam spotkania z ludźmi. Do tej pory mieliśmy szczęście do tych życzliwych, otwartych, chętnie niosących pomoc. Zawsze, gdy napotykaliśmy na jakieś przeciwności losu, to na naszej drodze pojawiał się ktoś, kto pomógł wyjść z opresji obronną ręką. Dotyczyło to trudności ze znalezieniem noclegu, przypadłości zdrowotnych, czy wreszcie niedomagań sprzętowych (gdzie poza jednym, wspomnianym przypadkiem, zawsze radziliśmy sobie z mniej lub bardziej poważnymi awariami na miejscu, czyli w terenie).

Na ogół sprawy obierały taki właśnie pozytywny obrót, dzięki pomocy życzliwych ludzi – ktoś udostępnił spawarkę, ktoś na kempingu miernik, jakieś klucze… Bywało i tak, że ludzie udostępniali nam swoje warsztaty (tak było np. w miejscowości Golubac w Serbii, gdzie w pomoc zaangażowało się dosłownie pół miasteczka). Że nie wspomnę o spontanicznych gościnach, noclegach, poczęstunkach, zawartych na lata przyjaźniach.

Z racji tego, że Tomek jest mechanikiem, jeśli tylko jest taka potrzeba, to staramy się ten dług spłacać i w miarę możliwości pomagać innym motocyklistom, którym przytrafiła się awaria. Od początku też wypracowaliśmy sobie pewien specyficzny styl podróżowania. Być może nieświadomie zaczerpnęliśmy go z, kultowego dla naszego pokolenia, filmu „Easy Rider”. Nasze eskapady klasyfikuję bardziej w kategorii wypraw niż wycieczek, ponieważ dla mnie osobiście wyprawa to coś, co wymaga więcej wysiłku od wycieczki, jest od niej większym wyzwaniem i kryje za sobą więcej niewiadomych. Takie są właśnie nasze wyjazdy motocyklowe.

Magda Bartosińska

Magda Bartosińska

Czyli nie są nigdy planowane od A do Z?

Nie, w zasadzie w ogóle nie są. Przed wyjazdem obieramy mniej lub bardziej sprecyzowany cel oraz kierunek podróży, które i tak weryfikują się w trakcie jazdy. W naszym tandemie to ja zajmuję się wyznaczaniem trasy, jednak nigdy nie robię planów z wyprzedzeniem na kilka dni. Trasę wyznaczam na bieżąco w zależności od tego, skąd wyruszamy, ile mamy czasu do dyspozycji, jakie mamy warunki pogodowe, czy chcemy coś zobaczyć po drodze itp.. Często spontanicznie decydujemy o odwiedzeniu jakiegoś miejsca po drodze – lub wręcz przeciwnie – rezygnujemy z wcześniej obranego celu, gdyż mógłby on zdominować przyjemność podróżowania, redukując kolejny dzień podróży do przemieszczenia się z pkt A do pkt B.

Z tego samego powodu staramy się unikać autostrad, które bardzo zawężają perspektywę i sprowadzają podróż do przemieszczania. Innymi słowy to podróż jest celem oraz, jak to ujął poetycko pewien zaprzyjaźniony podróżnik motocyklowy (Marcin prowadzący stronę Dwie Hondy) – „nie my wybieramy drogę, to ona wybiera nas”.

Podobnie jest z noclegami, nie planujemy ich, ponieważ doświadczenie pokazało, że konieczność dotarcia do z góry wyznaczonego celu rodzi frustracje i często jest zdana na porażkę z powodu różnych, nieprzewidzianych okoliczności. Tak więc mamy ze sobą namiot i miło jest, jeśli uda się znaleźć jakieś miejsce na dziko lub przytulne pole namiotowe, choć nie wykluczamy, że spędzimy noc w pokoju, gdy zajdzie taka konieczność. Tym sposobem przyszło nam spać w naprawdę dziwnych i nietypowych miejscach, czasem towarzyszył temu strach i niepewność, a niekiedy zachwyt, tak jak np. w przypadku noclegu na samym szczycie Transalpiny.

