W 2022 roku BMW obchodzi 50-lecie istnienia sportowej dywizji M. Z tej okazji na rynek trafi wiele wyjątkowych modeli, lecz dla wielu najciekawszym z nich wydaje się M3 Touring. Dlaczego? Ponieważ bawarski producent po raz pierwszy w historii postawił na wersję kombi.
Co ważne, nadwozie kombi nie będzie tu jedyną nowością. Zgodnie z przewidywaniami, w planach są też delikatne modyfikacje wyglądu, wyposażenia i multimediów. Debiut Touringa najprawdopodobniej nałoży się z faceliftingiem modelu.
Najnowsze BMW M3 w wydaniu kombi jest już praktycznie gotowe. Zakamuflowane egzemplarze są obecnie testowane na zamarzniętych jeziorach w Szwecji. Bawarski producent oficjalnie pochwalił się fotografiami w mediach społecznościowych.
BMW M3 Touring powinno zadebiutować w najbliższych miesiącach. Jeśli wierzyć zapowiedziom, auto zadebiutuje w najbliższych miesiącach. Niestety konkretne daty wciąż pozostają tajemnicą.
W 2022 roku BMW obchodzi 50-lecie istnienia sportowej dywizji M. Z tej okazji na rynek trafi wiele wyjątkowych modeli, Oprócz BMW M3 Touring, do salonów trafi też niezwykle mocne i ogromne BMW XM, czyli pierwsza hybryda plug-in w historii dywizji M. Można spodziewać się też modelu M4 CSL oraz nowego BMW M2.
Zielaskiewicz związana jest z Volkswagen Group Polska od 12 lat. W 2009 roku rozpoczęła pracę w Kulczyk Tradex na stanowisku specjalisty ds. sprzedaży flotowej w multimarkowym Dziale Sprzedaży Flotowej.
Dwa lata później objęła rolę koordynatora Back Office dla Sprzedaży Flotowej, a następnie dyrektora marketingu w marce Volkswagen Samochody Dostawcze. Od 2016 roku była odpowiedzialna za obszar marketingu i Brand Management w Volkswagen Financial Services.
Jest absolwentką poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, studiów MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu oraz programu managerskiego PMD Barcelona na IESE Business School, University of Navara.
Powrót do struktur VGP i możliwość pracy nad dalszym rozwojem hiszpańskich marek SEAT i CUPRA są dla mnie bardzo wartościowym i ciekawym doświadczeniem. Najbliższe lata stawiają przed branżą motoryzacyjną wymagające wyzwania. Jestem pewna, że nasze brandy są do nich odpowiednio przygotowane i cieszę się, że będę częścią tej historii – mówi Daria Zielaskiewicz, nowa dyrektorka marek Seat i Cupra.
Do zdarzenia doszło na autostradzie D5 z Pilzna do Pragi, w okolicy miejscowości Żebrak. Na skutek gwałtownego pogorszenia się warunków atmosferycznych, doszło do karambolu 36 samochodów. Szczęśliwie nikt nie zginął, ale rannych zostało pięć osób.
Do sieci trafiło teraz nagranie z samochodowej kamery, zamontowanej w aucie, które brało udział w zdarzeniu. Autorowi nagrania udało się bezpiecznie zatrzymać na poboczu i uniknąć uderzenia przez niemogącego wyhamować tira. Szybko wyskoczył z auta i rozsądnie ukrył się za barierami energochłonnymi.
To samo zrobili kolejni uczestnicy zdarzenia, co okazało się bardzo rozsądne, ponieważ po chwili nadjechały kolejne ciężarówki, wpadając na siebie i inne pojazdy.
Dlaczego cisza jest szmaragdowa? Skąd pomysł na taki profil?
Nie ma żadnej tajemniczej historii, to po prostu od koloru oczu, które są zielone – ot, cała tajemnica szmaragdowej (wcześniej nazwa była inna). Skąd pomysł na taki profil? Trafiłam na zakręt w swoim życiu, który doprowadził mnie do stanu, w którym zaczęłam unikać ludzi, zamknęłam się w swoim świecie i nie za bardzo wiedziałam, co mam z tym zrobić. Szukałam pomysłu i czasu dla siebie. W takich chwilach pakowałam książkę, kubek z kawą, wsiadałam w samochód i jechałam przed siebie, szukając miejsca, gdzie przyroda otoczy mnie swoim pięknem i uspokoi myśli. Na jednej z takich wypraw postanowiłam założyć konto na Instagramie i patrząc na to, co wydarzyło się później – to była dobra decyzja. Mój profil nie był wtedy ukierunkowany na coś konkretnego, bardziej służył mi do obserwacji, jak inni realizują swoje pasje. Chyba szukałam pomysłu na siebie, co w konsekwencji doprowadziło mnie finalnie do grupy osób kochających motocykle.
Zapragnęłaś dołączyć do tej grupy? Wzięłaś się za to od razu czy trwało to dłużej?
Podobało mi się to, co widziałam na zdjęciach i coraz więcej myślałam o motocyklowej pasji. I tak doprowadziło mnie to do pewnego konta… jedno polubienie, jedno serduszko, zostawione przeze mnie pod zdjęciem – zmieniło moje życie! Tylko ja jeszcze wtedy nie miałam o tym pojęcia (śmiech). To był motocyklista i jego Suzuki GSXR. Zaczęło się wzajemne lajkowanie zdjęć, obserwowanie swoich kont, komentarze, a po jakimś czasie były już prywatne wiadomości. Finał tej historii jest taki, że ten motocyklista mieszka teraz ze mną, zostawił swój świat i teraz razem tworzymy własny. Na motocyklu pokonał 1180 km, jadąc do mnie z Niemiec, gdzie mieszkał ponad 30 lat.
Tak się zaczęła nasza wspólna przygoda, nasze motocyklowe wyprawy i moja wielka miłość do motocykli. Korzystaliśmy z każdej wolnej chwili, nasze wyprawy często były bez celu – po prostu chcieliśmy polatać. Bo jak się kocha motocykle, to cel podroży wcale nie musi istnieć. To takie szaleństwo, które ładuje nasze baterie pozytywną energią, więc nie ma to większego znaczenia, gdzie jedziemy, liczy się ta chwila!
Teraz łączysz motocykle z urbexem, od początku tak było? Co Cię kręci z tych pasjach?
Pewnego dnia, korzystając z pięknej pogody, wybraliśmy się w trasę i całkiem przypadkiem trafiliśmy na opuszczony pałac. Z czystej ciekawości się zatrzymaliśmy i to właśnie miejsce, ten obiekt, zmienił nasze wyjazdy motocyklowe, które stały się wyprawami do przeszłości. Byliśmy pod wrażeniem tego pałacu – praktycznie ruina, bez opieki, samotny i zapomniany. To był nasz pierwszy urbex, czego nawet nie byłam świadoma, bo nie wiedziałam nawet, co to jest. Zachwycona zaglądałam w każdy zakamarek, nie mogłam się nacieszyć tym pięknym miejscem, co spowodowało, że po powrocie do domu, natychmiast zaczęłam szukać w internecie informacji na temat tego obiektu . Przy okazji dowiedziałam się, co to jest urbex, na czym polega i jakie są jego zasady. A dokładniej to Urban Exploration, tak będzie trochę bardziej profesjonalnie. Uzupełniając swoją wiedzę i będąc już świadomą tego wszystkiego, zaczęłam szukać głębiej. Okazało się, że takich obiektów i ludzi zajmujących się tym jest sporo. „Rewelacja!” – pomyślałam, już czułam podniecenie i chęć zwiedzania, nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim. To właśnie był początek naszych urbexowych wypraw i od tamtej chwili, to był też mój pomysł na profil. Od tego czasu te dwie pasje się połączyły.
Kolejne sezony były pewnie bogate w możliwość odkrywania ciekawych miejsc?
Sezon 2019 był moim pierwszym sezonem motocyklowym, jeździłam jako „plecaczek”, na Suzuki GSXR 600r. Zrobiliśmy wtedy 28 tys. km i zwiedziliśmy 47 obiektów. W kolejnym sezonie sprzedaliśmy 600-tke, kupiliśmy Suzuki GSXR 1000 i jak do tej pory, to był nasz najbardziej intensywny sezon. Czułam zmęczenie, ale takie bardzo pozytywne – przejechaliśmy 32 tys. km, zwiedzając 190 obiektów. Jest co wspominać!
Ubiegły sezon, oprócz tego, że był bogaty w wyprawy – był też niesamowity, pod względem ilości poznanych osób. Na Instagramie nawiązały się ciekawe znajomości, jednak to nie to samo, co poznać kogoś osobiście, wspólnie napić się kawy, porozmawiać, eksplorować opuszczone miejsca, czy polatać w większej grupie na motocyklach. Kiedy mamy na sobie kombinezony, to czujemy się zupełnie inaczej – wygłupy to już u nas norma (śmiech). Uwielbiam to, kocham takie chwile i takich ludzi (jak to mój przyjaciel mówi: „pozytywnie pierdolniętych”). I tak, z tych wirtualnych znajomości powstała przyjaźń w realu, która już wytyczyła kierunki na kolejny sezon i nawet duża odległość nas dzieląca, nie jest żadnym problemem.
Jeździcie nadal na jednym motocyklu, czy chcesz w tej pasji motocyklowej mieć więcej wrażeń?
Sezon 2022 będzie moim pierwszym, już na własnym motocyklu, bo pod koniec ubiegłego sezonu kupiłam Benelli BN125. Wkrótce się okaże, jakie wrażenie zrobi na mnie ten motocykl. Wcześniej miałam Hondę CBR 125, na której stawiałam swoje pierwsze, motocyklowe kroki. Wspominam ten motocykl z dużym sentymentem i radością, choć nie był ze mną długo. Znajomi śmiali się, że to taki rower – fakt potężna maszyna to nie jest, ale ja też nie jestem wielkich rozmiarów, więc się uzupełnialiśmy.
Skąd czerpiesz inspiracje na motocyklowe wyprawy?
Inspiracje na wyprawy tak naprawdę są wszędzie, jeśli wiesz, czego szukasz. Wszystkie odwiedzone miejsca, jak i te zaznaczone na mapie do zobaczenia (a mam tyle, że chyba braknie mi czasu) – wyszukałam w 99% sama, poświęcając na to sporo czasu i wysiłku. Ten 1% obiektów mam z polecenia od zaprzyjaźnionych eksploratorów, z którymi się wymieniamy miejscami. Tak naprawdę pierwszą inspiracją był wspomniany pałac, a od tamtego momentu ciągle szukam nowych punktów. Każde odwiedzone miejsce powoduje natchnienie i zapał do odwiedzania kolejnych.
Co warto wiedzieć o Urban Exploration i jakich zasad się trzymać?
Urban Exploration to eksplorowanie opuszczonych, zapomnianych, zrujnowanych, czasami niedostępnych czy ukrytych obiektów, które stworzył człowiek. Celem urbexu jest fotografowanie, filmowanie lub po prostu „zdobywanie obiektu” – jak kto lubi. Należy jednak pamiętać o podstawowej zasadzie urbexu: „Zabierz tylko zdjęcia, zostaw tylko ślady stóp”. To bardzo ważne dla nas. Oprócz tego, nie podaję lokalizacji odwiedzanych przez nas miejsc, żeby mieć poczucie, że w ten sposób chociaż trochę uchronię je przed wandalizmem. Poza tym umiejętność szukania obiektów powinna być umiejętnością osoby, chcącej w ten świat wejść. Ja mam takie poczucie spełnienia, kiedy od początku do końca zrobiłam wszystko sama.
Ale w sumie, to nigdy nie wiesz, co tam zastaniesz na miejscu?
Urbex wcale nie jest taki łatwy, jak niektórym się wydaje… Wchodząc na taki obiekt musisz się liczyć z ryzykiem i robisz to na własną odpowiedzialność. Eksplorowane obiekty są w różnym stanie technicznym. Sam budynek to nie jedyne zagrożenie, trzeba pamiętać, że w opuszczonych miejscach bardzo często przebywają bezdomni, którzy nie zawsze są sympatyczni. Możemy również spotkać grupki imprezujących osób, a nawet natknąć się na psy – dlatego ja osobiście trzymam się mojej zasady: „Nigdy w pojedynkę”. Uważam to za kiepski pomysł, a już zwłaszcza dla kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z urbexem (choć znam osoby, które mają tyle odwagi i mam dla nich wielki szacunek). Trzeba również pamiętać, że przydadzą się nam umiejętności fizyczne, np. do wspinania się, bo nie każdy obiekt jest ogólnodostępny. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest sprzęt – latarka to absolutna konieczność, reszta jest uzależniona od indywidualnych upodobań: kamerki, aparaty, czy sprzęt do wychwytywania zjawisk paranormalnych, kto co lubi.
Jest to przygoda, ale też ryzyko konsekwencji prawnych? Takie działania są/mogą być na granicy prawa lub je łamać?
Ryzyko jest zawsze, tu nigdy nie ma czysto pozytywnych odczuć, a niepokój towarzyszy nam bardzo często. W przypadku urbexu na terenie Polski, osoby eksplorujące mogą zostać oskarżone o naruszenie miru domowego, zgodnie z art.193 Kodeksu Karnego (Dz.U.2018.0.1600 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r.) – czyli osoba, która wdarła się na teren prywatny, może w konsekwencji zostać obciążona grzywną, karą ograniczenia wolności lub nawet karą pozbawienia wolności na rok. Dlatego decydując się na „zwiedzanie”, warto się upewnić, czy dany obiekt jest ogrodzony, oznakowany zakazami wstępu lub pilnowany. Tylko w takim przypadku można mówić o niepopełnieniu przestępstwa.
Jakie macie plany na kolejny sezon?
Nie udało się zrealizować wszystkich planów ubiegłego sezonu (czasami praca i cele, związane z działalnością, są ważniejsze i przyjemności muszą poczekać), ale nie szkodzi… przez to bardziej skupiam się na tym, żeby wykorzystać każdą chwilę jak najlepiej. Kolejny sezon będzie z pewnością wielką przygodą, pod wieloma względami. Nowe motocykle, spotkania z przyjaciółmi, poznawanie kolejnych osób i dużo zwiedzania. Nie mogę się doczekać tych wszystkich przygód!
W poprzednim sezonie wpadłam też na pomysł napisania książki – coś na kształt pamiętnika, połączonego z dużą ilością zdjęć. Opisałabym każdą naszą podróż, każde odwiedzone miejsce i jego historię (jak uda się ją odkryć), moje spostrzeżenia… Od samego początku naszych wypraw prowadzę dziennik, w którym zapisuję: dzień, miejsce i kto z nami jechał, dzięki temu mogę łatwo wrócić do danego dnia i odtworzyć wszystko. Bardzo bym chciała pod koniec tego roku wydać taką książkę do druku, a w sumie to będą już 4 (licząc nadchodzący sezon), bo każdy sezon to jeden album. Czeka mnie jeszcze sporo pracy, na pewno chcę skończyć w tym roku opisywanie pierwszego sezonu, a później, w miarę możliwości, kolejnych. Gdy się tak stanie, napiszę o tym z pewnością na moim profilu.
Mam wrażenie, że razem z motocyklami wjechała w Twoje życie jakaś pozytywna moc?
O tak! Wjechała i to na pełnych obrotach! Ma na imię Martin. A dzięki motocyklom robię to, co robię, spełniam marzenia i sięgam po więcej. Te maszyny dają poczucie nieskończonej siły i chęci do sięgania po więcej. Kiedyś usłyszałam od przyjaciela: „ Chyba śnieg musi spaść, żebyś Ty nie chciała jeździć” – no cóż… to jest właśnie ta moc, chcesz więcej i więcej, nigdy nie masz dość!
Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR podał, że w 2021 roku wyrejestrowano w Polsce z powodu kradzieży 7 098 samochodów. To więcej niż w 2020 roku, kiedy skradziono w 6 910 samochodów.
Dość zaskakująco wygląda ranking roczników, z którego wynika, że łupem złodziei padają głównie auta w wieku do 10 lat. Najczęściej kradzionymi rocznikami były 2018 (1 050 szt.) i 2019 (1 010 szt.)
Najbardziej narażeni na kradzieże wciąż są właściciele samochodów marki Toyota. Japońska marka to hegemon polskiego rynku od wielu lat, jej obecność w czołówce nie może więc dziwić. Zwłaszcza, że złodzieje na celownik biorą nad Wisłą modele japońskich producentów. O swoje samochody powinni obawiać się także kierowcy BMW i Audi.
Najczęściej kradzione samochody w Polsce w 2021 roku
Jeśli chodzi o najczęściej kradzione modele samochodów, to również na pierwszym miejscu znajdują się dwa bestsellery Toyoty oraz SUV-a Hyundaia. Jeśli chodzi o klasę premium, to złodzieje upatrzyli sobie Audi A4 i A6 oraz BMW Serii 5.
Najczęściej kradzione modele samochodów w Polsce w 2021 roku
O tym jak Frog stanął przed sądem, pisaliśmy w lutym minionego roku. Został wtedy skazany na 2,5 roku więzienia za swoje wyczyny za kierownicą Mercedesa w 2014 roku, kiedy próbował uciec przed policją. Został za to uniewinniony za lepiej znany jego „występ”, czyli szaleńczą jazdę po Warszawie, za kierownicą białego BMW M3. Sąd i biegli byli pod wrażeniem jego umiejętności i chociaż przyznali, że jechał on niebezpiecznie, to „panował nad swoim pojazdem”.
Sprawa Froga wróciła jednak na wokandę i tym razem Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że kiedy uciekał przed policją Mercedesem, również nie stwarzał zagrożenia niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. Z kolei w sprawie jazdy po Warszawie, utrzymano wyrok pierwszej instancji. Tym samym Robert N. został uznany za niewinnego człowieka.
Z takim wyrokiem nie zgadza się jednak Prokuratura Krajowa, która zapowiedziała kasację. Oznacza to, że sprawa będzie ponownie rozpatrzona, więc Frog nie może jeszcze czuć się pewnie.
Prokuratura złoży kasację od wyroku uniewinniającego Roberta N. od zarzutu sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Nie może być tolerancji dla kierowców, którzy z premedytacją zagrażają innym na drodze.
W marcu 2022 roku w europejskich salonach Jeepa pojawią się hybrydowe wersje modeli Renegade i Compass. Tym samym dołączą one do wariantów plug-in, które mają oznaczenie 4xe.
W nowych modelach Renegade i Compass debiutuje układ hybrydowy z nowym, czterocylindrowym silnikiem benzynowym turbo o pojemności 1,5 litra z rodziny „Global Small Engine”, o mocy 130 KM i 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego, zestawionym z nową, 7-biegową, dwusprzęgłową, automatyczną skrzynią biegów.
Układ napędowy obejmuje wbudowany 48-woltowy silnik elektryczny o mocy 20 KM i momencie obrotowym 55 Nm, co przekłada się na moment 135 Nm na wejściu do skrzyni biegów, który może napędzać koła nawet po wyłączeniu silnika spalinowego.
Nowy, hybrydowy układ napędowy pozwala samochodom na poruszanie się w trybie elektrycznym, dzięki „funkcją EV”. Należą do nich:
Cichy rozruch: uruchamianie samochodu bez konieczności włączania silnika benzynowego
Odzyskiwanie energii: odzyskiwanie energii podczas gdy samochód zwalnia („e-Coasting”) i hamuje („Regenerative Braking”)
„Boost & Load Point Shift”: „e-Boosting” pozwala na zwiększenie momentu obrotowego na kołach dzięki silnikowi elektrycznemu wspomagającemu silnik benzynowy
„Electric Drive”: samochód może poruszać się cicho i przy zerowej emisji spalin, korzystając wyłącznie z silnika elektrycznego, przy wyłączonym silniku benzynowym.
Nowe hybrydowe Jeepy mogą pracować w różnych wariantach jazdy, korzystając wyłącznie z silnika elektrycznego (i przy wyłączonym silniku benzynowym). Jest to możliwe dzięki elektrycznym trybom pracy, znanych jako „EV capabilities”, które obejmują:
„e-Launch”: uruchamianie samochodu wyłącznie za pomocą silnika elektrycznego, podczas startu lub ponownego ruszania np. na światłach
„e-Creeping”: silnik elektryczny zapewnia możliwość ruszania zwykle spotykaną w pojazdach ze skrzynią automatyczną, dla prędkości, która może wahać się od 0 km/h do prędkości uzyskiwanej przy wolnych obrotach silnika benzynowego na pierwszym biegu lub na biegu wstecznym (na przykład podczas manewrowania)
„e-Queueing”: samochód może poruszać się w korku ulicznym, stając i ruszając w trybie całkowicie elektrycznym
„e-Parking”: ułatwienie manewrów parkowania, które mogą być wykonywane wyłącznie przy użyciu napędu elektrycznego
„EV capabilities” są dostępne w zależności od stanu naładowania akumulatora i wymaganej mocy wyjściowej.
Na nagraniu z samochodowej kamery widzimy, jak kierowca Seata wyprzedza ciąg samochodów. Niestety w lusterko nie spojrzał kierujący Renault, który także chciał rozpocząć wyprzedzanie i wyjechał częściowo na lewy pas.
Kierowca Seata chcąc uniknąć zderzenia, odbił w lewo, zjechał jedną stroną samochodu na pobocze i stracił kontrolę nad pojazdem. Auto wpadło do rowu po prawej, odbiło się i ostatecznie wylądowało na dachu. Jakimś cudem nic poważnego mu się jednak nie stało.
Z bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów wynika, że w minionym roku z powodu demontażu wyrejestrowano dokładnie 485 515 samochodów osobowych. To o 19,8% więcej niż w 2020 roku i o 3,5% więcej w porównaniu do 2019 roku. Rekordowy pozostaje wynik z 2018 roku, kiedy po raz pierwszy w historii rodzimej motoryzacji na złom trafiło więcej niż pół miliona pojazdów.
Zdecydowaną większość demontowanych samochodów stanowią te z silnikami benzynowymi (67,6%), dominujące na rynku 20 lat temu. Praktycznie wszystkie te stare pojazdy trafiły do stacji demontażu od osób prywatnych. Zaledwie 1% zdemontowanych stanowią pojazdy firmowe.
W 2021 roku, podobnie jak w latach 2018-2020, najczęściej demontowane były samochody wyprodukowane w 1999 roku – blisko 73 tys. sztuk, co stanowi 15% wszystkich zdemontowanych aut osobowych. Najczęściej demontowane są pojazdy, które w tamtych latach brylowały w rankingach sprzedaży, nie tylko w Polsce, ale także w Europie Zachodniej.
Najczęściej na złom trafiały samochody marki Opel, a druga lokata przypadła Volkswagenowi. Trzecią najczęściej złomowaną marką był Fiat.
TOP 10 najczęściej złomowanych marek samochodów w Polsce w roku 2021:
Opel – 74 143 szt.
Volkswagen – 64 211 szt.
Fiat – 52 526 szt.
Renault – 48 465 szt.
Ford – 43 780 szt.
Audi – 21 519 szt.
Daewoo – 21 369 szt.
Peugeot – 21 001 szt.
Seat – 16 588 szt.
Škoda – 15 545 szt.
W roku 2021 Polacy najczęściej złomowali – i tu zaskoczenie – Astry i Golfy! Dopiero na trzeciej pozycji pojawia się Fiat z modelem Seicento, a na czwartej Ford z modelem Focus.
TOP 10 najczęściej złomowanych modeli samochodów w Polsce w roku 2021:
Brabus znany jest z tworzenia piekielnie mocnych i wyróżniających się na drodze samochodów na bazie topowych modeli Mercedesa. Dwa lata po wprowadzeniu modelu 800 Adventure XLP, tuner powraca z nową wariacją na temat Mercedesa Klasy G – 800 XLP Superblack.
Nowy wygląd Mercedes Klady G obejmuje bodykit Widestar z akcentami z włókna węglowego . Modyfikacjom poddane zostały między innymi kratka, zderzaki, wentylowana maska, szerokie błotniki, stopnie boczne, boczne rury wydechowe. Z przodu zamontowano wyciągarkę, a na dachu bagażnik z dodatkowym oświetleniem LED. Natomiast na pace znalazło się miejsce na zapasowe koło.
Brabus 800 XLP Superblack porusza się na 22-calowych felgach, na których umieszczono opony Pirelli Scorpion ATR (325/55 R22).
We wnętrzu Brabusa 800 XLP Superblack, zgodnie z nazwą, dominuje czerń. Znajdująca się na siedzeniach, drzwiach i wnękach na nogi, tapicerka została wykonana na zamówienie. Duża ilość elementów, jak np. konsola środkowa, została pokryta włóknem węglowym. Superblack otrzymuje również pakiet „Dziedzictwo”, świętujący ponad 40 lat Brabusa. Składa się na niego 77 grafik wytłoczonych na podsufitce i drzwiach.
Pod maską zmodyfikowanego samochodu znalazł się 4,0-litrowy silnik V8 z podwójnym turbodoładowaniem, który został dostrojony tak, aby wytwarzać 800 KM i 1000 Nm momentu obrotowego. Moc przekazywana jest na wszystkie cztery koła przez dziewięciobiegową automatyczną skrzynię biegów.
Brabus 800 XLP Superblack rozpędza się od 0 do 100 km/h w 4,8 sekundy. Prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 210 km/h.
Droga ekspresowa S2 – Południowa Obwodnica Warszawy – spina autostradę A2 wchodzącą w skład europejskiej trasy E30, najważniejszego szlaku komunikacyjnego na osi wschód-zachód przebiegającego przez Europę.
Od 20 grudnia 2021 roku kierowcy mogą korzystać z 4,6-kilometrowego odcinka drogi ekspresowej S2 pomiędzy węzłami Puławska i Warszawa Wilanów wraz z tunelem pod Ursynowem. Tunel pod Ursynowem w ciągu trasy S2 jest najdłuższym tunelem drogowym w Polsce
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podsumowała miesiąc korzystania przez kierowców z tunelu na Południowej Obwodnicy Warszawy.
Od 20 grudnia 2021 roku tunelem pod Ursynowem przejechało ponad 1,2 miliona pojazdów. Więcej kierowców jeździ w kierunku Terespola – to ponad 660 tysięcy. W kierunku Poznania to nieco ponad 580 tysięcy.
Południowa Obwodnica Warszawy. Tunel pod Ursynowem już otwarty, fot. materiały prasowe / GDDKiA
Z chwilą otwarcia tunelu uruchomiony został odcinkowy pomiar prędkości. Obserwacją objęto odcinek o długości 2,5 kilometra. W tunelu samochody mogą jechać nie szybciej niż 80 km/h. Ponadto należy trzymać odpowiedni dystans do poprzedzającego auta oraz unikać zmian pasa ruchu.
Jak poinformowała Monika Niżniak, rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, od otwarcia tunelu 20 grudnia 2021 roku do 31 grudnia 2021 roku, system 12 kamer zarejestrował 4623 przekroczeń prędkości. Na szczęście do dziś w tunelu nie doszło do kolizji czy wypadku.
Sytuacja w tunelu jest monitorowana przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Pracownicy Centrum Zarządzania Tunelem (CZT) mają podgląd z 134 kamer zamontowanych wewnątrz i na wlotach obiektu. Dostęp do monitoringu, oprócz CZT, mają również Komenda Stołeczna Policji oraz Centrum Bezpieczeństwa m.st. Warszawa.
