Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję

Kierowcy mają różny stosunek do światła żółtego. U wielu wywołuje syndrom „jeszcze zdążę” i nie wciskają oni hamulca, a czasami wręcz dodają gazu. Żółte światło to dla nich sygnał „pospiesz się”.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody

Przepisy mówią coś zgoła innego. Zgodnie z w par. 95, ust. 1, pkt. 2 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

Sygnały świetlne nadawane przez sygnalizator S-1 oznaczają: sygnał żółty – zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę zapali się sygnał czerwony.

To teraz popatrzmy na nagranie. Chociaż na sygnalizatorze zapalił się sygnał żółty, a autor nagrania był oddalony od sygnalizatora, nie hamował. Nic dziwnego, że nie zdążył zareagować, kiedy kierowca auta przed nim zahamował gwałtownie.

Kto zawinił w tej sytuacji? Można teoretycznie stwierdzić, że pierwszy kierowca hamował niepotrzebnie. Prawo zezwala mu w takiej sytuacji jechać. Nie zezwalało za to autorowi, a on mimo to chciał chyba jeszcze pokonać skrzyżowanie. Co zemściło się na nim boleśnie.

Source: Nagrywający nie rozumie, co to żółte światło. Dostał bardzo bolesną lekcję