Taki rodzaj podróżowania sprawia, że w ciągu dwóch tygodni doświadcza się bardzo wielu przygód, spotyka wielu ludzi (nieprzeciętnych i tych całkiem zwyczajnych), a zwiedzane miejsca/kraje widać z innej perspektywy, niekoniecznie tej przeznaczonej dla oczu turystów. Czasem uda się skosztować autentycznego regionalnego jadła i napitku, i to wcale nie w restauracji. Ciągłe przemieszczanie powoduje, że można zobaczyć mnóstwo nowych miejsc w ciągu stosunkowo krótkiego czasu. Minusem takiego podróżowania jest potworne zmęczenie fizyczne. Trzeba liczyć się z tym, że nie zawsze nocleg będzie komfortowy, niekiedy śpimy w przemoczonych ubraniach, a czasem zwyczajnie śmierdzimy, bo po upalnym dniu nie ma gdzie wziąć prysznica i uprać ubrań. Bywa, że kąpiemy się w lodowatej rzece, a czasem w umywalce na stacji benzynowej.

Dodam jeszcze, że przez długi czas używaliśmy wyłącznie map papierowych, potem przeszliśmy na mapy wirtualne a dopiero w tym roku po raz pierwszy skorzystaliśmy z nawigacji. Przedtem bardzo często się gubiliśmy, co miało może swój urok, bo trafialiśmy w zupełnie przypadkowe miejsca, które niekiedy okazywały się podróżniczym strzałem w dziesiątkę. Niemniej jednak traciliśmy na to zbyt dużo czasu i w tym roku, chcąc dotrzeć nieco dalej, postanowiliśmy skorzystać z dobrodziejstwa współczesnej technologii, zwanego nawigacją.

Taki styl podróżowania gwarantuje dużo emocji, niespodzianek i wyzwań?

Zdecydowanie tak. Przed wyruszeniem w trasę do końca nie wiemy, dokąd zajedziemy, gdzie będziemy sypiać, co nas spotka i czy wszystko będzie toczyło się po naszej myśli. Kiedy podróżujemy motocyklami, które trudno nazwać turystycznymi i które zostały skonstruowane przez pasjonata w niewielkim warsztacie – ilość rzeczy, które mogą pójść nie tak, jest zdecydowanie większa w porównaniu do wycieczki, np. autem lub tym bardziej, autokarem, jakiejś znanej agencji turystycznej.

Każdy kolejny wyjazd to przekraczanie nowych granic – nie tylko tych geograficznych, ale również tych związanych z naszymi możliwościami, zahamowaniami, choć w przypadku każdego z nas dwojga, chodzi o inny aspekt. Ja pokonuję swoje słabości, a Tomek stresuje się tym, czy motocykle podołają coraz trudniejszym wyzwaniom typu kamieniste bezdroża, górskie przełęcze, skrajne temperatury itp.. Każde z nas po powrocie odczuwa inny rodzaj satysfakcji, ale jesteśmy również dumni z siebie nawzajem.

To, że podróżujemy takimi a nie innymi motocyklami, dodaje naszym podróżom szczególnego kolorytu. Wielu jest podróżników motocyklowych, którzy mają na kontach znacznie dalsze i o wiele bardziej spektakularne wyprawy w różne zakątki Europy i świata. Ale nieczęsto słyszy się o takich, którzy jeżdżą na motocyklach, które sami skonstruowali, (włączając skonstruowanie silnika), a na dodatek przejeżdżają całą trasę na kołach tychże motocykli.

Magda Bartosińska

Magda Bartosińska

Te motocykle to już nieodłączna część Waszego życia?

Tak, można śmiało powiedzieć, że wiedziemy motocyklowe życie w szerokim tego pojęcia znaczeniu. Motocykle to u nas nie tylko pasja, ale i codzienność. Tomek prowadzi swój warsztat od ponad 20 lat, a ja od początku towarzyszę mu w tej drodze.