Wizyjny system dozoru posiada funkcję automatycznego wykrywania określonych zdarzeń, np. pojawienie się pieszego, zatrzymanie pojazdu lub jazdę pod prąd. Algorytmy są w stanie identyfikować, monitorować i zgłaszać sytuacje oraz obiekty mogące stanowić potencjalne ryzyko wypadku lub pożaru. Przekonali się o tym nieodpowiedzialni kierowcy, których niebezpieczne zachowania GDDKiA udostępniła na filmie:
Prace nad pierwszym elektrycznym samochodem Lucid rozpoczęły się już w 2014 roku. Po sześciu latach prac, pozyskiwania inwestorów oraz budowania fabryki, projekt został ukończony – powstał Lucid Air.
W zależności od liczby i mocy silników oraz pojemności akumulatorów Lucid Motors wyróżnił wersje: Pure, Touring, Grand Touring i topową Dream Edition. Strategia Lucid przewiduje sprzedawanie samochodów w kolejności od najdroższego do najtańszego, dlatego aktualnie dostępna jest wersja Dream, sprzedawana w dwóch wariantach: Performance i Range. Każda kosztuje 169 tysięcy dolarów, a różnią się mocą silników i zasięgiem.
Jeden z pierwszych właścicieli elektrycznego samochodu wybrał najszybszą dostępną odmianę Lucid Air Dream Edition Performance, w której elektryk rozwija moc 1111 KM i 1000 Nm momentu obrotowego, obiecywany zasięg wynosi do 765 kilometrów, a od 0 do 100 km/h rozpędza się w 2,5 sekundy.
Brooks Weisblat z kanału DragTimes na YouTube zdołał namówić właściciela Lucida Air na spotkanie. Ekipa DragTimes postanowiła zweryfikować czy Lucid Air jest szybszy od Tesli Model S, dlatego umówiła się na test przyspieszenia z właścicielem modelu Air na terenie lotniska należącego do słynnego tunera: Johna Hennesseya z Hennessey Performance.
Czy Lucid Air będzie szybszy od Tesli Model S?
Najlepszy wynik przyspieszenia do 60 mil/h, jaki uzyskał Lucid Air to 2,88 sekudny, a dystans 1/4 mili pokonał w 10,04 sekundy. W obu konkurencjach Tesla okazała się zauważalnie lepsza. Przyspiesza do prędkości 60 mil/h w 2,01 sekundy, a na dystansie 1/4 mili uzyskuje czas 9,248 sekuny.
Trzeba jednak przyznać, że mimo wszystko, samochód elektryczny opracowany pod kierunkiem Petera Rawlinsona robi ogromne wrażenie.
Od 23 listopada działa odcinkowy pomiar prędkości na S8. Kierowcy jadący S8 są kontrolowani w czterech miejscach:
od węzła Mory do węzła Bemowo - długość 3,08 km
od węzła Bemowo do węzła Mory - długość 2,95 km
od węzła Łabiszyńska do węzła Marki - długość 4,04 km
od węzła Marki do węzła Łabiszyńska -długość 4,04 km
Na wspomnianych odcinkach obowiązuje ograniczenie prędkości do 120 km/h dla pojazdów osobowych i do 80 km/h w przypadku ciężarówek. Łącznie odcinkowy pomiar obejmuje 14 kilometrów trasy, na których zainstalowano 30 kamer. W przypadku udokumentowania wykroczenia, informacje automatycznie trafiają do systemu centralnego CANARD.
Odcinkowy pomiar prędkości na S8. Tysiące kierowców nie przestrzega przepisów
Odcinkowy pomiar prędkości na drodze S8 w Warszawie od uruchomienia zarejestrował ponad 22 tysiące przekroczeń prędkości. Poinformowała o tym rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, Monika Niżniak:
Urządzenia odcinkowego pomiaru prędkości na wszystkich kontrolowanych na S8 odcinkach, od momentu uruchomienia do 17 stycznia 2022 roku zarejestrowały 22 199 przypadków niestosowania się przez kierujących do obowiązujących ograniczeń prędkości.
Najwięcej naruszeń odnotowano na odcinku Warszawa Zachód-Blizne Łaszczyńskiego – 6712, w przeciwnym kierunku – 6163. Na odcinku Warszawa-Marki – 3886, natomiast w przeciwnym kierunku – 5438.
Rzeczniczka GITD wskazała, że na obu odcinkach S8 kierujący najczęściej przekraczają prędkość w najniższym progu – od 11 do 20 km/h więcej niż pozwalają przepisy. Niektórzy kierowcy jechali jednak znacznie szybciej. Urządzenia zarejestrowały 178 przypadków przekroczenia prędkości o co najmniej 50 km/h więcej niż obowiązujące ograniczenia prędkości. Niechlubnym rekordzistą jest kierowca, który 26 listopada ubiegłego roku na odcinku Warszawa Zachód-Blizne Łaszczyńskiego przy ograniczeniu prędkości do 120 km/h, jechał z prędkością 187 km/h.
Koszt inwestycji, którą zainstalowano na odcinkach S8 to około 4 milionów złotych. Sądząc po tym co się działo na A1, zakładamy, że koszty te szybko się zwrócą za sprawą łamiących ograniczenia prędkości kierowców. Gdy z końcem stycznia na odcinkach autostrady A1 pomiędzy Częstochową a Łodzią uruchomiono dwa zestawy do odcinkowego pomiaru prędkości, tylko w ciągu pierwszej doby zarejestrowano 1300 przypadków łamania limitu prędkości. W sześć tygodni „złapano” 41 tysięcy kierowców, którzy nie przestrzegali przepisów.
W miejscowości Jerka (gm. Krzywiń, woj. wielkopolskie), policjanci drogówki zatrzymali do kontroli Audi A3, na niemieckich tablicach rejestracyjnych. Kierowca przekroczył bowiem prędkość, ale tylko o 16 km//h. Drobna sprawa i niski mandat? To był dopiero początek.
W trakcie kontroli ustalono, że prawo jazdy kierowcy zostało wcześniej zatrzymane przez starostę. Natomiast Audi A3 nie posiadało naklejki kontrolnej na szybie oraz aktualnego badania technicznego, zaś tablice rejestracyjne przypisane były do innego pojazdu. 35-latek tłumaczył policjantom, iż zgubił tablice i żeby móc jeździć dalej, założył tablice niemieckie.
Policjanci nie uwierzyli mężczyźnie i postanowili skontrolować bagażnik samochodu, w którym znaleźli właściwe tablice rejestracyjne, a także sześć katalizatorów oraz sprzęt służący do ich wycinania, zapakowany do toreb podróżnych. Tym razem mężczyzna tłumaczył się, że jest mechanikiem, „zbiera” katalizatory i je sprzedaje. Jego absurdalne wyjaśnienia, nie przekonały policjantów drogówki. Kierowca oraz pasażer pojazdu, zostali zatrzymani i trafili do policyjnej celi.
W trakcie zatrzymania okazało się również, że kierowca Audi posiadał przy sobie trzy woreczki strunowe z amfetaminą. Z kolei u pasażera, 30-letniego mieszkańca powiatu średzkiego, w trakcie przeszukania miejsca zamieszkania, znaleziono natomiast marihuanę.
Policjanci Wydziału Kryminalnego sprawdzają z jakich pojazdów zostały wycięte katalizatory oraz gdzie przestępczy duet dokonywał kradzieży. Mężczyźni usłyszeli już zarzuty posiadania środków odurzających i psychotropowych oraz kradzieży katalizatorów. Sprawa ma charakter rozwojowy.
Volkswagen zrezygnował z elementów dekoracyjnych i dodatków, a także z konwencjonalnych materiałów. Na przykład podsufitka i wygłuszenie przedniej pokrywy są w całości wykonane z przetworzonych plastikowych butelek.
Lakier bezbarwny do karoserii zawiera wióry drzewne jako naturalny barwnik oraz organiczny środek utwardzający. Olej organiczny, naturalna guma i… łuski ryżu to tylko niektóre z surowców użytych do produkcji opon.
Drewno wykorzystane w kabinie ID. LIFE pochodzi ze zrównoważonych lasów. Pasażerowie będą siedzieć na fotelach pokrytych ekologicznym welurem, wyprodukowanym w dużej części z surowców wtórnych – materiałów pochodzących z recyklingu.
Cena bazowej odmiany modelu seryjnego ma zmieścić się między 20 a 25 tysięcy euro, a w jego wnętrzu znajdą się głównie naturalne materiały i pochodzące z recyklingu. Najtańszy z elektrycznych Volkswagenów ma pojawić się na rynku w 2025 roku.
Kia osiągnęła najwyższy w historii udział w sprzedaży nowych samochodów osobowych na europejskim rynku, przy ogólnym spadku popytu na nowe auta. Według nowych danych opublikowanych przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), udział marki Kia w europejskim rynku w 2021 roku wyniósł 4,3%, co oznacza wzrost o 0,8% w porównaniu z udziałem w 2020 roku.
Sprzedaż nowych samochodów osobowych marki Kia na rynkach Unii Europejskiej, w krajach EFTA i w Wielkiej Brytanii wzrosła w 2021 roku i wynosi 502.677 egzemplarzy, co stanowi wzrost o 20,6% w porównaniu do 416.715 samochodów sprzedanych w 2020 roku. Cały rynek samochodowy odnotował spadek o 1,5%, głównie za sprawą trudnych warunków rynkowych spowodowanych pandemią koronawirusa i z powodu niedoboru półprzewodników.
Kia przezwyciężyła trudności produkcyjne, których doświadcza wielu innych producentów samochodów, szybko pozyskiwała części i z łatwością dostosowywała produkcję w nowoczesnym zakładzie na Słowacji do zmieniającego się popytu na poszczególne modele. Dzięki temu sprzedaż w 2021 roku była o tylko 168 egzemplarzy niższa niż w 2019 roku, kiedy nabywców znalazło 502.845 samochodów marki Kia.
Do 2035 roku Kia zamierza oferować w Europie w pełni zelektryfikowaną gamę modeli. Do 2026 roku do oferty dołączy 11 samochodów elektrycznych (typu BEV). Siedem z nich będzie bazować na platformie podłogowej Electric Global Modular Platform (E-GMP). Pierwszym z nich jest Kia EV6.
Według oficjalnych informacji na znakomitym dziewiątym miejscu znajdzie się w nim Mikołaj Marczyk. Miko jest również najlepszym kierowcą z mistrzostw Europy i najlepszym Polakiem ujętym w tym notowaniu.
Mikołaj Marczyk znajdzie się na dziewiątym miejscu w rankingu FIA Global Rally Ranking. Taką informację podał m.in. serwis Rajdowych Mistrzostw Europy ERC. Organizatorzy najstarszego rajdowego cyklu świata pochwalili się faktem, że kierowca ORLEN Team będzie ich najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem.
FIA Global Rally Ranking ma być rankingiem zawodników bez podziału na cykle i klasy samochodów. Z takimi rankingami kibice od dawna mają do czynienia m.in. w tenisie ziemnym. W pierwszej symulacji FIA Global Rally Ranking, która uwzględnia wyniki osiągnięte od 15 października ubiegłego roku, numerem jeden jest startujący w mistrzostwach świata Thierry Neuville. Dziewiątym kierowcą świata jest Mikołaj Marczyk. Kierowca ORLEN Team jest jednocześnie najlepszym Polakiem i najlepszym kierowcą z mistrzostw Europy.
Bardzo wysokie dziewiąte miejsce Mikołaja Marczyka to bez wątpienia powód do wielkiej dumy dla polskich kibiców. Czy zawodnik ORLEN Team poprawi swój ranking w trakcie sezonu 2022? Na odpowiedź na to pytanie musimy jeszcze zaczekać.
Nieoczekiwanie wirtuoz fortepianu okazał się fanem kartingu i lubi amatorsko sobie pojeździć. Dlatego dyrektor Filharmonii Poznańskiej Wojciech Nentwig zapowiedział, że umożliwi mu podczas pobytu w stolicy Wielkopolski, związanego z koncertem, który odbył się tuż po zwycięstwie w Konkursie Chopinowskim, taką przejażdżkę.
Wtedy do akcji wkroczył jeden z najzdolniejszych polskich kartingowców. Skontaktował się z Filharmonią Poznańską i zaproponował, że będzie towarzyszył Bruce’owi Liu na torze. Ta chętnie na propozycję 18-latka przystała. Kacper Nadolski oraz Bruce Liu ścigali się na podpoznańskim torze E1Gokart 31 października w trzech sesjach – po osiem minut każda.
Jest to wyjątkowy przedmiot, pokazujący, że łączenie dwóch odległych od siebie światów, jednego związanego z motosportem, drugiego – z muzyką klasyczną, jest możliwe – mówi Kacper Nadolski, jeden z najzdolniejszych polskich kierowców kartingowych, występujący w międzynarodowych zawodach prestiżowej kategorii KZ2. – Chciałbym, żeby trafił w dobre ręce, a wylicytowane podczas aukcji pieniądze pomogły przyczynić się do zapewnienia najwyższych standardów diagnostyki i leczenia wzroku u dzieci, co jest celem 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Aukcja kasku Arai SK-6 (rozmiar L- 59-60cm) z homologacją FIA do sportu kartingowego wzbogaconego o autograf Bruce’a Liu, zwycięzcy ubiegłorocznego Konkursu Chopinowskiego, odbywa się na Allegro za pośrednictwem poznańskiego Sztabu Ławica: https://allegro.pl/oferta/kask-z-podpisem-zwyciezcy-konkursu-chopinowskiego-11717720014 i potrwa do 6 lutego. Cena wywoławcza wynosi 5 tys. zł.
Według danych AAA AUTO, największego operatora sieci autocentrów w krajach Grupy Wyszehradzkiej, najdroższe samochody używane są na Słowacji i w Czechach, a najtańsze na Węgrzech i w Polsce.
W grudniu 2021 roku mediana ceny samochodu używanego w Polsce wynosiła 23.900 złotych. W tym samym okresie mediana auta z drugiej ręki na Węgrzech wynosiła 28.470 złotych, w Czechach 32.400 złotych, a na Słowacji 31.710 złotych.
Przykłady mediany cen oraz wieku najczęściej oferowanych samochodów na wtórnym rynku w krajach Grupy Wyszehradzkiej w grudniu 2021 roku:
Polska(PLN / lat)
Czechy(PLN / lat)
Słowacja(PLN / lat)
Węgry(PLN / lat)
Volkswagen Golf
17.800 zł14 lat
26.998 zł 11 lat
25.300 zł 11 lat
23.760 zł13 lat
BMW 3
20.900 zł 15 lat
24.840 zł 14 lat
28.980 zł 12 lat
24.700 14 lat
Ford Focus
13.900 zł 13 lat
17.100 zł 12 lat
14.700 zł 12 lat
17.160 zł 13 lat
Audi A4
19.900 zł 15 lat
31.500 zł 12 lat
32.890 zł 12 lat
29.100 13 lat
W grudniu 2021 roku w Polsce pojawiło się 182.187 ofert sprzedaży samochodów używanych, co oznacza spadek w stosunku do listopada 2021 roku o 18.654 aut. Natomiast mediana ceny aut używanych wyniosła rekordowe 23.900 zł! To kwota o 1.400 zł wyższa niż w listopadzie 2021 roku.
1 grudnia 2021 roku z państwowych, płatnych odcinków autostrad A2 Konin- Stryków oraz A4 Bielany Wrocławskie - Sośnica zniknęły bramki. Od tego dnia każdy kierowca, wjeżdżający na autostradę samochodem o dopuszczalnej masie całkowitej poniżej 3,5t lub motocyklem, zobowiązany jest posiadać ważny bilet autostradowy.
Jak zapłacić za przejazd autostradami A2 i A4 w systemie e-TOLL?
Sposobów płatności będzie kilka. Można kupić e-bilet autostradowy u partnerów systemu e-TOLL (np. na stacjach benzynowych). Kupiony z wyprzedzeniem bilet musi zawierać takie informacje jak data i godzina rozpoczęcia przejazdu, odcinek autostrady który przejedziemy oraz numer rejestracyjny samochodu. Bilet będzie ważny 48 godzin od wskazanej daty.
E-bilet autostradowy będzie można kupić stacjonarnie na 234 stacjach sieci PKN Orlen. Lista stacji oferujących e-bilet autostradowy jest dostępna w wyszukiwarce na stronie: www.orlen.pl/pl/dla-ciebie/stacje (po rozszerzeniu „Wybierz opcje” w opcjach wyszukiwarki należy zaznaczyć „e-bilet autostradowy” i wybór ten potwierdzić przyciskiem „Zastosuj”).
Trwają rozmowy z siecią BP i na tych stacjach niebawem też mają być rozprowadzane bilety.
Jak zainstalować i do czego służy aplikacja e-TOLL i e-TOLL BILET?
Od 1 grudnia 2021 roku w sklepie zależnym od odpowiedniego systemu (Android/iOS) będzie można pobrać aplikację e-TOLL PL BILET, która pozwoli na zakup biletu na przejazd przy użyciu płatności BLIK-iem lub kartą płatniczą. To ta sama aplikacja, której już używają kierowcy samochodów ciężarowych. Śledzi ona nasze położenie w czasie rzeczywistym i nalicza stosowne opłaty.
Jeśli nie podróżujemy wymienionymi odcinkami autostrady zbyt często, to można także zainstalować aplikację e-TOLL PL (bez BILET w nazwie). Po założeniu konta w KAS i doładowaniu kwotą minimum 20 złotych, można przejeżdżać przez wymienione odcinki, a płatność zostanie pobrana automatycznie. Aplikacja musi być jednak cały czas włączona podczas jazdy.
Jaka kara grozi za przejazd autostradą bez opłaty?
Za brak opłaty za przejazd (lub kontynuację przejazdu) autostradą pobierana jest opłata w wysokości 500 złotych. Wezwanie do jej wniesienia wystawia Szef Krajowej Administracji Skarbowej. Opłatę pobiera się niezależnie od liczby przejazdów w ciągu jednej doby. Tyle samo zapłaci się za wjazd z zasłoniętymi tablicami rejestracyjnymi.
Kara spotka również kierowcę, który wprowadzi na nich modyfikacje, które uniemożliwią odczyt numerów rejestracyjnych lub będzie jechał z tablicą rejestracyjną umieszczoną w miejscu innym niż przeznaczone konstrukcyjnie na „blachę”.
Co jeśli wyczerpią się środki na koncie lub rozładuje telefon w czasie jazdy?
Gdy podczas jazdy wyczerpią się środki na koncie, kierowca może jechać dalej do celu, ale gdy skończy przejazd, musi przelać na konto brakującą kwotę (lub więcej) w ciągu 3 dni roboczych.
Gorzej, jeśli rozładuje się telefon. Jeśli telefon straci sygnał GPS na dłużej niż 15 minut, kierowca będzie miał obowiązek zjechać najbliższym zjazdem lub zatrzymać się w miejscu obsługi podróżnych. Kto tego nie zrobi, zapłaci karę 500 złotych. Kary będzie można uniknąć, wnosząc należną opłatę za przejazd w ciągu 3 dni, podając dane geolokalizacyjne. Można to będzie zrobić w panelu e-TOLL, ale trzeba pamiętać gdzie straciliśmy zasięg, o której to się stało i którym zjazdem zjechaliśmy.
Rząd podsumował dotychczasowe działanie systemu e-TOLL. Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury, które odbyło się w środę 12 stycznia, Magdalena Rzeczkowska, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów oraz szefowa Krajowej Administracji Skarbowej, przedstawiła rządowy punkt widzenia na wdrożenie systemu e-TOLL.
System e-TOLL, fot. materiały prasowe / GDDKiA
Wdrożenie e-TOLL kosztowało 285 milionów złotych (planowo ma być to 448 milionów złotych), a koszt miesięcznego utrzymania systemu to 10,5 miliona złotych. Dla porównania, jak poinformowała Magdalena Rzeczkowska, poprzedni system – viaTOLL – został wdrożony za ok. 1,5 miliarda złotych, a koszt miesięcznego utrzymania przekraczał 20 milionów złotych.
Do dnia 10 stycznia 2022 roku w systemie e-TOLL zarejestrowanych było 1,6 milionów pojazdów, z czego 81% to te o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t. W bazie jest ponad 300 tysięcy samochodów osobowych i 643 tysięcy zarejestrowanych kont. Pojazdy ciężarowe i auta osobowe przejechały już, korzystając z systemu, ponad miliard kilometrów.
Uwieczniony na nagraniu kierowca BMW serii 3 miał problem, żeby wyjechać pod górę po zaśnieżonej ulicy. Dysponował jednak łańcuchami, które założył na koła i… niewiele one pomogły. Zgadnijcie, na którą oś założył łańcuchy.
Sytuacja była o tyle zabawna, że powinny w niej wystarczyć dobre zimowe opony. Czyżby ten miłośnik BMW jeździł na letnich oponach, a na takie okazje miał pod ręką zawsze łańcuchy? Żeby tylko umiał z nich korzystać…
Zgodnie z kalendarzem roku szkolnego 2021/2022 dwutygodniowe ferie zimowe odbędą się w czterech terminach między 15 stycznia a 27 lutego:
od 15 do 30 stycznia odpoczywać będą uczniowie z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego
od 22 stycznia do 6 lutego ferie mają uczniowie z województw: podlaskiego, warmińsko-mazurskiego
od 29 stycznia do 13 lutego uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego
od 12 do 27 lutego odpoczywać będą uczniowie z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego, śląskiego
W związku z tym należy spodziewać się wzmożonego natężenia ruchu na drogach krajowych, szczególnie w rejonach górskich. Na co kierowcy powinni zwrócić szczególną uwagę, by wyjazd na ferie był bezpieczny?
Jadąc w dłuższą trasę, weźmy pod uwagę niesprzyjające i zmienne zimowe warunki atmosferyczne, które mogą wydłużyć czas podróży. Pogoda może być zmienna – opady śniegu, deszczu ze śniegiem, ujemne temperatury. Jedźmy z głową, pamiętając, że droga hamowania na mokrej nawierzchni wydłuża się, a na oblodzonej bardzo łatwo można stracić przyczepność. Dostosujmy prędkość do panujących warunków atmosferycznych i natężenia ruchu. Niezależnie od warunków pogodowych zawsze przyda się rozwaga. Szczególnie w czasie opadów śniegu, gdy służba drogowa łagodzi skutki zimy, utrzymując drogi zgodnie z określonymi standardami.
Drogi w górskich miejscowościach potrafią być wyjątkowo kręte. Aby bezpiecznie pokonać zakręt, musimy przede wszystkim dostosować prędkość do panujących warunków, czyli do przyczepności nawierzchni, stanu i rodzaju drogi, natężenia ruchu, widoczności. W przypadku ograniczonej widoczności wynikającej z konfiguracji drogi szczególnie istotne są zasady jazdy defensywnej – duży odstęp od poprzedzającego pojazdu, bardzo wczesne zwalnianie, patrzenie w lusterka i poprzez „czytelność” jazdy ostrzeganie innych na drodze o naszych zamiarach.
Odśnieżamy auto, a świateł używamy z głową
Niestety, nie wszyscy kierowcy stosują się do tych zasad. Wciąż zdarzają się tacy, którym do jazdy wystarczy odskrobanie ze szronu i lodu niewielkiej części przedniej szyby. Nie ściągają śnieżnej czapy z pojazdu, bo wychodzą z założenia, że przecież zwieje ją pęd powietrza. Taka sytuacja to zagrożenie dla innych uczestników ruchu i brak odpowiedzialności, który może skutkować mandatem w wysokości do 500 zł. Śnieg spadający z jadącego samochodu może doprowadzić do tragedii na drodze, a wówczas konsekwencje będą znacznie dotkliwsze.
W dodatku, przy padającym śniegu, niektórzy kierowcy jadą tylko z włączonymi światłami dziennymi, a z kolei po zmroku przy lekkiej mgle, by lepiej widzieć i być widzianym, włączają przednie i tylne światła przeciwmgłowe. Jazda na światłach dziennych w trakcie opadów sprawia, że jadący za nami zbyt późno dostrzegą nasz pojazd. Dotyczy to również pojazdów z automatycznym włącznikiem świateł mijania, który nie zawsze rozpozna warunki pogodowe i w efekcie tylne światła będą wyłączone. Z kolei nadużywanie świateł przeciwmgłowych przy mokrej nawierzchni drogi przyczyni się głównie do oślepiania innych użytkowników drogi.
Prawo o ruchu drogowym wyraźnie reguluje kwestie oświetlenia pojazdu. Pełną treść ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku znajdziemy tutaj, a o warunkach używania świateł przeczytamy w art. 30 i 51. Przypomnijmy, że kierujący pojazdem jest obowiązany zachować szczególną ostrożność w czasie jazdy w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza, spowodowanej mgłą, opadami atmosferycznymi lub innymi przyczynami, a ponadto jest obowiązany włączyć światła mijania lub przeciwmgłowe przednie albo oba te światła jednocześnie. Może używać tylnych świateł przeciwmgłowych, jeżeli zmniejszona przejrzystość powietrza ogranicza widoczność na odległość mniejszą niż 50 m. W razie poprawy widoczności kierujący pojazdem jest obowiązany niezwłocznie wyłączyć te światła. W warunkach normlanej przejrzystości powietrza można używać przednich świateł przeciwmgłowych jedynie na drodze krętej oznaczonej odpowiednimi znakami drogowymi.
Kierowco! Chcesz przejechać? Przepuść!
Zadaniem kierowców obsługujących sprzęt do zimowego utrzymania dróg jest zapewnienie przejezdności. Sprzęty są szerokie, niektóre zajmują cały pas drogi, poruszają się wolno, z prędkością ok. 40-50 km/h. Za sobą pozostawiają jednak odśnieżoną drogę – bezpieczniejszą i gwarantującą płynniejszy ruch. Mimo, że służby drogowe posługują się żółtymi światłami sygnalizacyjnymi, a nie jak Policja czy pogotowie ratunkowe niebieskimi, pełnią rolę zbliżoną do tej przypisanej służbom porządkowym i ratowniczym.
Dlatego apelujemy o przepuszczanie takich pojazdów. Utrudnianie im pracy, na przykład poprzez nieprzepuszczanie na drodze czy jej zajeżdżanie, stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia zarówno pracowników służb oraz innych użytkowników dróg.
Na podstawie umowy podpisanej z operatorem autostrady Stalexport Autostrada Małopolska, zmotoryzowani dzięki korzystaniu z aplikacji mPay mogą już wygodnie opłacać przejazd autostradą A4 (między Katowicami a Krakowem).
Na autostradzie A4 (Katowice- Kraków) jedną z form płacenia za przejazd jest aplikacja mobilna. Poza tradycyjną formą opłaty pobieraną przez inkasentów na bramkach autostradowych, działa tu elektroniczny pobór opłat A4Go oraz videotolling, który odczytuje numery rejestracyjne pojazdu, a system poboru opłat sprawdza, czy samochód z konkretną tablicą został zarejestrowany. Warto przypomnieć, że 1 grudnia 2021 roku na płatnych odcinkach państwowych autostrad nie ma już szlabanów.