Z nadejściem pierwszej dekady tego wieku otworzyły się też możliwości związane z internetem i mediami społecznościowymi. Wiedząc, że mam nietuzinkowego męża, który jest niesamowicie utalentowanym konstruktorem, postanowiłam propagować tam jego pracę oraz projekty i nadać temu większy rozgłos. To co robi Tomek jest niepowtarzalne, ale jego świat to przede wszystkim warsztat (ja zawsze śmieję się, że jest „analogowy”). korzysta z dobrodziejstw internetu, ale swoją działalność w nim ogranicza do niezbędnego minimum.

Ty za to odnalazłaś się w takich, dopełniających zadaniach?

Tak, ja w tym świecie zdecydowanie lepiej się odnajduję – utworzyłam strony na Facebooku, założyłam bloga oraz stronę www. Na ogół nad tekstami pracujemy razem, jednak to ja jestem osobą, która nadaje im ostateczny kształt. Dbam o stronę wizualną, zamieszczanie grafik, zdjęć, filmów, które razem w warsztacie nagrywamy.

W te wszystkie sprawy warsztatowo-motocyklowe angażuję się na tyle, na ile pozwala mi moja własna praca zawodowa oraz inne pasje, niezwiązane z motocyklami. Tak jak nadmieniłam wcześniej, od lat to warsztatowe życie miesza się z prywatnym i trudno rozdzielić, gdzie kończy się jedno a zaczyna drugie. W większości przypadków wiem o czym piszę, gdy redaguję teksty na tematy mechaniczne, bo przez lata napatrzyłam się na te wszystkie stalowe „bebechy”. Myślę nawet, że mam naprawdę sporą wiedzę, jak na kobietę bez wykształcenia technicznego. Jednak moje zaangażowanie pozostaje w sferze teoretycznej i rzadko zdarza się, żebym miała sposobność pobrudzić sobie ręce w warsztacie, nad czym bardzo ubolewam, ale w tej kwestii mój małżonek pozostaje nieprzejednany.

Kiedy czegoś nie rozumiem, Tomek mi to cierpliwie tłumaczy. Z racji profilu działalności i z uwagi na specyficzny krąg znajomych, podczas spotkań towarzyskich większość rozmów, prędzej czy później, kończy się na tematach około-motocyklowych.

Jak w każdym małżeństwie, nieodłącznym aspektem wspólnego życia są finanse i wydatki, także te związane z motocyklami. Czasem słyszy się, że koledzy kupują części lub motocykle w sekrecie przed żonami. U nas natomiast bywało tak, że to ja musiałam namawiać Tomka na zakup jakiejś części lub motocykla. Zdarzyło się nawet, że zaciągnęłam go w tym celu do banku po pożyczkę!

Magda Bartosińska

Magda Bartosińska

A jak Wy się w ogóle poznaliście? Czy to była historia z motocyklem w tle?

Poznaliśmy się w klubie studenckim, więc motocykle nie miały tu udziału… choć może nie do końca, ponieważ mam podejrzenie, że prawdopodobnie zwróciłam uwagę Tomka swoim motocyklowym „imidżem”.

Macie jakiś zarys planów na swoją przyszłość? Wciąż będą tam motocykle?

Co do planów, to oczywiście już rodzi się pomysł na przyszłoroczny wyjazd, aczkolwiek rok to bardzo długo i wiele może się w tym czasie zdarzyć, więc lepiej nie wybiegać, aż tak daleko w przyszłość. Generalnie nie lubię mówić o planach na przyszłość, bo los bywa przewrotny i czasem płata figle, przekornie udaremniając realizację optymistycznie rozpisanych scenariuszy na dzień jutrzejszy. Tak więc działamy i zobaczymy, co z tego wyniknie… Oczywiście motocykle odmieniane przez wszystkie formy i przypadki, pozostaną z nami już na zawsze, gdyż to integralna i nierozerwalna część naszego jestestwa.

https://www.facebook.com/magdalena.bartosinska.98

https://www.facebook.com/profile.php?id=100057739296527

https://www.facebook.com/CycloneMotorTomaszBartosinski

Artykuły o Magnum:

http://cyclone-motor.blogspot.com/p/magnum-engines-by-cyclonemotor.html

https://turborebels.com/blogi/post/slowmotive-michal-mazurek/mr-magnum

Source: Magda Bartosińska: motocykle to u nas nie tylko pasja, ale i codzienność