Posiadacze aplikacji mPay mogą również podróżować płatnymi odcinkami państwowych autostrad na odcinkach A4 Sośnica-Wrocław i A2 Konin-Stryków, gdzie działa system płatności e-Toll bez potrzeby zakupu elektronicznego biletu autostradowego w punktach stacjonarnych. Całą transakcję zrealizują w mPay. Ponadto aplikacja umożliwia płacenie za parkowanie w ponad 60 miastach w całej Polsce, a dzięki wprowadzonym innowacjom, kierowca wie, w jakiej strefie płatnego parkowania się znajduje i jaka w związku z tym obowiązuje opłata.
Zespół M-Sport Ford World Rally Team (WRT) zaprezentował po raz pierwszy kibicom sportów motorowych nowy samochód – M-Sport Ford Puma Hybrid Rally1 w efektownych barwach, który będzie uczestniczyć w zelektryfikowanej erze Rajdowych Samochodowych Mistrzostwa Świata FIA 2022 (WRC).
Za kierownicą trzech samochodów zasiądą – Craig Breen, Adrien Fourmaux i Gus Greensmith, którzy będą startować przez cały sezon WRC 2022. Ponadto, podczas tych zawodów do zespołu M-Sport Ford World Rally Team dołączy dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata FIA – Sébastien Loeb, który Rajd Monte Carlo wygrywał już siedmiokrotnie.
M‑Sport Ford Puma Hybrid Rally1 jest pierwszym zelektryfikowanym samochodem wyczynowym Forda, napędzanym podobnym układem napędowym, jak samochód drogowy Puma EcoBoost Hybrid1), na którym bazuje.
Hybrydowy układ napędowy nowej generacji odzyskuje energię podczas hamowania i jazdy wybiegiem oraz przechowuje ją w akumulatorze, o pojemności 3,9 kWh.
Energia ta jest następnie wykorzystywana do wspomagania znakomitych osiągów turbodoładowanego silnika benzynowego EcoBoost o pojemności 1,6 litra poprzez wielokrotne, maksymalnie trzysekundowe, „doładowanie” za pomocą silnika elektrycznego o mocy 100 kW.
Samochód może również wykorzystywać zelektryfikowany układ napędowy do poruszania się po terenach zamieszkałych, w parkach serwisowych i na trasach dojazdowych między odcinkami specjalnymi przy użyciu wyłącznie energii elektrycznej.
Akumulator można ładować za pomocą zewnętrznego źródła zasilania w wyznaczonych strefach między odcinkami specjalnymi. Ładowanie trwa około 25 minut.
Ponadto, od sezonu 2022, zawodnicy klasy FIA WRC Rally1 do zasilania silników spalinowych w samochodach rajdowych będą korzystać z paliwa, które nie zawiera paliw kopalnych i które łączy składniki syntetyczne i biodegradowalne. To paliwo w 100% zrównoważone.
W 2021 roku Rolls-Royce Bespoke Collective, elitarny zespół inżynierów, projektantów i rzemieślników, oddał swoim klientom rekordową liczbę wyjątkowych modeli, dosłownie skrojonych na miarę. Zobacz, jakie zachcianki mają ludzie, którzy kupują Rolls-Royce’y!
Rolls-Royce Bespoke Wraith w kolorze Pebble Paradiso
Klientka z Szanghaju zamówiła wyjątkowego Rolls-Royce’a Wraitha w kolorze Pebble Paradiso – ręcznie malowana karoseria w odcieniu muszli z delikatnym motywem orchidei, ma symbolizować jej zamiłowanie do elegancji.
Wewnątrz na pokrywie monitora w kolorze Piano White znalazła się grafika przedstawiająca odciski stóp dziewczynki. Dwukolorowe wnętrze zdobią kolory Charles Blue i Seashell z naturalnej skóry licowej. Na zamówienie wykonano również podsufitkę, prezentując spersonalizowaną konstelację, która składa hołd jej córce.
Rolls-Royce Phantom Oribe
Samochód powstał przy współpracy House of Rolls-Royce i House of Hermès na zamówienie dla japońskiego przedsiębiorcy Yusaku Maezawy. Dwukolorowe nadwozie samochodu pasuje do charakterystycznej zielono-kremowej emalii antycznej japońskiej ceramiki Oribe, której Yusaku Maezawa jest kolekcjonerem.Tę samą kolorystkę można znaleźć w prywatnym odrzutowcu klienta, z którym jest sparowany z Phantomem.
Wnętrze jest wykończone głównie skórą Hermès Enea Green, z uwzględnieniem detali, które obejmują bezpośrednie punkty kontaktu kierowcy z samochodem; to na przykład kierownica, dźwignia zmiany biegów i pokrętła do ustawień klimatyzacji. Po raz pierwszy dla Rolls-Royce płótno Hermès „Toile H” zdobi podłokietniki drzwi, konsolę środkową i tylną, a przede wszystkim charakterystyczną podsufitkę.
Rolls-Royce Wraith Kryptos
W 2021 roku dostarczono ostatnie modele z serii Kryptos, które charakteryzują się kodem ukrytym w konstrukcji i wyposażeniu auta. Dla zwykłego obserwatora są to po prostu estetyczne dodatki, dla osób szukających przygody łamigłówka, która ostatecznie jest nagradzana.
Rolls-Royce i Kengo Kuma połączyli światy luksusu i architektury, prezentując jedynego w swoim rodzaju, spersonalizowanego Rolls-Royce’a Dawn. Samochód zadebiutował jako poruszająca się reprezentacja nowej luksusowej rezydencji „The Kita” w centrum Tokio, zaprojektowanej przez Kengo Kumę i na zlecenie globalnego dewelopera luksusowych nieruchomości Westbank.
Z zewnątrz auto jest pokryte kolorem Silver Haze, który nawiązuje do srebrnoszarego, podstawowego materiału konstrukcyjnego budynku. Oświetlony przez słońce, ujawnia brązową poświatę, nawiązującą do żaluzji koshi na zewnątrz budynku i brązowych detali wnętrza.
Limitowana do 20 sztuk edycja Phantoma Tempus jest inspirowana koncepcją czasu – jak upływa i jak można sprawić, by pozornie stał w miejscu. W Phantomie Tempus ta unikalna siła natury została odwzorowana jako centrum rozświetlonej podsufitki Bespoke Starlight Headliner, na którą składają się światłowody oraz misterny haft Bespoke.
Na zewnętrz część kolekcji Phantom Tempus posiada kolor – Kairos Blue, stworzonym, aby uosabiać ciemność i tajemnicę przestrzeni. Farba zawiera przypominające klejnoty niebieskie płatki, które błyszczą i połyskują, gdy łapią światło, reprezentując gwiazdy – efekt podkreślony jest przez czarne detale.
Kolekcjoner luksusowych produktów z południowej Florydy, Davida Bartosiaka, złożył osobistą prośbę do Rolls-Royce Bespoke Collective, prosząc o dostosowanie podświetlanej konsoli tak, aby mówiła „SEN” zamiast „DUCH”. Podsufitka również jest dostosowana pod klienta. Jest to astronomiczne ustawienie gwiazd nad Vero Beach na Florydzie w dniu jego narodzin w 1983 roku. W tym celu wykorzystano 1236 pojedynczych światłowodów.
Jedyny w swoim rodzaju Rolls-Royce Cullinan powstał z okazji historycznego Złotego Jubileuszu Zjednoczonych Emiratów Arabskich w 2021 roku. Nadwozie, zostało wykończone w kolorach Crystal oraz Arctic White oraz ozdobione ręcznie malowaną podwójną linią – górna linia w kolorze Hotspur Red, niższa Fame Green. Efekt dopełnił motyw Gold Bullion Coachline, flaga narodowa w kolorach Hotspur Red, Fame Green i Black na słupku C oraz podwójne prążki reprezentujące flagę narodową ZEA.
Rolls-Royce Boat Tail
Rolls-Royce Boat Tail to stworzony na specjalne życzenie klienta kabriolet, który stanowi powrót do korzeni coachbuldingu, będący otwartą wersją flagowej limuzyny Phantom z zupełnie nowym projektem nadwozia . Luksusowy samochód został praktycznie zbudowany „od A do Z” pod dyktando klienta. A właściwie samochody, bo powstały aż trzy sztuki Rolls-Royce Boat Tail.
Inspiracją dla tego zamówienia był Rolls-Royce Boat Tail z 1932 roku i podobnie jak w przypadku oryginału, inspiracją do jego powstania były łodzie. Elementy wykończenia zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz zostały zaprojektowane tak, aby przypominały pokład z drewna tekowego, który można zobaczyć na drewnianym, luksusowym jachcie.
Honda NT1100 już od jakiegoś czasu rozpalała wyobraźnię miłośników motocyklowej turystyki. Smukła sylwetka i subtelna stylistyka mają zapewnić sprawność aerodynamiczną i pozycję kierowcy dostosowaną do jazdy turystycznej. Szyba z 5-stopniową regulacją wysokości i kąta nachylenia oraz górne i dolne owiewki skutecznie mają ochronić kierowcę przed kapryśną pogodą, a 6,5-calowy ekran dotykowy TFT wyświetli wszystkie najważniejsze i najbardziej potrzebna kierowcy informacje.
Honda NT1100 – silnik
8-zaworowy, rzędowy dwucylindrowy silnik SOHC o pojemności 1084 cm3, który napędza NT1100, to jednostka z modelu CRF1100L Africa Twin. Moc maksymalna pozostaje bez zmian i wynosi 102 KM przy 7250 obr/min, z maksymalnym momentem obrotowym sięgającym 104 Nm przy 6250 obr/min. Stopień sprężania również nie uległ zmianie i wynosi 10,1:1.
Według japońskiego producenta zbiornik paliwa o pojemności 20,4 l pozwala na pokonanie ponad 400 kilometrów trasy.
Ceny Hondy NT1100 zaczynają się w Polsce od 63 600 złotych. Za Hondę NT1100 DCT trzeba zapłacić 68 200 złotych.
Honda NT1100, fot. materiały prasowe / Honda
Honda NT1100 pojawi się w autoryzowanych salonach sprzedaży motocykli japońskiej marki już w lutym, a jej pierwsze prezentacje odbędą się podczas dni otwartych, które zaplanowano na 28-29 stycznia 2022 roku.
Honda NT1100 będzie konkurować z takimi maszynami jak BMW R1250RTczy Kawasaki Ninja 1000SX.
Oglądając to nagranie, trudno w pierwszej chwili określić, kto był tu sprawcą, a kto poszkodowanym. Widzimy jedynie, że jeden z samochodów pokonuje rondo z dużą prędkością, a drugi wjeżdża na nie, zostaje uderzony w bok i ląduje na dachu.
Przyglądając się wideo uważniej, można jednak dostrzec, że sygnalizacja świetlna działała, a zielony sygnał miał pierwszy z pojazdów. Kierowca drugiego na własną zgubę wjechał na skrzyżowanie. Nie rozróżnia świateł, czy z premedytacją chciał przejechać na czerwonym, tylko nie zauważył, że rondo nie jest puste?
Koncepcyjne Subaru E-RA to sportowy model z napędem elektrycznym, który skrywa naprawdę potężną moc. Elektryczny napęd generuje tu podobno aż 1088 KM trafiających na wszystkie cztery koła. Wszystko dzięki silnikom dostarczonym przez Yamahę, zasilanym akumulatorem o pojemności 60 kWh.
Plany Subaru związane z tym koncepcyjnym autem są ambitne – E-RA ma ustanowić nowy rekord czasu okrążenia Nürburgringu. Celem jest uzyskanie rekordowego czasu 6 minut i 40 sekund na legendarnym niemieckim torze. Jeśli próba bicia rekordu się powiedzie, chińskie NIO EP9 z czasem o 5 sekund gorszym od zapowiadanego zejdzie na drugi plan. Wszystko wskazuje na to, że czeka nas wiele elektryzujących emocji.
Rekordowy czas elektrycznego E-RA z pewnością byłby ogromnym sukcesem marketingowym, a przy tym także wstępem do nowej, wyścigowej ery w historii Subaru, stojącej pod znakiem nadchodzącej kategorii FIA E-GT. Zgodnie z planem, zawody wystartują w 2023 roku.
Jeden z największych graczy na rynku paliw stawia na dynamiczny rozwój sieci ładowania pojazdów elektrycznych. BP twierdzi, że po 2025 roku ładowarki będą bardziej rentowne niż dystrybutory paliw. Już dziś marże z ładowarek są bliskie tym uzyskiwanym z dystrybutorów paliw.
W 2021 roku sprzedaż energii BP do ładowania samochodów elektrycznych wzrosła o 45%, w porównaniu do 2020 roku. Takie wyniki przekładają się na coraz większe dochody z elektrycznego biznesu, w którym marże powoli doganiają te uzyskiwane z tradycyjnych paliw. Emma Delaney z BP, w rozmowie z agencją Reuters, stwierdziła:
Jeśli mówimy o dystrybutorach paliwa kontra szybkie ładowanie, zbliżamy się do punktu, w którym podstawy biznesowe szybkiego ładowania są lepsze niż w przypadku paliw.
Sieć stacji ładowania BP, fot. materiały prasowe / BP
BP intensywnie rozwija sieć stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Obecnie BP ma 11 tysięcy punktów ładowania. Do 2030 roku ma być ich siedem razy więcej. Część z nich stanie także w Polsce. Zgodnie z zapowiedziami z ubiegłego roku, w kraju nad Wisłą pierwsze stacje ładowania BP staną w najbliższych 12 miesiącach.
Obecna generacja Volkswagena Amaroka jest produkowana od 2010 roku. Od tego czasu na całym świecie sprzedano ponad 815 000 sztuk, w tym ponad 83 000 w Australii. Nadszedł czas, by na drogi wyjechała kolejna generacja pick-up’a.
Nowy Volkswagen Amarok, zaprojektowany przez zespoły konstruktorów z Australii i z Europy nowy pick-up na bazie Forda Rangera, będzie produkowany w RPA. Trzecia generacja Volkswagena Amaroka zyska całkowicie inny wygląd zewnętrzny i wewnętrzny niż jej poprzednik. Samochód będzie o o 10 cm dłuższy i 4 cm szerszy od poprzednika.
Nowy Volkswagen Amarok ma być oferowany z turbodoładowanym silnikiem wysokoprężnym V6 (V6 TDI). W ofercie będą także inne jednostki napędowe, specyficzne dla danego rynku.
Z opublikowanych przez Volkswagena zdjęć wnętrza można wywnioskować, że nowy Amarok będzie wyposażony w cyfrowy zestaw wskaźników i poziomy ekran informacyjno-rozrywkowy. Szwy na desce rozdzielczej i nietypowe schowki wyglądają podobnie do tych z Forda Rangera Wildtrak.
Od startu nad brzegiem Morza Czerwonego 1 stycznia, uczestnicy Rajdu Dakar 2022 powrócili do Dżuddy po pokonaniu 8000 kilometrów. 104 załogi samochodowe (46 w klasie T1, 2 w T2, 22 w T3, 34 w T4), 109 motocyklistów, 6 quadowców i 20 załóg ciężarówek znalazło się w ostatecznych wynikach 44. edycji.
Samochody: Nasser Al-Attiyah królem pustyni
Nasser Al-Attiyah i jego pilot Matthieu Baumel pojechali po mistrzowsku. Katarczyk wygrał oba oesy pierwszego etapu. Tymczasem załogi debiutującego zespołu Audi poniosły ogromne straty, gdy najpierw Sainz popełnił katastrofalny błąd nawigacyjny, a dzień później Peterhansel uszkodził samochód i stracił bardzo dużo czasu, a do tego dostał dotkliwą karę czasową, ale pozostał w rajdzie. Walkę o zwycięstwo toczyli od początku Sébastien Loeb i Nasser Al-Attiyah, ale Francuz praktycznie przegrał ją już na 3. etapie wskutek awarii układu napędowego. Na półmetku rajdu miał 50 minut straty. Katarczyk, który dzięki trzem zwycięstwom w Ameryce Południowej zdobył przydomek „Księcia pustyni”, królował na Bliskim Wschodzie, niedaleko swojej ojczyzny i zdobył swoje czwarte zwycięstwo. Toyota Hilux nowej kategorii T1+ spisała się niezawodnie. Loeb zajął najbardziej nielubiane przez sportowca drugie miejsce. Yazeed Al-Rajhi, który kilka razy włączał się do tej katarsko-francuskiej wojny pokazał, że na własnym podwórku jest bardzo mocny. Zdobywając trzecie miejsce po raz pierwszy w karierze stanął na dakarowym podium.
Na szóstym miejscu znalazło się buggy z X-raidu, które zostało w tyle za autami T1+. Tę pozycję zajęli Kuba Przygoński i Timo Gottschalk, którzy stracili dużo czasu z powodu problemów z autem. Biorąc pod uwagę to, że polsko-niemiecki duet był najszybszą załogą jadącą starszym typem auta i pokonał wiele aut T1+, jest to bardzo dobry wynik. Załoga Orlen Teamu wygrała klasyfikację samochodów z napędem na dwa koła. Na mecie rajdu Kuba Przygoński wyznał:
Cieszymy się z tej szóstej pozycji. Walczyliśmy do końca. W tym roku musieliśmy dać z siebie wszystko także pod względem technologicznym. Przez cały rajd brakowało nam prędkości w aucie, ale z tym nic nie mogliśmy zrobić. Mieliśmy razem z Timo kilka sytuacji podbramkowych, ale ze wszystkich wyszliśmy obronną ręką. Nawet na tym ostatnim etapie, 30 kilometrów przed metą, awaria turbosprężarki sprawiła, że nasz samochód przestał przyspieszać i do końca jechaliśmy z prędkością 90 km/h. Liczę na to, że kolejne edycje będą trochę wolniejsze i bardziej techniczne. Ukończyłem Dakar już po raz dwunasty. Znów pokazałem, także samemu sobie, że nigdy się nie poddaję.
Motocykle: Sunderland in Wonderland czyli w Krainie Czarów
Stawka motocyklowa stoczyła między sobą najbardziej zacięty bój w 44. edycji Dakaru. 3’27” dzielące na mecie dwóch najszybszych motocyklistów – Sama Sunderlanda i Pablo Quintanillę – to najmniejsza różnica na szczycie tabeli wyników od 1994 roku, kiedy Orioli pokonał o 1’13” Arcaronsa. Anglik mieszkający w Dubaju powrócił na tron po serii mniej udanych występów w Dakarze. Na początku rajdu Sunderland pozostawał w cieniu swojego zespołowego kolegi, Daniela Sandersa. Jednak będący gwiazdą pierwszego tygodnia „Chucky” wypadł z rajdu po niefortunnym wypadku na wyjeździe z biwaku w Rijadzie. Sunderland objął prowadzenie, które utrzymywał przez cztery dni, choć nie wygrał żadnego etapu. W międzyczasie odpadli trzej byli zwycięzcy: Price, Brabec i broniący zeszłorocznej wygranej Kevin Benavides. Tylko Matthias Walkner, również były triumfator Dakaru, oraz Adrien Van Beveren byli w stanie dotrzymywać kroku Sunderlandowi. Kierowca motocykla GasGas wygrał 8. etap, obejmując prowadzenie, ale stracił je już nazajutrz, by ponownie zaatakować w końcówce rajdu i wygrać. Pokonał dotychczasowego lidera, Pablo Quintanillę, który zajął 2 miejsce, powtarzając swój wynik z 2020 roku. Podium Dakaru 2022 uzupełnił Matthias Walkner.
Dobrze spisali się dwaj polscy motocykliści. Maciej Giemza wziął odwet za zeszły rok, kiedy przedwcześnie zakończył rajd i zdobył po raz drugi w karierze miejsce w czołowej dwudziestce – zajął 18 lokatę, tylko oczko niżej od swojego najlepszego wyniku z 2020 roku. Motocyklista Orlen Teamu zabłysnął na 10. etapie rajdu, zdobywając najlepsze w karierze 8 miejsce. Konrad Dąbrowski z DUUST Rallly Team, startujący w Dakarze po raz drugi, wykorzystał doświadczenie ze swojego debiutanckiego rajdu i poprawił zeszłoroczny wynik o 2 miejsca. Ukończył rajd na 27. pozycji, trzeciej w klasyfikacji juniorów.
Rajd Dakar 2022, fot. materiały prasowe / Orlen Team
Lekkie pojazdy prototypowe: „Chaleco” po raz drugi z rzędu
Francisco „Chaleco” López zadebiutował w kategorii T3 po zwycięstwie w klasie T4 rok temu. Ponownie nastawił się na walkę z armadą załóg w samochodach OT3, które, podobnie, jak w zeszłym roku, wygrywały etap za etapem, ale nie liczyły się w „generalce”. Zawodnicy Red Bulla borykali się z awariami, wykluczającymi z walki o wygraną Setha Quintero, Guillaume’a de Meviusa i Cristinę Gutierrez. W ten sposób załogi Can-Amów zespołu South Racing, z ich chilijskim kapitanem „Chaleco” na czele miały otwartą drogę do zwycięstwa. Na półmetku Lopez miał 25 minut przewagi nad swoim młodszym kolegą z zespołu, Sebastianem Erikssonem i aż 2h 23’ nad Cristiną Gutierrez. Nie musiał już ryzykować, walcząc o zwycięstwa etapowe, by dowieźć wygraną do mety. Niezwykłego wyczynu dokonał Seth Quintero. Młody Amerykanin zapisał na swoje konto aż 12 wygranych oesów i pobił dotychczasowy rekord 10 etapowych zwycięstw w jednej edycji Dakaru, należący do Pierre’a Lartigue’a od 1994 roku.
Quady: Alexandre Giroud wyszedł zwycięsko z klasycznej dakarowej wojny
Pablo Copetti i Alexandre Giroud starli się w drugim tygodniu, ale Copettiego wyeliminowała z walki awaria silnika na 10. etapie. Od tamtej pory Giroud miał praktycznie otwartą drogę do zwycięstwa. Wygraną oddał hołd swojemu ojcu, który w 1997 roku był pierwszym quadowcem na mecie Dakaru. Dla polskich kibiców najważniejszą wiadomością z kategorii quadów, a także występów Polaków w Dakarze 2022, jest 3. miejsce Kamila Wiśniewskiego. Zawodnik Orlen Teamu wywalczył je przede wszystkim solidną, stabilną jazdą, co umożliwiło mu stopniowy awans na kolejnych etapach, gdy kolejni rywale odpadali z walki. Wiśniewski stanął na dakarowym podium po raz pierwszy w karierze, na którą składa się w sumie sześć startów:
Przed rajdem zakładałem sobie jasny cel – podium. Ten cel zrealizowałem. Poprawiłem wynik z poprzedniego roku i jestem bardzo zadowolony. Cieszę się tym bardziej, że jestem pierwszym zawodnikiem ORLEN Teamu, któremu udało się to osiągnąć i nie było to moje ostatnie słowo.
SSV: konsekwencja drogą do wygranej Jonesa
W klasie SSV aż 9 z 13 odcinków specjalnych padło łupem trzech polskich załóg. Najbardziej skuteczni byli Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec, którzy na swoje konto zapisali sześć wygranych, dwie wywalczył jego młodszy brat Michał, pilotowany przez Szymona Gospodarczyka, a jeden odcinek wygrali Aron Domżała i Maciej Marton. Polscy kibice bardzo liczyli, że przynajmniej jedna z załóg jadących pod biało-czerwoną banderą stanie na podium. Niestety, liczne przygody na trasie, w tym problemy mechaniczne, mimo rewelacyjnej jazdy, pozbawiły naszych tej szansy. Aron Domżała i Maciej Marton po rozbiciu Can-Ama nie mieli szans na dobry wynik, ale pnąc się w górę tabeli wyników z etapu na etap, zajęli 12 miejsce. Przez kilka etapów na najniższym podium „generalki” utrzymywał się duet Goczał / Gospodarczyk, ale „czerwona” załoga Cobant Energylandia Rally Team dotarła do mety ostatecznie z 5. czasem. Na etap przed końcem rajdu na 3. miejsce wskoczył duet Goczał / Łaskawiec, niestety na ostatnim oesie pokonał ich debiutujący w Dakarze Litwin Rokas Baciuška, który ostatecznie zajął 3. pozycję w rajdzie. Tymczasem Austin Jones i Gerard Farres toczyli wyrównany bój o zwycięstwo. Dzień przed metą prowadził Hiszpan, ale Amerykanin przypuścił skuteczny atak na ostatnim oesie i wygrał rajd.
Rosjanie zawsze byli w Dakarze faworytami kategorii ciężarówek. Od początku XXI wieku zdobyli aż 18 zwycięstw! Potrafili im zagrozić tylko Karel Loprais w 2001, Hans Stacey w 2007 i Gerard de Rooy w 2011 i 2016. W tym roku zespół Kamaza umocnił swoją hegemonię. Każdy z czterech kierowców „niebieskiej armady” wygrał przynajmniej jeden etap, nie pozostawiając szans rywalom. Załogi Kamaza zajęły cztery pierwsze miejsca. Swoją zeszłoroczną wygraną obronił Dmitrij Sotnikow, pokonując o 9’58” swojego kolegę i czterokrotnego zwycięzcę Dakaru Eduarda Nikołajewa. Najniższy stopień podium zajął Anton Szibałow. Pierwszym spoza „niebieskich” na mecie 44. edycji Dakaru był Holender Janus Van Kasteren, z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem, którzy zajęli 5 miejsce z ponad godzinną stratą do ostatniego z Kamazów.
Audi wbrew pozorom bardzo dobrze nadają się do driftowania zimą. Warunki są tylko dwa – musisz mieć Audi z „prawdziwym” quattro (czyli opartym na Torsenie) oraz musisz wiedzieć, co robisz. Bohater tego nagrania nie spełniał żadnego z tych wymogów.
Po pierwsze na swój plac zabaw wybrał parking pod marketem, a więc miejsce zupełnie nieprzeznaczone do takiego celu. Po drugie jego A6 ma napęd tylko na przód. A przede wszystkim on sam chyba nie miał zbyt dużego pojęcia o tym, co robi.
Wprowadził co prawda swoje Audi w poślizg, ale trudno to było nazwać „driftem”. Ponadto zrobił to tak nieumiejętnie, że uderzył bokiem w stojącą na parkingu budkę i przewrócił ją.
Le Mans Virtual to globalna, elitarna seria e-sportowa. Najlepsze zespoły rywalizują na jednym z najsłynniejszych torów na świecie. Licencjonowani przez FIA kierowcy łączą siły z czołowymi zawodnikami e-sportowymi, aby zmierzyć się w wirtualnym turnieju.
Wirtualny 24-godzinny wyścig Le Mans wygrali Felipe Drugovich, Oliver Rowland, Jeffrey Rietveld i Michal Smidl z Realteam Hydrogen Redline. Drugie miejsce zajęli triumfatorzy pierwszej rundy tego wyścigu rozegranego w 2020 roku, którzy ścigali się w barwach ekipy Rebellion GPX Esports. W jej skład wchodzili między innymi polscy simracerzy – Kuba Brzeziński i Nikodem Wiśniewski.
W klasie GTE najlepsi okazali się Kevin Siggy, Rudy van Buren, Lorenzo Colombo i Enzo Bonito z BMW Team Redline.
Le Mans Virtual, fot. Motorsport Games
Le Mans Virtual. Pech kobiecego zespołu W Series
Wśród uczestników Le Mans Virtual znaleźli się mistrzowie F1, IdyCar, WEC, GT Racing, a także wiele znanych nazwisk ze świata simracingu. W zawodach miała także wziąć udział w 100% kobieca ekipa – W Series.
Niestety, z powodu problemów technicznych z serwerem podczas wyjazdu na pola startowe zawodniczki nie zdążyły na czas dojechać na wyznaczone miejsce i nie mogły wziąć udziału w wirtualnym wyścigu Le Mans.
Zgodnie z kalendarzem roku szkolnego 2021/2022 dwutygodniowe ferie zimowe odbędą się w czterech terminach między 15 stycznia a 27 lutego:
od 15 do 30 stycznia odpoczywać będą uczniowie z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego
od 22 stycznia do 6 lutego ferie mają uczniowie z województw: podlaskiego, warmińsko-mazurskiego
od 29 stycznia do 13 lutego uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego
od 12 do 27 lutego odpoczywać będą uczniowie z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego, śląskiego
W związku z rozpoczętymi w weekend feriami zimowymi policjanci podejmą w całym kraju działania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa wyjeżdżającym. Dużą uwagę mundurowi zwrócą na kontrolę autobusów i kierowców wiozących dzieci na zimowy wypoczynek. Policjanci zwrócą również szczególną uwagę na przestrzeganie przez kierujących dozwolonych limitów prędkości, a także sposób przewożenia pasażerów oraz stan techniczny pojazdów.
Komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji powiedział:
Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji przygotowało wykaz miejsc prowadzenia kontroli autobusów oraz kierowców autobusów przewożących dzieci i młodzież na wypoczynek. Wykaz ten zawiera zestawienie punktów z terenu kraju wraz z numerami telefonów kontaktowych, gdzie można uzyskać informacje na temat możliwości przeprowadzenia doraźnych kontroli autobusów i kierowców.
W 2020 roku podczas ferii zimowych policjanci skontrolowali 4 471 autokarów. Stwierdzono 263 usterek, a w 60 przypadkach nie dopuszczono do dalszej jazdy. Zatrzymano także 102 dowody rejestracyjne oraz 1 prawo jazdy. Nie było żadnego nietrzeźwego kierowcy. W 2021 roku dane nie były zbierane z powody pandemii i ograniczenia podróży.
Wysyłasz dziecko na ferie? Sprawdź autokar w internecie
Na stronie bezpiecznyautobus.gov.pl można sprawdzić podstawowe informacje na temat autobusu: dane o badaniu technicznym, dane techniczne czy informacje o polisie OC.
Absurdalny widok na zdjęciu zamieszczonym w serwisie Warszawa Wyborcza.pl, wygląda jak jakiś fotomontaż. Wzdłuż wąskiej, osiedlowej uliczki ciasno rozstawione są biało-czerwone słupki, podobnie jak po drugiej stronie na trawniku. Dodatkowym smaczkiem jest aż sześć znaków zakazu wjazdu!
To niestety nie jest dzieło grafika, a rzeczywisty obraz sytuacji przed blokiem przy ulicy Andersa 27a na Muranowie. Taka słupkoza wygląda wręcz kuriozalnie i krytykuje ją również stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, znane z ochoczego popierania każdej antysamochodowej inicjatywy. Nawet aktywiści dostrzegają jednak, że nie tak powinna wyglądać walka z nielegalnym parkowaniem.
Warszawscy urzędnicy bronią się, że nie mieli innego wyjścia. Wcześniej wzdłuż osiedlowej uliczki parkowały samochody, blokując chodniki, ale często stając też tak, że sama uliczka bywała nieprzejezdna, np. dla śmieciarek. Czy to jednak usprawiedliwia takie działanie?
Naszym zdaniem nie. Po pierwsze dlatego, że nawet stawiając 1/3 tych słupków, zablokowano by możliwość zaparkowania właścicielowi każdego auta. Wyszłoby taniej i estetyczniej. Można też było ustawić zakazy parkowania i poprosić straż miejską o oddelegowanie patroli, który zadbałby o to, aby kierowcy „przyzwyczaili się” do nowego oznakowania. A przy okazji warto było się zastanowić nad tym, że skoro kierowcy parkują na każdym wolnym skrawku przestrzeni, to znaczy, że potrzebnych jest więcej miejsc parkingowych. Może dałoby się parę ich wygospodarować, żeby ułatwić życie mieszkańcom?
Bawarską markę kojarzymy głównie z limuzynami, sportowymi nadwoziami (i osiągami) oraz potężnymi SUV-ami. A jednak w ofercie BMW znajdziemy też, już zresztą od wielu lat, zabłąkanego minivana, w postaci serii 2 Active Tourer. I choć jako minivan ma mnóstwo zalet, o których już za moment przeczytacie, o tyle ma też jedną, istotną wadę – jest zupełnie niepraktyczny.
BMW 225xe Active Tourer – wnętrze
Wnętrze BMW 225xe AT oferuje nam przede wszystkim niesamowicie wygodną pozycję za kierownicą, która spodoba się nawet osobom niespecjalnie gustującym w wyżej umieszczonym fotelu kierowcy. Wsiadając za kierownicę tego modelu już za pierwszym razem poczujecie się, jakbyście zasiadali tam od zawsze i jakby to miejsce było wprost dla was stworzone. Wszystko wokół, niemal każdy przycisk, zdaje się być ułożony idealnie pod wasze potrzeby i na wyciągnięcie ręki, w bardzo wygodny i komfortowy sposób. I nagle zupełnie przestaje wam przeszkadzać, że patrzycie na innych użytkowników drogi trochę z góry, ba! zaczyna się wam to nawet podobać.
Każda podróż, czy to po mieście, czy gdzieś dalej, odbywa się w pełnym komforcie i nawet dzieci siedzące z tyłu zdają się być jakieś cichsze niż zazwyczaj. To pewnie akurat zasługa rozkładanego stolika, na którym można położyć tablet i obejrzeć ulubiony serial, ale czy to ważne, jaka jest przyczyna tego błogostanu?
BMW 225xe Active Tourer – wrażenia z jazdy
Wspomniany błogostan pogłębia się jeszcze bardziej, gdy wyruszycie BMW serii 2 Active Tourer w trasę. Każdy przejechany kilometr to czysta przyjemność prowadzenia tego modelu. Samochód jest dość twardy, choć nadal w granicach komfortu. Przede wszystkim natomiast jest zwinny i przewidywalny, a przecież to jest dla kierowcy najważniejsze.
Nie będziemy też narzekać na osiągi tego minivana. W BMW Active Tourer mamy bowiem napęd hybrydowy typu plug-in o łącznej mocy 224 KM (sam silnik spalinowy ma trzy cylindry, 1,5-litra i 136 KM). Przy maksymalnym momencie obrotowym 385 Nm okazuje się, że ten zestaw jest naprawdę dynamiczny i daje sporą przyjemność z jazdy. Minivan BMW przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 6,7 sekundy! Jak na rodzinny samochód to naprawdę przyzwoity wynik. Będzie się wam wydawało jednak, że auto jest jeszcze szybsze, bo od razu po naciśnięciu gazu żywiołowo reaguje silnik elektryczny, a dopiero później dołącza się silnik spalinowy. Dzięki temu reakcja na naciśnięcie przez nas gazu jest niemal natychmiastowa.
Świetnie zestrojone zawieszenie, dynamika jazdy i napęd 4×4 powodują, że możemy zapomnieć, że jedziemy rodzinnym minivanem. I to jest ogromny plus tego samochodu, bo choć z zewnątrz nie wygląda na drapieżcę, to pozytywnie zaskakuje właściwościami jezdnymi. Pod tym względem będzie więc idealnym wyborem dla osób, które obawiają się rodzinnych samochodów i ich „braku polotu”.
BMW 225xe Active Tourer – zasięg na prądzie
Jednak dobrym wynikiem z całą pewnością nie będą zasięgi tego samochodu – „na prądzie” powinniście móc przejechać około 40 kilometrów, jednak mi wystarczyło najwyżej na jakieś 25 kilometrów. Warunki atmosferyczne podczas testu były raczej sprzyjające umiarkowanemu zużyciu prądu, jednak nie miało to jak widać większego znaczenia. Jest to dość irytujące, biorąc pod uwagę fakt, że ładowanie akumulatorów ze zwykłego gniazdka do pełna zajmuje około czterech godzin (nawet ponad). Czyli jakieś pół godziny jazdy w zamian za cztery godziny ładowania – nie brzmi to zachęcająco.
Jednak nie tylko zasięg akumulatorów jest dość ubogi, ale i pojemność zbiornika paliwa nas w tym samochodzie nie rozpieszcza. Wybierając się w podróż nie macie co liczyć na to, że dojedziecie na jednym baku. No chyba, że wasz cel będzie znajdował się w obrębie do 300 kilometrów. Pojemność baku wynosi jedyne 36 litrów. Podczas podróży rodzinnych tankowanie co chwila jest średnim rozwiązaniem, chyba że BMW miało w zamyśle robienie częstszych przerw dla rodziców, żeby nie zwariowali w zbyt długim zamknięciu ze swoimi pociechami.
BMW 225xe Active Tourer – bagażnik
Jeśli będziemy trzymać się wersji, że BMW 225xe Active Tourer ma być samochodem przeznaczonym dla rodzin, to z całą pewnością z grupy samochodów rodzinnych dyskwalifikuje go pojemność bagażnika. Ten bowiem ma zaledwie 400 litrów. I teraz każdy z was, kto ma choć jedno dziecko, niech wyobrazi sobie, że ma spakować do 400 litrów wózek, bagaż swój, męża, dziecka, jakieś jedzenie i zabawki.
A jeśli jeszcze macie do tego psa, to lepiej pomyślcie szybko, komu można go podrzucić na czas waszego wyjazdu, bo już nawet jego karma się nie zmieści. Nie będę ukrywać, że właśnie ta pojemność bagażnika w BMW 225xe Active Tourer natchnęła mnie do głębszej analizy – dla kogo właściwie jest ten samochód? Jak widać raczej nie dla rodziny, a z całą pewnością nie dla rodziny z małym dzieckiem, która chciałaby przemierzać kraj wzdłuż i wszerz. Na to też zresztą nie wskazuje pojemność baku paliwa. To może w takim razie dla niedużej rodziny jako samochód miejski? Można by wówczas dojechać nawet na tych 25 kilometrach do pracy i z powrotem. Ale po co komu minivan do miasta? Po co rozkładane stoliki umieszczone na plecach przednich foteli, te wspaniałe osiągi i właściwości jezdne?
BMW 225xe Active Tourer – opinia
Głowię się nad powyższymi pytaniami już od dłuższego czasu i choć naprawdę polubiłam ten samochód, to nadal zastanawiam się jaki jest sens jego zakupu i to za niemałą kwotę. Ceny wersji hybrydowej Actvie Tourera zaczynają się od ponad 168 tysięcy złotych. Nasz świetnie wyposażony, z przepięknym kolorem nadwozia o nazwie Błękit Estoril, testowany model w wersji wyposażeniowej M Sport kosztował jedyne 225 529 złotych. Oczywiście zagra nam w nim system nagłośnienia Harman Kardon, będą nas wspierać wszelkie systemy asystujące kierowcy, a nasze 18-calowe alufelgi będą przykuwały wzrok przechodniów, jednak czy to nie jest zbyt wysoka cena, za tak mało praktyczny wybór? O tym już pewnie zadecyduje każdy z was z osobna.
BMW 225xe Active Tourer – zalety
+ świetna pozycja za kierownicą + dynamika jazdy i świetne właściwości jezdne + wygląd nadwozia i wysoki komfort i elegancja wewnątrz
BMW 225xe Active Tourer – wady
– pojemność baku paliwa – pojemność bagażnika – zasięg akumulatora o wiele niższy niż podawany przez producenta
Jaki był dla Ciebie sezon 2021. Piszesz na profilu, że musisz odpocząć, czyli bardzo intensywny?
Sezon 2021 był dla mnie rzeczywiście intensywny, pełen treningów i przede wszystkim męczących zawodów. Był to mój pierwszy sezon startowy, więc totalnie nie wiedziałam czego się spodziewać… Jadąc na zawody, miałam pełno myśli w głowie, czy na pewno sobie poradzę ze wszystkimi przeszkodami na trasie. Trenuję drugi sezon, a to dość krótko, jak na ten sport, więc często na zawodach spotykałam coś, z czym wcześniej nie miałam styczności. Mimo wszystko, nie lubię się poddawać i nawet jak już wiedziałam, że trasa jest dla mnie ciężka, to wstając po kolejnej glebie, nie umiałam odpuścić! Moim głównym celem na ten sezon było przejechanie wszystkich rajdów, w jakich wystartuje, więc często poobijana, ale szczęśliwa wracałam do domu.
Przez cały sezon nabrałam dużo doświadczenia, a moim największym osiągnięciem jest tytuł wicemistrzyni Pucharu Polski Południowej Cross Country. Teraz wiem, czego się spodziewać na zawodach i nad czym jeszcze muszę popracować. Przede wszystkim przekonałam się, że chcę to robić – startować, spełniać się, pokonywać samą siebie.
Jesteś zadowolona ze swojego progresu i wyników w zawodach?
Jeżeli chodzi o progres to myślę, że byłabym w stanie zrobić większy. Sezon zaczynałam, trenując w towarzystwie taty i brata – najlepszego trenera, który bardzo mi pomagał. A zakończyłam go, jako jedyna jeżdżąca w rodzinie. Kiedy oni odpadli z gry, to miałam już mniej możliwości treningów i zaczęły one wyglądać inaczej. Mimo wszystko, jestem bardzo zadowolona z osiąganych wyników.
Co Ci dodaje sił w walce, a co podcina skrzydła?
Jestem dość aktywna w social mediach, zwłaszcza na Instagramie i też dość rozpoznawalna na zawodach, co dodatkowo mnie stresuje. Jedni obserwatorzy kibicują, pomagają, a inni szukają okazji do pośmiania się z „baby na motocyklu”… Z jednej strony miałam chęć pokazania im, że jednak coś potrafię, ale też była to dodatkowa dawka negatywnych emocji, gdy coś nie szło po mojej myśli. Myślę, że to najbardziej zmęczyło mnie w ubiegłym sezonie. Nie treningi, pełne potu i walki z samą sobą, ale ten ciągły stres, który powodował, że na zawodach zaczęłam tracić pewność siebie i nie wykorzystywałam w pełni swoich umiejętności.
Wyciągnęłaś już z tych sytuacji wnioski?
Tak, dlatego w nadchodzącym sezonie bardziej skupię się na samym progresie, by czuć się pewniej. Na szczęście otaczają mnie ludzie pełni pozytywnej energii, głównie to zawodnicy i zawodniczki z teamu TK MOTORSTEAM, który wspiera mnie od początku mojej przygody. W naszej ekipie, poza treningami czy zawodami, lubimy spędzać ze sobą czas, także prywatnie, bo jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Cieszę się, że trafiłam właśnie na nich. Poznałam też dużo nowych osób. Każde zawody wspominam bardzo miło i wiem, że będzie mi tego brakować w nadchodzącym sezonie, dlatego gdzieś na starcie się pojawię, ale bardziej treningowo.
Fot. MVP Studio
Nad czym chcesz w przyszłości popracować najbardziej? Na co przeznaczyć więcej czasu, a co ograniczyć?
Myślę, że jestem na takim etapie, że tak naprawdę powinnam popracować więcej nad… wszystkim po kolei. Ostatnio spodobało mi się Super Enduro i być może w przyszłości pójdę właśnie w to, chociaż w Polsce (w ubiegłym sezonie) PZM zrezygnował z organizacji Mistrzostw oraz Pucharu Polski w tej dyscyplinie. Nowy, tegoroczny cykl zawodów nie ma klasy kobiet, więc wygląda na to, że musiałabym spróbować swoich sił startując z mężczyznami. W sumie zbytnio mi to nie przeszkadza, jednak nie ukrywam, że fajniej jest startować w towarzystwie kobiet. Mam nadzieję, że w przyszłości się to zmieni.
Jakim motocyklem obecnie startujesz? Czy on spełnia Twoje oczekiwania?
Mój motocykl to Yamaha YZ125 z 2014 r. – nim startowałam cały sezon i będę też w kolejnym. „Jadźka” (bo tak na nią mówię, kto śledzi mój instagram, ten wie) nigdy mnie nie zawiodła. Dobrze się dogadujemy i jak najbardziej spełnia moje oczekiwania. Nie mogę na nią narzekać, bo do tej pory nie miałam z nią żadnych problemów. Jak dla mnie, taka setka ma wystarczająco dużo mocy w każdych warunkach. Jest to jednak motocykl crossowy z torowym przeznaczeniem, więc czasem w terenie np. brakuje rozrusznika, czy spokojniejszego oddawania mocy. Mimo wszystko tworzymy zgrany duet i przyjemnie startowało mi się nią w Cross Country.
Kiedy zostałaś motocyklistką? Od razu ciągnęło Cię w teren?
Motoryzację kocham od dzieciaka, już jako pięciolatka wolałam jeździć ze starszym bratem na quadzie niż bawić się lalkami. Dobrze wspominam chwile, wspólnie spędzane z tatą i bratem Kubusiem w offroadzie, bo od tego wszystko się zaczęło. Można powiedzieć, że od dziecka lubiłam błotko, ale miałam sporą przerwę od motoryzacyjnego świata. W dwa kółka wciągnął mnie brat, jakoś trzy lata temu. To on przygotował mnie do pierwszych zawodów, za co bardzo mu dziękuję, bo teraz moje życie jest o wiele ciekawsze.
Fot. MVP Studio
Jak Ci wyszedł ten debiut w zawodach i czego nauczył?
Pierwsze zawody poszły mi dość słabo jeśli chodzi o wynik, ponieważ byłam ostatnia (śmiech). Zakochałam się jednak w tej atmosferze i adrenalinie, która towarzyszyła mi przez cały wyścig. Na następne zawody jeździłam już bardziej przygotowana i z nastawieniem na to, by też coś osiągnąć, a nie tylko dotrwać do końca. Po tym starcie zdecydowałam się na zmianę motocykla z YZ85 na YZ125, co pozytywnie wpłynęło na kształtowanie moich umiejętności.
Jakie masz teraz sportowe/motocyklowe marzenia?
Nie lubię marzyć, wolę sobie stawiać cele. Większe, mniejsze… i iść po nie za wszelką cenę! Nie lubię mówić o nich głośno, wolę je zostawić dla siebie. A Wam pokazać je w przyszłości – już zdobyte!
Zdarzenie miało miejsce w Witanowicach (woj. małopolskie). Przypadkowy kierowca uchwycił na kamerce ciężarówkę, której kierowca ma poważne problemy z utrzymaniem się na asfalcie. Wielokrotnie zjeżdża na pobocze, wzbijając tumany kurzu, a kilka razy omal nie zderza się z jadącymi z naprzeciwka pojazdami.
Jak można wywnioskować z opisu, został on wreszcie zatrzymany przez policję i przebadany alkomatem. Otrzymany wynik do 2,3 promila. Jedyne pocieszenie jest takie, że nikomu nic się nie stało, bo taka jazda tak ciężkim pojazdem, to proszenie się o tragedię.
Rozrząd synchronizuje pracę zaworów z układem korbowo-tłokowym jednostki napędowej. Zawory dbają o prawidłowy przepływ mieszanki, mianowicie – zawory dolotowe odpowiadają za doprowadzenie powietrza do komory silnika, a zawory wylotowe odpowiadają za przetransportowanie spalin do układu wydechowego. W silnikach czterosuwowych ze względu na konstrukcję wyróżnia się trzy rodzaje rozrządu:
OHV – rozrząd górnozaworowy popychaczowy,
OHC – rozrząd górnozaworowy z wałkiem w głowicy,
DOHC – rozrząd górnozaworowy z podwójnym wałkiem rozrządu w głowicy
W tradycyjnych silnikach tłokowych czterosuwowych zawory poruszane są przez wałek rozrządu, który ma tzw. krzywki. Dzięki nim ruch obrotowy zamieniany jest w ruch posuwisty, który przekazywany jest na zawory za pomocą popychaczy. Ruch wałka rozrządu jest zsynchronizowany z ruchem wału korbowego, dzięki napędowi rozrządu, który może być napędzany za pomocą kół zębatych, paska lub łańcucha. Obecnie do napędzania rozrządu używa się głównie łańcucha lub paska, a koła zębate już dawno wyszły z mody. Pomimo tego, że były niemal bezawaryjne, to ich zła kultura pracy oraz rozwój jednostek napędowych sprawił, że ten rodzaj napędu odszedł w zapomnienie.
Zerwanie paska rozrządu lub przeskok łańcucha – skutki
W takich sytuacjach dochodzi do zderzenia się tłoków z zaworami. Skutkować to może zgięciem zaworów, skrzywieniem wałka rozrządu, a nawet wybiciem dziury w tłoku. Dlatego znacznie lepiej jest zapobiegać takiej sytuacji i regularnie serwisować układ, niż później płacić za remont silnika.
Najważniejszą zasadą, aby mieć sprawny układ rozrządu jest przeprowadzanie profilaktycznych serwisów. Jeżeli chcemy zapobiec zerwaniu się paska lub przeskoczeniu łańcucha trzeba regularnie kontrolować ich stan i wymieniać. Dlatego ważne jest, że kiedy kupujemy samochód, którego historia serwisowania nie jest znana to pierwszą rzeczą jaką powinniśmy zlecić mechanikowi jest wymiana paska. Przy okazji zaleca się od razu wymianę rolki napinacza i pompy wodnej, jeśli jest ona napędzana przez pasek.
Niebezpieczne dla kondycji paska jest zaobserwowanie wycieku oleju w okolicy jego osłony. Olej, który może osiąść na nim doprowadzi do degradacji gumy, co będzie skutkować jego szybszym zużyciem i zerwaniem.
Co ile wymieniać rozrząd?
Trudno jednoznacznie określić, kiedy powinno się przeprowadzić wyminę rozrządu. Zależne to jest od producenta, ponieważ to on rekomenduje, jak długo wytrzyma rozrząd. Jednak zazwyczaj limit kilometrów w przypadku paska rozrządu wynosi od 80-100 tys. kilometrów, ale coraz częściej paski są w stanie wytrzymywać coraz dłużej. Ponadto oprócz patrzenia na licznik powinniśmy sugerować się jeszcze wiekiem paska – powinien być wymieniany maksymalnie co 5 lat. Oprócz tego na wymianę paska rozrządu powinniśmy zdecydować się, kiedy kupujemy samochód używany i nie wiemy, kiedy była przeprowadzona ostatnia wymiana oraz kiedy zauważymy jakieś uszkodzenia mechaniczne na pasku.
Natomiast łańcuch jest wytrzymalszy niż pasek rozrządu i jego limit kilometrów wynosi od 200-300 tys. W odróżnieniu od paska nie trzeba go okresowo wymieniać. Ale kiedy wystąpią następujące objawy – utrudniony rozruch, nierówna praca silnika, stukanie ustępujące po kilku sekundach, kiedy silnik nie jest rozgrzany, stuki dochodzące z okolic obudowy – to oznacza, że doszło do awarii rozrządu i należy go jak najszybciej wymienić.
Ile kosztuje wymiana rozrządu?
Cena za wymianę rozrządu zależy od wielu czynników m.in. rodzaju silnika, jego umiejscowienia czy rodzaju napędu. Jednak przeciętnie koszt za wymianę rozrządu powinien zmieścić się w granicach od 800 złotych do 1500 złotych. Ale nie jest to reguła wymiana może kosztować nas jeszcze więcej.
Układ rozrządu jest kluczowym elementem w samochodzie. Dlatego należy o nim pamiętać i regularnie go serwisować. Najważniejszą czynnością jest profilaktyka układu rozrządu, która pozwoli nam uniknąć kosztownych napraw związanych, np. z naprawą silnika, do której może dojść, kiedy pasek lub łańcuch rozrządu się zerwie. Dlatego nie zapominajmy o kontrolowaniu stanu paska lub łańcucha rozrządu. Najlepiej robić to co roku, np. podczas wymiany oleju silnikowego. Ewentualnie, jeśli coroczna kontrola wydaje nam się zbyt częsta to możemy obrać sobie częstotliwość co dwa lata. W ten sposób unikniemy kosztownych awarii i będziemy cieszyć się bezawaryjnym silnikiem.
Verona Motor Bike Expo było idealnym miejscem do zaprezentowania włoskim i europejskim entuzjastom jednośladów dwóch ekskluzywnych projektów personalizacji motocykli opartych na kultowym BMW R 18.
R 18 M to projekt opracowany przez LowRide i stworzony przez American Dreams. R 18 Aurora został stworzony przez Garage 221.
„M” to litera, która wyróżnia sportowe wersje czterokołowych modeli BMW, a dziś obejmuje również pojazdy dwukołowe. Pomysł dla projektu BMW R 18 M autorstwa LowRide był następujący: chodziło o nadanie motocyklowi bardziej opływowego i sportowego wyglądu, unikając przesady.
BMW R 18 M, fot. materiały prasowe / BMW
Prace koncentrowały się na podwoziu, ustawieniach zawieszenia, karoserii i akcesoriach, pozostawiając mechanikę i elektronikę niezmienioną jako naturalne atuty BMW R 18. BMW R 18 M zapowiada jeszcze więcej radości do jazdy. American Dreams zajmował się montażem i koordynował prace. Elaboratorio, specjalizujące się w prototypowaniu i modelowaniu, stworzyło od podstaw ogon, końcówkę i przednią szybę z włókna szklanego. Carbon Italy zajmował się kanałami wlotowymi i innymi detalami z włókna węglowego. Krótka rura wydechowa, zaprojektowana, aby uczynić linię bardziej zwartą i umożliwić większe pochylenie, nosi sygnaturę ER Exhaust Revolution.
BMW R 18 Aurora
Pomysł Garage 221 stworzenia customowego motocykla na bazie BMW R 18 narodził się jakiś czas temu, podczas prezentacji motocykla na targach EICMA 2019.
BMW R 18 Aurora, fot. materiały prasowe / BMW
BMW R 18 Aurora powstał z części pochodzących z innych modeli BMW Motorrad. Siodełko zostało w całości zapożyczone z BMW 1200 C z 2005 roku, wsporniki Batwing zostały wykonane z wykorzystaniem wsporników do kierunkowskazów BMW R 100 z 1982 roku oraz części tylnej ramy BMW K 75 z 1991 roku. Wsporniki błotników przednich i tylnych, wsporniki siodełka i ramiona uchwytów na tablicę rejestracyjną zostały w całości wykonane ręcznie. Rury wydechowe zostały wykonane we współpracy z Leo Vince, ze szczególną dbałością o dźwięk, aby był jeszcze bardziej wyrazisty i urzekający.
Na drodze każda sekunda jest cenna. Patrząc w ekran telefonu, tracisz uwagę na co najmniej kilka sekund. Używanie telefonu w trakcie jazdy prowadzi do rozproszenia uwagi kierowcy oraz zaburzenia jego percepcji, co znacznie ogranicza jego zdolność skupienia się na drodze i bezpiecznej jeździe. W rezultacie kierowca odbiera o mniej bodźców zewnętrznych, co wpływa na wydłużenie czasu jego reakcji i zwiększa ryzyko wypadku.
Jeśli musisz, rozmawiaj w trybie głośnomówiącym, lub przez zestaw słuchawkowy (jednak to nie eliminuje ryzyka rozproszenia uwagi). Pisanie smsów, przeglądanie Facebooka czy Internetu to najgorsze, co może zrobić osoba prowadząca samochód. Na drodze każda sekunda jest cenna. Patrząc w ekran telefonu, tracisz uwagę na co najmniej kilka sekund.
Należy pamiętać, że mandat za korzystanie z telefonu możemy otrzymać nie tylko będąc za kierownicą samochodu.. 1 czerwca 2021 roku w życie weszły przepisy Kodeksu drogowego zabraniające pieszym używania telefonów i innych urządzeń elektronicznych rozpraszających uwagę podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię czy torowisko. Za złamanie prawa grozi mandat także w wysokości do 500 złotych.
Omówmy najpierw samą kolizję. Kierowca zielonego busa chciał ułatwić skręt w lewo kierującemu Yarisem, więc się zatrzymał. Zachęcony tym kierowca ruszył, nie sprawdzając, czy z drugiej strony coś nie nadjeżdża. A nadjeżdżała Panda. Doszło do kolizji, ale na szczęście niegroźnej.
Zwróćcie teraz uwagę na zachowanie pozostałych kierowców. Kierujący busem może był uprzejmy, a może… chciał przepuścić Pandę. Tylko dlaczego stanął tak daleko? Raz że nie w miejscu, z którego powinien skręcać, a dwa że zatrzymał się w obrębie przejazdu kolejowego!
Spójrzcie też na auta za nim. Kierowca Passata stanął już niemal na torach. Gdyby nagle rogatki zaczęły opadać, mógłby w panice nie zdążyć uciec i naraziłby się na śmiertelne niebezpieczeństwo! Na koniec odnotujmy jeszcze, że kierowca Pandy po kolizji po prostu stał w miejscu do końca nagrania. Bite 40 sekund blokował bezsensownie drogę, a kto wie jak długo jeszcze potem.
Android Auto już jest dostępny w około 150 milionach samochodów na całym świecie. Coraz więcej z nich jest wyposażonych w funkcję bezprzewodowego połączenia z telefonem, która wymaga odpowiedniego oprogramowania i urządzenia Wi-Fi.
Coraz więcej firm motoryzacyjnych implementuje rozwiązanie Android Automotive z kompletnym systemem Google w samochodzie. Taki system mają już auta Volvo, Polestar i nowe Renault Megane E-TECH, a zapowiada je coraz więcej koncernów, między innymi Ford, Stellantis, Nissan i Mitsubishi.
Motorola przedstawiła akcesorium MA1, które pozwoli obsłużyć każdy samochód z interfejsem Android Auto bezprzewodowo.
Motorola MA1 to adapter, który dodaje bezprzewodowy Android Auto do istniejących interfejsów systemów multimedialnych w samochodach. MA1 podłącza się do USB, co wyzwala automatyczne połączenie przez Bluetooth z komputerem. Po ustabilizowaniu się połączenia adapter tworzy swoisty most między telefonem a systemem w samochodzie. W ten sposób kierowca łączy się bezprzewodowo z Motorolą, a ona już klasycznie przewodowo przesyła sygnał.
Połączenie pomiędzy telefonem oraz adapterem odbywa się po WiFi 5Ghz, czyli w ten sam sposób co w samochodach oryginalnie wyposażonych w system bezprzewodowy, zatem nie powinno być mowy o opóźnieniach czy niestabilnym sygnale. Jedynym warunkiem działania tego urządzenia to minimum Android 11 w telefonie oraz obsługa sieci Wi-Fi 5Ghz.
Obecnie Motorola jest w trakcie certyfikacji tego rozwiązania przez Google i tylko to opóźnia możliwość zakupu urządzenia.
W 2021 roku Volvo Car Poland ustanowiło rekord sprzedaży osiągając wynik 11 014 rejestracji. To o 0,81% więcej niż 2020 roku. Bestsellerem marki okazał się po raz kolejny model XC60.
Volvo C40 Recharge
Polskie salony opuściło 4209 tych aut. Jednocześnie model XC60 po raz 11 raz z rzędu został najchętniej kupowanym modelem segmentu premium w Polsce. Na ten wynik pracowała zarówno pierwsza, jak i druga generacja tego modelu. Dobrze sprzedawał się także mniejszy SUV – czyli XC40 (3037 rejestracji).
Sprzedaż Volvo Cars
W porównaniu do 2020 roku, globalna sprzedaż Volvo Cars wzrosła o 5,6% osiągają poziom 698 693 samochodów. Tym samym sprzedaż naszej marki w 2021 roku wykazała odporność na ciągłe ograniczenia podaży.
Co cieszy, firma po raz kolejny zwiększyła sprzedaż modeli Recharge, na którą składają się hybrydy ładowane z gniazdka i auta elektryczne. Ten wzrost wyniósł aż 63,9% (gama Recharge 2021 vs. 2020). Łączny udział modeli BEV i PHEV stanowił 27% sprzedaży Volvo Cars na świecie.
O 316% wzrosła liczba samochodów sprzedawanych online. To zasługa większego popytu oraz ofertą sprzedaży online dostępną na większej liczbie rynków.
Volvo C40 Recharge
W grudniu 2021 udział w globalnej sprzedaży Volvo Cars aut czysto elektrycznych wyniósł 7,4%. Aut BEV i PHEV – liczonych razem – niemal 40%, a w Europie – niemal 60%, w USA – około 30%.
Popularność modeli Volvo
Po kilku dekadach popularności modeli kombi, pałeczkę przejęły auta typu SUV. Oto najpopularniejsze modele Volvo w 2021 roku wraz z liczbą wydanych sztuk:
XC60: 215 635 (2020: 191 696)
XC40: 201 037 (2020: 185 406)
XC90: 108 231 (2020: 92 458)
Łącznie Volvo Cars dostarczyło klientom na całym świecie 163 489 hybryd ładowanych z gniazdka (+47,6%) oraz 25 727 aut czysto elektrycznych (+452,2%).
W Herdecke niedaleko Dortmundu, RWE uruchomiło magazyn energii wykorzystujący zużyte akumulatory litowo-jonowe z samochodów elektrycznych Audi. Dzięki 60 systemom akumulatorów nowy typ magazynu energii zlokalizowany na terenie elektrowni szczytowo-pompowej RWE nad jeziorem Hengstey, będzie w stanie tymczasowo zmagazynować około 4,5 megawatogodziny energii elektrycznej.
Dostarczone do projektu akumulatory pochodzą z wycofanych z eksploatacji pojazdów rozwojowych Audi e-tron. Po pierwszym okresie eksploatacji w samochodzie mają one jeszcze pojemność resztkową wynoszącą ponad 80 procent. Dzięki temu nadają się idealnie do zastosowania w stacjonarnych systemach magazynowania energii. W zależności od sposobu użytkowania, akumulatory te mają jeszcze do dziesięciu lat żywotności. Ponadto są one znacznie tańsze niż nowe ogniwa. I o to właśnie chodzi w ich „drugim życiu”: emisja dwutlenku węgla powstająca podczas produkcji baterii jest trwale rozłożona na dwa okresy życia produktu – jeden w samochodzie i jeden jako magazyn energii elektrycznej.
RWE wybudowało już na terenie swojej elektrowni szczytowo-pompowej w Herdecke halę lekkiej konstrukcji o powierzchni 160 metrów kwadratowych dla 60 modułów bateryjnych, które ważą około 700 kilogramów. Montaż systemów bateryjnych w hali został zakończony w październiku. Poszczególne komponenty zostały uruchomione w listopadzie ubiegłego roku.
Wyniki badań przeprowadzonych w referencyjnym obiekcie w Herdecke pomogą RWE w przyszłości budować i eksploatować większe obiekty magazynowe oparte na bateriach pozyskiwanych z samochodów elektrycznych. Obiekty te wykorzystują innowacyjną technologię, w której dwa moduły są połączone szeregowo, co zwiększa napięcie robocze i obniża koszty.
Przedstawiciele Stellantis i Amazon poinformowali o nawiązaniu współpracy technologicznej. Usługi i rozwiązania Amazon znajdą zastosowanie między innymi w systemach inforozrywki samochodów osobowych i ciężarowych koncernu Stellantis, w tym w pojazdach marek Opel, Citroen, Fiat, czy Peugeot. Z kolei koncern Stellantis będzie produkować elektryczne samochody dostawcze, które znajdą zastosowanie w sieci firmy dostaw Amazon. Na mocy tej samej umowy preferowanym dostawcą usług chmury obliczeniowej dla systemów instalowanych w autach koncernu Stellantis została firma Amazon Web Services.
Amazon dostarczy technologie i usługi dla nowych samochodów koncernu Stellantis, fot. materiały prasowe / Stellantis
Amazon dostarczy technologie i usługi dla nowych samochodów koncernu Stellantis
Stellantis i Amazon ogłosiły nawiązanie współpracy, która ma pomóc stworzyć nowy cyfrowy kokpit dla marek Alfa Romeo, Citroën, Chrysler, DS, Fiat, Peugeot oraz Opel. Amazon i Stellantis będą współpracować w celu dostarczenia rozwiązań programowych dla nowej platformy cyfrowej kabiny Stellantis, STLA SmartCockpit, począwszy od 2024 roku.
Koncern motoryzacyjny będzie wykorzystywać między innymi technologię Alexa firmy Amazon na potrzeby nowych funkcji sterowanych głosem. Klienci Stellantis będą mogli również zarządzać swoimi pojazdami za pomocą urządzeń z obsługą Alexy w domu lub aplikacji Alexa na smartfony, w tym za pomocą niestandardowych umiejętności Alexy, aby ustawić temperaturę w kabinie przed wejściem do pojazdu, zaplanować serwis lub zamówić akcesoria.
Technologie firmy Amazon znajdą także zastosowanie w rozwiązaniach związanych z nawigacją, obsługą serwisową, czy usług płatniczych.
Obie firmy będą też wspólnie realizować prace inżynierskie i projekty innowacyjne mające na celu przyspieszenie rozwoju i wprowadzenie na rynek nowych, cyfrowych produktów komplementarnych względem obecnej oferty Stellantis.
2. Spis dokumentów potrzebnych do wydania prawa jazdy
3. Czas oczekiwania na wydanie prawa jazdy po utracie ważności
4. Wyrobienie prawa jazdy po upłynięciu ważności – cena
5. Kierowcy ciężarówek – ile ważne jest prawo jazdy?
Termin ważności prawa jazdy
Obecnie prawa jazdy uprawniające nas do prowadzenia samochodów i motocykli wydawane są maksymalnie na 15 lat. Jednak w niektórych sytuacjach (np. z powodu choroby) prawo jazdy może zostać wydane na krótszy okres. Po upłynięciu ważności prawo jazdy jest nie ważne – czyli tracimy uprawnienia do kierowania pojazdem. Oznacza to, że gdybyśmy nie wyrobili nowego prawa jazdy i funkcjonariusze policji zatrzymaliby nas do kontroli drogowej, to otrzymalibyśmy mandat w wysokości 500 złotych za jazdę bez uprawnień. Wówczas nie możemy kontynuować jazdy.
Dokumenty potrzebne do wyrobienia prawa jazdy po upłynięciu jego ważności
Do wyrobienia nowego prawa jazdy będziemy potrzebować kilka dokumentów. Procedura i dokumenty są niemal takie same jak wtedy, kiedy po raz pierwszy wyrabialiśmy prawo jazdy. Oto dokumenty, które potrzebujesz do wyrobienia prawa jazdy po upłynięciu jego ważności:
wypełniony wniosek – taki wniosek możemy dostać w urzędzie lub pobrać go ze strony internetowej urzędu
kolorowe zdjęcie (35×45 mm)
orzeczenie lekarskie (jeśli minął termin ważności poprzedniego)
dowód osobisty lub paszport
dowód opłaty
kserokopia obecnego prawa jazdy
orzeczenie psychologiczne o braku przeciwwskazań psychologicznych do kierowania pojazdem – dotyczy kategorii C1, C, D1, D, C1+E, C+E, D1+E, D+E
Ile trwa wyrobienie prawa jazdy po upłynięciu jego ważności?
Po dostarczeniu wszystkich dokumentów do starostwa powiatowego lub urzędu miasta i gminy zostaniemy poinformowani, że nowe prawo jazdy będzie gotowe do odbioru w przeciągu dwóch tygodni – zazwyczaj prawko można już odebrać po tygodniu. Jednak dla pewności można to sprawdzić za darmo na stronie info-car.pl
Ile kosztuje wyrobienie prawa jazdy po upłynięciu ważności?
Koszt wyrobienia prawka to 100 złotych i 50 groszy, ale trzeba pamiętać, że do tego dochodzą koszty zrobienia zdjęcia (ok. 40 złotych) i orzeczenia lekarskiego, które jest najdroższe w całym zestawieniu, gdyż kosztuje aż 200 złotych. Jednak, jeśli trafimy na miłego doktora to może spuści nam trochę z ceny. Reasumując, aby wyrobić prawko będziemy musieli wydać ok. 350 złotych.
Bez wątpienia terminowe prawo jazdy jest dla nas bardziej problematyczne. Kolejne długie czekanie w kolejkach do urzędu i załatwianie innych formalności związanych z wyrobieniem prawo jazdy nie jest nam potrzebne. Dodatkowo co pewien okres czasu musimy wydawać w najgorszym wypadku 300 złotych. W najgorszej sytuacji są kierowcy pojazdów ciężarowych, ponieważ ich prawo jazdy jest ważne maksymalnie na 5 lat.
Jednak wprowadzenie tego typu prawa jazdy – z datą upływu ważności – ma też swoje zalety. Z biegiem lat m.in. nasza szybkość reakcji, wzrok czy słuch się pogarszają, więc w sytuacji, kiedy któryś z tych czynników będzie już zbyt słaby, to dany kierowca nie otrzyma prawo jazdy. Może się też zdarzyć, że na pewnym etapie lekarz uzna, że wzrok nam się pogorszył i musimy zacząć nosić okulary lub soczewki, aby dalej móc kierować pojazdem. W ten sposób kierowcy, którzy mogą powodować niebezpieczne sytuacje na drodze nie będą mogli jeździć lub będą musieli dostosować się do ograniczeń (np. poprzez noszenie aparatu słuchowego lub soczewek), które będą wymuszone przez ich stan zdrowotny.
Lukę na szczęście wykryła osoba, która na co dzień zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa, a nie cyberprzestępca. Eksperci Check Point Software wskazują, że wydarzenie to może być punktem zwrotnym dla bezpieczeństwa cybernetycznego samochodów.
Jak się okazuje stojący za przejęciem samochodów David Colombo był w stanie podać dokładną lokalizację każdego samochodu, wyłączyć wszelkie zabezpieczenia, otworzyć okna i drzwi. Ekspert podkreślił jednak, że nie był w stanie kierować zhakowanymi samochodami Tesli. Zaznacza jednak, że bez problemu mógłby je ukraść, gdyby znajdował się w ich pobliżu.
– Fakt, że młody niemiecki haker, był w stanie włamać się do wielu samochodów Tesli, wywołuje szok w przemyśle motoryzacyjnym i budzi obawy o to, czy niezidentyfikowana osoba może dziś przejąć stery naszego pojazdu np. przy prędkości powyżej 100 km/h! I choć zagłębiając się w szczegóły, nie było to realne zagrożenie, to przypadek ten jest wart szczególnej uwagi. – mówi Lotem Finkelsteen, Szef działu wywiadu i badań nad zagrożeniami w Check Point Software Technologies.
Niemiecki ekspert potwierdził, że właściciele pojazdów nie mają pojęcia o tym, że ktoś przejął kontrolę nad ich samochodami. Nastolatek nie zdradził w jaki sposób udało mu się tego dokonać, podkreśla jednak, że nie jest to wina producenta, lecz właścicieli samochodów Tesla. Oprogramowanie aut jest w pełni sprawnie, jednak właściciele popełniają błędy, przez które dostęp do samochodów jest możliwy.
– Colombo twierdzi, że nie jest to strukturalna luka w Tesli, a właściciele samochodów powinni być w stanie zablokować jego dostęp. Zakwestionowałbym ten wniosek. Czy naprawdę powinniśmy oczekiwać od użytkowników, że będą znali konfigurację oprogramowania tak złożonego i wysoce zaawansowanego technicznie produktu, jakim jest nowoczesny samochód? Z pewnością samochody powinny być odpowiednio zabezpieczone już od momentu zakupu. Kierowca jednocześnie nie powinien mieć możliwości zezwolenia na zdalny dostęp do swojego pojazdu ani przez określone działanie, ani przez jego brak – wskazuje ekspert firmy Check Point Software Technologies.
Lotem Finkelsteen zwraca uwagę, iż przyjęcie założenia, że włamanie było spowodowane winą właścicieli, powoduje, że w przyszłości będziemy musieli brać na siebie dużą część odpowiedzialności za zabezpieczenie naszych pojazdów. – Użytkownicy oczekują, że producenci zapewnią im w pełni bezpieczny pojazd, lecz doświadczenie z cyberprzestrzeni podpowiada, że nie jest to coś, co można zagwarantować w 100%. To powoduje, że będziemy musieli przyjąć bardziej praktyczne podejście, by zapewnić ochronę przed cyberatakami naszym samochodom – dodaje Finkelsteen.
Śledząc wiadomości słyszy się głównie o wypadkach spowodowanych przekroczeniem dozwolonej prędkości, przez co można wnioskować, że tylko szybka jazda jest niebezpieczna, a jadąc wolno nic nam nie grozi. Ale nic bardziej mylnego – zbyt wolna jazda może być również niebezpieczna. Pomimo tego, że o wypadkach spowodowanych zbyt wolną jazdą słyszy się znacznie rzadziej, to nie oznacza to, że takie sytuacje się nie zdarzają, a powolna jazda jest zupełnie bezpieczna.
Zbyt wolna jazda w terenie niezabudowanym
Do sytuacji, kiedy uczestnik ruchu porusza się zbyt wolno dochodzi głównie poza miastem, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 90 km/h. Wtedy, kierowcy mający różne obawy (zły wzrok, przeświadczeni, że zaraz coś wyskoczy z pobocza, niedoświadczeni) utrzymują taką prędkość, z jaką poruszają się w terenie zabudowanym lub nieznacznie wyższą (np. 60 km/h), co doprowadza do irytacji pozostałych uczestników ruchów. Powstaje wówczas zator i mniej cierpliwi kierowcy za wszelką cenę wyprzedzają „zawalidrogę”, przez co wzrasta ryzyko wystąpienia wypadku.
Jednak takie sytuacje są jeszcze bardziej niebezpieczne na drogach szybkiego ruchu, gdzie różnice prędkości są jeszcze większe. Na takich drogach kierowcy poruszający się szybciej są zmuszeni do gwałtownego hamowania, kiedy zobaczą pojazd jadący dużo wolniej. Taki manewr czasem może się nie udać i kolizja gotowa. Innym razem my zdążymy wyhamować, ponieważ szybciej zauważymy, że samochód przed nami jedzie za wolno, ale drugi samochód, który jedzie za nami już nie będzie go widział, przez co będzie miał mniej czasu na reakcję i wyląduje w naszym bagażniku (lub silniku – w zależności jaki mamy samochód i co na nas najeżdża).
Na drogach szybkiego ruchu różnice w prędkościach aut mogą być jeszcze większe ze względu na to, że wielu uczestników ruchu przekracza tam dozwolone prędkości częściej, niż na drogach podmiejskich. Co prawda, tacy kierowcy zazwyczaj korzystają z lewego pasa, czyli z pasa, na który osoby preferujące wolną jazdę raczej nie wjeżdżają. Ale nie zmienia to faktu, że zbyt wolna jazda również może być niebezpieczna, dlatego również za nią możemy otrzymać mandat.
Mandat za zbyt wolną jazdę – kiedy można dostać?
Przepisy drogowe nie określają precyzyjnie jaka jest minimalna prędkość, na każdej z rodzajów dróg. W ustawie Prawo o ruchu drogowym nie znajdziemy przepisu mówiącego jasno, że na takiej i takiej drodze jest określona prędkość minimalna. Jedyna informacja znajdująca się w ustawie brzmi:
„kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym”
art. 19 ust. 2 pkt 1
Dlatego w sytuacji, kiedy utrudniamy jazdę innym uczestnikom ruchu, m.in. poprzez zbyt wolne prowadzenie swojego auta, funkcjonariusze policji mogą ukarać nas mandatem w wysokości od 50 do 200 złotych. Otrzymamy też 2 punkty karne.
Istnieją specjalne znaki wskazujące nam minimalną prędkość z jaką możemy się poruszać – są to znaki nakazu C-14. Jeśli zauważymy taki znak, to nie możemy wówczas jechać wolniej niż wartość wskazana na znaku. Oczywiście te znaki są bardzo rzadkie i wielu kierowców może sobie nawet nie zdawać sprawy, że takie znaki istnieją.
Dolny limit prędkości na autostradzie – ile wynosi?
W przypadku dolnego limitu prędkości na autostradzie możemy spotkać się z opinią, że wynosi on 40 km/h. Jednak jest to tylko mit. Jak wcześniej wspomniałam, w Ustawie Prawo o ruchu drogowym nie znajdziemy informacji o dolnym limicie prędkości na drodze – nieważne czy jest to droga zwykła, ekspresowa czy autostrada.
Jak narodziła się powszechna opinia, że dolny limit na autostradzie wynosi 40 km/h? Prawdopodobnie mit narodził się poprzez złe zinterpretowanie art. 2 pkt 3 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, który brzmi:
„autostrada – droga dwujezdniowa, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, na której nie dopuszcza się ruchu poprzecznego, przeznaczona tylko do ruchu pojazdów samochodowych, z wyłączeniem czterokołowca, który na równej, poziomej jezdni może rozwinąć prędkość co najmniej 40 km/h, w tym również w razie ciągnięcia przyczep.”
W tym przepisie wspomniane są jedynie parametry techniczne jakie musi spełnić pojazd, by mógł korzystać z autostrady. Nie oznacza to, że dolny limit prędkości pojazdów poruszających się po autostradzie wynosi 40 km/h. Teoretycznie można poruszać się wolniej, ale w praktyce utrudnia się wtedy jazdę innym kierowcom, co z kolei reguluje inny, wcześniej wspomniany przepis. Pomimo tego, jazda z taką prędkością na autostradzie byłaby kompletną głupotą i narażaniem innych uczestników drogi na ryzyko wypadku.
Podsumowując – mandat możemy otrzymać nie tylko za szybką jazdę, ale również za zbyt wolną. Powinniśmy znaleźć złoty środek, co dla wielu osób pewnie oznacza, że powinno się jechać z dopuszczalną maksymalną prędkością. Ale prawda jest taka, że poruszając się na drodze – niezależnie od jej rodzaju – należy zachować zdrowy rozsądek i jechać z taką prędkością, by panować nad pojazdem oraz nie przeszkadzać innym. W dodatku na autostradzie i drodze ekspresowej bezpieczniej jest jechać szybciej – ale z taką prędkością, aby w razie konieczności móc wyhamować lub ominąć ewentualną przeszkodę – niż wolniej. Jednak w Polsce nie wszyscy kierowcy potrafią poprawnie jeździć po autostradzie i drodze ekspresowej. Ale o już temat na inny artykuł.
1 grudnia 2021 roku z państwowych, płatnych odcinków autostrad A2 Konin- Stryków oraz A4 Bielany Wrocławskie - Sośnica zniknęły bramki. Od tego dnia każdy kierowca, wjeżdżający na autostradę samochodem o dopuszczalnej masie całkowitej poniżej 3,5t lub motocyklem, zobowiązany jest posiadać ważny bilet autostradowy. W przeciwnym razie grozi mu mandat 500 złotych.
Rząd podsumował dotychczasowe działanie systemu e-TOLL. Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury, które odbyło się w środę 12 stycznia, Magdalena Rzeczkowska, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów oraz szefowa Krajowej Administracji Skarbowej, przedstawiła rządowy punkt widzenia na wdrożenie systemu e-TOLL.
Wdrożenie e-TOLL kosztowało 285 milionów złotych (planowo ma być to 448 milionów złotych), a koszt miesięcznego utrzymania systemu to 10,5 miliona złotych. Dla porównania, jak poinformowała Magdalena Rzeczkowska, poprzedni system – viaTOLL – został wdrożony za ok. 1,5 miliarda złotych, a koszt miesięcznego utrzymania przekraczał 20 milionów złotych.
Do dnia 10 stycznia 2022 roku w systemie e-TOLL zarejestrowanych było 1,6 milionów pojazdów, z czego 81% to te o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t. W bazie jest ponad 300 tysięcy samochodów osobowych i 643 tysięcy zarejestrowanych kont. Pojazdy ciężarowe i auta osobowe przejechały już, korzystając z systemu, ponad miliard kilometrów.
Z przedstawionych przez rząd danych wynika, że od 1 grudnia 2021 roku przeprowadzono 17,6 tysięcy kontroli wniesienia przez kierowców samochodów osobowych opłaty za autostrady zarządzane przez GDDKiA. Stwierdzono 1143 wykroczenia, a każdy z przyłapanych kierowców musiał zapłacić 500 złotych kary. Łączna wartość kar wyniosła ponad 570 tysięcy złotych.
W większości przypadków kary zostały nałożone na osoby, które się nie zarejestrowały i nie wykupiły biletu. W 43 przypadkach powodem wręczenia kary było zasłaniane tablic rejestracyjnych.
System e-TOLL. Aplikacja negatywnie oceniana przez kierowców
System poboru opłat powinien być jak najmniej uciążliwy i jak najbardziej intuicyjny dla kierowców, a pod tym względem e-TOLL jest zdecydowanie daleko od ideału. Jak poinformowało Ministerstwo Finansów, do tej pory zanotowano 976 tysięcy pobrań aplikacji e-TOLL oraz 273 tysięcy pobrań aplikacji e-TOLL Bilet PL.
Aplikacja do rozliczania z wykorzystaniem GPS wymaga, by ją uruchomić podczas jazdy płatnym odcinkiem, a ta do zakupu jednorazowego biletu nie umożliwia zwrotu w przypadku rezygnacji z pokonania części płatnego odcinka.
Aplikacja e-TOLL, która służy do płacenia za przejazd autostradami A2 i A4, jest jedną z najgorzej ocenianych aplikacji przez użytkowników. Internauci nie pozostawili suchej nitki na e-TOLL-u. Na co narzekają kierowcy? Z komentarzy użytkowników e-TOLL wynika, że kierowcy narzekają przede wszystkim na skomplikowany proces rejestracji oraz niestabilne działanie aplikacji.
System e-TOLL. Łatwiejszy zakup papierowego biletu na autostradę
Resort finansów zapowiada, że chce poprawić dostępność punktów zakupu papierowego biletu na autostradę. Obecnie e-bilet autostradowy można kupić stacjonarnie na 234 stacjach sieci PKN Orlen. Trwają rozmowy z siecią BP i na tych stacjach niebawem też mają być rozprowadzane bilety.
Rozbudowa systemu dystrybucji biletów to istotny krok, ponieważ dane pokazują, że do tej pory aż 40% biletów kupowano na stacjach paliw. Służąca do tego rządowa aplikacja e-TOLL Bilet przekonała około 20% kierowców.
Nowe BMW M5 zostało przyłapane na ulicy w kamuflażu. Zakamuflowany egzemplarz dumnie nosił naklejkę mówiącą o tym, że to samochód hybrydowy. Dodatkowo na zdjęciach wyraźnie widoczna jest klapka od gniazda ładowania. Nie ma wątpliwości… nowe BMW M5 będzie hybrydą plug-in.
Prawdopodobnie hybryda plug-in będzie najmocniejszą M5 w historii. Wiele wskazuje na to, że BMW w nowej generacji M5 zdecyduje się na użycie hybrydy z silnikiem V8, znanej z modelu XM. Generuje ona obłędne 757 KM i 999 Nm momentu obrotowego.
Całkiem prawdopodobne, że hybryda plug-in będzie też najcięższą M5 w historii, ponieważ baterie swoje ważą. Owszem, umieszczenie ich w podwoziu pozwala znacząco obniżyć środek ciężkości, ale trzeba mocą równoważyć ich ciężar. Mimo wszystko, podczas jazdy wyczynowej waga baterii będzie przeszkadzać. Nie ma wątpliwości, że BMW użyje skomplikowanych systemów elektronicznych, które będą miały za zadanie zniwelować tę wadę. Dodatkowa moc dostarczana przez silnik elektryczny w pewnym stopniu zrekompensuje przyrost masy, ale nie spodziewamy się, że nowy M5 będzie tak zwinny w zakrętach jak obecny model.
Zgodnie z tytułem tego nagrania „nie każde spotkanie z policją, kończy się mandatem”. Tylko o co chodziło w tym spotkaniu? Na wideo widzimy jak policjantka przeprowadza na drugą stronę drogi pieszego, a następnie ruchem lizaka nakazuje mu oddalić się, co też pieszy czyni.
Co dokładnie w tej sytuacji zaszło? Policjanci złapali pieszego na przechodzeniu przez wielopasmową ulicę w miejscu niedozwolonym, ale zamiast dać mu mandat, postanowili mu pomóc? Na to wygląda, chyba że macie inne wyjaśnienie tego zdarzenia.
Pod maską Hennessey Venom F5 ukryty jest 6,6-litrowy silnik V8 z podwójnym turbodoładowaniem i mocą 1817 KM. Hennessey twierdzi, że samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w mniej niż 3 sekundy, a od 0 do 200 km/h w mniej niż 5 sekund.
Hennessey zbuduje tylko 24 egzemplarze Hennessey Venom 5. Firma wcześniej oświadczyła, że 12 zostanie sprzedanych w Stanach Zjednoczonych, a pozostałe 12 trafi do nabywców z innych krajów. Cena każdego z Hennessey Venom F5 rozpoczyna się od ponad 7 milionów złotych.
Samochód, zanim trafi do garaży klientów, musi być idealny pod każdym względem. Dlatego Hennessey poddaje Venom F5 licznym testom.
Do testowania samochodu pod względem stabilności i dynamiki przy zawrotnych prędkościach Hennessey wybrał szybki pas Johnny Bohmer Proving Grounds na Florydzie. Całkiem słusznie, bo jak widać na nagraniu osiągi samochodu naprawdę robią wrażenie.
Po obejrzeniu wideo zastanawiamy się jaka będzie prędkość maksymalna Hennessey Venom F5, skoro już teraz auto mknie z prędkością 412km/h. Plotki mówią, że prędkość maksymalna może wynieść nawet 483 km/h. Czyżby Hennessey zamierzał pobić rekord świata?
Starship Technologies, spółka należąca do portfolio funduszu Goodyear Ventures, buduje i obsługuje sieć ponad 1000 autonomicznych robotów pracujących na końcowym odcinku dostaw, które przewożą i dostarczają paczki, artykuły spożywcze i żywność bezpośrednio do klientów.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom Starship związanym z kondycją i konserwacją opon, Goodyear opracował specjalną oponę bez powietrza, która charakteryzuje się dłuższą żywotnością i zarazem wymaga mniej czynności konserwacyjnych wykonywanych przez flotę dostawczą Starship.
Goodyear i Starship rozpoczęły fazę testów terenowych na Uniwersytecie Stanowym Bowling Green, aby ocenić zależności między pojazdem a oponą. Pierwsze wyniki testów opon samochodowych pokazały pozytywne rezultaty w zakresie zużycia bieżnika, hamowania i tłumienia drgań.
W drugiej połowie grudnia spółka IVECO Poland przekazała na rzecz Domu Dziecka w Pacółtowie darowiznę, która wsparła placówkę i jej mieszkańców w zakresie edukacji oraz poprawy warunków życia podopiecznych. Przeznaczone dla Domu Dziecka fundusze, umożliwiły zakup sprzętu w postaci nowej pralki, laptopów i tabletów do zdalnej nauki oraz zajęć pozalekcyjnych.
Dodatkowe środki zostały przeznaczone na realizację programu nauki języka angielskiego dla podopiecznych, które będą odbywać się w ramach zajęć pozalekcyjnych. Na liście potrzeb Domu Dziecka w Pacółtowie znajduje się także zakup samochodu osobowego, który jest niezbędny do transportu dzieci do szkoły, na zajęcia pozalekcyjne czy w ramach stałej opieki lekarskiej. Przekazane środki będą mogły wspomóc także ten wydatek.
Domy dziecka borykają się z wieloma problemami. Istotnym są braki w podstawowym wyposażeniu. Aby je rozwiązać, potrzebne są fundusze, a tych ciągle brakuje. Dlatego tak ważne jest wsparcie sponsorów oraz prywatnych darczyńców, którzy chcąc wspierać placówki opiekuńcze, oferują różnoraką pomoc, aby poprawić los najbardziej potrzebujących.W obecnej chwili zajęcia dydaktyczne prowadzone są zdalnie, wychowankowie domów dziecka, także naszego, często mają utrudniony dostęp do zajęć lekcyjnych z powodu braku sprzętu odpowiadającego wymaganiom umożliwiającym zdalną naukę, co może poważnie utrudnić realizację obowiązku szkolnego. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za wsparcie i okazane serce. – powiedziała Małgorzata Wojnarowicz, Dyrektor Domu Dziecka w Pacółtowie.
Dom Dziecka w Pacółtowie w gminie Nowe Miasto Lubawskie, powiat nowomiejski, jest placówką opiekuńczą działającą od 1984 roku. Aktualnie przebywa w nim czternaścioro podopiecznych w wieku od 2 do 20 lat.
Fiat Tipo Cross SW wyróżnia się 17-calowymi felgami, czarnymi osłonami nadkoli i prześwitem zwiększonym o 7 cm w stosunku do standardowego Tipo SW. Rozstaw osi wynosi 2638 mm. Długość auta to 4583 mm, o 197 mm więcej niż w hatchbacku. Większy jest też bagażnik – dokładnie o 110 litrów.
Fiat Tipo Cross SW, fot. materiały prasowe / Fiat
Na oficjalną specyfikację trzeba jeszcze poczekać, ale nie jest tajemnicą, że bazę stanowić będzie benzynowe 1.0 o mocy 100 KM. W ofercie będzie też diesel – 1.6 Multijet o mocy 130 KM. Zgodnie z zapowiedziami Fiata, gamę uzupełni również miękka hybryda.
Ceny na razie pozostają tajemnicą. Za Fiata Tipo Cross z z nadwoziem typu hatchback trzeba zapłacić 90 100 złotych. Kombi będzie zapewne nieco droższe. Szczegóły powinniśmy poznać w najbliższych miesiącach.
Gdy Fiat Tipo Cross SW wyjedzie na drogi, będzie rywalizował z takimi samochodami jak Škoda Octavia Scout, Volkswagen Golf Alltrack czy Ford Focus Active.
InsightOut Lab z marką Volkswagen zapytali Polaków o plany zakupu, leasingu lub wynajmu samochodu w 2022 r. Z badania dowiadujemy się nie tylko jaka część badanych deklaruje zmianę auta, ale również w jaki sposób sfinansuje nabycie samochodu i jaki rodzaj napędu wybierze. Respondenci wskazywali także swoje motywacje do zakupu hybryd plug-in, które okazały się cieszyć dużym zainteresowaniem.
Zmiana auta w 2022 r. Z badania wynika, że w 2022 r. 16% dorosłych Polaków zamierza kupić, wziąć w leasing lub wynajem długoterminowy auto nowe lub używane. To optymistyczne deklaracje, bo nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko osoby w wieku produkcyjnym, czyli do 59 lat dla kobiet i 64 lat dla mężczyzn, wówczas zgodnie z danymi GUS za 2019 r., 16% oznacza około 3,6 mln osób.
Tymczasem z danych KPRM wynika, że w pierwszym półroczu 2021 r. liczba rejestracji aut osobowych wyniosła 678 tys. Badani w zależności od wieku i miejsca zamieszkania różnią się, jeśli chodzi o zamiary wymiany auta. Osoby najmłodsze (18-24 lata) i najstarsze (+55) o 5-6 pkt. proc. rzadziej od pozostałych mają takie plany. Gdy spojrzymy na miejsce zamieszkania respondentów, okazuje się, że najbardziej chętni do zmiany auta są mieszkańcy wsi i średnich miast (20-99 tys. mieszkańców). Takie deklaracje składa odpowiednio 18 i 19% z nich.
Używane za gotówkę
Statystyczny Polak, który zamierza zmienić auto w 2022 r., wybierze samochód używany za gotówkę. W sumie 55% osób deklarujących zmianę auta w 2022 r. wybierze auto z drugiej ręki, a 35% – nowe. Jeśli zaś popatrzymy na odpowiedzi przez pryzmat finansowania, to 57% ankietowanych zapłaci gotówką, a 33% wybierze inne formy finansowania. Do salonów, po auto nowe lub używane, wybierze się 55% badanych, a do komisu lub prywatnego właściciela 35%.
Warto odnotować, że 8% planujących zmienić auto w 2022 r., jeszcze nie jest pewne, czy wybierze auto używane czy nowe oraz jak je sfinansuje. Ten względnie wysoki odsetek nie jest zaskoczeniem w obliczu szerokiej palety możliwości, jakie oferuje rynek.
PHEV-y na celowniku
Wśród osób, które zamierzają zmienić auto w 2022 r., największą popularnością wciąż cieszą się napędy konwencjonalne. Auto z silnikiem benzynowym chce kupić co trzeci badany. Nieco ponad 10% deklaruje zainteresowanie napędem diesla, a także autem z instalacją gazową. Zatem w sumie 55% ankietowanych, którzy zamierzają zmienić auto, wybierze napęd konwencjonalny.
Jednak na drugim miejscu pod względem popularności znalazły się hybrydy typu plug-in. Auta z takim napędem rozważa 15% badanych. To więcej niż w przypadku diesla lub LPG. Jeżeli dodamy do tego 4% osób, rozważających zakup auta w pełni elektrycznego, wówczas okaże się, że niemal 20% chce zmienić auto na takie, które może jeździć bez emisji dwutlenku węgla. Warto również zwrócić uwagę, że aż 18% osób, które deklarują zmianę auta, nie wie, jaki rodzaj napędu wybierze. Może to sugerować, że napęd nie jest kluczowy przy podejmowaniu decyzji o wymianie samochodu.
Cena jest obecnie głównym kryterium decydującym o wyborze samochodów w firmach z sektora MŚP – wynika z badania zrealizowanego przez Instytut Keralla na zlecenie Carefleet S.A. Mikro, mali i średni przedsiębiorcy kupując służbowe auta, zwracają także uwagę na koszty eksploatacji oraz uniwersalność pojazdów. Jedynie dla niewielkiego odsetka respondentów priorytetem są takie kwestie, jak funkcjonalność czy reprezentacyjny wygląd firmowego samochodu.
Według danych SAMAR w 2021 roku w Polsce sprzedano łącznie 520 575 sztuk nowych samochodów osobowych i dostawczych o masie do 3,5 t. To o ponad 6,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Za wyniki te, podobnie jak w poprzednich latach, odpowiadają w dużej mierze przedsiębiorstwa, w tym firmy z sektora MŚP.
Nieco ponad 18 proc. przedstawicieli mikro, małych i średnich przedsiębiorstw kupując firmowe samochody, kieruje się swoimi wcześniejszymi doświadczeniami i wybiera marki, które już posiada w swojej flocie. Aspekty takie jak bezpieczeństwo oraz komfort użytkowania pojazdów są istotne dla 8,8 proc. respondentów. Tylko niewielki odsetek ankietowanych zwraca uwagę na takie kwestie, jak względy ekologiczne (2,0 proc. wskazań), reprezentacyjny wygląd (1,8 proc.) czy funkcjonalność (1,1 proc.)
W Polsce mamy już 32 odcinki objęte nadzorem systemów służących do wyliczania średniego czasu przejazdu poruszających się na nich pojazdów. Jednym z ostatnich, który zaczął działać tuż przed Świętami był system oddany do użytku wraz z tunelem na S2 przebiegającym pod Ursynowem w Warszawie w ramach Południowej Obwodnicy Warszawy. To pierwszy tego typu OPP (w tunelu) w Polsce i zapewne nie ostatni.
W najbliższych latach w 13 województwach planowany jest montaż kolejnych 39 urządzeń – Główny Inspektorat Transportu Drogowego ogłosił pod koniec roku przetarg. To dobra wiadomość, ponieważ odcinkowe pomiary prędkości o wiele lepiej przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze w porównaniu z klasycznymi fotoradarami.
Jak skuteczność OPP wygląda w statystykach? Według CANARD, liczba wypadków na odcinkach dróg objętych tego typu kontrolą spadła o 57%, co przełożyło się na 71% mniej ofiar śmiertelnych i o 56% mniej rannych w wypadkach.
Które drogi powinny być wyposażone w odcinkowy pomiar prędkości?
Dobrą podpowiedzią w typowaniu lokalizacji nowych urządzeń kontrolujących prędkość, są statystyki policyjne. Według ostatnich danych (za 2020 r.), choć najczęstszą przyczyną było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (27,2%), to niedostosowanie prędkości do warunków ruchu było prawie równie częstym powodem kolizji – 26,3%.
Trzeba też zauważyć, że ponad połowa wypadków – 55,2% – miała miejsce na prostych odcinkach drogi i przy dobrych warunkach pogodowych (65,1%). To pozwala wyciągnąć pewne wnioski.
Odcinkowy pomiar prędkości najlepiej sprawdza się na:
autostradach,
drogach szybkiego ruchu, w tym obwodnicach,
mostach i w tunelach.
Najważniejsze zalety odcinkowego pomiaru prędkości
Jak już wspomniano, wymusza on poruszanie się zgodnie z przepisami na całym odcinku objętym pomiarem, a nie tylko w jednym punkcie. To najważniejszy atut tych urządzeń, wpływający na bezpieczeństwo. Niewątpliwą zaletą systemów OPP jest też możliwość wykorzystania istniejącej infrastruktury drogowej, dzięki czemu zarządcy dróg nie muszą ponownie inwestować w drogie rozwiązania infrastrukturalne, jak dodatkowe konstrukcje wsporcze nad pasami ruchu.
Ponadto, urządzenia OPP ze względu na swój rozmiar nie wpływają negatywnie na estetykę miejsc objętych nadzorem np. konserwatora zabytków. Zarządca ma możliwość skutecznej kontroli kierowców bez naruszenia niepowtarzalnego charakteru miejsc zabytkowych, takich jak np. wiekowe mosty lub wiadukty.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 10 stycznia na ul. Sikorskiego. Pracownik jednej z firm kurierskich został poturbowany przez samochód… z którego rozładowywał paczki. Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Płocku podkom. Marta Lewandowska poinformowała:
Gdy 54-letni mężczyzna, pracownik jednej z firm kurierskich, wyjmował paczki z dostawczego Forda, pojazd nagle zaczął się staczać.
Kiedy samochód ruszył mężczyzna próbował go zatrzymać. Niestety 54-latek stracił równowagę i wpadł pod pojazd. Z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, mężczyzna parkując Forda na wzniesieniu „nie zabezpieczył odpowiednio pojazdu”.
W dzisiejszych czasach nie ma już pewniaków rynkowych. W motoryzacji zachodzą zmiany, których nie da się już odwrócić i doskonale przemiany te obrazują samochody zebrane na poniższej liście. Jeszcze parę lat temu te modele samochodów cieszyły się ogromną popularnością. Niestety po obecnej generacji bezpowrotnie znikną. Oto auta, których niedługo już nie będzie można kupić jako nowe.
Ford Mondeo
Ford Mondeo pojawił się w Europie w 1992 roku. Obecna generacja Mondeo jest zarazem ostatnią. Ford oficjalnie ogłosił, że w marcu 2022 roku z linii produkcyjnej zjedzie ostatni egzemplarz i na razie nie ma planów na następcę.
Volkswagen Passat sedan
Volkswagen Passat zadebiutował na rynku europejskim w 1972 roku i choć początkowo nie był oferowany we wersji sedan, to właśnie miano czterodrzwiowej limuzyny przywarło do niego na dobre. Niestety, najnowsza generacja modelu nie będzie oferowana z tym wariantem nadwozia. Passat na rynku zostanie jednak wyłącznie jako kombi i crossover AllTrack.
Jeszcze dziesięć lat temu, jeśli chciałeś kupić kombi segmentu B, mogłeś swobodnie przebierać w ofertach producentów samochodów. W ostatnim czasie, jeśli chciałeś kupić kombi segmentu B, to pozostawał ci tylko zakup Škody Fabii Combi trzeciej generacji. Samochód cieszył się sporą popularnością, więc pojawienie się na drogach jego następcy było tylko kwestią czasu. Škoda podjęła jednak zaskakującą decyzję – Fabia Combi znika z listy priorytetów czeskiego producenta.
Skąd pomysł, że liftback Porsche mógłby wypaść z oferty? Porsche Panamera ma mocnego, wewnętrznego konkurenta – elektrycznego Taycana, który jest absolutnym hitem sprzedaży. Ponieważ klienci Porsche dużo chętniej kupują Taycany, szefowie niemiecki marki doszli do wniosku, że nie ma sensu trzymać w salonach modelu, który jedynie zawyża wyniki emisyjne…
Renault Talisman
Renault Talisman nie przetrwał próby czasu. Niska cena i przestronna kabina to były największe atuty samochodu, który jeśli mamy być szczere nigdy nie był najbardziej wyrafinowanym produktem motoryzacyjnym.
Audi A1
Audi w modelu A1 upatrywało szansę na rynkowy sukces. Niestety, samochód segmentu B, którego podstawowa wersja kosztuje prawie 100 tysięcy złotych, nie przypadł do gustu kierowcom. Sportowiec uwięziony w nadwoziu miejskiego autka, wkrótce zniknie z rynku.
Przepis na to zdarzenie był bardzo prosty. Kierowca Passata jechał lewym pasem i chciał wyprzedzić poruszającego się wolniej małego dostawczaka. W tym momencie drugi kierowca zmienił pas. Bez patrzenia w lusterko i bez migacza.
Uderzył w bok Volkswagena, zepchnął go na barierę energochłonną, ale ostatecznie oba samochody bezpiecznie się zatrzymały. Passat musiał zostać jednak poważnie uszkodzony, ponieważ widać było iskry krzesane o asfalt.
W 2021 roku Rolls-Royce sprzedał 5586 samochodów, odnotowując najwyższy wynik sprzedażowy w swojej 117 letniej historii. Sprzedaż w 2021 roku w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosła o rekordowe 49%.
Dyrektor generalny Torsten Müller-Ötvös wyznał:
To był naprawdę historyczny rok dla Rolls-Royce Motor Cars. W ciągu ostatnich 12 miesięcy odnotowaliśmy najwyższą w historii roczną sprzedaż, wprowadziliśmy najnowszy dodatek do naszej rodziny Black Badge, oszołomiliśmy świat naszymi możliwościami budowy nadwozi i poczyniliśmy ogromne postępy co do naszej całkowicie elektrycznej przyszłości.
Rolls-Royce z rekordem sprzedaży. To najlepszy wynik w historii marki
Rekordowa sprzedaż miała miejsce w większości regionów, w tym w Chinach, obu Amerykach, w regionie Azji i Pacyfiku oraz wielu krajach na całym świecie.
Każdy z modeli marki osiągnął sukces sprzedażowy. Klienci najbardziej zainteresowani modelami Ghost (wzmocniony dodatkowo po premierze Black Badge Ghosta) i Cullinan. Na rekordowym poziomie utrzymały się również zamówienia Bespoke, reprezentowane przez personalizowane zamówienia spektakularnego Phantoma Oribe stworzonego wspólnie z marką Hermès, Phantoma Tempus oraz kolekcjonerską serię Black Badge Wraith i Black Badge Dawn Landspeed.
Biorąc pod uwagę auta z przedziału cenowego powyżej 250 tysięcy euro Rolls-Royce jest aktualnie liderem sprzedaży na rynku. Brytyjska firma ma nadzieję na powtórzenie lub nawet pobicie swojego rekordu – już teraz rezerwacje składane są na dziewięć miesięcy w przód!
Szkic przedstawia łagodnie opadającą ku tyłowi linię dachu, przechodzącą w tylną klapę i kończącą się ostro zarysowaną krawędzią oraz listwy progowe w kolorze nadwozia. Przód samochodu charakteryzuje duża atrapa chłodnicy oraz płaskie, ostro ścięte przednie reflektory, które podkreślają szerokość pojazdu. Model wyróżnia również masywny, sportowy przedni zderzak. Stylistyka tylnej części samochodu została zdominowana przez charakterystyczne dla marki tylne światła w kształcie litery C.
Škoda Enyaq Coupé iV na pierwszych szkicach, fot. materiały prasowe / Skoda
Škoda Enyaq Coupé iV – napęd, zasięg, ładowanie
Škoda Enyaq Coupé iV ma być dostępna w wariantach 60, 80 i 80x. Pierwszy będzie dysponował akumulatorem o pojemności 62 kWh i silnikiem o mocy 180 KM, drugi – baterią o pojemności 82 kWh i silnikiem o mocy 204 KM. 80x będzie dysponował akumulatorem o pojemności 82 kWh oraz dwoma silnikami o łącznej mocy 265 KM i napędem 4×4.
Škoda Enyaq Coupé iV zostanie oficjalnie zaprezentowana już 31 stycznia 2022 roku.
Le Mans Virtual to globalna, elitarna seria e-sportowa, składająca się z pięciu rund. Za organizację wirtualnych wyścigów odpowiada Motorsport Games. Pula nagród wynosi 250 000 dolarów.
Licencjonowani przez FIA kierowcy łączą siły z czołowymi zawodnikami e-sportowymi, aby zmierzyć się w wirtualnym turnieju, którego kulminacją będzie 24-godzinny wyścig Le Mans Virtual.
Motorsport Games zaprezentowało listę uczestników 24-godzinnego wyścigu Le Mans Virtual. Zawody odbędą się w weekend 15-16 stycznia.
Zgłoszenia do 24-godzinnego Le Mans Virtual podzielone są na dwie kategorie samochodów: LMP i GTE. Wszystkie zespoły LMP będą ścigać się modelem Oreca 07 LMP2. Z kolei gama samochodów GTE odzwierciedla różnorodność świata prawdziwych wyścigów. Zespół FDA Esports Ferrari będzie konkurować z Ferrari 488 GTE, również używanym przez SIMMSA Esports, podczas gdy Porsche Esports Team zasiądzie za wirtualną kierownicą Porsche 911 RSR GTE. Obecny mistrz wirtualnej serii GTE, BMW Team Redline będzie jednym z pięciu zespołów korzystających z modelu BMW M8 GTE.
Wśród uczestników Le Mans Virtual znajdują się mistrzowie F1, IdyCar, WEC, GT Racing, a także wiele znanych nazwisk ze świata simracingu. W zawodach weźmie też udział w 100% kobieca ekipa – W Series.
Chińczycy udowadniają, że samochody elektryczne wcale nie muszą być drogie! Doskonałym tego przykładem jest Hong Guang Mini EV, który jest jednym z najchętniej kupowanych samochodów w Państwie Środka.
Hong Guang Mini EV to microcar, który w europejskiej nomenklaturze byłby klasyfikowany jako ciężki czterokołowiec, jak np. Renault Twizy. Nie musi on więc przechodzić szeregu testów homologacyjnych, nie musi mieć kontrolowanych stref zgniotu ani nawet poduszek bezpieczeństwa. I ich nie ma.
Hong Guang Mini EV, fot. materiały prasowe / Wuling
Hong Guang Mini EV ma baterię o pojemności 9,2 lub 13,8 kWh (do wyboru), która pozwala mu na pokonanie do 120 lub do 170 kilometrów na jednym ładowaniu. Silnik samochodu o mocy 18 KM lub 27 KM w wersji Macaron, pozwala na rozpędzenie się do maksymalnej prędkości 100 km/h.
Hong Guang Mini EV, fot. materiały prasowe / Wuling
Taka specyfikacja w połączeniu z rewelacyjną ceną przekonała Chińczyków. Ceny Hong Guang Mini EV startują od 28 800 yuanów, czyli około 17 400 złotych. Samochodzik trafił do sprzedaży w czerwcu 2020 roku. Od tego czasu cena pozostała niezmieniona, a auto sprzedaje się w liczbach 45 000 egzemplarzy miesięcznie.
Hong Guang Mini EV jest tańszy niż jakiekolwiek inne auto oferowane w Europie. Ciekawe, czy u nas również byłby sprzedażowym hitem…
Do zdarzenia doszło w Sitańcu na terenie gminy Zamość (województwo lubelskie). Patrol ruchu drogowego zwrócił uwagę na jadącego z nadmierną prędkością Forda, którego kierowca przekroczył prędkość aż o 54 km/h w terenie zabudowanym. To jednak nie było jego jedyne przewinienie. Jak informuje Komenda Miejska Policji w Zamościu, kierowca wyprzedzał na podwójnej ciągłej i na przejściu dla pieszych.
Nowy taryfikator mandatów bezwzględny dla piratów drogowych
Zgodnie z nowym taryfikatorem mandatów za popełnione wykroczenia 23-letni pirat drogowy dostał grzywnę w wysokości 3200 złotych – 1500 złotych za przekroczenie prędkości o 54 km/h, 1500 złotych za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych i 200 złotych za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej.
Podczas policyjnej kontroli okazało się, że 23-letni mężczyzna w ogóle nie powinien prowadzić samochodu, ponieważ miał cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami. Wsiadając za kierownicę, dopuścił się więc przestępstwa, za które grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.
Masz jeden z tych modeli Mercedesa z silnikiem diesla? Uwaga, może się okazać, że jeździsz bombą zegarową, która nie wiadomo kiedy może zapłonąć. Problem ma dotyczyć 800 000 samochodów.
Niemiecki dziennik „Bild” opublikował list, który został skierowany do właścicieli Mercedesów o tym, że w ich samochodach z silnikiem diesla może dojść do samozapłonu ze względu na problem z chłodziwem. Reuters potwierdził tę informację. Rzecznik producenta dokładnie wyjaśnił na czym polega problem:
Pompa płynu chłodzącego, która jest sterowana podciśnieniem, może mieć przeciek między układem podciśnienia a obwodem płynu chłodzącego. W takim przypadku dostanie się chłodziwa do układu próżniowego może uszkodzić różne elementy.
Mercedes z silnikiem diesla może spłonąć. Lista zagrożonych modeli:
Mercedes-AMG GLS 63 4MATIC+;Combined fuel consumption 11.9 l/100 km, combined CO2 emissions 273 g/km*
Problem w tym, że niemiecki producent nie może teraz naprawić uszkodzonych modeli, bo nie posiada odpowiednich części do zlikwidowania wycieku. Mercedes zaleca by właściciele jeździli obecnie bardzo ostrożnie i ograniczyli podróże swoimi autami do minimum.
Tunele w Polsce – istniejące, budowane i planowane
Pierwszym tunelem obiektem administrowanym przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad był blisko 700-metrowy tunel na drodze ekspresowej S1 w Lalikach w woj. śląskim. Drugim, wspomniany wcześniej obiekt na S2 POW w Warszawie. W tym roku przybędzie trzeci tunel, o długości 2058 m pod górą Luboń Mały, na S7 Naprawa – Skomielna Biała (woj. małopolskie).
W budowie znajdują się dwa dwunawowe tunele w ciągu drogi ekspresowej S3 Bolków – Kamienna Góra (woj. dolnośląskie). Pierwszy z nich ma ok. 2300 m długości, a drugi – wykonywany metodą rozkopową – ok. 320 m. Na S1 obejściu Węgierskiej Górki (woj. śląskie) powstają dwa dwunawowe tunele. Pierwszy w zboczu masywu Barania Góra o długości 834 m (druga nawa ok. 807 m), a drugi pod Białożyńskim Groniem o długości 1000 m (druga nawa 990 m). Na S52, Północnej Obwodnicy Krakowa (woj. małopolskie), powstają dwa dwunawowe obiekty o długości 653 i 496 m, wykonywane metodą rozkopową.
W tym roku rozpoczną się prace przy drążeniu pary tuneli w paśmie Pogórza Dynowskiego, o długości ok. 2250 m, na odcinku S19 Rzeszów Południe – Babica (woj. podkarpackie). We wrześniu 2021 r. zakończono też drążenie tunelu pod Świną w woj. zachodniopomorskim, o długości ok. 1485 m, łączącego oba brzegi Świnoujścia. W przypadku tej inwestycji, realizowanej przez samorząd miasta, GDDKiA pełni rolę inwestora zastępczego.
W realizacji znajdują się tunele o łącznej długości niemal 11,4 km, a w planach kolejne o niemal takiej samej sumarycznej długości, czyli 11,3 km. Najdłuższy tunel w Polsce, mierzący ok. 5000 m długości, powstanie pod Odrą w ciągu Zachodniej Obwodnicy Szczecina. Na S19 w woj. podkarpackim powstaną dwa kolejne tunele pomiędzy Jawornikiem i Domaradzem. 2910 m będzie mierzył dłuższy obiekt, a kolejny ok. 990 m. Metodą rozkopową będą realizowane dwa tunele na Bemowie w Warszawie w ciągu S7 od Kiełpina do skrzyżowania z S8. Ich długość to odpowiednio 1000 i 1122 m. Ostatni z planowanych tuneli, o długości ok. 317 m, powstanie na obwodnicy Zabierzowa w ciągu DK79 (woj. małopolskie).
Polskie tunele pod nadzorem kamer
Każdy z funkcjonujących drogowych tuneli wyposażony jest w wiele kamer monitorujących ruch pojazdów oraz w czujniki wykrywające pożar, zadymienie lub ograniczenie widoczności. Takie systemy będą również zamontowane w budowanych obecnie lub planowanych tunelach drogowych w Polsce. Dodatkowo w tunelu na Południowej Obwodnicy Warszawy w ciągu S2 pod Ursynowem – Główny Inspektorat Transportu Drogowego uruchomił odcinkowy pomiar prędkości.
Jak prawidłowo korzystać z tunelu?
Aby ułatwić kierowcom korzystanie z coraz większej liczby tuneli w Polsce, GDDKiA przygotowała poniższy poradnik.
Opisywane zdarzenie miało miejsce na lubuskim odcinku autostrady A2 w rejonie Rzepina. Patrol ruchu drogowego w nieoznakowanym radiowozie zauważył kierowcę Audi na niemieckich numerach rejestracyjnych, który poruszał się o wiele za szybko.
Policjanci ruszyli za nim, a wideorejestrator pokazał im wynik 241 km/h! Przekroczenie prędkości o ponad 100 km/h to niemały „wyczyn.” Po zatrzymaniu okazało się, że dopuścił się go 33-letni obywatel Niemiec. Jeszcze w grudniu, zostałby ukarany za to mandatem na 500 zł. Teraz jednak, zgodnie z nowy taryfikatorem, musiał zapłacić 2500 zł.
Celem działań policji było ograniczenie nieprawidłowych zachowań kierowców, rowerzystów oraz pieszych korzystających z przejazdu kolejowego. Między innymi zwracano uwagę na główny grzech uczestników ruchu drogowego, czyli niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, czy omijanie opuszczonych rogatek. Obecnie grozi za to mandat w wysokości 2000 zł!
W trakcie dwugodzinnych działań policjanci odnotowali dziewięć wykroczeń. Dotyczyły one głównie niestosowania się do sygnalizacji świetlnej zarówno przez kierujących samochodami, rowerzystów, jak i pieszych. Funkcjonariusze namierzyli też w międzyczasie dwóch kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość.
Wobec czterech sprawców wykroczeń (2x prędkość i 2x wjazd na przejazd na czerwonym policjanci zastosowali postępowania mandatowe. W czterech kolejnych przypadkach zastosowali tylko pouczenie. Natomiast w stosunku do jednego kierowcy materiał filmowy zostanie przekazany policjantom z Komisariatu Policji Bydgoszcz-Śródmieście celem przeprowadzenia czynności w sprawie o wykroczenie. Policjanci nie wyjaśnili, co takiego zrobił ten kierujący.
Choć aktualnie temperatury w większości kraju są powyżej zera, to już niebawem zima powróci, a wraz z nią mróz, opady śniegu i wszystkie związane z tym zagrożenia na drogach. Dlatego GDDKiA od kilku lat prowadzi rozmowy z branżą logistyczną i zarządcami MOP-ów na temat konieczności zapewnienia kierowcom ciężarówek infrastruktury do odśnieżania pojazdów. Obecnie ramp do odśnieżania nie posiadają bowiem nawet bazy przeładunkowe i centra logistyczne wyspecjalizowane w obsłudze pojazdów ciężarowych.
Od 2021 r., w wyniku wprowadzonych przez zapisów do postępowań przetargowych, infrastruktura do odśnieżania ciężarówek będzie musiała obligatoryjnie lub fakultatywnie (czyli w zależności od zgłoszonych przez GDDKiA potrzeb) powstać na MOP kat. II i III.
Obowiązek budowy platform do odśnieżania
W trwających obecnie postępowaniach przetargowych, obowiązek wybudowania infrastruktury do odśnieżania pojazdów ciężarowych dotyczy:
S3 MOP Racula Zachód,
S5 MOP Gruczno Wschód,
S5 MOP Gruczno Zachód,
S7 MOP Widoma Wschód,
S7 MOP Widoma Zachód,
S7 MOP Lubień,
S7 MOP Krzeczów,
A1 MOP Kargał Las,
A1 MOP Wola Krzysztoporska,
A1 MOP Siomki,
A1 MOP Danielów.
Infrastruktura ma być gotowa w ciągu 12 miesięcy od dnia przekazania terenu dzierżawcy.
Po zakończeniu trwającej obecnie rozbudowy węzła sanitarnego na A1 MOP Mszana Południe, obligatoryjna budowa ramp do odśnieżania zostanie również uwzględniona w postępowaniu przetargowym na dzierżawę tego obiektu. Najpóźniej w październiku br., platformy powstaną też na A1 MOP Woźniki Wschód i Woźniki Zachód, na które zakończono już postępowania przetargowe.
Dodatkowo, do końca października 2023 r. rampy do odśnieżania powstaną na autostradzie A4 na MOP kat. I Prószków i Przysiecz.
Kolejne platformy powstaną, gdy będzie taka potrzeba
Oprócz MOP, na których budowa ramp do odśnieżania jest obligatoryjna, w przetargach na dzierżawę pozostałych MOP kat. II i III uwzględniono zapisy dotyczące ich fakultatywnego stworzenia. Oznacza to, że infrastruktura zostanie zbudowana, po zgłoszeniu takiej potrzeby ze strony GDDKiA. Dotyczy to trwających przetargów na dzierżawę:
Yannick i Valérie Panagiotis to małżeństwo, które połączyła miłość do rajdów. Para jeździ w rajdach odkąd się poznała i to właśnie rajdy ich połączyły. W tym roku wystartowali w Rajdzie Dakar w zespole FJ Team wraz z innym małżeńskim duetem – Jerome i Anne Galpin.
Małżeństwo Galpin umożliwiło Panagiotisom start w Rajdzie Dakar jednym ze swoich pojazdów typu protruck. Auta obu załóg są identyczne, choć na samochodzie Panagiotisów jest logo Chevroleta, a Galpinów Forda.
W ostatnich dniach hitem w mediach społecznościowych rajdowców stają się zdjęcia, jak Yannick Panagiotis zagląda prawdopodobnie do przedniego zawieszenia, a przez specyficzne malowanie samochodu, wygląda to, jakby wpadł w paszczę rekina!
Samochód Yannicka i Valérie Panagiotis, fot. Facebook / Jerome Galpin
Do gamy elektrycznych modeli Volkswagena dołączy wkrótce kolejny – ID. Buzz. Zapowiadana od lat elektryczna odmiana kultowego T1, która pojawi się zarówno w wersji osobowej, jak i towarowej, jest już naprawdę blisko.
2022 is coming soon: the year of the new #VWIDBuzz! 🚐
Herbert Diess ogłosił datę premiery Volkswagena ID. Buzz na Twitterze. Wywołał tym jednak niemałe zamieszanie, bowiem napisał, że „legenda powróci 03/09/2022!”. Przy takim zapisie daty fani marki zaczęli się dopytywać czy chodzi o 3 września czy już 9 marca. Diess musiał sprecyzować w kolejnym poście, że chodzi o 9 marca 2022 roku.
Volkswagen zapowiada, że „2022 rok będzie rokiem ID. Buzza”. Na rynku brakuje samochodów elektrycznych z tego segmentu, więc całkiem możliwe, że ID. Buzz okaże się prawdziwym hitem!
Do wyjątkowo zaskakującego zdarzenia doszło na jednej z ulic w Wielkiej Brytanii. Spokojny i leniwy ruch drogowy zakłócił nagle niespodziewany pojedynek. Land Rover uderzył, w o wiele przecież mniejszego, Yarisa. Japoński hatchback ani drgnął, za to brytyjski SUV wylądował na dachu!
Czy to dlatego, że nie był to zwykły Yaris tylko sportowa wersja GR? Raczej chodziło o bardzo niefortunny kąt, pod jakim Discovery Sport uderzyło Toyotę. Przyznacie, że widok bardzo niecodzienny.
Strefa czystego transportu w swoim założeniu ma być miejscem, w którym liczba pojazdów o wysokiej emisyjności jest zredukowana do minimum, co znacząco wpływa na poprawę jakości powietrza. To obszar, do którego mogą wjechać tylko pojazdy spełniające określone wymogi dotyczące emisji spalin. W skrajnych przypadkach dopuszcza wjazd jedynie pojazdów zeroemisyjnych (czyli elektrycznych i wodorowych).
Strefa Czystego Transportu
Od 2018 roku w Polsce powstała jedna strefa (w Krakowie) która i tak została niedługo potem zniesiona. W Polsce do stref czystego transportu mogły wjeżdżać tylko i wyłącznie pojazdy bezemisyjne. Po wejściu w życie nowelizacji Ustawy o elektromobilności samorządy będą mogły powoływać strefy czystego transportu, w których będą panowały określone przez lokalnych polityków zasady. To oznacza, że oprócz pojazdów na prąd czy wodór i stref czystego transportu będą mogły wjeżdżać pojazdy należące do określonych grup czy spełniające określone wymagania, jak na przykład określony lokalną uchwałą napęd.
Najpóźniej 24 grudnia 2022 roku w Krakowie zostanie wyznaczona strefa czystego transportu. Obszar, który zostanie objęty nowymi restrykcjami to centrum miasta wewnątrz tzw. drugiej obwodnicy, czyli nie tylko Stare Miasto i Kazimierz, ale też część Podgórza i Grzegórzek. Jak podał portal KRK News, strefa ma objąć teren między Alejami Trzech Wieszczów, ulicami Konopnickiej, Kamieńskiego, al. Powstańców Śląskich, al. Powstańców Wielkopolskich, Klimeckiego, Herlinga Grudzińskiego, Kotlarską, al. Powstania Warszawskiego, Lubomirskiego i Wita Stwosza.
Na ten moment nie wiadomo, jakie pojazdy będą mogły wjechać, a jakie nie, do krakowskiej strefy czystego transportu. Wydaje się jednak oczywiste, że samorządowcy wykluczą ze stref pojazdy najbardziej zanieczyszczające powietrze. Czyli jakie? Z badań rzeczywistej emisji przeprowadzonych w Krakowie w 2019 roku wynika, że to diesle niespełniające normy Euro 5. Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego z 2019 roku takich samochodów było w Polsce około 5 milionów.
Dynamiczna stylistyka Sugomi modelu Z900 zdobyła wielu fanów od czasu jej wprowadzenia na rynek. Dzięki bezkompromisowej, agresywnej linii dopasowanej do dynamicznej charakterystyki, którą może wykazać się każdy model rodziny ‘Z’, limitowana seria Supernaked Z900 na 50-tą rocznicę rodziny „Z” pokryta została lakierem Firecracker Red znanym z modelu Z1100GP, dominującego na rynku w latach 80-tych.
Ten odcień czerwieni – występujący również na legendarnym GPZ900R – był wówczas charakterystycznym kolorem Kawasaki. Kolejny wizualny akcent, którym szczyci się limitowana wersja, to widelec w kolorze złotym oraz rama w błyszczącej czerni. Z900 Z50th Anniversary będzie dostępny sezonie 2022 zarówno jako model o pełnej mocy, jak i w specyfikacji 70 kW kategorii A2. Wyposażony w kolorowe wyświetlacz TFT z łącznością ze smartfonem, Z900 zawiera kilka trybów mocy, kontrolę trakcji KTRC czy oświetlenie Full-LED.
Przyjazny dla każdego motocyklisty Z650 o niewielkiej szerokości i wyposażony w responsywny, rzędowy dwucylindrowy silnik, jest zdecydowanym faworytem wśród motocyklistów, niezależnie od poziomu umiejętności. Wyposażony w oświetlenie LED, wyświetlacz TFT i łączność ze smartfonem, Z650 pobudza zmysły i inspiruje podczas każdej podróży. Intensywny czerwony kolor, przygotowany dla rocznicowych modeli, czyni agresywną stylizację „Zeta” jeszcze bardziej efektowną.
Ciemnoniebieskie i srebrne akcenty podkreślają czerwony lakier i podobne jak pozostałe modele jubileuszowe, emblemat „Z” i logo Kawasaki są wykończone w kolorze złotym, co dodatkowo odróżnia limitowaną kolekcję od ich standardowych odpowiedników. Do tego obręcze w kolorze czerwonym ze srebrnymi paskami, specjalna skórzana kanapa oraz pamiątkowe logo „Z 50th” na przednim błotniku.
Jeszcze bardziej poszerzając gamę Retro Sport, Kawasaki powróciło do korzeni marki Z, wybierając kultowy wzór „Fireball” oryginalnego Z1 dla jubileuszowych edycji modeli retro Z900RS i Z650RS. Specjalnie dla tych modeli opracowano proces
lakierowania. „Cukierkowy” kolor zbiornika paliwa i karoserii jest nakładany warstwami, aby wydobyć głęboką, błyszczącą teksturę, która podkreśla nieodłączne piękno tych maszyn. Uzupełnieniem bogatej kolorystyki są ramy obu maszyn wykończone w czarnym połysku i posiadające specjalną skórę siedziska o odmiennej od standardowego modelu fakturze, a także przeszycia w innym kolorze. Obie modele posiadają koła w kolorze złotym i emblematy „Double Overhead Camshaft”, które przypominają przeszłość i dumnie pokazują logo „Z 50th” na górze zbiornika. Dodatkowo, osłony silnika po lewej i prawej stronie Z900RS mają emblemat „DOHC”.
Rzadko zdarza się, aby rodzina modeli marki przetrwała dekadę, nie mówiąc już o pięciu, a jednak… rodzina Kawasaki „Z” rośnie w siłę. W 2022 roku ta siła urzeczywistni się dzięki obecności czterech modeli gamy „Z50th”, stanowiących część obchodów i ponadczasowej więzi między Kawasaki a rzeszą wiernych fanów, zarówno tych dotychczasowych, jak i dołączających do marki.
Specjalny album upamiętniający 50 lat marki „Z” zostanie przekazany klientom, którzy zakupią jeden z limitowanych egzemplarzy 50th Anniversary, bez dodatkowych kosztów. Album nie będzie dostępny w sprzedaży.
Licząca aż 464 strony biografia autorstwa Franka Worralla ma przybliżyć kulisy dotychczasowej kariery Lewisa Hamiltona. Książka reklamowana jest pod chwytliwym, aczkolwiek dość kontrowersyjnym tytułem – „Lewis Hamilton. Kompletna biografia najlepszego kierowcy w historii Formuły 1”. W Polsce opiekę nad dystrybucją objęło wydawnictwo Znak.
Biografia Lewisa Hamiltona – „Lewis Hamilton. Kompletna biografia najlepszego kierowcy w historii Formuły 1”, fot. materiały prasowe / Wydawnictwo Znak
Zgodnie z zapowiedzią Wydawnictwa Znak, w książce, oprócz opisu historii kariery Lewisa Hamiltona, maja znaleźć się wypowiedzi wielu osób, które brytyjski kierowca spotkał na swojej drodze; między innymi Rona Dennisa, ówczesnego szefa McLarena, czy też legendarnego komentatora wyścigów Murray’a Walkera.
Lewis Hamilton to jeden z najlepszych i najbardziej utytułowanych kierowców w historii Formuły 1. W 288 startach Brytyjczyk odniósł aż 103 zwycięstwa, 182 razy stawał na podium i 103 razy wywalczył pole position. Siedmiokrotny mistrz świata na swojej drodze w królowej motorsportu stoczył kilka zwycięskich i przegranych walk, między innymi z Fernando Alonso, Sebastianem Vettelem, Nico Rosbergiem czy Maxem Verstappenem.
Książka, której polskie tłumaczenie opracował Marek Fedyszak, ma kosztować 49,99 złotych.
Przejście na elektromobilność niesie ze sobą również zmianę paradygmatu w zakresie dźwięków. W przeciwieństwie do pojazdów z napędem konwencjonalnym, gdzie procesowi spalania w silniku towarzyszy hałas, ich napędy pracują niemal bezgłośnie. Poza tym ich zredukowana akustyka napędu różni się tylko w niewielkim stopniu w zależności od silnika. Zasadniczo cisza podczas jazdy elektrycznej zapewnia niespotykany dotąd poziom komfortu. Niemniej jednak bezgłośna jazda ma również swoje mankamenty.
BMW zaprezentowało dźwięki napędu stworzone we współpracy z kompozytorem muzyki filmowej i laureatem Oscara Hansem Zimmerem. Twórcy BMW IconicSounds Electric nie ukrywają, że zależy im, by szczególnie sportowe wersje „brzmiały podczas przyspieszania”, co przyczynia się do lepszego odczuwania osiągów i nadaje elektrycznemu napędowi więcej „duszy”. Oczywiście nie są to imitacje brzmienia jednostek spalinowych, lecz autorskie kompozycje motoryzacji przyszłości.
Hans Zimmer stworzył dźwięk elektrycznego BMW, fot. materiały prasowe / BMW
Dźwięki zmieniają się w zależności od wybranych przez kierowcę trybów My Mode, które są już dostępne w aktualnych modelach BMW w wariantach Personal, Sport i Efficient. Ponadto zaprezentowano dwa nowe tryby My Mode Expressive i Relax, każdy z własnym, niezależnym światem dźwięków.
Światy dźwiękowe stworzone na potrzeby My Modes składają się z różnych, częściowo tradycyjnych, a częściowo zupełnie nowych form dźwięku. Podstawę stanowią ludzkie głosy i klasyczne instrumenty. Do generowania tonów wykorzystywane są jednak również dźwięki mechaniczne i nietypowe połączenia. Na przykład brzmienie dla trybu My Mode Comfort w BMW i4 zawiera między innymi kobiece głosy i dźwięk struny gitarowej wprawionej w drganie przez szklany cylinder.
Brzmienia BMW IconicSounds Electric będą dostępne najpierw dla BMW i4 w pierwszej połowie 2022 roku oraz dla BMW iX w drugiej połowie 2022 roku. Przy odpowiednim wyposażeniu można je pobrać do pojazdu za pomocą zdalnej aktualizacji oprogramowania.
Renault Austral będzie dostępny wyłącznie ze zelektryfikowanymi silnikami benzynowymi. Wśród różnych opcji znajdzie się hybrydowy Austral E-Tech, który będzie napędzał turbodoładowany silnik 1.3 TCe z 12-woltowym systemem mild-hybrid. Alternatywą ma być nowa turbodoładowana jednostka napędowa 1.2 TCe z 48-woltowym systemem mild-hybrid.
Renault zdradziło, że najmocniejsza wersja SUV-a będzie miała 200 KM.
Renault Austral, fot. materiały prasowe / Renault
Renault Austral ma długość 4,51 metra, dzięki czemu z łatwością przewiezie do pięciu pasażerów. SUV-a oparto na platformie CMF-CD3 – podobnej do tej stosowanej w Nissanie Qashqai i Nissanie X-Trail. Według Renault, nowa architektura zapewni lepszą izolację akustyczną, więcej funkcji asystujących oraz bardziej komfortowe zawieszenie.
Renault Austral, fot. materiały prasowe / Renault
Renault rozpoczęło już testy Australa na drogach publicznych. Flota 100 zakamuflowanych prototypów pokona 600 tysięcy kilometrów po drogach Francji, Hiszpanii, Niemiec i Rumunii. Na zamkniętych torach zostanie pokonanych dodatkowe 1,4 miliona kilometrów.
Renault Austral trafi do sprzedaży wiosną 2022 roku.
Patrol ITD zatrzymał na DK29 w Świecku do kontroli polską ciężarówkę, którą prowadziło dwóch kierowców pochodzących z Białorusi. Mężczyzna, który bezpośrednio przed zatrzymaniem do kontroli, siedział za kierownicą pojazdu okazał polskie prawo jazdy.
Autentyczność dokumentu wzbudziła wątpliwości inspektora. Podczas dalszych czynności kierowca okazał również białoruskie prawo jazdy, które straciło ważność pół roku wcześniej.
Wobec poważnych wątpliwości, co do uczciwości kierującego, na miejsce kontroli wezwano policję. Przypuszczenia inspektora potwierdziły się. Okazane przez kierowcę polskie prawo jazdy było sfałszowane. Kierowca wyjaśnił, że za namową kolegów skontaktował się z osobą, która gwarantowała „wyrobienie” dokumentu w ciągu dwóch dni. Za usługę zapłacił 1500 zł. Policjanci zabezpieczyli sfałszowany dokument i zatrzymali kierowcę.
Mansory Rolls-Royce Cullinan Special U.A.E. został przygotowany specjalnie dla kierowców ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rolls-Royce Cullinan otrzymał zestaw dodatków, zmieniających jego wygląd. Pytanie tylko, czy na lepsze?
Mansory Rolls-Royce Cullinan Special U.A.E., fot. materiały prasowe / Mansory
Nowa atrapa chłodnicy i splitter wizualnie obniżają SUV-a. Błotniki zyskały nowe wloty powietrza. Większe progi boczne podkreślają dolną część drzwi. Do dachu przyczepiony jest spojler. Tylny zderzak posiada dyfuzor z wycięciami na podwójne trapezowe wydechy z każdej strony. Do tego pojazd porusza się na 24-calowych felgach, których przęsła mają przypominać literę „A”.
To co jednak najbardziej wyróżnia Mansory Rolls-Royce Cullinan Special U.A.E., to fakt, że wiele elementów przypomina granit lub marmur. Skaliste wykończenie króluje zarówno z zewnątrz, jak i we wewnątrz samochodu. „Kamień” znajduje się na panelu sterowania, desce rozdzielczej, panelach drzwi i progach. Falisty wzór natomiast znajduje się na panelach drzwi i konsoli środkowej.
Mansory Rolls-Royce Cullinan Special U.A.E., fot. materiały prasowe / Mansory
Pakiet Mansory Rolls-Royce Cullinan Special U.A.E. obejmuje również ulepszenia układu napędowego, które zwiększają moc wyjściową do 618 KM i 950 Nm momentu obrotowego.
Mansory Rolls-Royce Cullinan Special U.A.E., fot. materiały prasowe / Mansory
Mansory nie podaje ceny Rolls-Royce’a Cullinan Special U.A.E.. Ponieważ SUV sam w sobie nie jest tani, to z pakietem proponowanym przez niemieckiego tunera jego cena z pewnością znacznie wzrasta.
Spyker to holenderski producent unikatowych supersamochodów, który w 2021 roku miał zaprezentować dwa zupełnie nowe modele. Niestety nic z tego nie wyszło, ponieważ firma znalazła się w kłopotach finansowych. Niewielka manufaktura wytwarzająca wyjątkowe sportowe auta podzieliła los wielu podobnych firm. Pozbawiona wsparcia wielkich koncernów nie przetrwała trudnego, pandemicznego 2020 roku.
Spyker jednak się nie poddaje i zapowiada swój powrót do gry. Ma to być możliwe dzięki wsparciu rosyjskich inwestorów – Borisa Rotenberga i Michaila Pessisa.
Boris Rotenberg jest właścicielem zespołów wyścigowych SMP Racing i BR Engineering, a Michail Pessis jest współwłaścicielem SMP Racing, właścicielem salonu Morady w Mediolanie i niemieckiego R-Company GMBH specjalizującego się w obrocie luksusowymi pojazdami.
Dyrektor marki, Victor Muller, zapowiada, że Spyker będzie ostoją prawdziwej motoryzacji w świecie zmierzającym ku elektromobilności:
Istnieje niesłabnący popyt na prawdziwe samochody sportowe, które działają na wszystkie zmysły. Będziemy zaspokajać potrzeby tej grupy entuzjastów. Oczywiście także z wykorzystaniem układów hybrydowych. Jednak jeszcze przez wiele lat sercem każdego Spykera będzie spalinowe V8.
Ze wstępnych raportów wynika, że w pierwszej kolejności na rynek trafią modele, które znaliśmy z wcześniejszych zapowiedzi – C8 Preliator, B6 Venator i SUV D8 Peking-to-Paris. Produkcja samochodów ma wystartować już w 2022 roku, gdy tylko strony sformalizują umowę i zabezpieczą prawa do znaków towarowych.
Proces powstawania nowych samochodów będzie miał wyjątkowo międzynarodowy charakter. Karoserie z włókna węglowego mają pochodzić z Rosji, rozwiązania techniczne z Rosji i Niemiec, a sama produkcja ma odbywać się w Holandii.
Jak to zwykle wygląda na podobnych nagraniach? Jeden kierowca popełnia drobny, nic nie znaczący błąd, ale powoduje to natychmiastową reakcję drugiego kierującego – trąbienie, błyskanie światłami i tym podobne. W odpowiedzi pierwszy zaczyna hamować i już mamy przepis na kolejny hit polskiego internetu.
Co wydarzyło się tym razem? Kierowca Octavii na moment zagapił się i jego auto wjechało prawymi kołami na pas obok. Autor nagrania był jednak na tyle daleko, że nie spowodowało to żadnego zagrożenia i nie wymagało od niego żadnej reakcji. Tymczasem kierujący Skodą był świadom jego obecności i zamrugał awaryjnymi światłami w przepraszającym geście.
Specjaliści z Euro NCAP wybrali najbezpieczniejsze samochody 2021 roku w sześciu kategoriach.
Najbezpieczniejsze samochody 2021 roku zostały wybrane na podstawie przeprowadzonych w zeszłym roku testów zderzeniowych, podczas których brano pod uwagę następujące elementy: obrażenia u dorosłego, obrażenia u dziecka, obrażenia u pieszego oraz systemy asystujące. Pod uwagę brane były tylko samochody ze standardowym wyposażeniem.
Elektryczny Mercedes-Benz EQS jako jedyny wygrał w dwóch kategoriach. Auto otrzymało 96% bezpieczeństwa dla osób dorosłych i 91% w przypadku dzieci. Dla pieszych i rowerzystów EQS jest trochę mniej bezpieczny, uzyskał 76%. Systemy wspomagające bezpieczeństwo oceniono na 80%.
Škoda otrzymała 94% bezpieczeństwa dla osób dorosłych i 89% w przypadku dzieci. Piesi są w przypadku elektrycznego SUV-a bezpieczni na 71%. Systemy wspomagające bezpieczeństwo oceniono na 82%.
Popularny czeski samochód uzyskał 85% w przypadku ochrony dorosłych i 81% w kategorii dziecięcej. Piesi mogą liczyć na 70%. Systemy wspomagające bezpieczeństwo oceniono na 71%.
Crossover otrzymał 86% bezpieczeństwa dla osób dorosłych i 84% w przypadku dzieci. Ochronę pieszych i rowerzystów oceniono na 78%, natomiast systemy wspomagające na 81%.
Zarówno ochrona dorosłych, jak i dzieci została wyceniona na 91%. Ochronę pieszych i rowerzystów oceniono na 71%. Systemy wspomagające bezpieczeństwo oceniono na 95%, czyli najlepiej ze wszystkich aut.
Najwięcej, bo aż 3000 złotych mandatu można dostać za przewożenie nadmiarowej liczby pasażerów. Liczba ta musi być równa lub większa 10. Dotyczy to zatem wyłącznie właścicieli samochodów dostawczych nieprzystosowanych do przewozu osób (a mimo to przewożących pasażerów) albo przewoźników przedkładających zyski nad bezpieczeństwo pasażerów.
Jednym z największych mandatów, jaki można dostać od 1 stycznia 2022 roku, jest ten na 2500 złotych. Taka kara grozi za:
prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości
przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 70 km/h
Co ważne, jeśli kierowca w ciągu dwóch lat od chwili popełnienia pierwszego wykroczenia, popełni je drugi raz, kara zostanie podwojona. Oznacza to, że dla recydywistów kwota maksymalnego mandatu wzrośnie aż do 5 tysięcy złotych.
Taryfikator mandatów 2022 – najdroższe mandaty
wjazd na przejazd kolejowy w momencie, gdy zapory są już opuszczone, ich opuszczanie się rozpoczęło lub gdy ich podnoszenie się nie zakończyło – 2000 zł
wjazd na przejazd kolejowy, gdy sygnalizator pokazuje czerwone światło – 2000 zł
wjazd na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy – 2000 zł
Wymienione wyżej wykroczenia będą podlegały systemowi podwojonych kar.
11 lat i 11 miesięcy – tyle średnio miał samochód używany sprowadzony do Polski w 2019 roku. W 2020 roku było to 12 lat i 1 miesiąc, a w 2021 roku – 12 lat i 6 miesięcy. W 2019 roku sprowadzono do Polski 1 009 184 używanych samochodów. Rok później, w dobie zamkniętych przez pandemię koronawirusa granic, sprowadzono 848 154 samochodów.
W 2021 roku Polacy sprowadzili 939 906 używanych samochodów. To ponad dwa razy więcej, niż kupili nowych. Na szczycie listy modeli importowanych do naszego kraju niezmiennie króluje Audi A4.
Najpopularniejsze samochody używane sprowadzone w 2021 roku
Audi A4 – 28 051 sztuk
Volkswagen Golf – 23 902 sztuk
Opel Astra – 23 107 sztuk
BMW 3 – 19 445 sztuk
Audi A3 – 16 486 sztuk
Volkswagen Passat – 15 148 sztuk
Ford Focus – 13 821 sztuk
Opel Corsa – 13 717 sztuk
Audi A6 – 13 047 sztuk
BMW 5 – 12 471 sztuk
Najpopularniejsi producenci, których samochody używane sprowadzono w 2021 roku
Na nagraniu z kamery zamontowanej w ciężarówce, możecie zobaczyć, jak samochody dojeżdżają do skrzyżowania i sygnalizatora z czerwonym światłem, a następnie po kolei się zatrzymują. W porę nie udaje się zahamować jedynie kierującej Renault Modusem, która uderza w tył Opla Vectry. Jak doszło do tego zdarzenia?
Kierująca Renault musiała się zagapić, a wyprofilowanie estakady mogło sprawić, że nie widziała z większej odległości, że inne pojazdy się zatrzymały. Kiedy znów spojrzała, było już za późno. To znaczy mogła bez problemu uniknąć zderzenia, zjeżdżając na lewy pas, ale nie wykonała żadnego manewru obronnego, poza wciśnięciem hamulca.
Mansory bardzo lubi przekształcać ładne i ciekawe samochody w paskudztwa na czterech kołach. Nie inaczej jest z Mercedesem Klasy G, nad którym niemiecki tuner pastwi się regularnie. Najnowsze „dzieło” na pierwszy rzut oka prezentuje się podejrzanie dobrze. Ale to tylko pozory…
Mansory Mercedes-AMG G 63 P900 Limited Edition 50th U. A. E., fot. materiały prasowe / Mansory
Dwukolorowy Mercedes G 63 od Mansory powstał na 50. rocznicę powstania Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Limitowana do 50 sztuk edycja nie ma na atrapie chłodnicy gwiazdy, tylko nazwę producenta i zarys granic Zjednoczonych Emiratów Arabskich z napisem 50.
Mansory Mercedes-AMG G 63 P900 Limited Edition 50th U. A. E., fot. materiały prasowe / Mansory
Dwukolorowe malowanie nadwozia jest całkiem przyjemne dla oka. Poza tym samochód wyróżniają karbonowe dodatki. Karbon znajdziemy wszędzie, od maski, po dach, czy końcówki rur wydechowych. Nawet pokrywę koła zapasowego wykonano z tego materiału. Mansory poprawiło również parametry samochodu – opisywany egzemplarz ma 900 KM mocy i 1200 Nm momentu obrotowego.
I wszystko byłoby w porządku, gdybyśmy nie zajrzeli do środka. Koszmar. Kuty karbon, żółty kolor i purpurowe obszycie wyglądają wyjątkowo źle.
Mansory Mercedes-AMG G 63 P900 Limited Edition 50th U. A. E.. fot. materiały prasowe / Mansory
Cóż… Mansory jest ewidentnie w formie. Ciekawe, jakie koszmarki przygotuje jeszcze tuner…
Pagani Zonda, która debiutowała w 1999 roku, doczekała się imponującej liczby edycji specjalnych, pomimo faktu, że całkowitą produkcję ograniczono do 140 egzemplarzy. Wśród nich było wiele wariantów z oznaczeniem 760, nawiązującym do maksymalnej mocy silnika V12, zapożyczonego od AMG. Ostateczna Seria 760 doczekała się czterech wcieleń z nadwoziem coupé.
W 2017 roku Pagani pokazało Zondę HP Barchetta, jedną z niezliczonych edycji specjalnych modelu, która zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, miała być ostatnim wcieleniem kultowego samochodu. Producent opublikował nawet specjalne oświadczenie, w którym poinformował, że nie planuje nowych Zond, poza ewentualnymi modyfikacjami już istniejących egzemplarzy. Cóż… najwyraźniej zmienił zdanie.
Właśnie w sieci pojawiła się oficjalna zapowiedź wersji Pagani Zonda, która ma być „piątym i finałowym wcieleniem serii 760”.
Z zapowiedzi można wywnioskować, że model będzie całkowicie nową Zondą stworzoną przez LMM Design we współpracy z Pagani. Wiele wskazuje na to, że ostatnie Pagani Zonda będzie roadsterem. Szczegółowa specyfikacja wciąż jednak pozostaje nieznana.
Inspektor podlaskiej ITD zatrzymał w Łomży do rutynowej kontroli drogowej zespół pojazdów jadący na załadunek z Litwy do Niemiec. W trakcie analizy zapisów na wykresówce wyjętej z tachografu stwierdził rozbieżność pomiędzy zadeklarowanym miejscem włożenia tarczy, a miejscem zatrzymania do kontroli. Odległość pomiędzy litewskim miastem Mariampol a Łomżą wynosi ok. 205 km. Tymczasem zapis na okazanej wykresówce wskazywał na przejechanie tylko 102 km.
Kierowca nie zarejestrował zatem ponad 100 km pokonanej trasy. Fałszowanie czy ukrywanie rzeczywistego czasu pracy jest nie tylko przejawem nieuczciwej konkurencji, ale przede wszystkim stanowi zagrożenie bezpieczeństwa na drodze dla wszystkich uczestników ruchu. Inspektor ukarał kierowcę mandatami i zatrzymał jego prawo jazdy na trzy miesiące.
Kontrolowany nie ukrywał zaskoczenia taką karą, która wynika ze zmiany przepisów, które weszły w życie od 1 stycznia 2022 r. Funkcjonariusz ITD wydał kierowcy pokwitowanie, które uprawniało do kierowania pojazdami tylko przez najbliższe 72 godziny. W tej sytuacji litewski przewoźnik postanowił zawrócić ciężarówkę do bazy. Wobec pracodawcy kontrolowanego kierowcy wszczęto postępowanie administracyjne. Wpłacił on kaucję na poczet przyszłej kary pieniężnej.
Stosunkowo najmłodsze auta – bo 6-letnie – kupowali kierowcy z województwa podlaskiego. W większości pozostałych województw średni wiek kredytowanego auta wynosił 7-8 lat. Tylko w województwie lubelskim było to 9 lat.
Te dane znajdują odzwierciedlenie również w wartości kredytowanych pojazdów. Z analizy firmy widać zdecydowany wzrost wartości kredytowanych aut. Jeśli porównać dane z ostatniego przed-pandemicznego roku, czyli 2019, do dostępnych danych z 2021 r. to przeciętnie była ona wyższa o prawie 30%. W 2019 r. średnia wartość pojazdu kupowanego na kredyt wynosiła niecałe 38 tys. zł. Obecnie to już nieco ponad 49 tys. zł.
Najniższą wartość kredytowanych samochodów notuje się w województwie lubelskim – 43,2 tys. zł, czyli tam gdzie średni wiek kredytowanego pojazdu jest najwyższy. Na drugim biegunie jest województwo podlaskie, którego mieszkańcy decydują się na skredytowanie stosunkowo najnowszych pojazdów, o średniej wartości niemal 58 tys. zł.
W województwach: zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim i wielkopolskim jest to niewiele mniej, bo około 57 tys. zł. W tych regionach średnia wieku pojazdów wynosi około siedmiu lat.
„dddd”to pełen nostalgicznej refleksji numer o tym, jak długie mogą okazać się powroty do domu –te dosłowne i te w przenośni. Teledysk dostępny jest na oficjalnym kanale QueQuality: https://youtu.be/foTH9jqs9-I„dddd” to ostatni singiel zapowiadający album „Hample” favsta i gibbsa, który ukaże się 10 grudnia.
Ten materiał to przede wszystkim emocje związane z nocnym życiem miasta, oglądane z perspektywy jazdy samochodem. Na wydawnictwie znajdzie się m.in. rezultat zaskakującej współpracy producentów z Pezetem i Zalewskim –„Francuskie filmy”.
Wśród gości na płycie pojawiają się również Kiełas, Szpaku, Kukon, Kabe i PLK.Przedsprzedaż „Hample” pod adresem: https://queshop.pl/hample. Wydawnictwo w preorderze dostępne jest w limitowanych wersjach z koszulką oraz bluzą.
VinFast dostarczył pierwsze samochody elektryczne klientom w Wietnamie. VF e34 to średniej wielkości SUV. Nie zobaczymy go jednak na europejskich drogach.
Europejskim kierowcom VinFast będzie oferować dwa modele – VF e35 i VF e35. VF e36 to ogromny, 7-osobowy samochód, który ma rywalizować z Teslą Model X, natomiast mniejszy VF e35 stanowi wietnamską odpowiedź na Model Y. Samochody mają być świetnie wyposażone. Na pokładzie znajdzie się szereg systemów wsparcia kierowcy, 14 kamer, lidary i multimedia z wyświetlaczem o przekątnej 15,4 cala.
VF e36 ma 5,12 metra długości (czyli mniej więcej tyle samo co BMW X7). Nadwozie skrywa dwa elektryczne silniki, po jednym na każdą z osi. Zgodnie z medialnymi doniesieniami mają one łącznie 402 KM mocy i są zasilane akumulatorem o pojemności 106 kWh.
VF e35 ma być dostępny w dwóch konfiguracjach: jedno i dwusilnikowej. Pierwsza ma mieć 201 KM, druga 402 KM. Producent obiecuje zasięg nawet 400 kilometrów na jednym ładowaniu.
Wraz z przekazaniem pierwszej partii samochodów elektrycznych w Wietnamie, VinFast oficjalnie ogłosił również swój nowy pakiet wynajmu akumulatorów.
Miesięczny abonament to równowartość 26 euro. Za tę cenę klienci VinFast mogą przejechać miesięcznie 500 kilometrów. Za każdy dodatkowy kilometr naliczana będzie opłata w wysokości 0,04 euro. Jeśli pojemność akumulatora spadnie poniżej 70% nowej wartości, VinFast wymieni baterię na własny koszt.
Dla pierwszych 25 000 klientów wypożyczenie baterii przez pierwszy rok ma być bezpłatne. Opłaty miesięczne mają być aktualizowane corocznie, w oparciu o aktualne ceny energii elektrycznej i benzyny.
VinFast VF e35, fot. materiały prasowe / VinFast
Wietnamski producent poinformował również o własnej usłudze ładowania. Na publicznych stacjach VinFast klienci płacą równowartość 0,10 €/kWh. Jeśli samochód jest w pełni naładowany, od 31 minuty naliczane jest 0,04 €/min. Koszty ładowania rozliczane są razem z wypożyczeniem baterii.
Nie jest jeszcze jasne, czy VinFast będzie oferował taką usługę ładowania również w Europie, a jeśli tak, to na jakich warunkach.
Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło na trasie drugiego etapu Rajdu Dakar. Na wąskiej partii odcinka, gdzie zawodnicy lawirowali miedzy głazami wywrócił się jeden z motocyklistów. Cesare Zumaran wstał i próbował pojechać dalej. Wtedy na stojącego zawodnika najechał samochód! Toyota najpierw uderzyła w tył motocykla, a następnie rozjechała zawodnika.
Za kierownicą samochodu siedział Giniel de Villiers, jeden z faworytów tegorocznej edycji Rajdu Dakar. Widząc, co się stało cofnął, a następnie ominął motocykl oraz zwijającego się z bólu motocyklistę i pojechał dalej.
Cesare Zumaran zdołał dotrzeć do mety etapu. Został sklasyfikowany na 108 pozycji ze stratą blisko dwóch godzin. Po dwóch etapach jest 103 i traci do lidera ponad pięć godzin.
Giniel de Villiers został przez sędziów ukarany za rozjechanie motocyklisty. Karę przyznano za brak rzetelnego sprawdzenia czy poszkodowany nie odniósł obrażeń, mimo że motocyklista machał, aby jechać dalej.
🔸Jest kara za rozjechanie motocyklisty na Rajdzie @dakar
🔹🇿🇦Giniel de Villers otrzymał 5 minut⏱️, co wirtualnie spycha go z P4 na P6
🔹Karę wlepiono za brak rzetelnego sprawdzenia czy poszkodowany nie odniósł obrażeń, mimo że🏍️ machał, aby jechać dalej#Dakar2022#Dakarhttps://t.co/sucyIlrBYA
31 stycznia zniknie konieczności wymiany tablic rejestracyjnych przy przerejestrowaniu pojazdu, jeśli był on już zarejestrowany na terytorium Polski. To oznacza, że dotychczasowe „blachy” będzie można pozostawić nawet jeśli kupimy zarejestrowane już w Polsce auto po drugiej stronie kraju, ale pod pewnymi warunkami – dotychczasowe numery będą mogły zostać zachowane, o ile tablice są czytelne, a ich wzór jest zgodny z obecnie obowiązującym.
Od 31 stycznia 2022 roku będzie możliwość czasowego wycofania pojazdu osobowego z ruchu, ale tylko w przypadku, jeśli wymaga on generalnego remontu związanego z uszkodzeniem elementów nośnych konstrukcji. Czasowe wycofanie będzie możliwe na okres od 3 do 12 miesięcy i będzie je można powtórzyć nie wcześniej niż po upływie 3 lat od chwili poprzedniego wycofania. Na ten czas ubezpieczyciel będzie zobowiązany obniżyć kwotę polisy OC przynajmniej o 95%.
4 września 2022 roku wstrzymane zostanie wydawanie kart pojazdu oraz nalepek kontrolnych na szybę przez urzędy.
Nowy wzór dowodów rejestracyjnych
Od maja 2022 roku zmienione dowody rejestracyjne będą wydawane tym osobom, które przyjdą do urzędów miejskich i starostw, żeby zarejestrować pojazd czy wymienić zniszczony dokument. Nowy wzór dowodu rejestracyjnego ma utrudnić jego potencjalne podrobienie.
Jedną z najgłośniejszych zmian, która wchodzi w życie 1 stycznia 2022 roku, są wyższe stawki mandatów. Od 1 stycznia 2022 roku maksymalna kwota grzywny w postępowaniu mandatowym będzie wynosiła aż 5000 złotych, a jeśli złamane zostaną co najmniej dwa przepisy, mandat może sięgnąć nawet 6000 złotych. Jeszcze więcej zapłaci kierowca, jeśli sprawa zostanie skierowana do sądu, bo zamiast dotychczasowych 5000 złotych, sąd będzie mógł nałożyć na kierowcę grzywnę do 30 000 złotych, jeśli popełni jedno z poniższych wykroczeń:
stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym
prowadzenie po użyciu alkoholu lub środków odurzających
niestosowanie się do sygnałów do zatrzymania się do kontroli
niestosowanie się do sygnałów drogowych
łamanie ograniczeń prędkości
prowadzenie pojazdu bez stosownych uprawnień
nieudzielenie pomocy ofierze wypadku
niewskazanie osoby, która prowadząc pojazd, popełniła wykroczenie i została uchwycona przez fotoradar
Wyższe mandaty czekają także tych, którzy nie przestrzegają ograniczeń prędkości. Kierowcy jadący do 10 km/h za szybko zapłacą tylko 50 złotych, a do 15 km/h – 100 złotych. Kierowcy z ciężką nogą będą jednak musieli przygotować się na spore wydatki. Za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h grozić będzie mandat w wysokości 800 złotych. Za ponad 50 km/h trzeba będzie zapłacić 1500 złotych, a za przekroczenie o ponad 70 km/h już 2500 złotych.
Od 1 stycznia piraci drogowi szybciej będą tracić prawa jazdy. Maksymalna liczba punktów karnych, jakie będzie można nałożyć za wykroczenie drogowe, wzrośnie z 10 do 15 punktów. Według nowych przepisów punkty znikną dopiero po dwóch latach od opłacenia mandatu (dziś jest to rok od nałożenia ich), a do tego zostaną zlikwidowane kursy redukujące ich liczbę.
Powiązanie wykroczeń i liczby punktów karnych z wyliczeniem składki OC
Centralna Ewidencja Kierowców będzie gromadziła nie tylko dane o punktach karnych, ale także o wysokości mandatów oraz ich uiszczeniu. Informacje będą wysyłane do ubezpieczycieli, którzy na ich podstawie będą wyliczać stawkę ubezpieczenia na kolejny rok. Wysokość OC będzie więc zależała od liczby popełnionych wykroczeń.
Recydywiści zapłacą więcej
17 września 2022 roku zmienią się zasady dla osób popełniających wykroczenie w ramach recydywy. Od tego momentu osoba po raz drugi ukarana prawomocnie w ciągu dwóch lat za jazdę po użyciu alkoholu zapłaci podwójną stawkę grzywny – minimalnie 5000 złotych.
Możliwe zmiany w przeglądach
Choć nie ma jeszcze konkretnego terminu, jest więcej niż prawdopodobne, że w 2022 roku wejdą w życie zmiany związane z przeprowadzaniem badania technicznego pojazdów.
Projekt zakłada między innymi wprowadzenie sankcji za nieterminowe przeprowadzenie badania. Oznacza to, że kierowca, który nie stawi się do 30 dni po upływie poprzedniego badania w stacji diagnostycznej, będzie musiał liczyć się z zapłatą podwójnej stawki. Dodatkowo wizyta każdego pojazdu w stacji diagnostycznej miałyby być dokumentowana zdjęciowo i odpowiednio archiwizowana. Taki proces ma zapobiec fałszywym badaniom, na których pojazdy uzyskują pozytywny wynik, nie pojawiając się nawet na stacji.
Oprócz tego Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów walczy o podniesienie kwoty badania technicznego, która nie zmieniła się od 2004 roku.
Drogi 2022, oto nasze noworoczne postanowienie - świetne osiągi dzięki przemyślanej inżynierii i optymalnemu projektowi. No to ruszamy!
Takimi słowami Koenigsegg przywitał nowy rok, publikując w mediach społecznościowych zacieniony wizerunek nowego superauta. Co to może być?
Fani szwedzkiej marki twierdzą, że producent szykuje coś specjalnego z okazji 20-lecia modelu CC8S, który był pierwszym samochodem produkcyjnym Koenigsegga. Przypuszczenia fanów mogą być słuszne. Linia boczna nadwozia przedstawionego na powyższej grafice zdecydowanie nawiązuje do CC8S.
Czy na zaciemnionym zdjęciu kryje się współczesne wcielenie legendy, która za silnika V8 o mocy 664 KM zgarnęła rekord Guinnessa w kategorii najmocniejszych silników w samochodach produkcyjnych? Czas pokaże, co przygotował Koenigsegg Nie zdziwimy się, jeśli nowy supersamochód okaże się hybrydą.
Rajd Dakar, uznawany za najtrudniejszy i najbardziej wymagający na świecie, odwiedzał dotychczas cztery kontynenty: Europę, Afrykę, Amerykę Południową i Azję. W tym roku trzeci raz z rzędu zmagania odbywają się w Arabii Saudyjskiej. Na starcie stanęło 1065 zawodników reprezentujących 63 narodowości.
Po nocnej ulewie w Ha’il i całej północnej części Arabii Saudyjskiej, uczestnicy Dakaru startowali do niedzielnego etapu we mgle. W menu na niedzielę było sporo piasku i wydm, a także skaliste góry o wysokości 1 500 m n.p.m. Odcinek specjalny liczył 333 kilometrów długości.
Zgodnie z zapowiedziami dyrektora rajdu Davida Castery podczas odprawy w sobotę wieczorem, na uczestników czekały pierwsze w tegorocznej edycji bardzo poważne trudności. Przekonali się o tym faworyci z zespołu Audi, zwłaszcza Stéphane Peterhansel – po obiecującym początku etapu, uszkodził zawieszenie swojego Audi na 153. kilometrze odcinka i po etapie traci już ponad 27 godzin do lidera. Francuz nie wygra w tym roku swojego piętnastego Dakaru. Na domiar złego także dwaj pozostali kierowcy zespołu Audi – Carlos Sainz i Mattias Ekstrom ponieśli ogromne straty wskutek błędów nawigacyjnych i zajmują bardzo dalekie miejsca.
Daniel Sanders ponownie wygrał odcinek specjalny i umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji motocyklistów. Wielu faworytów poniosło duże straty czasowe po błędach nawigacyjnych. Niestety, to samo dotyczy Polaków. Konrad Dąbrowski zajął 42. pozycję, czwartą w klasyfikacji juniorów, a motocyklista Orlen Teamu Maciej Giemza został sklasyfikowany na 46 miejscu.
Rajd Dakar 2022, fot. materiały prasowe / Orlen Team
Nasser Al-Attiyah znokautował rywali w kategorii samochodów. Startował rano jako dziesiąty w kolejności i wyprzedził na trasie wszystkich dziewięciu rywali, którzy wyruszyli przed nim! Drugi na mecie Sébastien Loeb stracił blisko 13 minut, a niespodzianką dnia było znakomite trzecie miejsce Czecha Martina Prokopa z zespołu Benzina Orlen Team. Kuba Przygoński z Orlen Teamu stracił ponad 41 minut wskutek błędów nawigacyjnych, a także niedoboru mocy w silniku i osiągnął metę na ósmym miejscu.
Rajd Dakar 2022, fot. materiały prasowe / Orlen Team
Seth Quintero jest liderem klasyfikacji lekkich prototypów (T3), a w klasie SSV (T4) Aron Domżała zastąpił na pierwszym miejscu sobotniego zwycięzcę Marka Goczała, który tym razem stracił ponad godzinę i spadł na 14 miejsce, ale jego młodszy brat Michał pojechał znakomicie i ukończył etap na czwartej pozycji. Po zakończeniu etapu Aron Domżała wyznał:
Mamy pierwsze miejsce, choć to był zwariowany odcinek. Od początku, aż do tankowania na 200. kilometrze szło nam całkiem dobrze. Prowadziliśmy, ścigając się po wyboistej i technicznej trasie. Bardzo mi odpowiadała ta specyfika terenu. Po tankowaniu teren był podobny, ale dotarliśmy do bardzo trudnego miejsca, gdzie wszyscy zgubili się na około 40 minut. Nie można było znaleźć waypointa. To była loteria. Mieliśmy dużo szczęścia, bo udało nam się go w końcu zaliczyć, ale to był naprawdę zwariowany moment!
Rajd Dakar 2022, fot. materiały prasowe / Orlen Team
Dmitrij Sotnikow przejął pozycję lidera klasyfikacji ciężarówek od swojego kolegi z zespołu Eduarda Nikołajewa, a Czech Aleš Loprais zajął trzecie miejsce, rozbijając koalicję Kamazów w czołówce.